Flash BlogFCB Sierpień 2013

Page 19

Cóż, ja akurat nie mam problemu z polską piłką. Uwielbiam Ekstraklasę, staram się oglądać każdy mecz kolejki. Oprócz tego, że ściskam kciuki za Barcę, kibicuję również Legii Warszawa. Mało tego, mam takiego fioła, że chodzę również na mecze lokalnej drużyny. Ba! Potrafię także pójść na mecz dzieciaków czy „szóstki” piłkarskie, w których grają totalni amatorzy. Lubię piłkę, po prostu. W każdym wydaniu. Ale doskonale rozumiem, że są tacy, którzy polskiej piłki nie znoszą, nie mogą na nią patrzeć, wybrali tylko Barcelonę i koniec. Cóż, nie pochwalam tego, ale rozumiem. Krytykowanie ich i czepianie się o to, że zrobili oprawę zagranicznemu klubowi to śmiech na sali. To tak, jakby czepiać się fanów Depeche Mode, że poszli na ich koncert. Powinni przecież w tym czasie iść na Perfect czy Lady Pank! A już najlepiej, odnaleźć lokalny klub i wesprzeć jakiś lokalny zespół! Polscy kibice, którzy zarzucają fanom Barcelony, że mają kompleksy względem Europy, sami są tych kompleksów najlepszym przykładem. Nie potrafią zrozumieć, że pewne marki osiągnęły globalny poziom. Że taka Barcelona to jednak trochę więcej niż Lechia Gdańsk. Wystarczyło posłuchać, co mają do powiedzenia na temat Lechii zawodnicy Barcelony. - Alexis, co wiesz o Lechii? - Wiem, jak się nazywa! No właśnie. Ludzie, nie ta skala. Mecz w Gdańsku nie był meczem dla kibiców Lechii (o nich za chwilę). Kibice

Lechii nie potrafią na co dzień zapełnić PGE Areny, a na Ekstraklasę chodzi po pięć tysięcy ludzi. O czym więc tutaj mówimy? Lechia, w porównaniu do Barcy, nie jest żadną marką. ŻADNĄ. Dlatego mecz w Gdańsku był zorganizowany dla kibiców Barcelony. I to, że ktoś ma pretensje o to, że zjechali się z całej Polski, jest śmieszne. Tym bardziej, że na stadionie pewnie nie zabrakło także zagranicznych gości. Co ciekawe, kibiców Lechii (tych prawdziwych, oczywiście), również zabrakło w większej liczbie. Nie dlatego, że olali cały ten medialny cyrk związany z Super Meczem, ale dlatego, że… nikt nie zechciał dać im biletów za pół darmo. To dopiero absurd! Ludzie, którzy na co dzień nie potrafią zapełnić swojego stadionu, przez co jego właściciele muszą szukać innych sposobów zarobku (np. mecz z Barceloną), mają jeszcze czelność obrażać się, że nie dostaną nagrody. A kolejne stado idiotów krzyczy: precz z Januszami, piłka dla ultrasów! Ludzie, czy wyście naprawdę oszaleli? Musieli przyjechać Janusze z całej Polski, żeby zapełnić stadion, który ostatni raz komplet widział na Euro 2012, a wy jeszcze chcecie nagród? Wielki ukłon dla organizatorów, że wypięli się na was, bo i tak wystarczyło kilkudziesięciu półgłówków, żeby „strzelcie kurwom gola” poszło w świat. Żeby było jasne - nie mam nic przeciwko ultrasom. Wręcz przeciwnie - oprawy, śpiewy, flagi, doping, to wszystko sprawia, że polska liga jest wyjątkowa. Że chociaż kibiców mamy na światowym poziomie. Ale ci „prawdziwi” muszą czasem zejść na ziemię i zrozumieć,

Ile Katalończyka w Polaku?

że nie są nadludźmi, że ktoś ma prawo nie kibicować polskiej drużynie, że ktoś nie ma takiego, za przeproszeniem, pierdolca jak oni. Z kolei polscy kibice Barcelony muszą zrozumieć, że bycie bardziej katalońskim niż Katalończycy jest śmieszne i groteskowe. Bo są Polakami, a kibicowanie Barcelonie zmusza ich właśnie do tego, żeby byli wierni regionowi, z którego się wywodzą. „Nie mówię szeptem, gdy mówię skąd jestem”. Jestem z Polski. Tak jak Ty, Ty i Ty. Więc nie pajacuj i nie krzycz następnym razem o niepodległości Katalonii, bo Ci to nie przystoi.

Szymon Ludowski szymon.ludowski@blogfcb.com


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.