Życie Gminy Krzemieniewo - nr 132 - Sierpień 2015

Page 1

ŻYCIE

MIESIĘCZNIK SAMORZĄDOWY

GMINY KRZEMIENIEWO Sierpień 2015

Pani Władysława ma 100 lat Nr 132

ISSN 1733-4551

www.gazeta.krzemieniewo.pl

Cena 2 zł

W sobotę, 15 sierpnia, Władysława Kajzer z Pawłowic ukończyła 100 lat.

To dziś jedyna mieszkanka gminy, która doczekała się tak wiekowych urodzin. Ostatni raz stuletnie urodziny obchodziliśmy w gminie w 2004 r. Był to więc wyjątkowy dzień i wyjątkowa uroczystość. Panią Władysławę odwiedzili przedstawiciele władz gminy, wójt Andrzej Pietrula i przewodniczący Rady Piotr Sikorski. Złożyli jubilatce życzenia, wręczyli kwiaty i upominki. Przekazali też gratulacje przesłane przez prezesa Rady Ministrów Ewę Kopacz. A życzyli przede wszystkim zdrowia, pogody ducha i kolejnych urodzinowych spotkań. Wyrazili nadzieję, że pani Władysława przez wiele jeszcze lat będzie najstarszą mieszkanką gminy. W dniu urodzin jubilatka razem z bliskimi uczestniczyła w mszy świętej, a potem w okolicznościowym przyjęciu. Życzenia składało jej ponad 60 osób. Były oczywiście wspomnienia, opowieści z młodości i mnóstwo podziękowań. Za pomoc, za miłość, jaką okazywała wszystkim, za uśmiech, który towarzyszy jej do dziś. Redakcja składa pani Władysławie tradycyjne życzenia - nie 100, a co najmniej 120 lat życia. I pogodnych dni wśród najbliższych. O pani Władysławie i jej życiu piszemy na str. 8-9.


[ 2 ]

W wielu miejscowościach w gminie mieszkańcy zorganizowali dożynki. Dziękowali w ten sposób za zbiory, za szczęśliwy czas żniw, za chleb upieczony z tegorocznego zboża. Wszyscy uczestniczyli w dziękczynnych mszach świętych, przynosili wieńce, organizowali festyny i zabawy. Jak zawsze, bardzo uroczyście dożynki przebiegły w Pawłowicach. Uroczystość rozpoczęła się od przejazdu przez wieś udekorowanych ciągników i maszyn rolniczych. Pilotował je strażacki samochód "Kaziu". Na pojazdach zawieszono transparenty z zabawnymi, okolicznościowymi wierszykami. Bryczką jechał sołtys Stanisław Żabicki i starostowie dożynek Beata Sobczak i Jerzy Kozak. Wśród gości byli starosta leszczyński Jarosław Wawrzyniak i wójt gminy Andrzej Pietrula. Mieszkańcy pozdrawiali przejeżdżających, a potem wspólnie dziękowali za zbiory w pawłowickim kościele. Ksiądz Jan Roszyk poświęcił wieńce dożynkowe i bochen chleba, przyniesione przez mieszkańców Pawłowic, Kociug i Robczyska. Po mszy świętej rozpoczął się czas wspólnej zabawy. Program artystyczny przygotowała młodzież,

ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

Rolnicy podsumowali żniwa Pawłowice

a na akordeonie grał Jan Ratajczak. Były tańce, śpiewy i ludowa muzyka. Wieczorem do tańca przygry-

wał zespół KOM Music. Dożynkową imprezę zorganizowała Rada Sołecka i oraz Koło Gospodyń Wiej-

Lubonia

skich przy pomocy Przyjaciół Pawłowickich Rowerówek. Damian marciniaK


ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

VII sesja Rady Gminy

We wtorek, 28 lipca, odbyła się kolejna sesja rady Gminy. Prowadził ją przewodniczący Piotr Sikorski. Poza radnymi w obradach wzięli udział: wójt gminy, zastępca wójta, skarbnik i sekretarz Urzędu, dyrektor centrum Kultury oraz sołtysi.

[ 3 ]

W niedzielę, 6 września, referendum

Prezydent rzeczypospolitej Polskiej zarządził ogólnokrajowe referendum. Odbędzie się ono w niedzielę, 6 września od godziny 6 rano do godziny 22 wieczorem. W referendum będziemy odpowiadali na trzy pytania: 1) "czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu rzeczypospolitej Polskiej?" 2) "czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?"

3) "czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?"

Sesja rozpoczęła się od informacji wójta Andrzeja Pietruli o działaniach w okresie międzysesyjnym. Wójt przekazał radnym szczegóły dotyczące kanalizacji, zagospodarowania plaży w Górznie, grillowiska w Oporowie, sceny w Luboni, inwestycji na drogach i w oświacie, półkolonii w szkołach i zajęć wakacyjnych w Centrum Kultury. Następnie radni podejmowali uchwały. Między innymi wybrano trzyosobowy zespół opiniujący kandydatów na ławników. Uchwalono udzielanie pomocy finansowej dla szpitala wojewódzkiego i powiatu leszczyńskiego. Podjęto decyzje dotyczące zasad udzielania dotacji na prace budowlane i konserwatorskie w obiektach zabytkowych. Radni wyrazili też zgodę na oddanie w dzierżawę gruntów gminnych w miejscowościach: Krzemieniewo, Pawłowice i Hersztupowo. Przyjęli również nazwy dla dwóch nowych ulic w Krzemieniewie, a są to ulica Bankietowa i ulica Kwiatowa. Dokonali zmian w budżecie. Jednym z ważniejszych punktów obrad było powołanie dwóch doraźnych komisji Rady Gminy. Pierwsza z nich to Komisja do Spraw Opiniowania Budżetu. Weszli do niej: Michał Michalski (przewodniczący), Piotr Majchrzak i Leszek Kruk. Druga komisja zajmować się będzie analizą statutów sołectw oraz ich funkcjonowaniem. Tę komisję tworzą: Marek Garbacz (przewodniczący), Maria Kamyczek, Małgorzata Tarnowska i Henryka Przybylska. W czasie tej sesji radni podejmowali jedną z najważniejszych decyzji ostatnich lat. Otóż musieli zdecydować o wzięciu kredytu na budowę pierwszego etapu kanalizacji. Będzie to zadłużenie, które gmina spłacać będzie przez dwie

najbliższe kadencje, a więc osiem lat. W tym czasie trzeba będzie zrezygnować niemal ze wszystkich innych inwestycji. Analizą zadłużenia i wysokości rat spłaty przedstawiła radnym skarbnik Urzędu. Zwróciła uwagę, że jest to wariant najmniej korzystny, w przypadku, gdyby gmina nie pozyskała funduszy zewnętrznych. Na fundusze unijne i inne pieniądze zewnętrzne mamy jednak

szanse. Po wnikliwej dyskusji radni uchwalili dokument dotyczący finansowania kanalizacji w latach 2016 - 2024. W części dotyczącej wolnych głosów i wniosków radni podnieśli kilka spraw. Między innymi mówiono o sprzedaży gruntów gminnych, bezpieczeństwie na przejazdach kolejowych, przejmowaniu dróg przez gminę, konieczności przeprowadzania odszczurzania, naprawie nawierzchni niektórych odcinków dróg. W czasie obrad ślubowanie złożył nowy radny Andrzej Banaszak. Z rąk przewodniczącej Gminnej Komisji Wyborczej odebrał dokument o pełnieniu mandatu radnego (na zdjęciu).

Karty do głosowania będą formatu A - 4. Pod każdym pytaniem umieszczone będą wyrazy "TAK" i "NIE", poprzedzone kratką przeznaczoną na postawienie znaku "X" oznaczającego głos oddany w odpowiedzi na dane pytanie. Prawo udziału w referendum ma polski obywatel, który: - najpóźniej w dniu głosowania kończy 18 lat, - nie został pozbawiony praw publicznych prawomocnym orzeczeniem sądu, - nie został ubezwłasnowolniony prawomocnym orzeczeniem sądu, - nie został pozbawiony praw wyborczych prawomocnym orzeczeniem Trybunału Stanu. Osoba uprawniona jest wpisywana do spisu osób uprawnionych do udziału w referendum. Ww. osoby będą mogły głosować w obwodzie właściwym dla miejsca stałego zamieszkania, a więc osoby zameldowane na pobyt stały oraz te, które zostaną wpisane do spisu na własny wniosek, jeżeli wykażą, że stale zamieszkują w danym miejscu. Wniosek taki należy złożyć najpóźniej do 1 września 2015 r. Osobom zameldowanym na pobyt czasowy zaleca się zatem, żeby sprawdziły przed tym terminem, czy i w jakim spisie są ujęte. Osoba uprawniona do udziału w referendum, która zamierza zmienić miejsce pobytu przed dniem referendum, może otrzymać zaświadczenie o prawie do głosowania. Z zaświadczeniem takim można głosować w dowolnym obwodzie głosowania. Wniosek o wydanie zaświadczenia o prawie do głosowania składa się w Urzędzie Gminy, w której osoba będzie ujęta w spisie osób uprawnionych do udziału w referendum, najpóźniej do 4 września 2015 r. Osoba uprawniona do udziału w referendum, której wydano zaświadczenie o prawie do głosowania, zostanie z urzędu skreślona ze spisu osób uprawnionych do udziału w referendum w miejscu stałego zamieszkania. Należy zwrócić szczególną uwagę, aby nie utracić zaświadczenia o prawie do głosowania. W przypadku jego utraty, niezależnie od przyczyny, nie będzie możliwe otrzymanie kolejnego zaświadczenia ani wzięcie udziału w głosowaniu w obwodzie właściwym dla miejsca stałego zamieszkania. Komisje Referendalne pracować będą w tych samych lokalach, w których głosowaliśmy w wyborach samorządowych i prezydenckich. Nie zmieniły się obwody głosowania ani siedziby lokali referendalnych. A zatem do referendum przystępujemy w lokalach: Obwód nr 1 - Zespół Szkół Szkoła Podstawowa i Gimnazjum w Nowym Belęcinie Obwód nr 2 - Publiczne Przedszkole w Krzemieniewie Obwód nr 3 - Zespół Szkół Szkoła Podstawowa i Gimnazjum w Pawłowicach Obwód nr 4 - Zespół Szkół Gminy Krzemieniewo Przedszkole i Szkoła Podstawowa w Garzynie Obwód nr 5 - Szkoła Podstawowa Filialna w Oporówku

Ważne dla mieszkańców Pawłowic

To bardzo ważna informacja. Dotyczy mieszkańców Pawłowic, którzy korzystać mają z oddanej niedawno do użytku sieci kanalizacji sanitarnej. Otóż w ramach inwestycji Urząd Gminy położył sieć prowadzącą do oczyszczalni ścieków w Instytucie oraz przykanaliki w granicach każdej z posesji. Teraz właściciele gospodarstw domowych, już na własny koszt, zobowiązani są doprowadzić kanalizację do swoich budynków. Przypominamy więc, że termin tych robót wyznaczono na 30 września 2015 roku. Do tego czasu wszyscy powinni już korzystać z kanalizacji, a nie z szamba usytuowanego na swojej posesji. Chodzi głównie o ochronę środowiska, ale także o wygodę i nowoczesność. Informujemy też, że od października służby sanitarne będą mogły kontrolować posesje, które nie zostały podłączone do sieci. Oceniać się będzie umowy zawarte przez właścicieli budynków na wywóz płynnych odpadów oraz częstotliwość opróżniania szamb. W przypadku nieprawidłowości będzie można wystawiać mandaty.


[ 4 ]

ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

INWESTYCJE * INWESTYCJE * INWESTYCJE

Mieszkańcy Kociug zdecydowali, że część pieniędzy z tegorocznego Funduszu Sołeckiego przeznaczą na materiały budowlane. Zakupili je na wykonanie ścieżki prowadzącej przez boisko od ulicy do Chaty Wiejskiej. Ścieżka z kostki brukowej ma 180 m2. Roboty wykonali pracownicy Grupy Remontowej Urzędu Gminy.

W szkole w Drobninie kontynuowane jest ocieplenie budynku. W ubiegłym roku na ten cel przeznaczono 28. 500 zł, a w tym roku jest to 50. 000 zł. Po ociepleniu bydynek szkoły otrzymuje nową jasną elewację. Roboty prowadzi Przedsiębiorstwo ProjektowoBudowlane z Frankowa.

W Krzemieniewie, tuż za pawilonem Dino, powstało boisko do gry w boules. Ma rozmiar 12 na 6 metrów i podzielone zostało na dwie części. Wykonał je zakład Michała Smektały ze Święciechowy. Boisko jest ogólnodostępne i każdy, kto dysponuje bulami, może rozgrywać tutaj turnieje. Warto ten sport propagować.

Przed szkołą i przedszkolem w Garzynie brakowało miejsc parkingowych. Ten problem zgłaszali zwłaszcza rodzice, którzy przywożą małe dzieci do placówki. Parking potrzebny jest też pracownikom szkoły i przedszkola. Dlatego mieszkańcy postanowili rozpocząć jego budowę na ziemi gminnej tuż obok szkoły. W tym roku powstanie 7 miejsc parkingowych, a w następnych latach być może pojawi się ich więcej. Mieszkańcy przeznaczyli na ten cel cały Fundusz Sołecki, a więc 26. 500 zł. Wykonawcą inwestycji jest firma Żak z Leszna.

Gotowa jest nowa sala dla przedszkolaków w Nowym Belęcinie. Wygospodarowano ją w miejscu łączącym budynki. Sala powstała więc od postaw i kosztowała 114. 000 zł. Wyposażenie zapewnił Urząd Gminy. Wykonawcą inwestycji był Zakład Ogólnobudowlany z Janiszewa.

Co roku w gminie przeprowadza się powierzchniowe utrwalanie dróg. Właśnie zakończono te prace na drogach gminnych. Teraz utrwalanie dróg odbywa się na drogach powiatowych. W ten sposób lepszą nawierzchnię będą miały drogi z Belęcina do Karchowa, z Brylewa do Bielaw, z Luboni do Oporowa. Koszt inwestycji po połowie finansują powiat i gmina. Nas będzie to kosztować 190. 000 zł


ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

Przedstawiamy nowych radnych W naszym cyklu wizyt u radnych, którzy jesienią ubiegłego roku po raz pierwszy zasiedli w samorządzie gminnym, odwiedzamy michała michalskiego z Pawłowic.

Michał Michalski ma 23 lata i jest najmłodszym radnym w gminie, prawdopodobnie też najmłodszym w powiecie. Urodził się i wychował w Pawłowicach i podkreśla, że nigdy swojej rodzinnej wsi nie zostawi. Twierdzi, że jest tu u siebie. Nazwisko Michalski jest w regionie bardzo znane. Rodzice Michała od lat prowadzą bowiem firmę masarską i sklep rzeźnicki. Ich wyroby zdobywały nagrody i wyróżnienia na najróżniejszych konkursach, targach, piknikach spożywczych. Pan Michał od dzieciństwa więc poznawał prace w prywatnej firmie. Często pomagał rodzicom, stawał z ojcem za masarskim stołem, wykonywał wiele prac fizycznych. Wakacje najczęściej przeznaczał na dorobienie sobie paru złotych. Sezonowo zatrudniał się w pawłowickim Instytucie i w przetwórni w Rydzynie. Pan Michał ma dwójkę starszego rodzeństwa - siostrę i brata. Michał Michalski ukończył Szkołę Podstawową i Gimnazjum w Pawłowicach. Potem uczył się w I Liceum Ogólnokształcącym w Lesznie. Licencjat z Ekonomii i Zarządzania zrobił w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Lesznie. Teraz jest studentem V roku studiów magisterskich na Uni-

wersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. W przyszłym roku będzie bronił pracy z dziedziny finansów. - Interesuję się ekonomią i finansami - mówi pan michał. Mam okazję zdobywać więcej wiedzy o samorządzie i gminie. Wykorzystam to w moim działaniu społecznym i w samej Radzie. O działaniu społecznym pan Michał mówi z wielkim zaangażowaniem. Jest młody, zatem nie mógł jeszcze zanotować na swoim koncie wielu znaczących sukcesów, ale od kilki lat stara się pracować na rzecz środowiska. Przede wszystkim jest czynnym strażakiem. W razie potrzeby bierze więc udział w gaszeniu pożarów, usuwaniu skutków wichur i burz, ratowaniu ludzi z wypadków. Jako radny nie może pełnić żadnej funkcji w OSP, ale strażakiem od czterech lat jest i, co podkreśla, będzie. Dwa lata temu z kilkoma osobami z Pawłowic założyli Związek Młodzieży Wiejskiej. Pan Michał jest przewodniczącym koła. Planują odwiedzać zakłady pracy w regionie i poznawać możliwości rozwoju gospodarczego poszczególnych miejscowości. W tym roku, już jako radny, Michał Michalski został członkiem Komisji Bezpieczeństwa i Porządku dla Miasta

Leszna i Powiatu Leszczyńskiego oraz członkiem Wielkopolskiej Lokalnej Grupy Działania “Kraina Lasów i Jezior”. W obu tych organach reprezentuje gminę, a na pierwszych posiedzeniach poznał zakres pracy komisji i Lokalnej Grupy Działania, wysłuchał sprawozdań z działalności za miniony okres, uczestniczył w rozmowie dotyczącej planów na nową kadencję. W listopadzie ubiegłego roku Michał Michalski został radnym gminy. Kandydował z Komitetu Wyborczego Jarosława Wawrzyniaka w okręgu wyborczym obejmującym Kociugi i część Pawłowic. Podkreśla, że wszyscy trzej kandydaci w tym okręgu mieli podobne poparcie, on wygrał zaledwie trzema głosami. - Bardzo się z tego wyboru cie-

Czytelnicy interweniują

Te zdjęcia zamieszczamy na prośbę czytelników. Zwracają oni uwagę na niebezpieczne zachowania na drogach i ulicach. Coraz częściej można bowiem zobaczyć zbite lampy oświetleniowe, wywrócone kosze na śmieci i rozrzucone szkło na chodnikach i ścieżkach. To bardzo nieodpowiedzialne i chuligańskie wybryki. Sprawcy tych zdarzeń nie tylko niszczą wspólne mienie, za które płacimy wszyscy, ale też stwarzają sytuacje niebezpieczne. O kosze można się przecież potknąć, na szkle zranić, a wpadając na skrzywiony słup lampy - przewrócić. Zwracajmy więc uwagę na te chuligańskie zachowania, informujmy o nich policję, napiętnujmy przestęp-

ców. I jeszcze jeden sygnał. Otóż wielu mieszkańców informuje nas, że niektórzy z nich beztrosko robią sobie parkingi z dopiero wybudowanych ścieżek i chodników. Zamiast wjechać samochodem na swoje posesje stawiają auta na ścieżkach. Przechodnie oraz rowerzyści muszą więc korzystać z jezdni, aby ominąć zaparkowany pojazd. Bywa, że na ścieżkach rowerowych stoją nawet auta ciężarowe. To jest wykroczenie drogowe. Póki co mieszkańcy proszą więc właścicieli samochodów, by przestali zamieniać ścieżki w miejsca parkingowe. Jeśli ta prośba nie pomoże, zwrócą się o pomoc do policji.

[ 5 ]

szę - dodaje pan Michał. - Postaram się rzetelnie pracować i aktywnie uczestniczyć w życiu wsi. Już pomagam organizować wiele wiejskich imprez, jestem na zebraniach z mieszkańcami. Nie odmawiam żadnemu zaproszeniu do udziału w pracach klubów, zespołów czy grona przyjaciół. Można mnie więc zobaczyć na zawodach wędkarskich, na turnieju wsi, na meczach piłki nożnej. Marzy mi się, by takiej aktywności mieszkańców było coraz więcej. W Radzie Gminy Michał Michalski jest członkiem Komisji Rewizyjnej. Na ostatniej sesji został też członkiem powołanej doraźnie Komisji do spraw Opiniowania Budżetu. Problemy z posiedzeń komisji i Rady chciałby przenosić na forum wsi. Uważa, że bardzo wielu rozmów i wyjaśnień wymaga podjęta właśnie decyzja o finansowaniu z budżetu budowy kanalizacji. Wymusi to wiele ograniczeń w bieżącym inwestowaniu w gminie. Mieszkańcy muszą poznać te szczegóły. Z drugiej strony chciałby uwagi i wnioski wyborców przekazywać całej Radzie. Z takich kontaktów budują się programy wspólnego działania. Michał Michalski jest też członkiem Rady Sołeckiej w Pawłowicach. Podkreśla, że dobrze współpracuje mu się z obu sołtysami, z przewodniczącym Rady Gminy i Powiatu, z kolegami z Rady. Nie ukrywa, że samorządowej działalności dopiero się uczy. Michał Michalski pracuje w Instytucie. Jest operatorem sterowni w mieszalni pasz.


Jagoda jest mistrzynią świata [ 6 ]

W lipcu Jagoda Katarzyńska z Pawłowic przywiozła medal z mistrzostw świata w Londynie. Tam walczyła w taekwondo JTF w kategorii junior. To jej drugi medal świata. Wcześniej jako junior młodszy najlepsza była na mistrzostwach świata w rzymie.

Jagoda ma 17 lat. Uczy się w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Nietążkowie. Jest uczennicą II klasy. - Taekwondo trenuję od dziesięciu lat - mówi Jagoda. - Zaczynałam w Pawłowicach razem ze starszym bratem. Dwa razy w tygodniu chodziliśmy na zajęcia. Potem przeniosłam się do Ponieca, a teraz jestem zawodniczką klubu Akademia Taekwondo Drache w Lesznie. W Pawłowicach Jagoda trenowała taekwondo, w którym zawodnicy walczą tylko nogami. Mówi, że było jej to za mało. Chciała walczyć także rękoma. Można to robić w taekwondo JTF. A taki klub był w Poniecu, dlatego się przeniosła. Kiedy jednak powstała Akademia w Lesznie, wygodniej jej było dojeżdżać

ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

do tego miasta. Tak rozpoczęła treningi u trenera Sebastiana Grzegorowskiego. Najkrócej mówiąc, taekwondo JTF jest koreańską sztuką obrony. Walcząc trzeba odpowiednio uderzać przeciwnika nogą i ręką. Te uderzenia oceniają sędziowie. Ale w taekwondo rywalizuje się także poprzez prezentacje układów. Zawodnik musi znać ich kilka. Do każdego z pasów przygotowuje się odpowiedni układ. Jagoda uczy się już dwunastego układu. Zawodnicy trenują też techniki specjalne, a seniorzy także testy siły. Treningi są więc urozmaicone, a zasady trudne. Na mistrzostwach świata do Londynu Akademia Drache wystawiła dwóch zawodników. Z Jagodą pojechał też Bastian Grzegorowski, który walczy w kategorii seniorskiej. Także przywiózł medal srebrny. To ogromne osiągnięcie. W mistrzostwach uczestniczyli bowiem zawodnicy z 24 krajów. Jednego dnia toczyli po kilkanaście walk. Dojście do finałów było więc nie lada wyczynem. - W finale walczy się trzy rundy po dwie minuty - tłumaczy Jagoda. - Trzeba być skoncentrowanym i

We wtorek, 11 sierpnia, nad Bojanicami przeszła silna wichura. Wiatr łamał drzewa, niszczył linie energetyczne i wybijał szyby w oknach. W ciągu kilku minut zatarasowane zostały drogi między Świerczyną i Belęcinem oraz Świerczyną i Karchowem. Interweniować musieli strażacy. Przez kilka godzin na drogach pracowali strażacy z jednostek OSP z Pawłowic, Krzemieniewa i Osiecznej. Na szczęście nie było ofiar w ludziach.

Życie Gminy Krzemieniewo

Nakład 1.300 sztuk

Wydawca: Gminne centrum Kultury w Krzemieniewie, ul. Zielona 6 redakcja: GcK Krzemieniewo, ul. Zielona 6, tel. 65 536 06 77 Skład: HaLPrESS, ul. Ostroroga, 64-100 Leszno - www.halpress.eu Druk: TranSmar Leszno redaktor naczelny: Halina Siecińska Przesyłanie materiałów do gazety: www.gazeta.halpress.eu/dodaj

oczywiście bardzo sprawnym. Wszystkie walki toczyliśmy jednego dnia. Liczyła się więc także wytrzymałość. Bardzo się cieszę, że w swoich kategoriach pokazaliśmy najwyższe umiejętności. Jagoda Katarzyńska ma czerwony pas i nominację do czarnej belki przy pasie. Odbierze go za kilka dni. Podobnie jak Bastian. Obydwoje są też w reprezentacji Polski taekwondo JTF, Uczestniczą w najważniejszych zawodach w kraju. Między innymi w: Pucharze Polski, Mistrzostwach Polski, Otwartych Mistrzostwach Polski, Międzynarodowych Mistrzostwach Polski, w Polish Open. No i oczywiście jeżdżą na mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata. - Nie wyobrażam sobie życia bez sportu - dodaje Jagoda. - Lubię

treningi, spotkania z kolegami z klubu, lubię zawody. Mam okazję wyjeżdżać i poznawać nowych ludzi. Świat staje się bardziej otwarty. Jagoda ma szczęście, że jej pasje popierają rodzice. Pani Marzena i pan Grzegorz wożą córkę na treningi, finansują udział w zawodach, kupują strój i sprzęt. Niestety, o sponsorów bardzo trudno, a wyjazdy są kosztowne. Kolejne mistrzostwa świata odbędą się w Argentynie. Na taką podróż nie będzie jednak stać ani rodziców Jagody, ani klubu. Ale w Europie rodzice starają się zapewnić córce starty. W końcu reprezentuje nasz kraj, region, także naszą gminę. A skoro zdobywa tytuły mistrzostw świata, możemy być z niej naprawdę dumni. Gratulujemy!

W poprzednim wydaniu "Życia…" podaliśmy informację o trzech absolwentach naszych gimnazjów, którzy otrzymali nagrody od przedstawicieli władz gminy. cała trójka miała bardzo dobre wyniki w nauce oraz osiągnięcia artystyczne, sportowe i w działalności społecznej. Wśród tych najlepszych była też uczennica Gimnazjum w Drobninie Paulina Klich. W informacji o jej średnich znalazł się jednak błąd. Otóż w przesłanych przez szkołę danych najprawdopodobniej komputer przesunął cyfry. Podaliśmy więc, że Paulina miała średnią ocen 5,05, tymczasem jej wynik był lepszy. Paulina zakończyła gimnazjum ze średnią ocen 5,5. Gratulujemy!

Komunikaty przez SMS

Jeszcze raz wracamy do informacji o możliwości odbierania komunikatów przesyłanych przez Urząd Gminy do właścicieli telefonów komórkowych. Otóż od lutego możemy je odbierać dwa, trzy razy w miesiącu. Komunikaty dotyczą ważnych zdarzeń w gminie. Są więc ostrzeżenia o zbliżających się wichurach, burzach, o anomaliach pogodowych. Są zaproszenia na imprezy i różne wydarzenia kulturalne oraz sportowe. Są przypomnienia o terminach opłat oraz innych zobowiązaniach administ-

racyjnych. Takie komunikaty może przez SMS otrzymywać każdy, kto zgłosi taką potrzebę. Komunikaty są oczywiście bezpłatne. Aby otrzymywać informacje z gminy, trzeba się zarejestrować. W tym celu należy wejść na internetową stronę Urzędu i odszukać zakładkę SMS z gminy. Tam trzeba tylko wypełnić odpowiednie rubryki i zaakceptować je. Od tego momentu na nasz telefon komórkowy docierać będą ważne komunikaty i ostrzeżenia. Na pewno ułatwią nam życie.


Obchodzimy imieniny

ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

[ 7 ]

Lena - 26 IX

Odbyło się kolejne posiedzenie Zarządu Organizacji Turystycznej Leszno - Region. Tym razem członkowie Zarządu spotkali się nad jeziorem w Górznie. Gospodarzem posiedzenia był wójt gminy Andrzej Pietrula, a w rozmowie udział wzięli: wiceprezydent Leszna Piotr Jóźwiak, wicestarosta Robert Kasperczak, wójt gminy Lipno Jacek Karwiński oraz przedstawiciele Organizacji Turystycznej Katarzyna Czyżak i Mateusz Weber. Zarząd poświęcono podsumowaniu imprez organizowanych przez Organizację Turystyczną Leszno - Region w minionym sezonie oraz omówieniu wszystkich szczegółów dotyczących Rajdu Rowerowego im. Zdzisława Adamczaka. Rajd ma swój finał właśnie nad jeziorem w Górznie i co roku bierze w nim udział bardzo wielu mieszkańców naszej gminy.

Uwaga na barszcz Sosnowskiego!

Imię to jest skrótem Heleny, Magdaleny i węgierskiej Ilony. Osoba o tym imieniu jest pobudliwa i uczuciowa oraz wrażliwa na wszystko, co stanowi o uroku życia. Ma wrodzony zmysł poezji, piękna i elegancji. Jest cieplarnianym kwiatem potrzebującym słońca i ciepła. Jej kolorem jest żółty, rośliną orchidea, zwierzęciem karp, a znakiem zodiaku Bliźnięta. Imieniny obchodzi także 10 listopada. W naszej gminie jest 20 dziewczynek o imieniu Lena. Nie ma natomiast osób dorosłych. Najstarsza Lenka z Garzyna urodziła się bowiem w 2006 r., a najmłodsza w Pawłowicach w marcu bieżącego roku. Lenki mają więc od kilku miesięcy do 9 lat. Życzymy im zatem, aby szły przez życie z radością i aby zawsze znajdowały szczęście. W Pawłowicach mieszka 6 Lenek, w Krzemieniewie - 3, w Garzynie i

Kornel - 16 IX

Zamieszczamy zdjęcie tej rośliny, bo jest ona wyjątkowo niebezpieczna, a rośnie także na naszych terenach. Barszcz Sosnowskiego jest rośliną dwuletnią, w naturalnym siedlisku osiągającą do 1,5 m. W Polsce warunki do jej rozwoju są wyjątkowo korzystne, dorasta więc nawet do 3,5 m wysokości. Barszcz Sosnowskiego pochodzi z Kaukazu. Do Polski został sprowadzony na początku lat 50. Sądzono, że będzie dobrą rośliną pastewną i rozwiąże problemy paszowe rolnictwa. Szybko okazało się, że wartości paszowe barszczu są mniejsze, niż się spodziewano i zaniechano jego uprawy. Niestety, roślina wymknęła się spod kontroli i przedostała do siedlisk naturalnych. Dziś spotkać ją można w całej Polsce, szczególnie na nieużytkach, przy drogach, na szlakach tury-

stycznych, niekiedy nawet na polach uprawnych. Najczęściej występuje na terenach wilgotnych, w pobliżu cieków wodnych, kanałów, rowów. Barszcz Sosnowskiego nie tylko zachwaszcza teren. Włoski na jego liściach i łodygach wydzielają substancję parzącą. Kontakt z nimi powoduje zapalenie skóry, powstanie pęcherzy, niegojące się rany i długo niezanikające blizny oraz zapalenie spojówek. W najgorszej formie może nawet doprowadzić do śmierci. Barszczu Sosnowskiego nie należy dotykać ani przebywać w jego pobliżu. Jest naprawdę niebezpieczny, a jego parzące działanie nasila się podczas słonecznej pogody i wysokiej temperatury oraz dużej wilgotności powietrza. A zatem bądźmy ostrożni. Chodzi o nasze zdrowie i życie.

Kornel swój początek wziął od starego rzymskiego rodu Korneliuszów. Był i jest popularny na całym świecie. Występuje we wszystkich językach europejskich. Każdy Kornel jest wszechstronnie utalentowany, ale bywa też nieufny. Kocha wszelkiego rodzaju zmiany, do których dąży podróżując i udzielając się towarzysko. Jego kolorem jest cytrynowy, zwierzęciem jaguar, rośliną pigwa, a znakiem zodiaku Rak. Imieniny obchodzi także 2 lutego i 31 marca. W gminie Krzemieniewo mieszka tylko dwóch panów o imieniu Kornel - w Krzemieniewie i Oporówku. Mają

Lena Grzegorzewska z Pawłowic

Kociugach - po 2 oraz w Górznie, Bojanicach, Drobninie, Karchowie, Nowym Belęcinie, Mierzejewie i Oporówku - po jednej.

Kornel Jakubowski z Krzemieniewa

30 i 18 lat. Obu panom życzymy, by na swej drodze spotykali tylko życzliwych ludzi.

+ + + + + POŻEGnaniE + + + + + W ostatnich tygodniach w naszej gminie na zawsze odeszli:

22. 07 - Tadeusz chwaliszewski, Drobnin 26. 07 - Gabriela Hoch, Brylewo 05. 08 - Bogna Wawrzyniak, Krzemieniewo 08. 08 - czesława Stachowiak, Garzyn 10. 08 - maria Tobółka, mierzejewo 12. 08 - Jan Bartlewski, mierzejewo


Pani Władysława chciałaby jeszcze z [ 8 ]

ŻYCIE GMINY K

Panią Władysławę Kajzer odwiedziliśmy w domu kilka dni przed jej urodzinami. Poprosiliśmy o rozmowę na temat jej długiego życia. Zgodziła się, choć kilka razy podkreślała, że nie wie, kiedy te wszystkie lata minęły. Wydaje się, że dopiero niedawno ukończyła szkołę podstawową, że przeprowadzała się z siostrą do małego mieszkania obok poczty, że pomagała wychować dzieci siostry. To wszystko jakby działo się wczoraj, przedwczoraj. Tymczasem od przejścia na emeryturę minęło już 40 lat.

Pani Władysława całe swoje życie spędziła w Pawłowicach. Tutaj się urodziła, tu pracowała, tu przeżywa czas na emeryturze. A była najmłodsza z rodzeństwa. Miała sześć sióstr i dwóch braci. Jeden zginął na wojnie. Do dziś nie przeżył nikt - ani rodzeństwo, ani ich małżonkowie. Ostatnia z sióstr, o której na naszych łamach kiedyś pisaliśmy, miała 106 lat, gdy odeszła na zawsze. Pani Władysława wspomina każdego z nich. Żałuje, że rodzeństwa nie będzie na urodzinowych uroczystościach. Rodzice pracowali w PGR. Cała rodzina mieszkała w podwórzu gospodarstwa, przy warsztatach. Każde z dzieci po ukończeniu podstawówki szło do pracy w polu. Pani Władysława też tak zaczynała. Jako młoda dziewczyna trafiła do obory. Przez kilka lat pracowała przy krowach. Potem zatrudniono ją na fermie kur. Tam była najdłużej. Na krótko przed emeryturą znowu pracowała przy opasach byków. Lekko więc nie było, większość robót wykonywało się wtedy ręcznie.

- Kiedy człowiek jest młody, silny, żadna praca nie wydaje się za ciężka - mówi pani Władysława. - Nigdy nie narzekałam. Pracę miałam na miejscu, właściwie tuż obok domu. O bezrobociu wtedy się nie mówiło. Na wsi potrzebna była każda para rąk. Całe zawodowe życie spędziłam w jednym zakładzie. Nie szukałam innego zajęcia. Pani Władysława przepracowała w gospodarstwie, czyli w dzisiejszym Instytucie, aż 45 lat. Rodzeństwo kolejno wychodziło z domu. Zakładali rodziny, wyprowadzali się. Z rodzicami została pani Władysława i trzy lata od niej starsza siostra Zofia. Kiedy na zawsze odszedł ojciec, obie córki zostały z mamą. Starsza wkrótce wyszła za mąż. Zamieszkała oczywiście z mężem u mamy i siostry. Tam rodziły się dzieci pani Zofii. A Władysława też miała narzeczonego. Wyjechał na wojnę, został ranny, zmarł po powrocie do Pawłowic. Nigdy potem pani Władysława nie szukała nowej miłości. We wspomnieniach tamten chło-

pak zachował swoje miejsce. Był i jest, choć wojna skończyła się 70 lat temu. Pani Władysława pozostała panną. Starsza siostra urodziła piątkę dzieci. Każde maleństwo, które przychodziło na świat, sprawiało ogromną radość rodzicom i babci. Ale szczęśliwa z tych narodzin była także ciocia Władzia. Kochała je bardzo, pomagała opiekować się nimi, wyjeżdżała na spacery, dla jednego została matką chrzestną. Dziś mówi, że z rodziną siostry, szwagrem, z ich dziećmi miała szczęśliwy dom. Dzieci traktowała jak swoje, a oni podkreślali, że mieli drugą mamę. - Pozostałe siostry też miały dzieci - dodaje pani Władysława. Wszystkich było ponad dwadzieścioro i przez lata przyjeżdżali do nas w odwiedziny. To był rodzinny dom dla wnuków mojej mamy. Ja byłam tu zawsze. Kiedy te wszystkie lata minęły? zadaje ciągle pytanie pani Władysława. Trzech chłopaków i dwie dziewczyny siostry bardzo szybko dorosły. Ona chodziła do pracy, pomagała w domu, w ogrodzie, dzieci szły do szkół. I kolejno wychodziły z domu. Z nimi pozostała Tereska. Był więc czas, że w tym mieszkaniu w podwórzu gospodarstwa z panią Władysławą mieszkała siostra z mężem oraz ich córka. Mama już odeszła na zawsze. - Teresa wyszła za mąż i oczywiście zamieszkała z mężem u nas - wspomina pani Władysława. To znowu był czas szczęśliwych narodzin. Teresa ma trzech synów, a dla mnie to są ukochani wnukowie. Niestety, jeden już nie żyje. Bardzo do niego tęsknię. Życie biegło swoim rytmem. Praca, dom, dzieci, znowu praca. Po prostu się toczyło. Aż trudno uwierzyć, ale pani Władysława nigdy nie chorowała. ani razu nie była w szpitalu i nie pamięta, aby kiedykolwiek chorowała na grypę. Nie potrzebowała leków, nie chodziła do lekarzy, nie wymagała opieki. Do 80. roku życia pracowała w polu, kopała ogród, robiła porządki. Lubiła to. Oczywiście najszczęśliwsza była z dziećmi, bo tych w rodzinie przybywało. Teresa Gluma z mężem wybudowali dom i przenieśli się na swoje. Pani Władysława została z siostrą Zofią. To wtedy zamieszkały w małym lokalu przy poczcie.

Na tym zdjęciu z siostrzenicą pani Władysława ma 30 lat.

Stamtąd ciocia Władzia codziennie chodziła do "wnuków". Chłopacy mówią, że z nią czytali pierwsze bajki, że odprowadzała ich do szkoły, że chodziła przygotować obiady, gdy mama i tata byli w pracy. Rodzina siostry była więc całym jej światem. Od piątki dzieci Zofii doczekała się 12 "wnucząt", 16 "prawnucząt" i 3 "praprawnucząt". Wszystkie spędzały u nich wakacje. Tak naprawdę to pani Władysława zawsze miała obok siebie dzieci. Najpierw było to rodzeństwo, potem dzieci siostry, kolejno synowie Teresy, teraz już dzieci tych synów. Bez nich nie wyobraża sobie życia. - Mam szczęśliwy, dobry dom - dodaje wzruszona. - Nie wyszłam za mąż, ale tylko najbliższych osób jest prawie pół setki. Nigdy nie jestem sama. Pani Władysława zawsze była pogodna, spokojna, lubiła żartować. Kiedyś dużo czytała, oglądała telewizję. Teraz, gdy wzrok już nie ten, raczej słucha radia, odmawia różaniec, poprosi o włączenie mszy świętej w telewizji. I co bardzo ważne, wspomina jak za młodu tańczyła. Kochała tańczyć. Nic dziwnego, że zapytana, o czym marzy, bez wahania odpowiada, że chciałaby jeszcze potańczyć. A nie jest to proste, bo od trzech lat nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Pani Władysława posługuje się chodzikiem, z trudem przechodzi z pokoju do pokoju. Ale nam pokazała, jak można rytmicznie poruszać się nawet siedząc w fotelu. Radośnie się przy tym uśmiechała. Kiedy na zawsze odeszła siostra Zofia, pani Władysława zamieszkała z Teresą i jej mężem. To było w 1998 r. Pani Teresa mówi, że nie mogłaby zostawić swojej drugiej mamy samej. Jest u niej już 17 lat. Jeszcze dwa lata temu była sprawna, sama krzątała się po domu, przy wielu pracach pomagała, zwłaszcza w ogrodzie. No i przeżywała wesela synów Teresy, narodziny "prawnuków". Dziś mieszka z Teresą i jednym z nich, z jego żoną i córką. Ma


zatańczyć

KRZEMIENIEWO

[ 9 ]

Parafianie rozpoczynają konserwację ołtarzy w kościele w Oporowie

Ta wiadomość ucieszy każdego mieszkańca regionu i każdego miłośnika zabytków. Kościół w Oporowie należy bowiem do najstarszych i najcenniejszych w Wielkopolsce. Został wzniesiony w 1640 roku z fundacji Stanisława z Bnina, ówczesnego właściciela wsi. Jest drewniany, a na początku XiX wieku do jego korpusu głównego dobudowano murowaną wieżę i kruchtę południową. ma niezwykle cenny barokowy wystrój. Jest po prostu piękny.

Za pracę na fermie kur jubilatka dostała odznaczenie.

więc wszystkich wokół siebie. Brakuje tylko męża Teresy. Kilka miesięcy temu nagle odszedł na zawsze. Bóg tak chciał, ale pani Władysława mówi, że przecież miał razem z nią obchodzić setne urodziny. Tak się na nie cieszył, już je planował… Kiedy kroiliśmy urodzinowy tort, pani Władysława miała łzy w oczach. Na pewno wróciły do niej niejedne chwile z życia - i te szczęśliwe, i te trudne. Mając sto lat żegnała przecież wielu najbliższych. Ale też wielu przy niej przychodziło na świat. Z tych chwil czerpała siłę i radość. Na odchodne zapytaliśmy jeszcze jak to zrobić, aby dożyć takiego wieku. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że trzeba wszystko jeść, pracować, kochać bliskich i czasem potańczyć. Pani Władysława na pewno jeszcze zatańczy. Choćby z pomocą "wnuków". Takie marzenie da się przecież spełnić. HaLina SiEciŃSKa

I jeszcze jedna niespodzianka. Ciocia Władzia na prośbę bliskich powiedziała nam wierszyk, którego nauczyła się w młodości. Oczywiście z pamięci. Zapisaliśmy go dla naszych czytelników. Świetnie wpisał się w natrój jubileuszowej uroczystości: Przy dzisiejszym dniu radości Gdzie się wszystko zwykle cieszy Jak u Twojej wesołości Utulę Cię w pociechy. Aby niebo wysłuchały Twego serca szczere głosy, Na Cię wszystkie łaski zlały Jak na niwe krople rosy. Obyś nigdy w życiu biegu Smutku, troski nie doznała Lecz na szczęście myśli brzegu Obfitość Cię otaczała.

- Od lipca ubiegłego roku jestem proboszczem parafii w Oporowie mówi ksiądz Paweł Kamza. - Kościół mnie zachwycił, jego wystrój jest tak wyjątkowy, że zadziwia każdego, kto zatrzymuje się tu choć na chwilę. Przepiękne są obrazy, rzeźby, ołtarze. To dziedzictwo sprzed setek lat. Parafianie mogą być szczęśliwi, że mają taki Dom Boży. Kościół p.w. Najświętszej Marii Panny Niepokalanie Poczętej wpisany jest do rejestru zabytków. Na szczególną uwagę w nim zasługują ołtarz główny z XVII - wiecznym obrazem Matki Bożej Różańcowej, dwa ołtarze boczne z bardzo bogatą snycerką i zespołem rzeźb, olejne płótna z postaciami świętych i patronów, fragmenty polichromii ściennej, rzeźbiona chrzcielnica, wiszący świecznik i wiele innych obiektów ruchomych. Ich wartości nie da się przecenić. Niestety, od dziesięcioleci nie były one konserwowane czy

restaurowane. Dlatego niszczeją. Niektóre elementy rzeźb już odpadły, inne są pełne drewnojadów, obrazy mają spękaną farbę. Wydaje się, że kościółek woła o pomoc. Wojewódzki Konserwator Zabytków w wydanej na ten temat opinii podkreślił, że pozostawienie obiektów w takim stanie grozi ich uszkodzeniem, a może nawet bezpowrotnym zniszczeniem. Parafia nie może na to pozwolić. - Mamy obowiązek przekazać kościół następnym pokoleniom - dodaje ksiądz proboszcz. - Dostaliśmy taki skarb i musimy zachować go dla naszych wnuków, prawnuków, dla wiernych, którzy będą się tu modlić za sto, dwieście lat. Parafianie rozpoczęli rozmowy na ten temat. Nie da się ukryć, że dotyczą one pieniędzy. O tym, że kościół trzeba remontować, przekonany jest każdy, ale wszyscy wiedzą, że to musi kosztować. Parafia ma zaledwie 650 wiernych, a na jej

terenie nie ma zakładów przemysłowych, które mogłyby wesprzeć prace. Tymczasem restauracja tylko jednego bocznego ołtarza ma kosztować 88.000 zł. Pieniądze trzeba więc zebrać. - Dłużej nie można już czekać mówi parafianka andżelika Borowczyk - Kucza. - Nie możemy pozwolić, by kościół "odchodził" na naszych oczach. Dlatego postanowiliśmy działać. Od wiosny piszemy wnioski o dotacje na remont, zwracamy się do urzędów i firm, organizujemy zbiórki w parafii. Utworzyliśmy też oddzielne konto remontowe, na które wierni mogą wpłacać pieniądze. A liczy się każda złotówka i za każdą jesteśmy wdzięczni. Wkrótce na konto wpłyną pieniądze przekazane przez konserwatora zabytków oraz przyznane przez marszałka województwa wielkopolskiego. Kilka tysięcy zebrali też parafianie. A pomagają w tym wszyscy, sołtysi, radny gminy, zastępca wójta, który mieszka w parafii, pracownica Urzędu, mieszkańcy. Należą im się szczere podziękowania. Prawdopodobnie uda się zgromadzić połowę kwoty potrzebnej na remont jednego ołtarza. - Rozpoczęliśmy prace konserwatorsko - restauratorskie - wyjaśnia ksiądz Kamza. - Zdjęty został ołtarz Anioła Stróża i przewieziony do pracowni konserwatorskiej w Plewiskach pod Poznaniem. Tam odzyska dawny blask. Na razie wyjęliśmy z niego obrazy, pozostała też mensa. Na ich renowację będziemy dalej poszukiwać środków. Jestem szczęśliwy, że parafianie zaakceptowali konieczność remontu i że tak aktywnie mi pomagają. Wiem, że uratujemy zabytkowe wnętrze naszego kościoła. Wkrótce na łamach "Życia…" napiszemy więcej o oporowskim kościele, o stanie jego najcenniejszych zabytków, o pomysłach na gromadzenie funduszy, a także o tym, w jaki sposób promować i pokazywać jego piękno mieszkańcom regionu, kraju, a także turystom z zagranicy. Dziś podajemy konto. na które można pieniądze wpłacać: Konto parafii (PLn): numer konta 50 2030 0045 1110 0000 0402 5190


[ 10 ]

ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

naSZ GKS dodatek klubu

Nowy trener, nowe nadzieje

Do sezonu 2015/16 zespół GKS Krzemieniewo przystępuje z nowym trenerem i nowymi nadziejami na osiągnięcie jeszcze lepszego wyniku niż w poprzednich rozgrywkach. Trenera Roberta Kuczyka, który zajmuje się teraz tym, co lubi najbardziej, czyli pracą z zespołami młodzieżowymi, zastąpił Piotr Łuczak z Kościana. Nowy trener jest niezwykle doświadczonym i cenionym szkoleniowcem w regionie leszczyńskim, który ma w swoim życiorysie sukcesy z takimi zespołami jak: Obra Kościan, Grom Wolsztyn czy też Korona Piaski. Niestety, w klubie nie obeszło się bez ubytków w składzie. Z zespołem pożegnali się podstawowy obrońca Bartosz Woliński, który odszedł do reaktywującego się powoli Piasta Poniec, oraz Krystian Kubiaczyk, nasz najlepszy napastnik z ubiegłego sezonu, który nie wznowił treningów i wszystko wskazuje, że zakończy przygodę z piłką. Prawdopodobnie w GKS Krzemieniewo nie zobaczymy w rundzie jesiennej dotychczasowego kapitana Michała Welsa, a obrońca Robert Michalak będzie kontynuował grę we Włoszakowicach.

Na szczęście w porę pomyślano o uzupełnieniu składu wartościowymi zmiennikami. Zespól zasilili gracze ze sporym doświadczeniem ligowym, którzy grali w naszym klubie, gdy ten znakomicie radził sobie w okręgówce, a następnie grał w IV lidze. Mowa tu o defensywnym pomocniku Macieju Bujaku, który trafił do nas z Kani Gostyń i Marcinie Piechu, uniwersalnym graczu, który potrafi znakomicie się odnaleźć zarówno w obronie, jak i pomocy. Gdy dodamy do tego ofensywnie usposobionego Adriana Olejniczaka, to można śmiało stwierdzić, że są to transfery, które powinny wnieść odpowiednią jakość w grę "Gieksy". Jeśli chodzi o zdobycz bramkową, to w szczególności liczymy na utalentowanego gracza z Oporówka Szymona Bzdęgę, który ma z powodzeniem zastąpić Kubiaczyka. O tym, że drużyna będzie znaczącą siłą A - klasy, niech świadczy fakt, że już w pierwszej rundzie Pucharu Polski OZPN Leszno pokonaliśmy w Piaskach faworyzowaną drużynę tamtejszej Korony, która uchodzi w tym sezonie za murowanego faworyta naszych rozgrywek. - Cel jest tylko jeden - awans do okręgówki - mówi z przekona-

W kolejnym sezonie w mTS Pawłowice planuje się dalsze utrzymanie trzech kategorii wiekowych: orlik, młodzik i trampkarz. - W obecnym sezonie zmieniają się zasady rozgrywek młodzieżowych. Nasze zespoły grały wcześniej w grupach podzielonych na regiony, a następnie wszystkie awansowały do grup mistrzowskich, co jak na klub z tak małej miejscowości jest naprawdę sporym sukcesem i możemy być z tego dumni. Od tego sezonu rusza regularna liga, która będzie grała systemem jesień - wiosna. Będzie to wyższy poziom rozgrywek i aby tam zagrać, trzeba było spełnić określone wymogi. My wystawimy trzy zespoły, gdyż w klubie mamy ambicje grać z najlepszymi. Chcemy powalczyć o górne rejony tabeli - mówi robert Kuczyk.

Bardzo możliwe, że w klubie powołana zostanie jeszcze grupa żaków, która miałaby być utworzona z roczników 2007 - 2009. Warto odnotować, że już teraz w MTS Pawłowice trenuje 45 młodych piłkarzy. Jeśli dodamy do tego kilkunastu z powstałej niedawno grupy naborowej i piłkarzy zespołu juniorskiego GKS Krzemieniewo, a także chłopaków trenera Sebastiana Niedzieli z Orlika w Krzemieniewie, to da nam to imponującą liczbę około 100 piłkarzy młodzieżowych. Dobry system szkolenia i spore chęci młodych ludzi do gry w piłkę sprawiają, że jest to najbardziej masowy sport w naszej gminie. Piłkarskiego narybku z całą pewnością nam nie zabraknie!

Ambitna młodzież

Dodatek redaguje: Damian Marciniak

niem prezes GKS, marian Witczak. Sezon zapowiada się doprawdy frapująco. Zapraszamy na stadiony!

6 września

Awdaniec Pakosław - GKS Krzemieniewo - niedziela, godz. 16

9 września

GKS Krzemieniewo - Ruch Bojanowo - środa, godz. 18, Boisko w Pawłowicach

12 września

Pelikan Dębno Polskie - GKS Krzemieniewo - sobota, godz. 16

19 września

GKS Krzemieniewo - Mas - Rol Spławie, sobota, godz. 16 Boisko w Pawłowicach

26 września

Lew Pogorzela - GKS Krzemieniewo - sobota, godz. 16

Konkurs dla najmłodszych

Masz wyobraźnię i zdolności artystyczne? Lubisz malować i rysować? A może do tego interesujesz się tematyką piłkarską? Nie zwlekaj, weź udział w naszym wakacyjnym konkursie plastycznym dla najmłodszych, który przedłużyliśmy do dnia 10 września! Atrakcyjne nagrody czekają! - Konkurs jest skierowany do uczniów klas I - IV szkół podstawowych z terenu gminy Krzemieniewo. - Technika prac dowolna - ołówek, kredki, farby itd. - Pracę konkursową można oddawać w Gminnym Centrum Kultury w Krzemieniewie lub na boisku Orlik w Pawłowicach u trenera Roberta Kuczyka

Zbieramy używany sprzęt

Szczegóły na stronie www.gkskrzemieniewo.futbolowo. pl

Klub GKS Krzemieniewo włączył się oficjalnie w zbiórkę używanego sprzętu sportowego dla młodych miłośników sportu w Afryce. Głównym inicjatorem tej akcji jest fundacja KEEPERS FUNDATION Marka Dragosza, trenera reprezentacji Polski po amputacjach, która gościła niedawno na boisku w Pępowie, biorąc udział w meczu charytatywnym. Do akcji włączyło się już wiele klubów z naszego regionu. - Prosimy przejrzeć swoje domowe szafki i poszukać czegoś, czego już nie potrzebujemy, a co może sprawić sporo radości innej osobie. Zbiórka obejmuje używany sprzęt sportowy do piłki nożnej, czyli piłki, buty, pompki, spodenki, koszulki, a także sprzęt do siatkówki i koszykówki - mówi Damian marciniak, koordynator zbiórki w GKS Krzemieniewo. Używany sprzęt można zostawiać u animatorów Orlików, którzy bardzo chętnie włączyli się do akcji: w Pawłowicach (trener Robert Kuczyk), w Krzemieniewie (Sebastian Niedziela) i w Garzynie (Jakub Pecolt i Henryk Chwaliszewski). Akcja trwa do 20 września.

Szczegóły www.gkskrzemieniewo.futbolowo.pl

Patryk Siniecki z Krzemieniewa i Szymon Bzdęga z Oporówka zapraszają na mecze GKS Krzemieniewo w sezonie 2015/16


Półkolonie w upalnej pogodzie ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

[ 11 ]

W drugiej połowie lipca półkolonie mieli uczniowie ze szkół w Drobninie i nowym Belęcinie. Każda z placówek zorganizowała dwa turnusy: jeden dla dzieci klas i - iV, a drugi dla uczniów starszych. Wszyscy trafili na piękną, słoneczną pogodę. W programie nie zabrakło więc kąpieli w jeziorze i na basenie, a także mnóstwa zabaw na świeżym powietrzu. Dzieci były też w kinie, organizowały zajęcia artystyczne i sportowe, piekły kiełbaski przy ognisku. Szczęśliwe i wypoczęte wróciły do szkoły. W tegorocznych półkoloniach wzięło udział około 300 uczniów ze wszystkich szkół w gminie. Program dla nich oraz opiekę na każdym z turnusów zapewniali nauczyciele. DrOBnin

nOWY BELĘcin


U strażaków na sportowo [ 12 ]

ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

Bardzo ciekawą imprezę zorganizowali strażacy w nowym Belęcinie. Otóż na zawody zaprosili tylko kolegów, którzy ukończyli 40 lat życia. Była to więc impreza dla oldbojów. Z zaproszenia skorzystali strażacy seniorzy z Kąkolewa, łoniewa, Krzemieniewa, Górzna, Garzyna, Pawłowic, Siemowa oraz Belęcina.

Impreza rozpoczęła się przemarszem wszystkich przez wieś, za strażackim powozem konnym. A całość odbywała się na zasadzie starego regulaminu z musztrą. Stąd duże zainteresowanie mieszkańców i gości. W organizację zawodów zaangażowali się: Tadeusz Wojtkowiak, Ryszard Marciniak, Waldemar Grypski, Józef Kasperski i wielu innych strażaków ochotników. Zawody wygrała sekcja z Łoniewa. Drugie miejsce zajęła OSP Górzno, a trzecie OSP Garzyn. Puchary ufundował wójt gminy Andrzej Pietrula. Dodatkowo nagrodę za czwarte miejsce sponsorowali Tadeusz Wojtkowiak i Ryszard Marciniak. Otrzymali je strażacy z Belęcina. Statuetkę najstarszego strażaka odebrał Kazimierz Stachowiak z Krzemieniewa. Impreza przebiegała w sportowym nastroju, ale była także wesoła i towarzyska.

BOiSKa WE WrZEŚniU BĘDĄ cZYnnE

Boisko wielofunkcyjne w Oporówku: poniedziałek - piątek 16. 00 - 20. 00, sobota - niedziela 13. 00 - 17. 00. Animator: Adrian Olejniczak, tel. 661 - 904 - 371 Orlik Pawłowice: poniedziałek i piątek 15. 30 - 22. 00, wtorek czwartek 15. 30 - 21. 00, sobota i niedziela 14. 00 - 18. 00. Animator: Robert Kuczyk, tel. 691 - 473 - 392 Orlik Krzemieniewo: poniedziałek - sobota 15. 00 - 20. 00, niedziela 12. 00 - 18. 00. Animator: Sebastian Niedziela - tel. 782 - 956 - 941. Orlik Garzyn: poniedziałek - piątek 16. 00 - 21. 00, sobota i niedziela 13. 00 - 19. 00. Animatorzy: Jakub Pecolt (do 15. 09) - tel. 601 - 470 537, Henryk Chwaliszewski (od 16. 09) - tel. 609 - 717 - 191

Nocne zawody wędkarskie

W sobotę z 8 na 9 sierpnia na stawie Pośrednik w Pawłowicach odbyła się druga edycja nocnych zawodów wędkarskich. Wędkarze rywalizowali o przechodni Puchar Prezesa Koła Wodnik Pawłowice Franciszka Nowaka. W rywalizacji udział wzięło 16 par, w tym także składy mieszane. Ryba żerowała słabo ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe. Mimo kiepskich połowów wędkarze miło spędzili czas przy kawie, smalcu oraz kiełbasie. Wymieniając się doświadczeniami, dyskutowali i żartowali do świtu. Pierwsze miejsce i Puchar Prezesa wywalczyli Wojciech Galon oraz Sławomir Świerzewski. Na drugim miejscu uplasowali się Mateusz Galon i Stefan Galon, natomiast na trzecim miejscu rywalizację zakończyli Jan Włodarczyk i Martin Merta. Największym pechowcem zawodów został Zdzisław Mielcarek, któremu podczas holowania ryby uszkodził się sprzęt. Został on nagrodzony Pucharem Radnego Michała Michalskiego dla "Pechowca Zawodów" oraz oryginalnym Mamrotem z Wilkowyj. micHał micHaLSKi


ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

[ 13 ]

HOROSKOP KRZYŻÓWKA Z NAGRODĄ Robimy dżem

Baran 21.03-19.04 To będzie miesiąc dobrych wiadomości. Dostarczą je najbliżsi, ale i zakład pracy. Może jeszcze wyjedziesz na kilka dni. Baw się dobrze. Ale ogranicz wydatki. Byk 20.04-20.05 Jest szansa, aby poprawić swoją sytuację finansową. Może to będzie dodatkowa propozycja pracy, a może wygrana. Nie unikaj spotkań z przyjaciółmi. Skontroluj zdrowie. Bliźnięta 21.05-21.06 Uporządkuj zaległe sprawy i zrób sobie kilka dni wolnego. Może warto odwiedzić krewnych, którzy od dawna na Ciebie czekają. Zacznij uprawiać sport, to ukoi Twoje nerwy. rak 22.06-22.07 Zwolnij nieco obroty i więcej uwagi poświęć bliskim. Spodziewaj się dobrej wiadomości od znajomych. Może to zmienić Twoje plany zawodowe. Finanse lepsze. Lew 23.07-22.08 Gwiazdy mówią, że czekają Cię niezwykłe chwile we dwoje. Słuchaj serca, bo rozsądek nie zaprowadzi Cię do szczęścia. W pracy trochę zmian i nowych zadań. Panna 23.08-22.09 Poczujesz przypływ energii, więc to najlepszy czas na zmiany. Może warto przyjąć propozycję nowej pracy. W domu zwróć uwagę na problem jednego z członków rodziny. Razem go rozwiążecie. Waga 23.09-22.10 Można na Tobie polegać, nie zdziw się więc, że ktoś poprosi Cię o pomoc. Nie odmawiaj. W połowie miesiąca poznasz interesujące osoby i przeżyjesz miłe towarzyskie chwile. Czekaj na ważny list. Skorpion 23.10-21.11 Życie towarzyskie i uczuciowe nabierze rumieńców. Poznasz osobę, która być może okaże się Twoją drugą połówką. W stałych związkach zaiskrzy. Finanse nieco lepsze. Strzelec 22.11-21.12 Przypadkowe spotkania z dawnymi znajomymi wprowadzą Cię w dobry humor. Wrócą wspomnienia i pewien niezrealizowany pomysł. Pod koniec miesiąca nieoczekiwany przypływ gotówki. Koziorożec 22.12-19.01 Pomyśl, co możesz zmienić w swoim życiu i co naprawić. Zaufaj bliskim i przeprowadź ważne rozmowy. Nie wyolbrzymiaj jednak problemów. I nie pożyczaj pieniędzy. Wodnik 20.01-18.02 Czeka Cię czas trudnych decyzji. Uważaj na pułapki, które mogłyby Cię pogrążyć. Zwłaszcza nie ryzykuj w sprawach finansowych. W uczuciach dobre zmiany. Będzie miłość. ryby 19.02-20.03 Twoje oryginalne rozwiązania pomogą wielu osobom. Dzięki nim załatwisz także zaległe sprawy w pracy. Czekaj na wiadomość od kogoś, kto Cię naprawdę kocha.

Aby rozwiązać krzyżówkę, trzeba wpisać w poziome rzędy znaczenie słów. Potem z oznaczonych liter ułożyć hasło. Prawidłowe hasło można wysłać e-mailem. Można też wysłać SMS o treści TC.ZYCIE.rozwiazanie+imie i nazwisko+adres na numer 71068 (opłata 1,22 zł, regulamin na www.dotpay.pl). Wśród nadawców prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy nagrodę. Poprzednie hasło krzyżówki brzmiało: SiErPiEŃ. Nagrody wylosowała Halina radolak, Grabówiec 44c. Zapraszamy po odbiór nagrody do GCK w Krzemieniewie.

S

Terytorialny… działa na terenie gminy Kieruje mżawkę na trawę

23

2

3

6

Nie mają 18 lat

11

4 7 17

Ciemna w rogu

10

Sprawka figlarza

5 16

Opiekun z sądu

21

Filmowy pułkownik Kwiatkowski

24 18 12

Limba

Imieniny

19,25 15

9

20

Odnawia fotele

Popularna choroba

13

22

E

8

14 1

Potrzebne nawilżanie obchodzi 25 marca

Nasza skóra nieustająco potrzebuje wilgoci. Powinniśmy więc jej dostarczać, zwłaszcza że kosmetyki nawilżające możemy zrobić w domu same. Nakładamy je na twarz na kilkanaście minut. Oto kilka z nich: Kremik winogronowy. Kilka winogron obieramy ze skórki, usuwamy pestki. Rozgniatamy i ucieramy z 1/2 łyżeczki naturalnego (płynnego) miodu oraz odżywczego kremu. Nakładamy jak maseczkę, najlepiej dwa razy w tygodniu, omijając okolice oczu. Usuwamy po około 30 minutach. Odżywczy miks. Po pół obranego jabłka i marchewki ścieramy na drobnej tarce. Zagęszczamy odrobiną twarożku i dodajemy kilka kropli wit. A+E. Nakładamy na buzię, omijając

gruszkowy

okolice oczu. Trzymamy 15 - 20 minut. Zmywamy letnią wodą. Lotion ogórkowy. Obieramy i ścieramy pół ogórka. Odciskamy z niego sok. Dodajemy sok z połowy cytryny, 10 łyżeczek soku z marchwi (świeżo przygotowanego) i 6 łyżek olejku ze słodkich migdałów. Zlewamy do buteleczki i wstrząsamy przed każdym użyciem. Stosujemy jak tonik po demakijażu. Płyn trzymamy w lodówce. Ziołowy kompres. Łyżkę szałwii i dwie łyżki kwiatów nagietka zalewamy 1/2 l gorącej wody. Przykrywamy i zostawiamy do naciągnięcia. Odcedzamy. W letnim płynie moczymy płatki gazy i kładziemy na twarz na kilkanaście minut. Okład stosujemy samodzielnie albo kładziemy na krem, co wzmocni jej działanie.

Przepis na 6 porcji. Składniki: 2 kg gruszek, 200 g cukru, 1 sparzona wrzątkiem limonka, 8 goździków, 2 gałązki melisy, laska wanilii, laska cynamonu. Sposób przyrządzenia: gruszki obierz ze skórki. Przekrój na połówki i usuń gniazda nasienne. Pokrój w kostkę. Zasyp cukrem i odstaw na kilka godzin, by gruszki puściły sok. Następnie przełóż je na patelnię. Dodaj cynamon, goździki oraz sok wyciśnięty z limonki. Dołóż też ziarenka wyłuskane z laski wanilii. Smaż na średnim ogniu, aż sok trochę odparuje, a dżem nabierze gęstej konsystencji. Pod koniec smażenia włóż listki melisy. Dżem od czasu do czasu wymieszaj. Wyjmij z niego laskę cynamonu oraz goździki i melisę, jeśli się uda. Gorący dżem przełóż do 6 sparzonych słoików o pojemności 200 ml. Zakręć i odwróć do góry dnem.

(: (: HUMOR :) :)

- Ten pani piesek jakiś taki chudy. Jak się wabi? - Anoreksio. ** - Baco, a co trzeba zrobić, jak się w górach spotka głodnego niedźwiedzia? - Nic nie musita robić, on już syćko za wos zrobi… ** Niedźwiedź złapał zajączka. Zajączek się drze: - Jak mnie zaraz nie wypuścisz i nie przeprosisz to, to.. - To co? - To trudno. ** Idzie myśliwy przez las i śpiewa: - Na polowanko, na polowanko! Z tyłu wychodzi miś, klepie go po ramieniu i pyta: - Co, na polowanko? - Nie! Jak Boga kocham, na ryby!


Prawdziwe  historie [ 14 ]

ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

moi rodzice bardzo się kochali. Byli dziećmi wojny, więc doskonale wiedzieli, co to bieda i dobijanie się o każdy grosz. Ojciec pracował na etacie, ale po południu zawsze chodził na fuchy. Pamiętam, że kosił łąki, malował mieszkania, pomagał w warsztacie sąsiada. Tak było, dokąd nie zachorował. Kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, tata już zawsze leżał. Dziś myślę, że miłość rodziców wtedy sprawdzała się najbardziej. mama ciągle była przy łóżku taty, nie mówiła do niego inaczej niż kochanie, głaskała go, całowała. Dla mnie to było normalne. Wychowałam się w domu, w którym uczuć nie trzeba było nazywać. rodzice po prostu byli dla siebie stworzeni.

To był najpiękniejszy czas w moim życiu. Nie mówię oczywiście o chorobie taty, bo jego cierpienia bardzo nas bolały, ale o całej naszej trójce. Byłam jedynaczką, więc wszystko, co dobre, trafiało do mnie. To mnie tata opowiadał bajki, dla mnie wypożyczał w bibliotece książki, kiedy wracał z robót, mnie kazał szukać słodyczy w kieszeniach. Tak to pamiętam. Mama ciągle powtarzała, że jestem jego oczkiem w głowie. I chyba byłam. To naprawdę był szczęśliwy czas, nawet wtedy gdy tata już leżał. Ani mama, ani ja nie brałyśmy pod uwagę, że może odejść. Po prostu był mniej sprawny i już. A jednak tata zmarł. Miałam wtedy szesnaście lat. Mówiąc o moim dzieciństwie, mówię o miłości rodziców, bo jestem pewna, że zdecydowała ona o

całym moim późniejszym życiu. Mama została bardzo młodą wdową. Po śmierci taty nie mogła się pozbierać. Przez pierwszy rok prawie ciągle płakała, zamykała się w pokoju, nie chciała ze mną rozmawiać. Ja też cierpiałam, a jednak mama w tym swoim bólu jakby tego nie widziała. Dziś wiem, że z tego właśnie powodu musiałam nagle dorosnąć. To ja byłam tą, która pociesza, przytula, tłumaczy. Wtedy bardzo do siebie przylgnęłyśmy. Cieszyłam się, gdy mama zaczęła się przede mną otwierać, dzielić wspomnieniami, gdy w końcu zapytała o moje sprawy. Mówiłam mamie o wszystkim. W szkole średniej dobrze się uczyłam, więc często pomagałam koleżankom. Przychodziły do mnie do domu i razem odrabiałyśmy lekcje. Mama wtedy robiła nam podwie-

Maleńki Marcel Wawrzyniak z Krzemieniewa czeka na naszą pomoc. Chłopczyk urodził się 5 sierpnia w szpitalu w Lesznie. Jest wcześniakiem, a lekarze zdiagnozowali u niego niekrzepliwość krwi. Natychmiast przewieziony został do szpitala w Poznaniu, gdzie przetłaczają mu krew. Krew jest więc dla niego prawdziwym darem życia. Potrzeba jej dużo i codziennie. Każdy z nas może się tym darem podzielić z chłopczykiem. A powiedzmy jeszcze, że przy porodzie zmarła mama Marcelka. Tragedia rodziny jest więc ogromna. Tata chłopczyka Piotr Wawrzyniak prosi o oddawanie krwi dla Marcela. Można to zrobić w najbliższym oddziale krwiodawstwa, na przykład w szpitalu w Lesznie. Ważne, aby podać, dla kogo jest ona przeznaczona. A zatem dopisać należy Marcel Wawrzyniak,

Katedra i Klinika Neonatologii, ul. Polna 33. Poznań, Intensywna Terapia. Grupa krwi nie ma znaczenia. Piotr Wawrzyniak jest zawodowym strażakiem. Wiele razy pomagał ludziom w potrzebie. Jego przyjaciele, a zwłaszcza sołtys Krzemieniewa, postanowili więc ułatwić oddawanie krwi dla jego synka mieszkańcom naszej gminy. Każdy, kto będzie chciał i mógł oddać krew, może to zrobić w poniedziałek, 7 września od godz. 9 do 14. Przed Gminnym centrum Kultury w Krzemieniewie stanie specjalistyczny samochód poznańskiej kliniki. Fachowcy pobierać tam będą krew dla marcelka. Jesteśmy pewni, że wielu naszych czytelników odpowie na apel pana Piotra. Razem mogą uratować życie Marcelka.

Pomóżmy Marcelkowi

czorki, przygotowywała lody, słodycze. Czasem siedziała z nami i słuchała naszych ploteczek. Nic dziwnego, że wiedziała o każdej mojej sprawie. Wtedy lubiłam jej się zwierzać, niekiedy pożalić, zawsze poradzić. Koleżanki zazdrościły mi takiej przyjaciółki. A ja znowu byłam szczęśliwa. Już wtedy powinnam zauważyć, że mama zrezygnowała z własnego życia i cały swój czas poświęcała mnie. Była młoda, nie skończyła jeszcze pięćdziesiątki, a zrezygnowała z przyjaciół, znajomych. Nigdzie nie wychodziła z domu, chyba że ze mną. Nie zastanawiałam się, dlaczego tak jest, ale chyba było mi z tym wygodnie. Mama sprzątała, prała, gotowała. Ja przychodziłam na gotowe. Pierwszy sygnał, że coś jest nie w porządku, odczułam w momencie, gdy poznałam chłopaka. To nie była jeszcze miłość na życie, ale bardzo się lubiliśmy. Zapraszałam go do domu. Zawsze po jego wyjściu słuchałam, że jest mało przystojny, że się źle ubiera, że ma zły zawód. Zerwałam tę znajomość. Potem był drugi chłopak i trzeci. Mamie nie podobał się żaden. Nie chciała nikogo zaakceptować, kto mógłby mnie jej zabrać. Wtedy myślałam, że się o mnie martwi, że chce dla mnie jak najlepiej. Dziś wiem, że bała się o siebie. Za bardzo ją kochałam, by to przerwać. Wracam więc do miłości moich rodziców. To było naprawdę wspaniałe małżeństwo. Gdyby doczekali wspólnej starości, byliby na pewno najlepszymi na świecie dziadkami. Bóg jednak chciał inaczej. Tata odszedł, a mama na tym pustym miejscu po ukochanym mężu posadziła mnie. Czasem wydawało mi się, że wręcz nim jestem. Całą miłość do taty mama przelała na mnie. Moglibyście powiedzieć, że to dar od losu tak być kochaną, że powinnam być wdzięczna za opiekę, za pomoc, za przyjaźń mamy. Jestem. Tyle tylko, że czuję się samotna. Po latach kupiłam sobie małe mieszkanie. To była prawdziwa przeprawa przekonać mamę, że mogę mieszkać sama. Ale wyprowadziłam się. Już na wstępie musiałam mamie dać klucz do mojego "M". Tłumaczyła, że może mi się coś stać, że chce mnie odwiedzać, że czasem coś przyniesie. Nie powinnam się zgodzić, ale żal mi było, gdy widziałam, w jakiej jest panice. No więc przychodziła o szóstej rano, w południe, o dziesiątej wieczorem. Kiedy tylko chciała i z czym chciała. Na początku nawet z obiadkami. Musiałam wykupić sobie obiady w stołówce, aby przekonać mamę, że nie musi dla mnie gotować. Nie było łatwo. Przez pierwsze miesiące próbowała namówić mnie, abym wróciła, mówiła, że mieszka-

nie można wynajmować, że warto na nim zarobić. Całe moje życie kręciło się wokół mamy, wokół jej decyzji, jej propozycji, jej rozmów. Boże, jak ja tęskniłam do taty i dzieciństwa. W końcu zmieniłam zamki w drzwiach. Mam ponad pięćdziesiąt lat, mama przeszło siedemdziesiąt. Zrozumiałam, że muszę zdecydować za nas obie. Mama nie może codziennie biegać do mojego mieszkania. Pomijam już, że ogranicza mi moją swobodę, ale zwyczajnie jest jej już ciężko. Na szczęście nie choruje, ale przecież męczy się, nie ma czasu na odpoczynek, wydaje też swoje pieniądze. Wiem, że brak jej znajomych, przyjaciół, że beze mnie jest zupełnie sama. Ale przecież nie zostawiam jej gdzieś na końcu świata. Mieszkamy w tej samej miejscowości, codziennie po pracy wpadam do niej na godzinkę, dzwonimy do siebie. Ale mama nie jest szczęśliwa. A ja mam coraz większe poczucie winy. I coraz częściej zastanawiam się, dlaczego na to pozwoliłam. Gdybym wyszła za mąż, miała rodzinę, dzieci, mama byłaby wśród najbliższych. Mogłaby się spełniać jako teściowa, babcia, przyjaciółka dla wnucząt. Ja też jej to zabrałam. A przecież trafiłam na prawdziwą miłość. Mój chłopak przez kilka lat czekał, czy zdecyduję się odejść od mamusi. Nie odeszłam. Mam bliskiego przyjaciela. Nie planujemy małżeństwa, ale kto wie - może kiedyś powiemy sobie to najważniejsze "tak". Obydwoje jesteśmy wolni. Mama jeszcze go nie poznała, ale wybierzemy się do niej z wizytą. Nie będę pytała, czy się jej podoba i nie wysłucham żadnych krytycznych uwag. Chciałabym jednak, żeby go polubiła. To dobry człowiek. On zresztą twierdzi, że mamę trzeba kochać bez żadnych warunków. Tak naprawdę, to nie wiadomo, czy w przyszłości znowu nie zamieszkamy razem. Tyle że wówczas już w trójkę. Nie zostawimy mamy, gdy będzie potrzebowała naszej pomocy. Ona przecież tylko za bardzo mnie kocha. SPiSała HaLina SiEciŃSKa


ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO

Dzieci z półkolonii odwiedziły bibliotekę

Gminne centrum Kultury w Krzemieniewie zaprosiło do siebie dzieci z półkolonii ze Szkoły w Drobninie. Dla nich przygotowaliśmy warsztaty plecionkarskie i garncarskie. 13 lipca 28 dzieci z klas i z opiekunami uczestniczyło w warsztatach plecionkarskich, które prowadzili państwo agnieszka i Krzysztof Pierzyńscy spod nowego Tomyśla z Pracowni Plecionkarstwa arTEX - rĘKODZiEłO. Dzieci wykonały koszyczki, ozdobne kule oraz wianki, które na pamiątkę zabrały do domu. natomiast 21 lipca 28 dzieci z klas ii i iii z opiekunami uczestniczyło w warsztatach garncarskich. Warsztaty prowadził senior rodziny Dzieciątkowskich z pracowni rodzinnej z okolic Konina. Dzieci robiły z pomocą garncarza różne wazoniki i miseczki, które także zabrały ze sobą. Były to naprawdę piękne lekcje rękodzieła, a także poznawania dawnego rzemiosła.

Gminne centrum Kultury przyjmuje zapisy

do Sekcji Tanecznej 1) grupa dzieci od 3 do 6 lat 2) grupa tańca towarzyskiego dla dzieci od 7 do 12 lat 3) grupa tańca nowoczesnego dla dzieci od 10 lat

Zapisy przyjmujemy do 15 września 2015 r. osobiście lub telefonicznie pod nr 605 567 878. Spotkanie organizacyjne w piątek, 18 września o godz. 19

[ 15 ]

Wakacyjna Brzechwomania

Biblioteka w Krzemieniewie w drugiej połowie sierpnia zaprosiła dzieci na zajęcia. W tym roku nazwaliśmy je "Wakacyjna Brzechwomania". Podczas zajęć dzieci poznały postać Jana Brzechwy oraz jego twórczość. Były więc głośne czytania znanych wierszy, prace plastyczne, zabawy ze słowem, obrazkowe poszukiwania, różne wyklejanki i rysunki do czytanych utworów, rozwiązywanie zagadek i krzyżówek oraz konkursy. Dzieci spotykały się dwa razy w tygodniu po 3 godziny. Za oknem panowała wspaniała pogoda więc były też harce i zabawy na placu. Codziennie dzieci otrzymywały napoje i słodkie co nieco oraz drobny upominek. Na zakończenie zajęć wakacyjnych w bibliotece spotkaliśmy się na NOCNYM BAJANIU, ale o tym w następnym numerze.

Gminne centrum Kultury informuje, że od września rozpoczynają się:

1) próby chóru Krzemień (wtorek, godz. 19 - 21, sala Domu Kultury w Garzynie), 2) próby Zespołu Śpiewaczego BELĘCIN (środy, godz. 15-17, sala w Nowym Belęcinie), 3) spotkania Sekcji Plastycznej dla dzieci w wieku od 6 lat, młodzieży i dorosłych (piątek, godz. 16-18, sale na piętrze Domu Kultury w Garzynie).


[ 16 ]

W Domu Kultury w Krzemieniewie dzieci uczestniczyły dwa razy w tygodniu po 3 godziny w różnych zabawach ruchowych, stołowych oraz z chustą animacyjną. Były w warsztacie samochodowym mariusza Jakubowskiego, poznały tajniki naprawy samochodów. Zorganizowały też dzień kulinarny podczas którego piekły pizzę, gofry oraz robiły zdrowe sałatki owocowe. W dwa czwartki dzieci wybrały się do Domu Kultury w Garzynie. Tam spotkały iluzjonistę Erato i obejrzały różne sztuczki oraz same mogły spróbować czarowania. W następny czwartek uczestnicy wakacji zobaczyli spektakl "Grymasy Królewny Kasi" w wykonaniu aktorów z Teatru maska z Krakowa. Spektakl opowiadał jak ważne i miłe jest używanie magicznych słów "proszę", "dziękuję", "przepraszam". Po pokazie iluzji i spektaklu zaproponowano maluchom zabawy i konkursy oraz dyskoteki, które prowadzili panowie z zespołu Paradise. Zakończeniem wakacyjnych zajęć w Domu Kultury była wycieczka do łaciatej Wsi. O niej także napiszemy w następnym numerze.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.