wykorzystuje naszą miłość do Niego, aby zbliżyć nas do siebie samych. teraz, patrząc poprzez doświadczenie modlitwy uświadamiam sobie, że Bóg korzysta z więzów które łączą nasze życie, aby przyciągnąć nas do Niego. od poCZĄtKu Koncepcja, że Bóg wykorzystuje małżeństwa aby przyciągnąć ludzkość bliżej do Niego nie powinna być zaskakującą. Biblia przecież zaczyna się od małżeństwa — stworzenia adama i ewy na obraz i podobieństwo Boże, a kończy wizją uczty weselnej Baranka. Bóg zbawia ludzkość poprzez rodzinę Noego, daje początek swemu narodowi poprzez małżeństwo abrahama i sary i wielokrotnie odnosi się do małżeństwa, poprzez które spełnia swą wolę w starym testamencie. gdy czas się dopełnił, Bóg wstąpił między ludzi i na podstawę swej rodziny wybrał małżeństwo Józefa i maryi. Jezus rozpoczął swą publiczną posługę na weselu w Kanie i wykorzystując parabolę uczty weselnej, opisywał niebo (mt 22, 1-4). Następnie na pamiątkę swej śmierci pozostawił nam ucztę eucharystyczną — ucztę, w czasie której otrzymując Jego ciało i krew, stajemy się z nim jednym ciałem. W końcu Chrystus nazwał się oblubieńcem, Kościół nazywając swoją oblubienicą. Język Biblii bardzo sugestywnie opisuje stworzenie mężczyzny i kobiety. Bóg na początku stwarzając adama, powiedział: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (rdz 2, 18). Wówczas to Bóg wprowadza adama w głęboki sen i w pewnym sensie przetwarza go, wyjmując z jego boku ewę. gdy adam widzi ewę po raz pierwszy, doznaje momentu olśnienia. Widzi ją, ale także widzi samego siebie. Kim sam jest naprawdę, uczy się od ewy. adam mówi „ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała” (rdz 2, 23) Czyż nie jest to takie samo doświadczenie, jakiego doznajemy, gdy się zakochujemy? W miłości człowieczej, w sobie nawzajem odnajdujemy prawdziwych siebie. poprzez małżeństwo Bóg łączy „nas” nowych: jako związek dwojga w jedności. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza: „duch Święty jest pieczęcią ich przymierza, zawsze żywym źródłem ich miłości, mocą, w której będzie odnawiać się ich wierność” (1624). innymi słowami, ten sam duch Święty, który jest pieczęcią miłości ojca i Śyna, jest pieczęcią małżeństwa. Katechizm wskazuje dalej na moc tej pieczęci: „miłość zmierza do jedności głęboko osobowej, która nie tylko łączy w jedno ciało, ale prowadzi do tego, by było tylko jedno serce i jedna dusza” (1643). ten rodzaj jedności nie zależy od uczucia. Nie ma ograniczeń i zawiera wszystkie niespodzianki, jakie rzuci przed nim życie. otWorZyĆ się Na łasKę tak więc małżeństwo istnieje po to, by przyprowadzić drugiego bliżej Boga, a staje się to możliwe dzięki duchowi Świętemu. to właśnie dlatego matka teresa nalegała, abyśmy się codziennie modlili. aby modlitwa pomogła nam zobaczyć, czym w rzeczywistości jest nasze małżeństwo oraz byśmy mieli większą szansę na otrzymanie łask nam przeznaczonych poprzez ten cudowny sakrament, który uwzględnia trzy niezbędne aspekty.
Najpierw jest więc nierozerwalność. dzięki modlitwie nadal jesteśmy razem mimo tego, że przeszliśmy ciężki okres, kiedy wydawało się, że wszyscy dla siebie byliśmy bardzo niedobrzy. poprzez naszą codzienną modlitwę, dowiadywałam się, iż bez względu na to, jak będziemy się różnić, dla mojego męża najważniejsze będzie to, żeby postępować zgodnie z wolą Bożą. słyszeliście już o tym, że miłość wszystko zwycięża, ale w małżeństwie miłość Chrystusa może zwyciężyć znacznie więcej. po drugie jest wierność. Wiodąc swe małżeńskie życie w kontakcie z życiem Bożym, uczymy się od Boga, który nigdy się nie zmienia. pary w wieloletnich związkach potrafią w kółko powtarzać pewne rzeczy, nawet jeśli te rzeczy wcale nie są ekscytujące. Na przykład, nasi sąsiedzi co popołudnie zasiadają na swej ogrodowej huśtawce i mają przyjazny stosunek wobec całego sąsiedztwa. darem ich wierności, tak samo jak Bożej, jest więc ich obecność. Na koniec wspomnę, że modlitwa zawsze sprawiała, że pozostawaliśmy „otwarci na życie”. Nie myślę tu jedynie o płodzeniu potomstwa, a o szerszym znaczeniu tej frazy. uwzględnia nawet otwarcie się na fakt, że twój współmałżonek może na przykład chcieć w pewnym momencie całkowicie zmienić karie-rę, albo że zdrowie albo sprawy finansowe będą miały w nieprzewidywalny i bardzo wymagający wpływ na twoje życie. małżeństwo, oparte na modlitwie jest tym, co sprawia, że twój wóz pędzący przez życie nie wypadnie z drogi. Katechizm naucza, że w naszym upadłym świecie „małżeństwo pomaga przezwyciężyć zamknięcie się w sobie, egoizm, szukanie jedynie własnych przyjemności, pomaga otworzyć się na drugiego człowieka, na wzajemną pomoc i dar z siebie” (1609). i ty możesz otrzymać to od własnego małżeństwa, jeśli na to przyzwolisz. a najlepszy sposób, jaki odkryliśmy na to, aby otworzyć się na strumienie łask w życiu małżeńskim, jest prostym akt wiernej modlitwy. powtarzający się akt wspólnej codziennej modlitwy, który przypomina działanie wycieraczki do szyb w samochodzie czyszczącej brud, abyśmy mogli lepiej zobaczyć drogę przed nami. pozwala nam także na to, aby stale patrzeć na nasze życie w perspektywie codzien-ności, ponieważ modlimy się o zwykłe potrzeby i błogosławieństwa oraz dostrzegamy, jak Bóg działa w życiu innych i w naszym własnym. W końcu okazuje się, że możemy zbagatelizować „wielkie dramaty”, które sami sobie tworzymy w głowach na ten czy na inny temat. Kiedy zdobywamy ostrość widzenia, możemy skupić się na potrzebach drugiego, co jest podstawą tego, do czego każdy człowiek jest powołany, a więc do miłości Boga i miłości bliźniego. teraz więc możesz zrobić to i ty, poczynając od bliźniego, który wraz z tobą dzieli nazwisko i adres zamieszkania.♦ april hoopes otrzymała stopień magistra w teologii papieskiego instytutu studiów nad małżeństwem i rodziną im Jana pawła ii w Waszyngtonie. d.C. Wraz ze swym mężem tomem pracowała przez kilka lat jako wydawca i dyrektor pisma Faith and Family (Wiara i rodzina) obecnie wraz z ósemką swych dzieci mieszkają w atchinson, Kansas.
LISTOPAD 2010
♦ COLUMBIA ♦ 7