Halo Mazowieck - 15.09.2015 (nr 3/2015)

Page 1

n n n gazeta bezpŁatna n n n gazeta bezpŁatna n n n gazeta bezpŁatna n n n gazeta bezpŁatna n n n gazeta bezpŁatna n n n gazeta bezpŁatna n n n

Twoje pierwsze źródło informacji o powiecie wysokomazowieckim

W

B e Z P ł aT N y D W U T y g O D N i K

na NR 3

l

15 WRZEŚNIA 2015

l

kontakt@halomazowieck.pl

l

www.halomazowieck.pl

l

nUMeRze

CaŁy tyDzIeń

fb.com/halomazowieck

Historia

Ko ści zo sta ły rzu co ne Nowoczesne pociągi będą zatrzymywać się w Czyżewie i Szepietowie

Kolej na nowoczesność Internet, klimatyzacja, nowoczesne toalety, bar – takie wygody oferuje podróżującym nowy skład o nazwie Dart, wyprodukowany przez pojazdy Szynowe pesa bydgoszcz. pasażerowie korzystający ze stacji Szepietowo i Czyżew również skorzystają z takich wygód.

Wraz z zakończeniem remontu na odcinku Tłuszcz-Sadowne, wróci połączenie kolejowe na całej linii Białystok-Warszawa. Będą na niej kursować nowoczesne pociągi Dart, porównywane do włoskiego Pendolino, jednak o wiele tańsze. 20 takich składów zakupiła spółka PKP Intercity. Maksymalna prędkość pociągu wynosi ok. 160 km/h. Pozwoli to skrócić podróż ze stolicy Podlasia do stolicy Polski do niespełna dwóch godzin. A co z pasażerami korzystającymi ze stacji w Szepietowie i Czyżewie? PKP Intercity uspokaja, że pociągi będą zatrzymywać się również na stacjach pośrednich. -Darty będą kursować tak, jak kursowały dotąd wszystkie składy naszej spółki. Będą również zatrzymywać się na stacjach w Łapach, Szepietowie, Czyżewie, Małkini i pozostałych – wyjaśnia Zuzanna Szopowska, rzecznik prasowy PKP Intercity. To bardzo dobra informacja dla mieszkańców powiatu wysokomazowieckiego. Obawy co do znacznie wyższych cen biletów za przejazdy Dartami, według przedstawicieli PKP Intercity są nieuzasadnione. Jak wyjaśniają, ceny mają być porównywalne do obecnych kosztów podróży składami spółki. Kiedy będziemy mogli wsiąść i skorzystać z nowoczesnych Dartów? Jak twierdzi Zuzanna Szopowska, od 13 grudnia, wraz z zakończeniem remontu i wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy. Czekamy więc! BK

Historia zaczyna się od domu Zarębów (ul. Ludowa 11), rodziny burmistrza Wysokiego Mazowieckiego w okresie międzywojennym. W połowie sierpnia 1944 w budynku tym i sąsiednim zainstalował się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (UB). Więźniowie byli przetrzymywani w piwnicach domu Zarębów, sąsiedniego budynku oraz zlokalizowanych na terenie posesji ziemiankach do przechowywania żywności.

W październiku 1944 roku wybudowano zewnętrzny areszt składający się z trzech dużych cel oraz dwóch pojedynczych. Bezpośrednio na tyłach aresztu wykopano dół, który pełnił rolę karceru. Między 1944 a 45 cała posesja została okopana i zabezpieczona zasiekami z drutu kolczastego. W notatce kierownika UB por. Zasztofta Stanisława czytamy: „Prowadzimy robotę po ogrodzeniu terenu drutem i naokoło placu kopiemy rowy / okopy dla obrony”. W 1946 na terenie UB było 16 aresztowanych, lecz z raportu przesłanego do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego dowiadujemy się, że wysokomazowiecki areszt był w stanie pomieścić aż 72 osoby. Dokończenie na STR.

7

Dla GOK-u w Sokołach za udział w ciekawych inicjatywach, jak np. spektakl „Bieżeńcy-exodus”, ale i własną inicjatywę i bogatą ofertę kulturalną – spotkanie z pisarką Joanną Fabicką, czy udział w Narodowym Czytaniu „Lalki”. Ale to nie koniec. Drugi plus dla strażaczek z OSP Szepietowo, które podczas Krajowych Zawodów Sportowo-Pożarniczych zajęły IV miejsce i ustanowiły rekord Polski w ćwiczeniu bojowym. Brawo!

MiNUS

Odkryte w sierpniu tego roku kości aresztanta wysokomazowieckiego UB

Nasi do Sejmu

2,73 promila Rekord ustanowiony został 4 września około godziny 22: 00. 35-letni mieszkaniec gminy Nowe Piekuty, kierujący pojazdem osobowym, został zatrzymany w miejscowości Brok przez policjantów z Wydziały Prewencji KPP w Wysokiem Mazowieckiem. Jak się okazało, miał aż 2,73 promila alkoholu we krwi!

Prawo i Sprawiedliwość na swoich listach umieściło Jacka Boguckiego, obecnego posła na Sejm, który w tegorocznych wyborach wystartuje z pozycji nr 8.

4

Oddolna inicjaty wa na rzecz poprawy stanu rzeki Nurzec przyniosła skutek

Temat rzeka Rzeka jest zaniedbana – stwierdzili mieszkańcy. I zaczęli działać. zorganizowano spotkanie w tej sprawie z władzami Ciechanowca, Marszałkiem Województwa Jerzym Leszczyńskim oraz przedstawicielami Wojewódzkiego zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. podczas spotkania zapadły pierwsze decyzje.

Dla władz gminy Szepietowo za nieodpowiednie zorganizowanie dojazdów do szkół dla dzieci z Wylin-Rusi. Na przygotowanie do nowego roku szkolnego władze miały aż 5 miesięcy (szkołę zlikwidowano 9 kwietnia). Piszemy o tym w numerze.

aLKOHOLOWy reKOrD TygODNia

W tegorocznych wyborach parlamentarnych, które odbędą się 25 października, powiat wysokomazowiecki będzie reprezentowany przez kilku kandydatów, z różnych partii.

Dokończenie na STR.

PLUS

Mieszkańcy zareagowali – To mieszkańcy zaczęli zgłaszać problem, dlatego postanowiliśmy stworzyć profil na facebooku pod nazwą „ratujmy rzekę Nurzec”, żeby zobaczyć, jakie jest poparcie tej inicjatywy – mówi Krzysztof Binaś, radny miasta Ciechanowiec, pomysłodawca akcji. Jak się okazało, temat wzbudził zainteresowanie, w kilka dni profil miał już 500 fanów, którzy zaczęli komentować zamieszczane posty, często krytycznie odnosząc się do wyglądu rzeki i zalewu. Inicjatorzy akcji twierdzą, że rzeka jest zaniedbana i należy przywrócić jej naturalne walory. -Mówiąc najogólniej, chodzi o to, żeby rzeka była czysta, rybna i spławna – wyjaśnia Krzysztof Binaś. Rzeczywiście, ze zdjęć zamieszczonych

na profilu „ratujmy rzekę Nurzec” wynika, że jest ona zarośnięta roślinnością, a wiatrołomy nie są usuwane od jakiegoś czasu. Radny Binaś złożył w tej sprawie interpelację do Burmistrza Ciechanowca Mirosława Reczki. W odpowiedzi na interpelację burmistrz stwierdza, że na zdolność samooczyszczania rzeki negatywny wpływ miały wybudowane jazy w Kuczynie i Kostrach-Podsędkowiętach. Dodatkowe spiętrzenia spowodowały spowolnienie biegu rzeki, co skutkuje osadzaniem namułu na zalewie, jak i w korycie rzeki, wynikiem czego jest zarastanie linii brzegowej. Duży wpływ na jej stan mają także spływające do rzeki nawozy. Burmistrz zapewnił, że będzie czynił wszelkie starania aby zapobiec takiemu stanowi rzeczy.

Debata nad rzeką Sprawą zainteresowano członka Zarządu Województwa Podlaskiego, Jerzego Leszczyńskiego, który zaproponował zorganizowanie spotkania z zainteresowanymi podmiotami. Do spotkania doszło 7 września. Wzięli w nim udział także członkowie Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych (WZMiUW), wędkarze i mieszkańcy gminy. – Chciałbym, jako mieszkaniec Ciechanowca, ale również jako radny Sejmiku Województwa, pomóc w rozwiązaniu problemu, bo rzeka jest jednym z największych walorów naszej gminy – mówił Jerzy Leszczyński. Głos zabrał również Zbigniew Zalewski z WZMiUW. Dokończenie na STR.

3


2 z drugiej strony

15 września 2015

rozmowa

apteka, fryzjer, ciucholand?

Tylko podstawowa promocja W pierwszym numerze HaLO Mazowieck historycznego minusa otrzymała od naszej redakcji gmina Kobylin Borzymy. Dziś wracamy do wójta gminy WOjCieCHa MOjKOWSKiegO i promocji gminy.

reklama

a promocja gminy Kobylin-borzymy? Wiele osób, nawet z powiatu, uważa, że jest to gmina im nieznana.

Realizujemy podstawowe działania promocyjne w miarę potrzeb i możliwości, oprócz organizacji imprez typu Biesiada Miodowa czy Dzień Rodziny, sponsorujemy artykuły w prasie. Charakterystyka gminy jako typowo rolniczej oraz brak własnych terenów sprawiają bariery chociażby z pozyskaniem inwestora, czy możliwością rozwinięcia drobnej bazy turystycznej. podstawowe narzędzie promocji gminy, jakim jest strona internetowa, nie istnieje. Dlaczego?

Faktycznie nie posiadamy dodatkowej strony internetowej oprócz biuletynu informacji publicznej, ale przymierzamy się do jej opracowania i w następnym roku mamy nadzieję, że ją uruchomimy. ReDaKtOR naCzeLny: Bartosz Ksepka aDReS ReDaKCJI: 02-013 Warszawa, ul. W. H. Lindleya 16 kontakt@halomazowieck.pl Telefon dyżurny 790 759 877 (w godz. 9–17) bIURO ReKLaM i OGŁOSzeń: Karolina Radgowska tel. 790 759 659, kradgowska@halomazowieck.pl WyDaWCa: BELOCAL POLSKA Sp. z o.o. na podstawie umowy z Extra Media sp. z o.o.

pRezeS zaRząDU: Karol Bancerz DRUK: Agora SA, ul. Daniszewska 27, Warszawa fb.com/halomazowieck Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i reklam oraz zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

W SKróCie

Chętnych do podpięcia się pod Biedronkę jest wielu. Brakuje jednak dla nich już miejsca.

wokół jego sklepów, o ile nie odbywa się to na terenie dyskontu. Dlaczego więc warzywniak Pazika został odgrodzony od parkingu? Bo zaopatrzenie

odbywało się z parkingu Biedronki. Czy biznes upadł? Skąd – towary nadal można kupić, tyle że podawane są one przez płot. s

Jak więc ten potencjał wykorzystujecie?

Gmina wspiera zainteresowanie ww. rejonem, jednak brak własnych gruntów, uniemożliwia poszerzenie oferty turystycznej o np. parkingi, wiaty czy wieże widokowe. Niemniej staramy się w miarę możliwości poprawiać warunki do rozwoju turystyki jak chociażby wybudowanie w ubiegłym roku drogi asfaltowej do Kurowa za 1,6 mln zł, jesteśmy wraz z Powiatem i Narwiańskim Parkiem Narodowym współorganizatorami Biesiady Miodowej, której 16 edycja odbyła się ostatnio.

Rafał Pazik z Jasiennicy (woj. Śląskie) przekonał się na własnej skórze, jak to jest zadzierać z Goliatem. Wydzier żawił plac obok Biedronki i otworzył warzywniak. – Wielu ludzi cieszy się, że po wyjściu z Biedronki, może się zaopatrzyć na jednym zamachem u nas. Mam zupełnie inny towar, ekologiczny, wprost od producentów – mówi Pazik. Początkowo biznes się kręcił, aż do czasu, gdy któryś z managerów uznał, że Pan Rafał to wróg. Przed jego warzywniakiem na początku zaparkowała na stałe naczepa TIRa. Kilka tygodni temu parking odgrodzono już płotem, utrudniając dostęp klientów Pana Rafała do jego stoiska. Jeronimo Martins Polska – właściciel Biedronki – nie widzi problemu w funkcjonowaniu biznesu

Fot. B. Ksepka

Jeszcze nie tak dawno temu, na wieść o budowie biedronki (a w powiecie mamy ich już trzy), zamierał drobny handel. tak było w Olsztynie, białymstoku, Lublinie i setkach innych miast w całej polsce. teraz jest odwrotnie. tam gdzie biedronka, tam bazarki i chodnikowe stragany.

Czy według pana gmina Kobylin-borzymy ma potencjał turystyczny?

Rejon północno-wschodni gminy gdzie znajduje się Narwiański Park Narodowy z siedzibą w Kurowie jest atrakcyjnym miejscem do rozwoju turystyki. Malowniczy krajobraz, położenie nad rzeką Narew oraz bogata flora i fauna Narwiańskiego Parku Narodowego – to niewątpliwie zalety gminy Kobylin-Borzymy. W wielu miejscowościach położonych w strefie NPN występują rozlewiska porośnięte bogatą roślinnością wodną i szuwarem trzcinowym, które tworzą łącznie 52 zespoły roślinności. Faunę parku reprezentują 183 gatunki ptaków, 22 gatunki ryb, liczna grupa zwierzyny grubej oraz płazy, gady i owady. Do pomników przyrody ożywionej zalicza się również pojedyncze drzewa, grupy drzew, aleje. Wiele interesujących okazów można zobaczyć w 17-hektarowym parku dworskim w Kurowie na terenie, którego znajduje się siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego.

Pod cze pie ni pod Bie dron kę

W poprzednim numerze zainaugurowaliśmy rubrykę „Mój pomysł na miasto/powiat”. Dziś przedstawiamy kolejny pomysł.

Nowe przepisy i jak na razie…

4 zatrzymane prawa jazdy w wysokomazowieckim Kiedy w maju tego roku zaostrzono przepisy dotyczące bezpieczeństwa w ruchu drogowym pozwalające na natychmiastowe odbieranie prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości – prawo jazdy w polsce straciło 9549 kierowców.

Place zabaw z toaletami

Prawo jazdy traci się na trzy miesiące, jeśli prędkość pojazdu przekroczy więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym czy przewieziemy więcej osób, niż mamy określone to w dowodzie rejestracyjny pojazdu. Według danych Policji od chwili wprowadzenia przepisów (tj. 18.05) prawo jazdy na trzy miesiące utraciło prawie 10 tys. kierowców. Najwięcej prawa jazdy utraciło mieszkańców Warszawy (1622 kierowców), woj. Świętokrzyskiego (1041), mazowieckiego (854) oraz wielkopolskiego (840). W woj. Podlaskim prawo jazdy straciło w ten sposób 157 kierowców. W powiecie wysokomazowieckim – 4. Warto przypomnieć, że jeśli osoba będzie kierowała pojazdem pomimo wydania decyzji administracyjnej o zatrzymaniu prawa jazdy, okres zatrzymania prawa jazdy zostanie wydłużony do 6-ciu miesięcy. Mimo to 158 kierowców zdecydowało się na jazdę mimo zatrzymanego prawa jazdy. 9-ciu z nich zignorowało nawet wydłużony do 6-ciu miesięcy zakaz.

Na terenie całego powiatu znajduje się kilka publicznie dostępnych placów zabaw, na których bawią się nasze dzieci. Gdyby nie szkoła, spędzałyby na nich całe dnie – chyba, że mają tablety – wówczas w domach (sic!). A skoro bawią się tak długo – to wydaje się naturalną rzeczą załatwianie swych potrzeb fizjologicznych. Niestety jak zauważyłam – żaden z nich nie jest wyposażony w choćby przenośną toaletę typu TOI-TOI. Więc bawiąca się na placach zabaw młodzież i dzieci muszą załatwiać się od przysłowiowym płotem lub w pobliskich zaroślach. Dlaczego? Czy nie stać nas na postawienie w tych kilku placach ogólnodostępnych toalet? Zadbajmy o kulturę osobistą w już tak wczesnym rozwoju dziecka, a nie będziemy martwić się w przyszłości osikanymi murami. Panowie i Pani Burmistrz, Panowie Wójtowie, Panie Starosto! Zadbajcie o to!

KB

e Wa S.

iV MiejSCe i reKOrD POLSKi Z IV miejscem i nowym rekordem Polski wróciły dziewczyny z Kobiecej Drużyny Pożarniczej OSP Szepietowo zdobytym podczas XIV Krajowych Zawodach Sportowo-Pożarniczych w Polanicy-Zdrój. W klasyfikacji ogólnej zdobyły 105,76 pkt oraz ustanowiły nowy rekord w bojówce kobiet – 38,56s.

SZyDłO W POWieCie Beata Szydło – wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości i kandydatka na Premiera – odwiedzi mieszkańców gminy Kulesze Kościelne. 16-ego września o godz. 10-ej na placu przy ul. Głównej odbędzie się spotkanie z Kandydatką. O 9-ej – msza w intencji wszystkich rolników.

Policja

Bezpieczna droga do szkoły w powiecie Rozpoczął się nowy rok szkolny. Dzieci i młodzież od września stanowią liczną grupę użytkowników dróg. aby najmłodsi wiedzieli, jakich zasad należy przestrzegać, by bezpiecznie dotrzeć na zajęcia szkolne wysokomazowieccy policjanci rozpoczęli akcję profilaktyczno -edukacyjną „bezpieczna droga do szkoły 2015”.

W ramach działań „Bezpieczna droga do szkoły” wysokomazowieccy poli-

cjanci cyklicznie odwiedzają dzieci w szkołach podstawowych. W ciągu ostatnich kilku dni mundurowi odwiedzili już część szkół w powiecie wysokomazowieckim. Podczas spotkań policjanci omawiają podstawowe zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz radzą jak unikać innych zagrożeń w trakcie pokonywania codziennej drogę do szkoły i domu. Szczególną uwagę zwracają na obowiązek noszenia przez pieszych elementów odblaskowych pod-

czas poruszania się po drogach. Starają się uświadomić młodym ludziom jak ważne jest bycie widocznym ma drodze. Wszystkie działania realizowane w ramach programu „Bezpieczna droga do szkoły” mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa uczniom naszego powiatu, a przez to ograniczenie nieszczęśliwych wypadków z udziałem najmłodszych mieszkańców naszego regionu. aB


na tapecie 3

fb.com/halomazowieck reklama

s

W Kra kowie na par kin gach przy Bie dron kach moż na też na tra fić na po my słowe go biz nes me na, któ ry ofe ruje klien tom skle pu prze glą dy ga śnic. – Nie na rze kam na ma łe za in te re sowa nie. Pra cuję nie mal co dzien nie od 7-ej do 19-ej i w tym cza sie mam od 50 do 100 klien tów. To na wet 800 złotych dzien nie! Codziennie zakupy w Biedronce robi około 4 mln klientów. Choć oficjalnych danych z terenu powiatu wysokomazowieckiego nie ma, to szacunkowo jest to około 10 tysięcy klientów. Nowopowstały sklep automatycznie ściąg do siebie większość konsumentów. – Moje obroty spadły na początku o ponad połowę – mówi nam chcąca zachować anonimowość właścicielka jednego z pobliskich sklepów spożywczych w Ciechanowcu – teraz się to unormowało i co prawda jest gorzej, niż kiedyś, ale da się z tego wyżyć. Sprawdziliśmy więc jak w praktyce wygląda podczepianie się pod biedronkowy biznes w Wysokiem Mazowieckiem i Ciechanowcu. Skąd decyzja o otwarciu biznesu właśnie tutaj? W większości – jak się dowiedzieliśmy – przypadków jest duże natężenie ruchu. Wy sokie Mazowieckie to Galeria Zielona, Ciechanowiec to praktycznie centrum miasta. W obu miejscach punkty handlowe i usługowe bazują właśnie

na klien tach po pu lar nej sie ci. – Po prostu widać, jak klienci przychodzą do nas z siatkami z Biedronki – mówi anonimowo jeden z pracowników sklepu w Ciechanowcu. Pytani o ilości klientów – odmawiają podania choćby szacunków. Podkreślają jednak, że wiele. Szansę na swój biznes widzi wielu obecnych i przyszłych przedsiębiorców. Internetowa fora aż kipią od wypowiedzi: załóż aptekę, ciucholand, warzywniak… inny proponują fryzjera, salon kosmetyczny, jeszcze inni sklep komputerowy. Najczęściej proponowany rodzaj biznesu to sklep z używana odzieżą. Tak zresztą jest w Ciechanowcu. Na sieci możemy znaleźć nawet propozycję wynagrodzenia dla informatorów, którzy szepną słówkiem o lokalizacjach nowootwieranych sklepów tej sieci. W Warszawie na wieść o otwarciu nowej biedronki na Ursynowie – ktoś wynajął kilka lokali na podnajem windując tym samym stawki za metr kwadratowy. Chociaż pozycja właściciela sieci wydaje się być niezagrożona, to warto pamiętać, że biedronki – jako owady – mają skrzydełka, które w każdej chwili mogą zadziałać. Więc gdy przyjdzie czas na biznesową zimę i mniejsze obroty – to albo Biedronka zacznie kąsać, albo po prostu odleci tam, gdzie będzie cieplej.

Problemy z dowozami dzieci z miejsc, gdzie zlikwidowano szkoły

likwidacji szkół w Wylinach Rusi i Dąbrowie Moczydłach poprzedzone zostały uchwałami Rady Miejskiej w Szepietowie z dnia 21 stycznia 2015r. o zamiarze likwidacji tych szkół. Załącznikami do tych uchwał jest uzasadnienie, które według kryteriów ustalonych przez Kuratorium Oświaty w Białymstoku zawiera przed wszystkich symulację urodzeń i dowozu dzieci na 5 przyszłych lat. Tak więc każde dziecko od urodzenia do ukończenia obowiązku szkolnego z obwodu Szkoły Podstawowej w Wylinach Rusi i w Dąbrowie Moczydłach uwzględniono w w/w symulacji i przesłano do Kuratorium Oświaty w Białymstoku. Zasady dowozu uczniów do szkół na terenie gminy Szepietowo nie uległy zmianie. Tak jak w latach poprzednich tak i w tym roku Dyrektorzy szkół w porozumieniu z Przewoźnikiem w pierwszych dniach roku szkolnego dopasowują Plan dowozu uczniów do szkół ze Szkolnym Planem Nauczania. Obowiązkiem Gminy jest zapewnienie bezpiecznych warunków dowozu. Burmistrz Szepietowa po raz pierwszy w historii dowozu uczniów, zatrudnił Opiekunów w każdym autobusie dowożącym dzieci”. Jedyne, nieco bardziej konkretne zdanie mieści się dopiero na końcu wyjaśnień i brzmi: „Tak jak w każdej dziedzinie życia tak i w dowozie początki są trudne, dlatego Burmistrz Szepietowa apeluje do Rodziców o cierpliwość i zrozumienie. Ten rok szkolny jest szczególnie trudny, ponieważ likwidacja szkół zbiegła się z reformą oświaty i prawem do dowozu dzieci od czwartego roku życia”. Na szczęście, jak informują rodzice, po tygodniu problem został rozstrzygnięty i autobusy zaczęły przyjeżdżać po dzieci o ustalonej wcześniej godzinie. Na szczęście – rodziców i dzieci.

Szkolny błąd na naszą redakcyjną skrzynkę wpłynął e -mail od jednego z rodziców, zbulwersowanego organizacją dowożenia dzieci z Wylin-Rusi do szkół w Szepietowie i Dąbrowie Moczydłach. Rodzic zarzuca władzom gminy brak organizacji i przygotowania do dowożenia dzieci.

W mailu czytamy: „Zapewniano nas, że nie będzie problemu z dowozem dzieci do szkół, a okazało się inaczej. Autobusy przyjeżdżają za późno, dzieci spóźniają się do szkoły na zajęcia, które zaczynają się o 8: 00. Rodzice interweniowali w gminie 2 września i mimo zapewnień, że to się zmieni, autobus 7.09.2015 r. nie przyjechał wcześniej. Rodzice sami dowożą dzieci do Szepietowa, by te mogły normalnie zacząć lekcje”. Rodzic zarzuca również władzom gminy, że pięcioletnie dziecko, które dojeżdża autobusem z Wylin-Rusi do Szepietowa, na odcinku z Dąbrowy-Moczydeł do Szepietowa podróżuje bez opiekuna, który dojeżdża jedynie do Dąbrowy M. Według rodzica, dzieci, nie dość że muszą dostosować się do nowego środowiska, nowego otoczenia, to jeszcze serwuje się im dodatkowy stres związany ze spóźnieniami do szkoły. W związku z tym podjęliśmy interwencję w tej sprawie w Urzędzie Miejskim w Szepietowie. Odpowiedź, jaką uzyskaliśmy z urzędu, jest ogólnikowa i nieprecyzyjna. Czytamy w niej: „Uchwały Rady Miejskiej w Szepietowie z dnia 09 kwietnia 2015 roku w sprawie

KaB

BK

W SKróCie

Lokalna Strategia rozwoju Kraina Bobra, czyli Lokalna Grupa Działania serdecznie zaprasza na spotkania konsultacyjne dotyczące tworzenia nowej Lokalnej Strategii Rozwoju. Spotkanie odbędzie się w dn. 22 września 2015, o godz. 12.30 w Gminnym Ośrodku Kultury w Klukowie.

Wyprawki od TraNS-rOL-u Wyprawki składające się z przyborów szkolnych oraz książek edukujących w zakresie bezpiecznej pracy w gospodarstwie rolnym trafiły 10-ego września do dzieci z Zespołu Szkół w Kuleszach Kościelnych. W poprzednich latach firma wsparła szkoły w Gminach Sokoły, Łapy a w ubiegłym roku w Gminie Kobylin Borzymy.

Oddolna inicjatywa na rzecz poprawy stanu rzeki Nurzec przyniosła skutek

Temat rzeka Rzeka płynie wolno, dlatego zarasta Dokończenie ze STR.

1

– W tej chwili nie bardzo wiemy, co powinniśmy tutaj zrobić. Jak się patrzy na to z boku, to, powiem szczerze, ja bym chciał, żeby po tej suszy wszystkie rzeki i zalewy tak wyglądały. Możemy jedynie mówić o pracach utrzymaniowych, bo na razie nie ma mowy o inwestycjach – stwierdził Zbigniew Zalewski. Przedstawiciele zarządu stwierdzili również, że nie odpowiadają oni za utrzymanie walorów turystycznych rzeki, a jedynie za cieki wodne istotne dla rolnictwa. Omówili obecny stan hydrologiczny oraz budowę geologiczną i topografię zlewni, która nie sprzyja groma-

dzeniu się wód gruntowych. Zobowiązali się także do usunięcia wiatrołomów. W tej sprawie nie ma dyskusji, to należy do nas. Prosimy jednak o zgłaszanie wiatrołomów, będziemy reagować wcześniej – mówił Ireneusz Majdak, pracownik oddziału terenowego zarządu melioracji w Łomży. Mieszkańcy jednak sformułowali kilka zarzutów wobec osób i instytucji odpowiedzialnych za stan rzeki i zalewu. -Pracowałem kilkanaście lat w pobliżu zalewu i, powiem szczerze, wyglądał on inaczej. Starorzecze było koszone cały czas, w tej chwili dawno tego nie robiono – mówił jeden z mieszkańców. Kolejny z nich pytał, kto odpowiada za koszenie skarp, za sprzątanie

rzeki. -Nie spotkaliśmy się tu po to – mówił – żeby przekonano nas o bezdeszczowym lecie, bo to wszyscy wiemy. -Chyba każdy widział, jak wyglądają w tym roku wszystkie rzeki. Nie istnieją. U nas rzeka płynie, ale bardzo wolno, i dzięki Bogu. Bardzo często pływam po rzece. Znam ją bardzo dobrze. Tak wysokiej wody jak w tym roku, na naszym odcinku nie mieliśmy od lat – odpowiadał burmistrz Reczko. I to właśnie stosunkowo wysoki poziom wody w rzece i jej wolny nurt wpływają na rozwój roślinności. Według Mirosława Reczki, rzeka służy wszystkim i nie da się pogodzić interesów wszystkich grup. -Rzeka służy wszystkim i przez to właśnie, uważam, nie za bardzo służy komukolwiek – ripostowała Dorota Łapiak, przewodnicząca Rady Powiatu. Może jest możliwość – pytała – żeby rzeka była częściowo regulowana. -Nie my o tym decydujemy, a Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – odpowiadali członkowie zarządu melioracji. -Więc chcemy rozmawiać z kimś decyzyjnym – zaprotestowali mieszkańcy.

Decyzje i plany Na szczęście, mimo burzliwej dyskusji, spotkanie zakończyło się konkretnymi decyzjami. Urząd Miasta zobowiązał się do wykoszenia brzegów zalewu. Przedstawiciele Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych zadeklarowali, że usuną powalone do rzeki drzewa, a członek Zarządu Województwa Podlaskiego Jerzy Leszczyński poinformował, że w możliwa jest budowa nowego jazu na rzece w ciągu najbliższych kilku lat. Jednak na tym nie koniec działań w sprawie rzeki. W planach jest kolejne spotkanie, na które zaproszeni będą mieszkańcy, a także przedstawiciele podmiotów wymienionych w pozwoleniu wodnoprawnym, wójt gminy Klukowo oraz przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku. B arT reklama

Pomoc rzece Nurzec wzbudził dość szybko spore zainteresowanie


4 lokalnie

15 września 2015

Problem zwolnień nauczycieli dotyczy też naszego powiatu

Nasi do Sejmu Dokończenie ze STR.

Pra ca... do mo wa

1

W 2011 roku poseł Bogucki startował z pozycji numer 5 i uzyskał mandat, otrzymując 10 927 głosów (8 395 głosów w naszym powiecie). Drugi z kandydatów tej partii z naszego regionu to urodzony w Wysokiem Mazowieckiem Karol Tylenda, który znalazł się na ostatnim miejscu na liście. W poprzednich wyborach startował z pierwszego miejsca na liście KW Polska Jest Najważniejsza i nie uzyskał mandatu, otrzymując 2 378 głosów. W powiecie wysokomazowieckim na Karola Tylendę w 2011 r. zagłosowało 379 wyborców. Polskie Stronnictwo Ludowe także postawiło na mieszkańców powiatu. Pierwszym z nich jest członek Zarządu Województwa Podlaskiego, mieszkający w Ciechanowcu, Jerzy Leszczyński. W poprzednich wyborach wystartował on z pozycji nr 7 i otrzymał 2743 głosy (ponad 1500 w naszym powiecie). Inną kandydatką z ramienia partii jest Agnieszka Zawistowska z Wysokiego Mazowieckiego, obecnie pracująca w PODR w Szepietowie. Inna kobieta, która reprezentować będzie nasz powiat w tych wyborach to Agnieszka Wińska z Kozarzy w gminie Ciechanowiec. Wystartuje z pozycji numer 14 listy Zjednoczonej Lewicy. Z listy Platformy Obywatelskiej do sejmu po raz pierwszy wystartuje burmistrz Ciechanowca, Mirosław Reczko, który został umieszczony na pozycji numer 8. W poprzednich wyborach PO z naszego okręgu wprowadziła do sejmu pięciu posłów – trzech pierwszych z listy oraz dwóch innych kandydatów, z pozycji nr 8 i 27.

Wybory Dlaczego w tym roku nie mam na kogo zagłosować? Kiedy blisko cztery lata temu stałem przed tym dylematem: na kogo oddać swój cenny głos – uwierzyłem zapewnieniom platformy Obywatelskiej. I gdyby niespełnione obietnice –zagłosowałbym na nich ponownie. ale im bliżej do wyborów tym mam większy dylemat na kogo oddać swój głos.

Większość czytelników oddałaby z pewnością głos na Prawo i Sprawiedliwość, ale czytając programy wyborcze największych – mających największe szanse osiągnięcia progu wyborczego – partii, dochodzę do wniosku, że muszę iść na kompromis. Nie wiem, czy dobrym wyborem będzie SLD, PSL, PO czy PiS. A może Nowoczesna? Gdy ostatnio robiłem polityczny rachunek sumienia, wychodziło mi, że bardziej mi do Nowoczesnej, niż do SLD, Dliej do Kukiza niż do PiS, ale w 100% nie zgadzam się z Nowoczesną i Kukizem. Co począć? Wybrać mniejsze zło? Jeszcze jest czas. Mało go, ale z dnia na dzień go nie przybywa. Ważne jest, aby w podejmowaniu decyzji o wyborze partii nie kierować się modą, czy podpowiedziami innych. Nie warto mówić o jednych, że są dobry, a inni są źli. Obie strony mają na rękach bród. Istotą pytania więc nie będzie kto jest brudniejszy, tylko jakiego typu są to plamy. D iL

Wraz z końcem sierpnia wielu nauczycieli w polsce straciło pracę. przyczyny tego są od kilku lat takie same: niż demograficzny, który sprawia, że dzieci w szkołach jest co raz mniej, a zatem mniej jest także pracy dla nauczycieli. Inny powód to oszczędności. Samorządy dokładają z własnej kieszeni miliony złotych, bo subwencja nie pokrywa w całości kosztów funkcjonowania placówek oświatowych. Dlatego decydują się na redukcję zatrudnienia. Sprawdziliśmy, jak sytuacja nauczycieli wygląda w powiecie wysokomazowieckim. reklama

W gminie Czyżew, Ciechanowiec, Kulesze Kośc., Kobylin-Borzymy zwolnień nie było. Problem ten pojawia się jednak w gminie Klukowo. Z kilkoma osobami nie przedłużono tam umów, które zawarte były na czas określony. Jak wy jaśnia wójt Piotr Uszyński, dzięki ułożeniu nowej siatki godzin, udało się zmniejszyć ilość etatów o 8. Pracę straciła również opiekunka świetlicy. -Dla mnie działania dyrekcji Zespołu Szkół w Klukowie są niezrozumiałe. W szkole w Wyszonkach Kościelnych zwolniono nauczyciela, który osiągał bardzo dobre wyniki, a zatrudniono tego, który miał znacznie słabsze wyniki. Polityka kadrowa w Zespole Szkół w Klukowie jest, moim zdaniem, bardzo nieprzemyślana. Dziwne decyzje podjęto wobec kilku nauczycieli – twierdzi Sławomir Skrzypczak, Prezes wyso-

komazowieckiego Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. W innych szkołach większe problemy nie występują. W jednej ze szkół, prowadzonej przez Starostwo Powiatowe w Wysokiem Mazowieckiem, nauczyciel nie przyjął ograniczenia wymiaru godzin, w związku z czym rozwiązano z nim umowę. Natomiast część nauczycieli zatrudnionych dotąd w szkole w Święcku Wielkim, która została przejęta przez stowarzyszenie „Edukator”, wciąż tam pracuje, inni znaleźli zatrudnienie w szkołach na terenie miasta Wysokie Mazowieckie. Kilkorgu z nich umowy na czas określony nie zostały przedłużone. W placówkach oświatowych, prowadzonych przez miasto Wysokie Mazowieckie również nie zwolniono żadnego nauczyciela. Zatrudniono natomiast sześciu nowych nauczycieli na pełne etaty, trzech na 1/2 etatu, dwóch na zastępstwo i czterech na niepełnym etacie (kontynuacja zatrudnienia). BaKS

Policja

Dwa nowe radiowozy Komenda powiatowa policji w Wysokiem Mazowieckiem już niedługo otrzyma dwa nowe, oznakowane radiowozy. będą to Kia Cee'd i Skoda yeti z napędem 4x4 o łącznej wartości ok. 144 tys. zł. – pojazdy trafią do wydziału prewencji – wyjaśnia asp. szt. alicja buczkowska, oficer prasowy wysokomazowieckiej policji.

Kto pokryje koszt zakupu pojazdów? Okazuje się, że w 50%, a więc w kwocie ponad 70 tys. zł, w inwestycji uczestniczyć będą lokalne samorządy. Drugą połowę kosztów pokryje Komenda Główna Policji. -Radiowozy trafią do nas w najbliższym czasie. Obecnie zakończyliśmy przetarg na ich zakup – dodaje Alicja Buczkowska. BK


iV rozmowa

15 września 2015

jaCeK BOgUCKi opowiada o swoich dokonaniach i planach. Komentuje też aktualne wydarzenia polityczne.

To by ła trud na ka den cja Poseł PiS jacek Bogucki twierdzi, że dla naszego regionu kluczowe są problemy rolnictwa. Właśnie nimi chce się zająć, jeśli zostanie wybrany do parlamentu na kolejne cztery lata. Mimo – jak twierdzi – ograniczonych możliwości wpływania na rzeczywistość jako poseł opozycji, ma w tym obszarze sukcesy, które udało się mu dokonać w mijającej kadencji. prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało projekt ustawy pod nazwą Rodzina 500+. na czym on polega?

Nie jest to nowa koncepcja. Już wcześniej zgłaszaliśmy projekty z zakresu polityki prorodzinnej, natomiast teraz przybiera to formę tego projektu, dotyczącego dodatkowej formy wsparcia dla rodziny na wychowanie dzieci. Cyfra 500 w nazwie projektu nie jest przypadkiem.

Tak, nie jest to przypadek. 500 zł jest to kwota stała, zryczałtowana, jednakowa dla wszystkich rodzin na każde dziecko. Natomiast nie wszystkim rodzinom będzie ona przysługiwać, ponieważ, żeby skorzystać z pomocy, będzie trzeba posiadać dzieci w wieku do 18 lat. Pomoc przysługiwać będzie na każde dziecko, jednak w przypadku pierwszego dziecka będzie brane również pod uwagę kryterium dochodowe 800 zł na osobę w rodzinie. 1200 zł to kryterium dochodowe w przypadku, gdy w rodzinie jedno z dzieci jest niepełnosprawne. Jednak, co najistotniejsze, w przypadku drugiego i kolejnego dziecka nie ma już kryterium dochodowego, więc wszystkie te rodziny otrzymałyby pomoc wynikającą z ustawy 500 zł na każde dziecko. Jaki byłby szacowany koszt jej wprowadzenia?

Szacujemy, że koszt wyniesie około 21 mld zł. Czy nie spowoduje to przesunięcia środków z innych ważnych pozycji w budżecie?

Pieniądze na ten cel mają pochodzić z uszczelnienia systemu podatkowego. Z tego tytułu, według wyliczeń naszych ekspertów, można uzyskać około 70-80 mld złotych. Tyle tracimy choćby w wyniku wyprowadzania pieniędzy do rajów podatkowych, czy braku opodatkowania hipermarketów, zagranicznych banków. Czyli będzie to działać na zasadzie: obcym zabieramy, a dajemy polakom.

Obcy kapitał powinien uczestniczyć w tworzeniu budżetu naszego kraju, tak jak jest to w innych krajach. Czy ten projekt wpisuje się w większą ofertę prawa i Sprawiedliwości dotyczącą polityki prorodzinnej?

Zbrodnią na Narodzie byłoby ekonomiczne wypędzenie Polaków za granicę, a w to miejsce przyjmowanie imigrantów. Jestem jak najbardziej za pomaganiem ludziom, którzy w wyniku wojny musieli opuścić swoje domy, ale ta fala uchodźców to nie do końca są osoby uciekające z terenu wojny. Często dawno opuścili już swoje miejsca zamieszkania, poszukując od lat miejsca dla siebie, i dziś szukają migracji ekonomicznej. Nie jesteśmy w stanie pomóc Polakom, żeby zostali w swoim kraju, a udajemy, że jesteśmy w stanie pomóc innym. Jesteśmy krajem zadłużonym i to kraje bogatsze powinny bardziej pomagać tym ludziom. Przez lata próbowano pomagać Polakom, którzy kiedyś musieli opuścić kraj, chociażby z Kazachstanu, i póki co to nie do końca się udało. Ponadto Polacy obawiają się, że wraz z uchodźcami dotrą do Polski islamscy terroryści i te obawy mogą być uzasadnione. Inny aktualny problem to referendum, które nie zainteresowało polaków. Frekwencja nie przekroczyła 7%, również w naszym powiecie. Skąd, według pana, takie nikłe zainteresowanie udziałem z głosowaniu?

Tak się kończy próba manipulowania społeczeństwem. To jest przede wszystkim porażka byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zafundował Polsce to referendum, i Platformy Obywatelskiej, która uchwaliła je w senacie. ten sam senat odrzucił z kolei wniosek prezydenta andrzeja Dudy o przeprowadzenie referendum w dniu wyborów parlamentarnych.

To referendum umożliwiłoby Polakom wypowiedzenie się na tematy rzeczywiście istotne i ważne dla nich. W referendum powinno się pytać o rzeczy ważne z punktu widzenia państwa, Polaków. tylko granica między tym, co istotne, a tym, co mniej istotne, jest bardzo niewyraźna.

Oczywiście, ale po pierwsze, to pytania muszą być precyzyjne i jasne dla każdego. W przypadku referendum zaproponowanego przez prezydenta Andrzeja Dudę tak będzie, a wydaje mi się, że problemy w nim podejmowane są bardziej istotne. Wiek emerytalny to bardzo ważna kwestia. Podobnie jest z rozpoczynaniem nauki przez sześciolatków. Mam czwórkę dzieci i wiem, że problemem jest dowożenie małych dzieci do szkół. Jest duża różnica między samodzielnością dziecka sześcio a siedmioletniego. A jeśli chodzi o lasy państwowe, to też nie chcemy przecież, że-

by było jak w niektórych krajach, że nie można wejść do lasu, bo jest ogrodzony, ponieważ został sprywatyzowany. Te tematy bardziej interesują Polaków. a jednomandatowe okręgi wyborcze?

Nawet w mediach, które promowały tę ideę w ostatnim czasie, pojawiały się pytania, czym są JOW-y, czym będą skutkować i tak dalej. Ludzie nie byli do referendum przygotowani, te tematy nie interesują Polaków. Ostatnie pytanie było bezsensowne, bo sejm już uchwalił przepisy, które rozstrzygają spory na korzyść podatników. Referendum było zmarnowaniem 100 milionów złotych. Jak pan ocenia swoją mijającą kadencję?

To była trudna kadencja przede wszystkim dla Polski i Polaków. Trudna też dla nas, parlamentarzystów. Trudna, bo niemal w każdej sferze Polska nie wykorzystała możliwości rozwoju, które miała. Przeciwnie, w wielu dziedzinach cofaliśmy się. Niektórzy próbują nam wkładać w usta, że twierdzimy, iż Polska jest w ruinie. Nawet jeśli ktoś tak powiedział, to miał na myśli zaniedbania w wielu dziedzinach. Wizualnie nie wyglądamy jak państwo zrujnowane, niektóre drogi, miasta mamy ładne. Niestety te cztery lata to były kolejne setki tysięcy Polaków, którzy wyjechali za granicę, bo w Polsce nie mogli znaleźć pracy, wielu żyje w niedostatku i to jest ruina. Co zrobić, by ich zatrzymać w polsce?

Przede wszystkim wspierać polską przedsiębiorczość, rozwój polskiej gospodarki, walczyć o nią, tak jak to robią inne kraje Europy. W momencie, kiedy my zamykaliśmy stocznie, to Niemcy swoje ochronili. My zamykaliśmy kopalnie, a Francuzi w tym czasie potrafili promować energię z elektrowni atomowych jako czystą i zdrową, a przecież, jeśli chodzi o zagrożenie dla środowiska, to elektrownie atomowe stanowią największe zagrożenie. To wymaga też prowadzenia polityki rozwoju, która będzie wspierać polskie firmy, która nie dopuści do monopolistycznej pozycji obcego kapitału. Wciąż nasi przedsiębiorcy nie są konkurencyjni dla tych z zachodu.

Nie mogli być konkurencyjni, skoro startowali z zupełnie innego pułapu, właściwie od zera. Poza tym obserwuję, jak jestem za granicą, że Niemcy wspierają niemieckie produkty, Francuzi-francuskie, Włosi-włoskie, czy to w dziedzinie samochodów, czy maszyn rolniczych. a my, mając często dobre, własne produkty i towary, wybieramy te wyprodukowane poza granicami kraju.

W wielu dziedzinach już nie mamy swoich towarów. Pewnie każdy chciałby jeździć polskim samochodem, polskim traktorem, ale ich po prostu nie ma. Nawet jeśli są pod markami polskimi, to są to składaki. A tam, gdzie mamy jeszcze

swoje towary, to jako państwo nie umiemy ich wspierać. Co może pan jeszcze powiedzieć o mijającej kadencji, decyzjach podjętych w jej trakcie, które dotyczyły naszego regionu?

To była kadencja szczególnie trudna dla naszego obszaru. Przyjęto politykę rozwoju, polegającą na wsparciu dla dużych miast, największych ośrodków. One mają przyczyniać się do rozwoju prowincji, tak zwanej Polski B. My mieliśmy zawsze inne podejście. Czyli stawiacie, jako prawo i Sprawiedliwość, na tzw. „polskę powiatową”?

Stawiamy na zrównoważony rozwój i na wspieranie tych, którym jest trudniej. Tak jest w przypadku ustawy, o której mówiliśmy na początku, ale tak też jest w przypadku całego programu Prawa i Sprawiedliwości. Wychodzimy z założenia, że pomagać należy w pierwszej kolejności tym, którym jest trudniej. Ja postuluję to od 25 lat, od kiedy zająłem się działalnością samorządową, że całość pieniędzy na tworzenie miejsc pracy powinna trafiać na prowincję, do mniejszych ośrodków. Jak przez te cztery lata zmieniła się sytuacja polskiego rolnictwa?

Dla rolnictwa to też był bardzo trudny okres. Kary za nadprodukcję mleka, ASF, który zniszczył produkcję trzody chlewnej na terenie województwa podlaskiego. Limity na produkcję mleka, na szczęście, zostały zniesione.

Tak, ale kary za nadprodukcję pozostały. Przez trzy lata rolnicy będą te kary płacić. Do tego dochodzą niskie ceny skupu. A my, jako posłowie opozycji, mamy ograniczone możliwości wpływania na rzeczywistość. Mimo tego udało się wpłynąć na kilka decyzji ważnych dla mieszkańców województwa. Jakie to były decyzje?

Jestem członkiem komisji finansów w parlamencie. Przez lata pracowałem też nad systemem finansowania samorządów i właśnie w tej dziedzinie udało się obronić pieniądze dla biedniejszych samorządów, tzw. janosikowe, o które bardzo mocno walczyła Warszawa i duże miasta. Chciały, żeby nie było systemu wyrównywania różnic, w którym bogatsze samorządy oddają część dochodów, które wypracują ponad średnią krajową, na rzecz biedniejszych samorządów. To rozwiązanie wypracowaliśmy ponad podziałami politycznymi. Udało się zebrać grupę parlamentarzystów, którzy przyczynili się do utrzymania tego systemu. Systemu, według pana, sprawiedliwego?

Trzeba powiedzieć prawdę – najbogatsze samorządy w Polsce to te, na terenie których np. funkcjonują kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego. Jaka jest ich zasługa w tym, że kopalnia jest akurat na ich terenie? Te samorządy ma-

ją 50-krotnie wyższe dochody niż gminy w naszym województwie. Czy naprawdę, jeśli oddadzą z tego 1/4 dochodu, to jest dla nich taka krzywda? ale nie można dziwić się samorządom bogatym, że nie chcą dokładać tym biedniejszym.

Stworzono takiego potwora, nagłośniono to mocno w tych dużych miastach. A Warszawa, jeśli dobrze pamiętam, mimo tego systemu, ma dochody trzykrotnie wyższe niż średnia krajowa. A my nie ponosimy odpowiedzialności za to, że nie mamy bogactw naturalnych, wielkich firm, a co za tym idzie – wielkich podatników. Czy coś jeszcze udało się panu zrobić dla regionu?

Druga komisja, w której pracuję, to komisja rolnictwa i rozwoju wsi. Przyczyniłem się również do powstrzymania prywatyzacji Elewarru. Był taki projekt w sejmie, ja zajmowałem się z ramienia klubu tą sprawą. Ustawa z pozoru nic nie znacząca. Mówiono, że dostosowuje ona Polskę do wymagań unijnych, ale w jednym z artykułów próbowano przemycić przeniesienie Elewarru spod nadzoru ministra rolnictwa pod nadzór ministra skarbu. Minister skarbu praktycznie wszystko prywatyzował i zachodziła obawa, że tak będzie również z Elewarrem. Kilka lat temu byłem autorem pomysłu, żeby Polska wystąpiła do Unii Europejskiej o zwiększenie kwot mlecznych. Wtedy kiedy zapowiedziano, że będą one likwidowane, ja wnioskowałem do ministra Sawickiego, żeby ubiegał się o zwiększenie ich o 10% dla Polski rocznie. Minister niestety rozpoczął negocjacje z niższego pułapu i ostatecznie było to zwiększanie kwot mlecznych przez 3 lata o 2%. Okazało się, że to zbyt mało.

Rzeczywiście. Była to wina ministerstwa, że tak szybko ustąpiło. W tym roku, a właściwie na przełomie ubiegłego i bieżącego roku zgłosiłem pomysł, jak uniknąć tych kar dla polskich rolników. Niestety, ministerstwo uznało, że nie wprowadzi tego rozwiązania. Chcieliśmy też, żeby tym, którzy płacili kary, zrekompensować to. I po raz kolejny ze strony ministerstwa nie było takiej woli. taka sytuacja w rolnictwie spowodowała, że rolnicy wyszli na początku tego roku na ulice. pan często wspierał rolników podczas blokad i protestów.

Właściwie to od 1981 roku uczestniczyłem we wszystkich strajkach rolniczych, wspierałem rolników najpierw jako rolnik, potem jako samorządowiec i obecnie jako parlamentarzys

-Jest to jedna z ustaw, którą zapowiedzieliśmy, że przygotujemy jeszcze przed wyborami i przedstawimy parlamentowi do uchwalenia. Oczywiście program polityki prorodzinnej PiS jest szerszy i będzie realizowany po 25 października. Głównym powodem wprowadzania tego typu rozwiązań jest sytuacja demograficzna Polski. Wiele osób wyjechało z Polski na stałe, dlatego, mimo odnotowanego po raz pierwszy od kilkunastu lat dodatniego przyrostu naturalnego, jest nas w Polsce co raz mniej. To jest ostatni moment, by dać sygnał polskim rodzinom, że będą bezpieczne, i młodym ludziom, że jeśli zechcą mieć

dzieci, to państwo będzie ich wspierać. niektórzy wskazują, że skoro polacy i tak opuszczają kraj, to antidotum na niż demograficzny mogliby być migranci z innych krajów, chociażby uchodźcy. to aktualny temat.


rozmaitości V

fb.com/halomazowieck s

sta. Rolnicy zawsze wyjeżdżają na ulice dopiero wtedy, gdy jest duży problem nierozwiązany przez państwo. Nie jest tak, że zostawiają swoje gospodarstwa i tak często protestują. Robią to tylko w sytuacjach krytycznych. Niestety, te protesty nie doprowadziły do żadnych pozytywnych rozwiązań. Teraz nadszedł trudny okres. Niskie ceny skupu zbiegły się z koniecznością zapłacenia kar przez tych, którzy produkcję rozwijali, a więc tych, którzy mają najbardziej dynamiczne gospodarstwa, często zadłużone. Do tego doszedł problem tegoroczny, a więc susza. Rolnicy często skarżą się, że powoływanie komisji szacujących straty trwa długo, szacowanie strat również.

To co się dzieje to jest skandal. Tu też już kilka lat temu proponowaliśmy rządowi wprowadzenie stałego rozwiązania. Inne państwa europejskie mają stały program wsparcia na takie przypadki. Polska do tej pory nie złożyła do Komisji Europejskiej takiego programu i dzieje się tak, że jak jest wichura, to dopiero po niej myśli się, jak pomóc tym, którym zerwało dach. Jak jest grad, to dopiero po gradobiciu myśli się, jak pomóc gospodarstwom poszkodowanym. To są zjawiska, które się zdarzają w przyrodzie i można je przewidzieć z góry, przygotować stałe komisje, stały program pomocowy. Podobnie jest ze szkodami łowieckimi. Nie ma systemu, który działałby sprawnie. Czy jest coś jeszcze, co uważa pan za swój sukces?

Wspólnie z rolnikami powstrzymaliśmy stworzenie składowiska odpadów w Wyszonkach-Błoniu. Byłoby ono zbyt blisko zabudowań, drogi w całej okolicy zostałyby zniszczone przez tysiące ciężarówek dowożących odpady. Inna sprawa to koncesja dla telewizji Trwam. Myślę, że w znaczącym stopniu mój głos przyczynił się do tego, że telewizja Trwam jest ogólnodostępna, chociaż nie przeceniam znaczenia mojego głosu w tej sprawie. Polacy protestowali, złożono ponad 2 miliony list z podpisami, organizowano marsze protestacyjne. To wszystko jednak nie przynosiło efektu. Na jednym z posiedzeń komisji sejmowej przedstawiłem wniosek o to, aby odpowiedzialny za to minister oraz Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji udzieliła indywidualnej odpowiedzi każdemu z wnioskodawców na pytanie, dlaczego koncesja nie została przyznana. Zgodnie z prawem, każda instytucja państwowa na każdy wniosek ma obowiązek odpowiedzieć. Kiedy spłynęło już kilkaset tysięcy wniosków, to władza złamała się. Czyli trzeba było posunąć się do środka bardziej konkretnego, bardziej dokuczliwego i dopiero zajęto się sprawą?

Pamiętam z posiedzenia komisji, jak przewodniczący KRRiT Jan Dworak zapytał mnie jak sobie wyobrażam, że KRRiT odpowie na każdy wniosek. Powiedziałem wtedy, że nie wyobrażam sobie, ale rada ma obowiązek to wykonać, chyba że koncesja dla telewizji Trwam zostanie przyznana, to wówczas wniosek będzie bezprzedmiotowy i nie będzie potrzeby odpowiedzi na nie. Także

na mój wniosek PKP wycofała się z likwidacji przejazdu pociągów na całej trasie Warszawa-Białystok na czas remontu odcinka Sadowne-Tłuszcz. PKP przyjęło rozwiązanie, że zawiesi przejazdy na trasie Warszawa-Białystok i w zamian uruchomi komunikację autobusową. Wydawało mi się to absurdalne. Przecież ludzie jeżdżą też na pośrednich stacjach. W tej sprawie również musiał pan mocno zabiegać o zmianę decyzji?

Przyznam, że tym razem przedstawiciele ministerstwa infrastruktury po jednym spotkaniu, które zorganizowałem, i po wyjaśnieniu na czym polega problem, zmienili decyzję, mimo że ta poprzednia już zaczęła obowiązywać. Zgodzono się, że mój postulat był słuszny. Jak często i w jakich sprawach zdarza się panu pomagać mieszkańcom naszego regionu?

Wiele osób zwraca się z różnymi problemami indywidualnymi do mojego biura. Staram się zachowywać dyskrecję i nie mówić o tych sprawach, bo nie wszyscy sobie tego życzą, ale powiem o jednej, bo może ona dotyczyć większej ilości osób. Pomagałem w ostatnim czasie rolnikom, którzy byli kierowcami w ochotniczej straży pożarnej. Pobierali oni z tego tytułu niewielkie wynagrodzenie. Ze względu na zawierane z nimi umowy, po kilku latach byli wykluczani z KRUS-u, ponieważ od wynagrodzeń była im pobierana niewielka, kilkunastozłotowa składka do ZUS-u, a to pozbawiało prawa do ubezpieczenia w KRUS-ie

człowieka, który przecież pracował społecznie. Jak udało się rozwiązać tę sprawę?

Po rozmowach z tymi osobami okazało się, że to nie były umowy o pracę, a umowy cywilno-prawne. Ustaliliśmy z prawnikami, że w takich przypadkach możliwe jest złożenie odwołania i powołania się na to, że umowy nie miały charakteru umowy o pracę. W takich przypadkach można podlegać pod KRUS. W jednej z takich sytuacji sąd już wydał pozytywną decyzję dla tych osób. Nie widzę powodu, żeby w innych przypadkach było inaczej. Wielu obywateli nie stać na pomoc prawną, dlatego liczą m.in. na posłów.

Większość moich interwencji to pomoc prawna, bo ona jest potrzebna. Stąd też pomysł Prawa i Sprawiedliwości, żeby utworzyć biura bezpłatnej pomocy prawnej. Jestem pośrednikiem między obywatelem a skomplikowanym prawem, ale również sam pomagam, bo, mimo że nie jestem prawnikiem, to musiałem się nauczyć prawa. Jeśli wyborcy po raz kolejny panu zaufają, to jakie problemy jeszcze będzie chciał pan w kolejnej kadencji rozwiązać?

Bliskie mi są problemy polskiego rolnictwa, polskiej wsi, miasteczek, naszych terenów. Wiem, jak wiele jest w tych dziedzinach do zrobienia. Myślę, że będę w stanie przekonać większość parlamentarną do tego, co zaczęliśmy, kiedy byłem jeszcze w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, czyli do progra-

mu wsparcia dla wschodniej części kraju. Program ten później nie był już realizowany. Głównie chodzi o tworzenie miejsc pracy, rozwój gospodarczy. Wówczas ludzie w naszym powiecie, w mniejszych miasteczkach będą mieć swoją szansę. Potrzebna jest zmiana podejścia do rolnictwa. Zauważam, jak zachowuje się władza wobec protestujących rolników w Polsce, a jak jest w innych krajach Europy. U nas, jak rolnicy przyjechali do Warszawy, to władza spotkała się z nimi, naobiecywała i namawiała, żeby rolnicy się rozjechali. A po miesiącu, dwóch, zaczęto wzywać rolników na komisariaty Policji i zarzucać im łamanie prawa i karać. We Francji rolnicy zaprotestowali znacznie ostrzej. Wylewali gnojowicę pod supermarketami, blokowali wejścia do nich. Prezydent Francji pojechał więc do Brukseli i wynegocjował dla rolników ponad 300 milionów euro pomocy. Będziemy zabiegać o interes polskich rolników na forum Unii Europejskiej. Trzeba odkłamać ich wizerunek. Pokazywano w trakcie protestów tylko połowę prawdy, jacy to rolnicy bogaci, jakimi ładnymi ciągnikami przyjechali. W większości własnością tych ciągników są banki, a polscy rolnicy otrzymują znacznie niższe dopłaty niż rolnicy innych państw UE. W takim razie życzę panu i nam, mieszkańcom regionu, realizacji wszystkich planów. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo. Z P O SłeM j aC KieM B U gUC KiM rOZ Ma Wiał B ar TOSZ K SeP Ka

reklama

Praktyka W której gminie przepisy regulujące rozmieszczenie Inwestor otworzył sklep w Klukowie punktów sprzedaży alkoholu są najbardziej restrykcyjne? wiedząc, że lokalne przepisy w tej sprawie

Z dala od alkoholu Wśród mieszkańców nie ma powszechnego sprzeciwu wobec sprzedaży alkoholu w sklepie w centrum Klukowa, właściciele zabiegają o zezwolenie, ale Rada Gminy do wniosków się nie przychyla. Czy słusznie?

Teoria Klukowo. Sklep w centrum wsi. W pobliżu kościół, szkoła, instytucja kultury, dwa place zabaw, boisko sportowe. Odległość od wszystkich tych obiektów do punktu sprzedaży alkoholu, zgodnie z uchwałą Rady Gminy Klukowo z dnia 21 maja 2013 r., nie może być mniejsza niż 100 metrów, mierzonych w linii prostej. Taka uchwała uniemożliwia otrzymanie przez sklep zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. Musiałaby zostać zmieniona, o co ubiegali się właściciele sklepu. Wniosek o wydanie zezwolenia składaliśmy raz. Złożyliśmy też wniosek do Rady Gminy o zmniejszenie odległości, zwiększenie liczby punktów sprzedaży alkoholu – wyjaśnia Robert Markiewicz, prezes sieci Delikatesy Centrum. Rada Gminy uznała jednak, że nie będzie debatować nad zmianami w uchwale. Dlaczego? Jak wyjaśnia Andrzej Tymiński, przewodniczący Rady Gminy Klukowo, rada nie chciała zmieniać uchwały na wniosek jednego podmiotu, ponieważ mogłoby się okazać, że za jakiś czas powstanie kolejne sklep, który

znów zechce, żeby rada na jego prośbę zmieniała przepisy. I, jak się okazuje, organ stanowiący gminy ma prawo kształtować „politykę alkoholową” dowolnie. Zgodnie z art. 12 ust. 2 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi „rada gminy ustala, w drodze uchwały, zasady usytuowania na terenie gminy miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych”. Istnieją jednak pewne reguły, których należy przestrzegać podczas procedowania uchwał w tej sprawie. Według Naczelnego Sądu Administracyjnego uchwały Rad Gmin w tej sprawie powinny być bardzo konkretnie i z geometryczną precyzją wyznaczać owe zasady usytuowania miejsc sprzedaży napojów alkoholowych. Definicja zasad usytuowania punktów sprzedaży napojów alkoholowych, to według Naczelnego Sądu Administracyjnego „ich rozmieszczenie w terenie, a w szczególności ich usytuowanie względem miejsc chronionych, takich jak szkoły, przedszkola, miejsca kultu religijnego” (wyrok NSA z dn. 6 maja 1994 r.). Naczelny Sąd Administracyjny nie pozostawia wątpliwości, że w katalogu miejsc chronionych powinny znaleźć się takie obiekty, jak szkoły, przedszkola, czy miejsca kultu religijnego. Obowiązująca uchwała Rady Gminy Klukowo spełnia więc założenie wyroku NSA i jest zgodna z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

są rygorystyczne. Być może liczył, że zostaną zmienione ze względu na, jak określa to Robert Markiewicz, „integrację z lokalnymi instytucjami”. Właściciele sklepu wspomagali kilkukrotnie imprezy organizowane przez Gminny Ośrodek Kultury i Ochotniczą Straż Pożarną w Klukowie. – Chcemy wspomagać te instytucje, ale w obecnej sytuacji działa to tylko w jedną stronę, dlatego na tą chwilę zaprzestajemy jakiegokolwiek sponsoringu do końca roku 2015 – wyjaśnia prezes sieci Delikatesy Centrum. W sklepie pracuje też kilka osób z gminy Klukowo. Jak twierdzi Robert Markiewicz, zatrudnienie mieszkańców gminy mogłoby się zwiększyć, gdyby w sklepie sprzedawano alkohol. Jako atuty sklepu, właściciele wymieniają także monitoring, przeszkolenie pracowników w zakresie sprzedaży alkoholu, co ma sprawić, że nieletni nie mogliby kupić alkoholu, oraz to, że obiekt jest chroniony. To też nie przekonało radnych. Wydaje się, że przekonuje jednak mieszkańców. Większość z nich uważa, że w sklepie powinien być dostępny alkohol. -I tak są w centrum dwa takie sklepy i naprawdę dzieją się tam rzeczy karygodne, tutaj faktycznie mogłoby być lepiej, bez krzyków i awantur – mówi pani Maria z Klukowa. -Kto zechce, to i tak kupi w tym drugim sklepie, jakie znaczenie ma odległość od kościoła czy szkoły? – pyta z przekąsem pan Piotr. Takie opinie w Klukowie dominują, choć są też przeciwnicy przyznania sklepowi zezwolenia. -Przecież to będzie alkohol przy samej szkole, uważam, że nie można dzieciom podstawiać pod nos od małego piwa czy wódki – sprzeciwia się pani Krystyna. Dokończenie na STR.

6

Cztery samorządy z powiatu w nowym, lokalnym stowarzyszeniu

Forum – Łomżyńskie Forum Samorządowe nie zostało jeszcze powołane. aktualnie gminy zainteresowane przystąpieniem do stowarzyszenia podejmują uchwały na sesjach rad gmin, powiatów – wyjaśnia prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, inicjator założenia forum.

Uchwały w tej sprawie podjęły jednak już trzy samorządy gminne z powiatu wysokomazowieckiego – gmina Czyżew, Wysokie Mazowieckie i Sokoły. Zgodę na wejście do forum wyraziła też Rada Powiatu Wysokomazowieckiego. Z pewnością nie jest to przypadek. Bowiem w skład grupy roboczej, wyłonionej podczas spotkania inicjującego, które odbyło się 4 stycznia 2015 r. w Łomży, weszli przedstawiciele trzech samorządów z naszego powiatu. Byli to właśnie – wójt gminy Sokoły Józef Zajkowski, wójt Wysokiego Mazowieckiego Krzysztof Krajewski oraz Starosta Wysokomazowiecki Bogdan Zieliński.

Mariusz Chrzanowski – Prezydent Łomży

Dwa spośród tych samorządów, gminy Wysokie Mazowieckie i Sokoły, wyszły wcześniej ze Związku Gmin Wiejskich. Jak wyjaśniał wójt gminy Sokoły, Józef Zajkowski, ZGW, mimo płaconych przez gminę składek, nie zawsze pomagał jej tak, jak oczekiwali włodarze samorządu. Dokończenie na STR.

6


fb.com/halomazowieck

reklama 5


6 rozmaitości

Z dala od alkoholu Dokończenie ze STR.

V

jak to jest w innych gminach? Rzeczywiście, uchwała Rady Gminy Klukowo w tej sprawie należy do najbardziej restrykcyjnych w powiecie. Ustala odległość 100 metrów od obiektów chronionych (wymienia ich 7) w linii prostej. W gminie Czyżew odległość od obiektów chronionych nie została ustalona w ogóle. Podobnie jest w gminie Szepietowo, Wysokie Mazowieckie. Uchwała Rady Gminy Nowe Piekuty wyznacza 4 obiekty chronione i odległość od nich do sklepu z alkoholem przynajmniej 100 metrów, ale mierzonych drogą dojścia ciągami przeznaczonymi dla pieszych, nie zaś w linii prostej. W gminie Ciechanowiec sposób mierzenia jest taki sam jak w Nowych Piekutach, a odległość od miejsc chronionych wynosi min. 50 m. W gminie Kobylin-Borzymy sklep z alkoholem może znajdować się nawet 20 m od obiektów tj. szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze i opiekuńcze, obiekty kultu religij-

Forum Dokończenie ze STR.

V

Dlatego podczas ostatniej sesji Rada Gminy zdecydowała o rezygnacji z członkostwa w Związku Gmin Wiejskich RP i podjęła decyzję o wstąpieniu do Łomżyńskiego Forum Samorządowego. Dlaczego samorządy zamieniają ZGW na ŁFS? Prezydent Łomży twierdzi, że Związek Gmin Wiejskich czy Związek Powiatów Polskich są organizacjami skupiającymi samorządy z całej Polski, mogącymi je reprezentować w sprawach ogólnych np. w parlamencie. Łomżyńskie Forum Samorządowe będzie organizacją skupioną bardziej na sprawach lokalnych, mogącą mocniej reprezentować interesy lokalnych samorządów np. w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim i Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku. Dlatego nie należy – według prezydenta – zestawiać ze sobą tych organizacji. Składki w forum będą wynosić 2,5 tys. zł, a więc będą porównywalne do składek, które gmina Sokoły płaciła za członkostwo w Związku Gmin Wiejskich. Czym jest w ogóle nowa organizacja? Ma ona reprezentować samorządy przed instytucjami przyznającymi dotacje. Prezydent Łomży mówi też o kilku kluczowych celach działalności forum, wśród nich wymienia: „wspieranie idei samorządu terytorialnego oraz obrona wspólnych interesów podmiotów będących członkami stowarzyszenia, czy inicjowanie, przygotowanie i realizacja na terytorium zrzeszonych w stowarzyszeniu gmin i powiatów wspólnych przedsięwzięć służących rozwojowi współpracy samorządów”. Pracą stowarzyszenia organizować będzie biuro. Pensje pracowników mają zostać pokryte ze składek członkowskich. Każdy z członków ma praco wskazać dwóch delegatów. Jak czytamy w statucie stowarzyszenia, intencją jest wyłanianie delegatów spośród członków władz wykonawczych gminy/powiatu. A więc spośród wójtów i burmistrzów. A co z wynagradzaniem delegatów? Odpowiedź będzie wynikała z ustaleń z zebrania założycielskiego – odpowiada prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski. BK

15 września 2015 nego, kościoły, cmentarze, kaplice, obiekty komunikacji krajowej, przystanki PKS, obiekty sportowe, zakłady opieki zdrowotnej. Odległość mierzy się także drogą dojścia, nie w linii prostej. Podobnie jest w gm. Kulesze-Kościelne, gdzie wyznaczono odległość 30 m od wymienionych obiektów do punktów sprzedających napoje o zawartości do 4,5% alkoholu oraz piwa, i odległość 100 metrów dla punktów chcących sprzedawać mocniejsze trunki. I tu jest podobnie. Odległość mierzy się najkrótszą drogą dojścia wzdłuż ciągów komunikacyjnych. Uchwała w gminie Sokoły wyznacza odległość 50 m od obiektów chronionych. 100 metrów od punktów, w których można spożywać alkohol, oddalone są obiekty chronione w Wysokiem Mazowieckiem, a 40 metrów to odległość, jaka dzieli te obiekty od miejsca, gdzie można jedynie zakupić alkohol, ale nie można go nie spożywać. Tak więc, oczywiście Rada Gminy ma prawo kształtować dowolnie politykę przyznawania zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Jednak czy to lokalne prawo powinno być tak restrykcyjne, jak w gminie Klukowo? Zostawiamy to do oceny czytelników. BK

O

becnie na wielu glebach próchnienie resztek pożniwnych jest bardzo słabe. resztki pożniwne zalegają w glebie przez wiele lat stając się źródłem chorób, zamiast wrócić do obiegu i zmniejszyć koszty nawożenia.

Resztki pożniwne muszą spróchnieć – nigdy zgnić, jeżeli zamiast tego zgniją, składniki mineralne zostaną utracone, a gleba ulegnie zatruciu. CZTery TeOrie Istnieją cztery podstawowe teorie dotyczące powstawania próchnicy. Wszystkie zakładają, że nie ma próchnienia bez prawidłowej mikrobiologii gleby. Można ją przywrócić stosując Kompozycje Pożytecznych Mikroorganizmów (KPM). Wielu rolników powie, że to kosztowny proces, otóż nie. Koszt KPM na 1 ha to 216 zł i jeśli rolnik jest płatnikiem VAT i uczestnikiem programu to może to być kwota rzędu 160 zł/ ha. Jeżeli zdarzyłoby się, że KPM przywróciłyby do obrotu tylko połowę składników mineralnych z resztek pożniwnych to zastosowanie KPM wychodzi za darmo i jeszcze zostaje. Tak więc zastosowanie KPM to czysty zysk i zdrowe uprawy. Ponadto gleba staje się pulchniejsza, łatwiej chłonie i magazynuje wodę i w wyniku zaistniałego procesu mikroorganicznego w glebie staje się zdrowsza. W wielu gospodarstwach uboczne produkty upraw rolniczych wykorzystywane są jako pasza – liście buraków cukrowych, słoma roślin jarych i ściółka dla inwentarza. Od niedawna alternatywą na zagospodarowanie resztek pożniwnych, głównie słomy zbóż, jest ich sprzedaż wytwórcom podłoża do produkcji grzybów, producentom ciepła i energii elektrycznej czy producentom truskawek do mulczowania plantacji. Jednakże wymogi nowoczesnego rolnic-

„Bądź eko” – akcja społeczna HaLO Mazowieck

Zostań eko-rolnikiem: żniwa i po żniwach twa, dążącego przy stosowaniu nowoczesnych technologii do maksymalizacji plonów przy jednoczesnej minimalizacji kosztów produkcji zmieniły podejście do zagospodarowania resztek pożniwnych i pozbiorczych. OrgaNiCZNe NaWOZy Stanowią one bowiem tanie i łatwo dostępne źródło nawozów organicznych. Pozostawione na polu resztki, zastosowane jako nawóz organiczny są doskonałym źródłem glebowej materii organicznej oraz stanowią uzupełnienie składników pokarmowych dla roślin następczych. Zawartość glebowej materii organicznej w glebie jest wynikiem procesów prowadzących do jej nagromadzenia i rozkładu. Procesy te mają charakter mikrobiologiczny, ale duży wpływ na nie ma sposób gospodarowania stosowany w gospodarstwie czyli rodzaj uprawianych roślin i stosowanie nawozów organicznych. Jedynie rośliny motylkowe, strączkowe, trawy i międzyplony uprawiane na nawóz zielony odtwarzają glebową substancję organiczną natomiast uprawa zbóż, warzyw korzeniowych i liściastych oraz roślin oleistych powoduje znaczną degradację substancji n organicznej. Dlatego ważną rzeczą jest sporządzanie bilansu glebowej substancji organicznej czyli oceny zasobności gleby w masę organiczną. Ujemne saldo prowadzi do degradacji gleby, utraty jej żyzności i spadku produkcyjności, co w konsekwencji przekłada się na efekty ekonomiczne gospodarstwa. Ograniczenie tych niekorzystnych procesów możliwe jest poprzez właściwe i oparte na sporządzonym bilansie planowanie upraw oraz poprzez przyorywanie resztek rozbiorczych i pożniwnych zaszczepionych mikroorganizmami co w znaczący sposób wpłynie na tempo procesu mineralizacji oraz prowadzenie uprawek pożniwnych. UraWKi POżNiWNe Uprawki pożniwne prowadzone są od drugiej połowy lata do początku jesieni najczęściej podczas niedoboru wody. Wykonanie tych zabiegów natychmiast po skoszeniu zbóż jest konieczne ze względu na przerwanie parowania wody oraz walkę z chwastami. Obecnie do uprawy ściernisk coraz powszechniej stosuje się narzędzia dobrze mieszające resztki pożniwne z górną warstwą gleby oraz wyposażone w precyzyjną regulację głębokości pracy. Względy ekonomiczne powodują bowiem, że klasyczna technologia uprawy jest zastępowana uprawą uproszczczoną tj. bezorkową i siewem w mulcz ścierniskowy. Uprawa

pożniwna jest wykonywana w 2-3 etapach. Pierwszy przejazd ma na celu przyspieszenie kiełkowania samosiewów i nasion chwastów, a jego głębokość robocza powinna być mała tj. wynosząca ok. 4 cm. Przed zastosowaniem agregatu bardzo ważnym zabiegiem jest opryskanie ścierniska Kompozycją Pożytecznych Mikroorganizmów (KPM) w celu przyspieszenia rozkładu resztek pożniwnych. Drugi zabieg, wykonywany po ok. 10-14 dniach na głębokość 68cm, ma na celu wprowadzenie do gleby resztek pożniwnych. W przypadku dużej masy słomy może być konieczny jeszcze trzeci nieco głębszy przejazd. Istotnym w uprawach rolnych zadaniem uprawek pożniwnych i przedsiewnych jest, oprócz stworzenia prawidłowych warunków dla wzrostu roślin, także zwalczanie samosiewów roślin będących przedplonem. Jest to ważne, szczególnie w przypadku, gdy np. przedplonem pszenicy uprawianej na cele chlebowe są inne zboża ozime np. pszenżyto. Zasto-

dła mlecznego, rzeźnego, trzody chlewnej i drobiu i jaj przynosi bardzo dobre efekty: 1. Poprawa stanu zdrowotności stad i ich higienizacja, bezpośrednio na stan zdrowia zwierząt hodowlanych i tym samym na jakość mleka i jaj ma wpływ: poprawa procesu trawienia i przyrostu masy zwierzęcia, poprawa kondycji fizycznej i funkcji fizjologicznych, likwidacja grzybic i innych chorób skóry, ograniczenie występowania biegunki, spadek aktywności chorób dróg oddechowych, ograniczenie występowania stanów zapalnych, łatwiejszy przebieg zatruć pokarmowych, obniżenie i stabilizacja liczby komórek somatycznych w mleku. 2. Zmniejszenie uciążliwości wobec środowiska i sąsiedztwa: likwidacja odorów pochodzących z emisji gazów takich jak: amoniak, siarkowodór, merkaptany, poprawa jakości powietrza w pomieszczeniach inwentarskich i magazynach. 3. uszlachetnianie obornika, gnojówki i gnojowicy poprzez: wypieranie procesów gnilnych na rzecz fermentacji, przetwarzanie obornika, gnojówki i gnojowicy w najwyższej wartości nawóz. 4. Redukcja populacji insektów w tym much, muszek i komarów. 5. Zwalczanie, bądź ograniczanie populacji mikroorganizmów chorobotwórczych. 6. Ograniczenie a czasem wyeliminowanie potrzeby stosowania preparatów chemicznych. 7. Pomoc w utrzymaniu czystości ciągów kanalizacyjnych, trakcji wodnych, kojców, urządzeń, ale również ścian, sufitów, w tym pomieszczeń socjalnych. Jednym z najważniejszych atutów i korzyścią stosowania KPM jest korzystna dla ekologii i środowiska naturalnego zdrowa zmiana sposobu hodowli i produkcji oraz poprawa zdrowia i jakości mięsa zwierząt rzeźnych, drobiu, mleka, jaj i ich przetworów czyli ukierunkowanie na ekologiczną zdrową i wartościową żywność, co bezpośrednio przekładać się będzie na korzystne wyniki finansowe gospodarstw. l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

sowanie KPM powoduje przyśpieszenie kiełkowania tak samosiewów jak i roślin uznawanych za chwasty. Niszczenie samosiewów jest bardzo istotne w lata suche, kiedy ziarno może przeleżeć bez utraty zdolności kiełkowania przez wiele dni, aby wykiełkować wraz z wysianym zbożem. Dlatego zwłaszcza wtedy staranność uprawek pożniwnych i przedsiewnych ma duże znaczenie. Uprawki pożniwne i przedsiewne odgrywają bardzo ważną rolę w ograniczaniu chorób roślin i mają ogromny wpływ na zdrowie gleby, roślin i człowieka. CZłOWieK i gLeBa Zdrowie człowieka jest więc ściśle związane z biologicznym życiem gleb, która jest źródłem materii organicznej, a więc z jej naturalną żyznością. Wszystko co człowiek spożywa pochodzi od gleby, warzywa i owoce ich jakość i wartość odżywcza bezpośrednio zależą od kondycji mikroorganicznej gleby, ryby od kondycji stawów hodowlanych i zbiorników wodnych zaś mleko, mięso i drób z farm hodowlanych. Zastosowanie KPM w hodowli by-

eWa Mi LeW SKa NieZaLeżNy eKSPerT DS . e KO - rOLNiCTWa i BiOLOgiZaCji TereNóW ZieLONyCH F O TO : g Or DON r O BerT SON


historia 7

fb.com/halomazowieck Dokończenie ze STR.

1

Dowodzi to więc, wielkości i „sprawności” działania tutejszego aparatu bezpieczeństwa. Była to prawie forteca, gdyż całość była wyposażona w aż czterostopniowe zabezpieczenia: zamknięte cele, zaryglowane drzwi zewnętrzne, stały posterunek strażnika, wysoki mur, kraty i wieża obserwacyjna. Z meldunku prezesa obwodu WiN – Wiktora Leszko ps. Jarosław z 18 października 1946 roku czytamy: „Zasadniczo trudno określić, co mamy – więzienie czy areszt; dokładniejsze sformułowanie to byłoby: więzienie z aresztem śledczym”. I dalej: „więzienie właściwe jest to budynek murowany – parterowy nr 1, mający parę cel. Tuż obok znajduje się tzw. karcer 1a, tj. dół o szerokości 75 x 50 cm, głęboki – ok. 2 m dla sterroryzowania, zmaltretowania opornych więźniów.” Co interesujące – w karcerze mogło przebywać nawet i 3 więźniów w tym samym momencie! Z tego samego meldunku dowiadujemy się, że w budynku Zarębów odbywały się „badania” (przesłuchania, podczas których dochodziło do tortur zatrzymanych). Najgorsze warunki były w budynku nr 3, gdzie mieścił się areszt najcięższy. Laszko w swoim meldunku pisze: „Warunki więzienia naszego są okropne. Brud, insekty wilgoć. Racje żywnościowe coś niecoś się polepszyły. Kierownikiem PUBP Wys-Maz jest por. Barycki – okropny sadysta – b. z-ca szefa UB Łomża”. W podobnym tonie wypowiadają się autorzy raportu skierowanego do kierownika Wojewódzkiego UB w Białymstoku: „W areszcie dało się zauważyć brud, zaduch, najelementarniejszych zasad higieny, co świadczy, że areszt nie jest myty”. Leszko nie zostawił suchej nitki także na pracownikach miejscowego UB: „Stan personelu więziennego – 20 strażników, oficerów UB – 10, Element – z zasady szumowina, o zawodach rzemieślniczych. Poziom intelektualny, moralny i polityczny b. niski”. Z dokumentów źródłowych możemy wywnioskować, że wysokomazowieckie UB nie było zwykłym aresztem – był miejscem masowych tortur. Aresztowani przyznawali się do czynów i zdarzeń, które w ogóle nie miały miejsca. I tak w sprawozdaniu z działalności Wojskowej Prokuratury Rejonowej za maj 1946 czytamy: „…gorliwość podejrzanych w przedmiocie przyznania się do popełnionych czynów poszła tak daleko, że w Wysoko Mazowiecku [pis. orygin. – przyp. red] przyznali oni fakt brania udziału w akcji, która na terenie województwa białostockiego w ogóle nie miała miejsca. (…) Powiatowy UBP w Wysoko Mazowiecku posłużył się (…) metodami, które w konsekwencji prowadzą do wymuszenia niezgodnych z prawdą zeznań. Metody tego rodzaju są zabronione przez prawo. (…) powstaje niebezpieczeństwo narażenia, być może niewinnych ludzi na surowe konsekwencje prawne przywiązane do postępowania w trybie doraźnym.” Z relacji przetrzymywanych, raportów podziemia oraz oficjalnych dokumentów wynika, że wiele osób nie wytrzymywało metod śledztwa stosowanych przez funkcjonariuszy UB w Wysokiem Mazowieckiem. Według relacji byłych więźniów i okolicznych mieszkańców, zwłoki pomordowanych i zamęczonych na śmierć

Historia

Ko ści zo sta ły rzu co ne topiono w kloace na terenie Urzędu, grzebano w jej pobliżu lub na sąsiedniej posesji. „Po powrocie ojca (…) dowiedziałem się od (niego – przyp. Red), że na polecenie ubowców brał udział w zakopywaniu zwłok Jana Łapińskiego (komendant milicji w Kowalewszczyźnie, prawdopodobnie był członkiem AK, który po przejściu linii frontu – zgłosił się do milicji – przyp. red.). Zakopanie zwłok nastąpiło w pobliżu ubikacji i chlewka”. W tym samym miejscu został pogrzebany Jan Pogorzelski – wójt gminy Kobylin. Inny ze świadków zeznał: „Obok aresztu wyprowadzano nas na załatwianie swych potrzeb fizjologicznych, tam też wyrzucano obierki, śmieci z kuchni. Pamiętam stertę gnijących ogórków i in-

wicza. Odnotowano jednak trzy przypadki pochówku na cmentarzu, raz jeden – wydania ciała rodzinie. O śmierci kolejnego opowiada Stanisław Perkowski: „Tydzień przed moim zwolnieniem był przesłuchiwany Stanisław Drągowski. Po przesłuchaniu został on wrzucony do naszej celi. Był w okropnym stanie. Miał złamaną kość piszczelową lewej nogi i to w ten sposób, że wyszła ona na zewnątrz po przebiciu skóry. Był pobity na całym ciele do tego stopnia, że nie dał się z bólu nigdzie dotknąć. Kiedy pytałem go, kto go tak urządził, nie wymieniał nazwisk, a tylko mówił: ‘Gon, gon”. Był w malignie. W nocy zmarł. (…) ciało Drągowskiego zanieśliśmy do wykopanego już

Plan sytuacyjny wysokomazowieckiego UB

nych odpadków, w które kazano nam zanurzać ręce aż po łokcie, a następnie je oblizywać. Niepokornych bito”. Podczas „badań” prowadzonych przez funkcjonariuszy UB w Wysokiem bardzo często dochodziło do brutalnych pobić. Tak było m.in. ze Stanisławem Stypułkowskim z miejscowości Czajki gm. Kobylin Borzymy „Wezwano (…) sprzątaczkę celem zmycia krwi z podłogi ścian. Stypułkowski do celi nie wrócił. (…) Po paru dniach zauważono zwłoki w piwnicy. Żołnierze przybyli po tym do m. Czajki, oświadczyli, że w/w został zwolniony. Do domu dotąd nie wrócił.” W podobnym tonie wypowiadano się o skatowaniu Jana Trochomskiego, który po kilku dniach od „badania” zmarł. Ciało nie zostało wydane rodzinie, wiec mogło być pogrzebane na terenie UB w Wysokiem Mazowieckiem. Zabitych w obławach grzebano w tych samych miejscach oraz z pobliskim lesie lub w parku przy ul. Mickie-

dołu znajdującego się przy stodole na terenie UB”. Sprawa ta była o tyle bulwersująca, że tematem Drągowskiego zajęło się Ministerstwo Sprawiedliwości. Prokurator Sądu Okręgowego w Łomży osobiście przyjechał przeprowadzić dochodzenie, lecz szef UB kpt Antoni Chrost odmówił mu udzielenia jakichkolwiek informacji w tej sprawie. Interesującą historią jest ta, związana ze Stanisławem Lupą z Kapłani (gm. Klukowo). W 1994 roku Apolonia Lupa, żona Stanisława zeznała: „Do czasu aresztowania męża mieszkaliśmy w Kapłani. Mąż należał do AK. Nie wiem, czy pełnił jakąś funkcję w tej organizacji, wiem że miał pseudonim „Jastrząb”. Do dnia 21 lutego 1946 roku nie wiedziałam co się dzieje z moim mężem. Dopiero tego dnia prawdopodobnie wójt Czesław Bednarski (…) zawiadomił moją matkę i ojca o tym, że mój mąż nie żyje i żeby jechać do Mazowiecka

o zwłoki. Dnia 22 lutego 1946 r. moja matka pojechała po zwłoki Ja jeszcze nie widziałam, że mój mąż nie żyje. Dowiedziałam się dopiero wtedy, gdy ciało przywieziono do domu. Ciało mojego męża było mocno pokaleczone, nogę miał złamaną, całą twarz pobitą, później dowiedziałam się od siostry, że mąż miał za paznokciami pozabijane drzazgi.” Brat Stanisława, i drugi mąż Apolonii – Jan Lupa w 1994 roku zeznał: „W dzień do wsi (Kapłań – przyp. Red) przyjechało UB. Brata spotkali na ulicy. (…) wtedy zabrali również mnie. Tego samego dnia zabrali również mego stryjecznego brata, nazywał się również Stanisław Lupa, Wojno Adama. (…) Mnie i tych których wymieniłem wyżej zawieziono do Klukowa. Tego samego dnia wieczorem przewieziono nas do Mazowiecka. Wrzucono nas do „bunkra”. (…) po przywiezieniu nas od razu wzięto na przesłuchanie mego stryjecznego brata. Po przesłuchaniu (…) nie wrócił już do bunkra i nie wiedziałem co się z nimi stało. (…) Jeszcze tego dnia albo w nocy wzięto na przesłuchanie mego brata. Od tej pory nie widziałem go żywego.” Jednym z nielicznych przypadków sądowego ukarania funkcjonariusza UB w Wysokiem Mazowieckiem za zbrodnie popełnione w czasie służby była sprawa Józefa Gąsowskiego, który za śmiertelne pobicie Józefa Kuleszy został skazany na sześć lat pozbawienia wolności i wydalenie ze służby. Gąsowski nie odpowiedział jednak za inne swoje zbrodnie – jak chociażby zamordowanie Mieczysława Rostkowskiego. Nigdy też sprawiedliwość nie dosięgła pozostałych funkcjonariuszy wysokomazowieckiego UB. Pierwsze ciała zamordowanych aresztantów wysokomazowieckiego UB odkryto już w 1951 roku. Odkopano wówczas ciała dwóch mężczyzn. Sprawę zgłoszono nawet do Komitetu Centralnego PZPR. W trakcie śledztwa były szef UB w Wysokiem Mazowieckiem – Józef Szkudelski – zeznał, że na terenie siedziby, a właściwie na jej tyłach, grzebano zwłoki „wielu” członków podziemia, „przeważnie” zabitych w czasie akcji zbrojnych. Szkudelski podał wówczas personalia zakopanych przy garażach UB (ul. Ludowa 13): Brzozowski Józef, Niemyjskiego Lucjana oraz Witolda Buczka. Po jego zeznaniu śledztwo oficjalnie zostało umorzone. Już kilkukrotnie odkopywano część ciał i wg. IPN będziemy jeszcze świadkami niejednego odkrycia. Aktualnie trwa śledztwo mające na celu określenie przyczyn śmierci oraz personaliów zamordowanych (dzięki badaniom DNA), a wykopanych w sierpniu tego roku szkieletów. Czy to cokolwiek nam da? Myślę, że da tylko spokój rodzinom pomordowanych, bo po tak długim okresie ich „nieobecności” wreszcie będzie można zapalić znicz nad grobem. A winni tych mordów? Cóż – część z nich nie żyje, część wyemigrowała, a część pewnie jeszcze gdzieś żyje na tym świecie. K arOL B aNCerZ (OPraCOWaNO Na PODSTaWie DOK . iPN i reLaCji śWiaDKóW )

Z akt iPN: Śledztwo w sprawie zabójstw członków organizacji niepodległościowych z Wysokiego Mazowieckiego, dokonanych w roku 1945r. oraz innych zbrodni popełnionych przez funkcjonariuszy PUBP (S 47/02/Zk). Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy wskazuje na stosowanie przez funkcjonariuszy UBP niedozwolonych metod śledczych w trakcie postępowań karnych prowadzonych w 1945 r. Polegały one na stosowaniu tortur, biciu pozbawionych wolności osób, którym zarzucano przynależność do organizacji podziemnych oraz nielegalne posiadanie broni. Funkcjonariusze UB z Wysokiego Mazowieckiego w ten sposób spowodowali zgony kilkunastu zatrzymanych. W toku postępowania uzyskano informacje, że na posesji w Wysokiem Mazowieckiem, przy ul. Ludowej 11, gdzie od 1944 r. mieściła się pierwsza siedziba miejscowego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. W 1945 r. dokonano zabójstwa Jana Ł. Jego zwłoki według naocznego świadka miały zostać zakopane na podwórzu wzmiankowanej posesji. Pewne dane archiwalne wskazywały ponadto, że na terenie tym mogą znajdować się pochówki innych nieustalonych ofiar zbrodni komunistycznych. W Wysokiem Mazowieckiem, na terenie podanej wyżej posesji, przeprowadzono zgodnie z decyzją prokuratora, badanie terenu metodą archeologicznych wykopalisk. Wyeksplorowano trzy obiekty w typie jam śmietniskowych wydłużonych o długości 180-220 cm, szerokości około 100-150 cm i głębokości około 100-140 cm. W wypełniskach ich znajdowały się wyłącznie szczątki organiczne pochodzenia roślinnego oraz nieliczne o charakterze włąściwym dla współczesnych śmietnisk. Trzeci z obiektów kształtu nieregularnie kolistego o średnicy około 200 cm zawierał w wypełnisku przewarstwienia wapna. Uznano go za dół wapiennik służący do przechowywania wapna, zasypany ziemią po jego wykorzystaniu. Badaniami objęto przestrzeń o powierzchni około 3,5 Ara. Materiału zabytkowego oraz świadczącego o wykorzystaniu terenu do celów nekropolicznych nie znaleziono. Badania wykluczyły możliwość zakopywania zwłok w przestrzeni położonej na zachód od budynku mieszkalnego z uwagi na wybrukowanie tego terenu dla celów komunikacyjnych oraz w przy ogrodzeniu zachodnim posesji, gdzie zlokalizowano pozostałości budynku gospodarczego. Niejasne pozostaje przeznaczenie dołów śmietniskowych zlokalizowanych przy południowym ogrodzeniu posesji. Nie znaleziono w nich wyrażnych zsypisk odpadków mogących potwierdzić ich charakter śmietniskowy. Należy uwzględnić możliwą ich interpretację jako dołów grobowych, z których usunięto ciała przed ich rozkładem...


8 sport

15 września 2015

W Szepietowie i Wysokiem Mazowieckiem wśród kibiców panują odmienne nastroje

Ruch przyspiesza, Sparta hamuje

W trzech ostatnich meczach podopieczni tomasza Kułkiewicza zdobyli komplet punktów. natomiast rywale z Szepietowa zdobyli w tych meczach jedno „oczko” i dzięki takim wynikom spadli na ostatnie miejsce w tabeli IV ligi.

ruch Wysokie Mazowieckie

Strzelecka nadzieja ruchu KaMIL zaLeWSKI, król strzelców poprzedniego sezonu IV ligi, dołączył do zespołu biało -niebieskich. Jak twierdzi, podobnie jak klub, on też ma ambicje awansu do III ligi. Dlaczego zdecydowałeś się na przyjście do Ruchu Wysokie Mazowieckie, co o tym zdecydowało?

Zdecydowałem się na dołączenie do drużyny Ruchu Wysokie Mazowieckie ze względu na aspekty sportowe. Ambicją klubu, jak również moją, jest awans do trzeciej ligi. Nie ukrywam, że na moją decyzję miała również wpływ moja dziewczyna, która mieszka w Wysokiem Mazowieckiem. W poprzednim sezonie byłeś najlepszym strzelcem IV ligi. Czy liczysz na powtórzenie tego osiągnięcia w Ruchu?

Przede wszystkim moim celem jest wygrywanie kolejnych meczów z zespołem. Jeśli chodzi o powtórzenie wyniku indywidualnego z poprzedniego sezonu to czeka mnie trudne zadanie, ponieważ pierwsze cztery mecze opuściłem ze względu na pobyt w Stanach Zjednoczonych i konkurenci mieli okazję do wyprzedzenia mnie na samym starcie. Aczkolwiek nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Jak oceniasz pierwsze treningi i mecze w Ruchu? Jak zostałeś przyjęty przez drużynę?

Ruch Wysokie Mazowieckie, po przeciętnym początku sezonu, nabiera rozpędu. Biało-niebiescy przed tygodniem, 4 września, wygrali na wyjeździe z Magnatem Juchnowiec aż 5: 1, a tydzień później w Siemiatyczach pokonali Cresovię 2: 1. Dwie bramki Treningi oraz atmosferę w zespole oceniam bardzo pozytywnie. Kilku zawodników znałem już wcześniej, więc z aklimatyzacją nie było żadnego problemu. Jak podchodzisz do rywalizacji z innymi ofensywnymi zawodnikami w nowym zespole, Szymonem Jaźwińskim, tomkiem Jaworowskim?

Uważam, że Szymon i Tomek to dobrzy zawodnicy, więc zdrowa rywalizacja tylko podniesie poziom gry i wyjdzie zespołowi na plus. Jak oceniasz organizację klubu w porównaniu z chociażby Cresovią Siemiatycze, w której występowałeś? Dostrzegasz jakieś różnice?

Myślę, że jest za wcześnie żebym mógł się wypowiedzieć na temat organizacji klubu, ponieważ odbyłem dopiero kilka treningów, nie poznałem wszystkim osób zarządzających klubem, ale pierwsze spostrzeżenia są pozytywne. Możliwość trenowania na głównej murawie to ważny czynnik w osiąganiu dobrych wyników w meczach ligowych. W Siemiatyczach przygotowywaliśmy się do spotkań na orlikach, czyli sztucznych niepełnowymiarowych boiskach, więc pewnych elementów nie dało się przećwiczyć. Jak oceniasz swoje przygotowanie do sezonu, formę, w której się znajdujesz?

Tak jak wspomniałem powyżej, odbyłem dopiero kilka zajęć z zespołem po długiej przerwie spowodowanej moim pobytem za granicą, ale z każdym kolejnym treningiem for ma powinna być co raz lepsza. Zdobyłem bramkę w debiucie i postaram się o kolejne w następnych meczach.

w tym meczu zdobył były zawodnik Cresovii, Kamil Zalewski. Dzięki tym wynikom Ruch awansował na 6 miejsce w tabeli i do lidera z Michałowa traci 5 punktów. Znacznie gorzej w tym sezonie radzi sobie druga czwar toligowa drużyna z powiatu – Spar ta Szepietowo. Prowadzony przez Rober ta Mioduszewskiego zespół, w sześciu kolejkach zgromadził 3 punkty, strzelając jedną bramkę z rzutu karnego. W 5 kolejce szepietowianie bezbramkowo zremisowali z Hetmanem Tykocin, a w kolejce numer 6 ulegli na wy jeździe 0: 3 rezer wom Wigier Suwałki. Fatalne wyniki sprawiły, że Spar ta zamyka ligową tabelę. 1.KS Michałowo

16

11-0

2.DĄB Dąbrowa Biał.

16

16-6

3.HETMAN Tykocin

13

11-5

4.BIEBRZA Goniądz

13

11-5

5.TUR Bielsk Podlaski

12

15-6

6.RUCH Wysokie Maz.

11

14-8

7.ORZEŁ Kolno

9

13-9

8.KS Śniadowo

9

9-7

9.WIGRY II Suwałki

8

11-11

10.CRESOVIA Siemiatycze

7

6-8

11.POGOŃ Łapy

6

11-11

12.RUDNA Zabłudów

5

11-15

6-12

15.PIAST Białystok

4

3-12

16.LZS Narewka

4

4-14

1.Hetman Białystok

13

17.PUSZCZA Hajnówka

4

3-13

2.Promień Mońki

10

7-2

18.SPARTA Szepietowo

3

1-8

3.Tur II Bielsk Podl.

10

7-4 11-8

10

20-5

2.Ruch II Wysokie Maz.

9

9-2

3.Sparta II Szepietowo

7

9-10

4.KS Sokoły

6

12-8

5.Żubr Drohiczyn

6

10-10

7-5

11.Krypnianka Krypno

4

5-8

12.Gryf Gródek

3

5-11

13.COKiS Ciechanowiec

0

2-13

„Czas się przełamać” – pisano na facebokowym profilu COKiSu przed kolejnym starciem, tym razem z rezerwami Tura Bielsk Podlaski. Niestety, na boisku w Pilikach Tur II pewnie pokonał COKiS 3: 0. Ten wynik zadomowił graczy z Ciechanowca na ostatnim miejscu w tabeli. Orlęta w 5 kolejce również przegrały – 0: 1 z KS II Michałowo, ale czyżewianie z dorobkiem 6 punktów zajmują bezpieczniejsze, 7 miejsce, w stawce 13 drużyn.

5-12

1.Orzeł Tykocin

4-8

5 września na stadionie w Ciechanowcu kibice obejrzeli derby powiatu w tej klasie rozgrywkowej. naprzeciwko siebie stanęły drużyny COKiSu i Orląt Czyżew. Lepsi okazali się zawodnicy trenera Kamila Rosińskiego, którzy wygrali mecz 2: 1. nie był to przypadek, bowiem Orlęta znacznie lepiej radzą sobie w tym sezonie niż żółto-niebiescy znad nurca.

4

3 kolejka (5-6 września) Ruch II – Znicz Suraż 3: 0 Sparta II – Iskra Narew 2: 2 Orzeł Kleszczele – KS Sokoły 1: 5 4 kolejka (12-13 września) Znicz Suraż – KS Sokoły 2: 2 Ruch II – Sparta II 4: 0

4

6 kolejka: COKiS-Krypnianka (19 września, godz. 17: 00), Bocian-Orlęta (20 września, godz. 13: 00). 7 kolejka (26-27 września): Korona-COKiS, Orlęta pauzują.

13.MAGNAT Juchnowiec Kość. 5

a klasa grupa ii

5

10.Bocian Boćki

COKiS bez punktu

14.MKS Mielnik

7 kolejka: Sparta-Dąb (20 września, godz. 14: 00), Ruch-KS Śniadowo (20 września, godz. 12: 00) 8 kolejka (26-27 września): KS Michałowo-Ruch, Biebrza-Sparta

9.Korona Dobrzyniewo

Zespół z Ciechanowca na ostatnim miejscu w „okręgówce”

12-4

4.Husar Nurzec

8

5.KS II Michałowo

8

5-3

6.Kolejarz Czeremcha

7

9-8

7.Orlęta Czyżew

6

8-7

8.Pasja Kleosin

5

8-9

6.Orzeł Kleszczele

6

5-9

7.Znicz Suraż

4

8-8

8.GKS Orla

4

8-12

9.Iskra Wyszki

3

4-15

10.Iskra Narew

1

8-14

5 kolejka: Sparta II – Znicz (20 września, godz. 16: 30) GKS Orla – Ruch II (20 września, godz. 13: 00) KS Sokoły – Iskra Wyszki (20 września, godz. 14: 00) 6 kolejka (26-27 września): Żubr – KS Sokoły Ruch II – Orzeł Tykocin Sparta II – GKS Orla

5 i 6 września w Wysokiem Mazowieckiem odbyło się grand Prix woj. podlaskiego w tenisie stołowym

Dwa dni ping-ponga przez dwa dni w hali gimnazjum w Wysokiem Mazowieckiem trwała zacięta rywalizacja młodych pingpongistów. W sobotę rywalizowali zawodnicy z rocznika 2003 i młodsi, natomiast w niedzielę kadeci i kadetki (rocznik 2001 i młodsi).

Najlepszą zawodniczką w kategorii młodziczek została Zofia Iwaniuk z UKS TS Ósemka Białystok, a najlepszym młodzikiem okazał się inny zawodnik Ósemki Białystok, Koncewicz Kacper. Do Grand Prix Polski, poza wymienionymi zawodnikami, uzyskali też Emilia Nagel i Morawski Jacek. 6 września widzowie oglądali pojedynki kadetek i kadetów. Wśród pań najlepszą zawodniczką Kamila Gryko z UKS Sovit Białystok. Najlepszym pingpongistą został Maciorowski Krystian z klubu MLUKS MOSIR Grajewo. Awans na Grand Prix Polski uzyskali również Jarkowska Aleksandra w kategorii kadetka oraz Marczykowski Mateusz wśród chłopców. Warto wspomnieć, że trzecie miejsce wśród kadetów zajął reprezentant KTS Wysokie Mazowieckie – Michalski Piotr.

Minotaur poszukuje Jeśli szukacie, drodzy rodzice, zajęć sportowych dla swojego dziecka, to treningi JUDO są z pewnością ciekawą propozycją. Rozwijają wszechstronnie i uczą dyscypliny. takie zajęcia oferuje Klub Sportowy Minotaur.

Treningi odbywają się dwa razy w tygodniu, w godzinach popołudniowych w Wysokiem Mazowieckiem, i skierowane są dla dzieci już w wieku przedszkolnym. – Naukę rozpoczynamy od opanowania umiejętności bezpiecznego padania oraz ćwiczeń ogólnorozwojowych. Trening składa się z wielu elementów: gimnastycznych, akrobatycznych, skoków, zabaw indywidualnych, w parach i grupach oraz podstaw judo. Zajęcia z judo odbywają się na profesjonalnie przygotowanej do tego sali. Sala wyposażona jest w matę (tatami) oraz w sprzęt ułatwiający naukę technik judo – wyjaśniają organizatorzy zajęć. Treningi prowadził będzie doświadczony instruktor i wielokrotny medalista mistrzostw Polski w tej dyscyplinie – Przemysław Jaroszewski. Osoby zainteresowane proszone są o kontakt pod numerem telefonu: 783 089 557, bądź mailowo na adres: jaroszewskiprzemek@wp.pl.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.