Andrzej Lemek po 9 latach ponownie szefem polskich sędziów
>>> Czytaj na str. 3
CO W SOCIAL MEDIACH PISZCZY?
W jaki sposób pisze się o arbitrach w sieci?
>>> Czytaj na str. 7
ZMIANY W PRZEPISACH GRY
Co czeka nas w nowych Przepisach 2025-2028?
>>> Czytaj na str. 9
SĘDZIÓW
Nr 33 (1/2025)
TEMAT NUMERU
PO MISTRZOSTWACH POLSKI JUNIOREK I JUNIORÓW
Relacje sędziów prowadzących, sędziów głównych i trenerów po turniejach MP Juniorek w Dębicy i MP Juniorów w Leżajsku.
>>> Czytaj na str. 4-5
NOMINACJE
naszych Sędziów Międzynarodowych
Bartłomiej Adamczyk
• CEV Cup Kobiet - finał (2 mecz):
CS Volei Alba BLAJ (ROU) - Igor Gorgonzola NOVARA (ITA) - Blaj (Rumunia), 1.04.2025 (S2)
• CEV Srebrna Liga Europejska Kobiet - Tórshavn (Wyspy Owcze), 6-8.06.2025
Paweł Burkiewicz
• CEV Złota Liga Europejska Mężczyzn - Daugavpils (Łotwa), 13-15.06.2025
• FIVB Liga Narodów Kobiet - Apeldoorn (Holandia), 9-13.07.2025
• FIVB Liga Narodów Mężczyzn - Gdańsk (Polska), 16-20.07.2025
Marek Lagierski
• CEV Złota Liga Europejska Mężczyzn - Kutna Horas (Czechy), 20-22.06.2025 (Sędzia Challenge)
Jarosław Makowski
• CEV Złota Liga Europejska Kobiet - Radom (Polska), 13-15.06.2025
Wojciech Maroszek
• CEV Champions League Mężczyzn - ćwierćfinał (2 mecz):
Sir Sicoma Monini PERUGIA (ITA) - Mint Vero Volley MONZA (ITA) - Perugia (Włochy), 20.03.2025 (S1)
• FIVB Liga Narodów Kobiet - Arlington (USA), 7-13.07.2025
Agnieszka Michlic
• CEV Champions League Kobiet - ćwierćfinał (2 mecz): Fenerbahçe Medicana ISTANBUL (TUR) - VakifBank ISTANBUL (TUR) - Stambuł (Turcja), 12.03.2025 (S1)
• FIVB Liga Narodów Kobiet - Stambuł (Turcja), 18-22.06.2025
• FIVB Liga Narodów Mężczyzn - Burgas (Bułgaria), 25-29.06.2025
Magdalena Niewiarowska
• CEV Srebrna Liga Europejska Kobiet - Jelgava (Łotwa), 30.05-1.06.2025
• FIVB Mistrzostwa Świata Kobiet U19 – Belgrad (Serbia), 3-13.07.2025
• FIVB Mistrzostwa Świata Mężczyzn U19 – Taszkent (Uzbekistan), 24.07-3.08.2025
Szymon Pindral
• CEV Srebrna Liga Europejska Mężczyzn, Kopavogur (Islandia), 13-15.06.2025
Katarzyna Sokół
• CEV Cup Kobiet - półfinał (2 mecz):
CS Volei Alba BLAJ (ROU) - Vasas Óbuda BUDAPEST (HUN) - Blaj (Rumunia), 11.03.2025 (S1)
• FIVB Liga Narodów Mężczyzn - Gdańsk (Polska), 16-20.07.2025 (Sędzia Challenge)
Maciej Twardowski
• FIVB Liga Narodów Mężczyzn - Ljubljana (Słowenia), 16-20.07.2025
• FIVB Mistrzostwa Świata Kobiet U21 - Surabaya (Indonezja), 7-17.08.2025
REDAKCJA BIULETYNU POLSKICH SĘDZIÓW SIATKARSKICH
Wydawca biuletynu
Komisja organizacyjna WS PZPS
Szef projektu Szymon Pindral
Skład i opracowanie graficzne Wojciech Głód
Teksty
Piotr Andraka, Paulina Boś, Wojciech Głód, Marek Magiera, Szymon Pindral, Mateusz Rutynowski, Emilia Anna Sadowska, Paulina Wielgoszyńska
Korekta
Małgorzata Armknecht
Kontakt z redakcją sedziowie@pzps.pl glodwojciech@gmail.com
Zdjęcie okładkowe Jacek Brzuzan
NOWY PRZEWODNICZĄCY
WYDZIAŁU SĘDZIOWSKIEGO PZPS
WYBRANY!
Wniedzielę, 9 marca 2025 roku, odbyło się Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze Sędziów Szczebla Centralnego kończące tym samym kadencję Wydziału Sędziowskiego pod przewodnictwem Wojciecha Maroszka. Wydarzenie, przeprowadzone w pełni zdalnie, zgromadziło sędziów i kwalifikatorów z całej Polski, którzy mieli możliwość uczestniczenia w procesie wyborczym dzięki systemowi obsługi technicznej wybranemu przez PZPS.
Spotkanie rozpoczęło się od oficjalne- go otwarcia i wyboru przewodniczące- go zebrania oraz sekretarza. Następnie głos zabrał prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski, a Wojciech Maroszek przedstawił spra- wozdanie z działalności Wydziału Sę- dziowskiego PZPS w kadencji 2021- 2025.
Nowym przewodniczącym Wydziału Sędziowskiego został Andrzej Lemek, który po dziewięcioletniej przerwie ponownie objął tę funkcję. Poniżej pre- zentujemy wywiad z nowym przewodni- czącym. Tuż po wyborach zapytaliśmy go o wizje i najważniejsze plany na nową kadencję.
Jakie to uczucie ponownie objąć funk- cję przewodniczącego Wydziału Sę- dziowskiego po dziewięciu latach prze- rwy? Czy według Pana w tym czasie zmieniły się największe wyzwania stoją- ce przed sędziami w Polsce?
Po kilku latach przerwy, gdy można było spojrzeć na wszystko z dystansu, czło- wiek nabiera doświadczenia i nowej per- spektywy. Towarzyszy mi satysfakcja, ale też świadomość, że obecna kadencja przynosi nowe wyzwania. Największym z nich jest poprawa wizerunku sędziów w środowisku siatkarskim. Media społecz- nościowe sprawiły, że nasze decyzje są szeroko komentowane, niestety pojawił się również hejt. Podczas naszego spo- tkania wspominałem, że chcę postawić na poprawę komunikacji – tak, by Wy- dział Sędziowski mógł w jasny sposób odnosić się do kontrowersji i tłumaczyć przepisy oraz ich interpretacje.
Jak będzie wyglądał skład nowego Wy- działu Sędziowskiego? Czy planuje Pan wprowadzenie nowych podziałów kom- petencyjnych lub usprawnienie do-
tychczasowej organizacji pracy Wydziału?
Planuję ewolucję, a nie rewolucję. Wiele osób, które pracowały w Wy- dziale w ostatniej kaden- cji, świetnie wywiązywało się ze swoich obowiązków i chciałbym, by konty- nuowali swoją pracę. Za- nim jednak ogłoszę pełny skład, chcę najpierw po- rozmawiać z potencjalny- mi członkami i uzyskać ich zgodę.
Jednym z moich pomy- słów jest wydzielenie ko- misji tematycznych, w których przewodniczący będą mogli dobrać osoby również spoza Wydziału, by wzmocnić jego dzia- łania. Jestem świadomy, że przed nami sporo za- dań, dlatego nie chcemy zamykać się wyłącznie w gronie Wydziału Sędziow- skiego. W ramach nowego Wydziału będzie na pewno działała Komisji ds. Sędziów Międzyna- rodowych. Chciałbym też reaktywować Komisję ds. Sędziów Kobiet – na wzór PZPS, gdzie Ola Jagiełło reprezentu- je sprawy kobiecej siatkówki. Ponadto widzę konieczność wzmocnienia Ko- misji Kwalifikacji i Szkolenia, bo to jed- na z najważniejszych jednostek, której działania dotyczą każdego sędziego. Pomysłów jest sporo, a szczegóły będą dopracowywane po uformowaniu Wy- działu. Liczę też, że członkowie mojego Wydziału i osoby zaproszone do pracy zaproponują również swoje pomysły, dzięki czemu nasze środowisko zyska na różnych polach.
sędziowie byli przygotowani do swoich zadań w możliwie najlepszy sposób.
Wspominał Pan o większej obecności sędziów w przestrzeni medialnej – np. poprzez analizy kontrowersyjnych sytu- acji w Polsacie Sport czy aktywność w mediach społecznościowych. Od jakich działań planuje Pan rozpocząć?
Jakie są główne cele, które stawia sobie nowy Wydział Sędziowski na początku kadencji?
Najważniejszym celem jest poprawa wizerunku sędziów w środowisku siat- karskim. Zamierzamy mocno postawić na aspekt szkoleniowy – chcemy, by sę- dziowie czuli się pewnie w podejmowa- nych decyzjach, a kibice i całe środowi- sko lepiej rozumiało naszą pracę. Dużą rolę odegra tutaj aspekt edukacyj- ny i otwarta komunikacja stanowiska WS w zakresie interpretacji przepisów gry w sytuacjach, które nie będą klarowne na polskich parkietach. Chcemy również korzystać z doświadczenia sędziów mię- dzynarodowych, by wdrażać światowe trendy na naszym podwórku tak, by nasi
Przede wszystkim zależy mi na tym, by sędziowie byli obecni w mediach i mo- gli wyjaśniać kontrowersyjne sytuacje całemu środowisku – zawodnikom, trenerom i kibicom. Chciałbym powo- łać Komisję Komunikacji, która będzie zajmować się tym obszarem, a jednym z celów jest zwiększenie świadomości z zakresu przepisów gry i ich interpretacji poprzez media społecznościowe. Zapraszam chętne osoby do współ- pracy – im więcej ekspertów, tym le- piej będziemy mogli przedstawiać nasz punkt widzenia. Mam nadzieję, że nasz głos stanie się bardziej słyszalny, a tym samym poprawi się nasz wizerunek. Na koniec chciałbym zachęcić wszyst- kich sędziów do aktywnego udziału w wyborach wojewódzkich, a później do władz PZPS, które odbędą się w dniach 8-9 czerwca. Im więcej nas, tym więk- szy wpływ na przyszłość sędziowania w Polsce.
PAULINA BOŚ
Andrzej Lemek, nowy przewodniczący WS PZPS
FINAŁY PEŁNE NIESPODZIANEK
Zakończyły się finały Mistrzostw Polski Juniorów i Juniorek, będące najważniejszą imprezą młodzieżową roku. Zawody rozgrywane były w Leżajsku i Dębicy w dniach 5-9 marca 2025 roku i przyniosły niespodziewane rezultaty. W juniorach złoto wywalczyli zawodnicy UMKS-u MOS Tramwaje Warszawskie, którzy w finale zwyciężyli z AKS-em Rzeszów; brązowy medal wywalczył Trefl Gdańsk, który pokonał Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa (mecz ten przed rozgrywkami przewidywany był jako finał). W juniorkach złote medale zawiesiły na szyi siatkarki ENEA Energetyka Poznań, które pokonały rewelację turnieju SMS Ostrów Łaskovię Łask. Brąz wywalczyły zawodniczki UKS-u Szamotulanin Szamotuły, które zwyciężyły nad KS Pałacem Bydgoszcz.
O swoich odczuciach poturniejowych opowiedzieli mi sędziowie główni, sędziowie prowadzący spotkania oraz trenerzy medalistów.
JUNIORZY
Sędzia główny - Piotr Dudek
Na zawody zostali wytypowani sędziowie z różnym doświadczeniem, od lig zawodowych, przez sędziów z grupy pierwszo i drugoligowej. Sędziowali oni na przemian, ale oczywiście na te najważniejsze mecze postawiłem na doświadczonych arbitrów, bo Mistrzostwa Polski Juniorów to jedna z najtrudniejszych imprez do sędziowania - są na niej obecni rodzice i jest bardzo duże nacechowanie emocjonalne. Poziom sędziowania w Leżajsku był bardzo wysoki, co podkreślali zarówno zawodnicy, jak i trenerzy. Również koncentracja sędziów była wręcz wzorowa na każdym meczu, czy to łatwym, czy ciężkim. Oczywiście zdarzały się drobne wpadki, graliśmy bez challenge’u, więc a to otarło paznokcie, a to piłka była styczna z zewnętrzną linią, ale tak to bywa podczas meczów. Sędziowie nie musieli natomiast mierzyć się z nietypowymi sytuacjami. Oprócz awarii systemu protokołu, gdzie zabrakło sieci lub gdy sekretarz się pomylił, nie było zdarzeń, nad którymi można by było dłużej się zastanawiać.
Każdy sędzia, nieważne w jakiej jest grupie, powinien poradzić sobie zarówno z zawodami młodzieżowymi, jak i w swoich ligach. Dla sędziów z topowych lig to są jeszcze trudniejsze zawody do sędziowania, bo tutaj każda pomyłka jest widoczna i czasami ciężka dla sędziego. Natomiast zawodnicy znają ich z ligi zawodowej, z dużym respektem podchodzili do każdej ich decyzji i nie
było żadnych dyskusji.
Organizacja zawodów była na wręcz perfekcyjnym poziomie. Na turnieju obecny był zarówno trener kadry Nikola Grbić, prezes PZPS Sebastian Świderski czy trenerzy kadr młodzieżowych. Leżajsk już trzeci raz organizował finał, tym razem w nowej hali z nowym zapleczem. Trenerzy byli zadowoleni z wyżywienia i pobytu w Leżajsku, zawody prowadziło dwóch spikerów. Przygotowano również przepiękną oprawę zakończenia, a od strony PZPS zadbano o to, żeby każdego dnia wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Sędzia prowadzący - Michał Zygmunt
Był to mój drugi turniej finałowy, jednak pierwszy w kategorii juniora. Nominacja ta była na pewno wyróżnieniem, jak i niepowtarzalną okazją do sędziowania z doświadczonymi arbitrami z PlusLigi i TAURON Ligi, od których można było się dużo nauczyć. Byliśmy jedną “paczką” sędziów, co również podkreślał Piotr Dudek.
Turniej przebiegał bardzo spokojnie, chyba tylko jedna czerwona kartka została przyznana. Uważam, że zachowanie trenerów i zawodników, a także relacje z nimi były na naprawdę dobrym poziomie. Z opowieści starszych kolegów wynika, że bardzo poprawiło się zachowanie rodziców i kibicowanie przebiegało w kulturalny sposób.
Znałem z rozgrywek ligowych część drużyn. Widać było, że są bardziej skoncentrowani niż na pojedynczym meczu, walczyli o każdą piłkę. Dla wielu chłopaków był to jedyny taki turniej w życiu, potraktowali go inaczej niż ligę. Relacje z nimi były lepsze niż zazwyczaj, unikali także zbęd-
nej dyskusji.
Mecze grupowe, które miałem okazję sędziować, były dość zacięte. Trafiła mi się silna grupa, z kilkoma sytuacjami na styku. Odgwizdałem dużo przypadków gry w przestrzeni przeciwnika u rozgrywających, szczególnie z Warszawy – nie spodziewałem się, że aż tyle tego będzie.
Wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni z organizacji zawodów, która była na naprawdę wysokim poziomie. Przed turniejem świetnie przygotowani zostali chłopcy od podawania piłek, moppersiwystarczyło przeprowadzić z nimi krótką odprawę, ale oni i tak już wszystko wiedzieli. Ze swojej strony chciałbym bardzo podziękować obsadzie pomocniczej - była doskonale przygotowana, co na pewno uspokajało sytuację, a nawet jeśli zmieniliśmy im jakąś decyzję, to z pełnym zrozumieniem było to przez nich przyjmowane.
Trener Trefla Gdańsk - Ariel Fijoł Podczas finałów spotkały się bardzo wyrównane drużyny w równych grupach. Każdy mecz był ciężki, każdy mogliśmy przegrać i nie wiadomo, jak sytuacja by się dalej potoczyła. Nie było także łatwo grać pod ciśnieniem, a rywalizacja była bardzo dobra. Super atmosferę stworzyli kibice, a sędziowanie było na wysokim poziomie. Wiadomo, że zdarzały się błędy, ale na pewno więcej zrobili ich zawodnicy i trenerzy. Samo granie również było na wyższym poziomie niż w poprzednich dwóch latach.
Turniejowi towarzyszyły duże emocje w każdym meczu, o każdy punkt trzeba było walczyć. Widać było, jak narastało zmęczenie i łapały choroby podczas zawodów. Można by się zastanowić, czy dzień przerwy po fazie grupowej nie byłby dobrym pomysłem. Wiedziałem, że oczekiwania wobec nas są wysokie, że po wynikach z ćwierćfinału i półfinału byliśmy postrzegani jako faworyci do złota. Wszyscy uważali, że mamy bardzo mocny rocznik, rodzice i inne osoby pisały, że “musimy wygrać”. Ale ja znam moich zawodników, wiedziałem, że oni kilka ważnych meczów przegrali, np. ubiegłoroczny półfinał w kategorii juniora młodszego, i to w nich siedziało. Zabrakło nam jednej piłki. Po meczu żałowaliśmy, że to niemożliwe, że tak się stało. Teraz na chłodno doceniam to, bo równie dobrze mogliśmy wcześniej przegrać w grupie i bylibyśmy poza czwórką. Mogliśmy również przegrać mecz o trzecie miejsce. Zrobiliśmy kapitalną robotę jako drużyna i sztab, by się podnieść na koniec i w każdym secie wyciągnąć te dwa punkty. Każdą z końcówek przegrywaliśmy, nie mieliśmy za bardzo zmian, bo kluczowy zawodnik nie był obecny nawet w składzie, a na boisku pojawił się chłopak, który kilka lat na to trenował i pokazał się z fajnej strony. Cieszę się, że idą w świat z tym zwycięstwem i to jest najważniejsze. Ale też się nie przejmuję, bo myślę, że ¾ zespołu zostaje u nas na przyszły rok – to będzie siła, moc, doświadczenie i głód
Piotr Dudek odbierający medal od Prezesa PZPS
Sebastiana Świderskiego (fot. Piotr Sumara)
Michał Zygmunt (fot. Piotr Sumara)
Trener Ariel Fijoł z drużyną Trefla Gdańsk (fot. Piotr Sumara)
zwycięstwa. Ze swojej strony muszę natomiast szczerze powiedzieć, że choć organizatorzy bardzo się starali, są to super ludzie, co niezmiernie doceniam, to uważam, że taka impreza powinna cyklicznie odbywać się w centrum Polski. Trzeba znaleźć jakieś miejsce, jak Łódź, Warszawa, Poznań, czy nawet Spała, gdzie jest duża sala, gdzie wszystkie zespoły mogłyby być w jednym miejscu, miałyby równe warunki i można by przygotować rozgrywki z wielką pompą. Wtedy też atmosfera byłaby inna. Każdy klub włożył bardzo duże środki, żeby przyjechać na zawody i byłoby nam łatwiej dojechać do centrum niż do Leżajska czy Dębicy. I jak wiadomo, my robimy wszystko, żeby naszych zawodników zaprezentować jak najlepiej.
JUNIORKI
Sędzia główny - Ryszard Dietrich
W turnieju brali udział arbitrzy z uprawnieniami lig zawodowych, I Ligi Kobiet i II Ligi. Współpraca między sędziami układała się bardzo dobrze, poza jednym z pierwszych meczów, gdzie podczas omawiania spotkania zwróciłem uwagę jednej osobie na fakt, by nie “sędziować samemu” - w następnych meczach już było prawidłowo. Nie było również przypadku, by jakaś drużyna podeszła do mnie i prosiła, by któryś z arbitrów nie sędziował ich spotkań. Wszyscy mieli zestawy słuchawkowe, dzięki czemu komunikacja między nimi była bardzo dobra.
Na turnieju obecni byli wymagający trenerzy i różnie się zachowujący na lidze. Jak to mówię, jak się wprowadzi “terror”, to będą cicho. Podczas odprawy przed turniejem powiedziałem, czego będziemy wymagać i się tego stosowali. Tylko raz w meczu półfinałowym trener z Szamotuł nie wytrzymał i otrzymał żółtą kartkę, co wystarczyło, żeby się uspokoił. Ogólnie współpraca z trenerami była bardzo dobra i nie było jakichś skandali. Natomiast nagminną rzeczą były nieregulaminowe zastąpienia zawodnika Libero, ale zespoły otrzymały ostrzeżenie, że nie będzie to tolerowane i przestało to być problemem.
Dębica organizowała już kolejny turniej finałowy i wiedziałem, że będzie perfekcyjnie. Cały czas w hali obecny był dyrektor, który w ciągu minuty załatwiał wszelkie sprawy; również wszystkie zaangażowane osoby, podawacze piłek czy moppersi znakomicie działali. Hotel mieliśmy bardzo blisko hali, posiłki na nas czekały, niezależnie od godziny, o której wróciliśmy z meczów, w obiekcie cały czas dostępny był dla nas catering – nic, tylko chwalić, bo naprawdę bardzo dobrze to robią.
Sędzia prowadzący - Bartosz Słowik
Był to mój piąty turniej finałowy i każdy z nich stał na wysokim poziomie. Finały są finałami, są to najważniejsze wydarzenia w życiu zawodników, tym bardziej, że dla niektórych z nich, jeżeli to są finały w kategorii juniora czy juniorki, to często ostatnie takie turnieje ich życia. Poziom rozgrywek jest natomiast niższy niż w latach poprzednich, co nie zmienia faktu, że były też mecze zacięte, gdzie zespoły walczyły do ostatniej piłki. Widać było, jak ważny jest to turniej. Szczególnie zapamiętałem mecz, gdzie o półfinał rozgrywek walczyły drużyny z Wrocławia i Bydgoszczy, podczas którego zawodniczki “wyciągały” niesamowite piłki.
Współpraca z mniej doświadczonymi sędziami przebiegała dobrze – bardzo chętnie przyjmowali rady, korzystali z naszego wsparcia, a dzięki użyciu słuchawek mogliśmy na bieżąco przekazywać sobie informacje.
Organizacja turnieju była na najwyższym poziomie, wszystko odbywało się zgodnie z planem założonym od początku turnieju. Bardzo fajnie zaangażowani byli kibice, praktycznie na każdym meczu był ich komplet w hali. Wartą podkreślenia jest pomoc obsady pomocniczej w Dębicy, zarówno sędziów liniowych, jak i czujnych sekretarzy obsługujących protokół elektroniczny.
Trener SMS Ostrów Łaskovii Łask - Filip Lipowski Myślę, że naszym największym plusem i taką największą siłą była zespołowość, zgranie i wzajemne wsparcie. Nie ukrywajmy, że moje zawodniczki znały się ze wszystkich drużyn najdłużej. Było widać, że wszędzie są razem – na boisku, poza nim, na posiłkach, na spacerze czy w hotelu. Siatkówka to sport zespołowy i staraliśmy się przez lata im to wpajać.
Jesteśmy taką drużyną, którą cechują niezbyt imponujące warunki fizyczne, więc musieliśmy być przygotowani pod każdym innym kątem. Od finału wojewódzkiego, przez ćwierćfinały, półfinały, i finał, żadnego przeciwnika nie lekceważyliśmy, obejrzeliśmy mnóstwo nagrań wideo. Każda dziewczyna znała cały skład po drugiej stronie siatki – kto kim jest, jak kto serwuje, atakuje, przyjmuje, kto z kim wykonuje zmianę itd. Wchodząc w ten turniej miałem wrażenie, że część zespołów przyjechała na zasadzie “co będzie, to będzie, jesteśmy w miarę dobrzy, wyjdzie w trakcie”. Naszą siłą było właśnie to, że dużo wiedzieliśmy o pozostałych drużynach, a oni o nas chyba
nie za dużo, albo mniej, niż powinni. Od meczu z Pałacem Bydgoszcz graliśmy z przekonaniem, że wychodzimy na boisko i realizujemy założoną taktykę, z czego byłem bardzo zadowolony. W półfinale spotkaliśmy się z Szamotulaninem i akurat ich trenera, Łukasza Klapczyńskiego, znam dobrze, wiedziałem, że będzie podobnie do mnie przygotowany. Zastosowaliśmy taką roszadę zawodniczek, która wzbudziła zakłopotanie u rywalek i dzięki elementowi zaskoczenia udało
nam się wygrać to spotkanie. Próbowaliśmy tej taktyki również w finale, jednak klasa Energetyka sprawiła, że nie daliśmy rady.
Jesteśmy szczęśliwi, że w najstarszej kategorii wywalczyliśmy srebrny medal, co jest bardzo dużym sukcesem. Cieszę się również, że byliśmy przygotowani na wszystko i przez turniej przeszliśmy w dobrym zdrowiu. Przyjechaliśmy w 14 dziewczyn, ale nasz skład grający był dość wąski przez cały sezon. Nie ukrywałem, co mówiłem również moim zawodniczkom, że musimy znać swoją sportową wartość, kto ile daje zespołowi; kto może pomóc na treningu - pomaga na treningu; kto może podczas meczu pomóc z kwadratu gorącym dopingiem - pomaga dopingiem; kto może wejść na boisko i zmieniać sytuacjęteż byliśmy na to gotowi.
Warunki organizacyjne w Dębicy były bardzo dobre. Dużym atutem było to, że hotel mieścił się przy samej hali, nie trzeba było dojeżdżać. Zawodniczki mogły zjeść obiad, wrócić do hali obejrzeć kolejne spotkanie i zaraz wrócić do hotelu, aby zregenerować się i odpocząć. Była również fajna oprawa meczowa, z obecnością komentatora Marcina Rakowskiego, który bardzo emocjonalnie relacjonował wszystkie spotkania. Sędziowie byli doświadczeni i nie można mieć absolutnie żadnych zarzutów, bo wykonywali swoją pracę bardzo dobrze. Wiadomo, że zdarzały się jakieś sytuacje kontrowersyjne, ale tego się nie uniknie, zwłaszcza, że część sędziów była z TAURON Ligi czy z PlusLigi, więc są przyzwyczajeni do pracy z challengem. Tutaj pracowało się trochę inaczej i widać było ich profesjonalizm. Jestem takim trenerem, który stara się skracać dystans, rzucić żarcik, spróbować kogoś wybić z rytmu, jednak wszystkie pozaboiskowe zagrywki były szybko ucinane. Jestem pełen podziwu dla ich pracy i uważam, że naprawdę stanęli na wysokości zadania.
EMILIA ANNA SADOWSKA
Ryszard Dietrich (fot. Justyna Matjas)
Trener Filip Lipowski (fot. Justyna Matjas)
Bartosz Słowik (fot. Justyna Matjas)
PÓŁFINAŁ MISTRZOSTW POLSKI
W CIENIU SKANDALU
ZAWODNIK ZAATAKOWAŁ SĘDZIEGO LINIOWEGO
Podczas półfinałowego meczu Mistrzostw Polski Juniorów w siatkówce, rozegranego 22 lutego 2025 roku w Poznaniu, doszło do incydentu, który wstrząsnął środowiskiem sportowym. W spotkaniu pomiędzy ENEA Energetykiem Poznań a Energa AZS-em UWM Olsztyn zawodnik drużyny z Olsztyna dopuścił się ataku na sędziego liniowego po niekorzystnej dla jego zespołu decyzji arbitra.
W drugim secie meczu przy stanie 9:6 dla gospodarzy sędzia liniowy zasygnalizował błąd przekroczenia linii 9. metra przez zawodnika zagrywającego z Olsztyna. Decyzja ta wywołała frustrację u siedzącego na ławce rezerwowych młodego siatkarza AZS-u, który pchnął sędziego liniowego, powodując jego upadek na parkiet. Sędzia nie odniósł poważnych obrażeń, jednak takie zachowanie spotkało się z natychmiastową reakcją sędziego pierwszego, który zdyskwalifikował zawodnika, co równało się z koniecznością opuszczenia hali.
Jego reakcja na, co istotne, właściwą decyzję sędziów, spotkała się z szybkim odzewem środowiska siatkarskiego w całej Polsce. Momenty zaraz po agresywnym zachowaniu siatkarza zarejestrowała kamera prowadząca transmisję live na YouTubie. Można zobaczyć, jak do leżącego na parkiecie sędziego liniowego i zawodnika trzymanego przez kolegów z drużyny podchodzi sędzia druga spotkania i wyjaśnia sytuację. Nagranie, które błyskawicznie obiegło siatkarskie środowisko, wywołało powszechne oburzenie. W mediach społecznościowych wybuchła istna burza komentujących zachowanie młodego siatkarza.
W ciągu kilku godzin do zdarzenia ustosunkował się macierzysty klub sprawcy napaści, czyli Energa AZS UWM Olsztyn. Oto treść oświadczenia:
Oświadczenie
Z głębokim ubolewaniem informujemy, że podczas ostatniego meczu ½ Mistrzostw Polski Juniorów pomiędzy Energa AZS UWM Olsztyn – Enea Energetyk Poznań zawodnik naszego Klubu dopuścił się nieakceptowalnego zachowania wobec sędziego liniowego, popychając go barkiem. W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej nieścisłymi informacjami podkreślamy, że zawodnik nie uderzył sędziego w twarz.
Jako Klub potępiamy wszelkie przejawy nieodpowiedniego zachowania na boisku i poza nim. W związku z zaistniałą sytuacją podjęliśmy decyzję o natychmiastowym zawieszeniu zawodnika. Zawodnik wyraził szczerą skruchę i ubolewanie z powodu swojego czynu. W pełni przyjmuje konsekwencje swojego zachowania.
Sport opiera się na szacunku, fair play i zasadach, które muszą być przestrzegane przez wszystkich uczestników rozgrywek. Jako Klub pozostajemy w pełni zaangażowani w promowanie tych wartości.
Sekcja Piłki Siatkowej AZS UWM Olsztyn Po kilku minutach od reakcji klubu do sprawy odniósł się na Facebooku sam siatkarz (screen na górze kolumny obok). Napisał m.in. „bezpośrednio po meczu udałem się sędziów spotkania, aby przeprosić za moje niedopuszczalne zachowanie, sytuacja została wyjaśniona i sędziowie przyjęli przeprosi-
ny”. Dodatkowo przyznał, że jest gotów ponieść wszelkie konsekwencje swojego zachowania. Zareagował także Warmińsko-Mazurski Związek
Piłki Siatkowej, do którego należy klub z Olsztyna. Zarząd WMZPS napisał, że „surowo potępia jakiekolwiek akty agresji stosowane przeciwko komisji sędziowskiej, trenerom, zawodnikom czy kibicom.” Co więcej, wojewódzki związek dodał:
Zarząd WMZPS pozostaje w stałym kontakcie z Wydziałem Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Siatkowej i podejmie stosowne kroki w celu ukarania zawodnika. Nie znajdujemy usprawiedliwienia na agresywne zachowanie, jednak ważny jest rzetelny
osąd sytuacji.
Zgodnie z Regulaminem dyscyplinarnym Polskiego Związku Piłki Siatkowej takie zachowanie może skutkować surowymi sankcjami. Przewinienia dyscyplinarne mogą być popełnione zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie, jednak w tym przypadku mamy do czynienia z pierwszą formą przewinienia. Kary mogą obejmować zawieszenie w prawach zawodnika na określony czas, a w skrajnych przypadkach nawet wykluczenie z PZPS, co oznacza nieograniczony w czasie zakaz udziału w zawodach oraz działalności sportowej w piłce siatkowej. W świetle obowiązujących przepisów – Regulaminu dyscyplinarnego PZPS – sprawcy może grozić nawet do 2 lata zawieszenia w prawach zawodnika oraz kara pieniężna od 5 do 25 tysięcy złotych. Dyrektor operacyjny PZPS Janusz Uznański, którego zapytałem o postępowanie, odpowiedział, że incydent jest właśnie badany.
Incydentem zajmuje się rzecznik dyscyplinarny. W tym momencie swoje wyjaśnienia złożył zawodnik Energa AZS UWM Olsztyn. W dalszej kolejności przesłuchani będą sędzia liniowy, który został zaatakowany, a także świadkowie zdarzenia. Sprawa wymaga rzetelnego przeanalizowania. Nawet w mediach pojawiły się rozbieżne relacje, dlatego tym bardziej analiza materiału dowodowego może potrwać i musi być rzetelna. Gdy rzecznik dyscyplinarny zakończy zbieranie materiału dowodowego, prześle go do Wydziału Dyscypliny, który podejmie decyzję o ewentualnej karze dla sprawcy.
Uczciwe zbadanie sprawy i osądzenie sprawcy to jedno – ważny jest też aspekt moralny całego zdarzenia. Na stronie Polskiego Związku Piłki Siatkowej znajduje się Kodeks etyki i postępowania PZPS. Opiera się on na 8 punktach. Jednym z nich jest szacunek.
Okazywanie szacunku jest postawą niezbędną do budowania zaangażowania pracowników i zawodników oraz zapewnienia komfortu odbioru wydarzeń sportowych przez kibiców. Jesteśmy przekonani, że tylko w bezpiecznej atmosferze, wolnej od wszelkiego rodzaju przejawów przemocy i dyskryminacji, możliwe jest rozwijanie pasji do piłki siatkowej oraz osiąganie coraz lepszych wyników.
Autorzy Kodeksu dodają: Nie tolerujemy przejawów agresji i dyskryminacji, a w przypadku wystąpienia negatywnych zjawisk zawsze głośno wyrażamy nasz sprzeciw oraz podejmujemy działania mające na celu ochronę osób poszkodowanych.
Wierzę, że sytuacja, która miała miejsce w Poznaniu, będzie lekcją dla zawodników, trenerów i całego środowiska siatkarskiego. Pokaże, że siatkówka ma być sportem wolnym od takich zachowań i zwróci uwagę na pracę nad psychologiczną stroną rozwoju młodego człowieka. Niewątpliwie najważniejsze jest to, że w sporcie nie ma miejsca na przemoc – słowną, fizyczną, żadną.
MATEUSZ RUTYNOWSKI
CO W SOCIAL MEDIACH PISZCZY?
Media społecznościowe to coś, bez czego nie wyobrażamy sobie współczesnego życia. Siłą rzeczy często pojawiają się tam kwestie sędziowskie. Co i w jaki sposób pisze się o ar- bitrach? Czy sędziowie innych dyscyplin mają swoje kilka minut w sieci i jak na ich tle wy- pada nasze grono?
Zacznijmy od tego, co dzieje się na naszym podwórku. Zdecydowana większość województw najbardziej aktywna jest na Facebooku. Swoje profile posiada tam aż 13 regionów (z czego jedno województwo ma nawet dwa konta) i w większości zamieszczają na nich zdjęcia z sędziami w roli głównej podsumowujące występy arbitrów w poszczególnych okresach bądź rozgrywkach. Oczywiście wszystkie te fanpage mają pozytywny wydźwięk, a ich zadaniem jest w dużej mierze promocja pracy z gwizdkiem. Z takiej aktywności możemy być z pewnością zadowoleni, bo w większości przypadków za ilością idzie tutaj też jakość. Powoli zaczyna się także sędziowska ekspansja na Instagramie…
I mimo, nie oszukujmy się, mniejszej popularności od piłki nożnej, to pod tym kątem wygrywamy z futbolem. Mamy więcej o trzy fanpage wojewódzkie, a także jeden centralny, który jest ewe- nementem. Żadna dyscyplina nie może się pochwalić takim kontem. Co więcej, różnorodność publikowanych materiałów dotyczących sędziów siatkarskich jest znacznie większa. Inne sporty są daleko w tyle za wspomnianymi dwiema dyscyplinami. Sześć województw chwali się wyczynami sędziowskimi w koszykówce. W pozostałych sportach konta facebookowe nie są w ogóle popularne i można je odnotować na palcach jednej dłoni.
Piłkarskie środowisko sędziowskie ma natomiast dwa konta na
Facebooku, które prowadzone są przez prywatne osoby. Znajdują się tam interpretacje ciekawych sytuacji boiskowych, ale także porady odnośnie odpowiedniego odżywiania, sędziowskiej rutyny czy przygotowania mentalnego do meczu. Myślę, że i my możemy stamtąd wyciągnąć coś dla siebie: „Zawód – sędzia” i „Sędzia Piłkarski PL” oraz „biegający.gwizdek” na Instagramie.
Przechodząc do wpisów czysto informacyjnych, które można odnaleźć w przestrzeni social mediów – tutaj niedościgniona jest piłka nożna, wśród której bryluje Szymon Marciniak. Nie ma się co dziwić, ponieważ jest to ścisła czołówka światowa i od dłuższego czasu bardzo medialna postać. Jest on ambasadorem wielu marek, ma swoich sponsorów. Współpraca z takimi firmami jak DrWitt, Remington, Aluprof, Wikęd, Drutex może robić wrażenie. Niestety nie jest trudno znaleźć też wiele negatywnych wpisów na temat sędziów piłki nożnej. Chociażby w lutym. Można powiedzieć, że gdzie się nie zajrzało, tam były negatywne echa decyzji sędziowskich po meczu Pucharu
Polski pomiędzy Legią Warszawa a Jagiellonią Białystok. Komentarze dodatkowo nakręcały spiralę złych emocji. Szczególnie najbardziej fanatyczni kibice nastawieni są pejoratywnie do arbitrów, czasami wręcz twierdząc, że ich drużyny są celowo krzywdzone.
W przypadku sędziów siatkówki najwięcej sytuacji meczowych ukazuje się na profilach Polsatu Sport. Często są to wskazania błędów sędziowskich, ale nie brakuje też pokazanych dobrych decyzji podjętych w trudnych i nietypowych sytuacjach. Wywiady z arbitrami są rzadkością. Głównie można je odnaleźć po wybitnych nominacjach czy osiągnięciach i piszą o tym przeważnie lokalne media. Także musimy dbać o siebie i pokazywać jak najwięcej pozytywnych aspektów sędziowania. Dobrze wiemy, że najlepszy sędzia to ten niewidoczny, a artykuł z tytułem „Sędziowski skandal” będzie się rozchodził w internecie znacznie lepiej niż „Świetny mecz sędziego Jana Kowalskiego”.
PIOTR ANDRAKA
fot. Tracy Le Blanc
MAREK MAGIERA
WIDZIANE Z TELEWIZYJNEGO OKIENKA
Przypadek? No właśnie...
Dzisiaj chciałem się z Państwem podzielić ciekawym doświadczeniem. Ale tutaj tytułem wstępu potrzebna jest odrobina prywaty celem wyjaśnienia całej sytuacji.
Kilkanaście dni temu moja żona Magda w ramach urodzinowego prezentu zaprosiła mnie na kilkudniowy wypad do Lizbony. Prezent wyjątkowy, bo urodziny w sumie też - jak to się mówi, „okrągłe”. Tak się złożyło, że w czasie naszego pobytu w Portugalii odbywały się siatkarskie derby Lizbony, o czym Magda nie miała zielonego pojęcia. Sporting mierzył się z Benficą. Z racji wykonywanego zawodu i pasji, jaką jest siatkówka, grzechem byłoby nie skorzystać, a że jeszcze w Benfice mamy swojego człowieka, no to... Po kolei...
W piłce nożnej wiadomo - dostanie biletów na ostatnią chwilę graniczyłoby z cudem. W przypadku siatkówki okazało się, że to też nie takie proste, ale na szczęście w Lizbonie barw Benfiki broni Michał Godlewski, były zawodnik między innymi MOS-u Wola Warszawa, SMS-u Spała, MKS-u Będzin, Buskowianki Kielce czy Gwardii Wrocław, a także szwajcarskiego Biogas Nafiels. Michał był naszym przewodnikiem po siatkarskim świecie w Lizbonie, gdzie trafił dzięki propozycji i ofercie jednej z polskich grup menadżerskich. To też ciekawa sprawa, bo Polacy dotąd raczej omijali ten kierunek. Jednym z naszych rodaków, który wyemigrował do Portugalii, był nieżyjący już Władysław Kustra, wychowanek AZS-u Częstochowa, reprezentant Polski, olimpijczyk z Moskwy. W Portugalii grał też przez jakiś czas jego syn Jacek. – Miałem możliwość gry w Polsce, były propozycje z 1. ligi z Bielska-Białej i Radomia, ale chciałem spróbować czegoś innego – mówi Michał Godlewski. – Liga portugalska na pewno nie jest najsilniejsza w Europie, ale myślę, że czy my, czy Sporting, poradzilibyśmy sobie w PlusLidze spokojnie, na dzisiaj gdzieś tak w okolicy 8-10 miejsca. Poza tym, tutaj była możliwość pogrania w europejskich pucharach. Nas z rywalizacji w Pucharze CEV wyeliminowało dopiero Trentino, ale raz z nimi wygraliśmy, i to u nich na wyjeździe! To była wspaniała rywalizacja, fajna przygoda.
Z Michałem umówiłem się w najstarszej części Lizbony dzień przed meczem ze Sportingiem. Usiedliśmy na kawie w jednej z wielu kafejek, nasz wybór był kompletnie przypadkowy. Kiedy Michał zdjął kurtkę, sprzedawca od razu zauważył, że na bluzie ma herb Benfiki.
– Benfica, Benfica, moje życie, mój klub, miło was gościć – takie słowa padły na dzień dobry.
– To jest właśnie najbardziej niesamowite – mówi siatkarz. – Kibice Benfiki są wszędzie na świecie, nie tylko w Portugalii, o Lizbonie nie wspominam. Ja mieszkam w dzielnicy obok naszego kompleksu sportowego, niedaleko stadionu i hali. Tam wszyscy w koszulkach klubowych chodzą ubrani na co dzień. Przed sezonem graliśmy sparingi we Francji pod Tuluzą. Okazało się, że i tam jest fan club Benfi-
ki. Oczywiście to wszystko wygenerowała piłka nożna, ale oni przyszli na nasze mecze nie dla piłkarzy, tylko dla Benfiki właśnie.
Siatkówka w Portugalii nie jest zbyt popularna. Futbol to religia. Jak mawiał klasyk, oczywista oczywistość. Swoją liczną widownię mają mecze futsalu, piłki ręcznej, koszykówki i hokeja na wrotkach. Nie ma się co oszukiwać – volleyballem na co dzień interesuje się garstka pasjonatów. Nie zmienia tego fakt, że portugalskie drużyny regularnie występują w europejskich rozgrywkach, gdzie największymi osiągnięciami mógł się swego czasu pochwalić klub z Espinhio, swoją drogą rekordzista pod względem
tą na bieżąco z PlusLigą, z uwagą ją śledzą i oglądają. Oczywiście ze względu na Tavaresa najważniejsze dla nich są mecze Zawiercia. W drużynie komunikujemy się po angielsku, ale oni często rozmawiają w swoim języku po meczach Aluronu, więc nie za bardzo rozumiem o czym mówią, ale chyba podoba im się styl gry Bartka Kwolka, bo co chwilę z tym charakterystycznym portugalskim tembrem mówią „Kwolek to, Kwolek tamto” – dodaje ze śmiechem.
W drużynie Benfiki jest więcej graczy z PlusLigową przeszłością. Wspomniany Violas grał przez rok w Jastrzębiu i najmilej wspomina... Damiana Wojtaszka. Brazylijczyk Bandero, który przez rok
wywalczonych trofeów w Portugalii –ma na koncie 18 tytułów mistrzowskich i 12 pucharów. Dla porównania Sporting ma ich odpowiednio 6 i 5, a Benfica 12 mistrzostw i 20 pucharów.
W latach 90-tych w portugalskich klubach roiło się od solidnych Brazylijczyków, którzy wtedy nie byli traktowani jako obcokrajowcy. Teraz jest inaczej, rynek otworzył się na wszystkie kierunki. Międzynarodowe towarzystwo w niemal każdym klubie to standard. Nie są to gracze ze ścisłego europejskiego topu, nie zawsze też są to reprezentanci swoich krajów. Ich poziom jest bardzo zróżnicowany. To samo dotyczy samych Portugalczyków. Ci najlepsi szybko znajdują zatrudnienie w dobrych europejskich klubach. Najlepszymi przykładami są tutaj znani z występów w PlusLidze Miguel Tavares, dziś gracz Benfiki Tiago Violas, czy Alexander Fereira. Wielu kibiców kojarzy także pewnie olbrzyma z Friedrichshafen, środkowego Jao Jose, który w niemieckim klubie występował ponad 10 lat, a w 2007 roku wygrał z nim nawet Ligę Mistrzów. Tavares, który dziś jest rozgrywającym Aluronu CMC Warty Zawiercie, swoją karierę na poziomie seniorskim rozpoczynał 15 lat temu właśnie w Benfice. Można powiedzieć, że to wychowanek klubu. – Do dzisiaj chłopaki mają z nim kontakt, często z nim rozmawiają – opowiada Michał Godlewski. – Wszyscy tutaj są zresz-
występował w AZS-ie Częstochowa, nie jest jakoś wybitnie wylewny w swoich opowiadaniach o pobycie w Polsce, ale akurat o kolegach z częstochowskiej drużyny ma bardzo dobre zdanie. Gra tutaj też Austriak Peter Wohlfahrtstatter pamiętany z występów w Effectorze Kielce.
Hala Sportingu Pavilhão João Rocha mieści się w ogromnym kompleksie sportowym, którego sercem jest piłkarski stadion Estádio José Alvalade. Oba obiekty dzieli ze sobą nie więcej niż 500 metrów. Pomiędzy nimi jest dzisiaj duży plac budowy, bo wszystkie obiekty będą połączone jednym ciągiem komunikacyjnym.
Dla kogoś, kto chodzi na mecze siatkówki w Polsce i ma styczność z sympatykami tej dyscypliny, byłoby pewnie szokiem to, co działo się podczas derbów Lizbony. Uzbrojona po zęby policja z tarczami i kaskami, niezliczone zastępy ochrony, specjalnie wydzielony sektor dla kibiców gości (stąd oglądaliśmy mecz, co też było ciekawym doświadczeniem dla kogoś, kto ogląda siatkówkę z innej perspektywy i innego miejsca) z osobnym wejściem do hali i żadnej możliwości opuszczenia sektora w czasie spotkania czy przejścia w inne miejsce na trybunach. Taka powiedzmy „klatka” znana ze stadionów piłkarskich, tyle tylko, że pozbawiona jakichś zasieków obronnych. Wyjście z hali też nie jest takie proste. W
czasie meczu to niemożliwe, a po jego zakończeniu trzeba odczekać dobre trzy kwadranse, aż halę opuszczą sympatycy gospodarzy. Kibice gości proszeni też byli grzecznie przez policjantów o ukrycie swoich czerwonych koszulek zanim wyszli na ulicę.
Siatkarze Benfiki dotarli na obiekt w asyście konwoju opancerzonych wozów policyjnych i przyznam szczerze, że wszystko robiło na pierwszy rzut oka niesamowite wrażenie, natomiast z perspektywy całego wieczoru można by sobie zadać pytanie: po co to wszystko? Kibiców Benfiki na meczu była garstka, może ze 100 osób, w większości kobiety, a powodem takiego stanu rzeczy był fakt, że tego samego dnia późnym wieczorem piłkarze Benfiki grali swój ligowy mecz z Moreirense, który zresztą wygrali 3:2. Ze strony kibiców Sportingu, którzy wypełnili halę tak mniej więcej w 75 procentach, nie było widać żadnej wrogości w stosunku do nich, natomiast inaczej było już w stosunku do zawodników. Obraźliwe gesty i wulgarne wyzwiska w ich kierunku sypały się zewsząd, a każda bardziej sporna decyzja sędziowska wywoływała ogromne poruszenie we wszystkich sektorach gospodarzy. – Tak to mniej więcej wygląda zawsze –mówi Godlewski. – Za pierwszym razem też byłem w szoku, jak starsza pani zaczęła mi wymachiwać rękami pokazując różne dziwne gesty, ale cóż, trzeba się do tego przyzwyczaić i tyle. Szkoda tylko, że nie było więcej naszych kibiców, tych takich bardziej zagorzałych, bo klimat byłby jeszcze bardziej gorący. Klimat meczu, zachowując proporcje, przypominał może trochę starą rywalizację Mostostalu i AZS-u Częstochowa na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, tak by to można było porównać. Tym bardziej, że sam mecz odbywał się na drewnianym parkiecie, a nie na syntetycznej nawierzchni, jak to ma miejsce praktycznie już wszędzie na świecie. Inne były też piłki w kolorze niebiesko-biało-czerwonym. Ciekawy jest też sposób prowadzenia meczu przez spikera, który pełni rolę wodzireja i intonuje większość pieśni wykonywanych później przez fanów Sportingu. Sam mecz grany był na dużych emocjach. Naocznie można się też było przekonać, jaką wartością jest w dzisiejszych czasach system wideoweryfikacji. Presja ze strony trybun była tak duża, że praktycznie każda bardziej sporna piłka w końcówkach setów rozstrzygana była na korzyść gospodarzy. Ostatecznie to i tak Benfica wygrała spotkanie po tie-breaku.
Po meczu hala szybko opustoszała. Kibice Sportingu rozsiedli się w okolicznych knajpkach. Siatkarze Benfiki proszeni byli przez ochroniarzy, aby pojedynczo nie wychodzili przed obiekt, tylko w jednej zwartej grupie w kordonie policjantów udali się do autokaru.
MAREK MAGIERA
ZMIANY W PRZEPISACH GRY
Na początku roku FIVB opublikowało Przepisy Gry w Piłkę Siatkową, które będą obowiązywać od sezonu reprezentacyjnego 2025. Obecnie wersja jest anglojęzyczna i oficjalna interpretacja w języku polskim zostanie opublikowana w najbliższym czasie przez Wydział Sędziowski PZPS.
Już dziś specjalnie dla Was przedstawiamy główne za- gadnienia, które ulegną zmianie (w tłumaczeniu wła- snym): 1. Ustawienie w czasie gry, 2. Przejście piłki nad siatką, 3. Zasłona.
POSITIONS – USTAWIENIE W CZASIE GRY (Rule 7.4 – Przepis 7.4)
At the moment the ball is hit by the server, each team must be positioned within its own court (except the server). The players of the receiving team must be in in the rotational order at the service hit. The players of the serving team, however, are free to occupy any position at the service hit.
Opis:
Bez zmian pozostaje, że w momencie uderzenia pił- ki przez zawodnika zagrywającego każdy zespół musi znajdować się na własnej stronie boiska (z wyjątkiem zawodnika Modyfikacjęzagrywającego).
stanowi: Zawodnicy zespołu zagrywają- cego muszą zachować porządek rotacji oraz że zawod- nicy zespołu zagrywającego mogą zajmować dowolne pozycje na boisku w momencie uderzenia piłki przez zawodnika zagrywającego – nieoficjalne znaczenie praktyczne: brak błędu ustawienia zespołu zagrywającego.
BALL CROSSING THE NET – PRZEJŚCIE PIŁKI NAD SIATKĄ (Rule 10.1 - Przepis 10.1)
The ball, coming from the first hit of the team, that has crossed the net plane to the opponent’s free zone totally or partly through the external space, may be played back within the team hits, provided that: - the opponent’s court is not touched by the player; (except Rule 11.2.2.1) - the ball, when played back, crosses the net plane again totally or partly through the external spa- ce on the same side of the court – if not, it becomes ball out.
Piłka, po pierwszym odbiciu zespołu, która przeleciała płasz- czyznę siatki w kierunku wolnej strefy przeciwnika, całkowi- cie lub częściowo przez przestrzeń zewnętrzną, może być skierowana z powrotem w ramach przysługujących zespoło- wi odbić, pod warunkiem że:
- boisko przeciwnika nie zostało dotknięte przez za- wodnika (za wyjątkiem Przepisu 11.2.2.1);
- piłka, grana z powrotem przekracza ponownie piono- wą płaszczyznę siatki całkowicie lub częściowo w przestrzeni zewnętrznej po tej samej stronie boiska – jeśli nie, staje się autowa.
Zespół przeciwny nie może zapobiegać wykonywaniu takie- go zagrania.
Modyfikację stanowi przepis: the ball, sent to the opponent’s free zone totally or partly through the external space, which has come from the second or third hit of the team, cannot be played back and will be judged as ball OUT the moment it crosses the net plane.
Piłka po drugim lub trzecim odbiciu zespołu, która przeszła pionową płaszczyznę siatki całkowicie lub częściowo przez przestrzeń zewnętrzną, nie może być odzyskiwana i będzie
oceniona jako piłka autowa w momencie przekroczenia płaszczyzny siatki.
SCREENING – ZASŁONA (Rule 12.5 – Przepis 12.5)
Opis: Bez zmian pozostaje, że zawodnicy zespołu zagrywają- cego nie mogą przez stosowanie indywidualnej lub zbiorowej zasłony utrudniać przeciwnikowi obserwacji uderzenia piłki przez zawodnika zagrywającego i ścieżki lotu piłki.
Modyfikację stanowi: Any player of the serving team is for- bidden to raise hands above the head during service, until the ball has passed beyond the net.
The 1st referee is permitted to caution (advise) a team thro- ugh the game captain, if he/she suspects that it is delibera- tely Żadenscreening. z zawodników zespołu zagrywającego nie może pod- nosić rąk nad głowę w trakcie zagrywki, dopóki piłka nie przekroczy płaszczyzny siatki.
Sędzia pierwszy ma prawo do zwrócenia uwagi zespołowi za pośrednictwem grającego kapitana, jeśli uzna, że była to ce- lowa zasłona.