4 minute read

TIA cz. 23: Logika czy ekonomia?

To, że na Czarnym Lądzie liczy się bieżąca chwila, już wiecie! Każdy tekst pozwala Wam się coraz bardziej zaznajomić i oswoić z codziennością RPA oraz filozofią życia Czarnych i Białych. Nasuwa się jednak pytanie: czy to wszystko ma sens, jeżeli uderza w nas zastój czy – co tu dużo mówić – kryzys. Który paraliżuje poniekąd naszą pracę, a czasami – co gorsza – płynność finansową.

Niech pierwszy rzuci kamieniem (co w naszej branży jest dość łatwe), kto nie miał myśli, czy to ma sens? Czy jest sens stawiać kolejną maszynę, budować kolejną halę, inwestować w ludzi, w sprzęt czy materiał? Nieważne, czy to jednoosobowa działalność, czy firma 200-osobowa, schemat działania jest ten sam. Dochodzimy do punktu, czy warto dalej iść? Czy nie lepiej się trochę opanować i zatrzymać lub po prostu przeczekać i poczekać na „lepsze czasy”?

Dla mnie funkcjonowanie w czasach chaosu gospodarczego –czy kryzysu – jest jak bycie pasażerem w samolocie. Jaki masz wpływ na to, czy dolecisz do celu? Jaki masz wpływ czy nie spadniesz do oceanu i w sumie jaki masz wpływ na to, czy samolotu nie strąci jakaś rakieta? Dosłownie żaden. Jesteś jedynie pasażerem statku, który przemierza swoją trasę, a czy twoja podróż zakończy się szczęśliwie, nie masz żadnego wpływu.

Jeżeli masz już poukładaną produkcję, w miarę możliwości sprawny sprzęt, ułożoną załogę, to już tylko brakuje w tym wszystkim rynku zbytu, o który niestety jest bardzo ciężko w tym roku. Dziś każdy będzie szukał oszczędności w firmie, tzw. szukanie kosztów. Im bardziej je ograniczymy, tym bardziej możemy pchnąć ten wózek do przodu. Lecz czasami możliwości się kończą i pozostaje nam nadzieja, że jakoś to się wszystko poukłada.

Mieliśmy ambitne cele w RPA, chcieliśmy zbudować na Czarnym Lądzie zakład podobny do tego, który mamy w Polsce. Przez poprzednie teksty z cyklu TIA przetoczyło się od groma wątku na temat płacy i jej pochodnych, prądu, kosztów transportu, czy po prostu kosztów życia – nie ma co mówić: produkcja w RPA jest tańsza niż w Polsce. Tylko pozostaje bardzo ważne pytanie: jak w krótkim czasie postawić firmę wielkości zakładu KZK (Kamieniarstwo Zenon Kiszkiel) w takim dzikim i nieprzewidywalnym kraju jakim jest RPA, skoro Zenon potrzebował ponad 30 lat, żeby dojść do tego miejsca, gdzie jest dzisiaj? Przy dzisiejszej zyskowności, czy możliwościach sprzedaży, po prostu się nie da.

Mimo wszystko twierdzę, że udało się i tak bardzo dużo osiągnąć. Plany były ambitne na ten rok: kupno kolejnej koparki, zakup dump truck (wozidła), czy inwestowanie w rozbudowę ZG (Zenon Granite – miejsce, gdzie stoi suwnica i linki). Cóż… Szybko ten rok nas sprowadził na ziemię i wyznaczył nowe cele: przetrwać i utrzymać produkcję!

Wytłumaczyć Czarnym – i w sumie Burom – co dzieje się w Europie, jaki nas kryzys złapał, to tak jakby im tłumaczyć, że w czasie zimy używamy ogrzewania podłogowego w celu utrzymania przyjemnej temperatury w domu. Po czym patrzą na Was, jak na debili i pytają: „Czemu?” Więc ręce opadają, ale podnosisz palec, pokazujesz im zakres ich obowiązków i każesz wrócić do pracy.

Nie można – i w sumie nie wolno – próbować przenosić wzorców z jednego kontynentu na drugi. To skrajnie różne społeczności. Dla nich codziennością jest to, że każdy Bur chodzi z kaburą, a Burka w torebce nosi rewolwer, krata w domu musi zostać zasunięta, aż do momentu, kiedy usłyszysz trzask rygla, a Czarny wróci do swojego domku z blachy falistej i będzie rozmyślał nad tym, co się zepsuło w tym kraju, że jest tam, gdzie jest. Bycie elastycznym w produkcji na kamieniołomie jest dość ciężkie, kiedy ograniczają cię możliwości finansowe. Musisz podjąć decyzję, czy idziemy tylko tam gdzie jest czysty materiał i trochę podjeżdżamy kamieniołom z nadzieją, że kryzys się skończy i za jakiś czas wrócimy do otwierania kolejnych przodków, czy jednak zostajemy przy filozofii, że za wszelką cenę utrzymujemy produkcję, ale otwieramy kolejne miejsca z nadzieją, że starczy nam kasy na wszystko.

Jedyną ważną zmienną, którą udało nam się dość mocno ograniczyć, jest liczba pracowników, którą udało się w miarę łagodny sposób zredukować. Około 12 osób w ciągu roku odeszło nie narażając firmy na spadek produkcji, a może nawet na lekkie jej zwiększanie. Tylko koszty są dalej potężne. Ale jak to mawiał klasyk: „szefa nie poznaje się po tym jak rządzi w czasach, kiedy jest dobrze, tylko wtedy, kiedy następuje kryzys!”. TIA – This is Africa.

------

TIA – This is Africa – to najczęściej powtarzany przeze mnie zwrot w odniesieniu do RPA. Przez ostatnie kilkanaście lat powtórzyłem go tysiące razy. Na głos i w myślach.

This article is from: