Free Mind Magazine #2

Page 1






Witam !

10-11

Mam przyjemność zaprezentować drugą odsłonę Free Mind Magazine, wprowadziliśmy kilka nowych rozwiązań wizualnych. Co do samej deskorolki… ach jak pięknie na dworze! Pachnie wiosną, ciepłe dni dają się we znaki. Wspominając o zmianach, prawie bym zapomniał, wprowadziliśmy kilka ulepszeń na naszą witrynę www.freemindmag.pl – zajrzyjcie tam, mam nadzieję, że modernizacje przypadną wam do gustu. Każdy numer to ogrom pracy, dlatego jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje, czy to pod kątem tekstów czy też fotografii. Jeżeli macie jakieś pytania to również bardzo chętnie na nie odpowiemy. Pisząc to zamykam numer, ale w głowie mam już trzeci, także zapraszam was do lektury a ja wracam do pracy. Czołem! – Don’t be blind free your mind! Mateusz Paszkiewicz

6

14-17

18-33

38-41


56-65

42-53

70-81

82-87


8

Free Mind Magazine #02

Cover:

Redaktor naczelny// Art Director// Reklama – Mateusz Paszkiewicz

Laif Draasch - Wrocław Photo: ericmirbach.com

www.freemindmag.pl mateusz@freemindmag.pl Tel: +48 721 062 803 Teksty: Wiktor Stasica, Cpt. Cracker, Wojtek Artyniew, Mateusz Paszkiewicz

Menu: Photo: Marcel Veldman Edit: Photo: ericmirbach.com

Foto: Radek Głowaty, Rafał Groth, Marcel Veldman, ericmirbach.com, Paweł Tomecki, Wojtek Artyniew, Kubo Krížo, Karol Płoński, Karol Stachowicz.

Don’t be blind free your mind!

Wydawca: Free Mind Press



Po artykule dotyczącym powstania marki Independent, która jak wiemy specjalizuje się w produkcji trucków przyszedł czas na obuwniczo-odzieżową markę Etnies. Buty dla deskorolkowca to niemalże rzecz święta, która poza niezwykle ważną funkcją użyteczną, jest także swego rodzaju biżuterią. Mało tego, dla wielu, buty to najważniejsza część garderoby. Muszą one być przede wszystkim wygodne, wytrzymałe i dobrze kontrolować deskę, ale muszą też odpowiednio wyglądać, co jest kwestią gustu. Kluczową sprawą jest także reputacja marki i zajawka na nią. Obecnie rynek butów skejtowych jest tak bogaty, że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Od połowy lat dziewięćdziesiątych światowy boom na tego typu laczki spowodował, że noszą je nie tylko deskorolkowcy. Od 1986 roku Etnies dba o to, żeby wszystkie warunki, o których mowa powyżej było spełnione, wyznaczając przy tym nowe kierunki, podnosząc poprzeczkę sobie i innym. Etnies to po prostu kawał historii deskorolkowego obuwia w tej formie z jaką mamy do czynienia obecnie. Zapraszam do lektury historii tej marki, która myślę że niejednego z Was zaskoczy, także tych, którzy dość sceptycznie podchodzą do Etniesa. Na początku chciałbym poruszyć, czy też wyjaśnić pewną kwestię “pocisków” w kierunku Etniesa, jakoby się sprzedał, poszedł w komerchę czy jak też raz słyszałem robił rzeczy dla rolkarzy, co jak wiadomo jest już sięgnięciem dna w naszym środowisku:). Myślę że ten stereotyp, jest związany z kontrowersyjną postacią Ryana Shecklera, który jeździ niemiłosiernie, ale zachowuje się dziwnie i swoją osobą wkurza ludzi, głównie skaterów. Podobno za duży wpływ na niego miała jego mama - menadżerka, która sterowała jego karierą

od najmłodszych lat. W pewnym momencie Etnies faktycznie dał się chyba nieco ponieść jego osobie jako celebryty MTV, ale szybko ruch ten został skorygowany. Roztrząsanie jego obecności w teamie nie jest może bez sensu, ale nie zamierzam się tego teraz podejmować bo to zbyt rozległy temat. Moje stanowisko jest jednak takie, że Etnies od początków wspierał deskorolkowców i zrobił dla rozwoju skateboardingu naprawdę wiele. Zarzucanie mu surfingowych i bmxowych zajawek jako zboczenie z toru, to tak jak wmawianie ludziom, że buty Nike SB są złe bo to marka nie deskorolkowa tylko sportowa. Czy jednak znajdzie się wielu, którzy chociaż w połowie mogą się poszczycić takimi zasługami, wsparciem sceny i innowacjami dizajnerskimi i technologicznymi jak one? Chyba jednak nie…. Tom Penny, Eric Koston, Jamie Thomas, Ali Boulala, Arto Saari, Rodney Mullen, Andrew Reynold i Peter Smolik to tylko niektórzy z całej plejady byłych team riderów Etniesa. Niewiedza niestety często prowadzi do rodzenia się różnych, nieprawdziwych historyjek, które opowiadane często powodują to że ludzie zaczynają w nie wierzyć… Zacznijmy zatem od początku, czyli roku 1986, kiedy francuska firma Rautureau Apple we współpracy ze skaterem Alainem “Platoon” Montagnetem założyła firmę obuwniczą Etnics, której nazwa odwoływała się do słowa “etniczny”, czyli właściwy silnie odróżniającej się pod wieloma względami subkulturze skaterów. Ze względu na to, że w tym czasie w Stanach istniała firma obuwnicza Ethonic i żeby uniknąć problemów prawnych, rok po założeniu brandu, jego włodarze zmienili nazwę na Etnies. Początkowa ideologia firmy zawarta była w haśle “Rebel Sports”, które określało stosunek deskorolkowców do reszty. Firma od początku też zaczęła współpracę z dwoma riderami światowego formatu: Nickym Guerrero i Natasem Kaupasem tworząc międzykontynentalny most. Była też z pewnością rebeliantem cenowym,

gdyż jej produkt w porówna z za ocean tańsze. Pie Fighter czy kolorowe i cyjne moro gadżetów czas użytko zabezpiecz nie kostki. były w kon


ty, aniu do tych nu były w Europie erwsze modele, takie jak y Ice Man były naprawdę zdobione w pojechane fluoresceno w stylu lat 80 tych, nie brakowało im mających uprzyjemnić jazdę i wydłużyć owania butów, takich jak gumowe zenia na pięcie i z przodu, czy wzmocnieGeneralnie wszystkie modele wykonane nwencji “top cut” czyli z wysoką cholewą.

Tekst: Wiktor Stasica

11




Kiedy pierwszy raz usłyszałem o Fluff, nie mogłem uwolnić się od myśli posiadania go. Po szybkim kontakcie z Kubą już wiedziałem, że mogę liczyć na własny egzemplarz, który aktualnie zdobi moją pokojową biblioteczkę. Następnego dnia otrzymuję paczkę a w niej monstrualnej wielkości książka, z miejsca zrobiłem pierwsze kartkowanie, które odbyło się na kuchennym stole. Jakość zdjęć, design, zapach świeżego druku zrobiło na mnie duże wrażenie. Na drugi dzień znalazłem trochę więcej czasu aby bez przeszkód zanurzyć się w treść i przeanalizować to dzieło kartka po kartce. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to, fakt że każdy dział miał inny rodzaj papieru, przyznam, że to ciekawa opcja, która na pewno tworzy dodatkowe wrażenie.

14

Treściowo Nike SB Fluff Book wbija nas w krzesło, zdjęcia są na najwyższym poziomie, trzeba przyznać, że Marcel Veldman zebrał świetny materiał. Sam tekst Fluffa czyta się bardzo płynnie, mamy tu relacje z wyjazdów przeplatane dobrymi żartami i śmiesznymi historyjkami z wyjazdów – czyli tzw. esencją tripów. Trafimy tu również na kilka wywiadów zrobionych w nietuzinkowy sposób, mianowicie kartki wypełnione są treścią, rozdzieloną na pytania i odpowiedzi poprzez różną grubość czcionki. Skaterzy, którzy udzielają wywiadu to: Youness Amrani, Daniel Todorovic, Wieger, Marek Zaparazny, Adrian Bulard i Simo Makela. Oczywiście dla mnie najbardziej prestiżową rzeczą jest polski akcent w tej europejskiej publikacji. „Polskie Smaki” to kilka stron nawiązujących do Polski, znajdziemy tam deskorolkowe fotki z Warszawy w takiej


oto kolejności: Michał Juraś(croocked grind), Korahn Gayle(switch heelflip), Michał Juraś(gap to Wheel chair ramp), Krzysiek Poskrobko(frontside 5-0). Podsumowując Nike SB Fluff Book to wyśmienity reportaż z tourów. Deskorolkowe zdjęcia, wymieszane z lifestylowymi tworzą ciekawy klimat, do tego znajdziemy tam sporo komentarzy i wywiadów. Fluff to kawał dobrej publikacji, dokumentującej

deskorolkowe życie na tourze. Na sam koniec chciałbym złożyć gratulację wszystkim, którzy pracowali nad tym projektem, myślę, że efekt końcowy zaskoczył wszystkich w tym samych pomysłodawców.

Mateusz Paszkiewicz 15


16


17


18

Zapraszam na wywiad z Marcelem Veldmanem, osobą odpowiedzialną za album Fluff. Marcel to znany fotograf, pstryka między innymi dla Elementa, Carhartt i Nike SB. Jeżeli Fluff zrobił na was pozytywne wrażenie, to nie pozostało wam nic innego jak wygodnie zasiąść i zabrać się do czytania. 1.Powiedz mi proszę jak czujesz się po publikacji „Fluff Nike SB”? Opublikowanie Fluff Nike SB nie oznaczał koniec pracy, czekał na mnie jeszcze tour z wystawami po Europie.

Właśnie skończyliśmy ostatnia dużą wystawę – „The Lazy Dog” w Paryżu – tak naprawdę nie miałem jeszcze czasu żeby myśleć o Fluff jak o czymś skończonym. Jestem pewny, że w najbliższych tygodniach zasmakuję trochę luzu, będę mógł zacząć rozmyślać nad tymi fajnymi doświadczeniami. Co do odczuć to czuje się usatysfakcjonowany jeżeli o to Ci chodzi.

2. Jak wyglądała premiera Fluff SB Book? Premiera wypadła pozytywnie,



słyszałem, że ludziom też się podobało, ale oni mogli kłamać wiesz o co chodzi haha. 3. Widziałem Twoje zdjęcia w TWS czerwiec 2008 i Slap Magazine marzec 2008 – od jak dawna jesteś fotografem? W tym roku będzie jakieś 10 lat – cholera, ale ten czas leci. 4. Jako, że byłeś osobą odpowiedzialną za ten projekt, powiedz jaka była najtrudniejsza rzecz? Oh było ich dużo, bardzo dużo. Próby zebrania wszystkich riderów i pokazania ich od jak najlepszej strony. Nie zawsze było łatwo – kiepska pogoda, krótkie toury, straszna presja.

20

5. Czy posiadasz jakieś zdjęcia które nie ukazały się w Fluff Book? Tak, normalnie „Fluff” jest magazynem – wydaję go w Holandii wychodzi raz, bądź dwa do roku – staramy się aby każdy numer był oryginalny, ciągle zmieniamy formaty. Poza tym pracuję jako fotograf dla wielu europejskich magazynów, również dla Carhartt, Nike SB i oczywiście dla Elementa - gdzie znajdziesz mnie w zakładce „advocate”. www.elementskateboards.com/advocates/). Jestem w pewnym sensie mocno powiązany z firmami z którymi współpracuje, z ludźmi którzy w nich pracują, dzielimy podobny punkt widzenia względem deskorolki i życia, co sprawia, że owoce pracy są jeszcze lepsze.


21



23


24

6. Czytałem w innym wywiadzie, że pomysł na Fluff zrodził się podczas “rozmowy przy piwie” z jednym z wysoko postawionych pracowników Nike SB z USA. Mógłbyś mi powiedzieć kim był ten „wysoko postawiony pracownik”? To był Gert. Zgadza się, tak właśnie było, cóż za słodki wieczór z piwa zrodziło się kilka lat pracy a ta zamieniła się w 4,5 kilową książkę.

7. Rozbawiła mnie historia z lesbijskim barem. Zastanawiałem się nad tą opcją. Jak w miejscu, wypełnionym po brzegi kobietami czuje się mężczyzna wiedząc, że są to lesbijki? Haha to było zabawne, kocham takie zwariowane bary. Nigdy nie wiesz co Cię spotka za drzwiami.


Czasami regularnie kończę w gejowskim barze, wiesz sami faceci. Przyznam, że czasami jest dość niewygodnie – idziesz sikać a tam mnóstwo wielkich kolesi, którzy chcą zerknąć na Twojego fiuta. Jest pewna zasada, kiedy inne bary są już zamykane – te zazwyczaj są jeszcze otwarte.

8. Jakie różnice zauważyłeś między wschodnią a zachodnią Europą? Według mnie większość wschodnich skaterów jest bardziej chętna do działania – np. Michał Juraś – to szalony wojownik. Rocky Michał! Kocham tego dzieciaka!

25


26


9. Czy miały miejsce jakieś wydarzenia z Polski które utkwiły Ci w głowie? Tak ten zwariowany bar gdzie sprzedają tylko parówki i butelki z wódką. Był cholernie oblężony przez ludzi z różnych klas społecznych, to było super - Polskie Smaki. Również rozciąłem sobie wargę i zraniłem nos. Tego wieczoru upadłem twarzą na bar myślę, że to mogło być spowodowane wcześniejszą wizytą w miejscu o jakim wspomniałem wyżej. 10. Powiedz proszę coś więcej o problemie z zapłatą rachunku na Ukrainie. Mieliśmy problemy z wizą żeby wrócić do Rosji, nasza wiza zezwalała tylko na jeden wjazd, wiec utknęliśmy na Ukrainie, kiedy rosyjscy skaterzy polecieli samolotem spowrotem do Moskwy. TM, Mouse i ja musieliśmy pojechać 16 godzin pociągiem z Kijowa do Amsterdamu. To był pierwszy raz kiedy byliśmy sami ze sobązdajesz sobie sprawę jakie mieliśmy problemy nie znając języka. Jednego byliśmy cholernie pewni, że nie chcemy nocować w hotelu, więc poszliśmy do jakiś barów, skończyliśmy w baropiwnicy z striptizem. Im bardziej byliśmy pijani tym nasz rachunek wzrastał, dlatego też mój przyjaciel poszedł wybrać jakąś gotówkę. Jego nieobecność niepokojąco przedłużała się, nie było nam do śmiechu, więc TM poszedł sprawdzić co z Mousem. Ja zostałem w barze jako depozyt za rachunek. Teraz TM i Mouse zniknęli a ja siedzę sam w tym strasznym barze i to bez kasy. Nagle przybiegł TM mówiąc w szybkim tempie coś o policji i, że potrzebuje mój paszport.

27


28




Zanim zdążyłem mu odpowiedzieć on już zniknął wraz ze swoją kurtką. Sekundy stawały się minutami a minuty godzinami. Zaczynałem powoli myśleć, że jestem w dupie, siedziałem i martwiłem się o z swoich kolegów tym bardziej słysząc słowa „policja” i „paszport”. Po tych wszystkich dziwnych opowieściach jakie wcześniej słyszeliśmy, z pewnością nie było to panikowanie. W końcu chłopaki wrócili i opowiedzieli mi historie. Mouse wybierając pieniądze z ATM został zatrzymany przez policję, która żądała paszportu. Nie miał go przy sobie ponieważ zostawił go w hotelu. Policja zażądała zapłacenia 2000 euro jakiemuś gościowi w skórzanej kurtce za brak posiadania dokumentów. Wtedy pojawił się też TM, policja zażądała zapłaty, na szczęście mieli kasę w kieszeniach a nie w portfelu. Sprawdzili ich portfele było tam 60 euro wzięli je i poszli w swoją stronę. Dziwne bary – musisz je kochać haha. 11. Pamiętam naklejki w Fluff “Where is Mosue” w sześćdziesięciu językach, pomysł był bardzo fajny czy mógłbyś powiedzieć mi coś więcej na temat „Where is Mouse”? Mouse był filmowcem na wszystkich tripach, ma on tendencję do znikania wręcz rozpływania w powietrzu, potem pojawia się gdzieś w innym miejscu, jakby nigdy nic. „Where is Mouse” - to było najczęściej zadawane pytanie na wszystkich wyjazdach i to w każdym języku. Mouse - człowiek wielu tajemnic.

31


12. Które z zdjęcia są Twoimi ulubionymi? Właśnie Ci je wysłałem. 13.Proszę powiedz mi trochę więcej na temat projektu “Prints & The Revolution Artists” Jest to internetowa galeria w Holandii prowadzona przez moich przyjaciół Arne Toonen i jego żonę Birgit Schuurman, która jest sławną aktorką/piosenkarką w Holandii. Wspierają oni kilku fajnych artystów, jednym z nich jest Henk Schiffmacher – ten koleś tatuował niektóre gwiazdy rocka jak Red Hot Chili Peppers, Perl Jam, Kurt Cobain i Willy de Ville. Jestem zaszczycony uczestnictwem w tym projekcie – znajdziecie tam dużo fajnych artystów www.printsandtherevolution.com 14. Masz jakieś nowe pomysły odnośnie tego typu projektów? Pomysłów jest mnóstwo, pytanie tylko czy będzie szansa na ich zrealizowanie wraz z Nike SB albo z jakąś inna firmą. Na dzień dzisiejszy planuję trochę odpocząć. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.

Rozmowę przeprowadził: Mateusz Paszkiewicz Photos: Marcel Veldman

32







Szymon Stachoń - blunt to fakie / Photo: Wojtek Artyniew

12 kwietnia tego roku, wybiją dokładnie 2 lata istnienia pierwszego krytego bowla w Polsce, dobrze już teraz wszystkim znanego Forum Skate Pool (FSP). Co będzie dalej tego jeszcze nie wiemy. Nie będę się powtarzał, bo obecna sytuacja została przedstawiona w liście otwartym Forum Skate Pool. Miejmy nadzieję, że planowana na 27 marca impreza Info Awards, nie będzie ostatnią w historii tego fantastycznego miejsca, które pokazało deskorolkowców jako zgranych i kreatywnych młodych ludzi i odwdzięczyło się niezliczoną ilością godzin jazdy w nim. Krakowski pool ma ogromny wkład w rozwój polskiej deskorolki, w zasadzie już teraz jest legendą. Odbyła się w nim cała masa imprez, które poza dobrą zabawą scalały deskorolkowe towarzystwo Małopolski (i nie tylko), które dotychczas nie miało swojego centrum. W dużej mierze dzięki Forum

38

Skate Pool, rozwinął się i spo Polsce niszowy dotychczas st lu. Jeżeli chcecie poznać dok tego miejsca, to zapraszam n skateboard.pl, gdzie krok po prześledzić zarówno etapy po tej miejscówki jak i wszystkie które się tam odbyły. Dlatego się powtarzał, tylko postaram opowiedzieć o rzeczach, któr em były najciekawsze, ważne czasu i o tych, o których moż nie pamiętacie lub nie były d publikowane. Na samym poc wyjaśnić kwestię terminologi poolem tak naprawdę bowla, spotykałem się z zarzutem po błędu. Zabieg ten jednak był ponieważ FSP powstało w pr senie i symbolicznie przejęło


A teraz do rzeczy, nigdy wcześniej i chyba nigdy później nie spotkałem się z tak pozytywną reakcją i tak dużym zaangażowaniem lokalnego środowiska w budowę miejsca do jazdy. Przez ponad 30 dni ciężkiej pracy nigdy nie mieliśmy z Tomkiem Warzechą (projektantem i głównym majstrem) problemu braku rąk do pracy, bardziej musieliśmy się uporać z ich nadmiarem. Czułem, że każdy z deskorolkowców w Krakowie chciał przynajmniej raz przyjść i pomóc w jego powstawaniu , a chętni do pomocy zgłaszali się z całej Polski. Pamiętam, jak przekonywałem jednego skatera, że jakoś sobie poradzimy z budową, bo chłopak chciał przyjechać z dosłownie drugiego końca Polski, gdyż akurat miał ferie (fajnie jak teraz to czytasz, zdrówka!). Po trzecie, co jest równie ważne, krakowskie firmy Cool Sport i Techramps przy finansowym wsparciu Snickersa wzorowo połączyły siły i pozwoliły na realizację marzeń każdego z nas. Nie ma się co czarować, bez pieniędzy, wsparcia technicznego, logistycznego i dobrej woli nigdy by do tego nie doszło. Jak teraz na to patrzę, to chyba też osobiście nic wcześniej nie zmobilizowało mnie do takiej konsekwencji w działaniu i wytrwałości. Nic dziwnego i myślę, że czułby to każdy skater, który od dekady zimy spędzał w podziemnych parkingach jeżdżąc na przeszkodach projektowanych pod transport danym samochodem. Udział w budowie FSP to był dla chyba najdłuższy czas, kiedy nie jeździłem na deskorolce nie z powodu kontuzji. To mówi samo za siebie. . Na informację o tym, że jest szansa na budowę krytego spotu, w dodatku bowla, z miejscem na inne mniejsze przeszkody flat’owe po prostu zwariowałem ze szczęścia i oczywiście nie byłem sam.

Po wielu tygodniach mozolnych przygotowań do rozpoczęcia działań, na początku 2008 roku, jak dotarliśmy na miejsce budowy to wtedy dostałem najlepszą nauczkę, jak media mogą zmienić moje słowa, w jak różnym kontekście je je użyć i jak bardzo należy uważać i być na to uwrażliwionym. O co dokładnie chodzi? Już tłumaczę. Ogólnie sytuacja wyglądał tak, że sprawa budowy pierwszego krytego miejsca do jazdy w Krakowie bardzo zainteresowały media, telefony urywały się. Niestety przez pewien artykuł w jednej z ogólnopolskich gazet, który w niekorzystnym świetle ukazywał Hotel Forum (a miał tylko chwalić inicjatywę skaterów z Grodu Kraka) tego samego dnia wraz z całą ekipą musieliśmy wrócić z pustymi rękami, a prace były wstrzymane na 3 miesiące do czasu załagodzenia sprawy. Mój warunek autoryzacji tekstu został przez autora zlekceważony. Moje zdania powycinane i włożone w jego tok myśli przewodniej. On miał sensację a my straszliwego doła. „Happy End „był dużą zasługą Artura Michałowskiego z Cool Sportu, któremu wreszcie udało się do nas przekonać zarządcę nieruchomości. Także jak widzicie droga od początku nie była usłana różami. Teraz podzielę się z Wami taką anegdotką – moralitetem. Nie ma to jak dobra impreza i wspólne świętowanie po zakończonej pracy. W ten właśnie sposób spędziliśmy ostatni dzień budowy. Jak się rano okazało, mógł to być także ostatni dzień tego miejsca i wspólnej jazdy w nim, bo następnego dnia rano otrzymałem telefon, że pool się pali!

opularyzował w tyl jazdy w bowkładną historię na stronę pool. kroku możecie owstawania e imprezy, o też nie będę m się Wam re moim zdanie z perspektywy że nie wiecie, dotychczas czątku chciałbym ii i nazywania , bo często opełnienia ł zamierzony, rawdziwym bajego nazwę.

Photo: Wojtek Artyniew

39


40


- Jak to się pali? - Ktoś wrzucił niedopałek do wiaderka z trocinami i ono się zajęło. - I co teraz zrobimy? - Na szczęście konserwator przechodził w tym czasie, poczuł i zobaczył dym i ugasił pożar w zalążku; - Uff… Kamień spadł mi z serca i w tym samym czasie wezbrała we mnie złość, bo tym razem szyki mógł nam pokrzyżować nie ktoś spoza środowiska, a jeden z uczestników imprezy, nasz kolega. W najgorszym przypadku ktoś kto za nas poręczył, mógłby mieć naprawdę poważne problemy finansowo prawne, a miejsce nigdy nie ujrzałoby światła dziennego. Nikt z nas teraz tam jeżdżących nie zrobiłby grinda na łuku i nie pyknął partyjki w skejta itd. Głupota i bezmyślność jednak nie zna granic i nie patrzy kto na czym jeździ. Zmieniając temat na bardziej optymistyczny, to nie wiem czy wiecie, ale przez te prawie 2 lata w poolu odbyło się około 20 mniejszych i większych imprez, tych oficjalnych oczywiście. Nie wiem, czy jakiekolwiek inne deskorolkowe miejsce w Polsce, może się poszczycić taką aktywnością. Poza jam’ami i contestami w bowlu odbywały się także imprezy nazwijmy to kulturalne, jak premiery filmów polskich i zagranicznych, koncerty oraz wystawy prac artystów związanych z tym środowiskiem. Wiele z tych wydarzeń miało charakter innowacyjny i jedyny w swoim rodzaju. Najlepszym tego przykładem może być jedna z moich ulubionych imprez, czyli Callifornia Ubber Alles genialny pomysł powrotu do lat 70-tych i 80-tych. Nigdy wcześniej nie spotkałem się także z połączeniem jazdy na deskorolce wraz ze sztuką tatuażu i koncertami punk rockowymi. . Jak doda się jeszcze do tego jazdę w bowlu na oldskoolowych deskach i konkretnego grilla, to naprawdę jest co wspominać. Drugą imprezą, która zapadła mi w pamięci, to była pierwsza edycja Krakow Bowl Challenge, kiedy to po raz pierwszy zawitał do nas Szymon Stachoń, którego przedstawiać nie trzeba. W czasie jego przejazdów panowała ogólna euforia i szał. Nie pamiętam też imprezy, która zgromadziła tyle osób w poolu. Dobrze wspominam także premiery filmów Ride The Sky i krakowskiej produkcji Czybicze oraz finały konkursu Emerica The Gold Rookie Contest, w których miałem przyjemność uczestniczyć. Było tego wszystkiego naprawdę dużo i gdyby nie to miejsce, to ilość wydarzeń deskorolkowych w KRK spadła by o połowę, przynajmniej o połowę. Takie miejsce w Krakowie było potrzebne od dawna i teraz jest jeszcze bardziej, kiedy młodych zajawkowiczów jazdy na deskorolce przybywa z dnia na dzień. Ale żeby nie było tak kolorowo, to w poolu nie zawsze wszystko było okej. W okresie zimowym,

kiedy to zwykle przychodzi dużo więcej osób, zawsze trudniej jest utrzymać porządek jednej osobie (chodzi o zwykłe posprzątanie po sobie i stosowanie się do panujących zasad). Bez pomocy samych skaterów wkradał się tam czasem chaos i bałagan. Nie wszyscy także rozumieli, że pieniądze za wstęp nie nabijają kieszeni komukolwiek, tylko ledwie starczają na pensje dla tzw. „ratowników”. Gdyby nie sponsorzy, których może po kolei wymienię bo im się to należy: Snickers, Emerica, Techramps, supersklep.pl, Element, Analog, Xsjado (firma rolkowa), Independent, Red Bull i Globe, to wysoki czynsz zajechałby nas bez pisknięcia. Sam pracowałem przez 1,5 roku i naprawdę miałem dosyć tłumaczeń w stylu: „że nie mam kasy bo coś tam” (ale co prawda przyjechałem samochodem, pale papierosy itd…). Samodyscyplina wśród nas pozostawia też wiele do życzenia, i z tego co pamiętam, to 2 razy pool musiał być zamknięty (w tym czasie została położona m.in. nowa podłoga ze sklejki oraz nowe przeszkody) bo się sprawy cofały a nie szły do przodu, że tak dyplomatycznie to ujmę. Krótkowzroczność to dobra metoda na krótki dystans. Zmieniając nieco temat, to nie mógłbym także nie wspomnieć o osobach, które pomogły nam w ogarnięciu tego miejsca od A do Z, a także o skaterach, którzy tam na co dzień jeżdżą, lub byli choćby raz. Nie chcę tu jednak robić koncertu życzeń, bo jest Was tak wielu. Wszystkim należą się podziękowania i pozdrowienia. To właśnie ludzie nadają niepowtarzalny charakter takim miejscom, a w Forum Skate Pool taka unikalna atmosfera panuje, pomimo że czasem przejeżdżając dystans 10 metrów wpadnie na Ciebie 5 osób i zapomnisz jak się nazywasz. W Krakowie nigdy nie było łatwo z deskorolką. Wizja dużego miasta i dobrej sytuacji do jazdy w tym przypadku nie była prawdziwa. Gdyby nie samo środowisko, to miejsce nigdy by nie powstało a bardzo tego potrzebowaliśmy. Wiele osób, zwłaszcza starszych straciło nadzieję że się coś zmieni i przestało jeździć. Forum Skate Pool, pokazało, że można wziąć sprawy w swoje ręce i zdziałać dużo dobrego. Zostało dostrzeżone na arenie ogólnopolskiej i otrzymało nagrodę INFOawards za deskorolkowe wydarzenie roku 2008. Kraków i cała Polska bardzo takiego miejsca potrzebują. Dodam że przez dwa lata od jego powstania, sytuacja się nie zmieniła i dalej jest to jedyny kryty bowl w naszym kraju, co pokazuje, że nie jest o niego tak łatwo. Uważam że w razie jego straty, to także na władzach miasta leży obowiązek wsparcia nie małej grupy społecznej jaką są deskorolkowcy i rolkarze, których także wielu przychodzi do poola. Skateboarding to nie jest zjawisko marginalne, które da się zepchnąć w kąt i nie podchodzić do niego poważnie. Nie chodzi mi o jakieś roszczenia, jak za małolata zwykło się mówić, że: „powinni nam zrobić skatepark, bo nie ma gdzie jeździć…”. W tym przypadku deskorolkowcy zrobili już w tym temacie bardzo wiele, wyszli z inicjatywą, poświęcili swój czas, dali z siebie wszystko. To nie powinno przejść bez echa, więc bądźmy dobrej myśli.

Tekst: Wiktor Stasica 41


42


Zanim pierwszy raz odwiedziłem Polskę (sierpień 2009) to nie wiele wiedziałem o tym kraju. Powiedzmy, że wiedziałem, że „Kurva” znaczy „Whore” i że polskie ulice są w bardzo złym stanie. Słyszałem o Lechu Wałęsie i Solidarności. Zawsze ciągnęło mnie do wschodniej europy, dlatego też wiedziałem, że będzie ok. Kiedy dojechaliśmy do Wrocławia wszystko zaczęło układać się w jedną całość: zgrana paczka przyjaciół, doskonała pogoda, piękne kobiety i ludzie witający nas z otwartymi rękoma. Poznając Polskę wyłapaliśmy same plusy, nikt nas nie nazwał „kurwą”, i „nikt nie ukradł nam samochodu”. Nasz wyjazd uświadomił mi kolejny raz o tym jaka moc drzemie w skateboardingu, jak potrafi łączyć ludzi i że jest wspólnym językiem deskorolkowców z całego świata. Czasami politycy latami starają się znaleźć dialog między narodowościami, skateboarding może dokonać tego w tydzień. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł wrócić na polskie ekstremalne drogi. Nie na zachód, nie na wschód – do gwiazd. Mob kocha Polske. Polska kocha Moba. Cpt. Cracker

1. Kiedy ruszyła firma MOB? Ja i mój kolega Michael rozpoczęliśmy MOB Skateboards w 1999 roku, nie zdawaliśmy sobie do końca sprawy co tak naprawdę robimy, wiedzieliśmy, że chcemy pracować w branży deskorolkowej gdyż deska wypełniała większą część naszego życia. Z tego co pamiętam nie mieliśmy żadnego biznes planu. Na starcie zainwestowaliśmy trochę kasy, by ruszyć z pierwszymi deskami. Naszym magazynem była piwnica Michaela a biurem mój pokój. Teraz po dziesięciu latach mamy swoje biuro, ale nadal pracujemy z tej samej przyczyny co kiedyś – kochamy deskorolke, kulturę skateboardingu w której dorastaliśmy: sztuka, muzyka, wolność, radość i przyjaźń. 2. Przez wieki stosunki naszych krajów układały się różnie – jak czułeś się kiedy pierwszy raz odwiedzałeś Polskę. Czego się spodziewałeś? Czy coś Cię zaskoczyło?

43


Zawsze lubiłem wschodnią Europę bardziej niż zachodnią. Tak samo mam z samymi Niemcami wolę część wschodnia niż zachodnią. Tak naprawdę ciężko mi to wytłumaczyć, ale spróbuję. Za każdym razem kiedy jadę na wschód mam wrażenie, że ludzie są „bliżej” życia – to pewnie spowodowane jest ciężkimi latami, „walką” o życie jakie spotkały przez ostatnie lata region wschodniej

Europy (komunizm) – wiesz o co mi chodzi. Ludzie musieli wykazać się kreatywnością, wzajemnie się wspierać. Nauczyli się tej trudniejsze drogi. Do dzisiaj można poczuć pewną melancholie w tym wszystkim – cały zarys ludzkich emocji. Wschód jest zdecydowanie bardziej „życiowy” niż zachód. Widać to również w mediach, przemyśle, który tak naprawdę sprzedaje „martwe” produkty –


45


46


„nowy” rynek – który spowoduje, że świat stanie się globalnym cmentarzem – z McDonaldem jako nagrobkiem. Polska i Niemcy nie zawsze walczyły ze sobą. Ważną rzeczą na dzień dzisiejszy jest pamiętanie o historii, co niestety nie jest praktykowane przez wszystkich. Jestem zmęczony kłótnią naszych polityków którzy biorą udział w debacie historycznej, która zmieniła się w formę przekrzykiwania się. Pamięć o słabościach naszych wcześniejszych pokoleń jest równie ważne co budowanie przyszłości, poprzez różnego rodzaju fundacje. Potrzebujemy większego pola do komunikacji. Nie powinniśmy skupiać się tylko na przeszłości nie dopuszczając do siebie przyszłościowych inicjatyw. Myślę, że jest to zadanie młodszych generacji Polski i Niemcy. Solidaryzujmy się, gdybym tylko mógł z chęcią zmieniłbym nasze stosunki na wszystkich płaszczyznach. Co do Naszej wizyty w Polsce, była ona jak poznawanie obcego, który natychmiast staje się naszym dobrym kolegą.

To jeden z tych wyjazdów kiedy zdajesz sobie sprawę z potencjału łączenia ludzi jaki niesie w sobie skateboarding. Jest to naturalna reakcja, która nie jest w żaden sposób kontrolowana. W tym tkwi całe piękno, to jak zakochiwanie się… 3. Muszę przyznać, że cieszy mnie fakt pojawienia się nowej firmy w Polsce. Skąd pomysł na wizytę w naszym kraju? Jak już mówiłem, swoją rolę odegrał tu pociąg do wschodniej europy i kiedy myśleliśmy o tourze, nie chcieliśmy jechać do Barcelony lub innego miasta do którego jeżdżą wszyscy. Wiesz o co mi chodzi, to jak sytuacją kiedy wszyscy jeżdżą na jednym spocie, jest za dużo ludzi i nagle stwierdzasz, że chcesz pojechać gdzieś indziej. To nie dlatego, że czuję się „lepszy” tylko zwyczajnie zaczynam się nudzić, mam ochotę na coś świeżego. Nie przejmowałem się tym, że w Wrocławiu nie znajdę tylu spotów, ponieważ

47



zawsze wierzyłem w to, że skateboarding tak naprawdę nie obraca się dosłownie wokół trików, bangerów itp. Skateboarding to zawieranie nowych przyjaźni, krótko mówiąc styl życia. Podróżujesz, poznajesz nowe kraje, nowe kultury. To takie poszerzanie horyzontów i pozytywne wykorzystywanie czasu. Mamy w teamie Polaka (Alex Denkiewicz) jego mama mieszka w Wrocławiu i pozwoliła nam zamieszkać w swoim domu. Poznaliśmy sporo fajnych osób z którymi zawarliśmy przyjaźnie – w tym wszystkim minęliśmy się z stereotypem Polski bo nikt nie ukradł nam samochodu i nie nazwał „kurwą” :). Sumując, tour był bardzo udany. 4. Co sądzisz o Wrocławiu pod kątem – ludzi, architektury i jedzenia? Co myślę o Wrocławiu? Kocham Wrocław. Byliśmy już dwa razy w tym mieście i za drugim razem zyskało w moich oczach jeszcze więcej. Ludzie są wspaniali. Zawsze mile i zabawnie, spędzaliśmy ze sobą czas imprezując, budując przyjaźnie. Jedzenie jest świetne, mieliśmy szczęście bo prawie codziennie czekał na nas polski posiłek. Z mojego punktu widzenia był to duży plus ponieważ większość chciała iść do KFC, beznadziejne. Mob kocha Polske. 5. Pamiętam trailer „Jesteś Piękna” a w nim skatera który próbował zrobiś bs flip przy 11 schodach – jak to się stało, że wytrzymał tyle upadków? Jak Danny mógł zaliczyć tyle upadków? Szczerze to jest dobre pytanie. Musiałem opuścić ten spot bo nie mogłem już oglądać Danniego jak robi sobie krzywdę. Poszedłem na spacer w dół Odry, stamtąd było słychać krzyki przy każdym upadku. Odpaliłem cygaro i czekałem na okrzyk radości, który świadczyłby o sklejonym triku. Niestety nigdy do niego nie doszło… Wydaję mi się, że najtrudniejszą rzeczą dla skateboardera jest poddanie się, szczególnie po tak wielu próbach(było ich około sześćdziesiąt). Z drugiej strony jestem dumny z Danniego, że nie poddał się tak szybko, optymizm ponad doświadczenie, dzisiaj jest pro… 6. Czy są jakieś inne miasta w Polsce które zechciałbyś odwiedzić? Tak, chciałbym odwiedzić Warszawę, tylko w troszkę innym stylu mianowicie mamy plan żeby objechać Polskę na motorach. Jestem pewny, że to byłaby świetna zabawa.

49



7. Powiedz proszę czym jest NIPSA? NIPSA oznacza „Niemcy i Polacy Space Association” i naszą misją jest aby Polska i Niemcy były pierwszymi narodami, które postawią nogę na Marsie. Cała akcja ma mieć typowo symboliczny charakter, która pozwoliłby Polakom i Niemcom zbliżyć się bardziej do siebie. Mówiąc o symbolice, współpracujemy z Turbokolor żeby wydać kosmiczną kolekcję decków i niemiecko/polską pilotkę plus kilka innych gadżetów. Wiem, że to tylko rzeczy nie chciałbym, żeby nasza akcja i idea była odbierana jako trik marketingowy bo naprawdę zależy nam na współpracy z prawdziwego zdarzenia. Nie na zachód, nie na wschód – do gwiazd. Pierwsza rakieta zostanie odpalona już tej wiosny…

Kurde! To była pamiętna noc, potrzebowałem pięć dni żeby o niej zapomnieć. Było świetnie, spaliśmy wszyscy w jednym mieszkaniu naszej koleżanki Dominiki (którą poznaliśmy na tourze) Skate team na tourze i rodzice w domu nie wróżą nic dobrego. W naszym przypadku było całkowicie inaczej, już na drugi dzień zawitał do nas sąsiad z pysznym ciastem na powitanie. Zazwyczaj w takich wypadkach sąsiedzi opuszczają dom bądź dzwonią na policję, ale nie w Polsce i nie w przypadku Moba. Dlatego zakochałem się w tym kraju, chciałbym przy okazji podziękować Dominice jej rodzicom Magdzie i Piotrkowi za ich gościnność. Chcielibyśmy też podziękować Ewie, Gutkowi, The Sasuage Man i Eli, dziękujemy również wszystkim przybyłym na premierę! Nie dziękujemy wódce i redbullowi :).

8. Jak czujesz się po wrocławskiej premierze Mob?

51



9. Sprawdziłem kilka waszych wiosennych produktów, kilka rzeczy wpadło mi w oko. Kto jest odpowiedzialny za szatę graficzną? W tym roku świętujemy 10 lat istnienia MOB Skateboards, mamy kilka osób, którzy od lat robią dla nas grafikę. Przy naszych deskach pracował miedzy innymi Andy Jenkins, który zajmuje posadę creative director w GIRL skateboards. On tak naprawdę zrobił pierwszą grafikę MOB już w 1999 roku. Mamy też deski zrobione przez

Dave The Chimp i Flying Fortress, dwóch artystów działających z nami, mają duży wkład w to czym jest dzisiejszy MOB. Stefan Marx jest kolejnym naszym przyjacielem, który zrobił dla nas urodzinową deskę. Zazwyczaj pracujemy z różnymi artystami, współpracowaliśmy z Turbokolor, Markiem Gonzalesem, Shepard Fairey-em(GIANT), Evanem Hecox(Chocolate) i Davem Kinseyem. Dla mnie grafiki deskorolkowe są czymś ważnym, są czymś co interesuje mnie w designie.

Prawie wszystko czego nauczyłem się w życiu jest połączone z skateboardingiem. Wiem, że to może brzmieć dość banalnie, ale taka jest prawda. Skateboarding jest jak życie samo w sobie. Musisz mierzyć się z takimi samymi emocjami i jeżeli zachowasz wolny umysł będziesz w stanie zbudować dobre fundamenty na resztę swojego życia.

Rozmowę przeprowadził: Mateusz Paszkiewicz Photos: ericmirbach.com

53




56


Marek Zaparazny to bardzo utalentowany słowacki skater, jeździ dla Nomad Skateboards, NikeSB, Suriva, Streetmarket.cz i The Family. Jego zdjęcia znajdziecie w albumie Fluff, Marek miał również przyjemność brać udział w ostatniej edycji Tampa AM oraz wygrać zawody NikeSB, które odbyły się pod koniec 2009 roku w Kamuflage. Jeżeli chcecie dowiedzieć się coś więcej o Marku to zapraszam do przeczytania wywiadu!

57


1. Przeprowadzanie z Tobą wywiadu to ciekawe doświadczenie. Jak czujesz się jako jeden z najlepszych wschodnich skaterów? Robie tylko to co potrafię najlepiej. Nie myślę, że jestem jednym z lepszych, jest u nas mnóstwo skaterów którzy jeżdżą bardzo dobrze. Wydaje mi się, że boją się pokazać na co ich stać albo zwyczajnie nie zależy im.

2. Jak wygląda życie w Bratysławie, czy lubisz to miasto? Życie w Bratysławie nie jest złe, z wyjątkiem zwariowanych ludzi zamieszkujących je, ale nic z tym nie zrobisz. Najgorszą rzeczą jest brak dobrego skateparku, albo miejsca w którym możemy jeździć i chillować. Mamy tylko mały skwer, ale jest dość zniszczony – jest bardzo słabo.

3. Czytałem, że wychowywałeś się w “trudnej” dzielnicy, jaka była najtrudniejsza rzecz dla Ciebie jako skatera dorastającego w takim miejscu,? Mam tu na myśli skupianie się na byciu wciąż coraz lepszym w tym co się kocha. Kiedy byłem młodszy to mieszkałem w Malacku(małe miasteczko położone blisko Bratysławy) ciężką opcją było dorastanie z dziwnymi ludźmi którzy tam mieszkali, sporo z nich było ćpunami, ale wraz z biegiem lat coraz bardziej odgradzałem się od tego po prostu wychodziłem na deskę – skupiałem się na tym co kocham. Z pewnością ciężką rzeczą było stawanie się coraz lepszym i lepszym. Nie mieliśmy żadnego skateparku, albo miejsca do jazdy, panował prawdziwy street skating skakaliśmy przez włazy od kanalizacji itp. Wtedy też zacząłem jeździć do Bratysławy dla lepszej „skatekondycji”.

58



4. Jak udało Ci się znaleźć pierwszych sponsorów i jak dostałeś się do Nike SB, czy mógłbyś napisać mi całą swoją historię powiązaną z sponsoringiem.

60

Przede wszystkim chciałbym podziękować mojemu starszemu bratu, który wysłał moje pierwsze nagrywki do malej firmy w Słowacji co zaowocowało sponsoringiem z ich strony.


To było tylko kilka desek, ale w tamtym czasie bardzo mi pomogły. Zacząłem też podróżować po Słowacji i Czechach.

Odnośnie Nike SB chciałbym podziękować Martinowi Karasowi, jesteśmy kumplami od kilku lat. Wydaje mi się, że europejski menager nike chciał mnie wziąć do teamu, ale nie miał

61



do mnie żadnego kontaktu. W nawiązaniu dialogu pomógł mi Martin.. Po tym zostałem już ogłoszony jako członek teamu, odbyliśmy kilka tourów, potem zaczęła się praca nad projektem Fluff Nike SB, który został już opublikowany. Bardzo się cieszę z moich dotychczasowych doświadczeń i jazdy dla Nike SB. 5. Powiedz proszę coś więcej o swoich podróżach. Które kraje uważasz za najfajniejsze? Podróżowanie jest moją ulubioną rzeczą jak pewnie dla każdego skatera. Możesz jeździć w różnych miejscach, robić postępy, zawierać nowe przyjaźnie, kontakty. Dzięki Nike SB objechałem w tamtym roku prawie całą Europę. Lubię nowe miejsca, ale najfajniejszy kraj to Czechy potem Hiszpania z miast wybrałbym Paryż i Ateny. Każdy kraj ma coś swojego, coś specyficznego. Mam nadzieję, że w te wakacje uda mi się odwiedzić Polskę, mam wrażenie, że będzie to ciekawa podróż. 6. Jestem również zainteresowany Twoim debiutem na Tampie, jak czułeś się wtedy jako jedyny skater z Słowacji próbujący swych sił na Tampa AM? To fajne uczucie, ale trochę spieprzyłem sprawę. Traktuję te doświadczenie bardzo pozytywnie – dobry budzik. Zobaczyłem tam jaki jestem malutki, było tylu dobrych skaterów, poziom deskorolki był zwariowany. Musisz to przeżyć na własnej skórze, dojrzeć i uwierzyć, że wszystko jest możliwe za pierwszą próbą… 7. Jakie masz wspomnienia związane z Fluff i osobą odpowiedzialną za ten projekt – Marcelem Veldmanem? Mam świetne wspomnienia, to był na prawdę udany pomysł a Marcel okazał się fajnym gościem, który jest bardzo luźny i robi dobre zdjęcia – lubię go i jego prace. Współpraca była bardzo fajna i bezstresowa. Pojechaliśmy razem na kilka europejskich tourów – głównie Czechy i Grecja. Mam nadzieję, że będzie więcej takich projektów jak Fluff.

63



8. Jak czułeś się w Polsce jako gość Nike SB w Warszawie? Bardzo doceniam ten wyjazd, było bardzo fajnie – dobre zawody. Ludzie byli przyjaźnie nastawieni względem nas. Chciałbym podziękować Kubie z Nike SB Polska za zaproszenie i zadbanie o nas. Mam nadzieję, że za rok odbędzie się coś podobnego.

10. Jakie różnice kulturowe zauważyłeś pomiędzy wschodnią i zachodnią Europą w swoich podróżach? Charakterystyczną rzeczą wschodniej europy jest to, że dużo rzeczy jest tu starych( np architektura), ludzie są fajni no i do tego jesteśmy jedną wielką rodziną - Słowianami. Na zachodzie jest inaczej, architektura jest bardzo nowa, jest sporo dziwnych ludzi, ale to też jest ciekawym doświadczeniem. W pewnym sensie lubię lubię poznawać nowe kultury i ich tradycje. W zachodniej Europie mam dużo przyjaciół z Hiszpanii, Francji, Holandii i Belgii. 11. Ostatnie pytanie będzie trochę lżejsze he he. Czytałem historie o Twoich spodniach, które dostałeś od Wiegera dał Ci je żebyś wyglądał „normalnie” a nie jak „hiphoper”. Pamiętam, że te spodnie bardzo Ci się spodobały – jakie spodnie preferujesz teraz?

Teraz preferuję normalne spodnie takie jakie dostałem od Wiegera, które nie są za bardzo w “hiphop” ani w „punk”. Lubię normalne spodnie pod warunkiem, że są swobodne w kroku. W każdym razie spodnie Wiegera były najlepszymi jakie miałem – cały czas marzę o nowej parze.

Rozmowę przeprowadził: Mateusz Paszkiewicz Photos: Kubo Krížo

65








72


73



75


76


77






82


Cechą charakterystyczną środowisk deskorolkowych zamieszkującą naszą szerokość geograficzną jest fakt, że przez pewną część roku, niczym surferzy migrują w poszukiwaniu miejscówek dających komfort jazdy. Chodzi tutaj o zapewnienie absoltnego minimum potrzebnego by przetrwac daną porę roku, którą kochają święty mikołaj i snowboardzisci. Niestety nie jesteśmy państwem na tyle rozwiniętym gospodarczo i tak cywilizowanym by w każdym miejscu gdzie są ludzie budować zadaszony, ogrzewany skatepark posiadający certyfikaty UE, toteż „Każdy orze jak może“. By nie uwsteczniać się przez zime jeżdzimy w podziemnych parkingach, pod mostami, w opuszczonych budynkach, które mają właśnie ten minimalny standart, często jest super jak jest kawałek gładkiej powierzchni żeby pograć w skate’a. Często kombinując miejsce „Zimowego snu“, jesteśmy tym tak pochłonięci, że nie dostrzegamy uroków naszego zimowego minimum, które często są wyjątkowe i nie do odtworzenia w innych warunkach. Tekst i photo Wojtek Artyniew

83


84


Kickflip


86




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.