Druga strona świata

Page 1

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37 Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl Wydanie I, Kraków 2022. Printed in EU Projekt KatarzynaokładkiEwa Legendź Fotografia na okładce Anadolu Agency / Contributor / Getty Images Wybór i redakcja Ewelina WięcejDamianRedaktorBurdanabywającyWarszawskiRedaktorprowadzącyKatarzynaWęglarczykKorektaKatarzynaOnderkatekstówWojciecha w Powszechnego” Strona Świata na: ©Copyrightwww.tygodnikpowszechny.pl/stronaswiata©byTygodnikPowszechnyCopyrightforthiseditionbySIWZnaksp.

serwisie „Tygodnika

z o.o., 2022 ISBN 978-83-240-6570-7

Jagielskiego

wstęp5

Za cztery dni miał się zacząć najpoważniejszy konflikt zbrojny w Europie od zakończenia II wojny światowej. W tym czasie pracowałem w Kijowie, nad którym zbierały się czarne chmury. Za gadką było, co przyniosą najbliższe doby. Wiedziałem tylko, że nicNajbardziejdobrego.

prawdopodobnym scenariuszem wydawał się atak Rosjan na wschodzie Ukrainy, gdzie wojna toczy się od 2014 roku. Mało kto sądził, że na rozkaz Kremla wojska ruszą nie tylko z pogrążonego w konflikcie Donbasu, ale jeszcze z czterech innych obwodów i z okupowanego Krymu. W rezultacie niemal na tychmiast znalazły się u rogatek półtoramilionowego Charkowa i szybko zmierzały w stronę stołecznego Kijowa. Na cztery dni przed tymi wydarzeniami, gdy wszyscy byli pełni wątpliwości, Wojciech Jagielski napisał do mnie: „Jakoś tak czuję, że to jednak wielka wojna z tego będzie”. W Drugiej stronie świata , czyli kolejnym tomie zebranych ar tykułów z „Tygodnika Powszechnego” oraz autorskiego serwisu internetowego, nie brakuje nawiązań do Ukrainy. Nie jest ona jednak wątkiem przewodnim, lecz jedną z wielu ścieżek podczas podróży, w którą zabiera nas Wojciech Jagielski. Ukraina staje się więc tłem dla tematów, którymi reporter zajmuje się od lat.

Dlatego wśród bohaterów są Czeczeni, którym na przełomie wie ków nie udało się wywalczyć własnej niepodległości, a teraz stanęli po dwóch stronach frontu w rosyjsko-ukraińskiej wojnie; jest premier Pakistanu, który udał się z niefortunną wizytą do Moskwy, co prawdopodobnie kosztowało go polityczną karierę; są kolonizowane i wcielone do Związku Radzieckiego państwa Azji Centralnej, wciąż szukające własnej drogi. W opowieściach Jagielskiego widać, jak bardzo świat jest po łączony – stare konflikty wlewają się w teraźniejsze, wydarzenia w centrum odczuwają peryferia, a wstrząsy w odległych, dla wielu mało istotnych, krajach docierają też czasami do kryształowego pałacu świata euroatlantyckiego. Danym zagadnieniom dziennikarz przygląda się z różnych perspektyw. Czasami patrzy z lotu ptaka, wychwytując tenden cje, z którymi mierzą się całe regiony – w tym prawdopodobnie te o najbardziej dewastujących skutkach, czyli zmiany klimatu. Innym razem staje z boku, by przyjrzeć się zjawisku zaobserwo wanym w pewnym kraju czy wspólnocie (a czasami są to sprawy niezwykle zadziwiające, jak upiększanie wielbłądów). Wreszcie staje też twarzą w twarz z opisywanymi postaciami, jak choćby wtedy, gdy przedstawia nam losy paleoantropologa, a przy tym niedoszłego prezydenta, który uratował przed wyginięciem populację słoni i nosorożców. Niezależnie od tego, którą perspektywę przyjmuje, zawsze dostarcza nam bogatego kontekstu spo łecznego i politycznego. Jego trasa prowadzi przez Afrykę, Bliski Wschód, Kaukaz, Azję Centralną i Południową, przez miejsca niemal nieobecne w pol skiej optyce. Opisywane kraje często są dotknięte nędzą, wojnami, a rządzą nimi nieudolne i krwawe reżimy. Jednak nie zawsze. Nie jest to bowiem książka pesymistyczna. Jagielski zauważa zmiany zachodzące na globie, podejmowane przez jego mieszkańców wy siłki na rzecz reform i ich nadzieje na godne życie.

6

Tym procesom nie daje oceny, tylko je przedstawia. To ogromna wartość, bo w świecie usłanym – w przenośni i dosłownie – murami, barykadami oraz frontami niewiele jest rzeczy ważniejszych niż otworzenie się na inny punkt widzenia.

Paweł Pieniążek, dziennikarz i reporter wojenny, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”

I w OJNY NA s ZYCH CZA s Ó w

Ukryci w lasach porastających strome górskie zbocza strzałem z granatnika rozbijali pierwszy pojazd ze zbrojnej kolumny, zamykając jej dalszą drogę do przodu. Potem roztrzaskiwali ostatni z pojazdów, aby uniemożliwić kolumnie odwrót. Następnie zaś strzelali do Rosjan uwięzionych w dole, na wąskiej górskiej dro dze, zwykle nad strumieniem, dopóki nie zabili ostatniego.

Tym razem pułapkę zastawiono nie w wąwozach Wedeno, Szatoj czy Itum-kale, lecz na równinie nad Dnieprem. Myśliwymi byli Ukraińcy, a zwierzyną łowną – Czeczeni. Ci, którzy – pokonani

11 t RZECIA w OJNA CZECZEŃ s KA Dawni towarzysze broni z kaukaskich wojen walczą dziś przeciwko sobie nad Dnieprem: jedni po stronie Rosji, która ich pokonała, drudzy po stronie Ukrainy, która ich przygarnęła. To, co stało się pod Hostomlem koło Kijowa – gdzie położone jest wojskowe lotnisko, o które w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji toczyły się ciężkie walki – mogło przywołać pewne odległe dziś wspomnienia: przypominało zasadzki, jakie czeczeńscy par tyzanci zastawiali przed laty w kaukaskich wąwozach na ścigające ich rosyjskie wojska.

12 i złamani w końcu przez Rosjan w tamtej kaukaskiej wojnie –przeszli do nich na służbę. Według ukraińskich wywiadowców wraz z rosyjskim wojskiem do ataku na Kijów skierowany został czeczeński korpus ekspedy cyjny składający się z ponad 250 wozów bojowych i ponad półtora tysiąca żołnierzy. „Najlepsi z najlepszych, prawdziwe lwy z Kaukazu” – mówił o nich Ramzan Kadyrow, usadzony przez Kreml na czeczeńskim tronie. Mieli oni stanowić uderzeniową szpicę rosyjskiego szturmu na Kijów. Otrzymali też zadanie pacyfikacji stołecznych przedmieść i dzielnic, a także wytropienia i zgładzenia prezydenta Wołody myra Zełenskiego i innych ukraińskich przywódców. Żołnierzom specjalnie wybranym do oddziału „tropicieli” rozdano talie kart do gry z podobiznami wytypowanych do zagłady polityków i wojskowych (podobne karty mieli amerykańscy żołnierze podczas ataku na Irak w 2003 roku – tyle że Saddama Husajna mieli ująć, a nie zamordować). Bitwa pod Hostomlem Jeszcze w piątek 25 lutego, drugiego dnia wojny, Czeczeni przechwalali się wojennymi trofeami zdobytymi na Ukraińcach w ich bazie wojennej na podkijowskim lotnisku Hostomel. Nazajutrz, w sobotę, w pobliżu tego samego lotniska ukraińscy żołnierze roztrzaskali czeczeńską kolumnę z amerykańskich bazook Javelin i tureckich samolotów bezzałogowych. Doszczętnie zniszczonych zostało 56 wozów bojowych. Ilu zginęło? Ukraińcy mówią, że co najmniej setka, w tym dowódca oddziału generał Mohammed Tuszajew, a także dowódca oddziału komandosów Anzor Bisajew. Ramzan Kadyrow, który do niedawna wszystkiemu zaprzeczał i zapewniał, że jego wojsko nie ponosi żadnych strat, a komendanci

13 czują się znakomicie, przyznał w końcu, że są straty. Oficjalnie ogłosił, że w Ukrainie zginęli tylko dwaj jego żołnierze (mieli nazywać się Abdul-bek Taramow i Tamerlan Isajew), a sześciu zostało rannych. „Cóż, sami wybrali sobie żołnierski los” – powie dział i kazał wypłacić rodzinom poległych po milionie rubli. Ważniejsza od tego, jak bardzo Kadyrow zaniżył swoje straty, stała się jednak wieść, że jego ludzi zdradził oficer rosyjskiej Fe deralnej Służby Bezpieczeństwa. Nie godząc się z bratobójczą wojną Słowian – i żeby przerwać przelew krwi – miał on wydać Ukraińcom kaukaskich górali, których Rosjanie ściągnęli na naddnieprzańskie stepy do pomocy. Miał też przekazać Ukraiń com nagrania z podsłuchów rozmów prowadzonych przez RamzanaChoćKadyrowa.niema dnia, aby czeczeński przywódca nie składał wier nopoddańczych hołdów rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi Putinowi, to okazuje się, że rosyjscy „czekiści” nie ufają mu i śledzą każdy jego krok – z jego wojskowym zausznikiem Daniłem Martynowem. Z nagrań wynika, że już na początku lutego Cze czeni zostali ściągnięci pod Smoleńsk i Briańsk, aby wziąć udział w ostatnich przygotowaniach do inwazji. Zaczęło się na Kaukazie Cofnijmy się sporo w czasie. Wojenne dzieje Czeczenów nad Dnieprem zaczęły się ponad ćwierć wieku temu – w chwili gdy rozpadał się Związek Sowiecki, a kaukascy górale, pozazdrościwszy sąsiadom z południowych zboczy: Gruzinom, Ormianom i Azerom, także zażądali niepodległości.Rosja, dziedziczka Związku Sowieckiego, nie mogąc wiele wskórać, musiała pogodzić się z niepodległościową ucieczką tych

Zamiast układów wybuchła jednak druga wojna czeczeńska.

Jesienią 1999 roku Władimir Putin – wyniesiony najpierw do god ności premiera, a wkrótce również prezydenta – wydał swojemu wojsku rozkaz najazdu na Czeczenię. Pretekstem do wojny stały się zbrojny zajazd czeczeńskich partyzantów pod wodzą Szamila Basajewa na sąsiedni Dagestan, zamachy bombowe na budynki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku (Aleksander Litwinienko, były oficer FSB otruty w 2006 roku w Londynie, twierdził, że zostały one przygotowane przez FSB, by oskarżyć Czeczenów i dać pretekst do wojny), a także porwanie dwóch polskich uczonych w Dagestanie.Podczasnowego najazdu Rosjanie nie wdawali się już w ot warte bitwy z Czeczenami, lecz gromili ich zmasowanym ogniem artylerii i dywanowymi bombardowaniami. Dopiero potem do natarcia ruszały kolumny pancerne i piechota. W przeciwieństwie też do pierwszej wojny, w której walczyli żołnierze z poboru, w tej drugiej bili się już wyłącznie żołnierze zawodowi i kontraktowi. Nie będąc w stanie przeciwstawić się rosyjskiej potędze, Czeczeni wycofali się w góry, skąd jeszcze przez kilka lat próbowali prowadzić partyzancką wojnę. Zabójczym ciosem okazały się dla

14 dawnych imperialnych prowincji, które w czasach sowieckich cieszyły się statusem republiki. Jednak Czeczenom – podobnie jak Tatarom, Kałmukom, Baszkirom czy Jakutom – ani myślała ustępować. Ich ziemie wchłonęła już dawno do swego terytorium i obawiała się, że secesja jednych może zachęcić innych do pójścia w ich ślady. Secesja Czeczenów zakończyła się więc zbrojnym najazdem Ro sjan i wybuchem dwóch kolejnych kaukaskich wojen. Pierwszą, z lat 1994–1996, Czeczeni wygrali. Nie zwyciężyli co prawda na polu bitwy, ale też nie dali się pokonać. Upokorzona Rosja podpisała rozejm, zgodziła się na czeczeńską autonomię i obiecała za kilka lat wrócić do rozmów o przyszłości.

15 nich zamachy Al-Kaidy z 11 września 2001 roku na Nowy Jork i Waszyngton. Ameryka i Zachód wydały odwetową wojnę terrorystycznej międzynarodówce (między innymi najechały na Afganistan) i potrzebowały w niej wsparcia także ze strony Rosji. Cze czeni stracili wcześniejsze współczucie. Sami zresztą przyłożyli do tego rękę, coraz częściej i chętniej odwołując się do terroryzmu (między innymi zamachy na teatr na moskiewskiej Dubrowce w 2002 roku i na szkołę w Biesłanie w 2004 roku) i dżihadyzmu. Od Iczkerii do kalifatu Pierwszy i trzeci czeczeński przywódca – Dżochar Dudajew (1991–1996) i Asłan Maschadow (1997–2005) – którzy wcześniej byli oficerami armii sowieckiej (odpowiednio w randze generała i pułkownika), w swoich hasłach odwoływali się do idei Iczkerii, niepodległego państwa Czeczenów. Maschadow tłumaczył, że nie podległość nie miała być aktem wrogości wobec Rosji, ale jedynie zabezpieczeniem przed agresją z jej strony. Jednak podczas jego prezydentury, która przypadła na czas międzywojnia, wśród Czeczenów doszło do pierwszych podzia łów – i poza „niepodległościowcami” pojawili się na Kaukazie zwolennicy przerobienia go na kalifat. Dżihadystom przewodzili drugi prezydent Czeczenii Selim Chan Jandarbijew (rządził przez kilka miesięcy, jako przywódca tymczasowy, od śmierci Dudajewa do elekcji Maschadowa), a przede wszystkim najsławniejszy z czeczeńskich komendantów Szamil Basajew.

Najazd Rosji w 1999 roku pogodził zwaśnione czeczeńskie frakcje. Przedłużająca się i wyniszczająca wojna, a przede wszystkim śmierć przywódców (Jandarbijew zginął w 2004 roku, Maschadow został zabity przez Rosjan w 2005 roku, a jego następca Abdul Chalim Sadułłajew w 2006 roku; tego roku zginął też

Ramzan Kadyrow otrzymał od Putina zadanie zaprowadzenia spokoju – choćby więziennego – w zbuntowanej Czeczenii. Dostał

16 Basajew) sprawiły, że wśród czeczeńskich partyzantów coraz bar dziej górę brali dżihadyści. W roku 2007 piąty prezydent, Doku Umarow, oficjalnie wyparł się Iczkerii i ogłosił powstanie w górach Emiratu Kaukaskiego, sprzymierzonego z Al-Kaidą (Uma row zginął w 2013 roku). Rządy Kadyrowów Przed zimową olimpiadą w Soczi w 2014 roku Rosja dokonała brutalnej pacyfikacji Kaukazu i niedobitki tamtejszych dżihadystów wolały uciekać do Iraku i Syrii, żeby zaciągnąć się na trwające tam wojny do armii Państwa Islamskiego. „Niepodległościowcom” zostawała emigracja do zachodniej Europy, gdzie funkcję ich przy wódcy pełni osiadły w Londynie Ahmed Zakajew. W Groznym zaś nastały rządy Kadyrowów, którzy wybrali służbę dla Rosji. Ahmed Kadyrow (ojciec Ramzana), który pod czas pierwszej wojny czeczeńskiej – jako mufti, przywódca du chowy czeczeńskich muzułmanów – stał po stronie Dudajewa i Maschadowa, w drugiej wojnie, zrażony wpływami dżihadystów, przeszedł do obozu Rosji. Rosjanom bardzo na pozyskaniu Kadyrowa zależało. Mieli nadzieję, że jako przedstawiciel najliczniejszego czeczeńskiego tejpu, wspólnoty rodowo-terytorialnej, pociągnie za sobą rodaków i zapewni Kremlowi ich poparcie.

Nagrodą za kolaborację była prezydentura, którą Rosjanie powierzyli mu w 2003 roku.

Rok później Kadyrow senior zginął w zamachu bombowym, a Putin namaścił na jego następcę jego syna Ramzana (nie miał jeszcze trzydziestki i choć pozostawał rzeczywistym władcą, formalnie prezydentem został dopiero w 2007 roku).

też od Kremla wolną rękę i nieograniczony dostęp do państwowegoSprawiłskarbca.się znakomicie. Stosując brutalną siłę, nie licząc się z nikim – z wyjątkiem Putina – i z niczym, zaprowadził w Czeczenii rządy terroru. Ukrywających się w górach rodaków partyzantów bez litości tropił i zabijał. Albo składał propozycję nie do odrzucenia – darował im życie w zamian za przejście na służbę w jego ramzanowym wojsku i ślepe posłuszeństwo. Wielu partyzantów przyjęło ofertę, a będąc dozgonnymi dłuż nikami Ramzana, wykonywali wszystkie jego rozkazy. On zaś, jako dozgonny dłużnik Putina, nie tylko wykonuje wszystkie rozkazy, ale stara się odgadywać myśli i wyręczać kremlowskiego

17

Soczi,patrona.sierpień 2004. Czeczeński minister spraw wewnętrznych Ału Ałchanow i wicepremier Ramzan Kadyrow jedzą obiad z Władimirem Putinem. Prezydent Rosji przyleciał złożyć kwiaty na grobie Ahmeda Kadyrowa.

Hostomlem.Kadyrow

18 „Północ”, „Południe” i rywale Rekrutowane początkowo z byłych partyzantów oddziały zbrojne, mające tworzyć armię Kadyrowa, podzielone zostały w końcu na pułki: „Północ” (stacjonujący w Groznym) i „Południe” (z bazą w górskim Wedeno). Konkurencyjne jednostki – pułki „Zachód” i „Wschód”, również składające się z byłych partyzantów, ale podległe politycznym rywalom Kadyrowa oraz niechętnemu mu rosyjskiemu wojsku i wywiadowi wojskowemu – zostały na rozkaz Kremla rozwiązane, a ich dowódcy wkrótce zginęli w za machach.Dziśoba pułki liczą mniej więcej po tysiąc żołnierzy, a służą w nich wyłącznie Czeczeni. Choć formalnie podlegają rosyj skiemu MSW, faktycznie są prywatną armią Kadyrowa i zapewniają mu władzę nad Czeczenią. Za pretorian Ramzana uważany był zwłaszcza pułk „Północ” – ten wybity teraz pod straszy nimi swoich wrogów, a także użycza ich Putinowi, ilekroć stają się potrzebni. W 2008 roku wojska Kadyrowa wzięły udział w rosyjskim najeździe na Gruzję, a w roku 2014 – na Krym i Donbas. W 2017 roku pojechały wspierać Rosjan w Syrii. Żołnierze i byli żołnierze czeczeńskich pułków „Północ” i „Południe” figurują też w policyjnych kartotekach w spra wach najgłośniejszych zabójstw politycznych w Rosji (były oficer pułku „Północ” Zaur Dadajew został skazany na 20 lat więzienia jako zabójca przywódcy rosyjskiej opozycji Borysa Niemcowa, za strzelonego w 2015 roku pod murami Kremla).

Generał Mohammed Tuszajew – dowódca pułku „Północ”, który według Ukraińców zginął w zasadzce pod hostomelskim lotniskiem – zasłynął wcześniej także jako szef brutalnej kampa nii przeciwko homoseksualistom w Czeczenii. Objął dowództwo

19 pułku w 2017 roku, gdy jego poprzednik Rachman Abdulkady row został zwolniony za ściąganie haraczy ze swoich podwładnych i z powodu zarzutu zabójstwa trzech kobiet. Po stronie ukraińskiej Podczas wojny w Donbasie, ale po ukraińskiej stronie, także bili się Czeczeni – ci wciąż opowiadający się za niepodległą Iczkerią i uważający Kadyrowa oraz jego wojsko za kolaborantów i zdrajców.Wieluz nich osiadło na Ukrainie po tamtej przegranej wojnie czeczeńskiej, by schronić się przed terrorem Kadyrowa. Inni ściągnęli na donbaską wojnę przeciwko Rosji z zachodniej Europy. Dowódcą oddziału czeczeńskich ochotników został Isa Munajew, weteran wojen z przełomu wieków; ciężko ranny w 2004 roku, wyjechał na leczenie i otrzymał azyl polityczny w Danii. Podczas wojny w Donbasie jego pułk, liczący pół tysiąca cze czeńskich ochotników, przybrał nazwę Pułku imienia Dżochara Dudajewa. Drugi oddział ochotników, utworzony w Danii przez Munajewa, przyjął imię Pułku imienia Szejka Mansura. W roku 2015 Munajew zginął w bitwie o Debalcewo, a jego następcą ogłoszono Adama Osmajewa. Osmajew, pochodzący z zamożnej czeczeńskiej rodziny i wy kształcony na najlepszych uczelniach w Wielkiej Brytanii, także walczył w Donbasie, ale sławę na tamtej wojnie zdobyła przede wszystkim jego żona Amina Okujewa – lekarka i żołnierka z pierwszej linii frontu. W 2017 roku oboje stali się w Kijowie celem zamachu, zapewne rosyjskich służb – ona zginęła, on został ranny.

nie pozostają dłużni. Twierdzą, iż „kadyrowców” zginęło na Ukrainie tak wielu, że ich zwłoki wywo żone są na Białoruś i dopiero stamtąd, po cichu, po dwa–trzy trupy, sprowadzane do Czeczenii, aby nie wywołać wśród rodzin paniki, nie posiać buntu. Osmajew zapewnia Ukraińców, że prawdziwi Czeczeni wal czą po ich stronie. „Tamci to sprzedawczyki, nie Czeczeni – powiada. – Nie ma się więc co ich bać”.

Prawdziwi Czeczeni Teraz Osmajew, dziś już 43-latek, znów walczy na czele swoich oddziałów po stronie ukraińskiej. Według szacunków czeczeńskiej diaspory służy w nich 200–300 dawnych partyzantów, a kolejni są w drodze. Zapewniają o tym dawni towarzy sze Maschadowa, a dziś emigracyjni przywódcy Ahmed Zakajew z Londynu i Husajn Ischanow z Wiednia. „Jak śmiecie nazywać się pułkiem Szejka Mansura? To my jesteśmy jego potomkami, a was, dawnych Czeczenów, którzyście zaprzedali się Europie, zgładzimy, gdziebyście się nie schowali” –grozi Ramzan Kadyrow i kusi Putina, że wystarczy przestać ceregielić się z ukraińskimi cywilami, a zwycięstwo w wojnie przyjdzie„Niepodległościowcy”prędko.

ochotniczych

317 s p I s t RE ś CI PAw E ł P IENI ąż EK – WSTĘP 5 I. WOJNY NASZYCH CZASÓW TRZECIA wOJNA CZECZEŃsKA 11 K RAJE w puł A pCE 21 POż E gNANIE Z Afg ANIstANE m 27 EgI psKI łąCZNIK I pRZY sZ ł Ość dż IHA du 40 OstAt NI ŻY d Z K A bulu 50 II. BUNTUJ SIĘ I RZĄDŹ JAK NA pIs Ać HIstORI ę NA NOwO 63 M I ł OsNY dż IHA d 69 Bu N t NA dACH u św IAtA 77 PRZE w RÓ t w KOKAINOw EJ RE publ ICE 84 PRZY lądEK dE mOKRACJI 93 NA ZAwsZE pOdZIE l ENI 100 Św I ąt ECZNA w IE l KOdusZNOść 109 StO t Y sI ę CY sZK l ANYCH K ul EK 113 III. WODZOWIE TEGO ŚWIATA Z w IZY tą u Put INA 121 D YNA st IA Hu NÓw 127

Ot E ll O I g OźdZIKI 134 A RA bsKA pANI pRE m IER 143 ŻYCIE RE wOluCJI 149 G OR b ACZOw Z PRZY lądKA D ObREJ NA dZIEI 158 P IERwsZE dA m Y I sZARE E m INENCJE 167 POw RÓ t sułtANA 175 ŻY wO t THOm A s A SANKARY 179 SA dZENIE KRÓl A 189 IV. POSKROMIĆ NATURĘ W OdbICI u wOdOspA dÓw WIK tORII 201 GdY pO ZI m IE pRZYCHOdZI l AtO 211 WRO tA pIEKIE ł 215 G AR b At E sKAR bY 224 V. LUDZIE I MY ZR ę CZNY CZ ł Ow IEK 231 D ObRY bIsK up tutu 242 P IE śNI wOl NOśCI 252 K RÓl CZARNE g O Z ł O tA 260 OswAJANIE B ORAtA 267 POm NIKI RONA ldO I m A s A l A futbOl 273 VI. NADZIEJA NA ZMIANY ROZ stANIE Z KORONą 281 WI tAJ, Nus AN tARO 290 A RA bsKI NOw Y sEN 296 Zł O t Y IN t ERE s 302 ŹRÓdł A I lust RACJI 313 ŹRÓdł A t EK stÓw 315

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.