100956740

Page 1


Liczba Φ jest niewymierna, najtrudniej się do niej zbliżyć, stosując liczby wymierne – dlatego czasami mówi się o niej, że jest liczbą „najbardziej niewymierną” albo „najszlachetniejszą”.

PIĘKNE Φ Jeśli weźmiemy kartkę papieru, której boki pozostają wobec siebie w stosunku „złotego podziału”, to można odciąć kwadrat i znów uzyskamy „złoty” prostokąt. Jeśli kontynuować tę pracę, to uzyska się kupkę coraz mniejszych kwadratów (i malusieńki skrawek papieru, którego nie da się już pociąć).

Jednak dla drukarzy i majsterkowiczów znacznie ciekawsza jest inna proporcja tej kartki. Ta mianowicie, że jeśli podzieli się taki papier na pół, powstaje kartka o takim samym stosunku stron. Tak dzieje się na przykład w przypadku stron formatu A: kartka wielkości A5 ma takie same proporcje jak kartka formatu A4, która jest jednak o połowę mniejsza.

Jaki musi być stosunek boków wyjściowej strony tego prostokąta? Jeśli przyjąć, że krótszy bok dużego prostokąta ma długość 1, a dłuższy x, to w tym przypadku x = 1

a to jest to samo, co

x lub inaczej

(Dodatnie) rozwiązanie tego równania to znany skądinąd pierwiastek z 2, wynoszący około 1,4142… – kolejna liczba niewymierna, o której rozmawiali nasi dwaj Grecy!

(Zgodnie z normą długości boków strony A0 nie wynoszą 1 i 1,41, tylko zostały tak zdefiniowane, aby powierzchnia kartki wynosiła dokładnie jeden metr kwadratowy. Daje to format 841 × 1189 milimetrów).

Który prostokąt jest piękniejszy, złoty prostokąt czy prostokąt normatywny? Żeby utrudnić wybór, dodajmy jeszcze kilka innych formatów, uporządkowanych od „najbardziej kwadratowego” aż po „najdłuższy”:

Stosunek 4:3 to klasyczny format telewizyjny, 16:9 to format nowoczesny, bo lepiej nadaje się do oglądania filmów. Jeśli jednak jakiś film został nakręcony w formacie kinowym, to i tak na takim ekranie u góry i u dołu pojawią się czarne paski. Ten stosunek wynosi bowiem 2,35:1. Przez długi czas „złoty podział” uważano za najpiękniejszą proporcję. Starożytni Grecy stosowali go na przykład w czasie budowy Partenonu w Atenach. Również w Renesansie, który odwoływał się do klasycznej Starożytności, często stosowano tę proporcję. Historycy sztuki odnaleźli ją w „Monie Lizie” Leonarda, a także w jego rysunkach proporcji ludzkich. Jeszcze w XX wieku architekt Le Corbusier był gorącym orędownikiem złotego podziału. Wiele z jego bezbarwnych prostokątnych budowli wydaje nam się dziś okropnych – ale zachowują złotą proporcję.

Dziś podchodzi się do tego z nieco większym dystansem. Każdy człowiek jest zbudowany inaczej. A czy rzeczywiście najpiękniejsi wydają nam się ci ludzie, u których odległości między oczami i nosem odpowiadają proporcji złotego podziału? Niektórzy psychologowie twierdzą, że udowodnili, iż większość ludzi spośród różnych prostokątów za najpiękniejsze uznają te „złote”, inni nie potwierdzają tych rewelacji. Również sztuka nowoczesna wciąż odnajduje jakoś nowy złoty podział, ale jeśli spojrzeć na przykład na abstrakcyjne, pełne prostopadłych linii obrazy Pieta Mondriana, to widać na nich tyle prostokątów, że prawie zawsze proporcje jednego z nich odpowiadają złotemu podziałowi. Sprawdziłem sobie kiedyś formaty 20 słynnych obrazów –były najróżniejsze, od szerokich, poprzez kwadratowe, po wzdłużne – żadna z proporcji nie była jakoś szczególnie częsta. Astrofizyk Mario Livio, który napisał całą książkę o Φ, także twierdzi: „Mimo fascynujących matematycznych właściwości złotego podziału i częstości jego wystę-

powania w naturze wszędzie tam, gdzie najmniej można by się go spodziewać, nadszedł czas, żebyśmy wreszcie przestali uznawać go za uniwersalny standard piękna, czy to w ludzkiej twarzy, czy w sztuce”.

OBLICZANKA Należy 10 punktów umieścić na 5 prostych w taki sposób, aby każda z nich zawierała po 4 punkty! Rozwiązanie na s. 235.

Jednak pierwsze systematyczne obliczenia π są dziełem Archimedesa. Zauważył on rzecz następującą: jeśli narysuje się dwa regularne wielokąty, na przykład dwa kwadraty, w ten sposób, że mniejszy wierzchołkami swoich kątów leży dokładnie na okręgu, większy zaś swoimi bokami dotyka tegoż okręgu, opisując go od zewnątrz, to jeśli coraz bardziej zwiększa się liczbę kątów tych figur, „wciskając” w nie okrąg, różnica między figurą zewnętrzną a wewnętrzną staje się coraz mniejsza; wówczas obliczenie średniej z obwodów tych dwóch figur pozwala coraz bardziej zbliżyć się do wartości π. Na rysunkach wygląda to tak: szary „obszar błędu” zmniejsza się wraz ze zwiększającą się liczbą kątów.

Najprostszym sposobem obliczenia π byłoby więc obliczenie obwodu wielokąta o jak największej liczbie kątów. Niestety, nie jest to takie proste – dla większości z nich nie ma prostych algebraicznych wzorów, nie obejdzie się więc bez sinusów i cosinusów.

Jednak już Archimedes wiedział, że jeśli zna się obwód wielokąta o liczbie kątów n, dość łatwo można obliczyć obwód wielokąta o liczbie kątów 2n. Trzeba tylko pobawić się trochę twierdzeniem Pitagorasa. Jeśli spojrzeć na okrąg o promieniu 1, to jego obwód wynosi 2π. Ponieważ znana jest długość boków, a tym samym obwód n-wielokąta, to każdy z jego wewnętrznych kątów

trzeba podzielić jeszcze raz na dwa, tak, aby otrzymać wielokąt o liczbie boków 2n.

Figura taka przypomina latawiec, w którego środku promień MB i odcinek AC przecinają się pod kątem prostym. Niewiadoma, której szukamy, to s2n . Odcinek ten jest dłuższym bokiem małego trójkąta prostokątnego, w związku z czym zgodnie z twierdzeniem Pitagorasa sd n (s )n2 2 2 2 2 = () +

Wartośćs n powinna być znana, ale jaka jest wartość d?

Wartość ta występuje także we wzorze dotyczącym dużego trójkąta, jako 1 – d, który oprócz tego zawiera jedynie znane wartości

dsn

Jeśli pomnożyć to wszystko i trochę poprzenosić, to otrzymamy

ddsn

To zaś można rozwiązać ze względu na d sposobem przedstawionym na s. 225.

dsn

Równanie to ma dwa rozwiązania, jednak nas interesuje tylko to ze znakiem minus, ponieważ d w sposób oczywisty jest mniejsze niż 1. Wzór robi się coraz bardziej skomplikowany, ale proszę jeszcze trochę wytrzymać. W równaniu na s2n występuje d 2, czyli

dsnss s nn nsn

Na szczęście wszystko się upraszcza, kiedy zastosujemy wzór na s2n s nsdssnnns s s n n n lub inaczej ss nn

Cały czas mówimy, że wartość s n jest znana. Zacznijmy więc od jakiegoś n-wielokąta, w którym łatwo obliczyć s n, na przykład dla n równego 4.

Zgodnie z twierdzeniem Pitagorasa

ss to znaczy

s s

Połowa obwodu tego kwadratu jest naszym pierwszym przybliżeniem π, a tę uzyskuje się, mnożąc jeden bok przez 2

U

Prawda, niezbyt to dokładne przybliżenie. Ale teraz, krok po kroku, możemy wyznaczać wielkości s8, s16 i tak dalej, i podstawiać je:

Prosty wzorzec! Pod tym „pierwiastkiem łańcuchowym” mamy coraz więcej dwójek, a wynik jest coraz większy, choć pozostaje mniejszy niż π (ponieważ wielokąt znajduje się wewnątrz okręgu), jednocześnie jednak coraz bardziej zbliżamy się do wartości π. W takim wypadku mówi się: wartość tego równania dąży do π. Teoretycznie rzecz biorąc, wystarczy tylko liczyć coraz dalej, aby uzyskać dowolną liczbę cyfr po przecinku w π. Niestety, tylko teoretycznie. Gdyby bowiem spróbować wrzucić ten wzór do tabeli w Excelu, to zobaczylibyśmy, że najpierw jesteśmy coraz bliżej prawidłowej wartości, w którymś momencie nawet do ośmiu miejsc po przecinku. Jednak potem wynik liczbowy stawałby się większy niż „prawdziwa” π, co jest właściwie niemożliwe; raz wartość ta dochodzi nawet do 4, a potem nagle spada do 0. Co się dzieje? Boki n-wielokąta stają się coraz krótsze. W wyrazie

pod pierwiastkiem znajduje się liczba tylko odrobinę mniejsza niż 4. W związku z tym cały wyraz zbliża się coraz bardziej do 0. I to się zgadza, w końcu boki są coraz krótsze, mnożymy je przez coraz większą liczbę. Jednak w pewnym momencie komputer, który oblicza wszystko tylko do pewnego miejsca po przecinku, zaczyna zaokrąglać te wartości do zera. I wtedy oczywiście można mnożyć, ile się chce, zero pozostanie zerem.

Istnieją ciągi dążące do π, które nie są tak wrażliwe na zaokrąglanie, jak ten. Ale było, nie było – za pomocą bardzo prostych środków matematycznych udało nam się obliczyć π do ośmiu miejsc po przecinku! Liczbę π można przedstawić także jako nieskończonuy szereg, czyli jako sumę nieskończonej liczby składników. Gottfried Wilhelm Leibniz (1646–1716) znalazł następujący szereg:

A więc odwrotności wszystkich liczb nieparzystych, opatrywanych zamiennie znakiem plus i znakiem minus. (To bardzo ważne – gdyby wszystkie miały znak plus, ich suma rosłaby do nieskończoności!).

Ten, kogo dziwi ten sposób przedstawienia π, zdziwi się jeszcze bardziej, gdy zobaczy, co wykombinował Leonhard

Euler (1707–1783) – wykazując przy okazji dziwny związek między π a liczbami pierwszymi.

Euler określił powyższy szereg jako A. Następnie podzielił wszystko przez 3

Teraz trzeba dodać obydwa ciągi – i widać, że wszystkie elementy dolnego ciągu pojawiają się w górnym, tylko z odwrotnym znakiem. Odpadają więc te elementy ciągu, których mianownik jest podzielny przez 3

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.