farmacja.pro #03

Page 1

#03 Magazyn dla kierowników II ’14 i właścicieli aptek

List otwarty farmaceutów

do Premiera i Ministra Zdrowia

ws. sytuacji zawodowej farmaceutów zatrudnionych w aptekach.


SZKOLENIE

Szkolenie przedstawia ważny temat dla właścicieli aptek. Jakie godziny czynności apteki są najbardziej optymalne dla mojej apteki? Czy każda apteka, niezależnie, gdzie zlokalizowana powinna mieć jednakowe godziny otwarcia? Czy pacjenci pamiętają o godzinach czynności mojej apteki? Zapraszamy do wysłuchania kolejnego marketingowego szkolenia, które pomaga uzyskać odpowiedź na wyżej wymienione pytania.


od redakcji Szanowni Państwo! W kolejnym numerze Magazynu farmacja.pro przedstawiamy Państwu rozmowę na temat inicjatywy farmaceutów, której celem jest poprawa przyszłości zawodu farmaceuty w naszym kraju – zapraszam do lektury ! W tym wydaniu zamieszczamy pierwszy z cyklu artykułów na temat zastosowania naturalnych wód mineralnych w lecznictwie. Pojawiły się również wiadomości z zakresu przyczyn zaburzeń snu i ich farmakoterapii. W kolejnym artykule fizjoterapeuta, opisuje, jakich ćwiczeń powinni unikać pacjenci przy schorzeniach narządu ruchu. W artykule pod tytułem „Ruch jest zdrowy” informuje, że nie istnieją uniwersalne ćwiczenia dla osób zdrowych i chorych. W związku z dużym zainteresowaniem tematem dotyczącym leczenia ran przy pomocy larw much pielęgniarka Monika Łukaszczyk przedstawia szersze informacje na temat wykonywania opatrunków larwalnych. Bardzo ciekawe treści dotyczą wpływu chorób neurologicznych na jakość grafizmu, zwłaszcza osób starszych. Zachęcam do odwiedzania naszych portali internetowych, czeka tam na Państwa możliwość poszerzenia wiadomości i kontakt z autorami artykułów. Serdecznie zapraszamy do lektury! MAGISTER FARM. GRZEGORZ MAĆCZAK

WYDAWCA: FARMACJA.NET SP. Z O. O. ADRES WYDAWCY: JAKUBOWIZNA 53B, 05-650 CHYNÓW REDAKTOR NACZELNY: MGR FARM. GRZEGORZ MAĆCZAK

05 Homeopatia – absurd w naukowych szatach 10 Krynickie wody lecznicze 13 Śmierć wspólnika w spółce cywilnej co dalej ze spółką? 14 Choroby wieku starczego ujawniające się w piśmie 19 Zaburzenia snu przyczyny i farmakoterapia 24 Pozytywne wrażenie 26 Ruch jest zdrowy! 28 Technika wykonania opatrunku z żywych larw 31 Rak to nie wyrok ..a przewlekła choroba

34 Młodzi farmaceuci w końcu przerwali milczenie 37 Książeczka sanitarno-epidemiologiczna



Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Homeopatia – absurd w naukowych szatach TEKST: ANDRZEJ WRONKA

Ogromnym powodzeniem cieszą się w Polsce i innych krajach preparaty homeopatyczne. Nie ma obecnie apteki, w której nie byłyby dostępne. Najczęściej wystawione na widocznych miejscach, polecane przez aptekarzy i wielu lekarzy, zdają się być wielkim osiągnięciem medycyny. Wiele osób zapewnia o ich skuteczności. Podkreśla się przy tym, iż są przyjazne dla organizmu, wytwarzane na naturalnych ziołowych komponentach, praktycznie bez skutków ubocznych dla organizmu. I nawet, jak ktoś powiedział, jeśli nie pomogą to na pewno nie zaszkodzą.

A jaka jest prawda o preparatach homeopatycznych? Niestety zgoła odmienna od powszechnego przekonania. Na początku należy stwierdzić, iż wiedza na temat natury, powstawania i zasad działania leków homeopatycznych wśród wielu, którzy je bezkrytycznie, żeby nie powiedzieć bezrozumnie, polecają jest bardzo mała, wybiórcza lub prawie żadna. Przykład 1. Jakiś czas temu miałem okazję porozmawiać z parą młodych ludzi. Jedno z nich kończyło właśnie medycynę, drugie farmację. Oboje studiowali w Lublinie. Temat zszedł na homeopatię. Pytam więc czy na studiach jest w ogóle wykładana. Zobaczyłem jeden z podręczników, w którym rozdział poświęcony był homeopatii. Pytam więc co wiedzą o lekach homeopatycznych. Słyszę ogólnikową odpowiedź, iż jest to rodzaj leków ziołowych wspomagających funkcje organizmu. Pytam jakie zioła, w jakim stężeniu są tam stosowane? W jaki sposób lek homeopatyczny wspomaga organizm? Bo przecież inaczej działa naświetlanie promieniami rentgenowskimi, inaczej antybiotyk, inaczej szczepionka, a inaczej placebo. Niestety konkretnej odpowiedzi nie usłyszałem. Przykład 2. W jednej z warszawskich aptek zapytałem czy dostanę coś od przeziębienia, kaszlu, grypy. Pani bez namysłu zaproponowała mi produkt homeopatyczny. Pytam co ta za lek? Oczywiście odpowiedź: homeopatyczny. Proszę więc o jakieś wyjaśnienie, co to za rodzaj leku. Pani mi tłumaczy, że niezmiernie przyjazny dla organizmu gdyż jest to lek ziołowy nie zawierający żadnych wyniszczających antybiotyków. Usłyszawszy o ziołach pytam, czy działa podobnie jak np. herbata z rumianku czy mięty? Pani magister farmacji, odpowiada, że nie zupełnie gdyż substancje ziołowe są specjalnie rozcieńczone. Pytam więc dalej, o jakie

stężenia tu chodzi, jeden do stu, czy może jeden do miliona, miliarda… Niestety tu wiedza Pani farmaceutki się skończyła. Wyjaśniła tylko, że na dołączonej ulotce wszystko sobie doczytam. Skoro niektórzy ludzie medycyny mają taką wiedzę o homeopatii ciężko wymagać, by przeciętny człowiek nie uległ temu zalewowi absurdu ubranego w naukowe szatki.

Historia i zasada działania homeopatii. Twórcą homeopatii jest niemiecki lekarz Hanemann (17551843). Mając mizerne osiągnięcia na polu medycyny konwencjonalnej zaczął tworzyć swój system leczenia. Podstawową jego zasadą jest twierdzenie: similla similibus curantur (podobne leczyć podobnym, nie mylić tej zasady z działaniem szczepionki). Hanemann wymyślił sobie, że jeżeli podanie do organizmu jakiejś substancji „A” powoduje np. wypadanie włosów, to lekarstwem na wypadanie włosów będzie podanie tej samej substancji „A” tyle że w bardzo małych (nieskończenie małych) ilościach. Drugą ważną zasadą jest zasada dynamizacji (potencjalizacji, energetyzacja jak ją czasem się nazywa). Mówi ona, że dana substancji uaktywnia swe lecznicze działanie pod wpływem odpowiedniej dynamizacji, której natura bliżej jest nieokreślona. W konsekwencji w lekach homeopatycznych skuteczność leczenia leży nie tyle w substancji leczniczej, której często nie ma lecz w specjalnym potencjalizowaniu. W roku 1810 Hahnemann wydał swoje główne dzieło – Organon der Heilkunst. Wg tego dzieła autor twierdzi, że choroby to „tylko duchowy, dynamiczny rozstrój życia”. Wysnuwa w nim także teorię o duchowym działaniu środków leczniczych – są to pojęcia czysto spirytystyczne. Chodzi więc o nauki o „uduchawianiu materii”. Hahnemann twierdził, że swoje metody uzyskał w drodze objawień spirytystycznych. Lek „dynamizuje” się przez rozcieńczanie i wstrząsanie, i przemienia się w „ducha lekowego”. Hahnemann zakładał, że przez proces „wstrząsania” (potencjalizacji) uwalnia się coś dynamicznego, „chwyta się” kosmiczną „siłę życia”. Jest to zatem forma rytualnego potrząsania. A więc bazuje się tu na praktykach magicznych. Absurdalność specyfików homeopatycznych bardzo dobrze widać na przykładzie. Załóżmy, że na opakowaniu leku wśród składu czytamy m.in.: „extractum 200 K” . Rozpracowując ten

05


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

zapis dowiadujemy się o rewelacyjnym odkryciu homeopatów. Otóż tym co ma leczyć jest np., wyciąg z narządów wewnętrznych zwierząt lub wydzielina głowonoga (!). No cóż przez setki lat wszyscy lekarze i naukowcy, wszystkie uniwersytety i kliniki nie wiedziały, że to własnie tego typu wyciągi są tak skutecznym lekiem na konkretne stany. O wiele ciekawsze wnioski nasuwają się gdy rozpracujemy zapis „extractum 200 K”. Czy jest owe tajemnicze extractum i owe 200 K (obecnie można spotkać napis: dynamizowane do 200K). Może o jakiś ekstrakt otrzymywany w temperaturze 200 stopni w skali Kelvina? Nic z tych rzeczy. W homeopatii wyróżniamy rozcieńczenia dziesiętne (decy, oznaczane literką D) czy też setne (cent, oznaczane literką C, lub K). Są też dwa rodzaje uzyskiwania rozcieńczenia. Jakie duże jest rozcieńczenie 200 K? Wyjaśnijmy to na małym przykładzie. Przykład 3. Wyobraźmy sobie szklankę, w której mamy 99 ml wody. Do takiej wody wpuszczamy 1 ml wyciągu z roślin. Mieszamy, stukamy szklanką, wstrząsamy czy też nakładamy ręce celem jej potencjalizacji, energetyzacji. Osiągamy rozcieńczenie czynnika leczącego 1:100. Tak wygenerowaną substancję (1 ml) przenosimy do nowej szklaneczki gdzie znów mamy 100 ml czystej wody. Mieszamy, stukamy itp. Wówczas osiągamy rozcieńczenie już 100 razy mniejsze a więc 100x100 czyli 1:10000. Przenosząc miksturę do trzeciej szklanki rozcieńczenie „leku” zmniejsza się o kolejne 100 razy czyli wynosi 1:1 000 000. W czwartej szklaneczce wyniesie 1:100 000 000 (jeden do stu milionów), w piątej szklaneczce 1:10 000 000 000 (jeden do dziesięciu miliardów!), a my osiągnęliśmy dopiero rozcieńczenie 5 K a mamy dojść do 200 K. W końcówce osiągniemy rozcieńczenie 1:1 000000000000000000000000000000000000 00000000000000000000000000000000000000000000000000 00000000000000000000000000000000000000000000000000 00000000000000000000000000000000000000000000000000 00000000000000000000000000000000000000000000000000 00000000000000000000000000000000000000000000000000 00000000000000000000000000000000000000000000000000 00000000000000000000000000000000000000000000000000 00000000000000 (jeden do ... jedynka i 400 zer!). Jest to rozcieńczenie tak wielkie, że przy nim trafienie 6 w Dużym Lotku jest miliardy miliardów bilionów razy łatwiejsze niż znalezienie choćby jednej cząstki (atomu) pierwotnego skladnika w tym preparacie! Można użyć innego jeszcze porównania. Gdybym pojechał do Australii i do Oceanu wylał bym naparstek perfum. Następnie wrócił do Polski i nad Morzem Bałtyckim zaczerpną łyżeczką wody, to prawdopodobieństwo znalezienia tam choć jednego atomu tych perfum będzie tryliony bilionów razy większe niż znalezienia jednego atomu z kaczki w owym „leku”. Tak więc mimo wielu zapewnień, świadectw i głosów także lekarzy o cudowności i wspaniałości specyfików homeopatycznych zaczynają budzić się wątpliwości (o których niestety zbyt mało się mówi).

06

Wątpliwość 1. Co więc leczy w tym preparacie skoro nie ma tam ani jednego atomu czynnika leczącego poza białymi granulkami, które zawierają w sobie cukier (w 6. fiolkach jest 6 gram cukru)? Homeopaci mają na to odpowiedź. Otóż z ich wywodów dowiadujemy się, że woda ma pamięć! Twierdzą, że w początkowej fazie rozcieńczenia stężenie czynnika leczącego jest duże i realne (np. 1:10 czy 1:100). Wówczas woda ujawnia swą pamięć, tzn. cząsteczki czynnika leczącego ocierają się, dotykają, obijają, słowem mają fizyczny kontakt z atomami wody (czy innego podłoża, w którym są rozcieńczane). Wówczas woda – dzięki procesowi dynamizacji – zapamiętuje właściwości lecznicze cząstek danej substancji. Co z tego, mówią homeopaci, że w następnej fazie rozcienczeń ze szklanki do szklanki przenosimy już czystą wodę do czystej wody. Przecież przenoszona woda zapamiętała właściwości lecznicze i przekazała je atomom wody z kolejnej szklanki! Ot, epokowe odkrycie! Wątpliwość 2. No dobrze, przyjmijmy, że woda ma pamięć. Ale tu rodzi się wątpliwość: dlaczego pamięć wody jest taka wybiórcza? Bo przecież zanim woda znajdzie się w syropie homeopatycznym to wcześniej była w chmurach gdzie jest tyle zanieczyszczeń, padała na pola gdzie jest dużo nawozów sztucznych itd. Dlaczego więc woda zapamiętała np. właściwości jednych cząstek , a innych zanieczyszczeń, z którymi przecież się spotyka nie pamięta ni w ząb? Niektórzy homeopaci tłumaczą, że pamięć wody ujawnia się w momencie dynamizowania (potencjalizowania), a nie wcześniej. Widać dynamizowanie homeopatyczne budzi wodę z letargu! Wątpliwość 3. Jednak i to nie wyjaśnia wątpliwości ponieważ tu rodzi się następne pytanie. Mamy w fabryce „lek” homeopatyczny nadynamizowany. Ale teraz trzeba go jeszcze dostarczyć do hurtowni i aptek. W Polsce niestety drogi są, jakie są. Auto rozwożące leki trzęsie się i podskakuje na koleinach, przejazdach kolejowych i tramwajowych, dziurach i łatach. Skąd więc „lek” homeopatyczny „wie”, że jedne „trzęsiawki” pochodzą np. z ręki homeopaty i tę energię należy brać pod uwagę, a inne pochodzą np. ze studzienek kanalizacyjnych będących w jezdni i energii nie trzeba brać pod uwagę??? Wątpliwość 4. Przecież gdy biorę lek na rękę, czy też na łyżeczkę a następnie do ust to już znajdują się w nim miliony atomów obcych substancji (zanieczyszczeń z powietrza, naskórka ręki, metalu, opakowania leku itp. Dlaczego więc woda pamięta rzekome właściwości lecznicze atomów substancji, której w niej nie ma, a nie pamięta (nie bierze pod uwagę) wpływu milionów i miliardów atomów obcych substancji, które w niej są? Pytanie czy woda jest ignorantem, nie wszystkiego pamięta? Czy może jest tak genialna, że sama wie wpływ których cząsteczek brać pod uwagę, a wpływ których odrzucić?!


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Wątpliwość 5. Homeopaci mówią o potencjalizowaniu, energetyzowaniu, dynamizowaniu. Rodzi to kolejne już pytania o jaką energię (moc) tu chodzi? Czy jest to energia kinetyczna związana z ruchem, a może potencjalna. A może chodzi tu o energię magnetyczną, elektryczną, elektromagnetyczną (promieniowanie gamma, rentgenowskie, ultrafiolet, podczerwień, promieniowanie radiowe itd.)? Jaka jest to energia? Część homeopatów mówi tu o jakiejś energii kosmicznej, witalnej (życiowej). Jednak gdy chcemy dopytać o naturę tej energii, sposób jej rozchodzenia się, oddziaływanie, źródło pochodzenia niestety poza ogólnikami i tzw. „bełkotem naukowym” niczego się nie dowiadujemy. Nieraz pytam: Skoro mówmy o energii kosmicznej czy może chodzi o promieniowanie słoneczne, korpuskularne, wiatr słoneczny itp. Ale nic z tych rzeczy. Więc o jakiej energii (mocy) mówią i się posługują homeopaci??? Wątpliwość 6. Procedura sporządzania leków homeopatycznych ociera się w wielu przypadkach o okultyzm i szamaństwo. Część leków jest sporządzana według specjalnych receptur z nakładaniem rąk czy innymi sposobami wzbudzania energii (mocy – jakich?). Niekiedy przypomina to zachowanie niektórych szamanów sporządzających specjalne mikstury, z którymi łączyli potrząsanie, zaklinanie czy wzywanie tajemnych mocy. Tak więc procedura niektórych leków nie ma nic wspólnego z osiągnięciami medycyny czy prawami, jakimi kieruje się farmacja przy sporządzaniu leków lecz bardziej z szamaństwem. Stąd też niektórzy duszpasterze, egzorcyści czy nawet lekarze zaangażowania w głębszą formację chrześcijańską ostrzegają przed lekami homeopatycznymi, jako przed możliwością wpływu ukrytych sił wrogich człowiekowi. Część z nich mówi wprost o możliwości oddziaływania mocy złego ducha poprzez niektóre leki homeopatyczne. Wątpliwość 7. Są przykłady osób, które przez homeopatię wysłały by dziecko na śmierć. Młode małżeństwo miało dziecko przewlekle chore na różne alergie. Skontaktowali się z lekarzem homeopatą. Specjalne leki ze specjalnymi rozcieńczeniami dla tego dziecka były przygotowywane. Wszystko rzecz jasna kosztowało, ale czegóż nie robi się dla kochanej osoby by mogła normalnie funkcjonować. Pewnej nocy wystąpił kaszel i duszności. Jak zawsze w takich przypadkach podali dziecku przepisany lek. Niestety duszności nie ustępowały, a wręcz się nasilały. Zadzwonili do swej prywatnej lekarki, która poleciła zwiększyć dawkę homeopatycznego specyfiku. Duszności nie ustępowały. Dziecko coraz ciężej oddychało, zaczęło sinieć. Na szczęście rodzice po raz kolejny nie dzwonili do owej homeopatki lecz szybko pojechali do przychodni. Tam dziecko dostało pomoc i zaczęło normalnie funkcjonować. Co by było gdyby dalej ślepo wierzyli w cudowną moc homeopatii? Może ktoś powiedzieć, że w medycynie konwencjonalnej jest wiele błędów lekarskich. Ludzie nawet życiem przypłacają te

błędy w diagnozie czy sposobie leczenia. Jednak zwróćmy uwagę, iż w tym przypadku mówimy o błędach w rozpoznaniu choroby czy złym dobraniu metod leczenia. To jest co innego. W Omawianym przypadku nie chodziło o błędne rozpoznanie choroby, była znana od lat. Zagrożenia dla życia dziecka nie wynikało także ze złego określenia rodzaju, czy ilości „leku” homeopatycznego. Jakikolwiek „lek” czy też manipulowanie jego dawkami doprowadziło by do śmierci, gdyż zwykła woda, czy cukier, czy jakikolwiek surowiec rozcieńczony miliony czy biliony razy w takim przypadku byłoby nie skuteczne. W naszym przypadku zagrożenie leżało w samej naturze „leków” homeopatycznych, które lekami nie są!

O co więc chodzi w homeopatii? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to … już wiadomo o co chodzi. Niektórzy zauważają, że przyczyna żywotności homeopatii leży w tym, że tanie substancje, sprzedawane w największym rozcieńczeniu jako drogie leki, przynoszą wysokie zyski. Koszt wyprodukowania „leków” homeopatycznych jest przeważnie żaden. Wiele preparatów składa się, jak zaznaczyliśmy wyżej, ze zwykłego cukru lub słabego alkoholu . Nie wymaga więc klinicznych badań, testów na zwierzętach, ludziach co wiąże się z latami i milionami dolarów by móc wprowadzić lek na rynek. Podobnie jak nie wymaga się wieloletnich badań nad herbatą ziołową (mięta, szałwia), czy wprowadzeniem bochenka chleba do sklepu (poza badaniami standartowymi na zawartość metali ciężkich itp.). Tak więc skoro lek homeopatyczny jest tani w produkcji (6 gram cukru + kartonik papierowy opakowania i plastikowe fioleczki), to zysk z jego sprzedaży wynosi kilka tysięcy procent!!! Jeżeli 6 gram cukru w opakowaniu kosztuje 50 gr może złotówkę a sprzedaje się za 18 czy 20 zł więc łatwo obliczyć sobie marżę, jaką uzyskuje firma, szczególnie że są to leki sprzedawane w ogromnych ilościach.

Czy można kupować i zażywać leki homeopatyczne? Św. Paweł pisze: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść” (1 Kor 6,12). Można by powiedzieć, że jeżeli ktoś ma kaprys kupić 6 gram cukru za 20 zł to może, to uczynić. Co prawda w sklepie za cały kilogram zapłacił by może ok. 4 zł, ale skoro ma kaprys za 6 gram płacić 20 zł to może. Pytanie powinno brzmieć: Czy warto kupować te „leki”?

Wiele osób mówi: „a mi to pomaga.” To, czy dany lek pomaga rzeczywiście czy też są to moje urojenia, subiektywne odczucia można stwierdzić po latach badań klinicznych, testach, doświadczeniach na zwierzętach i ludziach, obserwacjach stosując przy tym wszystkim metodologię badań, statystykę itd. Wówczas można powiedzieć, że dany np. antybiotyk działa na takie czy inne bakterie; działa w ten i w ten sposób przy takich i takich skutkach ubocznych. Warto zapytać co leczy w leku homeopatycznym skoro w wielu z nich nie ma nawet jednego atomu czynnika leczącego?

07


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Homeopaci odrzucają przy tym argument, że leczy placebo a mówią o rzeczywistym, klinicznym, naukowo udowodnionym działaniu, co nie jest oczywiście prawdą.

To, że komuś poprawiło się zdrowie może mieć bardzo wiele przyczyn, których nie jesteśmy świadomi. Może być to opóźnione działanie wcześniejszego leku, którego już nie bierzemy, a który zaczął działać w organizmie (co zbiegło się z przyjmowaniem specyfiku homeopatycznego). Wyleczenie mogło nastąpić poprzez samoistne, naturalne zwalczenie choroby przez organizm (klasyczny przykład kataru, który nie leczony trwa tydzień, a leczony 7 dni). Wyleczenie mogło nastąpić w wyniku efektu placebo, który w chorobach krążenia, serca, czy pewnych nerwicach ma do 30% skuteczności. Wyleczenie może być pozorne. Dana osoba przejściową poprawę zdrowia może uznać za wyleczenie. Wówczas odstawia leczenie np. chemioterapię przy nowotworach poprzestając na cudownych i nieszkodliwych „lekach” homeopatycznych, co powoduje, że np. za 3 miesiące nowotwór wraca ze zdwojoną siłą a po 5 miesiącach odbywa się pogrzeb osoby, która miała być cudownie wyleczona za pomocą cudownych leków. Egzorcyści i teolodzy zwracają uwagę, na fakt, iż zły duch ma moc dokonywania cudownych, paranormalnych (przekraczających prawa przyrody) rzeczy (por. Mt 24,24). Poprawa w fizycznym stanie zdrowia, choć autentyczna i potwierdzona klinicznie doprowadza wówczas do powikłań duchowych (brak skupienia na modlitwie, nerwowość, depresyjność, kłótnie w małżeństwie, dręczenie czy w bardzo skrajnych przypadkach opętania, szczególnie po częstych wizytach u szamanów, niektórych bioenergoterapeutów itp.) Mogą też być inne przyczyny wyleczenia, których szczegółowe omówienie przekracza ramy niniejszego opracowania.

Czy jeśli leki homeopatyczne traktować jako niegroźne placebo, czy można je stosować z pożytkiem dla niektórych osób? Zwróćmy uwagę, że część z tych, którzy używa powyższego argumentu mówi, że leki te nie zaszkodzą, a poprzez sugestię mogą pomóc. Skoro rzeczywiście mają na celu prawdziwe dobro chorego to dlaczego zachęcają do kupowania 6 gram cukru za 20 zł. Ponadto stosowanie leków homeopatycznych może być niebezpieczne z jeszcze innych względów. Chodzi o to, że może powodować: •

zaniechanie leczenia konwencjonalnego w wielu przypadkach koniecznego do pełnego wyleczenia czy powstrzymywania rozwoju choroby;

zagrożenia duchowe, o których wspomnieliśmy wcześniej.

Co prawdziwa nauka i medycyna mówią o skuteczności homeopatii?

08

W latach 90 w jednym z najbardziej renomowanych czasopism naukowych na świecie Nature ukazała się publikacja i komentarz dotyczący interesującego nas tematu.[1] Francuski badacz J. Benveniste, pracujący w jednej z najpoważniejszych instytucji Francji – INSERM, zwrócił się do redakcji Nature z propozycją ogłoszenia wyników pracy jego laboratorium, mających udowodnić skuteczność homeopatii.[2] John Maddox, redaktor naczelny Nature, wyraził zgodę na publikację pod warunkiem, że komisja powołana przez Nature, przyjedzie do laboratorium i sprawdzi rzetelność wyników. Benveniste – w naiwny sposób wyraził na to zgodę. Wynik całej imprezy był żałosny. Wyniki uzyskane w pracowni Benveniste’a okazały się pozytywne tylko w rękach niektórych pracowników laboratorium, a cała sprawa zmusiła dyrekcję INSERM do interwencji w program badań laboratorium Benveniste’a. Hirst S. J. wraz ze współpracownikami powtórzył w Anglii doświadczenie Benveniste’a (Nature 366: 525, 1993) i stwierdził, że wysokie rozcieńczenia używanych przeciwciał nie wykazują żadnej aktywności. Badania te zostały powtórzone w Holandii (Nature 370: 322, 1994) przez F. A. C. Wieganta, który potwierdził wyniki uzyskane przez Hirst’a. W lipcowym zeszycie British Medical Journal (1994: 309: 103) opublikowano wymianę listów onkologa z Toronto, pracującego w jednym z ośrodków zajmujących się leczeniem chorób nowotworowych dr Roberta Buckmana i homeopaty posiadającego dyplom lekarza Georga Lewitha. Do wymiany tych listów doszło w trakcie kręcenia filmu pod znaczącym tytułem „Magia i medycyna”. Z listów tych wynika, że efekty leczenia homeopatycznego rzeczywiście istnieją, ale są to efekty fachowo znane efektem placebo. Są to oddziaływania sfery psychicznej na organizm chorego. Pan prof. Kazimierz Ostrowski przytacza w swoim artykule wyniki jeszcze innych badań, które miały sprawdzić naukowo i obiektywnie działanie homeopatii. Jedne z tych badań odbyły się we Anglii. Inspiracją były wyniki ogłoszone przez włoskich lekarzy B. Brigo i G. Serpelioni, którzy ogłosili wyniki podwójnie ślepej próby leczeniu bólów migrenowych metodą homeopatyczną. Wyniki okazały się tak dobre, że gdyby były powtarzalne, nie można by ich zlekceważyć ze względu na cierpiących pacjentów. W londyńskim szpitalu Charing Cross dr Tom Whitmarsh powtórzył te badania, stosując w sposób rygorystyczny podawanie leków homeopatycznych i placebo wybranym i wyselekcjonowanym chorym cierpiącym na bóle migrenowe. W trakcie leczenia stan wielu chorych wyraźnie się poprawił. W trakcie sfilmowanego rozkodowania wyników okazało się, że połowa chorych, u których stwierdzono poprawę, przyjmowała lek homeopatyczny, połowa zaś była „leczona” preparatem placebo. Uporczywość bezpodstawnej wiary w skuteczność homeopatii jest irytująca, ale wobec powszechności i lukratywności tej dziedziny pseudomedycyny, co pewien czas dokonuje się wysiłków, by w sposób obiektywny udowodnić bezsensowność tego typu „nie-konwencjonalnej terapii”.


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

W jednym z wydań British Medical Journal opublikowano wyniki badań bardzo skrupulatnie wykonanych przez grupę holenderskich lekarzy z Uniwersytetu w Amsterdamie. Badania te dotyczyły sprawdzenia skuteczności leczenia lekami homeopatycznymi dzieci cierpiących na często nawracające zapalenia górnych dróg oddechowych. Badania przeprowadzono na grupie 175 dzieci, z których 84 dostawało placebo. Badania przeprowadzono w klasyczny sposób, przy stosowaniu podwójnie ślepej próby, tzn. lekarze przygotowujący leki nie wiedzieli, które dziecko dostanie tzw. lek homeopatyczny, a które placebo. Same dzieci nie były zupełnie zorientowane w prowadzonych badaniach ponieważ ich średni wiek na początku badań wynosił 2-4 lat. Wyniki leczenia były oceniane w sposób obiektywny, a całość opracowana przy pomocy specjalistów statystyki medycznej. Wyniki tego eksperymentu medycznego był jednoznaczny: podawanie leków homeopatycznych nie wpłynęło ani na częstotliwość powtarzających się stanów zapalnych dróg oddechowych, ani na możliwość zmniejszenia dawki podawanych antybiotyków, ani na zmniejszenie liczby wskazań do tonsilektomii. Całość doświadczenia była kontrolowana przez komitet Etyczny Uniwersytetu (dane przytoczone za prof. Kazimierzem Ostrowskim z artykułu Credo quia absurdum).

Największa bzdura roku! Mało osób wie, że J. Beneviste czołowy homeopata pracujący we Francji (wspomniany wyżej) otrzymał dwa razy nagrodę za… największy absurd roku. Otóż Uniwersytet Howarda (?) przyznaje co rok anty-Nobla, czyli nagrodę za największą głupotę roku. W roku 1991 i w roku 1998 pan Beneviste staje się jej mało chlubnym laureatem.

Osobiście nie przypisywałbym samemu środkowi żadnej mocy okultystycznej. Jako magiczną należy traktować dopiero wiarę pacjenta w nadnaturalne kosmiczne moce lecznicze. Jednak po tym wszystkim, co zestawiłem w tym artykule, nie mógłbym żadnemu z pacjentów przepisać środków homeopatycznych. Ten, kto to jednak czyni, często nie uświadamia sobie, jakie podłoże posiada ta nauka. Odradzałbym zwłaszcza środki przekraczające potencję D6, gdyż poza tymi granicami istnieją już tylko mistyczne (jeśli nawet pseudonaukowo zabarwione) wyjaśnienia ich działania. Należy wystrzegać się szczególnie homeopatów, którzy używają wahadełka, czytają z ręki, magnetyzują lub leczą na odległość. Jednak pacjentowi trudno te praktyki rozpoznać.

Literatura. [1] Informacje pochodzą z artykułu Prof. dr Kazimierza Ostrowskiego: Credo quia absurdum, który ukazał się w połowie lat 90. Pan profesor pracował wówczas w Zakładzie Histologii i Embriologii AM w Warszawie. [2] Chodziło o badania laboratoryjne polegające na uzyskaniu efektu degranulacji komórek tucznych pod wpływem przeciwciał anty-immunoglobine E, która taką degranulację wywołuje. [3] S. Pfaifer, Czy zdrowie za wszelką cenę? Medycyna alternatywna a wiara chrześcijańska, Wrocław 1994, s.100-101.

Pierwszy raz dostał ją za twierdzenie, że woda ma pamięć (pisaliśmy o tym wcześniej) i że dzięki temu może zapamiętać właściwości lecznicze substancji leczącej, a co za tym idzie może te właściwości przekazać innym cząsteczkom czystej wody. Drugi raz przyznano mu tę smutną nagrodę za twierdzenie, że pamięć wody można zapisać w postaci cyfrowej na komputerze, wysłać internetem w dowolne miejsce kuli ziemskiej i tam szklance wody nadać właściwości lecznicze! To już pozostawmy bez komentarza. Warto na koniec przytoczyć podsumowanie na temat homeopatii, jaką w swej książce zawarł S. Pfaifer[3], który jest szwajcarskim lekarzem.

Czy chrześcijanin winien przyjmować środki homeopatyczne? Jest to naturalnie problem sumienia, który każdy, czytający ten artykuł musi rozwiązać sam. Dla uniknięcia nieporozumień należy ponownie podkreślić, że nie każdy homeopata stosuje wyżej opisane praktyki. Poznałem terapeutów i lekarzy, którzy pragną przy pomocy środków homeopatycznych stosować po prostu tylko nieszkodliwą medycynę. Jednak niestety jest wielu innych, którzy jednoznacznie to pragnienie mieszają z praktykami magicznymi. (...)

09


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Krynickie wody lecznicze TEKST: MGR FARM. AGNIESZKA MAĆCZAK, MGR FARM. GRZEGORZ MAĆCZAK

„Powiedz mi co jesz, a powiem ci kim jesteś” te słowa francuskiego prawnika Anthelme Brillat – Savarin pochodzące z 1825 roku można zinterpretować także, że to od nas zależy jak się czujemy i jak funkcjonujemy zależnie od tego co spożywamy. Dobre nawyki żywieniowe dają szansę na lepsze samopoczucie oddalają od nas ryzyko chorób cywilizacyjnych, Oprócz jednak tego, co zjadamy warto zwrócić uwagę na to, co pijemy? Wiadomo od lat, że organizm ludzki składa się w około 65 % z wody i tracimy jej na dobę, około 4% dlatego tak ważne jest uzupełnianie jej niedoborów. Najlepiej, aby niedobory w 70-80% były uzupełniane czystą wodą źródlaną, nisko lub średnio zmineralizowaną. Woda może mieć jednak także wartość leczniczą, dlatego warto wiedzieć, które z nich można wykorzystać do leczenia pewnych schorzeń. Szczególnie wody wysokozmineralizowane posiadające bogaty skład pierwiastkowy oraz wysoką osmolarność wymagają specjalnego stosowania. Zdarza się, że pacjenci w aptekach chcą nabyć taką wodę, dlatego warto poinformować chorego o jej sposobie przygotowania, przechowywania oraz czasu leczenia. Wody lecznicze pije się na ogół na czczo od 30 do 60 min przed posiłkiem. Należy je pić na ogół małymi łykami, powoli, przy użyciu kubka zaopatrzonego w rurkę lub ze specjalnej porcelanowej „pijałki” o pojemności ok. 200 ml. Czas picia wody nie powinien być krótszy niż 5 minut , a spacerowanie podczas picia ułatwia przejście wody przez przewód pokarmowy, dlatego zaleca się kuracjuszom spacery połączone z piciem wody. Temperatura pitej wody leczniczej zależy od wskazań leczniczych. Na ogół zaleca się temperaturę pokojową wody. Ciepła woda działa po wypiciu rozkurczowo na mięśnie gładkie przewodu pokarmowego i zmniejsza wydzielanie soków trawiennych. Zimna woda natomiast działa odwrotnie, pobudzając perystaltykę przewodu pokarmowego i dróg żółciowych. Do najbardziej popularnych należą pochodzące z rejonu Beskidu sądeckiego wody z okolic Krynicy-Zdrój, Muszyny, Piwnicznej, Wysowej. Pierwsze wzmianki o leczniczych właściwosciach krynickich wód pochodzą z połowy XVIII w. Natomiast prawdziwy rozkwit wodolecznictwa i uzdrowiska nastąpił w 2 połowie XIX w. za sprawą profesora Józefa Dietla. Obecnie Krynica–Zdrój określana jest mianem perły polskich uzdrowisk i jednym z najbardziej znanych kurortów w Polsce i w Europie.

Jak powstaje woda mineralna? Woda z opadów atmosferycznych wnika do skał i stamtąd wypłukuje składniki mineralne i tak, jak powiedział Galenius ,,takie są wody, jaka jest skorupa ziemska, poprzez którą przepływają” Do najbardziej popularnych wód czerpanych w uzdrowisku należą: Zuber, Jan, Słotwinka, Zdrój Główny,

10

Mieczysław, Józef, Tadeusz. Wodami które w zasadzie dostępne są na terenie całęj Polski są Zuber, Jan i Słotwinka. Możemy być pewni, że ich jakość i czystość odpowiada wodzie bezpośrednio ze źródła, gdyż przechodzi ona wnikliwe badania zarówno pod względem mikrobiologicznym jak i składowo - ilościowym. Woda Zuber należy do wód leczniczych hipertonicznych. Jest to szczawa (naturalnie nasycona dwutlenkiem węgla) wodorowęglanowo-sodowo-magnezowa, borowa. Posiada unikalny skład w skali europejskiej o bardzo dużej mineralizacji. Jej sposób działania polega na przyspieszeniu przechodzenia treści pokarmowej z żołądka do dwunastnicy, oraz nasila się wydzielanie soków trawiennych. W efekcie leczy choroby wrzodowe żołądka i dwunastnicy. Zwalcza nadkwasotę, obniża poziom cukru i cholesterolu we krwi. Natomiast żółciotwórcze i żółciopędne działanie wody jest wykorzystywane w leczeniu wątroby i dróg żółciowych. Dawkowanie: najlepiej stosować miesięczną kurację pitną. O ile lekarz nie zaleci inaczej pić 2-3 razy dziennie, jednorazowo łącznie 200 ml wody Zuber zmieszanej w proporcji 1:1 z wodą Jan bądź z wodą przegotowaną. W połączeniu z wodą Jan ma zastosowanie w leczeniu cukrzycy. Nie należy spożywać świeżych owoców na pół godziny przed piciem wody. Zaleca się miesięczną przerwę pomiędzy kuracjami. Kuracja pitna powyżej miesiąca powinna odbywać się według wskazań lekarza.

Główny skład mineralny wody Zuber (dane w mg/l):

KATIONY

ANIONY

Potas+

320,00

Cl -

975,08

Sód+

6495,00

Br -

6,39

Wapń++

132,02

SO4 - -

49,51

Magnez++

331,32

HCO3-

18549,47

Żelazo++

0,99

H2SiO3

24,70

Lit+

12,49

HBO2

8,92

CO2 wolny

1952

Suma składników stałych zawartych w 1 litrze wody: 26.924,78 mg Zauważmy że w wodach mineralnych zwykle przez nas wypijanych ilość składników mineralnych waha się między 700 a 2000 mg/l. Warto także nadmienić wysoką zawartość sodu nie wskazaną dla chorujących na nadciśnienie.


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Należy zwróci uwagę pacjentowi że wody lecznicze, podobnie jak lekarstwa, mogą zaszkodzić w przypadku przedawkowania, dlatego też nie należy ich pić jako napoi gaszących pragnienie. W celach profilaktycznych powinny być stosowane według treści opakowania, a przy schorzeniach - zgodnie z zaleceniami lekarza. Dużą popularnością wśród Krynickich wód cieszy się woda Jan. Jest to szczawa (naturalnie nasycona dwutlenkiem węgla) słabo zmineralizowana z przewagą wodorowęglanu wapnia. Ma ona silne właściwości moczopędne co sprzyja usuwaniu złogów piasku złuszczonych nabłonków i bakterii. Powoduje zmniejszenie kwasowości moczu, co może przyczynić się do łatwiejszego rozpuszczania niektórych krystaloidów, głównie kwasu moczowego i cysteiny oraz do ich wydalania. Stosowana w leczeniu kamicy nerkowej, dny moczanowej oraz miażdżycy. Wodę Jana można także stosować do inhalacji gdyż powoduje ona regulację wydzielania śluzu i jego rozrzedzenie, ułatwiając odkrztuszanie. Zaleca się picie 3 x dziennie 1 szklanki wody lekko podgrzanej, około pół godziny przed posiłkiem. Na godzinę przed piciem nie należy spożywać surowych owoców i warzyw. Główny skład mineralny wody Jan (dane w mg/l):

KATIONY

ANIONY

Potas+

320,00

Cl -

975,08

Sód+

6495,00

Br -

6,39

Wapń++

132,02

SO4 - -

49,51

Magnez++

331,32

HCO3-

18549,47

Żelazo++

0,99

H2SiO3

24,70

Lit+

12,49

HBO2

8,92

CO2 wolny

1952

Suma składników stałych: 821,47 mg/dm3

Główny skład mineralny wody Słotwinka (dane w mg/l):

KATIONY

ANIONY

Potas+

320,00

Cl -

975,08

Sód+

6495,00

Br -

6,39

Wapń++

132,02

SO4 - -

49,51

Magnez++

331,32

HCO3-

18549,47

Żelazo++

0,99

H2SiO3

24,70

Lit+

12,49

HBO2

8,92

CO2 wolny

1952

Suma składników stałych zawartych w 1 litrze wody: 3931,22 mg Wodę należy pić lekko podgrzaną, 3 razy dziennie 200 ml około pół godziny przed posiłkiem. Na godzinę przed piciem nie należy spożywać surowych owoców i warzyw. Kuracja powinna trwać nie dłużej niż 4-6 tygodni chyba że lekarz zaleci inaczej. Do ogólnych przeciwwskazań do kuracji pitnej należy niewydolność krążenia, niewydolność nerek, skłonność do obrzęków. Wody zawierające chlorek sodu są przeciwwskazane w nadciśnieniu, a wody zawierające wapń w nadczynności przytarczyc i zwiększonym stężeniu wapnia we krwi. Wody hipertoniczne są przeciwwskazane w stanach odwodnienia. Przeciwwskazania stanowią także wszystkie organiczne zaburzenia motoryki i czynności wydzielniczych jelit oraz ostre zapalne choroby pęcherzyka żółciowego, trzustki, wątroby, jak i wrzód żołądka lub dwunastnicy, zwłaszcza zagrażający krwawieniem lub perforacją.

Literatura pochodzi z materiałów własnych autorów, skład jonowy poszczególnych wód został zaczerpnięty ze strony uzdrowiska: www.uzdrowisko.krynica.com.pl

Trzecią pod względem popularności wśród krynickich wód jest Słotwinka. Jest to szczawa (naturalnie nasycona dwutlenkiem węgla) wodorowęglanowo-magnezowo-sodowo-wapniowa, żelazista, szczególnie bogata w jony wapnia i magnezu. Wskazana jest dla osób po urazach, złamaniach, uprawiających sport, chorujących na osteoporozę. Wskazana jest także dla osób żyjących w stresie, chorych na nerwice i inne choroby neurologiczne. Działa także przeciwalergicznie i przeciwzapalnie oraz pomaga w usuwaniu metali ciężkich. Polecana jest także w przewlekłych nieżytach przewodu pokarmowego.

11



Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Śmierć wspólnika w spółce cywilnej co dalej ze spółką? TEKST: ADWOKAT KAROLINA SEIDEL, ADWOKAT MAŁGORZATA URAWSKA WWW.SEIDEL-URAWSKA.PL

Prowadzenie apteki ogólnodostępnej jest działalnością gospodarczą, dla której otwarcia wymagane jest zezwolenie wydane przez Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego. Co do zasady aptekę może prowadzić każdy przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą w dowolnej formie prawnej, w tym także w formie spółki cywilnej. Jednakże w takim przypadku zezwolenie udzielane jest wspólnikowi spółki cywilnej jako osobie fizycznej a nie samej spółce (por. uchwała składu siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 14 stycznia 2009 r., II GSP 6/08). Celem omówienia problemów związanych ze śmiercią wspólnika spółki cywilnej, na wstępie należy wskazać, czym jest spółka cywilna. Jest to umowny stosunek prawny, uregulowany przepisami kodeksu cywilnego, na podstawie którego wspólnicy zobowiązują się do osiągnięcia wspólnego celu gospodarczego przez działanie w sposób oznaczony, w szczególności przez wniesienie wkładów. W większości o swoich prawach i obowiązkach decydują sami wspólnicy wprowadzając do umowy spółki stosowne postanowienia. Tak jest również w przypadku skutków śmierci wspólnika. Jeżeli bowiem umowa spółki nie zawiera żadnych postanowień w tym zakresie stosunek prawny spółki wygasa wobec zmarłego wspólnika z chwilą jego śmierci. Spadkobiercy zmarłego wspólnika dziedziczą wtedy jedynie roszczenie o spłatę praw majątkowych określonych w art. 871 Ustawy kodeks cywilny, a to m.in. rzeczy, które zmarły wniósł do spółki do używania. W skład spadku po zmarłym będą wchodzić również wierzytelności powstałe po stronie zmarłego wspólnika np. o wypłatę części zysku. Natomiast prawa i obowiązki wspólnika wynikające ze stosunku prawnego spółki i ściśle związane z jego osobą nie będą przedmiotem dziedziczenia po zmarłym. Wspólnicy spółki cywilnej mogą jednak zawrzeć w samej umowie spółki postanowienia na podstawie, których spadkobiercy wspólnika wejdą do spółki na jego miejsce (art. 872 Ustawy kodeks cywilny). Wstąpienie spadkobierców do spółki następuje w takim przypadku z mocy samego prawa i nie wymaga składania przez nich jakichkolwiek oświadczeń woli w tym zakresie. Nie zależy ono również, co do zasady, od zgody pozostałych wspólników spółki, jednakże umowa spółki może uzależnić wstąpienie spadkobierców do spółki od spełniania warunku np. w postaci wyrażenia zgody, posiadania odpowiednich kwalifikacji czy też prowadzenia określonej działalności. Z chwilą wstąpienia do spółki po stronie wspólników powstaje odpowiedzialność za zobowiązania spółki, za które odpowiedzialność ponosił sam zmarły. Spadkobiercy są również

zobowiązani do wskazania spółce jednej osoby, która będzie wykonywała ich prawa. Do czasu wskazania przedstawiciela prawo prowadzenia spraw spółki realizowane będzie przez pozostałych wspólników, niezależnie od czego czy sprawa należy do zakresu zwykłych czynności spółki czy też przekracza ten zakres. Natomiast w przypadku spółki liczącej tylko dwóch wspólników i braku odpowiednich jej postanowień dotyczących wstąpienia spadkobierców, śmierć jednego z nich jest zdarzeniem prawnym powodującym rozwiązanie spółki. Istotnym wydaje się opisanie sytuacji, gdy w spółce cywilnej umiera wspólnik, któremu zostało udzielone zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej. Zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej jest decyzją administracyjną, która na podstawie art. 162 Ustawy kodeks postępowania administracyjnego i art. 104 Ustawy prawo farmaceutyczne co do zasady wygasa z chwilą śmierci podmiotu uprawnionego, a to śmierci osoby, na rzecz której zostało wydane zezwolenie. Jednakże celem zapewnienia kontynuacji prowadzenia apteki art. 104 ust. 1a i 1b Ustawy prawo farmaceutyczne dopuszcza wyjątek od powyższej zasady poprzez umożliwienie następcom prawnym prowadzenie apteki jeżeli chociażby jeden z następców prawnych spełnia wymagania, o których mowa w art. 99 ust. 3-4b i art. 101 pkt 2-4 Ustawy prawo farmaceutyczne, a także jeżeli w ciągu 6 miesięcy od śmierci osoby, na której rzecz zostało wydane zezwolenie, wystąpi do Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego o dokonanie zmian w zezwoleniu w zakresie określenia podmiotu, na rzecz którego zostało ono wydane. W praktyce powyższa regulacja, wprowadzona nowelizacją Prawa farmaceutycznego, która weszła w życie w dniu 1 maja 2007 r. spowodowała rozbieżności w działaniach Wojewódzkich Inspektorów Farmaceutycznych, którzy często utożsamiają pojęcie następcy prawnego z pojęciem farmaceuty. Wskazać jednak należy, że zgodnie z istniejącą doktryną „następcami prawnymi zmarłego są osoby, których przymiot następcy został wykazany. Nie jest przy tym wymagane nabycie przez nie spadku (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 czerwca 1975 r., III CRN 102/75). Zatem przedmiotem postępowania Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego może być tylko fakt spełnienia przez następcę prawnego wymagań, o których mowa w art. 99 ust. 3-4b i art. 101 pkt 2-4 Ustawy prawo farmaceutyczne.

13


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Choroby wieku starczego ujawniające się w piśmie TEKST I ZDJĘCIA: KARINA DUDEK ABSOLWENTKA WYDZIAŁU HISTORYCZNO-PEDAGOGICZNEGO UNIWERSYTETU OPOLSKIEGO (KIERUNEK HISTORIA), A TAKŻE STUDIÓW PODYPLOMOWYCH AKADEMII POLONIJNEJ W CZĘSTOCHOWIE O SPECJALNOŚCI EKSPERYZA DOKUMENTÓW. Artykuł został opublikowany w kwartalniku Śląskiego Laboratorium Grafologicznego – KrymiGRAF i przytaczamy jego treść za zgodą wydawcy.

Starzenie się jest ostatnim okresem w rozwoju człowieka. Większość gerontologów jako początek późnej dorosłości, czyli starości wskazuje na wiek 60-65 lat. Inni, dokonują jeszcze dalszych podziałów w ramach pojęcia „starość” np. na młodych starszych mieszczących się w przedziale między 60-75 rokiem życia (lub 65-75), a starych starszych, czyli wszystkich osób powyżej tego wieku. Jeszcze inni autorzy wyróżniają młodych starych (60-69), starych w średnim wieku (70-79), starych starych (80-89) i sędziwych starych (90+). Inny podział zakłada istnienie dwóch grup ludzi: trzeciego i czwartego wieku, przy czym trzeci wiek obejmuje aktywny i niezależny styl życia w późnej dorosłości, natomiast czwarty odnosi się do okresu zależności od innych osób.1 Cechą wspólną ludzi starych w różnych krajach jest występowanie chorób przewlekłych i nasilające się kłopoty zdrowotne. Najczęstszymi chorobami przewlekłymi nękającymi ludzi starych są: choroba nadciśnieniowa, reumatoidalne zapalenie stawów, choroby kości oraz niedokrwienna choroba serca. Znaczna część starszych ludzi choruje na miażdżycę, która często rozpoczyna się w młodości i rozwija w ukryciu, by na starość dać o sobie znać w dramatyczny sposób w postaci udaru mózgu czy zawału serca. Zmiany w obrębie mózgu prowadzą często do ciężkich i nieuleczalnych schorzeń, jak demencja, choroba Alzheimera czy choroba Parkinsona.2 Schorzenia te, podobnie jak i inne choroby neurologiczne ataksja (zaburzona koordynacja), chroniczny alkoholizm, prowadzą do drżenia palców.3 Podobny skutek wywołuje arterioskleroza mózgu (miażdżyca) - choroba neurologiczna, która objawia się zwężeniem (sklerozą) naczyń kory. W obrazie pisma choroba ta może doprowadzić do zwolnienia i niezdarności ruchów oraz do większej degradacji ruchowej.4 Choroba miażdżycowa polega na zaczopowaniu naczyń krwionośnych oraz utracie ich elastyczności. Gdy miażdżyca dotknie układu wieńcowego serca, przestaje ono być zaopatrywane w odpowiednią dawkę tlenu i składników odżywczych, co

1. Ian Stuart-Hamilton, Psychologia starzenia się, Poznań 2009, s.19-21 2. B. Szatur-Jaworska, P. Błędowski, M. Dziegielewska, Podstawy gerontologii społecznej, Warszawa 2006, s.50-51 3. C. Cekow, Ekspertyza dokumentów napisanych przez osoby chore na arteriosklerozę, Materiały VI Wrocławskiego Sympozjum Badań Pisma Ręcznego, Z. Kegel [red.], Wrocław 1996, s. 7 4. C. Cekow, Ekspertyza dokumentów napisanych przez osoby chore na arteriosklerozę, Materiały VI Wrocławskiego Sympozjum Badań Pisma Ręcznego, Z. Kegel [red.], Wrocław 1996, s. 7 5. I. Rosenfeld, Medycyna na co dzień czyli o nowoczesnych metodach zapobiegania chorobom, Warszawa 1994, s.161-162 14

objawia się tzw. zawałem serca (martwica mięśnia sercowego)5, a gdy niedokrwienie będzie miało miejsce w tętnicach mózgu następuje udar, który może doprowadzić do zaburzeń pamięci czy paraliżu.6 Udary zmieniają anatomię mózgu. Pewien obszar obumiera z powodu braku tlenu.7 W przypadku stanów zawałowych często następuje także zwiększone ciśnienie, szczególnie w obszarach zmienionych miażdżycowo, co jest odczuwalne dla człowieka jako pieczenie w klatce piersiowej nawet przy niewielkim wysiłku fizycznym czy stresie.8 Wylewy krwi powodują całkowite lub częściowe unieruchomienie lub ograniczenie motoryki mięśni. Obraz pisma osoby po wylewie gwałtownie się zmienia.9 Podobnie jak w piśmie osób dotkniętych paraliżem zaburzona zostaje wielkość liter, optyczny obraz pisma ulega deformacji - pismo staje się chaotyczne, widoczne są retusze i ponawianie ataku na podłoże, nienaturalne ścieśnianie lub rozwlekłość, słaba czytelność, skreślenia, poplamienia, a nawet bazgranina.10 Zaburzenia w piśmie u osób z miażdżycą naczyń mózgowych dotyczą przede wszystkim wielkości pisma, jego nachylenia i struktury.11

Pismo mężczyzny częściowo sparaliżowanego w wyniku wylewu krwi do mózgu

Uszkodzenie struktur mózgowych w efekcie urazów mózgu, wylewów, guzów mózgu itd. może prowadzić w efekcie do zaburzeń afatycznych. Afazja to zaburzenie mowy lub zdolności jej rozumienia pomimo sprawności obwodowego

6. I. Rosenfeld, Medycyna na co dzień czyli o nowoczesnych metodach zapobiegania chorobom, Warszawa 1994, s. 235 7. A. Sears, Zdrowe serce. Prawda i mity o lekach, dietach i ćwiczeniach fizycznych, Warszawa 2008, s. 91 8. http://ebiolog.pl/a-65.html 9. D. Opińska, Niektóre problemy badawcze testamentów sporządzonych przez osoby chore, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s.56 10. T. Widła, Wnioskowanie o niezdolności do testowania, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s. 22-29 11. T. Widła, Wnioskowanie o niezdolności do testowania, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s. 22-29


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

aparatu artykulacyjnego (jej przyczyną jest uszkodzenie ośrodków mowy). Nie istnieją swoiste przejawy afazji w grafiźmie, ale w skrajnej postaci może ona przejawiać się zupełną niemożliwością mówienia (afonią) lub pisania (agrafią). Sfera treściowo-językowa afatyków często wykazuje urywanie początków zdań, występowanie początków wypowiedzi (nie dokończonych), kłócących się z treścią zdania testowego, brak inwersji pytających, brak zdań współrzędnie i podrzędnie złożonych, pomijanie lub błędne zastępowanie zaimków względnych, przyimków i przysłówków.12

chorobowym, a zmiany w piśmie mogą być uzależnione od stadium choroby.15 Oto przykłady pism osób w podeszłym wieku chorujących między innymi na miażdżycę:

Pismo kobiety po amputacji kończyn dolnych chorującej na miażdżycę, cukrzycę, nadciśnienie

PISMO KOBIETY PO UDARZE MÓZGU

Choroby układu krążenia są szczególnie groźne jeśli występują u osób chorych na cukrzycę. W Europie 50 procent zgonów pacjentów chorujących na cukrzycę wiąże się z chorobami serca.13

Do drżenia, prowadzącego bardzo często do całkowitej niemal agrafii, dochodzi przy uszkodzeniach mechanicznych, względnie schorzeniach centralnego układu nerwowego takich jak nowotwór mózgu, porażenie postępujące, padaczka czy wspomniana już miażdżyca naczyń mózgu. Oprócz tego tremor może uwidocznić się w grafiźmie ludzi chorych na zapalenie stawów kończyn górnych i cierpiących na choroby reumatyczne czy też inne dolegliwości charakterystyczne dla starszego wieku.16

Pismo mężczyzny po zawale serca

Pismo mężczyzny w wieku 70-75 lat chorego na osteoporozę

Poprzez zmiany miażdżycowe w małych tętnicach mózgu powstają drobne ogniska martwiczne. W efekcie prowadzi to do charakterystycznych zaburzeń, głównie koordynacji wzrokowo-przestrzennej. Mamy tu do czynienia z objawem zwanym apraksją. Przejawia się ona utrudnieniem lub uniemożliwieniem prawidłowego wykonania precyzyjnych ruchów zwłaszcza rąk. Ludzie z apraksją ruchową wykonują ruchy nieprecyzyjnie, niepewnie, a ich pismo odzwierciedla te zmiany.14 Należy jednak mieć na uwadze, iż głębokie upośledzenie grafizmu towarzyszy zazwyczaj wszelkim krytycznym stanom

Tremor występuje w psychozie maniakalno-depresyjnej, demencji, epilepsji, schizofrenii, chorobie Parkinsona, stwardnieniu rozsianym, paraliżu postępującym, u osób odurzonych narkotykami lub alkoholem, w przypadku nowotworu mózgu, miażdżycy naczyń mózgowych, neurastenii, nałogowego alkoholizmu, artretyzmu, a nawet w stanie silnego wyczerpania fizycznego. Wyróżnia się wśród nich tremor choroby Parkinsona (drobne, regularne wychylenia horyzontalne) i chronicznego alkoholizmu (wychylenia wertykalne). Chorobę Parkinsona charakteryzuje ponadto zwolnione tempo kreślenia, znaczna naciskowość środka pisarskiego na podłoże i drżączka

12. H. Widła, Afazja, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, t. II Wrocław, s.1262-1263 13. Dane za stroną internetową: http://www.ccel.pl/cukrzyca-choroba-xxi-wieku.html 14. Kryminalistyczne badania pismoznawcze, pod red. Cz. Grzeszyka, Warszawa 2006, s. 168-169

15. T. Widła, Wnioskowanie o niezdolności do testowania, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s. 22-29 16. A. Feluś, Odchylenia materialne w piśmie osobniczym, Katowice 1979, s. 60

15


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

tworząca całą falistą linię pisma typową dla tej choroby.17 Ostatni etap parkinsonizmu znamionuje wręcz zniesienie staranności pisania- litery i grammy rzucane są w różnym kierunku, podłoże jest poplamione i miejscami rozdarte.18 W innych przypadkach drżenie zwykle jest nieregularne i wielokierunkowe, a w typowej drżączce starczej linia pisma miejscami może przebiegać dosyć płynnie.19 Zdarza się też, że pismo niektórych chorych nie jest dotknięte żadnymi zaburzeniami grafizmu, mimo że u innych dotkniętych tą samą chorobą to zaburzenie występuje.20

Pismo kobiety w wieku 85-90 z demencją starczą

Litery w powiększeniu z widocznym tremorem

Poważnym problemem wieku starczego jest demencja, czyli ogólne pogorszenie się funkcji intelektualnych spowodowane atrofią21 centralnego układu nerwowego. Pierwszy raz została ona zdiagnozowana przez Aloisa Alzheimera, stąd nazwa jednej z jej odmian. Demencja może wystąpić w każdym momencie u dorosłego człowieka, ale liczba zdiagnozowanych przypadków wzrasta po 50 roku życia. U wielu też chorych rozwijają się jedynie łagodne objawy demencji starczej i niewielki procent ludzi starych wymaga z tego powodu zinstytucjonalizowanej pomocy. Demencja w wypowiedziach pisemnych ujawnia się jako krótkotrwała pamięć uniemożliwiająca zapamiętanie nowych informacji sprzed więcej niż kilku minut, a nawet sekund, apraksją oraz agnozją wzrokowa (niezdolnością do wzrokowego rozpoznawania przedmiotów, w tym liter).22 Dotknięty demencją, w okresie znamionującym się niespójnością i niemożliwością wyrażania myśli, pisze w sposób nieuporządkowany i nieregularny, z tym, że w początkowym okresie choroby objawy te dostrzegane są dopiero w końcówce tekstu.23

Pismo 80-letniej kobiety cierpiącej na chorobę stawów, astmę oraz dolegliwości sercowe

W literaturze specjalistycznej podawane są różne cechy znamionujące pismo starszych osób, m.in. zespół cech gerontologicznych obejmujący: nieuporządkowane rozmieszczenie przestrzenne tekstu, nieskoordynowana zwięzłość pisma, brak stałej linii podstawowej wiersza, a nawet wyrazu, zróżnicowanie nachylenia znaków graficznych w stosunku do linii zasadniczej, zróżnicowany impuls (dominuje impuls literowo-sylabowy obok impulsu literowo-grammowego), różnorodność proporcji w budowie tych samych znaków graficznych, drżenie linii o różnym stopniu falistości (załamań linii), zjawisko nakładania się (krzyżowania) elementów budowy liter i innych znaków graficznych, trudności w nakreśleniu pełnych wyrazów i całych zdań tekstu.25 W badaniach patologii pisma oraz w badaniach nad zmiennością pisma ręcznego osób starszych zwraca się uwagę na nawroty pewnej poprawy widoczne w rękopisach.26 Wiąże się ona z lepszym samopoczuciem osoby. Ogólnie z wiekiem pismo starych ludzi charakteryzuje się narastaniem powolniejszego tempa kreślenia, powiększaniem liter, narastaniem chaosu w obrazie pisma, obniżaniem się klasy pisma, narastaniem tremoru, częstszym rozwlekaniem niż ścieśnianiem, zmianą naciskowości środka pisarskiego na podłoże, a w końcu również pogarszaniem się czytelności tekstu.27

Pismo kobiety w wieku 80-85 lat dotkniętej chorobą Parkinsona

Wiele starszych osób cierpi na choroby reumatyczne lub gościec stawowy. Pismo takich osób będzie cechować zmniejszona łączliwość, zaburzenia nacisku, nachylenia, struktury i optycznego obrazu pisma.24

16

17. D. Opińska, Niektóre problemy badawcze testamentów sporządzonych przez osoby chore, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s.56 18. T. Widła, Wnioskowanie o niezdolności do testowania, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s. 22-29 19. D. Opińska, Niektóre problemy badawcze testamentów sporządzonych przez osoby chore, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s.56 20. T. Widła, Wnioskowanie o niezdolności do testowania, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s. 22-29 21. Atrofia - zmniejszanie się rozmiarów organów lub tkanek na skutek zakłóceń w ich odżywianiu 22. Ian Stuart-Hamilton, Psychologia starzenia się, Poznań 2009, s.165-169

Pomimo moich starań o całościowe ujęcie badanego zagadnienia artykuł ten nie wyczerpuje tematu ze względu na różnorodność występowania chorób u osób starszych oraz sposób ich przebiegu.

23. T. Widła, Wnioskowanie o niezdolności do testowania, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s. 22-29 24. T. Widła, Wnioskowanie o niezdolności do testowania, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s. 22-29 25. Kryminalistyczne badania pismoznawcze, pod red. Cz. Grzeszyka, Warszawa 2006, s. 170 26. E. Fabiańska, B. Kubiś-Walasek, Badania nad zmiennością pisma ręcznego osób starszych, Materiały VI Wrocławskiego Sympozjum Badań Pisma Ręcznego, [red.] Z. Kegel, s.18 27. D. Opińska, Niektóre problemy badawcze testamentów sporządzonych przez osoby chore, Problematyka dowodu z ekspertyzy dokumentów, Wrocław 2002, t. I, s.56




Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Zaburzenia snu przyczyny i farmakoterapia TEKST: MGR FARM. MICHAŁ PSTRĄGOWSKI

Aby w pełni zrozumień szczegółowe mechanizmy zaburzeń snu należy pamiętać o 1 zasadniczym aspekcie – sen nie jest zjawiskiem jednorodnym, zaczynającym się wieczorem i kończącym rano. Składa się z 4 lub 5 zasadniczych cykli, na które składa się faza non-REM, czyli tzw. sen głęboki oraz faza REM. Ten pierwszy, z reguły występuje tylko w pierwszych trzech

cyklach snu – po 5 godzinach od zaśnięcia występuje faza REM, która nie jest już tak wartościowa dla naszego organizmu. Pamiętajmy, iż statystycznie człowiek budzi się w nocy od 8 12 razy. Najczęściej ma to związek ze zmianą pozycji ciała i nie przez większość specjalistów nie jest utożsamiana z przewlesnu kłymi lub sporadycznymi zaburzeniami snu.

Architektura

FAZA AKTYWNOŚCI

FAZA

01

FAZA

02

FAZA

03

FAZA

04

FAZA REM

REM - FAZA SZYBKICH RUCHÓW GAŁEK OCZNYCH

Pacjent

z besennością

Jakie są więc kryteria diagnostyczne bezsenności? Jak możemy rozpoznać pacjenta, którego dotykają takie problemy? Otóż, w ocenie specjalistów schorzenie to polega na: trudnościach w zasypianiu, trudnościach w utrzymaniu snu, zbyt wczesnym budzeniu się rano oraz odczuciu, że sen nie daje wypoczynku. Pamiętajmy, że bezsenność jest chorobą tylko wtedy, gdy trudności ze snem występują co najmniej trzy razy w tygodniu przez co najmniej jeden miesiąc, a zła jakość snu wpływa na samopoczucie oraz funkcjonowanie w ciągu dnia. Na tak zdefiniowaną bezsenność choruje w Polsce 10-15 proc. populacji osób dorosłych.

NREM- FAZA WOLNYCH RUCHÓW GAŁEK OCZNYCH

ODCZUCIE, ŻE SEN NIE DAJE WYPOCZYNKU

TRUDNOŚCI W ZASYPIANIU ZBYT WCZESNE BUDZENIU SIĘ RANO

TRUDNOŚCI W UTRZYMANIU SNU

19


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

CHOROBA NIEDOKRWIENNA SERCA

UPOŚLEDZENIE UKŁADU ODPORNOŚCIOWEGO

PRZYPADKI ŚMIERTELNE

Konsekwencje

snu zaburzeń

Prawidłowe rozpoznanie bezsenności jest warunkiem koniecznym do jej wyleczenia. Co więcej, zbyt późne rozpoczęcie lub niewłaściwy dobór terapii może przyczynić się do wielu negatywnych konsekwencji. Statystyki nie kłamią – ocenia się, iż osoby cierpiące na różnego rodzaju zaburzenia snu są 2-krotnie częściej hospitalizowani, 3-krotnie częściej narażeni na prawdopodobieństwo wypadków, a także stanowią grupę podwyższonego ryzyka choroby niedokrwiennej serca, depresji, chorób psychosomatycznych czy stanów, prowadzących do upośledzenia układu odpornościowego.

CHOROBY PSYCHOSOMATYCZNE

Do najistotniejszych czynników utrwalających bezsenność należy zmiana trybu życia na bardziej oszczędzający. Pacjenci, którzy odczuwają zmęczenie w wyniku gorszej jakości snu, zaczynają wydłużać czas leżenia w łóżku, po bezsennej nocy dosypiają, robią drzemki w czasie dnia, ograniczają aktywność fizyczną. W wyniku zwiększenia długości okresów spoczynku i ograniczenia aktywności osłabieniu ulegają mechanizmy homeostatyczne regulujące sen, decydujące o jego długości i głębokości. Z kolei, skutkiem dosypiania porannego szybko dochodzi natomiast do zaburzeń rytmu okołodobowego. Zaburzenia snu nasilają się.

HOSPITALIZACJE

WYPADKI

Warto więc pamiętać, iż błędne koło bezsenności prowadzi do lęku przed zaburzeniami snu. Pacjent zaczyna śledzić jakość swojego snu, próbuje ją wszelkimi sposobami poprawić. W efekcie wzrasta jednak, szczególnie w godzinach wieczornych, stan napięcia, zdenerwowania, nasila się niepewność, jaka będzie ta kolejna noc, w efekcie wzmożone wzbudzenie fizjologiczne prowadzi do pogorszenia jakości snu i błędne koło bezsenności się zamyka.

Błędne koło

bezsenności CZYNNIK WYWOŁUJĄCY STRESOR / WIEK / CHOROBA / ZŁA HIGIENA SNU

WRAŻLIWY SYSTEM REGULACJI CZUWANIA / SNU

WYCZERPANIE PSYCHICZNE

ZMĘCZENIE FIZYCZNE

ZABURZENIA

SNU ZWIĘKSZONY CZAS SPĘDZONY W ŁÓŻKU, OSZCZĘDZANIE SIĘ, DOPYPIANIE

LĘK PRZED ZABURZENIAMI

ZWIĘKSZONE ZAPOTRZEBOWANIE NA SEN NOCNY 20

ZWIĘKSZONE NAPIĘCIE PSYCHICZNE


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

W leczeniu zaburzeń snu stosuje się dwie grupy leków nasennych: pochodne benzodiazepiny oraz leki nasenne II generacji, tak zwane „zetki”, czyli zopiklon, zolpidem i zaleplon. Punktem uchwytu działania pierwszej grupy preparatów jest tzw. receptor benzodiazepinowy, stanowiący składową część kompleksu GABA-ergicznego. Największe rozmieszczenie receptorów tej klasy odnotowano w korze mózgowej. Ponadto, jego obecność charakterystyczna jest również dla obszarów hipokampu, podwzgórza, prążkowia czy rdzenia kręgowego. Pobudzenie receptora benzodiazepinowego powoduje nasilenie działania neuroprzekaźnika hamującego – kwasu γ-aminomasłowego, skrótowo określanego jako GABA. Następuje otwarcie sprzężonych z receptorem GABAA kanałów chlorkowych, napływ jonów chlorkowych do wnętrza neuronu i hiperpolaryzacja błony neuronalnej. W efekcie dochodzi do zahamowania pobudzenia neuronów. Wskazania do stosowania leków benzodiazepinowych obejmują doraźne leczenie nasilonego lęku i bezsenności, łagodzenie objawów odstawienia w alkoholizmie, premedykację do zabiegów diagnostycznych i chirurgicznych, zwiększone napięcie mięśniowe oraz farmakoterapię niektórych typów padaczki. Należy unikać stosowania benzodiazepin w leczeniu przewlekłym, z uwagi na wzrost tolerancji i związany z tym spadek skuteczności terapeutycznej. Systematyczne i długotrwałe zażywanie benzodiazepin może prowadzić do silnego uzależnienia psychicznego i fizycznego, zwłaszcza u osób z taką tendencją w wywiadzie. W przypadku benzodiazepin efekt ułatwiający zasypianie i utrzymanie snu jest tylko jednym z szerokiego zakresu działania tych leków. Pamiętajmy, że preparaty tej klasy działają także przeciwdrgawkowo, anestetycznie, miorelaksacyjnie

i przeciwlękowo. Obecnie więc przeważa pogląd, iż należy ograniczyć ich stosowanie w leczeniu bezsenności, zwłaszcza przewlekłej postaci schorzenia. Ze względu na okres półtrwania kształtujący się na poziomie od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin leki, te kumulują się w organizmie, jeśli są przyjmowane częściej niż co 3–4 dni pod rząd. Co więcej, aktywność farmakologiczna leków beznodiazepinowych nadal jest wyraźnie zaznaczona w godzinach przedpołudniowych, co powoduje, że pacjenci doświadczają często obniżenia sprawności poznawczej, cechują się zwiększonym ryzykiem upadków, częściej również powodują wypadki. Stosowanie benzodiazepin jest przeciwwskazane u osób skarżących się na chrapanie i zaburzenia oddychania podczas snu. Nie powinno się ich również podawać pacjentom w wieku podeszłym, z uwagi na wyższe ryzyko uzależnienia. Analizując farmakologię oraz ryzyko uzależnienia od leków nasennych, nie można nie wspomnieć o zespole odstawienia, jaki pojawia się po stosowaniu niektórych leków beznodiazepinowych. Licznie przeprowadzone badania, a także codzienna praktyka pokazały, iż zjawisko to występuje dość powszechnie u pacjentów, u których terapia nie było zgodna z wytycznymi specjalistów np. trwała zbyt długo lub gdy pacjent na własną rękę odstawiał preparat bez tzw. schodzenia z dawek. Wśród głównych symptomów zespołu odstawienia wymienia się kołatanie serca, zaburzenia mowy, lęk, zmiany łaknienia, wymioty, skurcze mięśniowe i drgawki. Co ciekawe, objawy mogą wystąpić także u chorych, którzy niewłaściwie stosuję inne leki nasenne, również te określone jako preparaty II generacji. Dlatego też nie bez powodu tak dużą uwagę przykłada się do właściwego dawkowania oraz przyjmowania preparatu zgodnie ze wskazówkami lekarza.

WYMIOTY

LĘK, NIEPOKÓJ, DRAŻLIWOŚĆ

BEZSENNOŚĆ

ZABURZENIA ŁAKNIENIA

Zespół

odstawienia

ZABURZENIA WIDZENIA, SKURCZE MIĘŚNIOWE

EFEKTY Z ODBICIA

ZESPÓŁ MAJACZENIOWY

DRGAWKI

21


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Nieco inny mechanizm działania, i co za tym idzie odmienne następstwa terapeutyczne charakterystyczne są dla leków II generacji. Zolpidem, bo o nim m. in. jest mowa, podobnie jak benzodiazepiny także łączy się z kompleksem GABA-ergiczym, jednak przebieg i szczegółowy mechanizm tej aktywności jest znacznie korzystniejszy z punktu widzenia farmakoterapii zaburzeń snu. Lek ten nieselektywnie łączy się ze wszystkimi podtypami receptora omega, co pociąga za sobą nie tylko większą selektywność działania, ale także znacznie szybsze uzyskanie

efektu nasennego. Wśród innych korzyści terapeutycznych wymienia się wydłużenie całkowitego czasu trwania snu, prewencję zjawiska wczesnego wybudzania, istotne zmniejszenie liczny wybudzeń nocnych, a także bardziej wybiórczy wpływ na fazy snu głębokiego, które jak wiadomo – są znacznie korzystniejsze dla procesów fizjologicznych przebiegających w organizmie pacjenta.

Zolpidem

ZOLPIDEM GABA

ZAKOŃCZENIE NERWOWE

RECEPTOR OMEGA

FRAGMENT WIĄŻĄCY GABA

CI¯

BŁONA KOMÓRKOWA

–– –– – – – – – – –

Leki nasenne II generacji, w tym zolpidem nie posiadają tak wielu działań klinicznych jak benzodiazepiny. Cechują się one korzystniejszym profilem bezpieczeństwa oraz co ważne – nie posiadają one aktywnych metabolitów, co znacząco zmniejsza ryzyko kumulacji leku w ustroju. Jak przedstawia schemat, w porównaniu z benzodiazepinami i barbituranami, które niemal całkowicie wycofano z farmakoterapii zaburzeń snu, zolpidem jest zarezerwowany wyłączenie do krótkotrwałego

leczenia bezsenności. Specjaliści przypominają ponadto, iż w bezsenności przewlekłej, po przekroczeniu 4-tygodniowego okresu stosowania lek ten powinien być podawany w sposób przerywany. Oznacza to przyjmowanie maksymalnie przez 3 kolejne dni oraz mniej niż 15 dni w ciągu miesiąca.

Który z leków nasennych jest najbezpieczniejszy?

efekt terapeutyczny zależny od stężenie

toksyczne

anastetyczne

tonizujące

PENTOBARBITAL ZOLPIDEM

uspokajająe

nasenne

przeciwlękowe

stężenie we krwi

22

TRIAZOLAM



Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Pozytywne wrażenie TEKST: MGR FARM. GRZEGORZ MAĆCZAK

Pierwsze wrażenie silnie wpływa na jakość całej rozmowy i kontaktu z pacjentem. Trudno je zmienić, warto więc dołożyć wszelkich starań aby zostać odebranym jak najlepiej już na samym początku. Pierwsze wrażenie uruchamiane jest podświadomie zarówno w stosunku do apteki jak i do obsługującego pacjenta farmaceuty. Kształtuje się ono podczas pierwszych 30 sekund rozmowy i na podstawie tak krótkiego czasu pacjent może nas zaszufladkować do konkretnej kategorii ludzi. Pierwsze wrażenie można wywołać jeden raz, później już utrwalone pozostaje w pamięci jak niezmywalna plama, ciężka do usunięcia.

Dlaczego tak się dzieje? Ludzie niechętnie zmieniają już raz wyrobione zdanie. Sądzą o sobie, że nie mylą się w poznaniu prawdy o drugim człowieku. Własne zdanie, choć bardzo subiektywne, traktują jak obiektywną prawdę , choć mają tylko małą ilość informacji w dodatku przepuszczonych przez indywidualny, subiektywny filtr. Ta „obiektywna prawda” powstaje podczas 30 pierwszych sekund kontaktu z nieznanym wcześniej człowiekiem. Czy nam się to podoba czy nie, pacjenci pozostają wierni swojemu przekonaniu co do naszej osoby właśnie na podstawie pierwszego wrażenia, dlatego mówimy o nim, że jest: momentalne, globalne i niesprawiedliwe.

Dlaczego tak ważne jest budowanie pozytywnego pierwszego wrażenia? Obraz swojej osoby jaki zbudujemy u pacjenta będzie miał znaczący wpływ na przebieg całego kontaktu i na jego podstawie często pacjenci wnioskują o kwalifikacjach zawodowych pracownika apteki ! To od nas zależy, czy podczas tych kilku pierwszych słów, gestów zjednamy sobie pacjenta, czy też pierwsze 30 sekund zostanie zmarnowanych.

24

Pacjenci automatycznie i podświadomie na podstawie krótkiego kontaktu szukają cech, które są zgodne z wrażeniem jakie sprawił farmaceuta podczas przywitania.

Jak działa to zjawisko? Załóżmy, że dzięki przyjaznemu nastawieniu, pozytywnym zwrotom i ciepłej barwie głosu dostaliśmy duży kredyt zaufania na początku naszej relacji. Wtedy pacjent zakłada, że skoro jesteśmy dla niego serdeczni i otwarci to na pewno musimy być solidni, odpowiedzialni, dokładni. Pacjenci wtedy bardziej dostrzegają w nas cechy, które są zgodne i potwierdzają właśnie to pozytywne wrażenie. Łatwiej też wybaczają nam drobne przeoczenia czy np. brak leku w aptece. Podobne zjawisko na zasadzie samospełniającej się przepowiedni działa w odwrotnym kierunku. Uświadomienie sobie, jak właściwe rozpoczęcie rozmowy z nieznanym pacjentem wpływa na nasz odbiór przez pacjentów jest podstawą zjednywania sobie osób. Nie wystarczy, że farmaceuta jest dobrym fachowcem, bo wie o tym tylko on sam i współpracownicy. Sztuką jest budowanie w kontaktach z pacjentami swojego pozytywnego wizerunku i zapewnienie sobie w umysłach pacjentów właśnie takiego o nas przekonania. Najprostszy sposób to wykorzystać pozytywne pierwsze wrażenie, które miało miejsce w kontakcie z nami, a często resztę (pozytywną) dopowiedzą sobie sami pacjenci.

Na pierwsze wrażenie w kontaktach z farmaceutą mają wpływ: • • •

komunikaty przekazane twarzą i ciałem (gesty i mimika), intonacja głosu i jego barwa, treść przekazywanego komunikatu.


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Czy wszystkie te elementy w równym stopniu decydują o wywarciu pozytywnych skojarzeń u pacjentów? Okazuje się, że na wywarcie pierwszego wrażenia decydujące znaczenie mają gesty całego ciała oraz mimika twarzy(55%), następnie liczy się intonacja głosu (38%) na trzecim miejscu są używane przez nas słowa, czyli treść rozmowy (7%).

Dlaczego treść rozmowy to tylko 7% wkładu w budowę pozytywnego wrażenia? Dzieje się tak, ponieważ: • • •

30 sekund to za mało, aby zbyt dużo powiedzieć, najpierw jesteśmy odbierani poprzez kanał wzrokowy, pacjent zauważa, a potem dopiero słyszy, zawsze gdy jest niespójność między komunikatem niewerbalnym (gesty, mimika) a przekazywaną treścią pacjenci podświadomie odbierają sygnały niewerbalne za prawdziwe.

Wysyłając pozytywne komunikaty niewerbalne informujemy rozmówcę o swoich zamiarach i przede wszystkim nastawieniu. Wykorzystując pozytywne elementy mowy ciała możemy kreować swój pozytywny obraz w oczach pacjenta i tworzyć dobry klimat na następną część rozmowy.

Jakimi elementami mowy ciała dysponujemy? •

kontakt wzrokowy – mówiąc do pacjenta zawsze należy patrzeć w oczy, a nie w receptę, monitor lub preparat na półce. Każdy z nas ceni sobie nawiązywanie kontaktu bo świadczy to o zainteresowaniu i otwartości. Unikanie kontaktu wzrokowego odbierane jest jako niepewność i brak zaangażowania.

Postawa ciała i gestykulacja – najlepiej gdy sylwetka jest wyprostowana, bez barier stworzonych z rąk na klatce piersiowej. Gesty powinny być wykonywane spokojnie otwartą powierzchnią dłoni do pacjenta. Zakazane jest używanie „gestu rodzica” czyli nadmierne wymachiwanie pacjentom palcem wskazującym połączone dodatkowo z komunikatami w postaci zakazów i nakazów, np. „W takim schorzeniu nie wolno używać tego typu preparatów.”

Uśmiech – powinien być szczery, nie wymuszony. Należy znać różnicę między uśmiechaniem się, a śmianiem się. Najważniejszy jest uśmiech podczas przywitania i pożegnania.

25


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Ruch jest zdrowy! TEKST: MAGISTER FIZJOTERAPII PAWEŁ JANAŚ WWW.TERAPIA.GLIWICE.PL

Nie ulega to żadnej wątpliwości i zostało dowiedzione wiele razy, i na wiele różnych sposobów.

Rozgrzewka! Przygotowanie do wysiłku, które jest często pomijane. Przeprowadzona niewłaściwie może zaszkodzić. Jakościowe podejście do ćwiczeń podczas rozgrzewki potrafi zmniejszyć liczbę urazów. Przykładem jest tutaj akredytowana przez FIFA rozgrzewka „FIFA 11+.” Dowiedzione zostało, że stosowanie tej metody w klubach piłkarskich dwa razy w tygodniu wydatnie zmniejsza liczbę urazów. Z drugiej strony, rozgrzewka opierająca się na przykład na rozciąganiu zmniejsza siłę mięśni, nie poprawia koordynacji i zwiększa szansę na traumę. W propozycji rozruchu Fifa nie ma w ogóle ćwiczeń rozciągających.

Prawidłowa dieta, nawodnienie organizmu – w tym posiłki około treningowe. W wypadku, gdy nie dostarczamy organizmowi wystarczająco dużo składników odżywczych nie jest on w stanie regenerować się po ćwiczeniach.

Psychiczne nastawienie do ruchu. Jeżeli nie jesteśmy skupieni na tym, jak ćwiczymy, to narażamy się niepotrzebnie na urazy.

Dyscypliny „jednostronne.” „Jednostronne” czyli wykorzystujące jedną stronę ciała w znacznie większym stopniu niż drugą, np. tenis, szermierka czy hokej. Zmieniają napięcia w całym układzie ruchu, zdecydowanie zmniejszają równowagę pomiędzy tymi samymi mięśniami po przeciwnych stronach. Powodują przeciążenia wydatnie jednej strony/partii ciała.

Poniższy artykuł przedstawia punkt widzenia fizjoterapeuty, przedstawione treści nawiązują do tematu rekreacji ruchowej, który opisałem w poprzednim wydaniu Magazynu. Moim celem jest zwrócenie uwagi na kilka nieścisłości związanych z promowaniem i wykonywaniem ćwiczeń, szczególnie przez pacjentów w stanach chorobowych układu ruchu. Należy uświadomić sobie, że „ruch to zdrowie”, natomiast zwrot „sport to zdrowie” jest całkowicie niezgodne z prawdą i najnowszymi badaniami. Bardzo ważne są motywacje, dla których podejmujemy aktywność fizyczną. Myślę, że nie ma sensu zbytnio rozwijać tego tematu - są ludzie, którzy dla wyniku, atencji czy pieniędzy potrafią zrobić wiele, jeżeli nie wszystko. Intencje, z którymi podejmujemy dane aktywności również są ważne. Jednak wróćmy do samych ćwiczeń. Względnie zdrowe osoby (jeżeli przyjmiemy, że zdrowie to nie tylko brak choroby - praktycznie u każdego można stwierdzić różnego rodzaju kompensacje) mogą praktycznie bez przeszkód uprawiać większość rodzajów rekreacji ruchowej, czy sportu amatorskiego. Pewne aktywności są mniej obciążające, inne bardziej i to, czy mogą przynieść ewentualne problemy natury przeciążeniowej zależy od kilku zmiennych, przykładowo:

26

wytrzymałość danej osoby. Nie tylko „ta nabyta” w toku treningu ale również odziedziczona w postaci predyspozycji do znoszenia różnych obciążeń, szybkiego czasu regeneracji. Są osoby, o których mówimy, że są „naturalnie silne”, ich organizm ma predyspozycje do znoszenia większej ilości pracy fizycznej.

Co w takim razie z osobami, które posiadają jakiekolwiek ograniczenia związane z przeciążeniem układu ruchu? Nie ma uniwersalnych prawd czy wzorców. Każda osoba inaczej realizuje się w ruchu, posiada inne proporcje ciała, postawę, jakość ruchu, biochemię czy (bardziej prozaicznie) wykonuje inny zawód lub posiada odmienne hobby.

Jakość z jaką wykonuje się dane ćwiczenia. Jak pisałem w poprzednim artykule – jakościowa strona ruchu jest główną domeną fizjoterapii. Najprościej wytłumaczyć jakościową stronę ćwiczeń przykładem przysiadu – jeżeli podczas jego wykonywania nie potrafimy prawidłowo utrzymać osi kończyn dolnych, ściągając kolana za bardzo do środka to stawy kończyn są przeciążane.

Zwróćmy uwagę na pewne prawidłowości odnośnie niektórych schorzeń. Wszystkie ćwiczenia powinny odbywać się możliwie bez prowokowania objawów! Jeżeli podczas ćwiczeń wywołujemy bolesność, mrowienie bądź poważniejsze objawy jak utratę czucia czy zawroty głowy to absolutnie nie powinniśmy prowadzić ruchu w ten sposób! Ból sam w sobie jest sygnałem, który informuje, że w organizmie dzieje się „coś”, co wymaga diagnozy fizjoterapeuty.


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Jeżeli prowadzimy ćwiczenia i czujemy ból, to możemy być pewni, że wpadamy w różnego rodzaju kompensacje (np. przenoszenie ciężaru na jedną nogę), które w efekcie osłabiają nasz organizm i w przyszłości mogą stać się przyczyną innych problemów przeciążeniowych. Istnieją uniwersalne ćwiczenia dla ludzi z różnymi dolegliwościami, jednak są to ćwiczenia trudne technicznie, które nie sposób pokazać na kartce papieru czy wręcz na filmie instruktażowym, ponieważ powinny być szczególnie kontrolowane. Zaliczamy je do grupy ćwiczeń jakościowych, związanych z koordynacją. Dodatkowym elementem, uniemożliwiającym ich pokazanie jest stopniowanie trudności, czyli bez kontroli osoby oceniającej poprawność ich wykonania, nie ma możliwości oceny, czy dane ćwiczenie wykonujemy poprawnie. Ćwiczenia „ogólne” przypominają swoistą grupową „gimnastykę korekcyjną” w szkole, gdzie jedno dziecko posiada skoliozę, drugie koślawi stopy i kolana, a trzecie ma plecy okrągłe. Wszystkie z tych dzieci ćwiczą te same, mniej czy bardziej ogólne, ćwiczenia. Biorąc pod lupę najbardziej powszechne dolegliwości bólowe kręgosłupa (w tym powszechne dyskopatie lecz nie tylko) trzeba wiedzieć, że ćwiczeniem, którego nie należy wykonywać są popularne brzuszki! Prowadzą one bezpośrednio do zaburzenia między napięciami mięśni powierzchownych a głębokich tułowia, wywierają duże siły na stawy kręgosłupa. Nie są to fizjologiczne ćwiczenia, ponieważ nie mają większego związku z naszym poruszaniem się w pionie. Dodatkowo brzuszki wykonywane w pełnym zakresie, tj. z oderwaniem tułowia od podłoża, najbardziej wpływają na mięśnie biodrowo-lędźwiowe (zginacze stawów biodrowych), a w znacznie mniejszym

stopniu na same mięśnie brzucha. Jest również jeszcze jeden mit związany z tymi ćwiczeniami – brzuszki nie spalają tkanki tłuszczowej na brzuchu! Jeżeli organizm uruchamia mechanizmy zmniejszające ilość tkanki tłuszczowej, to dotyczy to równomiernie całego ciała.

Jak zadbać o kondycję przy problemach z kręgosłupem? Przede wszystkim należy pamiętać o konsultacji ze specjalistą oraz o tym, że ćwiczenia nie mogą sprawiać bólu. Ważne jest aby zalecone ćwiczenia wykonywać ze szczególną starannością. W niegroźnych dolegliwościach polecam ćwiczenia na urządzeniu orbitrek bądź pływanie. Warto pamiętać by na basenie unikać stylu klasycznego (żabki). Kolejnym przykładem nadmiernej aktywności przy problemach narządu ruchu jest ćwiczenie mięśni naramiennych oraz piersiowych przy towarzyszących problemach bólowych w obrębie obręczy kończyny górnej (barków). Sytuacja wygląda podobnie jak z treningiem mięśni brzucha – te partie mięśniowe są już wstępnie napięte (czasami dość mocno) w wyniku oddziaływania bólu, ustawiając kończynę w „pozycji ochronnej”. Dalsza aktywność tych mięśni podczas ćwiczeń jeżeli nie pogorszy sytuacji (co jest w danych problemach bardzo prawdopodobne), to na pewno jej nie poprawi. Niestety, przy problemach przeciążeniowych nie sposób ustalić jednoznacznego wzorca postępowania w terapii, a tym bardziej trudno jest wyraźnie wskazać ogólne ćwiczenia, które byłyby pomocne w problemach związanych z narządem ruchu. Wskazanie zawsze pozostaje jednakowe – udać się do specjalisty.

27


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Technika wykonania opatrunku

z żywych larw TEKST i ZDJĘCIA: PIELĘGNIARKA DYPL. MONIKA ŁUKASZCZYK, SPECJALISTA HIRUDOTERAPII I LARWOTERAPII WWW.PIJAWKI-KLODZKO.PL

W przedostatnim numerze Magazynu mieli Państwo możliwość ogólnego zapoznania się z metodą oczyszczania ran pokrytych martwicą przy pomocy żywych larw much (Lucilia sericata). Tym razem w związku z zainteresowaniem czytelników tematem szerzej omówię technikę wykonania takiego opatrunku. Zanim jednak do tego przejdę, muszę podkreślić, jak ważna jest profilaktyka powstawania takich zmian. Niestety ich ogromna większość wynika z braku właściwej opieki nad pacjentem leżącym (odleżyny) lub zaniedbanych powikłań w przebiegu przewlekłych chorób (cukrzyca – stopa cukrzycowa, miażdżyca naczyń). Z żalem stwierdzam, że przyczyną tego stanu bywa brak najnowszej wiedzy u personelu medycznego, stosującego często przestarzałe i niewłaściwe metody leczenia, przesuszając ranę i zaopatrując ją w zwykłe opatrunki gazowe. Wracając do tematu, decyzję o wykonaniu opatrunku z larw musimy podjąć opierając się na bardzo starannych oględzinach zmiany. Miarką mierzymy jej rozmiar, obserwujemy, do jakiej głębokości tkanki uległy uszkodzeniu, zwracamy uwagę na brzegi rany, stopień ich ukrwienia. Bazując na tych danych, obliczamy ilość larw niezbędną do wykonania opatrunku. Niestety nie każda rana dobrze rokuje. Tak zdarza się w przypadku krytycznego niedokrwienia kończyn dolnych z objawami sięgającymi nierzadko stawu kolanowego. W takich przypadkach założenie opatrunku z czerwi nawet na niewielką ranę może spowodować ich penetrację w głąb i utratę kontroli nad przebiegiem całego procesu. Bardzo ważnym aspektem przygotowania do terapii jest rozmowa z pacjentem i omówienie z nim kolejnych etapów leczenia. Naszym obowiązkiem jest uprzedzenie chorego, że objęta martwicą rana, po zdjęciu opatrunku, może pozornie wyglądać dużo gorzej niż przed terapią. Skóra może być zmacerowana, a usunięta martwica daje nam pełny obraz ubytku tkanek. Rana może okazać się znacznie głębsza niż to się wydawało przed zabiegiem. Na zmianę o powierzchni 20 cm2 potrzebujemy zwykle ok. 50 sztuk czerwi. Maleńkie larwy są zbyt wrażliwe, by znieść

28

dłuższe przechowywanie, w związku z czym opatrunek musimy wykonać w ciągu kilku godzin od momentu ich dostarczenia.

Do wykonania opatrunku przygotowujemy: • • • •

• • • • • •

środek dezynfekujący skórę, opatrunek hydrokoloidowy (rozmiar w zależności od wielkości rany ), uniwersalny klej szybkoschnący (może być przemysłowy, nie będzie miał kontaktu ze skórą), siatkę zabezpieczającą (docinamy ją do wielkości rany larwy nie mogą mieć możliwości przeciśnięcia się między włóknami), gazę lub kompresy gazowe niejałowe, NaCl 0,9%, podkład higieniczny lub ligninę, bandaż półelastyczny, probówkę z larwami, nożyczki.

Procedura wykonania opatrunku: • • • •

• • • • •

dezynfekcja skóry wokół brzegów rany; docięcie i przymocowanie wokół rany opatrunku hydrokoloidowego; staranne posmarowanie opatrunku klejem; wypłukanie larw z probówki na siatkę zabezpieczającą za pomocą NaCl 0,9% (w tym celu kładziemy siatkę na ligninę i wylewamy na jej środek zawartość probówki); siatkę z larwami umieszczamy na ranie i przyklejamy do stelażu z opatrunku hydrokoloidowego; obcinamy nadmiar siatki; silnie zwilżamy gazę solą fizjologiczną i umieszczamy ją na ranie bezpośrednio na siatce; zakładamy kolejną warstwę z suchej gazy; całość przymocowujemy bandażem.


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Procedura zdejmowania opatrunku: •

przygotowanie worka na odpady medyczne (jeśli opatrujemy kończynę, możemy ją włożyć do worka); nożyczkami przecinamy bandaże i zdejmujemy kolejne warstwy opatrunku (dojrzałe larwy powinny się wysypać z rany); pozostałe osobniki spłukujemy solą fizjologiczną , a bardziej oporne zdejmujemy przy pomocy pęsety; oczyszczone rany dezynfekujemy dichlorowodorkiem oktenidyny; ranę zabezpieczamy opatrunkiem parafinowym (nie przywiera do ziarninującej tanki) i warstwą gazy; opatrunek przymocowujemy bandażem.

• 1

2

• • • 3

4

5

6

W przypadku niewystarczającego oczyszczenia ran z dużą ilością martwicy, terapię powtarzamy. Tak oczyszczona i zaopatrzona rana jest gotowa do dalszego leczenia przy pomocy specjalistycznych opatrunków lub przeszczepu skóry, musimy bowiem pamiętać, że opatrunek z żywych larw jest jedynie jednym z etapów w procesie leczenia rany i tylko dalsza prawidłowa i staranna pielęgnacja może zagwarantować nam sukces w prowadzonej terapii.

7

Pielęgnacja opatrunku w początkowej fazie polega na zapobieżeniu jego przesuszeniu, ponieważ mogłoby to uśmiercić larwy. Po pierwszej dobie od momentu założenia opatrunku zaczyna on silnie sączyć. Wydzielający się płyn jest brunatny i ma charakterystyczny, nieprzyjemny zapach. W miarę potrzeby pacjent okrywa go samodzielnie kolejnymi warstwami gazy. Trzecia doba jest krytyczna. Larwy są już duże i bardzo ruchliwe. Pacjent może odczuwać ból i zagorączkować. Opatrunek zdejmujemy w czwartej dobie od założenia. Po tym czasie larwy są już dojrzałe i gotowe do przeobrażenia. Chętnie wtedy schodzą z rany. Wcześniejsze ściągnięcie opatrunku może być trudne, zwłaszcza gdy rana posiada tzw. kieszenie, charakterystyczne zwłaszcza dla odleżyn i stopy cukrzycowej. Niedojrzałe czerwie ukrywają się w nich, a ich usunięcie wymaga więcej czasu i pracy.

1

2

3

Zestaw do zdjęcia opatrunku: • • • • • • • •

odpowiednio duży worek na odpady medyczne (czerwony), NaCl 0,9% pęseta, nożyczki, środek do dezynfekcji rany - dichlorowodorek oktenidyny, opatrunek parafinowy, kompres gazowy, bandaż.

29



Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Rak to nie wyrok ...a przewlekła choroba ROZMAWIA: JOLANTA BUDNIAK

od stażu podyplomowego, w tym samym miejscu – Klinice Chorób Wewnętrznych i Chemioterapii Onkologicznej oraz w Szpitalu Klinicznym w Katowicach. Spotkałam tutaj fantastycznych nauczycieli akademickich i pierwszych w mojej praktyce pacjentów onkologicznych. Docent Zbigniew Singer zajmował się leczeniem chorych onkologicznych i pod jego kierunkiem przychodziły pierwsze doświadczenia, porażki i sukcesy. Był to okres wprowadzania chemioterapii wielolekowej. Ponieważ pracowałam cały czas na oddziale wewnętrznym ale sprofilowanym na onkologię, moje zainteresowania w sposób oczywisty pozostały przy onkologii. DR JOANNA MYKAŁA-CIEŚLA - onkolog w Klinice Chorób Wewnętrznych i Chemioterapii Onkologicznej w Katowicach. Niekwestionowany autorytet w tej dziedzinie, o niesamowitej kompetencji i wiedzy, ale przede wszystkim człowiek o wielkiej wrażliwości. Pacjenci, którzy są pod jej opieką w tej ciężkiej chorobie, najczęściej podkreślają to, że... czują się bezpiecznie. Powinna być przykładem dla wielu lekarzy, którym niestety w dzisiejszych czasach brakuje czegoś więcej niż tylko fachowej wiedzy i umiejętności zawodowych - poświęcenia uwagi nie „przypadkowi medycznemu”, ale i choremu człowiekowi. - Jak długo jest Pani onkologiem? Czy od samego początku wiedziała Pani, że tę właśnie specjalizację wybierze? Śląską Akademię Medyczną - obecnie Śląski Uniwersytet Medyczny - ukończyłam w 1979 r. czyli pracuję już wiele lat,

Specjalizację z onkologii klinicznej mogłam rozpocząć po zdaniu specjalizacji II stopnia z chorób wewnętrznych. A więc najpierw było kilka lat stażu i egzaminów do I i II stopnia z interny, a następnie kilka kolejnych lat praktyki w Instytucie Onkologii w Krakowie, Gliwicach i Warszawie. To wiele lat nauki, egzaminów i stresu, ale moje doświadczenie jako internisty jest niezmiernie ważne i przydatne w praktyce onkologicznej. Leczymy przecież pacjenta z nowotworem, a nie tylko nowotwór; sam pacjent bywa obarczony wieloma różnymi chorobami. Czasem jest po zawale serca albo ma nadciśnienie, zaburzenia rytmu serca, jest po przeszczepie, ma cukrzycę czy choroby nerek. Trzeba dobrać odpowiednie leczenie i poradzić sobie nie tylko z samym nowotworem, ale i chorobami współtowarzyszącymi. - Czy można powiedzieć, że w ostatniej dekadzie dokonał się przełom, ogromny postęp w leczeniu nowotworów?

31


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Postęp wiedzy rzeczywiście w ostatnim dziesięcioleciu jest kolosalny, zwłaszcza w dziedzinie biologii molekularnej, która wchodzi na co dzień do praktyki klinicznej. Poznano ponad 400 genów, które mogą ulegać mutacji, a także wiele tysięcy mutacji występujących w chorobach nowotworowych. Intensywnie rozwija się farmakogenetyka. W oparciu o badania genetyczne można dobrać takie grupy chorych, które odniosą największą korzyść terapeutyczną z zastosowanego leczenia z jak najmniejszą ilością działań niepożądanych. Jeśli chodzi o zastosowanie leków w chemioterapii systemowej to doszły nowe. Dysponujemy przeciwciałami monoklonalnymi, nowoczesne leczenie drobnocząsteczkowymi inhibitorami kinaz tyrozynowych również należy do przełomu w onkologii - leki te mają zastosowanie w terapii raka płuc, piersi i nerek. Do niedawna jeszcze nie wiedzieliśmy co zaproponować pacjentom z rozsianym rakiem nerki, w tej chwili mamy kilka leków, które wykazują efektywność w leczeniu raka nerkowokomórkowego. Wreszcie mamy też leki, które są inhibitorami niektórych szlaków metabolicznych. Bardzo dużo dzieje się nie tylko w zakresie leczenia, ale również diagnostyki. Teraz mamy nowoczesną tomografię komputerową, rezonans magnetyczny PET-CT, a także medycynę nuklearną ze wszystkimi jej możliwościami diagnostycznymi. Dokonał się ogromny rozwój nowych metod napromieniania w radioterapii, a wszystko to po to, żeby jak najdokładniej ocenić stopień zaawansowania nowotworu i wybrać najbardziej optymalną metodę leczenia. - Jakie czynniki maja największy wpływ na zachorowalność nowotworową? Nowotwór czy proces nowotworowy to niepohamowana proliferacja komórek. Istotną rolę odgrywają czynniki kancerogenne zwiększające ryzyko rozwoju nowotworu przy współistniejących predyspozycjach genetycznych jak np. promieniowanie ultrafioletowe, jonizujące, związki występujące jako dodatki do żywności (konserwanty, związki nitrowe, azotany, azotyny), czynniki biologiczne i wirusy onkogenne. Pewne czynniki, takie jak aflatoksyny czy nitrozoaminy, są czynnikami rakotwórczymi i pod ich wpływem dochodzi do uszkodzenia DNA. Możemy zatem powiedzieć, że proces onkogenezy to proces, który zachodzi na poziomie DNA w postaci mutacji molekularnej. Te zmiany mogą dotyczyć mutacji w pojedynczym genie, w zmianie jego ekspresji czy wyłączeniu. Większość nowotworów ma charakter wieloczynnikowy – rozwija się w wyniku pewnych interakcji pomiędzy dziedziczonymi i nabytymi zmianami w genach a wspomnianymi środowiskowymi czynnikami kancerogennymi. - Statystyki biją na alarm, że coraz więcej zachorowań na nowotwory dotyka młodych ludzi, a nawet dzieci... Rzeczywiście zachorowalność na nowotwory występuje bez względu na wiek. W Polsce rocznie występuje ponad 140 tys. nowych zachorowań na nowotwory . Społeczeństwo się starzeje i około 60% nowotworów występuje o ludzi powyżej 65 roku życia. U dzieci i młodzieży nowotwory mogą występować w każdym wieku. Są to guzy lite jak nerczak płodowy,

32

nerwiak zarodkowy, mięsaki, a także białaczki i chłoniaki. Wczesne wykrycie nowotworu i prawidłowe jego leczenie w wyspecjalizowanych ośrodkach pozwala na uratowanie około 70% dzieci z guzami litymi, w niektórych nowotworach liczba dochodzi nawet do 90% wyleczeń. Dlatego też onkologia wieku dziecięcego i młodzieńczego to bardzo ważna dziedzina medycyny wieku rozwojowego. - Z mediów co pewien czas „dowiadujemy się”, że naukowcy wynaleźli lub są blisko okrycia cudownego leku na walkę z rakiem. Spiskowa teoria głosi, że to koncerny farmaceutyczne skutecznie zabiegają by tak się nie stało, bo najzwyczajniej chodzi im o to, żeby koszty leczenia nie były za niskie... Firmy farmaceutyczne finansują badania kliniczne. Najważniejsze, żeby były one prowadzone ze szczególną starannością i przestrzeganiem zasad Dobrej Praktyki Klinicznej. Bez badań klinicznych nie jest możliwy postęp w medycynie, a ten jest bardzo drogi. Od powstania substancji do wprowadzenia leku na rynek upływa wiele lat. Badania kliniczne prowadzone z udziałem pacjentów mają na celu określenie skuteczności i bezpieczeństwa nowej terapii. Trzeba umieć obiektywnie ocenić i zinterpretować wyniki, które mogą być niekiedy przedstawiane zbyt optymistycznie. Obecnie dąży się do tego, aby pacjent otrzymał leczenie jak najbardziej dopasowane do jego profilu. Medycyna spersonalizowana wykorzystuje wiedzę o mechanizmach molekularnych, a więc ma określony cel molekularny i szuka leku, który trafia w ten cel hamując rozwój guza. Konieczne jest więc poszukiwanie takich czynników predykcyjnych, które wyodrębnią chorych osiągających największą korzyść z takiego leczenia. - Czy środki przeznaczone na leczenie nowotworów z NFZ są wystarczające? Jest ich zdecydowanie za mało. Dysponujemy nowoczesnymi metodami terapii np. lekami ukierunkowanymi molekularnie, ale są one bardzo kosztowne. Dlatego tak ważny jest precyzyjny dobór chorych na podstawie czynników predykcyjnych o których już wspominałam, żeby chorzy odnieśli jak największą korzyść z leczenia z jak najmniejszymi powikłaniami. W Polsce obecna polityka refundacyjna jest dość restrykcyjna. Drogie leczenia funkcjonują w postaci programów lekowych oraz procedur chemioterapii niestandardowej. Ponieważ koszty takiej farmakoterapii są drogie musimy niestety uznać to postępowanie za konieczne z punktu widzenia finansów. Ważne jest, żeby nie prowadziło to do suboptymalnego leczenia chorych. Ale wzrasta liczba programów lekowych, a także przeznaczone na nią nakłady finansowe. - Często chorzy, oprócz leczenia metodami medycyny współczesnej, uciekają się do leczenia alternatywnego. Dlaczego lekarze w większości patrzą na to sceptycznie? Problem polega przede wszystkim na braku wiarygodnych badań klinicznych oraz przekonywających i mocnych argumentów, że tego typu leczenie jest skuteczne i bezpieczne,


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

a pacjenci odniosą z niego jakąkolwiek korzyść. Wiele substancji może wchodzić w interakcje z lekami cytostatycznymi, co może być zagrożeniem dla zdrowia pacjenta. Ja osobiście jestem bardzo sceptycznie nastawiona do tego typu leczenia. Musimy opierać się na badaniach klinicznych, na twardych danych i proponować pacjentowi to, co przynosi nowoczesna wiedza medyczna - Znam osobiście przypadki, gdy lekarz powiedział pacjentowi „zostały panu trzy miesiące życia”, a on żyje do dzisiaj. Jak taki przypadek zinterpretować, wytłumaczyć? W piśmiennictwie są pojedyncze doniesienia dotyczące spontanicznych remisji u chorych na czerniaka czy raka nerki. Zdarza się to w jednym przypadku na 100 tysięcy. Odgrywają tu rolę pewne mechanizmy immunologiczne. Są to przeciwciała skierowane przeciwko antygenom nowotworowym, limfocyty T, komórki NK, oraz szereg innych komórek, które ulegają uaktywnieniu przez cytokiny. - Czy pełne zrozumienie swojej indywidualnej sytuacji chorobowej ma wpływ na przebieg choroby i efekt jej leczenia? Czy pacjenci często zadają trudne pytania typu: „Pani doktor, co ze mną będzie?” Każdy lekarz musi być przygotowany na takie pytania, chociaż nie są one łatwe. Pierwsze zetknięcie pacjenta z diagnozą „nowotwór złośliwy” to przede wszystkim przerażenie, strach i ogromny stres. Lekarz musi mieć czas na wytłumaczenie istoty choroby, stopnia jej zaawansowania, sposobu leczenia i rokowanie. Wcześnie wykryty nowotwór i odpowiednio szybko zastosowana terapia dają szanse na wyleczenie. Nie każdy rak to wyrok! Pacjent, który dokładnie wie jakie procedury będą wykonywane, jakie leki dostanie, jakie będą objawy uboczne, jakie są jego szanse, wiedzący czy może pracować itd. lepiej znosi leczenie i mocniej walczy. Obecnie chorobę nowotworową, która wielokrotnie powraca traktujemy jak chorobę przewlekłą, wdrażając kolejne linie leczenia: chemioterapię, hormonoterapię, radioterapię, oczywiście z przerwami i pod ścisłą obserwacją. - Na koniec zapytam jeszcze, jakie cechy charakteru powinny cechować dobrego lekarza onkologa? Myślę, że nie tylko onkologa, ale każdego lekarza. Powinien być profesjonalistą w swojej dziedzinie, być rzeczowy, życzliwy, przyjazny ludziom, budzący zaufanie, rozważny i - tak jak powiedział pan prof. Szczeklik - zacisnąć zęby i nigdy nie rezygnować z walki. Tak jak jego pacjenci. - Dziękuję za rozmowę Jolanta Maria Budniak

33


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Młodzi farmaceuci w końcu przerwali milczenie TEKST: MGR FARM. ARTUR RAKOWSKI, MGR FARM. GRZEGORZ MAĆCZAK

„Pośród wielu obecnie prowadzonych dyskusji, dotyczących reklamy i struktury właścicielskiej aptek, do tej pory brak jest głosu farmaceutów zatrudnionych w aptekach, a przedstawiane propozycje zmian pomijają zagadnienia dotyczące kwestii zawodowych oraz wizerunkowych związanych z codziennym wykonywaniem naszego zawodu. W dyskusji nad przyszłością polskich aptek nikt głośno nie zastanawia się nad codziennością oraz perspektywami młodych farmaceutów, które wyzwalają w nas poczucie frustracji i brak nadziei na rychłą poprawę naszej sytuacji.” Tymi słowami rozpoczyna się list otwarty z którym wystąpili młodzi farmaceuci do Premiera i Ministra Zdrowia rozczarowani swoją obecną sytuacją zawodową. Inicjatywa stworzenia listu pojawiła się oddolnie, wśród farmaceutów zrzeszonych wokół portalu farmacja.net, będących młodymi pracownikami, dopiero wkraczającymi na ścieżki zawodowej kariery. Rozczarowani sytuacją w branży aptecznej wystąpili do Premiera, by poznał negatywne zjawiska, które dotykają ich grupę zawodową. W liście zwrócili uwagę na brak określonej roli farmaceuty w systemie opieki zdrowotnej w Polsce, postępującą pauperyzację zawodu, nieuczciwość niektórych podmiotów prowadzących polskie apteki oraz brak prawidłowego nadzoru nad ich funkcjonowaniem. Młodzi farmaceuci zwrócili również uwagę, że w codziennej pracy są uzależnieni od swoich pracodawców i niejednokrotnie zmuszani są do naruszania zasad etyki aptekarskiej. W zaistniałej sytuacji nie są chronieni prawnie, a samorząd zawodowy mało efektywnie reprezentuje ich interesy. Za naszą akcją nie stały żadne grupy interesów czy podmioty gospodarcze, co gwarantowało pełną niezależność akcji i

34

poszanowanie realnych interesów grupy zawodowej. Podpisy zbierano za pomocą elektronicznego formularza, który poprawnie wypełniło 3353 farmaceutów. Do rozpowszechnienia akcji posłużyły nowoczesne media społecznościowe. Równolegle do akcji zbierania podpisów toczyła się gorąca dyskusja farmaceutów na specjalnie stworzonym do tego celu wydarzeniu na facebooku. Fanpage wydarzenia oraz farmacja. net stały się polem wymiany poglądów i wyrażania opinii wielu farmaceutów z całej Polski. Inicjatywa zbierania podpisów spotkała się również z poparciem kilku Izb Aptekarskich. Dwudziestego lutego podpisany list złożono w Kancelarii Premiera i Ministra Zdrowia. (Grzegorz Maćczak:) W jaki sposób powstał list do Premiera i Ministra Zdrowia? (Artur Rakowski:) List jest spontaniczną inicjatywą środowiska młodych farmaceutów skupionych wokół portalu farmacja.net. Pojawiła się propozycja przełamania bezradności i obojętności wobec problemów toczących naszą branżę i przedstawienia jej w formie listu. (Grzegorz Maćczak:) Jakie problemy masz na myśli? (Artur Rakowski:) Wszystkie negatywne zjawiska zostały wypunktowane w liście. W skrócie – jako młodzi farmaceuci i absolwenci wydawać by się mogło prestiżowych uczelni – zostaliśmy postawieni w sytuacji, gdy nasz cały potencjał nie jest w należyty sposób wykorzystywany. Obecnie obowiązujące przepisy nie określają roli farmaceuty w polskim systemie opieki zdrowotnej. W efekcie postrzegany jest on w społeczeństwie jako „sprzedawca” leków, a niejednokrotnie farmaceuci


Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

sami siebie nazywają kolokwialnie „receptomatami”. Jest to zgoła odmienny model pracy od modelu funkcjonującego w Europie Zachodniej, gdzie farmaceuta ma dostęp do pełnej dokumentacji medycznej pacjenta, bierze udział w optymalizacji farmakoterapii, a dzięki temu ma wpływ na compliance pacjenta. Ten list ma ukazać realne problemy branży aptecznej, a nie tylko te przedstawiane przez samorządy, które skupiają się głównie na zakazie reklamy i naliczaniu marż. Pragnę zaznaczyć, że wcale nie uznaję problemu łamania zakazu reklamy czy niekorzystnego systemu naliczania marż za nieistotny, ale w liście skupiamy się głównie na osobie farmaceuty i jego codziennych zawodowych problemach. (Grzegorz Maćczak:) Na czym polegało Twoje zadanie w związku z tą akcją? (Artur Rakowski:) Moje zadanie polegało na koordynowaniu całej akcji z poziomu mediów społecznościowych, animowaniu dyskusji oraz utrzymywaniu bezpośredniego kontaktu z sygnatariuszami listu. (Grzegorz Maćczak:) Jak przebiegała akcja? (Artur Rakowski:) Zbieranie podpisów było wspierane przez szeroko zakrojoną kampanię w mediach społecznościowych. Dzięki temu farmaceuci mogli przeczytać list, podpisać go elektronicznie, a co najważniejsze dla powodzenia całej akcji – zaprosić swoich znajomych. Efekty przerosły całkowicie nasze oczekiwania – w ciągu pierwszych 24 godzin udało się nam zebrać ponad tysiąc podpisów. Jednocześnie na farmacja.net oraz na fanpage’u wydarzenia rozgorzała dynamiczna dyskusja, w której farmaceuci z całej Polski przedstawiali swoje problemy.

Ostatecznie akcję zamknięto z 3,3 tys. podpisów, co osobiście uznaję za dobry wynik. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i bierność niektórych farmaceutów nas rozczarowała, jednak wyniki są dobrym prognostykiem na przyszłość. (Grzegorz Maćczak:) Czy spotkaliście się poparciem innych instytucji? (Artur Rakowski:) Tak, kilka Okręgowych Izb Aptekarskich przychylnie odniosło się do naszej inicjatywy m.in. zyskaliśmy poparcie warszawskiej, gdańskiej i olsztyńskiej. Ponadto cały czas wspierały nas ogólnopolskie i terenowe sekcje Młodej Farmacji oraz Związek Zawodowy Techników Farmaceutycznych, za co szczerze dziękujemy. Cały czas otrzymywaliśmy również słowa poparcia z różnych niezależnych instytucji, w których na co dzień funkcjonują farmaceuci m.in. Centrum Informacji o Leku. (Grzegorz Maćczak:) Czy planujecie powiadomić media o akcji i jakie są plany na przyszłość? (Artur Rakowski:) Myślę, że to będzie ruch w dobrym kierunku. Może dzięki temu nasze problemy trafią do świadomości szerszego grona odbiorców, a politycy zaczną uwzględniać nasze interesy w pracach legislacyjnych. List do Premiera nie jest naszym ostatnim słowem - dalej będziemy skupiać się jako farmacja.net na mówieniu o problemach trapiących nasz zawód, budować tożsamość zawodową farmaceuty i współtworzyć społeczność stale doskonalących się profesjonalistów.

35



Magazyn dla kierowników I WŁAŚCICIELI APTEK

Książeczka sanitarno-epidemiologiczna TEKST: KATARZYNA WESZKA, SPECJALISTA DS. KADR I PŁAC KDRONKA@GO2.PL

Osoby pracujące w aptekach, punktach aptecznych, sklepach zielarskich i hurtowniach farmaceutycznych zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 10 lipca 2006 r. w sprawie wykazu prac, przy wykonywaniu których istnieje możliwość przeniesienia zakażenia na inne osoby, muszą posiadać aktualne książeczki sanitarno-epidemiologiczne. Cała procedura dotycząca wyrobienia powyższego dokumentu może nawet potrwać kilka tygodni. Po pierwsze należy zakupić książeczkę zdrowia do celów sanitarno – epidemiologicznych (koszt kilka złotych). Kolejny krok to wizyta w placówce Sanepidu w celu przeprowadzenia badań które służą wykryciu tego, czy dana osoba jest zakażona pałeczkami duru brzusznego, durów rzekomych A, B i C, innymi pałeczkami z rodzaju Salmonella i Shigella. Badanie lekarskie, wykonywane dodatkowo, ma z kolei wykluczyć nosicielstwo prątków gruźlicy, a także innych czynników chorobotwórczych, które wywołują różne schorzenia i wykluczają pracę przy żywności serwowanej innym, a także w szpitalach itp. Ostatni krok to wizyta u lekarza medycyny pracy, który na podstawie wyników badań wydaje orzeczenie o braku przeciwskazań do wykonywania zawodu. Pamiętajmy, że z takiego orzeczenia powinno wynikać jakiego stanowiska ono dotyczy. Koszt wykonania badań ciąży na pracodawcy lub zleceniobiorcy. Książeczka do celów epidemiologiczno-sanitarnych jest własnością pracownika i nie może być przechowywana przez pracodawcę

ponieważ zawiera informację objęte tajemnicą lekarską (np. wyniki badań). W przypadku kontroli pracodawca powinien dysponować jedynie orzeczeniem, deponowanie książeczek sanitarno- epidemiologicznym jest niezgodne z przepisami zawartymi w ustawie o ochronie danych osobowych i grożą za to mu sankcje karne.

Pamiętajmy, że jedynym właścicielem książeczki przeznaczonej do celów sanitarno-epidemiologicznych jest pracownik, nie pracodawca. Nie zapominajmy, że nowy pracodawca kierując pracownika na wstępne badania lekarskie wymagane przepisami k.p. powinien jednocześnie skierować go na badania sanitarno-epidemiologiczne (jeżeli wykonuje on prace wymagające takich badań). Nie wystarczy zatem, że pracownik ma już orzeczenie wydane dla innego pracodawcy.

37



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.