5 minute read

TARTA

Next Article
Tatry od Sistars

Tatry od Sistars

Siostry Bułakowskie pokazują, że jeśli życie daje cytryny, trzeba zrobić z nich tartę cytrynową. A potem pistacjową, malinową, i jeszcze sernik. Sistarts to więcej niż cukiernia. To duet, który udowadnia, że siła sióstr i masło w cieście mogą zmienić wszystko, a kawalek ciasta może przenieść w jedną chwilę każdego do czasów dzieciństwa

Wyważony Smak

T arta to klasyczny wypiek wywodzący się z kuchni francuskiej, który od lat cieszy się popularnością również w Polsce. Przygotowuje się ją zazwyczaj z ciasta kruchego, formowanego w okrągłej formie, zarówno w wersji słodkiej, jak i wytrawnej.

Słodka tarta to zazwyczaj kruchy spód wypełniony kremem cukierniczym (np. crème pâtissière, kremem cytrynowym, czekoladowym, na bazie mascarpone czy śmietanki), często dekorowany świeżymi owocami lub elementami z czekolady. Wersja wytrawna to tzw. tarta słona — do ciasta kruchego z dodatkiem soli dodaje się farsz z serów, warzyw, mięsa, jajek lub wędlin. Or yginalnym wypiekiem, który ma anegdotyczną historię, jest tarta Tatin, nazywana odwróconą tartą. To ciasto z jabłkami pieczone w specyficzny sposób. Na patelni przygotowuje się karmel, do którego dodawane są pokrojone w c ząstki, twarde i kwaśne jabłka. Jabłka należy gotować w karmelu przez kilkanaście minut, aż zmiękną. Następnie przekładamy je do formy, a górę przykrywamy rozwałkowanym kruchym ciastem. Po upieczeniu na formę z tartą kładzie się duży talerz, by odwrócić ciasto. W ten sposób jabłka znajdą się na górze wypieku. Skąd wzięła się nazwa tarta Tatin? W internecie bardzo szybko znajdziemy anegdotkę wyjaśniającą tajemnicę. Ten rodzaj tarty powstał w 1898 roku w Lamotte-Beuvron. Niejaka Stéphanie Tatin wraz z s iostrą Caroline prowadziła hotel i restaurację. Piekąc pewnego razu tartę z jabłkami, popełniła błąd, na dnie formy najpierw ułożyła jabłka. Chcąc uratować wypiek na warstwę jabłek rozłożyła kruche ciasto, czyli zrobiła na odwrót niż zazwyczaj. Tarta wyszła świetna. Należało tylko specyficznie ją wyjmować, by jabłka ponownie były na górze.

Ich tarty mają mieć wyważony smak, tak by wyczuwało się wszystkie nuty smakowe, nie tylko słodycz. Dziewczyny nie oszczędzają na składnikach i nie idą też na skróty. Piekąc ser nik, kilkakrotnie mielą biały ser, nie korzystają z popularnego dziś sera w wiaderku, bo tylko ten sposób – według nich – za pewnia wyjątkową kremowość. – To przepis od babci z zeszytu – skarbu, a wysiłek i czas zainwestowane w mielenie opłaca się, bo klienci są zachwyceni – mówią obie.

Co prawda szukają inspiracji w internecie i na szkoleniach cu kierniczych, ale najważniejszy jest ich własny test smaku. – Jak tarta i sernik zachwycą nas i naszych bliskich, to takie wypieki trafiają do sprzedaży. Nasza intuicja i wspólne wyczucie to se kretny składnik Sistarts – żartują.

Kropka na „i”

Kinga świetnie zna się na zapleczu gastronomicznym. Lata prak tyki dały jej doświadczenie przydatne w kontaktach z dostaw cami, Paulina niespodziewanie dla samej siebie odnalazła się w roli cukierniczki. Czy marzą o własnej kawiarni? Jasne. – Ta myśl jest z nami od samego początku Sistarts. Kinga ma głowę pełną pomysłów na wystrój – zmieniałaby go co sezon, żeby goście za każdym razem czuli się jak w nowym miejscu. Skoro udało nam się założyć firmę i zdobyć dofinansowanie na start, wierzymy, że otwarcie własnej kawiarni też jest w naszym zasięgu – stwierdza Paulina.

Na dwa

Dziewczyny stanowią zgrany tandem. W spokojne dni wypiekają około 10 tart, a w te intensywne nawet 40. Na razie uczą się biznesu i obserwują swój rytm pracy. Zaczynają dzień między 9 a 10 rano od przygotowania listy zamówień. Potem rusza produkcja. Paulina wymyśla smaki, Kinga zajmuje się etapem końcowym, czyli dekorowaniem. To jej ulubiony moment, kiedy tarty nabierają pięknego wyglądu.

Zgodnie przyznają, że najmniej lubią sprzątanie po całym dniu pracy. Potem wypieki trafiają do krakowskich kawiarni. Nawiązanie współpracy z nimi wymagało trochę trudu, ale punkty zostały przekonane jakością produktów i odbiorcy szybko się znaleźli.

Każda ma swój sposób na relaks. Paulina jest wielbicielką roweru i wycieczek za miasto, oboje z mężem i ich synkiem Henrykiem marzą o podróży kamperem po Europie. Kinga kocha góry, morze poza sezonem i pływanie. Podczas pieczenia i rozwożenia ciast słuchają audiobooków. – To taki nasz sposób na relaks w biegu – zauważa Kinga. Dziewczyny puszcza - ją sobie czasem utwór The Sistars „Na dwa”. – Ta piosenka to dla nas powrót do czasów dorastania. Pełnych wspomnień i dobrej energii. Idealnie oddaje nasz siostrzany vibe i pasję, którą wkładamy w Sistarts – podkreślają.

Prowadząc manufakturę cukierniczą, na razie uniknęły większych problemów. – Nie możemy narzekać. Jak dotąd obyło się bez większych trudności. Nasza przygoda z Sistarts płynie zaskakująco gładko, więc nie ma sensu wymyślać problemów na siłę – odpowiadają, kiedy pytałam o ewentualne rafy w ich działalności. Jednak przyznają, że pomoc partnerów: Karola i Łukasza oraz rodziców jest duża. Dzięki niej mogą efektywnie pracować.

Lubią spacerować po Krakowie i odwiedzać lokalne kawiarniane perełki. – Lubimy kameralne miejscówki, gdzie można zaszyć się z kawą i poczuć chwilę spokoju – mówi Kinga. – Kochamy na zmianę Nową Hutę, park Jordana, Kazimierz i Stare Miasto – każdy z tych rejonów ma dla nas coś specjalnego.

Sama także lubię spacerować po dzielnicach Krakowa. Podczas takiej przechadzki weszłam do znanej, utrzymanej w sentymentalnym klimacie kawiarni na Kazimierzu, gdzie w witrynie widniały wypieki moich rozmówczyń. Poprosiłam o ich flagowy wypiek –tartę pistacjową. Była sycąca. Na cienkim, kruchym spodzie rozpościerała się gruba warstwa kremu, a całość została wykończona delikatną polewą i przyprószona lawendą. Lawenda z żółtą polewą ładnie się komponowały, a ciasto bardzo mi smakowało. „

This article is from: