Biuletyn literacki nr 5. Lipiec - wrzesień 2021 r.

Page 1

LIPIECWRZESIEŃ 2021

BIULETYN LITERACKI

NR 5

ZACZYTAJ SIĘ W TE WAKACJE KSIĄŻKAMI WYDAWNICTWA ANAGRAM

Wejd na: www.anagram.com.pl i zam w książkę w wersji papierowej lub e-book

W numerze: Bi ze

sp

Literackie podróże Jesienne zapowiedzi wydawnicze Prezentacja nowości

Nowe inicjatywy i projekty wydawnicze Wywiady

z

M

u

le e ty rz p nr edago wany ół G W NA yda A w nict w a

RA

Kącik poetycki



Najnowsze informacje!

Jesień w Wydawnictwie ANAGRAM zapowiada się pod hasłem ukraińskiej literatury! Trzy książki ukraińskich Autorów otrzymały dotacje Ukraińskiego Instytutu Książki! Dzięki dofinansowaniu ukażą się: długo wyczekiwane tłumaczenie drugiej książki Oleha Poliakova - "Mroźna karuzela", "Pociąg do Galicji" Bogdana Kolomiychuka, czyli kontynuacja "Hotelu Wielkie Prusy" w tłumaczeniu Ryszarda Kupidury oraz tom poezji Олександр Клименко "W powietrzu, nad brzegiem rzeki", w tłumaczeniu Marka Wawrzyńskiego.

Magdalena Koperska


,,Gdy prawie dwadzieścia lat temu zaczynałem przygodę z ukrainistyką, mało wiedziałem o samej Ukrainie i jej kulturze. Oczywiście, kierowała mną także ciekawość innej kultury, która w ogóle była charakterystyczna dla mojego pokolenia. Jednak nie miałem bladego pojęcia, co to znaczy być ukrainistą. Dziś już jestem w innym miejscu, Ukraina stała się ważną częścią mojego życia, mam wśród Ukraińców wielu przyjaciół, niektórzy stali się nawet częścią mojej rodziny".

Z Ryszardem Kupidurą rozmawiała Agnieszka Krizel A.K.: Dzie dobry, Ryszardzie. Jeste z zawodu tłumaczem z języka ukrai skiego, a także wykładowcą uniwersyteckim. Chciałabym, żeby wr cił pamięcią do chwili, w kt rej zdecydowałe się zosta tłumaczem. Dlaczego? Kt re z tych zaję jest Ci bliższe? Bardziej identyfikujesz się z wykładami na uczelni, czy wolisz tłumaczenia w zaciszu domowym? R.K.: Je li zawodowo zajmujesz się językiem obcym, to w ten czy inny spos b stykasz się z tłumaczeniami od samego początku, chociażby w formie wicze . Zresztą jako wiczenie traktuję także przekład literacki, bo jest to nic innego jak nieustająca i nieko cząca się praca nad językiem. Na uczelni prowadzę, m.in. warsztaty tłumaczeniowe, dlatego też bardzo istotne jest dla mnie, by mie sw j własny dorobek. Dzięki niemu mogę zaprezentowa studentom własne strategie tłumaczeniowe i skonfrontowa je z ich propozycjami. Często nasze wizje się rozchodzącą, co sprzyja dyskusji, na kt rej ostatecznie korzystają obie strony. Pamiętam, że kiedy pracowałem nad tłumaczeniem „Hotelu Wielkie Prusy” to r wnolegle analizowałem ze studentami niekt re fragmenty tej powie ci. P niej wprowadzałem nawet jakie zmiany do książki, bo dyskusja pozwalała mi spojrze na tekst z innej perspektywy. Jak wida traktuję pracę na uczelni i tłumaczenia jako zajęcia wzajemnie się uzupełniające. Trudno byłoby więc wskaza , kt ra z tych aktywno ci jest mi bliższa. A.K.: Jakie trzeba mie predyspozycje, by zajmowa tłumaczeniami z języka ukrai skiego? My lę o Twoich słuchaczach, studentach. R.K.: Przede wszystkim trzeba bardzo dobrze włada językiem… polskim! W przekładzie literackim to rzecz najważniejsza, tłumaczymy przecież na język rodzimy, nie ma sensu, by my pr bowali tłumaczy na ukrai ski. Ukrai cy sami zrobią to lepiej. Z innych predyspozycji ważne jest to, by my nie ulegali pozorom…

A.K.: Twoje tłumaczeniowe marzenie albo wyzwanie, jeszcze przed Tobą, czy już za Tobą? R.K.: W naszym regionie Europy naturalnym marzeniem tłumacza jest to, aby książka "twojego" autora dotarła do finału Literackiej Nagrody Europy rodkowej "Angelus". Chociaż bez fałszywej skromno ci mogę powiedzie , że za każdym razem nadrzędną jest dla mnie satysfakcja samego autora lub autorki. Przecież, je li zgadzają się na to, bym przetłumaczył co , nad czym długo pracowali, to jest to dla mnie spore zobowiązanie. A.K.: Dlaczego akurat ukrai ski? Co Cię zafascynowało w tym języku? R.K.: Zawsze mieję się, że powinienem sobie wymy li jaką romantyczną albo sentymentalną historię na okoliczno tego pytania. Ciekawe, że anglist w i germanist w o to nie pytają. Paradoksalnie u r deł stoi pozna ski pragmatyzm, kt ry wyniosłem z domu, a kt ry nakazuje by konsekwentnym w swoich wyborach i działaniu. Gdy prawie dwadzie cia lat temu zaczynałem przygodę z ukrainistyką, mało wiedziałem o samej Ukrainie i jej kulturze. Oczywi cie, kierowała mną także ciekawo innej kultury, kt ra w og le była charakterystyczna dla mojego pokolenia. Jednak nie miałem bladego pojęcia, co to znaczy by ukrainistą. Dzi już jestem w innym miejscu, Ukraina stała się ważną czę cią mojego życia, mam w r d Ukrai c w wielu przyjaci ł, niekt rzy stali się nawet czę cią mojej rodziny. Dla moich c rek obecno w ich życiu kultury ukrai skiej jest tak naturalna, że nawet nie zadają o to pyta . Je li zatem owocem mojego spotkania z kulturą ukrai ską miałoby by to, że moje dzieci zostałyby zaszczepione (ostatnio często używamy tego słowa) przeciwko prymitywnej ksenofobii, to uznam, że cała przygoda miała wielki sens.


dr Ryszard Kupidura – wschodoznawca, ukrainista, tłumacz, adiunkt w Zakładzie Ukrainistyki Instytutu Filologii Rosyjskiej i Ukraińskiej na Wydziale Neofilologii UAM. Animator polskoukraińskiej

współpracy

współpracownikiem

kulturalnej.

Konsulatu

Honorowego

Jest

byłym

Ukrainy

w

Poznaniu. Od 2010 roku wiceprezes Stowarzyszenia SpołecznoKulturalnego „Polska-Ukraina” w Poznaniu, organizującego m.in. coroczny festiwal „Ukraińska Wiosna”.

Fot. Weronika Loba A.K.: Czy zdarzają się w tej pracy, zajęciu jakie trudne momenty? Miałe takie? R.K.: Rozwinę to, co powiedziałem przed chwilą. W tłumaczeniu z języka ukrai skiego bardzo ważne jest, żeby nie da się zwie podobie stwu język w. Ucząc się języka ukrai skiego tracimy czujno przy posługiwaniu się językiem polskim. Zaczynamy popełnia błędy, kt rych wcze niej nie popełniali my. To, na co musimy szczeg lnie zwr ci uwagę, to moment dewerbalizacji, czyli odklejenie sensu od języka, w kt rym go usłyszeli my czy przeczytali my. Bez tego nie ma dobrego tłumaczenia. Inaczej m wiąc, blisko język w tylko pozornie stwarza możliwo p j cia „na skr ty”. W rzeczywisto ci jest dokładnie odwrotnie. A.K.: Jak wygląda Twoja praca nad tłumaczeniem? Czytasz najpierw całą książkę i dopiero tłumaczysz, czy tłumaczysz od razu? R.K.: Oczywi cie, że najpierw czytam! Można inaczej? Mam skurcz żołądka na my l, czym mogłoby się zako czy zlekceważenie wstępnej lektury… Nie, stanowczo odradzam. A.K.: Co od siebie do czytelnik w. R.K.: Cudownie, że jeste cie i czytacie. Dziękuję.

Ryszard Kupidura jest tłumaczem ,,Hotelu Wielkie Prusy" Bohdana Kołomijczuka, znakomicie nakreślonego kryminału w stylu retro z wyraziście scharakteryzowanymi sylwetkami bohaterów...

http://sklepwydawnictwaanagram.mozello.pl/s klep/item/proza/hotel -wielkie-prusy--bohdan-kolomijczuk/

"Świetnie skonstruowana intryga kryminalna i wciągająca akcja. A przy tym jeszcze doskonale wykreowany obraz Poznania początku XX wieku. To wszystko sprawia, że od tej książki nie sposób się oderwać". Polecam. Ryszard Ćwirlej


ZAPOWIEDZI WYDAWNICZE

Okładki: Katarzyna Wołyńska ,,Na różne tony” i „Dookoła głowy” to zbiory krótkich tekstów o zróżnicowanej formie przekazu - felietonów, zapisów wspomnieniowo-biograficznych, refleksji, jak też małych form literackich (w tym – humoresek) zawierających wnikliwe rozważania o tym, co widać „za oknem”, jak i o tym, co nas nurtuje na co dzień, o czym myślimy i rozmawiamy.

Życie to wyścig z czasem w labiryncie nieprzewidywalnych wydarzeń. Niektórzy mają przywilej posiadania przewodników, którzy lepiej lub gorzej podpowiadają, jak błądzić najmniej. Inni – długo nie zauważają, że wędrują z mapą trzymaną do góry nogami. Bez względu na okoliczności każdy w końcu się przekonuje, że wiara nie zawsze ma taką samą moc, że wątpliwości mogą osłabić najsilniejsze motywacje lub że seria zakrętów to niekoniecznie katastrofa, a obchodząc brzydki mur, można znaleźć się w pięknym ogrodzie. O tym są te wiersze. Codzienne decyzje, spontaniczne emocje, uczucia karmione pragnieniem życia. To relacja z podróży przez labirynt codzienności. A przecież codzienność to coś, co dotyczy każdego z nas. Ryszard Czerezderecki

Okładka: Mateusz Stachniak Patron medialny


Partnerzy wydania:

Okładka: Ewa Kutylak "Rozmowy zmarłych" Toli Charak to opowieść z pogranicza życia i śmierci. Bohaterowie przeprowadzają nas przez swoje traumy, związki, relacje niczym Charon przez rzekę Styks prosto do Hadesu. Tu Hades jawi się jednak jako metafora zawieszenia pomiędzy tym, co "kryje się między echem a wołaniem", między ciszą a hałasem, pomiędzy dobrem a złem. Człowiek, który nazbyt często zawiesza się pomiędzy dwoma światami, poprzez swoje zachowania, które krzywdzą innych, brak empatii, uprzedzenia, trafia do swojej wewnętrznej krainy umarłych. Z tej krainy na szczęście jest powrót... tylko czy zawsze? O tym jest właśnie najnowsza książka Toli Charak. O nas samych, o człowieczeństwie. Nie jest to łatwa lektura, bo życie bywa wyboiste, a śmierć staje się w "Rozmowach zmarłych" tylko pretekstem do zastanowienia się nad samym sobą i szukania odpowiedzi na pytanie o sens istnienia. Tu i teraz.

Magdalena Koperska

DZIEWCZYNA Z EDO siedzi na progu chaty delikatny u miech wi ni subtelne jasne dłonie nie czeka nocy wie że zn w stanie się kokeshi*

Wiersz Adrianny Jarosz jest zapowiedzią najnowszego tomiku poetki, który jeszcze w tym roku ukaże się w Wydawnictwie Anagram

gdy Edo się zbudzi mężczyzna zamknie drzwi *tradycyjna japo ska lalka z drewna, pozbawiona ko czyn

Adriana Jarosz Pedagog i bibliotekarz. Autorka książek poetyckich: „Rozdrożami”, „Niebo pachnące sianem”, „Modlitwy malowane trzciną” oraz tekstów w albumie fotograficzno-poetyckim „Rogalik”. Utwory A. Jarosz ukazały się w licznych antologiach, almanachach (również poza granicami Polski), czasopismach literackich, a także w publikacjach pedagogicznych. Wiersze poetki publikowano w języku serbskim, czeskim i angielskim. Laureatka wielu ogólnopolskich konkursów literackich. Należy do opolskiego oddziału Związku Literatów Polskich, Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza i Polskiego Towarzystwa Biblioterapeutycznego. Honorowy Członek Janowskiego Klubu Literackiego. Nominowana do nagrody „Perła Roku 2014” powiatu strzeleckiego, „Nagrody Marszałka Województwa Opolskiego dla Animatorów i Twórców Kultury w roku 2017” oraz „Laurów Ziemi Strzeleckiej 2019”.


Zdj. Robert Sobociński

Autorka o sobie:

Od urodzenia w 1984 r. do teraz jestem niecierpliwa, czytam, piszę wiersze, przyjaźnię się z dwoma podengo portugalskimi Pixie i Kimi, prowadzę też hodowlę tej rasy. Ukończyłam studia na Wydziale Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie Centrum Studiów Latynoamerykańskich, także na UW. Od 13 lat prowadzę audycję publicystyczną „Mała Czarna” w Radiu Kampus 97.1. Wydałam trzy tomiki poezji: „Spacery”, „Niedokończona Runda” i „Wrzeciona snu”, z wydawnictwem Anagram. Prowadzę spotkania autorskie z pisarzami i artystami m.in. w ramach Warszawskich Targów Książki oraz na zlecenie polskich i międzynarodowych wydawnictw, Festiwalu Big Book Cafe, czy Domu Spotkań z Historią. Współtworzę butik kreatywny Pina Agency, w którym na co dzień pracuje z ludźmi i ze słowami. W następnym wcieleniu będę wilczycą lub kierowcą rajdowym.

W naszej ofercie znajdziecie zarówno książki papierowe, jak i e-booki dostępne na: www.anagram.com.pl w zakładce - SKLEP


"Istotą współczesnej poezji jest zanurzenie się w życiu, próba odpowiedzi na podstawowe pytania nurtujące zarówno społeczeństwo, jak i pojedynczego człowieka. Zwłaszcza, że pozbyła się krepujących ruch myśli kaftanów bezpieczeństwa formy. I to wszystko w dzisiejszej poezji polskiej znajdujemy, chociaż niekoniecznie w utworach najbardziej hołubionych jej przedstawicieli". Andrzej Kosmowski A.K.: Jakie znaczenie i miejsce w dzisiejszej literaturze zajmuje według Ciebie poezja? Co jest istotą poezji, tej wsp łczesnej, kt rej jeste my tw rcami? A.K.: Z przykro cią w ostatnich latach odnotowuję proces całkowitego wypierania poezji z gł wnego nurtu literatury polskiej. Następuje pełna negatywna autonomizacja naszego rodowiska i tego rodka wyrazu artystycznego. Tak naprawdę poezja praktycznie nie interesuje tw rc w innych gatunk w literackich. Przestała by dla nich no nikiem nowych idei, estetyk, pomysł w, zaczynem nowego. Nie ma też żadnej wymiernej warto ci komercyjnej. Ot, stara panna, kt rej obecno ci w rodzinie nie kwestionujemy, ale też się nią nie chwalimy. Z obowiązku przyznamy jakim poetyckim celebrytom, jakie prestiżowe nagrody, sprowadzimy ich tw rczo do kilku krwistych cytat w i mamy ich z głowy. My lę, że pa stwo abdykowało i już od dawna nie prowadzi żadnej sp jnej polityki kulturalnej w tym względzie. Niezależnie kto rządzi Ministerstwem Kultury. A rodowisko poetyckie zatomizowane, wkomponowane w samowystarczalne ba ki też nie potrafi się zorganizowa , by o to zadba . W innych krajach jako to lepiej wychodzi. A przecież istotą wsp łczesnej poezji jest zanurzenie się w życiu, pr ba odpowiedzi na podstawowe pytania nurtujące zar wno społecze stwo, jak i pojedynczego człowieka. Zwłaszcza, że pozbyła się krepujących ruch my li kaftan w bezpiecze stwa formy. I to wszystko w dzisiejszej poezji polskiej znajdujemy, chociaż niekoniecznie w utworach najbardziej hołubionych jej przedstawicieli. Pytanie jak potencjalny odbiorca ma do tych istotnych utwor w dotrze , skoro egzystują w male kich niszach i docierają w najlepszej sytuacji do kilkuset odbiorc w? Powiedziawszy to wszystko, teraz sobie zaprzeczę. Oto w listopadzie 2020 r. ukazała się powie Kazimierza Kyrcza Jr. „Mężczy ni w potrzasku”, a w nim wszystkie rozdziały zatytułowane są cytatami z mojego wiersza, a w posłowiu znalazł się jego pełny tekst.

Zatrzymaj się w poezji... pod redakcją Agnieszki Krizel

A.K.: Dlaczego w og le piszesz wiersze? Dlaczego poezja? A.K.: Bo uznałem, że poezja jest najlepszym sposobem zapisu moich relacji ze wiatem zewnętrznym. To proces uwewnętrzniania rzeczywisto ci dookolnej. Bo nie umiem pisa nie odwołując się do realno ci, kt ra jest zawsze zaczynem wiersza, ale wcze niej czy p niej prowadzi ona w kosmos my li, przeczu , filozoficznych czy egzystencjalnych domniema . A.K: Co Cię inspiruje do tworzenia poetyckich strof? Co najbardziej Cię fascynuje w poezji? A.K.: Podr że, a tak się złożyło w moim życiu, że odbyłem ich sporo. Kiedy , jeszcze w latach 70., podjąłem do dziwną decyzję, że nigdy nie będę zabierał ze sobą aparatu fotograficznego, a w zamian będę rejestrował to, czego do wiadczyłem w swoich wierszach. I tej zasadzie staram się by wierny do dzisiaj. A.K: W jaki spos b, gdzie szukasz inspiracji? A.K.: Jak już wspomniałem inspiracją były dla mnie podr że, kt rych odbywałem wiele w związku z pracą zawodową. Teraz znacznie czę ciej odbywam je we wspomnieniach. I to jest istotna przewaga starego poety nad młodymi. On już niczego nie musi do wiadcza – wystarczy pogrzeba w pamięci.

A.K.: Jak wspominasz sw j debiut poetycki? Co było dla Ciebie w wczas ważne? Czy łatwo było znale wła ciwego wydawcę? A.K.: Po jakim wygranym przeze mnie konkursie literackim zostałem zaproszony do Staromiejskiego Domu Kultury w Warszawie. Działem literackim kierował tam wtedy Mietek Mączka, p niejszy tw rca krakowskiego Wydawnictwa Miniatura. Prężnie działał w SDK-u Warszawski Klub Młodych Pisarzy, kt ry firmował serię debiut w poetyckich. Jako tak się zdarzyło, że Mietek rychło zaproponował mi wydanie książeczki i w 1977 roku „Poznawanie, zapominanie” ujrzało wiatło dzienne. My lę, że bez tego do wiadczenia pozostałbym przy pr bach prozatorskich. Ten debiutancki zbiorek otworzył mnie na poezję. A.K.: Refleksja od siebie do Czytelnik w. A.K.: Czytajcie wiersze, to pomaga w życiu, nawet tym bardzo odległym od poezji. Sam tego do wiadczyłem.

http://sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/item/ ocean-zdjal-wiatr-z-moich-zagli--andrzej-kosmowski/


AGENCJA ARTYSTYCZNO-DORADCZA

ANAGRAM CZYLI NOWY PROJEKT MAGDALENY KOPERSKIEJ I AGNIESZKI KRIZEL

Dlaczego Agencja artystyczno-doradcza? Wydawnictwo poezję.

ANAGRAM

Wspiera

od

30

lat

promocyjnie

wydaje twórców.

Organizuje kameralne spotkania literackie i duże wydarzenia kulturalno-medialne. Nasz kreatywny, pełen pasji i nietuzinkowych pomysłów zespół stale się rozwija i poszerza obszary działalności. Powstały nowe serie wydawnicze: Współczesna proza polska, Proza świata i Business and Life, a także Biuletyn Literacki. Dzięki

szerokiej

bazie

kontaktów

ze

świata

kultury, sztuki, biznesu i mediów zapewniamy naszym autorkom i autorom bardzo dobre i skuteczne działania promocyjne. Postanowiliśmy wyjść naprzeciw oczekiwaniom twórców/artystów/pisarzy/poetów,

od

których

stale otrzymujemy zapytania na temat procesu wydawniczego, organizacji wydarzeń, promocji, redakcji tekstów, mediów społecznościowych, i stworzyć:

Agencję

artystyczno-doradczą

ANAGRAM - dla niezależnych i niezwiązanych z nami twórców. Przy Agencji powstaje także dział artystycznych prezentów na każdą okazję.

Szczegóły: http://anagram.mozello.com/ag encja-literacko-artystycznodoradcza/


gu

Rozmawiała: Agnieszka Krizel A.K.: Dzie dobry, Tolu. "Rozmowy zmarłych" dopinają Twoją osobistą trylogię, w kt rej żonglujesz emocjami, w kt rej te emocje sięgają wręcz zenitu. O czym tym razem to książka? T.Ch.: Czytelnik/Czytelniczka otwiera książkę, a tym samym otwiera swego rodzaju drzwi, na progu kt rych stoi Człowiek. Jest to m j wewnętrzny głos. W psychologii okre la się tokrytykiem wewnętrznym. Teraz przybrał rolę prowadzącego rozmowy. Nie są to jednak zwyczajne rozmowy, proste dialogi. Tak jak ja, zdaje się, jestem bardzo skomplikowaną kobietą, tak pytania zadawane przez Człowieka są dosadne, dobitne, zaskakujące. To wła nie te pytania wraz z odpowiedziami dają Czytelnikowi pełen wachlarz emocji. Czy jest to książka o ludziach? Po czę ci i owszem jest. Jedni żyją, inni już dawno temu umarli, a jeszcze inni umarli rok temu. Jednak to, czego dotknie Odbiorca, to cząstka życia. A na życie składają się nasze wybory. Wybory/decyzje powodują pewnego rodzaju zachowania akceptowalne, mniej akceptowalne i takie, kt rym należy się jedynie pogarda i zapomnienie. Zahaczam o wszystkie typy ludzkich zachowa i nie zastanawiam się nad tym, czy tak wypada. Nie muszę się zastanawia . W ko cu rozmowy prowadzi kto inny, a nie ja. Czy jest to pewnego rodzaju asekuracja? Możliwe. Głową już jestem w kolejnej mojej książce „Wariatka z książki”.

ow

p

Już we wrześniu 2021 r. ukaże się kolejna, najnowsza książka Toli Charak "Rozmowy zmarłych". Z autorką porozmawiałyśmy o tym, co niesie ze sobą ta trudna momentami książka, w której emocje zmieniają się, jak w kalejdoskopie.

za

W

k

ie d

Książka będzie dostępna zarówno w wersji papierowej, jak i e-book

A.K.: Bohaterowie "Rozm w zmarłych" potrafią zaskoczy , bo mamy tutaj, obok człowieka z krwi i ko ci (posta fikcyjna), wewnętrzny głos pod wiadomo ci. Od samego początku wiedziała , że ta książka będzie napisana w taki nieco prowokacyjny spos b narracyjny? T.Ch.: Po pierwszych moich trzech książkach zaczęłam się zastanawia , kto tak naprawdę prowadzi w nich narrację. W ,,Traumie.12 opowiada o nienormalno ci w normalnym życiu" JA. To logiczne, ponieważ książka zbudowana jest na moich życiowych do wiadczeniach. W ,,Cielesno ci" JA. Też to są moje przeżycia. Przy ,,Spowiedzi emerytki" weszłam w przeżycia i odczucia mojej mamy, aby m c przedstawi jej życie. Uważałam jednak na każde słowo, ponieważ nie wszystko co działo się w jej życiu mogło wyj na wiatło dzienne. Cho przyznaję, że pozwoliła mi na bardzo dużo. Przez lata wsp łpracy z lud mi wypracowałam pewną umiejętno . Potrafię wej w ich tok my lenia i przewidzie ich reakcję. Spostrzegawczo wytrenowałam na najwyższym poziomie. Potrafię przewidzie , ale czy potrafię zapanowa nad własnym zachowaniem, kiedy reakcje ludzi wchodzą ze mną w interakcję? Chroniąc siebie powstał Człowiek. Głos, kt ry nabrał wszelakich cech ludzkich. Potrafi pobudzi do rozmowy, potrafi zadawa trudne pytania, uspakaja . Potrafi też poczu zmęczenie i się obrazi . I chyba dokładnie wie, kiedy trzeba rozm wcy pozwoli na ulgę, kiedy zrobi przerwę. Taką osobą wła nie jestem, ale taką nie widzi mnie otoczenie. Może to nowa odsłona słowa „odwaga”?

A.K.: Lubisz w og le swoich bohater w? T.Ch.: A wiesz, nigdy nie zastanawiałam nad tym, czy kogo lubię czy nie lubię? U mnie raczej od razu pojawia się miło . Albo kocham albo nienawidzę. W książce ,,Rozmowy zmarłych" staram się z tej nienawi ci wyj poprzez zrozumienie zachowa , kt re doprowadziły do jej odczuwania. Mnie to przeraża, męczy. Czy poprzez splot pyta zadanych przez Człowieka uda mi się osiągną wewnętrzną r wnowagę? Nie sądzę. Jest to jednak pr ba. A.K.: Piękny projekt okładki, autorstwa Ewy Kutylak oddaje esencję tej opowie ci. Ty miała jednak swoje wizje, nieco odmienne, dlaczego jednak przystała na ten projekt? T.Ch.: Od razu powiem, że projekt jest strzałem w dziesiątkę. Koreluje z tym, co niesie za sobą tytuł książki, jak i jej tre . Pierwsze, co mi przyszło na my l, to kalie. Kwiaty, kt re kładziemy na grobie. Jednak w ,,Rozmowach zmarłych" wszyscy żyją! Nawet ci, kt rych pochowali my na cmentarzach. A książka nie jest mową pogrzebową. Dziękuję Ewo za to, że zaprosiła mnie, abym usiadła na jednym z dw ch krzeseł. Może wła nie poprzez tę grafikę - zaproszenie przyjmie niejeden Czytelnik, niejedna Czytelniczka?

zi


A.K.: Czy miała trudny moment przy tworzeniu tej historii? T.Ch.: Wciąż we mnie rozgrywa się swojego rodzaju burza. Nie potrafię poradzi sobie z zachowaniami ludzi, kt re doprowadziły do pogrzebania szczę cia, do zachwiania r wnowagi. Jest mi z tym bardzo, ale to bardzo niewygodnie. Kto może powiedzie : ,,Id dalej. Nie odwracaj się. Nie rozdrapuj ran, kt re już teraz potrzebują czasu, aby się zagoi ". I uwierz mi, bardzo bym tego chciała. Każde napisane przeze mnie słowo jest wynikiem zaistniałego bod ca. Podczas pisania ,,Rozm w zmarłych" tych bod c w było bardzo wiele. A za tym idą emocje. Czy zapanowanie nad nimi w ko cu da mi upragnioną ulgę? Już teraz otrzymuję pytania odno nie ,,Rozm w zmarłych". I od razu odpowiem, że nie jestem medium. Nie rozmawiam ze zmarłymi, ale z ich żywą cząstką, kt rą zdążyłam pozna , dotkną . To moja pamię stała się, kolejny raz, produktem. Widząc, w jaki spos b Czytelnicy reagują na sam tytuł książki, zrealizowałam pomysł, by naprowadzi ich na istotę i przesłanie książki. Umieramy od momentu, kiedy się narodzili my. Są jednak ludzie, kt rzy swoim destrukcyjnym zachowaniem doprowadzają do tego, że umiera nasze szczę cie, umierają nasze marzenia, umiera nasza przyja i nasza miło . W ko cu - umiera serce. A kiedy umiera serce, to powstaje pusta ba ka emocjonalna. Osobi cienie czuję już nic, co mogłoby się chociażby otrze o pozytywne emocje. Teraz zdałam sobie sprawę z tego, że jedyne, co we mnie żyje, to negatywna odsłona ludzkich relacji. Ale nie jestem w tym osamotniona. W ,,Rozmowach zmarłych" jest wiele postaci, kt re przeżywają lub przeżywali za życia dokładnie ten sam stan. Z tego też powodu, kiedy stajesz się czę cią tożsamej grupy, dokładnie zaczynasz rozumie wiat, w kt rym żyjesz. A może w kt rym umierasz? Dużo pyta , ale też duża ilo trudnych odpowiedzi.

A.K.: Życzę Ci wielu sukces w literackich. Teraz refleksja od Ciebie do czytelnik w: T.Ch.: ,,Rozmowy zmarłych" można potraktowa w dwojaki spos b. Czytelnik/Czytelniczka może tę książkę potraktowa , jak swojego rodzaju lustro. Nie jest to jednak lustro, kt re okłamuje. Ono pokazuje wszystko, co sobą reprezentujesz poprzez dostarczenie tylko prawdziwych o Tobie informacji. Jestem wiadoma, że za życia wolimy by okłamywani. Wolimy, aby to, co sobą reprezentujemy było w pełni akceptowalne. Pytanie, jak jest na prawdę? Z drugiej strony książka to drzwido wiata prawdy. W normalnym życiu, kiedy kto zadaje niewygodne pytania, to jest to doskonały wstęp do zerwania z nim relacji, ukrycia się w zakamarku własnego o sobie wyobrażenia. Książka ,,Rozmowy zmarłych" nie pozwala na zabawę w chowanego. Nie ukryjesz się. Wręcz zostaje się zmuszonym do refleksji. Czy czasami twoje zachowanie nie u mierca tu i teraz czyjego serca? Po przeczytaniu ,,Rozm w zmarłych", odezwała się do mnie Magdalena Koperska z Wydawnictwa Anagram z informacją, że nie jest to łatwa pozycja książkowa. I ja się z tym w pełni zgadzam. Drogi Czytelniku. Droga Czytelniczko. Nakarmię Cię sensem życia na własnych zasadach. Spojrzysz na własne zachowania z pozycji, kt ra Cię zaskoczy. Ale dam Ci też momenty wytchnienia. Zapalimy papierosa, wypijemy kieliszek w dki, pomilczymy…

Ostatnia książka Toli Charak, wydana w Wydawnictwie Anagram: http://sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/i tem/spowiedz-emerytki--tola-charak-1/ Z opinii czytelnika: ,,Polecam książkę wszystkim, zwłaszcza facetom- może to pozwoli im bardziej rozumieć kobiety w codziennym życiu, takim zwykłym. Odnajduję w powieści wiele wątków, które są mi bliskie".

TOLA CHARAK Urodzona 7.09.1975. Kobieta interdyscyplinarna. Przez ostatnie 17 lat Trener Biznesu. Jej życiową pasją, do czasu choroby, która wyeliminowała ją z dotychczasowego życia zawodowego, były szkolenia. Jak sama mówi: ,,Szkolenia zdecydowanie inne od pozostałych. Albo się mnie kochało albo nienawidziło. Na sali szkoleniowej 100% obecności, poza salą tyle samo". Czas choroby wywołał emocjonalny rollercoaster. Stąd pożegnanie się z traumatycznymi przeżyciami w książce ,,Trauma. 12 opowiadań o nienormalności w normalnym życiu", pożegnanie się z cielesnością w książce ,,Cielesność", a próba rozgrzeszenia mamy w książce ,,Spowiedź emerytki''.


Literacka podróż MATEUSZA POSPIECHA Decyzje o wyje dzie za granicę zawsze nacechowane są pewną trudno cią. Mogą by one związane z pracą, z ucieczką od problem w, z poszukiwaniem własnego miejsca bąd , jak w moim przypadku, z brakiem możliwo ci realizacji plan w na przyszło w kraju rodzimym. Wyjazd wiąże się z zagubieniem, z poszukiwaniem własnej drogi, z tęsknotą, często r wnież z samotno cią wynikającą z bariery językowej, czy r żnic kulturowych. Z Polski wyjechałem ponad 6 lat temu, w Walii spędziłem 4 lata realizując studia doktoranckie, od około dw ch lat mieszkam na przedmie ciach Paryża. Z pewno cią nie jest to jeszcze koniec poszukiwa mojego własnego miejsca. Wyjazdy poszerzają horyzonty, zapewniają pewnego rodzaju otwarcie umysłu, przewarto ciowanie swoich priorytet w i pogląd w, a co za tym idzie, mają swoje odzwierciedlenie w tw rczo ci literackiej. Jako poeta pochodzący z Polski cenię sobie język ojczysty. Emigracja w pewnym sensie zmusiła mnie do otwarcia się na możliwo ci tłumaczenia utwor w i tworzenia ich w języku angielskim. Niekt rzy mogliby się zastanawia , dlaczego? Język polski oferuje możliwo precyzyjnego wyrażenia swoich emocji i uczu , co w mojej praktyce poetyckiej jest niezwykle ważne. Swoje prace tworzę poprzez rozbudowane metafory opisujące stany emocjonalne. W języku angielskim pojawia się trudno przedstawienia tych samych znacze , a co za tym idzie ekspresji. Tworzę, aby m c komunikowa ważne dla siebie chwile i przeżycia, dzieli się nimi z bliskimi i czytelnikami. Budując krąg przyjaci ł i wiążąc się z obcokrajowcem, automatycznie powstaje we mnie potrzeba tworzenia r wnież w języku obcym. Musiałem dokona pewnego rodzaju eksploracji rodk w wyrazu, języka odpowiednio dopasowanego do mojego stylu i precyzji w przekazywaniu emocji. W Polsce moją mistrzynią poetycką była, jest i najprawdopodobniej pozostanie Halina Po wiatowska – poetka nierozważna, z tw rczo cią o intymnym zabarwieniu, ale i pełna cierpienia, wiadoma zbliżającej się mierci. Podczas emigracji poruszyła mnie Sarah Kane – przedstawicielka nurtu nazywanego w teatrze „nowym brutalizmem”. Skupia się na tworzeniu sztuk dramatycznych w narracji pierwszoosobowej lub z perspektywy osoby trzeciej. Sztuki, takie jak „Psychoza” czy „Łakną ”, w swej formie przypominają poezję. Niezwykle wnikliwe opisy metafizycznych przeży związanych z chorobą psychiczną, w kt rych Sarah Kane eksperymentując z formą, otworzyła dla mnie możliwo ekspresji w zupełnie nowy spos b. Zainspirowała mnie nie tylko na poziomie literackim do eksperyment w z formą, ale między innymi to wła nie dzięki jej fascynacji trudnymi tematami oraz opisom z pierwszej ręki zmaga z depresją z pierwszej, kt ra niestety zako czyła się samob jstwem, podjąłem studia psychologii klinicznej. Niewątpliwie jej teksty przetłumaczone w języku polskim są niezwykłe, lecz nigdy nie oddadzą w stu procentach oryginału. Podobnie jest w moim przypadku – tłumacząc własne teksty mam tę wiadomo . Nie mniej jednak, poznawanie literatury obcojęzycznej w oryginale poszerza moje możliwo ci ekspresji. Kolejną ważną dla mnie postacią jest Nathalie Rees, irlandzka terapeutka, matka i poetka. W swoich wierszach dostarcza trudnej prawdy o tym, jak ciemno koegzystuje z miło cią. Wypowiada się z niezwykłą elegancją, dowcipem, a jej poezję czyta się na wstrzymanym oddechu. Są to emocje, kt rych poszukuję, kt re dzielę, a jej rodki wyrazu pozwalają mi spojrze na siebie i otaczającą mnie rzeczywisto z nową wrażliwo cią, kt ra wpisuje się nie tylko w moją tw rczo , ale także w moje człowiecze stwo. Emigracja w poszukiwaniu nowego początku, nowego sensu i własnej przestrzeni na ziemi dla tw rc w, oznacza także – poszukiwanie swojego głosu w nowej społeczno ci. Wszędzie, gdzie się udajemy, szukamy czego przypominającego nam dom. Znajdujemy coraz to nowsze domy, nowsze realia, a nasza przestrze znajduje się w każdym miejscu, kt re wbudowało w nas nowy element człowiecze stwa, nowej wrażliwo ci, zapoczątkowując rozw j nowej poetyki, kt rej nie da się i nie chce, powstrzyma .


u

g i ę r k śc W

nowo

,,Dla mnie sprawa poezji wykracza poza literaturę. Zajmuję się głównie filmem, więc dla mnie poezja jest przede wszystkim sposobem kondensowania i komplikowania przedstawianych treści, niekoniecznie przy pomocy słów. Dotyczy ona również obrazów, sytuacji międzyludzkich i całych opowieści".

Piotr Borkowski http://sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/ite m/nowosci/w-strone-bacha--piotr-borkowski/

Tomik polecają:

"W tym tekście, bezinteresownym i głębokim, udało się Piotrowi uchwycić coś bardzo prawdziwego, również z rytmu i treści muzyki J.S. Bacha".

Agnieszka Holland

"Namyślając się nad postacią J.S. Bacha, Piotr podąża drogą Glenna Goulda, który, grając utwory Bacha, czasem dyrygował jedną dłonią, podczas gdy grał drugą, w ten sposób dystansując się, a jednocześnie angażując w swoją grę. Oryginalna i godna polecenia lektura dla każdego, kto zmierza do opowiadania postaci ich emocjami".

Grzegorz Łoszewski, scenarzysta "Polecam".

Paweł Pawlikowski

PIOTR BORKOWSKI (ur. 1972) Scenarzysta filmowy, wykładowca Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS. Jako scenarzysta debiutował filmami zrealizowanymi we współpracy z Bartkiem Konopką, najpierw krótkometrażową „Trójką do wzięcia” (2006), a potem pełnometrażowym „Lękiem wysokości” (2011). Współtworzył lub wspierał inne debiuty reżyserskie w Studiu Munka [„Dzień kobiet” (2012), „Dół” (2014), „Na dystans” (2015), „Mam na imię Julita” (2017)]. Pracował przy kilku projektach filmowych Pawła Pawlikowskiego, w tym przy scenariuszu „Zimnej wojny” (2018).

A.K.: Jakie znaczenie i miejsce w dzisiejszej literaturze zajmuje według Ciebie poezja? Co jest istotą poezji, tej wsp łczesnej, kt rej jeste my tw rcami? P.B.: Trudno mi jest oceni obecny moment w poezji i jej miejsce we wsp łczesnej literaturze. Ale wierzę, że jest obecnie szansa na jaki nowy moment w kulturze polegający na pr bie rozwijania oryginalnej kultury dwudziestego pierwszego wieku. Poezja w przeszło ci wydawała się mie szerszy i mocniejszy zasięg niż obecnie, chociaż zapewne teraz dużo więcej os b pisze wiersze. Jednak czytelnicy wydają się raczej preferowa prozę, i to często prozę związaną mocno z opisem rzeczywisto ci, albo prozę długą i rozbudowaną. To dziwne, bo z jednej strony wsp łcze nie ludzie narzekają często na brak czasu, a jednocze nie wydaje się, że nasza wiedza o wiecie wok ł nas i w nas jest coraz bardziej skomplikowana. Dlatego idealistycznie umiem sobie wyobrazi poezję jako lepszy i dokładniejszy język opisu wsp łczesnej rzeczywisto ci niż proza. Jako spos b na zwię lejsze, a jednocze nie dokładniejsze przedstawienie zadziwiającej rzeczywisto ci, kt ra nas otacza. A.K.: Czym ona dla Ciebie jest? Wiadomo, iż każdy poeta/tw rca ma swoją własną definicję poezji. P.B.: Dla mnie sprawa poezji wykracza poza literaturę. Zajmuję się gł wnie filmem, więc dla mnie poezja jest przede wszystkim sposobem kondensowania i komplikowania przedstawianych tre ci, niekoniecznie przy pomocy sł w. Dotyczy ona r wnież obraz w, sytuacji międzyludzkich i całych opowie ci.

Rozmawiała: Agnieszka Krizel A.K.: Dlaczego w og le piszesz wiersze? Dlaczego poezja? P.B.: Czasem używam poezji jako pierwszego sposobu zapisu pomysł w czy tre ci. Wydaje mi się też, że szczeg lnie pasuje ona r wnież do pisania na pewne tematy. Na przykład sama pr ba bliższego spotkania z Janem Sebastianem Bachem kojarzy mi się z poezją bardziej niż z prozą. Nie znaczy to, że Bach było z założenia poetycką postacią i że tylko w taki spos b można się nim zajmowa . Ale pr bując dotkną cho trochę jego muzyki, jego wnętrza i jego epoki, dobrze jest, moim zdaniem, wykorzysta wła nie język poetycki. A.K.: Co Cię inspiruje do tworzenia poetyckich strof? Co najbardziej Cię fascynuje w poezji? P.B.: Najbardziej mnie ciekawi poezja rzeczy. Nie poezja języka. wiat, ten realny, w kt rym żyjemy, i to, jak go teraz opisujemy, nie tylko przy pomocy literatury, ale i nauki, wydaje mi się poetycki. Wydaje mi się na przykład, że fizyka kwantowa nie jest pisana prozą. Duża czę tego, co wiemy teraz o Wszech wiecie, i wszelkie otwarte przez ludzko do tej pory możliwo ci my lenia, razem stanowią dla mnie raczej wiat poetycki, niż prozę. Najczę ciej w trakcie pisania zajmuję się opowie ciami, fabułami, następstwem zdarze w czasie. Ale ciekawi mnie to, co jest pod spodem ciąg w zdarze . Wydaje mi się r wnież, że poezja dodaje co ciekawego szczeg lnie do tych form, kt re są bardziej standardowe i często powtarzane, na przykład tak, jak to się dzieje w przypadku film w.


Tajemniczy tytuł książki Aleksandra Derkaczewa ,,Dworzec" to zbiór sześciu opowiadań o charakterze obyczajowym. To historie romantyczne, rozweselające i, niestety, kończące się tragicznie. O książce z autorem rozmawiała: Agnieszka Krizel A.K.: Dzie dobry. Od premiery zbioru Pana opowie ci zatytułowanego "Dworzec" minęło kilka dobrych tygodni. Wr my jednak do momentu wydania. Skąd pomysł, inspiracje do napisania tych opowie ci? A.D.: To były sztuki przełożone tw rczo na opowiadania. A.K.: Dlaczego akurat taki, a nie inny tytuł? A.D.: Inspirowałem się tym, że nie było on znany naszej szerszej publiczno ci, a był jedynie grany w mało znanym Teatrze Parabuch. A.K.: Jacy są Pana bohaterowie? A.D.: No... rozmaici. Romantyczni i tragiczni. A.K.: "Dworzec" to nie pierwsza Pana książka. W kontek cie sztuk teatralnych, scenariuszy do kr tkometrażowych film w, kt rych jest Pan r wnież autorem, kt rą z tych form literackich pisze się lepiej, łatwiej, szybciej? A.D.: Scenariusze filmowe. A.K.: Kt ra z r l, pasji daje Panu najwięcej rado ci? Aktorstwo czy pisarstwo? A.D.: Zdecydowanie pisarstwo.

A.K.: Refleksja do czytelnik w: A.D.: Kupujcie moje książki: i tę pierwszą zatytułowaną ,,Czarter", i tę drugą, zatytułowaną ,,Dworzec".

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dworzec To było małe miasteczko leżące, zapewne przypadkiem, przy ważnej linii kolejowej. Większość pociągów tu się nie zatrzymywała, tylko zwalniała, przejeżdżając przez mały dworzec, pamiętający jeszcze dziewiętnasty wiek. Ktoś mógłby pomyśleć, że pociągi zwalniały tu z obawy, że dworzec się zawali przy ich pełnej prędkości. To miasteczko było senne nawet za dnia, a teraz, w nocy, jego ulice były już całkowicie puste. Nie było dokąd nimi chodzić. Jedyną restaurację zamykano o dziewiątej wieczorem. Nie było tam kina ani żadnych innych wieczornych atrakcji. Nastała noc. Poczekalnię na dworcu oświetlała tylko jedna lampa, zwisająca z wysokiego sufitu na długim łańcuchu. Z trudem można było dostrzec pozostałości niewyraźnych ozdób, jakichś dziwnych dziewiętnastowiecznych girland, wybrzuszających się pod dawno niemytą, szarą farbą. Stało tam kilka ławek, na których spali podróżni. Być może wśród nich byli też bezdomni, niemający własnego lokum. Na jedynej pustej ławce, pod lekko chyboczącą się lampą, siedziała elegancko ubrana kobieta, brunetka w średnim wieku. Czytała książkę. Lekturę przerwał jej dźwięk nadjeżdżającego pociągu. Następnie z peronu usłyszała gwar wysiadających pasażerów. Pociąg odjechał. Kobieta spojrzała uważnie na drzwi wejściowe poczekalni. Jednak nikt nie wszedł do środka. Podeszła do drzwi, otworzyła je i wyjrzała na peron. Po chwili wróciła i usiadła. Wyglądało na to, że na kogoś czekała. Znowu zagłębiła się w lekturze i można było wywnioskować, że zamierza spędzić w poczekalni całą noc, choć w rozkładzie nie było już do rana żadnych pociągów. Do poczekalni wszedł elegancki mężczyzna. Miał na sobie jasny garnitur i białą koszulę z krawatem. Na ramieniu niósł torbę podróżną. W ręku trzymał bukiet kwiatów, starannie zawinięty w papier. Włosy miał koloru blond, poprzetykane kilkoma siwymi pasmami. Na jego twarzy można było dostrzec drobne blizny, lecz, o dziwo, nie szpeciły go. Podszedł do ławki, na której siedziała kobieta. [...]

http://sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/it em/dworzec---aleksanderderkaczew/ ALEKSANDER DERKACZEW jest autorem 25 sztuk teatralnych, granych (nie bez powodzenia) w teatrach nieprofesjonalnych. W prowadzonym przez siebie teatrze ResComica, poza pisaniem sztuk, reżyseruje i występuje jako aktor. Napisał też scenariusze do dwóch krótkich filmów pt. „Medalion” i „Wizyta” na międzynarodowy konkurs filmowy 48 Hour Film Project Poland. Popełnił ponadto książkę pt. „Czarter i inne niepokojące opowiadania”.


Kącik poetycki pod

Tryptyk Mai Jaszewskiej WIARA jesienią zamykasz ogród klucz chowając głęboko w ziemię otuloną pergaminem liści dwa razy wracasz żeby zapamiętać miejsce w końcu zobaczyć to uwierzyć NADZIEJA wcale nie musi być górnolotna otulona brabancką koronką rozgrzana oczekiwaniem ta w piżamie zostawiając z kolacji jedną kromkę na śniadanie miewa tytaniczną siłę MIŁOŚĆ ucieleśniona niewoli objawiona w ostrzu światła na krawędziach liści zabiera myśli uspokaja tętno przemienia w trwanie

redakcją

Agnieszki

Krizel

*** (Znów oczy mam niebieskie) Codziennie mówię do gwiazd, codziennie rozmawiam z księżycem. Oczy pokryte mam mgłą. pod tęczówkami i w źrenicach, - czarnych od epileptycznych drgań (czyjeś kroki wiodły mnie ku sobie) Chciałem poznać świat. Nie wiem w którą zwrócić się stronę, kiedy byłem małym chłopcem (3000 gram szczęścia i rosnę) odszedłem od siebie (mówiono mi co dobre, a co złe), opadając powoli w rytm uderzeń serca. W każdym z dziecięcych uśmiechów - przeznaczenie. (każdy z nich jest dziecięcą opowieścią o miłości) Cykliczny strach, rewolucja spadających gwiazd, a w nich upragnione niosę spojrzenia. Kiedyś przydarzyło mi się dojrzeć, liście nasiąkały brązowo-złotymi kolorami jesiennych pół-spojrzeń, a w rytm ich - szeptem o szczęściu opowiadam. (zawróciłem kroki w swoją stronę) Znów oczy mam niebieskie.

Najnowszy tomik Mateusza Pospiecha jeszcze w tym roku ukaże się w Wydawnictwie Anagram

Mateusz Pospiech

Poeta wydawnictwa Anagram z jedynie debiutanckim tomikiem, wydanym jeszcze w klasie maturalnej liceum. Ostatnio Jego wiersze znalazły się w Biuletynie literackim. Obecnie, już prawie trzydziestoletni, doktor nauk medycznych (nauk ścisłych - chemia, biologia, immunologia), zajmujący się badaniami laboratoryjnymi nad strukturą RNA koronawirusa i wirusa HIV, po godzinach nauczyciel języka angielskiego. W weekendy student psychologii klinicznej. Od siedmiu lat emigrant. Pięć lat spędził w Wielkiej Brytanii realizując doktorat, dzisiaj pracownik badawczy Uniwersytetu w Paryżu.


Literacka podróż MARII GULCZYŃSKIEJ-BACI

Grafika nadesłana przez autorkę

Moje literackie odkrycia we Włoszech - poczt wka z regionu Marche i nie tylko. Ach, wakacje! Czas na sło ce, fale szumiące i koktajle kolorowe, a w tle zawsze przyjemne rytmy i letnie lektury. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wziął do ręki, tzw. książki miłej i przyjemnej lub, jak to lubię nazywa po mojemu, gdy nie mam ochoty na mocne klimaty, książki plażowej? Nic z tego. Dzi będzie tematycznie według geograficznego położenia, więc owszem miło i przyjemnie, ale na pewno nie obejdzie się bez wyzwania! Zabiorę Was na wycieczkę po miejscach i momentach moich literackich odkry we Włoszech, przede wszystkim w regionie Marche. Ostrzegam - będzie to elektryzująca poczt wka z wycieczki. Przyleciałam tutaj na kontrakt dla nauczycielki z nadzieją na wspaniało ci kulturoznawczo-pedagogiczne. Znalazłam się w regionie Marche i Chiaravalle - miasteczku słynnej Marii Montessori - kobiety, lekarki, badaczki, kt ra zrewolucjonizowała system edukacji dziecięcej i nie tylko. "Przez tysiąclecia ludzko przechodziła obok dziecka z całkowitą obojętno cią, niewzruszona cudem natury, jakim jest kształtowanie się inteligencji, kształtowanie się ludzkiej osobowo ci. (Z książki: „O Kształtowaniu się człowieka”- polecam nie tylko pedagogom!). Za moich czas w dzieci i ryby nie miały głosu, za to tutaj, dzieci krzyczą. Niestety wychowanie bezstresowe i obojętno na małego człowieka, pomimo wysiłk w Marii Montessori, kreuje dorosłych z toksycznym podej ciem do drugiej osoby. Na szczę cie jest nadzieja, że niekt rzy z tych dorosłych, zwłaszcza planujących dzieci, przeczyta cho jedną książkę o metodzie Montessori. Może to by spojrzenie w głąb siebie i swojego dzieci stwa, na przerobienie przeszło ci by ży tera niejszo cią bez skazy. Odnajd my nasze dziecko w sobie i poprawmy niekt re rzeczy, by by lepszymi zwłaszcza dla nas samych. Nigdy nie jest za p no na rozw j. Dla miło nik w poezji, przedstawiam Giacomo Leopardi - poetę i filozofa z Recanati - miejscowo ci niedaleko Chiaravalle. Jego pesymizm filozoficzny i rozpacz egzystencjalna podarowały wiatu wiersze pełne emocji i goryczy nad człowiecze stwem i naturą ludzką. Jego rozczarowanie życiem w społeczno ci religijnej, czas w w kt rych żył, doprowadziło go do wiary w ulotno szczę cia i wieczne niepocieszenie niczym „Samotny Wr bel” ( Il Passero Solitario - m j ulubiony wiersz tłumaczony także jako „Ptasi Samotnik”), kt remu zazdro ci instynktownej samotno ci. Mam jednak nadzieję, że nasz wr belek Elemelek zwr ci nam u miech na twarzach, nawet je li wiemy, że hrabia Leopardi miał też i rację niestety. Jego sielanki to elegia w stronę natury i ukłon w stronę Wszech wiata, i ciszy kosmosu. Zreflektujmy się nad naszymi słabo ciami i podziwiajmy pejzaże. By zako czy naszą włoską wycieczkę, z pozytywnym nastawieniem i w przyjemnym nastroju dodającym energii, zabiorę Was do Neapolu by cie poznali Elenę Ferrante - moje najwspanialsze odkrycie sezonu. Ta powie ciopisarka pisze w swojej serii neapolita skiej („Genialna Przyjaci łka” to lektura obowiązkowa - ogromnie polecam!) o przyja ni kobiet, o tożsamo ci kobiecej w wiatku maskulinizmu kulturowego. Pisarka otrzymała prestiżową nagrodę Premio Strega za tę serię, a ja tylko dodam, że to znaczy Nagroda Czarownicy. Co fantastycznego i nareszcie mile widzianego. Obud cie w sobie Wasze literackie wied my i zmie my nasz wiat na lepszy, w kt rym bycie innowatorką, samotnikiem z wyboru, czy też kobietą nie będzie wadą lecz zaletą. Życzę Wam miłej lektury i słonecznych wakacji, może nad brzegiem morza w Portonovo lub na szczycie Monte Nerone w moim regionie Marche? Do zobaczenia.


La La Land to taka bajkowa kraina marzeń, prawie nierealna. Jest, ale dla większości wydaje się nie być, w zasięgu ręki. Z drugiej strony, jest jak bańka mydlana, która pojawia się, żeby za chwilę zniknąć. A nam wtedy pozostaje jedynie zmierzyć się z rzeczywistością i taki przeskok może zaboleć.

A.K.: Agnes. Jeste już po oficjalnej premierze książki "Dziewczyny z La La Land". Książka zbiera cały czas pozytywne recenzje i opinie. Wr my jednak do zamysłu książki. Jak zrodził się na nią pomysł i jak długo trwała praca nad nią? A.M.: Książka zbiera pozytywne recenzje, ale wiele os b m wi też, że czuje niedosyt i chciałoby więcej. Z drugiej strony, u os b, kt re kiedykolwiek wykonywały ten zaw d, uruchomiło się wiele emocji - w trakcie i po przeczytaniu książki. Niekt rzy czytelnicy łyknęli ją w jeden dzie , ale zdarzają się dziewczyny, kt re piszą do mnie, że czytały moją książkę powoli, bo odnajdywały w niej siebie i to zbliżenie nie było łatwe. Proces pisania trwał długo, bo prawie trzy lata. Na początku zbierałam materiał, planowałam i spotykałam się z dziewczynami, nagrywałam nasze rozmowy i odsłuchiwałam je kilkakrotnie. To trochę była taka moja misja. Dlaczego? Bo zbyt wiele słyszałam historii od dziewczyn, kt re zmagały się w tej pracy z sobą, i mimo dużego zmęczenia fizycznego i psychicznego, nie za bardzo wiedziały, co po takiej karierze mogą ze sobą zrobi . Stawały w progu swoich dom w i m wiły sobie, że już nie są szczę liwe, że to je bardzo męczy. Ta praca wciąga, ale też wyciska z ciebie soki jak z cytryny i często to, co było marzeniem, zaczyna w pewnym momencie bardzo ciąży . Zawsze chciałam "odczarowa " ten zaw d ze stereotyp w. Z drugiej strony pozwoliłam sobie uży go jako metafory dążenia do swoich cel w, przekraczania swoich granic, pokonywania ogranicze , sięgania po nieznane.

http://sklepwydawnictwaanagram.mozell o.pl/sklep/item/ nowosci/dziewc zyny-z-la-laland---agnesmotti/

Rozmawiała: Agnieszka Krizel A.K.: Bohaterki Twojej książki to dziewczyny, kobiety osoby autentyczne. Jak docierała do każdej z nich? A.M.: Trochę intuicyjnie. Od wielu lat nie latam, ale wciąż znam kilka Polek, kt re są lub były stewardesami. Postanowiłam się odważy i dotrze do nich. Każda z nich odebrała m j pomysł i propozycję rozmowy, w ramach napisania książki, bardzo otwarcie i życzliwie. Każda chciała się podzieli swoją historią. Po czę ci my lę, że żadna z nich wtedy, te trzy lata temu, tak naprawdę nie spodziewała się, że ta książka faktycznie powstanie. Dopingowały mnie przez cały czas jej pisania i procesu wydawniczego, ale wiem też, że potem dla niekt rych czytanie własnej historii, widzianej moimi oczyma, nie było łatwe. A.K.: Czy trudno było nam wi je do zwierze , do tych bardzo, momentami, intymnych rozm w? A.M.: Odpowiedziałam już wcze niej, nie było to trudne. Trochę pewnie ze względu na to, że jestem osobą znaną w tym rodowisku i wiele ludzi darzy mnie zaufaniem. Wiem, że wszystkie były ze mną w stu procentach szczere, ale jak pisałam wcze niej, nie spodziewały się pewnie, że ta książka w og le się ukaże. My lę, że dla wielu było to zaskoczenie, ale także totalny szok. A.K.: Czym dla Ciebie jest tytułowy La La Land? A.M.: La La Land to taka bajkowa kraina marze , prawie nierealna. Jest, ale dla większo ci wydaje się nie by w zasięgu ręki. Z drugiej strony, jest jak ba ka mydlana, kt ra pojawia się, żeby za chwilę znikną . A nam wtedy pozostaje jedynie zmierzy się z rzeczywisto cią i taki przeskok może zabole .

Z opinii czytelników: ,,Czytałam dużo o lotniczym świecie, ale żadna książka nie wywołała we mnie takich odczuć jak ta. Wgłębianie się w psychikę i codzienność stewardesy mimo, że każda z przedstawionych historii jest inna, to mają one wspólny mianownik".

Aniutka


A.K.: Gdyby miała powiedzie , jakie stereotypy i mity narosły wok ł zawodu stewardesy i jakie jest przesłanie Twojej książki tym, kt rzy zamierzają po nią sięgną . A.M.: My lę, że w naszym kraju patrzy się na stewardesy w kontek cie seksualnym. Tak, jak pisałam w książce - kobiety, kt re wykonują ten zaw d kojarzone są zwykle z łatwymi kobietami i obiektem seksualnym. Tym samym, stewardesy są widziane jako niezbyt mądre, o lalkowej urodzie, na usługach innych. Nierzadko zdarza się, że pasażerowie pozwalają sobie na komentarze i zaczepki w stosunku to stewardes, kt rych do nikogo innego nie mieliby odwagi skierowa . Stewardessy to niezbyt inteligentne osoby, kt rym nie chciało się i do normalnej pracy, i kt re wolały przygody i podr że. Są jak wiecznie u miechnięte lalki barbie, o anielskiej cierpliwo ci, kt re nie uko czyły żadnej szkoły. Każda chce złapa pilota na męża i tym samym przesta pracowa , wie dostatnie i leniwe życie. Narzekają na zmęczenie, a przecież podr żują za darmo i praktycznie nic nie robią, co najwyżej przejdą się z w zkiem przez kabinę, raz na jaki czas. Ciągle jeżdżą na zakupy i wydają kasę. Na pobytach uprawiają seks z pilotami lub przyjmują zaproszenia na kolacje od bogatych pasażer w klasy business. Mogłabym tak opowiada w niesko czono . A tu nagle okazuje się, że te młode dziewczyny chcą się spełni , chcą czego więcej od życia, chcą przekracza swoje granice i większo z nich ma znakomite wykształcenie, porzuciło wcze niejszą dobrą pracę, bo czego im brakowało i dlatego chciały zmieni swoje życie. Okazuje się, że te stewardesy to wojowniczki z codzienno cią i schematami. Są w r d nich nawet takie, kt re mają doktorat lub kilka fakultet w. A.K.: Książka jest napisana z polotem, literackim zacięciem, wrażliwo cią, estymą. Od początku wiedziała , że ona będzie w takiej formie? A.M.: W związku z tym, że to jest m j debiut i nigdy wcze niej nie napisałam książki na podstawie rozm w, to nie za bardzo wiedziałam, jak to będzie wygląda . Wprawdzie, mam za sobą pisanie pracy magisterskiej w oparciu o wyniki bada jako ciowych i rozmowy, ale to jednak innych proces. Książka nie miała by pracą naukową ani badawczą. W pewnym momencie, to jako do mnie przyszło samo. Postanowiłam, że będzie dużo wiarygodniej, je li bohaterki będą opowiada w pierwszej osobie i tak też się stało. A.K.: Jakie jest Twoje motto życiowe? A.M.: Stara się przej przez życie, jak najlepiej i przy okazji zrobi co dobrego. Każdy z nas może pozostawi po sobie jakie ziarno. I z tego ziarna może co pięknego lub pożytecznego urosną . Jeszcze lepiej, jak na tym skorzystają inni.

A.K.: Co od siebie do czytelnik w: A.M.: Przeczytajcie. Może kto z was odnajdzie siebie w kt rej z historii. Tak, jak napisała jedna z moich czytelniczek: „Doskonale rozumiem życiowe rozterki i wybory stewardes, bo są one r wnież czę cią mojego życia. Nawet w tłumie można by samotnym. Zawsze jest ,,co za co ”. Mimo to, nie b jmy się marzy . Zapraszam Was w swoją podr ż, w kt rej na pokładzie samolotu, nikt inny tylko ja, podam Wam herbatę... O jakim smaku? O tym się już sami przekonacie, czytając moją książkę.

Książka dostępna również w wersji e-book

Agnes Motti – psycholożka, psychoterapeutka i trenerka. W 2000 roku pomyślnie przeszła pierwszą w Polsce rekrutację do prestiżowych linii lotniczych na Bliskim Wschodzie. Przez pierwsze 10 lat pracę stewardesy łączyła z pasją odkrywania świata i kultur. Jak sama mówi: był to również okres intensywnego rozwoju i poszukiwań własnej tożsamości. Wielokrotnie zetknęła się wówczas ze stereotypowym postrzeganiem stewardes. Obecnie prowadzi coachingi, terapie i szkolenia.


Kącik poetycki pod redakcją Mai Jaszewskiej

*** Kto rozsypał gwiazdy Niby banał ale wszyscy teraz muszą z tym ży Gdyby leżakowały w beczce albo zasuszone stały na baczno na p łkach między książkami mogliby my czeka całymi latami

Maja Jaszewska – dziennikarka, pisarka. Autorka licznych artykułów i wywiadów publikowanych między innymi na łamach „Zwierciadła”, „Sensu”, „Tygodnika Powszechnego”, „Mody na Zdrowie”, „Krainy Bugu”. Autorka książek: "W co wierzę?", "Nie i tak. Rozmowa z Adamem Ferencym", "Gwiazdeczka". Rozmowy, które przeprowadziła z doktorem Zenonem Dudkiem ukazały się w dwóch książkach: "Psychologia mitów greckich" oraz "Archetypy, Mity, Symbole. Refleksje jungowskie o psyche". Autorka tomiku poetyckiego " talitha kum" oraz "Bardo" (Wydawnictwo Anagram). Zakorzeniona w Warszawie od pokoleń, pieczołowicie tropi ślady przeszłości swojego miasta. Szczególną sympatią darzy Singapur, poezję rosyjską i piwonie.

na wła ciwy moment Niestety Takich moment w nie ma i nie będzie Są tylko wła ciwe drogi kt rymi tak trudno i Pewnie dlatego czekamy na noce kiedy niebo bywa zachmurzone

http://sklepwydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep /item/talitha-kum--maja-jaszewska/

Na chwilę wolne

http://sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/item /bardo---maja-jaszewska/

Dorota Siudowska-Mieszkowska

*** jestem strzępkiem porozrywanych my li grzęznę w ciemno ci zagniecionych rog w tonę w szorstkich kartkach w poszukiwaniu punktu ubywania jestem meduzą wypełnioną pęcherzykami obcej cieczy parzę ciepłą strużką zawieszona po kątach siecią zeszłych chwil krążę jak satelita szukam mam w sobie CO Agnieszka Krizel

*** FRIDA rozpuszcza warkocz kręgosłup rozplata powoli z supełk w nocy dzieli piersi na b l i niepamiętanie nocą karmi ciało pł tnem sny zawija w całun

Małgorzata Kwiecie


warszawski powr t noc mi się dłuży jak metro na peronie na talerzu dostaję dziewczynę była piękna wieczorem teraz błaga ptasim głosem żeby na Mokot w nie ma tu Mokotowa metro maszeruje jak wilki wagon za wagonem wataha metalowych klock w kabaty młociny odbija się od cian jej głos z talerza lepy szukający pomocy pęka dziewczyna spada w autobusy co chwieją się na ulicach pijane pijakami jeszcze jeszcze stuka pociąg co się wydarzy kusi szurając szarmancko na elektrycznych nerwach wiszącymi drzwiami bezładne kable transmitują truciznę wysokiego napięcia uważaj nigdy nie wierzę w dobre intencje ostatnich pociąg w metra wracając do domu m wi szyba z ludzką twarzą to tak jak wierzy wielkim technicznie sprawnym podziemnym glistom że są portami spokojnych sn w

wyła na bucie niosę nadzieję i niech tam siedzi jak myszka nie odzywamy się w stukaniu ludzkich wynalazk w pokorni byle do domu Jacek Mroczek

Kaj jo je... Nojpyrw Niemce Potym Polsko Potym za Niemce Potym za Polsko Kaj jo jest? Wracom z Katowic z roboty a na drugi dzie jada do roboty do Stalinogroda Kaj jo jest? Siedza w chałpie, to żech je w chałpie Wyłaża przed chałpa to żech je przed chałpom Kaj jo jest? Stowej Tatko, łobiod na stole! Cosik Ci się przy niło! Ale Kaj jo jest? No jak to kaj? W doma, w Czuchowie. Adam Lipi ski


o w Z c y klu n o

i c ś

Rafał Baron w tomiku ,,Przygody słowa" precyzyjnie zatrzymuje ulotność słów, kreśląc ich poetyckie fotografie, tworząc obrazy wyjątkowych chwil... Publikacja została wydana w ramach organizowanego przez Instytut Literatury Projektu Kontynuacje.

RAFAŁ BARON Mieszka i pracuje w Gdańsku. Laureat wielu konkursów poetyckich,m.in. im. K.K. Baczyńskiego, R. Wojaczka, K. Ratonia, o Laur Czerwonej Róży, Tyska Zima Poetycka; nominowany dwukrotnie do nagrody głównej OKP im. Jacka Bierezina w 2009 i 2010.Publikacje w m.in. w Autografie, Obrzeżach, Arkadii, Frazie i antologiach pokonkursowych. Autor dwóch tomów wierszy – Listy do nienarodzonego dziecka (2011) i Film (2013).Interesuje się wszystkim, co go w jego mniemaniu może rozwijać.

Svyatoslav Biryulin to autor nagrodzonej tytułem "Bestsellera Magazynu Tygrysy Biznesu" książki "Jak zarządzać ludźmi, by nasz biznes dobrze prosperował"

http://sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/ite m/nowosci/przygody-slowa/

Okładka: Mateusz Stachniak

http://sklep-wydawnictwa-

anagram.mozello.pl/sklep/item

/proza/jak-zarzadzac-ludzmi-

by-nasz-biznes-dobrze-

prosperowal--/


O poezji raz jeszcze...

pod redakcją Agnieszki Krizel Odpytany: Kamil Zaszkowski

A.K.: Jakie znaczenie i miejsce w dzisiejszej literaturze zajmuje według Ciebie poezja? Co jest istotą poezji, tej wsp łczesnej, kt rej jeste my tw rcami? K.Z.: Poezja przestaje by wyłącznie literacką niszą. Nawet media zaczynają sięga po poezję, wprowadzając ją do komercyjnego nurtu (reklama). W Polsce dużo się wydaje, mało się poezji czyta. Większo czytelnik w skupia się na klasykach, na tw rczo ci poet w, kt rych poznawali w szkole, kt rych nazwiska stały się synonimami jako ci. Tak więc wsp łczesny tw rca - zwłaszcza ten „bez nazwiska” - będzie do nich por wnywany i oceniany przez pryzmat tw rczo ci tych wielkich. A.K.: Czym ona dla Ciebie jest? Wiadomo, iż każdy poeta/tw rca ma swoją własną definicję poezji. K.Z.: Poezja ma swoją oficjalną definicję, ale r wnocze nie, każdy interpretuje ją na sw j spos b, i każda z tych definicji w ostatecznym rozrachunku jest tą wła ciwą. Dla mnie poezja jest komentarzem do rzeczywisto ci, pr bą okre lenia jej własnymi słowami i przez pryzmat siebie samego. To fotografowanie chwil słowami. I tak jak w fotografii, nie sztuką jest zrobi zdjęcie, ale sztuką jest przedstawienie obiektu w ciekawy, czasem niekonwencjonalny spos b - pod innym kątem, z innej perspektywy. Ważne, żeby uchwyci co niebanalnego i zaskakującego. Czasem utrwalenie tego, co jest oczywiste, ale często niezauważone. A.K.: Dlaczego w og le piszesz wiersze? Dlaczego poezja? K.Z.: Nie zajmuję się wyłącznie poezją, w kręgu moich zainteresowa znajduje się słowo - z jego wieloznaczno ciami oraz potencjałem. Jako introwertyk traktuję pisanie jako pr bę komunikacji, rodzaj terapii. Przez to pr buję odnale się w niepewnym wiecie. Szukam odpowiedzi na pytanie o własne w nim miejsce i własną tożsamo . Proza w dużej czę ci operuje fikcją, natomiast poezja to prawdziwy, bardzo osobisty i intymny zapis emocji.

A.K.: Co Cię inspiruje do tworzenia poetyckich strof? Co najbardziej Cię fascynuje w poezji? K.Z.: Inspiracji do pisania dostarcza życie na wszystkich swoich poziomach. Traktuję słowo jako narzędzie, przy pomocy kt rego odpowiadam życiu na jego absurdy. A.K.: W jaki spos b dotrze z poezją do dzisiejszego Czytelnika/Odbiorcy? K.Z.: Dzięki mediom społeczno ciowym publikacja tw rczo ci nie stanowi dzi problemu. To no ne platformy dla tw rc w z r żnym dorobkiem i do wiadczeniem literackim. Można też zda się w tej kwestii na do wiadczenie i znajomo rynku wydawcy. A.K.: Jak wspominasz sw j debiut poetycki? Co było dla Ciebie w wczas ważne? Czy łatwo było znale wła ciwego wydawcę? K.Z.: Oczywi cie można mie ambicję lub pragnienie, żeby publikowa swoje teksty w wybranym przez siebie wydawnictwie, niestety wydawnictwo to, może nie podziela tych aspiracji. Wydawc w jest wielu i każdy z nich inaczej podchodzi do debiutanta. Ja nie byłem rozchwytywany, wydałem tam, gdzie mnie chcieli wyda . Pamiętam, gdy pierwszy raz trzymałem w rękach książkę ze swoim nazwiskiem na okładce ze wiadomo cią, że zawarto tej małej książeczki jest czę cią mojego wiata, kt rym nie dzieliłem się z nikim nigdy wcze niej. Lęk i niepewno przechodziły w rado i zadowolenie z osiągniętego celu. A.K. Refleksja od siebie do Czytelnik w. K.Z.: Proszę nie ba się poezji. Poezja potrafi by trudna, ale tym bardziej ma się satysfakcję, gdy się ją odszyfruje i nada tym cudzym wersom własne znaczenie. Kamil Zaszkowski. Pisze krótkie opowiadania oraz jeszcze krótsze wiersze. Pisze, a przynajmniej próbuje, z lepszym lub gorszym skutkiem. Jedną z takich prób jest tomik poezji Oscylacje (Miniatura, 2014), kolejną – zbiór opowiadań Kontekst (Miniatura, 2016). Publikacje w prasie (Gazeta literacka „Migotania”) i w pracach zbiorowych (Almanach poezji dębickiej, Miniatura, 2014). Oprócz pisania w kręgu jego zainteresowań znajduje się jeszcze bardzo wiele rzeczy. Pozostaje kilka kwestii, które go w ogóle nie ciekawią, aczkolwiek jest zdania, iż inspiracje można czerpać z różnych źródeł.


Literacka podróż AGNIESZKI JARZĘBOWSKIEJ A Litwa cała zielona A Litwa cała zielona jak u Mickiewicza. Jeszcze tu znajdziesz ślady sienkiewiczowskich zaścianków, drewnianą plebanię, kościół w Wodoktach. W Birżach, w szklanej gablocie, pośród litewskich starych książek spostrzeżesz Gramatykę polską dla dzieci. W Mitrunach ruiny dworu, ledwie parę cegieł, bo dach miedziany przydał się komuś, kiedyś. W Kiejdanach w jednym z domów modlitwy żydowskiej sklep i tablica dwujęzyczna na ścianie. Tynk się sypie. W oknie na rynku mała dziewczynka w długiej białej sukience przygląda się tym poetom, co stoją przy pomniku Janusza Radziwiłła, (tego, co wiecie…) Na Litwie ciągle ślady. Jeszcze znajdziesz Polaków z takim „l”, co łzę wyciska; parę mogił Butrymów, Świrskich, Wasowskich. Sawickich, których potomek już Savickiene. Zostanie po nich tyle, co w ciszy prośby o modlitwę, w epitafiach. Przyłączysz się do chóru recytujących Inwokację w Wilnie na dziedzińcu Klasztoru Bazylianów przed Celą Konrada zamienioną na hotel, który splajtował. Tam przecież nic nie ma, obejrzysz atrapę celi. I będzie środa literacka, jak niegdyś. Bo miłości i tęsknoty nie zasypiesz ziemią. (z inspiracji wyprawą śladami bohaterów Potopu podczas XXIII Międzynarodowego Festiwalu Poezji „Maj nad Wilią”)

Zdjęcia do grafik przesłała Agnieszka Jarzębowska


Nowa seria wydawnicza BUSINESS and LIFE to wspólny projekt prestiżowego magazynu Tygrysy Biznesu oraz Wydawnictwa Anagram, dwóch prężnie działających na polskim rynku firm. Jaki jest cel naszego projektu? Wyeksponowanie i pokazanie innym historii ciekawych ludzi, które nie tylko są zapisem drogi zawodowej i życiowej bohatera (bohaterki), ale przede wszystkim pełnią rolę edukacyjną i są drogowskazem dla innych. Pokazują, że z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, jest wyjście i że warto walczyć o siebie. Książki, które inspirują, motywują do działania, do zmian. Partner serii

Pierwszą publikacją, która ukazała się w tej serii jest książka Anes Motti ,,Dziewczyny z La La Land"


Pod redakcją Agnieszki Krizel

Szczypta refleksji o poezji według Izy Galickiej

A.K.: Czym jest dla Ciebie poezja? Wiadomo, iż każdy poeta/tw rca ma swoją własną definicję poezji. I.G.: Z samej swojej istoty czym nie poddającym się definicji. I bardzo dobrze, że tak jest, to daje wiele przestrzeni, wiele p l dla bardzo r żnych indywidualno ci tw rczych, często sprzecznych i kontrastujących ze sobą. A.K.: Dlaczego w og le piszesz wiersze? Dlaczego poezja? I.G.: Wiersze pisałam od dziecka. Najpierw nieco infantylne rymowanki, potem sonety wzorowane na Mickiewiczu. Jako nastolatka pisałam buntownicze i, we własnym mniemaniu, obrazoburcze wiersze białe. Potem na dwadzie cia lat dałam sobie spok j z poezją, wydawała mi się chyba czym trochę niepoważnym wobec popularnonaukowej publicystyki. Ale poezja wr ciła do mnie około czterdziestki. Może co musiało we mnie dorosną . Przez te lata dojrzewał we mnie m j debiutancki tomik „Anima-cje” – głos wrażliwej, nie do ko ca przystosowanej do wiata kobiety i poetki. Dlaczego poezja? To trudne pytanie. Może dlatego, że lubię kr tkie formy, a może dlatego, że język poetycki daje możliwo w kilkudziesięciu słowach zawrze przekaz, kt ry w prozie zająłby kilkana cie stron. Izabela Galicka - urodziła się w Warszawie. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, Akademię Filmową profesora Toeplitza oraz podyplomowe studia kulturoznawcze w IBL. Debiutowała wierszami w czasopiśmie studenckim „Decentrum”. Wydała cztery książki, między innymi Medytacja uzdrawiająca duszę i ciało oraz Stres w szkole. Jak oswoić potwora, a także dwa tomiki poetyckie Animacje (Anagram 2018) i Jeżeli kiedyś (Mamiko). Publikowała wiersze na wielu forach literackich, a także w antologiach, takich jak Modlitwa o miłość (Astrum), czy Piszemy (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich). W 2020 roku Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących „TRAKT” wydała autobiografię Izabeli Galickiej, zatytułowaną Moje życie, w której znalazły się jej wiersze, ale również wywiady, sylwetki niewidomych artystów, artykuły o dzieciach z dysfunkcją wzroku. Poetka związana jest z grupą literacką „Poetica” (przy Polskim Związku Niewidomych). Od trzech lat zawodowo zajmuje się problemami osób niewidomych, zwłaszcza w kontekście dostępności kultury. Kocha psy, jazz filmy Almadovara i południe Europy.

A.K.: Jakie znaczenie i miejsce w dzisiejszej literaturze zajmuje według Ciebie poezja? Co jest istotą poezji, tej wsp łczesnej, kt rej jeste my tw rcami? I.G.: My lę, że na tle literatury, tej dobrej i czytadeł, poezja jest pewną niszą. Niszą dla ludzi o specyficznej wrażliwo ci, o szczeg lnych potrzebach obcowania ze słowem. Niewiele dzi czytamy w og le, a jeszcze rzadziej sięgamy po poezję Trudno powiedzie , co jest istotą poezji wsp łczesnej. Czytając setki wierszy, można by zaryzykowa , że takim wyznacznikiem jest ukazanie wiata, tego zewnętrznego i tego wewnętrznego artysty, poprzez metaforę. To wła nie przeno nia, jak żaden inny trop poetycki, zrobiła zawrotną karierę w tw rczo ci dzisiejszych poet w. A.K.: Co Cię inspiruje do tworzenia poetyckich strof? Co najbardziej Cię fascynuje w poezji? I.G.: Wła ciwie wszystko może by inspiracją. Codzienno , zwykłe życiowe sytuacje, kt re stają się metaforą tre ci uniwersalnych, tak jak u Wysockiego. Rozmowa, przeczytany esej czy artykuł. Jakie jedno zdanie, jedna fraza, kt ra staje się zalążkiem wiersza, kt rą obudowuje się znaczeniami. Coraz czę ciej zauważam, ze inspirują mnie utwory innych poet w, nie tylko wsp łczesnych, że fascynuje mnie dialogowo . Nie tylko z innymi tekstami kultury, ale swoisty dialog mojej wypowiedzi z czytelnikiem, jego percepcją i wrażliwo cią. A.K.: Twoi mistrzowie poezji I.G.: Och… wielu. Na pewno tr jca: Szymborska, Miłosz, Herbert – niedo cigłe wzory. Może najbardziej Herbert z jego pow ciągliwo cią i zamiłowaniem do klasycyzmu. Ale jest i druga strona – Gałczy ski, kt ry był moim pierwszym nauczycielem poetyckiego pisania i zmysłowo metafizyczny Le mian. Lubię w poezji plastyczno , malarsko , liryczne obrazy… a także humor! A.K.: Jak wspominasz sw j debiut poetycki? Co było dla Ciebie w wczas ważne? Czy łatwo było znale wła ciwego wydawcę? I.G.: M j debiut poetycki miał miejsce dwadzie cia lat temu. Czasopismo studenckie „Decentrum” wydrukowało cztery moje wiersze. Byłam dumna jak paw. Jednak na tomik musiałam czeka dwie dekady, ale nie żałuję, gdyż „Animacje” były wypieszczone emocjami i my lami. Dziękuję w tym miejscu Anagramowi, kt ry nie obawiał się ryzyka… Ważne to było dla mnie wydarzenie i nadal ten tomik jest mi bardzo bliski. Został zresztą na jego podstawie zaaranżowany spektakl teatralny przez Wypożyczalnię nr 46 czyli Bibliotekę Dzielnicy Białołęka w Warszawie. A.K.: Refleksja od siebie do Czytelnik w. I.G.: Mam głębokie przekonanie, że najlepsze wiersze poeta pisze… z własnej krwi. To oczywi cie pewna metafora. Ale tw rca musi da odbiorcy co z głębi samego siebie, z własnego b lu czy szczę cia. Nie można by kim innym w wierszach, a kim innym w życiu – to rodzi fałszywe brzmienie. Dlatego – kochajcie poet w, Drodzy Czytelnicy, kochajcie… Cho trochę.


Z CYKLU - POLECAMY! FijuMiju to pracownia stworzona z pasji do szycia i projektowania - wyjątkowych, nietuzinkowych toreb. Każdą z nich wykonana jest ręcznie z wielką starannością i uwagą. Pracownia znajduje się w cudownym inspirującym Trójmieście, a konkretnie w Gdyni made in Gdynia

Kto stoi za pomysłem i realizacją FijuMiju? Monika Płaneta-Fijołek, która o sobie pisze tak: Z wykształcenia jestem pedagogiem, socjoterapeutką,

jednak miłość do szycia i tworzenia była silniejsza.

Porzuciłam życie zawodowe i poświęciłam się w 100%

projektowaniu i szyciu wyjątkowych rzeczy.

Uwielbiam proste formy i ponadczasowe wzory. Lubię

mieć coś, co nie mija po jednym sezonie, dlatego też

jest mi bliska idea SLOW FASHION

KLIK

Sprawdź ofertę!


Miejsce na Twoją reklamę Zapytaj o szczegóły!

Napisz: anagram@adres.pl lub zadzwoń: 501 693 369


Redakcja Biuletynu Literackiego: Magdalena Koperska Maja Jaszewska Agnieszka Krizel Opieka graficzna: Agnieszka Krizel Redakcja i korekta: Magdalena Koperska Agnieszka Krizel

Zapytaj o współpracę, napisz lub zadzwoń: Telefon: 501 693 369 E-mail: anagram@adres.pl wydawnictwoa@gmail.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.