360 REŻ. FERNANDO MEIRELLES PREMIERA: 26 GRUDNIA 5/10
Na początku dwudziestego wieku za swoją sztukę „Korowód” Arthur Schnitzler został oskarżony o wywołanie obyczajowego skandalu, lecz dziś przenoszący ją na ekran Fernando Meirelles może liczyć jedynie na pozew za śmiertelne znudzenie. „360” miało być unowocześnioną adaptacją, w której przenikliwie bada się ludzkie stosunki i seksualność, lecz materiał źródłowy nie wytrzymuje ingerencji dwudziestego pierwszego wieku. Co dziwne, bo podejmuje się jej znakomity duet – Meirelles odpowiada za świetne „Miasto Boga” i „Wiernego ogrodnika”, a Peter Morgan napisał scenariusz do „Frost/Nixon”. Historia jest poszatkowana, a poszczególne epizody połączone dość niezdarnie i twórcy wyraźnie się gubią, nie potrafiąc ogarnąć i uporządkować swojej fabuły. Nie pomaga nawet świetne aktorskie grono (Anthony Hopkins, Jude Law, Rachel Weisz), bo też i grane przez nich postacie nakreślono zbyt powierzchownie. Miało być skandalicznie i dramatycznie, jest banalnie i nużąco. Oto wręcz szkolny przykład zmarnowanego potencjału. SONIA MINIEWICZ
ZABIĆ, JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ REŻ. ANDREW DOMINIK PREMIERA: 7 GRUDNIA 8/10
Idiotyczny i niemający żadnego zakorzenienia w fabule polski tytuł nawiązuje oczywiście do szlagieru Piotra Szczepanika, ale klimat filmu współtworzą na szczęście Johnny Cash i Lou Reed. Te nazwiska stanowią podpowiedź, czego możemy się spodziewać: stylowej ballady gangsterskiej rozgrywanej na ponurej amerykańskiej prowincji. Scenariusz, oparty na niedługiej powieści bostońskiego pisarza George’a V. Higginsa z 1974 roku, jest pretekstowy: tu liczą się smartassowe dialogi filozofujących rzezimieszków i kontemplacyjne nocne ujęcia opustoszałych dzielnic, przerywane od czasu do czasu nagłą eksplozją przemocy. Kłaniają się „Chłopcy z ferajny”, „Drive” i poprzedni film duetu Dominik/Pitt „Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”. Reżyser ambitnie próbuje zrobić z tej historii jednego zlecenia, jakie od mafii dostaje cyngiel Jackie Cogan, satyrę antykapitalistyczną, ale jej głębię też da się podsumować jednym zdaniem, wygłoszonym zresztą przez wspomnianego bohatera: „Ameryka to nie kraj, to biznes”. W rzeczy samej: Ameryka to nie jest kraj dla starych ludzi, słabych ludzi, biednych ludzi. Świetnie jednak, że jest to kraj tak znakomitych aktorów jak Brad Pitt, tworzący tutaj kolejną wybitną kreację. PIOTR DOBRY