
4 minute read
Najważniejsze są relacje
wspomnienia z XX kongresu kamieniarskiego organizowanego przez PZK, na który jechaliśmy nieszczęsną kuszetką 12 godzin
Łukasz Styrczula
Kiedy dostaliśmy informację o kolejnym zjeździe kamieniarskim, po prostu zrobiliśmy to, co zawsze. Bez dłuższego zastanawiania wysłaliśmy kartę zgłoszeniową i zarezerwowaliśmy nocleg. Pomimo, że Międzyzdroje to drugi koniec Polski, ani przez chwilę nas to nie zniechęciło. Od momentu deklaracji uczestnictwa do docelowej daty spotkania zawsze jest wystarczający czas, aby zorganizować pracę w taki sposób, by móc jechać ze spokojną głową.
Poza tym spotkania są weekendowe, więc szczerze powiedziawszy, nie ma nas w firmie tylko w piątek. W poniedziałek jesteśmy z powrotem na stanowiskach, zmotywowani i gotowi do dalszej pracy i rozwoju. Tak właśnie działają na nas zjazdy organizowane przez Polski Związek Kamieniarstwa, ale o tym za chwilę. Może kilka słów o nas… Mówię cały czas w liczbie mnogiej, ponieważ od początku tworzymy firmę razem z żoną. Jesteśmy niewielką pracownią kamieniarską na Podhalu i budujemy swój biznes krok po kroku razem. Gdyby nie nasza wspólna ciężka praca, firma nie przetrwałaby trudnych czasów związanych z brakiem pracowników. Firmę założyliśmy w 2011 roku. Zaczynaliśmy od produkcji i montażu nagrobków. Z biegiem lat bardzo rozwinęła się u nas strefa budowlana, czyli blaty, schody, parapety itp. Przez około 10 lat praca w zakładzie pochłonęła nas w 100 procentach. Mamy pracownię przy domu rodzinnym, więc spędzaliśmy tam bardzo dużo czasu – chyba nawet za dużo. Niewątpliwie firma, która jest budowana od absolutnych podstaw, wymaga ogromnego wkładu własnego i samozaparcia w dążeniu do celu, ale to historia na inny artykuł.
Przez te wszystkie lata udało nam się wyjechać kilka razy na targi kamieniarskie do Wrocławia czy Poznania. I to był szczyt naszych branżowych destynacji. Nie mieliśmy żadnych głębszych relacji z innymi kamieniarzami z Polski. Wracaliśmy z targów z torbą gazetek reklamowych i chińską tarczą pod pachą. Gazety lądowały na półce, a chińska piła bardzo szybko na złomie.
Do związku zapisałem się w 2021 roku przy okazji zdawania egzaminu mistrzowskiego. Była pandemia, więc spotkania były ograniczone. Na pierwszy zjazd wybraliśmy się do Wieliczki, a potem na kolejny do Wrocławia. W tym roku uczestniczyliśmy w trzecim spotkaniu w Międzyzdrojach i z niecierpliwością czekamy na kolejne propozycje.
Jak co roku zjazd był dla nas bardzo wartościowy. Tworzą się tam zdrowe relacje, które potem owocują w codziennym życiu. Pamietam, jak kupowaliśmy pierwszą piłę, a potem kolejną maszynę, nie mieliśmy do kogo zadzwonić, aby się poradzić. Od zeszłego roku planujemy zakup kolejnej piły. Ten proces wygląda już teraz całkiem inaczej. Jesteśmy bardziej świadomi swoich potrzeb, a dzięki relacjom związkowym, możemy w każdej chwili skorzystać ze wsparcia bardziej doświadczonych kolegów z branży, którzy chętnie dzielą się z nami swoją wiedzą. Związek zrzesza bardzo duże firmy kamieniarskie z wieloletnim doświadczeniem w różnych dziedzinach kamieniarstwa oraz mniejsze pracownie, takie jak nasza. Każdy znajdzie dla siebie partnerów do rozmów i wymiany doświadczeń.
Program zjazdu jest tak skonstruowany, aby była przestrzeń na kwestie merytoryczne, szkoleniowe oraz typowo towarzyskie. Dzisiaj używamy ładnego, anglojęzycznego słowa „networking”. Co to dla nas znaczy? To nic innego jak otwartość, tworzenie relacji, czerpanie wiedzy z doświadczeń innych ludzi oraz dawanie tego samego w zamian. Jest to potrzebne w każdym środowisku. Zjazdy to
również wspólny czas przy stole, jak w najbliższej rodzinie. Z tą tylko różnicą, że domownicy średnio mają ochotę na słuchanie o Twoich problemach związanych z prowadzeniem działalności i dla bezpieczeństwa lepiej nie poruszać tego tematu zbyt często. Na zjazdach można zrealizować tę potrzebę. Wspólne rozmowy mogą się czasem przedłużyć nawet do późnych godzin nocnych.
Zjazd to również za każdy razem inny zakątek Polski. Organizator – PZK – dba o uczestników, abyśmy poznawali swój piękny kraj oraz architekturę. W tym roku mieliśmy wycieczkę autokarową z sympatycznym przewodnikiem po wyspie Uznam oraz odwiedziliśmy Cesarskie Uzdrowiska Ahlbeck i Heringsdorf.
Zjazd to również kolejne grupowe zdjęcie. Mamy ich już kilka w albumie. Oczywiście na każdym z nich jesteśmy coraz młodsi.
Mamy nadzieję, że nie zabraknie nas również na kolejnym spotkaniu. Jak zawsze zabierzemy ze sobą oscypka i ruszymy w drogę z radością. Gdziekolwiek trzeba będzie.
