
14 minute read
Hetman dusz naszych - Henryk Sienkiewicz – wokół Patrona I Liceum Ogólnokształcącego
Hetman dusz naszych – Henryk Sienkiewicz
wokół Patrona I Liceum Ogólnokształcącego
Advertisement
Tradycja sienkiewiczowska to istota tradycji naszej Szkoły. Praca wokół Patrona to ważny wyznacznik idei wychowawczej I Liceum, to czynnik sprzyjający kształtowaniu się wspólnoty Sienkiewiczaków.
Dobrze jest należeć do społeczności ponadstudziesięcioletniej rześkiej staruszki, jaką jest nasza najstarsza w powiecie łańcuckim szkoła średnia – I Liceum Ogólnokształcące im. Henryka Sienkiewicza w Łańcucie!
Bycie Sienkiewiczakiem zaś – to po prostu brzmi dumnie!
A nad wszystkim czuwa On, Hetman dusz naszych! Autor poczytnych książek, które krzepiły serca Polaków w czasie niewoli, obsypywany przez gremia międzynarodowe prestiżowymi nagrodami, przez naród obdarowany uwielbieniem i Oblęgorkiem, przez potomnych uważany za archetyp pisarza, co nie znaczy – o, zgrozo!, że nie nazywano go „Homerem drugiej kategorii” (ten Gombrowicz to jednak złośliwiec i zazdrośnik, i nawet Sienkiewiczowi chciał gębę przyprawić!)!
A kim jest dla nas? O, tak, Patronem, Noblistą, ale też Heniem, Heniutkiem, takim swojskim kolesiem z irokezem, którego wizerunkiem ozdabiamy wszystkie mniej oficjalne i mniej poważne imprezy, którego rzeźbimy i portretujemy we wszystkich kolorach świata, o którym piszemy fraszki, którego popiersia niezbyt poważne rzeźbimy, i o którym śpiewamy ( ach, ta „Oda do Henia S.”)!
Pod kuratelą Sienkiewicza wydawaliśmy naszą szkolną gazetkę „Henio’S&Roses” i odbywamy dyktanda, które dumnie nazwaliśmy „O Złote Pióro Henryka S”, jest też corocznym bohaterem wielkiego święta Sienkiewiczowskiej komapniji – Dnia Patrona.
Obchodzimy tę uroczystość wielce różnorodnie, co roku inaczej, zawsze tematycznie. Ciągle pamiętamy, że „pod sławnym wojownikiem służymy” i, by sprostać imieniu Litwosa zachęcamy młódź licealną do twórczej aktywności, włączają się nauczyciele, zaproszeni goście, absolwenci. Jakie to tematy nie były twórczo rozwijane: Podróże pana Henryka, Sienkiewicz jako współtwórca Niepodległej, Sienkiewicz teatrem opowiedziany, Marie jego życia, Leki z pana Henryka apteki, czyli Sienkiewicz i medycyna, Ku pokrzepieniu serc – czyli Sienkiewicz dodający otuchy i uskrzydlający, Przychodzi Nobel do Sienkiewicza, Jeśli kochasz, padaj do nóg, czyli miłość u Sienkiewicza, Sienkiewicz na wielkim ekranie, Pieprzno i szafranno, moja mościa panno, czyli co jadali i pili bohaterowie dzieł Sienkiewicza, czy w końcu niezwykle aktualna tematyka „Sienkiewicz i ...pandemia”.
A oto przykład obchodów Dnia Patrona
Dzień patrona pod hasłem Sienkiewicz i medycyna
Uroczystość była wypadkową pomysłowości, zaangażowania, umiejętności zespołowego działania, talentu, ale też wiedzy, zdolności aktorskich i poczucia humoru. Sienkiewiczaków czekały ważne zadania do wykonania, które – przygotowane z pasją i rzetelnie, były okazją zarówno do dobrej zabawy, jak i do intelektualnej i artystycznej przygody.
Oto tematyka konkursów:
Literackie 1. Przychodzi Sienkiewicz do lekarza – choroby doby średniowiecza i baroku oraz ich leczenie na podstawie Krzyżaków, Trylogii, literatury fachowej. Napisz esej odwołując się do źródeł. 2. Przychodzi Sienkiewicz do lekarza – choroby tropikalne oraz ich leczenie na podstawie W pustyni i w puszczy. Napisz esej odwołując się do źródeł 3. Przychodzi Sienkiewicz do lekarza – Stwórz zgrabną, żartobliwą fraszkę np. z niedomagającym bohaterem utworu Patrona w tle.
Plastyczne 4. Konkurs na statuetkę Henia – projekt przestrzenny (model gipsowy, z masy solnej, drewniany, gliniany) przedstawiający Sienkiewicza w sposób symboliczny. Nagrodzona praca posłuży jako wzór statuetki przyznawanej za szczególne osiągnięcia uczniom Naszej Szkoły (obowiązkowy dla każdej klasy) 5. Konkurs na najciekawszą prezentację multimedialną poświęconą wyprawie Sienkiewicza do Afryki lub Ameryki. Powinna ona zawierać od 15 do 20 slajdów, zaś ocenie podlegać będzie treść, interesująca forma i umiejętność poprawnego budowania slajdów 6. Konkurs na projekty tabliczek nawiązujących do twórczości Sienkiewicza z nazwami wylosowanych klasopracowni w I LO. Wykonane w formacie A3 dowolną techniką zawisną w przyszłości na drzwiach prowadzących do poszczególnych klas. Muzyczny 7. Konkurs na aktorskie wykonanie jednej z piosenek: Dumka na dwa serca, Rycerze trzej, W stepie szerokim, Sokoły – piosenki Jacka Kaczmarskiego o bohaterach Trylogii. Pięknego czytania 7. Czytaj WAŚĆ, wstydu oszczędź!
Konkurs emocjonalnego, obrazowego, z pełnym zrozumieniem czytania fragmentów utworów Sienkiewicza
Kuchnia, która leczy 8. Konkurs na wykonanie „zdrowotnościowej” potrawy i napoju inspirowanych lekturą Sienkiewicza. Ocenie podlegać będzie smak, wygląd, ale też oryginalna nazwa nawiązująca do bohaterów Trylogii czy innych utworów Litwosa Zaangażowanie całej społeczności Sienkiewiczowskiej dało świetny efekt: eseje o charakterze popularno-naukowym zdumiały dociekliwością autorów i umiejętnością
wyszukiwania źródeł, fraszki rozbawiły skrzącym się dowcipem, humorem sytuacyjnym, umiejętnością zabawy słowem Sienkiewiczowskim, statuetki zdziwiły różnorodnością przedstawień Henia S., prezentacje pokazały nie tylko wiedzę na temat pasji podróżowania Litwosa, ale też znajomość nowoczesnych programów. Kozackie wielogłosowe zaśpiewy i kabaretowe przedstawienie „Rycerzy trzech” były okazją do zademonstrowania nie tylko umiejętności wokalnych, ale również aktorskich, zaś piękne czytanie (po znakomitym treningu w ramach Narodowego Czytania Trylogii, w którym I Liceum pobiło rekord Podkarpacia: ponad dwustu uczniów, nauczycieli i absolwentów prawie 36 godzin czytało Potop w pięknym, klimatycznym, zabytkowym holu Szkoły i sienkiewiczowskiej scenerii) dowiodło, że „łańcuckie basałyki” tę niełatwą sztukę opanowały na medal. Smakołyki „zdrowotnościowe” zostały przygotowane zgodnie ze staropolską recepturą i zachwyciły jurorów o wyjątkowo wyrafinowanych smakach.
Ważnym elementem obchodów był wykład naukowy dr Jolanty Kluz-Zawadzkiej, specjalisty chorób zakaźnych i tropikalnych, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie epidemiologii, na temat wirusa eboli oraz innych chorób Czarnego Lądu.
Czy ogrom prac i rozmach tego święta Szkoły spełnia oczekiwania jego inicjatorów i organizatorów? Aktywność i zaangażowanie całej społeczności pozwala pozytywnie odpowiedzieć na to pytanie.
Dni Sienkiewiczowskie czyli zjazd szkół imienia autora Trylogii – Łańcut 1994
Jednym z najważniejszych i zakrojonych na najszerszą ogólnopolską skalę wydarzeń w powojennej historii I LO były Dni Sienkiewiczowskie połączone z II Ogólnopolskim Zlotem Szkół Sienkiewiczowskich i Sesją popularnonaukową Interpretacje arcydzieł Henryka Sienkiewicza a dydaktyka szkolna. To wiekopomne wydarzenie miało miejsce w dniach 5-7 maja 1994 r. Propozycje do Szkoły wystosowało Towarzystwo Sienkiewiczowskie z prezesem prof. Lechem Ludorowskim i kustoszem Muzeum Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej – Antonim Cybulskim.
Przygotowania trwały cały rok szkolny 1993/94, inicjatorką i koordynatorem tych poczynań była Barbara Sztylińska.
O rozmachu przedsięwzięcia informuje program Dni Sienkiewiczowskich pod patronatem Wojewody Rzeszowskiego, Towarzystwa im. Henryka Sienkiewicza i Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej. W te majowe dni Sienkiewicz wziął we władanie Łańcut i przyległe włości. W barwnym pochodzie przemaszerował ulicami miasta w rytm orkiestry szałamaistek z II LO w Rzeszowie, pięćsetosobowy korowód postaci z dzieł Litwosa, za które to przebrały się delegacje wszystkich ponad 100 szkół im. Sienkiewicza – uczestników łańcuckiego święta. Na rynku zgromadzili się konsyliarze i personaci wielkie urzędy piastujący i niespożyte usługi naszemu krajowi oddający… młódź okrutnie w czytaniu ksiąg imć Henryka rozmiłowana, publika grodu wielce sławnego, a wszystkich ich afekt ku Sienkiewiczowi tu przywiódł. Piękną soczystą polszczyzną bohaterów Trylogii przywitali przybyłych przebrani w stroje z epoki konferansjerzy, niezapomniani szkolni artyści Magdalena Sieklucka i Marek Grzybowski.
Karetą nadjechali: wnuczka autora W pustyni i w puszczy – pani Mara, czyli Maria Sienkiewicz i jej brat Juliusz Sienkiewicz. Wojewoda rzeszowski, dr Kazimierz Surowiec (skądinąd polonista sienkiewiczolog), otworzył uroczystość słowami: Sienkiewicz wita nas w ten dzień słoneczny poprzez postaci ze swoich powieści. Przybywa oto, by przypomnieć swoją zasadę służby Ojczyźnie, boć przecież wtedy, gdy tworzył, gdy pisał dla urodzonych w niewoli „okutych w powiciu”, to chciał przypomnieć im, że pochodzą z narodu, który zawsze w chwilach wielkich i trudnych potrafił dowieść, że dobro Rzeczypospolitej jest dobrem najwyższym.
Na program inaugurujący uroczystości złożyły się wystąpienia m.in.: prezesa Towarzystwa im. Henryka Sienkiewicza, prof. dr. hab. Lecha Ludorowskiego (tak nam dobrze w Sienkiewiczowym Łańcucie, że najchętniej byśmy tu pozostali…), Antoniego Cebulskiego, kustosza muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej. Odczytano też list Barbary Wachowicz skierowany do przyjaciół spod Sztandaru autora Trylogii, w którym popularna pisarka i propagatorka polskiej kultury zachęca młodzież do wierności tradycji ojczystej. W programie artystycznym znalazły się inscenizacje najbardziej znanych fragmentów Pana Wołodyjowskiego, Potopu i Ogniem i mieczem oraz nagrodzone prace autorów uczniów z całej Polski w wykonaniu artystów z I Liceum. Społeczność Sienkiewiczowska odśpiewała hymn Szkoły Hetman dusz naszych.
Podczas konferencji naukowej najwybitniejsi polscy naukowcy znawcy Sienkiewicza, m.in. prof. Ewa Kosowska, prof. Bogumiła Kosmanowa, prof. Lech Ludorowski, prof. Marceli Kosman wygłosili wykłady poświęcone interpretacji utworów Sienkiewicza w dydaktyce szkolnej (wzięli w niej udział nauczyciele województwa rzeszowskiego).
W Miejskim Domu Kultury odbyło się 10 spektakli monodramu Barbary Wachowicz Mój dziad Sienkiewicz w wykonaniu wnuczki Litwosa, Marii. Spektakl ten obejrzało około 3700 osób. Miejska Biblioteka Publiczna przygotowała dwie wystawy: ex librisów i książek Henryka Sienkiewicza. Gościem łańcuckich spotkań był również Tomasz Mędrzak, odtwórca roli Stasia w filmowej wersji W pustyni i w puszczy.
W ramach Dni Sienkiewiczowskich – Łańcut 1994 ogłoszono konkursy, m. in. plastyczny (napłynęło 465 prac) i literacki (250 prac), inspirowane twórczością i osobą Sienkiewicza. Pokłosiem był wernisaż i wystawa prac plastycznych w MDK w Łańcucie, przygotowana przez Lucjana Rybaka, artystę – plastyka, komisarza wystawy, wspieranego przez młodzież I LO. Otworzył ją Juliusz Sienkiewicz i prof. Lech Ludorowski. Konkurs literacki Zostań współczesnym Sienkiewiczem – różnorodny gatunkowo (wiersze, fraszki, humoreski, pastisze, parodie, nawiązania, nowelki) wyłonił zwycięzców z całej Polski. Komisja konkursowa pod przewodnictwem dr Hanny Krupińskiej-Łyp z URZ w Rzeszowie w składzie
Stach Ożóg, Lucjan Rybak i Władysława Kluz-Chłanda ustaliła kolejność nagród i wyróżnień oraz odnotowała wysoki poziom prac, śmiałe pomysły twórcze, różnorodność tematyczną i ogromne zaangażowanie młodych twórców.
W miasteczku zlotowym Psiekiszki w Julinie, dworek myśliwski hrabiego Potockiego przeszedł całkowicie we władanie Sienkiewicza, budynki zmieniły nazwy (Pod Chorpyną, Pod Bohunem, Tańcowanie z prysiudami), uliczki na wspaniale wyeksponowanym przy bramie wjazdowej planie zyskały nazwy również rodem z Trylogii, komendanturę nad armią Sienkiewiczaków objął Zbigniew Kuźniar, wspierali go inni nauczyciele I LO. Psiekiszki oprócz atmosfery nieokiełznanej radości i zabawy tętniły również pełną artystycznego zapału pracą: warsztaty żywego słowa prowadzone przez Stacha Ożoga, seminarium literackie dr Hanny Krupińskiej-Łyp, wprawki aktorskie Tomasza Mędrzaka to tylko niektóre atrakcje miasteczka zlotowego. Płonące ognisko, tańce z prysiudami, konkursy i zabawy, przygotowane przez organizatorów tworzyły niezapomniany klimat.
Wielki sukces organizacyjny, przebogata oferta edukacyjno-kulturalna, rozmach działań to tylko niektóre aspekty wysokiej oceny Łańcuckich Spotkań Sienkiewiczowskich, dokonanej m. in.: przez Wojewodę Rzeszowskiego dr. Kazimierza Surowca, prof. Lecha Ludorowskiego i dyrektora Antoniego Cybulskiego. Kolejne zloty szkół imienia Sienkiewicza potwierdzają te opinie, a delegacja I Liceum po wielokroć słyszy: tak jak w Łańcucie i Psichkiszkach już nigdzie nie będzie! – wraz z podziękowaniem za wielkie święto Hetmana dusz naszych. II Ogólnopolski Zlot Szkół Sienkiewiczowskich w Łańcucie to tylko jeden (niezwykle ważny) z elementów tradycji pracy wychowawczej i edukacyjnej wokół Patrona.
Opracowała: Władysława Kluz-Chłanda nauczyciel języka polskiego w I LO w Łańcucie
Na Dyrektora Nasz dyrektor – to Robert Szura. Niezwykła jest jego natura: Na czele Szkoły stoi, Niczego się nie boi! Grafik jego wciąż napięty, A on ciągle jest zajęty. Z nauczaniem geografii się zmaga, Uczniom rozwiązywać problemy pomaga. Losem Szkoły się przejmuje, A na przerwach do Biedronki wędruje. Nie licz, że znajdziesz go po wejściu do sekretariatu, Raczej usłyszysz: „Jest gdzieś na terenie powiatu”! Agata Dudzic kl.2a
NOBEL dla LIPY Przyjechał Nobel do Lipy z nagrodą i tak do niej mówił z wielką swobodą: „Za twoje liście niewiędnące w słońcu, Że chroniłaś ludzi w wielkim gorącu...” Tak wymienia jej zalety ogromne, A ona odpowiada wielce skromnie: „Nie mnie się należą twoje nagrody, Lecz tym co tworzą wspólnotę tej szkoły” Justyna Folta kl.2b Fraszka o sienkiewiczowskim dworze Hej Zagłobo,hej Skrzetuski, hej Kmicicu i Michale Przybywajcie razem chyżo Przybywajcie w wielkiej chwale. Zapraszamy wszystkich was (zastawiono suto stoły!) Do gawędy-krótkiej, miłej dotyczącej naszej szkoły. Jak obyczaj każe stary wpierw przedstawić trzeba dwór. O! Słyszycie? Chyba idzie! Czy słyszycie „szur szur szur”? To nasz władca, król, waszmość Pan Naszej twierdzy dobry wódz. Lecz przypatrzcie się dokładnie- wcale on nie idzie sam. Idą kroczkiem, idą boczkiem, tu podbiegną, tam podskoczą, Piękne suknie, miły wzrok, ach, to zastęp idzie dam. Chociaż lica gładkie… Są to pogromczynie wszelkich snów Bo wiadomo- twardą ręką jak i dwóją Chcą nam wiedzę wbić do łbów. Nie brakuje w naszym dworze doborowych też rycerzy Prężni, silni, dumni, hardzi Na wroga każdy się najeży. Ale żeby szkoła, ekhm, dwór mógł stać tak jak stoi Nie wystarczy że nawet sam władca się dwoi i troi. Otóż dwór, Panowie mili, dzięki swym uczniom żyje Są tu dzielni i zaradni, uśmiechnięci, dobrotliwi. Swą postawą, ścieg po ściegu, każdy z nich historię szyje. A historię jaką? Sienkiewiczowską oczywiście. Dumną, żywą, narodową. Tak, tą samą, której częścią i wyście! Więc świętujmy dzisiaj wspólnie, ochoczo i radośnie. A wieść o sienkiewiczowskim dworze niech wybrzmiewa Coraz to głośniej i głośniej i głośniej...
NA GENEZĘ „ W pustyni i w puszczy ” Raz Sienkiewicz siedząc w pubie, po grubej zabawie Zaczął myśleć nad powieścią, a tu kumpel przyszedł z wieścią. Słuchaj, stary, jest afera, już do ręki bierz markera I zapisuj moje słowa, będzie powieść wyjątkowa! Staś i Nel w Afryce byli, wiele przygód tam przeżyli, Mnóstwo zwierząt – jak to w buszu . Pełni byli animuszu. Lecz ten zapał szybko minął, gdy psikusa los wywinął. To był komar – owad brzydki , co ukąsił dziewczę w łydkę. Staś więc by Nel uratować, chciał zbrodniarza aresztować, Lecz nie było na to czasu, po chininę biegł do lasu. To lekarstwo zdziała cuda, już nie będzie z Nel maruda . Gorączka się obniżyła , coraz mniej już majaczyła . Mówić składnie też zaczęła i cichutko zakrzyknęła : „MÓJ TY BĘDZIESZ ! MÓJ JEDYNY ! JUŻ NA ZAWSZE! BEZ CHININY! Dominika Krauz 2 d
Na służbę zdrowia Przychodzi Henio do lekarza, acz się to nieczęsto zdarza. Wydarzyło się razu pewnego coś bardzo nieprzyjemnego. Henio chciał hm... przypakować, więc chodził „na siłkę” trenować. Długo to jednak nie trwało, bo mu się ścięgno naderwało. Chcąc nie chcąc udał się po poradę i trafił na wielką lekarzy naradę: Chirurg chciał nożem go potraktować, kardiolog serce skontrolować, Okulista zaglądał do oczu, urolog chciał zbadać skład moczu. Alergolog zaś testy wykonać, psychiatra – czy jest wariatem – przekonać. Diabetolog cukrzycę podejrzewał, a onkolog – by chemii się spodziewał. Usłyszawszy to Henio trzasnął drzwiami i zostawił doktorów z otwartymi buziami! Ola Matuszek 1d
Przychodzu Henio S. do lekarza Tęgie mrozy są na dworze, – Heniu, czapkę załóż może ? Ale Heniu – dumna głowa –Takiej w czapce się nie chowa. Idzie pisarz do doktora, Bo to jest chorego dola. Napar z L I P Y mu polecił, recepturę nań zalecił. Heniu mocno się wypocił i na wadze trochę stracił, a nazajutrz zdrowy latał psoty, figle wszystkim płatał. Morał : Sienkiewiczaku młody Czapkę nośże w niepogody. Natalia Mierzwa 1b
Na chorobę Kmicica Kmicic polowania wielce miłuje, Lecz po nich mu zdrowie czasem szwankuje. Raz rozchorował się niesamowicie Aż obawiano się o jego życie! Jednakże Oleńka się nie martwiła I Andrzeja ziółkami wyleczyła –Bo z Oleńki jest zdolna zielarka, Która wie co trzeba wrzucić do garnka. Dlatego pamiętaj, Sienkiewiczaku młody Ku ziołom zwróc się w razie choroby ! Ola Ciszek 2b Na lekarza Maćko z Bogdańca do lekarza przychodzi, posłusznie do gabinetu za kolejką wchodzi. Medyk doświadczonym wzrokiem ranę ogląda i rzecze :„Niezbyt dobrze mi ona wygląda”. Wyciąga receptę , szybko coś notuje przy tym pacjenta bacznie obserwuje. Przepisuje okłady – sama natura! –Mina pacjenta już nie jest ponura. Maćko szczęśliwy, lekarza całuje i za fachową poradę zdrowia winszuje Morał tej fraszki jest wszystkim znany Bo przez pacjentów wywnioskowany: Lekarz humanistą winien być a nie tylko biologią i chemią żyć ! Joasia Walawender 2 b
Kłopoty z wapniem W dzień dość ponury, wilgoci pełny, wszedł do doktora Sienkiewicz Henryk i z miną smutną wita medyka , co mu dolega szybko wylicza. „Już próbowałem winem się leczyć , razem z oleum, by to przyspieszyć. Lecz nie pomogło to na frasunek, więc odstawiłem szlachetny trunek. Trapię się nadal, panie doktorze, czy pan mi w trosce mojej pomoże ? Mam piękną żonę, która mnie zdradza, lecz to nie zdrada mnie tu sprowadza. Choroba moja nie jest zbyt prostą bo od tej zdrady rogi nie rosną. Rogi nie rosną, więc niech kolega stwierdzi co dzisiaj mi tak dolega.” „Drogi waćpanie, miły Henryku, ze zdrady nie ma takich wyników. To takie zwykłe ludzkie gadanie: gdy żona zdradza – rogów dostaniesz.” Oniemiał Henryk i w końcu rzecze: „więc to są zwykłe żarty kobiece. A ja się martwię, po głowie drapię, że mam niedobór i kłopot z wapniem.” Morał jest z tego zupełnie prosty: JEŚLI ZDRADZONYM ROGI BY ROSŁY TO PRAWIE WSZYSTKIE TE DWORNE PANY WYGLĄD BY MIAŁY JAKO BARANY. Mam też dla wszystkich zagadkę małą : CO BY WYROSŁO ZDRADZANYM DAMOM ? Patryk Cwynar 1c Na pana Michała Pewien rycerz bardzo wielki o imieniu Michał, tak naprawdę był maleńki i bardzo często kichał. Poszedł więc do medyka i o leczenie skuteczne pyta. Ten mu na to odpowiada: wzrost to pikuś , oto ma rada ! Masz Waćpan inne atrybuty: modny kontusz i skórzane buty, ostrą szabelkę i wąsiki oraz szybkie, gniade koniki. Co do kichania – to wada ! Na nią lekarstwo: Basia i czekolada ! Wołodyjowski rad wysłuchał chętnie i pokochał pannę Basieńkę namiętnie, chętnie pił wyborną czekoladę, Turków gonił z zaangażowaniem i już nie miał problemów z kichaniem ! Z męstwa i odwagi zasłynął, zaś przydomek Mały Rycerz chętnie przyjął ! Joasia Walawender 2 b
Na boleści Zagłoby Cóżeś takiego mi kiedy wątrobo uczyniła, W czymś mi tak srodze, nieszczęsna, zawiniła, że cię tak okrutnie, niebogo, traktuję ja, człowiek słaby, wciąż obżarstwu folguję: tłuste mięsiwa słodkich trunków pełne dzbany –widać biesiadek teraz skutek opłakany ! Gdy cierpię, próżno rady szukać u medyków ! Trzeba było z dala się trzymać od smakołyków ! Weronika Olbrycht 2b
Na zioło Choć Zbyszko w łowach nad wyraz dobry, Złamał nadgarstek polując na bobry. Bolała go wielce ręka chora, Więc udał się prędko do znachora. Zielarz na obrzęk mu zioła przyłożył I dzięki temu ból nadgarstka uśmierzył. Morał: nie musisz od razu pędzić do doktora – spróbuj na urazy zastosować zioła ! Ala Rokosz 2b