NS60

Page 1

1

Dwutygodnik we Wschodniej Anglii - Peterborough, Bedford, Cambridge, Huntingdon, Northampton, Corby, Wisbech, Soham, St.Ives, Wellingborough, Kettering, Ely, Bourne

TAJEMNICA ŚMIERCI 26L.RAFAŁA DELEŻUCHA ISSN 2043-8540

Wydanie Nr 60

DLACZEGO 4 POLICJANCI, KTÓRZY GO ARESZTOWALI JESZCZE TEGO SAMEGO DNIA ROZMAWIALI Z PRAWNIKAMI? - ZASTANAWIAJĄ SIĘ RODZICE ZMARŁEGO W UK POLAKA!

28 wrzesień 2012

Cena / Price 30 p PETERBOROUGH JAKIE MAMY SZANSE NA WŁASNEGO KONSULA? W Peterborough mieszka ponad 12 tysięcy Polaków. Drugie tyle w okolicy. Czy Polonia ma szanse na własnego Konsula? Znamy odpowiedź na to pytanie.

str.2 EAST ENGLAND BEZDOMNI POLACY W TELEWIZYJNYM REPORTAŻU

RAFAŁ DELEŻUCH POCHODZĄCY Z ELBLĄGA ZMARŁ W DNIU 15.08.2012 r. W LEICESTER

str.3

W najbliższą sobotę o godz. 20.00 w Community Channel TV wyświetlony zostanie reportaż pt.: „Some Kind of Life”, w którym Denis Doran i Teresa Caims przyjrzy się problemowi bezdomności pośród Polaków.

str.9 CAMBRIDGE CZY FESTIWAL FILMOWY OLAŁ POLSKIE KINO?

WYRWANY Z RĄK HOME OFFICE’U

str.5

SAMOZWAŃCZE STOWARZYSZENIA

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

W dniach od 13 do 23 września, wielbiciele kina mieli wyśmienitą okazję, by podczas 32 Cambridge Film Festiwal w czasie szeregu projekcji obejrzeć dzieła światowej klasy reżyserów. Zabrakło jednak polskiego akcentu!

str.13

Str.14


2

nasze strony Pończocha na głowie i seks w pojedynkę

spalding Rafał Ciesielski (l.35) stanął przed Magistrate Court w Spalding za zakłócanie porządku publicznego, którego dopuścił się w bardzo nietypowy sposób. Polak w niedzielę 12 sierpnia o godzinie 13 w południe z damską pończochą na głowie masturbował się na parkingu przy ulicy Westlode Street w pobliżu komisariatu policji. Oficer policji, który widział całe zdarzenie początkowo myślał, że mężczyzna oddaje mocz. Jednak gdy spojrzał w jego stronę raz jeszcze zauważył, że Ciesielski ma założoną na głowie damską pończochę. Co gorsza mężczyzna masturbował się. Świadkiem tej

szokującej sytuacji był również drugi policjant. Obaj funkcjonariusze byli zszokowani i zniesmaczeni tym co zobaczyli, tym bardziej, że zdarzyło się to w niedzielne popołudnie. Ciesielski został natychmiast aresztowany. Polak powiedział: „Jest mi bardzo przykro, więcej się to nie powtórzy. Nie wiem dlaczego tak się stało. Byłem pod wpływem alkoholu, a może dlatego, że byłem

bardzo podekscytowany po dyskotece. Jest mi naprawdę wstyd.” Obrońca oskarżonego Polaka, Rachel Stevens powiedziała, że oskarżony nie jest w stanie wyjaśnić swojego dziwnego zachowania. Ciesielski znajdował się pod wpływem alkoholu i podejrzewa, że ktoś mógł nawet dosypać mu coś do drinka. Zdarzenie miało miejsce w środku dnia, a ostatnią rzeczą, którą pamięta oskarżony to noc w klubie. Co więcej wzrok Ciesielskiego po tym zdarzeniu znacznie się pogorszył i z tego powodu został skierowany na badanie metodą rezonansu magnetycznego. Zawstydzony Polak 30 sierpnia przyznał się przed Spalding Magistrates Court do zakłócania porządku publicznego. Będzie musiał odpracować 130 godzin prac społecznych, zapłacić £85 kosztów sądowych i przez 12 miesięcy znajdować się będzie pod nadzorem kuratora. J.O.

600 aresztowanych dzieci cambridge W ostatnich dwóch latach ponad 600 dzieci w wieku poniżej 17 roku życia spędziło noc w areszcie na terenie objętym działaniem jednostki Cambridgeshire

Police. 11-latków wtrącano do tych samych cel co dorosłych. The Howard League for Penal Reform - to grupa, która widząc przerażające liczby chce wnioskować o zmianę praktyk stosowanych przez Policję. mateo

Targowisko wraca do centrum miasta

corby

Miejskie targowisko już niebawem powróci do centrum Corby. Niespełna sześć lat temu targ został przeniesiony z Queen’s Square, aby zrobić miejsce na prowadzone tam prace konserwacyjne. Stoiska targowe wtedy przeniesiono w różne lokalizacje na terenie Corby. Na przykład utworzono kilka stoisk dla sprzedających przy Everest Lane. Niestety miejsce to nie zadowala sprzedawców w pełni i twierdzą, że przy tej ulicy odnotowują o wiele mniejsze

obroty ponieważ ruch uliczny w tym miejscu nie jest tak duży jak w samym centrum miasta. Radni Corby już zgodzili się na zakup 28 zupełnie nowych i estetycznie wyglądających stoisk targowych i zamierzają je postawić przy Corporation Street. Koszt nowego bazaru wycenia się na 55 tysięcy funtów. Jak mówi jeden ze sprzedawców targowych „Miejsce to jest o wiele lepsze niż to przy Everest Lane. Cieszymy się wszyscy, że miasto nie zapomniało o nas i inwestuje w nasz rynek”. O dacie przeniesienia targowiska, która jeszcze nie jest znana na pewno będziemy informować. newsman

Policja na carbootach wisbech W związku z licznymi włamaniami na terenie Wisbech i okolic policja ma zamiar dokładniej przyglądać się carbootom i punktom sprzedaży używanych rzeczy. W żadnym innym mieście we Wschodniej Anglii nie odnotowuje się tak dużej liczby włamań i kradzieży jak w Wisbech i March. Od teraz funkcjonariusze będą sprawdzać pochodzenie

wszystkich używanych rzeczy sprzedawanych na niedzielnych marketach. Internetowe aukcje i portale ogłoszeniowe (w tym polskie w UK) już są bacznie monitorowane przez policję. Dzięki temu w ostatnich miesiącach udało się wykryć kilku złodziei liczących na szybki zysk. Jeżeli wiesz kto zajmuje się paserstwem lub dokonywaniem włamań to zgłoś to pod numerem 101 lub anonimowo dzwoniąc do Crimestoppers na numer 0800 555111. newsman

Biuro Citizen Advice idzie do zamknięcia! huntindgon Decyzja już zapadła. Citizens Advice Bureau w Huntingdon zostanie zlikwidowane. Podobny los spotka wszystkie punkty w okolicach miasta. Biuro, które jest niezmiernie potrzebne mieszkańcom Huntingdon, zostanie zamknięte. Stanie się tak pod koniec tego roku – podaje Hunts Post. Jak zwykle rozchodzi się o pieniądze. CAB cały czas było w aż 80% finansowane z budżetu miasta. Wedle życzenia premiera Davida Camerona, który wymarzył sobie 40% cieć budżetowych w sektorze publicznym, miasto już nie stać na wykładanie pieniędzy na tego typu instytucje. CAB bezpłatnie pomagało mieszkań-

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii

com Huntingdon w znalezieniu zatrudnienia, doradzało jak podnieść swoje kwalifikacje i co najważniejsze oferowało całkowicie bezpłatną pomoc prawną w aż 14 jego dziedzinach. W zeszłym roku CAB pomogło aż 5 tysiącom mieszkańcom Huntingdon i St. Neots. Do przejęcia roli tej instytucji w Hunts szykuje się inna jednostka, ale raczej nie będzie oferować wszystkiego tego co CAB oferował do tej pory i najprawdopodobniej ruszy ze swoją działalnością dopiero w kwietniu. Nie wiadomo także kto będzie finansował tą instytucję. Najprawdopodobniej kilku prywatnych inwestorów przy małym udziale urzędu miasta. Wracając do CAB, to do końca roku z pracą pożegna się 6 stałych pracowników CAB oraz 40 wolontariuszy. newsman


3

nasze strony

Tajemnica śmierci 26l.rafała Deleżucha Red: - Jak dowiedzieliście się o śmierci waszego dziecka? Ojciec: - Ja się dowiedziałem od byłej żony, mamy syna, a ona od swego kuzyna, który został z kolei poinformowany przez inspektora z IPCC. On mu wyjaśnił, że będzie lepiej, jak to ktoś z rodziny przekaże tą smutną informacje.

leicester

Dziś od śmierci Rafała Deleżucha mija 56 dni. Polak zmarł 15 sierpnia w Leicester w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. Polaka zatrzymano i obezwładniono po tym jak ktoś zgłosił, że na ulicy znajduje się dziwnie zachowujący się mężczyzna. Patolog podczas sekcji zwłok stwierdził 37 obrażeń na ciele denata. Co się stało? Rafał do Anglii przyjechał w 2006 roku wraz ze swoim kolega z Elbląga. Podjął zatrudnienie przez agencję pracy. Jak mówi ojciec - raz mu się wiodło lepiej, raz gorzej. Był pogodnym i wesołym człowiekiem. Nigdy nie miał kłopotów z prawem. Był lubiany w środowisku Polaków z którymi pracował. Koleżanki Rafała były zszokowane po tym jak się dowiedziały co się stało z ich kolegą. Przypomnijmy okoliczności zdarzeń z 15 sierpnia br. Około godziny 8.30 na skrzyżowanie ulic Glossop Street i Osmaston Road przyjechały dwa policyjne radiowozy. Wyszło z nich 4 funkcjonariuszy Leicestershire Police. Z raportu jaki otrzymali od oficera dyżurnego wynikało, że ktoś w tej okolicy w miejscu publicznym dziwnie się zachowuje. Z telefonicznego zgłoszenia wynikało, że jest to mężczyzna, który „dziwnie się zachowuje”. Policjanci odnaleźli na miejscu opisywanego mężczyznę. W celu obezwładnienia, użyli wobec niego gazu pieprzowego. Z relacji świadków wynika, że zatrzymany Polak płakał w chwili gdy pakowano go do radiowozu. Jak podał rzecznik prasowy Policji w Leicestershire, Rafal Deleżuch zmarł cztery godziny po zatrzymaniu. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Independent Police Complaint Commission (IPCC), niezależna komisja badająca pracę policji. Media bardzo szybko ogłosiły to wydarzenie zarówno w prasie jak i w Internecie. Śledztwo w tej sprawie przejął od Policji przedstawiciel IPCC. Ogłoszono poszukiwania osób, które mogły-

Red: - Jak zareagowaliście ? Ojciec: - Prawie zemdlałem, moja była żona nie mogła nic powiedzieć, raptem świat nam się dosłownie zawalił na głowy. Do dziś nie możemy w to uwierzyć! by pomóc w ustaleniu przebiegu wydarzeń z ostatnich dni Polaka. Poszukiwano istotnych informacji, które mogłyby pomóc określić co robił Rafał Deleżuch na kilka dni przed śmiercią i co mogłoby spowodować jego dziwne zachowanie. W internecie opublikowano zdjęcie Rafała Deleżucha. - Rafał był sportowcem i był chłopakiem o dobrej kondycji psychicznej i fizycznej - twierdzi ojciec! - Dlatego też jest dla mnie dziwne tłumaczenie policji, że był chory psychicznie lub zachowywał się jak ktoś, kto cierpi na takie schorzenia, jak nam zakomunikowano - kontynuuje ojciec Rafała. - Wyjechał do Anglii, bo chciał poprawić swój byt, chciał coś osiągnąć, zarobić i normalnie żyć, jak inni - mówi matka Rafała - Co go tam spotkało, teraz wszyscy wiemy - kontynuuje. Rafał Deleżuch w ostatnim czasie mieszkał z Łukaszem, kolegą z którym pracował w fabryce mięsa w Leicester. Rodzice zostali poinstruowani, by nie kontaktować się z mediami. Podobno miałoby to zaszkodzić sprawie. Mimo wszystko, po 55 dniach od śmierci syna, postanowili przełamać milczenie i zgodzili się udzielić pierwszego wywiadu. Poniżej publikujemy zapis tej rozmowy. Adam Andrzejko Rozmowę z rodzicami Rafała Deleżucha przeprowadził Mariusz Szumiło z portalu Polscot24.com.

Red: - Czy pracownicy Ambasady lub Konsulatu się z wami kontaktowali? Ojciec, Matka: - Absolutnie. Nikt. Do dziś nikt się nie skontaktował z nami. Red: - Czy ktoś z was może się kontaktował z nimi zatem? Matka: - Ja dzwoniłam kilka razy, ale nie udzielili mi żadnych informacji, żadnej pomocy, zero do dziś nic od nich nie dostaliśmy najmniejszego wsparcia.

Potwierdziliśmy, że to nasz syn i na tym się to skończyło. Matka: - To było szokujące dla mnie przejście. Widziałam swoje dziecko martwe. Ja go rodziłam, wychowałam, a teraz mam go w trumnie. To okropne jak matka czy ojciec musi chować własne dziecko. Ja nie mogłam się opanować od płaczu. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Mój syn tam leżał sam za tą szybą. Sam … Red: - Czy okazano wam całe ciało? Czy zauważyliście coś szczególnego na zwłokach? Ojciec: - Nie zapomnę jego twarzy. Ten widok. On miał na twarzy wręcz wyrzeźbiony ból, okropny ból. Jestem pewny, że mój Rafał konał w okropnych cierpieniu. Miał to na twarzy, widzę to za każdym razem jak tylko o nim pomyślę. Nie wiem co oni z nim robili, ale wiem jedno - to nie było zwykłe aresztowanie! Jestem

Red: - Jak się czujecie jako obywatele Polski w takiej sytuacji ? Rodzice: - … (cisza w słuchawce). Red: - Do Anglii pojechaliście na identyfikacje zwłok, kto za to płacił i czy zapewnili wam jakąś pomoc, psychologa? Matka: - Pożyczyliśmy kilka tysięcy złotych i polecieliśmy najszybciej jak to było możliwe, na miejscu z lotniska odebrał nas mój kuzyn Piotr. Nikt z policji się nami nie zainteresował, nikt nam nie przydzielił psychologa ani najmniejszej pomocy. Koszt pobytu i przelotu był pokryty całkowicie przez nas. Nie było nikogo z Konsulatu ani Policji. Red: - Wasze pierwsze kroki były jak mniemam do prosektorium ? Ojciec: - Tak. Od razu pojechaliśmy zobaczyć nasze dziecko. Weszliśmy do bardzo ponurego budynku. Zaprowadzono nas do pomieszczenia za szybą i patolog odkrył tylko twarz Rafała.

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

pewny, że mój syn nie zasłużył na coś takiego, nawet gdyby zachowywał się nagannie. To jest okropne przez co przechodzimy. Nie życzę tego największemu wrogowi! Matka: - Powiedziano nam, że Rafał miał 37 obrażeń zewnętrznych. Jeśli 37 obrażeń, to jakież to musiały być obrażenia, że doprowadziły do zgonu? Chciałabym wiedzieć co oni z nim robili! Red: - Ma być druga sekcja? Matka: - Tak. Podobno teraz ma być sekcja robiona przez innego patologa. Podobno zagadnienia innych obrażeń, ale nie znamy jeszcze ani terminu, a jeśli już była zrobiona, to nie znamy jej wyników, nic nie wiemy. Red: - Czy ktoś z lokalnej policji z Leicester z wami rozmawiał, przeprosił? Matka: - Absolutnie nikt. Nikt się z nami nie spotkał. Nikt niczego nam nie wyjaśnił. Potraktowali nas jak powietrze. Jestem rozczarowana takim zachowaniem policjantów, jeśli nawet mój syn coś złego zrobił, to z pewnością nie zasłużył na śmierć. Drugą część rozmowy z rodzicami Rafała Deleżucha publikujemy na stronie 12.


4

nasze strony

Jakie mamy szanse na własnego Konsula ?

Zapytaliśmy o to w imieniu Polonii mieszkającej na terenie Peterborough i okolic. Odpowiedzi udzielił Łukasz Lutostański, Konsul Generalny RP w Manchesterze.

peterborough 85 do Londynu, a 155 do Manchesteru - tyle mil trzeba pokonać, by móc załatwić swoje sprawy w Ambasadzie lub w Konsulacie. Czy miasto takie jak Peterborough, w którym mieszka ponad 12 tysięcy Polaków ma szanse na własnego Konsula, tak jak to jest np.: na wyspie Jersey, gdzie naszych rodaków mieszka zaledwie 3 tysiące? Znamy odpowiedź na to pytanie. Według nieoficjalnych szacunków w Peterborough mieszka około 12 tysięcy Polaków. Drugie tyle mieszka w okolicznych miastach. Polaków wciąż przybywa. Jedni przyjeżdżają tu do znajomych i zostają. Inni łączą się w pary, po czym rodzą się im dzieci. To całkiem naturalne. Wraz z kolejnymi narodzinami w Peterborough przybywa Polaków, a tym z kolei najmłodszym obywatelom należy załatwić niezbędne dokumenty. Świeżo upieczeni rodzice obok wielu spraw związanych z opieką nad nowym członkiem rodziny, musza zadbać by dzieci, jako nowi obywatele Polski posiadali odpowiednie dokumenty umożliwiające swobodne poruszanie się po Europie. Powstaje wówczas potrzeba wyrobienia paszportu lub dowodu osobistego. Wtedy też powstaje potrzeba wyjazdu do Ambasady w Londynie. Jest bliżej niż do Manchesteru. - Na wyjazd do Londynu trzeba

wziąć dzień wolnego. Samochodem lub pociągiem, to jakby nie liczyć, cały dzień po za domem. Jak to możliwe, że w mieście, w którym mieszka tak dużo Polaków, jest tak mało dyżurów Konsularnych? - zapytał w liście do redakcji 34 letni Mariusz z Peterborough. - Czy to nie wystarczająco dużo Polaków, by utworzyć tutaj stałą placówkę Konsula. Na wyspie Jersey mieszka około 3 tysięcy Polaków, a mają tam swojego Konsula. Pytanie, z którym zwrócił się do nas czytelnik, jest jak najbardziej uzasadnione. Spotkania z Konsulem, który na organizowane od czasu do czasu spotkania przyjeżdża do Peterbororugh, przychodzi zawsze wiele osób. Wielu nie udaje się tam dostać, bo nie zawsze na czas dowiadują się o organizowanym dyżurze. Spytaliśmy więc w imieniu wszystkich

mieszkańców miasta, których bez wątpienia jest kilka razy więcej niż na Jersey, czy są szanse na to, by Peterborough miało własnego Konsula? Z tym pytanie zwróciliśmy się do Konsula Generalnego w Manchesterze. Odpowiedzi na nasze pytanie udzielił Łukasz Lutostański, Konsul Generalny RP w Manchesterze. - Na terenie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej zostały powołane trzy placówki konsularne: Wydział Konsularny Ambasady RP w Londynie, Konsulat Generalny RP w Manchesterze i Konsulat Generalny RP w Edynburgu. Oznacza to, że terytorium Wielkiej Brytanii zostało „podzielone” na 3 okręgi konsularne, informacje na ten temat są zwarte na stronach internetowych każdego z urzędów.

- stwierdza Łukasz Lutostański, Konsul Generalny RP w Manchesterze. - Konsulat Generalny RP w Manchesterze powstał na mocy Decyzji Ministra Spraw Zagranicznych z dnia 12 stycznia 2007 roku. Decyzję o wyborze Manchesteru podjęto na podstawie analizy dostępności do istniejących już wówczas Konsulatu Generalnego RP w Edynburgu i Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Londynie, położenia geograficznego, dostępności komunikacyjnej oraz, przede wszystkim struktury skupisk Polaków na obszarze Środkowo-Północnej Anglii i Walii. - kontynuuje nasz rozmówca. Z dalszych wyjaśnień dowiadujemy się, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz wszystkie urzędy konsularne na terenie Wielkiej Brytanii posiadają pełną świadomość dot. liczby Polaków przebywających na terenie UK. - W celu zapewnienia najwyższego poziomu obsługi klienta konsularnego zostały uruchomione mobilne stanowiska konsularne, umożliwiające obsługę interesantów poza siedzibą urzędu. Korzystanie z tak nowoczesnych form, nie wymaga tak ogromnych nakładów finansowych jak otwarcie nowej placówki - wyjaśnia Łukasz Lutostański, Konsul Generalny RP w Manchesterze, który jednocześnie informuje, iż w przypadku uzasadnionych potrzeb wnioskować można do właściwej placówki o zwiększenie częstotliwości dyżurów konsularnych. To bardzo dobra wiadomość dla mieszkańców Peterborough i okolic. Jeśli za mało jest waszym zdaniem dyżurów konsularnych, to ilość tę można zwiększyć. Wystarczy o to poprosić odpowiednim wnioskiem. Instytucja Konsula Honorowego, który dla przykładu pełni swoje obowiązki na wspomnianej wyspie Jersey, jak tłumaczy Łukasz Lutostański z Konsulatu w Manchester, to osoba która wykonując obowiązki konsula zawodowego, nie mogła by przyjmować wniosków paszportowych i wykonywać czynności z zakresu Urzędu Stanu Cywilnego. Reguluje to Rozporządzenie Ministra Spraw Zagranicznych z dnia 7 grudnia 2006 r. w sprawie konsulów honorowych Rzeczypospolitej Polskiej. - Funkcja konsula honorowego, choć pożądana np. z uwagi na kształtowanie i podtrzymywanie dobrych relacji z władzami brytyjskimi nie sprostałaby wszystkim potrzebom naszych obywateli zamieszkałych w Peterborough i okolicach - tłumaczy Łukasz

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii

Lutostański, Konsul Generalny RP w Manchesterze. Wszystko zatem w rękach Polonii. Jeśli istniejejący dojazd do Londynu jest problematyczny i wiąże sie z pewnymi utrudnieniami, a dotychczas zaplanowanych dyżurów konsularnych jest za mało, to na horyzoncie pojawiły się pewne możliwości, by to zmienić. Jeśli mieszkasz w Peterborough lub w okolicy, a uważasz, że dyżurów konsularnych jest organizowanych w Peterborough za mało, to spytaj o zdanie swojego sąsiada, znajomego i rodzinę. Wspólnie skontaktujcie się ze swoim lokalnym stowarzyszeniem, klubem polonijnym lub dyrekcją sobotniej szkoły. Jeśli sprecyzujecie swoje potrzeby i okaże się, że istnieje wyraźna potrzeba zawnioskowania o zwiększenie dyżurów, to chętnie jako redakcja gazety wesprzemy te działania. Kilkanaście tysięcy Polaków w okolicy północnej części East of England ma przecież swoje potrzeby i powinno je wyraźnie sygnalizować! Chętnie i o tym napiszemy, że wspólnie można coś zorganizować. W waszym imieniu zapytamy również w Klubie Polskim przy Church Street, na Stanground, czy ugoszczą Polonię, która chce się spotkać z Konsulem. O ile przyjemniej byłoby się spotkać przy filiżance kawy, aniżeli w przepełnionej poczekalni - tego tłumaczyć nikomu nie trzeba. Zwiększenie częstotliwości dyżurów konsularnych - to na obecną chwilę najbardziej realne rozwiązanie. Nie wykluczone, że w niedalekiej przyszłości ulegnie to zmianie. Wszystko okaże się jasne po opublikowaniu oficjalnych i szczegółowych danych dotyczących zeszłorocznego spisu powszechnego Census 2011. Być może wtedy Ministerstwo Spraw Zagranicznych zweryfikuje potrzeby Polonii z 2007 r., kiedy to otwarto dodatkowy konsulat w Manchester. Jak wynika z danych Office for Nationals Statistics w grudniu 2006 roku, czyli w chwili podpisania ww. rozporządzenia (z dnia 7 grudnia 2006 r.) w Wielkiej Brytanii przebywało na stałe 250.000 Polaków. Dziś, po ponad 6 latach, w oficjalnych zestawieniach podaje się, że w UK mieszka 617 tysięcy Polaków. Dane nieoficjalne mówią, iż jest to już liczba bliska miliona. Jak jest naprawdę? To okaże się jeszcze przed końcem roku, kiedy planowane jest opublikowanie szczegółowych wyników spisu Census 2011. Adam Andrzejko


5

WIELKA BRYTANIA

W zakładzie pogrzebowym okradziono zwłoki kobiety cambridgeshire

wyrwany z rąk home office’u!

Pracownik kostnicy podczas wykonywania czynności związanych z przyjęciem ciała do zakładu pogrzebowego, okradł torebkę należącą do starszej kobiety. Jak podaje Cambridge News, 78 letnia Muriel Swift zmarła w zeszłym tygodniu w swoim domu w miejscowości Linton (12 mil na południe od Cambridge). Natychmiast wezwano sanitariuszy, którzy stwierdzili zgon. Następnie wezwano pracowników kostnicy. Jeden z nich, 37 letni Grahame Lawler wykorzystując chwilę nieuwagi policji, podszedł do torebki która leżała obok zmarłej i ją przeszukał. Jak później ustalono, mężczyzna przywłaszczył sobie 200 funtów

w gotówce oraz karty kredytowe, a także kody pin zapisane na karteczkach. Przyjaciółka zmarłej, która ją bardzo dobrze znała szybko zorientowała się, że z torebki Muriel zniknęły pieniądze i karty, po czym o swoim odkryciu poinformowała policję.

Śledczy jeszcze w ten sam dzień aresztowali pracownika kostnicy. Z jego udziałem odbyła się też już pierwsza sprawa w Cambridge Crown Court. Wyrok najprawdopodobniej zostanie ogłoszony w połowie października. newsman

Kolejny nawalony Litwin za kółkiem huntingdon Kolejny imigrant z Europy Wschodniej dał popis swoich możliwości na terenie Cambridgeshire. Tym razem na czołówkach lokalnych mediów pojawił się 31 letni Litwin, Mindaugas Bagdonas z Huntingdon. Mindaugas, to pracownik służb zieleni w Huntingdonshire District Council. Pewnego dnia zabawił się wraz z przyjaciółmi w Pidley, gdzie wypił kilka piw. Zamiast jednak zamówić taksówkę, do domu postanowił wrócić własnym samochodem nie bacząc

na ilość wypitego wcześniej alkoholu. Litwin jadąc w pobliżu Old Hurst przy Huntingdon, nagle stracił panowanie nad prowadzonym samochodem. Pojazd marki Vauxhall Vectra wylądował w rowie zatrzymując się na boku. Ktoś z okolicznych mieszkańców starając się pomóc Litwinowi wydostać się z auta poczuł od niego alkohol i natychmiast wezwał policję. Funkcjonariusze podczas testu alkomatem wykryli u Mindaugasa 65 mg alkoholu w wydychanym powietrzu. Wynik ten przekraczał dwukrotnie dopuszczalny limit.

Sąd w Huntingdon odebrał mężczyźnie prawo jazdy na okres 18 miesięcy oraz nakazał zapłacić grzywnę i uregulować koszta sądowe opiewające łącznie na 400 funtów. newsman

cambridgeshire Mateusz Kaczmarek, 20-letni Polak z Huntingdon jest już wolny. Stało się tak po naszej interwencji w Ambasadzie w Londynie, która zwróciła się z prośbą o wyjaśnienie do więzienia w Leicester. - Mateusz wrócił już do domu – z radością przekazała nam Danuta Kaczmarek, matka Mateusza. Interwencję w tej sprawie podjął Wydział Konsularny Ambasady RP w Londynie, którego pracownicy po zapoznaniu się z naszym artykułem pt.: „Wolny Polak siedzi w wzięzieniu”, opublikowanym w dniu 14 września br, niezwłocznie podjęli interwencję, do której uprawnione są służby dyplomatyczne. W artykule ujawniliśmy, iż skontaktowała się z nami matka osadzonego w więzieniu Polaka i prosiła o pomoc w uwolnieniu syna Mateusza, który od 12 września powinien być wolnym człowiekiem. Przypomnijmy, iż 20-letni Mateusz został, zdaniem matki wplątany w intrygę, która sprawiła,

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

iż został oskarżony i osadzony. Wyrokiem sądu odsiedział pół roku, ale na wolność nie wyszedł, bo zatrzymały go tam służby Home Office, które podczas odsiadywanego wyroku wszczęły procedurę deportacyjną. Do tego jednak nie doszło, bo nie było podstaw do wydania nakazu opuszczenia kraju. O Polaku jakby zapomniano. Pamięć odświeżono po naszej interwencji. Po przejrzeniu dokumentów osadzonego, nie doszukano się przyczyn, by dalej przebywał w więzieniu. Zwrócono mu rzeczy osobiste i skierowano do wyjścia. Opuścił więzienie w Leicester wychodząc przez główną bramę. W czwartek 20 września, Mateusz Kaczmarek opuścił więzienie w Leicester. Wrócił do domu, gdzie po raz pierwszy od stycznia mógł spędzić kilka chwil z najbliższymi. Polak zapowiada wniesienie sprawy o odszkodowanie za bezpodstawne przetrzymywanie go w więzieniu mimo braku do tego podstaw prawnych. Mateusz Kaczmarek zapowiada również podjęcie czynności prawnych mogących pomóc mu wznowić widzenia z córką. Adam Andrzejko


6

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii


7

WIELKA BRYTANIA

Betonowe bloki pozostaną na dłużej

Zawzięty inwalida walczy z urzędem

corby Chyba już każdy zmotoryzowany mieszkaniec Corby miał wątpliwą przyjemność przeciskania się samochodem pomiędzy betonowymi blokami ustawionymi przy Geddington Road. Mamy złą wiadomość dla właścicieli pojazdów 4 kołowych. Postawiono je tam, by uniemożliwić niepokornym kierowcom ciężarówek przejazd przez pobliski most, który grozi zawaleniem. Początkowo zakładano, że betonowe bloki pozostaną w tym miejscu przez okres 18 miesięcy. Czas ten właśnie minął i urząd miasta Corby postanowił pozostawić je w tym miejscu na dodatkowe półtorej roku. Powodem tej decyzji jest konflikt pomiędzy urzędnikami, a właścicielem uszkodzonego mostu czyli firmą Tata Seel, która ociąga się z rozpoczęciem jego naprawy. W taki sposób przez kolejne półtora roku drogą tą będą mogły poruszać się tylko samochody o masie do 3 ton. Cierpią na tym

głównie kierowcy, a zwłaszcza ci nie doświadczeni, którzy z trudem próbują przecisnąć się pomiędzy betonowymi blokami starając się nie zarysować samochodu. Faktycznie miejsca tam na samochód osobowy jest bardzo mało. Jest to około 15cm pomiędzy lusterkiem bocznym, a blokiem z obu stron. Swoje niezadowolenie pokazują również właściciele pobliskich firm. Na przykład Abdullatif Bhika który prowadzi stację paliw Murco jest wręcz oburzony, że betonowe bloki pozostaną tu na przynajmniej kolejne półtora roku. Jak sam mówi w wywiadzie dla lokalnej gazety „Przez to, że ciężarówki nie

mogą poruszać się tą drogą moje obroty spadły o 1/3. Po prostu tracę pieniądze przez niedogadanie się urzędu miasta z Tata Steel. Kolejny powód mojego oburzenia to fakt, że nikt nawet mnie nie poinformował o wydłużeniu okresu tej blokady. O wszystkim dowiedziałem się przez przypadek z lokalnej prasy”. Betonowe bloki postawiono na środku Geddington Road ponieważ kierowcy ciężarówek ignorowali zakaz przejazdu przez most o czym pisaliśmy na początku 2011 roku w artykule dostępnym na naszym portalu pod tytułem „Przez jedną ciężarówkę zamknięto most dla wszystkich”. newsman

Powraca sprawa Alisy Dmitrijevy Wisbech Sprawa zamordowanej przed rokiem, 17 letniej Alisy Dmitrijevy, powraca lecz bez żadnych nowości. W tej sprawie zmieniło się jedynie tyle, że wypuszczono z aresztu dwóch podejrzanych o jej zamordowanie mężczyzn. Dochodzenie stanęło w miejscu. Śledczy przeprosili już rodzinę Alisy za brak postępów w prowadzonym postępowaniu. Mimo to, sprawa nadal zostaje otwarta i wszelkie nowe informacje odnośnie zabójstwa 17 letniej Łotyszki z Wisbech będą brane pod uwagę śledczych. Przypomnijmy, że Alisa Dmitrijeva zaginęła pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Po miesiącach poszukiwań jej ciało odkryto w

Nowy Rok na terenie posiadłości królewskiej Sandringham. Babcia zamordowanej, z którą Alisa wówczas mieszkała po kłótni z własną matką - w wywiadzie dla lokalnej prasy powiedziała: „Nie spocznę dopóki nie znajdę ludzi odpowiedzialnych za śmierć Alisy. Jestem przekonana, że pewnego dnia mordercy zostaną aresztowani”. Policja musiała zwolnić z aresztu dwóch głównych podejrzanych z powodu braku dowodów. Materiał DNA, który został pobrany na miejscu odkrycia zwłok i który wskazuje na dwóch podejrzanych nie jest jednak wystarczającym dowodem. Okazuje się, że nie można udowodnić, iż materiał ten został pozostawiony przez podejrzanych na miejscu zdarzenia. Równie dobrze mógł być przyniesiony przypadkiem przez

cambridgeshire 57 letni inwalida, Steve Redman w charakterze protestu wprowadził się do szopy, by pokazać urzędnikom Cambridgeshire County Council, że to on właśnie ma rację. Steve wybudował przy jednej ze ścian swojego domu, małą szopkę na motor swojego 18 letniego syna. Niestety urzędnicy twierdzą, że prowizoryczna szopka stoi na terenie publicznym, a nie prywatnym więc nakazali mu ją zdemontować. Steve twierdzi z kolei, że według planów miejskich teren ten należy do niego i nie ma zamiaru się jej pozbywać. Dodał również, że tylko drzwi od szopki wystają 5cm nad terenem publicznym i domaga się od urzędników zaakceptowania tego faktu. Planiści miejscy z

kolei opierają swoje tłumaczenia przepisami prawnymi, które jednak świadczą na jego niekorzyść. Steve jednak się nie poddaje i twierdzi, że nie wyjdzie z szopy, dopóki urząd nie zmieni swojego stanowiska w tej sprawie. Siedzi w niej na wózku inwalidzkim, już od soboty 22 września. Cały czas wspierają go sąsiedzi. Przynoszą mu jedzenie i mocno mu dopingują. Steve ma 28 dni na zdemontowanie mini garażu. Jeżeli tego nie uczyni, to urzędnicy sami go rozbiorą. Zawzięty protestujący jednak mówi, że „Jak przyjdą ją rozebrać, to chyba razem ze mną, bo ja się stąd nie ruszę!” Pogoda ostatnio znacznie się pogorszyła i noce są coraz to chłodniejsze. Zobaczymy czy zawziętość Stevena Redmana przetrwa tą próbę. Na pewno o tym napiszemy. Krzysztof Szczepaniak

Blockbuster do likwidacji Cambridge

zamordowaną, ponieważ w dniu jej zabójstwa nastolatka miała styczność z podejrzanymi. Policja w tej sprawie rozkłada ręce i nie ukrywa swojego rozczarowania za brak postępów w jej rozwiązaniu. Alisa została pochowana na Łotwie w jej rodzinnym miasteczku obok innych członków rodziny. newsman

Wypożyczalnia filmów i gier, Blockbuster Rentals mieszczący się przy East Road w Cambridge, już niebawem zostanie zlikwidowany. Taką decyzję w ostatnich dniach podjął zarząd firmy. Powodem likwidacji jednego z dwóch oddziałów Blockbustera w Cambridge jest nierentowność. Mimo to Blockbuster przy Milton Road radzi sobie dobrze i nie przewiduje się jego zamknięcia.

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

Nie wiadomo do końca ile osób straci przez to pracę ale rzecznik firmy uspokaja mówiąc „To była ciężka decyzja i bez powodu nie likwidowalibyśmy jednego z dwóch oddziałów firmy w Cambridge. Często przenosimy nasze oddziały w miejsca gdzie potencjalnie będą bardziej rentowne. Postaramy się, aby jak najmniejsza liczba pracowników z East Road straciła pracę. Na pewno zaoferujemy przeniesienia do innych oddziałów lub pomożemy w znalezieniu nowej pracy”. newsman


8

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii


9

WIELKA BRYTANIA

bezdomni Polacy

w telewizyjnym reportażu

Nielegalni imigranci ukryci między pralkami

reportaż W najbliższą sobotę o godz. 20.00 w telewizyjnej niekodowanej stacji Community Channel dostępnej za pośrednictwem Virgin Media oraz Sky wyświetlony zostanie reportaż pt.: „Some Kind of Life”, w którym Denis Doran i Teresa Caims przyjrzy się problemowi bezdomności pośród Polaków. To nie pierwsze spojrzenie stacji na tematykę polonijną. Dotychczas w programie Community Channel nie raz odnaleźć można było tzw.: polskie, swojskie klimaty. Szefom stacji spodobał się serial Londyńczycy. - „Zdajemy sobie sprawę, że serial ten przedstawia niepełny obraz Polaków, ale można w nim odnaleźć mocno zarysowane charaktery, których losy niezmiernie wciągają” - powiedział nam Alexander Kann, dyrektor i wydawca Community Channel. - „Kupiliśmy prawa do emisji 1 części serialu od TVP1.” Film doskonale wpasował się w tematykę stacji, która podejmuje problematykę różnorodnych społeczeństw i kultur wielu narodowości mieszkających na terenie Wielkiej Brytanii. Pierwsza seria Londyńczyków, po angielsku brzmiący Londoners, dostępni są w serwisie Youtube na kanale Community Channel TV, o tej samej nazwie co stacja telewizyjna. Fabuła Londyńczyków, losy Polaków którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii, zaczyna się wprawdzie od chwil kiedy bohaterowie filmu ocierają się o bezdomność, ale potrafią samodzielnie z niej wyjść. Pamiętacie publikowaną na łamach gazety Nasze Strony opowieść pt.: „Pracując dla gypsy”? Była to niepublikowana dotąd nigdzie historia o losach Polaka, który pracował dla cyganów. Na podstawie tej opowieści powstał scenariusz do spektaklu „Fair’s (Not) Fair!”, który finalnie zamknął projekt „Places For All?” prowadzonym w Peterborough przez Dr Bena Rogaly z University of Sussex. Jak widać losy Polaków nie są obojętne Brytyjczykom. Są to jed-

UK Border

nak wciąż efekty bliskiej współpracy z osobami przychylnymi zjawisku mieszania się i współistnienia kultur. Jedną z takich osób jest właśnie Ben Rogaly, który odkąd poznał Polaków dostrzegł w nich ludzi o wielkiej wartości, którzy w niczym nie ustępują Brytyjczykom. Pozostaje mieć nadzieje, że skoro problemem bezdomności pośród Polaków zajmuje się stacja telewizyjna adresowana do widzów spośród różnorodnych, wielonarodowych środowisk, to forma wyrazu dokumentu i przekazu informacji nie będzie ukierunkowana na wykazanie szkodliwości obecności Polaków w UK, co już nie raz za sprawą nie przychylnego Daily Mail trafiało do czytelników sięgających po brytyjską prasę. W publikacjach tych najczęściej opisywane są skutki, a

nie przyczyny. Media zastanawiają się ile przeciętnego podatnika kosztować będzie utrzymanie Polskich rodzin, zarówno pracujących jak i bezdomnych. Nikt nie podnosi larum, kiedy Polacy tracą pracę na wskutek zaniedbań lub złych decyzji szefów firm, zakładów pracy czy też agencji pracy zatrudniających masowo tzw.: tania siłę roboczą. Nie przegapcie zatem tego dokumentu i zarezerwujcie około pół godziny czasu w sobotę o 20.00 i przełączcie się na Community Channel TV. Jeśli przegapicie emisję w telewizji, to po kilku dniach stacja zamieści go w internetowym kanale stacji na portalu Youtube. W sobotnim programie stacji programu o nazwie „Postcards: Some Kind Of Life”. Adam Andrzejko

Zamaskowali smród spalding Oczyszczalnia ścieków mieszcząca się w Spalding przy West Marsh Road w ostatnich tygodniach otrzymała wiele skarg od okolicznych mieszkańców odnośnie fetoru. Od kilku tygodni uciążliwy zapach unosił się w okolicy ze wzmożoną siłą. Jak tłumaczy rzecznik firmy: - Do uciążliwości z zapachem doszło, gdyż na terenie oczyszczalni zaczęto składować „ciasto” czyli zebrane warstwy gnojówki, które

jako nawóz trafiają do okolicznych farmerów. By zneutralizować nieprzyjemny zapach, Anglian Water zainstalowało na terenie oczyszczalni specjalne filtry, które wydzielają przyjemny zapach. W rezultacie oba zapachy, mieszają się ze sobą sprawiając wrażenie, że odór jest mniej odczuwalny. Jak na razie nie wiadomo jak długo składowanie nawozów będzie miało miejsce w Spalding, ale rzecznik firmy przeprasza za zaistniałą sytuacje i obiecuje, że to jest tylko tymczasowy problem. newsman

Pięciu obywateli Afganistanu zatrzymano we francuskim porcie Calais. Ukryli się wewnątrz ciężarówki na bułgarskich tablicach rejestracyjnych. W chwili gdy odnaleźli ich funkcjonariusze UK Border Agency, mężczyźni leżeli pomiędzy plandeką, a pralkami opakowanymi w kartony. Straż graniczna odkryła nielegalnych emigrantów używając sondy do wykrywania dwutlenku węgla. Dzięki temu urządzeniu po raz kolejny zatrzymano imigrantów chcących nielegalnie przedostać się na teren Wielkiej Brytanii. To niewielkie urządzenie wykrywa zwiększony poziom gazu będącego efektem obocznym oddychania. Wzrost dwutlenku węgla wskazuje wyraźnie na obecność ludzi. To z kolei pozwala na prawie nieomylne wykrycie osób znajdujących się w naczepach

ciężarówek. Pasażerowie jadący „na gapę” zostali wykryci wewnątrz ciężarówki, która przechodziła rutynową kontrolę przed wjazdem na prom zmierzający w kierunku Dover. Ciężarówka zmierzała do Milton Keynes. Niestety nie dotarli tam obywatele Afganistanu. Zamiast na prom płynący na wyspy brytyjskie, trafili to do francuskiego aresztu. Brytyjscy oficerowie straży granicznej na stałe stacjonują we Francji właśnie w tym celu, by zatrzymać potencjalnych nielegalnych imigrantów jeszcze zanim dotrą do Wielkiej Brytanii. Do innych metod pozwalających na wykrycie ukrywających się w pojazdach osób należą urządzenia wykrywające tętno. Działania pograniczników wspierają również psy tropiące. Oficerowie UK Border Agency nie rezygnują z tradycyjnych metod, jakim są skanery pojazdów oraz tradycyjne przeszukiwanie pojazdów. J.O.

Zmiany w wywozie śmieci Bedford Od 15 października w Bedford nastąpią zmiany w wywozie śmieci. Władze miasta zapowiadają, że nadchodzące zmiany pozwolą zaoszczędzić pieniądze podatników. Bedford Borough Council rozpoczął już kampanię informacyjną. Ulotki informujące o wprowadzonych zmianach powinny dotrzeć do każdego domu w Bedford Borough. Aby sprawdzić daty wywozu śmieci dla swojej ulicy

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

wystarczy wpisać swój kod pocztowy na stronie http://www. bedford.gov.uk/bins. J.O.


10

nasze strony Więźniowie posprzątają zaśmiecone miasto

spalding Grupa więźniów z North Sea Camp Open Prison, mieszczącego się nieopodal Bostonu została wysłana do Spalding w celu posprzątania zaśmieconych ulic. Do grupy więźniów dołączyli także ci, którzy uniknęli więzienia, ale zostali skazani na wykonanie określonej liczby bezpłatnych

robót społecznych. Przedsięwzięcie to zaistniało dzięki nowemu projektowi współtworzonemu we współpracy urzędu miejskiego Spalding, policji oraz więzienia North Sea Camp Open Prison. Więźniowie wyposażeni w worki na śmieci, rękawiczki i miotły zostali wysłani do miejsc, które najczęściej i najbardziej są zaśmiecane przez pijaków i narkomanów, czyli do Gore Lane i Abbey Path. Niewykluczone, że ta nieprze-

ciętna ekipa sprzątająca zostanie wysłana także do innych newralgicznych miejsc w mieście. Projekt tego typu został zapoczątkowany w Bostonie, gdzie ku zadowoleniu jego inicjatorów, odniósł wielki sukces. W obecnej chwili podobne akcje będą prowadzone w innych miastach Lincolnshire. W międzyczasie policjanci ze Spalding nadal kontynuują akcję pod kryptonimem Trunk. Akcja ta ma na celu zwalczanie i zapobieganie zachowań antyspołecznych na terenie miasta. Przypadków tego typu z każdym rokiem policja odnotowuje coraz więcej. Niestety wiele z nich dokonywanych jest przez imigrantów z Europy Wschodniej. Funkcjonariusze podczas akcji skupiają się głównie na takich przypadkach jak picie alkoholu w miejscu publicznym, zaśmiecanie, plucie, bójki itp. Jako uzupełnienie powyższych wytycznych, policja otrzymała również rozkaz zwalczania antyspołecznych zachowań osób zmotoryzowanych. Dotyczy to kierowców samochodów i motorów, którzy niebezpieczną jazdą i popisami zagrażają przypadkowym przechodniom. Ten problem także ostatnio narasta we Spalding.

Wracając jednak do więźniarskiego teamu sprzątaczy, to podobna akcja z pewnością przydała by się w sąsiednich hrabstwach. Władze Cambridgeshire, Bedfordshire czy też Northamptonshire na pewno nie pogniewały by się gdyby w ich miastach skazani zadbali by o darmowe uprzątnięcie miasta. W każdym z miast, tereny zielone bardzo często są zaśmiecone, a puszki po piwie, leżące tygodniami w okolicy pieszych traktów i na zieleńcach – to widok wciąż towarzyszący spacerującym.” info

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii

gdzie ? zgłosić wilgoć w mieszkaniu!

nasze porady ... Jeśli wynająłeś mieszkanie w okresie letnim i dotychczas nie zaobserwowałeś wilgoci na ścianach, a nagle stało się to Twoją codziennością i nie wiesz co dalej - to mamy dla Ciebie wartościową poradę. Jeśli Landlord ignoruje Twoje uwagi na temat wilgoci i tłumaczy się, że „podobnie” jest we wszystkich sąsiednich nieruchomościach, a jak wiemy jest to najczęstsze „niby tłumaczenie” - nie zwlekaj. Działaj na własną rękę. Przebywanie w zawilgoconym mieszkaniu, gdzie mimo starań osuszania ścian, tworzą się naloty grzybni łasej na wilgoć - zgłoś to do lokalnego urzędu Council, do wydziału o nazwie Environmental Healt, a jeśli mieszkasz z dziećmi - nie zwlekaj tym bardziej - bo to im może bardzo szkodzić, tym bardziej tym chorym na astmę! mateo


11

wielka brytania

posegregowane rasowo szkoły raport oecd Brytyjskie szkoły są najbardziej posegregowane rasowo spośród krajów rozwiniętych, wynika z raportu sporządzonego przez Organisation for Economic Co-operation and Development (OECD). W Wielkiej Brytanii dzieci wywodzące się z biedniejszych rodzin oraz rodzin imigrantów częściej uczą się w gorszych szkołach niż ich rówieśnicy we Francji, Szwecji czy Holandii. Według raportu Edukacja w Skrócie, aż 80% dzieci z rodzin imigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii uczy się w szkołach z dużą liczbą imigrantów lub z dziećmi z biedniejszych środowisk. Również 79.8% z uczniów imigrantów, których

matki nie posiadają wysokiego poziomu wykształcenia uczęszcza do gorszych szkół. Wykształcenie matki ma wpływ nie tylko na dzieci imigrantów. Według raportu ponad połowa dzieci, które nie wywodzą się z rodzin imigrantów również uczęszcza do takich szkół. Taka sytuacja w brytyjskich szkołach może mieć duży wpływ na późniejsze osiągnięcia w życiu uczniów. Department for Education zapewnia, że podejmuje działania, które mają położyć kres nierówności i dać wszystkim, bogatym i biednym równe szanse na zdobycie dobrego wykształcenia na wysokim poziomie. Znacznie lepiej Wielka Brytania wypadła pod względem mobilności społecznej. 41% 25-34-latków osiąga wyższy poziom wykształcenia od swoich rodziców. W większości krajów

Najlepsi z najlepszych są w cambridgeshire

ely

dzieci wywodzące się ze słabo wykształconych rodzin są ograniczone w zdobywaniu dobrego wykształcenia. W Wielkiej Brytanii łatwiej jest piąć się po drabinie społecznej. J.O.

Council Tax Benefit zastąpiony przez Council Tax Support opłaty lokalne

Najlepszym uczniom z Ely College zaproponowano członkostwo w Mensa, organizacji zajmującej się wspieraniem ludzkiej inteligencji. Uczniowie Lucy Hodges, George Leonard, Madeleine Rose i William Cutforth z roku 8 oraz Aiden Brown i Chandler Stamfordz roku 9 wezmą udział w programie Gifted & Talented, który wspiera rozwój szczególnie uzdolnionych dzieci. Wyróżnieni uczniowie przeszli serię testów pod koniec ostatniego roku szkolnego. Program powstał po to aby pomóc nauczycielom w ich pracy z

dla najmłodszych Pokoloruj ... Shreka i jego przyjaciół

Od kwietnia 2013 roku nastąpią istotne zmiany w systemie świadczeń socjalnych. Council Tax Benefit zostanie zastąpiony przez lokalny system świadczeń zwany Council Tax Support. Władze lokalne mają za zadanie zaprojektować własny system pomocy lokalnym rezydentom. Obecny system umożliwiał władzom lokalnym otrzymanie w 100% zwrotu pieniędzy od rządu za Council Tax Benefit. Od kwietnia przyszłego roku dotacje od rządu będą mniejsze o 10% w porównaniu do aktualnego budżetu. Do 31 stycznia 2013 roku urzędy miast mają obowiązek przedstawienia proponowanego projektu, który będzie realizowany od kwietnia 2013 roku. Większość urzędów rozpoczęła już konsultacje publiczne, w których głos

zabrać może każdy obywatel. Wgląd do proponowanych projektów znajduje się na stronach internetowych władz lokalnych, na których zazwyczaj dostępny jest formularz, poprzez który można wyrazić swoją opinię.

utalentowaną młodzieżą oraz aby wspierać młodych członków Mensa i ich rodziny. Wśród członków stowarzyszenia znajduje się obecnie kilkaset uzdolnionych dzieci. Młodzi ludzie należący do Mensa mają dostęp do takich samych korzyści wynikających z członkostwa co dorośli. Posiadają dostęp do czasopism i biuletynów, grup zainteresowań i spotkań towarzyskich. Dla młodych członków Mensa organizowane są również coroczne spotkania. Dzieci mogą również uczestniczyć w tworzeniu biuletynu, przeznaczonego właśnie dla młodych utalentowanych ludzi. Aby dowiedzieć się więcej odwiedź stronę www.mensa.org.uk. Joanna Owsiana

Pozostaje mieć nadzieję, że wprowadzone zmiany, będące wynikiem konieczności dokonania cięć budżetowych nie odbiją się zbyt wydatnie na budżecie najniżej uposażonych rodzin. J.O.

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain


12

nasze strony Tajemnica śmierci 26l.rafała Deleżucha Nowe kryteria przyznawania mieszkań socjalnych (dokończenie ze strony 3)

Red: - Uważacie, że Rafał mógł zostać ... no … mogły zostać przekroczone drastycznie przez policję … mogło dojść do nadużycia władzy? Matka: - Proszę Pana, wiemy, że tego samego dnia, Ci czterej policjanci ... Red: - Czterej??? Matka: - Tak, czterej nie jak było mówione dwóch, ale czterej policjanci zatrudnili adwokatów. Tego samego dnia oni mieli prawników już. Czy ktoś kto nic złego nie zrobił bierze prawnika?? Mój syn podobno nie był w ogóle na posterunku tylko od razu zabrany do szpitala gdzie leżał skuty kajdanami do łóżka, ale ja w to nie do końca wierzę … rozmawialiśmy z 70 letnim świadkiem (Polakiem), który jak się dowiedział, że nasz syn zmarł powiedział: – >To nie jest możliwe, widziałem to zdarzenie, on sam wszedł do radiowozu, coś tam z nim robili na ulicy, dokładnie nie widziałem, ale słyszałem jak on płacze, on okropnie płakał jak go zabierali, ale wtedy był cały i zdrowy i mówi Pani, że ten chłopak zmarł... Boże co oni mu zrobili?< … tak nam powiedział ten mężczyzna, co ja mam o tym myśleć, skoro świadek mówi takie rzeczy, a ja mam dziecko w kostnicy pocięte na kawałki ...

Red: - Czy macie nazwisko tego człowieka ? Ojciec: - Nie, ale podejrzewam, że policja ma o ile „nie zgubili”, ja im już nie ufam i nie wierzę, proszę skojarzyć fakty, ktoś ponoć dzwoni, że stoi mężczyzna i dziwnie się zachowuje. On mógł tak się zachować, mógł płakać. Był w trudnej sytuacji, był na zasiłku, nie pracował, szukał pracy. Może to go zdołowało. Nie wiem ... i nagle pojawiają się dwa radiowozy i czterech rosłych policjantów na

jednego szczupłego i małego chłopaka … a za 2 godziny ten chłopak umiera!! Co ja mam sobie myśleć, nikt nam nic nie wyjaśnia, nikt nam nie pomaga. Ambasada nam nie pomogła. Policja nas zignorowała. Zostaliśmy sami ze swoim bólem. Red: - Myślicie, że jest tu wątek rasistowski ? Rodzice: - … (cisza w słuchawce). Red: - Kto prowadzi dochodzenie z ramienia IPCC ? Ojciec: - Richard Heyde, ale my dowiedzieliśmy się, że ma być sprawa przeciwko naszemu synowi i nam!! Nic już z tego nie rozumiem i ta cała plątanina, że on był chory, chory psychicznie, to są jakieś wymysły! Ja mogę przedstawić dokumenty od lekarza rodzinnego z Polski. Mój syn był zdrowy, ale nie wykluczam, że mogło go coś podłamać, każdy z nas ma takie chwile w życiu to nie jest nic za co trzeba zabić! Red: - Kiedy ostatni raz rozmawialiście z synem ? Matka: - Ja rozmawiałam dzień przed jego śmiercią, był spokojny rozmawialiśmy przez Skype przez dwie godziny, mówił, że jest na zasiłku bo skończyła się praca w zakładach mięsnych i że teraz szuka jakieś pracy. Nie żalił się tylko mówił, że z tego zasiłku to tylko tyle aby było na przetrwanie. Ale rozmowa była jak zawsze spokojna. Mówiłam mu, że tęsknię za nim. Rozmawialiśmy tak zwyczajnie ... Red: - Czy Rafał miał kłopoty z alkoholem ? Matka: - Może nie kłopoty, ale mówił mi, że czasem w weekend potrafi z kolegami się spotkać i wypić alkohol. Ja go wychowałam, tak aby nie dotykał alkoholu. Jestem przeciwnikiem alkoholu. On o tym

wiedział. Nie był alkoholikiem jeśli o to chodzi. Wiem, że chodził do takiej polskiej grupy wsparcia. Ta grupa się nazywa - Stowarzyszenie Niebo tam miał też przyjaciół i znajomych.

Red: - Czy to prawda, że macie odradzane kontakty z mediami ? Rodzice: - Tak to prawda, ale mamy dość czekania naprawdę. Chcemy wnieść podanie do Prokuratury w Elblągu o sekcje w zwłok w Instytucie Medycyny Sądowej już na terenie Polski. Nie wierzymy w ustalenia Anglików. Nie wierzymy już im. Mówiono nam, że policja i szpital strasznie boją się procesu o odszkodowanie. Skoro tak się tego boją to co mają na sumieniu! Nam nie zależy na żadnych pieniądzach, one nam dziecka nie zwrócą. Chcemy tylko poznać prawdę! Red: - Czy policja z Elbląga interesowała się tą sprawą ? Matka: - Tak, byli raz i wiem, że są dalej zainteresowani, ale nie wiemy jakie ustalenia, czy rzekome fakty zostały im podesłane przez Anglików, wysłałam dziecko do lepszego świata i kraju, a odbieram go w trumnie. W dodatku ma zostać ona zaspawana, bo ponoć są takie przepisy. Nawet nie pozwolą mi się z nim pożegnać. Nikt nie wie jak krwawi matczyne serce po stracie dziecka. Nikt nie wie. Zostawili nas samych. Boże!

Z ostatniej chwili ... Sprawę Rafała Deleżucha od dnia 17 sierpnia 2012 r. monitoruje Konsulat Generalny RP w Manchesterze, który pozostaje w stałym kontakcie z oficerem śledczym komisji IPCC.

Peterborough W Peterborough trwają prace nad ustaleniem nowych kryteriów według, których przyznawane będą mieszkania socjalne. Według proponowanych zmian pierwszeństwo w otrzymaniu council house’u będą miały osoby najbardziej potrzebujące, ciężko pracujące rodziny oraz personel sił zbrojnych. Na pierwszym miejscu stawiani również będą ludzie, którzy są silnie związani z Peterborough, pracujący i szkolący się w mieście. Przywileje dotyczyć będą także działaczy społecznych przyczyniających się do tego aby Peterborough było dobrym miejscem do życia, pracy i zabawy. Osoby bezdomne lub zagrożone bezdomnością nie zostaną odsunięte na drugi plan. Zarówno wnioski osób potrzebujących mieszkania ze powodów zdrowotnych czy socjalnych rozpatrywane będą w pierwszej kolejności. Radny Peter Hiller powiedział, że przegląd i zmiana dotychczasowych kryteriów jest bardzo potrzebna nie tylko w celu zapewnienia pomocy tym najbardziej potrzebującym. Ważne jest również aby nagradzać tych, którzy udzielają się społecznie bądź służą Wielkiej Brytanii. Władze lokalne na podstawie The Localism Act 2011

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii

mają prawo do ustalania własnych kryteriów decydujących o wpisaniu się na listę oczekujących zwaną po angielsku Housing Register. Zmiany są potrzebne również ze względu na zwiększoną liczbę osób rejestrujących się w ostatnich latach na liście oczekujących. Często bowiem okazuje się, że niektórych z wnioskodawców stać na odpowiednie dla siebie zakwaterowanie. Lecz obowiązujące do tej pory kryteria według, których o mieszkanie socjalne może ubiegać się każdy, kto skończył 16 lat, posiada prawo do życia w Wielkiej Brytanii oraz jego zachowanie nie dyskwalifikuje go jako dobrego najemcę sprawiły, że lista zaczęła się wydłużać. Zmiany mają dyskwalifikować tych, którzy posiadają odpowiednie zakwaterowanie oraz osoby, które stać na wynajem. Jeśli radni zatwierdzą proponowane zmiany rozpocznie się 12-tygodniowy okres konsultacji publicznych. O dalszych szczegółach informować będziemy na łamach gazety Nasze Strony oraz na naszej stronie internetowej www.naszestrony.co.uk. Joanna Owsiana


13

nasze strony

samozwańcze stowarzyszenia Polonia w uk Stowarzyszenia Polonijne działające na terenie Wschodniej Anglii, można śmiało nazwać samozwańczymi oddziałami patriotów, którzy chcieli dobrze, a jak zwykle wyszło inaczej! Stowarzyszenia są i co dalej? W Bedford, które wymienimy jako pierwsze zgodnie z koleją alfabetu, działa Klub Polski. Działa o tyle o ile, bo odkąd w tymże mieście pojawiło się pierwsze wydanie Naszych Stron, to o działalności Klubu Polskiego na szpaltach gazety wyraźnie mało o działalności bedfordkiego Klubu napisano. Więcej miejsca w gazecie zajęło nam opisywanie tego jak to Klub Polski w Bedford nie działa i w jaki sposób to ugrupowanie olewa Polaków z miasta i jego okolicy. Nie pamiętacie? Przypomnijmy. W Klubie zorganizowano uroczystą Wigilię. Nie zaproszono jednak wszystkich członków, bo zapodziała się gdzieś lista członków Klubu. Tymczasem tych co przyszli ugoszczono trunkami i mięsiwem zakupionym ze środków Klubu, który gromadzi składki członkowskie. To oczywiście tylko jeden i to bardzo skrajny przykład, ale jakże wymowny. Duża część Klubowiczów, często wiekowych, spędziła Wigilię samotnie. Inni, tym co bliżej było do Zarządu, najedli się i napili przy Alexandra Road 33. Niejednokrotnie próbowano już zdobyć księgi wieczyste budynku, by zmanipulować jego wpisy i przejąć w posiadanie, zbyć i cieszyć się z gotówki. Podstępem dokonano jedynie zmiany w zapisach użytkowania, a teraz rządzący liczą, że przez zasiedzenie przyjdzie im w udziale własność budynku i przyszłe profity ze sprzedaży obiektu. Tym powinien sie zająć prawnik i to z na prawdę tęga głową, bo już nie raz pisaliśmy jak zawiłe tu są kombinacje prowadzone, by zmylić szyki przeciwników, którzy nomen omen Klub Polski w Bedford zakładali z dumą i radością kontynuowali pracę swych poprzedników. Dziś najuczciwsi z żalem patrzą, będąc w cieniu sławy tych, co przy władzy siedzą, co się do niej dopchali bez uchwał i

Na zdjęciu: Burmistrz Worcester David Tibbuttu, Prezes Polonii Ryszard Wyrwa i podrabiane ręką prezesa kubki bez licencji UEFA. głosowania. stronie głównej, choć od imprezy I to jest właśnie najsmutniejsze, minęło blisko pół roku. że to właśnie Polonia w okolicy, Podsumujmy więc i przejdźmy w całej wschodniej Anglii, z naj- do przyjemniejszych tematów. starszymi korzeniami - takich Obie organizacje, zarówno Klub czynów się dopuszcza. Polski z Bedford, jak i EEPCO z Spójrzmy więc dla odmiany na Cambridge, mają gdzie się orgaCambridge. Tam od kilku lat nizować, mają własne miejsce, działa EEPCO („epko”). Stowa- ale jakoś nie bardzo im idzie się rzyszenie to nie wolne było od wewnętrznie zorganizować. drobnych personalnych skandali. Zupełnym przeciwieństwem jest Jednego razu prezes wyśmiał Stowarzyszenie P.A.C.A. z Petergazetę, której naczelny „zaanga- borough, którego dotychczasowe żował się w pomoc Polce, więc imprezy i wydarzenia przygoma problem”. Innym razem, towano z wielkim rozmachem. były skarbnik decyzją sądu 100 Udało się dzięki jej członkom godzin prac publicznych miał do zaspokoić potrzeby zarówno najodpracowania. Czy warto o tym młodszych jak i starszych. Dzień w ogóle wspominać? Było minę- dziecka w ub. roku nie miał sobie ło? Tak samo minęło jak rocznica równych we wschodniej Anglii. obchodów powstania Solidarno- Pochwały od policji i władz miejści, która wędrowała od miasta skich. Comiesięczne imprezy o do miasta przez całą Wielką Bry- dyskotekowym zabarwieniu, też tanię, a pełniąca funkcję prezesa dały się wyraźnie zapamiętać w EEPCO odmówiła jej wysta- mieszkańcom okolicy. Oczywiście wienia. Jakież zdziwienie na twa- nie samymi imprezami Stowarzach organizatorów to wywołało rzyszenie żyć powinno, co umieopisać nie sposób. EEPCO odcięło jętnie uzupełnione zostało przez się od politycznych wydarzeń. wystawienie teatralnej sztuki i Być może dlatego też z tego same- wystawy w muzeum. go powodu nie firmowało swym Od czego to zatem zależy wydajlogotypem zakazanej wystawy ność Stowarzyszeń, trafność Smoleńskiej, ocenzurowanej w podejmowanych decyzji, które Parlamencie Europejskim, pozo- ogarnąć może potrzeby Polonii, stawiając berło przewodnictwa do której adresowane są podejwłaścicielowi restauracji „Klub mowane działania? Polonia”? Odcięło się tym samym Dużo zależy od osób, które EEPCO od tego co Polaków cha- współtworzą dane ugrupowanie, rakteryzuje. Członkowie Stowa- a także od atmosfery panującej rzyszenia postanowili pozostać podczas regularnych spotkań. przy organizowaniu imprez dla Potrzebna jest różnica zdań, dzieci, co jak już nie raz udowod- różne kierunki rozwoju, a takniono wychodziło im całkiem że umiejętność dostrzegania dobrze. Zupełnie tak jak Wielka- potrzeb kilku pokoleń. nocny Dzień Rodzinny, który po Klub Polski z Bedford nie chce dziś dzień reklamuje na swojej wyciągnąć ręki do młodych.

No chyba, że po ich pieniądze przyzwalając na organizowanie dyskotek z alkoholem w budynku przy Alexandra Road 33. Ci co dopchali się do władzy chcą budynek sprzedać i podzielić się kasą. EEPCO ma gdzieś historię i polityczne akcje. Woli imprezy dla dzieci i rodziny. P.A.C.A. z kolei ma ogromny potencjał, ale brak potrzebnego wsparcia. W Peterborough mieszka około 14 tysięcy Polaków, a Council nie dostrzega tego ignorując potrzeby Polonii. Być może w każdym z tych trzech miast Bedford, Cambridge oraz Peterborough popełniono jakieś błędy? Może źle zaczęto w Peterborough, może źle się dzieje w Cambridge, może nie widać sensu w Bedford? Spójrzmy na Polonię w Worcester, która też w prawdzie nie jest wolna od skandali, ale jest kolejną, która powstała w Wielkiej Brytanii, by służyć Polakom. Polish Community Association „Polonia in Worcester” na inaugurację zaprosiła burmistrza, który z prezesem i sekretarzem PCA z Worcester podpisał 13 października 2011 r. dokument inauguracyjny polonijnej organizacji. Wiedzą zatem władze od samego początku, że ktoś w mieście podejmuje działania dla Polaków. Uścisk dłoni i załatwione. Stowarzyszenie jednak w dniu

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

dzisiejszym w żaden sposób nie może się pochwalić swoimi sukcesami. Prezes aresztowany, bo Skarbnik (żona prezesa) oskarżyła go o pobicie. Sekretarza nie ma. bo odszedł widząc, że to rodzinny interes, a nie Stowarzyszenie Polonijne. Prezes cudem uniknął wpadki po tym jak dzwoniła do niego UEFA szukająca autora podrabianych kubków z logo mistrzostw Polska Ukraina. Nie odebrał telefonu, bo nie było go w biurze. Ktoś inny z nimi rozmawiał, ale nie był w temacie. Kubki sprzedawane były w Polskich sklepach w Worcester, a drukował je prezes na ploterze, który trzyma w swoim biurze. Dziś prezes nie może spotykać się z żoną (skarbnikiem i sekretarzem) w jednej osobie, bo zakazał mu tego sąd, po tym jak padły podejrzenia o pobiciu. Żadne z czterech opisanych wyżej Stowarzyszeń i Klubów nie podjęło współpracy ze Zjednoczeniem Polskim w Wielkiej Brytanii z siedzibą w Londynie. Żaden z prezesów nie pukał do ich drzwi, by spytać o pomoc i wsparcie w podejmowanych działaniach. Wszystkie opisane Stowarzyszenia Polonijne są samozwańcze i nikt ich nie kontroluje. Każde z osobna ma swój plan i realizuje go według własnego pomysłu. Adam Andrzejko


14

nasze strony

czy festiwal filmowy w cambridge olał polskie kino?

cambridge W dniach od 13 do 23 września, wielbiciele kina mieli wyśmienitą okazję, by w czasie 32 Cambridge Film Festiwal podczas szeregu projekcji obejrzeć dzieła światowej klasy reżyserów. Zabrakło jednak polskiego akcentu! Festiwal filmowy odbył się niestety bez polskich akcentów. Poinformowaliśmy o tym 10 września, na naszej stronie Internetowej. Zainteresowanych potwierdzeniem naszych ustaleń odsyłaliśmy bezpośrednio

do informatora prezentującego program 10 dniowej imprezy. Wewnątrz 40 stronicowej broszury nie odnaleźliśmy ani jednego polskiego nazwiska. By potwierdzić, to czemu nie dowierzały nasze oczy, zwróciliśmy się bezpośrednio do organizatorów imprezy. Być może przeoczyliśmy jakieś polskie nazwisko. Może przypadkiem nie dostrzegliśmy Polaka lub Polki z obcobrzmiącym nazwiskiem, albo w drukarni zjedzono ogonek, albo i też całe nazwisko? Zwróciliśmy się pocztkowo do Vicky Fenton, odpowiedzialnej za marketing i sponsoring Festiwalu. To był 10 września. Nie

uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Trzy dni później zapytaliśmy wprost dyrektora i twórcę Festiwalu, Tony’ego Jons’a, który w dniu otwarcia nie znalazł czasu, by cokolwiek nam odpowiedzieć. Piątego dnia Festiwalu zwrócilismy się do Tony’ego Venables’a, który przepraszał wprawdzie, iż nikt nam do tychczas nie odpowiedział na zadane pytania, ale jednocześnie nie miał satysfakcjonujących informacji. - Nie ma żadnego szczególnego powodu na brak polskich filmów podczas tegorocznego festiwalu. To jest po prostu loteria. Filmy prezentowane na Festiwalu pochodzą z wielu źródeł. Niektóre wcześniej pojawiły się w Cannes, albo na innych Festiwalach. Część tytułów przekazali nam ich organizatorzy, a część dotarła do nas bezpośrednio od ich twórców. Nie zawsze też pożądane przez nas tytuły są akurat dostępne do projekcji w czasie gdy tego potrzebuje organizator - wyjaśnił Toby Venables, autor broszury o Festiwalu, Press & PR Officer. Trudno zatem udzielić jednoznacznej odpowiedzi czy to Festiwal olał polskie kino czy też może było na odwrót? Adam Andrzejko

Aresztowany 43 razy w ciągu dwóch lat

peterborough Shepherd Gandi znany jest dobrze policji w Peterborough. Mężczyzna mieszkający na Kilham, Orton Goldhay w Peterborough notorycznie wchodzi w konflikt z prawem. Anti Social Behaviour Order (ASBO), który otrzymał we wrześniu 2010 roku został przedłużony o kolejne dwa lata. We wrześniu tego roku Gandhi ponownie stanął przed sądem w Peterborough i to nie tylko po to, by dowiedzieć się o przedłużeniu ASBO, lecz również o jego zwiększonym zasięgu. Fakt, iż mężczyzna od września 2010 roku był aresztowany aż 43 razy spowodował, że sąd postanowił o przedłużeniu i rozszerzeniu ASBO na całe Peterborough. Jak do tej pory policja mogła kontrolować mężczyznę tylko w cen-

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii

trum miasta. Gandi uporczywie powoduje problemy w centrum miasta i w dzielnicy Millfield. - Jego wykroczenia związane z alkoholem i antyspołeczne zachowanie wywarło ogromny wpływ na lokalne firmy i lokalną społeczność - mówi PC Gary Johnson. Gandi może trafić do więzienia jeśli dopuści się po raz kolejny zastraszania, grożenia, używania obraźliwego języka, obraźliwego zachowania. Nie inaczej będzie jeśli będzie zachowywał się wulgarnie pod wpływem alkoholu, albo też gdy przyłapany zostanie na kradzieży lub gdy będzie miał przy sobie otwarty alkohol w miejscu publicznym. Każdy kto zobaczy Shepherd’a Gandi łamiącego ASBO powinien powiadomić policję na numer 101 lub anonimowo Crimestoppers na numer 0800 555 111. Joanna Owsiana


15

wielka brytania

samobójca uratowany koparkowy gang ma naśladowców przez policjanta bedford

Huntingdon

W sobotę 22 września na moście przy Embankment w Bedford o mało nie doszło do tragedii. Około godziny 2:30 nad ranem przechodzień zauważył młodego mężczyznę stojącego na moście po zewnętrznej jego stronie.

Już pisaliśmy o serii wyrywania bankomatów przy pomocy maszyn budowlanych jak koparki czy wózki widłowe. Według wstępnych ustaleń policji większość tych włamań dokonała ta sama grupa przestępcza. Jednak zdarzają się pojedyncze podobne przypadki dokonane przez osoby prawdopodobnie naśladujące seryjnych włamywaczy.

Policję wezwał przypadkowy świadek tego zdarzenia. Radiowóz, który wysłano w okolice mostu, przyjechał dosłownie w kilka minut. Funkcjonariusze szybko otoczyli most taśmą policyjną, nie pozwalając nikomu przez niego przejść. Wstrzymano ruch. Do negocjacji przystąpiło kilku policjantów. Na ich czele stanął PC Dobinson. Jednak po kilku minutach rozmów z 24 letnim mężczyzną doszło do tego, czego najbardziej się obawiano. Mężczyzna skoczył z mostu do wody.

Ku zdumieniu policjantów funkcjonariusz PC Dobinson zeskoczył do wody tuż za nim. Udało mu się chwycić desperata i przyciągnąć go do brzegu rzeki, gdzie udzieleniem pomocy zajęli się sanitariusze. Mężczyznę natychmiast przewieziono do szpitala w Bedford, gdzie obecnie przechodzi terapię. „Brak mi słów jak myślę

o tym co zrobił PC Dobinson. Dla mnie jest bohaterem, ponieważ ryzykując własne życie uratował tego młodego człowieka, który najwyraźniej nie potrafił sobie z czymś w życiu poradzić” – mówi jeden z sanitariuszy oglądających całą akcję. Policja informuje, by nie brać przykładu z PC Dobinson w podobnym przypadku, ponieważ ten funkcjonariusz jest bardzo dobrze wyszkolonym oficerem i wiedział co robi. W tego typu sytuacjach nie należy wchodzić do wody, aby komuś pomóc, tylko trzeba od razu zadzwonić na policję. Ewentualnie, można osobie w potrzebie rzucić koło ratunkowe lub cokolwiek co unosi się na wodzie i utrzyma ciężar tej osoby. newsman

Dobrym przykładem jest zdarzenie z 27 września. Około 1:30 nad ranem skradziono bankomat przy High Street w Kimbolton koło Huntingdon. Kradzieży dokonano przy użyciu właśnie wózka widłowego. Sytuacja bardzo podobna do tych poprzednich lecz prawdopodobnie autorstwa jedynie naśladowcy dotychczasowych zdarzeń. Już po pół godzinie od kradzieży, czyli około 2:00 nad ranem, policja aresztowała podejrzanego o dokonanie tego włamania. Okazał się nim 44 letni mężczyzna z Peterborough a dokładnie z dzielnicy Paston. Obecnie podejrzany jest przesłuchiwany w areszcie przy Thorpe Wood Station. W tym przypadku cały schemat włamania był identyczny do tego stosowanego podczas serii włamań przy użyciu koparek budowlanych. Mężczyzna z Peterborough użył

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

wózka widłowego do zburzenia ściany banku Barcleys. Następnie podstawił samochód terenowy na który załadował bankomat i zbiegł z miejsca zdarzenia pozostawiając widlaka (też kradzionego) na miejscu zdarzenia. Włamania do banków w taki sposób w ostatnich miesiącach stały się plagą w Cambridgeshire. Złodzieje zawsze wybierają banki w małych miejscowościach, gdzie nie ma komisariatów a dotarcie policji na miejsce zdarzenia zajmuje kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt minut. Najprawdopodobniej wiele z tych włamań dokonali naśladowcy tej niesławnej grupy przestępczej nazywanej przez nas „Panowie od koparek”. Czy grupa ta i jej dokonania kryminalne tak imponują innym ludziom że starają się ich naśladować? Czy może grupa ta pokazała słabości w zabezpieczeniach bankowych, które teraz starają się wykorzystać inni bandyci? Tego nie wiadomo, ale najwidoczniej policja powinna częściej patrolować mniejsze miejscowości w hrabstwie a zwłaszcza w nocy newsman


16

OGŁOSZENIA PRACA - EAST ENGLAND Oferty PRACY KIEROWCÓW DO TRANSPORTU PETERBORGH Firma DTS Transport pilnie zatrudni kierowców z vanami lub bez, do stałych przewozów kurierskich w Peterborough, Bedford, Cambridge, Huntingdon. Start natychmiastowy. Wymagane prawo jazdy. Stała współpraca z DTS Transport z siedzibą w Peterborough. Supervisor / Sprzątacz Peterborough Firma Kram Contract Cleaning zatrudni osobe do pracy w charakterze supervisora do prac czyszczących. Praca 3 dni w tygodniu – poniedziałki, środy i soboty. Stawka 7,50 za godzinę. CV można przesyłać na adres info@kram-clean.co.uk Spawacz Peterborough Primetime Recruitment poszukuje osób do pracy w charakterze spawacza. Wymagane doświadczenie. Praca w fabryce polegająca na montowaniu rur, maszyn itp. 48 godzin tygodniowo. Stawka 11,50 za godzinę. Praca stała. Zadzwoń po więcej szczegółów 01733 560531 Opiekunowie Peterborough Cambridgeshire Care Agency zatrudni osoby do opieki nad starszymi ludźmi. Praca na pół i cały etat. Stawka w zależności od doświadczenia. Wymagany własny transport. Zainteresowani proszeni są o kontakt pod numerem 01733 319505.

Magazynierzy Peterborough Industrius People zatrudni osoby do pracy w nowym magazynie w Peterborough. Doświadczenie nie wymagane. Wymagany natomiast j. angielski na poziomie przynajmniej komunikatywnym. Praca na pół i cały etat. Możliwość pracy nadgodzin. Po więcej informacji zadzwoń 01733 294 541. Web Designer Bedford Firma The UPS Company zatrudni projektanta stron internetowych, który zna się również na grafice komputerowej. Idealny kandydat powinien znać się na Photoshop, HTML, CAD, Pdf oraz Word. Praca do 37 godzin tygodniowo od poniedziałku do piątku. Po więcej info napisz do info@theupsco. com załączając CV. Robotnik ziemny Bedford Praca dla osoby znającej się na naprawach ogrodniczo ziemnych. Obowiązki zawierają naprawy płotów, uszkodzeń trawników itp. Wymagany własny transport. Praca stała. Stawka do negocjacji w zależności od doświadczenia. Zainteresowani mogą dzwonić na numer 0845 6055 255 podając numer referencyjny BDF/44991. Operatorzy Produkcji Wellingborough Agencja Barker Ross zatrudni osoby do pracy przy produkcji jedzenia. Fabryka mieści się w Wellingborough. Osoby z innych miast także mogą się zgłaszać pod warunkiem, że mają dostęp do własnego transportu. Praca na różne zmiany polegająca głównie na pakowaniu żywności. Aby aplikować o ta prace należy zarejestrować się na stronie firmy www.barkerross.co.uk

Operator maszyn Wellingborough Poszukiwany operator maszyn produkcyjnych do pracy w Wellingborough. Firma oferuje szkolenie lecz doświadczenie w pracy z maszynami jest wymagane. Praca na popołudniową zmianę. Stawka od 6,50 do 7,50 za godzinę. Zadzwoń 01536 536613. Spawacze TIG/MIG Wellingborough LMR Limited zatrudni spawaczy TIG oraz MIG. Stawka od 8,000 do 8,80. Praca stała. Wymagane odpowiednie umiejętności oraz doświadczenie. Wyślij CV na andrewb.10803.776@lmr.aplitrak.com

Recepcjonistka Recepcjonista hotelowy Agencja Lightning Recruitment Limited zatrudni na stałe recepcjonistę do pracy w hotelu w Huntingdon. Praca zmianowa na zasadzie rotacji w godzinach 7-16 i 14:30-23 również w weekendy. Wymagane doświadczenie w pracy na recepcji oraz znajomość obsługi Hotel Reception Systems. Idealnym kandydatem na to stanowisko będzie osoba dobrze się prezentująca, przyja-

zna, uprzejma i zmotywowana z umiejętnością pracy samodzielnej oraz w zespole. Wynagrodzenie £15000 rocznie. Więcej informacji udziela Sam Wool pod numerem 01480 433474. Assistant Kitchen Manager, Huntingdon Agencja Lightning Recruitment Limited zatrudni asystenta szefa kuchni do pracy w Huntingdon. Więcej informacji udziela: Sam Wool tel.01480 433474.

Sprzątanie Corby Glenn Management zatrudni doświadczonego sprzątacza do pracy w Corby. Praca do 12,5 godziny tygodniowo. Stawka 6,25. Zadzwoń 01234 404242 Opiekun Spalding Cambridgeshire Care Agency zatrudni osoby do opieki nad starszymi ludźmi. Praca na pół i cały etat. Stawka w zależności od doświadczenia. Wymagany własny transport. Zainteresowani proszeni są o kontakt i rejestrację przez stronę www.cambridgeshirecare.com Praca przy rusztowaniach Cambridge Firma Forefront Recruitment zatrudni pięciu pracowników do pracy przy rusztowaniach w Cambridge. Praca na okres 2-3 tygodni dostępna od 3 października 2012. 40 godzin tygodniowo, 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku. Stawka £14 za godzinę. Wymagane doświadczenie. Tel 01709 376 386.

INFORMACJA DLA CZYTELNIKÓW NASZYCH STRON Odkąd publikujemy ogłoszenia dotyczące ofert pracy, odbieramy coraz więcej telefonów dotyczących pomocy w przeprowadzeniu pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej z podanymi w ogłoszeniach pracodawcami. Niejednokrotnie zdarzają się również prośby o potwierdzenie szczegółów dotyczących poszczególnych pracodawców. Pytania dotyczą informacji na temat okresowości wypłat (tygodniówka, dwutygodniówka), czasu i miejsca pracy (wymiar godzin, adres gdzie praca będzie wykonywana), lub też czy jest to praca na kontrakt stały czy tymczasowy? Dlatego też w niniejszym ogłoszeniu chcielibyśmy wyjaśnić, iż redakcja gazety Nasze Strony nie prowadzi czynności wyżej opisanych i nie dysponuje dodatkowymi informacjami ponad te, które są publikowane. redakcja

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii


17

wielka brytania Z Birmingham do Pakistanu autobusem Krzysztof Szczepaniak

birmingham Regionalny zarządca transportu z West Midlands, Tahir Khokher planuje otwarcie linii autobusowej z Birmingham do Pakistanu, a dokładnie do miasta Mirpur lokalnie nazywanego Little Birmingham. Tego jeszcze nie było mówią komentatorzy tego oryginalnego przedsięwzięcia. Według planu zarządcy, który z pochodzenia jest Pakistańczykiem, trasa miałaby około 4000 mil długości i trwałaby około 12 dni biegnąc przez 11 państw. Koszt biletu w jedną stronę opiewałby na 120 funtów, czyli byłby tańszy o ponad 70 procent od biletu lotniczego. Wielu radnych z Birmingham już krytykuje ten pomysł twierdząc, że wytyczona trasa tego międzykontynentalnego autobusu jest zbyt niebezpieczna. Faktycznie, autobus jechałby przez takie miasta jak Teheran

„Trasa ta miałaby dokładnie 3,819 mil i przebiegałaby starym, popularnym szlakiem hipisów popularnie nazywanym Hippi Trial.”

(Iran) oraz Kweta (Pakistan). To drugie jest szczególnie niebezpieczne ze względu na bliskość z granicą Afganistanu. Z resztą od dawna wiadomo, że miastem tym rządzą Talibowie mający gdzieś Pakistańskie prawo i jego wykonawców. Samo miejsce docelowe, czyli Mirpur także do najbezpieczniejszych nie należy. Na 1000 kilometrowej trasie z Kweta do Mirpur autobus z „turystami” z UK musiałby być dobrze ochraniany przez wojsko. Tahir Khokher nie przyjmuje żadnych argumentów przeciwników tego pomysłu. Sam twierdzi, że wiele razy odwiedzał te miasta i nie widzi żadnego zagrożenia. „To jest świetna alternatywa dla osób pakistańskiego pochodzenia, których nie stać na latanie do ojczystego kraju na częstsze odwiedzanie swoich rodzin. Do tego wyobraźcie sobie ile ta podróż może człowieka nauczyć. 11 krajów, piękne widoki i krajobrazy. Według mnie jest to wspaniały pomysł” – mówił Tahir Khokher. W rzeczywistości nikt zarządcy transportu nie może zabronić organizacji takiej linii dopóki będzie rentowna. Teraz pozostaje kwestia znalezienia wykonawcy projektu czyli firmy przewozowej oraz podwykonawców jak hotele i restauracje. Trasa ta miałaby

dokładnie 3,819 mil i przebiegałaby starym, popularnym szlakiem hipisów popularnie nazywanym Hippi Trial. W latach 60 i 70 wiele „dzieci kwiatów” z Europy przemierzało tą drogę na stopa czy mini vanami do Indii i Nepalu. Niestety tamte czasy minęły tak samo jak bezpieczeństwo w tym rejonie Azji. Ten międzykontynentalny autobus miałby być bardzo luksusowy i specjalnie przygotowany do tak długiej podróży. Szacuje się że na początek kursowałby raz na dwa tygodnie i przemierzałby takie państwa jak Francja, Belgia, Niemcy, Austria, Słowenia, Chorwacja, Serbia, Bułgaria, Turcja, Iran i spora część Pakistanu. Pierwszy autobus z Birmingham do Mirpur miałby wyruszyć zaraz po nowym roku. Plany zarządcy transportu, Tahira Khokhera są po części zrozumiałe. W Birmingham mieszka największa społeczność na świecie pochodząca z regionu Kaszmir. Miasto to pod względem liczebności pakistańskich uchodźców znacznie przewyższa takie miasta jak Londyn czy Paryż. Czyżby pan Khokher podłapał pomysł od lokalnej Polonii patrząc na Moor Street w Birmingham, gdzie codziennie podjeżdża po naszych rodaków kilka autobusów dziennie?

imprezy i wydarzenia ...

Local events

Burton Waters, Cambridge, Peterborugh Co, gdzie, kiedy? Burton Waters – 30 września odbędzie się rodzinna impreza z licznymi atrakcjami dla dzieci. Impreza rozpocznie się o 10.30 rano na terenie przystani zaraz przy A57 Saxilby Road. Podczas imprezy odbędą się zabawy szukania skarbów, pokaz strojów ślubnych, przejażdżki motorówkami i malowanie twarzy. Peterborough – 5 października w Liquid & Envy Nightclub odbędzie się impreza Swagger Friday. Muzyka – Envy, RnB, Hip Hop. Impreza będzie trwać do 4 rano. Bilety w cenie 4 funtów. Cambridge – 5 października w Baller Club odbędzie się impreza o nazwie Switch. Muzyka Dancehall, Hip Hop i RnB. Wejście 6 funtów przed 23:30.

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

Peterborough – 6 października odbędzie dyskoteka na rolkach dla dzieci na dzielnicy Werrington Leisure Centre PE4 6JT. Impreza przeznaczona jest dla dzieci i młodzieży w wieku od 4 do 17 lat. Będzie podział godzinowy ze względu na wiek. Wstęp od 2,50 do 3,50. Peterborough – 6 października odbędzie się spotkanie w miejskim muzeum poświęcony historii Peterborough. Podczas wycieczki w czasie poznasz historię miasta od samych jego początków do czasów nowoczesnych. Event trwa od 14:00 do 15:00 Cambridge – Impreza klubowa zatytułowana House Proud w The Fez Club. Muzyka klubowa w wykonaniu najlepszych DJ-ów z całego kraju. Hous Proud odbywa się w każdą sobotę. Start o 22.00. Bilety na bramce 6 funtów.


18

nasze strony na sportowo

Po staremu plus PSG Liga Mistrzów I oto, po zakończeniu Igrzysk i Mistrzostw Europy, mamy kolejny krok na drodze do codzienności. Rozpoczęła się nam Liga Mistrzów. Tym razem mamy nadzieję na jakieś inne rozstrzygnięcia, bo pojawiały się nowe siły. A jedna na pewno. Tak, kolejny pojedynek np. Chelsea z Barceloną to zawsze jest wielkie wydarzenie. Ale jednak kolejne... I ile razy można czytać podobne zapowiedzi? Przyglądnijmy się więc temu jak wygląda rozkład sił w poszczególnych grupach i na co możemy liczyć. W Grupie A FC Porto to mistrz Portugalii po raz 26. i zwycięzca LM pod wodzą Jose Mourinho w 2004 r. Wciąż wysoko notowane przez UEFA (9.), ale to chyba trochę na kredyt i za zasługi. Oczywiście to znakomita ekipa, choć nienormalnym by było, gdyby poradziło sobie z Paris Saint Germain. Francuski klub to teraz światowy potentat finansowy. Tu

wydali 150 mln Euro na Zaltana Ibrahimovicia, Ezequiela Lavezzi, Thiago Silvę, Lucasa Mourę. Nie wyobrażamy sobie, aby te gwiazdy nie miały ruszyć PSG z 48. miejsca w Europie. Grupę uzupełniają Dynamo Kijów i Dinamo Zagrzeb. W Grupie B Arsenal powinien awansować, bo robił tak od 13 sezonów. Ale to smutny klub, który wcześniej czy później musi dostać w łeb, np. od tych, którym sprzedał swoich uzdolnionych graczy. Z trójki FC Schalke, Olympiakos i Montpellier jeszcze ktoś awansować musi, ale nie wróżymy im większych sukcesów dalej. Podobnie będzie z przedstawicielami kolejnej grupy. Owszem, nazwa AC Milan robi wrażenie, ale to nie ta ekipa z najlepszych lat. W ostatnich czasach odeszło sporo dobrych piłkarzy (np. Nesta, Inzaghi, T. Silva, Gattuso, Ibrahimović), a ich zastępcy to nie ten kaliber. Bo Anderlecht, Zenit St. Petersburg z Hulkiem i Alexem Witselem, czy Malaga to tylko na zasadzie niespodzianki. Takiej, jaką niedawno sprawił Anderlecht z Wasilewskim na San Siro. No ale w Grupie D na pewno będzie ciekawie. Real Madryt celuje w trofeum. Oczywiście pod warunkiem, że Ronaldo nic nie będzie uwierało. Równie, a może i lepiej, naszpikowany gwiazdami Manchester City już pokazał, że będzie trudną przeszkodą. No i pewnie też wyjdzie z grupy. Ajax to mistrz Holandii po raz 31., ale przecież to dziś tak wiele nie znaczy. Borussia Dortmund, no cóż, fajnie by było... Ma receptę jak zdobywać mistrzostwo Niemiec i ogrywać Bayern, ale czy już wie jak radzić sobie w Europie? Jest nam miło, kiedy nasza trójka: Piszczek, Błaszczykowski, Lewandowski pokazuje się Champions League, choć u bukmacherów na nich nie stawiamy. W następnej grupie znajdują się triumfatorzy ubiegłego sezonu czyli londyńska Chelsea. Fachowcy nie wróżą im obrony tytułu. To wciąż nieprzekonująca

FUTBOLOWY BIZNES

ekipa, choć narzekano na nich i ostatnim razem razem... Tyle, że z grupy pewnie wyjdą. Wraz z Juventusem, który na forum europejskim ostatnio bez spektakularnych sukcesów, ale w Londynie pokazał klasę (2-2). Obie ekipy awansują do szesnastki, bo Szachtior ani Nordsjaelland (kto to jest? Duńczycy) im nie zagrożą. Bayern Monachium przewodzący Grupie F to trochę pechowcy. No i jeżeli mieli finał u siebie jak poprzednio i nie wygrali, to czy mogą się poprawić. Mogą. To zawsze niebezpieczny zespół. A w grupie nie zagrozi im Valencia, mocno wyblakła od czasów Davidów: Villi i Silvy. Francuskie Lille pozbyło się zaś już najlepszego gracza, czyli Edena Hazarda; natomiast BATE Borysow mimo pokonania Lille, nie jest dla nas faworytem.

W Grupie G i w całych rozgrywkach żelaznym faworytem jest Barcelona. I tym razem taktyka mnóstwa podań zawiedzie ich co najmniej do półfinału. Jednak nie do końca pewny środek obrony nie daje gwarancji na tytuł. Benfica to solidna ekipa, która uprzednio wygrała grupę, w której był Manchester United, jednak teraz to im się nie uda, zwłaszcza, że stracili obrońcę Javi Garcia na rzecz ManCity. Choć powinni uporać się ze Spartakiem Moskwa i bez dwóch zdań z Celtikiem. Zwłaszcza jeżeli błyśnie snajper Lima pozyskany z SC Bragi. No i wreszcie Grupa H, w której ManUnited tym razem nie da sobie w kaszę dmuchać. Robin Van Persie w tym wydatnie dopomoże, ale to wzmocnienie (i przyjście Shinji Kagawy) nie gwarantuje takiej jakości, aby liczyć na finał. Braga jest osłabiona (patrz wyżej) i w LM jeszcze nic nie zdziałała, choć była w finale Ligi Europy (2011). Galatasaray z Milanem Barosem, Emmanuelem Eboue i Albertem Rierą to nie kelnerzy, a rumuński Cluj już pokazał pazurki...

JP

Miliony płyną z gadżetów

Wiadomo, że kluby piłkarskie Premiership to w praktyce wielkie przedsiębiorstwa. W czołówce ich i w ogóle światowego biznesu futbolowego plasuje się Manchester United. Niedawno opublikowane dane dotyczące funduszy pozyskanych w ubiegłym roku finansowym zakończonym w czerwcu.

pod względem komercyjnym był to najlepszy rok w historii klubu! Komercyjne dochody ManUnited wzrosły w ubiegłym roku finansowym aż o 13,7% (do 117,6 milina funtów) względem analogicznego okresu czasu 12 miesięcy wcześniej. Takie wyniki były możliwe dzięki pozyskaniu kilku nowych partnerów globalnych i lokalnych, którzy rozpoczęli współpracę z klubem w ciągu ostatniego roku.

W ostatnim czasie sporo mówiło się i pisało o długach klubu z Old Trafford, nie przypadającej wszystkim do gustu polityce amerykańskich właścicieli i ew. stratach. Są to oczywiście również straty wyimaginowane, czyli takie w porównaniu nie do tego co posiadano, ale do tego zakładano, że się będzie mieć. Takim przykładem jest nieudana kampania w Lidze Mistrzów. Nie było spodziewanych osiągnięć, a więc i oczekiwanych dochodów. Przez to m.in. właśnie całkowity zysk klubu rzeczywiście zmalał - konkretnie o 3,3% do 320 milionów funtów. Ale to nie dramat. Władze Manchesteru United podkreślają bowiem, że

Zwiększyły się profity uzyskane dzięki kontraktom podpisanym ze sponsorami. Wzrosły bowiem o 14,9% i wyniosły 63,1 miliona funtów. Zyski ze sprzedaży koszulek i innych licencjonowanych produktów wyniosły 33,8 miliona funtów (wzrost o 8%). Dochody osiągane dzięki nowym mediom i technologiom mobilnym powiększyły się aż o 20,3% i wyniosły 20,7 milionów funtów. Takie umiejętności handlowo-marketingowe wraz z możliwym dobrym występem na forum europejskim, pozwalają przypuszczać, że najlepsze rezultaty biznesowe jeszcze wciąż przed tym klubem. JAC

Piłkarski poker

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii


19

nasze strony na sportowo Widziane spod Wawelu

RED. KRZYSZTOF MRÓWKA INTERIA.PL FELIETON

Bunkier zwalił się Lacie na głowę

Grzegorz Lato nie będzie już prezesem PZPN. Dobrze i źle. Manchester United wygrał w Liverpoolu mecz o ligowe punkty. Dobrze i źle. 1. Lato - antybohater polskiego futbolu przez ostatnie lata. Nie nadawał się nigdy. Był arcy wybitnym piłkarzem, lecz jednocześnie zbyt prostym człowiekiem, aby kierować taką organizacją jak PZPN i jeszcze ją zreformować. Z jego ust mogły paść najbardziej niewiarygodne głupoty i... padały. Nie zrobił nic, aby jego firma wyszła z betonowego bunkra, do którego weszła jeszcze za komuny. Związek przez ten czas nigdy nie była „nasz”, nigdy nie reprezentował całego środowiska, zjadany był przez kamaryle i pałacowe rozgrywki. Czyli dobrze, że Lato zrezygnował z walki o stołek prezesa. Jednocześnie źle, bo na placu boju zostali inni wybitni piłkarze - Boniek i Kosecki. Stefan Antkowiak, Edward Potok i Zdzisław Kręcina kandydują i mogą wygrać (obecność Kręciny jest jak ponury żart...), lecz nie powinno tak być szefem centrali powinien zostać ktoś rozpoznawalny w świecie. Czyli Boniek albo Kosecki. Czy Boniek rozstanie się z Włochami? Nie jestem pewny, ale na pewno nie można zarządzać tym bałaganem z Rzymu. Boniek jest blisko PZPN od wielu lat i nie wszystko co zrobił było dobre... Kosecki to super gość, lecz teraz jest... politykiem - mariaż futbolu z polityką nigdy nie był korzystny dla tej zabawy. Wychodzi na Bońka lub na którąś z szarych eminencji - tak źle i tak niedobrze. Czekamy do października na nowego prezia. 2. “Czerwone Diabły” wygrały bój o prestiż i ligowe punkty w masakrze na stadionie przy Anfield Road. Dlaczego w masakrze? Bo

Play-off mają z głowy

SPEEDWAY Informowaliśmy niedawno, że żużlowcy z Peterborough z Polakami w składzie nieźle sobie radzą w walce o play-off Elite League. To już przeszłość.

był to mecz z cyklu „łamanie nóg”. Czy w takim spotkaniu czerwona kartka jest czymś dziwnym? Nie jest, ale nagle w mediach w Anglii i Polsce głośno zrobiło się o błędzie sędziego a propos czerwonej kartki dla Shelveya. Dziwne, że nie chcieli widzieć tego komentatorzy polskiego Canalu+ co widział sprawozdawca BBC - otóż jego wejście w I połowie w Evansa było zgodne z regulaminem, gdy patrzyliśmy tylko na jego lewą nogę (wślizg w piłkę), lecz gdy patrzyliśmy na nogę prawą dostrzegaliśmy chamski wjazd w odnóża rywala z zamiarem ich urwania, a co najmniej połamania. Tak po prostu było, a tutaj cała Polska i pół Anglii ochoczo rozważa błąd sędziego. Miał dopuścić do poważnej kontuzji? Karny w II połowie? Był - przewracanie graczy rywala w polu karnym, czyli powodowanie ich upadku karane jest „jedenastką” i jest to zgodne z duchem gry oraz przepisami. Gdzie szwindel? Nie ma.

Jednocześnie z uznaniem za wygraną pojawia się wyraźny niepokój postawą MU. Od ostatniego sezonu ludzie Fergusona grają słabo w lidze i pucharach, do długiej listy kontuzjowanych doszedł Vidić (już operowany) i postawa MU niepokoi kibiców. Dlatego radość z wygranej na Anfield miesza się z rozczarowaniem postawą “Diabłów”. Wiem, liga będzie przez to ciekawsza, lecz czuję, iż ogromny potencjał van Persiego i spółki gdzieś się rozpływa. Nie tak miało być, sir Alex...

Wyjazdowa porażka z Coventry 40-52 – po wcześniejszych z Lakside i Belle Vue - w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego pogrzebała te nadzieje. Potrzebny był co najmniej remis, ale od początku wiadomo było, że będzie o niego ciężko, a to ze względu na kontuzje i inne problemy kadrowe. Szanse na sukces zmalały zdecydowanie już po pierwszych czterech początkowych biegach. Nawet Norbert Kościuch i Krzysztof Buczkowski (fot.) byli w nich ostatni. Dopiero ten pierwszy z nich w V wyścigu dopomógł Madsowi Korneliussoiwi w wygranej 5-1. W ósmym przyczynił się do wygranej 5-3, ale przewaga miejscowych wciąż była za duża. Wygrana i drugie miejsce Buczkowskiego w kolejnych dały tylko remisy w tych wyścigach. Jeszcze przed ostatnimi dwoma straty Panther zmalały do sześciu punktów, ale na więcej już ich nie było stać. Za wiele punktów stracono w finałowych momentach wyścigów. M.in. Buczkowski dwukrotnie prowadził, by jednak dać się minąć Chrisowi Harrisowi na ostatnich wirażach. Jadący jako gość w VII wyścigu Rory Schlein

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain

zrobił błąd na ostatnim wirażu i stracił prowadzenie przed metą. Podobnie było w XIV, kiedy zobaczył plecy Kenni Larsena, no i wtedy już było „po ptokach”. Coventry 52: Chris Harris 9, Aaron Summers 5, Edward Kennett 6+2, Kenni Larsen 11, Scott Nicholls 13+1, Josef Franc 5, Michał Szczepaniak 3+1. Panthers 40: Mads Korneliussen (guest) 8, Norbert Kościuch 8+1, Rider zmiana za Michael Jepsen Jensen, Rory Schlein (guest) 9+1, Krzysztof Buczkowski 9, Jason Bunyan 1, Tomas H. Jonasson 5+2. Pantery nie zakwalifikowały się do play-off po raz czwarty w ciągu pięciu lat, ale to nie koniec złych wieści. Oto właściciel przedsięwzięcia Rick Frost wkrótce ogłosił, że może się wycofać z klubu w niedalekiej przyszłości. - W tym, czy w przyszłym roku, jeszcze nie podjęliśmy decyzji – przyznał Frost, jednocześnie główny sponsor, poprzez swoją firmę Readypower. - Nikt nie chce wrzucać swoich pieniędzy w dziurę bez dna. Frost przejął klub latem 2008 roku wraz partnerem Julie Mahoney i uratował go przed bankructwem. Niestety, obecnie na stadion przychodzi zaledwie ok. 600 widzów, a żeby rzecz się opłacała, powinno ich pojawiać się co najmniej 2000. Sponsorów też nie widać. Brak awansu to też mniej przychodów ... JP


20

nasze strony na sportowo

peterborough ... Już nie tacy „Posh”

FUTBOL LOKALNY Ostatnie dokonania piłkarzy Peterbourough są doprawdy wyjątkowe. Po przegranej z Wolverhampton 0-2 – w którego szeregach pokazał się Sławomir Peszko - czarna passa obejmuje już siedem kolejnych porażek w Championship! Przez taki rozwój sytuacji są oczywiście na ostatnim miejscu i od bezpiecznej lokaty w tabeli dzieli ich już siedem punktów. Oczywiście do momentu kiedy poważnie trzeba będzie się obawiać spadku jest jeszcze sporo czasu, jednak trzeba coś grać. Tymczasem ta gra nie wygląda najlepiej... Menadżer „The Posh” Darren Ferguson był wprost załamany poczynaniami swojego zespołu w pierwszej połowie ostatniego meczu i myślał wtedy nawet o rezygnacji. Ale szybko ochłonął i

takie myśli już nie chodzą mu po głowie. Zamierza zabrać się ostro do roboty. „Ostro” - dosłownie, bo szykuje jakieś drastyczne decyzje. - Miałem sporo czasu na to, aby sprawy przemyśleć i podjąć takie zdecydowane posunięcia – powiedział. - Wiem co muszę wkrótce zrobić, tak, aby odmienić przebieg tego sezonu. Oczywiście, najłatwiejszą decyzją byłoby po prostu odejść, ale tego nie zrobię. Pierwsza połowa ostatniego meczu poważnie mnie zmartwiła. Jednocześnie w takich trudnych chwilach poznajesz ludzi. I ja dowiedziałem się wiele o moich graczach. Trenera Peterboorugh poparł niedawno prezes klubu Darragh MacAnthony. Choć, ile wytrzyma, kto wie... - Pozbywanie się menadżera, to nie jest najlepszy sposób na rozwiązanie problemów – stwierdził. - Poza tym on jest świetnym menadżerem i potrzebuje naszego całkowitego popar-

cia. Jeśli miałby odejść, to i ja też. A ja się nigdzie nie wybieram. Raczej muszę się zastanowić, jak pomóc trenerowi. Peterborough jest obecnie tylko o jedną porażkę od najgorszej „czarnej serii”w historii ich występów w lidze zawodowej. W sezonie 2006-07 przegrali aż osiem razy z rzędu. Ostatnią z tych porażek było to 0-1 z Lincoln City i był to jednocześnie pierwszy mecz Fergusona jako menadżera „The Posh”. Uchronienie się przed podobnym rezultatem jednak nie będzie łatwe, bo Peterborough czeka wyjazd do Hull City, które plasuje się w czubie tabeli. Później jeszcze trzeba będzie pojechać do Barnsley i przyjąć na London Road Nottingham Forest. - Ale to naprawdę nie ma znaczenia z kim gramy – przyznaje Ferguson. - W naszym przypadku każdy mecz będzie trudny. Jac

“Diablo” obronił BOKS ZAWODOWY Mamy dalej pas mistrza świata w federacji WBC w wadze junior ciężkiej. Po stojącej na dobrym poziomie, dwunasto rundowej walce Krzysztof „Diablo” Włodarczyk pokonał na punkty Portorykańczyka Francisco Palaciosa 116:112, 116:113 i 117:112. Byłą to walka rewanżowa. Włodarczyk (47-2-1, 33 KO) jakiś czas temu wygrał z Palaciosem (21-2, 13 KO), choć tamta walka była trochę kontrowersyjna, a zwycięstwo nieprzekonujące. Tym razem żadnych kontrowersji nie było i zdaniem zagranicznych dziennikarzy Polak był tego wieczora lepszy i w pełni zasłużył na zwycięstwo. Nasz pięściarz rozpoczął od zdecydowanych ataków, co przyniosło skutek w postaci prawego podbródkowego, po którym Palacios lekko się zachwiał. Portorykańczyk jednak też doszedł do głosu, zwiększył dynamikę i po wyrównanych trzeciej i czwartej rundzie, w kolejnych trzech był lepszy. Tak było do czasu, bo animuszu starczyło mu do 7. rundy. Nasz bokser w dziesiątej rundzie lewym sierpowym trafił Palaciosa, tak, że rozbił mu wargę i ten się zachwiał. Nie zdołał co prawda zadać ciosu rozstrzygającego, ale sytuacja była taka, że Portorykańczyk w ostatnich dwóch musiałby znokautować, aby wygrać pojedynek. Ta sztuka mu się nie udała, Włodarczyk kontrolował przebig wydarzeń i jeszcze na koniec trafił Palaciosa w podbródek. Było pewne, że może cieszyć się z wygranej. - Dziękuję Bogu, że skończyłem ten pojedynek zdrów i przepraszam fanów, że ich zawiodłem, ale rywal był dziś lepszy - powiedział Francisco Palacios.- Włodarczyk był dobrze przygotowany, był lepszym zawodnikiem niż ja. Nie

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii

spodziewałem się tak aktywnego lewego prostego w wykonaniu Włodarczyka. Pod koniec zabrakło mi trochę sił, ciało odmawiało mi nieco posłuszeństwa. Po werdykcie sędziów Polak dziękował komu tylko mógł, m.in. „tym co mnie kochają i nienawidzą”. - Nie zawsze jestem miły i sympatyczny, ale zawsze staram się robić dobrą robotę w ringu - przyznał też. A w związku z tą sympatią nie obyło się bez podziękowań dla małżonki, „za jeszcze jedną szansę, której nie zmarnuje”. Wygląda na to, że problemy osobiste za nim i spokojnie może myśleć o tym, jak utrzymywać pas mistrzowski. Zapowiedział zresztą, że jeszcze w tym roku chciałby stoczyć kolejną walkę. Jeśli się to nie uda, to takiego pojedynku dojdzie w lutym przyszłego roku. A z kim miałby walczyć? Popularny serwis sportowy Bleacher Report typuje, czy raczej doradza, kto mógłby być kolejnym rywalem Włodarczyka. I to takim, którego pokonanie doda prestiżu i rozgłosu, którego naszemu mistrzowi jednak brakuje. Trzeba bowiem spotykać się z pięściarzami o ustalonej marce. Wymieniono Antonio Tarvera, który jest doświadczony i ma takie właśnie głośne nazwisko w wadze cruiserweight. Dalej proponują Marco Hucka, posiadacza pasa WBO i wreszcie Lateefa Kayode – niepokonanego Nigeryjczyka, który jest jednym z najszybciej rozwijających się zawodników w tej kategorii. „ Palacios odniósł drugą porażkę w karierze z tym samym rywalem i jego przyszła kariera nie wygląda kolorowo. Włodarczyk udowodnił sceptykom, że nie mieli racji (w tym także niektórym członkom jego własnej ekipy) i kontynuuje swoje panowanie jako mistrz świata kategorii junior ciężkiej.” - piszą w Boxingscene.com. JP


21

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain


22

dział usługi - ogłoszenia dla twojej firmy

Fiszka reklamowa za jedyne 10 GBP zadzwoń i zleć ogłoszenie:

07402180554

projekt bezpłatnie i od ręki

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii

MIEJSCE NA TWOJĄ FISZKĘ REKLAMOWĄ


23

Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.