Serce Warmii 3 (71) 2011

Page 25

MOCNI W WIERZE Posłani by świadczyć „Zakorzenieni i zbudowani na Chrystusie, mocni w wierze”. Słowa te były parafrazą tych, które św. Paweł skierował w swoim liście do Kolosan. Tymi słowami 2000 lat później papież Benedykt XVI, tak jak niegdyś Apostoł Narodów, zwrócił się do wielkiej rzeszy młodzieży, która przybyła na spotkanie z Piotrem naszych czasów do stolicy Hiszpanii - Madrytu. Pośród tych tłumów znalazła się również grupa ok. 160 osób z naszej diecezji, a wśród nich również czterech alumnów naszego Wyższego Seminarium Duchownego i czterech kapłanów naszej archidiecezji. Muszę przyznać, że kiedy zaproponowano mi wyjazd na Światowe Dni Młodzieży do Madrytu, bardzo się ucieszyłem. Pan Bóg kieruje od początku moim powołaniem w taki sposób, że poza prywatnym spotkaniem Boga na modlitwie, wzrastało ono zawsze we wspólnocie. Były to różne formy, zaczynając od formacji w Ruchu Światło-Życie, poprzez Warmińskie Pielgrzymki Piesze, a kończąc na spotkaniach nad jeziorem Lednickim. Zawsze odpowiadało mi przebywanie między ludźmi, wymiana doświadczeń i ubogacanie siebie nawzajem doświadczeniem wiary.

Światowe dni młodzieży były dla mnie czasem jednego wielkiego ładowania akumulatorów. Przebywając w prawie półtoramilionowym tłumie ludzi z państw o różnej kulturze, tak bardzo otwartych na siebie, nie dostrzegających żadnych barier, bardzo mocno doświadczyłem powszechnego wymiaru Kościoła. Kiedy mijaliśmy na ulicach ludzi z państw arabskich, Indii albo Korei, gdzie chrześcijaństwo jest w znacznej mniejszości, a nierzadko prześladowane, budziła się we mnie radość na myśl o tym, że mimo wielu trudności ci ludzie tak radośnie świadczą o Chrystusie. Ta wielonarodowość, jaka cechuje światowe dni młodzieży, to jedno wielkie wyznanie wiary, to doświadczenie żywego Kościoła, który na ulicach Madrytu pokazał całemu światu, że wbrew powszechnej opinii ma się całkiem dobrze. Oczywiście nie każdemu taka postawa młodych chrześcijan odpowiadała. Znalazły się grupy osób, które próbowały zakłócić ten spokój, zasiać nutkę niepewności jakimiś demonstracjami i marszami antyreligijnymi. Była to jednak kropla goryczy w morzu radości i miłości, jakie wnosili pielgrzymi wszędzie tam, gdzie się pojawiali.

Poza tą atmosferą miłości i radości nie brakowało oczywiście modlitewnego skupienia w trakcie Eucharystii, drogi krzyżowej czy adoracji. Nie zabrakło także pochylenia się nad własną grzesznością w sakramencie pokuty i pojednania oraz wsłuchiwania się w słowa biskupów podczas głoszonych konferencji i wielkiego uwielbienia Boga śpiewem. Nikt nie miał wątpliwości, kto nas wszystkich w Madrycie zgromadził i kto w tym spotkaniu jest najważniejszy. To sam Chrystus stawał każdego dnia pośród nas i czynił nas coraz mocniejszymi w wierze. Dla mnie osobiście ważnym momentem tych dni była Msza Święta dla seminarzystów w Katedrze Santa Maria la Real de la Almudena, którą sprawował Ojciec Święty Benedykt XVI, a w której uczestniczyliśmy wraz z moim współbratem seminaryjnym Krystianem. Właśnie tam na tym placu przed katedrą po raz kolejny w trakcie tych dni poczułem się bardzo potrzebny. Nie pielgrzymom, którzy przybyli ze mną do Madrytu, a samemu Kościołowi. Troska i radość, z jaką odnosił się do nas Ojciec Święty, wzbudzała wielką radość wśród wszystkich uczestniczących we Mszy Świętej Nr 3(71) 2011

Serce Warmii 25


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.