Zamoy Xpress | Wrzesień/Październik 2015

Page 1

ZAMOY XPRESS

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK 2015

MAGAZYN UCZNIÓW II LO W LUBLINIE www.facebook.com/ZamoyXpress

A MATURA CORAZ BLIŻEJ

I

zamoy.xpress@gmail.com

JUDAS PRIEST

WYWIAD Z POETĄ

LAF KONCERTOWY ROZKŁAD JAZDY

FELIETONY

PREMIERY FILMOWE


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

SPIS ŻYCIE ZAMOYA TREŚCI: Życie Zamoya od kuchni

2

Wywiad z Dawidem Mateuszem 3 Najciekawsze premiery Letnia Akademia Filmowa Beth Hart – „Better Than Home” Judas Priest Koncertowy rozkład jazdy „Guild Wars 2” R.I.P. junk food Atak klonów Sudoku

6 8 10 12 14 16 18 19 20

Drodzy

pierwszoklasiści! Heroicznym, niewątpliwie, wysiłkiem dostaliście się do naszej wspaniałej szkoły, zatem cieszę się, że mogę sobie uczynić samolubną przyjemność i powitać was oficjalnie na łamach pierwszego numeru „Zamoy Xpress” w tym roku szkolnym. Jednak przechodząc do meritum: w II LO nie samymi lekcjami się żyje, o czym się wkrótce przekonacie. Co roku animatorzy kultury z Fundacji Teatrikon odwiedzają nas (oraz inne lubelskie szkoły) w ramach Lokomotyw Kultury – ich celem jest zebranie ekipy, a następnie zapewnienie uczniom wiedzy, która posłuży do organizacji eventu kulturalnego. Różne szkoły różnie to realizują, 2

OD KUCHNI

lecz Zamoy – z rozmachem. W ciągu moich dwóch lat nauki zorganizowaliśmy fenomenalne, niezapomniane imprezy. Dwa lata temu – Piżamoj, który był niczym innym jak wielkim piżama party z karaoke oraz przemilczaną bitwą na poduszki jako głównymi atrakcjami. Rok temu zaś – Zamoy 80s, czyli pierwsza dyskoteka w naszym liceum od lat… niezliczonych. Byłem zatem naocznym świadkiem formowania się dwóch grup, które po szkoleniach oraz dzięki systematycznej pracy sprawiły, że w szkole działo się coś naprawdę pozytywnego. Oczywiście to tylko w pierwszym semestrze. W drugim (a konkretniej w kwietniu) są organizowane słynne Zwierciadła – również wspierane przez Teatrikon. Przez trzy dni na zamoyskiej scenie spotykają się młodzieżowe grupy teatralne z całego województwa. Dane mi było poznać ten event zarówno od strony organizatora, aktora, jak i widza. Niezależnie od tego, jaka będzie wasza rola, mogę zagwarantować niesamowite wrażenia – będziecie świadkami objawień talentów reżyserskich, aktorskich, menadżerskich oraz organizacyjnych. Natomiast Zwierciadła organizowane są nie tylko w Zamoyu, ale również w innych województwach. Znaczy to tyle, że na zwycięzców lubelskich Zwierciadeł (wybieranych przez profesjonalne jury) czekają ostre

zmagania w Zwierciadłach ogólnopolskich. Prócz tego mamy Coffee Zamoy – otwieramy kawiarnię, która działa przez cały tydzień. Świeża kawa, ciasta oraz spotkania z interesującymi, sławnymi, błyskotliwymi osobami: zarówno ze świata kabaretu, jak i polityki (ale i tak wyciągnąłem najwięcej radochy z możliwości obżerania się ciastem przez cały tydzień). Co mi pozostaje napisać? Abyście wy, drodzy pierwszoklasiści, zaczęli przejmować pałeczkę. Trzecie klasy będą was obserwować, a drugie prowadzić przez zamoyską ścieżkę (nie tylko) edukacji. Przyjdzie czas, kiedy będziecie na naszym miejscu. Zgłaszajcie się, bądźcie aktywni, nie traćcie czasu, jeśli pojawi się możliwość nauczenia się czegoś, czego nikt nie uczy na normalnych lekcjach. Pełni wiary oraz nadziei, spoglądamy na was. Paweł Misztal

www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

Dawid

Mateusz, a właściwie Dawid Kasiarz, to urodzony w 1986 r. poeta. W maju podczas festiwalu Miasto Poezji był jednym z autorów, których mieliśmy okazję gościć w Zamoyu – po spotkaniu autorskim udało nam się namówić go na krótką rozmowę.

Zamoy Xpress: Czy lubisz być poetą? Dawid Mateusz: Przyzwyczaiłem się już chyba… (śmiech). Nie no, lubię, chociaż uważam, że do poezji wcale nie trzeba zachęcać, tylko właśnie zniechęcać. Jedną z najmądrzejszych rzeczy, jaką usłyszałem kiedykolwiek na ten temat, były słowa mojego dobrego kolegi, doktora Tomasza Kunza: „Dawid, jak ty nie musisz, to nie pisz” (śmiech). Chodzi po prostu o to, żeby siebie zniechęcać, żeby naprawdę czuć tego przymus i wiedzieć, że to jest zajęcie, któremu się poświęcimy pomimo wszystkich przeciwności. I trzeba mieć potrzebę stania się tym poetą i liczyć się z tym, że to nie jest łatwa droga. Ale tak zniechęcam, zniechęcam, a tak naprawdę nie wyobrażam sobie niczego innego, co mógłbym w życiu robić (śmiech). ZX: Kiedy piszesz poezję, robisz to bardziej pod wpływem pewnego uniesienia emocjonalnego, czy raczej jest to związane ze żmudną pracą, poprawianiem szczegółów…?

„dane”, napisane pod wpływem impulsu czy tak zwanego natchnienia… Ale późniejsza praca nad tekstem to już jest mrówcza, rzemieślnicza robota, która nie ma nic wspólnego z aniołami i historiami z natchnionym wieszczem, który krąży na skrzydłach poezji. ZX: Biorąc pod uwagę to i fakt, że nie jest to praca zarobkowa, faktycznie trzeba mieć w sobie dużo zaparcia, żeby pisać. No właśnie, czy bycie poetą można rozpatrywać w kategoriach hobby, czy to jest bardziej styl życia…? DM: Ja też się kiedyś nad tym zastanawiałem, bo gdzieś ktoś powiedział, że mam takie hobby – pisanie. Nie, ja się kompletnie nie zgadzam, moje hobby to jest gotowanie, a poezja to potrzeba wewnętrzna. Za dużo z tego nie ma pieniędzy i jest to zajęcie przeważnie wykańczające. Ja na przykład bardzo nie lubię pisać (śmiech), bo to mnie strasznie denerwuje.

l

Zamoy Xpress

DM: Na to pytanie mogę odpowiedzieć wielorako… Wiem dokładnie, dlaczego moją książkę napisałem tak a nie inaczej. W tej chwili mówi się dużo o poezji zaangażowanej. Jest to zazwyczaj poezja ukierunkowana na jedną opcję polityczną – ale poezja zaangażowana to powinna być tak naprawdę poezja, która komentuje rzeczywistość i jest bardzo mocno w tej rzeczywistości osadzona. I ja chciałem się w ten dyskurs z tą książką wbić klinem. A napisałem książkę o przekazie medialnym z Ukrainy, bo to jest moim zdaniem bardzo ważny temat, który jest konsekwentnie pomijany przez tych wszystkich poetów zaangażowanych. Dlaczego? Przez naszą historię, która jest bardzo złożona. Tak naprawdę prawicowi poeci nie napiszą o Ukrainie, no bo Ukraina to

„POETA TO TAKI

OGRODNIK”

WYWIAD Z DAWIDEM MATEUSZEM

DM: Polecam wam wybór Enzensbergera „Jak powstawał pewien wiersz”. Tam na końcu autor dokładnie opowiada, jak pisał jeden z wierszy: poszczególne etapy, różne wersje, ile go to kosztowało. I jest tam zdanie, z którym się zgadzam – że wers czy dwa mogą być zamoy.xpress@gmail.com

ZX: Paradoksalnie. DM: Tak, tak. Lubię jeden moment: kiedy wiersz jest skończony i już wiem, że to jest to. Odczuwam wtedy ogromną satysfakcję. Ale zanim się do tego dojdzie, to po prostu…! To przeważnie strasznie długo zajmuje. ZX: Poświęcasz się, a co tak właściwie chcesz osiągnąć, pisząc?

banderowcy, Wołyń i tak dalej; lewicowi poeci też nie napiszą o Ukrainie, bo są nacjonaliści. I tak naprawdę nikt nie wie, jak do tej Ukrainy podejść. Ja chciałem właśnie tę lukę wypełnić. Czesław Miłosz, zapytany kiedyś, o czym należy pisać, odpowiedział – i ja się z tym zgadzam – że opisania domaga się wszystko to, co tak naprawdę istnieje. Że im więcej napiszemy o tej ► 3


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

Fot. Katarzyna Krupa

rzeczywistości, w której żyjemy, tym bardziej będzie to wartościowe dla przyszłych pokoleń. Szczególnie taki temat: mamy wojnę za rogiem, a nikt o tym nie pisze. Żyjemy w przerażającej rzeczywistości, możemy sobie znaleźć na YouTube przekaz z Ukrainy, oglądamy, jak mordują ludzi, a nagle włączają nam się reklamy… Ta medialna złożoność rzeczywistości jest straszna, jest też rzeczą nową. Dziesięć lat temu coś takiego przecież było nie do pomyślenia. I to właśnie opisuję – bo trzeba opisać, jak my reagujemy na tę rzeczywistość. ZX: Czyli jednak ta potrzeba interwencji społecznej?

DM: Tak, tak, uważam, że poeta powinien być w jakiś sposób zaangażowany. W pisaniu nie chodzi – przynajmniej nie powinno chodzić – poecie o samego siebie, o zdobywanie popularności, tylko bardziej o tę rzeczywistość. Jedno życie ludzkie jest dużo mniej ważne niż społeczeństwo. ZX: Wspomniałeś na spotkaniu, że pisząc poezję, powinno się pisać językiem teraźniejszym, współczesnym. Jednak nie da się zaprzeczyć, że starsze teksty wywierają wpływ na obecną twórczość. A jaka epoka, jaki nurt wpłynęły na ciebie najbardziej?

poezję, a miałem trzynaście lat, to wielki wpływ wywarł na mnie standardowo Rafał Wojaczek, Bursa, Świetlicki, od tego zacząłem. Kiedy miałem lat czternaście, strasznie mocno wpłynęli na mnie współcześni poeci amerykańscy, tacy jak John Ashbery czy Frank O’Hara. Później Enzensberger. Czyli bardziej pojedynczy poeci niż nurt. Jak byłem w liceum, to bardzo na mnie egzystencjaliści wpłynęli. Prozaicy i poeci, Sartre i tak dalej, tego typu rzeczy… ZX: Kiedy czytaliśmy twoje wiersze, szczególnie „Wykształcenie”, to w pewnym stopniu – ale może akurat skojarzenie nie jest trafne –

DM: Ło, ale pytanie! Zależy kiedy, bo kiedy zaczynałem w ogóle czytać 4

www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

zauważyliśmy wpływ Arthura Rimbauda. DM: Tak?! ZX: I jeszcze po części, w jednym aspekcie, również Allena Ginsberga. DM: Na poziomie idei jest to takie bardzo manifestacyjne – i to faktycznie może się kojarzyć właśnie ze „Skowytem” Ginsberga. Faktycznie, Ginsberg się gdzieś temu tekstowi przygląda, gdzieś tam wygląda zza niego. Tu się zgadzam, ale Rimbaudem to mnie zaskoczyliście. ZX: Poczuliśmy jego podróżniczą aurę, kiedy przeczytaliśmy opis tego przechodzenia obok Wisły. DM: Aha, w ten sposób. Może coś w tym jest – na takim właśnie bardziej ogólnym poziomie. Bo Rimbaud miał trochę inny ton swoich tekstów. Ale faktycznie. ZX: Powiedziałeś, kto cię inspiruje. A kto, albo może lepiej co – jeżeli coś takiego jest – irytuje cię w poezji współczesnej czy dawnej? DM: Przeważnie jeżeli mnie coś irytuje, to raczej we współczesnej. Irytuje mnie jednopłaszczyznowość w zaangażowaniu, dlatego właśnie napisałem książkę. Tego jest mnóstwo w obecnej poezji. I jest przez to strasznie oczywista i – dla mnie – strasznie nudna. Dlatego moim zdaniem poezja współczesna – przynajmniej ta najnowsza– nie jest jakoś szeroko czytana. Jeżeli otwieram pięć książek i wszędzie jest to samo, to się po prostu nudzę. ZX: A czy uważasz, że to źle, że poezja jest tak niszowa? Czy powinno się wyjść z nią do ludzi?

zamoy.xpress@gmail.com

DM: To jest zła sytuacja dla poszczególnych poetów, ale bardzo dobra dla literatury polskiej ogółem. Literaturze sprzyja to, że jest teraz niepopularna, bo tak naprawdę robią ją ci, którym faktycznie na niej zależy. Poeta to taki ogrodnik: ma ten swój ogródek, który może nikogo nie obchodzić, ale i tak będzie o niego dbał – z potrzeby wewnętrznej. I tak na przykład w muzyce można zostać gwiazdą, poświęcić się temu, pisać teksty według pewnego schematu, dawać koncerty – tylko i wyłącznie po to, żeby zarabiać pieniądze. W poezji nie ma takiej możliwości, żeby były z tego pieniądze (śmiech). Poezja jest niszowa i dzięki temu jest moim zdaniem lepsza. Jej miejsce jest właśnie gdzieś w piwnicy. A co do drugiej części pytania – tak, jestem zwolennikiem poezji w przestrzeni publicznej: murale, ulotki, bo to sprzyja temu, że się ona oswaja. Chodzi o to, żeby przełamać ten stereotyp poety na skrzydłach, żeby wytłumaczyć ludziom, że poeta to jest taki człowiek jak ty i ja. ZX: Jakbyś miał komuś poradzić – na czym powinno się według ciebie skupić podczas pisania własnych tekstów? DM: Hm, bardzo ciężkie pytanie. Przede wszystkim robota pisarza polega na czytaniu innych. Poza tym – często jak ludzie zaczynają pisać, to postrzegają poezję tylko jako jakiś tam sposób na wyrażenie siebie, a to nie do końca tak jest. Trzeba mieć świadomość, że poezja jest pracą w historii literatury, która dzieje się teraz. Skupić się należy na technikach, na formie, na tym, żeby to było świadome i świadomie się ustosunkowywało do tego, co już było. Nie piszemy w próżni. Bez te-

l

Zamoy Xpress

go też można tworzyć, ale to po prostu nie będzie dobre. ZX: Brałeś udział w takim projekcie jak Crossover, prawda? Teraz wstrzymaliście działalność. DM: Kiedy założyliśmy Crossover, ustaliliśmy, że ma to potrwać rok. Teraz nie działamy, nasz DJ musi napisać pracę magisterską… (śmiech) Ale dało nam to dużo frajdy, zjeździliśmy całą Polskę… Mieliśmy na przykład koncert w Olsztynie. Graliśmy tak naprawdę muzykę elektroniczną, techno, do tego wizualizacje, tego typu rzeczy, a wystąpiliśmy tam jako poezja śpiewana przed zespołem Czarny Tulipan, który jest takim olsztyńskim SDM-em. Nasz DJ zaczął podawać wtedy jakieś straszne techno… Było tam 150 osób i wszyscy byli zachwyceni – wszyscy byli też w szoku, nie tego się spodziewali. ZX: A na zakończenie – jak myślisz, jak będzie wyglądała literatura w przyszłości? Czy poeci pójdą właśnie w takie hybrydy gatunkowe, to znaczy – muzyka, wizualizacja i słowo? DM: Jestem pewny. Tak, podejrzewam, że to będzie ewoluowało w jakieś syntezy sztuk; że ta literatura będzie jednocześnie obrazem i dźwiękiem; że to wszystko stanie się coraz bardziej interdyscyplinarne; że rozwinie się cyberpoezja. Na pewno będzie to szło w kierunku syntezy. ZX: Z ciekawością będziemy śledzić ten rozwój. Dziękujemy za rozmowę! Z Dawidem Mateuszem rozmawiali Monika Błaszczak i Maksymilian Skubis

5


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

NAJCIEKAWSZE PREMIERY

ZESZŁYCH MIESIĘCY dzić czas. Jednak ten wątek powoli przestaje nas interesować, bo na ekranie pojawia się Owen Grady, przystojny treser dinozaurów ze swoim popisowym trikiem pozostawania żywym w klatce z raptorami. Zaraz po tym poznajemy też Vica, wojskowego po czterdziestce, który chce wykorzystać dinozaury jako żywą broń w swojej armii.

8/10 „Jurassic

World” to czwarta już część serii filmów spod znaku T. rexa. Opowiada ona o przygodach dwóch chłopców: bardzo stereotypowego, ciekawskiego Graya oraz jego – jeszcze mocniej stereotypowego – starszego brata, Zacha, którego bardziej interesuje telefon niż stworzone przez stereotypowych naukowców dinozaury osadzone – ku uciesze zwiedzających – w parku „Jurassic World” na wyspie Isla Nublar. Bracia zostają wysłani tam do ciotki Claire – która w parku jest kimś wysoko postawionym – by miło spę6

Akcja zawiązuje się w momencie, gdy świeżo stworzony przez naukowców gatunek pod każdym względem „lepszego” od innych dinozaura wymyka się spod kontroli i ucieka z klatki. Film od tego momentu to świetny pokaz animacji komputerowych biegających po wygenerowanych sztucznie terenach – z gościnnymi udziałami przerażonych aktorów. Dinozaury w tej części są jeszcze bardziej okazałe niż w poprzednich. Wiadomo, technika komputerowa uległa znacznemu usprawnieniu od 1993 – roku wydania pierwszego „Parku Jurajskiego”. Co za tym idzie – sprawnie poprowadzona akcja daje tu jeszcze więcej wrażeń, szczególnie na dużym ekranie. Mówiąc o wrażeniach – warto zabrać się za ten tytuł chociażby dla finałowej walki. Miejscami boli niestety głupota bohaterów i wszechobecne stereoty-

py. Dodatkowo motywy działania niektórych postaci są co najmniej irracjonalne, a na wtórujące im drobne błędy reżyserskie ktoś zbyt często przymykał oko. No i Claire biegająca przez cały film w szpilkach… Mimo wszystko – „Jurassic World” to dla mnie świetna kontynuacja serii. Zwłaszcza po tragicznych dwójce i trójce. Sztampa w najlepszym możliwym wykonaniu.

7/10

8/10 Michał Michalski www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

l

Zamoy Xpress

NAJCIEKAWSZE PREMIERY NAJBLIŻSZYCH MIESIĘCY

„Pakt

z diabłem” opowiada historię Jamesa „Whiteya” Bulgera – gangstera, nad którym USA swego czasu stawiało tylko Osamę bin Ladena. Zaczynał on skromnie – od bogacenia się na nielegalnych przekrętach – jednak znajomości z FBI pozwoliły mu zatrząść całym miastem, co doprowadziło do jednego z największych skandali w historii Federalnych (FBI).

„Praktykant” to lekka komedia, która zapowiada się być powrotem Nancy Meyers na ekrany kin. Opowiada o przygodzie siedemdziesięcioletniego emeryta, Bena, który odkrywa, że emerytura wcale nie jest tak wspaniała, jak myślał. Rozpoczyna więc staż jako redaktor strony internetowej o modzie w firmie młodej Jules Ostin.

Filmowi już na miesiąc przed premierą zarzuca się brak polotu. Historia poprowadzona jest podobno bardzo poprawnie, lecz nie wprowadza nic spektakularnego. Po obejrzeniu trailerów spodziewam się jednak przyjemnego seansu, w którym nacisk zostanie położony na ciekawie napisane postacie grane przez lubianych przeze mnie aktorów (m.in. Johnny Depp, Dakota Johnson, Benedict Cumberbatch czy Jesse Plemons). I bardzo chciałbym się nie zawieść.

Film od samego początku broni się oscarowymi nazwiskami. Robert De Niro w roli Bena oraz Anne Hathaway jako Jules wyglądają na bardzo zgrany duet. Podejrzewam, że humor będzie opierał się na różnicach, jakie zaszły w świecie między czasami młodości głównego bohatera a teraźniejszością. Mam również nadzieję, że lekkiego klimatu nie popsuje umieszczenie wątku pewnej nieszczęśliwej miłości. Jeżeli film będzie równie zabawny jak na trailerach – dla mnie stanie się najlepszą komedią tej jesieni.

Premiera: 9 października

Premiera: 2 października

zamoy.xpress@gmail.com

„Starigh

Outta Compton” przenosi nas do czasów, gdy kultowa już formacja N.W.A (Niggaz Wit Attitudes), z której wywodzą się Dr. Dre, Ice Cube i Eazy-E, przechodziła swoje ciężkie początki. Z filmu dowiemy się także, jakie motywy popchnęły tych – wówczas przeciętnych – gości w stronę rapu i jak wyglądała ich dalsza współpraca. Osobiście liczę na dobre przedstawienie realiów życia w dzielnicach, w których wychowali się główni bohaterowie, oraz na zgodność z faktami, czego – jak mniemam – nie będzie mi się chciało niestety sprawdzać. Do seansu pozytywnie nastrajają mnie dobrze prezentujące się trailery i niepowtarzalny akcent czarnoskórych bohaterów. Oraz oczywiście – muzyka. Premiera: 4 września Michał Michalski

7


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

O KUSZĄCYM PODRĘCZNIKU HISTORII I GOŁĘBIU, KTÓRY PRZYSIADŁ NA GAŁĘZI I ROZMYŚLA O ISTNIENIU, CZYLI

Wakacje to przede wszystkim czas chłodzenia mózgu, znacznie nadwyrężonego całoroczną pracą w szkole. Są oczywiście śmiałkowie, którzy podejmują się kontynuowania edukacji w tej prawnie wyznaczonej im przerwie. Czy śmiem przez to sugerować, że nauka w wakacje to łamanie prawa? Pozostawiam to wam do własnej oceny… (tak). Przed tymi jednak, których nie kuszą podręczniki od chemii i historii, stoi otworem świat

pełen niemal nieograniczonych możliwości. No, bez przesady (don't do drugs, kids!). Jednak opcji na spędzanie czasu faktycznie jest wiele, a jedną z nich może być udział w Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu! W tym roku wolontariusze z całej Polski zebrali się, by wziąć udział w szesnastej edycji festiwalu. Organizatorzy oferują młodym kilka stanowisk, ale uwaga – ilość miejsc jest ograniczona! Dlatego warto przede

wszystkim pilnować terminu nadsyłania zgłoszeń. Dobrze, ale co na LAF-ie? Wiele! Tego lata między 7 a 16 sierpnia w pięciu kinach zostało wyświetlonych ponad 300 projekcji, odbyło się ok. 80 prelekcji filmowych i wiele spotkań autorskich. Kino studyjne oferuje program niedostępny w regularnej dystrybucji, pokazując „wisienki” z najlepszych światowych festiwali filmowych. „Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu”, „Coś za mną chodzi”, „Co robimy w ukryciu” czy „Mama” to tylko kilka pozycji, które powinny zachęcić kinowych koneserów do zainteresowania się tym wydarzeniem. Praca wolontariusza to sama przyjemność, a przynajmniej na stanowisku kasjera i biletera, o czym mogę powiedzieć na podstawie własnych doświadczeń. Już na wstępie określane są pewne reguły, których naginanie jednak nie generuje wielu kłopotów… Oczywiście obijanie się nie wchodzi w grę! Trzeba zacho-

8

www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

l

Zamoy Xpress

wać etykę pracy i dać przyzwoitą część wkładu własnego. Jednak kierownicy kin, pod których skrzydłami znajdują się wolontariusze, zdają sobie sprawę z faktu, iż chcą oni przede wszystkim korzystać z uroku darmowych wejściówek na wszystkie seanse (tak, dobrze przeczytaliście – darmowe wejściówki na wszystkie seanse), a nie z możliwości usamodzielnienia się i kształcenia w pracach grupowych. Tak więc swobód jest wiele, a możliwości dogadania się z miłymi współpracownikami – jeszcze więcej! Właśnie! Mili współpracownicy. To kwestia jak najbardziej warta poruszenia. Z reguły nietrudno jest chyba zauważyć, że tam, gdzie zbierają się skupiska ludzi połączonych wspólnymi zainteresowaniami, pojęcie takie jak „nuda” raczej nie jest używane. Prawdziwa zabawa rozpoczyna się po godzinach pracy, kiedy zadowoleni wolontariusze gromadzą się w stadach, by wspólnie dyskutować nad obejrzanymi danego dnia filmami, ale nie tylko! Poruszane są zarówno ogólne kwestie związane z kinematografią, jak i wątki egzystencjalne czy kulturalne (te mniej kulturalne także…). A kto odważy się nie docenić soczystej debaty na tematy, o których każdy z zebranych ma coś do powiedzenia i w większości przypadków jest to w dodatku kawał przydatnej wiedzy? Jeśli znalazłby się taki śmiałek, to mogę na dobicie dodać, że większość tych debat odbywa się w nocy; pod niebem usłanym gwiazdami; na piaszczystej plaży otulającej cichy zbiornik wodny, który dodatkowo otoczony jest szumiącym od podmuchów ciepłego wiatru lasem; z butelką dobrego… soku pomarańczowego w dłoni i kawałkiem zdjętej ze zgrzanego zamoy.xpress@gmail.com

leśną wędrówką ciała bluzy pod pupą. Jednak LAF to oczywiście nie tylko wolontariat! Można w nim brać udział również w roli zwyczajnego widza, do czego uprawniają nas poszczególne akredytacje i pojedyncze wejściówki. Takim „zwyczajnym widzem” jest rokrocznie między innymi znana uczniom Zamoya pani profesor Lucyna Kujawa. W trakcie LAF-u sorka z największym apetytem pochłania po cztery filmy dziennie, z nienasyceniem czekając już na kolejne edycje festiwalu. Pojawia się więc furtka dla tych, których książki do historii

jednak przyciągają w wakacje i chcieliby w ramach letniej przygody podebatować z nauczycielem, chociażby na temat zewnętrznych przyczyn upadku Rzeczpospolitej w drugiej połowie osiemnastego wieku. Nie gwarantuję jednak, że pani profesor w tę debatę zechce z wami wejść, bo gdy napotkała mnie pod sklepem z notatkami historycznymi (które, słowo daję, absolutnie przypadkiem znalazły się w moich dłoniach), skomentowała to zgrabnym „chyba zgłupiałaś”. Tak czy owak – powodzenia i do zobaczenia! Wiktoria Sekuła

9


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

Otwiera go w sensie dosłownym, gdyż piosenka zaczyna się od słów: „I woke up this morning with a smile on my face”. Sama melodia jak i wokal sprawiają, że utwór ten jest niezwykle optymistyczny, radosny i dzięki temu chce się pląsać w jego rytmie. Kolejny utwór nosi pouczającą nazwę „Tell ‘Em To Hold On”. Mówi on o poszukiwaniach „czegoś”, co każdy mógłby przy sobie trzymać. Jest on bardzo melancholijny i skłania nas do refleksji. Można powiedzieć, że jest typową „pościelówą” z mocnym wokalem i przewagą fortepianu. Moim absolutnym i bezkonkurencyjnym numerem jeden na tej płycie jest utwór trzeci – „Tell Her You Belong To Me”. Mój kolejny wyciskacz łez, po „Too Much Love Will Kill You” Briana Maya, „Mother Love” Queen, „Listen To Your Heart” Roxette i wielu innych. Zraniona miłość to ciężki temat, a szczególnie słuchanie o niej piosenek jest dla mnie terrorem, ale jak można nie słuchać takiej perełki?! Tekst mówi – moim oczywiście zdaniem – o zdradzanej kobiecie, która błaga swojego wybranka, aby powiedział

czasie wakacji dwa tygodnie spędziłam w samochodzie. Wyjechałam z rodzicami w góry i samochodem poruszaliśmy się praktycznie codziennie, bo zwiedzania było dużo. To właśnie wtedy, słuchając radiowej Trójki, pewnego popołudnia usłyszałam mocny, bluesowy wokal, za którym stoi amerykańska wokalistka – Beth Hart.

cy, z którymi grała, robią światowe kariery, a o Beth cicho – tylko dlaczego, skoro ma Talent?

Piosenka, którą usłyszałam wtedy, dosłownie powaliła mnie na kolana. Gdy tylko wpadłam do wynajętego apartamentu, chwyciłam laptopa w poszukiwaniu informacji. Szukałam dosyć długo i intensywnie – znalazłam. Jest amerykańską wokalistką i pianistką urodzoną na początku lat 70., która wykonuje muzykę z pogranicza gospelu, bluesa i rocka. Sławę przyniosła jej rola Janis Joplin w off-broadwayowskim musicalu „Love, Janis” oraz gościnne występy na płytach m.in. Slasha, Joe Bonamassy i Lesa Paula. Muzy-

BETH HART – „BETTER THAN HOME”,

W

10

Album, o którym będę mówić, został wydany w kwietniu tego roku, składa się na niego 10 utworów i 11. bonus track. Album otwiera dosyć optymistyczny i pouczający utwór „Might As Well Smile”.

CZYLI O TYM, JAK POKOCHAŁAM BLUESA www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

kochance, że to do niej należy – “Tell Her You Belong To Me”. Hart śpiewa to tak przejmującym głosem, że nie sposób się nie wzruszyć, melodia również jest spokojna, refleksyjna, a miejscami przejmująca. Polecam ją każdemu, to istna perełka. Kolejna piosenka – „Trouble” – jest już mocniejszym, szybszym utworem mówiącym o kłótni. Bohaterka tekstu mówi o tym, jak czuje się i zachowuje podczas sprzeczki (być może z partnerem). Utwór porywa do tańca i jest genialnym połączeniem brzmień gitarowych z instrumentami dętymi, które mogą naśladować ludzkie emocje szalejące w czasie kłótni. „Better Than Home” to utwór 5. na płycie wokalistki. Ciężko mi go rozwikłać, ale myślę, iż mówi on o miłości do Boga, co przyszło mi na myśl po przeczytaniu wersu „And the angel comes upon me, and the love I feel’s a love I’ve never known”. Jest to przyjemny utwór łatwo wpadający w ucho i kojący po jakże energicznym „Trouble”. Piosenka 6. – „St. Teresa” – również jest utworem o tematyce religijnej. Tekst jest o rozmowie ze świętą Teresą, być może jest on rodzajem spowiedzi bohaterki utworu. Jest to naprawdę piękna piosenka, wystarczy przeczytać jej tekst, można naprawdę się wzruszyć. Muzyka też skłania do refleksji. Myślę, że to idealny utwór, aby posłuchać go w chwili naszego zwątpienia, bo pokazuje, iż na górze jest ktoś, kto zawsze nad nami czuwa. „We’re Still Living In The City” to kolejny na płycie numer o miłości, tym razem o szczęśliwej i spełnionej. Niesamowite w tej piosence są instrumenty smyczkowe, które nadają podniosłości tekstowi. Coś wspaniałego, ale o szaleńczej miłości mówi również utwór 8. – zamoy.xpress@gmail.com

„The Mood That I’m In” z przezabawnym wersem „All I wanna do is cook your bread”. Gwarantuję, że każdemu wpadnie w ucho oraz świetnie podniesie na duchu, gdy będziemy mieli doła. „Mechanical Heart” jest już o trochę innej tematyce. „I was born with a mechanical heart, miles of wires and video parts” jest być może odzwierciedleniem tego, że serce nie jest sługą i ktoś nie pokocha nas tylko dlatego, że my tego chcemy. Dobre chęci i zapewnienia nie wystarczą, jeśli miłość nie jest odwzajemniona. „As Long As I Have A Song” jest dosyć smutną piosenką. Mówi o utraconych wspomnieniach, a zaczyna się od wersu „Walk into the bar”, co może nakierowywać nas na to, iż tekst mówi o tym, co uzależnienia robią z człowiekiem. Nawet melodia tej piosenki jest smutna, melancholijna, zresztą sama Beth śpiewa ją dosyć smutnym, pełnym rozpaczy głosem. Bonusowy utwór zatytułowany „Mama This One’s For You” jest podziękowaniem matce za poświęcony czas, za miłość i za to, że po prostu jest. To mój kolejny wyciskacz łez, gdyż nie znalazłam jeszcze tak pięknej piosenki o matce, mimo że szukałam wiele razy. To po prostu coś niesamowitego, jak ta piosenka wyraża miłość do matki i samą kwintesencję tego, kim w naszym życiu ona jest. Coś pięknego, wzruszającego i niespotykanego.

l

Zamoy Xpress

tak prawdziwe i piękne, że czuję przyjemność z ich słuchania i recenzowania dla was. Zaznaczam jednak, iż to tylko moja ścieżka interpretacji, a każdy z was może mieć własną. Mam nadzieję, że teraz sięgniecie chętnie po płytę Beth Hart i jej przesłuchacie. Idą teraz długie, jesienne wieczory, które są idealną porą na refleksje przy utworach z „Better Than Home”. Życzę, żebyście podczas jej słuchania czuli się tak samo niesamowicie jak ja. Agata Kowalczyk

Niestety płyta „Better Than Home” zawiera tylko 11 utworów, a szkoda, bo mogłabym opisywać ich nawet setkę. Jej utwory są 11


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

Moje marzenie? Przeżyć duży koncert jeszcze przed maturą. Czy mi się udało? Oczywiście. 27 czerwca (tak, pierwszy dzień wakacji) w Atlas Arenie w Łodzi wystąpiła formacja pod szyldem Judas Priest. Teraz was sprawdzam, drodzy czytelnicy… Czy to hasło choć trochę wam mówi? Mam nadzieję, że duch tej szkoły nie uciekł i znajdzie się jeszcze kilku wyjadaczy dobrego heavy metalu. Moje wrażenia? Zbyt bardzo chaotyczne, by do końca je określić. Jednym słowem? Genialnie.

Po ,,kraj-smutno-obrazowej” wycieczce ulicami Łodzi (kto był w tym mieście, ten wie, o co chodzi), przyszedł czas na zajęcie kolejki pod stadionem. Nastąpiło fizyczne oraz mentalne przygotowanie do biegu życia – i tak oto nagle przesympatycznie oldschoolowy tłum znalazł się w środku betonowego gara. Szczęśliwcy, którzy odłożyli trochę więcej funduszy na tzw. golden circle, mogli nawet pobić się o obecność pod samymi barierkami, by oczywiście móc wdychać pot swych idoli (w obu przypadkach byłam tą szczęściarą i wniosek nasunął się sam – wieczorne bieganie jednak ma swoje efekty). Atmosferę oraz publikę skutecznie rozgrzał zespół Five Finger Death

Punch, który uwagę zwrócił nie tylko swą długą nazwą, ale także świecącymi w ciemności gitarami, barwnymi fryzurami (tutaj moje czerwonorude pióra się chowają) oraz brzmieniem dość à la Pantera, oceniając według mojego odczucia. Panowie na prawo i lewo sypali kostkami, o które naturalnie toczyły się zażarte boje. Widziałam wyrywane włosy oraz glany zbyt blisko twarzy przeciwników, a więc konkurencyjnych poszukiwaczy tegoż cennego kawałka plastiku. Po rozśpiewaniu zebranych towarzyszy i ożywieniu dinozaurów, nastąpiła pełna napięcia cisza. 5FDP ustąpiło w cień nadchodzącej legendzie. Była to chwila, by otrzeć się z potu z ramion, karków i dłoni wszystkich ludzi dookoła. Ze sklepienia Atlas Areny sfrunęła wielka zasłona z logo Judasów. W tle leciały utwory na przemian Pantery i AC/DC, naturalnie po to, by można było dalej ćwiczyć struny głosowe (nikt nie mówi tu o jakiejś tam promocji zbliżającego się wtedy koncertu AC/DC w jakiejś tam Warszawie…). Bardziej ogarnięci fani przy zmianie kompozycji puszczanych zespołów zdali sobie sprawę, iż utwór „War Pigs” Black Sabbath oznacza zapowiedź wielkiej uczty. Co się stało następnie? Czysta poezja.

12

www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

l

Zamoy Xpress

Wielka kotara opadła na scenę, a z gęstej mgły w świetle efektownych reflektorów wyłoniły się żywe legendy. Zaczęło się. Oszołomienie, lekkie wzruszenie, uśmiech rozrywający szczękę i szok spowodowany siłą zwartej rzeszy ludzi, to były właśnie moje pierwsze sekundy metalowego ,,bum". Miałam czystą przyjemność, mimo przeżywania tłumnych podduszeń, usłyszeć dzieła takie jak ,,Breaking The Law”, ,,Painkiller” czy ,,Electric Eye”. Ważnym punktem był hymn ,,Metal Gods”, dumnie odśpiewany w sporej części samodzielnie przez fanów. Nie zabrakło tradycyjnego koncertowego obrazka Roba Halforda wjeżdżającego na scenę na swym harleyu i w wyćwiekowanej skórze. Judasi nie byli gorsi od swego supportu i również hojnie obsypywali fanów unikatowymi kawałkami plastiku. Co wywołało u mnie najbardziej pozytywne wrażenie? Z pewnością zachowanie Richie’ego Faulknera, najmłodszego członka zespołu. Jego charyzma powodowała, że mimo wyczerpania tłum na nowo odzyskiwał siły i szalał przez kolejne utwory.

Czy coś mogło mnie zdenerwować w tym prawie śnie na jawie? A i owszem. Telefony, smartfony, co kto woli. Wszędzie ręce w górze z pilną potrzebą nie tyle posiadania pamiątki (choć uważam, że patrzenie na żywą scenę jest lepsze niż gapienie się w ekran telefonu i oglądanie ,,filmu”), co obowiązkowe pochwalenie się wydarzeniem przed znajomymi jeszcze w trakcie jego trwania… Jest to zmora koncertów XXI wieku, lecz dalszymi wywodami świata nie zbawię.

-gollumowskiej relacji. Życzę wam, drodzy Zamoyszczacy, równie emocjonujących wspomnień w swym licealnym żywocie. Opłacało się wyczekać rok szkolny i ruszyć w pogo(ń) za tą muzyczną przygodą. Katarzyna Krupa

Ciekawa jestem, kto dotrwał do końca mojej chaotycznozamoy.xpress@gmail.com

13


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

Za

oknami pojawia się jesienny krajobraz, okres festiwalowy dobiegł końca. Muzycy przenoszą się do klubów. +20 do zabawy i radości z koncertów, bo jakoś nie przepadam za klimatem większości open airów, a na kilku już w swoim życiu byłem. Dlaczego? Dużo wszystkiego, za dużo. Rozprasza to komunikację artysta-widz. Co prawda praca fotografa w klubie jest dużo cięższa niż podczas open airu, ale wolę wejść w pogo z aparatem i zrobić fajne foty niż przepychać się pierwsze trzy kawałki w fosie z innymi fotografami. No, ale nie o tym. Jeśli jesteś fanem rockowych, ciężkich brzmień – czytaj dalej, jeśli nie – zapraszam na następną stronę, może tam znajdziesz coś dla siebie ;) Tradycyjnie w organizacji dobrych koncertów prym wiedzie klub Graffiti, ale znalazłem też inne godne uwagi wydarzenia. Zaczynając od początku… Sezon otworzy XXV-lecie zespołu Hetman, które odbędzie się 25 września w klubie Graffiti. Na następny koncert będziemy musieli chwilę zaczekać. Tutaj na koncerto14

wej mapie Lublina zaczyna świecić Dom Kultury. 8 października gościć w nim będzie formacja Organek. Już kilka dni później, 11 października, wrócimy do Graffiti na poprawiny XXX-lecia grupy Hunter. Wiosną miała miejsce trasa jubileuszowa, ale panowie doszli do wniosku, że to zbyt mało i wyruszyli w tę trasę po raz drugi. Trzeba szykować się na konkretny łomot. Tydzień później, 18 października, na tej samej scenie zagości kierowany przez Anję Orthodox Closterkeller. Dokładnie tydzień po Closterkellerze, a dwa tygodnie po Hunterze, w Graffiti zabrzmi Kabanos. Fani

cienkiej kiełbasy będą mogli świętować z zespołem wydanie nowego „Balonowego albumu”. Sądząc po sukcesie ubiegłorocznego „Dramatu współczesnego” oraz frekwencji i atmosferze wiosennego koncertu Kabanosa w Graffiti, myślę, że nawet wegetarianizm nie powinien ci przeszkodzić w przyjściu na ich koncert. Ostatnią godną uwagi imprezą, która jest zapowiedziana na jesień 2015, jest Symphonica. „Widowisko multimedialne”, bo tak wypowiada się o nim organizator, jest zbiorem klasyki metalu i szeroko pojętego rocka, przearanżowanym na orkiestrę oraz połączonym z syntezą światła, ruchu i obrazu. Fanów m.in. Metalliki, Guns N’ Roses, Deep Purple, Pearl Jam, AC/DC i innych takich fajnych zespołów zapraszam 27 listopada do Hali Globus. Po szczegółowe informacje zgłaszajcie się na strony zespołów oraz klubów. Po zdjęcia z koncertów zapraszam na mwiechnik.pl. Do zobaczenia pod sceną! Marcin Wiechnik

CO W TRAWIE

PISZCZY, CZYLI JESIENNY KONCERTOWY

ROZKŁAD JAZDY www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

l

Zamoy Xpress

Fot. Marcin Wiechnik

zamoy.xpress@gmail.com

15


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

„Guild Wars 2” to kontynuacja sagi z 2005 r. Należy do gatunku gier MMO (dla niewtajemniczonych: Massively Multiplayer Online). Wszystkie części oraz liczne dodatki stworzyła amerykańska firma ArenaNet, współpracująca ściśle z NCSoftem. Gra nie wymaga płacenia comiesięcznego abonamentu, jak to mamy w przypadku jednej z ulubionych produkcji komputerowców, „World of Warcraft”. Wprowadzono, co prawda, drobne mikropłatności, które pozwalają nam na zakup różnych przedmiotów i upiększeń dla naszej postaci, jednak nie polepszają one w żaden sposób naszego skilla. Jedną z zalet GW2 jest fakt, iż bogaci gracze nie mają przewagi nad typowymi „przeciętniakami”. Przy niektórych pozycjach miałam okazję doświadczyć na własnej skórze tego, że osoba, która zakupiła za ogromne sumy dodatkowe boosty, mogła poszczycić się znacznie lepszymi statystykami. Nie liczyły się wówczas umiejętności, a to, ile kto ma w portfelu. Uważam to za wyjątkową niesprawiedliwość i cieszę się, że twórcy oszczędzili nam takich rozterek. Choć większą część gry jesteśmy w stanie przejść w pojedynkę, by walczyć w niektórych lokacjach z dostępnymi tam bossami potrzebujemy nieodzownej pomocy przyjaciół (chociażby tych internetowych). Liczne eventy, pojawiające się w niewielkich odstępach czasowych, jednoczą graczy i wymuszają na nich współpracę, co znacznie poprawia relacje społeczności. Do dyspozycji mamy mnóstwo interesujących misji i wyzwań, które czyhają na nas za każdym rogiem. Jeśli szukacie czegoś, w co moglibyście pograć z najbliższymi kumplami, 16

świetnie bawiąc się przy eksplorowaniu ogromnej mapy i rozwiązywaniu różnorodnych zadań, zastanówcie się koniecznie nad tą pozycją. Moim zdaniem, grafika stoi na naprawdę wysokim poziomie. Piękna kolorystyka, zróżnicowane krajobrazy, dopracowane detale – wszystko to cieszy oko podczas przechodzenia rozgrywki. Poza licznymi wznie-

kreowania bohatera wyznaczamy także cechy jego wyglądu zewnętrznego według własnych upodobań. Poza tym, musimy zdecydować się na jedną z kilku klas, jakie mamy do wyboru. Czy nasza postać będzie znikającym we własnym cieniu złodziejem, silnym strażnikiem, który będzie dzielnie bronił swoich sprzymierzeńców, a może nekromantą, czerpiącym siłę z potęgi śmierci? To

JEDNA Z NAJLEPSZYCH

SERII MMO BIEŻĄCYCH LAT! sieniami i dolinami, wymagającymi od nas naprawdę niezłej zręczności, gracz może poznawać również świat podwodny, w którym walczyć będzie z potworami, jakich nie spotka na suchym lądzie. Główna fabuła, jeśli nie posiadamy żadnych dodatków, jest dość rozbudowana i interesująca, ale według mnie nie powala na kolana. Mimo to, ciekawą rzecz stanowi fakt, iż przy wyborze jednej z pięciu ras postaci mamy również wpływ na wybór jej historii. Decydujemy wtedy o tym, z jakiego terenu zaczniemy badanie rozmaitych krain oraz jakie wątki będziemy poznawać w trakcie trwania naszej przygody. Podczas

zależy tylko i wyłącznie od gracza, a kombinacji jest tutaj naprawdę wiele. W czasie trwania rozgrywki nasz bohater zmienia się i rozwija, zdobywa coraz to nowe umiejętności i przedmioty oraz poziomy (maksymalny jest osiemdziesiąty). Dla każdej klasy przeznaczone są konkretne ataki, bronie czy pancerze, dlatego warto wypróbować różne z nich, by móc przejść grę, stosując różnorodną taktykę. Jak wiadomo, guardian będzie potrzebował dużej regeneracji zdrowia i obrony, natomiast thief – siły i szybkości (aczkolwiek gra oferuje nam www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

całkowitą dowolność – jeśli macie ochotę na złodzieja z kompletnym pancerzem, nic nie stoi na przeszkodzie!). Twórcy zaproponowali nam pięć slotów, by móc stworzyć pięć różnych postaci na jednym koncie. W ten sposób możemy poznawać grę z różnych perspektyw. Jedną z wad, która z pewnością może odrzucać niektóre osoby, jest fakt, że produkcja ta wymaga znajomości języka angielskiego, bowiem nie stworzono polskiej wersji językowej. Rzecz to oczywista i wszystkim znana, że nie da się zasmakować całej fabuły i porozumieć z pozostałymi graczami, jeśli nie rozumie się żadnego ze słów, które pojawiają się na ekranie. Warto o tym pomyśleć, zanim zdecyduje się na zakup tejże pozycji. Oprócz rozbudowanego systemu walki z potworami (PvE – Player vs. Environment), mamy możliwość korzystania z trybu PvP (Player vs. Player), a także WvW (World vs. World), bowiem „Guild Wars 2” stawia na zdrową rywalizację i współzawodnictwo, nie tylko między graczami, ale również serwerami (nieustające bitwy i oblężenia to jedna z najistotniejszych cech GW2). Możemy dołączać do gildii, nawet kilku, jednak reprezentować da się tylko jedną z nich. Stworzone zostały w celu skupiania graczy, którzy pragną pracować razem, wykonując różne zadania i aktywności. W ten sposób mają oni szansę zdobywać punkty, które później przeznaczane są na jej ulepszenia (np. bank dla całej gildii, specjalne pancerze, broń). Można również tym samym odblokować dodatkowe zamoy.xpress@gmail.com

misje, podczas których członkowie gildii współpracują, by wykonać wyznaczone dla nich questy i zdobyć w zamian sowite wynagrodzenie. W najbliższym czasie ma zostać utworzony tryb Guild vs. Guild, który pozwoli na walkę między gildiami, a także Gildyjne Twierdze, stanowiące swego rodzaju lokum, do których dostęp będą mieli jedynie działacze danej zbiorowości. Według mnie, to wspaniałe, że ta gra bez ustanku się rozwija i wprowadza nowe elementy, które wzbogacają rozgrywkę. Moim zdaniem, „Guild Wars 2” posiada więcej zalet, aniżeli wad. Piękna grafika, interesujące misje i wyzwania, różnorodność kombinacji przy kreowaniu bohatera, olbrzymie tereny do odkrycia – wszystko to sprawia, że ma się ochotę poświęcić długie godziny na

l

Zamoy Xpress

„expienie”, by jak najszybciej zdobyć lepsze przedmioty i umiejętności. O wielu sprawach nie wspomniałam, ponieważ uważam, że warto samemu doświadczyć niespodzianek, jakie przygotowane zostały dla nas przez twórców i jakie stale pojawiają się przy kolejnych update’ach. Jedynym minusem może być bariera językowa, która dla niektórych może stanowić przeszkodę nie do pokonania. Ja jednak nie mam problemów z porozumiewaniem się w języku angielskim, dlatego czerpię mnóstwo przyjemności w trakcie trwania całej gry. Mogę śmiało polecić ją wszystkim fanom MMO. Oliwia Azjan

17


Zamoy Xpress

l

WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

„R.I.P. junk food” – taki napis pojawił się na zamkniętym sklepiku szkolnym już 2 września. Nadeszły bowiem rewolucyjne zmiany: Ministerstwo Zdrowia uznało, że ratunkiem dla naszej niezdrowo odżywiającej się generacji jest wprowadzenie restrykcyjnych przepisów dotyczących tego, co wolno, a czego na terenie szkoły nie można sprzedawać. Koniec z nadmiarem cukru i soli w jedzeniu – i to zrozumiałe; koniec też jednak z kawą, tak przecież niezbędną zapracowanym Zamoyszczakom… Mimo wszystko Zamoy całkiem nieźle radzi sobie z tą sytuacją. Nasz sklepik ewoluował z małego okienka w sensownie urządzone pomieszczenie, są stoliczki, są lodówki, wszystko działa; jest też szansa na poszerzenie asortymentu, być może nie będziemy więc skazani na kanapki i jogurty naturalne. Jednak sprawa jest szeroko komentowana i budzi sporo kontrowersji, również w szkolnej społeczności, która nie omieszkała należycie pożegnać niezdrowego jedzenia. Monika Błaszczak

R.I.P. JUNK FOOD Dłonie jak patyki w górę uniesione Drżące z nieznanego głodu, wyczerpania Jogurty, kanapki leżą, niekupione Od pierwszego września do wieków zarania O Pani ze sklepu, co oni zrobili Z Tobą i pięknym Twym szlachetnym przybytkiem? Co myśląc najlepszego nam uczynili Miast karmiąc, okrucieństwo czyniąc ubytkiem? Gdzież jest człowieczeństwo w pieniężnej spirali Bezdusznych nieludzi interesu „zdrowego”? Gdzież jest tanie gniazdko w słodkiej lukru fali Skryte w półeczkach sklepiku ustronnego? Niech czytają i pamiętają potomni: Świata upadek to dyktando zwiastuje! I głodny obywatel za sto lat mnie wspomni Ekochrupkami swą bierność pokutuje! Paweł Misztal

Fot. Dominika Poniewozik

18

www.facebook.com/ZamoyXpress


WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK

l

Zamoy Xpress

powszechnie lansowanej poprawności politycznej – nie wymienię. Z kolei jak na dumnego Polaka przystało, muszę trochę ponarzekać – rzecz jasna na własnych rodaków.

ATAK KLONÓW Wakacje za granicą to ten piękny czas, kiedy można uwolnić się od codzienności oraz uświadczyć nieco egzotyki. Naprawdę, kocham jeździć do Chorwacji, ale niestety, z każdym rokiem narasta w tym miejscu potworny, nieznośny problem: Polacy! Wydawałoby się, że miło jest uśmiechnąć się do rodaka w obcym kraju. Jednak zaczynam się zastanawiać, kiedy w Chorwacji zapomni się przez nas o wielkiej cnocie, jaką jest słowiańska gościnność. Podrzucanie rakii (miejscowy alkohol), świeżo upieczonych ryb czy czegoś chłodnego dla turystów dopiero wprowadzających się do apartamentu to miłe przejawy gościnności, kiedy na dworze panuje niemiłosierny upał. Wręcz nabiera się podziwu do ludzi, którzy pomimo skwaru potrafią się tak cudnie uśmiechać oraz promieniować entuzjazmem. zamoy.xpress@gmail.com

Pechowo, gdzieś tam pojawiają się państwo Kowalscy. Ledwie po upływie jednej nocy na ich balkonie materializuje się stos puszek po piwie i natychmiast nasuwa się wspomnienie ich zbyt głośnej pogawędki do drugiej w nocy. Inny zaś przykład mnie załamuje doszczętnie: oto Polacy cieszą się, że znaleźli fast food w pewnym uroczym miasteczku rybackim – czym nie omieszkali się podzielić z całym otoczeniem. Ciężko mi było nie skrzywić się na myśl, że w kraju słynącym z naprawdę świeżego, cudnego jedzenia, ktoś postanowił się cieszyć czymś zupełnie poniżej poziomu wszelkiej przyzwoitości. Ignorancja? Brak obycia? Ciężko byłoby mi forsować taką tezę z dwoma przykładami w ręku. Turyści z innych państw również potrafią się dać we znaki, czego – w imię

Unikam Polaków w Chorwacji. Jeśli słyszę polski, natychmiast milknę i mijam „Zbyszków” oraz „Grażynki” w milczeniu. Czasem łatwo odnieść wrażenie, że czują się jak u siebie, jak nad Bałtykiem. Jednak zdecydowanie nie jest to wizerunek, który chcemy sobie tworzyć za granicą – wizerunek chamów, prostaków i pijaków. Jest również sprawa osławionych wyjazdów all inclusive, lecz nigdy nie miałem „niewątpliwej” przyjemności jeździć na takie wycieczki. Szokującą relację z takich eskapad wziął już pod lupę „Newsweek”, więc ciekawskich od razu odeślę na poszukiwania do internetu. Zakończę mój bezpodstawny, bluźnierczy, antypolski wywód wynikami ankiety przeprowadzonej na stronie internetowej ww. tygodnika. Na pytanie: „Czy spędziłbyś wakacje w miejscu, które jest popularne wśród Polaków?” ponad połowa respondentów (56,56%) odpowiedziała: „Nie, wstyd mi za nich i wybieram miejsca, do których Polacy nie docierają”. Odpowiedź: „Tak, nie mam nic przeciwko, czuję się wtedy swojsko i swobodnie” wybrała bardzo mała grupa (3,79%). Pozostaje liczyć na życzliwość i wyrozumiałość Chorwatów dla nieokrzesanych słowiańskich braci, co przychodzi im o dziwo z dużą łatwością. Moglibyśmy się naprawdę sporo nauczyć od tego narodu. Paweł Misztal

19


JEDNORAZOWY KUPON NA NIEPRZYGOTOWANIE Z GEOGRAFII I PRZYRODY Ważny do końca listopada 2015

______________________

______________________

IMIĘ, NAZWISKO, KLASA DATA WYKORZYSTANIA _____________________________________________________________ W związku z redakcyjną prośbą do nauczycieli przyrody i geografii w naszej szkole umożliwiamy wykorzystanie jednego kuponu na osobę. Uwaga! Niewypełniony i niepodbity redakcyjną pieczątką kupon jest nieważny. Serdecznie dziękujemy Paniom Profesor za udział w naszej akcji:

Katarzyna Meksuła, Małgorzata Kotuła, Magdalena Żuk

SUDOKU Wytęż swoje szare komórki i rozwiąż nasze sudoku! Zasady są proste: wystarczy wypełnić diagram w taki sposób, aby w każdym poziomym wierszu, w każdej pionowej kolumnie i w każdym dziewięciopolowym kwadracie 3x3 znalazły się cyfry od 1 do 9. Cyfry w kwadracie oraz kolumnie i wierszu nie mogą się powtarzać. W przeciwieństwie do innych łamigłówek, gra sudoku nie wymaga od gracza wykonywania żadnych rachunków matematycznych, dzięki czemu wydaje się banalna. W rzeczywistości, bez cierpliwości oraz umiejętności logicznego myślenia, rozwiązanie diagramu nie jest możliwe.

5

4

9

3 4

6 7 8 7 3 6

3 4 8

2

1

8 2

1 8 4

5

7 3 9 5

8

Opiekun: pani Anna Maliszewska-Pokrzywa Redaktorzy: Monika Błaszczak, Agata Kowalczyk, Natalia Stańczak, Oliwia Azjan, Ela Gabryel, Natalia Guzorczuk, Katarzyna Krupa, Michał Michalski, Paweł Misztal, Maja Pacek, Wiktoria Sekuła, Maksymilian Skubis, Tosia Sosnowska, Marcin Wiechnik, Jola Wójcik ©Zamoy Xpress 2015

www.facebook.com/ZamoyXpress


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.