Ns99

Page 1

1

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

DWUTYGODNIK WE WSCHODNIEJ ANGLII - PETERBOROUGH, SPALDING, BOSTON, CAMBRIDGE, BEDFORD, WELLINGBOROUGH, CORBY, HUNTINGDON

ISSN 2043-8540

Wydanie Nr 99

2 Maja 2014

Cena/Price: 50p

Internet: www.naszestrony.co.uk

6 KG HEROINY W SAMOCHODZIE POLAKÓW...

KOLEJNA POLSKA RODZINA STRACIŁA DZIECKO W UK!

NARKOTYKI UK/PETERBOROUGH

str. 7

ZAKAZ KARMIENIA PIERSIĄ W SKLEPACH SPORTS DIRECT WIOLETTA KOMAR NOTTINGHAM/BOSTON

NASZE STRONY, NASZE HISTORIE - TAK WYGLĄDA ŻYCIE EMIGRANTÓW ZA GRANICĄ!

Okazuje się, że historia Katarzyny Gacek z Manchester nie jest odosobniona. Rodziców 3-miesięcznego Bryana, który urodził się w październiku 2012 r. objęto policyjnym dozorem, a ojca postawiono w stan oskarżenia o potrząsanie dzieckiem, po tym jak malec tra�ił do szpitala w Manchester. (patrz str.3)

www.naszestrony.co.uk

str. 9

LITWINI Z WISBECH CHCĄ PROTESTOWAĆ EMIGANCI WISBECH

str. 14


2

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

www.naszestrony.co.uk


Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Ojca 3,5 miesięcznego Bryana oskarżono o potrząsanie

Kolejna polska rodzina straciła dziecko w UK... uk/manchester

3

Polak zginął od ran zadanych nożem!

świadkowie twierdzą że to był wypadek! Co na to policja?

Okazuje się, że historia Katarzyny Gacek z Manchester nie jest odosobniona. Rodziców 3-miesięcznego Bryana, który urodził na się w październiku 2012 r. objęto policyjnym dozorem, a ojca postawiono w stan oskarżenia o potrząsanie dzieckiem, po tym jak malec trafił do szpitala w Manchester. Na rodziców, a zwłaszcza na ojca, padł cień podejrzeń o zaniedbanie opieki oraz o potrząsanie dzieckiem. Na ciele chłopca szukano śladów pobicia, a tymczasem w jego główce odnaleziono krwiaka. Dziecko zmarło mając 3,5 miesiąca. Rodzice przez 11 miesięcy starali się go pochować. Beata Matuszczak z Manchester urodziła syna Brayana w dniu 10 października 2012 r. Dziecko przyszło na świat w Royal Children Manchester Hospital. Noworodka objęto opieką medyczną zalecając okresowe szczepienia. W trzecim miesiącu życia dziecko przeszło drugie szczepienie. Trzy dni później, w dniu 19 stycznia 2013 r., doszło do zatrzymania akcji serca. Wezwane na pomoc pogotowie przewiozło dziecko do szpitala North Manchester General Hospital. Jak poinformowali lekarze prowadzący reanimację, serce dziecka ponownie podjęło samodzielną pracę. Niezbędne było jednak podanie jednej dawki adrenaliny. O zdarzeniu poinformowano policję, którą jednak odwołano ze szpitala. Wtedy lekarze odnaleźli krwiaka wewnątrz czaszki dziecka. Konsultacja neurochirurgiczna zalecała pozostawienie krwiaka z uwagi na jego niewielki rozmiar oraz wiek dziecka. Sugerowano, że krwiak może zostać wchłonięty. Rodzinę o stanie zdrowia dziecka szczegółowo informował lekarz z pochodzenia Nigeryjczyk, który bez przeszkód rozmawiał z nimi polsku. Podjęto decyzję o przewiezieniu dziecka na oddział pediatryczny, gdzie Bryan przyszedł na świat. Dziecko wróciło zatem do Royal Children Manchester Hospital. Rodziców uspokojono, że nie ma zagrożenia życia. Po przewiezieniu dziecka lekarze z Royal Children Manchester Hospital zadecydowali mimo wszystko o odessaniu krwiaka. Rodzicom do

podpisania podsunięto zgodę na operację, choć nie znali języka angielskiego. Przy podpisywaniu dokumentów nie było nikogo kto wytłumaczyłby im co dokładnie ich czeka. Podkreślano, że operacja nie wymaga otwierania czaszki. Niestety w czasie operacji doszło do krwawienia wewnętrznego. Wtedy zwołano spotkanie, w którym uczestniczyli rodzice, lekarz oraz tłumacz. Rodziców zapewniano, że krwawienie ustąpiło oraz że wszystko okaże się po wybudzeniu dziecka ze śpiączki. Kolejnego dnia po operacji pielęgniarz założył dodatkowe szwy, a po kolejnej dobie stan dziecka bardzo się pogorszył. Wezwano policję, której przedstawiono sytuację. Z relacji lekarzy wynikało, że mózg dziecka wyglądał jakby był po wypadku. Odnotowano, że u dziecka pojawił się obrzęk i krwawienie oraz opuchlizna czaszki, która wizualnie zwiększała rozmiar główki dziecka prawie dwukrotnie. Do szpitala wezwano również opiekę społeczną. Ojcu postawiono zarzut potrząsania dzieckiem, do którego miało dojść w dniu 19 stycznia 2013 r. Rodzicom zakazano odwiedzania dziecka. W czasie gdy rodziców przesłuchiwano na komisariacie, dziecko w stanie śpiączki przebywało w szpitalu. Po złożeniu wyjaśnień rodzicom cofnięto zakaz przebywania przy dziecku, ale nikt z obsługi szpitala nie informował ich o aktualnym stanie zdrowia Bryana. Po 3 dniach jedna z lekarek stwierdziła, że stan zdrowia dziecka nie poprawia się i że można go na życzenie rodziców odłączyć od respiratora. Wydano polecenie zmniejszenia wydajności respiratora. Po kolejnych 3 dniach lekarka poinformowała

rodziców Bryana, że dziecko jest w stanie samodzielnie oddychać. Zasugerowano rozważenie odłączenie od respiratora. Rodzina uległa wierząc słowom specjalistów. Dziecko odłączono od aparatury podtrzymującej życie. Na pytania o możliwość ponownego podpięcia do respiratora w razie pogorszenia stanu zdrowia, lekarze odpowiadali przecząco. Po odłączeniu od respiratora dziecko żyło jeszcze przez 11 godzin. Funkcje życiowe ustąpiły przed upływem doby. Dziecko zmarło 31 stycznia 2013 r. o godz. 22.55. Sprawą ponownie zainteresowała się policja. Ojcu odebrano paszport. Wyniki śledztwa pod koniec marca przekazano do prokuratora. Tam nad sprawą pracowano przez kolejne 9 miesięcy, by w grudniu przekazać je ostatecznie do koronera. W tym czasie przez 11 miesięcy ciało dziecka znajdowało się w prosektorium. Rodzina nie miała możliwości go pochować. Policja zbywała rodzinę, odkładając termin spotkania, na którym miano przedstawić aktualny postęp śledztwa oraz wszystkie znane okoliczności sprawy. Rodzina tracąc cierpliwość zwróciła się z wnioskiem do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, twierdząc, że opieszałość policji oraz przewlekłe postępowanie koronera przeczy ich religii, a przedłużanie formalności utrudnia im pochówek dziecka. Niedługo po skardze policjanci przyszli do domu pogrążonych w żałobie rodziców. Wprawdzie ojca Bryana oczyszczono z zarzutów, ale nie wyjaśniono do końca powodów śmierci dziecka. Dziś rodzina po raz kolejny spotka się z koronerem. Później www.naszestrony.co.uk

peterborough Śmierć 40-letniego Polaka, którego ciało odnaleziono w poprzedni czwartek przy Lincoln Road, nastąpiła na skutek obrażeń zadanych nożem. Osoby, które poinformowały policję o odnalezieniu zwłok, twierdzą, że był to nieszczęśliwy wypadek. Ich zdaniem mężczyzna o imieniu Zbyszek zranił się przypadkowo. Z chwilą gdy o zdarzeniu poinformowano naszą redakcję, mało kto dokładnie wiedział co zaszło w jednym z domów przy Lincoln Road. Z relacji świadków, które widziały przyjazd policji, oraz tych osób znajdujących się w oko-

czeka ich sprawa sądowa. Prawnicy zainteresowani śmiercią Bryana odmawiają podjęcia się sprawy. Po pierwszych wizytach w szpitalu gdzie zmarło polskie dziecko, twierdzą, że szpitale są wysoko ubezpieczone i trudno będzie prawnikom przejść przez tą sprawę, by znaleźć winnych śmierci dziecka. Rodzina twierdzi, że za śmierć 3,5 miesięcznego dziecka odpowiedzialna jest szczepionka i powikłania poszczepienne oraz operacja usunięcia krwiaka, którą przeprowadzono mimo przeciwwskazań lekarzy ze szpitala gdzie początkowo trafił mały Bryan. Niestety nikt nie chce wysłuchać ich racji i nie mogą liczyć na pomoc prawników. Rodzina Matuszczaków chciałaby skontaktować się z rodziną Katarzyny Gacek, bo wierzy że tylko wspólne działania mogą im pomóc wyjaśnić co stało się w

licy jeszcze przed zagrodzeniem części Lincoln Road wynikało, że odnaleziono zwłoki. Ciało należało do mężczyzny, który zmarł od ugodzenia nożem. Wtedy też pojawiły się informacje, że w związku z tą sprawą aresztowano 3 osoby. Po tygodniu od tego zdarzenia rzecznik prasowy Cambridgeshire Police poinformował naszą redakcję, że ze śmiercią 40-letniego Polaka nie wiąże się podejrzanych okoliczności. Z aresztu zwolniono 3 Polaków, którzy zostali zatrzymani w dniu odnalezienia ciała. Okoliczności wskazują na samobójstwo. O śmierci mężczyzny poinformowano już jego rodzinę. . newsman szpitalu w Manchester. Koroner udostępnił rodzinie dokumenty sprawy. Są jednak napisane po angielsku i pełno w nich medycznej terminologii, której rodzina nie rozumie. Z adnotacji na pierwszej stronie, która jako jedyna jest napisana po polsku, wynika, że nie mogą nikomu po za prawnikami udostępniać szczegółów sprawy. Bryan Matuszczak zmarł 30 stycznia 2013 r. Jego ciało udało się pochować rodzicom dopiero po 11 miesiącach od zgonu. Pogrzeb odbył się 17 grudnia 2013 r. Było to możliwe dopiero po skardze rodziny do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Starsburgu. Adam Andrzejko Jeśli podobna historia spotkała Ciebie lub kogoś z Twojej rodziny nie czekaj dłużej i napisz do nas: kontakt@naszestrony.co.uk.


4

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

przestępców będą deportować bez wyroków skazujących!

east anglia wspierajmy nasze biznesy:

Operacja Nexus Wykopać nielegalnych emigrantów z UK!!!

wielka brytania

W tych miejscach, od 3 lat, co 2 tygodnie kupisz Nasze Strony: ABC - Boston, 18 Fenside Road, PE21 8HY ABC - Boston, 2 James Street, PE21 8RF ABC - Boston, 11 Witham Place, PE21 6LG Polish Market Jess: 72 Newmarket Road, Cambridge CB5 8DZ Sklep Sami Swoi: 419 Newmarket Road, Cambridge CB5 8LP Sklep Polish Taste: 7 Manor Mews, Bridge Street, St Ives PE27 5UW Polski Sklep Krokiecik: 16 St. Benedicts Court, Huntingdon PE29 3PN Sklep Smak: 21 Huntingdon Street, PE19 1BL Saint Neots Salon Iwona: 67 High St, Huntingdon PE29 3DN MK Food & Wine: 48 Elstow Road, Bedford MK42 9LP Nasza Biedronka: 55 Ford End Road, Bedford MK40 4JF Bestpol: 3-5 Howard Street Bedford Pychotka: 33 Alexandra Road, MK40 1JB Bedford Maxim: 1 Pebble Lane, Wellingborough NN8 1AS Maxim: High Street, Corby NN17 1UX 1AS Mini Sam: 80-82 Rockingham Rd, Corby NN17 1AE Mini Poli: Unit A, Ashwood House, Limesquare Estate, Peterborough PE3 8YE Triangle Supermarket: 1253 Bourges Boulevard, Peterborough PE1 2AU Julia: 577 Lincoln Road, Peterborough PE1 2PB Seven Eleven: 335 Lincoln Road, Peterborough PE1 2PF Kubuś: 252 Lincoln Road, Peterborough PE1 2ND Biedronka: 4 Midgate, Peterborough PE1 1TN Extra Booze: 95 Eastfield Road, Peterborough PE1 4AS Chinz Food and Wine: 102 Fletton Avenue, Fletton PE2 8BB Sklep Delicja: Unit 2, 20 Westlode Street, Spalding PE11 2AF

Kupując w wymienionych sklepach i zakładach usługowych wspierasz lokalny biznes! Pomagasz właścicielom firm w utrzymaniu kolejnych miejsc pracy w Twoim mieście!

Deportacja - znaczenie tego słowa zna każdy kto zdecydował się na emigrację. To ostateczność, która przytrafia się tym, którzy łamią prawo podczas zagranicznego pobytu. Niestety wraz z biegiem lat deportacja, jako słowo i nazwa procesu straciło sporo na prewencyjnym znaczeniu i swej sile. Po dekadzie obecności Polski w Unii Europejskiej nasi rodacy przestali obawiać się tego co wiąże się ze słowem deportacja. Niestety podobnie myślą emigranci z wielu innych krajów. Rząd brytyjski ma jednak pomysł na to jak temu przeciwdziałać. Tym sposobem są masowe deportacje i to jeszcze przed udowodnieniem winy. Wielka Brytania słynie z tego, że nawet nielegalni emigranci mają tutaj swoje prawa. Mają prawo do pobytu w ośrodku dla uchodźców, gdzie traktuje się ich z szacunkiem. Mają prawo do noclegu i posiłku oraz do opieki prawnej. Długość pobytu zależy od czasu w jakim uda się sprawdzić status osoby przebywającej na wyspach. Jeśli okazuje się w trakcie kontroli, że dana osoba nie posiada prawa do stałego pobytu lub przemieszczania się po terytorium Europy, nie ma pracy, nie uczy się i nie potrafi samodzielnie o siebie zadbać, to jej sprawa kierowana jest do odmowy udzielenia prawa pobytu. To kończy się zawsze tak samo, nakazem opuszczenia wysp brytyjskich. Tym właśnie jest deportacja, przed którą jedni nieustannie starają się ukryć, a drudzy kpią wracając do Wielkiej Brytanii i to nawet po kilka razy. Dlatego w życie wprowadzono program zapobiegawczy, któremu nadano nazwę: „Operacja Nexus”. Już w wstępnym, pilota-

żowym etapie, z terytorium Wielkiej Brytanii w ciągu niespełna 20 miesięcy deportowano 2.091 nielegalnych emigrantów. Ponad 110 osób odesłano do Polski i Rumunii. Za granicę odesłano nie tylko osoby skazane prawomocnymi wyrokami sadów, co do tej pory stosowano w większości przypadków ujawnienia przestępczej działalności emigrantów przebywających w UK. Za granicę odesłano również te osoby, które podejrzewane były o kontynuowanie przestępczej działalności, które jako niechciany fach przywiozły ze sobą na wyspy. Od początku wejścia w życie Operacji Nexus uwagę policji, Home Office oraz UK Border Agency przykuły osoby, które na co dzień odgrywają dużą rolę w świecie przestępczym. Należą do nich nie tylko członkowie grup przestępczych lub zorganizowanych gangów, ale również drobni sklepowi złodzieje, żebracy, osoby uzależnione od alkoholu lub narkotyków. Operacja Nexus jest w dużej mierze akcją ukierunkowaną na prewencję. Deportowanie osób nie mających stałej pracy, bardzo często podejmują się czynności, które nie mają zbyt wiele wspólnego z legalnym biznesem. Są to często osoby ubogie, w sytuacji bez wyjścia, które są wykorzysty-

wane do drobnych przestępstw umożliwiających zorganizowanym gangom dokonywanie większych akcji. Kradzieże telefonów, włamania do domów, pobicia - to tylko część spraw, do których są wykorzystywani emigranci, by po ich dokonaniu móc się wmieszać w tłum i to bezpowrotnie. Wprowadzenie w życie Operacji Nexus pozwoliło na deportację 44 Polaków, 64 Rumunów oraz 2 Bułgarów, którzy złamali prawo na wyspach lub też w krajach pochodzenia. Nowością w działaniu brytyjskiej policji jest przede wszystkim kierowanie wniosków o przekazanie przestępców w ręce służb zagranicznych z krajów pochodzenia. Zagraniczni przestępcy, liczący na możliwość odsiadki na wyspach, od blisko 20 miesięcy kierowani są do opuszczenia Wielkiej Brytanii. I ma to miejsce jeszcze przed skierowaniem sprawy do brytyjskiego sądu. Deportacjom towarzyszy oczywiście brak możliwości powrotu. Tego oczekują od wymiaru sprawiedliwości Brytyjczycy, którzy chcą by państwo wydawało ich podatki w sposób umiejętny i nie trwoniło bezpowrotnie milionów funtów na procesy sądowe z udziałem emigrantów. Adam Andrzejko

Polska Gazeta Lokalna Nasze Strony Czytaj nas w Internecie: Polish Local Newspaper Nasze Strony

www.naszestrony.co.uk

Newsbridge Publishing & Advertising Agency. Nasze Strony - nakład 2.000 sztuk, Redaktor Naczelny: Adam Andrzejko, tel.074021 80554, kontakt@naszestrony.co.uk. Redakcja East Anglia: Joanna Szczepaniak, tel.: 075 950 28 800, redakcja@naszestrony.co.uk. Reklama / Advertising: Krzysztof Szczepaniak, tel.: 077 951 48 565, reklama@naszestrony.co.uk. Dział Sportowy: Jacek Przybyło, tel.: 075 217 495 22, sport@naszestrony.co.uk; Fotografie / zdjęcia: Rafał Marcinkiewicz: tel. 075 140 974 27. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Nie uzasadniamy powodów niepublikowania tekstów. Termin wnoszenia o sprostowanie lub uzupełnienie treści to okres 14 dni od publikacji. Wydawcą Polskiej Gazety Lokalnej Nasze Strony jest Newsbridge Publishing & Advertising Agency - spółka zarejestrowana w Companies House pod numerem 07675386. Wszelkie spory dotyczące treści zamieszczonych w gazecie rozstrzygać można na drodze postępowania administracyjnego i cywilnego w urzędach i sądach brytyjskich, właściwych dla siedziby spółki. www.naszestrony.co.uk


5

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Muzułmanie zmusili Subway do rezygnacji z wieprzowiny

Strefa kibica przy queensgate

subway wycofuje bekon piłkarska fiesta muzułmanie zwyciężają! w petrborough! wielka brytania Popularny fast food Subway zrezygnował z serwowania szynki i bekonu po szeregu protestów ze strony muzułmanów. Zamiast tego w Subway serwowane będzie mięso halal, czyli pochodzące z uboju rytualnego. Zmiany w menu fast food’u dotyczą prawie 200 oddziałów Subway na terenie Anglii, Walii i Irlandii Północnej. Reszta restauracji tej marki pozostanie przy bekonie i szynce. Brytyjska społeczność muzułmańska oraz liczne ugrupowania od lat domagały się od Subway wprowadzenia powyższych zmian. Już w 2007 roku fast food przygotowywał się do ich wprowadzenia. Jak na razie zmiany dotyczą tylko niemalże 200 oddziałów firmy. Można w nich zauważyć tabliczkę informującą, że „w tym oddziale Subway serwuje się tylko mięsa halal”. Nie wiado-

peterborough mo czy zmiany w menu dotkną reszty oddziałów firmy w UK. Jak twierdzi rzecznik Subway „Od lat jesteśmy naciskani ze strony społeczności i ugrupowań muzułmańskich odnośnie wprowadzenia sprzedaży mięs halal. Musimy słuchać naszych klientów i dostosować się do ich potrzeb. W niektórych regionach kraju większość stanowią muzułmanie. To właśnie w tych wybranych przez

Zatrzymano nielegalnych imigrantów

nas lokalizacjach wprowadzamy zmiany w naszym menu. Musimy być tolerancyjni na upodobania wyznawców różnych religii i kultur”. W Wielkiej Brytanii ubój rytualny jest nielegalny. Jednak prawo to nie dotyczy muzułmańskich i żydowskich producentów mięs. W całym kraju jest około 12 takich firm, które bardzo dobrze prosperują i stale się rozwijają.. Krzysztof Szczepaniak

8 imigrantów w ciężarówce boston W Bostonie aresztowano osiem osób, które chowając się w naczepie ciężarówki nielegalnie wjechały do UK. Obecność nielegalnych imigrantów ujawniono w sobotę 26 kwietnia, po tym jak pracownicy jednego z magazynów mieszczącego się przy Priory Road usłyszeli stukot dobiegający z jednej z zaparkowanych ciężarówek. Zdezorientowani magazynierzy nie zdecydowali się na otwarcie drzwi naczepy. Zamiast tego zadzwonili na policję, która przy-

jechała kilka minut od wezwania. Okazało się, że w naczepie ciężarówki o hiszpańskich numerach rejestracyjnych, znajdowało się osiem osób. Byli to czterej Irakijczycy, trzej Wietnamczycy i jeden Syryjczyk. Cała ósemka oczywiście przyjechała do UK nielegalnie. Mężczyzn od razu aresztowano i przewieziono na posterunek policji w Bostonie. Jeszcze w ten sam dzień sprawę przejęli oficerowie UK Border Agency. W rezultacie trzej Irakijczycy zostali przewiezieni do centrum imigracyjnego, gdzie pozostaną do czasu zakończenia procedur deportacyjnych. Resztę imigrantów wypuszczono i ulokowano w Glasgow, Leeds

i Bedford. Tam pozostaną do czasu zbadania ich sprawy pod kątem przyznania im statusu uchodźców politycznych o który się ubiegają. Policja apeluje do każdego, kto podejrzewa, że w na przykład ciężarówce mogą przebywać nielegalni imigranci, aby nie otwierać im drzwi i nie pomagać w ucieczce. W takiej sytuacji należy niezwłocznie zadzwonić na policję. Należy pamiętać, że nielegalni imigranci pochodzą z różnych krajów i mogą być niebezpieczni. Ich determinacja do życia w lepszym kraju może być tak duża, że zrobią wszystko, aby to osiągnąć. . K.S.

www.naszestrony.co.uk

Do urzędu Peterborough wpłynęła aplikacja zgłoszeniowa o organizację futbolowej imprezy w centrum miasta podczas nadchodzącego World CUP. Chodzi tu o dokładnie taką samą imprezę uliczną jaka miała miejsce w Peterborough w czasie Euro 2012. Też ma być ogromny telebim, muzyka na żywo przed i po meczu oraz kiełbaski i alkohol. Na razie planuje się trzy takie imprezy podczas pierwszych meczy Anglii z Włochami, Urugwajem oraz Kostaryką. Jeżeli angielska drużyna będzie wygrywać to imprezy w centrum Peterborough będą organizowane przy

każdym meczu z jej udziałem. Plac przy centrum handlowym Queensgate gdzie miejmy nadzieje odbędzie się to futbolowe party maksymalnie może pomieścić 1000 osób. Na taką ilość właśnie wystosowano aplikację zgłoszeniową. Według wstępnych informacji wejściówki będą sprzedawane w dni meczowe 4 godziny przed otwarciem imprezy. Koncerty na żywo będą organizowane w godzinach od18:00 do 23:00. Alkohol natomiast sprzedawany będzie aż do 1 w nocy. Miejmy nadzieje, że urząd miasta zaakceptuje aplikację i planowane imprezy odbędą się. O postanowieniu rady Peterborough na pewno jeszcze napiszemy. J.S.

W skrócie: Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku

Zginął podczas pracy Spalding 24 kwietnia na jednej z lokalnych farm w Spalding doszło do tragicznego wypadku. Pracownik został wciągnięty w maszynę do spinania roślin. Do zdarzenia tego doszło na farmie mieszczącej się przy Cowbit Road w Spalding. Na miejsce wypadku bardzo szybko dotarła pomoc medycz-

na, policja oraz jednostka straży pożarnej. Niestety sanitariusze stwierdzili zgon 71 letniego mężczyzny. Obecnie trwa dochodzenie w tej sprawie prowadzone przez Spalding CID and Health and Safety Executive. Ma ono wyjaśnić przyczyny tego tragicznego wypadku. Prawdopodobnie był to błąd pracownika, który nie zachował wystarczającej ostrożności podczas wykonywanej pracy. K.S.


6 dobrowolna naturalizacja...

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Za rasizm Polka pozwała pracodawcę do trybunału!

są brytyjczykami! prześladowana w trybunale! wielka brytania Polka zamieszkała w Redditch na terenie Worcestershire pozwała swojego byłego pracodawcę do Trybunału Pracy w Birmingham. Kobieta zarzuca firmie Sandfields Farms Ltd z Pershore, że była poniżana ze względu na swoją narodowość. Katarzyna Bujna poskarżyła się na to, że jej przełożeni przeklinali oraz krzyczeli na nią w czasie pracy i nie bez znaczenia było to, że pochodzi z Polski.

boston W Bostonie odbyła się ceremonia przyznania brytyjskiego obywatelstwa osobom, które wystąpiły z wnioskiem o naturalizację. Podczas tej ceremonii 10 obcokrajowców zostało pełnoprawnymi obywatelami Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. W tym wydarzeniu wziął udział sam burmistrz miasta Ray Wootten, który nie ukrywał zadowolenia z faktu, że Boston mógł zorganizować to wydarzenie. Pośród nowych dziesięciu obywateli znalazł się Polak Dariusz Kala. Pozostali kandydaci to Jnar Rasool Hamad, Tetiana Shavaryn, Hayley Barbera Fletcher, Inga Semjonova, Chang Ge, Thanasekaran Gopal oraz Gareth i Merlin Clark. Od 2004 roku liczba przyznawanych obywatelstw w Bostonie wzrosła niemal trzykrotnie. Nie ukrywamy, że największy wpływ na taką sytuację mają Polacy, Litwini, Portugalczycy i Pakistanie. Burmistrz miasta w wywiadzie dla lokalnej gaze-

ty powiedział, że niezmiernie cieszy go fakt, iż Boston jak i hrabstwo Lincolnshire, jest tak atrakcyjne dla obcokrajowców, że chcą tu zostać na stałe. Gareth Clark, który właśnie otrzymał brytyjskie obywatelstwo pochodzi z Afryki Południowej. W regionie Lincolnshire docenia bezpieczeństwo, czystość, dostępność do wielu ofert pracy oraz korzystania wielu innych możliwości jakie daje to hrabstwo. Oto dane dotyczące liczby osób w poszczególnych latach które w Bostonie otrzymały brytyjskie obywatelstwo. 2004 – 58 osób, 2005 – 131 osób, 2006 – 79 osób, 2007 – 111 osób, 2008 – 96 osób, 2009 – 46 osób, 2010 – 176 osób, 2011 – 154 osób, 2012 – 166 osób i 2013 – 197 osób. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tym jak złożyć wniosek o brytyjski paszport i kto się kwalifikuje odwiedź stronę: www.gov. uk/becoming-a-british-citizen/ check-if-you-can-apply. Koszt takiej aplikacji to 906 funtów dla osób dorosłych i 669 dla osób w wieku poniżej 18 roku życia. Will O.

Firma Sandfields Farms Ltd obsługuje farmy rolnicze w promieniu 25 mil na południe od Redditch. Katarzyna Bujna była pracownikiem produkcyjnym zatrudnionym na stanowisku obsługi linii, gdzie zebrane na polach warzywa pakowano i sortowano do sprzedaży. Kobieta we wniosku do Trybunału Pracy opisała okoliczności jakie spotkały ją podczas wykonywania pracy. Pokrzywdzona stwierdziła, że była źle traktowana i że podczas pracy krzyczano na nią i to głównie dlatego, że była z Polski. Twierdzi również, że była obrażana i nękana, a poinformowany o sprawie pracodawca nie podjął działań mających wyjaśnić zaistniałe okoliczności. Podobno nie przesłuchano żadnego z jej współpracowników, który mógłby być świadkiem opisywanych przez nią incydentów. Do kłótni miało dojść w chwili przenoszenia skrzynek w hali fabrycznej, gdzie znajduje się linia produkcyjna. Zeznający przed trybunałem

W obiektywie

W skrócie: Rachunek osobisty nawet dla bezdomnych?

konta dla wszystkich! Peterborough

Zgodnie z przyjętą w połowie kwietnia br. regulacją Parlamentu Europejskiego, państwa członkowskie UE powinny dołożyć starań, by operujące na ich terenie banki zaoferowały podstawowe konta tzn.: rachunki osobiste, każdemu obywatelowi wspólnoty. Główne założenia wynikające z przyjętej regulacji mówią o tym, że konto w banku może otworzyć

przedstawiciel firmy, odpowiadając na zarzuty Polki, stwierdził, że osoby, które mogły by wnieść coś do sprawy zostały przesłuchane. Katarzyna Bujna pytana przez sędziego o swoją obecną sytuację, stwierdziła, że sprawa wywołała u niej stres i depresję, co z kolei spowodowało, że zdecydowała się pójść na zwolnienie lekarskie. Firma odpierająca zarzuty Polki, utrzymuje, że cieszy się dobrą reputacją pośród kilkudziesięciu pracowników, którzy pochodzą z wielu krajów. Dotychczas nie było też - zdaniem pracodawcy Polki sygnałów o tym, by skarżyła się ona wcześniej na swoją trudną sytuację. Pracodawca złożył przed Trybunałem zapewnienie, że dołożono starań, by Katarzyna Bujna mogła wrócić z powrotem do pracy. Przysłuchujący się sprawie sędzia James Algazy wskazał, że zeznania Katarzyny Bujnej są niejasne i nie potrafią precyzyjnie wskazać daty wydarzeń, które pomogłyby umiejscowić opisywane sytuacje, gdzie Polka miałaby być prześladowana i obrażana.

każdy i to bez względu na miejsce zamieszkania, a nawet jego brak. Banki mają przystosować swoje usługi tak, by każdy wnioskujący mógł uzyskać dostęp do konta typu „basic”, gdzie może wpłacać i wypłacać pieniądze. Zdaniem ekonomistów rachunki bankowe stymulują rozwój gospodarki i gwarantują przejrzysty transfer środków płatniczych. Za regulacją głosowało 603 europosłów, 21 było przeciwnych, a 51 nie uczestniczyło w głosowaniu. Adam Andrzejko www.naszestrony.co.uk

Sprawę odroczono do czasu, aż Katarzyna Bujna przedłoży w sądzie dokumenty potwierdzające jej obecny stan zdrowotny. W tym celu musi umówić się na spotkanie ze swoim lekarzem GP, który na prośbę sądu przygotuje odpis z przebiegu leczenia cierpiącej na depresję Polki. Katarzyna Bujna jest drugim pracownikiem w przeciągu jednego miesiąca, którego sprawę rozpatrywano przeciwko temu samemu pracodawcy. Trybunał oddalił zarzuty wniesione przez Adama Szyłko, który twierdził, że Sandfields Farms Ltd faworyzuje inne narodowości. Polak twierdził, że on i jego rodacy są źle traktowani. Trybunał nie dał jednak wiary jego zarzutom, dzięki czemu firma została oczyszczona ze stawianych zarzutów. Od lipca ub. roku za wniesienie sprawy do Trybunału Pracy należy zapłacić. Opłaty zależą od rodzaju sprawy i wahają się od pomiędzy £160, a £250 za samo wniesienie pozwu oraz pomiędzy £230, a £950 za rozprawę. Adam Andrzejko


7

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Nietrzeźwemu Polakowi odebrano prawo jazdy

Zabrali mu kluczyki po kolizji drogowej uk/burton 38-letni Kamil Neumann zamieszkały przy Ordish Street w Burton, trafił przed Burton Magistrates’ Court będąc oskarżonym o prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. W dniu 29 marca br. emigrant z Polski, będący pracownikiem lokalnego magazynu poddany został testowi na zawartość alkoholu. Do zatrzymania pijanego Polaka doszło w dniu 29 marca br. Sytuacji tej towarzyszyły nietypowe okoliczności. Otóż unieruchomienia pojazdu prowadzonego przez pijanego Neumanna dokonał inny kierowca, który wyjął kluczyki ze

stacyjki pojazdu. Do Polaka, który spowodował kolizję drogową wezwano policjantów. Badanie z pomocą alkomatu ujawniło, że w wydychanym z płuc Polaka powietrzu znajdowało się 83 mg alkoholu na 100 ml badanej próbki. Z uwagi, że kierowca przekroczył obowiązujący limit ustalony na poziomie 35 mg/100ml, sprawę skierowano do sądu. Kamil Neumann wyjaśniał przed sądem, że alkohol faktycznie spożywał, ale dzień wcześniej na imprezie. Stał przed sędzią i płakał. Wystąpił bez pomocy prawnika, ale korzystał z pomocy tłumacza. Próbował wmówić sędziemu, że to jego pojazd został uderzony przez innego kierowcę. Sędzia nie dał jednak wiary tym

3 lata więzienia za 20 kg zioła uk/guilford 32-letni Patryk Imieliński zamieszkały przy Cumberland Park w Londynie skazany został przez Guildford Crown Court na 3 lata i 4 miesiące pozbawienia wolności za posiadanie 20 kg marihuany, którą zamierzał wprowadzić do sprzedaży.

że pojazd prowadzi osoba będąca pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Radiowóz wysłano we wskazane miejsce, pomiędzy 8 i 9 zjazdem z autostrady. W trakcie kontroli na tylnym siedzeniu

6 kg heroiny w samochodzie polaków...

tłumaczeniom i skazał Polaka na 130 godzin nieodpłatnych prac publicznych, które musi odpracować w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Decyzją sędziego Neumannowi odebrano prawo jazdy na 36 miesięcy. Musi on również zapłacić £145 kosztów postępowania sądowego. newsman

polak przewoził narkotyki na tylnym siedzeniu jaguara!

Polak pochodzący z Dąbrowy Górniczej został zatrzymany do kontroli drogowej w dniu 31 marca przez policjantów patrolujących autostradę M25. Zatrzymanie było wynikiem zgłoszenia pod policyjny numer 101 o chaotycznie prowadzonym samochodzie marki Jaguar w kolorze srebrnym. Istniało podejrzenie,

narkotyki o wartości 250.000 funtów!

Jaguara odnaleziono 20 kg marihuany. Mężczyznę aresztowano i niedługo potem akt oskarżenia skierowano do sądu, gdzie skazany został na karę więzienia. newsman

peterborough Trzy osoby z Peterborough zostały złapane na próbie przemytu do UK pokaźnej ilości heroiny. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymani to dwóch Polaków i Polka z Peterborough. W ich samochodzie odnaleziono 6 kg heroiny o wartości 250.000 funtów. Zatrzymania trójki Polaków dokonano 26 kwietnia, kiedy przejeżdżali przez bramki odprawy na Euro Tunel na terenie Francji. Mieli zamiar przekroczyć granicę w kierunku Wielkiej Brytanii. Podczas przeszukania ich Volkswagena Passata odnaleziono

W skrócie: Policja poszukuje sprawcy napaści...

Szkoły podniosły alarm bedford Pod koniec kwietnia na terenie Kempston koło Bedford doszło do ataku na idącą do szkoły 12 letnią dziewczynkę. Nieznany do tej pory mężczyzna zaatakował dziecko w pobliżu Beech Walk. Popchnął dziewczynkę, która upadała na ziemię. Następnie wyjął nóż i zaczął jej grozić.

www.naszestrony.co.uk

sześć kilo heroiny o czarnorynkowej wartości 250.000 funtów. Cała trójka została natychmiast aresztowana. Z informacji, które trafiły do oficjalnego obiegu wynika, że osoby te pochodzą z Wschodniej Europy. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że są oni obywatelami Polski, na stałe mieszkający w Peterborough. Tam też prawdopodobnie narkotyki miały zostać docelowo rozprowadzone. Aresztowani po kilku dniach zostali zwolnieni do domu za kaucją. W ich sprawie nadal prowadzone jest śledztwo. Pierwszą rozprawę wyznaczono na 22 września, która odbędzie się w Peterborough.. Will O.

12 latka uciekła do pobliskiej szkoły, gdzie powiadomiła o tym incydencie nauczycieli. Reakcja szkoły była natychmiastowa. Wezwano policję oraz wysłano do rodziców uczniów wiadomości sms z informacją o potencjalnym zagrożeniu.

Tak samo zrobiły wszystkie szkoły w Kempston i Bedford. Na szczęście oprócz szoku dziewczynka nie doznała żadnych obrażeń. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie. Jak na razie udało się ustalić, że napastnik jest młodym mężczyzną azjatyckiego pochodzenia. Jest dość dobrze zbudowany i agresywny w swoim zachowaniu. W dniu ataku miał na sobie czarne ubranie sportowe wraz z bluzą z kapturem. Policja wzięła sobie tą sprawę jako priorytet ponieważ zagrożone mogą być bezbronne dzieci. Każdy kto ma jakiekolwiek informacje w tej sprawie proszony jest o kontakt z policją pod numerem 101. K.S.



Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

karmiące matki zaprotestowały przeciwko sports direct!

9

samochód uderzył w rowerzystkę

Zakaz karmienia piersią w Zginęła pod kołami sklepach Sports Direct uk/boston 25-letnia Wioletta Komar z Bostonu została wyproszona ze sklepu Sports Direct w centrum handlowym w Nottingham. Widok kobiety karmiącej piersią swojego trzymiesięcznego synka nie spodobał się pracownikowi Sports Direct. Oto jak potraktowano młodą mamę, która na początku tego roku wybrała się na zakupy ze swoją najbliższą rodziną. Gdy nadeszła pora karmienia kobieta usiadła na ławce w sklepie i zaczęła karmić niemowlę. Tuż po chwili podszedł do niej jeden z pracowników i poprosił kobietę o opuszczenie sklepu, motywując to tym, iż polityka wewnętrzna firmy Sports Direct nie zezwala na karmienie piersią na terenie sklepu. Zasugerował by matka z dzieckiem poszła do restauracji McDonalds, która wyposażona jest w odpowiednie do tego pomieszczenie. Zawstydzona młoda mama zmuszona została do opuszczenia sklepu w trakcie karmienia z dzieckiem na rękach, wózkiem i zakupami. Wioletta Komar poczuła się dyskryminowana i postanowiła, że tak tego nie zostawi bowiem Equality Act z 2010r daje jej prawo karmić piersią w miejscach publicznych bez względu na to czy jest to sklep czy restauracja. Prawo zabrania dyskryminowania kobiet za karmienie piersią. Dlatego Polka

peterborough wniosła skargę do Sports Direct, w której opisała zaistniałą sytuację i domagała się przeprosin za to jak została potraktowana. Odpowiedzi i przeprosin nadal brak i to pomimo kilku ponaglających telefonów. Za Wiolettą Komar postanowiły jednak stanąć murem inne karmiące piersią matki i zrobiły szturm na sklep, który wyprosił Polkę podczas karmienia piersią. Około 70 matek z dziećmi przyszło do tego samego sklepu i równocześnie zaczęły karmić piersią swoje dzieci. Tym razem pracownicy sklepu nie zareagowali i jak gdyby nigdy nic obsługiwali przebywających w sklepie klientów. Karmienie piersią jest dla dziecka najzdrowsze i kobiety powinny być do tego zachęcane, a sytuacja z Directs Sports dowodzi, że wciąż są prześladowane. Włoska polityk Licia Ronzulli, która od 2009 roku zasiada w

Parlamencie Europejskim. Rok później została mamą i postanowiła nie rezygnować z opieki nad dzieckiem. Gdy jej córka Vittoria miała zaledwie 44 dni, mama skorzystała z prawa jakie daje jej PE i zabrała ją ze sobą do pracy na obrady. Miał to być symboliczny gest, który miał zwrócić uwagę społeczeństwa i pomóc kobietom pogodzić pracę z macierzyństwem. Od tamtej pory Vittoria wraz ze swoją mamą uczestniczy w prawie każdym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego. Joanna Szczepaniak

www.naszestrony.co.uk

27 kwietnia na obrzeżach Peterborough doszło do wypadku samochodowego z udziałem dwóch rowerzystek. Wypadek miał miejsce późnym wieczorem na drodze B1040 Ramsey Road pomiędzy Pondersbridge a Whittlesey. Rozpędzony samochód marki Vauxhall Vectra dosłownie wbił się w jadące drogą rowerzystki. 21 letnia kobieta z Huntingdonshire zmarła na miejscu. Jej

17 letnia koleżanka odniosła nieznaczne obrażenia. Kierowcą samochodu okazała się być 68 letnia mieszkanka Yaxley, Peterborough. Kobieta nie ucierpiała w tym wypadku. Policja z Peterborough prowadzi śledztwo w tej sprawie, które ma pozwolić ustalić dokładne przyczyny tego wypadku. W związku z tym śledczy proszą o kontakt każdego, kto był świadkiem tego zdarzenia lub widział jadące rowerzystki przed wypadkiem. Kontakt z policją pod numerem 101. Will O.



11

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

teraz Tak będziemy łatać dziury

bRYTYJCZYCY robią sobie jaja z partii UKIP...

wyślesz cegłę do UKIP? super szybki

TRWA antykampania wyborcza PRZECIW PARTII NIGELA FARAGE’A wielka brytania

łatacz dziur „dalek” z usa!

Brytyjczycy, niezbyt pałający sympatią do partii UKiP, robią jej szefom na złość odsyłając im wyborcze ulotki pocztą na koszt partii. Niektórzy podchwycili ten sposób na darmową przesyłkę do UKiP i wykazali się nie lada pomysłowością, nadwyrężając partyjny budżet. Przeciwnicy partii chwalą się na Facebooku i Twitterze, tym co wysyłają do siedziby UKiP. Do siedziby partii wysyłają nie tylko ulotki, ale również zbędne przedmioty znalezione gdzieś na strychu. Trafiają się i cegły! - W ten sposób za całkowitą darmochę można posprzątać swoje mieszkanie – śmieje się jeden z użytkowników Tweetera publikując zdjęcie z gotową przesyłką dla partii UKiP. Jak to możliwe, że kopertę czy paczkę można wysłać zupełnie za darmo, a raczej na koszt partii. Partia UKiP rozsyłając swoje biuletyny reklamowe za pośrednictwem Royal Mail, zobowiązuje się do przyjmowania zwrotów. Za zwroty partia musi zapłacić według cennika Królewskiej Poczty. Aby taki zwrot zorganizować należy zaadresować przesyłkę na UKiP Freeposte plus adres lokalnego oddziału partii. Im cięższa przesyłka, tym więcej UKiP będzie musiało za nią zapłacić. Niektórych Brytyjczyków ponosi fantazja i do biur poselskich wysyłane są między innymi listy wyśmiewające partię, biuletyny reklamowe UKiP z dorysowanym hitlerowskim wąsikiem na twarzy lidera partii, potargane ulotki, a nawet cegły, niechciane książki, stare telefony komórkowe, zabawki i nieużyteczne już sprzęty elektroniczne.

bedford Od kilku tygodni na terenie Bedfordshire można zauważyć dość dziwny pojazdy poruszający się po lokalnych drogach. Jest to „łatacz” dziur drogowych i prawdopodobnie jest on najlepszym do tej pory urządzeniem pomagającym poprawić stan naszych arterii. Nazwano go „Dalek” i do Bedfordshire przyjechał ze Stanów Zjednocznych.

Policja nie uważa, że jest to przestępstwo i nie może nic z tym zrobić. Aby zakończyć ten jakże kosztowny proceder, partia musiałaby przestać reklamować się za pośrednictwem poczty.

Mamy głęboką nadzieje, że UKiP ujawni ile w taki sposób wydano pieniędzy i jak bardzo proceder ten uszczuplił partyjny budżet kampanii wyborczej. Krzysztof Szczepaniak

www.naszestrony.co.uk

Pojazd ten jest w stanie załatać dziurę w jezdni 30 razy szybciej od drogowców stosujących tradycyjne metody naprawcze. Dalek wyposażony jest w zbiornik na materiał budowlany oraz ramię za pomocą którego wypełnia się dziurę mieszanką żwiru i grysu. Pojazd ten jest w pełni skomputeryzowany. Wyposażono go w kamery, czujniki i skanery, które ułatwiają sterowanie maszyną i precyzyjne wypełnienie dziury. Aby dokonać naprawy jezdni, drogowcy nawet nie muszą wychodzić z pojazdu. Wszystko sterowane jest za pomocą joystica.

Praca pojazdu jest bardzo prosta. Kierowca musi tylko podjechać do dziury na drodze tak, aby końcówka metalowego ramienia znalazła się bezpośrednio nad nią. Następnie komputer skanuje nawierzchnię jezdni i dokonuje obliczeń. Metalowe ramię następnie sprężonym powietrzem oczyszcza dziurę z ewentualnych zabrudzeń. Zaraz po tym jej dno pokrywa się klejem asfaltowym po czym dziura zostaje wypełniona przez mieszankę żwiru i grysu. Cały zabieg przeciętnie zajmuje drogowcom około 2 minut. Niebywale szybko i sprawnie co pozwala zminimalizować utrudnienia drogowe związane z naprawą dróg. Dalek jest jak na razie jedynym takim pojazdem w UK. Obecnie testuje się go na terenie centralnego hrabstwa Bedfordshire. Do tej pory drogowcy i lokalni radni są bardzo zadowoleni z tej inwestycji, która wyniosła około 200 tysięcy funtów. Nie wyklucza się zakupu większej ilości takich pojazdów. Inne sąsiednie hrabstwa także rozważają taką możliwość.. Krzysztof Szczepaniak


12

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

22 maja 2014 r. wybory samorządowe do Parlamentu Eu...

jak będą głosować polacy w majowych wyborach? east england Nasi rodacy emigrujący z Polski zatracili świadomość o przysługującym im prawie wyborczym. I choć przy okazji wyborów prezydenckich przed polskimi lokalami wyborczymi w UK utworzyły się długie kolejki, tak wciąż skromna jest wiedza Polaków, o tym jak i na kogo mogą głosować w nadchodzących wyborach samorządowych w UK. Nie inaczej jest przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego. Przed Polakami bardzo trudny wybór …

Zamów reklamę w tym miejscu: 077 951 48 565 / reklama@naszestrony.co.uk

Wyjeżdżając z Polski w okresie wyborczym potrzebę głosowania za granicami kraju można zgłosić poprzez deklarację oddania głosu w innym kraju. Swoją wolę należy zgłosić właściwemu konsulowi w ustawowym czasie. Regulują to przepisy ujęte w ustawie „Głosowanie korespondencyjne w obwodach głosowania utworzonych za granicą” i odnoszą się zarówno do wyborów do Parlamentu Europejskiego, jak i do lokalnych wyborów samorządowych. Wielu Polaków nie korzysta jednak z tego prawa i przywileju współdecydowania o losach Polski dobrowolnie rezygnuje. O korzyściach płynących z rejestracji na listach wyborczych dowiadują się gdy brakuje im cennych punktów przy ocenie wypłacalności w procesie ustalania tzn.: credit score, gdzie obecność na listach Electorall Roll daje od 100 do 150 dodatkowych punktów, co w skali od 1 do 960 pkt. ma często duże znaczenie. Nie sposób oszacować ilu Polaków wyjeżdżających za granicę pamięta o prawie do głosowania w Polsce i z tego prawa korzysta. Nie ma wyników frekwencji wyborów w UK, uwzględniających udział Polaków przebywających za granicą. Nie sposób więc porównać tych liczb z danymi o faktycznym stanie emigracji. Dane te są niespójne i nie ma skutecznego sposobu, by się do tego zagadnienia odnieść we właściwy sposób. Nikt nie prowadzi tego rodzaju statystyk. Można jednak pokusić się o pewne założenia i szacunkowe obliczenia. Załóżmy zatem, że na 10 osób przebywających w UK, decydujących się na zakup samochodu w kredycie, tylko 2 mogą pochwalić się www.naszestrony.co.uk

obecnością na liście wyborców w UK (Electoral Roll). Kolejne trzy z chwilą odmowy lub braku wystarczającej ilości punktów credit score deklarują, że dokonają rejestracji. Jest to jednak czynność wymuszona zaistniałymi okolicznościami, a nie stanem faktycznym, np.: potrzebą uczestnictwa w wyborach. Z prostego rachunku wychodzi więc, że prawo wyborcze posiada 50% Polaków przebywających na wyspach brytyjskich. Przyjmijmy, że 1 na 5 osób, które deklarują rejestrację, rezygnuje z biegiem czasu z umieszczenia nazwiska na listach wyborczych. Wtedy też świadomość o prawie wyborczym zbliżona jest do lokalnej frekwencji wyborczej pośród osób oddających głosy w wyborach w UK i nie przekracza 40 %. To jednak tylko założenia, bo wciąż brak danych o tym jak głosują Polacy. Z tej właśnie potrzeby określenia preferencji wyborczych pośród Polaków, wyszli autorzy ankiety „Poll of Poles” organizując ankietę przedwyborczą. Do wyboru ankietowanym dano jednak tylko 4 partie polityczne: Partia Pracy (30,0%), UKIP (16,3%), Konserwatyści (15,6%) oraz Liberalni Konserwatyści (14,0%). Ankietę przeprowadzono na przełomie stycznia i lutego, kiedy pod adresem emigrantów nieustannymi wręcz salwami, rzucano negatywne komentarze. Z tygodnia na tydzień wstrzymywano również publikację rządowego raportu na temat wpływu emigracji na Wielką Brytanię. Kiedy to jednak w końcu nastąpiło, pozytywne artykuły ukazały się między innymi na łamach Daily Mail. Wprawdzie BBC olało w ubiegłym tygodniu Polaków protestujących przeciwko emisji filmu „Nasze Matki, Nasi Ojcowie” i film pokazano, ale w czasie protestów wzrosła jednak solidarność emigrantów z Polski, którzy dostrzegli kto tak na prawdę o nich dba w Wielkiej Brytanii. Na czele protestów stanęli młodzi liderzy, którzy spotkali się z nieoczekiwanym ignorowaniem ich emigracyjnego patriotyzmu poprzez tzn.: starą emigrację. Obecnie im bliżej wyborów tym więcej uwagi poświęca się pozytywnwym wpływom udziału w wyborach. Mało kto jednak kusi się na wskazywanie na kogo Polacy mają w wyborach zagłosować. O wyborcze głosy zawalczyć chciał ostatnio polski poseł, który

wcielił się w rolę emigranta, który szuka pracy w brytyjskiej stolicy. Wrócił jednak do Polski po 2 tygodniach z nieco podkulonym ogonem, bo z założenia nowatorski pomysł na promocję polskiej partii, przyniósł mu nieco więcej drwin niż zakładał i prawie zero korzyści. Polacy po raz kolejni pozostali na wyspach i to mocno skołowani. Zwłaszcza, że za całkowicie oderwane od rzeczywistości uznano wypowiedzi ambasadora, który stwierdził na łamach brytyjskiego dziennika, że w Polsce już jest na tyle dobrze, że Polacy myślą o powrocie, a ci co jeszcze nie wyjechali porzucili myśli o emigracji. Niestety nie pomaga tym słowom pro-europejski klip, z którego dowiadujemy się, że Polska to fajny kraj. Za klip zapłacono 7 milionów złotych, a jeszcze nie tak dawno podobno się w budżecie państwa nie przelewało. Wyborcy są obecnie mocno skołowani. Najpierw media zarzucały Polakom, będącym niemalże ucieleśnieniem całej emigracji, że zabierają pracę Brytyjczykom. Pod koniec kwietnia okazuje się jednak, że Polacy wnieśli do brytyjskiej gospodarki sporo zasług i korzyści. Brytyjczycy gubią się więc, poznając co rusz to nowe doniesienia mediów. Zarówno jedni jak i drudzy, miejscowi i emigranci, są obecnie oczkiem w głowie dla polityków, którzy brylując przed wyborami chcą pozyskać cenne głosy. Skoro wytykanie negatywów nie działa, to może pozytywami zyskamy – zastanawiają się politycy. Ci w Polsce nie szczędzą pieniędzy na pozytywne kampanie, a brytyjscy stymulują media, by pisały coraz w więcej w pozytywnym świetle. Jak przy tym wszystkim dokonać właściwego wyboru? Na kogo zagłosować? Przy całym tym przedwyborczym zamieszaniu kandydaci - zarówno do parlamentu europejskiego, jak i do rad miejskich, zapomnieli o Polakach, którym nie mają obecnie nic do zaoferowania. Pozostały 3 tygodnie do głosowania. Czy w tym czasie uda się podjąć właściwe decyzje, zwłaszcza, że w ostatnim czasie sytuacja i opinia o emigrantach zmieniła się tak diametralnie? Adam Andrzejko


Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

e-LEATHER MUSI ZAPŁACIĆ 20.000 FUNTÓW ODSZKODOWANIA!

13

trafił do sądu za zakazane książki...

FIRMA ZOSTAŁA uZNanA Terrorysta z WINNĄ WYPADKU POLKI Peterborough? peterborough Lokalna fabryka z Peterborough została ukarana przez sąd pokaźną grzywną, po tym jak Polka uszkodziła sobie dłoń czyszcząc jedną z maszyn. Firma E-Leather mieszcząca się przy Sturrock Way musi zapłacić niespełna 20 tysięcy funtów kary za naruszenie przepisów Health & Safety na terenie zakładu. 30 października 2012 r. Urszula Krakowska wykonywała swoją pracę w firmie E-Leather. Polka podjęła się czyszczenia jednej z maszyn służących do polerowania. Nagle jej dłoń utknęła w maszynie, która dotkliwie uszkodziła jej palec. Krakowska ze względu na odniesione obrażenia i rehabilitację nie mogła pracować przez okres 4 miesięcy. Okoliczności wypadku zbadali inspektorzy Health & Safety, którzy przeprowadzili kontrolę na terenie zakładu. Udało im się wykryć liczne zaniedbania w kwestii bezpieczeństwa pracowników firmy. Jak się okazało

peterborough dwa lata przed wypadkiem pani Krakowskiej na terenie zakładu doszło do bardzo podobnego incydentu także związanego z maszyną. Inspektorzy skierowali sprawę do sądu w Peterborough. Rozprawa odbyła się 26 kwietnia bieżącego roku na której firma E-Leather była reprezentowana przez swojego adwokata. W roli oskarżycieli stanęli inspektorzy Health & Safety. Adwokat firmy przyznał, że wcześniej niektóre

uchybienia w warunkach pracy, mogły spowodować zagrożenie dla pracowników. Dodał jednak, że od czasu kontroli inspektorów standardy Health & Safety na terenie zakładu znacznie poprawiono, dzięki czemu bezpieczeństwo pracowników E-Leather nie jest w żadnym wypadku zagrożone. Sąd ukarał firmę za dwa wyżej wspomniane incydenty grzywną w wysokości 19744 funtów plus koszty sądowe. Urszula Krakowska, która po ślubie wyprowadziła się z Peterborough złożyła przeciwko firmie pozew cywilny. Polka liczy na odszkodowanie w kwestii zadość uczynienia za odniesione obrażenia. Po wyroku sądu w Peterborough szanse Polki na wygraną znacznie wzrosły. Krzysztof Szczepaniak

www.naszestrony.co.uk

26-letni mieszkaniec Peterborough stanął przed sądem pod zarzutem rozpowszechniania fundamentalistycznych książek i innych materiałów promujących terroryzm. Christopher Weston z dzielnicy Bretton wpadł w ręce policji we wrześniu 2013 roku. Został on przyłapany na posiadaniu książek o treści nielegalnej. Książki swoją tematyką poruszały głównie kwestie radykalnych islamskich poglądów oraz promowanie terroryzmu. Oprócz Weston’a w tej sprawie aresztowano 31 letniego Usman’a Choudhary pochodzącego z Birmingham. To właśnie on zaopatrywał Weston’a w nielegalne materiały. Oboje przebywają w areszcie.

Na pierwszej rozprawie, która odbyła się w londyńskim sądzie Old Bailey oskarżeni nie przyznali się do winy. Obaj występowali przez internetowe video połączenie, które pozwoliło sędziemu wysłuchać aresztowanych, którzy obecnie przebywają za kratkami. Kolejną rozprawę wyznaczono na 19 maja. Jeżeli obaj będą nadal utrzymywać, że są nie winni, to kolejne rozprawy rozpatrywane będą prowadzone w sądzie Kingston Crown Court. Ze względu na obszerny materiał dowodowy cały proces może potrwać nawet dwa tygodnie. Sąd w Londynie przedłużył podejrzanym areszt, w którym prawdopodobnie przebywać będą aż do zakończenia procesu. Christopher Weston jest pierwszą osobą z Peterborough, której postawiono takie zarzuty. Will O.


14

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

emigranci wytknięci na łamach ogólnokrajowego dziennika

Litwini z Wisbech chcą protestować wisbech Społeczność Litewska z Wisbech zamierza zorganizować demonstrację w centrum miasta przeciwko szkalowaniu ich wizerunku przez gazetę The Sun. Problem pojawił się już 27 kwietnia kiedy tabloid wydrukował swoje niedzielne wydanie. Zamieszczono w nim artykuł wraz ze zdjęciami na temat społeczności litewskiej, która rzekomo „przejęła” miasto Wisbech. Artykuł zatytułowany „Wisbech – Little Lithuania” rozzłościł nawet lokalnych radnych, którzy nie zgadzają się z autorem tekstu. Opisał on jedynie negatywny wpływ stale powiększającej się społeczności Litewskiej w tym mieście, którym zarzuca się wzrost przestępczości, zabieranie pracy Brytyjczykom, pracowanie za zaniżone wynagrodzenie, a nawet to, że ¼ biznesów zlokalizowanych w centrum miasta należy do nich. Autor obwinia ich również o wzrost liczby bezdomnych, zaśmiecanie centrum miasta, picie alkoholu w miejscach publicznych oraz wywoływanie konfliktów na tle narodowościowym przypisując takim sytuacjom rasistowskie podłoże. Od zeszłej niedzieli w Wisbech aż huczy. Swoje niezadowolenie z artykułu The Sun wyraża społeczność Litewska, radni miasta, a nawet dziennikarze lokalnej gazety Wisbech Standard. My jako polska gazeta we wschodniej Anglii znamy problem Wisbech bardzo dobrze i nie ukrywamy zdziwienia, że taki artykuł powstał, a bardziej dziwi nas postawa radnych miasta oraz lokalnych dziennikarzy. Ci drudzy, zawsze bali się lub nie mogli napisać podobnego artykułu jak The Sun. Dziennikarze piszących dla takich gazet jak Wisbech Standard czy Evening Telegraph z Peterborough z lenistwa lub z niechęci do swojej jakże ciekawej pracy bazują na kopiowaniu treści. Mianowicie ich wiadomości w dużej mierze pochodzą prosto od rzeczników prasowych Cambridgeshire Police. To właśnie policjanci piszą teksty, które potem można przeczytać w wyżej www.naszestrony.co.uk

wymienionych tytułach. Wiemy to, ponieważ te same teksty trafiają na nasze skrzynki mailowe. Można by przypuszczać, że dziennikarze gazety Wisbech Standard nie mają pojęcia co tak na prawdę dzieje się na ich terenie. Aby się o tym przekonać należałoby wyjść czasami z biura i pofatygować się do centrum Wisbech, zwłaszcza późnym wieczorem. W listopadzie 2012 roku przed publikacją artykułu „Imigracyjna patologia w Wisbech” wybraliśmy się do tego miasta. Spędziliśmy tam dwa dni. Wszystko po to, aby na własne oczy zobaczyć jak sprawa wygląda tego miasta. Temat zainteresował nas po tym jak mieszkańcy Wisbech apelowali do władz miasta oraz policji o bardziej zdecydowane działania wobec imigrantów z Europy Wschodniej, którzy nie potrafią się dostosować do panujących tam brytyjskich standardów. Dlatego też dziś, dziwi nas postawa radnych wobec artykułu The Sun ponieważ mieli oni wiele

sygnałów, że źle się dzieje w mieście i ma to związek z imigrantami. Chodziło głównie o Rosjan, Litwinów i Łotyszy, ponieważ to ich jest tam najwięcej spośród wszystkich nowo przyjezdnych. Szacuje się, że na 28 tysięczne Wisbech mieszka tam około 6 tysięcy Litwinów. Mieszkańcy miasta mają już dość i mówią głośne NIE - pijaństwu w miejscach publicznych, zaśmiecaniu oraz licznym kradzieżom i rozbojom. Właśnie do takich sytuacji dochodziło i nadal dochodzi niemal codziennie w tym mieście. Mieszkańcy obawiają się również grupek młodych ludzi w dresach i kapturach „mówiących w obcym języku”, wałęsających się po ulicach miasta wieczorami i późną nocą. Niektórzy mieszkańcy boją się tych osób, nawet mimo ich młodego wieku. Na sąsiedniej stronie przypominamy fragment naszego reportażu z końca 2012 roku, który idealnie obrazuje sytuację jak ma obecnie miejsce w Wisbech.


15

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

brytyjskie miasto ma trudny do rozwiązania problem Imigracyjna patologia z Wisbech: „Nasz reporter wybrał się do Wisbech. Dwa dni rozmów z mieszkańcami, obserwacje okolicy centrum miasta. Faktycznie problem jest, tylko nie spodziewaliśmy się, że aż tak duży. Najpierw sprawdziliśmy park Tillery Field mieszczący się przy centrum miasta. To właśnie odnośnie tego miejsca w ostatnich tygodniach było dosyć głośno. Mieszkańcy prosili policje i władze miasta o zwiększenie patroli w tej okolicy. Powodem były liczne rozboje, zaśmiecanie i antyspołeczne zachowania. Wszystko oczywiście za sprawą i w wykonaniu imigrantów z Europy Wschodniej. Byliśmy tam kilkukrotnie o różnych porach dnia i za każdym razem napotykaliśmy się na osoby mówiące w języku rosyjskim lub litewskim, pijące alkohol i palące marihuanę. To w ich właśnie otoczeniu, bawiły się angielskie dzieci biegające przy ławkach obleganych przez pijaków. W tle można było zobaczyć sporadyczne osoby spacerujące z psami. Dookoła wyraźnie zauważalne były natomiast puszki po polskim piwie. Trawniki wyglądały wprost jak śmietnisko. Przez cały czas spędzony w parku Tillery Field nie widzieliśmy ani jednego patrolu policji. Idąc dalej, do centrum miasta, minęło nas kilka grupek młodych ludzi ubranych w dresy i w kapturach na głowach. Krzyczeli coś w swoim języku i prowokacyjnie patrzyli się nam prosto w oczy. Tak jak by czekali na nasz błąd, by mieć pretekst do wszczęcia kłótni lub bójki. Dochodząc do deptaka w centrum miasta spotkaliśmy kolejną podobną do poprzedniej grupkę młodych i zakapturzonych ludzi. Sam deptak wydaje się nawet bezpiecznym miejscem. Może dlatego, że jest w samym centrum. Jednak kilka metrów

dalej, idąc wzdłuż Church Terrace zauważyliśmy śmieci liczne zalegające na ulicy. Te również miały na sobie głównie polskie i litewskie etykiety. Pośrodku sterty odpadów, ktoś zwymiotował. Kilka metrów dalej na początku ulicy Norfolk Street spotkaliśmy Łotyszy i Litwinów w średnim wieku. Siedzieli na murku okalającym skwerek. Każdy z nich był ubrany na sportowo. Na nogach klapki lub wojskowe buty. Popijali cidera, rzucali niedopałki na chodnik i zaczepiali przechodniów pytając o papierosa lub pieniądze. W stronę przechodniów rzucali utartym sloganem: „have you got one pound?”. W pewnym momencie, pomiędzy spożywającymi alkohol, doszło do kłótni. Po ostrej wymianie słów, część osób przeniosła się na teren pobliskiego kościoła. Sytuacja ta miała miejsce w sobotę około godziny 14.00, czyli w biały dzień. Kilka minut później, podczas fotografowania komisariatu, podszedł do nas Litwin w wieku około 19 -23 lata. Miał podbite oczy i blizny na twarzy. Oczywiście ubrany był na sportowo. Ten młody człowiek miał obiekcje co do tego, że robimy zdjęcia i bardzo dokładnie przyglądał się naszym sprzętom. Starał się podjąć z nami konwersacje w dość agresywny sposób, lecz nie mówił zbyt dobrze po angielsku i nie dowiedzieliśmy się w końcu do czego zmierza. Na odchodne pozdrowił nas w swoim języku i pomachał środkowym palcem.” Tak było w 2012 r. Dziś Litwini z Wisbech organizują się na różnych profilach na portalu Facebook i nawołują do zorganizowania pikiety w centrum miasta. Zapewne są to głównie osoby ułożone, potrafiące się kulturalnie zachować i dbające o wizerunek swoich obywateli. To boli jeżeli rodacy są stawiani w złym w świetle. Jednak nie można ukrywać prawdy. Dziennikarze The Sun napisali to co widzieli i nie można ich za to obwiniać.

Stowarzyszenia Litewskie może powinny zacząć od pikiety przeciwko ich własnym rodakom, którzy notorycznie łamią prawo i nawet nie starają się asymilować z lokalną ludnością. Wtedy podobnych artykułów byłoby mniej. Poniżej przedstawiamy tylko małą część tytułów artykułów o Wisbech opublikowanych w przez nas w ciągu ostatnich 24 miesięcy. Tytuły idealnie obrazują sytuację w Wisbech, a jest to tylko 28 tysięczne miasteczko. Tematy z Wisbech: „Łotysze okradli 82 domy”, „Aresztowania ws. Zamordowanej Łotyszki”, „Wyłowiono ciało z Nene”, „Imigracyjna patologia w Wisbech”, „Zgwałcono i zamordowano Litwinkę”, „Przeciw imigrantom zaprotestowali dziś w Wisbech”, „Skąd się wzięły problemy w Wisbech?”, „Rasizm, wyzwiska i publiczny protest! Co dalej?”, „Skargi na szkołę w Wisbech za polskie i litewskie piosenki”, „Policja odkryła szałas bezdomnych, a w nim Litwini”, „Litwin włamał się do domu zamordowanej kobiety”, „Przepełnione domy z pleśnią na ścianie, a w nich po 10 imigrantów!”, „16 lat więzienia dla litewskiego gwałciciela z Wisbech”, „Litewski gwałciciel z skazany”.. Krzysztof Szczepaniak

Co może pomóc Wisbech?

nie chcą pijaczków i kieszonkowców!

policja tym razem wyszła do ludzi... peterborough Policjanci z Peterborough wyszli na spotkanie z mieszkańcami, by dowiedzieć się na jakie problemy ich zdaniem policja powinna bardziej reagować. W rezultacie rozmów, które odbyły się 17 kwietnia na Cathedral Square mundurowi rozprawią się z osobami spożywającymi alkohol i kieszonkowcami na ulicach miasta. Nowa forma komunikacji zastąpi organizowane dotychczas spotkania panelowe i ma za zadanie zachęcić mieszkańców miasta do rozmów z policją na temat ich obaw. Na wieczorne spotkania panelowe nie przychodziło zbyt wiele osób, gdyż nie wszyscy mają na to czas, a kilkuminutowa rozmowa z policjantem w centrum miasta przy okazji robienia zakupów wydaje się wygodniejszym dla mieszkańców rozwiązaniem. Czego może dowodzić pierwsze takie spotkanie, które można okrzyknąć małym sukcesem lokalnej policji. Policjantom udało się porozmawiać z ponad 60 osobami, które pomogły im wyznaczyć priorytety dla policji

na najbliższe miesiące. Najwięcej osób wskazało na problem kradzieży dokonywanych przez kieszonkowców, picie alkoholu w miejscach publicznych oraz zachowania antyspołeczne. Na walce z tymi problemami skupią się teraz policjanci przez najbliższe trzy miesiące. Następne takie spotkanie odbędzie się w czwartek 24 lipca w centrum miasta na Cathedral Square. Jeśli chciałbyś zwrócić uwagę policji i władz lokalnych na konkretne problemy przyjdź i powiedz o tym policjantowi gotowemu wysłuchać twoich uwag. Więcej informacji znajdziesz na stronie www.cambs.police.uk. J.S.

W skrócie: Grozi im kara więzienia za nie płacenie podatku!

mają wyroki za council tax! bedford

O mieście we wschodniej Anglii po raz pierwszy zrobiło się głośno po emisji dokumentalnego filmu pt.: „The Day The Immigrants Left”, którego reżyserem jest Evan Davis. To na tym filmie wielu emigrantów zbudowało wizerunek ziemi obiecanej, gdzie jest praca i gdzie dobrze płacą. Po 4 latach od premierowego pokazu filmu, Wisbech stało się celem dla tysięcy Litwinów. Wszystko wskazuje, że pora na kolejny reportaż, który pokaże jak bardzo zmieniło się miasto po przyjeździe emigrantów. Adam Andrzejko www.naszestrony.co.uk

Dwie osoby z Bedford nieomal trafiły do więzienia za nie płacenie obowiązkowego podatku Council Tax. Na rozprawie sądowej jednak zdeklarowały się, że zaczną spłacać zadłużenie wobec urzędu miasta. Sąd orzekł wobec nich karę 90 dni pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ostrzegł jednak o możliwości odwieszenia kary jeżeli otrzyma informację od urzędu, że problemy ze spłatami nadal mają miejsce. Pierwszą ze skazanych osób to pani Mandy Kaczorowski zamieszkała przy Dents Road, Bedford. Jak udało się ustalić kobieta pracuje i zarabia, ale nie kwapi się do płacenia podatku

lokalnego. Na dzień dzisiejszy zalega wobec urzędu koło 9 tysięcy funtów. Do tej pory na poczet zadłużenia uiściła 350 funtów. Drugą skazaną osobą okazał się John Rosan Lal zamieszkały przy Hartwell Drive, Kempston. Mężczyzna tak samo jak pani Kaczorowski ma stałą i co najważniejsze płatną pracę. O płaceniu Council Tax najwyraźniej zapomniał już dawno temu. Jego dług wobec urzędu miasta opiewa na około 15.500 funtów. Do tej pory udało mu się zapłacić 700 funtów. Oboje skazanych jeżeli nadal będą unikać spłat to trafią do więzienia na okres 90 dni.. K.S.




18

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

pijany bezdomny w roli templariusza?

dyplomaci poczuli się oburzeni plakatem na wystawie!

za nazistowskie hasła do sądu...

Interwencja Korei Północnej u londyńskiego fryzjera

peterborough

londyn

W Wielki Piątek pijany bezdomny ubrany w wojskowy mundur wykrzykiwał hasła nazistowskie na ulicach Peterborough. 47-letni Neil Carpenter został skazany przez Peterborough Magistrates Court na 56 dni odsiadki za złamanie ASBO, którego dopuścił się poprzez swoje zachowanie.

Dyplomaci z londyńskiej placówki Korei Północnej nie kryli swojego oburzenia, kiedy zobaczyli plakat reklamowy na witrynie lokalnego zakładu fryzjerskiego. Na plakacie widnieje Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej w niezbyt wyszukanej fryzurze oraz napis „Zły dzień na fryzurę? 15 procent zniżki dla panów w miesiącu kwietniu…”.

Do opisywanego zdarzenia doszło w Wielki Piątek 18 kwietnia tego roku około godziny 9:15 rano. Bezdomny ubrany w wojskowy mundur paradował ulicami Peterborough salutując i wykrzykując nazistowskie hasła. Krzyczał on w stronę grupy ludzi, którzy na Cattle Market Road celebrowali Wielkopiątkowe uroczystości religijne. Na miejsce została wezwana policja. Policjanci śledzili Carpentera za pomocą CCTV aż do Midgate. Gdy bezdomny zobaczył policjantów podszedł do nich z wyciągniętymi do przodu rękami gotowymi do założenia kajdanek. Mężczyzna był pijany. Określił siebie jako Templariusza i Anglosasa, po czym zaczął maszerować po ulicy tak jakby był sierżantem prowadzącym marsz. Mówił prawdopodobnie w języku niemieckim i wykonywał nazistowskie gesty. W trakcie aresztowania krzyczał, że ‘Hitler miał rację’. To nie pierwszy taki

wybryk Carpentera. W marcu ubiegłego roku sąd nałożył na niego ASBO zakazując mu upijania się i noszenia wojskowych mundurów. Bezdomny mężczyzna nie stosował się jednak do zakazu i był to już dwunasty raz gdy dopuścił się jego złamania. Postawiony przed sądem odmówił bycia reprezentowanym przez obrońcę z urzędu i odpowiadał przed sądem za pomocą wideo rozmowy. Mężczyzna powiedział, że popełnianie przestępstw jest jego wołaniem o pomoc, a to będzie już jego 71 wyrok. „Jestem bezdomnym alkoholikiem i jedyną pomoc otrzymuję gdy jestem aresztowany wtedy dostaję jedzenie i schronienie.” Na podstawie tej linii obrony można wywnioskować, że bezdomny nie zmartwił się wyrokiem pozbawienia wolności na 56 dni. Jego ASBO obowiązywać będzie do maja przyszłego roku. Joanna Szczepaniak

Dyplomaci koreańskiej ambasady postanowili interweniować i odwiedzili podejrzany o spisek zakład fryzjerski chcący dorobić się na wizerunku ich przywódcy. Manager zakładu M&M Hair Academy z południowego Londynu był bardzo zdziwiony niezapowiedzianą wizytą. - W pierwszej chwili pomyślałem, że plakat przyciągnął Koreańskich klientów. Jednak szybko się okazało, że ci panowie wcale nie przyszli poprawić sobie fryzurek. Stanowczym głosem domagali się ode mnie ściągnięcia i zniszczenia plakatu. Wezwali nawet policję. Nie chciałem dyskutować z nimi dłużej więc pokazałem im palcem drzwi. Powiedziałem im również aby wynosili się z mojego zakładu i że jesteśmy w Anglii, a nie w Korei, gdzie nikt nie wie co to jest wolność słowa i demokracja – opowiada właściciel zakładu. Do koreańskiej interwencji dołą-

www.naszestrony.co.uk

czyła policja. Funkcjonariusze jednak stwierdzili, że nie widzą tu żadnego przestępstwa i odjechali. Rozzłoszczeni dyplomaci jeszcze starali się interweniować do władz Londynu i głównego komendanta Scotland Yard. Tam też odesłano ich z kwitkiem. Jak się okazało ambasada Korei Północnej usytuowana jest zaledwie

dwie minuty pieszo od zakładu fryzjerskiego. To dlaczego koreańscy dyplomaci tak szybko zauważyli nowy projekt plakatu. Czy zamieszanie wokół fryzury Kim Dzong Un’a wpłynie na stosunki międzynarodowe z Wielką Brytanią? Krzysztof Szczepaniak


19

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Polacy z uk wyłudzają pieniądze z polskich banków!

kredyty dla polaków ponownie dostępne!

W skrócie: Już niedługo otwarcie odkrytego basenu

wkrótce sezon na lido!

peterborough Polski dom kredytowy In-Vest z Peterborough informuje, że dysponuje nową ofertą dla swoich klientów. Po nowym roku firma spotkała się z nie lada problemem. In-Vest utracił możliwość udzielania większości kredytów Polakom w UK przez polskie banki. W tym artykule wyjaśniamy powody tej sytuacji. Banki podliczyły, że za dużo tracą przez Polaków mieszkających na emigracji i wstrzymały czasowo udzielanie kredytów. Stało się tak ponieważ wielu naszych rodaków mieszkających na wyspach najzwyklej wyłudziło kredyty od banków mieszczących się na terenie Polski. Kredyty były zazwyczaj udzielane przez pośredników, takich jak na przykład Dom Kredytowy In-Vest z Peterborough. Tuż po nowym roku banki zrobiły bilans roczny, z którego wynikało, że co szósty Polak z Wysp Brytyjskich nie spłaca swojej pożyczki. Banki, które współpracowały z In-Vest wymówiły umowę o współpracę ze względu właśnie na oszustów, którzy brali kredyty i to na potęgę w kwotach nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych i ich nie spłacali. Kontakt z tymi osobami był niemożliwy, więc pieniądze tak jakby przepadły. Z tego właśnie powodu polskie

Peterborough Choć pogoda póki co nie zapowiada rychłego przyjścia upalnego lata ustalono już datę oficjalnego otwarcia odkrytego basenu w Peterborough. Rozpoczęcie sezonu na zabytkowym basenie Lido nastąpi w sobotę 24 maja o godzinie 10.00. banki wystraszyły się Polaków z UK i chwilowo wycofały się z zagranicznego rynku. Po czterech miesiącach Polski Dom Kredytowy In-Vest wraz z wiodącymi bankami z Polski opracowali nowy system przyznawania 4kredytów w UK dla Polonii. Jest on zacznie bezpieczniejszy i znacznie utrudnia oszustom dokonywać wyłudzeń. W taki sposób In-Vest powrócił z ofertą kredytową dla lokalnej Polonii w UK. Dla firmy jak i dla banków jest teraz znacznie bezpieczniej oferować takie usługi w UK przy czym oszustom będzie bardzo ciężko oszukać ich system weryfikacji klienta lub ukryć się gdzieś w Europie. Niestety nie możemy zdradzić na czym owe zabezpieczenia polegają. Wiemy natomiast, że osoby

wyłudzające kredyty nie mają czego szukać w Polskim Domu Kredytowym w Peterborough. Przypomnijmy, że In-Vest zajmuje się udzielaniem kredytów Polakom w UK przez polskie banki. W ofercie firmy znajdują się kredyty gotówkowe, na samochód, hipoteczne i wiele innych. Ich oprocentowanie jest bardzo atrakcyjne tak jak i warunki spłacania pożyczki. Więcej informacji można uzyskać dzwoniąc pod numer 01733 808 930, gdzie można umówić się na indywidualne spotkanie z konsultantem, który doradzi najlepszą opcję kredytową. Adres firmy - Blenheim Court Business Centre, 2 Oakleigh Suite, Peppercorn Close, Peterborough PE1 2DU. Krzysztof Szczepaniak

www.naszestrony.co.uk

W dzień otwarcia wszyscy będą mogli popływać za darmo. Basen otwarty będzie przez siedem dni w tygodniu przez cale lato i w zależności od pogody zamkniecie

nastąpi pod koniec sierpnia lub września. Za wejście na basen osoby dorosłe będą musiały zapłacić £4.90 natomiast dzieci £3.20. Przed oficjalnym otwarciem prowadzone są prace remontowe. Naprawie poddano dach oraz w basenie zainstalowano nowe energooszczędne filtry. Basen Lido został po raz pierwszy otwarty w 1936 roku i od tamtej pory cieszy się nie słabnącą popularnością wśród najmłodszych mieszkańców miasta. Więcej informacji stronie www. vivacity-peterborough.com. J.S.

W skrócie: Nowy supermarket na Hamptonie

po raz trzeci aldi... Peterborough Aldi planuje otworzyć nowy sklep w dzielnicy Hampton w Peterborough. W nowym, tym razem już trzecim sklepie tej sieci w mieście, pracę ma znaleźć około 40 osób. Jeśli plany budowy zostaną zatwierdzone to budowa rozpocznie się w ciągu najbliższych

kilku miesięcy a sklep zostanie otwarty na wiosnę 2015 roku. Sklep miałby powstać przy ulicy Brickburn Close w dzielnicy Hampton. Obecnie trwają konsultacje społeczne z mieszkańcami tej części miasta. Jak do tej pory większość mieszkańców opowiedziała się za budową marketu, o ile Aldi zapewni wystarczającą liczbę miejsc parkingowych. J.S.



21

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

braki kadrowe służby zdrowia chcą załatwić przez internet

Kolejny strajk nauczycieli w czerwcu

NHS rekrutuje lekarzy nauczyciele z Indii przez Skype’a zastrajkują UK NHS NHS przeprowadza rozmowy kwalifikacyjne za pomocą Skype’a, by w szybkim tempie zatrudnić 50 lekarzy z Indii, którzy zapełnią braki w personelu na oddziałach Accident&Emergency w brytyjskich szpitalach. Według szefów służby zdrowia jest to jedyny sposób na zatrudnienie tak dużej liczby lekarzy w ekspresowym tempie. NHS jest gotów zapłacić ponad £3,000 za przelot, wizę i szkolenie każdego z nowo zatrudnionych lekarzy. Swoje kandydatury zgłosiło około 150 osób, spośród których wiele nie zdało jeszcze egzaminów końcowych z medycyny ratunkowej. Jednak NHS nie widzi w tym problemu i traktuje tą opcję jako jedyną deskę ratunkową dla oddziałów A&E. W przyszłym tygodniu w New Delhi w Indiach odbędą się rozmowy kwalifikacyjne. Kandydaci znajdujący się na drugim końcu świata będą odpowiadać na pytania podczas wideo rozmowy wykonanej za pomocą Skype’a. 50 najlepszych osób jeszcze tego lata przyleci do Wielkiej Brytanii by rozpocząć pracę. Koszt sprowadzenia z Indii jednego lekarza to £3,120. wystarczy to na pokry-

edukacja w uk

cie kosztów lotu, wizy oraz szkolenia. I choć brakuje lekarzy na oddziałach A&E w całej Wielkiej Brytanii, a kursy przygotowujące do tej pracy nie są zapełnione nawet w połowie, to wielu ekspertów nie pochwala takiego sposobu rekrutacji lekarzy. Skrytykowano fakt, że nie wszyscy kandydaci będą musieli przejść test Professional and Linguistic Assessments Board (PLAB), który ma za zadanie sprawdzić czy kandydat posiada odpowiednie umiejętności i wiedzę by pracować w Wielkiej Brytanii. Organizacja Action Against Medical Accidents działająca przeciw wypadkom i pomyłkom w medycynie wyraziła swoje zaniepokojenie robieniem takich ustępstw

od ustalonych reguł. Sytuacja jest poważna lecz nie można iść na kompromisy i ustępstwa narażając zdrowie i życie pacjentów. Health Education England realizująca ten projekt odpiera te zarzuty mówiąc, że test PLAB jest jednym z trzech sposobów ich rejestracji w UK lekarzy z zagranicy. Rzecznik dodał również, że każdy kandydat biorący udział w programie będzie musiał zdać test z języka angielskiego zanim ostateczna decyzja zostanie podjęta. Prowadzona jest również rekrutacja lekarzy w Wielkiej Brytanii lecz nie jest ich wystarczająco dużo by zapełnić braki w personelu w całym kraju. Joanna Szczepaniak

Lekcje angielskiego w miejskiej Bibliotece Peterborough Central Library przy Broadway organizuje lekcje angielskiego dla obcokrajowców. Zajęcia odbywają się we wtorki i soboty w godzinach od 10:00 do 12:00. Kurs skupia się najbardziej na angielskim w konwersacji, chociaż pisownia i gramatyka też będzie poruszana. Koszt kursu to tylko 5 funtów za godzinę. Więcej informacji można uzyskać dzwoniąc do Sarah pod numerem 0751 8448167. (J.S.)

www.naszestrony.co.uk

Brak porozumienia nauczycieli z rządem doprowadził do kolejnego strajku, który zaplanowano na czerwiec tego roku. Związki zawodowe nauczycieli National Union of Teachers, które organizują strajk nie podały jeszcze dokładnej daty. Wiadomo jedynie, że strajk odbędzie się w tygodniu rozpoczynającym się 23 czerwca 2014 roku. W pierwszych trzech dniach tego tygodnia w całym kraju odbywać się będą egzaminy GCSE oraz A-level. Wiadomo już, że nie zostaną one w żaden sposób zakłócone ze względu na protest nauczycieli, gdyż nauczyciele zaangażowani w egzaminy nie będą brali udziału w akcji protestacyjnej.

Za wcześnie jeszcze by powiedzieć, które szkoły i w jakim stopniu zostaną objęte strajkiem. Informacji na ten temat najlepiej zasięgnąć u dyrekcji szkoły. NUT zapowiedział również, że będzie namawiał pozostałe związki nauczycieli aby włączyły się do strajku. Decyzję o strajku podjęto kilka tygodni temu na konferencji NUT. Protest zostanie przeprowadzony jeśli nie będzie znaczącego postępu w rozmowach związków z rządem. Nauczyciele żądają podwyżki, która wyrówna ich płace do poziomu z 2010 roku zanim rząd zaczął wprowadzać cięcia budżetowe. Już od ponad dwóch lat nauczyciele bezskutecznie starają się wynegocjować z rządem podwyżkę i lepsze warunki emerytalne. J.S.

dla najmłodszych

Kolorowanka: Piknik z Prosiaczkiem!



23

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

zniechęceni obietnicami bez pokrycia nie chcą głosować!

W skrócie: Wellingborough ma nowego burmistrza

burmistrz Polonijna samorządność nowy wellingborough w zasadzie nie istnieje Radny Jim Bass został ogłoszony nowym burmistrzem miasta Wellingborough na lata 201415. Jim Bass, który jest radnym od 2007 roku mówi, że chce podczas swojej kadencji skupić się na budowaniu dobrych relacji zarówno z lokalnymi firmami jak i placówkami oświaty.

east england Był lipiec 2012 r. gdy pisaliśmy, że brytyjskiej Polonii brakuje lidera. Minęło ponad 1,5 roku. To wystarczająco dużo czasu, by dostrzec co się wokół nas dzieje oraz przemyśleć to i owo. W tym czasie opublikowaliśmy tysiące artykułów tłumaczących realia życia na wyspach. Nikt nie podjął wyzwania, by stanąć na czele Polaków we wschodniej Anglii. Dowiedziałem się ostatnio, że są osoby, które wręcz zniechęcają innych, by nie rejestrowali się do wyborów. Mówią: „nie rejestruj się bo Cie znajdą”. Kto może być autorem takich słów? Tylko taka osoba, która emigrację na wyspach brytyjskich traktuje jak kryjówkę przed tym co złego pozostawiła w ojczyźnie. No tak, dziś jest się czego obawiać. Można paść ofiarą Operacji Nexus(piszemy o tym na str. 4.). Minęło też 10 lat obecności Polski w Unii Europejskiej, a tym samym pobytu Polaków w UK. I choć dopiero od 3 lat nie musimy się rejestrować w Home Office w systemie WRS, to nasi rodacy mieli wystarczająco dużo czasu, by dać solidnie w przysłowiową kość Brytyjczykom. Tysiące wyroków karnych, setki przestępstw, pijani kierowcy, aż w końcu lepsi fachowcy, tańsi pracownicy, bardziej zaradni

właściciele firm, a przede wszystkim nie dający sobie dmuchać w kaszę Słowianie nazywani przez miejscowych „Poles”. Na każdym kroku przypisywany jest nam albo spory negatyw, albo trudna do pobicia konkurencja. Stąd przestano nas traktować z takim szacunkiem jak naszych dziadków, którzy latając samolotami walczyli o Anglię. Dlaczego jednak w pewnym momencie naród dumny, jakim nie wątpliwie są Polacy, przestał tak zaciekle walczyć? Czy otwarcie firmy, kupno domu i samochodu w kredycie, to wszystko na co można nas stać? Czy nie można osiągnąć więcej? No tak, są tacy co zaszli dalej. W londyńskim City, Census 2011 naliczył zaledwie 29-ciu Polaków. Tylu wypełniło tam ankietę spisu powszechnego. Są bankierami, pracują na giełdzie, stać ich na drogie apartamenty. Co z resztą? Mieszkają na Ealingu: 20 tys. Polaków, albo w Brent, w

Haringey lub Hounslow, gdzie ulicami codziennie maszeruje po 10 tys. naszych rodaków. W całym Londynie jest ich aż 150 tysięcy. Teraz jednak kiedy iść mogą do wyborów i zadbać o swój los to na 6 tysięczny Enfield tylko 21 zarejestrowało się do wyborów. I tak samo lub nawet gorzej jest na prowincji. Polacy zniechęceni przez polskich polityków obietnicami bez pokrycia są do wyborów źle nastawieni i mimo prawa do samorządności, do wybierania radnych, czy posłów do Parlamentu Europejskiego nie chcą głosować. A oni, jak nikt inny mogliby w imieniu Polaków zmienić ten kraj na lepszy. Na taki, gdzie najliczniejsza emigracja na wyspach miałaby nie tylko prawo przebywać, ale odzyskałaby szacunek, do którego wciąż nie daje nam prawa sam premier Wielkiej Brytanii, który wytyka nas palcem przy pierwszej lepszej okazji. Adam Andrzejko

Przed rozpoczęciem pracy radnego Jim Bass pracował w przemyśle inżynieryjnym, prowadził również firmę wysokich technologii. Dziesięć lat temu po przejściu na emeryturę postanowił zaangażować się w pracę społeczną. Nowy burmistrz chce dobrze wykorzystać powierzony mu czas i zaangażować się we wszystkie obszary społeczeństwa. Znaczną ilość czasu zamierza poświęcić na rozwój i wzmocnienie relacji

władz lokalnych z lokalnym przemysłem oraz rozwój szkolnictwa. Zaprzysiężenie nowego burmistrza odbyło się w czwartek 29 kwietnia na corocznym posiedzeniu rady miasta J.S

W skrócie: Powstanie nowe centrum recyclingu

decyzja rady na odpady Peterborough Rada Miejska Peterborough zaakceptowała plany utworzenia nowego centrum recyclingu dla mieszkańców miasta. Nowe centrum zostanie utworzone na dzielnicy Fengate pomiędzy ulicami Fourth Drove a Dodson Way. Jego otwarcie zaplanowano na wiosnę 2015 roku. W tym samym czasie centrum recyclingu mieszczące się na dzielnicy Dogsthorpe zostanie zamknięte. Aplikację zgłoszeniową o utworzenie nowego centrum złożono w zeszłym roku.

Rada miasta wielokrotnie debatowała nad tym planem, aż w końcu 21 kwietnia zagłosowano za jego zaakceptowaniem. Nowe centrum na dzielnicy Fengate ma być lepsze i nowocześniejsze od obecnego. Powstanie tam specjalna rampa dla samochodów, które będą mogły podjechać nad skipy i z góry wrzucić do nich odpady. Dzięki temu o wiele łatwiej i szybciej będzie można wykonać tą czynność. Pozwoli to na zredukowanie kolejek i zatorów komunikacyjnych na terenie centrum. O dokładnej dacie jego otwarcia na pewno będziemy informować. Will O.

W skrócie: Policja poszukuje świadków wypadku

Pędził z otwartą maską bedfordshire Policja z Bedfordshire poszukuje świadków wypadku, do którego doszło w Oakley koło Bedford. 12 Kwietnia około 7:50 rano szary Nissan 350Z pędził z ogromną prędkością przez tą małą miejscowość.

www.naszestrony.co.uk

Według jednego z mieszkańców Oakley samochód nie dość że jechał z bardzo dużą prędkością to na dodatek miał otwartą maskę. Kierowca z ledwością widział jezdnię przed sobą. Mimo to udało mu się przejechać przez prawie całą miejscowość. Dopie-

ro przy Lovell Road z impetem uderzył w zaparkowany wzdłuż ulicy samochód. Kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Przypuszcza się, że Nissan 350Z przejechał z otwartą maską trasę od Clapham do samego Oakley. Policja stara się ustalić tożsamość kierowcy tego pojazdu. Nissan prawdopodobnie został wcześniej skradziony co obecnie uniemożliwia wykrycie sprawcy wypadku. Każdy kto widział tego dnia samochód poruszający się z otwartą maską lub był świadkiem wypadku w Oakley proszony jest o niezwłoczny kontakt z Policją pod numerem 101. Will O.


24

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

www.naszestrony.co.uk


25

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

hangary „braci” za rok obchodzić będą 100 lecie budowy!

Te konstrukcje nadal fascynują beds/Cardington Chyba każdy mieszkaniec Bedfordshire, czy też osoby, które jechały obwodnicą Bedford na lotnisko Luton widział te dwa monstrualnych rozmiarów budynki. Znajdują się one na przedmieściach Bedford w Cardington i nie złomni przyciągają fascynatów zabytkowych i olbrzymich konstrukcji. Czym są te budynki i jakie funkcje pełnią czy też pełniły? Już wyjaśniamy. Budynki te to hangary wybudowane na potrzeby konstruowania i magazynowania olbrzymich sterowców. Nazywa się je Cardington Sheds i trzeba przyznać, że mają bogatą historię. Ziemię, na której obecnie się znajdują, sto lat temu wykupiło dwóch braci Short, których na co dzień nazywano ‚Short Brothers’. W 1915 roku wybudowano tam hangar nr1, który miał 210 metrów długości. W ciągu kilku lat skonstruowano w nim dwa sterowce, które nosiły nazwy R-31 i R-32. Przy ich budowie pracowało wtedy ponad 800 osób, pośród których byli głównie mieszkańcy Bedford. By zaoszczędzić dużej części załogi czas dojazdu do pracy, Short Brothers postanowili wybudować osiedle mieszkaniowe zaraz obok hangaru. Nazwano je wtedy

Produkcje zrealizowane w Cardington Sheds: Shortstown. W 1919 roku cały kompleks został oddany pod władanie wojska i od tego momentu nazwano go Royal Airship Works. Wojsko chcąc stworzyć sterowca o naprawdę olbrzymich rozmiarach musiało rozbudować hangar nr1. Przedłużono go o 37 metrów. To pozwoliło na pracę nad nową latającą maszyną, której nadano nazwę R101. W 1928 roku obok istniejącego już hangaru postawiono drugi. Pierwotnie wybudowano go w Norfolk, ale ostatecznie został on rozmontowany i ponownie postawiony w Cardington. W 1929 roku ukończono prace nad budową największego wtedy sterowca na świecie. Był nim właśnie R101. Mierzył on 223 metry długości i potrafił przemierzyć dosyć spory dystans. Niestety rok

później sterowiec rozbił się nad Francją zabijając 48 z 54 pasażerów w tym brytyjskiego ministra lotnictwa i konstruktora R101. Po tej katastrofie Wielka Brytania zrezygnowała z budowy kolejnych sterowców. Do 1937 roku hangary służyły, jako pomieszczenia magazynowe. Potem Wojsko otworzyło tam produkcję balonów kształtem przypominające sterowce. Były to balony do celów militarnych, których zadaniem było utrudnienie wrogowi ataku z powietrza. W między czasie w hangarach rozpoczęto produkcję wodoru, a po kilku latach produkowano tam już wszystkie gazy wykorzystywane przez Królewskie Siły Powietrzne. Produkcję definitywnie zakończono w połowie 2000 roku. Obecnie oba hangary używane są przez

www.naszestrony.co.uk

1968 - Chitty Chitty Bang Bang 1971 – Zeppelin 1977 - Star Wars: Episode IV - A New Hope 2004 - The White Diamond 2005 - Batman Begins 2007 - Fred Claus 2008 - The Dark Knight 2010 – Inception 2011 - Harry Potter and the Deathly Hallows Part 2 2012 - The Dark Knight Rises firmę Hybrid Air Vehicles, która buduje i rekonstruuje powietrzne maszyny hybrydowe z założeń projektowych przypominające sterowce.

Hangary w świetle reflektorów Mało kto wie, ale w Cardington Sheds nagrywano wiele hollywoodzkich produkcji w tym gwiezdne wojny. Dlatego też miejsce to ma wielu zwolenników, którzy jak nie ze względów historycz-

nych, to z powodu upodobań filmowych odwiedzają je każdego roku. Największą furorę wśród maniaków filmowych robi fakt, że nagrywano tam właśnie Star Wars: Episode IV - A New Hope oraz drugą część Harry’ego Pottera. Nagrywano tam również wiele epizodów do popularnych seriali i programów jak np.: Top Gear. W 2009 roku zorganizowano tam również recital „Take That ‚Circus’ Tour”. Krzysztof Szczepaniak


26

OFERTY PRACY Ekspedientka Peterborough Hutrownia Poli Maxx w Peterborough zatrudni ekspedientkę. Wymagany język polski i angielski. Więcej informacji pod numerem telefonu: 07714649431 Kontakt w języku polskim.

Stylistka paznokci Peterborough Stanowisko do podnajęcia dla stylistki paznokci w salonie Studio Vegas w Peterborough. Więcej informacji pod numerem Tel. 07719085659 Fryzjerka/ kosmetyczka Peterborough Salon Wiktoria zatrudni fryzjerkę i kosmetyczkę. Więcej informacji pod numerem telefonu 07792927013

Ekspedientka - Corby Polski sklep Maxim z Corby zatrudni doświadczoną ekspedientkę. Więcej informacji w sklepie lub pod numerem Tel. 0782887466

Cukiernik - Spalding Polska piekarnia ze Spalding zatrudni cukiernika. Wymagane doświadczenie oraz znajomość przepisów. Oferujemy pomoc w wynajęciu pokoju lub mieszkania dla kandydatów spoza Spalding. Więcej informacji pod numerem 07783357603

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Operator wózka widłowego Peterborough Firma Bestway Casch and Carry zatrudni operatora wózka widłowego z ważną licencją na Forklift/Reach Truck. Praca pięć dni w tygodniu pomiędzy 8:00 a 19:00. Stawka £6.42 za godzinę. CV należy wysłać na adres email: deputymgr.peterborough@ bestway.co.uk

Asystent kucharza Peterborough Praca dla asystenta kucharza w szkolnej kuchni. Praca na pół etatu od 3 do 20 godzin tygodniowo od poniedziałku do piątku w godzinach od 10:00 do 14:30. Praca tylko w czasie trwania roku szkolnego. Doświadczenie mile widziane lecz nie jest wymagane. Wymagany własny transport. Stawka od £6.50 do £7.00 za godzinę. Aplikację można złożyć na stronie www.wizardrecruitment.com

Operator produkcji Spalding Fabryka w Long Sutton, Spalding zatrudni operatorów produkcji. Praca w fabryce przetwórstwa spożywczego. Doświadczenie w pracy w fabryce, na linii produkcyjnej lub jako operator maszyny mile widziane lecz nie wymagane. Praca na zmianę ranną, popołudniową i nocną. Stawka od £6.31 do £6.65 za godzinę. Kontakt: Doville Gedrimaite tel: 01406 367206

Administrator Spalding Importer warzyw i owoców Univeg Katope ltd zatrudni dwie osoby na stanowisko administratora. Praca na cały etat. Kontakt Tel: 01775 711565, Email: info@ univeguk.co.uk

Magazynier Spalding Praca dla magazyniera w magazynie chłodni w Pinchbeck koło Spalding. Wymagane doświadczenie w zbieraniu zamówień. Temperatura w magazynie wynosi od zera do pięciu stopni Celsjusza. Praca od poniedziałku do piątku na zmiany 6 – 14, 14 – 22, 22 – 6 i 9 – 17. Możliwość pracowania nadgodzin. Stawka £7.15 za godzinę. Kontakt Tel: 01733 344382, Email: jobs@cityresourceltd.co.uk

Recepcjonistka - St Ives Firma z St Ives zatrudni osobę do pracy na recepcji. Wymagane doświadczenie w pracy na recepcji lub w administracji oraz znajomość obsługi komputera. Praca na cały etat. Stawka £18,000 - £20,000 rocznie. Kontakt Tel: 01480 398080, Email: temps@ meyer-scott.co.uk

Pracownik budowlany Huntingdon Firma Randstad CPE zatrudni pracowników budowlanych. Praca od poniedziałku do piątku w godzinach od 7:30 – 17:30. Kontakt: Ben lub Jodie-Marie Tel. 01707 378 378

Asystent kucharza Huntingdon Praca dla doświadczonego asystenta kucharza w restauracji w Huningdon. Praca od poniedziałku do piątku w godzinach od 7:45 do 18:00 i czasami w weekendy. Stawka £7.33 za godzinę. Kontakt Tel: 01480433474, Email: catering@lightningrecruitment.biz Kosmetyczka/terapeutka Glassworks Elemis Spa w hotelu The Varsity Hotel zatrudni wykwalifikowaną kosmetyczkę/ terapeutkę. Doświadczenie mile widziane lecz nie wymagane. Stawka £6.50 - £7.50 za godzinę. Praca na pół etatu w weekendy. Możliwość pracowania nadgodzin. CV należy wysłać na adres email: stacey@theglassworkshealthclub.co.uk

Operator produkcji Wellingborough Agencja Impact Recruitment zatrudni operatora produkcji do pracy w Wellingborough. Doświadczenie w pracy na produkcji preferowane. Praca w godzinach od 7:30 – 16:15. Stawka £7 za godzinę. Kontakt: Matt, Dan, James lub Nick Tel. 01604239555. CV należy wysłać na adres email: matthew@impactrecruitment.co.uk Asystent administracji Wellingborough Firma Stephill Generators Ltd zatrudni osobę do pracy na stanowisku asystenta administracji. Wymagana znajomość obsługi

komputera. Znajomość obsługi programu Sage będzie dodatkowym atutem. Praca 37.5 godzin tygodniowo od poniedziałku do piątku w godzinach od 9:00 do 17:00. Stawka £15,600 rocznie. Kontakt Tel: 01933677911

Rzeźnik - corby Supermarket Morrisons zatrudni doświadczonego rzeźnika. Praca 39 godzin tygodniowo przez pięć dni w tygodniu w godzinach pomiędzy 6:00 a 21:00. Stawka przekracza najniższą krajową plus dodatki: 10% zniżki i podział zysku z pracownikami. Aplikację można otrzymać bezpośrednio w sklepie Morrisons na Oakley Road w Corby, NN18 8LH lub na stronie internetowej www. morrisons.jobs

Fotograf - Bedford Firma fotograficzna Magenta Star Limited zatrudni fotografa do pracy w Center Parcs Woburn. Dostępna praca na cały i pół etatu. Praca również wieczorami i w weekendy. Praca dostępna od końca maja 2014. Aplikacje dostępne są na stronie www. magentastar.co.uk. Wypełnioną aplikację należy wysłać na adres email: enquiries@magentastar. co.uk. Czas składania aplikacji mija 11 maja 2014.

Jeśli jesteś pracodawcą i szukasz pracownika, ogłoś to na naszej stronie Internetowej: www.naszestrony.co.uk

INFORMACJA DLA CZYTELNIKÓW NASZYCH STRON Odkąd publikujemy ogłoszenia dotyczące ofert pracy, odbieramy coraz więcej telefonów dotyczących pomocy w przeprowadzeniu pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej z podanymi w ogłoszeniach pracodawcami. Niejednokrotnie zdarzają się również prośby o potwierdzenie szczegółów dotyczących indywidualnych pracodawców. Pytania dotyczą informacji na temat okresowości wypłat (tygodniówka, dwutygodniówka), czasu i miejsca pracy (wymiar godzin, adres gdzie praca będzie wykonywana), lub też czy jest to praca na kontrakt stały czy tymczasowy? Dlatego też w niniejszym ogłoszeniu chcielibyśmy wyjaśnić, iż redakcja gazety Nasze Strony nie prowadzi czynności wyżej opisanych i nie dysponuje dodatkowymi informacjami ponad te, które są publikowane. redakcja

www.naszestrony.co.uk


27

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Boston doczeka się nowego stadionu

Poszukują tego właściwego

ta inwestycja ucieszy kibiców!

firma zatrudni spacjalistę od odszkodowań

boston Do końca tego miesiąca do urzędu miasta Boston ma wpłynąć nowa propozycja budowy nowoczesnego stadionu dla Boston United. Wcześniejszy projekt został odrzucony. Mieszkańcy miasta jak i sami radni mieli do niego wiele zastrzeżeń. Deweloper Chestnut Homes przygotował nowy projekt, który ma nadzieje zostanie zaakceptowany. Według planów nowy stadion, który ma nosić nazwę The Quadrant miałby zostać wybudowany na południowych ternach miasta w okolicy Wyberton. Ma to być nie tylko sam stadion dla

Boston United, ale i także centrum sportowe. Plany zakładają, że kompleks stanowiłaby hala sportowa, boiska różnego rodzaju na otwartym powietrzu, ściana do wspinaczki oraz studio tańca. Brzmi nieźle,

Otwarcie nowej drogi już niebawem

ale czy nowy projekt rada miasta zaakceptuje? Projekt całego kompleksu sportowego jest jeszcze dopieszczany przez projektantów dewelopera. Do rady miasta ma zostać wysłany do końca maja. Will O.

4 mile nowej dwupasmówki corby

Od dłuższego czasu firma Accident Specialist z Peterborough poszukuje pracownika na terenie Corby. Właśnie w tym mieście powstał nowy oddział firmy i obecnie prowadzona jest rekrutacja. Piszemy o tym, ponieważ jak na dość długi okres jej trwania stosunkowo niewiele kandydatów zgłosiło się do tej pory.

W okolicach Corby już w tym miesiącu zostanie otwarta nowa droga, która ma usprawnić ruch pojazdów w tym rejonie hrabstwa Northamptonshire. 4 milowy odcinek nowej dwupasmówki łączy drogę A43 w pobliżu Stanion z drogą A6003 w okolicach Barford Bridge. Ma ona również usprawnić dojazd do drogi A14 co jest niezwykle ważne dla rozwoju lokalnej gospodarki. Otwarcie nowej dwupasmówki ma nastąpić w piątek 23 maja. Podczas uroczy-

corby

stej ceremonii jej otwarcia wstęgę ma przeciąć osobiście minister transportu Robert Goodwill. Koszt jej budowy opiewa na 34 miliony funtów z czego 20 milio-

nów pochodzi bezpośrednio z ministerstwa transportu. Resztę tej sumy pokryto z budżetu Northamptonshire County Council. Will O.

www.naszestrony.co.uk

Oferowany wakat to praca biurowa, głównie przy komputerze i telefonie w branży odszkodowań za wypadki drogowe lub w pracy itp. Według Accident Specialist

idealny kandydat powinien mieszkać w Corby, mieć własny transport oraz rozeznanie zarówno w branży jak i topografii miasta. Oprócz języka angielskiego wymagany jest język polski/ litewski lub polski/rosyjski. Praca od poniedziałku do piątku do 39 godzin tygodniowo. Firma oferuje podwyżkę płacy po przepracowaniu sześciu miesięcy. Zgłoszenia przyjmowane są mailowo pisząc na adres peterborough@ accidentspecialists.co.uk lub telefonicznie dzwoniąc na 0797 0686 822. Firma nie wymaga CV choć przesłany życiorys na pewno byłby atutem podczas wyboru odpowiedniego kandydata. K.S.


28 Nasi na MŚ

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Po Mistrzostwach I Dywizji Grupy B

Nie chciał do kopalni PIŁKA NOŻNA Kontynuując cykl o wyczynach Polaków na piłkarskich mistrzostwach świata przypomnimy sylwetkę tego, który podobnie jak my był imigrantem – a dokładnie pochodził z rodziny imigrantów. Raymond „Kopa” Kopaszewski grał dwa razy na mistrzostwach, został oznaczony Legią Honorową i występował w Realu Madryt. W naszym cyklu zajmujemy się tymi mniej znanymi wydarzeniami z polskiej, czy polonijnej historii. O Kopaszewskim wielu dziś w naszym kraju nie pamięta – choć Francuzi kiedy reprezentacji nie szło najlepiej wyżywali się na Polaku... który zresztą urodził się we Francji i był dumny z kraju, który reprezentował. Tak to właśnie trochę niełatwa historia... Rajmund urodził się w Nouex-les-Mines, w pobliżu Lille. Było to wtedy centrum przemysłowej, a zwłaszcza górniczej Francji. Zdawał sobie sprawę, że życie w tym regionie determinuje jego przyszłość. Ojciec i brat wykonywali ciężki zawód górnika. Wielu innych opcji tam nie było – a zwłaszcza w tamtych czasach było to jak loteria. Co pewien czas dochodziło do tragicznych katastrof. Młody „Kopa” jednak nie był tym zbytnio zainteresowany – i nie ma się co dziwić. Próbował zająć się zawodem elektryka. Jednak miejscowi nie chcieli tego typu usług od kogoś o polskim nazwisku. Polacy mieli pozostać w kopalniach. Rajmund trafił więć pod ziemię – na dwa i pół roku. Przydarzył mu się jednak wypadek. W efekcie osunięcia się węgla został przygnieciony i stracił palec. Nie nadawał się już do pracy w kopalni. Od lat grał jednak w piłkę. Jakiś czas po wypadku zakończył na drugiej pozycji w zawodach, które miały wyłonić lokalne talenty. To zmieniło wszystko. Tak uzdolnionym nastolatkiem zainteresowało się SCO

Z Brytanią polegli, ale awansowali

HOKEJ NA LODZIE

Angres. Później – słynne Stade Reims. „Kopa” nie miał jakichś specjalnych warunków fizycznych – ot, chłopaczyna. Ale dryblując za wysuniętym napastnikiem wyczyniał cuda. Nie mógł niestety grać dla Francji za szybko – nie miał francuskiego paszportu. Po 21 roku życia sprawę załatwiono. Zagrał na Mistrzostwach Świata w 1954 roku. Francja za dużo na tej imprezie nie pokazała. I do kogo się przyczepiono? Do imigranta. „Kopa wracaj do kopalni” grzmiały tytuły. Znacie to? Kopaszewski zmienił swojej nazwisko na „Kopa”. Cóż, we Francji łatwiej być czarnym,niż Polakiem. Nawet takim, który mówił jak dumny jest kiedy śpiewa „Marsyliankę”. Innym razem mieli go za zdrajcę. Otóż wraz ze Stade Reims zdobył dwa mistrzostwa kraju. W Pucharze Europy doszli do finału. Tutaj jednak ulegli Realowi Madryr. Jakiś czas później Hiszpanie kupili „Kopę”. Francuscy kibice zaczęli się wtedy do niego przyznawać i nazywać „Zdrajcą”. Ten zaś mówił: – Byłem po prostu pionierem. Tymczasem w reprezentacji Francji też mu szło dobrze. Tworzył fantastyczną, rozumiejącą się bez słów parę z innym imigrantem – Just Fontaine z Maroak, który strzelił 13 goli na MŚ 1958. Francja zakończyła turniej na trzecim miejscu, a „Kopa” wraz z Fontainem zostali wybrani do jedenastki turnieju. W 1970 roku przyznano mu Legię Honorową. JP

Tego awansu polski hokej bardzo potrzebował, gdyż ta dyscyplina coraz bardziej w kraju upadała. Powodów można wymienić wiele, ale wydawało się, że gwóźdź do trumny wbiją na spółkę ludzie z ostatniego zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie z jego już byłym prezesem na czele. Toteż przed mistrzostwami świata I Dywizji Grupy B, które zakończyły się na Litwie, nastroje były zmienne. Podstawy do optymizmu dawali rosyjscy trenerzy reprezentacji Polski, Igor Zacharkin, z którym współpracował Wiaczesław Bykow. Ich najważniejszym zadaniem na ten rok było dostać się do I Dywizji Grupy A. Cały ten system zmagań w hokejowych MŚ jest zresztą trochę skomplikowany. Dawniej były grupy A, B, C … i wszystko było bardziej zrozumiałe, teraz ciągle dochodzi do różnych zmian. Obecny obowiązuje od 2012 roku. Najwyższa grupa to Elita. Występuje w niej 16 zespołów. Oczywiście pierwsza drużyna zostaje mistrzem, a spadają dwie reprezentacje. Niżej jest sześcio-zespołowa I Dywizja Grupa A, awans uzyskują dwie ekipy, degradowana jest jedna. Potem są I Dywizja Grupa B, do której Polska spadła w 2011 roku, a spowodowała to reprezentacja Wielkiej Brytanii. Kolejne poziomy: II Dywizja Grupa A, II Dywizja Grupa B, III Dywizja. Żeby jednak polscy sympatycy hokeja na lodzie mogli cieszyć się z promocji i gry o poziom wyżej, to w Wilnie nasza reprezentacja musiała wygrać wszystkie mecze. Tak się przynajmniej wydawało. Na koniec tych starań przychodziło jej jednak zmierzyć się z Wielką Brytanią – jeszcze rok temu była wyżej i też przy-

www.naszestrony.co.uk

mierzała się do awansu – ale z Wyspiarzami od zawsze nam się nie najlepiej gra. Od pierwszego spotkania z nimi w 1931 roku, w którym w Katowicach przegraliśmy 1-3. Do tej pory uzbierało się ich 25, z czego tylko dziewięć Polska wygrała, dwa zakończyły się remisem, a pozostałe jej porażką. Brytyjczycy mają zresztą większe tradycje w tej dyscyplinie. Są np. mistrzami olimpijskim i jednocześnie mistrzami świata z 1936 w niemieckim Garmisch-Partenkirchen, Polacy też wtedy tam występowali, ale z grupy nie wyszli i nie zmierzyli się z nimi. Wileński turniej zaczął się jednak dla nas bardzo dobrze. Już w pierwszym występie doszło do sporej niespodzianki. Chorwacja pokonała Wielką Brytanię 4-0, a my wygrywaliśmy wszystko po kolei i w połowie zmagań zapewniliśmy sobie awans, Pomogła drużyna Zjednoczonego Królestwa, która przegrała jeszcze z Litwą 1-2. Na koniec znowu jednak polegliśmy z Wyspiarzami, tym razem 2-4. Jednym z tych, który się do tego przyczynił – gol i asysta – był urodzony w Nottingham, lewoskrzydłowy tamtejszych Panthers, 24-letni Robert Lachowicz. Może dzięki temu wynikowi coś poprawi się w hokeju nad Wisłą, bo na razie to uciekają sponsorzy, coraz mniej widzów na trybunach – za kanałem La Manche przychodzi ich więcej – a przede wszystkimi szkoli się bardzo

mało młodzieży. Krokiem, który może przyczynić się do zmiany sytuacji może być również organizacja przyszłorocznych MŚ I Dywizji Grupy A w Krakowie. - Złożyliśmy aplikację – mówi prezes PZHL, Dawid Chwałka. – W Krakowie jest nowa duża arena z odpowiednią infrastrukturą. Organizacja turnieju w tym mieście wydaje się być bardzo dobrym pomysłem pod kątem igrzysk w 2022 roku i promocji hokeja. Wierzymy, że na 90-lecie związku, które przypada właśnie za rok, zorganizujemy wielkie hokejowe święto. Ale choć do tych mistrzostw jeszcze rok, to już jest pewien problem. Niestety, odchodzą obaj rosyjscy trenerzy. Bykow jest teraz głównym coachem SKA Sankt Petersburg – ciekawostką jest, że ta drużyna czasem ma na koszulkach nazwę Leningrad – a Zacharkin jednym z jego asystentów. - Zespół ma jednak duży potencjał – mówił po występach w Wilnie Igor Zacharkin – Większość zawodników znajduje się w najlepszym wieku do uprawiania hokeja, pomiędzy 24, a 28 rokiem życia. Poznali współczesną taktykę gry i ją stosują. Mają charakter, doświadczenie i wielką chęć zwyciężania. Na awans do Elity trudno jednak liczyć. Trzecie lub czwarte miejsce za rok trzeba będzie uznać za duży sukces. (bp)


Rekowski bierze rewanż

29

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Widziane spod Wawelu

Amerykanin chciałby „Trylogii” Nikt nie BOKS ZAWODOWY

może być większy niż MU (panie Ferguson)

W cieniu walki Władimira Kliczko z Alexem Leapai wygranej przez Ukraińca odbyła się gala bosku zawodowego w polskim Legionowie. Jej głównym wydarzeniem była walka Marcina Rekowskiego z Oliverem McCallem. Przypominamy, że Władimir Kliczko obronił tytuły mistrza świata w wadze ciężkiej organizacji IBF, WBA, WBO i IBO. Zwycięstwo Ukraińca nie podlegało dyskusji. Pokonał on Samoańczyka z australijskim paszportem przez nokaut w piątej rundzie. Tymczasem w Legionowie oglądaliśmy boks zawodowy o nie tak wysokiej stawce, ale też dość ciekawy. Przeciwnikiem Marcina „Rexa” Rekowskiego (14-1, 11 KO) z grupy KnockOut Promotion był podczas gali z cyklu Wojak Boxing Oliver McCall (57-14, 37 KO). „Stary, ale jary” - już 49-letni Amerykanin był kiedyś mistrzem świata w wadze ciężkiej. Jego ostatnią ofiarą była właśnie Rekowski. Walkę w Opolu w lutym br. niejednogłośną decyzją arbitrów wygrał Amerykanin. Polak pałała żądzą rewanżu, a strona amerykańska chętnie zgodziła się na kolejny pojedynek. Nasz bokser solidnie przepracował okres przygotowawczy. Przede wszystkim nabrał masy mięśniowej. W porównaniu z pierwszym pojedynkiem Rekowski był cięższy o osiem kilogramów. Cięższy, ale nie ociężały. Poczynał sobie szybko, dynamicz-

nie, miał za to więcej „pary” w siłowych starciach Jego wygrana nie podlegała dyskusji i werdykt jednego z arbitrów, który wytypował triumf Polaka tylko różnicą dwóch punktów, można było uznać za zaskoczenie. Pozostałych dwóch sędziów oceniło walkę 99:91 i 99:92 na korzyść Rekowskiego. Po walce Amerykanin długo nie wstawał z narożnika. Nie był to jednak żaden protest, a zmęczenie. Szczerze pogratulował Rekowskiemu, ale przyznał jednocześnie, że miał utrudnione zadanie z powodu odniesionej kontuzji. „Atomowy Byk” zaproponował też, aby z tej konfrontacji uczynić „trylogię” i spotkać się po raz kolejny. McCall podziękował też Polakom za gościnność. Nasz z kolei komplementował rywala, mówiąc, że i kolejna walka była dla niego nauką. Według niektórych obserwatorów McCall chętnie przyjeżdża do Polski, bo może tu jeszcze zarobić trochę grosza przed

emeryturą. Inni twierdzą, że twardy i doświadczony zawodnik to wciąż znakomity przeciwnik. Przed głównym pojedynkiem wieczoru doszło do kilku, momentami dramatycznych przed-walk. W najbardziej zaciętym pojedynku gali Paweł Głażewski (22-2, 5 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Macieja Miszkinia (15-2, 4 KO). Obaj zresztą już od konferencji prasowej zabierali się do bitki. Walka była na tyle zacięta i wyrównana, że ostatnią jej minutę kibice w hali w Legionowie obserwowali zresztą na stojąco, a po jej zakończeniu obu bohaterów nagrodzili owacją na stojąco.

Na walkę Artura Binkowskiego (16-5-3, 11 KO) z Michałem Cieślakiem (5-0, 2 KO) momentami smutno było patrzeć. Binkowski uległ przez techniczny nokaut w drugiej rundzie. 39-letni pięściarz już wcześniej miał problemy, ale zdecydował się walczyć dalej. W końcu jednak sędzia zakończył to nierówne starcie. I dobrze bo mogłoby dojść do poważnej kontuzji Binkowskiego. Po takim rozstrzygnięciu najwyraźniej zrozumiał jednak, że czas rozglądnąć się za innym zajęciem i ogłosił, że „pakuje kredki” - czyli kończy bokserską karierę. - Łzy mi przychodzą do oczu, żegnamy się - powiedział „Polish Warrior”, który kiedyś (2000) reprezentował Kanadę na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney. JP

www.naszestrony.co.uk

RED. KRZYSZTOF MRÓWKA INTERIA.PL FELIETON Dziesięć miesięcy trwała całkowicie nieudana przygoda piłkarskiego Manchesteru United z nowym menedżerem. Przegrany jest David Moyes, zrujnowany jest sir Alex Ferguson. Moyes z determinacją przegrywał wszystko, co było można - kompromitował się w lidze, w Pucharze Ligi, Pucharze Anglii i Lidze Mistrzów. Od 1978 roku MU nie miał tak fatalnych wyników na swoim stadionie, od dwóch dekad nie zdarzyło się, aby nie awansował do Ligi Mistrzów, w historii Premier League klub nigdy nie zdobył tak mało punktów. Moyes przejął wielki klub i nie dał sobie rady z materią. Wystawia mu to fatalną notę, szczególnie, że pracował w ekstraklasie z Evertonem długo i - jak na ten klub - dobrze. Znał problem, podjął się pracy, lecz poległ. Wyciśnięta przez Fergusona cytryna zgniła w rękach Moyesa, który w trakcie jednego sezonu nie mógł poprawić sytuacji. Ferguson w poprzednich rozgrywkach zdołał jeszcze postawić swoich zawodników do pionu po wcześniejszych niepowodzeniach, zdobył tytuł. Była to już jednak ostatnia prosta menedżera i tych piłkarzy. Ferguson jak król abdykował z sukcesem i namaścił innego Szkota - Moyesa. Wsadził go na minę. Przez lata widać było dobrze, że obrona jest zużyta, zawodnicy w wieku emerytalnym (Ferdinand 35 lat, Vidic 32, Evra 32) i do tego grają coraz słabiej. W środkowej linii dopiero

zimowy transfer Maty poprawił jakość, której brakowało od odejścia Scholesa na emeryturę. Na rynku transferowym klub doznał wielu porażek, znani piłkarze wybierali konkurencję. To Ferguson zostawił MU w takim stanie, ale też on przekonał właścicieli, aby postawili na Moyesa. Tymczasem naprawdę jedynym sukcesem Moyesa było to, że Everton gra w ekstraklasie tanim kosztem. Piłkarsko, jeśli chodzi o styl i taktykę, Everton po jego odejściu gra... o niebo lepiej, cieszy oko, idzie do pucharów. Za namaszczenie Moyesa odpowiada nikt inny, tylko Ferguson. Szkot pomógł Szkotowi, lecz się pomylił. Bezradne oczy Moyesa po licznych porażkach były lepsze od jakiegokolwiek komentarza. Stary wyga Ferguson mógł i zapewne szukał następcy przez długie lata i z takimi jak on sukcesami zapewne przekonałby właścicieli do każdego nazwiska. Już wiemy, że nazwisko Moyes było złym wyborem. Ćwiczenie myślowe „co byłoby, gdyby Fergusona wyrzucono po pierwszym nieudanym sezonie w MU?” należy skwitować tak - zaczął w 1986 roku i klub nie miał za sobą pasma sukcesów, raczej porażki i trzeba było komuś zaufać. Teraz klub ma za sobą wspaniałe lata i twarde lądowanie. Nie ma czasu na eksperymenty, sukcesy muszą przyjść szybko. Teraz przyjdzie znana osoba i wyda 200 mln funtów. Oby z głową. Ferguson stracił nimb nieomylności, pozycję półboga w klubie z Old Trafford (przebudowę miał zacząć już dawno), książki tak dobrze się nie będą sprzedawać... Przez dekady, w których był menedżerem, zawsze powtarzał nieposłusznym piłkarzom, że nikt nie może być większy niż Manchester United. Właśnie, panie Ferguson, nikt. Istotą sprawy MU nie są jednak Moyes ani Ferguson, lecz amerykańscy właściciele. Rodzina Glazer zaniedbała inwestowanie przez co osłabiała drużynę. Trwało to kilka lat, a teraz MC, Liverpool, Arsenal czy Chelsea mają lepsze ekipy. Tak jest gdy Amerykanie biorą się za piłkę...


30 Jeździec Peterborough Panthers w finale

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Lepszy tylko mistrz świata

Peterborough przed szansą na awans

Play-off zaczną w domu PIŁKA NOŻNA Po wyjazdowym zwycięstwie 4-2 nad Shrewsbury Town piłkarze Peterborough United zapewnili sobie szóste miejsce w League One, które daje im prawo udziału w barażach o Championship. Wyżej części zasadniczej sezonu już nie ukończą.

SPEEDWAY Lewis Blackbird z ekipy Peterborough Panthers zakwalifikował się do rozgrywek British Final. W klasyfikacjach półfinałowych uplasował się za Tai Woffindenhem, mistrzem świata. Reprezentant Peterborough zdobył 11 punktów podczas wyścigów w Rye House. Lewis jest synem Carla Blackbirde zaś jego wujkami są Mark Blackbird i Paul Blackbird - wszyscy znani z talentów żużlowych. Lewis jednak, zanim zajął się speedwayem, jeździł w zawodach motocrossowych – już od wieku lat 14. W 2006 roku pokazała się w Sittingbourne Crusaders zaś w 2007 dwukrotnie w Oxford Lions. W 2008 brał udział w zawodach mini-bike racing i wygrał 88cc British Championship. Wreszcie w 2010 roku zakupił motocykl do speewdaya. Początkowo został zawodnikiem King’s Lynn Young Stars National League team, po czym przeszedł do Mildenhall Fen Tigers. Z tym zespołem wygrał National League Knock Out Cup w 2011 r. W tymże samym roku pojawił się parę razy gościnnie w Premier League, zaś w Midland Development League jeździł na rzecz Long Eaton

Invaders. Sezon 2012 zaczął jako kapitan Fen Tigers. Utrzymywał dobrą formę do czasu kontuzji ramienia na torze King’s Lynn w maju. Po wyzdrowieniu powracał do formy, jeździł dla rodzinnego Peterborough Panthers w Premier League oraz dla Eastbourne Eagles w Elite League. Wyniki:

British semi-final, Rye House 1. Tai Woffinden (Wolverhampton) 15 2. Steve Boxall (Rye House) 11 3. Lewis Blackbird (Eastbourne/ Peterborough) 11 4. Lewis Bridger (Lakeside) 11 5. Richard Lawson (Lakeside/Redcar) 11 6. Richie Worrall (Belle Vue/Ipswich) 10 7. Jason Garrity (Coventry/Rye House) 9

Powyżsi zawodnicy zostali zakwalifikowani do finału w Wolverhampton 16 czerwca br. Reszta: Stefan Nielsen 8 (after run-off), Leigh Lanham 8, Richie Hawkins 6, Carl Wilkinson 5, Luke Bowen 5, Joe Jacobs 5, Josh Auty 4, Ashley Birks 1, Oliver Allen 0, Ben Morley 0 (reserve). JAC

Nawet w przypadku zwycięstwa w ostatnim spotkaniu z Port Vale, które odbędzie się w sobotę, 3 maja (godz. 15), na stadionie przy London Road, toteż mogą spokojnie przygotowywać się do play-off. Klub z Cambridgeshire już rozpoczął sprzedaż biletów na pierwsze spotkanie w tych zmaganiach. Wiadomo, że odbędzie się ono w Peterborough, w sobotę, 10 maja. Początek o godz. 12.15. Zanosi się, że frekwencja, z którą jest bardzo marnie – co ma wpływ na dochody – będzie znacznie większa niż w ostatnich występach na tym obiekcie, może nawet najwyższa w rozgrywkach 2013/14. Dla klubu to ważna sprawa, bo w tym sezonie było z nią marnie i jeśli nic nie wyjdzie z awansu, to trzeba będzie sprzedać latem paru zawodników, żeby podreperować budżet, co odbije się na wynikach w następnych zmaganiach. Chętni na pewno się znajdą, choćby na kongijskiego napastnika Britta Assombalongę – z 23 bramkami jest drugi na liście strzelców League One, a w całym sezonie zdobył 32 gole – który jako jedyny z Posh znalazł się posród nominowanych do drużyny całej ligi. Rewanż odbędzie się trzy dni później, we wtorek, 13 maja (godz. 19.45), ale wciąż nie wiadomo, z kim Posh przyjdzie się zmierzyć. Przesądzi o tym dopiero ostatnia kolejka. Awans wcześniej zapewnili sobie Wolverhamton Wanderers i Brentford, ale nieznana jest ostateczna kolejność na pozycjach 3-5. Najwyżej obecnie jest Preston North End, za którym plasuje się Leyton Orient, potem jest Rotherham United, ale ta

www.naszestrony.co.uk

kolejność z powodzeniem może się zmienić. Trudno też cokolwiek wyrokować po meczach przeciwko tym drużynom. Z każdą z nich Peterborough wygrało i doznało porażki. - Nie ma dla mnie znaczenia, z kim się spotkamy. Oglądaliśmy wszystkich możliwych konkurentów i każdego z nich możemy pokonać – stwierdził w jednym

z wywiadów menedżer Darren Ferguson. Wygląda to trochę na urzędowy optymizm, ale według niego ma podstawy w dobrej ostatnio formie jego podopiecznych. – Wygraliśmy sześć ważnych występów na osiem kolejnych spotkań. Liczę, że dalej będziemy w takiej dyspozycji – dopowiada. (bp)


Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

www.naszestrony.co.uk

31


32

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

www.naszestrony.co.uk


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.