Dolce Vita Magazyn nr 31

Page 1

Karolina Łuczyńska

1

WOJCIECH WIDZICKI

TRZEBA INWESTOWAĆ, ŻEBY PÓŹNIEJ NA TYM ZARABIAĆ

KAMIL GÓRAL CZEGO TWOJE ZWIĄZKI MOGĄ CIĘ NAUCZYĆ O BIZNESIE, A BIZNES O RELACJACH?

SENS PORAŻKI

MAGAZYN DO POCZYTANIA PRZY KAWIE I HERBACIE

JERZY KUBIK

ESTETYCZNE POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA

IGOR TRACZ

MOJE ZAJĘCIE NIE PRZYNOSI KOKOSÓW ALE ROBIĘ TO CO KOCHAM, A TO ZAWSZE BYŁO DLA MNIE PRIORYTETEM.

ANNA KRUK

LUKSUS W WERSJI EGALITARNEJ

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

BIZNES I ROMANS

31


D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

2


3

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

4


5

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

6


SA

LE

7

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


[# celebrujemy]

ŻĄDZA PIENIĄDZA Chyba tylko jeden temat, budzi większe lub przynajmniej podobne namiętności jak seks – pieniądze. Tak jak wszystkie chcemy przeżywać ekstatyczne orgazmy, choć nie zawsze o tym głośno mówimy, tak niemal wszystkie pragniemy dobrze zarabiać. T: SANTI

Nie bogacić się dla samego bogactwa, choć są i takie kobiety, ale żyć dostatnio. Wolne od trosk, rozporządzając czasem i środkami tylko podług granic wyobraźni. Ekscytująca wizja, nęcąca obietnicą pełnej satysfakcji. Ale czy naprawdę trzeba nam samych pieniędzy? A może liczy się nasz do nich stosunek? I jaki to ma związek z miłością czy łóżkiem?

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

8

Seks i pieniądzę – nierozerwalna para Nie znam kobiety, która przeżywając trudności finansowe lub wymuszoną finansową zależność, czułaby się boginią sypialni. Być może znam za mało kobiet, a być może po prostu troski związane z pieniędzmi a więc i samym bytem mają to do siebie, że trudno je odpędzić. Przynajmniej na tyle, by z wolną głową rzucić się w zmysłową przyjemność. Przeszkadzają jak muchy krążące uporczywie wokół talerza. Te krążą wśród naszych myśli, dość skutecznie przeganiając wszystko co jasne, lekkie, pozytywne czy ekstatyczne. Dlatego, gdy któraś z moich klientek pragnie dobrego seksu, pytam jakie ma życie. Również to zawodowe. Jeśli jest w nim spełniona i zaspokojona, przechodzimy do miłości. Jeśli jednak nie – to trzeba przynajmniej wyklarować, co winno zostać zmienione na lepsze. Jakie kroki można poczynić. Na tyle, by uspokoić sumienie i rozprawić się z troskami jak z muchami. Packą. Jednym klepnięciem. Zetrzeć je konstruktywnym planem oraz działaniem. Tak by przestały smutno czy złowieszczo brzęczeć. Wtedy jest przestrzeń do seksu, do zmiany, do wzrostu. Erotyka będzie wspierała finansowe marzenia. A sukces mierzony w złotówkach procentował ekstazą. Najwyraźniej szczęście lubi chodzić parami. Co najmniej. Dobry stosunek, a stosunek do pieniędzy

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Czy namiętny seks tylko dla bogatych? Nie. Raczej dla tych, co zadają sobie pytanie: czego mi trzeba? I co muszę zrobić, by to osiągnąć? Bo wystarczy stosunek do realiów a więc i własnych przychodów uregulować. Nie trzymać urazy. Nie żałować. Nie frustrować się. A jeśli dysonans pomiędzy ambicjami, a bankowymi wyciągami jest zbyt duży, trzeba skoncentrować się na rozwiązaniach. Czy łatwo mi mówić? Łatwo. Codziennie trudniej stosować. Ale praktykuję i rozwijam się mozolnie w tej miłosnej relacji ze swoimi pieniędzmi. Seks mnie w tym wspiera, dodając energii, wigoru, ucząc, że zawsze można prosić o więcej. I że nic nie jest idealne od razu. Wtedy pomaga śmiech, łzy, znowu śmiech i kolejna próba. Pieniądze są jeszcze dlatego, tak ważne w miłości, bo często wybijają rytm naszych relacji. Wybieramy tego, czy innego partnera ze względu na nie. Nie tylko i nie przede wszystkim, ale jest to czynnik nie do przecenienia. Ten sławny, gruby portfel. Zresztą nasz własny też decyduje o pozycji na matrymonialnym rynku. Przynajmniej Santi z własną firmą czuje wzrost notowań. Ale wracając, denerwujemy się z powodu majętności również na partnera. Mówimy, że zbyt mało zarabia. Zbyt skromnie wydziela. Za dużo wydaje. Dlatego, warto prześwietlić tę sferę pod kątem wspólnego pożycia. Gdzie rodzą się nieporozumienia? Jak je rozwiązać tak, by pożądanie nie

ucierpiało. Nie dostało rykoszetem. Nie umarło po latach zaledwie kilku, podduszone przez finansowe zmagania. Ja sama mam też taką historię. Z rodzaju w przeszłości w przyszłość i o własnej relacji z pieniędzmi. Jeszcze z domu wyniosłam skojarzenie bogactwa z władzą, siłą, ostatnim słowem. Dlatego uparcie wybierałam partnerów raczej nie sytuowanych – tak, by móc sprawować kontrolę. Na wszelki wypadek. A potem rozpadały się związki, bo na mnie spoczywał ciężar. Zarabiania. Realizowania marzenia o

Rozdzielić partnerstwo, w łóżku od wspólnych wpływów na konto. pełnej wolności – również finansowej. Musiałam więc otrzeźwieć. Rozdzielić partnerstwo w życiu, w łóżku od wspólnych wpływów na konto. Oddać też trochę kontroli, ryzykując, że tylko czasem będzie na moim. Nie było łatwo. Ale cieszy wykonana robota. Bo teraz swawoli można oddawać się pełniej, w chwilach uniesienia kompletnie bezmyślnie. Gdy pieniądze monetami, co miło pobrzękują, a seks miłością zmysłową – wolną od targów. Jak pracować z pieniędzmi? Czy seks może pomóc? Ja zajmuję się seksem. Więc wiem, że ten może pomóc w trudnej nauce rozpoznawania i zaspokajania potrzeb. Obchodzenia się z własną żądzą nie jak z nieokiełznanym żywiołem, a raczej jak z przyjacielem, który obdarzony zaufaniem, sam nas takim obdarzy. Bo dobra miłość sprawia, że nabieramy pewności siebie, która promieniuje na inne sfery. Stajemy się mocniejsze, bardziej decyzyjne, skore do działania. To taka seksowna zamiana frustracji w akcję oraz satysfakcję. Bo królowa alkowy zna swoją cenę. A więc i pracę docenić oraz wycenić potrafi.

Santi lovebysanti.pl santi@lovebysanti.pl


POGROMCY MIŁOŚCI Jak skutecznie chronić związek przed nawykami, które niszczą uczucie Willard F. Harely

Jak powinno wyglądać idealne małżeństwo? Powinno być szczęśliwe, zgodne i trwałe. Ale jak to osiągnąć, gdy na nasz perfekcyjny związek czyha tak wiele niebezpieczeństw? Willard F. Harley pokazuje, jak dbać o relację i co robić, aby miłość, która pojawiła się na początku, trwała latami. Z pierwszej części jego książki dowiemy się, jakie są najgroźniejsze dla związku nawyki oraz jak z nimi walczyć. W części drugiej zaś poznamy skuteczne techniki pozwalające lepiej komunikować się z partnerem, zamiast się kłócić. Harley w lekkiej formie przekazuje niezwykle ważne przesłanie: aby miłość się nie wypaliła, trzeba wciąż rozniecać jej ogień.

MĘŻCZYŹNI SĄ Z ZIEMI I KOBIETY SĄ Z ZIEMI

WRZUĆ NA LUZ Relaksacja w 7 krokach

www.gwp.pl

Keneth Wenning

Debra Lederer, Michael Hall

Nie wiesz co zrobić, żeby dogadać się z partnerem? Masz już dość tego, że on krzyczy, a ty płaczesz? Nie wiesz już jak z nim rozmawiać, bo znów zachowuje się jak typowy facet? On nie wie jak zapobiec twojej kobiecej histerii?

Współczesny świat nie daje zbyt wielu okazji do odpoczynku i rozluźnienia. Masz poczucie, że żyjesz w ciągłym stresie, pośpiechu, a niekiedy nawet frustracji? Z tego poradnika dowiesz się, jak szybko się zrelaksować, także będąc w pracy. Znajdziesz w nim proste ćwiczenia, dzięki którym nauczysz się kontrolować emocje w chwilach stresu, zmniejszać napięcie i szybko osiągać stan wyciszenia. Przedstawione tu metody opierają się przede wszystkim na technikach zaczerpniętych z programowania neurolingwistycznego i jogi. 9

Zmień podejście i nie daj się zwieźć stereotypom dotyczącym kobiet i mężczyzn! Mimo wielu różnic, jedno jest pewne - zarówno mężczyzna, jak i kobieta chcą być wysłuchani, rozumiani i kochani. Kryzysy i kłótnie są nieuniknione w każdym związku. Według Kennetha Wenninga nie warto jednak kierować się stereotypami, tylko zwyczajnie otworzyć się na drugiego człowieka. W swojej książce pokazuje on jak rozmawiać, żeby się dogadać, jak słuchać, żeby rozumieć, a przede wszystkim jak zapobiegać niepotrzebnym konfliktom i pracować nad lepszym związkiem.

www.gwp.pl

www.gwp.pl

JAK MÓWIĆ, BY NAS SŁUCHANO Psychologia pozytywnej komunikacji Iwona Majewska-Opiełka

Doskonały wybór dla osób, które chcą opanować lub udoskonalić swoje zdolności oratorskie! Dzięki tej książce dowiesz się, w jaki sposób komunikować się z dużym audytorium i przekonać innych do swoich racji, ale również jak zabłysnąć elokwencją podczas mniej oficjalnych spotkań. To lektura obowiązkowa nie tylko dla wykładowców, menedżerów i trenerów. Pomaga także lepiej komunikować się z najbliższymi. Autorka przedstawia proste metody pomagające przełamać naturalny lęk przed publicznymi wystąpieniami i podpowiada, jak się prezentować w trakcie mówienia. Podkreśla również, że ważny jest całokształt występu, a nie tylko treść przemówienia. Dzięki systematycznym ćwiczeniom każdy może stać się mówcą doskonałym.

www.gwp.pl

SPRZEDAWAJ JAK KOBIETA, ZARABIAJ JAK MĘŻCZYZNA Ewa Anna Swat

www.gwp.pl

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Czasem możemy odnieść wrażenie, że świat sprzedaży jest rządzony przez mężczyzn. Oczywiście powoli się to zmienia, ale wciąż panuje przekonanie, że kobieta gorzej sobie radzi w tej branży. Autorka książki Sprzedawaj jak kobieta, zarabiaj jak mężczyzna przekonuje, że wcale tak nie jest. Wystarczy tylko drobne wsparcie i kilka wskazówek, aby kobiety mogły stać się gwiazdami sprzedaży radzącymi sobie lepiej od mężczyzn. Przede wszystkim należy zacząć od zmiany nastawienia do siebie i swojej pracy i dodać do tego dwa podstawowe składniki: entuzjazm i zaangażowanie. W poszczególnych rozdziałach książki przedstawione zostały konkretne techniki, które pomogą zainteresować kupującego i przede wszystkim zachęcić go do zakupu naszych produktów.


[# celebrujemy] DOLCEVITAMAGAZYN.PL

10

BIZNES I ROMANS CZEGO TWOJE ZWIĄZKI MOGĄ CIĘ NAUCZYĆ O BIZNESIE, A BIZNES O RELACJACH? INSPIRACJE PŁYNĄCE Z RELACJI, KTÓRE MOŻESZ WYKORZYSTAĆ BY STAĆ SIĘ MISTRZYNIĄ BIZNESOWEJ GRY

T: PIOTR BUCKI

Biznes i romans – teoretycznie dwa różne światy. Teoretycznie, bo pomijając wszystkie biurowe romanse, które stały się elementem krajobrazu korporacyjnej kultury, odkładając na bok historie związków opartych na namiętności i władzy, możemy bez problemu przeprowadzić wiele analogii między światem biznesu i światem ludzkich relacji. Również tych intymnych.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Działania marketingowe, negocjacje, alianse, przejęcia to działania opierające się na mechanizmach relacji interpersonalnych. Każda relacja bazująca na dwóch osobowościach, które wyznaczają swoje cele to poligon doświadczeń, z których wszystkie możemy wykorzystać, by zrozumieć biznes i by stać się mistrzami w szaradach na rynku. Dynamika naszych relacji intymnych opiera się na energii między dwoma biegunami. Dwie osoby połączone celem, wspólnymi interesami, które mogą działać fair i budować trwałą relację, lub dwie osoby szybko spalające się w ogniu namiętności. Dwoje ludzi zainteresowanych sobą, dbających o jakość relacji, komunikacji i szczerość, lub dwoje coraz bardziej oddalających się od siebie partnerów. W życiu możemy stawiać na szybkie, intensywne relacje oparte na bardzo wysokiej nagrodzie (gratyfikacji) na początku, które szybko się wypalają. Możemy też szukać stabilnych inwestycji w związku rozwijającym się powoli i miarowo. Działając w biznesie też tworzymy i zarządzamy relacjami stawiając na mniej lub bardziej dynamiczne

scenariusze. Romans i biznes opierają się na dynamice międzyludzkich relacji. Rządzą nimi emocje, reguły wpływu społecznego i konwenanse. W obu nie wszyscy wygrywają. Czy istnieją proste recepty – nie? Czy można się nauczyć dobrego rozgrywania partii w relacji i w biznesie? Intuicji nie zastąpi żadna wiedza, ale jeśli zabawisz się w obserwatora i przeanalizujesz kilka schematów, to z łatwością dostrzeżesz lekcje, które płyną ze świata biznesu, które z powodzeniem wykorzystasz, by budować lepsze relacje. Marketing jak podrywanie Marketing to tworzenie i komunikowanie wartości. Tyle definicja. Marketing jednak to też sztuka uwodzenia. Mamy jakąś wartość (w formie produktu lub usługi), za którą ktoś chce zapłacić. Warunkiem transakcji jest odpowiednie napięcie między tym, który oferuje wartość i tym, który chce ją mieć, i oczywiście wszystko to musi wydarzyć się w rzeczywistości, w której obie strony funkcjonują. Brzmi znajomo? Romans też wydarzy się wtedy, gdy dwie strony dostrzegą w możliwości wymiany korzyści. Nie chodzi o traktowanie miłości czy seksu jako towaru i sprowadzanie wszystkiego do wymiaru transakcji. Jednak analogia jest niezwykle trafna. Kiedy spotykają się po raz pierwszy dwie osoby, to ich relacja może potoczyć się według kilku scenariuszy – mogą zupełnie nie przypaść sobie do gustu i pozostać sobie obojętne; mogą szybko rozniecić ogień namiętności, lub skonsumować łatwo związek, w którym strony będą postępowały ze swoimi wartościami jak z towarami w dyskoncie – duża dostępność, niskie ceny, tłum odwiedzających. Dwoje ludzi może też postawić na grę, którą marketing zna nie od dziś i stosuje szczególnie chętnie w przypadku marek luksusowych – to reguła niedostępności. W marketingu do budowania długotrwałych relacji stosuje się te same schematy, co w przypadku relacji. Powiem śmiało, że nie sztuką jest zaciągnąć kogoś do łóżka – czyli podpisać szybko atrakcyjną umowę – lecz sztuką jest sprawić, by z tego łóżka nie chciał wychodzić nigdy więcej. Żeby tak było, nie można działać jak dyskoteka w gminnym ośrodku kultury dostępna dla wszystkich, ale jak ekskluzywny klub na Manhattanie, którego wejścia strzegą cerberzy.


wyzwania to kopalnia wskazówek. Ale do tego potrzebna jest chęć poznawania drugiego człowieka, a nie bazowanie na wyświechtanych stereotypach. W biznesie jest tak samo – tworząc produkt czy usługę tworzymy wartość, która ma być dla naszych klientów prezentem za który płacą. Będą szczęśliwi jeśli dostaną coś, co jest odpowiedzią na ich oczekiwania, marzenia i coś, co pozwala im po prostu lepiej funkcjonować. Wartości rządzą światem. W biznesie warto dobrze rozpracować grupę docelową, w romansie warto wczuć się w drugą stronę i odgadywać jej marzenia – zwłaszcza kiedy mamy czas na poznanie. Tymczasem w obu światach często popadamy w rutynę – w biznesie nie zauważamy, że nasza grupa odbiorców się zmieniła, a w relacjach nie zauważamy, że nasz partner ma naprawdę większe ambicje niż kolejne skarpetki, czy krawat na gwiazdkę. Zaciągnąć do łóżka i co dalej? Marketing uprawiany przez niektóre firmy przypomina przelotny romans na jedną noc. Niby namiętny, niby gorący, ale do niczego nie prowadzi. Nie sztuką jest zaciągnąć raz marketingowymi sztuczkami drugą osobę do łóżka. Warto tak zadziałać, żeby chciała do niego wracać non-stop.… I jeszcze opowiedziała przyjaciółkom, że lepszego seksu w życiu nie miała. Analogicznie w biznesie, nie sztuką jest naciągnąć na pierwszą umowę i mieć do czynienia z klientem, który ucieknie przy pierwszej lepszej okazji i nigdy nie przedłuży z nami kontraktu. Zwłaszcza, że taki klient na pewno nie będzie nas wychwalał pod niebiosa, ale raczej skomentuje, że jesteśmy do niczego.

Niedostępność w marketingu bywa stosowana w obszarze marek luksusowych. Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno, że zbytnia niedostępność może mieć skutek odwrotny. Napięcie można długo kumulować – podobnie jak w przypadku preludium do romansu. Jednak jeśli będziemy zbyt długo „niedostępni”, to motywacja do zdobycia nas osłabnie. Zbyt duży koszt wejścia. To jednak nie jedyna analogia. Marketing i romans mają różne oblicza. Możesz działać rozsądnie i spokojnie dawkować wartościowe treści, intrygować, angażować, pobudzać emocje, lub non-stop bombardować informacjami i mało interesującymi ofertami jak telemarketer klepiący formułki z kartki. Możesz nieustannie mówić o sobie i chwalić siebie, jak niektórzy przedstawiciele, albo możesz mówić o swoich zaletach kontekstowo, od niechcenia w ciekawą konwersację wtrącając informacje o swoich osiągnięciach, IQ i o tym co inni mówią o Tobie. Możesz tak jak genialne biznesy sączyć informacje o sobie poprzez świetne rekomendacje innych, lub sama trąbić ciągle o tym jaka jesteś genialna. Co mi dasz w prezencie?

Biznes i romans tworzą ludzie. Dynamika obu relacji wpływa na ich jakość. Mogą być szybkie i namiętne, szczere lub wyrachowane, długotrwałe i stabilne lub burzliwe i kończyć się fatalnym rozstaniem i wzajemnymi roszczeniami. Naucz się patrzeć na jedne przez pryzmat tych drugich, a na pewno przypomnisz sobie kilka prostych prawd o miłości i kilka prostych reguł biznesu.

Piotr Bucki

Wykładowca, trener, szkoleniowiec oraz gorący zwolennik psychologii pozytywnej i pracy metodą projektową

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Jakie prezenty są najlepsze? Te od serca, powiedzą niektórzy. I będą mieli rację. Ja jednak wolę mówić, że dobry prezent, to prezent trafiony, czyli taki, którego potrzebujemy i taki, dzięki któremu będziemy lepiej wyglądać, funkcjonować czy taki, dzięki któremu zyskujemy przewagę. Tak samo jest z idealnym produktem lub usługą, których poszukujemy aby rozwiązać jakieś nasze problemy lub po prostu poczuć się lepiej. Prezent to jakaś wartość, za którą w związku odwdzięczamy się wdzięcznością, atencją, miłością… czasem świetnym seksem. Produkty i usługi to też wartości, za które płacimy pieniędzmi, czasem uwagą. W biznesie bardzo często wydaje się nam, że wiemy, czego chcą nasi klienci. Ulegamy stereotypom, własnym przekonaniom, nie weryfikujemy swoich tez. I wtedy często naszych „prezentów” nikt nie chce, nikt za nie nie płaci. Podobnie w relacji z ukochaną osobą – często myślimy stereotypowo i gdy dajemy prezent okazuje się, że wzbudza tyle samo emocji, co relacja telewizyjna z malowania ściany. Im więcej wiemy o drugiej osobie, tym lepiej dobierzemy prezent – jej marzenia, ambicje, cele,

Rekomendacje i opinie to jedna z rzeczy, które pozwalają nam dokonywać dobrych wyborów. Kierujemy się nimi zgodnie z regułą społecznego dowodu słuszności. Mimo przekonania o własnym indywidualizmie najczęściej idziemy tam gdzie większość i wybierając produkty i usługi, korzystamy chętnie z mechanizmów, które wskazują na produkt, który polecało więcej ludzi. Jesteśmy oczywiście wyczuleni na „ściemę” i nieszczere intencje. Ale na przykład w sklepach on-line wszyscy zwracamy uwagę na te produkty, które polecają inni. Szczególnie skutecznie ten mechanizm działa, kiedy polecają nam coś osoby, które znamy, lub które darzymy szacunkiem. Tak samo w relacjach międzyludzkich, jak wykazały badania, częściej skupiamy się na tych osobach, które są… w związkach. Teoretycznie powinniśmy szukać raczej singli (i deklaratywnie tak robimy), jednak często zwracamy uwagę na te osoby, które są już „zweryfikowane społecznie” przez innych. W romansach warto działać tak, aby nasz ukochany miał powód, by nas chwalić. Nie po to, żeby oczywiście przyjmować z otwartymi ramionami tych, którzy o naszej genialności zostali poinformowani, ale po to, by nasza wartość rosła dzięki rekomendacjom. Podobnie jak marki rosną dzięki lojalnym klientom, którzy daliby się za nie zabić… no prawie.

11

© Spectral-Design

Co mówią twoje przyjaciółki o nim


[# celebrujemy]

ZAKOCHAJ SIĘ W ŻYCIU

- KIEDYŚ MUSI BYĆ TEN PIERWSZY RAZ T: MARZENA GROCHOWSKA

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

12

Ale zacznijmy od początku. 2,8 mln lat temu Homo habitis, czyli człowiek zręczny dostał od matki ewolucji pewien dar, szare komórki i emocje. Ewolucja pomyślała sobie że ni jak, nie da się na tym etapie zrobić nic więcej, ani pióra, ani futro, ani nawet zwinność i gibkość psowatych nie pomoże. Człowiek nauczył komunikować się z drugim takim przy użyciu emocji i zaczął gromadzić coraz to więcej szarych komórek. Około 200 tysiecy lat temu Homo Sapiens był już

Ale czym są tak naprawdę emocje? Emocje są zawsze formą interakcji i wyrażają sposób doświadczania tej interakcji. Określają bowiem, co jest dla jednostki korzystne, a co zagrażające, co obojętne, a co niezmiernie ważne. Wynika stąd, że procesy emocjonalne, obok procesów poznawczych, odgrywają

To dzięki emocjom tworzymy związki, podejmujemy decyzje ekspertem w zarzadzaniu emocjami i wtedy to matka natura dała człowiekowi taniec i muzykę aby zaczął głosić dobre słowo i uczyć innych jak wykorzystać ten szlachetny dar. Niestety, nie wzięła poprawki że cos może pójść nie tak. Człowiek zatracał coraz bardziej swoje emocje kosztem ilości szarych

Dorota Ponińska

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

komórek. Gdyby prześledzić epoki literackie to naprzemiennie rozum walczy z sercem, poczynając od starożytności na współczesności kończąc. Prawie każda myśl, poczynając od Sokratesa „Wiem, że nic nie wiem”. Kartezjusza ”Myślę, więc jestem” czy długo potem Szekspira ”Być albo nie być„ pokazuje jak bardzo człowiek uwielbił sobie rozum. Pewnie gdzieś na przestrzeni wieków pojawiły się przekonania, że uczuć nie należy okazywać, mężczyznom nie wypada płakać, a emocje to takie pierwotne zachowania z czasów kiedy zeszliśmy z drzewa.

Podróż po miłość. Lilianna

www.nk.com.pl

podstawową rolę w całokształcie czynności regulacyjnych, życiowych. Emocje to – jak podaje definicja – naruszenie równowagi w stosunku człowieka do świata zewnętrznego i wewnętrznego, wynikająca z zagrożenia, ograniczenia, pozbawienia lub zaspokojenia; to silne uczucie,

na zdjęciu Marzena Grochowska

Kiedy otrzymałam piątkę na maturze i skończyłam studia z wyróżnieniem zrozumiałam że to wcale nie pomaga mi w życiu. Zrozumiałam, że świat mnie oszukał, pomyślałam nic straconego: czas nadrobić zaległości, czas nauczyć się zarządzać emocjami. Widziałam pewną prawidłowość: im bardziej umiem być w zgodzie ze sowimi emocjami, tym łatwiej komunikuję się z ludźmi.

wzruszenie, podniecenie, wzbudzenie, a także przejęcie się czymś. Tak więc, można mówić o ogromnej roli emocji w życiu człowieka. Philip Zimbardo stwierdza, że „na poziomie społecznym emocje regulują stosunki z innymi, sprzyjają zachowaniom pro społecznym i są częścią naszego systemu komunikacji niewerbalnej”, poza tym „spełniają ważną funkcję, która polega na regulowaniu interakcji społecznych: jako pozytywne spoiwo społeczne, wiążą nas z innymi ludźmi, jako negatywny społeczny środek odstraszający, pozwalają nam zachować dystans wobec innych. To dzięki emocjom tworzymy związki, podejmujemy decyzje. Wychodzimy ze swojej strefy komfortu, doświadczamy przyjemności, strachu, gnie-

Marta jest pewną siebie, odnoszącą sukcesy młodą kobietą. Ma w życiu jeden cel: wspiąć się na szczyt kariery zawodowej. Kierując się wpojoną jej przez babkę nauką, że kobieta może liczyć tylko na siebie, nie zostawia w swoim życiu miejsca dla żadnego mężczyzny. Wytrwale unika zaangażowania i bliskości. Kiedy jednak w jej ręce trafi pamiętnik babci Lilki, coś się zmieni. Podążając śladami antenatki, Marta będzie miała okazję nie tylko odkryć prawdziwą historię rodziny, lecz także spojrzeć z dystansem na własne życie. Czy zdecyduje się je przewartościować?

Powieść przenosi czytelników do Ameryki lat trzydziestych – fascynującej ery swingu, klubów jazzowych Harlemu oraz słonecznych wybrzeży Florydy. W tym wyjątkowym miejscu spotkają się z samym Ernestem Hemingwayem. Dorota Ponińska Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Dyplom uzyskała w Katedrze Kultury Polskiej na Wydziale Polonistyki UW. Ukończyła także amerykanistykę i public relations. Przez kilkanaście lat pracowała w branży PR, zarówno w agencji, jak i w międzynarodowych korporacjach.

wu, realizujemy swoje pasje i pragnienia. Niezwykle istotny sposób sterowania emocjami to oddziaływanie na nasze myśli. Myśli kreują rzeczywistość a rzeczywistość to to, co nas otacza. Zatem powiadam Ci czytelniku, pielęgnuj swoje emocje, wygrzewaj je na słońcu nie wyrzucaj razem ze śmieciami i nigdy nie chowaj pod dywan, od czasu do czasu je wypierz i wysusz. Naucz się o nie dbać a gwarantuję ze one odpłacą tym samym. Po czym poznasz że tak jest? Po swoim dobrym samopoczuciu, swoim dobrym wyglądzie, po wdzięczności którą będziesz czuł każdego dnia. Dlaczego? Bo matka natura tworzy piękne rzeczy, więc uwierz wreszcie, że jesteś tu cudem. Który nie przyszedł cierpieć, tylko się rozwijać.


13

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


© ZoomTeam

[# celebrujemy]

ZAMROŻENIE EMOCJONALNE

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

14

T: ANNA WITOWSKA

Zamrożenie emocjonalne – to coś na kształt nowego wirusa naszych czasów. Niediagnozowane przez lekarzy, lekceważone przez osoby, które go doświadczają, a mimo to zataczające coraz szersze kręgi i zbierające coraz bardziej obfite żniwo.

radości i to znieczulenie nie zabija, wręcz wydaje się być dobrym rozwiązaniem, ale w tym całym bezpiecznym procesie gubimy coś, co jest niezwykle ważne – gubimy same siebie i oszukujemy się myśląc, że ten życiowy kondom pomaga nam przeżyć życie…

Objawy? Unikanie czucia. Konsekwencje? Brak sensu, powierzchowność, nuda i płaskość. Powody? Coś trudnego z przeszłości co sprawiło, że dana osoba uznała iż bezpieczniej jest się zamknąć, odsunąć, nie czuć, nie próbować. Że prościej jest udawać, że czegoś nie ma, nie angażować się, nie doświadczać, pozostać obojętną, bo wtedy nic nas nie dotknie.

Oszukujemy się myśląc, że uda nam się nie czuć trudnych emocji, ale nadal odczuwać te dobre i wzniosłe – nie da się. Emocje to emocje. Oszukujemy się myśląc, że zamrażając się emocjonalnie będziemy w stanie odczuwać pasję, głęboką miłość i w pełni wyrażać siebie oraz realizować życiowe cele – nie da się. Oszukujemy się wmawiając sobie, że właśnie o to w życiu chodzi, aby bezpiecznie i bez osobistego zaangażowania je przeżyć i dystansować się od tego czego nie chcemy poczuć – nie da się. Oszukujemy się, bo zamrożenie

Na pozór bycie Królową Lodu się sprawdza. Nadal funkcjonujemy społecznie i rodzinnie, nadal zdarzają nam się małe

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Agnieszka Wojdowicz

Niepokorne Klara

www.nk.com.pl

emocjonalne nie działa selektywnie. Zamraża nas całościowo, upośledza i sukcesywnie znieczula życiowo. Tak bardzo staramy się pielęgnować ten stan, że stajemy się coraz bardziej obojętne na swoje potrzeby i na drugiego człowieka. Coraz mniej jest w stanie nas pobudzić, coraz rzadziej czujemy, że żyjemy, nasze relacje z innymi stają się coraz płytsze, coraz chętniej uciekamy do wirtualnego świata cudzego życia, coraz mniej jest w nas takiej zwykłej radości życia… Koniec końców – to co miało być naszym wybawieniem, ucieczką przed bólem, staje się więzieniem miałkości i podtrzymywania tego aby nie czuć i udawania. Jeśli masz już dosyć bycia wiecznie „letnią” i „nieczucia” i chcesz się odmrozić to 1. naj-

Drugi tom trylogii„Niepokorne” – opowiadającej o wyjątkowych kobietach, których zawiłe losy splatają się w scenerii młodopolskiego Krakowa. Eliza, Klara i Judyta spełniają swoje marzenia kosztem trudnych kompromisów, płacąc wysoką cenę za szczęście. Kiedy latem 1896 roku Eliza Pohorecka i Judyta Schraiber spędzają wakacje w podwarszawskim pensjonacie, Klara Stojnowska, córka profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, angażuje się w pierwszy na ziemiach polskich bunt robotnic w fabryce cygar. Jako początkująca reporterka, emancypantka, a nawet sufrażystka walcząca o prawa wyborcze dla kobiet, buntuje się przeciw cia-

snocie poglądów krakowskich filistrów oraz konserwatyzmowi ojca. Jednak radykalizm i upór dziewczyny sprawią, że zmuszona będzie wybierać między lojalnością wobec rodziny, miłością do mężczyzny a wiernością przekonaniom. Agnieszka Wojdowicz – polonistka z wykształcenia, nauczycielka z zawodu, a z zamiłowania autorka powieści dla młodzieży i dla dorosłych. Otwocczanka od lat zakochana w Krakowie, w jego historii, architekturze, a także w niepowtarzalnym klimacie krakowskich kawiarenek, starych antykwariatów i Plant.

pierw przypomnij sobie powód, zdarzenie przez które się zamroziłaś i przepracuj je 2. zacznij codzienny trening uważności emocjonalnej, obserwowania tego co czujesz, na początek wystarczy 15 minut dziennie. Odmrożenie się nie zabija, wręcz przeciwnie – pozwala ponownie wrócić do żywych i zacząć czuć. Odmrożenie przywraca nam istotę jestestwa, uwalnia od cienia starych traum i daje szansę, aby nie tylko funkcjonować jako człowiek, ale też czuć i przeżywać jak człowiek.

Anna Witowska Trener Zmiany Na Lepsze kobiecypunktwidzenia.com


15

„MIU MIU – JEDNA Z 6 AUTORYZACJI W POLSCE”

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOM ZDROJOWY ul. Powstańców Warszawy 6 Sopot tel./fax (58) 736 55 13 opticalchristex.pl


[# celebrujemy ]

foto: Jacek Heliasz

na zdjęciu: Paulina Rafalik

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

16

foto: Jacek Heliasz

MAMA Z PASJĄ czyli o tym, że rezygnacja z marzeń to zbrodnia na własnym szczęściu. Dzieci i pasje. Pieluchy i wyzwania. Odpowiedzialność i marzenia. Jak to połączyć? Czy wspólny mianownik dla takich skrajności jest jeszcze możliwy? A może zawsze był… na zdjęciu: Karolina Wiśniewska

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

T: MAGDALENA PIASECKA

Minęły już czasy, kiedy macierzyństwo zamykało kobiety w domu odbierając szanse na zrobienie kariery, czy realizowanie odważnych pasji. Dziś to raczej my same budujemy sobie mury, żeby usprawiedliwić brak działania i własne decyzje – zwłaszcza te, z których po latach nie do końca jesteśmy dumne. Owszem, nie każda życiowa ścieżka jest usłana różami… bez kolców. Bardzo często jednak najlepsze rozwiązania zdarzają się właśnie tym, którzy skupiają się na możliwościach, a nie na ograniczeniach.

Poświęcanie się Mawia się, że kobiety mają tendencję do poświęcania się, albo że czują się potrzebne do momentu, kiedy mają komu robić kanapki. Jedno i drugie pachnie dramatem. Może się bowiem okazać, że nic nie jest na zawsze. Cytując Jacka Walkiewicza, z poświęcaniem się jest tak jak z jajecznicą na boczku: kura się zaangażowała, a świnia się poświęciła… Dlatego nie warto rezygnować z siebie, z tego co przynosi satysfakcję, pozwala zresetować się po codziennym

galopie i nabrać sił do podbijania świata. Za kilka lat, kiedy dzieci dorosną i odejdą w swoją drogę, to właśnie pasja będzie tym, co zostaje i sprawia, że każdy dzień nadal smakuje wyjątkowo. Z drugiej strony pasja to obowiązek wobec dzieci. Nie wychowujemy ich dla siebie, ale dla świata. Mały człowiek nie nauczy się szczęścia patrząc na mamę ciągle zatroskaną o wszystko i rezygnującą z siebie, odkładającą swoje marzenia na koniec. Obowiązków nigdy nam

nie zabraknie. Deficyt w tej dziedzinie raczej się nie zdarzy. Czas na to, co buduje naszą osobistą satysfakcję, trzeba sobie wynegocjować… z samą sobą, z tym, co muszę, co powinnam, a co po prostu chciałabym. Emerytura nie zabiera wszystkiego, ale z pewnością nie przychodzi z ponowną ofertą tego, co życie oferowało wcześniej. „Jak można narażać się mając małe dziecko…” Kiedy po raz pierwszy prezentowałam Paulinę Rafalik jako


bohaterkę „Spotkań z Pasją” na portalu społecznościowym, w komentarzach wykipiało oburzenie jednego z obserwatorów. Kobieta w stroju skoczka, ze spadochronem na plecach, przytulająca kilkutygodniowe dziecko tuż przed wejściem do samolotu. To zdjęcie dla mnie osobiście zagrało na emocjach, ale tych pozytywnych. Zobaczyłam w nim niezwykłe połączenie siły i kruchości, marzeń i odpowiedzialności, ale też odwagi brania z życia pełnymi garściami i nierezygnowania z siebie. Na wszystko jest w życiu miejsce i czas. Tymczasem

słowa pokrywają się z działaniami. Coraz bardziej też rozumiem, że odpowiedzialność za małego człowieka jest dla mnie samej dodatkową polisą ubezpieczeniową. Bowiem człowiek mający taką świadomość smakuje życie i delektuje się nim, ale nie naraża się niepotrzebnie. Z perspektywy 80-latka… W sprawach wyzwań podjętych i tych, z których zrezygnowaliśmy zbyt wcześnie, zazwyczaj pytam starszych ludzi. Najczęściej tych, których cyfra w metryce świadczy już o dużej

Czas na to, co buduje naszą osobistą satysfakcję

Okiem przyszłej mamy

Podsumowując, może nie warto poddawać się na starcie… Nikt nie każe nam zdobywać medali, startować w mistrzostwach świata, zdobywać Mount Everest i poświęcać wszystko w imię pasji, ale warto je mieć. Choćby po to, żeby nasze dzieci kiedyś pomyślały, że fajnie mieć taką mamę…

NA PIERWSZEJ TARYFIE PŁATNOŚĆ KARTĄ

58 19 660 660 619 660 58 302 23 03 GDAŃSK /SOPOT /GDANIA

Magdalena Piasecka Autorka Spotkań z Pasją

* Do ceny nie doliczamy powrotów

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Temat jest dla mnie osobiście coraz bliższy, bo już niebawem sama będę mamą. Zastanawiam się na ile ten mały skarb zmieni moje własne podejście do lotnictwa. Ile odwagi zaszczepiły we mnie moje ukochane akrobacje szybowcowe i ile jej zostanie do kontynuowania tej przygody z chwilą przyjścia na świat malucha. Dziś, mimo chwilowego „uziemienia”, tęsknię za lataniem, dlatego bywam często na lotnisku. Nie umiałabym zrezygnować z tego, co kocham, bo wtedy potraktowałabym moje dziecko jako niewygodną przeszkodę, a przecież to nie prawda. Nie dziwię się zatem Paulinie i żadnej innej matce, która dzieli się ze swoim dzieckiem tym, co dla niej najważniejsze, zaszczepiając od początku chęć walki o marzenia w małej główce. Dzieciom można tłumaczyć zasady, reguły i prawa rządzące światem, ale i tak najcenniejsze wnioski wyciągną patrząc na to, co robimy i na to, na ile nasze

mądrości życiowej i doświadczeniu, a błysk w oku o przygodzie, której nie przespali za życia i o której chętnie opowiadają najmłodszym. Pamiętam jak z zapartym tchem słuchałam opowieści dziadka o skokach spadochronowych w wojsku. Dziś wracam myślami do tych barwnych opowieści i mam nadzieję, że również moje wnuki po latach zobaczą we mnie kogoś, kto wiedział, jak smakuje życie w zachwycie. Ale przede wszystkim będą widzieć we mnie osobę zadowoloną z życia i taką, która nie ucieka od marzeń w tanie wymówki. Te wymówki, które jak drzazga w oku nie pozwalają patrzeć na sukcesy innych odnoszone w dziedzinach, w których sami skapitulowaliśmy. Ja nie wywieszam białej flagi na moich marzeniach. I nie sprzedam ich za pozorny spokój podszyty cichym żalem, że jednak mogło być inaczej.

17

w komentarzach przeczytałam o niebezpieczeństwie i nieodpowiedzialności. Rozumiem, że taki punkt widzenia wynika po części ze strachu, po części z troski, ale przecież każdy z nas ma prawo spełniać swoje marzenia na własną odpowiedzialność. Dzieci są tylko wymówką, którą często dla własnej wygody uparcie pielęgnujemy. A gdyby tak spojrzeć inaczej i powiedzieć sobie, że moja pasja może sprawić, że moje dzieci będą dumne ze swojej mamy?


[# celebrujemy] 18 DOLCEVITAMAGAZYN.PL

SENS PORAŻKI

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Żyjemy w świecie, gdzie liczy się sukces. Od przedszkola uczymy się ze sobą konkurować, poddajemy się ocenom i porównaniom. Nic więc dziwnego, że porażka nas paraliżuje, boimy się jak ognia łatki nieudacznika, stygmatu fajtłapy, któremu nic nie wychodzi… A gdyby tak następnym razem odrobić lekcje z niepowodzeń i nauczyć się traktować je jako trofea świadczące o naszym doświadczeniu?

Agnieszka Langowska coach, trener, konsultant rozwoju osobistego i biznesowego kontakt@AgnieszkaLangowska.pl

Nakręceni na sukces Z definicji sukcesem jest osiągnięcie zamierzonego celu w określonym czasie. Kropka. W tej sytuacji pozostaje nam „albo – albo” gloria sukcesu z jednej i gorycz porażki z drugiej strony. Szczęście i radość zwycięstwa jeśli dopniemy swego, lub ciężar i brzemię niepowodzenia, które spada na nas jak grom z jasnego nieba - kiedy nie udaje się nam sprostać zamierzeniom. W pogoni za sukcesem towarzyszą nam nieodłącznie, nie zawsze własne, aspiracje. Szkoła wymaga bycia dobrym w każdej dziedzinie i nieustannie poddaje ocenom. W pracy dobrze widziany jest uśmiech od ucha do ucha i chodzenie z podniesioną głową. Media promują wizerunek zadowolonych z siebie macho i „kobiet sukcesu”. Na dokładkę nasze własne ego rośnie po każdym wykonanym działaniu napędzając nas do kolejnych wyzwań.

Zdaje się, że w takim świecie nie może nam zdarzyć się nic gorszego niż niepowodzenie. Strach przed porażką Wśród synonimów porażki nie znajdziemy bynajmniej określeń w stylu lekcja, czy nauka możemy za to zamienić porażkę na „agonię, blamaż, hańbę, katastrofę, pogrom, obciach… aż po bicz boży i śmierć”. Nic więc dziwnego, że w obliczu takich odniesień porażka może nas przerażać, a jej widmo paraliżować. Niezgoda na ponoszenie porażki staje się blokadą i nie raz powoduje, że porzucamy plany zanim jeszcze zaczniemy je realizować. Porażka stała się czymś pejoratywnym, swoistym stygmatem którego unikamy jak ognia. W sytuacji skrajnej możemy dojść do wniosku, że lepiej już nie robić nic…


© Lars Zahner

tanie pod dywan. Świetnie jeśli mamy przy sobie coacha, który pomoże nam obejrzeć porażkę z każdej strony. Kogoś przy kim czujemy się bezpiecznie i nie musimy się wstydzić, kto zamiast oceniać zada nam właściwe pytania – pomoże dojść do istoty problemu i postawi nas w centrum. Jeśli nie musimy radzić sobie sami… Nauka i nauczka Żeby czerpać z porażek trzeba porządnie odrobić lekcje. Pierwszym krokiem jest konfrontacja z trudnymi emocjami jakie wywołało w nas niepowodzenie. Tylko poznając dokładnie własne odczucia mamy szansę przekazać bliskim co przeżywamy i jakiego wsparcia potrzebujemy. Kolejnym etapem jest analiza, poświęcenie czasu na zbadanie co w tej sytuacji zależało od nas? Czego powinniśmy byli unikać? Co mogliśmy zmienić? Czego nauczyła nas ta historia?

Od pierwszych kroków, po kurs na prawko

Doświadczyć nieznanego

Jedyną szansą na skorzystanie z niepowodzenia jest tymczasem zderzenie z własnymi odczuciami. Spotkanie samego siebie i przeżycie trudnych emocji, a nie ich zwalczanie, czy zamia-

Co ciekawe jedną z niewielu sytuacji gdy w dorosłym życiu dopuszczamy, że może nam się „nie udać” za pierwszym razem, jest zdawanie na prawo jazdy. Nie oznacza to bynajmniej, że podchodząc do egzaminu nie liczymy na sukces, ale „dajemy sobie przyzwolenie” na brak powodzenia i… jedziemy!

Róbmy swoje Bywa, że sytuacja kryzysowa ujawnia głębszy problem. Analizując niepowodzenie możemy dojść do wniosku, że wcale nie było nam tak różowo, albo po prostu realizowaliśmy nie swoje cele podświadomie sabotując własne starania. Usiłowanie sprostania cudzym aspiracjom jest trudniejsze niż pogoń za własnymi marzeniami, a tym samym bardziej narażone na fiasko. Jeśli sami wyznaczymy sobie cel, świadomość, że możemy nie podołać wyzwaniu staje się świetnym motywatorem. Realizując ambitne zadania czujemy prawdziwą satysfakcję i dumę, której nie odczuwamy wykonując banalne czynności. To właśnie możliwość porażki sprawia, że czujemy prawdziwie słodki smak sukcesu. W gruncie rzeczy prawdziwą porażką jest tylko brak refleksji i powielanie stale tych samych błędów. Niepowodzenia uczą nas bowiem więcej niż sukcesy, o ile oczywiście odrobimy lekcje raz a dobrze. W przeciwnym razie czeka nas powtarzanie tego samego materiału… do znudzenia.

Ekspert po przejściach Thomas Alva Edison wyprodu-

Opracowanie tekstu: Dorota Cichowska Redaktor DV

Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek Sięgająca początków XX wieku barwna opowieść o tej inteligenckiej rodzinie, od dawna zanurzonej w polskiej kulturze i naszej bogatej tradycji literackiej. Galerię wybitnych przedstawicieli rodu otwierają Jan August Kisielewski, dramaturg i jeden z założycieli kabaretu „Zielony Balonik”, a także Zygmunt, pisarz, radiowiec, z przekonań piłsudczyk – ojciec Stefana Kisielewskiego. Centralną postacią książki jest sam „Kisiel”, człowiek wszechstronny: kompozytor, publicysta, pisarz, wybitna osobowość życia politycznego i społecznego, enfant terrible Polski Ludowej. Zainteresowania muzyczne przekazał swemu tragicznie zmarłemu synowi, Wacławowi Kisielewskiemu, znanemu ze wspaniałych koncertów w duecie fortepianowym Marek i Wacek. Obecnie zaś rodzinę reprezentują Jerzy Kisielewski, dziennikarz, i Krystyna Kisielewska-Sławińska, romanistka i tłumaczka. www.iskry.com.pl

Muzy Młodej Polski. Świat i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich Trzy siostry: Maria, Zofia i Eliza Pareńskie. Trzy muzy Stanisława Wyspiańskiego. Maryna i Zosia, pod własnymi imionami, zostały sportretowane przez niego w Weselu, prapremiera dramatu w marcu 1901 roku przerodziła się w wielki skandal towarzyski w Krakowie. Wesele dało Wyspiańskiemu nieoficjalny przydomek czwartego wieszcza, a siostrom Pareńskim literacką nieśmiertelność. Maria, Maryna, wielka miłość i muza Witolda Wojtkiewicza, portretowana także przez Wyspiańskiego, została żoną Jana Raczyńskiego, zapomnianego dzisiaj pediatry. www.iskry.com.pl

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Z porażką wiąże się mnóstwo uczuć. Pojawia się strach, wstyd, stres, żal, a nieraz niemal fizyczny ból. Na domiar złego od otoczenia dostajemy irracjonalne komunikaty w stylu „nie przejmuj się, uszy do góry”, czy „nic takiego się nie stało… w końcu jesteś zdrowy, inni to mają przechlapane”, czy oklepane i znienawidzone „a nie mówiłem…”, itd. W potoku tych pokrzepień i „dobrych rad”, które nijak się mają do naszych odczuć, zwykle czujemy się całkiem zagubieni. Wszystko to sprawia, że nie możemy się tak naprawdę skonfrontować ze stratą, prawdziwie ją przeżyć i wyciągnąć z niej nauki na przyszłość.

Trudno dosłownie przekuć porażkę w sukces, jednak potraktowana jako lekcja pozwala nam nabrać niezbędnego dystansu. Samo dopuszczenie możliwości niepowodzenia daje swobodę ruchu, pozwala działać. Świetnym przykładem jest tu nauka chodzenia. Gdybyśmy jako dzieci panicznie bali się potknięcia prawdopodobnie większość z nas nigdy nie nauczyłoby się chodzić. Tymczasem umiemy biegać właśnie dlatego, że – my i nasze środowisko – pozwoliliśmy sobie padać na pupę i wyciągać z tego wnioski.

W Polsce niestety najczęściej jest odwrotnie. Nierzadko łatwiej jest znaleźć ciekawe zajęcie komuś bez doświadczenia, niż osobie która ma na koncie nieudany projekt, czy przedsięwzięcie. Jeśli jakiś kandydat ma na koncie kilka niepowodzeń trudno mu uniknąć łatki nieudacznika, która praktycznie przekreśla jego szanse na rynku pracy. Większość przedsiębiorców niestety nie dojrzała jeszcze do czerpania z cudzej „życiowej mądrości”, ale ta sytuacja zaczyna się zmieniać.

19

Przeżywając i badając sytuację możemy wyciągnąć naukę na przyszłość. Co prawda nie mamy gwarancji, ale spore szanse na to by w przyszłości nie wpakować się już w podobny ambaras. Przepracowana porażka pozwala też łatwiej radzić sobie z kolejnymi potknięciami, dosłownie „wstać silniejszymi” i nagle w miejscu tragedii pojawia się cenne, choć bolesne doświadczenie…

kował ponad sto „nieżarówek” zanim udało mu się rozświetlić pierwszą szklaną kulkę. Czy ktoś pamiętałby dziś jego nazwisko gdyby się poddał po dziesiątym, czy czterdziestym niepowodzeniu? W rozwiniętych krajach pracodawcy nie boją się zatrudniać osób „z przeszłością”. Skuteczni menedżerowie wiedzą, że przepracowane niepowodzenia zawodowe mogą stworzyć ekspertów, którzy pomogą załodze uniknąć pułapek właśnie dlatego, że kiedyś w nie wpadli.


[# celebrujemy ] 20 © KRZYSZTOF WITECKI

DOLCEVITAMAGAZYN.PL D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Joanna Grabska

ZMIENIĆ MOŻESZ TYLKO SIEBIE!

Jak zmienić swoje życie na lepsze, dzięki fizyce kwantowej? Procesy motywacyjne pomagają Ci zrozumieć siebie i przygotować do prawdziwej zmiany wewnętrznej.


Czasami bez pomocy doświadczonego trenera nie jesteśmy w stanie uświadomić sobie istnienia ograniczających nas blokad.

– Moja przygoda z matrycą energetyczną zaczęła się, gdy sama stanęłam na rozdrożu i szukałam rozwiązania dla swoich problemów. Czułam, że moje dotychczasowe metody motywacyjne nie dawały owocnego rezultatu, brakowało im głębi, a większość klientów, czy uczestników wracało do swoich starych nawyków. Gdy moje frustracje związane z zaniżoną samooceną, poczuciem pustki i niedocenienia paraliżowały moje życie, odkryłam warsztaty dwupunktu. Pojechałam do Holandii (wtedy w Polsce ta metoda była jeszcze nieznana) i już wiedziałam, że znalazłam remedium na swoje bolączki. Co więcej postanowiłam nauczyć się tej techniki, by pomagać innym ludziom.

Niestety bardzo często obwiniamy świat zewnętrzny, za to czego doświadczaliśmy, tym samym opóźniając naszą metamorfozę. Wypieramy naturalną energię, tłumimy ją, sabotując swoje szczęście. Joanna Grabska wskazuje tutaj także na wymówki, które oddalają nas od pokonywania własnych słabości: – Chcemy zmienić pracę, a tak naprawdę nie robimy nic w tym kierunku, marzymy o szczupłej sylwetce, ale zamiast uprawniania sportu, wolimy przyczynę nadwagi upatrywać w zwolnionym metabolizmie po czterdziestce. Wymówka jest jednak wierzchołkiem góry lodowej, za nią kryje się coś więcej. Obawa przed swoją kobiecością, strach przed opuszczeniem swojej strefy komfortu, która nawet jeśli jest niesatysfakcjonująca, to przecież bezpieczna i dobrze poznana... Powodów może być wiele. Metoda dwupunktowa jest odpowiedzią na te nurtujące kwestie. Nasze ciało mówi nam o tym, na co cierpimy. Problem w tym, że my nie chcemy tego słuchać, zagłuszając te podszepty pogonią za dobrami materialnymi lub innymi przyziemnymi sprawami. Człowiek dwudziestego pierwszego wieku zapomina o tym, jak to jest rozmawiać ze sobą, nie zagląda już w głąb siebie, lękając się tego, co zobaczy: – Boimy się spojrzeć w swoje lustro i zobaczyć coś, czego nie chcemy widzieć, dlatego uciekamy w prestiż, pracę, zakupy… Panicznie utożsamiamy się z naszkicowanym przez stereotypy obrazem siebie, zamiast być sobą, po prostu – dodaje doświadczona trenerka. Matryca energetyczna Warsztaty Joanny Grabskiej to dwudniowe ośmiogodzinne sesje warsztatowe, podczas których po krótkim wprowadzeniu teoretycznym następuje szereg ćwiczeń mających doprowadzić do zmiany sposobu myślenia o sobie i o świecie, co dalej rezonuje na całościowe postępowanie. Poprzez wejście w przestrzeń serca, wkracza się w stan czystej świadomości i transformuje swoje wzorce, dzięki czemu zaczyna się reagować inaczej na trudne sytuacje. – Jak szef cię denerwuje, to albo poszukaj innej pracy, albo przebuduj swoje nastawienie. Zmieniając zachowanie, zyskujesz szacunek. Podważając schemat, masz szansę na wyjście z opresji. Metoda dupunktowa nie zwalnia z działania, wręcz przeciwnie nakłania do szczerej pracy nad samym sobą – podkreśla trenerka. Uznany naukowiec – Bruce Lipton w Biologii przekonań udowodnił związek między biologią, psychologią i duchowością człowieka. Dowiódł, że zarówno negatywne, jak i pozytywne sygnały z naszych myśli kontrolują ludzkie DNA. W matrycy energetycznej trener odwołuje się do skarbnicy przodków. Okazuje się, że naszymi wyborami sterują doświadczenia z dalekiej przeszłości. W naszych komórkach

Zmieniając siebie Warto wiedzieć, że jakąkolwiek energię wytworzymy, taką także doświadczymy. Im bardziej jesteśmy świadomi tego, że energia do nas powraca, tym bardziej będziemy starali się zrozumieć swoje położenie, by je naprawiać i cieszyć się każdym dniem. Jeśli kierujemy się w życiu energią dobroci i zrozumienia, możemy spodziewać się, że taką właśnie energię doświadczymy od innych ludzi. Jeśli daleko nam do harmonii i nie mamy spokoju w duszy, to może oznaczać, że mamy w sobie wiele nieuświadomionych konfliktów, które naruszają nasz wewnętrzny ład. Wytwarzając swoje pola i rezonując z polami innych osób, wciąż wpływamy na decyzje naszych znajomych i bliskich. Wszyscy jesteśmy jakoś połączeni. Jednocześnie wielu z nas zamiast siebie pragnie zmieniać innych, co z gruntu jest skazane na niepowodzenie. Metamorfozę zaczynamy bowiem od siebie, czyli od kogoś, na kogo mamy realny wpływ. Tak działa prawo przyciągania – to co ja daję, to do mnie wraca: – Jeśli na podstawowym poziomie jesteśmy informacjami i nadajemy z pewną częstotliwością, to przyciągamy konkretne sytuacje. Jeśli dana osoba ma potrzebę ciągłego poświęcania, to prawdopodobnie zawsze będzie pracowała dzieżko, długo, ale za niskie wynagrodzenie. W przypadku statusu ofiary (często kobiety są nim obarczone) istnieje ryzyko przyciągania agresywnych szefów i mężów. Te osoby dopóki nie zmienią własnego rezonansu (programu nadawania), dopóty będą przyciągały korespondujące z nimi programy, w postaci toksycznych związków – wyjaśnia Joanna Grabska. I właśnie dlatego warto pracować nad swoimi blokadami i przekonaniami... Matrycę energetyczną można tłumaczyć w oparciu o fizykę kwantową, wychodząc z założenia że człowiek jest nierozerwalnie złączony z wszechświatem za pomocą wielu energii. Wystarczy otworzyć się na nie, by doświadczyć siły, która drzemie w każdym z nas. Dzięki takiemu podejściu zmieni się nie tylko sposób widzenia świata i innych ludzi, ale także odbiór własnych doświadczeń. Aby nie dopuścić do zapętlenia energii w nas samych, trzeba podejść do swojego życia i tego, co nam się wydarza z pełnym zrozumieniem i akceptacją. Dopiero przyznanie się przed sobą do wypieranych i często traumatycznych przeżyć może przynieść upragnione katharsis i prostą drogę do osiągnięcia harmonii, która jest marzeniem wszystkich ludzi. www.matrycacudow.pl tel 601 641 810 , 509 852 876

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Niemal każdy z nas ma w sobie blokady i w pewnym momencie swojego życia czuje, że nie zrealizował swoich marzeń, ma ogromny deficyt satysfakcji, a kariera przestaje dawać mu zadowolenie. Na warsztatach z matrycy energetycznej trener wprowadza w stan czystej świadomości, w którym pacjenci otwierają się na prawdziwe emocje. Zaczynają docierać do swojego pola świadomości, a znajdując się w nim, wszystko odczuwają inaczej – pełniej. Przeżywają oczyszczające stany transgresyjne, dostrzegają swoje potrzeby i lęki oraz blokady, które były w nich głęboko zakotwiczone. Samoświadomość ma niezwykłą moc i pomaga odszukać pierwotną harmonijną przestrzeń każdego człowieka. Ale to nie wystarcza. Potrzebna jest także wiedza i zgoda na to, że my sami jesteśmy twórcami zaistniałego konfliktu: – Pierwszy krok to uświadomienie sobie tego, że coś

Strach przed szczęściem – taki paradoks przydarza się wielu z nas.

DNA są przekazywane wzorce. Istnieje wiele sytuacji, które potwierdzają ów sąd. Nieuzasadnione lęki niepoprzedzone żadną traumą, mogą być wynikiem krzywdy, na przykład naszej praprababki. Bardzo często bowiem powtarzamy zachowania funkcjonujące w naszej rodzinie, nawet jeśli tego nie chcemy. Powielamy wzorce rodziców, nawet jeśli ich nie znaliśmy. W ten sposób zataczamy błędne koło. W matrycy energetycznej pacjent uczy się zmieniać te niewygodne postawy, aby znaleźć nowy sposób patrzenia na siebie i otaczającą rzeczywistość.

21

Metoda dwupunktu to prawdziwa gratka dla wszystkich t, którzy czują, że potrzebują metamorfozy. Technika dwupunktowa korzysta z dokonań Richarda Bartletta, który odkrył matrycę energetyczną i Franka Kinslowa ojca synchronizacji kwantowej. Dzięki ich teoriom wiemy, jak istotna jest niefizyczna natura człowieka. Każdy z nas ma swoje pole energetyczne, które oddziałuje z polami innych osób, przenika do nich, koreluje, wchodzi w konflikt bądź wprost przeciwnie czerpie z nich siłę. To jednostkowe biopole łączy nas z innymi ludźmi, a nawet z całym wszechświatem. Jeśli odrzucamy tę niematerialną sferę życia, spychamy ją na dalszy plan i nie chcemy, mówiąc kolokwialnie, słuchać siebie, to nasze ciało przestaje żyć w symbiozie z naszą podświadomością. Powstaje dysonans, który bardzo często prowadzi do namacalnych dolegliwości: chorób, stresu, lęków, bólu, czy smutku. Najczęściej bywa tak, że człowiek nie uświadamia sobie tego napięcia energetycznego i uznaje go za normalny stan. Dopiero gdy frustracja przybiera na sile i dochodzi do jakiegoś granicznego zdarzenia, decydujemy się na zmiany. Tak właśnie było w przypadku Joanny Grabskiej, która zawodowo zajmuje się inspirowaniem innych osób do metamorfoz, jest trenerką, założycielką Matrycy cudów i w swojej praktyce korzysta z bogactwa techniki dwupunktu właśnie:

jest ze mną nie tak, drugi to nieobwiniane innych za to, w jakim położeniu się znajduję i wzięcie odpowiedzialności za to, kim jestem. To najważniejszy ruch do wewnętrznej zmiany – podkreśla Joanna Grabska.


[# celebrujemy]

NIE OGARNIAM I NIE MAM JUŻ SIŁY…

Dzwoni budzik. Wstajesz, ogarniasz poranną toaletę, śniadanie, szykowanie, następnie przemieszczasz się do pracy. T: ANNA WITOWSKA

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

22

Docierasz do niej, mniej lub bardziej się starasz przejść przez nałożone na Ciebie w niej obowiązki, wracając do domu robisz zakupy. Po powrocie do domu ogarniasz pralkę, coś do jedzenia, dziecio-mężo-zwierzaki, serial, fejsa itp zabijacze czasu i padasz na dziób zniechęcona myślą o tym, że jutro znów będzie tak samo, a do „weekendziku” w który masz nadzieję wszystko inne nadrobić jest jeszcze kawał drogi… Dzień za dniem, tydzień za tygodniem scenariusz się powtarza. Małe odstępstwa typu kawa z koleżanką, wyprzedaż, oficjalne święto, którego nie da się zlekceważyć, seks, bo wypada albo burza hormonów „przed” wtapiają się w rutynę, która rządzi Twoim życiem. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Nie tak miałaś przeżywać swoje życie. Nie tak sobie wyobrażałaś swoją dorosłość i osobistą wolność… Być może czujesz się „nabita” w butelkę, tym jak Cię nauczono, że życie działa, być może czujesz się rozczarowana i złapana w pułapkę tego, że ciągle jest tak samo. Rozumiem! Słowo. Jesteś przytłoczona, zmęczona i nie masz siły ani ochoty na nic nowego, na nic „extra”. Zobowiązania, codzienne powinności i kumulujące się to wszystko co musisz – może odbierać chęć i energię, aby się poderwać i spróbować coś inaczej.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Ale powiem Ci jedną rzecz, jeśli nie przełamiesz tego co jest teraz – nadal będzie tak samo! Jeśli nie wykrzeszesz z siebie odrobiny extra siły i nie podejmiesz próby – reszta Twojego życia będzie wyglądała dokładnie identycznie! Praca, której nie lubisz, nie zmieni się nagle w coś co zaczniesz kochać. Partner, z którym coś nie działa, nie stanie się nagle inny. Kilogramy same nie spadną, poczucie wartości cudownie nie wzrośnie, Twoje wewnętrzne konflikty same się nie rozwiążą. Ty musisz za to wszystko się sama zabrać. Ale UWAGA: zabrać, znaczy zrobić – podjąć działanie. Nie myśleć o tym, tylko wprowadzić praktyczne

kroki, aby zmienić obecny stan! Nie zbierać siły aż będziesz gotowa, bo powinnaś już zauważyć, że w miarę upływu czasu jesteś coraz mniej gotowa. Nie obniżać coraz bardziej swoje oczekiwania i rezygnować z kolejnych pragnień, ale wziąć odpowiedzialność za siebie i zacząć aktywnie tworzyć swoją rzeczywistość. Nie wiesz jak?? Znajdź odpowiedzi. Kup książkę, zapisz się na warsztat, znajdź coacha, grupę wsparcia, cokolwiek. Nie chrzań, że Cię nie stać, w internecie jest pełno darmowych podpowiedzi z których nie korzystasz (nie cenisz ich, bo są za darmo i nie chce Ci się wprowadzić ich w życie!!!! prawda jest taka, że zaczynamy robić dopiero wtedy gdy zapłacimy, bo czujemy, że naprawdę podjęłyśmy zobowiązanie i decyzję!!!). Nie wkręcaj się, że nie znajdziesz czasu – na siedzenie na necie znajdujesz, więc na wprowadzenie małych zmian też znajdziesz. Nie okłamuj się, że nie dasz rady – nie przez takie rzeczy już przechodziłaś…

Każdą Twoją wymówkę można obalić jednym, brutalnym argumentem: jeśli nic nie zmienisz – nic się nie zmieni! Jeśli nie przełamiesz swojej codziennej rutyny – zawsze będziesz się czuła, tak jak się czujesz teraz! Dzwoni budzik. Wstajesz… i co dalej? Naprawdę chcesz tak żyć? Jeśli nie, to zrób jeden zobowiązujący krok ku zmianie dzisiaj!

Anna Witowska Trener Zmiany Na Lepsze kobiecypunktwidzenia.com


© milanmarkovic78

23 D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Salony firmowe Galeria Bałtycka Gdańsk Fashion House Gdańsk Park Handlowy Matarnia C.H. Madison Gdańsk C.H. Klif Gdynia


[# biznes]

Choć bardzo byśmy chciały, życie nie jest przewidywalne i stałe. Niezmiennie przynosi zmiany. W naszym świecie „gwarancja stałości” nie istnieje. Każdy dzień to niewiadoma, ważne jednak, aby być dobrze przygotowanym i czuć się pewniej, podejmując kolejne zadania i wychodzą naprzeciw temu, co może się zdarzyć. Doświadczenie

ZMIANA

Jak rozpocząć proces zmian? Zmiany w życiu dotyczą różnych sfer: zmiany partnera, miejsca zamieszkania, czy zmiany pracy. Szczególnie ta ostania jest bolączką wielu kobiet, gdyż z różnych przyczyn nie potrafią one podjąć ryzyka i pozwolić sobie na spełnienie się w zupełnie nowej roli zawodowej. Dobrym startem dla tych, które czują, że pora na zmianę będzie… pozostanie w miejscu, w którym się znajdują. Rozpoczęcie swojej przemiany od decyzji wymagających mniejszego ryzyka, będzie dawało poczucie

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

24

-JEDYNA STAŁA W NASZYM ŻYCIU

Im więcej w życiu doświadczmy, tym lepiej. To zdumiewająco prosta, ale prawdziwa reguła. Mimo tego że nasz umysł woli poczucie bezpieczeństwa, warto podejmować nowe wyzwania i nie bać się doświadczeń. Eksperymenty życiowe, to nasi najlepsi nauczyciele. Do każdej lekcji, którą dostajemy, życie podsu-

nie myślenia o niepowodzeniach, to doskonały punkt wyjścia do wprowadzenia zmian i pozbycia się paraliżującego strachu.

Umysł ludzki boi się zmian. Wynika to z jego naturalnej konstrukcji. Woli to, co dobrze znane i oswojone. Szuka stałości, tylko pozornie jest dla nas dobra i naturalna. Szczególnie kobiety obawiają się odstępstw od normy. W jaki sposób pozwolić sobie na uwalniającą zmianę?

T: BEATA GOGULSKA / SYLWIA DZIWIŃSKA

wa nam jej rozwiązanie. Aby je odnaleźć wystarczy uwolnić w sobie blokujący strach. Pozbawieni tego hamulca łatwo odnajdziemy wyjście z opresji. Warto pamiętać też, że wszelkie trudne zdarzenia trzeba godnie przyjmować i czerpać płynące z nich doświadczenie. To, co również może pomóc, to postanowienie, aby o negatywnych zdarzeniach, które nas dotykają nie myśleć w kategoriach porażek, lecz lekcji, które życie zadało nam do odrobienia. Takie przewartościowa-

bezpieczeństwa, szczególnie potrzebnego kobietom, np. mającym małe dzieci. Jak powoli wprowadzać taką zmianę? Znaleźć pasję, umiejętność i zacząć realizować się w niej równolegle, np. podejmując dodatkowe zatrudnienie na pół etatu lub zlecenia związane ze swoimi zainteresowaniami. W pewnym momencie, okaże się, że zaczynamy całkiem dobrze realizować się, a nowe zajęcie przynosi nam fundusze. Sprawi to, że łatwiej zostawimy dotychczasowe miej-


25

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


[# biznes] 26 DOLCEVITAMAGAZYN.PL D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

sce pracy i całkowicie oddamy się temu, co kochamy. Warto uruchomić swoje kontakty i networking. Porozmawiać z osobami, które już pracują w branży, która nas pociąga. Warto pytać o radę, prześledzić ścieżkę kariery i uzupełnić swoje braki uczęszczając na kursy i czytając fachową literaturę. Pewną regułą jest, że kobiety częściej niż mężczyźni zdobywają, wydawałoby się upragnione stanowiska pracy i jednocześnie szybciej z nich rezygnują. Dlaczego tak się dzieje? Panie mają tendencję do tzw. „brania wielu spraw do siebie”. Lubimy dobrą atmosferę w pracy, a wszelkie niejasne i trudne do zinterpretowania spojrzenia, chłodniejszy ton głosu szefa zakłócają nam spokój bardziej niż mężczyznom. Sprawia to, że z takich powodów częściej niż oni jesteśmy skłonne zmieniać miejsce pracy. Czasem wystarczy po prostu zweryfikować to, co słyszymy i zapytać, czy dobrze odczytujemy intencje mówiącego. Uchroni nas to przed pochopną oceną komunikatu, który nie zawsze jest taki, jak nam się wydaje. Wyjaśnianie na bieżąco zarówno w miejscu pracy jak i poza nim wszelkich niejasności chroni przed kumulowaniem emocji i ich eskalacji w przyszłości. Pamiętaj o swojej sile Kobiety są silne, mają większą odporność na ból niż mężczyźni. Dobrze o tym pamiętać i czerpać z tej wiedzy siłę. Kluczowa jest również kwestia wiary w siebie, obudzenie energii kobiecości i pewności, że można dokonać tego, czego się pragnie. Każda z nas ma ją w sobie, ale czasami o niej zapominamy. Warto nieustanne pracować nad poczuciem wewnętrznego szczęścia, które jest obecne zawsze, nawet mimo niesprzyjających zewnętrznych okoliczności. Każdy człowiek dostaje większe lub mniejsze lekcje od życia, ale najważniejsze, aby mieć szczęście w sobie. Jak pracować nad poczuciem wewnętrznego szczęścia? Można skorzystać z porad coucha i nieustannie pracować nad sobą. Czas na realizację mimo trudnych schematów Na rynku pracy Polki często funkcjonują w powtarzającym się schemacie. Na początku swojej kariery zawodowej kobie-

ty zajmują stanowisko, które być może nie jest do końca zgodne z ich preferencjami. To czas, poznawania siebie w środowisku pracy i działania trochę po omacku. Kolejny etap przypada na moment zakładania rodziny i pojawienia się dziecka. Wtedy kobieta mocniej koncentruje się na zapewnieniu bezpieczeństwa finansowego, a mniej na tym, co sama chciałaby robić. Ten etap pogłębia się i może trwać bardzo długo. Kobieta postrzega wówczas siebie w kontekście rodziny, męża i dzieci. Ona sama stawia niżej siebie w hierarchii rodzinnej niż resztę domowników, co powoduje, że traci kontakt z samą sobą i ze swoimi potrzebami. Kolejny etap, w którym może znaleźć się kobieta, to pomoc dzieciom, kiedy te wchodzą w dorosłość oraz pomoc w wychowywaniu wnuków. Znów jesteśmy bardziej nastawione na bycie „dla kogoś”, niż dla nas samych. To wszystko sprawia, że kobiety w okolicach 50-60 lat tracą ochotę na zmianę tego, czego nie dokonały wcześniej. Ten schemat w różnych konfiguracjach dotyka wielu pań. Jak zachować równowagę? Być we wszystkich tych światach. Kiedy jesteśmy w świecie rodziny, bądźmy w nim na 100%. Jeśli pracujemy, skupiajmy się tylko na pracy. I pamiętajmy o swoim własnym świecie. Zdarza się, że w jednym świecie bywamy dłużej, musimy wtedy mieć świadomość, że niechybnie zapuka do nas drugi ze światów, który będzie domagał się uwagi. Pamiętajmy o swoim osobistym uniwersum. Możemy wyznaczyć sobie jeden dzień w miesiącu tzw. „mój dzień”, który spędzamy tylko w taki sposób, w jaki chcemy i jaki sprawia nam przyjemność: możemy zadbać wtedy o nasze ciało, poczytać książkę lub cały dzień spać, jeśli tylko mamy na to ochotę. Co jeszcze utrudnia podjęcie zmiany? Kobiety często boją się, że nie poradzą sobie w pracy na wysokim stanowisku, pojawia się brak pewności siebie. Dobra zasada to zaakceptowanie strachu i hasło: „Rób to, czego się boisz”. Co to oznacza? Kiedy znajdujemy się w jakimś miejscu, czy sytuacji, strach będzie w naturalny sposób przełamywany. Będziemy go oswajać poprzez

przełamywanie kolejnych barier i poznawanie nowych sytuacji, w których będziemy postawione. Mówi się też, że za każdym wielkim sukcesem stoi jakaś kobieta. Wiele z nich to tzw. „wizytówki” mężczyzn. Często, to kobiety stają za biznesowymi decyzjami męża, ale obawiają się przyznać, że to one są „mózgami” i mają nieoficjalny udział w zarządzaniu wielkimi firmami. Warto o tym pamiętać. Zasługuję Kobiety nie do końca wierzą, że na coś zasługują. Wynika to z niskiego poczucia własnej wartości i jest przekazywane z pokolenia na pokolenie przez inne kobiety. Role, w które wchodziły nasze babki i matki modelują nas i uczą, że powinnyśmy „stać z boku”. Coś nam każe działać i wyrwać się ze schematu, ale siła pokoleń mocno nas w nim trzyma.

Beata Gogulska: couch, trener. Specjalizuje się w udzielaniu pomocy kobietom, które jej potrzebują. gogulska.beata@gmail.com

Jedyną metodą na uwolnienie się i przełamanie nawyków jest zrobienie kroku do przodu bez względu na akceptację otoczenia. Jeśli wiemy, że zmiana mi służy, że mamy pozytywną intencję i będzie to służyło naszym bliskim, to nawet jeśli nie podoba się to innym, należy to zrobić, bo tylko my wiemy co stoi za taką decyzją. Co jeszcze przeszkadza w podejmowaniu zmian Bywa, że jakieś wydarzenie z przeszłości zatrzymuje nas i powoduje, że nie możemy osiągnąć spełnienia zarówno zawodowego, jak i rodzinnego. Tkwiące w nas zadry kładą cień na dotychczasowym życiu. Aby uwolnić się od negatywnych uczuć i złości, należy porzucić ocenianie siebie w minionej sytuacji i postarać się przebaczyć sobie i tym, którzy mieli wpływ na nasze decyzje. Wydarzenia z przeszłości, szczególnie dla kobiet bywają ciężarem i tylko nabycie umiejętności przebaczania sobie może uwolnić nas i poprowadzić nową drogą bez oglądania się wstecz. Czas podjąć decyzję i dokonać zbawiennych zmian. Każda kobieta ma ukrytą siłę, warto obudzić ją i pozwolić w pełni rozkwitać talentom. Nie bójmy się zrobić kroku do przodu, realizować swoich celów i marzeń. To zwykle kwestia decyzji.

Sylwia Dziwińska Dziennikarka Dolce Vita


27 D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

18 lipca 2015 roku rusza siódma edycja Festiwalu Gdańsk Dźwiga Muzę! W programie wydarzenia dwa dni i dwie noce prawdziwego muzyczno - tanecznego święta! Scena Muzyczna - Gdański Archipelag Kultury - Zapraszają ! Więcej na: www.festiwalgdm.pl i www.scenamuzyczna.pl


DOLCEVITAMAGAZYN.PL

28

fot. Natalia Niedziela

[# biznes]

fot. Marcin Ratajczak

LUKSUS W WERSJI EGALITARNEJ Ania Kruk, kobietom marzącym o własnym biznesie radzi, aby uwolniły się od poczucia wiecznej niegotowości i po prostu zaczęły działać. Konsekwentnie i zdecydowanie. Zbytnie cyzelowanie swojej idei odwleka decyzję o starcie, sprawiając, że „właściwy moment” może nigdy nie nadejść. A przecież nie zawsze musi być idealnie.

T: SYLWIA DZIWIŃSKA

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Sylwia Dziwińska: „Ania Kruk”, a nie „Anna”. Dlaczego właśnie tak nazwała Pani swoją markę? Ania Kruk: Dlatego, że nikt na mnie nie mówi Anna (śmiech). Od początku wiedzieliśmy, że to będzie „Ania Kruk”. To świadoma decyzja. Wartości, na których się opieramy i cały koncept marki to m.in. autentyczność, prawdziwość, przystępność i radość. To marka, która jest bliska odbiorcy i ma ciepły ładunek emocjonalny. Do tego doszedł drugi czynnik: nie chcieliśmy tworzyć konkurencji dla marki „W. Kruk”, która komunikuje tradycję, doświadczenie, dostojność. „W. Kruk”, to luksus w sposób tradycyjnie pojmowany, czyli poprzez obecność złota i brylantów.

U „Ani Kruk”, luksus to poczucie wyjątkowości, które naszym zdaniem ma w sobie każda kobieta i chcemy podkreślić go naszą biżuterią. To marka o wiele bardziej egalitarna w swoim komunikacie, młodsza, dynamiczna, traktująca świat z humorem. Z drugiej strony jest ona osadzona w naszej rodzinnej tradycji. Mój brat Wojtek i ja, to piąte pokolenie, które zajmuje się jubilerstwem w rodzinie Kruków. Za tym idzie ogromne doświadczenie i zaplecze profesjonalnej wiedzy na temat biżuterii. Jesteśmy częścią najstarszego biznesu rodzinnego w Polsce. To nas wyróżnia. SD: Czy biżuteria „Ania Kruk” przeznaczona jest tylko dla młodych kobiet i nastolatek?

AK: To nie tak. Na samym początku trochę nas do tej kategorii zaszufladkowano, może przez obecność mocnego różowego koloru w logotypie, może przez kontrast do „W. Kruk”. Marka „Ania Kruk” nie jest skierowana tylko do nastolatek. To biżuteria dla kobiet nowoczesnych, niezależnych, które czerpią radość z zabawy modą. Nasze klientki to 15, 20, 30 latki, ale też ich mamy i babcie. Często wybierają nasze projekty, jako niezobowiązujący prezent w ślicznej różowej torebeczce. Styl naszej biżuterii określam jako effortless chic, czyli niebanalne połączenie klasycznych elementów z lekkością i niewymuszonym luzem. To zachęta do mieszania kolekcji, bawienia się biżuterią, wzorami i materiałami. Wewnętrzna świadomość, że jeśli dobrze się czuję sama ze sobą, to również dobrze wyglądam. Nowe kolekcje pojawiają się bardzo często. Klientki przyzwyczaiły się, że co dwa tygodnie mogą znaleźć w butiku inne wzory. To również odzwierciedla dynamikę marki. W przeciwieństwie do konserwatywnych marek, my lubimy się zmieniać, lubimy nowości. SD: Czy projektuje Pani wszystkie kolekcje i wzory? AK: Jestem dyrektor kreatywną i główną projektantką. Część kolekcji jest w całości zaprojektowane przeze mnie, a w innych nadzoruję proces projektowy. Zajmuję się chyba wszystkim (śmiech). Od nadzorowania produkcji, projektowania kolekcji, wyznaczania działań i nowych strategii marketingowych, ciągłych analiz produktowych, po e-commerce, ponieważ jestem trochę geekiem komputerowym i bardzo lubię działać w sieci. SD: Co Panią inspiruje?


29

FOTO: PSZEMK DZIENIS

SD: Projektowała Pani kroje pisma w Barcelonie na zlecenie Google, a jednak wróciła Pani do Polski rozkręcić rodzinny interes. AK: Tak, w pewnym momencie podjęłam decyzję o powrocie. Zaczęliśmy tworzyć

markę „Ania Kruk” i już nie dało się dłużej pracować na odległość. To była trudna decyzja i długo o niej rozmawialiśmy z moim, wtedy jeszcze narzeczonym, który jest Hiszpanem. Spakowaliśmy dobytek (śmiech), dwa koty i przyjechaliśmy do Polski. SD: Co było głównym motorem powrotu do Polski? AK: Zawsze byłam trochę buntowniczką w rodzinie. Zarzekałam się, że nie będę pracować w firmie rodzinnej, nie chciałam mieć przypiętej łatki „córeczka tatusia” (śmiech). Ale historia potoczyła się inaczej. To był proces, do którego dojrzewałam. Kiedy tradycja i historia rodzinna jest oczywistością, można się wobec niej buntować, ale kiedy nagle się ją straci (firma „W. Kruk” została w 2012 roku przejęta przez Vistulę – przyp. red.) i okazuje się, że nasza firma staje się jedną z wielu marek w portfelu korporacji,

a nie naszą firmą rodzinną, to zmienia się perspektywa. Wtedy poczułam, że chce być częścią rodzinnej tradycji, chcę ją tworzyć na nowo. Dla mojej rodziny i także dla dzieci, które chcę kiedyś mieć. Wszystkie elementy ułożyły się w zgraną całość: Wojtek, mój brat, zajął się stroną biznesową, ja artystyczną, a mój tata, Wojciech Kruk postanowił w nas zainwestować. Rzeczy nabrały tempa, kiedy dostaliśmy ofertę otwarcia butiku w Starym Browarze w Poznaniu. Obecnie mamy 10 butików w całej Polsce i sklep on-line. Miałam trochę obaw związanych z nazwaniem firmy moim imieniem i nazwiskiem. Nigdy nie chciałam być osobą rozpoznawaną publicznie, celebrytką czy gwiazdą. Musiałam postawić sobie granicę, ile siebie oddaję mediom, a ile zachowuję tylko dla siebie, rodziny i najbliższych przyjaciół.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

AK: Inspiracje pochodzą z ciągłych obserwacji, analiz, ciekawości świata i ludzi. To nie jest tak, że np. do stworzenia kolekcji X zainspirowała mnie wystawa malarstwa w Hiszpanii (śmiech). To nie jest takie proste. Jeśli ktoś tak tłumaczy swoje inspiracje, to zawsze mam wrażenie, że to dorobiona po fakcie otoczka marketingowa. Proces jest o wiele dłuższy – projektant nasiąka różnymi bodźcami wizualnymi, kiedy ogląda sesje fotograficzne, obserwuje jak ubierają się ludzie na ulicy, czyta gazety, przegląda portale. Dopiero gdy na taki grunt trafi wspomniana „wystawa w Hiszpanii”, coś może zaskoczyć i pojawia się pomysł.


DOLCEVITAMAGAZYN.PL

Odnaleźć ten balans. Myślę, że mi się to udało.Start był trudny – zostaliśmy wrzuceni na bardzo głęboką wodę. Byłam kilka lat po studiach, nie miałam doświadczenia w prowadzeniu firmy. Na szczęście bardzo szybko się uczę (śmiech). Popełnialiśmy błędy, to naturalne na początku, ale pracowaliśmy z pasją, marka od samego początku była bardzo autentyczna. I to się sprawdza. Rozwijamy się z miesiąca na miesiąc, mamy coraz piękniejsze produkty i coraz więcej stałych klientek, z czego bardzo się cieszę. SD: Jak pracuje się Pani z bratem?

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

AK: Rodzinne firmy, to generalnie nie jest łatwa sprawa – trzeba bardzo uważać na przeplatanie się życia zawodowego z prywatnym. Ale na szczęście mamy z Wojtkiem zupełnie inne zainteresowania, a co za tym idzie inny zakres zadań w firmie. Nie ma między nami rywalizacji, jest za to duże zaufanie, wiara w drugą osobę i wsparcie. Myślę, że rodzice są zadowoleni z tego, co robimy. Widzą, że sobie radzimy. Tata nadal jest na bieżąco, trzyma rękę na pulsie (bo chyba nie umiałby inaczej). Ale zauważył, że już bardzo dużo się nauczyliśmy, ma do nas zaufanie. Potrafił w pewnym momencie dać nam wolną rękę. To bardzo ważne w procesie sukcesji, o której tak dużo się teraz mówi, umieć dać sobie przestrzeń, aby zmiana pokoleniowa przebiegła bez konfliktów i w harmonii.

taką filozofię w życiu, że rzeczy, na które nie mamy wpływu należy zaakceptować i nie rozwodzić się nad nimi, nie stresować. Na pewno pochodząc z rodziny zamożnej, która miała już zbudowaną markę w świecie biznesu, mieliśmy łatwiejszy start niż inni młodzi ludzie, co do tego nie ma wątpliwości. Mieliśmy inwestora, który w nas wierzył, mamy rozpoznawalne nazwisko. Dostaliśmy kredyt zaufania. Natomiast później zaczyna się normalne życie i praca. I to wszystko weryfikuje. Przecież mogliśmy źle wydać środki zainwestowane przez tatę i zostać z niczym. Pracujemy ciężko, inwestujemy cały nasz czas i siły, aby ten pierwszy kredyt zaufania dobrze wykorzystać. Nie rozbijamy się drogimi samochodami po mieście i nie uciekamy co miesiąc na wakacje „pod palmę”. Z drugiej strony, brak anonimowości przekłada się na większą presję. Start „Ani Kruk” był o wiele częściej komentowany, ostrzej oceniany, niż gdybyśmy byli po prostu kolejną nową marką. Również my, jako ludzie, w pewien sposób wystawiliśmy się na ocenę publiczną i jak to w internecie, pojawiają się różne komentarze. Trzeba się z tym pogodzić i umieć odpuścić.

SD: Sławne nazwisko pomaga czy przeszkadza? Czy czasem czuje Pani „oddech przodków” na ramieniu i zadaje sobie w głowie pytanie: „co powiedziałby dziadek?” AK: Znane nazwisko, tak jak wszystko w życiu, ma swoje dobre i złe strony. Mam

Sylwia Dziwińska Dziennikarka Dolce Vita

fot. Monika Lisiecka

30

[# biznes]

fot. Marcin Ratajczak


31

Tylko w Klifie

Dolce_Vita_maj_2015.indd 1

25/05/15 16:07

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Klif Centrum Handlowe, al. Zwycięstwa 256, Gdynia, tel.: +48 58 664 93 45 klif.pl, facebook.com/CHKlifGdynia, instagram.com/klifgdynia, blog: inspiredbyfashion.pl


© TOMEK KAMIŃSKI

[# biznes]

T: PAULINA MARWIŃSKA

PM: Może na początek kilka słów o sobie - kilka słów o tym jak doszedłeś do kariery i od czego się zaczęła, na czym polega Twoja praca ?

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

32

KG: Przygodę z samorządem rozpocząłem bardzo wcześnie, bo już na poziomie szkoły podstawowej i gimnazjum. W liceum objąłem funkcję Przewodniczącego Samorządu Uczniowskiego IX LO w Gdyni. W czasie studiów zostałem radnym dzielnicy Babie Doły. Na skutek dobrej współpracy podejmowanej w tym czasie z Prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem, po otrzymaniu od niego propozycji startu w wyborach samorządowych w 2010 r., uzyskałem mandat radnego Miasta Gdyni, który w wyniku korzystnego wyniku wyborów w 2014 r. sprawuję do dziś. Niedawno również zapytano mnie o to, na czym polega moja praca, i jakie są wyzwania przed samorządem na następne 25 lat. Odpowiem tak samo jak wtedy: aktywne słuchanie, mądra debata, dyskusja i pełne profesjonalizmu i pasji, i oddania dla miasta działanie wszystkich, nie tylko samorządu, ale także i mieszkańców. PM: Czy rodzina oraz przyjaciele wspierali cię w Twoich wyborach? KG: Zawsze. Mam wspaniałą rodzinę, przyjaciół i znajomych. W ogóle mam w życiu szczęście do ludzi.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

PM: Czy zawsze wiedziałeś co chcesz robić w życiu? KG:Jeśli chodzi o pracę zawodową to tak. Praca zawodowa to moja pasja, a praca samorządowa to moje hobby. W moim przypadku bardzo sprawdzają się słowa Konfucjusza: Czy to stanowisko trudno pogodzić z innymi obowiązkami?„Wybierz pracę, którą kochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu.”. PM: Z wykształcenia jesteś fizjoterapeutą, czy nadal działasz również na tym obszarze?

Paulina Marwińska Redaktor Dolce Vita

KG: Tak. Pracuję w Hospicjum im. Św. Wawrzyńca na gdyńskim Oksywiu oraz prowadzę prywatną praktykę fizjoterapeutyczną.

PM: Na jakie przeszkody trafiałeś po drodze do sukcesu? KG:Wolę słowo wyzwania. Było ich trochę, ale wynikały najczęściej ze złej woli ludzi, którzy nie wiedzą, co to szacunek dla drugiego człowieka, odkrywanie świata i radość życia. Zostawiam to za sobą. Wolę skupiać się na dniu dzisiejszym i jutrze. Wszystko w życiu jest po coś. PM:Jakich poświęceń wymaga praca radnego? KG:Na pewno zaangażowania, serca i czasu. Z pracą radnego jest trochę jak z pracą fizjoterapeuty. Jeśli będziesz coś udawać, pacjent momentalnie to wyczuje i efekty pracy nie będą zadowalające. Tak samo jest z mieszkańcami, jeśli zobaczą, że radny jest nieszczery, przestanie on już być dla nich kimś, komu ufają i kogo po prostu lubią. PM: Czy to stanowisko trudno pogodzić z innymi obowiązkami? KG: Wszystko jest kwestią organizacji czasu. Wciąż znajduję czas na sport, książki, spotkania z przyjaciółmi, czy podróże. PM: Co uważasz za swój największy sukces a co za porażkę? KG: Mój największy sukces, którego jestem współautorem, bo jest to wspólny sukces wielu fantastycznych osób, z którymi pracuję na co dzień, to stale rozwijająca się Gdynia, w której po prostu dobrze się żyje. Porażki czasem się zdarzają, ale traktuję je w kategorii doświadczeń, a wynikają one najczęściej z zawiłości proceduralnych lub prawnych. PM: Jakie są Twoje plany na przyszłość, co chcesz jeszcze osiągnąć? KG:Odpowiem tak, jak odpowiadałem już w szkole podstawowej: chcę zostać Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej.


PŁAĆ ZA PRĄD PUNKTAMI PAYBACK Dołącz do PAYBACK, zbieraj punkty i opłacaj nimi rachunki za energię elektryczną.

33

OFICJALNI PARTNERZY

PAYBACK.PL

CODZIENNIE BLIŻEJ NAGRÓD

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

87002102

GŁÓWNI PARTNERZY


[# biznes]

ZWYCIĘSKA UMIEJĘTNOŚĆ Bywając na różnych spotkaniach i mając przyjemnośc prowadzić tam wykłady i prelekcje, czasami uczestnicy, zwłaszcza młodzi, proszą mnie o podanie jakiegoś uniwersalnego klucza do sukcesu. Najlepiej sukcesu szybkiego. Niektórych może to śmieszyć, ale w pewnym sensie pytanie to nie jest całkowicie bezzasadne. T: IRENEUSZ OSIŃSKI

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

34

Sam zacząłem się nad tym zastanawiać, bo skoro oczekiwania te pojawiają się tak często, to może w tym, na pierwszy rzut oka szaleństwie, jest metoda. Podobno nie ma głupich pytań, są tylko niewystarczające odpowiedzi. Ale też po to aby w miarę precyzyjnej odpowiedzi móc udzielić, najpierw trzeba nauczyć się uważnie słuchać. Przypominam sobie jedno z moich pierwszych większych wystąpień publicznych, które całkowicie zmieniło u mnie postrzeganie ludzkiego zaangażowania w rozwój swoich silnych stron. Było to kilka lat temu na Politechnice Gdańskiej, podczas konferencji Net Vision. Zostałem wówczas zaproszony do wygłoszenia prelekcji na temat ducha przedsiębiorczości. W auli zmieściła się około setka studentów, których nikt tam siłą nie zaganiał. Przyszli z własnej woli. Jednym z elementów mojego wystąpienia było zwrócenie uwagi na pewną umiejętność dzięki której osiągnięcie upragnionego sukcesu, czymkolwiek on by nie był, jest o wiele łatwiejsze. Opowiedziałem więc im historię o badaniu, przeprowadzonym w 1956 roku w Stanach Zjednoczonych na uniwersytecie Yale, w którym zadano przyszłym absolwentom jedno proste pytanie: „Kto z was ma spisane cele i plany na dalszą przyszłość?” Okazało się, że

tylko 3% z nich miało spisane plany, 13% miało plany w głowie nie spisane, a cała reszta nie miała jakichkolwiek planów. Po dwudziestu latach sprawdzono jak uczestnicy tego badania radzą sobie w życiu i okazało się, że te 3% ze spisanymi celami miało wielokrotnie więcej pieniędzy i sukcesów niż pozostałe 97%. Powtórzono to badanie w 1968 roku na uniwersytecie Harvarda, zadając przyszłym absolwentom identyczne pytanie. Ze zdziwieniem stwierdzono, że wyniki były takie same jak poprzednio. 3% miało spisane cele, 13% miało je niespisane, a cała reszta nie miała celów w ogóle. Po dziesięciu latach sprawdzono jak radzą sobie w życiu i tu znów zdziwienie. Te 3% ze spisanymi celami miało dziesięciokrotnie więcej pieniędzy i sukcesów niż całe 97% razem wziętych. Po opowiedzeniu im tej historii, coś mnie podkusiło aby zadać takie właśnie pytanie, wpatrującym się we mnie studentom. A muszę dodać, że byli to studenci ostatnich lat różnych wydziałów Politechniki Gdańskiej. Pytam więc: „Kto z was w takim razie ma spisane cele i plany na dalszą przyszłość?” Zapadła cisza. Patrzyli po sobie w milczeniu, niektórym po twarzach zaczął przemykać dziwny uśmieszek. Cisza była na tyle krępująca, że myślałem że nikt z nich nie pod-

niesie ręki. A wówczas mógłbym mieć wątpliwości czy czasami nikt się nie zgłosił z obawy czy z nieśmiałości. Ale nagle rękę podniósł jeden student, który siedział w pierwszym rzędzie, uważnie słuchał i robił notatki. Może mu zależało... Na pytanie gdzie ma te spisane cele powiedział: „A przy sobie!”. Więc najprawdopodobniej mówił prawdę. Jeden student! Na ponad setkę osób, która była na sali! Szczerze powiedziawszy nie dziwiłbym się gdyby na sali siedzieli ludzie żyjący raczej z dnia na dzień, ale to byli przyszli ludzie wpływu, przyszła elita tego kraju. Pamiętam też, że po skończonej prelekcji podeszli do mnie studenci wydziału chemi, a jeden z nich powiedział: „Panie Irku my wiemy co możemy robić po tej szkole. Przecież możemy wykładać chemię... na półkach w hipermarkecie...” Niby żart, ale chyba czuli przez skórę, że właśnie to ich może czekać. Bo zwłaszcza po chemii, gdzie większość to tak zwani „spadochroniarze”, perspektyw jest niezbyt wiele. Niestety tej niezbędnej umiejętności nikt nas nie uczy, ani w domu, ani w szkole, ani na studiach. Można mieć studia MBA czy nawet doktorat i nie odbyć nawet godziny szkolenia z podstawowej umiejętności konsrtuowania swoich celów. Zaczynam podejrzewać, że może komuś na

FOTOGRAFIA REKLAMOWA KRZYSZTOF WITECKI T: 604 510 170

tym zależy? Zauważyłem, że w życiu funkcjonuje bardzo prosta zasada: jeżeli nie realizujesz swoich celów, będziesz realizować cele innych ludzi. A nie muszą być one wcale dla ciebie dobre czy rozwojowe. Wystarczy się rozejrzeć. Ilu jest wokół nas ludzi zadowolonych z tego co robią? Ilu jest takich, którzy rano wstają z łóżka z uśmiechem na twarzy? Ilu jest też takich, którzy widzą swoje życie w dalszej perspektywie, niż tylko od wypłaty do wypłaty? Może warto zadawać sobie powyższe pytania raz na jakiś czas? Tak dla otrzeźwienia. Potem rozejrzeć się uważnie i zacząć otaczać się ludźmi, którzy mają i realizują wartościowe cele. I na koniec dobra informacja. Tej umiejętności można się nauczyć. Wystarczy chcieć, w myśl złotej zasady: „Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu”.

IRENEUSZ OSIŃSKI

Psycholog, producent filmowy, przedsiębiorca. Konsultant w zakresie psychologii biznesu. ireneusz.osinski@filmpressmedia.pl


35

OTWARCIE NOWEJ RESTAURACJI „KREW I WODA” W GDYNI

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


[# biznes]

Równoległe studia z Zarządzania w Szkole Głównej Handlowej oraz późniejsze studia podyplomowe z Zarządzania Logistycznego uzupełniały wiedzę teoretyczną, którą poza praktycznymi umiejętnościami chętnie zdobywa. Ukończył także Prince II, czyli kurs zarządzania projektami oraz szereg kursów z kompetencji miękkich, komunikacji, negocjacji, a także kursy konsultingowe.

„Jeśli chcesz coś osiągnąć, podejmij decyzję i z determinacją pracuj nad realizacją celu” – Praca projektowa wymaga dużego zaangażowania, ale pomiędzy projektami można osiąść na chwile i pozwolić sobie na zbalansowanie. Weekend jest czasem gdzie można wrócić do domu, oddać się pasji, pobyć z rodziną czy odpocząć. Nie daje to może pełnej równowagi, ale na pewno jest rozwiązaniem pośrednim dla higieny psychicznej – mówi Jakub Opaczewski. Obecnie przyjazdy do Poznania i Piły ograniczają się do 3-4 dni w tygodniu, co również pozwala na osiągnięcie większej równowagi pomiędzy pracą, a życiem rodzinnym.

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

36

Jego domeną jest ciągły rozwój. Planuje ukończenie studiów MBA, bierze udział w konferencjach logistycznych zarówno jako uczestnik jak i prelegent. Ukończył także szkolenie NLP, które dało mu cały wachlarz narzędzi do pracy nad sobą, dużo pozytywnej energii i stworzyło możliwości do nowych kontaktów z ciekawymi osobami.

JAKUB OPACZEWSKI

– KONSEKWENTNIE PO SZCZEBLACH KARIERY

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Swoje życie dzieli między Gdańsk, gdzie mieszka, a Piłę i podpoznańskie Robakowo, w których jako manager kontraktu w firmie CEVA Logistics zarządza centrum dystrybucyjnym dla klienta branży technologicznej. Jak pogodzić obowiązki i znaleźć w życiu balans?

T: SYLWIA DZIWIŃSKA

Upłynęło kilka lat zanim Jakub Opaczewski znalazł się w miejscu, w którym aktualnie się znajduje. Po studiach w Akademii Morskiej w Gdyni wyjechał do Anglii. Chciał złapać perspektywę i pomysłu na siebie poszukać z dala od domu. Idea okazała się słuszna. Na Wyspach nauczył się języka i wszedł na ścieżkę kariery. Rozpoczął od posady magazyniera w firmie logistycznej dla branży lotniczej. Po półtora roku awansował na zastępcę kierownika działu, a później na kierownika. Kolejny bardzo ważny krok, który niejako ukształtował jego dalszą karierę, to ukończenie szkoleń w projekcie na konsultanta w zarządzaniu szczupłym, czyli lean managment. Od zawsze fascynował go sposób, w który ta teoria transformuje biznes. Dzięki kursom zdobył wiedzę nie tylko techniczną, ale także nabył niezbędnych umiejętności miękkich. Zaczął wdrażać projekty dla wielu klientów zewnętrznych. Po pięciu latach pobytu w Anglii, poczuł, że jego czas na Wyspach dobiegł końca i wrócił do Polski z gotowym pomysłem na siebie. Zawsze miał szczęście do pracodawców. W Rolls Roys szybko podjął pracę i dokonał istotnych zmian w dziale logistycznym.

Od pewnego czasu fascynuje go mentoring. Brał udział w niedawnym Forum Mentorów w Gdańsku i chciałby mocniej zaangażować się w tę działalność. Mentorowanie innym, ale też posiadanie własnego mentora, to jego zdaniem doskonały sposób na wsparcie i pomoc w rozwiązywaniu problemów zawodowych i nie tylko.

„Nie ma rzeczy niemożliwych, to nasz umysł czyni je takimi” Co radzi wszystkim tym, którzy szukają swojej ścieżki? Najpierw znaleźć coś, co nas inspiruje. Twierdzi, że każdy człowiek ma coś takiego, należy więc próbować i nie zatrzymywać się. Ważne jest także, aby nie tkwić w miejscach gdzie istnieją perspektywy rozwoju, ale nie do końca dobrze się w nich czujemy. Trzeba nauczyć się dokonywać zmian, mieć odwagę, aby porzucić dobrze znaną bezpieczną branżę, w której pracujemy i wyjść ze strefy komfortu. Istotna jest także praca nad własnym rozwojem, proaktywność i konsekwentne działanie.

Sylwia Dziwińska Dziennikarka Dolce Vita


37

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


[# biznes]

WŁASNY BIZNES BEZ STRESU, CZYLI O TYM CO BLOKUJE TWÓJ SUKCES Czy możliwe jest prowadzenie biznesu bez stresu? Pytanie raczej retoryczne. Działanie w środowisku stresu jest standardem w dzisiejszych czasach. Niektórzy radzą sobie lepiej a inni niestety gorzej. Warto mieć świadomość, że stres rodzi się przede wszystkim w naszej głowie, i to tam znajdziemy jego główne źródła. Tam też znajdziemy siłę do zmiany - w naszych postawach jak i w sposobie postrzegania. publicznych z różnych osobistych powodów (np. nie chcę aby ktoś mnie zobaczył bo może mnie skrytykować), rozproszenie uwagi zamiast skupienia na ważnych działaniach, brak pewności siebie i umniejszanie swojej wartości oraz tego, co oferujemy (np. poczucie że twój produkt jest gorszy od konkurencji), brak jasnego celu i wizji siebie oraz zrozumienia wartości, które wpływają decydująco na całe nasze życie.

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

38

Czy można to zmienić?

Jak stres odbija się na twoim sukcesie? Może powodować między innymi to, że w ogóle nie podejmujemy działań. Zazwyczaj najwięcej obaw w zakresie własnej przedsiębiorczości mają kobiety. Według badań pozytywne nastawienie do przedsiębiorczości ma 67 % polskich kobiet, ale tylko 33 % gotowych jest założyć firmę. Nie robią jednak tego ze względu lęk przed porażką (77 %!). Wydaje im się, że sobie nie poradzą, bo nie mają wiedzy czy umiejętności zarządzania. Poza tym ten lęk może ogólnie dotyczyć unikania różnych działań np. związanych ze sprzedażą.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Niezależnie od momentu, w którym teraz jesteśmy mogą pojawić się typowe stresory czy blokady. Można je nazwać wirusami w naszym systemie, które kiedyś się zagnieździły. W ten właśnie sposób stres może sabotować sukces i radość z prowadzenia biznesu. Typowe symptomy blokad sukcesu to: negatywne wewnętrzne programy typu przekonania (np. nie jestem dość dobra, aby prowadzić biznes), emocje takie jak irytacja, uraza, gniew, zamartwianie się itp., obawa przed sukcesem i porażką (np. strach przed odrzuceniem), odkładanie działań i zwlekanie, wyszukiwanie wymówek, skupianie się na porażkach i braku, unikanie działań marketingowych i sprzedaży czy występów

Tak! Reakcje stresowe w organizmie są wywołane nie tyle przez aktualne wydarzenia a przez fałszywe przekonania, destrukcyjne zakodowane wzorce i wspomnienia. Aby pozbyć się tego bagażu warto zacząć od codziennej uważności na to, co może być taką blokadą oraz uwolnić je np. za pomocą mega-szybkiej metody EFT. Na sesjach coachingowych z jej wykorzystaniem diagnozujemy prawdziwe przyczyny i blokady oraz szybko oraz trwale redukujemy z emocji, myśli a także ciała oraz różnych niepożądanych zachowań.

Iwona Kotłowska

tel. 502-259-726 www.sposobnastres.pl

część naszego codziennego życia, objawiając się zarówno w aspekcie prywatnym jak i zawodowym. Obecnie, zakres możliwości jej poznawania jest wyjątkowo szeroki, jednak podstawowe pytanie jakie się nasuwa większości z nas, to: „Skąd na to wszystko brać pieniądze?”. Aby nieco ulżyć osobom, pragnącym zgłębiać kulturę, a nie mogącym sobie na to pozwolić, skupmy się na metodach, niewymagających praktycznie żadnych nakładów pieniężnych.Po pierwsze, dzięki różnorodnym stronom internetowym oraz prasie, możemy dowiedzieć się o zbliżających się lokalnych wydarzeniach kulturowych i zobaczyć, które z nich realizowane są bezpłatnie. W tej grupie mieści się cała gama propozycji wystaw, spektakli, koncertów, oraz różnego typu innych zorganizowanych akcji, które potrafią w ciągu paru krótkich chwil zabrać nas w daleką podróż poza granice naszych wyobraźni. Po drugie, mamy możliwość podróżowania „palcem po mapie” które nabrało nowego wymiaru, dzięki możliwości wirtualnego zgłębiania mapy świata. Z racji tego, możemy pomyśleć sobie o jakimkolwiek miejscu na ziemi i nie ruszając się z kanapy odbyć po nim fascynującą wycieczkę. Jeśli chodzi o realne wyjazdy, istnieje masa programów, umożliwiających wymiany międzynarodowe oraz wolontariaty. Osobiście miałem okazję uczestniczyć w dwóch z nich, podczas których przeżyłem wiele przygód, oraz indywidualnych doświadczeń. Oczywiście te same indywidualne, lecz niefortunne doświadczenia potrafią rodzić równie indywidualne stereotypy, które z czasem nabierają grupowego rozmachu i ograniczają nas w późniejszym otwieraniu się na nowe znajomości. Z drugiej strony, te same programy umożliwiają bycie tzw. „Buddym” co nie zawsze oznacza przygarnięcie obcego pod własny dach i zwiększenie mianownika przy dzieleniu rodzinnych posiłków, lecz także spędzanie z nim wolnego czasu oraz kultywowanie własnej kultury. Ostatecznie możemy przejść się po ulubionej ulicy i zainicjować rozmowę z przypadkowo napotkaną osobą, bądź powymieniać się swymi poglądami z internautami z całego świata. Kultura jest przecież nieodłączną częścią każdego człowieka.

CZY BY BYĆ „KULTURALNYM” TRZEBA MIEĆ PIENIĄDZE?

Jak widać, istnieje wiele nisko kosztowych wariantów zgłębiania kultury. Wszystko zależy od stopnia w jakim otworzymy się na zjawiska, z którymi spotykamy się codziennie i czy pozwolimy im ujawnić ich prawdziwe, często ukryte piękno. W końcu to o tego rodzaju sprawach traktują najznakomitsi artyści.

Uważam, że nie, choć ciężko jednym słowem udzielić na to pytanie wiarygodnej odpowiedzi. Dlatego też, uzasadnienie mojego zdania, zostanie opisane poniżej. Bez wątpienia, kultura stanowi i wypełnia znaczną

Bartek Spadliński

tel. 509-975-366 bartek.spadlinski@gmail.com


© KRZYSZTOF WITECKI

Aktorka: Agnieszka Skawińska Stylizacja: PLISSIMA & CO. Store and Showroom

39

NOWA KULTURA PODRÓŻOWANIA Ruszył LYNK.pl – nowa usługa transportowa na trójmiejskim rynku. Dzięki innowacyjnej aplikacji mobilnej można zamówić przejazd na dowolnej trasie, samochodem wybranej klasy. LYNK stawia na wygodę, jakość i uczciwość. Klient dokładną cenę usługi pozna jeszcze przed zamówieniem auta, a u kierowcy nie zapłaci ani grosza.

Po każdym przejeździe wystawiana jest faktura, która automatycznie pojawia się w profilu klienta. LYNK w swojej ofercie ma również specjalną usługę dla firm. Rozwiązanie LYNK Biznes monitoruje podróże oraz daje pracodawcom prosty sposób rozliczania pracowników za przejazdy służbowe. Samochody LYNK nie mają oznaczeń typowych dla taksówek i spełniają określone przez firmę standardy, np. rok produkcji, stan techniczny i wielkośd. Po każdej podróży klient może ocenić kierowcę. System ocen zapewni zachowanie najwyższych standardów obsługi i pozwoli współpracować tylko z kierowcami, którzy otrzymają najwyższe noty.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Działanie aplikacji jest proste. Klient zakłada profil w serwisie transakcyjnym LYNK i pobiera bezpłatną aplikację, dostępną w Google Play oraz wkrótce w AppStore. Dokonując zamówienia wystarczy podać w aplikacji adres, pod który ma przyjechać kierowca (lub lokalizacja zostanie pobrana automatycznie za pomocą GPS) oraz adres docelowy podróży. Można również określić preferencje co do auta – do wyboru są dwa segmenty: Comfort – najnowsze samochody Toyota z komfortowym wyposażeniem oraz Ekskluzywny – o wyższym standardzie, np. BMW, Lexus, Audi. Aplikacja wylicza koszt przejazdu na podstawie mapy i warunków drogowych w czasie rzeczywistym, a finalna cena za usługę jest znana pasażerowi jeszcze przed jej zamówieniem. Opłaty za przejazd są pobierane z indywidualnego konta na wcześniej utworzonym profilu. Zasilanie środków na koncie odbywa się przelewem. Takie rozwiązanie sprawia, że nie trzeba martwić się o posiadanie gotówki w portfelu.


[# biznes]

kupić i nie jest w ogóle zależny od preferencji dostawcy. Jaka jest więc linia rozwoju produktów spożywczych online? Myślę, że potrzeba około 5 lat, by ta branża rozwinęła się w pełni. Duże sieci handlowe, discountowe już pracują nad wdrożeniem strategii sprzedaży online. A sytuacja odwrotna: co skłania sklepy online, do zakładania placówek stacjonarnych?

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

40

TRZEBA INWESTOWAĆ, ŻEBY PÓŹNIEJ NA TYM ZARABIAĆ O tym, jak monitorować wyniki, w co inwestować i przede wszystkim: jak zarabiać w świecie Internetu, spytaliśmy Wojciecha Widzickiego – specjalistę do spraw e–commerce, pomysłodawcę strategii marketingowych, takich gigantów jak Cyfrowe.pl, Medialider, czy Sevenet. T: MARTA JUNDZIŁŁ

Czy łatwo zarabiać pieniądze w Internecie? Nadal pokutuje przeświadczenie sprzed kilkunastu lat, że w Internecie bardzo łatwo jest zrobić dobry biznes. Może rzeczywiście, 15 lat temu nie było to trudne: nieskomplikowany system, prosta aplikacja i dobry dostawca gwarantował sukces. Dzisiejszym e-marketingiem niestety rządzą inne prawa. Co się zmieniło na przestrzeni tych 15 lat w branży e-marketingowej? Przede wszystkim ilość konkurencji. Kiedy w 2001 zaczynałem współpracę, przy organizowaniu witryn internetowych, byliśmy piątym sklepem on-line z aparatami cyfrowymi w Polsce. Dziś, sklepów oferujących sprzedaż elektroniki jest tysiące. Oprócz tego, na rynku pojawiły się branże, w które nie warto inwestować. Bariera wejścia jest zbyt wysoka. Lepiej nie ryzykować, aby zwyczajnie nie stracić pieniędzy.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Sklep internetowy nie jest więc dobrą inwestycją? Najważniejsza jest branża. Należy ją dobrze i świadomie wybrać. W Internecie istnieją branże słabo rozwinięte, w które warto zainwestować, ale są też takie w których wspomniana bariera wejścia jest już bardzo wysoka i wówczas ryzyko jest spore. Jeśli masz jakiś pomysł na sklep internetowy, na początku musisz zrobić research rynku.

Warto wybrać więc 5, 6 konkurencyjnych firm i po prostu przejrzeć ich serwisy: sprawdzić ilość, wyszukać w google nowe trendy. Dobrze też, jest sprawdzić ceny i nasze możliwości, określić przybliżoną marżę i zwrot z inwestycji. A tak poprostu szukajmy nisz. Branż i produktów, gdzie jest mała konkurencja. Jakie kluczowe pytania powinien zadać sobie przedsiębiorca, przy wyborze danej branży? Nie wszystkie produkty nadają się do sprzedaży internetowej. Trzeba więc odpowiedzieć sobie na pytanie: czy oferowany produkt, ludzie chętnie kupią przez Internet? Drugą kluczową kwestią są problemy związane z dostawą. W Internecie, słabo rozwinięta jest branża produktów spożywczych. Głównie ze względu na problemy z transportem i ograniczeniami, jakie ów transport ze sobą niesie. Jakie to ograniczenia? Największym problemem nie jest przesłanie trzech paczek makaronu, lecz dostarczenie produktów, które wybieramy indywidualnie. Na przykład mięsa. Nie chodzi tu nawet o jego świeżość, lecz cechy jednostkowe. Dla jednego, ten sam kawał schabu będzie „apetycznie chudy”, dla innego będzie „za żylasty”. Klient nie widząc, co kupuje, jest w pełni zależny od firmy. Nikt nie lubi być niesamodzielny. W sklepie spożywczym nabywca wskazuje, który kawał mięsa chce

Tak naprawdę, w sprzedaży istnieją dwa światy: internetowy i analogowy. Klient powinien mieć dostęp do obu z nich. Możliwość sprawdzenia ceny, przeczytania opinii i porównania oferty w sklepie internetowym jest bardzo ważna. Ale nie ustępuje to obejrzeniu, dotknięciu i sprawdzeniu produktu, w sklepie tradycyjnym. Niektórzy klienci oglądają towar w sklepie internetowym, a potem kupują w stacjonarnym, inni przymierzają się do zakupu w sklepie tradycyjnym, a kupują w internetowym. Warto więc być otwartym na obie opcje: mieć placówki tradycyjne, jak i internetowe witryny. Internet jest więc alternatywą dla rozwoju form działających w kanale tradycyjnym. W jaki sposób przebić się przez konkurencję? Jak reklamować swój sklep? Internet bardzo się sprofesjonalizował. Kiedyś wystarczył młody programista i kilka sztuczek, żeby firma stała się pionierem. Dziś potrzebne są do tego pieniądze, często niemałe. Jeśli sklep jest dobrze zaprojektowany i właściwie funkcjonuje, współczynnik konwersji (ilości osób, które dokonują zakupu, z tych które weszły na stronę) powinien być w przedziale 1-3 %. Jeśli współczynnik konwersji wynosi 2%, oznacza to, że tylko jedna z pięćdziesięciu, osób, które odwiedziły stronę, kupiła reklamowany produkt. Nawet jeśli koszt takiego wejścia (kliknięcia w dany link) to symboliczna złotówka, to nagle pozyskanie jednego klienta wynosi firmę aż 50 zł. A co jeśli chcemy tylko pośredniczyć: na swojej stronie przekierowywać klienta do witryny danej firmy? Jest to tak zwana afiliacja. Wówczas zarabiamy tylko na stronie, blogu który prowadzimy. W tym przypadku, kluczowy jest duży ruch potencjalnych klientów. Jak go spowodować? To zasadniczo proste: Pisać regularnie, dbać, żeby użytkownicy czytali teksty. Jeśli w danym miesiącu uda się osiągnąć odpowiednią pulę tkzw. UU (Unikalnych Użytkowników), wówczas, na takim blogu sklepy internetowe będą chciały umieścić baner, czy link produktowy. Ale na początku zawsze trzeba zbudować kapitał. Właściwie, zasada jest prosta: Trzeba inwestować, żeby później na tym zarabiać.

Marta Jundziłł Dziennikarka Dolce Vita


• Imię i nazwisko

Małgorzata Tobiszewska • Branża

Szkolenia i doradztwo z zakresu zarządzania i HR. Instytut Rozwoju Kadr, którym zarządzam specjalizuje się w badaniu i podnoszeniu kompetencji pracowników firm produkcyjnych, usługowych, administracji publicznej i organizacji. Jestem też Prezesem Stowarzyszenia Absolwentów MBA oraz Ekspertem w Pracodawcach RP oraz Ekspertem w Regionalnej Izbie Gospodarczej Pomorza.

• Znak zodiaku

Nie wiem … żartowałam. Nie przywiązuję się do tego pod jakim znakiem rodzą się ludzie. Nie czytam horoskopów. Uważam, że to kim jesteśmy zależy przede wszystkim od nas samych i jeśli mamy poczucie własnej sprawczości to żaden znak zodiaku nie będzie determinował naszego postępowania. No ale dobrze, uchylę rąbka tajemnicy - jestem zodiakalną Panną.

• Hobby

41

Przede wszystkim uwielbiam to co robię bo moja praca to nieustanna przygoda. Pracuję przy projektach związanych z badaniem oraz rozwijaniem kompetencji, a to daje olbrzymią satysfakcję. Uwielbiam pracę z ludźmi i wystąpienia publiczne. Prowadzę szkolenia oraz projekty rozwojowe w organizacjach. Uprawiam Nordic Walking. Czasem częściej, czasem rzadziej ale od czasu do czasu reaktywujemy naszą stałą ekipę i wtedy jestem ogromnie szczęśliwa. Ostatnio nawet zdobyłyśmy medale w biegu NW.

• Motto życiowe

Mam kilka ulubionych jednak trudno wybrać mi tylko jedno. Odpowiem więc jak rasowy doradca – to zależy od wielu czynników: etapu życia, chwilowego nastroju i refleksji, pogody za oknem i wielu innych zmiennych (tu odezwał się we mnie inżynier). Więc sprawdziłam pogodę i swój nastrój i mogę teraz powiedzieć, że moje motto na dziś brzmi: Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie.

• Opis osobowościowy w trzech zdaniach:

Człowiek czynu – ciągle działam, buduję, zmieniam, wdrażam, proponuję rozwiązania, realizuję kolejne projekty, motywuję, szkolę, mentoruję, rozwijam kolejne organizacje. Optymistka – wierzę w ludzi oraz ich potencjał, w sprzyjające okoliczności, w realizację wyznaczonych celów, w sukces zespołów z którymi pracuję. Nie lubię – podejrzliwości, teorii spiskowych, malkontenctwa, krytykanctwa, uporczywego pesymizmu, monopolu na rację.

• Ulubione miejsce do spędzania wolnego czasu

Jest ich kilka: brzeg morza, taras w ogrodzie, pole golfowe, trasa Nordic Walkingowa. A jeżeli jest odpowiednie towarzystwo, to każde miejsce na ziemi nabiera niesamowitego uroku.

• Ulubiona restauracja

Targ Rybny na … Targu Rybnym. Serwują przepyszne ryby w różnych odsłonach. Polecam!

• Popisowy drink lub danie

Zmienia się jak w kalejdoskopie, w zależności od sezonu. Ostatnio to była sałatka z łososiem, tort bezowy, łosoś z brokułami w cieście francuskim.

• Największe marzenie

Wydłużyć dobę, żebym nadążyła za swoimi pomysłami.

© KRZYSZTOF WITECKI

Zdecydowanie Chilliout czy Smoout Jazz.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

• Ulubiona muzyka lub muzyk


Jak odgadnąć ludzkie marzenia, jak zdefiniować gust każdego z nas, jak sprawić, abyśmy poczuli się szczęśliwi w miejscu dla nas najważniejszym? O aspektach aranżacji przestrzeni rozmawiamy z projektantem wnętrz, Karoliną Łuczyńską, właścicielką studia projektowego Caroline’s Design. Nasz ekspert zasiada w jury ogólnopolskiego konkursu DOBRY DESIGN, jest członkinią prestiżowego klubu przedsiębiorczych kobiet biznesu Lady Business Club, Mentorką Biznesu i Ambasadorką Marki z Klasą. Działa na wielu płaszczyznach. Jest także biegaczką, promotorką zdrowego stylu życia, fotografką, stylistką, a co najważniejsze pasjonatką życia i projektowania, której misją jest tworzenie miejsc na miarę marzeń.

FOTOGRAF: KRZYSZTOF WITECKI ASYSTENT: JOLA MARCHEWICZ MAKIJAŻ: MONIKA SZYMIKOWSKA - Estetique FRYZURA: JACEK BRZYSKI - Pracownia 4 piętro STYLIZACJA: KAROLINA ŁUCZYŃSKA WNĘTRZA: HOTEL NARVIL CONFERENCE AND SPA www.hotelnarvil.pl

Nazwiska architektów hotelu: Konrad Rubaszkiewicz Monika Ambrożej

[# smaki życia] 42 DOLCEVITAMAGAZYN.PL D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

KAROLINA ŁUCZYŃSKA


43

GINEKOLOGIA ESTET YCZNA

CHIRURGIA

LARYNGOLOGIA

81-340 Gdynia / ul. Hryniewickiego 6c/9 Sea Towers / część medyczna / II piętro www.drkubik.pl / info@drkubik.pl

KOSMETOLOGIA PROFESJONALNA

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

MEDYCYNA ESTET YCZNA


[# smaki życia] 44 DOLCEVITAMAGAZYN.PL

- Wyobraźmy sobie sytuację, w której klient mówi, „Pani Karolino, proszę mi urządzić mieszkanie/dom, proszę zrobić tak by było ładnie". A na Pani pytanie o preferencje odpowiada, ze nie ma żadnych i właściwie nie wie czego chce. Jak rozwiązuje Pani takie sytuacje? Czy jest jakiś standardowy zestaw pytań do klienta, które zawsze Pani zadaje by określić potrzeby, preferencje?

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Na całym świecie istnieje coś takiego jak Interior Design Productivity Toolbox opracowany przez wybitnych architektów i projektantów wnętrz, po to, by usprawnić pracę z klientem. Zawiera on właśnie kwestionariusz (Client Lifestyle Questionnaire) pomocny przy pracy. Ja ten kwestionariusz rozszerzyłam dodając do niego pytania ważne z mojego punktu widzenia, które pomagają bardziej zrozumieć potrzeby klienta, jego pragnienia tak, aby finalny projekt oddawał w pełni osobowość inwestora, lub był taki jakiego klient dokładnie oczekiwał. Oczywiście nic nie zastąpi spotkań i rozmów prowadzonych z moimi klientami, podczas których lepiej się poznajemy i najczęściej bardzo zaprzyjaźniamy. - Jak radzi Pani sobie z klientami, którzy właściwe doskonale wiedzą czego chcą, już w głowie sami zaprojektowali całe mieszkanie z detalami, a Pani dobrze wie, że nie wszystko tu się składa i nie wszystko będzie się super komponować z otoczeniem? Takich klientów również miewałam. Przychodzili do mnie z całą górą wycinanych z gazet elementów i mówili , że chcą je mieć wszystkie, a często nie były ze sobą spójne i nawet na siłę nie dało się ich zestawić. Rzeczowo i grzecznie tłumaczę im wówczas, na czym polega projektowanie przestrzeni, w

której będą mieszkać i szukamy takich rozwiązań, aby sprostać oczekiwaniom. - Najbardziej ekstrawagancki pomysł w projektowaniu przestrzeni, który Pani zrealizowała dla klienta? Salon kąpielowy w stylu SPA z wanną, do której wysyła się sms, jadąc z pracy do domu, aby się zapełniła ciepłą wodą i czekała na klienta w zimowy dzień. - Największa i najbardziej kosztowna przestrzeń, którą miała Pani okazję urządzać? To głównie całe domy jednorodzinne. Pamiętam jeden z nich o powierzchni prawie 400 m2, do którego importowaliśmy z Indonezji, z wyspy Bali mnóstwo elementów wykończenia wnętrza: od mebli wypoczynkowych, po wielometrowe ściany, które były na zamówienie ręcznie rzeźbione w piaskowcu. Ponadto wazony, płytki, umywalki itp… W sumie ściągnęliśmy do tego projektu 3 kontenery, każdy po ok12 ton. Dla porównania wspomnę też, o apartamentach, do których sprowadzaliśmy pojedyncze designerskie elementy wykończenia wnętrza, których koszt był porównywalny z tymi 3 kontenerami. - Pozostaje jeszcze przestrzeń najmniejsza, a więc małe mieszkanko? Najmniejsze to standardowe 60 m2. Kompleksowy projekt wykończenia całości. Ale zdarzają się też pojedyncze pomieszczenia, jak np. pokój dziecka, gabinet, kuchnia, salon. Projektuję też elementy użytkowe, meble, biżuterię. Otrzymywałam nawet indywidualne zlecenia na zaprojektowanie

niebanalnego prezentu z okazji okrągłej rocznicy. Zajmuję się grafiką komputerową ściśle współpracując tutaj z wybitnym Scrap Studio DARIA KOWAL (www.scrapstudio. com.pl). Wspólnie tworzymy wiele ciekawych rzeczy. Moja kreatywna praca wydaje się nie mieć końca. - Które mieszkanie trudniej urządzić, duże czy małe? Każdy metraż rządzi się swoimi prawami i wymaga różnych zabiegów, jednak żadnego z nich nie nazwałabym trudnym. Są projekty, które mogą być rzeczywiście wyzwaniem , ale jak robi się to co się bezgranicznie kocha, z pasją i oddaniem to nie ma rzeczy trudnych. Liczy się szczegół, dokładność i nietuzinkowość. Trzeba umieć wyciągnąć z wnętrza jego największe, najbardziej wartościowe strony niezależnie od funduszu i metrażu. I nawet z małej przestrzeni stworzyć miejsce, które wygląda jak „milion dolarów”. W moim projektowaniu liczy się pomysł, tak by nawet jednym zabiegiem architektonicznym zmienić całe wnętrze, a tym samym czyjeś życie. - Pani pasją jest także psychologia, w jaki sposób pomaga Pani w pracy i na którym etapie? Praca projektanta jest trochę jak praca psychologa . Trzeba umieć słuchać, poznać kogoś na tyle, by móc stworzyć dla niego idealną przestrzeń, która będzie go wspierać, inspirować, da odpoczynek po ciężkim dniu pracy i będzie miejscem do którego chce się wracać. Moim zdaniem w projektowaniu chodzi o coś więcej niż tylko właściwe miejsce elementów użytkowych.


© KRZYSZTOF WITECKI

Projektantka wnętrz z pasji i powołania, właścicielka Caroline’s Design studia projektowego, członek jury ogólnopolskiego konkursu DOBRY DESIGN, autorka wyjątkowych projektów na portalu Archiconnect, E-aranżacje, Homify, oraz międzynarodowym portalu HOUZZ. Członkini prestiżowego klubu przedsiębiorczych kobiet biznesu - Lady Business Club, Mentorka Biznesu i Ambasadorka Marki z Klasą. Miłośniczka podróży, szukająca inspiracji w różnych zakątkach świata. Biegaczka, promotorka zdrowego stylu życia, fotografka, stylistka. Kobieta miliona zainteresowań. Pasjonatka życia i projektowania, której misją jest tworzenie miejsc na miarę marzeń.

- Jest Pani także fotografem, jaki wpływ ma jeden zawód na drugi. Czy fotografia przekłada się jakoś na wizję i koncepcje podczas urządzania wnętrza. Tak, fotografia wyczuliła mnie na kolor, światło i dała szersze spojrzenie na przestrzeń. Jest to nieocenione, bardzo przydatne doświadczenie w mojej pracy. - Jaki wpływ mają Pani wymagania wizualne na wybór miejsca urlopu. a więc kraju, hotelu? Słowem czy ma to wpływ na sposób celebrowania życia przez Panią?

- Na ile wprowadza Pani elementy obcych kultur, które poznała Pani podczas podróży do wnętrz klientów na rodzimym rynku? Na ile też oni zgadzają się na takie elementy? Liczne podróże, które wzbogaciły mnie jako człowieka, pozwoliły też na przeniesienie wielu inspiracji do mojej pracy, przez co często są one inne niż wszystkie . Z podróży przywożę zawsze mnóstwo inspiracji, dostrzegam piękno w detalach i rzeczach naturalnych, prawdziwych. Dzięki wielu kontaktom na całym świecie mogę zaoferować moim klientom unikatowe rozwiązania. Nigdy niczego jednak nie narzucam. Projektowanie wnętrz to nie jest spełnianie własnych aspiracji o posiadaniu świetnego projektu w portfolio. Moje projektowanie to za każdym razem podróż w głąb, która finalnie oddaje konkretną osobowość, wyraża ją we wnętrzu.

przestrzenie są zakłócane przez nowe, nieestetyczne budowle, banery reklamowe etc? Myślę, że brakuje nam konstruktywnej krytyki architektury oraz wsparcia prawnego, które regulowałoby pewne aspekty. Na świecie od dawna rozmawia się na temat roli architektury, jest miejsce na głębszą refleksję. U nas wiele się zmienia, jest bardziej międzynarodowo, ale nadal brakuje szerszego spojrzenia na to, co dzieje się z przestrzenią dookoła. W ostatnich latach nasz krajobraz zdominowały powielane, niemal identyczne domy jednorodzinne lub elementy architektoniczne, które w ogóle nie nawiązują do przestrzeni w jakiej powstają, a banery reklamowe wieszane są na każdym płocie. Z pewnością każdy esteta czuje dyskomfort przebywając w takim otoczeniu. Niestety, nie istnieje uniwersalna zabudowa, tak jak nie istnieje matematyczny wzór na piękno i ład.

Wiem jak wielkie znaczenie ma dla nas miejsce, w którym mieszkamy i z którego czerpiemy energię w czasie odpoczynku. Wszyscy marzymy o takim miejscu, do którego z przyjemnością się wraca, w którym chce się przebywać, pracować, uczyć się, wychowywać, które odzwierciedla nasze gusty i pragnienia. Dlatego moją misją jest spełnić te marzenia o idealnym miejscu na ziemi. -Trudno w dzisiejszym, dość chaotycznym architektonicznie świecie być estetą, irytuje Panią otaczająca rzeczywistość w której nie wszystko jednak pasuje, a często piękne

Magdalena Radomska Redaktor DV

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Absolutnie! Urlop to dla mnie miejsca przepełnione duchem i naturą, miejsca prawdziwe, w których zupełnie wyłączam się, celebruję chwile. Kocham Azję i z reguły jadąc tam wybieram miejsca, których nie ma w katalogach biur podróży, miejsca nietknięte do końca przez turystę. Raz „zamykam” się na małej wyspie, liczącej niespełna 200 x 300 m2 na środku Oceanu Indyjskiego, innym razem chodzę po ruinach Kambodżańskich świątyń, w których czuć jeszcze ducha tamtych czasów. W takich doświadczeniach, chwyta się życie w jego czystej, pięknej formie. Ale są też i takie podróże, gdy jadę do dużej metropolii, która inspiruje nowoczesną architekturą i niebanalnym wykończeniem wnętrz. Wszystko zależy od tego na jakim etapie życia jestem i czego w danej chwili mi potrzeba. Natomiast celebrować życie

trzeba codziennie nie tylko podczas urlopu. Trzeba umieć żyć świadomie, wybierać i robić to, co dla nas wartościowe i ważne i cieszyć się każdą chwilą niezależnie od miejsca.

45

Ma to bardziej związek z nami niż z przedmiotami. Projektowanie to odbicie naszych temperamentów, zwyczajów, nas samych, dlatego trzeba umieć słuchać, by kogoś poznać, by móc stworzyć idealną dla niego przestrzeń i tym samym spełnić jego marzenia.


[# smaki życia] 46 DOLCEVITAMAGAZYN.PL

IGOR TRACZ T: PAULINA MARWIŃSKA

PM : Może na początek kilka słów o sobie i o tym co robi Pan na co dzień. IT: Od wielu lat żyję bardzo aktywnie, od zawsze miałem marzenie aby robić to, co lubię. Nigdy nie interesowała mnie praca na przysłowiowym etacie.

się na prawdę różne dziedziny sportu - było i wciąż jest kolarstwo amatorskie, przez chwilę pracowałem jako płetwonurek, przez 10 lat prowadziłem firmę alpinistyczną. Cały czas miałem styczność z przestrzenią i wolnością. Jedy-

PM: Od czego więc zaczęła się przygoda z wyścigami psich zaprzęgów? Z psami? IT: W 2000 roku. byłem z dziewczyną w górach, gdzie prowadziliśmy obóz wspinaczkowy. Oboje stwierdziliśmy że chcemy mieć psa. Pojechaliśmy

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Już dawno temu wyobrażałem sobie jak będzie wyglądało moje życie, choć nie myślałem od samego początku akurat o sporcie zaprzęgowym. Ta myśl nadeszła z czasem. Uprawiam ten sport od około 15 lat. Od 7 lat trenuję zawodowo. Mogę sobie pozwolić na to aby stwierdzić że wszystko co robię, jest związane z tym sportem i z tego żyć. Oczywiście nie jest to proste. Wymaga to wielu poświęceń oraz kombinowania w Polskich warunkach, aby było można żyć na w miarę bezpiecznym poziomie finansowym. Od zawsze towarzyszył mi sport, jak również przyroda czy kontakt ze zwierzętami. Bardzo dużo czasu spędzałem na wsi. Przez moje życie przewinęły

W ręce wpadła nam bardzo popularna wówczas czarno-biała gazeta z ogłoszeniami. Na stronie widniała informacja o sprzedaży psa rasy Husky. Nie wiedzieliśmy do końca jak taki pies wygląda, ale podjęliśmy decyzję o zakupie. I od tego zaczęła się moja przygoda z psim zaprzęgiem. Zacząłem czytać o tej rasie, coraz mocniej tym samym zagłębiając się w temat. Okazało się że właśnie te psy, pracowały przez setki lat z człowiekiem i że również w Polsce są miłośnicy tej dziedziny sportu. Ciekawość była coraz silniejsza. Podjąłem naukę. Pracując jako miejski alpinista, hobbystycznie zacząłem jeździć na zawody, początkowo jako obserwator, później jako uczestnik zawodów.

ną moją stałą pracą, była praca przez 8 miesięcy w sklepie alpinistycznym. Później zacząłem robić to, co naprawdę kocham.

więc do schroniska, jednak nie znaleźliśmy tam żadnego psa który byłby w miarę młody ani w miarę duży.

Minęły dwa lata, a ja już miałem dwa psy. Po pięciu latach, kolejne dwa. W 2005 roku zacząłem już systematycznie startować w zawodach. Mając 4 psy, wciąż mieszkałem w bloku na 75 metrach kwadratowych. Wraz z dziewczyną postanowiliśmy wyprowadzić się na wieś.


Okres między kwietniem a sierpniem jest okresem spokojnym. Psy mają tylko dwa treningi tygodniowo. Dla mnie nie ma taryfy ulgowej, ja trenuję sześć raz w tygodniu. Jest to trening w różnej formie: siłownia, pływanie, bieganie, kolarstwowszystko po to aby nie stracić kondycji.

W tym sporcie, nie ma tak jak w innych sportach związanych ze zwierzętami, typowej hodowli stąd też zawodnicy krzyżują ze sobą swoje psy, by mieć dobre szczenięta - zdrowe, sprawne i szybkie.

Jest podzielony na mikro cykle treningowe: okresy przygotowań, okresy startowe, okresy rozluźnienia. Podczas treningów, wykorzystujemy takie same metody jak u sportowca, który przygotowuje się do zawodów, różnica tkwi tylko w technice. Psa musimy przygotować krok po kroku, do docelowego dystansu.

Pamiętam, jak pojechałem do Czech po swojego pierwszego psa, którego właściciel nie chciał mi go początkowo sprzedać, ponieważ nie wiedział kim jestem. Musiałem czekać w kolejce po psa, którego będę mógł kupić. Była to suczka za która zapłaciłem 1200 euro. Niestety pies miał wszystkie możliwe choroby, więc wymagał sporej opieki za równo mojej jak i weterynaryjnej. Dwa lata później - razem z Barbie (tak została nazwana suczka przez córkę Czecha, od której ją kupiłem) wygrałem pierwsze Mistrzostwa Europy. Rok 2005 mogę nazwać rokiem przełomowym. PM: Ile czasu musisz poświęcać jeśli chodzi o przygotowania do zawodów i na treningi?

Czasem trzeba psa trochę oszukać, bo nie wszystko rozumie np. trenujemy wedle czasu a nie dystansu, bo pies nie policzy kilometrów :) PM: Masz kogoś kto pomaga Ci w przygotowaniach? IT: Nie mam. Przez lata uczyłem się sam metodą prób i błędów, czytając i obserwując. Przy pracy nad zwierzętami nauczyłem się rozumieć ich psychikę i panować nad tym. Dostałem jednak ogromna pomoc od trenera francuskiego w 2007 roku. Spędził on ze mną swa tygodnie, na obozie treningowym dla kadry Polski psich zaprzęgów. Ten człowiek, przez dwa tygodnie usystematyzował moją wiedzę i ułożył ją w jakieś normy. Powiedział co robię dobrze a co robię źle. Po wcieleniu jego rad w życie, wystarczyło mi pół roku do zdobycia pierwszego, złotego medalu. To doświadczenie dało mi niesamowitego kopa do dalszej pracy.Obecnie nie mam nikogo, kto by mi pomagał od psiej strony treningowej, nie licząc oczywiście strony weterynaryjnej. Jeśli chodzi o mój trening, wspomagam się specjalistami z rożnych dziedzin sportu.

IT: Najtrudniejsza to oczywiście gdy pies odchodzi. Każdy z moich psów, jest dla mnie jak członek rodziny czy też dobry kumpel z pracy. Trenuję z jakimś psem kilka lat, więc jestem z nim bardzo związany. Zawodowo pies jest wydolny do około 9 roku życia. Później nie zabieram już takiego psa na zawody, choć oczywiście trenuje.

wiąże się ten sport? IT: Tak jak każdy inny sportowiec, mogę zapomnieć o alkoholu. Nie pamiętam również kiedy byłem ostatni raz na imprezie. Jestem tak przyzwyczajony do tego co robię, że nie chcę rezygnować z treningu na rzecz zabawy. PM: Kochasz to co robisz i nikt nie zmusza Cię do niczego? IT: Oczywiście że kocham to co robię. Zmuszają mnie jedynie psy, choć nazwałbym to

Starszy pies, uczy młodszego psa biegać, trenować. Dla każdego jest miejsce. Każdy z tych psów ma emeryturę. PM: Masz za sobą ogromne doświadczenie, brałeś udział w wielu zawodach ale czy są takie które z jakiegoś powodu szczególnie zapadły Ci w pamięć? IT: Tak. Na pewno moje pierwsze zawody. Były to małe zawody lokalne, gdzieś za Tczewem. Miałam dwa psy i bardzo średnie sanie. Miałem wrażenie że więcej pracy wykonywałem ja z tymi saniami, niż te oba czworonogi. To było niesamowite. Wszystko było nie tak. Nie wiem jakim cudem zająłem drugie miejsce. Kolejne to zawody na arenie w Oslo. Mistrzostwa Świata, ponad sześciuset zawodników. Pierwszego dnia miałem drugi czas. Kolejnego dnia zdobyłem złoto. Dziesięć tysięcy osób na widowni, król Norwegi, wręcza medale. Trzeciego dnia, startuje wśród najlepszych trzydziestu osób. Wygrywam. Byłem tam całkiem sam. Pierwszego dnia był ze mną tylko kolega - kierowca , niestety musiał szybciej wracać do Polski. PM: Z jakimi wyrzeczeniami

raczej formą motywacji . Kiedy jest brzydka pogoda i nie mam ochoty iść na trening a widzę jak trzynaście głów podskakuje za oknem, to wiem że nie mam wyboru. PM: Jest dużo pracy? IT: Bardzo dużo. Przynajmniej dwa razy dziennie jedzenie i pojenie a do tego oczywiście treningi i sprzątanie. Nie wspomnę o stałej opiece - kiedy jeden rozetnie ucho, drugiego boli łapa a trzeci ma coś na skórze. Praca na pełen etat. Prawie jak z dziećmi. Od jakiegoś czasu pomaga mi młodzież z okolicy. W zamian za treningi i wyjazdy, pomagają mi w opiece nad psami. Sam ich szkolę. Młodzi jeżdżą ze mną na zawody. Organizuję im ubrania sportowe, treningi. Obecnie mam pod opieką około osiem osób. Moje zajęcie nie przynosi kokosów ale robię to co kocham, a to zawsze było dla mnie priorytetem.

Paulina Marwińska Redaktor Dolce Vita

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

IT: Obecnie? Wszystko zależy od cyklu przygotowań. Sezon zaczyna się w październiku i kończy w marcu. Zależy też, jak go dzielimy, ponieważ istnieją tak naprawdę dwa sezony: śnieżny i bezśnieżny. Październik, listopad, grudzień to sezon bezśnieżny wtedy startuję na specjalnych trójkołowcach z zaprzęgiem złożonym z 4-6 psów oraz w bikejoringu gdzie to kolarz górski wspomagany przez psa zaprzęgowego pokonuje 5-6 km odcinek w terenie leśnym. Natomiast od stycznia do marca to sezon klasycznych zawodów na saniach.

Kiedy zbliża się rozpoczęcie sezonu, psy również mają treningi sześć razy w tygodniu. Trening ranny jest treningiem dla psów, trening wieczorny jest dla mnie. Staram się aby treningi były jak najbardziej urozmaicone i powiązane z zabawą. System przygotowania psa do zawodów, jest taki sam jak przygotowanie lekkoatlety.

PM: Jakbyś miał wybrać jedną najprzyjemniejszą i najtrudniejszą rzecz, jaka Cię spotyka w tym zawodzie, to co by to było?

47

W tym czasie, ścigałem się cały czas mając w zaprzęgu wyłącznie psy rasy Husky. Dopiero wyjeżdżając za granicę, dowiedziałem się, że z tymi psami startują w wyścigach wyłącznie osoby zajmujące się tym hobbystycznie natomiast zawodowcy krzyżują ze sobą psy o najlepszych genach, które niejednokrotnie wygrywały zawody. Greystery to krzyżówka psów myśliwskich w typie wyżła i charta greyhounda. Więc z jednej strony na wygraną składa się odpowiedni typ psa, jego wytrenowanie, a z drugiej moja ciężka praca. Otwierałem listy wyników najlepszych zawodników na internecie i szukałem kontaktu by móc kupić szczeniaka.


© KRZYSZTOF WITECKI

[# snaki życia]

HISTORIA NARYSOWANA Agencja kreatywna, która zajmuje się marketingiem i komunikacją wizualną. Firma, pomagająca zbudować i przedstawić swój wizerunek. Tak, ale nie tylko. Natalka Design zajmuje się także consultingiem dla firm, produkcją animacji, organizacją workshopów i przeprowadzaniem specjalistycznych treningów. Historię tego przedsięwzięcia najlepiej byłoby po prostu narysować. Rozmawiamy z jej założycielką Natalią Talkowską.

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

48

T: SYLWIA DZIWIŃSKA

Graphic facilitation, czyli jedna z metod pracy w Natalka Design, to czysty freestyle. Bo jak inaczej nazwać przekładanie na rysunki myśli zawartych w przemówieniach, wypowiedziach, czy w prelekcjach podczas konferencji? To praca wymagająca niesamowitego skupienia i szybkości. Talent do rysowania połączony z błyskawiczną analizą wypowiedzi i trafnym wybraniem kluczowych myśli, wokół których tworzy się rysunek. Cała magia przebiega tu i teraz. Natalia rysowała m.in. dla Microsoftu, Google, Tweetera, czy Gapa. Klienci doceniają pasję i moc, która tkwi w pracach zespołu Natalii i wracają po kolejne projekty. Krzysztof Witecki: Mieszkasz w Londynie od siedmiu lat. Co takiego się stało, że cztery lata temu zdecydowałaś się otworzyć firmę?

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Natalia Talkowska: W pewnym momencie poczułam się sfrustrowana tym, co robię. Pracowałam w szkołach jako nauczycielka, w startupach i korporacjach. Codzienna praca w biurze nie była tym, co chciałam robić. Czułam, że chcę spróbować czegoś innego i związanego z rysowaniem. Rysowałam od zawsze, ale były to pojedyncze projekty. Zanim zaczęłam tworzyć Natalka Design miałam np. swój udział w tworzeniu książki dla Tusk Trust organizacji Księcia Wiliama, która zajmuje się ochroną słoni w Afryce. W tej pozycji znajdują się moje ilustracje. W pewnym momencie postanowiłam, że chcę zająć się rysowaniem na poważnie i skonkretyzowałam działania. Zaczęło się przypadkowo. Cztery lata temu wysłałam tweeta do Darrena Robsona, człowieka bardzo aktywnego w świecie biznesu. Poza swoją pracą Darren prowadzi też działalność

charytatywną. Nie znałam go, mieliśmy jedynie wspólnych znajomych w sieci. Spotkaliśmy się, zobaczył moje portfolio. To był przełom. Darren powiedział mi, że powinnam wykorzystywać swoją pasję i talent. Obiecał, że mi pomoże. Mimo strachu, postanowiłam zrobić to, co mi poradził. Rzuciłam pracę i założyłam firmę. Na początku działałam networkingowo. Wszystkim opowiadałam o tym, co robię, a pierwsze prace wykonywałam za darmo, aby dać się poznać. To była inwestycja i dzięki niej otworzyło się przede mną wiele drzwi. Poznałam nowe osoby i nawiązałam kontakty. Do tej pory firmy, dla których rysowałam za darmo są moimi klientami. Teraz, po czterech latach, czuję się pewnie, cały mój zespół i ja. Wykorzystujemy grafikę do promocji w różnych mediach lub wewnątrz firmy. KW: Jesteś kobietą sukcesu? NT: To jest płynne. Nie pojmuję sukcesu, jako pewnego określonego punktu, który się osiąga na swojej drodze zawodowej. Jeśli założy się, że taki moment istnieje, to osiągając go coś się kończy. A ja wolę, żeby zawsze było przede mną dużo ciekawych projektów i nowych doświadczeń. Do kolejnych wyzwań lubię podchodzić z pewnym lękiem. To jest bardzo dobre, bo wtedy wiem, że czegoś się uczę, że nowy projekt jest prawdziwym wyzwaniem, a nie powielaniem poprzednich schematów. To nie zdarza się codziennie. Często wykonujemy podobne zlecenia i to jest również przyjemne. Ale prawdziwy rozwój zawodowy zaczyna się tam, gdzie pojawia się adrenalina. Lubię to, bo wtedy wiem, że następnym razem będę lepiej przygotowana i z większym spokojem i pewnością wykonamy zlecenie. Chciałabym zawsze czuć ten strach, nawet jak będę miała 60 lat.

KW: Gdzie spędzasz czas wolny? NT: Lubię Londyn, duże miasto mnie nie męczy, mam swoje ulubione enklawy gdzie się poruszam. Uwielbiam parki, jeżdżę na rolkach, chodzę z przyjaciółmi na koncerty. Czuję, że jestem już zakorzeniona w Londynie i dobrze się czuję w brytyjskim biznesie. Niektóre osoby są zdziwione, że to co robię, to moja praca. Pytają mnie czy jestem studentką i co jeszcze robię poza rysowaniem (śmiech). Kiedy tłumaczę na czym polega mój biznes, zazwyczaj proszą o wizytówkę. Uruchomiłam Doodleledo, które jest częścią Natalka Design, bo lubię poznawać nowych ludzi. To spotkania dla osób, które twierdzą, że nie potrafią rysować. To nie są szkolenia, ani zajęcia, to dwie godziny spędzone w gronie często nieznanych osób, przy jednym stole. Pijemy drinki, jemy przekąski i gramy w gry rysunkowe. Jest zabawnie, bo trzeba np. narysować trzy rzeczy, które nas określają. Te osoby nie potrafią dobrze tego robić więc jest bardzo ciekawie (śmiech). Najpierw były to małe spotkania w Londynie, obecnie mamy za sobą wiele eventów w 18 miastach na pięciu kontynentach. Na Doodleledo zapraszamy też do Wrocławia, Warszawy, Torunia i Trójmiasta. Jesteśmy otwarci i chętni do organizowania kolejnych spotkań w różnych polskich miastach. W tym celu chętnie nawiążemy kontakt z osobami zainteresowanymi tą ideą.

Sylwia Dziwińska Dziennikarka Dolce Vita


49

Nata lia natal Talkows kade sign. ka @Na com ta hello lka_Desig @nat n alkad esign .com

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y ŝ Y C I E • NR 31


[# smaki życia]

BIZNES Z PASJĄ -IZABELLA GRABSKA

Sprawdzony sposób na rozwój osobisty jest niczym wybór ulubionego sera - oglądamy i degustujemy różne rodzaje. Niektóre z nich są wyraziste, pochodzące z lokalnych gospodarstw, inne uniwersalne - powstają drogą przemysłową, niczym przepis na sukces proponowany na szkoleniach MMI.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

50

Mój sposób na rozwój jest wyrazisty i pochodzi głównie z odległych części globu. Drogą do poznania siebie, swoich możliwości i przełamywania granic są podróże. Od wielu lat podróżuję, zwiedziłam już wiele kontynentów, doświadczyłam niezwykłej różnorodności kultur. Niesamowita przygoda z Afryką, którą postanowiłam odwiedzić w lutym nie nasyciła mnie na długo. Krótko po powrocie ciągnęło mnie gdzieś dalej. Nie opierałam się długo i pozwoliłam porwać się Ameryce Środkowej, zupełnie innej od Czarnego Lądu, który odwiedziłam parę miesięcy wcześniej. W dużym stopniu własna firma to niezależność - takie przekonanie panuje wśród osób związanych z biznesem, jak i wśród tych, którzy powiązani etatami pragną wyjść z nużącego koła ośmiogodzinnej pracy. Od czasów studiów przez całą karierę biznesową obracam się w branży finansowej i uwielbiam to. Moja praca to satysfakcja, ale od życia oczekuję czegoś więcej, dlatego postanowiłam to połączyć. Tak powstała firma GRABSKA.PL - biznes z pasją, spajająca marzenia o podróżach z rozwojem osobistym i zawodowym.

momencie, zostaną postawione na głowie. Błyskawicznie pozałatwiałam wszystkie niezbędne zadania i nie zastanawiając się zbyt długo wsiadłam do samolotu. Decyzja o wyjeździe była spontaniczna. Czasami trzeba najpierw „zrobić a potem pomyśleć” - wówczas wszystko się układa, a my pokonujemy lęk przed nieznanym i możemy oderwać się od planowania, bo to co przewidywalne jest po prostu nudne. Fotel i cygaro „Jeszcze nie teraz” Każdego dnia potrafiłam znaleźć coś niesamowicie ważnego, co odciągało mnie od wyjazdu. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że nie jest to walka o własne szczęście, ale przeciwko niemu. Zrozumiałam, że potrzebuję impulsu, który popchnie mnie dalej. Wtedy powiedziałam stop i... kupiłam bilet. Ten krok przesądził o wszystkim. Jeżeli od dłuższego czasu planujesz wyjazd, możesz być pewien, że na planowaniu się skończy. Czasem trzeba po prostu zdecydować, zaryzykować i zarezerwować lot, choć wszystkie ważne sprawy, w jednym

Staram wystrzegać się nadużywanych w podróżniczych relacjach określeń „miasto lub państwo kontrastów”. Trudno jednak określać Panamę w inny sposób. Panam Ciudad - stolica państwa o tej samej nazwie, którą odwiedziłam pierwszego dnia, jest zderzeniem kulturowych wyobrażeń o Ameryce Łacińskiej z betonową sztuką zachodu, widoczną w drapaczach chmur i szarych wieżowcach. Początkowo, trochę się zawiodłam patrząc na zaskakującą ilość banków, zagranicznych sklepów i reklam. Po drugiej stronie miasta moje oczekiwania zostały spełnione. Z szerokich dróg nowoczesnej Panamy weszłam w wąskie alejki Casco Viejo, gdzie


foto: Izabella Grabska

51

bieda zakrapiana alkoholem stapiała się z radością i swobodą zabytkowej dzielnicy miasta. Malownicze domy, salsa i „chickenbusy” - hit transportu, którym nie raz miałam okazję się przemieszczać. Autobusy z „wytatuowaną” karoserią są zmechanizowanym płótnem dla środkowoamerykańskiej sztuki ulicy. Przez miejscowych nazywane Diablo Rojo. Panama, według badań, plasuje się na pierwszym miejscu pod względem dobrostanu mieszkańców. Dane pochodzące z Instytutu Gallupa zapewniają nas, że Panama jest najlepszym miejscem do życia, tuż za nią znajduje się Kostaryka. Miasto szczyci się także „siódmym cudem nowożytnego świata”, jakim jest Kanał Panamski. Łącznik pomiędzy dwoma oceanami jest jedną z najważniejszych dróg wodnych świata, a jego przepłynięcie nie zajmuje więcej niż 10 godzin.

Nocne życie Panamy eksploduje wraz z wypłatą pensji, którą Panamczycy otrzymują co 15 dni. System płac jest częścią filozofii wyznawanej w tej części kontynentu. Żyjący „tu i teraz” mieszkańcy Panamy rozlewają pieniądze na kufle i szklanki, zamieniając pieniądze w rum i piwo. Jedno z najlepszych szkoleń W jaki sposób podróże tak bardzo wpływają na nasz rozwój? Z jednej strony zapewniają

Izabella Grabska

Zainteresował Cię mój projekt? Potrzebujesz więcej informacji lub masz jakieś pytania? t.: 663 300 300 izabella@grabska.pl

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Styl życia Panamczyków najlepiej obrazuje powszechna scena wieczorna, kiedy mieszkańcy wystawiają bujane krzesła przed dom i obserwują okolicę. Zmęczeni upałem mają nareszcie okazję odetchnąć wieczornym powietrzem. O tej porze seksbiznes zbiera swoje plony, a narkotyki, alkohol i konsumpcja zdają się napędzać miasto po godzinach. Nawet taksówki stają się wówczas niebez-

pieczne - panuje zasada, by nigdy nie dosiadać się do kogoś, ani nie pozwalać by ktoś dosiadł się do nas. Wyjątek stanowią kobiety - zazdrosne żony, które podróżują nocą po mieście, by pilnować swoich mężów - taksówkarzy.

doświadczenie różnorodności sytuacji, których nie jesteśmy wstanie wpleść w napięty grafik, na co dzień. Podróż pozwala także na przemyślenia i wyrwanie się z dobrze znanego środowiska. Szczególnie kultura Ameryki Łacińskiej, tak bardzo odległa od naszej, rzuca wyzwanie za wyzwaniem, a my nie możemy jej odmówić. Doświadczenia związane z wyjazdami, zainspirowały mnie do pracy nad projektem powiązanym z coaching travel. Idea szkoleń wyjazdowych staje się coraz bardziej klarowna i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości nabierze kształtów. Nowe miejsca, odmienna kultura i ludzie to jedno z najlepszych szkoleń, jakie możemy sobie zaoferować. Kiedy podróżuję nigdy nie wiem co się wydarzy, ale wiem, że zawsze wydarzy się coś dobrego. Nie planuję - po prostu kupuję bilet.


[# smaki życia]

BOŻENA JARNOT MOJE HAWAJE

KR: Jak została Pani Honorowym Konsulem Polski na Hawajach i jaki wpływ miało to na Pani życie ?

Cztery Oceany na gdańskim Przymorzu to komfortowe mieszkania, doskonała architektura i najlepsza lokalizacja w Trójmieście. A teraz jeszcze taras w widokiem na morze!

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

52

Z Czterech Oceanów, czyli kompleksu czterech 18-piętrowych budynków mieszkalno-usługowych (na szczęście, w żadnym budynku nie znajdziecie piętra 13;), gotowe są już dwa: Ocean Atlantycki (od 2011 roku) i Ocean Indyjski (od 2014 roku). Powstający Ocean Spokojny oraz kończący inwestycję Ocean Południowy powinny cieszyć się podobnym zainteresowaniem, jak poprzednie. Można już wybierać mieszkanie w Oceanie Spokojnym, do którego pierwsi lokatorzy wprowadzą się na początku 2017 roku. Będzie na nich czekać wyjątkowa niespodzianka - taras na dachu budynku dostępny dla każdego mieszkańca. Widok na morze gwarantowany! Trudno wymienić wszystkie zalety Czterech Oceanów. Jedną z większych jest lokalizacja: Przymorze to środek Trójmiasta, dzięki dobrze zorganizowanej komunikacji miejskiej (SKM, tramwaje, autobusy) oraz sieci dróg można stąd sprawnie dotrzeć w każdy zakątek Gdańska, Sopotu i Gdyni. Samochodową komunikację z resztą świata gwarantuje dobra komunikacją z trójmiejską obwodnicą.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Kolejny atut Czterech Oceanów to wyjątkowe otoczenie. Kilkanaście minut spaceru i już jesteśmy nad morzem. Jeśli wybierzemy najlepszą w Polsce nadmorską trasę rowerową, na sopockie molo dojedziemy rowerem w 20 minut. Tuż pod swoim wieżowcem aktywny wypoczynek albo święty spokój znajdziemy w Parku Reagana - pełnym rozrywek dla dzieci i dorosłych (oraz ich psów). Dodajmy, że między budynkami Czterech Oceanów znajduje się patio z ogrodzonym i bezpiecznym placem zabaw dla dzieci. Wszystkie budynki Czterech Oceanów oferują swoim mieszkańcom komfortowe życie. Składają się na to miejsca postojowe w hali garażowej, recepcja i hol wejściowy nawiązujące do barw danego oceanu oraz nowocześnie i indywidualnie zaaranżowane mieszkania z przestronnymi balkonami. W Oceanie Spokojnym dochodzi do tego dostępny dla wszystkich mieszkańców taras na dachu, czyli wspólna strefa relaksu z widokiem na morze. Spokojnie zapraszamy!

BJ. Mieszkając na Hawajach promowałam polskość odkąd pamiętam, organizowałam festiwale, bale sylwestrowe i od połowy lat 90 opiekowałam się turystami, którzy zawitali na Hawaje. Poza tym, nieustannie rozwijałam swoje biuro turystyczne Hawaii Polonia Tours. Nominację otrzymałam 18 grudnia 1998 roku, po zakończeniu dwuletniej procedury. Wtedy nie wiedziałam, że funkcja konsula honorowego to ciężka robota a zapłatą jest honor wydawania własnych pieniędzy ( śmiech). KR: Jakie swoje pasje realizuje Pani mieszkając na Hawajach ? BJ. Największym moim marzeniem było zrealizowanie festiwalu kultury hawajskiej w Polsce, który odbył się w 1996 roku w Sali Kongresowej. Oprócz tego zorganizowałam Dni Kultury Polskiej na Hawajach, gościłam zespół Jawor z Lublina, który zatańczył na scenie zarezerwowanej tylko dla Polinezyjczyków w Centrum Kultury Polinezji na Hawajach. To było magiczne przeżycie, ponieważ umożliwiło młodym ludziom pokazanie swojego dziedzictwa. Robię rzeczy uważane przez innych za szalone lub niemożliwe, a one stają się realne ponieważ wiem, że takie momenty mogą odmienić ludzi, gdyż dotykają ich serc. KR: Jak znalazła Pani żonę dla swojego hawajskiego syna? BJ. Mój syn, Marek urodził się na Hawajach, jednak zawsze dbałam o jego związki z Polską, zabierałam go na wakacje do Polski i pilnowałam, aby miał kontakt z językiem. Nie wyobrażałam sobie żeby moje wnuki nie mówiły po Polsku. Kiedy mój syn przyprowadzał piękne, młode panie i żadna z nich o Polsce nic nie wiedziała to wiedziałam, że na pewno mi wnuczka po polsku nie wychowają. Aczkolwiek nigdy nie kwestionowałam jego decyzji. Potrzebny był podstęp. Wraz z moją przyjaciółką Niną T postanowiłyśmy sciągnąć Marka do Polski pod pozorem otrzymania intratnego kontraktu w Związku Golfa Polskiego jako trener golfa. Jeszcze wtedy nie wiedział, że atrakcyjna pensja wzięła się z mojej kieszeni. W Związku Golfa Polskiego czekała już piękna Marysia ze specjalnym zadaniem roztoczenia opieki nad hawajskim golfistą i dopilnowaniem, aby zbyt szybko z Warszawy nie wyjechał. Marysia spisała się na medal. W 2004 roku w Kościele Mariackim w Krakowie odbył się piękny hawajski ślub. Połączyliśmy elementy kultury polskiej i hawajskiej co zaowocowało niepowtarzalną ceremonią. Nawet biskup, który udzielał

ślubu powiedział, że czuł się jak na plaży Waikiki. Misja spełniona. Marek i Marysia są wspaniałym małżeństwem, a ja mam kojeną misję, wychowywania wnuczka Kaia na obywatela świata, łączącego wartości obu kultur. KR: Jakie różnice kulturowe dostrzegają turyści odwiedzajacy Hawaje? BJ. Znak Szaka jest flagowym elementem komunikacji hawajczyków. Polega na wysunięciu kciuka i najmniejszego palca i obracaniu dłonią. Oznacza luz, przekazuje pozytywną, słoneczną energię. Może być powitaniem, podziękowaniem, wyrażeniem skruchy. Poza tym, powitanie Aloha, oznacza miłość, radość, powitanie. Aloha jest nośnikiem wartości rdzennych polinezyjczyków, takich jak uważność, harmonia, prawość, pokora i skromność. W codziennym życiu przejawia się to dbałością o drugiego człowieka, roztaczaniem opieki oraz sprawianiem radości. Kultura polska wyznacza dość sztywny protokół zachowań, który ja notorycznie łamię, rozbrajam pancerze, za którymi ludzie kryją swoje emocje i prawdziwe ja. Przechodzę na ty, gdyż nie ma potrzeb zwiększania dystansu. Po latach funkcjonowania w kulturze hawajskiej przejęłam wzorce zachowań międzyludzkich. Traktuje ludzi jako część mojej rodziny, poczucie życia we wspólnocie jest piekne i ważne. Mój dom jest otwarty dla gości, cieszy mnie fakt dzielenia się tym co mam. KR: Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za spełnienie Pani marzenia i misji postawienia domu góralskiego na Hawajach, będącego symbolem polskości i centrum kultury polskiej na Polinezji.

Z Bożeną Jarnot, Konsulem Honorowym Polski na Hawajach rozmawiała Katarzyna Richter podczas spotkania autorskiego, promującego książkę „ Moje Hawaje“.


CITYLLAGE’Y

„Wystawa obejmuje cykl cityllage’y/cityllaży. Obiekty architektury, wizytówki i atrakcje wielkich miast przedstawione zostały w wizji malarskiej. Barwy, światło i przestrzeń tworzą niepowtarzalny klimat, piękno miejsca i chwili. Charakter miasta to także jego mieszkańcy - ich wartości, styl życia, mentalność. Artystka posługuje się krótkimi tekstami, w których dostrzec można dystans, ironię, humor. Zasygnalizowanie nowych zjawisk społecznych, skojarzeń i stereotypów myślenia, tematów rozmów wpisuje się w dynamiczny obraz tętniącego życiem miasta”.

53

Paulina Wagner

Paulina Wagner ukończyła szkołę plastyczną - specjalizacja i dyplom: wystawiennictwo oraz uzyskała tytuł magistra historii na Uniwersytecie Łódzkim. Obroniła pracę magisterską na temat:„Obraz Rzymu i dworu papieskiego w XVI wieku, w świetle pamiętników Benvenuta Celliniego”. Humanistyczne i artystyczne wykształcenie artystki wiąże się z profesjonalizmem w ocenie zjawisk i wpływa na widzenie ich w szerokim kontekście.

Paulina Wagner przez siedem lat pracowała w Telewizji Polskiej jako scenograf i redaktor stron internetowych TVP. Teraz jest kobietą spełnioną - obowiązki mamy łączy z pracą twórczą. Jak mówi - maluje od zawsze. Drugą ojczyzną Pauliny są Włochy - kultura, historia, język i architektura tego kraju to dziedziny, które od lat są przedmiotem zainteresowań, analiz i źródłem inspiracji dla artystki. Włochy to także kraj, gdzie jej obrazy są najbardziej doceniane. W najbliższej przyszłości prace malarskie Pauliny Wagner zostaną zaprezentowane na zbiorowej Wystawie Sztuki Współczesnej w Bibliotece Narodowej w Turynie w ramach obchodów Sindone 2015, czyli wystawienia Całunu Turyńskiego.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

- ur. 05.09.1981, polska malarka, portrecistka, autorka pojęcia i techniki cityllage’u (z ang. city-miasto), techniki opartej na kolażu, polegającej na łączeniu malarstwa akrylowego z napisami i fragmentami gazet i magazynów na płótnie. Bohaterem cityllage’u jest miasto i ludzie, którzy w nim przebywają, tworząc na co dzień jego charakter.


[# smaki życia] DOLCEVITAMAGAZYN.PL

54

PIĘCIOGWIAZDKOWA RIWIERA TURECKA Z najdziemy w nim wszystko – miłość, namiętność, zdradę, intrygi, a to wszystko w oprawie bogatych strojów, haremu i nieznanego nam świata. Mowa oczywiście o uwielbianym serialu „Wspaniałe stulecie”, w którym przedstawione zostały obrazy dworu osmańskiego w czasie panowania sułtana Sulejmana Wspaniałego. To za jego czasów Imperium Osmańskie osiągnęło szczyt swojej potęgi, obejmując w swe panowanie południe Europy, północną Afrykę, jaki połacie arabskich ziem aż po Persję. Śladów dawnej świetności szukałam w kwietniowe dni, goszcząc w pięciogwiazdkowych hotelach na Riwierze Tureckiej. Na swój celownik wzięłam dwa kurorty – Tekirova i Belek. T: ALEKSANDRA HARASIUK

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Tekirova Kilkadziesiąt kilometrów od lotniska w Antalyi znajduje się dystrykt Kemer. Oprócz miasteczka z kilkoma uliczkami handlowymi i rzędem hoteli, znajdujemy się u podnóży malowniczych gór Taurus. Okolice Kemer pozwalają na piesze wycieczki bądź rowerowe, ale mając do wyboru plaże, aquaparki i luksusowe sklepy, turyści pozostają w „pałacach” hotelowych. Dlaczego nazywam je pałacami? Większość pięciogwiazdkowych propozycji hotelowych to obiekty z własną infrastrukturą, zajmujące kilkaset tysięcy metrów kwadratowych. Zorganizowane na wzór małego miasteczka oferują większość atrakcji bez potrzeby opuszczania obszaru hotelu. Najlepszym przykładem jest Hotel Güral Premier, jeden z dwóch hoteli o tej nazwie – pierwszy jest zlokalizowany w Tekirova, drugi w Belek. Obydwa zachwyciły mnie dekoracjami. Spośród kilkunastu hoteli, odwiedzonych przeze mnie na Riwierze, tylko w Güralach zadbano o dekoracje, przypominające styl osmański. Liczne zdobienia, lampy, SPA, a nawet domki do wynajęcia na plaży – na wszystkich znajdziecie motywy dobrze znane z serialu. Ten hotel jest zachwycający

również z powodu położenia – sącząc schłodzonego drinka czy to przy basenie (jeden z zewnętrznych basenów jest podgrzewany) czy to na plaży – patrząc na lewo widzimy morze i plażę, na prawo – ośnieżone górskie szczyty. Nie wątpię, że takie połączenie znajdzie uznanie i w romantycznych duszach i u amatorów celebrowania wakacyjne chwile. Kolejny hotel - Rixos Premium Tekirova to przede wszystkim ekspozycja możliwości. Hotel zachęca swoich gości do przebywania w przeogromnym lobby i sklepach, znajdujących się wewnątrz budynku. Młodszych zaprasza do atrakcyjnych aktywności w parku przygodowym – trasach linowych i kilku wariantach zjeżdżalni w aquaparku. Złaknionych bardziej ekskluzywnych przestrzeni gości, czekają wille z osobnymi basenami i własną plażą nieopodal apartamentu. I to wszystko w mariażu plaży, gór i niezliczonych basenów. I perełka hotelowa – Nirvana Lagoon Villas. Kompleks inny niż poprzednie dwa z uwagi na atmosferę niesamowitego chill outu. Budynek główny od samego wejścia zachęca do odpoczynku – przed drzwiami znajduje się dekoracja z kamieni, które masują przechodzącym gościom stopy. Przechodząc uroczymi alejkami do willi czujemy błogi stan wyciszenia i przez moment zastanawiałam

się, co jest tego przyczyną. Wynika z opisu gospodarza obiektu, że odpowiedzialna jest za to dobrana specjalna kompozycja roślinności, która oprócz odprężenia wzroku, pobudza nasze zmysły zapachowe. Ekologom spodoba się, że żadne z drzew, które rosło tam przed budową resortu, nie zostało wycięte – świadczą o tym zabudowy wokół dolnej partii pnia drzew. Ale jeszcze jeden sprytny element wykorzystano w tworzeniu atmosfery „lagoony”. Jest nim wszechobecna muzyka, która delikatnie sączy się z „kamieni”. W imitujących kamienie dekoracjach zainstalowano głośniki i gość hotelu, może spokojnie przechodzić każdego dnia obok nich i ich nie dostrzec. Belek Pozwólcie, że na potrzeby polecenia Wam czegoś szczególnego, skupię się tylko na dwóch hotelach z tej miejscowości – Titanic Deluxe Belek i Regnum Carya Golft & SPA Resort. Choć posiadają one zaledwie pięć gwiazdek to w mojej ocenie spokojnie możemy je zaliczyć do statusu sześciogwiazdkowych. Titanic – od samego wejścia czujemy styl glamour i przepych. Jak na Titanicu. Wysokie sufity, zdobione żyrandole, wielkie przestrzenie. Powierzchnia, którą zajmuje


Luksusów i prawdziwych dolce vita, o których nie pisałam, a są oferowane również wieczorami i nocami jest więcej. Będzie ich zdecydowanie najwięcej w przyszłym roku, bo ta część Turcji jest ewidentnie „w budowie”. Hektary ciągnących się budów dróg, zasłoniętych terenów budowanych resortów – w tym prawdopodobnie największy w tym rejonie budowany Rixos (teraz mijaliśmy tylko ogrodzenie z reklamowanymi atrakcjami, które tam powstaną). Co więcej – rozbudowuje się stolica dystryktu, czyli Antalya. W 2016 roku będzie ona gospodarzem EXPO2016. Widziałam miejsce wystawiennicze oraz wizualizację budynków. Imponujące. Zachwycające. Przyciągające uwagę. I chęć do odwiedzenia.Wielkie stulecie być może znów przed tureckimi resortami, które jak nikt dają nam odczuć, że z potęgi militarnej można zrezygnować i zaproponować światu wyścig o dolce vita w klimacie śródziemnomorskim.

Paulina Marwińska Redaktor Dolce Vita

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Moim diamencikiem w Belek jest Regnum Carya Resort & SPA, zajmujący zaledwie 300.000m2. Od samego podjazdu hotel robi wrażenie, bo specjalnie naprzeciwko wejścia zbudowano hangar na helikopter, dzięki któremu za jedyne, w tym sezonie 1400 EUR/osobę, możemy liczyć na transfer z międzynarodowego lotniska. Przelot helikopterem oferowany jest również, by podziwiać wybrzeże Riwiery Tureckiej. Z racji tego, że są tam 4 miejsca, a siedzenia zrobiono z czerwonej delikatnej skóry, przyznacie, że to luksus przez duże L. Dekoracje i wyposażenie hotelu powstało z inspiracji greckim mitem o miłości pomiędzy Caryą, księżniczką Lakonii (historyczna kraina w południowej Grecji), a Dionizosem, bogiem wina i płodności. Ich miłość nie doczekała się szczęśliwego zakończenia z powodu nagłej śmierci Caryi, którą Dionizos zmienił w drzewo orzecha (legenda mówi o białym orzechu greckim). I faktycznie już w recepcji, za pracownikami, widzimy kilkumetrowe liście o strukturze orzecha, zaś hole hotelowe, zdobione są różnymi elementami roślinności. W wielu miejscach podziwiamy symbiozę zdobnych dekoracji roślinnych i technologii. Na przykład w pokojach i willach. Pokoje są przestronne i utrzymane w innych kolorach aniżeli w Titanicu. O ile tam przewodnim motywem była woda, tak i w pokojach i na korytarzach Regnum Carya Golf & Spa Resort królują ciemne zielenie, brązy i złocenia. Wielkie lustra w pokojach nie są po to, by przypominać o naszej urodzie, ale służą także do oglądania wbudowanego panelu telewizyjnego. A łazienki są po prostu boskie! Te na holach są równie zdobione jak pokojowe oraz dekorowane

55

hotel to „tylko” 170.000m2. 11 basenów, tyle samo drink barów, strefa willowa, aquapark i dwie strefy zabaw dla dzieci. Urozmaicony teren i cały kompleks wzbogaca dodatkowo atrakcja – plaża, która jest oddalona od głównej części hotelu na tyle daleko, że goście hotelowi udają się na nią stateczkiem, płynąc uroczą rzeczką. Na tym stateczku organizowane są często romantyczne kolacje przy świecach. Ale to jeszcze nie dolce vita dla nas kobiet – bo przecież my się nie zachwycimy aż tak restauracjami czy irlandzkim pubem, prawda? Natomiast strefą Wellness & SPA, która liczy....12.000m2 już tak! Hamam? Jest! Masaże? Jakie tylko wymarzycie! Kosmetyki – marki premium! Baseny wewnętrzne – w jednym pomieszczeniu nawet z różnymi temperaturami (wręcz zdrowotne!). Harem suite? Proszę bardzo – prywatny apartament z dwoma łóżkami do masażu, wanna i wielkie łoże...Krótki odpoczynek po saunie na zewnątrz? Nie ma problemu – specjalne baseny tylko dla strefy wellness. Co znajdzie w tej strefie ukochany mężczyzna– oczywiście wszelkiego rodzaju strefy odpoczynku, szczególnie dla panów, którzy wzorem „wspaniałego stulecia” mogą dyskutować, snuć plany, relaksować się i wypacać wszelkie stresy w tureckich łaźniach, patrząc na sugestywne malowidła na ścianach. No i oczywiście proponowane każdemu gościowi hotelowemu jest to, z czego słynie Belek- pole golfowe. Dostępne dla wszystkich gości hotelowych. Jeśli cokolwiek miałoby mi nie odpowiadać w Titanicu to na pewno brak akcentów narodowych w pokojach. Są one w najdrobniejszym szczególe europejskie i luksusowe, ale nie oddają atmosfery kraju, do którego przylatujemy.

żywymi kwiatami, dodatkowo pachnące obłędnie. Pachnące i robiące wrażenie są także cztery restauracje a la carte – włoska, dalekiego wschodu, turecka oraz z owocami morza (z wielkimi kilkumetrowymi akwariami, oczywiście z rybkami żywymi i służącymi dekoracji). Polecam oczywiście ich strefę SPA – tu już tylko 5.000m2 . Zaś główną atrakcją jest jedyne w Europie takie pole golfowe. W nazwie dumnie wskazano: „GOLF&SPA Resort” i w takiej właśnie kolejności świadczone są usługi. Najpierw golf. Miłośnikom tego sportu zostawię docenienie jakości pola zajmującego 750.000m2, organizacji prestiżowych rozgrywek czy nagród za aranżację. Laików zaś informuję, że to pierwsze i jedyne w Europie pole golfowe oświetlane pole golfowe. To ponoć gratka, by w każdej chwili, kiedy się chce, można wyjść na zewnątrz i grać. Oprócz golfa znajdziemy także w hotelu możliwości pływania i relaksu na 2500 m2 basenach, 32 platformy w parkach przygód czekają na aktywnych, zaś na młodzież w wieku 4 do 14 lat czeka jednotygodniowy udział w szkółce piłkarskiej pod auspicjami Chelsea FC Foundation. Komu jeszcze mało atrakcji może pomyśleć o pobycie służbowym, który można połączyć z organizacją konferencji w centrum konferencyjnym hotelu na jedynych 7500m2. Nie wspomniałam o plaży? Ach cóż za zaniedbanie. Na tureckiej riwierze głównie leżymy na leżakach bądź w „plażowych willach”, z uwagi na żwirkowaty piasek. Na hotelowej plaży Regnum możemy spokojnie położyć się na kocu, dlatego, że specjalnie dla gości hotelowych sprowadzany jest bielutki, mięciutki piasek z Egiptu. Jeszcze mało luksusów? A wspomniałam o kosmetykach marki Bulgari w każdym pokoju...?


[# smaki życia]

AGNIESZKA SKAWIŃSKA

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

56

T: PAULINA MARWIŃSKA

PM: Agnieszko, jesteś młodą aktorką ale posiadasz już spore doświadczenie w tym zawodzie. Grałaś m.in w spektaklu 2012 - ROMANCA, OPERA ZA TRZY GROSZE, Romeo I Julia 1939, KABARETiONE - CZYLI GROCH Z KAPUSTĄ, BYĆ JAK MARIA JANION, MY FAIR LADY. Czy od dziecka wiedziałaś co chcesz robić w życiu czy też pomysł na karierę urodził się przypadkiem?

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

AS: W domu mówili na mnie „kaczuszka” bo jeszcze w pieluszce a już tańczyłam lambadę i wyglądało to wówczas jak kaczy taniec. (ŚMIECH) Gdy tylko miałam możliwość występowałam przed rodziną a w wieku 8 lat poszłam na pierwszy konkurs recytatorski, który wygrałam i tak to się zaczęło. Konkursy recytatorskie, teatry amatorskie, zespoły taneczne, wokalne, studia przy Teatrze Muzycznym w Gdyni i wreszcie praca w teatrze. Od zawsze wiedziałam kim chcę być, wszyscy wiedzieli. Moje zainteresowania były klarowne i uparcie dążyłam do celu. PM: Od czego zaczęła się Twoja przygoda z aktorstwem ? AS: Na poważnie pierwszy raz poczułam co to znaczy być aktorką gdy stanęłam na wielkiej scenie Teatru Muzycznego, przy okazji spektaklu “Gwiazdka w

Muzycznym” na pierwszym roku studiów. Zobaczyłam tę ogromną publiczność i poczułam silny przypływ energii. Wiedziałam wtedy, że wybrałam dokładnie tę drogę, o której marzyłam, że jestem we właściwym dla mnie miejscu. PM: Czy pamiętasz swój pierwszy spektakl? AS: Tak, miałam 14 lat i dołączyłam do Teatru Eksces w Rumi ,akurat trzeba było wejść na zastępstwo za koleżankę do spektaklu “W małym pokoiku” i ja to zrobiłam z nieopisaną radością, oczywiście. Z tym spektaklem pojechaliśmy wraz z Naszymi prowadzącymi: Adą Malinowską i Adamem Pieńkowskim, na Ogólnopolski Festiwal Teatralny gdzie zdobyliśmy Grand Prix. Emocje były tak ogromne, że wszystko zapamiętałam jak przez mgłę. PM: Co w tym zawodzie wg. Ciebie sprawia największą trudność? A co największą przyjemność i satysfakcję ? AS: Trudnością jest to, że czasem ciężko wyżyć jeśli się chce robić tylko to dzięki czemu czuję się artystyczne spełnienie. Dlatego, czasem trzeba zagrać w jakiejś reklamie czy czymś w tym rodzaju.Oczywiście zabawa przy tym też jest i zawsze można spotkać ciekawych ludzi ale

jednak myśl przewodnia w takich sytuacjach to: uff, mam z głowy rachunki na ten miesiąc . Na szczęście przyjemności jest tak wiele, że potrafią przysłonić niektóre życiowe mankamenty. Radość sprawia uśmiech czy wzruszenie publiczności, żywe reakcje dzieci. Moje poczucie, że jestem potrzebna i robię coś ważnego wtedy się uzupełnia i tryskam szczęściem. Podobno czasem, aż za bardzo jestem szczęśliwa i złości to innych ale trudno. Tak już mam, że tej dobrej energii nie potrafię opanować a gdy jest mi źle to się chowam...najczęściej pod kocem. PM: W jakiego rodzaju rolach czujesz się najlepiej? Z perspektywy widza radzisz sobie świetnie za równo w komediach jak i musicalach a także innych gatunkach... AS: Gram szlachetne księżniczki, wredne damy, kurtyzany a czasem bywam mężczyzną. Lubię komedie, farsy, spektakle muzyczne, bajki i wszystko co lekkie, przyjemne ale dla równowagi musi być też dramat. Teraz jesienią będę miała okazję pokazać się od tej drugiej strony. Lubię gdy jest różnorodnie, chyba jak każdy aktor. Liczą się nowe wyzwania, bo dzięki nim nabiera się niezbędnego doświadczenia.

PM: Czy mogłabyś powiedzieć naszym czytelnikom jak rozdzielasz sferę prywatną od aktorskiej? AS: W zasadzie gdy mam do zrobienia coś nowego to myślę o tym 24 godziny na dobę. Wykonuję codzienne obowiązki, rozmawiam z ludźmi ale z tyłu głowy mam wciąż nową rolę, czy spektakl. Potrzeba czasu na dojrzewanie niektórych pomysłów, żeby móc je zweryfikować w końcowym etapie pracy. Na szczęście mój partner też jest człowiekiem pełnym pasji więc mogę z nim rozmawiać o tym co aktualnie siedzi w mojej głowie. To naprawdę pomaga by nie oszaleć. Nie wiem jak się to wszystko oddziela. Wiem jedynie, że emocje które przeżywam w pracy nie mogą rzutować na moje otoczenie. Można zagrać ciężką sztukę ale potem schodząc ze sceny należy wrócić do rzeczywistości. To potrafię gdyż scena to inny wymiar i ma sobie przypisane prawa, działam według tych praw tylko będąc na niej.

Paulina Marwińska Redaktor Dolce Vita


57

Awangarda YOU&YOU Zarówno świat sztuki jak i biznesu przyciągnęło wydarzenie jakim była nowa odsłona znanego salonu fryzjerskiego YOU&YOU Maciej Wróblewski w hotelu Hilton w Warszawie.

Stylizacje będące próbą talentu Macieja skupiały tego wieczoru uwagę gości. Oprawę całości zdarzenia dopełniła muzyka na żywo w wykonaniu Anny Karwan, degustacja przekąsek z restauracji ArtKitchen, prezentacja nowych modeli marki AUDI oraz oczywiście nietuzinkowi goście, którzy pojawili się na tę okoliczność w atelier przy ul. Grzybowskiej 61 w Warszawie.

Ogromne podziękowania dla partnerów i sponsorów tego wydarzenia: Remington, Wella i Sebastian, ArtKitchen, Booksy, Audi Krotoski-Cichy, ART&PRIDE, Voda Naturalna, EmerginC, Atlas Estates, , High Level Service. Patroni medialni: Dolce Vita, TVN Style, Gala, Gala.pl, Co za tydzień, O tym się mówi, Fashion Magazine, Warsaw Highlights.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Maciej Wróblewski jest twórcą, którego nazwisko przyciąga uwagę, kreatorem fryzur dla największych produkcji telewizyjnych takich jak: YOU CAN DANCE, TOP MODEL, Bitwa na głosy, Przebojowa noc. Posiada również swój autorski program TVN Style „Afera Fryzjera” w TVN


[# moda]

- ZAKOCHANE W MODZIE!

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

58

Ja - Anna Rybka, - urzędnik, podróżujący przez pięć lat, pomiędzy Polską a Belgią w garniturkach i garsonkach tzw. „białych kołnierzykach”.

Monika Królikowska Półbrat - krawcowa z głową pełną pomysłów, właścicielka punktu prowadzącego usługi krawieckie na jednym z gdańskich osiedli.

Zamarzyły mi się rzeczy dla Pań podobnych do mnie, kolekcja ubrań wygodnych, pięknych i nadających się na różne okazje. Zalewająca nas zewsząd fala odzieży kiepsko skrojonej, jeszcze gorzej wykonanej i z tkanin bardzo niskiej jakości, sprawia nie lada problem w skompletowaniu garderoby wygodnej, ładnej, łączącej elegancję z odrobiną romantyzmu. Korzystając z

usług Moniki zapoznałam się z jej projektami, zachwyciły mnie. Monika nieustająco tworzyła, po czym niemalże ożywiając tkaniny wypuszczała spod swoich rąk dzieła sztuki. Z połączenia naszych skrajnie odmiennych osobowości i temperamentów powstała wspólna wizja. W dwa tygodnie, z małego punktu z dwiema maszynami, stworzyłyśmy kameralną pracownię, zainwestowałyśmy w kolejną maszynę, w tkaniny z wełny, kaszmiru i w jedwabie. „Zaprosiłyśmy” do nas kilka manekinów,

na których łącząc profesjonalizm i pomysły Moniki z przywołaniem z mojej pamięci rozmów z wieloma kobietami różnego pochodzenia na temat mody, stworzyłyśmy MONI colection – na wiosnę i lato. Podono w modzie wszystko już było, ale może jednak nie? Po miesiącu dołączyła do nas Anita kolejna pasjonatka i od tego czasu pomysłom nie ma końca. Uruchomiłyśmy sklep internetowy, prowadzimy sprzedaż w naszej pracowni. Każda rzecz jest niepowtarzalna, maksymalnie po 3-4 sztuki różnych fasonów, żeby Panie czuły się, seksownie, kobieco i wyjątkowo.

foto: Krzysztof Witecki modelki: Paulina Kamińska, Aleksandra Morawska asystentka: Jola Marchewicz sesja wykonana na na Malcie

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

www.moni.gdansk.pl


59

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


© KAROLINA ORZECHOWSKA

[# moda] 60

POLSKA NIE MA BIUSTU

ja: rzemieślnicy – gorseciarze, których misją jest ubieranie pod ubraniem. Nasza pracownia bieliźniarsko-gorseciarska mieści się w Trójmieście, szyjemy modele haute couture dla nowoczesnych Dam w każdym rozmiarze. Dobrze dobrany biustonosz powstaje z ponad 30 elementów, które muszą zostać ze sobą połączone w precyzyjny sposób. To sprawia, że mój fach jest sztuką samą w sobie. Profesjonalne dobieranie rozmiarów i szycie bieliźniarskich perełek to filozofia naszej marki bouduar. Chcemy przywrócić do łask zawód gorseciarza, mylnie kojarzony w naszych czasach z szyciem gorsetów. Bielizna przestała być ukrywaną i wstydliwą częścią garderoby. Coraz częściej chwalimy się nią, szczególnie latem. Przezroczystości to hit sezonów letnich już od co najmniej dwóch lat. Koronki i cienkie żorżety można było zobaczyć na pokazach Diora, Isabel Marant czy Christiana Siriano. Trend ten szybko zaadoptowały największe światowe scieciówki. Pod przezroczystości należy dobrać urokliwą bieliznę, ponieważ stanowi ona w tym momencie część naszego stroju. Piękna bielizna to ta odrobina luksusu, na którą warto sobie pozwolić, bo prawdziwe piękno i pewność siebie wypływa wprost z naszego wnętrza. Odkryjmy w sobie piękno!

http://shop.bouduar.com/

DOLCEVITAMAGAZYN.PL D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

T: ŁUKASZ BUDZISZ

Jeśli chodzi o nowoczesną, wygodną, elegancką i przede wszystkim dobrze dobraną bieliznę to wciąż jesteśmy Polską klasy B. Rozmiar 70/75 B wciąż króluje w umysłach sieciówek bieliźniarskich, sprowadzając kobiece ciało do jednolitych standardów. Piękne kobiety - to kobiety w każdym wieku i rozmiarze. W różnorodności siła! Sądzę, że znakomitym przykładem pokazującym jak silny jest ten trend są kampanie pro-kobiece firm takich jak Dove i Bohoboco powinny one stać się przykładem dla wszystkich marek, którym zależy na swoich klientkach. Dobrze dobrana bielizna wpływa na nasze samopoczucie, dzięki niej ludzie czują się piękniejsi i seksowniejsi, a wszystko co mają na sobie lepiej wygląda. Szczególnie ważne jest to w przypadku kobiet, każda powinna w swojej szufladzie posiadać bieliznę po której włożeniu poczuje się dobrze sama ze sobą. Prasa kobieca często podkreśla, że równie ważne jak nasze ubranie jest to co kryje się pod nim. Z mojego doświadczenia wynika, że coraz więcej Pań ceni sobie szycie bielizny na miarę. W ostatnich latach rynek zalała miękka bielizna dobierana według indywidualnych potrzeb, która cieszy się ogromną popularnością. To jednak wciąż za mało! Miękki biustonosz nie sprawdzi się przy pełnych i obfitych kształtach. Do łask wracają ludzie tacy jak


61 D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

CENTRUM RIVIERA GDYNIA KAZIMIERZA GÓRSKIEGO 2, Tel: +48 882035124 imperialpoland@wp.pl www.facebook.com/imperialfashionpoland www.imperialpoland.pl


[# kulinaria] 62 DOLCEVITAMAGAZYN.PL

Zielony sok do torebki! Pomadka, telefon, niepotrzebne paragony, kilka folderów z kina i teatru, tusz do rzęs – czego jeszcze nie może zabraknąć w damskiej torebce? Choć krążą mity o kobiecym magazynowaniu nadmiernej ilości przedmiotów wszelakiej maści, my dokładamy doń jeszcze jeden – zielony koktajl na zdrowie!!! T: ANGELIKA DRYGAS

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Modę na zdrowe koktajle wylansowały blogi kulinarne propagujące zdrowe odżywianie. Niektóre nawet po kilka razy dziennie publikują kolejny przepis na odżywczy sok. Rozmaitość pożywnych składników sprawia, że te propozycje cieszą się niesamowitą popularnością. Prostota wykonania stanowi kolejny atut. Tak naprawdę wszystko wrzucamy do blendera i miksujemy – w kilka minut mamy gotowy pyszny, niskokaloryczny napój, który dodatkowo ma niezwykle korzystne działanie na nasz organizm. Czego chcieć więcej? Zielony jak trawa Odżywiające mikstury można z powodzeniem komponować i przygotowywać samemu w domu. Potrzebny będzie blender (najwygodniejszy kielichowy) i produkty – najlepiej sezonowe, ponieważ są zawsze dostępne w lepszej cenie i bez konserwantów. Połączenie ziół, warzyw zielonolistnych, owoców i wody to podstawa zdrowej mikso-

wiające i stanowią bombę witaminową, to przede wszystkim mają dobroczynny wpływ na nasz organizm. Są świetnym źródłem antyutleniaczy (seler naciowy, kolendra, ogórek) i witamin (pokrzywa, pietruszka, jarmuż, szpinak, jabłko, ananas), a także wzmacniają i pobudzają nas do działania! Wybierz swój sok logii. Od tego czy lubimy kwaśne czy słodsze smaki zależeć będą proporcje wybranych ingredientów. Aby koktajl miał gładką i kremową konsystencję, warto dłużej miksować z dodatkiem avokado i/lub banana (to one są odpowiedzialne za aksamitność). Dla fanów bardziej szorstkich i grudkowatych opcji polecamy jarmuż, szpinak czy pietruszkę – krócej rozdrabniane dają się przyjemnie gryźć, przyspieszają tym samym procesy trawienne i oczyszczają przewód pokarmowy z wszelkich złogów czy toksyn. Zielone koktajle bowiem oprócz tego, że są pyszne, orzeź-

Coraz bardziej popularne stają się także knajpki serwujące takie właśnie zdrowe napoje, tak jak na przykład Juice Drinkers w Poznaniu, który wykreował modę na kolorowe mikstury. Można tam zamówić składające się z samych warzyw i owoców soki przygotowywane w specjalnych sokowirówkach, które dbają o zatrzymanie wszystkich witamin w środku. W niezwykle bogatym menu można wybierać napój zgodnie z własnym zapotrzebowaniem na określone działanie: oczyszczające, energetyzujące czy odżywcze. Specjaliści z Juice Drinkers polecają sok składający się z buraka, marchwi i jabłka –


dobry dla sportowców przed treningiem, ponieważ dodaje mnóstwo energii. Składniki są tak dobrane, że wpływają na rozszerzanie naczyń krwionośnych i regulują ciśnienie krwi.

ŚWIATOWA NOWOŚĆ BYAS PROFESSIONAL SYSTEM

Prostota połączeń Na początek swojej przygody z miksowaniem, najlepiej postawić na znane i lubiane smaki. Jabłko (nada rześkości i spieni sok), ananas (źródło witaminy z grupy B oraz bromeliny pomagającej w zwalczaniu stanów zapalnych), pietruszka, banan, szpinak – to najbezpieczniejsze składniki, które zawsze będą smakować. Pamiętajmy o uzupełnieniu mieszanki wodą, dzięki której wszystko ładnie i sprawnie się połączy. W miarę zdobywania doświadczenia można eksperymentować i zamiast wody dodawać sok z cytrusów lub mleko roślinne – w zależności od upodobań smakowych. Zielone koktajle to także wspaniały sposób, by przemycić dzieciom najpotrzebniejsze witaminy z nielubianych warzyw. Jeśli do mieszanki dodamy banana to otrzymamy słodszy napój, który polubią zatwardziali przeciwnicy szpinaku czy pietruszki. Dodatkowo można zachęcić maluchy poprzez dobór nietuzinkowego szkła, na przykład w postaci kolorowych słoiczków ze słomkami – będą stanowić atrakcję i powód do konsumpcji. 63

fot. Wojciech Barczuk www.iamwb.net Na marginesie koktajlowych rozważań można dodać także motyw związany z miksowaniem kaszy jaglanej, która świetnie się do tego nadaje. Szklanka ugotowanej jaglanki w połączeniu z bananem, truskawkami i niewielką dawką mleka roślinnego to pyszna i niezwykle pożywna propozycja na zdrowe śniadanie. Przyjemnie wypełnia żołądek i starcza na długie godziny podczas intensywnego dnia pracy. A wiadomo większość z nas żyje szybko i aktywnie, jednocześnie mając ambicję na racjonalne i zbilansowane żywienie. Koktajle to taka droga nie na skróty, choć łatwa i przyjemna. Zachęcam gorąco – obok nowego podkładu pakujcie do swojej torebki słoiki z zielonymi miksturami na cały dzień!

ZAPROSZENIE

NA TEST INOWACYJNEJ TECHNOLOGII, KTÓRA W CIĄGU 7 MINUT POPRAWI WYGLĄD TWOJEJ SKÓRY TWARZY. POWOŁAJ SIĘ NA MAGAZYN DOLCE VITA I UMÓW SIĘ Z NASZYM PRZEDSTAWICIELEM NA DARMOWY POKAZ MOŻLIWOŚCI BYAS. E-MAIL: BYAS_TEST@ICLOUD.COM LUB TEL: 795.394.350 Wprowadzamy na polski rynek technologię, która całkowicie postawi na głowie branżę wellness&beauty. Wszystko przez to, że to, co do tej pory dostępne było tylko w profesjonalnych gabinetach kosmetologicznych, teraz każdy z nas może mieć w domu za przystępną cenę. BYAS Sensation System to technologia, która w bezpieczny i skuteczny sposób odmładza, odżywia i wyszczupla. Czym w takim razie jest owa technologia BYAS? Jest to połączenie w jednym małym urządzeniu trzech znanych nam technologii: jonoforezy, elektrostymulacji i radiofrekwencji. Jonoforeza – wykorzystywana jest od lat w medycynie poprzez wprowadzanie w wybrane miejsce lekarstwa dzięki prądowi o stałym natężeniu. Branża beauty zaadoptowała tę metodę, dzięki czemu

możemy wprowadzić pod skórę – do skóry właściwej różne substancje, na przykład kwas hialuronowy. Jak to się odbywa? Urządzenia BYAS najonizowane są dodatnio, a kosmetyki, które służą do zabiegów odpowiednio: ujemnie oraz dodatnio, dzięki czemu następuje wyciąganie ze skóry zanieczyszczeń, a potem wtłaczanie kwasu hialuronowego, który jest niezwykle cenny dla naszej skóry. Dlaczego? Otóż nasza skóra wytwarza go obficie do 25 roku życia, potem już coraz mniej, by około 70 roku życia całkowicie stracić tę zdolność. To dlatego nasza skóra starzeje się, bezpowrotnie rozciąga, pojawiają się zmarszczki i przebarwienia. Aby ten proces zatrzymać lub zminimalizować, potrzebna jest odpowiednia terapia – jedną z nich jest właśnie wtłaczanie kwasu hialuronowego pod skórę poprzez jonoforezę.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Angelika Drygas Dziennikarka Dolce Vita

PRZETESTUJ TERAZ WYJATKOWY SYSTEM ODMŁADZANIA SKÓRY


[# kulinaria]

© KRZYSZTOF WITECKI

MARIUSZ PIETERWAS

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

64

Restauracja PIETERWAS Krew i Woda to stworzona z miłości do gotowania, nowa restauracja o ciekawej nazwie i jeszcze oryginalniejszej kuchni. Znajduje się w samym sercu modnej Gdyni. T: PAULINA MARWIŃSKA

PM : Skąd wziął się pomysł na Restauracje? MP: To długa historia, ponieważ gotowaniem zajmuję się od około 20 lat , natomiast od 16 lat gotuje zawodowo. W Trójmieście pracowałem przez wiele lat dla kilku restauracji. Po wielu przemyśleniach i zdobyciu dużego doświadczenia, uznaliśmy wraz z żoną, że czas zacząć działać na własną rękę. Nie chciałem dłużej pracować dla kogoś. Początkowo otworzyliśmy restaurację w Gdyni Wiczlino - jednakże dość szybko okazało się że jest ona zbyt mała.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Zaczęło docierać do nas wiele sygnałów oraz sugestii od naszych gości, aby otworzyć restaurację w centrum Gdyni, o większym metrażu oraz lepszej lokalizacji. I taką decyzję podjęliśmy.

Leniwe z dorszem i owocami morza z sosem hollandaise.

PM: Czym wyróżnia się restauracja na trójmiejskim rynku gastronomicznym? MP: Przede wszystkim tym że jest to moja autorska kuchnia, która łączy ze sobą wiele różnych smaków. Mamy swoich stałych gości. Większość osób wraca nie tylko do danego rodzaju kuchni czy potrawy, ale przede wszystkim do szefa kuchni , do osoby która dla nich gotuje i za nim podążają. Tam gdzie jest ulubiony szef kuchni, tam chodzi się jeść. W tej restauracji można znaleźć dania mojego autorstwa. Mogę śmiało powiedzieć że łączymy tradycję z nowoczesnością. Restauracja wyróżnia się również dostępnością kuchni wegańskiej, wegetariańskiej a nawet bezglutenowej. Jest to kuchnia na wysokim poziomie. W naszym podstawowym menu, są świeże ryby

Ostrygi Fin de Claire z cytryną.

i owoce morza. Wbrew pozorom w Gdyni, ciężko o świeże owoce morza i ryby. A jednak, można je znaleźć i delektować się ich smakiem w naszej restauracji. PM: Na jakich produktach bazujecie? MP: Bazujemy na świeżych produktach dobrej jakości. Ludzie, którzy są świadomi tego co jedzą lub co chcą zjeść, mogą być pewni że u nas dostaną dobre i świeże potrawy przyrządzone z produktów z najwyższej półki. W naszej karcie menu można również zapoznać się z gramaturą potraw. Nie mamy nic do ukrycia. PM: Mają Państwo niesamowity talent łączenia różnych smaków, jak to się dzieje? MP: Metoda jest bardzo prosta: trzeba jeść i pić. Delektować się różnymi smakami. PM: W restauracji ma Pan ogromny wybór win i piw. Skąd pomysł na taką gamę alkoholi. MP: Ponieważ jest to wspaniały dodatek do jedzenia. Wino lub piwo dobrej jakości podkreśla smak potrawy. Do każdego dania śmiało mógłbym polecić ze trzy butelki wina do wyboru. PM: Jakie są Państwa pomysły na przyszłość? MP: Planów i pomysłów wciąż jest bardzo dużo . Chcemy rozwijać restaurację i przede wszystkim karmić ludzi. Restauratorzy często zapominają że w pierwszej kolejności trzeba myśleć o tym, że ludzie zaglądający do restauracji przychodzą się tu restaurować. Chcemy, by każdy kto odwiedzi naszą restaurację mógł spróbować dobrych, świeżych dań w miłej atmosferze i by mógł poczuć się tutaj swobodnie.

Paulina Marwińska Redaktor Dolce Vita


65

© KRZYSZTOF WITECKI

Starbucks Gdynia Kawiarnia Starbucks Gdynia Świętojańska powstała w we wrześniu 2011 roku. Była to pierwsza kawiarnia tej marki w Gdyni, a druga w Trójmieście. Lokal mieści się przy głównej w centrum Gdyni, ulicy Świętojańskiej.

W gdyńskim Starbucksie kawą delektują się też obcokrajowcy. Kiedy do portu przy-

cumuje statek wycieczkowy, np. z USA, czy Japonii, duża część turystów zaczyna zwiedzanie miasta od porannej kawy w Starbucks. Bywają osoby, z odległych krańców świata, dla których przygotowywane są spersonalizowane kawy. Są to ich ulubione mieszanki, podawane w odpowiedni sposób. Można zauważyć też rożne kultury picia kawy. Turyści z Japoni piją kawę w ciszy i spokoju, czasem wymieniając się szeptem spostrzeżeniami. Włosi czy Amerykanie robią pozytywne zamieszanie na całą kawiarnię. Co kraj to obyczaj. Ale łaczy ich najlepsza kawa i tradycja sieci Starbucks.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Otwarcie restauracji było wsparte ogromną liczbą sympatyków sieci Starbucks. Przed kawiarnią, na chodnikach ustawiały się kolejki ludzi. Można było dostrzec wielonarodową społeczność. Gdyńska kawiarnia ma prawie 200m2. Charakter i klimat wnętrzu nadała polska projektantka Anna Kozło, która zdobyła doświadczenie i wiedzę w aranżowaniu kawiarni Starbucks w USA.

Dokładnie poznała oczekiwania i gusta miłośników kawy na całym świecie. W kawiarni na ul. Świętojańskiej można zakupić kawy przygotowywane na zimno i ciepło. Można stworzyć kilkaset ich kombinacji. Rośnie świadomość Polaków o serwowanych tu kawach. W ofercie są kawy z Sumatry, Kenii, Etiopii czy Ameryki Łacińskiej. Klienci zaczynają wybierać sobie kawy wedle swojego gustu i smaku. Interesują się procesem parzenia, mieszania i wszelkimi dodatkami, które budują nutę i aromat.


[# kulinaria]

Tego lata bądź sobą we włoskim stylu. Rozmowa z dyrektorem kreatywnym firmy Atut NR Sp. z o.o. zarządcą nowej gdyńskiej restauracji Jedz Pij Tańcz panem Michałem Jasiewiczem oraz szefem kuchni panem Davidem Spinelli.

Jaka jest idea miejsca? Jakie przesłanie niesie..?

© David Spinelli

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

66

M.J: Pomysł na miejsce jest bardzo prosty. Jedz Pij Tańcz to ukłon nad jakością potraw i muzyki. Jedz Pij Tańcz jest restauracją dla osób chcących dobrze zjeść, poczuć niezobowiązującą atmosferę, odpocząć. Jedz Pij Tańcz jest barem, gdzie napijemy się drinka, kupimy butelkę wina, czy champagne, porozmawiamy z przyjaciółmi, pośmiejemy się. Jedz Pij Tańcz jest kawiarnią, gdzie wypijemy aromatyczną kawkę, zjemy ciasto, poczytamy codzienną prasę. Jedz Pij Tańcz jest klubem, gdy wieczorem odwiedzają nas Dj’e z całej Polski i prezentują rasową muzykę house, vocal house itp. Nasz lokal jest miejscem spotkań, zawierania ciekawych znajomości, a nie oczywistą deklaracją. Każdy ma prawo odbierać nas w sposób subiektywny. My jesteśmy od tego, żeby ułatwiać życie mieszkańcom Trójmiasta i turystom, organizując ciekawe wydarzenia.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Oaza spokoju czy zagłębie rozrywki? Czym będzie to miejsce? M.J: Bardzo bym nie chciał, wręcz odpycha mnie myśl, że Jedz Pij Tańcz jest zagłębiem gdyńskie nostalgii (śmiech). To miejsce tworzą ludzie z pasją, z doświadczeniem, ludzie, których celem jest stworzenie alternatywy dla istniejących miejsc. Nie oznacza to, że nie doceniamy działań gastronomii w Gdyni. Przeciwnie. Nasze miasto rośnie w siłę. Już dawno nie mamy kompleksu kurortu, który znajduje się po sąsiedzku. W Gdyni mieszkają fajni ludzie, więc dajemy im fajne miejsce, w fajnym mieście (śmiech). Proszę mi uwierzyć na słowo .... Jedz Pij Tańcz to będzie miejsce, które zaspokoi najbardziej wymagających Gości trójmiejskich restau-

Gdynia, Al. Jana Pawła II 9 jedzpijtancz@gmail.com www.jedzpijtancz.pl tel. 509-919-883 Otwarcie restauracji nasąpiło pod koniec czerwca racji, czy klubów. A przekroczeniu naszych progów ... hulaj dusza piekła nie ma! Co będziemy jeść tego lata w nowej restauracji? D.S: Dania, które będą dostępne w nowej restauracji będą połączeniem tradycji, prostoty i sezonowości produktu, jak to jest obecnie stosowane w mojej ojczyźnie, we Włoszech. Szacunek dla surowca jest podstawą. Jedząc ręcznie robione makarony, klient odczuje różnicę, podobnie Entre wykonane z focaccia i pesto (przepis Liguryjski), przygotowywane na świeżo i marynowane w solance (przepis z Piemontu) z sezonowymi warzywami skropione oliwą z oliwek z pierwszego tłoczenia, wszystko zostało przemyślane tak, aby umożliwić stopniowe zagłębianie się w smakach kuchni mojego kraju i odbycie podróży poprzez smak do większości regionów Włoch w krótkim czasie, ale zawsze z pełnym poszanowaniem doboru surowców do miejsca, w którym pracuję, a mianowicie Polski, którą sam wybrałem. Zasady mojego menu są proste: biorę wysokiej jakości produkty, które są typowe dla miejsca, w którym pracuję, łączę te produkty według prostych przepisów z różnych regionów Włoch, z rozwagą, aby wydobyć ich walory i gotowe! Menu jest tak skomponowane, że zawiera tylko piętnaście dań i dzieli się na: przekąski, zupy, pierwsze i drugie dania oraz desery, jak zwykle, i są to zarówno gorące, jak i zimne dania, lub przeciwnie - zimne / gorące, tak aby wyrażały zmieniające się temperatury tego klimatu, a także spełniały różne pragnienia, jakie ma klient przyjeżdżając do restauracji. Jakie włoskie specjały oraz tradycje kulinarne i kulturowe zostaną przeniesione na polskie stoły? D.S: Głównie świeże makarony i risotto! Te pierwsze są zdecydowanie moją pasją wraz z przystawkami, a w tym menu stworzonym przeze mnie osobiście, chciałem się odnieść

do tych dwóch pasji, a risotto wykonane w klasycznym stylu, metodą której uczył mnie przez mój nauczyciel, szef kuchni Giovanni, z Mantovy (domowe risotto Carnaroli) z pewnością będzie nowością tego lata i jestem pewien, że zostanie docenione przez podniebienia polskich konsumentów. Co będą reprezentować dania serwowane przez szefa kuchni Davide Spinelli? D.S: Moja kuchnia, jak mówię, jest pełna tradycji - które ze sobą kontrastują - pochodzących z północnej, centralnej i południowej części Włoch, gdyż można powiedzieć, że pochodzę z tych wszystkich części Włoch - moja matka pochodzi z południa, ojciec z centrum, a ja urodziłem się na północy i moja kuchnia pozostanie moją tajemnicą, jak zresztą również dbałość o obsługę. To co chcę stworzyć w przyszłości to spotkanie między tymi dwiema kulturami, polską i włoską, na pierwszy rzut oka bardzo różnymi, ale też bardzo podobnymi i oryginalnymi. Czy upalne lato to dobry czas dla gastronomii? Jak można spędzić czas w Jedz Pij Tańcz w sezonie letnim? M.J: Restauracja ma swój przyjemny, zacieniony taras, na którym można odpocząć podczas wyjątkowo gorących dni i zamówić sobie cokolwiek z naszego ciekawego menu. Jest też dodatkowa strefa, na której od wczesnych godzin rannych można leżakować w pełnym słońcu, posłuchać przyjemnej muzyki, wypić drinka lub sok ze świeżych owoców, shake lub smoothies. Jak kto woli (śmiech). Tak jak wspominałem wcześniej. Do wyboru - do koloru. Każdy wybiera jak chce spędzić czas w Jedz Pij Tańcz. A jak już się zdecyduje, to mam nadzieję, że szybko zostanie naszym stałym Gościem. To jest nasz cel aby Goście polubili spędzać czas w naszym towarzystwie!

Agnieszka Fejfer-Wojeńska Redaktor DV


67

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


[# strefa piękna]

PAWEŁ MATRACKI AMBASADOR MARKI BIOVAX

Od czego zacząć regenerację włosów po lecie? Co możemy zrobić dla nich same, a jakie zabiegi warto wykonać u fryzjera? I czy to prawda, że słońce najgorzej znoszą blondynki? Na te i inne pytania odpowiada Mistrz Fryzjerstwa OMC Hair World 2014, Paweł Matracki, ambasador marki BIOVAX. Wracamy wypoczęte z wakacji, ale nasze włosy przypominają przysłowiowe siano, są przesuszone, łamliwe i źle się układają. Dlaczego? Czyżby nie lubiły lata? Paweł Matracki: Lato to trudny czas dla włosów. Słońce, wiatr, słona woda, chlor, poza tym uszkodzenia mechaniczne na skutek związywania mokrych włosów, suszenie włosów na słońcu szczególnie po kąpieli w morzu – to tylko niektóre szkodliwe czynniki, których nie brakuje podczas wakacyjnych miesięcy. Nasze włosy ciężko to znoszą.

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

68

Kuracja dla włosów SOS po słońcu – od czego należy zacząć? P.M.: Zdecydowanie od oczyszczenia łodyg włosowych, służą temu specjalne szampony głęboko oczyszczające, które mają za zadanie usunąć z włosów wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia i resztki produktów do stylizacji. Kolejny krok to wybór właściwej pielęgnacji. W zależności od potrzeb włosów wybieramy produkty nawilżające, wygładzające, utrzymujące kolor lub regenerujące. Odżywka, maska, serum, ziołowa płukanka – co najlepiej zregeneruje włosy po lecie? P.M.: Potrzebny będzie każdy z wymienionych produktów, oczywiście odpowiednio zastosowany. Odżywka po każdym myciu nakładana zawsze na długości i końce – nigdy u nasady, tak by nie obciążyła włosa i nie stworzyła efektu nieświeżej fryzury, to produkt, który zadba o bieżącą kondycję włosów. Maska stosowana raz lub dwa razy w tygodniu pozostawiona na włosach przez 20 min. – najlepiej pod ciepłym kompresem lub podczas gorącej kąpieli – zajmie się intensywną regeneracją. Natomiast serum zadziała na uszkodzoną strukturę włosa.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Zalecałbym ostrożność podczas stosowania ziołowych płukanek własnej produkcji, szczególnie na włosach blond, bo nieumiejętnie użyta płukanka potrafi zmienić odcień włosów, zwykle na zielony. Jaki profesjonalny zabieg do wykonania w salonie fryzjerskim poleca Pan przede wszystkim? P.M.: Popularnym zabiegiem przynoszącym dobre efekty jest nawilżanie keratynowe, czy też laminowanie włosów. Są to pielęgnacje w przebiegu których wykorzystywana jest keratyna (hydrolizat keratyny) – naturalny budulec włosa. Taki zabieg umożliwia odbudowę uszkodzonej struktury włosa po-

przez wypełnienie ubytków w jego wnętrzu, dodatkowo nawilża je i zabezpiecza przed utratą wilgoci, a co za tym idzie wygładza i przywraca połysk. Dobre rezultaty osiąga się także wykorzystując w przebiegu pielęgnacji urządzenia wytwarzające suchą parę wodną. Dzięki nim pod wpływem temperatury i pary dochodzi do rozchylenia łusek włosowych, co ułatwia produktom wniknięcie w głąb włosa. Takie zabiegi dają nam przede wszystkim nieograniczone możliwości wyboru pożądanej przez włosy pielęgnacji, możemy między innymi zadbać o trwałość koloru, objętość, wygładzenie, czy nawilżenie włosów. Kiedy zobaczymy efekty regeneracji? P.M.: Dużo zależy od stopnia zniszczenia włosa. Jeśli chodzi o regenerację wykonywaną w salonie, to symboliczne efekty można zobaczyć już po pierwszym zabiegu, pełny efekt widoczny jest po 2-3 zabiegach. Nieco dłużej poczekamy na widoczną poprawę stanu włosa, jeśli zajmujemy się regeneracją w warunkach domowych, tu dużo zależy od jakości użytych produktów. Należy jednak uzbroić się w cierpliwość, nie chodzi bowiem o to by efekt był widoczny natychmiast, jak dzieje się podczas stosowania środków, które oblepiają włos i jednocześnie sprawiają wrażenie, że jest on w lepszej kondycji, są to środki doraźne, których efekt utrzymuje się jedynie do pierwszego mycia. Chodzi o to, by zregenerować włosy, czyli zadziałać w ich wnętrzu, odbudować ubytki w ich strukturze, tak by efekt utrzymał się przez dłuższy czas. Czy wypłowiałe włosy farbujemy od razu po powrocie z wakacji czy jednak najpierw lepiej je zregenerować?

P.M.: Kolejność nie ma tu znaczenia, ważne by zadbać o dogłębną pielęgnacje włosów po długotrwałym działaniu promieni słonecznych. Dzisiejsza technologia pozwala nam na łączenie zabiegów, tak więc dbając o czas naszych klientów, możemy wykonać zabieg regeneracji z jednoczesną koloryzacją. Czy to prawda, że lato najgorzej znoszą włosy blond (także rozjaśniane)? I dlaczego? P.M.: Przede wszystkim włosy rozjaśnione. Ma to związek z ingerencją w ich strukturę, naturalne blondynki nie mają już takich problemów. Włosy rozjaśniane to włosy pozbawione melaniny, naturalnego barwnika, którego głównym zadaniem jest ochrona przed szkodliwym działaniem promieni UV. Ponadto włosy rozjaśniane są często traktowane agresywnymi środkami do koloryzacji i oksydantami o wysokim stężeniu, na skutek czego zostają pozbawione sebum i cementu międzykomórkowego, czyli tych elementów, które odpowiadają za naturalną ochronę włosa. Takie włosy stają się porowate, łamliwe, przesuszone, przez co są bardziej niż inne narażone na niekorzystne działanie promieni UV, chlorowaną i słoną wodę, a także inne uszkodzenia i zanieczyszczenia, szybciej też tracą kolor. Można jednak temu zaradzić stosując odpowiednią pielęgnację.

Emilia Chrzanowska Dyrektor Marketingu i Rozwoju L’biotica


3

69

SEKRETY PIĘKNYCH WŁOSÓW

 olejek ARGANOWY Maroko  olejek MAKADAMIA Hawaje  olejek KOKOSOWY Indie

w

w

.

l

b

i

o

t

i

c

a

.

p

l

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

w


[# strefa piękna]

ESTETYCZNE POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA

O szaleństwach kobiet i ich poczuciu bycia intymnie piękną oczami Pana doktora lek. med. Jerzego Kubika, specjalisty ginekologii i położnictwa, a także o najnowszych rozwiązaniach ginekologii estetycznej, która to oferuje nam coraz to nowe możliwości.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

70

T: AGNIESZKA FEJFER-WOJEŃSKA

A.F.: Obraz ginekologii w Polsce na przestrzeni Pańskiej 30 letniej praktyki to nie lada historia. Jak się zmieniła i co teraz jest najważniejsze w Pańskiej obserwacji?

A.F.: Czy to zmieniły się kobiety czy mamy tylko większe możliwości medyczne? Jaki jest obraz psychologiczny kobiety, którą Pan leczy?

Patrząc przez pryzmat mojej pracy większośc z nas zaczynała od położnictwa, a kończy na ginekologii. Położnictwo jest piękne i bardzo niebezpieczne zarazem. Z częścią operacyjną ginekologi jest niewiele takich dziedzin, które łączą w sobie dwa światy ogromu możliwości i samorealizacji. Kiedyś ginekologia, w części rekonstrukcyjnej, kojarzyła się w głównej mierze z zabiegami naprawczymi u kobiet, głównie z zabiegami klasycznymi, które wprawdzie do dziś są wykonywane, ale nie miały alternatywy w innych formach pomocy w zaburzeniu statyki narządu rodnego u kobiet.

Kobiety są zdecydowanie bardziej świadome swoich potrzeb. Samoświadomość pacjentek wzrosła niepomiernie w ostatnich latach. Przyjemnie jest to obserwować, lekarz ma partnera do rozmów po drugiej stronie. Kobiety mają w sobie zdrowy egoizm i większe oczekiwania od innych, co w połączeniu jest bardzo pożądaną cechą i praktycznym myśleniem.

Działalnośc ta zasadza się w próbie naprawy zmienionych obszarów miednicy małej, niosąc za sobą możliwośc powikłań pooperacyjnych oraz częsty brak efektywności. Z biegiem lat wkroczyły w ten obszar inne metody i materiały biologiczne, dzięki którym w sposób mniej inwazyjny można było realizować te same cele przy mniejszym obarczeniu pacjentki z lepszą efektywnością końcową zabiegu. Alternatywą dla uprzednio opisywanych metod leczniczych jest pojawienie się w ostatnich latach laseroterapii. Zabiegi wykonywane dla poprawy komfortu życia pacjentki zajmowały niewielki obszar dziedziny operacyjnej. Operacje przeprowadzane były głównie dla ratowania życia bądź zdrowia pacjentki. Zmieniamy się, zaczynamy myśleć o swoim komforcie. Medycyna zaczęła oferować większe możliwości dostosowane do naszych wszystkich potrzeb, również tych wizualnych. Ginoplastyka często do dzisiaj pozostaje niedopatrzonym tematem. Problem leży po obu stronach, lekarza i pacjenta. Jednakże coraz częściej uwagę przykładamy do komfortu naszego życia.

Medycyna jest też dziedziną zmieniającą się bardzo dynamiczne w realizacji potrzeb

A.F.: Czy zmiana w naszym społeczeństwie spowodowała, że medycyna estetyczna, w tym ginekologia estetyczna jest obecnie tak popularna?

ludzi. Zmiana mentalności to zmiana zapotrzebowania, która sprawia, że jest to tak istotne. A.F.: Odzieramy się po trochę z intymności, która paradoksalnie przestaje być tak intymna. Dlaczego kobiety zaczynają tak mocno zwracać uwagę na swój wygląd intymny? Czy jest to walka z dyskomfortem czy może rodzaj pewnej fanaberii? To nigdy nie jest fanaberia, bo są to własne odczucia i wyobrażenia, które nie podlegają ocenie lekarskiej. Należy rozgraniczyć te światy gdzie leży fizyczne przesłanie do zabiegu, co do którego nie mamy wątpliwości. W sferze intymnego wyglądu pacjentki to wkraczanie w świat potrzeb własnych i oczekiwań. Wiele potrzeb wynika z konstrukcji psychicznej i rzetelnej oceny lekarza. Aby nie przekraczać pewnych estetycznych barier lekarz musi być równiez dobrym psychologiem aby ocenić faktyczne potrzeby pacjentki. To nie ginekologia łamie pewne tabu, to pacjentki dawno je przekroczyły. Świat komercyjny i media stawiają wymagania, którym konstrukcyjnie stawiamy czoła na codzień w pracy z pacjentką. A.F.: Jakie zabiegi są najcześciej wykonywane przez Pana w klinice? Z jakimi problemami borykają się kobiety? Podstawą są dalej wskazania medyczne. Pacjentki zgłaszają sie głównie z powodu dyskomfortu wynikającego z wysiłkowego nietrzymania moczu. Problem ten dotyczy 25% całej populacji pań. Problem często zaczyna się już po 18 roku życia, a rośnie w efektach poporodowych. U 30-sto latek problem sięga 12% kobiet, po 60-tce aż u połowy z nich. Problem ten to skutek zaburzeń statyki narządu rodnego, w tym zmian w obrębie ścian pochwy, która z wiekiem traci swoją elastyczność. Wiąże sie to ze


71

zmianą kąta ustawienia cewki moczowej. Najdrobniejszy śmiech czy kichanie może wówczas spowodować nietrzymanie moczu. Jest to problem interdyscyplinarny. Do tej pory rozwiązywany był jedynie przez klasyczne zabiegi chirurgiczne oraz metody podwieszające. Alternatywą jest nowoczesna laseroterapia Mona Lisa Touch wykonywana przeze mnie w klinice. Polega to na poddawaniu ścian pochwy działaniu lasera, który powoduje obkurczanie ścian pochwy, zwiększenie ilości włókien kolagenowych sprężystych, które odpowiadają za ujędrnienie oraz przy okazji wytworzenie dużej ilości glikogenu, substancji odżywiającej komórki wyścielającej nabłonek pochwy, co jest również wykorzystywane niekiedy w sytuacjach hipoestrogenizmu, czyli tam,gdzie jajniki przestają pracować. A.F.: Jakie są inne możliwości leczenia laserem?

A.F.: Jakie inne środki i metody są często wykorzystywane w medycynie estetycznej ginekologicznej? Oczywiscie kwas hialuronowy, który jest najczęściej stosowanym specyfikiem, który wypełni tkanki tam gdzie czas czy okoliczności hormonalne powodują zmiany o typie regresyjnym tkanek, które nie są napięte. Wypełnianie tkanek intymnych przynosi bardzo zadowalające korzyści dla pacjentek, odczuwalne jak i wizualne. Oczywiście co jakiś czas to się powtarza, ale generalnie nowoczesne preparaty utrzymują się nawet do dwóch lat.

będę wprowadzać do swojej oferty zabiegi, które będą pożądane przez moje pacjentki. Pojawiają sie coraz to nowsze preparaty biologiczne, ale wymaga czasu ocenianie ich działań. Dominującą sferą będzie korekta skutków upływu czasu oraz hamowanie wszelkich zmian chorobowych, ale w głównej mierze wyznacznikiem będzie poczucie komfortu i satysfakcji odczuć w życiu seksualnym. Następują szalone zmiany w kobietach. Mówią same o swoich potrzebach!

Agnieszka Fejfer-Wojeńska Redaktor DV

A.F.: Jakie sa najnowsze trendy, które zostaną wprowadzone do oferty kliniki? Co przed nami? Pomimo mojego doświadczenia ginekologicznego ciągle poznaję nowe techniki i szkolę się w dziedzinie medycyny estetycznej, która rozwija się w szalonym tempie. Należę do nowopowstałej formacji medycznej, jaką jest Ginekologia Estetyczna i Rekonstrukcyjna, dzięki której mam dostęp do najnowszej wiedzy i szkoleń. Zapewne

Centrum medyczne dr Kubik Sea Towers - część medyczna IIp. ul. Hryniewskiego 6c/9, Gdynia www.drkubik.pl

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Laser jest wykorzystywany nie tylko w rewitalizacji wewnętrznych ścian pochwy, ale jest tez narzędziem tnącym. Laser służy do zabiegu o nazwie labioplastyka. Jest to operacja pomniejszająca patologicznie przerosłe wargi sromowe. Rewitalizacja laserowa to również możliwośc odnowy biologicznej skóry warg sromowych większych oraz okolicy krocza. Jest to również doskonałe narzędzie w leczeniu zmian chorobowych szyjki macicy, w tym nadżerek. Plus lasera jest taki, że nie dokonuje się traumatyzacji tkanek obok miejsca prowadzonego cięcia. Laser daje najszybsze efekty gojenia. Z kolei zabieg Mona Lisa Touch trwa około 10 do 15

minut i co najważniejsze jest zabiegiem niebolesnym. Nie wymaga znieczulenia. Wejście fali światła do tej części spreżystej to uczucie ciepła i odmienności. Następuje bardzo łatwy powrót do życia codziennego, nie ma potrzeby rekonwalescencji. Oczywiscie taki zabieg wysiłkowego nietrzymania moczu wymaga zazwyczaj serii przynajmniej dwóch czasem trzech powtórzeń.


[# strefa piękna] 72 DOLCEVITAMAGAZYN.PL

KOKOPI MEDI SPA ul. Powstania Styczniowego 22/2 81-519 Gdynia www.kokopi.pl

KONWERSJA, KOBIETA I PIĘKNO ! Kokopi to pierwszy i jedyny salon w Polsce, stosujący kosmetyki hydro-peptydowe, to przełom w dbaniu o urodę.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

T: PAULINA MARWIŃSKA

PM: Na początek może kilka słów o Gabinecie Kokopi. Z jakich zabiegów można u Państwa skorzystać?

PM: Czy Panie powinny korzystać z profesjonalnych zabiegów kosmetycznych?

Iwona Kowalska: salon Kokopi to miejsce konwersji, czyli przemiany, miejsce kobiet, miejsce piękna czyli każdej z nas. Nasza oferta obejmuje zabiegi za równo z dziedziny medycznej jak i SPA. Stworzyłam te miejsce dla osób które oczekują trwałych i zadowalających rezultatów przy maksymalnym odprężeniu. Pracujemy na kilku zagranicznych markach takich ja Decleor czy Ericson Laboratorie jednak naszą perłą są kosmetyki amerykańskiej firmy Hydropeptide, dosłownie napompowane składnikami aktywnymi -peptydami komórkami macierzystymi oraz kwasem hialuronowym. Jesteśmy obecnie jedynym gabinetem w Polsce który ma możliwość pracowania na tego rodzaju kosmetykach. Pracowałam na tej marce 4 lata w Australii, znam ja od podstaw i wiem że w powiązaniu z całym zabiegiem, daje ona niesamowite rezultaty.

IK:Jak najbardziej powinny, gdyż nieodzownym elementem zdrowiej i pięknej skory jest dbanie o nią. Wiele kobiet, błędnie ocenia typ swojej skory i samodzielnie dobiera sobie nieodpowiednia pielęgnacje, co powoduje skutek odwrotny do zamierzonego. Pielęgnacja domowa, owszem, jest bardzo ważna jednak chcąc uzyskać zadowalające rezultaty rezultaty, które utrzymują się przez dłuższy czas, należy regolarnie odwiedzać salony kosmetyczne. Jesteśmy tu po to aby kompleksowo i profesjonalnie pomoc w doborze odpowiedniej pielęgnacji. Łączymy nowoczesne technologie i zaawansowane kosmetyki Z relaksem oraz odpowiednią pielęgnacją domowa, dopasowaną do indywidualnych potrzeb klientki.


PM: Ponieważ zbliża się lato, proszę powiedzieć z jakich zabiegów powinny korzystać Panie op tej porze roku? Jola Klinicka: Latem oczywiście najbardziej popularnym zabiegiem jest Pedicure. Odkrywamy stopy więc chcemy aby wyglądały ładnie i były zadbane. Nie możemy jednak zapomnieć o naszej skórze. Podstawą jest nawilżanie. Latem skora jest często przesuszona i pozbawiona blasku. W naszej ofercie znajduje się zabieg Hydra Floral który daje efekt głębokiego nawilżenia Połączenie naturalnych olejków esencjonalnych, głownie Neroli pomaga w przywróceniu odpowiedniego poziomu nawilżenia. Twarz wygląda świeżo i nabiera blasku. IK: Musimy pamiętać również o fotoprotekcji w celu zabezpieczenia skóry przed fotostarzeniem i powstawaniem przebarwień skórnych. PM: Czy posiadają Państwo również zabiegi, dzięki którym choć w niewielkim stopniu będziemy mogli poprawić swoją sylwetkę i jędrność skóry?

JK: Oprócz zabiegów wymienionych przez Iwonę, godnym polecenia jest również masaż bańka chińska. Wykonuje się go w celu wygładzenia i ujędrnienia skory. Zmniejsza widoczność cellulitu. Rewelacyjnie sprawdza się jako zabieg wspomagający odchudzanie. PM: Chcąc poprawić urodę, na co powinniśmy zwrócić uwagę w gabinecie kosmetycznym i jeśli chodzi o osobę która ma wykonać zabieg ? JK: Przede wszystkim swoje bezpieczeństwo. Patrzmy nie tylko na to czy w gabinecie ładnie pachnie i jest czysto tylko na to czy terapeuta używa jednorazowych materiałów i sterylnych narzędzi, które są odpowiednio pakowane. Drugim aspektem jest jakość kosmetyków i wykonania usługi. Musimy zwrócić uwagę na to czy terapeuta troszczy się o nasz komfort podczas zabiegu, czy jest osoba kompetentna i pełna pasji. PM: Z jakich zabiegów najczęściej korzystają Panie?

PM: Czy każdy zabieg jest na każdy wiek? JK: Niestety nie każdy. Dla Pań bardziej dojrzałych wskazane są zabiegi silnie odmła-

IK: Każda z Pań powinna mieć na uwadze iż regularne wizyty w salonie kosmetycznym procentują w dbaniu o własna urodę. Odpowiadając na pytanie jak często powinny to robić , jest to sprawa indywidualna ponieważ zależy to nie tylko od rodzaju skóry ale również od efektu który chcą uzyskać. Jeśli chodzi o zabiegi wyszczuplające na ciało, musimy być to seria od 5 do 10 zabiegów natomiast zabiegi odmładzające na twarz jest to od 3 do 5 zabiegów– ze względu na wysokiej jakości kosmetyki na których pracujemy. Warto tez korzystać z zabiegów tzw. przypominających- raz w miesiącu. PM: Kobiety często wprowadzane są w błąd poprzez różnego rodzaju promocje, oczekując kolosalnych efektów jednego zabiegu. Jak więc wytłumaczyć, że kosmetolog to nie posiadacz magicznej różdżki która wyczaruje natychmiastowy efekt, ale osoba z wiedzą, doświadczeniem i zaangażowaniem która , potrafi sprawić że z czasem osiągniemy upragniony efekt? IK: My faktycznie nie posiadamy magicznej różdżki. Najważniejsza jest profilaktyka i to aby odwiedzać gabinet przynajmniej raz w miesiącu a na co dzień dbać o pielęgnacje w domu. Kosmetyki na których bazujemy nie są dostępne w zwykłych hipermarketach czy drogeriach. Mają zupełnie inny skład niż kosmetyki ogólnodostępne. Służę swoją wiedzą i wieloletnim doświadczeniem łączymy technologię oraz wysokiej jakości produkty tak, aby efekt zabiegów był zadowalający.

Paulina Marwińska Redaktor Dolce Vita

IWONA KOWALSKA - KOSMETOLOG/MASAŻYSTA -Jestem kosmetologiem i masażystką z zamiłowania. Ukończyłam z wyróżnieniem Fuss Beauty College w Sydney oraz New South Wales School of Massage. Fascynuje mnie testowanie rożnych linii kosmetycznych. Wśród ogromu propozycji zarówno tych profesjonalnych, jak i niszowych szukam najlepszych produktów dla siebie i kobiet którymi się opiekuje jako kosmetolog. JOLA KLINICKA - KOSMETOLOG/MASAŻYSTA -Ukończyłam kosmetologię na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku. Swoją wie dzę poszerzyłam o temat podologii w Wyższej Szkole Zdrowia, Urody i Edukacji w Gdyni. W czasie zdobywania praktyki zawodowej pracowałam w renomowanych trójmiejskich salonach, gdzie pod okiem specjalistów doskonaliłam swój warsztat z zakresu kosmetologii i masażu.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

IK: Jeśli chodzi o podstawowe zabiegi to jest to manicure,pedicure oraz depilacja, ale także wszelkiego rodzaju zabiegi na twarz oraz masaże. W Kokopi medispa każdy zabieg pielęgnacyjny jest swojego rodzaju rytuałem, który łączy w sobie wspaniałe doznania. Oferujemy bogactwo doznań i składników aktywnych podczas zabiegu.

PM: Czy mogłyby Panie, udzielić naszym czytelniczką kilku wskazówek jak powinny dbać o urodę by czuć się młodo i świeżo? Jak często powinny odwiedzać gabinet kosmetyczny by były zadowolone z efektu?

73

IK: Mezoterapia mikro igłowa jest jednym z najbardziej efektywnych zabiegów spłacających rozstępy i poprawiających jędrność skory. Najlepsze efekty daje w połączeniu z oxybrazja, która odpowiednio przygotuje skore, dotleni ja i nawilży.

dzająco -liftingujące. Młoda skóra potrzebuje natomiast innego rodzaju pielęgnacji, głównie nawilżenia i oczyszczenia. Zabiegiem polecanym dla osób w każdym wieku są masaże ciała.


[# strefa piękna] DOLCEVITAMAGAZYN.PL

74

PRZYGOTUJ SWOJE CIAŁO NA LATO! Ciepłe wiosenne dni zachęcają nas do zmiany garderoby. Spodnie zastępujemy krótkimi spódniczkami odsłaniając nieco więcej ciała. Aby latem móc z dumą prezentować się w bikini, warto już teraz zacząć starania o piękną sylwetkę. Poza odpowiednią, zbilansowaną dietą i aktywnością fizyczną musimy pamiętać o pielęgnacji skóry twarzy i ciała.

Agnieszka Majewska - kosmetolog i podolog, Estetic Studio Kosmetyczne

Wiosna to idealny czas na rozpoczęcie serii zabiegów złuszczających, ujędrniających, wyszczuplających i redukujących cellulit. Tak przygotowana skóra – nawilżona, gładka, promienna i muśnięta słońcem będzie naszym największym atrybutem. Nasz gabinet stale rozwijając się i podążając za najnowszymi trendami wprowadził do oferty nowe zabiegi na ciało. Współpracując z marką Organique

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

TERAPIA KAWOWA Doskonały zabieg na bazie wyciągu z kawy, hebanu i alg. Aromatyczny peeling świetnie wygładza ciało, poprawia mikrokrążenie, a serum bogate w składniki detoksykujące i wyszczuplające błyskawicznie nawilża i napina skórę. Relaksacyjny masaż jest tylko wstępem do dalszych przyjemności. Maska wyszczuplająca silnie pobudza skórę, a masło kawowe kończące zabieg przynosi jej ukojenie i nadaje przyjemną gładkość.

mamy gwarancję pracy na naturalnych kosmetykach o niepowtarzalnym zapachu, które zadowolą nawet najbardziej wymagającą klientelę. Każda z klientek korzystająca z Terapii SPA w naszym gabinecie doświadczy podróży w niezwykły świat aromaterapii, relaksacyjnej muzyki i autorskiego, odprężającego masażu.

TERAPIA ŻURAWINOWA Zabieg ten polecany jest dla osób w każdym wieku, a w szczególności dla zestresowanych i zmęczonych. Niezwykłe właściwości żurawiny znane są od dawna w walce z procesami starzenia się skóry. Pachnący cukrowy peeling nie tylko złuszcza naskórek, ale też delikatnie go rozjaśnia. Aktywna maska przywraca skórze witalność i jędrność, a apetyczny balsam na zakończenie terapii regeneruje skórę i nadaje jej piękny zapach.

TERAPIA Z KOZIM MLEKIEM I LICZI Odpowiednia pielęgnacja dla skóry suchej, wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Pierwszym krokiem do uzyskania miękkiej i gładkiej skóry jest wykonanie peelingu cukrowego z proteinami mleka i olejem sojowym. Tak przygotowane ciało jest gotowe na przyjęcie wszystkich odżywczych składników zawartych w kolejno aplikowanych preparatach. Masło z mlekiem liczi pozostawia na ciele aksamitną powłokę chroniącą przed działaniem czynników zewnętrznych.

STUDIO KOSMETYCZNE - Dorota Sołdacka ul. Olsztyńska 3C/9, 80-395 Gdańsk tel. 660 39 38 73 salon@estetic-studio.pl www.estetic-studio.pl


BEZPIECZNE OPALANIE T: mgr DOROTA SOŁDACKA

Trochę informacji.. Wyróżniamy czynniki mające wpływ na intensywność promieniowania słonecznego. Są to: położenie geograficzne, pora roku, pora dnia, klimat a także odbijanie się promieniowania od podłoża (piasek, śnieg, woda). Połowę promieniowania słonecznego stanowi promieniowanie widzialne, pozostała część to promieniowanie ultrafioletowe (UV) oraz bliska podczerwień. Promieniowanie UV dzieli się na 3 typy promieniowania: UVA – odpowiada ono za proces przyśpieszonego starzenia się skóry, tworzenia się zmarszczek, wiotkość skóry, nietolerancję na słońce, nowotwory skóry, przebarwienia. Jest obecne przez cały rok mimo pochmurnej pogody. Przenika przez szyby i ubranie, jest bardzo niebezpieczne ponieważ nie czujemy go na skórze, UVB – odpowiada za brązowe zabarwienie skóry, przebarwienia, oparzenia oraz reakcje alergiczne, zatrzymywane jest przez szyby i chmury,

Najbardziej niebezpieczne jest promieniowanie: w okresach wiosenno-letnich, godzinach od 10 do 14. W momencie, gdy znajdujemy się na lodzie, wodzie, śniegu lub piasku, ponieważ powierzchnie tę odbijają promienie słoneczne.

Wyróżniamy substancje chemiczne, po których nie powinnyśmy wystawiać się na słońce, ponieważ może to prowadzić do powstawania przebarwień, należą do nich: - barwniki – róż bengalski, - zapachy – perfumy, kosmetyki perfumowane, - zioła – kruszyna, senes, dziurawiec, melisa, niektóre słodziki, - leki – aspiryna, ibuprofen, antybiotyki, leki antydepresyjne, przeciwcukrzycowe, przeciwgrzybiczne, uspokajające, antydepresyjne, - niektóre środki promieniochronne – pochodne kwasu cynamonowego. Bezpieczne opalanie Bezpieczne korzystanie z kąpieli słonecznych wymaga zastosowania się do zasad: - preparat z filtrem powinien być nałożony na skórę, ok. 30, 20 min przed wyjściem, nie w pełnym słońcu, aplikację należy powtarzać co ok. 2 godziny, - należy unikać słońca między 10.00 a 14.00 godziną, - pierwsze opalanie powinno trwać 15 min - po kąpieli należy powtórzyć aplikację kremu z filtrem na skórę, również w cieniu należy stosować filtry, - bardzo ważna jest ochrona głowy, szczególnie u dzieci, dzieci poniżej 3 roku życia nie powinny być wystawiane na słońce, - kobiety w ciąży nie powinny przebywać na słońcu bez odpowiedniej ochrony, - należy używać odpowiednich okularów przeciwsłonecznych zawierających filtry.

Pozytywny wpływ słońca Produkcja witaminy D pod wpływem promieniowania słonecznego, - efekt brązowienia skóry – opalenizna, - działanie antydepresyjnie, poprawa nastroju, - pozytywnie wpływa na choroby: łuszczycę, atopowe zapalenie skóry, przewlekłe choroby alergiczne. Negatywny wpływ słońca - poparzenia słoneczne, rumień, ból, obrzęk skóry, - zbyt długotrwałe przebywanie na słońcu może prowadzić do: bólu głowy, nudności, wymiotów, a także zaburzeń krążenia, - przyspieszone starzenie się skóry, powstawanie zmarszczek, zmniejszenie elastyczności i napięcia skóry, - przebarwienia i wysuszenie skóry, - zmiany nowotworowe. Bezpieczne i kontrolowane opalanie prowadzi do pięknej opalenizny i doskonałego samopoczucia, dlatego tez należy pamiętać o podstawowych zasadach racjonalnego opalania.

Dorota Sołdacka Estetic Studio Kosmetyczne

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

UVC – powinno być zatrzymywane przez warstwę ozonową, prowadzi do poparzeń słonecznych.

75

Nadchodzi czas urlopów a co za tym idzie czas eksponowania swojego ciała na promieniowanie słoneczne. Większość z nas marzy o pięknej opaleniźnie, którą będziemy mogli cieszyć się przez dłuższy czas, żeby tak się stało musimy pamiętać o kilku zasadach bezpiecznego opalania, dzięki, którym skorzystamy w pełni z wakacyjnych promieni słońca.


[# strefa piękna]

TRÓJAKTYWNY SYSTEM ZDROWEJ OPALENIZNY 1° OCHRONA PRZED PROMIENIOWANIEM UVA/UVB Zaawansowany system fotostabilnych filtrów w postaci kompleksu UVBlock skutecznie zabezpiecza skórę przed szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB oraz chroni DNA komórek przed uszkodzeniami spowodowanymi ekspozycją skóry na słońce. 2° GWARANCJA ZDROWEJ I PIĘKNEJ OPALENIZNY Olej z karotki nadaje skórze intensywny złocisty kolor oraz skraca czas potrzebny do uzyskania brązowej opalenizny. Kompleks na bazie masła shea regeneruje naskórek i łagodzi podrażnienia powstałe podczas ekspozycji skóry na słońce, dzięki czemu opalona skóra zyskuje zdrowy wygląd. Zawarte w recepturze emulsji złote drobinki dodają skórze blasku i zapewniają promienny wygląd.

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

76

3° OCHRONA PRZECIWSTARZENIOWA SKÓRY Przyspieszacz został wzbogacony o składniki aktywne o właściwościach wygładzających i przeciwrodnikowych, chroniących skórę przed uszkodzeniami wywołanymi promieniowaniem słonecznym.

SUN BB SPF 10 SUN STARTER: to kosmetyk dający efekt pięknej, naturalnie opalonej skóry, przy jednoczesnym zabezpieczeniu jej przed negatywnym wpływem promieni słonecznych. Balsam analogicznie do fluidu nadaje skórze natychmiastowy i jednolity opalony kolor, który zmywa się przy pierwszej kąpieli. Nie barwi trwale skóry. Umożliwia bezpieczne opalanie. Zawarty w formule balsamu-fluidu – olej Babassu wykazuje silne działanie nawilżające, a olej arachidowy łagodzi wpływ promieniowania UV oraz sprawia, że skóra staje się idealnie gładka i miękka. System fotostabilnych filtrów zabezpiecza DNA komórek przed uszkodzeniami spowodowanymi ekspozycją skóry na słońce. Karmel nadaje skórze piękny opalony kolor. Skóra promienieje blaskiem i pięknie pachnie. Kolor utrzymuje się do 12h!* Balsam zmywa się przy pierwszej kąpieli, przy użyciu środków myjących.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Uwaga: Produkt może brudzić ubrania. Fotoochrona nie wywołuje deficytu witaminy D.

INTENSYWNA PIELĘGNACJA OPALONEJ SKÓRY Kompozycja aktywnych składników odżywczych zapewnia niezwykle przyjemną i skuteczną pielęgnację opalonego ciała pozostawiając skórę aksamitną i jedwabiście miękką w dotyku. Alantoina łagodzi podrażnienia wywołane ekspozycją skóry na słońce. Wosk z oliwek i wyciąg z czerwonych liści winorośli znakomicie nawilżają i zabezpieczają skórę przed utratą wody, natomiast specjalne połączenie witamin E i C z substancją – Glucam® zapewnia subtelny, złocisty blask. UTRWALENIE OPALENIZNY Zawarty w formule balsamu SunTanTM istotnie wpływa na przedłużenie efektu opalania*, wzmacniając naturalny kolor opalenizny. EFEKT ROZŚWIETLENIA Formuła balsamu bogata w złote drobinki odbijające światło nadaje skórze promienny wygląd. Pięknie podkreśla naturalny kolor opalenizny.

RAJSTOPY To produkt, który zapewnia natychmiastowy efekt pięknych, naturalnie opalonych nóg przez cały dzień, o każdej porze roku. Dzięki specjalnej emolientowej formule pielęgnuje, łatwo rozprowadza się i sprawia, że skóra staje się miękka i jedwabista. Potwierdzona skuteczność: wyrównuje koloryt skóry, zakrywa pajączki, zaczerwienienia i inne niedoskonałości, długo utrzymuje się na skórze, nie wałkuje się i nie ściera podczas użytkowania, szybko się wchłania.

- przygotowuje skórę do opalania, - przyspiesza efekt uzyskania pożądanej opalenizny, - nadaje skórze efekt naturalnej opalenizny. Sun Starter to unikalny produkt, który dzięki kompleksowi SunTanTM, skutecznie przyspiesza proces opalania oraz wzmacnia złocisty kolor opalenizny*. Zawarte w recepturze masło kakaowe przygotowuje skórę do przyjęcia słońca, oraz daje lekki odcień słonecznej opalenizny. OCHRONA PRZECIWSTARZENIOWA SKÓRY Formuła balsamu została wzbogacona o składniki aktywne, które wygładzają skórę oraz działają przeciwrodnikowo. GWARANCJA ZDROWEJ OPALENIZNY Proteiny jedwabiu zabezpieczają skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego, nawilżając skórę i nadając jej niezwykłą gładkość. Wyciąg z aloesu zapobiega powstawaniu podrażnień i zaczerwienień podczas opalania.


Kasia Warnke - Ambasadorka marki Obagi

77

Obagi Sun Shield Matte Broad Spectrum SPF 50 Matujący krem do codziennej pielęgnacji, intensywnie chroniący przed promieniowaniem słonecznym UVA i UVB. Innowacyjny krem Obagi Sun Shield Matte SPF 50 zawiera filtry o szerokim spektrum działania przeciw promieniowaniu UVA i UVB, zwiększa ochronę przed poparzeniami słonecznymi i przebarwieniami, opóźnia efekty starzenia się skóry. ZABIERZ SWÓJ ULUBIONY KOSMETYK MARKI OBAGI NA WAKACJE, zrób zdjęcie, weź udział w konkursie i wygraj atrakcyjnie nagrody. Szczegóły na Facebook’u oraz stronie internetowej www.obagi.pl

OBAGI_SunShield_DolceVita_06_2015.indd

1

2015-06-10, 12:29

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Produkty marki Obagi dostępne są w renomowanych gabinetach dermatologii, medycyny estetycznej oraz SPA & Wellness. Więcej informacji o marce na stronie www.obagi.pl


HOLISTIC CLINIC Gdynia, pierwsza filia warszawskiej HOLISTIC CLINIC

już w Trójmieście!

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

78

W NAJBARDZIEJ PRESTIŻOWEJ NADMORSKIEJ DZIELNICY GDYNI – NOWE ORŁOWO! HOLISTIC CLINIC to renomowana i najnowocześniejsza w Polsce klinika, w której stosuje się innowacyjne metody leczenia i pielęgnacji skóry twarzy oraz ciała. Pacjenci kliniki otoczeni są KOMPLEKSOWĄ opieką najwyższej klasy specjalistów z zakresu medycyny estetycznej, regeneracyjnej, laseroterapii, anti-aging, ginekologii estetycznej, urologii, żywienia oraz wielu innych dziedzin. Szczegółowa oferta HOLISTIC CLINIC Gdynia dostępna na stronie www.holisticclinic.pl/gdynia Odwiedź nas na

i

Nr tel.: +48 796 77 11 70

NATURALNA MEDYCYNA ESTETYCZNA |

MEDYCYNA REGENERACYJNA

I

LASEROTERAPIA

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

HOLISTYCZNE PODEJŚCIE DO PACJENTA


To wysokiej jakości kosmetyki produkowane wyłącznie na bazie składników naturalnych. Nasze kosmetyki wytwarzamy w warunkach nowoczesnej manufaktury, zgodnie z kanonami naturalnej kosmetologii. To sprawia, że mają one niepowtarzalny, śmiało można rzec – indywidualny charakter. Dokładamy wszelkich starań by nasze produkty były najwyższej jakości i skuteczności. By otoczyły skórę bezpieczną pielęgnacją nadając jej zdrowy i piękny wygląd. Dla nas to naturalne, że w kosmetykach zamykamy unikalną mieszankę zapachów

natury. Właśnie dlatego w gamie naszych ekskluzywnych produktów przeznaczonych do pielęgnacji twarzy i ciała odnajdziesz wszystko to, co zrodzone z natury. Produkty wolne są od chemicznych konserwantów, surowców syntetycznych i ropopochodnych. Nigdy nie były i nie będą testowane na zwierzętach. Są idealne dla osób z wrażliwą skórą, ze skłonnością do alergii. Scandinavia Green Line to peelingi cukrowe, solne, balsamy. Dla miłośników masaży proponujemy olejki do ciała i kąpieli a także świece do masażu. Nowością i hitem

79

SCANDINAVIA GREEN LINE TO MOC CZERPANA Z NATURY ostatnich dni są kremy z serii głęboko nawilżającej, krem do twarzy i krem pod oczy. Kremy pozwalają zachować dobry stan skóry, wygładzają zmarszczki powierzchniowe, naprężają i rozjaśniają naskórek, opóźniając tym samym efekt starzenia. Dają efekt wyprasowanej skóry. Scandinavia Green Line to nie tylko kosmetyki, to także ekologiczne artykuły gospodarstwa domowego m.in. orzechy piorące, ręczniki bambusowe. Wszystkie nasze produkty można nabyć za pośrednictwem naszych ambasadorek na terenie całego kraju.

Po więcej informacji na temat firmy, naszych kosmetyków oraz aktualnych promocji zapraszamy na stronę www.scandinaviacosmetics.pl.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


[# strefa piękna]

CZAS NA PROJEKTOWANIE WŁASNEGO UŚMIECHU! Zdrowy i piękny uśmiech otwiera drzwi w świecie businessu i podnosi naszą samoocenę. Okres wakacyjny to idealny czas by olśniewać uśmiechem i czuć się komfortowo każdego dnia. T: AGNIESZKA FEJFER-WOJEŃSKA

cowy uzależniony jest od zakresu leczenia, jakości i ilości zabiegów i wymaga więcej czasu.

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

80

Czym jest zdrowy piękny uśmiech? Jaką funkcję pełni w świecie biznesu? Piękny i zdrowy uśmiech to marzenie nas wszystkich. Na szczęcie jest to marzenie osiągalne i możliwe do spełnienia. Naturalnie piękny uśmiech decyduje nie tylko o tym jak postrzegają nas inni, ale również o naszym samopoczuciu, zadowoleniu, wpływa na codzienny komfort życia oraz zwiększa atrakcyjność twarzy i zdecydowanie podnosi naszą samoocenę. Zadaniem stomatologii estetycznej jest przywrócenie zębom ich naturalnego wyglądu przy jednoczesnym uwzględnieniu ich zadań czynnościowych. Uśmiech idealny powinien być wyważony, odsłaniane przy nim zęby wkomponowane w całość twarzy, a dziąsła powinny posiadać harmonijną architekturę. Tak zwana „estetyka biała” (zęby) oraz „estetyka czerwona” (dziąsła) są tak samo istotne i dlatego podczas planowania leczenia estetycznego należy traktować te parametry równoważnie. Pierwsze wrażenie robimy tylko raz i chcemy, aby było jak najlepsze.

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

Nowy piękny uśmiech w trakcie wakacji? Czy to możliwe? Stworzenie nowego, pięknego uśmiechu zależy od indywidualnego planu leczenia, potrzeb i oczekiwań Pacjenta. Wykorzystując możliwości techniczne nowoczesnej stomatologii jesteśmy w stanie wykonać uzupełnienia takie jak licówki, korony czy mosty nawet w ciągu jednego dnia (w przypadku pojedynczych rekonstrukcji jest to 1,5 godziny). Aczkolwiek często prawidłowe postępowanie wymaga interdyscyplinarnego leczenia (chirurgicznego, ortodontycznego, endodontycznego i na końcu dopiero protetycznego). Wówczas oczywiście efekt koń-

Każdy Pacjent po wizycie konsultacyjnej, na której jest przeprowadzony wywiad, badanie jamy ustnej, wykonane zdjęcia radiologiczne jest poinformowany o proponowanym planie leczenia, czasie jego przeprowadzenia oraz o kosztach z nim związanych. Prosty zabieg wybielania z użyciem lasera zajmuje ok 15 minut więc w krótkim czasie możemy uzyskać znaczną poprawę wyglądu i estetyki uśmiechu. Jednakże w przypadku rekonstrukcji braków zębowych przy pomocy implantów, wymagany jest czas na integrację tytanowego implantu z kością (najczęściej 3-4 miesiące) i wówczas czas leczenia się wydłuża. Projektowanie uśmiechu ostatnio temat bardzo modny. Jaki jest prawidłowy i kompleksowy sposób na piękne uzębienie? Cyfrowe projektowanie uśmiechu (DSD – Digital Smile Design) jest doskonałym narzędziem komunikacyjnym między lekarzem, a Pacjentem. Na podstawie kilku zdjęć, pobraniu wycisków diagnostycznych jesteśmy w stanie w specjalnym programie komputerowym zaplanować przyszły uśmiech i wygląd zewnętrzny Pacjenta. Wówczas technik dentystyczny wykonuje tzw. wax up – projektuje kształt i położenie zębów na modelu, a następnie lekarz na tej podstawie wykonuje symulacje przyszłego uśmiechu bezpośrednio w ustach Pacjenta. Dzięki takiej wizualizacji jesteśmy w stanie jeszcze przed rozpoczęciem leczenia przedstawić Pacjentom efekt końcowy, który zamierzamy osiągnąć. Jakie są najnowsze rozwiązania, które skracają czas wizyty u stomatologa oraz ograniczają uczucie dyskomfortu i bólu? Stomatologia jest niesłychanie szybko rozwijającą się dziedziną medycyny. W codziennej pracy używamy mikroskopów stomatologicznych, dzięki którym zabiegi wykonywane są z najwyższą precyzją. Również możliwość wykonania bezpośrednio w gabinecie zdjęć panoramicznych i tomograficznych wpływa na prawidłową diagnostykę i przyspiesza znacząco czas zabiegów. Totalną rewolucją w naszej Klinice było wprowadzenie systemu CAD CAM Cerec firmy Sirona. W chwili obecnej system ten pozwala na samodzielne wykonanie róż-

norodnych prac protetycznych na jednej wizycie. Lekarz po opracowaniu zęba np. pod koronę lub licówkę wykonuje skan przy pomocy specjalnej kamery - jest to rodzaj cyfrowego wycisku. Następnie technik dentystyczny w ciągu paru minut jest w stanie zaprojektować gotowe uzupełnienie, które z kolei jest frezowane z bloku porcelany w specjalnej obrabiarce numerycznej. Uzupełnienia protetyczne wykonane tą techniką charakteryzują się bardzo wysoką estetyką. Wynika to z faktu, że są to uzupełnienia całoceramiczne, bez podbudowy metalowej. Również to, że posiadamy w Klinice bardzo dobrych techników dentystycznych, pozwala nam na bezpośredni dobór koloru i indywidualną charakteryzację uzupełnień, tak aby były one idealnie zbliżone do zębów naturalnych. Bardzo ważne dla Pacjentów jest również to, że jesteśmy w stanie te prace wykonywać dużo szybciej - gotową koronę, licówkę czy most możemy oddać już po 2 godzinach od opracowania zębów, a nie tak jak wcześniej na 2-3 wizytach (zajmujących 7 do 10 dni). W technice tej eliminujemy również nieprzyjemne dla Pacjentów wyciski. Pacjent może brać czynny udział w projektowaniu swojego uśmiechu, zaplanowany kształt zębów, ich wielkość oraz relacja do zębów sąsiednich są widoczne na ekranie monitora. Kolejną nowością jest możliwość wykorzystania laserów w stomatologii do różnorodnego rodzaju zabiegów, zaczynając od wybielania, poprzez leczenie endodontyczne, periodontologiczne, a na chirurgii stomatologicznej kończąc. Korzyści wynikające z zastosowania laserów to między innymi: brak opuchlizny, szybsze gojenie, wyższa jakość pracy, zmniejszone ryzyko infekcji po zabiegu, krótszy czas na fotelu, wybielanie – jedna wizyta trwająca 15 minut, a nie jak wcześniej wybielanie nakładkowe, gdzie Pacjent użytkował specjalne płytki nazębne nawet 14 dni. Na koniec chciałbym podkreślić, że stomatologia estetyczna nie może ograniczać się wyłącznie do zdolności technicznych i zmysłu estetycznego lekarza i technika, musi również uwzględniać wymagania Pacjenta i jego poczucie estetyki.

Gdańsk, ul. Czarny Dwór 10/34, tel. 501.143.042, 58 526.60.04 recepcja@klinikanawrocki.com www.klinikanawrocki.com


81

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


82

Inauguracja otwarcia nowego salonu w Gdańsku

W Y DAW C A

MaxStudio Park Reklamowy ul. Gabrysiak 48 lok. 3 , Gdańsk redakcja@parkreklamowy.pl REDAKTOR NACZELNY

Krzysztof Witecki krzysztof.witecki@me.com

ZESPÓŁ REDAKCYJNY

Piotr Bucki, Tomasz Konfederak, Julia Podwysocka, Agnieszka Peć, Marianna Mehring, Angelika Drygas, Sylwia Dziwińska, Ewa Kempiński, Iwona Zakrzewska, Maria Zalewska, Ireneusz Osiński, Katarzyna Richter, Martyna Weilandt, Marta Jundziłł, Anna Witowska, Magdalena Piasecka

REDAKCJA Paulina Mar wińska

paulina.marwinska@icloud.com BIURO REKLAMY W GDAŃSKU

Anna Glogier marketing@parkreklamowy.pl tel. 660 751 312

Agnieszka Fejfer-Wojeńska handlowy1@parkreklamowy.pl, tel. 515 092 287 B I U R O R E K L A M Y W WA R S Z AW I E

Magdalena Radomska tel. 784 256 010 Za materiały podesłane przez autorów tekstów lub reklamodawców redakcja nie odpowiada.

www.dolcevitamagazyn.pl www.facebook.com/dolcevitamagazyn

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

DEALER BMW I MINI BAWARIA MOTORS


83

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31


K i e dy m yś l ę j a k w y d o b yć e m o c j e i p r aw d ę s c e n y, m yś l ę o ś w i e t l e , o d e ta l a c h , g ł ę b i o b r a z u i b a r wa c h

DOLCEVITAMAGAZYN.PL

84

Nominowany do Oscara autor zdjęć do „Pianisty”

D O L C E V I T A • C E L E B R U J E M Y Ż Y C I E • NR 31

WYMAGAJ Doskonałości W pełni przeżywaj obrazy tworzone przez najwybitniejszych twórców filmowych. Wybierz samsung sUHD TV. Wymagaj doskonałości. www.suhd.samsung.pl

www.facebook.com/SamsungPolska


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.