KONTRAST NR 2 (22)

Page 1

ISSN 2299-0607

NR 2 (22)/MAJ/CZERWIEC 2014

DWUMIESIĘCZNIK ŻUROMIŃSKIEJ MŁODZIEŻY

Cena: 1zł


OTWARCI NA KULTURĘ!

Droga Paulino! To już ostatnie dni szkoły! W końcu doczekamy się upragnionego odpoczynku. Nie wiem, jak ty, ale ja już od dawna odliczam czas do zakończenia roku szkolnego i uśmiecham się coraz szerzej na wieść o tym, że to już tak niedaleko. Co prawda przeraża mnie, że po wakacjach zaczną się przygotowania do matury, ale… po co wybiegać myślami tak daleko w przyszłość?! Na razie zajmijmy się planami na wakacje. Opcji jest co niemiara ( w tym pokaźna liczba festiwali!), więc ciężko jest się na coś zdecydować. Czy Ty również masz ten problem? Tymczasem, w oczekiwaniu na ostatni szkolny dzwonek, polecam Ci wypełnić czas lekturą najnowszego numeru „Kontrastu”! Jeśli masz ochotę wybiec kilka lat w przyszłość, zatrzymaj się na dziale Studia, w którym możesz znaleźć rozmowę z Wojtkiem Piątkowskim na temat astronomii. A może jesteś zdania, że socjologia to bezsens, nuda i prościzna? Przekonaj się, co na ten temat ma do powiedzenia studentka tego kierunku, przeglądając dział Emigranci. Polecam też rzucić okiem na wywiad z Jolantą Żółkowską, który wystawiła w naszym domu kultury spektakl „Lifting”. No, w takim razie ja już nie przeszkadzam i pozwalam się zatopić w lekturę…

STOPKA Redaktor naczelny:

Michał Stępień redaktor naczelny

SPIS TREŚCI

Michał Stępień

Zastępca naczelnego: Paulina Jarzynka

Skład: Hubert Redmer

Zdjęcia: Olga Panek, Kamil Szyfer, Mateusz Wydra

Redakcja: Marta Cecelska, Adam Cieślak, Adrian Kawczyński, Monika Mendowska, Paulina Prusak, Dawid Przystup, Weronika Rogozińska, Izabela Sosnowska, Patrycja Stankiewicz, Aneta Strzelec, Marta Szostek, Weronika Śliwińska, Mateusz Wydra, Olga Żurawska

Współpraca: Joanna Królikowska, Karolina Grześkiewicz

Opiekun: Piotr Wlizło

Wydawca: Żuromińskie Centrum Kultury

Druk: Courier, Jacek Gronkiewicz, ul. Szpitalna 21/23

Adres: ŻCK Pl. Piłsudskiego 27 09-300 Żuromin

E—mail: kontrast@zuromin.com

Facebook: www.facebook.com/ KontrastCzasopismoMlodziezowe

Kontrast online: www.issuu.com/ kontrastpismomlodziezowe

PODZIĘKOWANIA - 4 RECENZJE - 5 EMIGRANCI - 6 ZESPOŁY - 7 STUDIA– 8-9 FOTOGRAFIA - 10-11 MY LITTLE PONY - 12-13 JOLANTA ŻÓŁKOWSKA - 14-15 ANOREKSJA - 16 L– 17 GIMPROJEKTY - 18 WULGARYZMY - 19 ZAJAWKI - 20 PRZEDSZKOLAKI – 21 MŁODZI TWÓRCY - 22 ZŁOTOUŚCI - 23

2

KONTRAST 2(22)/2014


Masz racje, coraz trudniej wysiedzieć w ławce, kiedy na dworze i w klasach jest tak gorąco. Człowiekowi nie chce się myśleć, a co dopiero się uczyć. Ale to już ostatnia prosta. A matura? Nie martw się na zapas, dacie sobie świetnie radę! Czekałam na ten numer „Kontrastu” z wielką niecierpliwością i cieszę się, że mogę trzymać go w ręku. Zaraz zabieram się za lekturę. Na pierwszy ogień pójdzie artykuł o My Little Pony. Mam nadzieję, że mnie zaskoczy! A potem może zainteresuję się artykułem o nauce jazdy? Przecież niedługo i mnie to czeka! Dziś krótko, bo nie mogę się doczekać, aby zasiąść do lektury naszego czasopisma, a poza tym jutro sprawdzian, a czasu coraz mniej… Życz mi szczęścia z matematyką i biologią, a ja Tobie życzę miłej lektury! Trzymaj się! Paulina Jarzynka zastępca naczelnego

XVII SZKOŁA MŁODYCH WILKÓW 29.06 – 5.07.2014r

Grupa Taneczna „TatankaART”, Żuromińskie Centrum Kultury, Starostwo Powiatowe w Żurominie, Stowarzyszenie Samopomocy LGD Ciechanów zaprasza na plenerowy Indiański projekt artystyczny . Jeśli czujesz potrzebę oderwania się od wielkomiejskiego rytmu, chciałbyś spotkać ciekawych ludzi, rozwinąć swoje pasje a może podzielić się swoimi umiejętnościami to ten projekt jest dla Ciebie. Szczegółowy program, regulamin, miejsce znajdziecie na stronie www.tatankaart.republika.pl, www.zetceka.republika.pl. Zapraszamy. 3

KONTRAST 2(22)/2014

NIECIERPIĄCE ZWŁOKI

Drogi Michale!


DZIĘKUJEMY!

Wszystko kiedyś się kończy. Nawet najlepsza współpraca dobiega końca, kiedy przychodzi nam ruszyć do przodu. Tak też dzieję się u nas, w „Kontraście”, gdzie szóstka dziennikarzy: Adrian Kawczyński, Monika Mendowska, Olga Panek, Paulina Prusak, Hubert Redmer oraz Olga Żurawska – z powodu kontynuowania nauki poza naszym powiatem – musi zrezygnować z regularnych spotkań w miłym gronie i pracy nad coraz to nowymi numerami naszego czasopisma. Nie oznacza to oczywiście zerwania więzów i kontaktu ani zamkniętych drzwi! Mamy nadzieję, że cała szóstka będzie nas od czasu do czasu odwiedzać, a może nawet zgodzi się na dalszą, niezobowiązującą współpracę. Dziękujemy z całego serca za poświęcony czas, zrealizowane pomysły i ciężką pracę! Mamy nadzieję, że o nas nie zapomnicie, bo my o was będziemy pamiętać na pewno! Powodzenia w nauce i spełnianiu siebie! Redakcja „Kontrastu”

4

KONTRAST 2(22)/2014


FILM – „Castle”, reżyseria: Andrew Marlowe Można powiedzieć, że jest to serial kryminalno-komediowo-romantyczny. Tytułowym bohaterem jest Richard Castle – pisarz, który poszukując inspiracji do swoich powieści, trafia na wydział zabójstw nowojorskiej policji. Poznaje tam piękną i inteligentną Kate Beckett, z którą połączą go nie tylko sprawy seryjnych morderców… Ważnymi bohaterami serialu są detektywi Ryan i Esposito, najzabawniejsi z całego posterunku. Mimo scen mrożących krew w żyłach, tysięcy trupów i zakrwawionych narzędzi zbrodni dotrwałam już do szóstego sezonu. Z niecierpliwością oczekuję na pojawienie się nowego odcinka i gdyby nie fakt, że za kilka dni matura, odświeżałabym stronę w Internecie co pół godziny. Oglądając odcinki „Castle”, można główkować nad motywami działania przestępców, śmiać się do łez i wzruszać przy romantycznych scenach Caskett. Dla mnie jest to jeden z lepszych seriali, jakie kiedykolwiek oglądałam (a było ich mnóstwo). Polecam każdemu, kto ma wolny wieczór. NYPD zaprasza!

Olga Żurawska

KSIĄŻKA – „Powiedz życiu tak! Poradnik dobrostanu”, Ewa Foley Mała książeczka, którą każda przedstawicielka płci pięknej może schować do torebki, jest doskonałym lekarstwem na codzienne problemy oraz nawracające pesymistyczne nastroje. Otwierając ją na dowolnej stronie, w dowolnym miejscu na ziemi, znajdziesz coś, co ułatwi Ci powrócenie do pogodnego stanu ducha. Ewa Foley pomoże Ci odnaleźć w sobie drzemiące bogactwo wewnętrznych możliwości. Ten mały poradnik uczyni Twoje życie łatwiejszym, szczęśliwszym i pogodniejszym. Autorka otworzy Ci oczy na to, co niewidoczne, a piękne i wartościowe. Nikt nie ma wpływu na to, jaki jest świat, ale dzięki tej książce nauczysz się na niego reagować. Autorka zabierze Cię w podróż, która nauczy Cię uczynić swoje życie lepszym. Sama autorka jest wysoko cenionym doradcą duchowym i promotorką pozytywnego życia. Publikacja zachęci Cię do sterowania Twoim życiem poprzez kontrolowanie swojej energii, znajdziesz tu kilka prostych ćwiczeń i sugestii.

Klaudia Kalisz

MUZYKA - „Trzeba było zostać dresiarzem”, Ten Typ Mes Tytuł płyty może być podejrzany. O czym ta płyta? „Bluzgi”, napady, narkotyki? Nic bardziej mylnego! Nazwa nawiązuje do „dawnych” czasów Piotrka, który zaczynał swoją przygodę właśnie w latach, w których nagrywało się piosenki z radia na kaseciaki i chodziło w dresach. Płyta zaczyna się śmiałym kawałkiem „Trze’a było”. Mówi o tym, że tak zwany „dresiarz” ma łatwiej w życiu, nie przejmuje się niczym, nie jest złotą rączką. To ostatnie bardzo trafnie opisuje jeden z wersów: „wiertarka? Dla mnie to tylko dźwięk w dubstepie”. Piotr Schmidt (Ten typ mes) na płycie opisuje tematy banalne, na pierwszy rzut oka takie, które nie nadają się na kawałki, na przykład „Ikarusałka” – drugi z kolei utwór – nawiązuje do autobusów marki Ikarus, które jeździły kiedyś po Warszawie. Kończąc tę krótką recenzję, mogę jedynie polecić płytę osobom, które nie boją się poświęcić siedemdziesiąt pięć minut na muzykę pełną dobrych tekstów i fenomenalnych podkładów. A nuż komuś przypadnie do gustu i postanowi zbadać poprzednie produkcje Mesa?

Dawid Przystup

5

KONTRAST 2(22)/2014

RECENZJE

GRA – „Dark Souls” [PC] [PS3] [X360] Jesteś nieumarłym wybrańcem, który może ocalić świat. Mroczny świat, który znajduje się krok od całkowitego upadku. Przed tobą hordy potworów, demonów, a nawet przerażających smoków, które będziesz musiał zgładzić. Cóż, przynajmniej spróbować. Bowiem poziom trudności, z jakim przyjdzie Ci się zmierzyć, jest nieco inny od tego, do jakiego zapewne przywykłeś w innych mniej ambitnych, „przyjemnych” erpegach. Nie bez powodów „Dark Souls” nazywane jest „symulatorem umierania”. Śmierć będzie tutaj twoim nieodłącznym towarzyszem, gotowym na spotkanie z tobą na każdym kroku, w trakcie twojej podróży przez ginący Lodran. W grze ani przez chwilę nie jesteś prowadzony za rękę, co skutkuje niezliczona liczbą zgonów, mniej lub bardziej głupich (jak spadnięcie z klifu w trakcie cofania się przed przeciwnikiem...), które mniej wytrwałych mogą zniechęcić. Jednak „Dark Souls” nie miało być grą łatwą. Miało być dla graczy wyzwaniem, możliwością sprawdzenia swoich umiejętności i silnej woli. By dotrwać do samego końca. To gra, od której wciąż odchodzisz z przekonaniem, że więcej już nie zagrasz... by za chwilę przybiec z nowymi pokładami ambicji i nowymi pomysłami. Przed spróbowaniem kupcie solidnego pada. Czemu pada? Bo konwersja gry na PC z Xboxa, pod tytułem „Prepare To Die Edition”, jest grywalna tylko na padzie. Czemu solidnego? To w końcu on będzie musiał wytrzymać wszystkie wasze napady gniewu... Adrian Kawczyński


EMIGRANCI

D

ział Emigranci tworzony jest przez dziennikarzy „Kontrastu”, którzy zdecydowali się opuścić redakcję ze względu na nawał nauki na studiach. Pamiętamy o pracy, jaką włożyli w tworzenie tego czasopisma, dlatego nadal współpracujemy i chcemy wspólnie w dalszym ciągu rozwijać tę gazetę. „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród!”. W czasach liceum z ogromną przyjemnością przeglądałam różne serwisy z głupimi i (albo) śmiesznymi obrazkami. Tam, wśród zdjęć kotów w dziwnych pozach, jednorożców, stopklatek z filmów i reklam oraz zwykłych tekstów, napisanych wymyślną czcionką na kolorowym polu, zawsze trafiało się coś, co wyśmiewało takie kierunki studiów, jak socjologia, politologia, kulturoznawstwo, europeistyka itd. Wyobraź sobie, drogi Czytelniku, co pomyśleli sobie moi albo Twoi rówieśnicy, gdy dowiedzieli się, że studiuję właśnie socjologię. 1. (punkt pierwszy - i najważniejszy) „Śmiali się, gdy poszedłem na socjologię. Teraz ja się śmieję, gdy nakładam im mniej frytek lub nie dodam sosu”. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Nawet nie myśl sobie, że kiedykolwiek spotkasz mnie w MacDonaldzie czy innej „miejscówce” z fast foodami, w innej roli, niż klienta. Nie. Nie jest moją aspiracją (jak i chyba wszystkich studentów tego kierunku) pakowanie mięsa do hamburgera. Mało tego! Są naprawdę duże szanse na to, że nigdy nie będę musiała się rozglądać za posadką w branży gastronomicznej z literką M w logo. Dlaczego? Bo dzisiejszy, okrutny świat potrzebuje nas, socjologów. Serio. W instytucie badawczym, w reklamie i marketingu, w mediach, w organizacjach pozarządowych i budżetówce, w wielkich korporacjach, gdzie kasować można grubą forsę. Tam mogą mnie zatrudnić. Więc nie jest źle, co? Rzecz jasna, dostanie takiej roboty to nie taka prosta sprawa. Ale o tym w następnych punktach.

(dodaj jeszcze, jaka socjologia cię interesuje: kultury? turystyki? komunikacji? - dochodzi kolejny milion), więc lekko nie ma. Z lekturkami nie jest tak, jak w liceum. Na mojej ukochanej stronie z czasów szkoły średniej, czyli klp.pl, nie znajdziesz opracowań największych tekstów Kłoskowskiej, Durkheima, Sztompki czy Webera. Wszystko trzeba czytać. Eseje, prezentacje i referaty też nie napawają optymizmem. A później już tylko SESJA. Łatwo nie jest. Po pierwszym semestrze z mojego kierunku odpadło około 20 osób. 3/4 z tych, którzy zostali, miało poprawki egzaminów. Nie będę odkrywcza, jeśli napiszę, że lekiem na całe to zło jest regularna praca. Sama przyznaję, że nigdy nie byłam systematyczna, ale daję radę. A przebrnięcie przez trudy owocuje. Tu albo tam cię dostrzegą. Coraz więcej drzwi się otwiera, a do CV jest co wpisać. 3. Na socjologię ludzie trafiają z przypadku. Oczywiście. Nie dostałem się na żadne inne studia - idę na socjologię. Nie mam pomysłu, co studiować - idę na socjologię. Jednak oprócz takich osobników (którzy - bądź co bądź średnio sobie radzą), znajdą się też ludzie, którzy z zamysłem wybrali ten kierunek. I działają! W kołach naukowych czy w samorządzie. Jeśli wiesz, co chcesz robić i po co studiujesz socjologię, to tylko mogę Ci pogratulować.

mojej specjalności, czyli socjologii kultury, stwierdziłam, że WRESZCIE UCZĘ SIĘ TEGO, CO MNIE INTERESUJE! A więc można. 5. Zero perspektyw. Na żadnym polu nie można się wykazać. Nie ma, jak się realizować. I tu też jesteś w błędzie. Jak już wcześniej pisałam, trzeba po prostu działać. Koła naukowe czy studenckie samorządy to umożliwiają. Oprócz tego jest mnóstwo innych ciekawych inicjatyw i organizacji. Studenckie radia, gazety, wolontariat itd. - tu możesz się wykazać! Fajnie też samemu wychodzić z pomysłem. To zawsze gdzieś procentuje. Ale koniec już moich moralizatorskich wypocin. Drogi Czytelniku, a zwłaszcza Maturzysto! Bierz sprawy w swoje ręce! Twoja przyszłość zależy tylko od Ciebie. Oliwia Kujawa

4. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda! I tak, i nie. Jasne, nie każdego muszą interesować narodziny ducha kapitalizmu, zmienne zależne i niezależne, typy samobójstw, czytanie lektur pisanych niezbyt prostym językiem 2. Że niby socjologia to prościzna?! i wiele innych. Wszystko zależy od Człowieku! Na jakim Ty świecie tego, co tak naprawdę Cię interesuje. żyjesz?! Mój kierunek łączy w sobie Ostatnio jednak, po zajęciach z przedjakiś milion różnych innych nauk miotu, które bezpośrednio dotyczyły

6

KONTRAST 2(22)/2014


ilkoro ludzi, niektórzy pewnie nawet się nie znają, a już można dostrzec rzecz, która ich łączy: Chęć robienia w przyszłości tego, co się kocha! Powiat Żuromiński jest ogromny, odstawimy dzisiaj jednak na bok sam Żuromin, a zajmiemy się okolicami! Każdy z nas potrzebuje czasem oderwania od rzeczywistości. Dla wielu czymś takim jest muzyka. Na pewno każdy z nas potrafi wymienić chociaż jednego wykonawcę, którego piosenki ma na swojej MP3 czy telefonie. Wielu z nas podśpiewuje do muzyki, zwłaszcza, gdy jesteśmy sami i nikt nie musi słuchać naszego wycia. Kilku z naszych znajomych posunęło się o krok dalej. Chwycili za instrumenty, żeby robić to, co lubią. Każdy z nich lub was robi to z innym zamiarem. Jedni, aby zabłysnąć swoimi umiejętnościami na kameralnym spotkaniu ze znajomymi, inni robią to po prostu dla przyjemności. Kilku mieszkańców naszego powiatu poszło o krok dalej i założyło zespoły. Według mnie zespół powstał dla rozwijania naszych pasji, zabawy, no i może sprawiania radości innym - mówi basistka z zespołu One Way. Przez samą żuromińską młodzieżową flotę muzyczną przewinęło się kilkanaście zespołów. Wszystkie jednak rozpadały się zazwyczaj z powodu braku czasu członków danej grupy lub z powodu przeprowadzki zwykle w celu kontynuowania edukacji. Same gimnazja są - jak to powiedział jeden z uczniów „wyposażone w artystów”, których talent i zapał jest niewykorzystany. Zespół taki to świetna sprawa! Wszyscy lubimy próby i występy, a przyjemność sprawia nam, kiedy nasza muzyka się komuś podoba. Lubimy występować i świetnie się przy tym bawimy – mówią młodzi muzycy. Gra w zespole muzycznym dostarcza wiele rozrywki oraz pozwala nauczyć cię pracy w grupie. Młodzież na pewno byłaby zaciekawiona ujrzeniem różnych coverów, a może i własnych piosenek. Należy rozwijać się, jeżeli mamy jakieś umiejętności! Mamy tyle ukrytych talentów, z czego tak wiele niewykorzystanych. Jednak znalazły się osoby, od których można czerpać inspirację. Są one w zespołach! Zachęcam wszystkich do podjęcia próby pokazania swojego talentu. W każdej szkole zapewne jest stały skład przygotowujący najważniejsze akademie i apele. Rozwijajcie wasz talent. Zacznijcie od szkolnej akademii, a skończcie na światowej trasie koncertowej! Nazwa zespołu: Closer Miejsce: Bieżuń Staż: 8 miesięcy Skład: Michał Łubiński - saksofon, wokal Patryk Krajnik - klawisze, gitara basowa Grzegorz Zachariasz – perkusja Radosław Kowalkowski - gitara rytmiczna i prowadząca, wokalista Osiągnięcia: Zespół w starym składzie wystąpił na Dniach Bieżunia, gdzie zachwycił publikę. Został opisany w wielu gazetach i dostał zaproszenia na przeróżne uroczystości. Closer grał również na dożynkach w Bieżuniu.

Nazwa zespołu: Experiences (wcześniej The Gites) Miejsce: Zielona Staż: 3 lata Skład: Emilia Lewandowska - gitara akustyczna Daria Zalewska - gitara akustyczna Magdalena Koper - gitara elektryczna Dawid Dziurkowski - gitara basowa Dominika Twarożyńska- cajón, wokal Julia Smolińska - klawisze Osiągnięcia: W zeszłym roku 3. miejsce na konkursie „Grajek”.

Nazwa zespołu: One Away Miejsce: Kuczbork Staż: 16 miesięcy Skład: Gabriela Kuskowska - gitara basowa Weronika Góralska – klawisze, gitara Aleksandra Cencelewska - gitara akustyczna, tamburyn Amelia Kraśnicka - gitara akustyczna Daniel Rak - gitara akustyczna Natalia Grzybicka - gitara akustyczna Weronika Lejman - gitara akustyczna Alicja Puchalska - gitara akustyczna, tamburyn, klawisze Bartek Puchalski - gitara, cajón Patryk Góralski - gitara akustyczna, cajón, saksofon Agnieszka Pilarska – wokal Osiągnięcia: Zespół występował na Dniach Kuczborka oraz na pasterce w Kuczborku. Osoby, które są w tych zespołach, nie żałują poświęconego czasu i włożonej energii w rozwijanie pasji. Jeżeli coś chociaż przez chwilę sprawiło, że czuliście się szczęśliwi, nie rezygnujcie z tego zbyt szybko i wiedzcie, że było warto! Powodzenia i życzymy dalszych sukcesów! Weronika Rogozińska

7

KONTRAST 2(22)/2014

PORTRET

K


STUDIA …zaczyna się od kierunku studiów. Jeżeli nie wiesz, na jakie studia iść, w każdym numerze naszego dwumiesięcznika przybliżać będziemy różne kierunki. W tym artykule chcemy zapoznać Was z astronomią. Krótkiego wywiadu udzielił nam Wojciech Piątkowski, absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. gen. Władysława Andersa w Lesku, który aktualnie jest studentem astronomii na Uniwersytecie Warszawskim. Czy astronomia była Twoim wymarzonym kierunkiem studiów? Nie sięgam już pamięcią do momentu, w którym w mojej głowie pojawiła się myśl o podjęciu studiów na kierunku astronomia. Z pewnością długo nie mogłem się zdecydować, podobnie jak większość moich znajomych. Wybór padł w ostatniej możliwej chwili. Astronomia od bardzo dawna zajmowała znaczące miejsce wśród moich zainteresowań – programy telewizyjne, kółko astronomiczne, znajomi o podobnej pasji, aż w końcu zakup teleskopu i samodzielne obserwacje przyczyniły się do tego, że dziś ją studiuję. Mój kolega z kierunku powtarza, że wybrał te studia, gdyż nie wyobrażał sobie studiować czegoś innego, co nie wzbudzałoby w nim takiego zainteresowania. Nie sposób mi się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.

pojawiającą się w mediach, widzimy rosnące zainteresowanie wśród społeczeństwa. Z mojego punktu widzenia w Polsce brakuje popularyzatorów astronomii. Nieocenioną rolę odgrywa obecnie Kamil Wójcicki z

Planetarium Niebo Kopernik, którego poza wydarzeniami w planetarium często możemy zobaczyć w mediach, jednakże to za mało, potrzeba więcej osób, które rozwijałyby tę pasję u innych.

Czy przedmioty, które należy zdawać na maturze, by móc aplikować na ten kierunek, mają faktyczne przełożenie na jego naukę? Mają wielkie przełożenie – na naukę składa się fizyka i matematyka, stąd też wiedza na poziomie maturalnym jest niezbędna. Szczególnie na początku studiów, gdy mamy do czynienia z powtórką z liceum, osoby, które wcześniej się do tego przełożyły, mają łatwiej. To, czego nauczyliśmy się w liceum, stanowi podstawę i towarzyszy nam przez cały okres studiów. Co można robić po tym kierunku? Oczywiście podstawą dla osób kończących ten kierunek jest zawód astronoma – z pewnością szybko rozwijająca się gałąź nauki, na którą popyt stale rośnie. Z każdą informacją, Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego (żródło wikipedia)

8

KONTRAST 2(22)/2014


Jaka jest Warszawa poza uczelnią? Warszawa poza uczelnią jest miastem możliwości, szczególnie dla kogoś, kto pochodzi z mniejszej miejscowości. Świetna komunikacja miejska zapewnia łatwe przemieszczanie się pomiędzy interesującymi nas miejscami. Uważam, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, od ludzi o podobnych zainteresowaniach po interesujące nas miejsca (kluby, parki itp.). Przede archiwum prywatne Wojtka Piątkowskiego wszystkim uważam, iż istnieją tu

świetne warunki do realizacji siebie, swoich pasji, oczywiście (a zarazem niestety) z wyjątkiem obserwacji astronomicznych. Co możesz poradzić osobom chcącym studiować astronomię? Chcąc studiować astronomię, z pewnością należy liczyć się z tym, iż jest to kierunek, na którym, przynajmniej przez pewien dłuższy czas, będziemy mieć do czynienia wyłącznie z matematyką i fizyką, dlatego radzę wszystkim dobre przygotowanie z tych przedmiotów. Najważniejsza jednak jest pasja; jeśli przyniesiesz jej na studia jak najwięcej, wtedy z pewnością sobie poradzisz. Rozmawiała: Monika Mendowska

NIEZBĘDNIK KANDYDATA ASTRONOMIA NA UNIWERSYTECIE WARSZAWSKIM Przedmiot obowiązkowy: - język polski (podstawowy lub rozszerzony) – waga 5% - matematyka (podstawowa lub rozszerzona) – waga 40% - język obcy nowożytny (podstawowy lub rozszerzony) – waga 5% Przedmiot nieobowiązkowy na poziomie rozszerzonym: - fizyka i astronomia – waga 40% - informatyka – waga 40% - chemia – waga 40% P. podstawowy x 0,6 albo P. rozszerzony x 1 Minimalna liczba punktów konieczna do zakwalifikowania: 30 „A cóż piękniejszego nad niebo, które przecież ogarnia wszystko co piękne?… A zatem, jeżeli godność nauk mamy oceniać według ich przedmiotu, to bez porównania najprzedniejszą z nich będzie ta, którą… nazywają astronomią…” - Mikołaj Kopernik 9

KONTRAST 2(22)/2014

STUDIA

Jakich ludzi można tam poznać? Na studiach można poznać wiele osób, które dosłownie żyją fizyką. Z pewnością są to osoby pomocne, zarażające swoją pasją. Często można odnieść wrażenie, że mają swój świat, a gdy się go nieco bardziej odkryje, bywa bardzo ciekawy.


FOTOGRAFIA

beiks.pl

Jak dobrać sprzęt fotograficzny do swoich potrzeb? To pytanie zadaje sobie każdy laik, który chce zgłębić obszerny temat fotografii. Warto zaznaczyć, że nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule. Żaden zawodowy fotograf, podręcznik czy poradnik nie da nam konkretnej odpowiedzi. Wszystko zależy od potrzeb, gustu fotograficznego i stylu fotografowania. Na wybór sprzętu fotograficznego ma wpływ wiele czynników. Oto niektóre z nich: - stopień zaawansowania fotografa, - dostępne środki finansowe, - posiadany dotychczas sprzęt (kwestia kompatybilności), - typ uprawianej fotografii (przyrodnicza, prasowa, sportowa, portretowa itp.), - wygoda użytkowania aparatu. Cena Cena to podstawowy czynnik, który kieruje wyborem sprzętu. Profesjonalne aparaty są nieraz kilkunastokrotnie droższe od sprzętu dla amatorów. Trzeba też pamiętać, że droższe nie oznacza lepsze, ale nie możemy również zapominać, że tańsze z reguły jest gorzej wykonane. Po tych słowach można wywnioskować, że jeżeli nie chcemy nieśmiertelnego sprzętu do fotografowania przyrody, imprez czy innych wyczerpujących scenerii, nie warto inwestować kosmicznej kwoty w profesjonalny obiektyw. Nikt z początkujących fotografów nie będzie przecież katował swojego sprzętu na weselu przez 12 godzin! Analogowy czy cyfrowy? Fotografia cyfrowa w dzisiejszych czasach wyparła analogową. Aparaty cyfrowe dają wielkie możliwości i wygodę. Aparaty analogowe polecam wszystkim tym, którzy potrafią robić takimi aparatami zdjęcia i tym, którzy kochają ten niesamowity klimat fotografii analogowej.

Kompakt czy lustrzanka? Obecnie ceny lustrzanek zachęcają nas do ich kupna. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, co chcemy fotografować, ile będziemy fotografować i czy mamy aspiracje na pogłębianie swojej wiedzy. Kompakty polecam wszystkim tym, którzy cenią sobie poręczność, proste menu, ale którzy nie zwracają większej uwagi na jakość zdjęć. Kompakt - aparat dla tych, którzy chcą mieć zdjęcia. Zaawansowane kompakty posiadają dużą ilość programów tematycznych i tryby manualne, które dają swobodę fotografowania, lecz wymagają od fotografa wiedzy na ten temat. Kompakty cechują sie słabszą jakością obrazu oraz mają jeden wielki minus, jakim jest brak możliwość wymiany optyki. Lustrzanki cyfrowe to o wiele mniej poręczny sprzęt niż kompakty, lecz mają większy potencjał. Każda lustrzanka dzięki możliwości wymiany optyki daje nam wielkie możliwości rozwoju. Kupując aparat, gdy już zdecydujemy się na analogowy lub cyfrowy oraz na kompaktowy czy lustrzankę, należy jeszcze przeanalizować podstawowe parametry różnych modeli i zdecydować się na ten, który byłby dla nas najbardziej optymalny. Do parametrów tych można zaliczyć:

blog.wanken.com

10

KONTRAST 2(22)/2014


Składają się na nie: ogniskowa, jasność, kąt widzenia, jakość odwzorowywania, brak lub występowanie aberracji oraz dystorsji. Każdy, kto kupuje lustrzankę w zestawie z obiektywem, najczęściej otrzymuje szkło o ogniskowych 18-55 lub 18-105, które posiadają f/3.5-5.6. Są to obiektywy dosyć ciemne, wiec każdy, kto wciągnie się w świat fotografii, po pewnym czasie będzie myślał o zmianie sprzętu. Wtedy należy wziąć pod uwagę, gdzie będziemy chcieli robić zdjęcia - czy potrzebujemy bardzo jasnego Masę i wymiary obiektywu, czy potrzebujemy szerokiego obiektywu, Są to cechy, które w znacznym stopniu wpływają na czy teleobiektywu, a również czy „stałki” (stałoogniskowego wygodę fotografowania. Kompakty ważą kilkaset - bez zooma), czy „zooma”. gramów, natomiast najbardziej zaawansowane lustrzanki z pełnym osprzętem mogą ważyć nawet kilka kilogramów! Dostępne dodatki i akcesoria do aparatu Trzeba sie zastanowić, czy potrzebny nam jest mały Do każdego aparatu dostępne są tysiące akcesoriów. podręczny aparat, czy duży, ciężki sprzęt. Lampy, filtry, blendy, konwerty... Z czasem, poznając coraz więcej tajników fotografii, dostrzegamy, że potrzeSolidność i precyzję wykonania bujemy kilku drobiazgów niezbędnych do uzyskania Każdy zawodowy fotograf zwraca uwagę na tę kwestię. odpowiedniego efektu. Każda marka sprzętu fotograficzWybierając aparaty znanych marek, takich jak Canon, nego ma inne ceny i jakość wykonania, więc trzeba Nikon, Minolta, Sony, Leica, Hasselblad, mamy większe zwrócić uwagę nie tylko na sam aparat, ale również prawdopodobieństwo, że nasz zakup będzie trafiony. na ilość i cenę dodatków. Zakres dostępnych parametrów ekspozycji Parametry ekspozycji to czas otwarcia migawki i wartość przysłony. Im większy zakres tych parametrów, w tym bardziej różnorodnych sceneriach możemy wykonać zdjęcia. Pamiętajmy, że wartość przysłony w lustrzankach jest warunkowana możliwościami obiektywu, nie samego aparatu. Parametry optyki O parametrach optyki decyduje głównie obiektyw.

Cenę serwisowania Serwis - najgorsze słowo, jakie może usłyszeć fotograf. Każda awaria sprzętu wiąże się z przerwą w rozwoju swojej pasji oraz niebagatelnymi kosztami. Pamiętajmy o cenach serwisowania oraz wyborze sprzętu mało awaryjnego! Naprawa niewielkiej usterki może nas słono kosztować, dlatego dbajmy o swoje zabawki, żeby móc cieszyć się z ich możliwości. Mateusz Wydra

uncrate.com

11

KONTRAST 2(22)/2014

FOTOGRAFIA

Ergonomię Bardzo ważne w sprzęcie fotograficznym jest to, jak zostały rozmieszczone przyciski, układ menu i czy aparat dobrze leży w dłoni. Ze swojego doświadczenia wiem, że aparaty, które źle leżą w dłoni, zaczynają po pewnym czasie irytować, a skomplikowane menu w sytuacjach, gdy musimy szybko zmienić ISO, strasznie utrudnia nam życie.


FELIETON

J

eśli przeglądasz często Youtube’a, DeviantArta, Kwejkopodobne strony lub korzystasz ze Steama, z pewnością natknąłeś się na materiał lub postać związaną z kucykami i zastanawiałeś się, o co w tym wszystkim chodzi. Co „kolorowe koniki” robią na takich stronach? Ten artykuł otworzy Ci oczy, a może nawet zachęci do wstąpienia do fandomu Bronies. Kucyki Pony? Czy to nie dla małych dziewczynek? Aktualna seria kreskówki, czyli „My Little Pony: Friendship is Magic” ma niewiele wspólnego z tym, co autorzy chcieli początkowo przekazać. Poprzednie generacje zostały stworzone głównie po to, aby zachęcić małe dziewczynki do zakupienia kucykowych zabawek. Z czasem jednak wszystko się zmieniło. Dzisiejsza generacja kucyków przypomina kreskówki Cartoon Network, które były przeznaczone dla osób w każdym wieku, zawierały humor, brutalność i absurd, więc mogły podobać się wszystkim. Za tą szczególną zmianę odpowiada Lauren Faust, animatorka takich kreskówek, jak „Atomówki” czy „Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster”. W każdym odcinku występuje wiele parodii rożnych motywów zaczerpniętych z filmów, książek czy muzyki, które zazwyczaj potrafią rozpoznać tylko starsi widzowie. Analiza oglądalności pokazuje, że fani serialu to w ponad 80% mężczyźni, a pierwsze miejsce w statystykach dotyczących wieku zajmuje przedział od 20 do 30 lat. Wiele osób używa pojęcia „kucyki pony”, które jest całkowicie niepoprawne i nielogiczne. Proszę, aby go nie używać, my Bronies tego nie lubimy.

No hej! To ja!

O co chodzi z Bronies? Bronies to grupa ludzi (zaryzykuję nawet stwierdzenie subkultura) fascynująca się wszystkimi rzeczami związanymi z kucykami. Pojęcie powstało z połączenia słów Bro i Pony. Fanów można jeszcze podzielić na dwie kategorie: „pospolity Brony”, który jest po prostu widzem, słuchaczem i czytelnikiem fandomu oraz kreatywny Brony, odpowiadający za tworzenie fanowskich odcinków czy innych animacji, tworzeniu grafik, komponowaniu muzyki, pisaniu książek (fanficków, czyli opowiadań pisanych przez fanów dla fanów), programowaniu gier i projektowaniu modyfikacji do już istniejących. Ten drugi typ zasługuje na szczególną uwagę, zwłaszcza że należący do niego ludzie są odpowiedzialni za powstawanie fandomu.

Kreatywni Bronies są twórcami potężnego alternatywnego świata, w którym znajdziemy wszystko to, na co możemy się natknąć w realnym świecie.

Animują Oryginalne kucyki tworzone są w programie Adobe Flash, czyli najpopularniejszym narzędziu do tworzenia animacji, dzięki czemu każdy z nas może stworzyć swoją wersję tej wspaniałej kreskówki. Należy również wspomnieć o użytkowniku Zachary Rich, który jako pierwszy stworzył odcinek długości oryginalnych. Jego animacja, Double Rainboom, okazała się znakomita, nawet lepsza od pierwowzorów, szczególnie pod względem absurdu. Powstało wiele animacji stworzonych na podstawie takich produkcji, jak „Gwiezdne wojny”, „Władca Pierścieni”, „Matrix”, „Harry Potter”, „Avengers”, „Dragon Ball”, „Pokemon”, „Dota 2”, „The Sims”, „Age of Empires” i wiele, wiele innych. Nawet skok z kosmosu Felixa Baumgartnera doczekał się kucykowej adaptacji, która powstała prawie natychmiast, ze względu na połączenie tego wydarzenia z informacją, że jedna z głównych bohaterek kreskówki otrzyma skrzydła w tym samym czasie. Aby ukazać różnorodność pomysłów, dodam, że istnieją również mroczniejsi Bronies, na przykład jest nim Hotdiggedydemon, który ukazał sześć głównych bohaterek serialu wraz ze smokiem Spikiem w krzywym zwierciadle, zmieniając ich znane elementy harmonii (lojalność, szczerość, śmiech, dobroć, hojność, magia) na siedem grzechów głównych. Cóż… każdy ma prawo do swojej wersji kucyków, od tego jest ten fandom! Piszą Najlepszym przykładem, żeby pokazać ogrom pracy i zaangażowania w rozwój fandomu jest fakt, że istnieje już ponad osiemnaście tysięcy fanficków, a niektóre przekraczają nawet pięćset tysięcy słów. Gdyby były one liczone do rankingów najdłuższych powieści świata, na pewno część z nich mieściłaby się w pierwszej dwudziestce. Szczerze powiedziawszy, nie czytam książek, nie interesują mnie, lecz fanficki od Bronies mógłbym czytać i słuchać (audiobooki) w nieskończoność! Do szczególnych perełek należą opowiadania grimdarkowe, czyli mroczne, takie jak na przykład „Cupcakes”, w którym Pinkie Pie przerabia kucyki na babeczki

12

KONTRAST 2(22)/2014


„Hasbro, or not has bro” Coraz częściej natknąć się można na zablokowane filmiki Bronies; popularne animacje liczone nawet w dziesięciu milionach wyświetleń często stają się ofiarą czujnego oka sprawiedliwości Hasbro. Jest to wojna o prawa autorskie, którą z biegiem czasu i popularności wygrywa owa firma. Oczywiście mają do tego pełne prawo, aby usuwać filmiki ze swoimi znakami towarowymi, jednak Hasbro nie docenia tego, że to właśnie fandom rozpowszechnił ten serial na tak ogromną skalę. kwark85.deviantart.com

Komponują Pop, techno, rap, elektro, dubstep, jazz, blues, rock, metal, thrash metal, death metal, black metal… polecam również alternatywną polkę, dosłownie znajdziecie tu wszystko. Powstają wspaniałe piosenki, które dorównują hitom i przewyższają dzisiejsze nowości z radia, a przy okazji Bronies posiadają również Everfree Radio. Piosenki powstają najczęściej pod natchnieniem fanficków lub filmików od Bronies, więc wszystko, o czym pisałem Podsumowanie wcześniej, możecie znaleźć w postaci piosenek. Informacji o Bronies jest tak dużo, że dwie strony starczyły Kucyki w Skyrimie... … ale wystepują mi jedynie na opisanie ich podstaw. Gdybym chciał opisać również jako wam wszystko, czym chciałbym się podzielić, musiałbym smoki, bronie stworzyć o tym całą gazetę. Ale po co, skoro już taka i wierzchowce! istnieje! „Brohoof” – polski magazyn dla Bronies, w którym możecie przeczytać o wszystkim, co wychodzi spod kopytek tych artystów. Sami więc widzicie – „My Little Pony: Friendship is magic” to nie tylko bajka. To narzędzie, którego zawartość możecie wykorzystać do stworzenia wszystkiego, wystarczy być kreatywnym. Serdecznie Was wszystkich zapraszam, dołączcie do stada! Hubert Redmer

W jakich grach spotkamy kucyki? Pytanie powinno brzmieć, w jakich grach nie spotkamy kucyków. W dzisiejszych czasach powstają gry, które może modyfikować dosłownie każdy. Szczególnie pomaga w tym usługa Steam, łącząca społeczność i bibliotekę gier zawierającą warsztat, dzięki któremu każdy może tworzyć modyfikacje do wybranych gier. Kucyki również występują w wielu grach jako easter eggi.

IV Poznański Ponymeet

Spotkania W Polsce są organizowane ponymeety, czyli, jak się nie trudno domyślić, spotkania Bronies. W niektórych spotkaniach uczestniczyło nawet ponad sto osób. Co prawda, daleko im do amerykańskich Bronyconów, na których zjawiają się tysiące fanów kuców. Niestety, w naszym województwie spotkania organizowane są jedynie w Warszawie. Najbardziej aktywnymi regionami są: Trójmiasto, Kraków oraz Górny Śląsk.

13

KONTRAST 2(22)/2014

FELIETON

lub „Rainbow Factory”, sekret fabryki, w której… a, nie będę wam zdradzał, przeczytajcie sami! Oczywiście te opowiadania są dla osób dorosłych, sceny egzekucji opisano szczegółowo, dlatego nie polecam ich czytać ludziom o słabszych żołądkach.


WYWIAD

Dla mnie nie ma znaczenia, gdzie gram. Ja publiczność traktuję zawsze tak samo. Nieważne, jak wiele osób siedzi na trybunach, zawsze daję z siebie wszystko – twierdzi Jolanta Żółkowska, zawodowa aktorka z wieloletnim doświadczeniem. 8 marca wystąpiła w Żuromińskim Centrum Kultury w spektaklu „Lifting” i rzeczywiście dała z siebie wszystko! Jak zaczęła się Pani przygoda z aktorstwem? Od dziecka uwielbiała Pani występować na scenie czy jednak miłość do tego zawodu rozwinęła się w Pani później? Zainteresowałam się aktorstwem w dużej mierze za sprawą mojej wspaniałej polonistki (a w zasadzie dwóch polonistek). Ukłony dla moich pań polonistek. To właśnie one były osobami, które zachęcały mnie do występowania i kierowały na scenie. Zawdzięczam im bardzo dużo, a przede wszystkim to, że pod ich wpływem nabrałam odwagi do występów publicznych oraz do tego, żeby próbować dostać się do szkoły teatralnej. Podobnie jak wy pochodzę z małego miasteczka, a w czasach, kiedy starałam się o miejsce w szkole teatralnej, ludziom z małych miejscowości było potwornie trudno zdać egzaminy. Do takich szkół przyjeżdżały fantastyczne dziewczyny z Warszawy. Kiedy przed egzaminem weszłam na korytarz i zobaczyłam te wielkie, wspaniałe kobietki – bo to już były kobietki, ja nadal byłam dziewczynką – myślałam sobie, że one są tak świetne, że nie mam szans na ich pokonanie. Jednak – jak się okazało – sprawiały tylko wrażenie tak genialnych i utalentowanych. One się nie dostały. Ja się dostałam.

innego fachu. Tak jest w każdym zawodzie artystycznym – jeżeli malarz nie ma powołania do malowania, to lepiej, żeby nie chwytał za pędzel i niczego nie tworzył, bo z tego nic nie Czy uważa Pani, że aby zostać akto- wyjdzie. rem, trzeba mieć tę „iskierkę”, talent? Mówiła Pani o szkole teatralnej… Tak, żeby zostać aktorem, trzeba Jak dużo dała Pani nauka w tej szkole? mieć talent. Czy było to tylko rozwinięcie tego, co Pani już umiała? Nie można się tego tak po prostu Nauka w szkole teatralnej dała mi nauczyć? bardzo dużo. Tak, oczywiście, że było Nie. Wrażliwości człowiek się nie to rozwinięcie nabytych wcześniej nauczy. Talent albo jest dany od Boga, umiejętności, bo na tym to w gruncie albo nie jest dany. Jeśli nie przypadło rzeczy polega. Poza samą nauką ci to szczęście, to zapomnij o zawodzie fachu, spotkałam się ze znakomitymi aktora i zacznij poruszać się na innej profesorami: Łomnickim, Łapickim, płaszczyźnie i przygotowywać do Zosią Mrozowską i wieloma innymi

fot. ŻCK

fantastycznymi nauczycielami. Ich nauka stanowiła dla mnie bardzo cenne źródło wiedzy ze względu na to, że sami byli wielkimi aktorami, mogli więc przekazywać jedynie dobre aktorstwo. Ja do tego miałam jeszcze szczęście i na trzecim roku studiów trafiłam na scenę teatru pana Łomnickiego, co dało mi ogromne doświadczenie i wiedzę praktyczną. Dzięki temu dowiedziałam się, z czym się je to, czego uczono mnie na studiach. W szkole teatralnej uczniowie po prostu spotykali się z wielkimi osobowościami. Teraz, jak słyszałam, jest już trochę inaczej… Bądź co bądź, jest kilka postaci, jak na przykład Anna Seniuk, od których młodzi ludzie naprawdę mogą się czegoś sensownego nauczyć.

14

KONTRAST 2(22)/2014


Było inaczej. Bo to jest tak, że albo ma się kupę szczęścia i wkłada się w swój rozwój olbrzymią pracę (bo to nie tak, że jeśli masz talent, to możesz leżeć do góry brzuchem i nic nie robić), albo się przegrywa. Jeśli więc ktoś naprawdę bardzo chce iść w tym kierunku, niech oczywiście zdaje do szkoły teatralnej i uczy się przez kilka lat… Ale potem stanie przed pytaniem: co dalej? Latanie na castingi. Jeśli aktor będzie bardzo dobry, to ktoś go prędzej czy później wyłapie. Czy wyobraża sobie Pani, że praco- A jeśli nie jest dobry, niech lepiej wałaby gdzieś indziej niż na scenie? zmieni zawód. Hm… Nie. Teatr to jest moja miłość. Mogę okresowo nie pracować z różnych powodów, ale to jest po prostu moja miłość. Kiedy wchodzę na scenę, czuję się na niej tak dobrze, że nie oddałabym tego za żadne pieniądze. Samo spotkanie z publicznością jest fantastyczne – kiedy widzę reakcje ludzi, śmiech, wzruszenie… To coś niesamowitego.

A czy uważa Pani, że konkursy aktorskie czy recytatorskie w liceum czy na poziomie gimnazjum dają coś młodym ludziom? Oczywiście, że tak. Dają odwagę. Stajesz przed ludźmi i masz im coś konkretnego do przekazania – to trzeba trenować, do tego trzeba mieć odwagę.

Rozmawiali: Dawid Przystup Michał Stępień

Czy woli Pani grać w mniejszych miejscowościach, jak Żuromin, czy preferuje Pani występy na scenach prawdziwych teatrów? Dla mnie nie ma znaczenia, gdzie gram. Ja publiczność traktuję zawsze tak samo. Nieważne, jak wiele osób siedzi na trybunach, zawsze daję z siebie wszystko. W większych miastach – co prawda – bardziej się denerwuję. Na przykład w Warszawie potrafią przyjść na spektakl takie „żabie oka”, jak to się mówi, i coś tam na ciebie gadać. Ale nie, nie ma dla mnie znaczenia, jak liczna jest publiczność. To jest właśnie szkoła Łomnickiego – czy grasz do jednego czy do pięciu widzów, musisz dać z siebie sto procent. Na koniec najważniejsze dla nas pytanie. Czy miałaby Pani jakieś rady dla młodych artystów chcących, tak jak Pani, podążać ścieżką aktorstwa? Mam do powiedzenia przede wszystkim, że te czasy są fatalne dla młodych ludzi. Żeby teraz zaistnieć, trzeba się tak potwornie przebijać przez chłam i walczyć z konkurencją, że jest to niesamowicie trudne. Kiedyś było łatwiej? Czy było łatwiej?...

Nie

wiem.

15

KONTRAST 2(22)/2014

FELIETON

I zapewne samo obcowanie z aktorami, zarówno doświadczonymi, jak i nieobytymi na scenie, było samo w sobie rozwijające. Ależ oczywiście! To jest już zupełnie coś innego, to jest praca w grupie, praca z ludźmi. To fantastyczna sprawa, ale nie ukrywam, że również bardzo trudna. W teatrze najczęściej spotykają się indywidualiści, osobowości, z którymi czasami ciężko się współpracuje. Teatr jest bardzo… specyficzny.


FELIETON

„Leżąc, czuję coraz szybsze bicie swego serca. Prawie omdlała, opieram swoją głowę na kościstym ramieniu. Wypłowiałe kosmyki włosów opadają na wystający obojczyk. Sine dłonie dotykają wychudzonego i obolałego ciała. Pragnęłam tego, pragnęłam uczucia wygranej nad sobą i swoimi słabościami ". Przyjaciółka, motylek, Ana - to kilka z wielu określeń nadawanych tej chorobie. Prawidłowo funkcjonuje ona pod nazwą anorexia nervosa, ale potocznie zwana jest anoreksją. Ta z pozoru niegroźna dolegliwość jest wyrokiem dla wielu młodych dziewczyn. Osoba cierpiąca na tę chorobę zazwyczaj utożsamia ją z jakąś inną istotą, tylko po to, by móc później stać się z nią całością. Obecnie około 7 milionów dziewczyn i kobiet zmaga się z anoreksją, a chłopców i mężczyzn milion. Wyleczalność anoreksji waha się od 30 do 50 procent. Co 10 chora osoba nie dożywa 30 lat. Znacznie częściej chorują kobiety. Czytając wiele wpisów na blogach anorektyczek, od których aż roi się w Internecie, dostrzec można wielkie przygnębienie, zagubienie i przerażające myśli, z jakimi borykają się te chore dziewczyny. Brak akceptacji swego wyglądu, zbyt niska samoocena, słaba psychika i inne czynniki doprowadzają te osoby do życia na krawędzi śmierci. Chcąc być idealnym, chorzy płacą najwyższą cenę - życie. Wybierają drogę, która nie tylko utrudnia im normalne funkcjonowanie, ale sprawia cierpienie i przynosi bezsens istnienia. Codziennie muszą zmagać się ze swoją bezsilnością i bezradnością. Początkowa kontrola nad swym życiem była czymś budującym, przyprawiającym o jeszcze większą chęć panowania nad słabościami. Jednak później zatraca się nie tylko samokontrolę, ale i życie.

anoraks.blog.onet.pl

tvn24.pl

Dzisiaj poruszane są nawet najbardziej kontrowersyjne tematy. Wyjątku nie stanowi też anoreksja. Powstają reklamy, które mają mocny wydźwięk i powstają z nadzieją, że dotrą do kilku milionów chorych osób. Najbardziej znane i zapamiętane kampanie to „Nie jesteś szkicem”, brytyjskiej agencji Star Models czy też reklama marki Nolita, w której udział wzięła nieżyjąca już anorektyczka, Isabelle Caro. Jednak mimo tych zabiegów oraz inicjatywy wielu ludzi na świecie nadal rozwija się pro-ana, która zbiera żniwa wśród coraz młodszych osób. Termin ten odnosi się do promocji anoreksji jako stylu życia, który jest świadomym wyborem, a nie zaburzeniem psychicznym.

zdrowie.gazeta.pl

być wykonana wbrew choremu myśleniu, boli najbardziej. Dlatego, by uciec od problemu, chorzy wybierają jeszcze jedną drogę - śmierć. Wolą umrzeć, odejść, porzucić swą szarą rzeczywistość, niż podjąć walkę o samego siebie. W każdym przypadku tej choroby chodzi o ładny wygląd, dobre samopoczucie, a w ostateczności walkę o własne życie. Dążenie do doskonałości staje się dążeniem Anoreksja to choroba ciała i duszy. do śmierci. Cierpienie nie jest tylko fizyczne, ale i Patrycja Stankiewicz psychiczne. Czynność, która miałaby

tvn24.pl

16

KONTRAST 2(22)/2014


FELIETON

W życiu każdego z nas nadchodzi czas zmian. Zmian ogromnych i nieodwracalnych, kiedy to z dziecka stajemy się osobami pełnoletnimi. Wyczekiwane urodziny połączone z huczną imprezą dają nam prawo nie tylko do pełnej odpowiedzialności za swoje decyzje, lecz również (a może i przede wszystkim) do prowadzenia samochodu. Prowadzenie samochodu dla jednych jest przyjemnością, dla innych wiąże się z lękiem, kiedy zdasz sobie sprawę, iż od twojej decyzji – dobrej lub złej – zależy życie twoje i pasażerów. Lecz już teraz mogę uspokoić wszystkich niewierzących we własne umiejętności, iż prowadzenie samochodu nie jest wielką sztuką.

I właśnie takie myślenie – stereotypowe podejście do kobiety-kierowcy – sprawiło, że dziewczyny przed pierwszą jazdą są niespokojne. Sama bałam się, że przy pierwszej lepszej okazji kogoś potrącę (serio? na pustym placu?). A przecież to nie jest nic trudnego. Miliony kierowców mają w swojej kieszeni ten sławetny plastikowy prostokącik – prawo jazdy - więc dlaczego Pierwszy wybór ty - blondynko, szatynko, brunetko, Co zrobić? Gdzie pójść? Kogo wybrać? czarnulko… - masz go nie mieć? Jest tak wielu instruktorów, tak wiele propozycji, że już na początku tracimy Przecież to nie takie trudne głowę. Przecież musimy wybrać kogoś Tyle osób porusza się po jezdni. rozsądnego, spokojnego oraz z głową Początkowo to przytłacza, bo nie na karku, byśmy przeżyli przynajmniej dość, że musisz uważać na siebie, to te pierwsze pięć godzin na nowym jeszcze na znaki, a do tego wszystkiego, miejscu, jakim jest siedzenie kierowcy. co gorsza, na innych uczestników Lecz kiedy już podejmiemy tę trudną ruchu. Czy ci ludzie naprawdę musieli decyzję, następuje chwila jeszcze teraz wsiąść w samochód? I weź tu trudniejsza. Początek jazdy. teraz skręcaj w lewo, przepuszczając samochody z naprzeciwka, i weź tu Chłopcy za kierownicą… skręcaj w prawo, przepuszczając Uważa się, że to chłopcy szybciej pieszych na pasach – skoro ty nawet opanują umiejętności prowadzenia nie rozróżniasz prawej strony od lewej jako ci, którzy są stworzeni do mechaniki. (i musisz patrzeć na swoje dłonie Przez ten ciągle aktualny stereotyp są i przypominać sobie, którą ręką piszesz oni pewniejsi siebie i może dzięki – no chyba, że to znowu tylko ja…)! temu popełniają mniej błędów. Lecz po pierwszych przejeżdżonych (Jakby to wyglądało, gdyby chłopak godzinach nagle wszystko wydaje się jeździł gorzej od dziewczyny?! Tak po takie oczywiste. Przepisy ruchu prostu nie wypada!). I może właśnie drogowego stają się naraz zrozumiałe. dzięki temu płeć męska w mig odpala Po kilku lekcjach ciało samo reaguje. silnik, wciska sprzęgło, włącza bieg pierwszy i z wprawą profesjonalisty Bezgraniczne zaufanie rusza. Tak po prostu! I już po pięciu Instruktor nie da Ci nic złego zrobić. minutach są gotowi na podbój Zawsze w porę oceni twoje reakcje miasta. i zahamuje, jeżeli zajdzie potrzeba. O ile my sobie niekoniecznie musimy … a dziewczyny za kierownicą. ufać podczas pierwszych kilku godzin Kierowca ma ustawione lusterka jazdy, o tyle instruktorowi możemy zewnętrzne zbyt blisko samochodu? zawierzyć swoje życie (dosłownie!). Kierowca wjeżdża z niebezpieczną Już on postara się, żebyś jako początprędkością w zakręt? Kierowca pokazuje kujący patrzył uważnie na znaki, prawy kierunkowskaz i skręca w ciągle pytając, na jakiej drodze się lewo? Kierowca wyprzedza rowerzystę znajdujesz, zmieniał biegi lub redukował na pasach lub hamuje gwałtownie – oraz, przede wszystkim, żebyś miał w dodatku lewą stopą? Odpowiedź czysty umysł i skupiał się na tym, co na te pytania jest niezwykle łatwa - robisz. Nie będziesz ani pierwszym, kobieta za kierownicą. ani ostatnim jego uczniem – nie

dankwart.prawojazdy.com.pl

oddasz Elki na złomowisko (już on się o to postara!). Zapomniał wół, jak cielęciem był O ile ten właśnie dobrodziej – instruktor z anielską cierpliwością – będzie podchodził do twojego raczkowania pojazdem bez podnoszenia głosu, o tyle inni uczestnicy ruchu już niekoniecznie. Nie dość, że ty, jako początkujący, stojąc na światłach, chcesz jak najszybciej ruszyć, przez co tylko niepotrzebnie się stresujesz, to jeszcze ci z tyłu używają klaksonu do pospieszenia nas! Jakby nie widzieli, że przed nimi stoi samochód nauki jazdy! W takich przypadkach się nie przejmuj. Dopóki możesz (czyli dopóki masz prawo do popełniania pomyłek), stój jak najdłużej na skrzyżowaniach i przejedź jako jedyny na zielonym świetle – a niech się ludzie nauczą cierpliwości, a co! Polubienie jazdy – miłe wspomnienia wyjazdów do Ciechanowa Prowadzenie samochodu to jedno z tych zajęć, które albo od początku się uwielbia, albo podchodzi się do niego z dystansem przez konieczność posiadania prawa jazdy kategorii B w dzisiejszych czasach. Jestem pewna, że akurat młodzi – świeżo dorośli – kursanci należą do tej pierwszej grupy. I jak to jest, że gdy zdobywamy już to upragnione prawo jazdy, zaczynamy tęsknić do tej niskiej, małej Eleczki? Bo tak to właśnie jest. Wspominamy „wycieczki” do Ciechanowa, kiedy to jeździło się wesołą zgrają do galerii „Mrówka”. Aż się w oku kręci łezka na samą myśl wstawania wcześnie rano w sobotę. Marta Cecelska

wp.pl

17

KONTRAST 2(22)/2014


ARTYKUŁ

blogiceo.nq.pl

T

rzy lata temu, zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji, razem ze zmianą podstawy programowej w życie wszedł Edukacyjny Projekt Gimnazjalny. W myśl ustawy ministerialnej: „Projekt edukacyjny jest zespołowym, planowym działaniem uczniów, mającym na celu rozwiązanie konkretnego problemu z zastosowaniem różnorodnych metod”. Nieźle, prawda? Pięknie i dumnie brzmi to w teorii. Podniosła idea oswajania gimnazjalistów z publicznymi wystąpieniami oraz próba pokonania ich stresu. W praktyce? Podział na grupy, wybranie nauczyciela koordynującego, kilka tygodni poświęconych tworzeniu prezentacji, oswajaniu się z tematem, szukaniu potrzebnych informacji i obraniu najlepszej dla siebie formy przedstawienia efektów mozolnej pracy.

W praktyce oznacza to walkę o same punkty, które są później uwzględniane przy wystawianiu oceny ze sprawowania. Tytuł projektu wypisany jest na świadectwie ukończenia szkoły i z dumą oznajmia komisji rekrutacyjnej do szkoły ponadgimnazjalnej, jak wiele wysiłku gimnazjalista włożył w stworzenie prezentacji.

zadania dość sceptycznie. Po co mi to? Szkoda czasu! Fakt, taka praca składa się z wielu działań cząstkowych, często trudnych, nudnych i nieciekawych. Czas, który ma zająć przedstawienie efektów kilkutygodniowej bądź miesięcznej pracy, to zaledwie około dziesięciu czy piętnastu minut. Teoretycznie niedużo, ale naprawdę oznacza Pseudoprezentacja maturalna - to dziesięć czy piętnaście minut wymuszona na uczniach - to dobra stresu, spoconych rąk, jąkania się zabawa? i przekręcania wyrazów. Wybornie! Pięknie! A co, jeśli projektu nie W czasie przygotowywania projektu Weronika Śliwińska będzie? gimnazjaliści podchodzą do swojego Jeśli uczeń projektu nie wykona, nie dostanie świadectwa ukończenia gimnazjum. Robi się coraz ciekawiej, nie? W związku z tym, chciał czy nie chciał, zadanie musi zostać zrealizowane. Dobra, to projekt jest, ale, co dalej? Wykonany przez ucznia projekt jest oceniany przez nauczyciela nadzorującego. Przyznaje on punkty, biorąc pod uwagę wkład pracy poświęcony zadaniu, jego wykonanie i przedstawienie. nowaera.pl

18

KONTRAST 2(22)/2014


iększość z nas nawet nie dostrzega, jak często używa wulgaryzmów. W ostatnich latach stało się to nałogiem dotyczący prawie każdego. Przeklinamy obojętnie kiedy, obojętnie gdzie, obojętnie w jakim języku. Nie potrafimy przestać. Pewne jest, że nie ma osoby, która chociaż raz pod nosem soczyście by nie zaklęła. Brzydkie słowa to codzienność. Wulgaryzmów używają wszyscy, niezależnie od wieku. Już nawet małe dzieci uczące się mówić powtarzają wulgaryzmy usłyszane w domu. Te wyjątkowe słowa swoją historią sięgają starożytnych Greków. Niektóre z nich przetrwały do dziś, jednakże używane są, na przykład jako terminy medyczne. Według niektórych częste przeklinanie jest oznaką braku kultury lub chamstwa. I tak, i nie. Dlaczego? Jest to prawda, jeżeli są używane bez pierwotnego kontekstu, wypowiadane jako wtrącenie albo przecinek w zdaniach. Ale z drugiej strony wulgaryzmy są nam potrzebne. Gdy umiemy się z nimi obchodzić, stają się intrygujące, a to, co chcemy przekazać, jest bardziej interesujące. Podkreślają nasze wypowiadane myśli.

babskasilesia.pl

wyluzowani, bezpośredni. To zależy Można na nie narzekać, próbować od temperamentu człowieka i od z nimi walczyć, można twierdzić, tego, jak bardzo uzewnętrznia swoje że okaleczają nasz język, są mocne uczucia. i dobitne, ale niestety nikt i nic z nimi nie wygra. Są stare jak świat Jak to my - Polacy - uwielbiamy i niezwyciężone. Jednak z powodu pożyczać! Nie inaczej jest z wulgary- ich nadużywania tracą swoją moc, zmami. Coraz częściej z naszych ust a szkoda, bo bez niej wszystko byłoby słychać najpopularniejsze, angielskie takie samo. Na przykład, czym byłaby „fuck”. W niektórych sytuacjach to muzyka hip-hopowa bez wulgaryzmu dobre wyjście, bo jeszcze nie wszyscy wtrąconego w odpowiednim momencie? wiedzą, co tak naprawdę znaczy, więc Byłaby mniej ciekawa i przekazywałyby Jedni przeklinają często, inni prawie tym wariantem posługują się głównie jedynie jakąś część emocji. wcale. Dzięki „niecenzuralnym osoby młode, które chcą pokazać, że słowom” pokazujemy, że jesteśmy są „na czasie”. Rzekłabym, że nasze społeczeństwo jest coraz bardziej kreatywne. wiedzanieboli.blogspot.com Z chęcią tworzymy nowe, zupełnie nieznane słowa, które pasują do lekkich wulgaryzmów lub są mieszanką różnych bluźnierstw. Ostatnio usłyszałam słowo: „azjozjeb” (tak, to jest wulgaryzm). Kto by pomyślał, że oznacza ono osobę, która ma bzika na punkcie Azji? Dziwne, ale prawdziwe. Tak na koniec. Wulgaryzmy, bluźnierstwa, brzydkie słowa - to trudny temat, ale coraz bardziej rozpowszechniany. Najlepiej, gdyby ich nie było, niestety to niemożliwe, więc postarajmy się przynajmniej ograniczać je, a co najważniejsze, nie używać w niestosownych sytuacjach. Marta Szostek

19

KONTRAST 2(22)/2014

FELIETON

W


ZAJAWKI

Czym tak właściwie jest E-Sport? Jest to, jak sama nazwa wskazuje, sport elektroniczny, czyli gry, które zyskały takie zainteresowanie na świecie, że gracze zaczęli miedzy sobą robić małe sparingi. Sparingi następnie przeobraziły się w wielkie imprezy, podczas których odbywają się profesjonalne turnieje! Jak są turnieje, to trzeba w czymś rywalizować, prawda? Ponieważ jest to E-sport, to rywalizuje się w grach! Najpopularniejszymi grami są teraz „League of Legends”, „Counter Strike: GO” oraz „StarCraft”. Największym zainteresowaniem cieszy się „League of Legends”, która zapoczątkowała nowy rodzaj rozgrywki o nazwie MOBA. W tę dość popularną „MOBĘ” gra codziennie około 27 milionów graczy! Jak są już gry, to muszą być jeszcze jacyś profesjonaliści, którzy grają na turniejach Trzeba powiedzieć, że trudno jest się wybić wśród tych graczy, którzy codziennie grają w swoje ulubione gry, ale jeśli się komuś uda i pokaże, na co go stać, może stać się bardzo popularną osobą wśród graczy

gram.pl

i wygrywać naprawdę wielkie sumy pieniędzy! Takim profesjonalistą jest na przykład polski gracz w „Counter Strike’a” Filip NEO Kubski. NEO jest jednym z najpopularniejszych graczy w „Counter Strike’a” na świecie i jednym z najbogatszych. Bardzo wielu dobrych graczy pochodzi z Korei Południowej. Koreańczycy są często nazywani maszynami do gry, ponieważ wygrywają wiele turniejów w „League of Legends” oraz „StarCrafta”. Większość profesjonalnych graczy i drużyn posiada swojego menadżera, który dzieli im czas na trening,

siłownię, odpoczynek, konsumpcję itd. Pewnie się zastanawiacie, dlaczego niby ci ludzie mają treningi i siłownie. Po co im to?! A dlatego, że oni traktują te gry poważnie, jako swoją pracę. Pomyślcie, czy chcielibyście bez przerwy grać w tę samą grę siedem godzin, nie robiąc tego dla czystej przyjemności i w taki sposób, w jaki chcecie, ale klikać myszką u boku trenera objaśniającego zawiłą strategię? To już nie jest rozrywka, tylko prawdziwy SPORT, którym interesuje się wiele osób na świecie. Adam Cieślak

polygamia.pl

20

KONTRAST 2(22)/2014


MALI EKSPERCI Oto gremium niepowtarzalnych i niezależnych specjalistów. Przedszkolaki odpowiedzą na każde, nawet najtrudniejsze pytanie. Nikt też nie potrafi tak zręcznie zmieniać tematu. O przyrodzie opowiadają mali eksperci z Przedszkola nr 2 w Żurominie. Co to jest przyroda? Mateusz: To środowisko, którego nie można zabrudzić, bo… Jeremi: Przyroda natury. Co należy do przyrody? Kornelia: Drzewa. Marta: Rośliny. Julia: Ludzie. Kuba: Kwiaty. Mateusz: Las. Kuba: Niebo. Jakie znacie rodzaje kwiatów? Kuba: Tulipan. Igor: Róża. Mateusz: Stokrotka. Julia: Żonkile. Kuba: Mlecz. Hodujecie kwiatki? Co to znaczy hodować? Jak je hodować? Mateusz: O nie! Ja nie! Ja nie wiem! Kuba: Zajmować się kwiatami. Igor: Hodować to znaczy podlewać kwiaty. Julia: To samo, co hodować, na przykład grzyby… Marta: Zasadzić!

fot. Magdalena Oryl

Jakie owoce rosną na drzewie? Mateusz: Jabłka. Igor: Pomarańcze. Kuba: Śliwki. Jakie znacie owoce? Igor: Banan. Marta: Gruszki. Magda: Morele. Julia: Kiwi. Igor: Truskawki, maliny, grzyby. Jeremi: Kokosy!

Jeremi: Koktajl. Julia: Jogurty. Czemu się hoduje zwierzęta? Mateusz: Żeby na świecie nie było zamieszania. Julia: Żeby być bezpiecznym.

Jakie znacie zwierzęta? Są hodowlane i ...? Julia: Złe! Po co zrywa się kwiatki? Mateusz: Nie! Króliki nie są złe! Julia: Żeby dać komuś w prezencie. Jeremi: Dzikie! Mateusz: Żeby włożyć do zupy. Czym się różnią owoce od warzyw? Magda: Dziki! Marta: Żeby w domu było ładnie. Mateusz: Owoce od warzyw różnią Kuba: Wilki! Sarny! się, że owoce są słodkie, a warzywa Julia: Psy! Koty! Papugi! Po co się uprawia warzywa? nie są słodkie. Marta: Świnki morskie. Marta: Żeby je mieć. Julia: Słodycze są niezdrowe! Mateusz: Tygrys, tarantule! Julia: Żeby je zjeść. Igor: Smakiem. Magda: Żeby jeść pomidora. Czemu zwierzęta trzyma się w zoo? Mateusz: Żeby była wojna... na Po co się je owoce? Mateusz: Bo są groźne. warzywa. Jeremi: Żeby być zdrowym! Julia: Bo mogą pogryźć. Igor: Rzucać się warzywami! Julia: Żeby być silnym. Kuba: Bo mogą nas zabić. Marta: Żeby nie umrzeć. Jeremi: Żeby wiedzieć, jak się nazyGdzie się uprawia warzywa? Mateusz: Żeby mieć duże mięśnie. wają te zwierzęta. Mateusz: Na polu. Monika: Żeby organy dobrze pracowały. Magda: Żeby ludzie widzieli, jakich Igor: W szklarni! Mateusz: Bo mają dużo witamin. zwierząt jeszcze nie widzieli. Kuba: Na farmie. Marta: W lesie! Co się robi z owoców? Olga Żurawska Julia: Na drzewie! Igor: Sok! Dawid Przystup

21

KONTRAST 2(22)/2014


MŁODZI TWÓRCY

Bulimia opanowała moje życie 13-letnia Madzia w wyimaginowanym lustrze, w którym przegląda się każdego dnia, postrzega siebie zupełnie inaczej. Zwraca uwagę na zbyt duże biodra oblane tłuszczykiem, nieproporcjonalne ramiona, grube i niewyrzeźbione uda. Jej pokój był czysty, zadbany, pomalowany na zielono. Nie było w nim zdjęć, był za to spory księgozbiór obejmujący przede wszystkim pozycje związane z bulimią i tabele kalorii. To z nich Madzia przez lata czerpała wzorce. Książki nie stanowiły dla niej przestrogi, lecz stały się przewodnikiem po bulimii, prowadzącym Madzię krok po kroku przez chorobę. Przez ten czas los mocno ją doświadczył. Bolesne zerwanie wszystkich znajomości, ukrywanie się w domu, podcinanie sobie żył i pobyt w klinikach psychiatrycznych - to tylko kilka wydarzeń z jej życia. Zbyt duże biodra oblane tłuszczykiem, nieproporcjonalne ramiona, grube i niewyrzeźbione uda…

Każdego dnia rano: Dom Magdy wraz z pierwszymi promieniami słońca zapełnia się domownikami. Małe, trzypokojowe mieszkanie mieści w sobie czteroosobową rodzinę. Wszyscy bez wyjątku ją kochają - babcia Jadzia, ciocia Asia, nawet mała Julka. Więc dlaczego u trzynastoletniej Magdy nikt nie zauważył pierwszych oznak bulimii i nie wyciągnął do niej pomocnej dłoni, aby jednak zboczyła z tej drogi?! Dziewczyna dobrze się kamuflowała. Nikt – nauczyciele, rodzice, rówieśnicy – nie podejrzewał trzynastolatki o bulimię. Swoje zachowanie wszystkim tłumaczyła trudnym wiekiem. Bulimia opanowała jej życie, z dnia na dzień było coraz gorzej. Powód? Zawsze chciała być modelką, źle czuła się w przepełnionym domu, dokuczali jej rówieśnicy. Ot rozterki, które może mieć każda nastolatka. Magda przez rok ukrywała swoją chorobę, zanim odważyła się powiedzieć o niej rodzicom. Poranek dziewczyna zaczynała od obowiązkowego ważenia. Wartość kaloryczna śniadania musiała być ściśle określona i precyzyjnie zapisana w zeszycie, do którego nikt nie miał dostępu. Tabele kaloryczne znała już wtedy na pamięć, a każdy produkt rozkładała na czynniki pierwsze.

Każdego dnia przedpołudniem: Dom powoli stawał się pusty, domownicy szli do pracy, szkoły lub pochłaniały ich domowe obowiązki. Pustka, cisza, samotność, nuda – dla wielu to czas relaksu, ale dla Magdy to najgorsze chwile w ciągu dnia. W tym właśnie czasie dawała o sobie znać jej choroba. Do głowy przychodziły czarne myśli, dziewczyna rozmyślała o swoich niepowodzeniach, porażkach, fizycznych niedoskonałościach. By wywołać falę choroby, wystarczy niewiele: niemiły sms, kłótnia ze znajomym, cztery gramy więcej na wadze. Konsekwencją jest atak. Ilość pożywienia, które dziewczyna potrafiła zjeść w tym czasie, zdziwiłaby nawet największego łasucha. Jedzenie kupowała za ukradzione rodzicom pieniądze. W jej menu znajdowało się wtedy wszystko, lecz przede wszystkim słodycze… Po chwilowym zadowoleniu i zaspokojeniu następował ten okropny moment wyrzutów sumienia, które nie dawały spać, myśleć, poruszać się. By je przyciszyć, dziewczyna wymiotowała wszystko, co zjadła.

Każdego dnia po południu: Szkoła, dom, nauka języka obcego. Magda na każde z tych zajęć znajdywała czas. To był jej najlepszy sposób na chorobę - brak czasu na przemyślenia i wilczy apetyt. Chętnie angażowała się w dodatkowe zajęcia, uczestniczyła w spotkaniach klubu książki. Ciągle szukała kontaktu z ludźmi, aby ktoś nie pomyślał, że coś jest nie tak, ale przede wszystkim – uciekała od problemów. Mijając Magdę, nikt nie poznał skrywanej przez nią tajemnicy. Trudno było dostrzec w niej chorobę; ta doskonała aktorka maskowała przed innymi swoje prawdziwe uczucia.

Każdego dnia wieczorem: Magda każdego wieczoru dokonywała podsumowania dnia, zliczała kalorie i wyliczała swoje błędy. Nie zawsze efekty były zadowalające. Pojawiała się wtedy pokusa naprawienia bilansu kalorii, a w nocy, w ciszy i tajemnicy przed rodziną nastolatka wymiotowała lub ćwiczyła… Anonim

22

KONTRAST 2(22)/2014


każdej szkole dochodzi czasami do zabawnych sytuacji. W każdej szkole padają niekiedy komiczne powiedzonka. Żuromińskie placówki nie stanowią wyjątków! Razem ze znaną z facebooka „Wyjałowioną pustynią egzystencji” (profilem, na którym uwieczniane są dowcipne historie z żuromińskiego ogólniaka) stworzyliśmy w „Kontraście” rubrykę poświęconą szczególnie śmiesznym wydarzeniom z życia szkół powiatu żuromińskiego. Jeśli przydarzyły się wam w szkole ciekawe sytuacje, którymi chcielibyście podzielić się ze wszystkimi, informujcie nas drogą mailową lub przez nasz profil na facebooku. Miłego czytania!

Wyjałowiona pustynia egzystencji

- Myślicie że jesteście tacy cool, bo zapalicie piwo i popijecie papierosem?

Dzień składa się z pięciu dni roboczych.

- Zeszyt 32- czy 60-kartkowy ? - Mi to nie przeszkadza, może być w kratkę.

Ciekawe, czy jak włożę palce do kontaktu, to światło się zapali?

- Zgodnie z zapowiedzią, po wielu przełożeniach piszemy wreszcie sprawdzian. - A kiedy poprawa?

Gimnazjum nr 2

- Rozumiecie? - Nie bardzo. - To trzeba było słuchać. Piszemy kolejny punkt.

Nauczycielka do uczennicy: Ola, co ty taka nie teges jesteś?

23

KONTRAST 2(22)/2014

ZŁOTOUŚCI

W


X Weekend Polska Biega

Wystawa Żuromińskiej Grupy Historycznej

fot. ŻCK


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.