MIESIĘCZNIK NR 9 (248) • ROK XX• LIPIEC 2016 • ISSN 1429-995X WWW.ISSUU.COM/PISMOWUJ • ROZDAWANY BEZPŁATNIE
WYDANIE SPECJALNE
Szkoła Letnia Języka i Kultury Polskiej UJ
2016
czekamy na Was w Krakowie Witamy!
Hotele
Studenckie w Krakowie, to obiekty po³o¿one blisko têtni¹cego ¿yciem centrum, w otoczeniu zieleni parków oraz Krakowskich B³oñ. Tak dogodna lokalizacja sprzyja spacerom i rekreacji.
Bogata
infrastruktura (kluby studenckie, restauracje, sale konferencyjne, parkingi, poczta, biblioteka, punkt ksero, kiosk, fryzjer i in.) to gwarancja zaoszczêdzonego czasu na poznawanie urokliwych zak¹tków Krakowa.
Przez
ca³y rok w naszych Hotelach mamy do zaoferowania Pañstwu oko³o 400 miejsc w pokojach 1, 2, 3 i 4-osobowych w standardzie** z TV SAT, radiem, telefonem i bezp³atnym dostêpem do Internetu oraz miejsca w wieloosobowych pokojach goœcinnych w klasie turystycznej.
W
lipcu, sierpniu i wrzeœniu ka¿dego roku we wszystkich czterech obiektach dysponujemy blisko 2500 miejscami. K o m f o r t o w o w y p o s a ¿ o n e i przestronne pokoje 1, 2, 3 i 4-osobowe w standardzie ** z samodzieln¹ ³azienk¹ oraz pokoje typu studio (dwa pokoje z jedn¹ wspóln¹ ³azienk¹ i przedpokojem).
www.hotelestudenckie.pl
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ 47. edycja letniej Szkoły Języka i Kultury Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego
Cały świat mówi po polsku »»Przyjechali z całego świata, by uczyć się jednego z najtrudniejszych języków – języka polskiego. 2 lipca w Auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego odbyła się uroczysta inauguracja 47. letniej Szkoły Języka i Kultury Polskiej dla obcokrajowców. W tym roku weźmie w niej udział 400 kursantów. W murach najstarszego uniwersytetu w Polsce wyjątkowi studenci z 35 krajów będą zdobywać nie tylko umiejętności potrzebne to tego, by sprawnie i poprawnie komunikować się w języku polskim, ale również poznają historię, kulturę oraz tradycje naszego państwa. Marta Zabłocka
Wśród uczestników tegorocznych kursów są stypendyści, tacy jak Joss z uniwersytetu w Cambridge, który do Polski przyjechał dzięki zwycięstwu w konkursie dla młodych tłumaczy. Nagrodę wręczyła mu wybitna polska pisarka – Olga Tokarczuk. Jak z takiej nagrody nie skorzystać? Zupełnie inne motywacje miał József z Węgier, który mieszka i pracuje razem z Polakami w Wielkiej Brytanii, a w polskim odkrył język, którym można w wyjątkowo barwny sposób opisać rzeczywistość. Gerard z Hiszpanii natomiast kilka miesięcy temu przyjechał do Poznania na wymianę studencką i postanowił wrócić do Polski w wakacje – by kontynuować poznawanie kultury i języka kraju, o którym jeszcze rok wcześniej wiedział niewiele. Szkoła Języka i Kultury Polskiej jest – bez dwóch zdań – dla wszystkich. Tych, którzy po polsku mówią niemal biegle i tych, którzy przygodę z tym językiem dopiero zaczynają. Dla studentów i dla osób, które zakończyły już pracę zawodową, a wolny czas pragną poświęcić zdobywaniu nowej wiedzy. W kursach 2-, 3- lub 4-tygodniowych udział wziąć może każdy, niezależnie od stopnia zaawansowania wiedzy na temat języka i kultury nadwiślańskiego kraju. Pierwsze kursy wakacyjne, zorganizowane przy bliskiej współpracy z Fundacją Kościuszkowską, odbyły się w Krakowie już w 1969 roku – Szkoła ma więc bardzo długą tradycję. Od tamtej pory w letnich zajęciach udział wzięło ponad 20 tys. studentów z całego świata. Oficjalnego otwarcia 47. edycji Szkoły Letniej dokonała prorektor UJ ds. rozwoju, prof. dr hab. Maria-Jolanta Flis, a porywający wykład inauguracyjny wygłosił dr hab. Michał Rusinek z Wydziału Polonistyki, który mówił o pułapkach, jakie czekają na tłumaczy tekstów w czasie przekładów na różne języki. Warto pamiętać o tym, że tłumaczenie to nie tylko przekład językowy. To również, a może przede wszystkim, przekład kultury, bez której komunikacja między narodami nie byłaby w ogóle możliwa. Podstawą komunikacji jest nie język sam w sobie, ale otwarta postawa, która umożliwia poznanie i zrozumienie kultury odmiennej. Bardzo istotną częścią kursów organizowanych w ramach Szkoły Języka i Kultury Polskiej są więc wykłady poświęcone polskiej historii, literaturze i sztuce, prowadzone przez doświadczonych badaczy. ZainteresowaFot. Gabriela Legutko (2)
ni studenci mogą uczestniczyć w dodatkowych kursach poświęconych historii Polski, współczesnemu społeczeństwu polskiemu, literaturze i kulturze Polski w XX wieku, historii Żydów w Polsce czy ciekawostkom z zakresu gramatyki języka polskiego. Zajęcia językowe i popołudniowe wykłady to jednak nie wszystko – czym bowiem byłaby szkoła letnia bez okazji do integracji oraz poznawania polskiej kultury w praktyce? W myśl łączenia przyjemnego z pożytecznym organizatorzy Szkoły Letniej proponują więc udział w wieczornych zajęciach z cyklu Sacrum/Profanum, podczas których uczestnicy mają możliwość zapoznania się z tradycjami i obyczajami
kraju położonego nad Wisłą. Wigilia i Boże Narodzenie, wesele po polsku, lekcja tradycyjnych tańców oraz wieczór wróżb ludowych, czyli popularne andrzejki – zajęcia poświęcone tym tematom prezentują obcokrajowcom polską kulturę w pigułce. Weekendy natomiast to czas odkrywania historycznych skarbów Małopolski. Wycieczki do Zakopanego, zamku królewskiego na Wawelu, kopalni soli w Wieliczce, w Pieniny, spływ spektakularnym przełomem Dunajca oraz spacery po krakowskim starym mieście pozwolą gościom z zagranicy, którzy po raz pierwszy zawitali do Polski, namacalnie doświadczyć jej bogactwa historyczno-kulturowego.
WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
LIPIEC / JULY 2016
3
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ
Studia humanistyczne – radość ze zdobywania wiedzy »»Wywiad z dr. hab. Jarosławem Fazanem, prodziekanem Wydziału Polonistyki UJ do spraw dydaktycznych Dzień dobry, jesteśmy studentkami kursu letniego języka polskiego w Krakowie. Dzień dobry. Witam bardzo serdecznie. Kim Pan jest i czym Pan się zajmuje? Nazywam Jarosław Fazan i jestem prodziekanem Wydziału Polonistyki do spraw dydaktycznych. Zajmuje się organizacją zajęć. Na Wydziale mamy około tysiąca studentów i 300 doktorantów. Studentów mamy różnych, w większości z Polski, ale też z różnych krajów świata, najwięcej z Ukrainy. Wydział Polonistyki jest stosunkowo nowym widziałem, ma dopiero 10 lat. Wydzieliliśmy się z dużego Wydziału Filologicznego, gdzie były różne filologie: między innymi klasyczna, germańska, angielska. Jestem poza tym literaturoznawcą i z tej dziedziny prowadzę zajęcia ze studentami. Co Pana zmotywowało, żeby uczyć literatury polskiej? Dwie rzeczy. Po pierwsze, bardzo mnie interesuje literatura. Pomyślałem, że skoro nie umiem jej tworzyć, to dobrze będzie w sposób pogłębiony ją badać, zajmować się polskimi i światowymi pisarzami. Po drugie, taka forma aktywności, jaką są zajęcia ze studentami bardzo mi odpowiada. Jest bardzo atrakcyjna, ale z drugiej strony wymagająca, trudno spotykać się ciągle z młodymi ludźmi. Starzejąc się, mam poczucie, że świat młodych oddala się ode mnie. Na szczęście młodzi ludzie, z którymi pracuję, codzienne przekonują mnie, że jeszcze mogę nadążyć, że mogę się z młodymi ludźmi spotkać i mam z nimi wspólne tematy. Mogę im przekazać coś, czego oni sami nie wiedzą, wesprzeć swoim doświadczeniem i umiejętnościami. Wzajemnie więc dajemy sobie bardzo cenne i istotne prezenty, jeśli tak można powiedzieć, czyli pomagamy sobie w rozwoju. Czy jest różnica między UJ a innymi uczelniami? Oczywiście, bo nasz jest najlepszy. (śmiech) W przypadku polonistyki to jest prawda, dlatego że jesteśmy od 4 lat najlepszą, najwyżej ocenianą filologią polską w kraju. Kraków ma tradycję, jakiej nie ma żadna inna instytucja akademicka w Polsce. To jest bardzo stary uniwersytet. Po drugie, Kraków stanowi centrum życia teatralnego i literackiego w Polsce. Jest centrum skupiającym plastyków, ale też twórców kina. Nasze miasto jest żywą księgą, w której można studiować przeszłość, ale to też księga ciągle żywa, to znaczy taka, do któ-
4
LIPIEC / JULY 2016
rej ciągle nowe pokolenia przychodzą i tworzą różne bardzo ważne rzeczy. Oczywiście, że są inne atrakcyjne i dobre uniwersytety w Polsce. Współpracujemy blisko z kolegami z Wrocławia, Poznania, Warszawy, ale ja bym się nie zamienił. Myśli Pan, że UJ przyciąga studentów? Tak. Kraków jest centrum życia rozrywkowego. Tu jest wiele klubów, restauracji, wiele miejsc, gdzie młodzi mogą spędzać czas. Dla studentów to jest bardzo ważne i ja to bardzo doceniam. Tutaj jest atrakcyjne, fajne życie. Tutaj można spotkać niezwykle ciekawych ludzi. Kto przykłada się bardziej do nauki języka polskiego: Polacy, czy obcokrajowcy? Statystycznie, Polacy bardziej, bo muszą. Natomiast moje doświadczenie jest takie, że, jeżeli pojawi się na studiach między Polakami cudzoziemiec, który ma pasję, którego interesuje literatura, sztuka, teatr polski, to niejednokrotnie staje się lepszy niż polscy studenci. Mamy studentkę z Rosji na komparatystyce, która robi licencjat. Jej polszczyzna i wiedza o literaturze polskiej przewyższa wiedzę i kompetencje bardzo wielu naszych polskich studentów. Jakie rady dałby pan studentom filologii polskiej? Myślę, że udzieliłbym im trzech rad. Po pierwsze, jeśli zostaliście już studentami, wy-
WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
braliście filologię polską, to nie słuchajcie tego, co wam mówią różni ludzie, że te studia to jest coś, po czym nie będziecie mieć pracy, że to jest stracony i zmarnowany czas. Nie słuchajcie tego, tylko od razu, jak zaczynacie studia, myślcie o tym, co w waszym codziennym życiu łączy się z waszymi studiami. Moja druga rada jest taka, że jeżeli o tym będziecie myśleć, to nie będziecie mieć żadnych problemów, aby pracę znaleźć. Trzecia rada, róbcie wszystko w czasie studiów, żeby to co jest pragmatyczne, to co jest związane ze zdobywaniem umiejętności niezbędnych w pracy, łączyć z przyjemnością. Ja myślę, że studia humanistyczne ciągle zachowały to, co można nazwać radością ze studiów, radością z pracy. Cieszcie się tymi studiami, dopóki jesteście zdrowi, młodzi i silni. Cieszcie się tym, że świat stoi przed wami szeroko otwarty. A jak myśli Pan, czy jest ważne, żeby uczyli się języka polskiego obcokrajowcy? Myślę, że z dwóch powodów. Po pierwsze, wielu cudzoziemców ucząc się polskiego może nabyć pewne umiejętności, kompetencje, które pomogą im w znalezieniu ciekawej, dobrze płatnej i interesującej pracy, dlatego że Polska to jest jednak trzydzieści kilka milionów osób. To jest ogromny rynek. Obserwuję duże miasta: Warszawa, Kraków, Poznań… tutaj pracuje bardzo wielu cudzoziemców. Niektórzy z nich pracują w firmach, w których nie muszą znać polskiego, ale inni, mimo że nie muszą uczyć się Fot. materiały szkoły
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ polskiego, robią to, bo chcą żyjąc tutaj mieć kontakt z tym światem. To jest jakby pierwsza podstawowa kwestia. Obecnie, bez względu na różne polityczne problemy, świat jest jednością. Ktoś kto jest Niemcem, Włochem, Bułgarem lub Ukraińcem może w Polsce pracować, to jest bardzo realna perspektywa, a zatem jeżeli gdzieś się jest, warto znać język tego kraju. Po drugie, oczywiście to jest subiektywne, bo jestem Polakiem, nikim innym już nie będę, a zatem sądzę, że Polska kultura jest bardzo interesująca. Można tutaj bardzo wiele ciekawych rzeczy się nauczyć. Poznając polszczyznę można bardzo wiele ciekawych rzeczy przeżyć. Takich, które są gdzie indziej, w innej kulturze, niedostępne. Czy myśli Pan, że atmosfera Krakowa wzmacnia u obcokrajowców chęć uczenia się języka polskiego? Myślę, że tak. Jeśli ktoś jest człowiekiem na wysokim poziomie intelektualnym, pracuje za granicą, jest przedstawicielem firmy, która ma centralę w innym kraju, ale pracuje w Krakowie, to znaczy, że jest ciekawy świata i nie interesuje go jedynie konto bankowe. Gdy taka osoba chce brać tutaj udział w życiu kulturalnym, oczywiście może oglądać filmy po angielsku i spektakle w obcych językach, ale to co jest najciekawsze w Krakowie dzieje się po polsku. Jeśli nie spróbowałby zakosztować, choćby tylko trochę, krakowskiego życia kulturalnego, to coś straci, będzie żył w jakimś sztucznym świecie. Poza tym, mam wielu znajomych cudzoziemców, którzy tu pracują. Fascynuje mnie u tych ludzi, że mają dużą ochotę na kontakty z innymi. Ich interesują Polacy, a oni niekoniecznie znają dobrze języki obce. A zatem, żeby poznać nas lepiej muszą choćby trochę opanować język. To jest moim zdaniem nawet ważniejszy powód. Jakby wyglądałby Kraków bez Uniwersytetu Jagiellońskim? To jest dobre pytanie i ja mam prostą odpowiedz. Niedaleko Krakowa są stosunkowo duże miasta, które nie mają uniwersytetów. To są miasta liczące około sto tysięcy mieszkańców, a nawet więcej, w których – nie chciałbym nikogo obrażać, ale po dwóch godzinach pobytu nie ma co robić. W Krakowie spędziłem najpierw jako nastolatek kilka godzin będąc na wycieczce i postanowiłem, że tu przyjdę na studia, potem zdecydowałem, że podejmę pracę na uniwersytecie i zamieszkam. No i jestem, i mam ciągle niedosyt. Kraków bez uniwersytetu byłby nudnym miastem, w którym mniej lub bardziej szczęśliwie żyją ludzie, robiąc różne rzeczy. Dzięki Uniwersytetowi Jagiellońskiemu staje się on żywym, dużym centrum skupiającym osoby z różnych części świata. Co chciałbym pan zmienić na Uniwersytecie Jagiellońskim? Czy potrzebuje UJ zmian? Uniwersytet jak każda instytucja potrzebuje zmian. Uniwersytet to miejsce dla młodych ludzi. Musi zatem za tymi młodymi ludźmi nadążyć. Trzeba dążyć do tego, żeby zmiany związane z nauczaniem były dostosowane do potrzeb, możliwości, czy sposobu bycia studentów. Jest coraz więcej zajęć, które są nastawione na interakcje, na wspólną realizację różnych projektów. Nasz Wydział konsekwentnie tak postępuje.
Fot. materiały szkoły
Z drugiej strony wy młodzi jesteście pokoleniem monitora. Duża część waszego życia dzieje się w Internecie. Natomiast my chcielibyśmy was przekonać, że najważniejsze rzeczy dokonują się w relacji między żywymi ludźmi. Chodzi o taką organizację życia studenckiego, nauki, zajęć, żeby to co dzieje się w żywym kontakcie było twórcze i atrakcyjne. Muszę się przyznać, że ja nie jestem wielkim zwolennikiem rewolucji na uniwersytecie. Rewolucja jest szkodliwa, dlatego że uniwersytet żyje między innymi z tego, że zachowuje pewną ciągłość. Nie ma drugiej firmy, drugiej instytucji w Krakowie, czy w ogóle w Polsce, może po za kościołem katolickim, która cieszyłaby się tak długim trwaniem. Jeżeli my od 1364 roku jesteśmy w tych samych murach, to choć robimy już nieco inne rzeczy niż wtedy, to trwa ciągłość uniwersytetu. Zmiany nie mogą burzyć, natomiast muszą być dostosowane do zmieniającej się rzeczywistości i przyszłości. Takie trochę personalne pytanie. Czy zna pan jakieś obce języki? Czy wydają się Panu trudniejsze, czy łatwiejsze od polskiego? Ponieważ nie jestem mocny w obcych językach, wszystkie języki wydają się mi trudniejsze od polskiego. Potrafię mówić niezbyt płynnie, niezbyt gramatycznie po angielsku, po francusku i po rosyjsku. Poza tym czytam jeszcze w kilku językach, na przykład po niemiecku, czy po włosku, ale w żadnym języku nie jestem biegły. Wykładałem kiedyś po angielsku, ale to wymagało ode mnie wielkiego nakładu pracy, bo to nie jest język, w którym czułbym się swobodnie. Czy chciałby Pan żeby język polski zmienił się, czy lepiej żeby pozostał takim jakim jest? To trochę tak jak z uniwersytetem. Z jednej strony chciałbym, żeby się zmieniał. Uważam że język to nie jest muzeum. W tej chwili muzea też się zresztą zmieniają. Język musi być żywy, ale przede wszystkim służyć wspólnocie, która ma się w nim porozumiewać. Trzeba więc otwierać się na inne języki obce: angielski, języki bliskie nam, jak ukraiński, czeski, słowac
ki. Trzeba też otwierać się na słowa pojawiające się w związku z rozwoje nowych technologii. To jest już inny język. Równocześnie trzeba jednak też pamiętać, że naszym partnerem jest nie tylko kolega, czy koleżanka, którzy mają 20 lat. Naszym partnerem jest również babcia, która ma 100 lat, czy wujek, który ma lat 70 i z nimi także muszę się porozumieć. Jestem więc za zmianami, jestem za bogaceniem się języka, ale też jestem za tym, żeby utrzymać podstawową skarbnicę tego języka. Czy może pan opowiedzieć jakąś legendę o uniwersytecie? Muszę się przyznać, że od legend wolę fakty historyczne, nawet jeśli zapisują się w pamięci w legendarnej postaci. Uniwersytet Jagielloński powstał w 1364 roku. Założył go ostatni król z dynastii Piastów, Kazimierz Wielki. Państwo znalazło się potem w kryzysie i nasz uniwersytet również zaczął podupadać. Pod koniec XIV wieku, dokładnie w 1400 roku, polska królowa Jadwiga, Węgierka z rodu Andegawenów, podjęła decyzję, żeby przekazać swoje insygnia królewskie, aby odnowić uniwersytet. Symboliczna decyzja władcy – oddania atrybutów władzy po to, żeby ratować uniwersytet, to znakomity wątek polskich dziejów. To przykład ważny też współcześnie, zadanie dla obecnych polityków. Edukacja powinna być czymś zupełnie podstawowym na całym świecie i z pewnością w wielu krajach tak jest. W Polsce bywa różnie i ta historia jest wciąż bardzo aktualna. Bardzo dziękujemy Panu za niezwykle interesującą rozmowę. Ja też bardzo dziękuję i życzę sukcesów w nauce polskiego i wspaniałego czasu w Krakowie.
WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
Rozmawiały: Sara Olech (Hiszpania), Kristi Lala(Włochy) i Tatiana Mironic (Mołdawia)
LIPIEC / JULY 2016
5
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ Szkoła Letnia: kursy przygotowujące do podjęcia studiów w Polsce
Z kursu prosto na studia! »»Działające przy Wydziale Polonistyki UJ Centrum Języka i Kultury Polskiej w Świecie już od lat prowadzi kursy przygotowawcze dla obcokrajowców, którzy chcieliby podjąć studia w Polsce. Do niedawna wśród uczestników tego rodzaju programów dominowały osoby z Zachodu. Jednak, jak zaznacza Dyrektor Szkoły Letniej prof. Piotr Horbatowski, w ostatnich latach pojawiło się wielu studentów zza wschodniej granicy Polski, którzy również zainteresowani są udziałem w tych zajęciach. Celem prowadzonych kursów jest przygotowanie przyszłych studentów – pod względem językowym oraz kulturowym – do nauki w Polsce. Obok programów semestralnych i rocznych Uniwersytet Jagielloński prowadzi dla nich również kursy wakacyjne – dwie czterotygodniowe, intensywne szkoły językowe. Te ostatnie skierowane są do osób, które albo już dostały się na studia (zazwyczaj więc znają język polski bardzo dobrze), albo są w trakcie rekrutacji (lub też planują podjąć naukę w Polsce w bliskim czasie). W tym roku nabór na ten specjalistyczny program odbył się już po raz czwarty, ciesząc się niesłabnącym zainteresowaniem obcokrajowców. Dzięki niemu, oprócz doskonalenia umiejętności językowych, mają oni wyjątkową szansę na poznanie Uniwersytetu Jagiellońskiego jako miejsca przyszłych studiów oraz na przystosowanie się do odmiennych, polskich realiów kulturowych. Marta Zabłocka Każdy uczeń po skończeniu szkoły średniej i zdaniu matury wybiera uniwersytet i kierunek. Od tego wyboru zależy jego przyszłość i droga, którą dalej pójdzie. Uniwersytet Jagielloński jest jednym z najstarszych uniwersytetów Europy. Profesorowie Uniwersytetu posiadają najlepsze kwalifikacje i mają doświadczenie w pracy ze studentami.Bardzo atrakcyjna jest dla studentów możliwość uczestniczenia w zajęciach z profesorami z uniwersytetów całej Europy i możliwość otrzymania stypendium, żeby skończyć rok studiów na innej uczelni. Podczas studiów jest dużo zajęć praktycznych, co daje możliwość zanurzenia się w swój zawód. Dyplom UJ jest bardziej ceniony wśród pracodawców i masz przewagę wśród innych. Chciałabym studiować na UJ na kierunku weterynaria. Co mnie do tego skłoniło? To moje marzenie. Od dzieciństwa lubię zwierzęta i opiekuję się nimi. Wiem, że ten zawód potrzebuje całkowitego poświęcenia i ja jestem do tego gotowa. Uczę się w liceum na kierunku chemii i biologii i ta wiedza pomoże mi podczas studiów. Słyszałam, że studia na UJ są trudniejsze od innych uniwersytetów, to znaczy że otrzymasz przydatną wiedzę. Moje studia to moja pasja. Mój zawód to jednocześnie moje hobby. Chcę być profesjonalna w swojej pracy i UJ pomoże mi zbliżyć się do mojego marzenia.
O studiowaniu na kierunku Stosunków Międzynarodowych zacząłem myśleć 2 lata temu. Zdecydowałem tak, bo zrozumiałem, że dobry dyplomata może poprawić sytuację międzynarodową na lepsze. I to jest dobrze dlatego, że dzięki mądrym działaniom można uniknąć niepotrzebnych konfliktów i rozwiązywać wszystkie problemy spokojnie, a także stworzyć obopólnie korzystne partnerstwo. Prawie w tym samym czasie dowiedziałem się o Uniwersytecie Jagiellońskim i byłem zaskoczony dlatego, że Uniwersytet Jagielloński hołduje tradycjom europejskich Alma Mater i podąża za aktualnymi trendami edukacji międzynarodowej. I to jest najlepszą opcją. Wybrałem Uniwersytet Jagielloński dlatego, że to jest jeden z najlepszych uniwersytetów w Europie i on wchodzi do unii Europaeum, która obejmuje również Uniwersytet Oksfordzki, Uniwersytet Boloński, Uniwersytet Karola itd. Uniwersytet Jagielloński oferuje jedną z najlepszych edukacji, a jego dyplom jest ceniony na całym świecie i to jest bardzo obiecujące. Absolwenci z unii Europaeum mają przewagę nad absolwentami z innych instytucji szkolnictwa wyższego. Kolejnym potwierdzeniem o wysokiej jakości kształcenia na Uniwersytecie Jagiellońskim są jego absolwenci. Wśród absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego były takie osoby jak Jan Paweł II, Mikołaj Kopernik, Andrzej Duda i Beata Szydło. Oprócz tego UJ znajduje się w Krakowie, w pięknym mieście o bogatej historii i kulturze, które jest stolicą studentów w Polsce i gdzie są wszystkie warunki dla młodzieży. Właśnie z tych powodów wybrałem Uniwersytet Jagielloński.
Każdy człowiek po ukończeniu szkoły dokonuje wyboru swojej dalszej drogi życiowej. Chcę powiązać ją właśnie z Uniwersytetem Jagiellońskim z kilku przyczyn. Po pierwsze warto rozpocząć od tego, że Uniwersytet Jagielloński - to jest uniwersytet, który wychował mnóstwo liderów w zakresie nauki, polityki, literatury: to Andrzej Duda, Beata Szydło, Wisława Szymborska, Jan Paweł II. Mnie przyciągają perspektywy, które otworzą się dla mnie dzięki uczeniu się na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wydaje mi się, że właśnie tu mogę otrzymać potrzebne mi wiedzę i umiejętności do dalszego zawodu. Nie wolno pominąć i tego faktu, że Uniwersytet Jagielloński ma bogatą historię jest najbardziej prestiżowy w Polsce, co mówi o tym, że nauka, wiedza i nauczenie tu znajduje się na bardzo wysokim poziomie. Dyplom i wiedza, którą tu dostanę pomogą mi zatrudnić się w przyszłości i być konkurencyjną wśród innych fachowców. Po drugie, uniwersytet znajduje się w pięknym mieście Krakowie. Miasto jest historycznym sercem Polski, kulturalną stolicą. Tu jest nieprawdopodobnie piękna architektura, mnóstwo malowniczych parków. Atmosfera wieczorem w śródmieściu też jest fantastyczna. Dla mnie to miasto jest bliskie duchem, tutaj współistnieje koloryt tajemniczego średniowiecza i jednocześnie Kraków jest bardzo współczesnym miastem. W szkole zakres moich zainteresowań był powiązany z historią. Wiedziałam że w przyszłości chcę studiować na kierunku związanym ze stosunkami międzynarodowymi. W programie nauczania znalazłam przedmioty, które odpowiadają moim zainteresowaniom. Wybrałam Chiny, ponieważ uważam, że studiowanie kultury, religii, filozofii i języka chińskiego jest bardzo perspektywicznym kierunkiem. We współczesnym świecie biznes jest związany z Chinami. Teraz ta starożytna cywilizacja ma ogromny polityczno-ekonomiczny potencjał i jest jednym z światowych liderów. Specjaliści ze znajomością języka chińskiego stają się bardziej potrzebni na współczesnym rynku pracy.
Anna Żuk, Zaporoże, Ukraina
Dimitrij Halahov, Ukraina
Ekaterina Olchowik, Ukraina
6
LIPIEC / JULY 2016
WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
Fot. materiały szkoły
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ
Program Po polsku po Polsce, czyli co po powrocie ze Szkoły Letniej? »» Szkoła Letnia Języka i Kultury polskiej dla obcokrajowców organizowana jest w tym roku po raz 47. Tegoroczna edycja jest dość nietypowa. Ze względu na odbywające się w lipcu Światowe Dni Młodzieży przygotowano także nowe programy w zmienionej nieco formule. Marta Zabłocka W związku z tym bardzo ważnym dla kraju wydarzeniem, które odbywa się w czasie, gdy krakowska Szkoła Letnia zwykle rozpoczyna drugi etap swej wakacyjnej działalności, organizatorzy zdecydowali się zmienić, ale też i urozmaicić swoją ofertę. Po raz pierwszy zaproponowano krótsze, bardzo intensywne kursy 2-tygodniowe, na początku lipca i sierpnia. Przede wszystkim jednak zaproponowano zupełnie nowy program 4-tygodniowy, który przez trzy tygodnie odbywa się w Krakowie, zaś czwarty tydzień gości w Szczawnicy. W stolicy Małopolski uczestnicy zapoznają się z językiem i kulturą polską podczas lektoratów i wykładów, poznają też samo miasto i jego zabytki. W Szczawnicy kontynuują przygodę z językiem polskim, doświadczając piękna polskiej przyrody. Ten tygodniowy wyjazd stwarza zarazem możliwość spędzenia większej ilości czasu z lektorem i pozwala na realizację różnych interaktywnych zadań. Szkoła od szeregu lat stara się uczyć języka w oparciu o innowacyjną metodę zadaniowo-projektową, a sytuacje takie, jak wyjazdy oraz wspólne przebywanie ze sobą lektorów i studentów daje znacznie szersze pole do tego typu wyzwań. Szczawnica, podobnie jak Zakopane, to miasto tętniące życiem. Ze względu na panoramę pobliskich Pienin jest bardzo atrakcyjna dla turystów, ale nie tak bardzo zatłoczona i nie tak znana wśród obcokrajowców, jak Zakopane. Program poza nauką i realizacją projektów bogaty będzie w wieczorne imprezy integracyjne, ogniska, gry terenowe, czy interaktywne gry i zabawy językowe. Program wyjazdowy to nowość, ale – jak zapewniają organizatorzy – liczba zgłoszeń świadczy o tym, że oferta budzi zainteresowanie, a nowa formuła może na stałe wejść do oferty Szkoły Letniej. Po odbyciu wakacyjnych zajęć, 400 uczestników, którzy brali udział we wszystkich programach tegorocznej Szkoły Letniej, wróci do domów. Co dzieje się z nimi później? Czy wiadomo, jakie są ich losy, gdy powrócą do swoich krajów i jakie jest ich zaangażowanie w dalsze poznawanie języka? O odpowiedź na te pytania proszę dyrektora, dra hab. Piotr Horbatowskiego. Piotr Horbatowski: Wiemy, że wielu uczestników konsekwentnie uczy się polskiego po powrocie ze Szkoły Letniej. Przyjeżdżają do nas co roku i samodzielnie pracują potem nad rozwijaniem umiejętności językowych. Przykładem może być profesor Tomasz Seifrid, który pracuje i wykłada literaturę rosyjską na uniwer-
sytecie University of Southern California w Los Angeles. Przyjeżdża do nas od kilkunastu lat, uczestniczy w kursie dla najbardziej zaawansowanych i szkoli język polski także po powrocie do Stanów. Próbuje również zorganizować na swoim uniwersytecie kursy polskie. Drugą grupę stanowią studenci światowych polonistyk i slawistyk, którzy uczą się polskiego w swoich krajach w systemie akademickim, a wyjazd wakacyjny pozwala im sprawdzić swoją wiedzę i poszerzyć umiejętności komunikacyjne w rozmowach z Polakami. Zauważalną grupę stanowią również tłumacze. W tym roku, po szesnastu latach, przyjechała do nas pani Anna Herzig z Izraela. Pamiętała, jak wiele nauczyła się u nas poprzednio i postanowiła po raz kolejny odświeżyć i poszerzyć jeszcze znajomość języka, szczególnie te najnowsze trendy, jakie są zauważalne we współczesnej polszczyźnie. Są tu też osoby, które odkrywają dopiero swoje korzenie i pochodzenie, a które jeszcze nie mówią po polsku. Nasze kursy są dla tych uczestników często pierwszym kontaktem z żywym językiem. Część z nich – poznając polskie tradycje, obyczaje czy kuchnię (powodów jest bardzo dużo) – zakochuje się w naszym kraju i kulturze, co stanowi najważniejszy impuls do dalszej nauki języka polskiego. Czy państwa jednostka oferuje takim osobom, które próbują samodzielnie uczyć się polskiego jakąś pomoc dydaktyczną na odległość? Oferujemy oczywiście kursy online. Od tego roku proponujemy jednak także początkującym odkrywanie Polski, naszego języka i kultury wspólnie z interaktywną platformą językową „Po polsku po Polsce”. Kurs dostępny jest całkowicie za darmo na stronie internetowej: www.popolskupopolsce.edu.pl. Powstał on dzięki wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w ramach grantu Dyplomacji Publicznej. To niezwykle pomocny program, skierowany do każdego, kto jest zainteresowany językiem, z bardzo silnym akcentem na bazę kulturową. Jak ten kurs jest zbudowany? Jest on złożony z 16 lekcji, z których każda dzieje się w innym regionie, innym województwie Polski. Bohaterowie to sympatyczna polsko-włoska rodzina. Tata jest Włochem, mama Polką i mają trójkę dzieci, a do Polski przylatują na wakacje. Oczywiście, pierwsza lekcja odbywa się w Warszawie – na lotnisku uczymy się, w jaki sposób się przywitać, zarezerwować hotel itp. Lekcje połączone są tematycznie z różnymi częściami Polski, poznajemy w ten sposób cały kraj – od północy do południa. Ostatnia lekcja dzieje się w Krakowie, ponieważ jedno z dzieci zapisuje się do Szkoły Letniej i uczestniczy
w organizowanych przez uniwersytet kursach języka i kultury polskiej. Co bardzo ważne, w każdą lekcję wpisane są elementy socjokulturowe. W czasie odwiedzin w Wielkopolsce rodzina poznaje funkcjonowanie polskiej szkoły, w województwie pomorskim lekcja przybliża tajniki polskiej kuchni, dziadkowie mieszkają w województwie lubuskim i tam staramy się pokazać specyfikę polskiej rodziny, itd. Obcokrajowcy mogą dowiedzieć się o atrakcjach Mazur, polskiego wybrzeża, urokach wschodnich, zachodnich i południowych rubieży naszego kraju, itp. Osobną część platformy stanowi baza wiedzy o Polsce i tam najważniejsze informacje o regionach, ich historii i kulturze pozbawione są już komponentu językowego. Możemy wejść w tę zakładkę i dowiedzieć się, gdzie warto pojechać i co tam zobaczyć. Jest to więc bardzo praktyczny przewodnik po naszym kraju. Z kolei najważniejsze zagadnienia językowe zebraliśmy w formie łatwych do przyswojenia tabel w zakładce pogotowia językowego. Z programu mogą korzystać osoby planujące przyjazd do Polski, czy uczące się języka samodzielnie. Liczymy, że służyć też będzie uczestnikom naszych kursów, dając możliwości kontynuowania nauki już po powrocie do domu. Już wkrótce wydany zostanie na bazie platformy także podręcznik, kompatybilny z platformą. Myślimy też nad kontynuacją programu i wprowadzeniem kolejnych poziomów językowych. A jaki jest zasięg tego projektu? To właśnie bardzo miło nas zaskoczyło. Po pół roku funkcjonowania „Po polsku po Polsce” w sieci z programu skorzystało już ponad 50 tys. osób. To niezwykły wynik. Platforma odnotowała 120 tys. wejść, z czego 50 tys. to użytkownicy, którzy korzystają z programu mniej lub bardziej regularnie. Najwięcej odsłon zarejestrowaliśmy na Ukrainie, Białorusi oraz w Stanach Zjednoczonych. Zanotowaliśmy również bardzo dużo wejść z innych krajów. Cieszy nas, że powstał projekt, który jest zauważalny. Do promocji programu włączyło się też Ministerstwo Spraw Zagranicznych, liczymy więc, że będzie on wykorzystywany do promocji języka przez Instytuty Polskie na całym świecie. Proszę trzymać kciuki, aby udało się nam jak najszybciej przygotować takie pomoce dla kolejnych poziomów znajomości języka polskiego. Wówczas mógłbym spokojnie zapewnić Panią, że każdy z naszych uczestników może po powrocie do swego kraju kontynuować swoją przygodę z językiem i kulturą Polski.
WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
„Po polsku po Polsce”: www.popolskupopolsce.edu.pl
LIPIEC / JULY 2016
7
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ Sacrum/Profanum: polskie wesele
Ha-ha! Hi-hi! Hejże! Hola! Czyli wesele po polsku »»W Polsce, kiedy nowożeńcy wyjdą z kościoła, tradycyjnie obsypuje się ich ryżem – symbolem pomyślności – oraz drobnymi monetami (groszami), które symbolizują przyszły dobrobyt młodej pary. Nie inaczej było podczas inscenizowanego wesela polskiego, które odbyło się w ramach programu kulturalnego Sacrum/Profanum. Międzynarodowy tłum powitał świeżo poślubionych wybrańców, by wspólnie spędzić czas podczas tradycyjnych zabaw. Marta Zabłocka
Musi być dużo, musi być głośno, koniecznie w gronie bliskiej rodziny i przyjaciół. Ale zanim rozpoczną się tańce, w miejscu, gdzie odbywa się zabawa (a tradycyjnie – w domu panny młodej), rodzice nowożeńców witają młodych chlebem i solą. To kolejne symbole – domowego ogniska, przyszłego szczęścia i dostatku. Pech jednak, jeśli panna młoda potknie się o próg – nie zwiastuje to najlepiej przyszłemu życiu małżeńskiemu. Pierwszy toast wznosi się, rzecz jasna, za zdrowie młodej pary. Zazwyczaj szamanem, niegdyś mocniejszymi trunkami. Tradycją jest, że po wypiciu alkoholu nowożeńcy wyrzucają kieliszki za siebie. Najlepiej, jeśli uda się je rozbić w drobny mak. Wtedy sprzątania jest więcej, ale gdy małżonkowie robią to wspólnie, żadna praca nie jest straszna. Dlatego właśnie kolejnym zwyczajem weselnym jest to, że młodzi wspólnie sprzątają bałagan, jakiego narobili. Oczywiście, uczestnicy szkoły letniej – jako weselnicy – wzięli udział we wszystkich tych ceremoniach. Potem zaczynają się tańce – w tym mało poważny „pociąg do Warszawy”, zabawy – w puste krzesła lub przebijanie balonów, a przed północą następuje moment najważniejszy – oczepiny. Kiedyś był to obrzęd, podczas którego pannie młodej zdejmowano wianek, a w jego miejsce na głowę nakładano czepiec – symbol nowego statusu społecznego. Dziś jednak jest to zabawa, podczas której panna młoda rzuca welon (lub bukiet kwiatów) w kierunku niezamężnych dziewcząt, które biorą udział w weselu. Która pierwsza go złapie, ta następna stanie na ślubnym kobiercu.
8
LIPIEC / JULY 2016
Michał Szelest, Stany Zjednoczone – Podczas dzisiejszego wieczoru byłem Panem Młodym, chociaż nie znałem wcześniej mojej żony. Zostałem wybrany, żeby odegrać tę rolę. Poprosił mnie o to jeden z asystentów, który też znalazł garnitur, który by na mnie pasował. Tak to się stało. Jestem z okolic Bostonu, w sąsiedztwie mieszka trochę Polaków. Prawdę mówiąc to jest moje pierwsze polskie wesele. To też pierwsze wesele, na którym w ogóle jestem. Studiuję inżynierię na uniwersytecie, w Pittsburgh. To przez uniwersytet zaaplikowałem do szkoły letniej i dzięki temu udało mi się dostać stypendium wyjazdowe. WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
Polish wedding We are wishing well to the newly married couple! Oh, wait. Aren’t they Summer School participants? During the evening cultural workshops on the traditional Polish wedding customs we had an opportunity to see how the Polish people celebrate the most important moment of their lives. The participants of the workshops took part in the most popular Polish wedding games and listened about some very old traditions connected with this kind of celebration. Fot. Gabriela Legutko (4), Marta Zabłocka (1)
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ Sacrum/Profanum: tradycje i obyczaje polskie
Choinka, prezenty i wspólne kolędowanie »»Świąteczny barszcz z uszkami zawsze smakuje tak samo, nawet na początku lipca. Słynnej wigilijnej potrawy uczestnicy letniej Szkoły Języka i Kultury Polskiej mieli okazję spróbować podczas jednego ze spotkań tematycznych z cyklu Sacrum/Profanum. Wieczorne zajęcia służą lepszemu poznaniu polskich tradycji i zwyczajów. Prawdziwa polska wigilia obchodzona jest zawsze w gronie rodziny. Nie inaczej było i tym razem – uczestnicy warsztatów poświęconych Bożemu Narodzeniu dobrali się w multikulturowe zespoły, które stały się na jeden wieczór rodzinami. Przy stołach zasiedli Mickiewiczowie (z samym wieszczem – Adamem – w roli głowy rodu), Sienieccy, Lewandowscy, Szlafroki, Sienkiewicze, Ślimaki oraz Radwańscy. Wyjątkowi uczestnicy wigilii usłyszeli od prowadzącej zajęcia lektorki o najważniejszych polskich zwyczajach, czyli o wsuwaniu pod biały obrus sianka, gościnności, która objawia się dodatkowym nakryciem dla niespodziewanego gościa, dzieleniu się opłatkiem oraz ubieraniu choinki. Właśnie ubieranie choinki stało się głównym punktem wieczoru. Ale jak w pięć minut przygotować papierowy łańcuch, który oplecie drzewko bożonarodzeniowe? Najlepiej pracować całą rodziną! Konkurs na najdłuższą ozdobę choinkową wygrał zespół złożony ze studentów pochodzących przede wszystkim z USA. Łańcuch rozciągnięty przed restauracją Eden, w której odbywało się spotkanie, zajął całą długość chodnika. Gdy kolorowe ozdoby zawisły na choince, nadszedł moment długo wyczekiwany (nie tylko) przez najmłodszych. Prezenty! Jak wiadomo, nic nie sprawia większej przyjemności, niż dzielenie się podarunkami przygotowywanymi własnoręcznie. Podążając za tą myślą każda rodzina samodzielnie wykonała prezent, który został ukryty pod bożonarodzeniowym drzewkiem. Zalazły się tam: żywy robot, lalki, lampa oraz koszyk wypełniony angielskimi christmas crackers. Cudowny wieczór zakończyło wspólne śpiewanie najpiękniejszych polskich kolęd, takich jak Cicha noc, Bóg się rodzi czy Przybieżeli do Betlejem.
Terenia Krystman, Australia – Przyjechałam z Australii, ale jestem Nowozelandką – tam się urodziłam. Przez wiele lat opiekowałam się mężem chorym na demencję i szukałam sposobu, żeby po tym trudnym doświadczeniu zrobić coś, co poprawi mi nastrój. Postanowiłam więc wrócić do nauki języka polskiego. Dzięki temu dowiedziałam się o możliwości przyjazdu do Krakowa, w Polsce jestem po raz pierwszy. To dla mnie taki proces poznania samej siebie. Gdy o tym myślę, ostatnią okazję, żeby mówić po polsku miałam 60 lat temu, kiedy byłam mała. Teraz mogę się trochę poduczyć tego języka. Moli rodzice zostali zesłani na Sybir, gdy byli dziećmi, potem zdecydowali się osiedlić w Nowej Zelandii. Jestem z pierwszej generacji, która wychowywała się tylko w jednej kulturze. Polskie zwyczaje kultywowałam jedynie, gdy byłam z rodzicami, ale na ogół nie miałam ku temu okazji – polonia była bardzo nieliczna. Wiadomo, każdy próbuje pielęgnować polskość w swój sposób, ale nie jest to wszystko zorganizowane. Jest również duża przepaść między pokoleniami. Nami, którzy urodzili się w Australii czy w Nowej Zelandii, a młodymi, którzy przyjechali w celach zarobkowych.
Marta Zabłocka Christmas Eve Christmas tree, beetroot soup, Christmas wafer sharing. Christmas Eve traditions differ in every country. How do we celebrate this wonderful moment in Poland? With family and friends, obviously. The participants of the Summer School had an occasion to take part in the Polish Christmas Eve during one of the workshops included in the Sacrum/Profanum cultural programme. And all the Christmas presents were marvelous! Fot. Marta Zabłocka (4)
WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
LIPIEC / JULY 2016
9
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ Szkoła Letnia: spływ Dunajcem i zwiedzanie zamku w Niedzicy
Nad pięknym, rwącym Dunajcem »»Malowniczy przełom Dunajca – rzeki, która zanim wpłynie do Wisły wije się serpentynami w Pieninach – przyciąga wielu turystów z całego świata. Trasę ośmiu kilometrów pokonuje na tratwach codziennie nawet dwa tysiące śmiałków. W atrakcji tej uczestniczyli również studenci ze Szkoły Letniej, którzy trzytygodniowy kurs języka polskiego odbywają w ramach stypendium Rządu Polskiego. Dunajec to, wydawałoby się, niepozorna rzeka stanowiąca naturalną granicę ze Słowacją. Jej wartki nurt przez wieki drążył wapienne skały Pienin, by dziś zasłużyć na tytuł jednego z najwspanialszych cudów natury, który można podziwiać w Polsce. Kilka wieków temu górską rzeką spławiano drewno. Dziś natomiast po jej spienionych wodach pływają na tratwach i w kajakach liczni turyści, którzy chcą zobaczyć góry z niego innej, wodnej perspektywy. Naturalny szlak wiedzie nas ze Sromowców Wyżnych aż do Szczawnicy, stolicy Beskidów. Widokowe spływy na tej trasie prowadzone są już od dwudziestolecia międzywojennego i stanowią jedną z najbardziej popularnych atrakcji turystycznych regionu. Przełom Dunajca, który znajduje się w ścisłym rezerwacie przyrodniczym – najstarszym Parku Narodowym w Europie Środkowej – to teren chroniony, gdzie występuje wiele rzadkich gatunków zwierząt. Można tu zaobserwować np. bociana czarnego. Studenci z m.in. Węgier, Belgii, Ukrainy i Francji, oprócz trwającego ponad dwie godziny spływu, zwiedzili podczas niedzielnej wycieczki również spektakularnie położony nad Zalewem Czorsztyńskim zamek w Niedzicy. Marta Zabłocka
10
LIPIEC / JULY 2016
Viktória Ombódi, Węgry – Studiuję polski na uniwersytecie, to mój główny język. Zajmuję się przede wszystkim lingwistyką. Zawsze chciałam wziąć udział w zagranicznej letniej szkole lub wyjechać na Erasmusa, a więc jestem. To mój drugi raz w Polsce. Wcześniej byłam w Białce Tatrzańskiej, na wyjeździe organizowanym przez mój uniwersytet, i naprawdę bardzo mi się podobało. Byliśmy dzisiaj na spływie przełomem Dunajca, to było piękne. Niesamowite widoki, góry, cudowna pogoda. Następnie odwiedziliśmy zamek w Niedzicy. Byłam w nim już wcześniej, więc nie zdecydowałam się na ponowne zwiedzanie, ale pamiętam, że był warty zobaczenia, a przewodnik opowiadał fascynujące legendy o jego przeszłości. Peter Blank, Węgry – Dzisiejsza wycieczka była fantastyczna. Uwielbiam góry i przebywanie nad wodą, więc spływ Dunajcem był połączeniem idealnym. Ponieważ jestem uzależniony od historii, a w szczególności historycznych relacji węgiersko-polskich, wycieczka do zamku była dla mnie ciekawym i ważnym doświadczeniem. Na studiach zajmuję się badaniem historii rycerstwa polskiego, od czasów wczesnośredniowiecznych do, jak mi się wydaje, XIV/XV wieku. Nie jestem jeszcze pewny, na którym wieku skończę. Byliśmy również na wycieczce w kopalni soli w Wieliczce, w której byłem już wcześniej. To zawsze bardzo przyjemne miejsce do odwiedzenia. Nie wiem jednak, która z wycieczek podobała mi się bardziej – to dwa zupełnie inne doświadczenia, różne miejsca, więc ciężko wybrać.
WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
Fot. Marta Zabłocka (6)
Ania Dobrowolska, Australia Zdecydowałam, że chcę się przeprowadzić i żyć w Polsce, w mojej ojczyźnie. Udział w kursie językowym to pierwszy, bardzo istotny krok, który powinnam była zrobić. Przyjechałam dwa tygodnie przed rozpoczęciem zajęć. To miejsce jest cudowne, jednak sama nauka języka jest straszna, prawie się poddaję. Zajęcia językowe są dobre, ale tempo jest bardzo szybkie. Do tej pory zwiedzałam głównie północ i południe Polski, gdzie mieszka moja rodzina. Szukam teraz miejsca dla siebie. Nie wiem jeszcze, gdzie będę mieszkała i gdzie uda mi się znaleźć pracę – jestem nauczycielką. Chciałabym przenieść się na wieś, zdecydowanie wolę to od mieszkania w mieście. Myślę o Lanckoronie. Do ciszy i spokoju przyzwyczaiłam się w Australii. Chodziłam do polskiej szkoły, gdy byłam bardzo mała, uczyłam się wtedy polskiego, po polsku też rozmawiałam w domu. Myślałam o mieszkaniu w Polsce przez większość mojego życia. Moje serce zawsze było tutaj, zabrało mi tylko bardzo dużo czasu, by wreszcie się przeprowadzić.
Gabriela Mertova, Czechy Mieszkam blisko granicy, dlatego uczę się polskiego. W mojej okolicy żyje bardzo dużo Polaków, dlatego myślę, że to bardzo wygodne znać ten język. Poza tym uważam, że ze znajomością polskiego będzie mi łatwiej dostać dobrą pracę. W przyszłym roku zaczynam studia na uniwersytecie w Ołomuńcu. Byłam już w Krakowie, przyjechałam na targi bożonarodzeniowe, które były na Rynku. Bardzo mi się tu podoba, to piękne miasto. Ludzie są mili, a jedzenie smaczne. Chociaż uczę się tylko jeden rok, jestem już na poziomie B2. Jestem stypendystką, przyjechałam na kurs trzytygodniowy.
Dorothea Gecella Putri Lestari, Indonezja Studiuję polski w Indonezji. Mój uniwersytet współpracuje z Ambasadą Polską, która wspiera kierunek studiów, który realizuję – studia europejskie. Dzięki temu uczymy się języka polskiego za darmo. Mamy nauczycieli z Polski, a pod koniec programu ośmiu studentów ma możliwość wyjechania na wakacyjne kursy. Każdy z nas wysyłany jest do innej części Polski, więc do Krakowa przyjechałam sama. Póki co mamy tylko dwudziestu studentów, którzy uczą się języka polskiego, ale to dopiero pierwszy rok funkcjonowania programu. Myślę, że za dwa, trzy lata będzie nas więcej. Na pierwszym roku moich studiów mamy obowiązek zacząć naukę jednego z języków europejskich. Kurs był dofinansowany, dlatego wybrałam akurat polski, ale późnej zdecydowałam, że chcę napisać pracę dyplomową o polskiej literaturze, więc zaczęłam traktować naukę tego języka bardziej poważnie. Przyjechałam do Krakowa, żeby lepiej poznać Polaków i polską kulturę – to, w jaki sposób odczuwają i jak myślą. To jednak zupełnie inna część świata.
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ
Kateryna Blyzniuk, Ukraina) Przyjechałam z Kijowa. Jestem doktorantką, studiuję lingwistykę porównawczą. Badałam wcześniej angielski i ukraiński, ale pomyślałam, że polski będzie dobrym uzupełnieniem. Uczę się od kilku miesięcy, wcześniej poznawałam polski na własną rękę, trochę czytałam. Jestem już na poziomie B2. Nauka przychodzi mi bardzo łatwo, ale mam inny problem – nigdy nie wiem, czy mówię po polsku, czy po ukraińsku. Mamy wiele podobnych słów, które znaczą coś innego, a brzmią tak samo. Jestem po raz pierwszy w Krakowie, po raz pierwszy w Polsce. Szkoda tylko, że nie mam więcej czasu, żeby lepiej poznać miasto. Byłam w Wieliczce i w Szczawnicy – razem ze stypendystami. Do tej pory największe wrażenie zrobiła na mnie Wieliczka. Solene van der Speeten, Francja Studiuję na Uniwersytecie Europejskim, gdzie mamy obowiązek nauki jednego z języków wschodnioeuropejskich. Wybrałam polski. Mogłam wybrać jeszcze czeski albo węgierski. Dopiero zaczynam, nie byłam też nigdy w Krakowie. Kazimierz jest przepiękny, to moje ulubione miejsce. Jest dużo cudownych miejsc, w których można spotkać się z przyjaciółmi i ze wszystkimi można się dogadać po polsku, wszyscy są tacy otwarci. W moim mieście nie można się porozumieć po angielsku, ludzie zwyczajnie by nie odpowiedzieli. Zajęcia są świetne, poznajemy dużo słów i staramy się mówić po polsku. Do Polski przyjechałam w ramach stypendium. Na moim uniwersytecie studiujemy filozofię, socjologię, matematykę, ekonomię i oczywiście języki. To dość dziwny program, wiem. Po tych studiach mogłabym pracować dla Unii Europejskiej lub wykonywać zawody związane z szeroko pojętą kulturą. Jestem w szczególności zainteresowana sztuką współczesną, współpracuję z muzeami oraz z instytucjami związanymi z UE. Tetiana Koshkina, Ukraina Chciałabym studiować w Polsce, we Wrocławiu. Mój wujek zrobił mi taki prezent, że zasponsorował mi wycieczkę do Krakowa. Jestem tu już drugi raz, byłam też w Myślenicach. Bardzo chciałam tutaj przyjechać. Skończyłam studia ekonomiczne i chciałabym się teraz przenieść do Wrocławia, żeby je kontynuować. Nie otrzymałam jeszcze dyplomu ukończenia studiów, ale bardzo na niego czekam, bo trzeba już składać dokumenty do Wrocławia. Mój uniwersytet współpracuje z tym miastem, gdzie jest Wyższa Szkoła Bankowa. Zaproponowali mi przyjazd, więc powiedziałam: dlaczego nie? Zawsze marzyłam, żeby studiować za granicą. Robię kurs na poziomie B2, bardzo mi się on podoba, bo bardzo dużo ćwiczymy, jak mówić. WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
LIPIEC / JULY 2016
11
SZKOŁA LETNIA JĘZYKA I KULTURY POLSKIEJ UJ
Petra Juhasz, Węgry Jest kilka powodów, dla których wybrałam studiowanie polskiego. Trafiłam na ten kierunek dość przypadkowo. Początkowo chciałam skupić się na innej filologii, a polski robić dodatkowo, ponieważ na moim uniwersytecie naukę tego języka można było rozpocząć od podstaw, tak jak w przypadku chińskiego lub arabskiego. Ale była też inna okoliczność. Pracuję w Budapeszcie jako pilot wycieczek. Na Węgrzech wcale nie ma wielu osób, które mówią po polsku, a polskich turystów jest bardzo dużo, więc chciałam móc oprowadzać Polaków mówiąc w ich języku. Poza tym lubię Polskę. Po raz pierwszy byłam w Polsce w 2012 roku, gdy przyjechałam tu z rodziną. Innym razem przyjechałam razem z wycieczką organizowaną przez wydział sztuki na moim uniwersytecie. Wybierali się do Krakowa, by zwiedzać zabytki i podziwiać architekturę, a mi udało się wtedy załapać, ponieważ niespodziewanie zwolniło się miejsce. József Kun, Węgry Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że jestem patriotą, uwielbiam mój kraj. Jest takie powiedzenie: „Polak, Węgier – dwa bratanki. I do szabli i do szklanki”. To prawda. Dwa lata temu przeprowadziłem się do Anglii i spotkałem tam mnóstwo Polaków, którzy od razu mnie polubili. Gdy powiedziałem, że jestem z Węgier, zaczęli krzyczeć: „A! Madziar! Węgier!”, i z marszu dostałem pracę. Szybko złapałem z nimi kontakt i zacząłem słuchać, w jaki sposób do siebie mówią. Kiedyś uczyłem się rosyjskiego, troszeczkę. Wiedziałem, że są to języki słowiańskie i chciałem sprawdzić, co mogę zrozumieć z polskiego znając kilka zwrotów rosyjskich. I dowiedziałem się bardzo szybko: prawie nic. Kiedy inni polscy znajomi z pracy zorientowali się, że jestem z Węgier, od razu zaprosili mnie na alkohol. To był świetny dzień, od razu się zaprzyjaźniliśmy. Mieszkamy teraz w jednym mieszkaniu. Widzimy się codziennie. Tak poduczyłem się trochę polskiego. To było trudne, ale bardzo mi się spodobało. Szukałem języka, którego chciałbym się nauczyć, takiego, który bym naprawdę polubił. Angielski jest bardzo prosty, nic ciekawego. Polski mi się spodobał – to jest język, w którym można wyrazić naprawdę głębokie emocje, można naprawdę nazwać to, co się czuje. Alona Hryshchuk, Ukraina Jestem studentką, studiuję różne języki na uniwersytecie, w tym polski – fakultatywnie. Polski poznaję na poziomie B1. W Kijowie uczę się angielskiego, niemieckiego, znam też ukraiński, rosyjski i łacinę. Mówię po ukraińsku, ale ponieważ na Ukrainie znamy też bardzo dobrze rosyjski, mówię płynnie w obu tych językach. Angielskiego uczę się od kiedy pamiętam, więc studia te nie są dla mnie wcale takie trudne. Nie wiem, czemu wybrałam niemiecki, ale czuję, że może mi się on przydać w przyszłości. Po studiach mogę być nauczycielką albo tłumaczką. Studia językowe są moim hobby, na inne zajęcia nie mam czasu.
12
LIPIEC / JULY 2016
WWW.PLSCHOOL.UJ.EDU.PL
Maxime Flahaux, Belgia Studiuję język polski i otrzymałem specjalne stypendium, żeby wziąć udział w kursie trzytygodniowym. Właśnie kończę licencjat. Bardzo podobają mi się zajęcia, które mamy podczas szkoły letniej. Wymagają dużej aktywności i uważam, że to świetna okazja, by doszkolić swoją znajomość języka i wskoczyć na wyższy poziom. Byłem już wcześniej w Krakowie, robiłem ten sam program, ale zimą.
Aline de Pauw, Belgia Studiuję polonistykę na uniwersytecie w Belgii. Mój nauczyciel zaproponował mi stypendium w Krakowie, więc przyjechałam. Właśnie kończę licencjat i w przyszłym roku planuję rozpocząć studia magisterskie. Chciałabym zrobić jeden rok w Belgii i dodatkowy rok w Warszawie. Podczas studiów spędziłam pięć miesięcy na Erasmusie w Poznaniu. Byłam też na dwóch dwutygodniowych stypendiach w Warszawie. W Krakowie również byłam już wcześniej, sześć lat temu. Odwiedziłam wtedy Oświęcim. Do tej pory z miejsc, które odwiedziliśmy, najbardziej podobała mi się kopalnia soli w Wieliczce i przepiękne, zabytkowe centrum Krakowa. W Krakowie jestem dopiero od tygodnia, więc ciężko powiedzieć mi na pewno, ale myślę, że z polskich miast najbardziej odpowiada mi Poznań. Wybrałam studiowanie języka polskiego, ponieważ mam polskie korzenie. To jedna z głównych przyczyn. Druga jest taka, że w Belgii mieszka wielu Polaków – znajomość tego języka może być bardzo przydatna, chociażby ze względu na możliwość tłumaczeń.
Gerard Oliver Anglés, Hiszpania (Barcelona) Przyjechałem z Hiszpanii. W tamtym roku byłem na Erasmusie w Poznaniu. Zacząłem się wtedy uczyć polskiego i chcę to kontynuować. Uczę się polskiego już 9 miesiąc, teraz jestem na poziomie A2. Jeżeli chodzi o zwyczaje wigilijne i bożonarodzeniowe w Polsce oraz w Hiszpanii, jest to ciekawe, ponieważ wiele rzeczy jest podobnych, ale nie takich samych. Inne są chociażby potrawy. Dziś jedliśmy barszczyk z uszkami, którego nie ma u nas. Jest bardzo dobry. Bardzo mi smakuje. W Polsce prezenty przynosi św. Mikołaj, a w Hiszpanii trzech króli oraz Mikołaj. Dostajemy ich więc dwa razy więcej! Adam Herriott, Stany Zjednoczone (Kalifornia) Moja mama jest Polką, przeprowadziła się do Kalifornii około 30 lat temu. Mam tam też babcię, kuzynów i wujków. Ale dużo rodziny jest też w Polsce. To dlatego tu jestem i próbuję nauczyć się czegoś nowego. Nigdy nie chodziłem do polskiej szkoły. Przyjazd do Krakowa jest świetnym doświadczeniem, to przepiękne miasto. Zajęcia są super, ale jestem w grupie dla początkujących, a wszystkie książki, z których korzystamy są w języku polskim. To sprawia, że czasami jest dość trudno. Nauczyciele i wykłady dodatkowe, np. o historii Polski czy o gramatyce, są doskonałe.