Pan Szpachelka i zagadki historii, czyli szalona podróż przez siedem wieków

Page 184

– popłynął mocny śpiew długowłosego artysty. Wszyscy podnieśli ręce w górę, tańczyli i śpiewali. Wojtusia też ogarnął ten podniosły nastrój, zaczął się kołysać i śpiewać „O Viktorio, moja Viktorio”. Ale po chwili nieco oprzytomniał. „Przecież nie zostanę w latach siedemdziesiątych, razem z babcią i panem Anatolem! Coś trzeba zrobić!”. Niewiele myśląc złapał słynnego archeologa za rękaw koszuli i zaczął go wyciągać z tłumu. — Co robisz bracie?! – wrzeszczał pan Szpachelka — Bawmy się! — Musimy już spadać! – krzyczał Wojtuś — Trzymaj się mnie, Tolek! Wreszcie jakimś cudem udało się Wojtusiowi wyciągnąć sławnego archeologa z wnętrza wielkiej hali. Kiedy tylko znaleźli się w hallu nastała cisza, półmrok rozjaśniały tylko światła zza szyb. Pan Szpachelka rozglądał się nieprzytomnie, a Wojtuś ciężko dyszał. Wtedy oślepiło ich na chwilę ostre światło latarki. — A co wy tu robicie? – zapytał tubalny głos A jak się tu dostaliście? — Rączki do góry i oprzeć się o ścianę! Usłyszeli zbliżające się kroki, Wojtuś kątem oka zobaczył czarny uniform z napisem OCHRONA, a potem ten sam tubalny głos nakazał się odwrócić i wyciągnąć dokumenty. Pan Szpachelka nerwowo zaczął przeszukiwać niezliczone kieszonki swojej sławnej kamizelki, ale tu nastąpiło coś nieoczekiwanego. — A niech mnie! – zagrzmiał tubalny głos — Anatol!? — Anatol – potwierdził archeolog wpatrując się przymrużonymi oczami w światło latarki — Zaraz, zaraz. Przecież znam ten głos! Zyga? — Ano Zyga, Zyga! – ucieszył się właściciel latarki, po czym obydwaj padli sobie w ramiona i zaczęli szaleńczy taniec na środku hallu. Wojtuś obserwował to wszystko z narastającym zdziwieniem i mocno się uszczypnął żeby sprawdzić, czy to aby nie jest dalsza część snu albo podróży do lat siedemdziesiątych. 184


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.