Radom Teraz. Radom Now.

Page 1


6

Intro - 25 lat. 14

I Centrum Stare Miasto, Śródmieście, Planty, Glinice

32

II Gra rozbitych szyb

38 III Kiedyś/Teraz. Street bombing.

42 IV Wschód. Nad Potokiem, Sadków, Dzierzków, Glinice

60 V Konserwacja.

62 VI Fast lines.

66

VII Południe. Ustronie, Żakowice, Młodzianów, Prędocinek, Południe

80 VIII Opowieści: Pustka.

82 IX Kiedyś/Teraz. Hall of Fame’y.

86 X Zachód. Zamłynie, Borki, Kaptur

90 XI Tory.

118 XII Opowieści: Małolat.

122 XIII Północ. Michałów, Gołębiów I i II, Wola Gołębiowska, XV Lecie, Obozisko

132

XIV Specjale.

146

XV Opowieści: Potrzeba - matka wynalazku. Back Jump.

Denter_Kanuz
Potiks
Pulse_Fsior
Mask_Stoer_Rtcl_Inol
82 kiedy ś /teraz hall of fame’y
25 Czerwca
Fontanny
Stary szpital
Delikatesy Ganesa

W sumie to nie dostawałem nawet do okien. Gdy podrywałem nogi usłyszałem stukające o siebie kamienie. Teraz kamienie w regularnym rytmie przesypywały się. Nie do wiary. Serce poderwało się do lotu. Zesrany po raz drugi nie wiedziałem, czy to reakcja na mnie, czy czysty przypadek. Stukanie coraz wyraźniejsze przybliżało się. W kulminacyjnym momencie wstrzymałem oddech, by nie wydawać żadnych dźwięków.

Niestety przestała działać po tych nieszczęsnych czterdziestu minutach. A właściwie minutę później, gdy już stałem po drugiej stronie drzwi na płytkach w przedpokoju. Wpatrzony w staruszka, na którego zszokowanej twarzy, powoli pojawiał się grymas zwiastujący poważny wpierdol. P. Muszę przyznać, że będąc młody, jeszcze przed liceum, byłem naprawdę szybki. W portfolio mam nawet jakieś zawody w tą czy inną dyscyplinę. Nie trwało to długo. Pięć minut maksymalnie. Miałem więc spory zapas czasu. Ruszyłem drugą stroną, wiedząc, że tak naprawdę po obu mam szanse coś zrobić. Wyczekam pół godziny i może jeszcze coś wycisnę z tej księżycowej pełni.

Wahałem się, kitrałem na maksa by nikogo nie spotkać. Będąc sam było to proste. Zwłaszcza, że byłem, a w zasadzie jestem dosyć niski. Doszedłem do drugiego spotu. Tutaj trochę więcej gimnastyki. Siatka, skok, przecisk przez drzewo-krzuny. Krótki spacer przez mikro dżunglę i jestem przy betonowym murku. Parę przęseł zawsze było rozpierdolonych. Drut kolczasty wycięty więc poza zerknięciem i kolejnym skokiem nic mnie więcej nie czekało.

Spokojnie podchodzę do bramy, za którą czekała stal. Wieszam się na murku i siłą rąk wychylam mój stetoskop. Głowa w prawo i w lewo. Wszystko w należytym spokoju. Pogaszone. Czeka na pierwszy kurs za trzy godziny. Oparłem się plecami o mur i ostatni rzut oka na zawartość plecaka. W tym czasie nie robiłem żadnych sprawdzań środka. Leciałem na żywioł, będąc tak małym liczyłem na efekt niewidzialności.

Chwila i w symetryczny sposób, choć trwało to wieczność, kamienie grały swój koncert z dala ode mnie. Ciekawość zwyciężyła i musiałem zobaczyć co się dzieje. Najdelikatniej, jak mogłem wspiąłem się znów, by wyjrzeć zza betonu. Światło latarki ganiało po blasze, szukając zajączka. To defnitywny koniec. Przybity, jak najszybciej chciałem znaleźć się w mieszkaniu. Po odczekaniu paru chwil, zebrałem się w sobie i zrobiłem odwrót. Misja zakończona niepowodzeniem.

Choć do domu jeszcze około 40 minut. Analizując sytuacje, doszedłem do wniosku, że przy tak silnym świetle księżyca, powstaje duży kontrast. To, co w cieniu lub w środku pustostanu, jest praktycznie niewidoczne. Zwłaszcza jak światło pada bardzo jasno na coś obok. To chyba mnie w jakiś sposób uratowało. Dało moc niewidzialności, o której zawsze marzyłem.

Gino_102 : Specjale 133

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.