Wędkarstwo moje hobby nr 129

Page 91

SPINNING

rafy był na głębokości 4 m. Na ekranie sonaru wyraźnie zobaczyłem kilka dużych ryb przyklejonych do dna. Podejrzewałem, że to sandacze! Zakotwiczyliśmy na głębszej wodzie ok. 20 m od tej rafy. Pierwsza ryba spadła. Druga wylądowała w podbieraku – sandacz ok. 65 cm. Więcej brań nie mieliśmy, ale za długo zajmuję się łowieniem mętnookich, aby nie wiedzieć, co robić dalej! Zostawiliśmy tę miejscówkę w spokoju do wieczora. Napłynęliśmy tam ponownie godzinę przed zmrokiem. W ruch poszły duże, 15-centymetrowe seledynowe gumy na lekkich 10-gramowych główkach. Użyliśmy długich wędzisk (270 cm) i prowadziliśmy przynęty z wysokim podbijaniem. Brania niemal wyrywały kij z ręki! Przez 1,5 godziny wyjęliśmy 5 sandaczy 70–80-centymetrowych w świetnej kondycji! Kilka spadło lub się nie www.wmh.pl

zacięło, a wszystkie z tej rafy, która miała może 15 m średnicy! O poranku ponownie napłynęliśmy na to miejsce. Sandacze brały bardzo dobrze, ale tym razem wolały gumę brązową. Udało nam się wyjąć 5 ryb w podobnych rozmiarach jak podczas wieczornej sesji. Kolejne dni spędziliśmy na ciągłym szukaniu coraz to nowszych miejscówek. Znaleźliśmy ich kilka, ale już żadna nie dała tylu fajnych ryb z jednego miejsca co rafka. Zwykle były to 1–2 ryby i trzeba było płynąć dalej. Ostatecznie w ciągu 8 dni spędzonych na tej wodzie udało się złowić ok. 40 sandaczy od 60 do 84 cm, kilkanaście mniejszych, ok. 20 szczupaków, małego sumka i przypadkowo podczepioną wielką tołpygę (ok. 35–40 kg). Kluczem do skutecznego łowienia było częste przemieszczanie się po całym zbiorniku i przeszukiwa91


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.