kurier WNET
19
jarmark · wnet Producenci i dystrybutorzy żywności na całym świecie podlegają ścisłym rygorom i restrykcjom proekologicznym. Ponadto chyba nie jest w ich interesie ani w ich intencjach, by nas permanentnie podtruwać. A jednak to robią?!
Zbawienne oleje Aleksander Bobrownicki Równia pochyła Współczesny amerykański badacz i publicysta Brian Peskin przypomina, że jeszcze na początku XX wieku rak, wylewy i zawały nie były znane nie tylko wśród Eskimosów czy Indian z dorzecza Amazonki. Do 1920 roku nie występowały one także w USA i w Polsce. Nie było również supermarketów, nie fałszowano masła, nie pasteryzowano mleka. Nie stosowano konserwantów ani produktów z przedłużanym chemicznie terminem przydatności. Mówi się o degradacji środowiska, dziurze ozonowej, kwaśnych deszczach, zatrutym jedzeniu i wodzie, ale w świetle badań ustalono, że te czynniki, choć szkodliwe dla zdrowia, nie są przyczyną raka. Nie mają też wpływu na zmiany w naczyniach, „zatykanie światła żył” – a więc na plagę wylewów i zawałów. Gdzie zatem jest przyczyna? Co niszczy nasze zdrowie? Brian Peskin w swojej książce „Ukrywana historia raka” twierdzi, że przyczyna powstawania raka jest dobrze znana – tyle, że od lat skutecznie skrywana. Powołuje się na odkrycie prof. Ottona Warburga (laureata Nagrody Nobla), który w 1920 roku dowiódł, że komórki rakowacieją z powodu niedotlenienia. Ponieważ nie umiano wyjaśnić, dlaczego komórkom tlenu brakuje, o odkryciu zapomniano i zajęto się innymi metodami leczenia nowotworów. Peskin przywołuje casus dr Budwig i jej dietę opartą na oleju z grupy omega 3, która daje 90% skuteczności w leczeniu raka. Dlaczego media o tym nie krzyczą? Podobne oleje zmniejszają ryzyko zachorowalności na raka piersi aż o 60% – podaje „European Journal of Cancer”! Czy ktoś z Państwa o tym słyszał? I dlaczego doktor Budwig, mimo sześciokrotnej nominacji do Nobla, nagrody nie dostała? Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze.
Głos ma nauka Każda komórka ludzkiego ciała okryta jest podwójną błoną tłuszczową niczym owoc skórką. Przez tę błonę wnikają do wnętrza komórki pożywienie, tlen i woda. W drugą stronę muszą się wydostawać „odpady”. Błona komórkowa w połowie składa się z białka, a w połowie ze specyficznych kwasów tłuszczowych ALA (alfalanolinowy kwas omega 3) i LA – (lanolinowy kwas omega 6). ALA i LA są podstawą zdrowia, działają bowiem jak miniaturowe magnesy – przyciągają do wnętrza komórki tlen. Te tłuszcze niestety zużywają się i cyklicznie muszą być wymieniane na nowe. Gdy w diecie mamy stały niedobór tych kwasów, zaczynają się kłopoty z dotlenianiem komórki. Ponieważ nasz organizm sam ich nie wytwarza, musi je zatem otrzymywać z zewnątrz! Żadne substytuty nie wchodzą w rachubę. Natura żąda od nas autentyku, a przekaz jest jednoznaczny: tylko ALA i LA są niezbędnymi dla naszego zdrowia kwasami tłuszczowymi!
Problemy z krążeniem Naukowcy badający problemy niewydolności krążenia pochylili się nad owym „czymś”, co zatyka nasze arterie. Odkryli, że nie są to żadne „złogi cholesterolu” spowodowane jedzeniem smalcu, masła czy jajek, czym straszono nas przez lata. Powód jest zawsze ten sam: uszkodzony lub nieobecny w ustroju kwas tłuszczowy ALA (omega 3) i LA (omega 6). Spożywanie „uszkodzonych” (zmodyfikowanych) tłuszczów w miejsce dobrych to jedyna przyczyna tych dolegliwości. Jak można uszkadzać tłuszcze? Skoro macierzyste ALA i LA tak łatwo przyciągają tlen do naszych komórek – wyjaśnia Peskin – to równie łatwo utleniają się poza komórkami. Masło przechowujemy w lodówce, bo inaczej szybko się utleni, czyli zjełczeje. Z tego samego powodu psują się ryby i praktycznie wszystkie wiktuały. Problem polega na tym, że to, co jest najlepsze
dla naszych komórek, stanowi barierę nie do sforsowania dla przemysłu przetwórczego i handlu. Tłusty towar ma szczególnie krótki okres przydatności do spożycia. Wobec czego „zaistniała konieczność” znalezienia sposobów na „przedłużanie” terminu przydatności. „Pomajstrowano” przy olejach roślinnych i przerobiono je na margarynę i inne quasi-tłuszcze, produkty, których kot, szczur ani inne stworzenie nie ruszy. Stosuje się coraz więcej sztuczek, aby opóźnić utlenianie tłuszczów. Ale syntetyczne antyutleniacze unicestwiają bezcenne ALA i LA oraz inne naturalne związki zawarte w olejach. Przykładem tego jest pasteryzacja mleka. Wystarczy nawet kilka sekund podniesionej temperatury, by ALA i LA wyeliminować. Jeszcze nigdy w dziejach świata gatunek ludzki nie był tak skutecznie okradany z tego, co dla jego egzystencji najważniejsze. Gdyby czyjaś prababcia ożyła i znalazła się w supermarkecie, zapewne doznałaby szoku, widząc około 200 gatunków tłuszczów i ani jednego z tych, których kiedyś używała. Nie uwierzyłaby, że to, co nazywamy masłem (ba nawet „masełkiem”), jest mieszaniną masła i oleju. Bo olej jest 10 razy tańszy niż masło!!! Fałszowanie masła stało się normą i mimo licznych nacisków lobby producentów nie ma zamiaru nic w tej praktyce zmieniać. Zmieniają tylko nazwy – na bardziej swojskie, nawet pieszczotliwe. Multimiliarderzy z karteli producentów i sprzedawców żywności od stu lat przekonują nas, że dla ich produktów nie ma alternatywy. To niezawodnie oni nie dopuścili, by dr Budwig otrzymała Nagrodę Nobla, choć sześciokrotnie była do niej nominowana.
nie odpowiada prawdzie i chcąc ratować zdrowie, należy sięgnąć po nieuszkodzone LA i suplementować dietę w proporcji najlepiej 1x1, maksimum 2,5 LA na 1 porcję ALA. Na stronie www.brianpeskin.com umieszczono dokładne naukowe wyliczenie wyżej podanej korelacji kwasów ALA i LA. Wyliczenie uwzględnia wszystkie organy ludzkiego organizmu, ich masę i optymalną dla prawidłowego funkcjonowania wszystkich narządów zawartość ALA i LA. Suplementacja wymaga bowiem obu kwasów, uzupełniają się one wzajemnie. Zatem, stosując się do rad dra Peskina, olej lniany – bogaty w ALA – należy stosować łącznie z takim, który zawiera proporcjonalnie dużo LA, a więc z olejem słonecznikowym, makowym czy olejem z wiesiołka. Rzecz w tym, że oleje muszą pochodzić od
sprawdzonego producenta, zachowującego właściwy reżim technologiczny. W żadnym momencie dystrybucji olej nie stoi poza lodówką, ponieważ na żadnym etapie jego temperatura nie może przekroczyć 10 st. Celsjusza. Jedna porcja oleju lnianego zmieszana z dwiema porcjami oleju makowego dziennie nie może przekraczać 1 do półtora łyżeczki od herbaty. Po miesiącu robimy przerwę trzymiesięczną, gdyż nie pijemy ALA i LA non stop. Wybór maku nie jest przypadkowy, gdyż uprawę maku trudno jest „unowocześnić.” Maku nie pryska się pestycydami, bo przestaje rosnąć. W przerwie trzymiesięcznej, gdy zaprzestajemy pić „mieszankę” ALA i LA, warto urozmaicać naszą dietę zmielonymi nasionami maku i lnu.
Niech żyją ALA i LA! Wymieńmy tylko w skrócie najważniejsze korzyści dla naszego zdrowia, płynące z suplementacji wspomnianych kwasów: 1. Ochrona antyrakowa (komórki odzyskują zdolność wchłaniania tlenu). 2. Wzrost energii (wewnątrz komórek znajdują się mitochondria, jakby urządzenie do produkcji energii. Ich działanie odczuwamy już po 20 minutach od spożycia ALA i LA). 3. Wzmocnienie matrycy kości, zbudowanej na bazie kolagenu (pochodna krzemu organicznego). A więc to nie brak wapnia, a uszkodzenie
matrycy kości wywołuje osteoporozę. Zatem właściwy poziom kwasów ALA i LA zabezpiecza nas przed nią. 4. Apetyt. Wraca naturalne poczucie smaku. Zmniejsza się apetyt na „słodkie”. Dłużej utrzymuje się uczucie sytości. 5. „Rzadsza krew”. Jeśli lekarz ci powie, że „masz zbyt gęstą krew”, to jest to skrót myślowy. Czerwone płytki krwi mają kształt miniaturowego talerza. Te „talerze”, układając się jeden nad drugim, często sklejają się. Pod mikroskopem taki stos posklejanych talerzy przypomina dżdżownicę. Wtedy lekarze przepisują codzienną porcję pochodnych aspiryny (na przykład Acard), która nienaturalnie (chemicznie) rozcina tę „dżdżownicę” na mniejsze kawałki. Długotrwałe stosowanie aspiryny nie pozostaje bez wpływu na organizm, choć w początkowej fazie terapii nie jest to oczywiste. Tymczasem, absorbując LA, zabezpieczamy krew najprościej, jak tylko można. W naturalny sposób wpływamy na błonę krwinek, aby się nie sklejały. A skoro krwinki są „nieposklejane”, łatwiej wnikają do naczyń włosowatych. Organizm nie musi wytwarzać wysokiego ciśnienia. No i jak w każdej terapii naturalnej – nie ma też żadnych skutków ubocznych. Są za to same pozytywy. 6. Cholesterol. Wyobraźmy sobie, że chcemy wybudować dom. Na placu budowy powinny pojawić się cegły. A tu masz… Zamiast cegieł ciężarówki
dowiozły gruz! Ale my nie reklamujemy ładunku. Natomiast bierzemy ciężki młot i rozbijamy te ciężarówki. Zapewne państwo już się domyślili, że ciężarówki obrazują cholesterol, a gruz to uszkodzone ALA i LA. Gdy zatem zauważamy, że nasza budowa szwankuje, to nie atakujemy lekami obniżającymi „niewinny” cholesterol (statyny), tylko starajmy się dostarczyć organizmowi dobre cegły ALA i LA. W latach 50. ubiegłego stulecia na zlecenie Kongresu USA prowadzono badania nad cholesterolem. Uzyskane wyniki analizował później prof. Immich, który wykazał, że stężenie cholesterolu we krwi osób zdrowych oraz chorych na miażdżycę tętnic wieńcowych jest identyczne. Inny naukowiec, prof. Newman z USA (specjalizujący się w analizie programów przeciwcholesterolowych), stwierdził: W grupie pacjentów leczonych preparatem obniżającym cholesterol odnotowano trzykrotny wzrost liczby zgonów na zawał w porównaniu z grupą kontrolną. Zainteresowanych odsyłam do książki współczesnego niemieckiego profesora Waltera Hartenbacha (jest już polskie wydanie) pod tytułem „Mity o cholesterolu”. Według niego obniżanie poziomu cholesterolu jest szkodliwe, może nawet skrócić życie. Profesor Walter Hartenbach, podobnie jak nasz prof. Zbigniew Religa, to chirurg-kardiolog z wieloletnim stażem. Cdn.
R e k l a m a
Nowotwór – ponure żniwo Jednak mimo licznych szykan jej pasta, oparta na oleju lnianym tłoczonym na zimno, zmieszanym z chudym twarożkiem, zapewniająca 90% skuteczności w leczeniu raka, zaistniała na trwałe i jest stosowana na całym świecie. Dr Budwig, biochemik i mikrobiolog, na podstawie wieloletnich badań ustaliła, że ten naturalny kompozyt daje naszemu organizmowi lepszą przyswajalność i zapobiega potencjalnym kłopotom, jakich możemy się nabawić, pijąc sam olej lniany. Szkoda, że większość lekarzy przejawia sceptycyzm i niechęć wobec tych „wynalazków”, mimo iż według danych Polskiej Unii Onkologicznej każdego dnia 300 osób w Polsce dowiaduje się, że ma raka. W roku 2010 naszym kraju na nowotwory złośliwe zapadły 140 564 osoby. W tym samym czasie odnotowano 92 611 zgonów. Kobiety zapadają najczęściej na raka piersi (22,4% zachorowań), mężczyźni na raka płuc (21,1% zachorowań).
Kto ma w głowie olej… W skali świata 40 milionów ludzi zmaga się z chorobą nowotworową i liczba ta rośnie. Plaga zawałów i wylewów jest już na tyle masowa, że przyjmujemy to niemal jako rzecz normalną. Rzecz w tym, że wcale tak być nie musi. Wystarczy zerknąć do Internetu, by się dowiedzieć, co może zdziałać dobra dieta. Olej lniany spożywamy w niewielkich tylko ilościach i bezwzględnie na surowo. Smażony – to trucizna!!! Powtórzymy: smażone na oleju lnianym frytki czy placki ziemniaczane to trucizna. Arkadiusz Woźniak w swojej rozprawie „Oleje kluczem do zdrowia” zwraca uwagę na pewne nieporozumienie. Otóż znacząca część dietetyków twierdzi, że zachodnia dieta (chodzi o Zachodnią Europę, Kanadę, USA i Australię) wielokrotnie przedawkowuje LA (omega 6), wobec czego wybiórczo eliminują z niej produkty, w których tenże lanolinowy kwas tłuszczowy występuje (np. orzechy laskowe). Nie są świadomi, że kiedy jemy posiłki oparte na przemysłowej produkcji, większość tego LA jest uszkadzana na etapie przetwórstwa. Zatem owo „przesycenie”
G R A J O E KS TR A PU N K T Y I WA LC Z O Z W YC I ĘS T WO W N O W E J W E R S J I A P L I K A C J I V I TAY I N A V I TAY. P L
Oferta dla Zarejestrowanych Uczestników Programu VITAY posiadających konto na vitay.pl. Promocja trwa w okresie 01.04-30.06.2016 r. Szczegóły w Regulaminie Promocji „Punktonauci: Rywalizacja” w aplikacji VITAY lub na vitay.pl.�
915741_VITAY_Punktonauci_prasa Kurier 225x339.indd 1
5/31/16 15:59