Aleksandra Waliszewska: Ex-libris aux armes de Chodkiewicz, 2013
świecie. Na pierwszym miejscu w urodzie zwierzęcej jest manul, kot ze spłaszczonym czołem, który pochodzi z Mongolii. Manul nie da się oswoić, to mi się w nim podoba. Na drugim miejscu jest ładna i inteligentna wydra. A potem koza.
dawno była tam wystawa prac Zdzisława Beksińskiego, który mieszkał w okolicy. Chętnie bym cię spytała o Beksińskiego, skoro już zabrnęłyśmy w te rejony.
To dla mnie fascynująca postać. Choć nie podoba mi się jego twórczość, to uważam, że był najbardziej niezależnym artystą polskim, jakiego znam. Może poza Nikiforem albo kimś takim. Robił, co chciał, nie ulegał wpływom, co mi imponuje. Sama bym tak chciała i do tego dążę. A że jego prace mi się nie podobają jest drugorzędne. Nazywanie jego twórczości kiczem jest nietrafione. O wiele bardziej kiczowata jest sztuka współczesna, która odpowiada na zapotrzebowanie z zewnątrz – krytyków i instytucji. Sztuka Beksińskiego odpowiadała tylko jego zapotrzebowaniu. Imponuje mi to, że ktoś potrafił być tak nieprzemakalny. Teraz artyści poruszają tematy, na które jest zapotrzebowanie, jest np. czyjś rok i oni są w stanie zrobić
Ma oczy nietypowe.
Szatańskie, gadzie może. Koza jest kojarzona z rozpustą i nieposłuszeństwem. Może stąd ten diabeł?
Nie wiem, chyba jest przeciętnie rozpustna. To się dopiero okaże, obserwuję te trzy kozy w Służewskim Domu Kultury.
To ciekawe miejsce, od wewnątrz też jest tak fajne? Co tam się dzieje? Artyści przyjeżdżają na rezydencje? To miejsce działa jak dom kultury, organizowane są tam warsztaty, zajęcia. Nie82