
3 minute read
Chomik w głowie
Darek Wawrzynkiewicz
W zasadzie wszyscy to mamy. Czasem podejmujemy złe decyzje wbrew oczywistym faktom. Wbijamy sobie w głowę jakąś koncepcję i pomimo oczywistych argumentów, że pomysł jest zły – realizujemy go. To tak, jakby w naszej głowie był chomik ze swoim kołowrotkiem – karuzelą. Dla chomików to świetna zabawka zapewniająca solidną porcję rozrywki i ruchu, ale one mają swój rozum i potrafią wycofać się z biegania w kołowrotku.
Niestety, nasz mózg może aktywować się w tryb karuzeli, bez refleksji i szans na rezygnację z biegania w kółko. W życiu przykładów jest wiele. Kiedyś miałem szefa, który był typem naukowca, który ciągle szuka lepszych rozwiązań. Pamiętam, jak kiedyś, po głębszych studiach literatury naukowej, wymyślił nowy system wynagradzania pracowników, którzy mi podlegali. Wyglądało to nieźle, więc zacząłem wdrażać nowy system. Jak łatwo się domyślić, ludzie nie byli zadowoleni. Podejrzewali, że nowy system będzie dla nich niekorzystny i zarobią mniej. Tak nie było, ale kilka dni rozmawiałem z całą grupą – oraz z każdym z osobna – aż w końcu ich przekonałem. Czekałem na koniec miesiąca, żeby po nowemu rozliczyć ludzi. Nagle wzywa mnie szef i mówi, że poczytał i ma nowy pomysł na liczenie wynagrodzeń. Chomik ruszył.
Wśród firm kamieniarskich też nie brakuje przykładów.
Dość typowe jest usiłowanie za wszelką cenę stworzenie w firmie – jak to się nazywa w marketingu – nowej jednostki biznesu. To cenna koncepcja, ale ta nowa działalność powinna opierać się – jak każda – na racjonalnych przesłankach: wiedzy o tej działalności, możliwości pozyskania pracowników, wiedzy o rynku w wybranej branży, czy konkurencji jaką spotkamy. Niestety dość często sam pomysł powstający w głowie przedsiębiorcy jest wystarczający, aby chomik w głowie wszedł na karuzelę.
Znam przynajmniej kilka przykładów, gdy właściciel firmy kamieniarskiej powołał nową działalność w postaci, na przykład, restauracji. Byłem w takiej. Nieduża miejscowość, miejsce dość przypadkowe. Spora restauracja, raczej odległa od centrum czy jakiejś trasy przelotowej. Byłem tam około 16 – zamówiłem kawę i okazało się, że personel ma problem z wydaniem reszty z 50 zł. Miły kelner stwierdził, że do teraz ma utarg 20 zł i nie ma jak wydać.
Chomik w głowie nie wchodzi na karuzelę tylko u szefów firm. W jednej z firm kamieniarskich nowy magazynier wbrew narzuconym zasadom postanowił zmodyfikować system składowania narzędzi. Ponieważ nie orientował się w samej kamieniarskiej robocie, to chomik w głowie podpowiedział mu ciekawe rozwiązanie. Przeorganizował magazyn. Po robocie uznał, że jest pięknie. Lokalizacja była według kolorów opakowań – i tak na jednej półce znalazły się niebieskie rzepy, tubki kleju w niebieskich opakowaniach oraz wiertła – jak łatwo zgadnąć – w niebieskich pudełkach. Starzy pracownicy mówili mu, że to głupie, ale on uważał, że tylko szef może mu coś polecić – a on ma ważniejsze sprawy i nie będzie z nim takich spraw uzgadniał. Inwestycje to też pole do popisów z chomikiem w głowie. W firmie potrzebna jest nowa wydajniejsza maszyna do polerowania. Oczywiście to poważna decyzja, więc szef sporo o niej myśli. No i rusza chomik w głowie. Leasing czy kredyt? Dwa razy wydajniejsza od tej co mamy, czy może jeszcze większa, bardzo wydajna? Jakoś chomik podpowiada „większa” i myśli skupiają się na finansowaniu. Damy radę! I tak w zakładzie staje maszyna wielokrotnie przewymiarowana – za to kredyt do płacenia jest ogromny. Na dodatek rynek, który obsługujemy, jest znacznie mniejszy od możliwości nowej zabawki. Podsumowując, jeśli dopadnie nas jakiś genialny pomysł, nie analizujcie go samodzielnie. Pytajcie, rozmawiajcie z fachowcami i pracownikami. Nigdy w samotności. Pamiętajcie, gdzieś w głowie może być chomik ze swoją karuzelą.