Nowy Dziennik 2012/10/26 Przegląd Polski

Page 11

LISTOPAD 2012

DODATEK KULTURALNY nowego

dziennika

Zysk z próżniactwa Uziemiony

Gdy byłem uczniem, mo- takiej kawiarnio-poją dziką zazdrość budziły ła- czekalni, bo przeziki miejskie, szlifujące za cież nie na stacji dooknami bruki, podczas gdy celowej, powoduje, ja musiałem szlifować zasa- że czas ulega spody gramatyki – bez większe- wolnieniu, niekiedy go, jak widać po tych tekstach, zatrzymaniu. Nie zapowodzenia. To nie kokiete- wsze wygląda to tak ekstreria. Zapytała mnie kiedyś dama nie mojego, malnie, jak u Madziara Márai, wędrującego niestety, serca: – Piszesz felietony? A nie mógł- przez Paryż również tam, “gdzie mieszkał byś pisać czegoś poważnego, a nie takie nie- Gérard de Nerval, który spacerował z homa-wiadomo-co? – Do poważnego pisania trze- rem na niebieskiej wstążce, a potem powieba dorosnąć – próbowałem się odcinać – a ja sił się na klamce”. Na szczęście wędruję nie z homarem, a z jeszcze ciągle repetuję w pisarskim przedszkolu. – Chyba jesteś zawsze na wagarach, bo Żabką – na wstążce terminu: od ponad dekaw przedszkolu przynajmniej uczą pisać – nie dy raz w tygodniu (a od roku raz w miesiądawała się zbić z pantałyku, a zbić jej na kwa- cu) tekst ląduje na pulpicie Redaktorki (po śne jabłko też nie mogłem, bo za młodu nie 27 latach samotnej pracy red. Julity Karkowotrzymałem odpowiednich do tej sytuacji skiej stery Przeglądu Polskiego przejęła red. Jolanta Wysocka, co należy jedynie podziwzorców zachowań. Ale jak się zacząłem ździebko nad tą wy- wiać i nie wydziwiać, choć są redakcje, gdzie mianą, niestety nie ciosów, a kąśliwych uwag, dodatki kulturalne robi kilka lub kilkanaście zastanawiać, doszedłem do jedynie słuszne- osób). Przez lata nie zamykałem tych feliego wniosku, że miała słuszność. Oto bowiem tonów w twarde okładki, bo nie wierzyłem pisząc od wielu lat felietony dorobiłem się w emaliowym deklaracjom z Polski, że i owKanadzie jedynie pozycji szlifobruka, co to szem, rzucimy na nie okiem, jak rzucą je do łazi, podpatruje i opisuje. Z tym, że włóczę- księgarń. Ale oto pewnego dnia w Krynicy gostwo traktowane jest przez wielu “poważ- przeczytałem wiersz, a z końca sali podbienych” autorów jak pożyteczne próżnowanie. gła do mikrofonu kuracjuszka i wyrecytowaWalter Benjamin w Pasażach zwracał uwa- ła na jednym oddechu: – Jestem Maria Łojek ze Stalowej gę na “zysk z próżniacWoli, przez pięć twa, który ma większą ... pisząc od wielu lat felietony lat mieszkałam w wartość, niźli zysk z Nowym Jorku i pracy”. Charles Budorobiłem się w Kanadzie czytałam Żabki kowski dopowiadał: jedynie pozycji szlifobruka... regularnie, więc “Każdy cymbał potrafi proszę mi to tu zawyżebrać jakąś pracę; mądrości wymaga dojście do czegoś w ży- raz wydać! Minęło kolejnych pięć lat i zamiast szlifociu bez pracy”. Tym bardziej że, jak twierdził Henry David Thoreau, “większość luk- wać druki dla pani Marii, nadal szlifowałem susów i tak zwanych udogodnień życia nie bruki po obu stronach Wielkiej Kałuży. Gdy tylko nie jest niezbędna, ale stanowi praw- przed rokiem Żabkom stuknęło dziesięć lat, podziwe przeszkody w rozwoju ludzkości” myślałem, że czas najwyższy, by spełnić ży(Walden, czyli życie w lesie). W Życiu bez za- czenie byłej emigrantki – zanim żabki całkiem sad dowodził z kolei, że “nie ma bardziej fa- nie zropuszeją – i wydałem w k-raju pierwtalnego błędu niż to, że ktoś zużywa więk- szy tom, a teraz szykuję drugi. Jak się ukaże szość swojego życia na zarabianie na życie”. ostatni w tej niepoważnej trylogii, podam naOt, co! Niepopełnianie tego błędu grozi z miary na zamiary dla chętnych nabycia tychkolei popadnięciem w długi i nałogi, z że- że drogą kupna, po przystępnej cenie i z podbraniną na czele, która co prawda najbardziej pisem prokuratora. Przepraszam: autora... Ale jest jeszcze inny powód wydawania w zbliża do Boga, jak twierdził Matei Calinescu, ale oddala od przyjaciół. A z kolei bez k-raju tekstów drukowanych za Atlantykiem, doświadczenia emigracji nie znałbym zapew- wyłożony w emalii poety-profesora Andrzeja ne nałogu żebrania o pracę i pożyczki, i da- Buszy z Vancouveru nad Pacyfikiem: “Ciekalej bezkrytycznie czytałbym bajdurzenia rze- we, że chociaż PRL znika w przeszłość jak zły komo rozleniwionych dobrobytem sybarytów, sen, mara, my (tzn. tzw. emigranci) także wciąż piszących pozłacanym piórem, wyrwanym z nie istniejemy w świadomości większości intłustego kupra kanadyjskiej gęsi na puchu i telektualnej elity polskiej (do reszty narodu nie mchu pachnącym żywicą i dolarami, które mam pretensji). Kto nie bywa na salonach i nie spadły z drzewa prosto pod ich nogi, że tyl- stowarzysza się z kwiatem, śmietanką i socjetą, właściwie nie ma bytu ontologicznego, najko się schylić... Ale nie jest tak źle: obce niegdyś miasta i wyżej w przypisach. Pewnie zawsze tak było krainy nie do końca stały się czterema ścia- i będzie. Ciężki jest żywot diasporczyka”. Nic, tylko udać się na ulicę Greenpoint w Nonami własnego domu, ale są na pewno wykuszami i alkierzami, pozwalającymi lepiej wym Jorku lub Roncesvalles w Toronto i wródostrzegać i dom, i otoczenie. Siedzenie w cić do szlifowania bruków, a nie druków... p

Oriana Fallaci: Kapelusz cały w czereśniach Niezwykła opowieść o przodkach pisarki. Napisana z temperamentem historia rodziny przenosi nas przez epoki i kraje. Na ponad ośmiuset stronach tej powieści śledzić będziemy niesamowite dzieje ludzi oraz równie burzliwą historię Włoch czasów Napoleona, Garibaldiego i Wiktora Emanuela II. Książka jest ostatnią, wydaną już pośmiertnie, pracą Oriany Fallaci, jednej z najbardziej znanych, bezkompromisowych i najodważniejszych publicystek XX wieku. s. 825, 30.00 dol.

11

PIOTR FLORCZYK – LISTY Z LOS ANGELES

MAREK KUSIBA – ŻABKĄ PRZEZ ATLANTYK

EK POLISH BOOKSTORE POLECA – ZADZWOŃ: (201) 355-7496

Przegląd Polski

Od godziny siedzę jednym ze swoprzed te le wi zo rem, ich exposé, że wpatrzony w prom ko- wkrótce amery smicz ny En de avo ur. kańska stopa stanie Nie jestem sam; co ja- na Marsie. Baty, jakiś czas transmisja je- kie za tę wypowiedź go finałowego rejsu dostał – zresztą bardzo słusznie – potwierdzaulicami Los Angeles ją, że choć bujać z głową w chmurach wolno przerywana jest przez reporterów, którzy py- każdemu, to skala problemów istotnie ludztają przechodniów, czym jest dla nich to wy- kich jest nie do przeskoczenia. Dla naukowjątkowe widowisko. Prawie każdy, czy to na- ców z NASA nasze codzienne bolączki i spęstoletnie panienki, czy facet po nieudanym dzające sen z oczu problemy są zapewne maliftingu twarzy, jak na zamówienie odpowia- łą czkawką w dziejach wszechświata. dają, że biorą udział w rozgrywającej się na Ilu z nas, mając taką możliwość, zaprosiłożywo Historii, nie mogąc uwierzyć swojemu by do siebie na kawę kosmitę? Pisarze oraz szczęściu. Fakt faktem, Endeavour niebawem filmowcy tworzący w gatunku science fiction dotrze do celu, jakim jest hangar w centrum zadbali o to, abyśmy byli podzieleni w naszym nauki nieopodal downtown, gdzie będzie moż- nastawieniu do przybyszów z innych planet, a na go oglądać i podziwiać niemalże codzien- jak już raz określi się coś lub kogoś dziwanie, i to za darmo, ale to nie będzie to samo, kiem, to potem trudno zmienić zdanie. Siedząc dodają. W końcu to są ich ulice, chodniki, sobie na sofie, popijając piwo, jestem odzwierskwery oraz skrzyżowania, a takiego gościa ciedleniem tego dylematu. Ze scen filmowatutaj jeszcze nie mieli. Słysząc tak jednoznacz- nych z helikoptera wynika, że ludzie świetnie ne wypowiedzi, reporterom nie pozostaje nic się bawią, mimo że Endeavour niemalże ściinnego, jak tylko wtórować swoim rozmów- na swoimi potężnymi skrzydłami głowy lucom energicznym przytakiwaniem głową. dziom machającym w jego kierunku. Co więJa też kiwam głową, ale głównie dlatego, że cej, cała scena, w której brakuje tylko czerwonie jestem w stanie wyobrazić sobie, ile drzew nego dywanu, rozgrywa się w świetle fleszów, zostało wyciętych, aby wahadłowiec mógł swo- naprzeciwko Nicholas’s Autoshop, czyli warszbodnie dotrzeć do celu. Na to wygląda, że te tatu samochodowego, którego umorusany miliony mil, które pokonał w kosmosie, to by- właściciel – dajmy na to sam Mikołaj – dzięła pestka, trywialne osiągnięcie, w porównaniu kuje bogom za to, że został przez nich wybraz przedarciem się przez ulice południowej czę- ny, co wiąże się z nagrodą w postaci dziesięści Los Angeles. Przez lata to zamieszki, bur- ciu dziewic, dwóch skrzynek wyskokowego dy oraz ogólny marazm były oznaką tych bied- nektaru oraz wartą dziesiątki tysięcy dolarów niejszych dzielnic, a teraz, przynajmniej przez darmową kampanią reklamową. Jeżeli prom te przysłowiowe pięć minut, cały świat przy- nagle nie przyspieszy, to w przyszłym tygodniu pan Mikołaj gląda się ludziom, którzy będzie musiał zanie handlują narkotykami Dla naukowców z NASA trudnić pomocnilub uciekają przed policją, ków. Pracując od tylko robią zdjęcie za zdjęnasze codzienne bolączki i świtu do nocy, bęciem i wymachują zakuspędzające sen z oczu problemy dzie marzył o świepionymi specjalnie na tę są zapewne małą czkawką żej pościeli oraz piokazję miniaturowymi w dziejach wszechświata. kantnym kurczaku amerykańskimi flagami. zakonserwowanym Nie da się ukryć: przynajw postaci pastylki. mniej w telewizji jest to widok nie z tej ziemi. A tymczasem reporterzy doAle widok mieli i mają lepszy ode mnie – ci noszą, że prom jest opóźniony o cztery godzi- na chodnikach, jak i ci, którym promem, ku ny, więc kto nie dotarł jeszcze na miejsce, wciąż chwale ludzkości, przyszło latać. Więc cieszę ma szanse na przyjrzenie się z bliska Historii. się wraz z całym miastem, że Endeavour zaDopóki jest jeszcze choć jedno drzewo, któ- witał na dobre do portu macierzystego, do miejre swoją koroną zagradza drogę, dopóki są jesz- sca, w którym już dawno nie produkuje się nic cze znaki drogowe, które nie ułatwiają ruchu, poza nadmuchanymi fantazjami, przy okazji a wręcz przeszkadzają, dopóty prom, na któ- cynicznie pytając, czy aby na pewno grzejący rego budowę i eksploatację poszły grube mi- swe stołki biurokraci zadbają o to, jak obiecyliony, będzie tkwił w miejscu, uziemiony przez wali, aby na miejsce każdego wyciętego drzenasze jakże ziemskie układy i przepisy. Nie wa zostały posadzone trzy lub cztery młode. Do jestem przeciwnikiem badania kosmosu – ale przebycia pozostała jeszcze tylko jedna mila, jak na ignoranta, który prawie że oblał każdy jeszcze tylko jeden zakręt. Widać już hangar, egzamin z matematyki i fizyki, począwszy od w którym spocznie na zawsze zdobywca kopodstawówki przez szkołę średnią, to tak na- smosu, a wraz z nim najlepsze lata tysięcy inprawdę nie bardzo rozumiem, dlaczego kosmos żynierów, geniuszy, marzycieli. Miejmy nadzietak fascynuje. Przypominam sobie, jak to by- ję, że ta piękna, osnuta bielą oraz błękitem plały prezydent George W. Bush, który jak wia- neta, jaką widzieli z kosmosu, choć trochę przydomo orłem w szkole nie był, obiecywał w pomina to, co zastali po powrocie. p

WWW.EKBOOKSTORE.COM

Dorota Masłowska: Kochanie, zabiłam nasze koty Nowa, od dawna oczekiwana powieść Doroty Masłowskiej! Autorka dowcipnie i wnikliwie przygląda się w niej tzw. klasie średniej, młodym, zamożnym ludziom, którzy nie mają pomysłu na to, co zrobić ze swoim życiem. Ich losy, wygląd, mieszkania wydają się nam podobne, niezależnie od tego, czy żyją w Warszawie, czy w Nowym Jorku. Naprawdę warto zobaczyć ich oczami Doroty Masłowskiej – dostrzeżecie to, czego dotąd nie widzieliście, i spotkacie samą autorkę (jak zwykle pełną dystansu do samej siebie). s. 155, 19.00 dol.

Agata Tuszyńska: Tyrmandowie. Romans amerykański Opowieść o amerykańskim okresie życia autora Dziennika 54. Przewodniczką po nim jest trzecia żona Tyrmanda, Mary Ellen Tyrmand, matka ich dwojga dzieci. Ta amerykańska Żydówka, niemająca związków z Polską, która poślubiła go wbrew woli matki, mówi o wspólnie spędzonych piętnastu latach, do nagłej śmierci Tyrmanda 19 marca 1985 r. Książka zawiera wiele nieznanych fotografii rodzinnych Tyrmandów. s. 269, 26.00 dol.

Richard C. Lukas: Zapomniany holokaust Książka traktuje o losach Polaków pod okupacją niemiecką. Autor pokazuje natychmiastowe wprowadzenie przez Niemców terroru skierowanego przeciw Polakom, dla których los Żydów był widocznym znakiem czekającej ich przyszłości. Godna podziwu próba streszczenia fragmentu historii i obalenia mitów o antysemickich “z natury” Polakach. Wprowadzenie stanowi przedmowa autorstwa Normana Daviesa, ponadto tekst uzupełniają m.in.: historia “Żegoty”, lista Polaków zamordowanych za pomoc Żydom czy lista polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. s. 474, 27.00 dol.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.