Free Mind Magazine issue 6

Page 1






6


Witam wszystkich w przedświątecznym numerze Free Mind Magazine. Co tu dużo mówić, prawdopodobnie każdy z nas przechodzi przez to samo. Hałdy śniegu i ulice zamienione w lodowiska… Podejrzewam, że jesteśmy jedną z niewielu grup w Polsce, która nie została zaskoczona przez zimę. Nasze deskorolkowe doświadczenie podpowiada nam, że o tej porze roku zazwyczaj pojawia się biały puch a my rozkładamy się przed komputerem oglądając nagrywki z słonecznych stron świata. Oprócz ocierania łez i odliczania dni w kalendarzu proponuję spróbować odmienić swoje trudne życie. Zastanówcie się czy w waszej okolicy nie ma opuszczonych fabryk lub innych budynków. Może przy małej zorganizowanej akcji uda wam się coś zmienić i złagodzić ból spowodowany brakiem codziennej jazdy. Na deser życzę wam Wesołych Świąt i dobrej zabawy w Sylwestra! p.s. szukam osób chętnych do współpracy, fotografów, skaterów, pismaków! Jeżeli macie ochotę działać, to nie krępujcie się tylko piszcie na – mateusz@freemindmag.pl Mateusz Paszkiewicz






Free Mind Magazine #6

Cover:

Redaktor naczelny// Art Director// Reklama - Mateusz Paszkiewicz

Lukas Danek Foto: Vladimir Novotny

www.freemindmag.pl mateusz@freemindmag.pl Tel: + 48 721 062 803

Menu: Foto: Kubo Krížo

Teksty: Martin Karas, Mirek “Stanlej” Stanek, Mateusz Paszkiewicz Foto: Vladimir Novotny, Kubo Krížo, Mirek “Stanlej” Stanek, Modest Myśliwski, Karol Płoński, Rafał Groth, Mateusz Paszkiewicz. Don’t be blind free your mind!

Edit: Foto: Vladimir Novotny Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody i urazy podczas wykonywanych ewolucji prezentowanych w Free Mind Magazine. Niszczenie mienia jest prawnie zabronione, redakacja nie popiera działań tego typu. Redakcja nie odpowiada za zamieszczoną treść reklam i ogłoszeń. Wszelkie kopiowanie i drukowanie bez porozumienia jest zabronione.

Wydawca: Free Mind Press

12





16


Firma Element mocno kojarzy mi się z dzieciństwem. Pamiętam jak wszyscy marzyli tylko o dwóch deskach Elementa lub Zero. Dzisiaj mam przyjemność przedstawić wam książkową publikacje Elementa, która opowiada o drodzę jaką latami kroczyła ta firma. Mateusz Paszkiewicz



Dzięki uprzejmości Element Polska jeden z egzemplarzy albumu MAKE IT COUNT trafił w moje ręce. Pierwsze kartkowanie zrobiło na mnie pozytywne wrażenie ale czułem, że czegoś brakuje. Wtedy przypomniało mi się, że oprócz samych kartek mam też płytę CD. Chodź było już późno i chciałem iść spać postanowiłem, że jeszcze przed snem zerknę okiem na zawartość krążka. No i stało się… od komputera odszedłem po kilku godzinach. Na płycie był film, który przedstawił nam drogę Elementa w wersji audiowizualnej.

Muszę przyznać, że wbił mnie trochę w fotel. Jest na nim masa ciekawostek, świetnych ujęć, wypowiedzi –spigułkowane deskorolkowe archiwum. Płyta którą na początku postrzegałem jako dodatek lub wypełnienie albumu w rzeczywistości jest jego ważną częścią, bez niej papierowa publikacja miałaby o wiele mniejszą wartość. Jeżeli chodzi o zawartości MAKE IT COUNT to składa się ona z archiwalnych zdjęć. Na samym starcie wita nas wstępem właściciela firmy(Johnny Schillereff), który 19


20


wprowadza nas w specyficzny klimat oraz idee Elementa. Po przerzucaniu kilku kartek wchodzimy w pierwsze mieszankę fotografii wypełnionej trikami lub lifestylowymi ujęciami. Umieszczanie materiałów z różnych lat działania firmy pozwala nam zbliżyć się do Elementa i lepiej zapoznać się z jego dorobkiem. Element MAKE IT COUNT to kolejna pozycja, która

uzupełnia biblioteczkę deskorolkowca. Bardzo chciałbym doczekać się albumu, który podsumowałby działanie jakiejś polskiej marki.

Mateusz Paszkiewicz




24




27


W północnych rejonach Europy, w których położone są nasze kraje, zima jest największym wrogiem deskorolki. Może się okazać, że nie będziesz miał możliwości jeździć przez długi czas, chyba że masz dostęp do krytego skateparku. Jeżeli tak nie jest, w zależności od zimy, możesz mieć całkiem długą przerwę. Dlatego też wynajęliśmy pokój i przeprowadziliśmy się do Malagi. Odwiedziliśmy Hiszpanię na jakieś ponad półtora miesiąca. Był to Hacjenda trip z Nike SB i z takimi raiderami jak: Marek Zaprazny, Lukas Danek, Martin Pavlacic i Honza Minol. Jak to w Hiszpanii spoty są właściwie wszędzie. Wystarczy trochę pokręcić się po okolicy, a na pewno znajdziesz coś ciekawego, gdzie będziesz mógł spełnić swoje małe marzenia. Warto dodać, że lokalsi są tam bardzo mili. Nie mieliśmy żadnych złych doświadczeń z wyrzuceniem nas przez cywili lub służby porządkowe. Taki bieg wydarzeń powoduje, że wracasz do domu z większą liczbą wspomnień i to głównie dobrych. Poznaliśmy też grupę świetnych osób, w tym Gonzago i Michel, którzy pokazali nam najlepsze miejscówki i zabrali nas na kilka secret spotów. Mucha Grabias, amigos! Roll Forever! Martin Karas

28



30




33



35






Romana Lisivke poznałem poprzez jego długoletniego kolegę i zarazem fotografa tego materiału. Kubo Krížo podesłał mi serię zdjęć na których był Roman. Po obejrzeniu ich mogłem zrobić tylko jedną rzecz poprosić go o udzielenie wywiadu. Mateusz Paszkiewicz

40



42




1. Jak rozwija się skateboarding na Słowacji? Nigdy nie mieliśmy dobrego zaplecza skateparkowego. Było ich tylko kilka, które z czasem obróciły się w ruinę. Wtedy zaczęliśmy budować spoty, oczywiście takie nielegalne. Miałem okazję dużo podróżować, co mi pomogło w rozwoju. 2. Widziałem Twoją osobę w teamie Foomo. Czy to jest jakiś świeży słowacki brand? Powiedz mi coś więcej o tej firmie. Tak, Foomo Skateboards jest nową słowacką firmą. Istnieją na rynku dopiero dwa lata. Ludzie z Foomo starają się wspierać lokalną scenę poprzez organizowanie różnych kontekstów, które wpływają na rozwój deskorolki. Warto też dodać, że wspierają sporo młodych talentów. Chłopaki z Foomo to skateboarderzy i patrzą na temat zupełnie inaczej niż wielu biznesmenów, którzy nie angażują się we wspieranie słowackiej sceny. Fajnie jest pojeździć na spocie z własnym sponsorem. 3. Masz jakiś innych sponsorów? Moi sponsorzy to: Foomo Skateboards, Foomo Hardware, Streetmarket i Adidas. 4. Ty i Max Habanec występowaliście na nagrywce dla globalskateboarding tv. W jaki sposób znalaźliście się tam? Kiedy byliśmy w Barcelonie nagrywać triki do video Black Rabbit, trafiliśmy tam na filmowca Thomasa Winkle. Znał wiele spotów, więc pokazał nam co nieco. Spędzaliśmy z nim i jego kumplami sporo czasu. On filmował dla Globalskateboarding.tv i poprosił nas o możliwość nagrania 10 minut ze mną i Maxem. 5. W jednym z wywiadów którego udzielałaeś trafiłem na takie pytanie - “Co chciałbyś zmienić?”. Odpowiedziałeś: “Ludzkie myślenie”. Proszę sprecyzuj tę odpowiedź. Można rozmawiać o tym godzinami. Smutną rzeczą jest, że ludzie nas nie rozumieją. Duża część osób na Słowacji nienawidzi deskorolkowców. Myślą, że jesteśmy jakimiś handlarzami narkotyków albo przestępcami. W dużej mierze jest to wina 45



47


komunizmu, w którym tkwiliśmy kilkadzieśiąt lat. 6. Czy kiedykolwiek byłeś w Polsce?. Jeżeli nie, to powiedz, jakim echem obija się u was nasz kraj. Tak, byłem w Polsce będąc dzieckiem. Odwiedziłem wasz kraj z moją rodziną. Nigdy nie miałem przyjemności pojeździć u was, ale myślę, że przy najbliższej okazji wpadnę. 7. Jakiś czas temu dodałem newsa na portal FMM dotyczący Slovak Skate Cup. Powiedz coś więcej na ten temat. Jak działa Skate Cup i co o tym myślisz? SSP są słowackimi mistrzostwami deskorolkowymi, które odbywają się każdego roku na Słowacji. Z tego co pamiętam, impreza odbywa się w pięciu miastach,


następnie sumuje się punktację i wybiera zwycięzcę. Nigdy nie brałem w tym udziału, mało jeżdżę w skateparkach. Jestem typowym streetowym skaterem. Głównie jest to spowodowane tym, że praktycznie nie mamy na Słowacji skateparków. Jednak warto wspomnieć o świetnym parku, jaki ostatnio powstał u nas w Koszycach. Jest to park betonowy, który naprawdę daje radę. Jestem pewny, że wyrośnie tam sporo talentów. 8. Twoja jazda jest bardzo techniczna. Jacy są Twoi ulubieni techniczni skaterzy?

Stevie Williams i Pašík. 9. Zupełnie bym zapomniał. Dlaczego koledzy nazywają Cię Makak? To długa historia. Gdy byłem dzieciakiem w Pradze, jeden z moich kolegów dał mi tę ksywkę, ponieważ jestem jak małpa. To moje przezwisko już od wielu lat. Rozmowę przeprowadził Mateusz Paszkiewicz

49


50





Ble... Hmmm... Dziwne... Kiedyś w serialu komediowym usłyszałem takie zdanie: “Kiedy wytykasz kogoś palcem pamiętaj, że trzema palcami wskazujesz na siebie”. Świat należy do amatorów. Do ludzi, którzy bardziej kochają to, co robią, niż tych, którzy robią to profesjonalnie. Nie jest czymś dziwnym, że ktoś robi coś, co mu dobrze wychodzi, jest to wręcz naturalne. Tymczasem świat budują ludzie, którzy są amatorami. Ludzi, którzy robią coś mimo, choć nie są wirtuozami czy mistrzami w określonej dziedzinie. Napisałem “świat” w sensie “rynek”, czyli chcianki-zachcianki wygłodniałego tłumu, który sam nie wie, czego chce. No i tu zaczyna się piękna kraina marketingu. Wychodzącemu z punktu zero (“odbiorca nie wie, czego chce”) można wcisnąć wszystko, byleby uwierzył, że to, co mu sprzedajemy jest fajne. Po to, żeby poczuł się fajnie przez to, że ktoś stwierdzi, że on jest fajny, a jak już to zrobi,to też sprzedamy mu nasz fajny produkt po to, żeby to on czuł się fajnie... Kurde, aż sam się dziwię, że udało się to tak krótko i jasno wyrazić. Świetnie, że się ze mną nie zgadzasz. Można to czytać jako dobry omen, ale tak naprawdę to pierwszy palec z trzech, które skierowane są w naszą stronę bo bardzo bym chciał, żeby było inaczej, to system taki jest. Łatwiej go niszczyć znając jego słabe strony, niż go po prostu olewać (pies jak sika na oponę, to przecież auto się od tego nie rozpadnie). Bunt dla buntu jest

jak sztuka dla sztuki: zjawiskowy, ale bez puenty. Ale po co ja o tym mówię? A no właśnie po to, że jeśli więcej jest amatorów niż profesjonalistów a firma prezentująca produkt tworzy go po to, żeby się sprzedał, czyli ma na uwadze przede wszystkim odbiorcę co znaczy, że on ma wielki wpływ na to, co będzie modne w tym sezonie... Oddech... równa się: niezłymi wieśniakami musimy być w oczach naszych “oprawców”... Pięknie, kolejny palec w nasza stronę... Uwielbiam rozmowy o “zajawie”, o “stylu życia skejta”, że aż sram tęczą na prawo i lewo, jeśli ktoś zjada te bajki i pierdzi plotką. Przesadzam? Moim zdaniem nie, może trochę generalizuję, a to po to żeby przesiać tę całą politykę. Z deskorolki, która, jak „muzyka ska, nie jest dla celów politycznych”. Chodzi o to, że DESKOROLKA JEST STYLEM ŻYCIA, ale to hasło zaczyna być żenujące, marketingowo zużyte, na zasadzie sloganu “HWDP”, który w momencie kiedy nie mamy nic do powiedzenia, sprawia nagły poklask gawiedzi. Wiadomo, różni ludzie, różne potrzeby (różne zestawy pa...), jeden lubi Beethovena, inny - jak mu nogi śmierdzą... dooh... Mamy pełen zestaw różnych wizji ideologicznych, wyprofilowanych muzycznie i klimatycznie, artystycznie autystycznie, fantasmagorycznie firm, z których możemy brać, wybierać, czerpać


garściami - i bardzo dobrze. Ale moim zdecydowanym faworytem jest tworzenie firmy z hasłem przewodnim “mamy wyjebane”. Bierzemy narkotyki, pijemy alkohol, się nagrywamy kup nasze produkty, ty też wspieraj naszą wizję alternatywną, która, na miłość boską, jest niczym innym, jak kolejnym sposobem na marketing. Oszustwo - podrywanie dziewczyny, gdy się jest z nią sam na sam, a kiedy potem pojawiają się kumple, pokazujemy im jacy jesteśmy obojętni, gdy ona dalej gra w tę grę, a oni uwierzyli, że to właśnie ona nas podrywa, a nie na odwrót, bo zajebisty jestem co?..

No i trzeci palec celuje prosto w nas... Jesteśmy amatorami deskorolki, mamy wielki wpływ na to, jak ona wygląda. Nie dajmy się manipulować i robić z siebie idiotów przez ludzi zza kurtyny, którzy próbują nam wmówić co jest dobre, a co nie jest. Słuchajcie siebie, wszystko to jest jedno gówno, w różnym opakowaniu. Piękne czasy postmodernizmu, w których modne jest to, co jest niemodne, czyli modne jest niemodne, wiec jest modne przez to, że jest niemodne... itd. To co dla mnie jest ważne, to “branie” tego, co chcę brać.

Nie bezmyślne podążanie za większością, która podąża za większością, bo tak jest bezpieczniej.. Proponuję myśleć, bo to podobno nie boli, a nikt lepiej od nas nie może wiedzieć, czego tak naprawdę chcemy... Ble... Hmmm, dziwne... Kiedyś w serialu komediowym usłyszałem takie zdanie: “Kiedy wytykasz kogoś palcem pamiętaj, że trzema palcami wskazujesz na siebie”...

Tekst i foto: Mirek Stanek

55


56



58




61



63





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.