Chłopak z Pragi

Page 1

Ks. Bogusław Kowalski

w rozmowie

z Katarzyną Szkarpetowską

Chłopak z Pragi

AUTOBIOGRAFIA

Wydawnictwo Esprit

Copyright © by ks. Bogusław Kowalski 2024

Copyright © by Katarzyna Szkarpetowska 2024

Copyright © for this edition by Wydawnictwo Esprit 2024

All rights reserved

Fotografie zamieszczone w książce (poza nr. 59 i 60) pochodzą z archiwum prywatnego ks. Bogusława

Kowalskiego oraz archiwum Parafii pw. Nawrócenia

św. Pawła Apostoła w Warszawie

Fotografie nr 59 i 60: autor Szymon Pulcyn

Projekt okładki: Adam Gutkowski | goodkowskydesign.com

r edakcja: Agnieszka Zielińska

korekta: Justyna Jagódka

Skład i łamanie: Kamil Gorlicki

i SB n 978-83-67925-68-6

Wydanie i, Kraków 2024

d ruk i o Prawa: Skleniarz

w ydawnictwo eSPrit SP. z o.o.

ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków

tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19

e-mail: sprzedaz@esprit.com.pl

ksiegarnia@esprit.com.pl

biuro@wydawnictwoesprit.com.pl

Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl

Moim kochanym rodzicom Zofii i Marianowi Kowalskim z wdzięcznością za dar życia
k S . Bogu S ław Kowal S ki

PRZEDMOWY

Ksiądz z sercem na dłoni

Nie rozwiązuje kryminalnych zagadek jak serialowy ojciec Mateusz, a jednak jest proboszczem, o jakim wielu marzy.

„Panie, nie spodziewałem się, że ja, stary chłop, siedemdziesiąt pięć lat na karku, będę płakał na mszy jak małe dziecko”. A płakał za… odchodzącym do innej parafii proboszczem. Dzieci wtedy na znak żałoby do białych bluzek doczepiały czarne wstążeczki. I nie dały sobie wytłumaczyć, że to lekka przesada. W innej miejscowości, liczącej dwa i pół tysiąca wiernych, parafianie w kilka godzin od ogłoszenia decyzji biskupa zebrali tysiąc dziewięćset podpisów protestacyjnych. W jeszcze innej w przeprowadzce ostatecznie pomagało kilkudziesięciu parafian. Nie chcieli, żeby ksiądz Bogusław Kowalski,

9

o którym mowa, był tego dnia sam. Przyszli, wszystko zorganizowali.

Skąd ten – powiedzmy szczerze – fenomen księdza proboszcza? Czym podbił serca wiernych? Jak to się stało, że podobno miał zamieszkać w… Zurychu, a jego pierwszym zadaniem miało być godzenie kibiców Realu Madryt i FC Barcelony? Co usłyszałby kibic Polonii, gdyby przyszedł do niego – zagorzałego kibica warszawskiej Legii – do spowiedzi?

Przyznam, że poznałam kilku księży, o których mogę powiedzieć: to prawdziwy dusz-pasterz. Mój pesymizm natomiast podpowiadał mi, że nie znajdę takiego, o którym powiem: to prawdziwy proboszcz. I wtedy poznałam księdza Bogusława. To kapłan, który żyje razem z ludźmi, do których został posłany, dba o nich, dba o parafię. Potrafi z jednej strony płakać razem z najbiedniejszymi, a z drugiej cieszyć się razem z kibicami wygranym meczem. Nie udając przy tym „fajnego księdza”, a po prostu będąc takim człowiekiem, z którym chce się przebywać. Ta

10

książka to publikacja, dzięki której można poznać go z innej, bardziej prywatnej strony.

Polecam tę książkę każdemu, kto szuka wytchnienia od pogoni świata za bogactwem, blichtrem i źle rozumianą ponadprzeciętnością, a pragnie normalności, inspiracji i nadziei, że są na tym świecie ludzie z sercem na dłoni.

Ewa Wiśniewska twórC zyni serwisu

DopókiWalC zysz.pl

Od razu poczułam, że to ktoś mi bliski

Ksiądz Boguś – bo tak jest najczęściej nazywany przez wiernych – w błyskawicznym tempie zdobywa serca ludzi. To nie jest truchcik, ale raczej sprint. Pamiętam, jak pierwszy raz podczas transmisji Mszy Świętej w Radiu Warszawa usłyszałam jego głos. Słychać było, że dla księdza każdy człowiek, który przyszedł na tę mszę, jest ważny. Wtedy też przekonałam się, że ogłoszenia duszpasterskie nie muszą wiać nudą. Ksiądz Boguś uczynił z nich wstęp do dialogu, interakcji, która niosła się po całym kościele. Po takim strumieniu radości od razu poczułam, że to ktoś mi bliski. A gdy usłyszałam, że dorastał i wychowywał się na Pradze, zrozumiałam, skąd to nasze praskie flow. Swój człowiek, kibic,

13

a do tego kapłan kochający Pana Boga i jednoczący ludzi.

W czasie radiowych zabaw karnawałowych organizowanych między innymi w podziemiach katedry warszawsko-praskiej występ kabaretowy księdza stanowił zawsze główną atrakcję wieczoru. Na balu mogłam też podziwiać, jak znakomicie ksiądz czuje się na parkiecie. Dowcipy dotyczące życia na parafii, małżeńskich rozterek i kapłańskiej codzienności za każdym razem robiły furorę. Ilekroć słyszałam głośny aplauz będący odpowiedzią na żarty księdza Bogusia, oczyma wyobraźni widziałam tłumy zgromadzone wokół św. Jana Bosko.

W tym miejscu podzielę się jeszcze jednym, szczególnie osobistym wspomnieniem. Otóż mój kochany tata, Marian Stępień, często wracał do książki Czarny humor, którą ksiądz Boguś napisał z księdzem Piotrem Pawlukiewiczem. Czytał tę książkę na głos wnukom, a one mówiły: „Dziadku, ty i ten twój Czarny humor”. Tata już nie żyje. Zmarł

14

w Niedzielę Bożego Miłosierdzia. Obok niego leżało Pismo Święte i… książka księdza Bogusia.

Ewa Pietrzak

dziennikarka radiowa i telewizyjna, prezenterka

Z CYGANERIĄ PRZY SOBOCIE

Wychowałem się na westernach, w tym na kultowej Bonanzie. Uwielbiałem te kowbojskie stroje, kapelusze! Byłem zafascynowany Dzikim Zachodem. Sentyment do westernów pozostał we mnie do dzisiaj.

Katarzyna Szkarpetowska: Jako dziecko był ksiądz „żywym srebrem”. Pewnego razu postanowił ksiądz wejść na słup wysokiego napięcia, co – gdyby nie szybka interwencja mamy – mogło się skończyć tragicznie.

Ksiądz Bogusław Kowalski: Tak, to było jeszcze na Bródnie. Mieszkaliśmy wtedy w domu jednorodzinnym. W miejscu, gdzie dziś stoją bloki, były pola. Mama wykonywała pracę chałupniczą. Gdy się bawiliśmy, miała nas na oku.

Pewnego razu wyszła przed dom, patrzy, a w polu, wokół słupa wysokiego napięcia, gromadka dzieci kibicujących chłopcu, który na ten słup się wdrapuje. Przerażona pomyślała: „Boże, jak ci rodzice pilnują dzieci!”. I szybko ruszyła na ratunek. Podbiega, a na słupie… mały Boguś.

Pamiętam, jak wabiła mnie perspektywą zjedzenia pysznego deseru, żebym tylko nie

19

próbował wdrapać się wyżej: „Chodź, Bogusiu, chodź. Mama pyszny kisielek zrobiła”. I mnie ten kisiel skusił (śmiech). Zszedłem, mama mnie przytuliła, ucałowała i poszliśmy do domu.

Innym razem niewiele brakowało, a straciłby ksiądz oko.

Pobiłem się wtedy z bratem, Tomkiem. Brat miał cztery lata, a ja sześć. Uderzyłem go trzepaczką, a on złapał taką małą prostokątną motyczkę i wycelował mi nią między oczy. Co prawda nie widać, bo okulary zasłaniają, ale do tej pory mam ślad po tamtym uderzeniu. Będąc dzieckiem, broiłem na potęgę. Moi bracia oczywiście nie pozostawali pod tym względem w tyle. Kiedyś na przykład robiliśmy samolociki z papieru. Przygotowaliśmy ich chyba z pięćset, po czym wszystkie zrzuciliśmy z balkonu, z jedenastego piętra.

Ku uciesze dozorczyni (uśmiech).

Kasiu, co myśmy wtedy narobili! Cały trawnik był zaśmiecony. Następnego dnia pani dozorczyni musiała to posprzątać. Nabijała

20

szpikulcem te samolociki i złościła się: „Co za dranie zaśmiecili tak trawnik?!”. Baliśmy się przyznać, że to nasza sprawka.

Najspokojniejsi byliśmy, gdy oglądaliśmy filmy. Wychowałem się na westernach, w tym na kultowej Bonanzie. Uwielbiałem te kowbojskie stroje, kapelusze! Byłem zafascynowany Dzikim Zachodem. Sentyment do westernów pozostał we mnie do dzisiaj. Gdy organizowałem w katedrze warszawsko-praskiej bale sylwestrowe, ubierałem się w strój kowbojski i udawałem Johnny’ego Casha –amerykańskiego muzyka country.

Co ksiądz czuje, gdy wraca wspomnieniami do dziecięcych lat?

Przede wszystkim wzruszenie. Jestem wdzięczny Panu Bogu za tak cudownych rodziców i braci. Braci mam trzech. Ja urodziłem się jako drugi. W planach miałem być córką, ale –jak to w życiu bywa – wyszło inaczej. Później mama urodziła jeszcze bliźniaki.

Pamiętam, jak wieczorami tata klękał z nami do modlitwy. Może nie codziennie, ale bardzo często. Widok klęczącego ojca to było

21

coś wspaniałego. Tata był dla nas ogromnym autorytetem. Mama również. Troszczyła się o nas bardzo. Myślę, że łatwo z nami nie miała – ona jedna i nas pięciu.

Opowiadał mi ksiądz, że to właśnie w dzieciństwie po raz pierwszy zatęsknił za niebem.

Tak. Miałem wtedy siedem, może osiem lat. W sobotę obowiązywało nas w domu sprzątanie. Po tej czynności, w nagrodę, oglądaliśmy z rodzicami western lub program rozrywkowy pod tytułem Przy sobocie po robocie.

Pamiętam taką scenę: my już posprzątaliśmy i siedzimy na dywanie, mama z tatą krzątają się jeszcze w kuchni. Rozpoczyna się nasz ulubiony program telewizyjny, a w tle przepiękna melodia – utwór Cyganeria* .

* Piosenkę Cyganeria w Polsce wykonywały między innymi Irena Santor i Anna German. Oryginalny tytuł to Oi mortez (sł. John Ioannidis). Utwór na język polski przełożył Zbigniew Stawecki.

22

„Znają nas knajpki i koty w zaułkach, letnią nocą lubimy włóczyć się…” Tak, to ten utwór (ksiądz Bogusław śpiewa).

„Już późno, a nam się wcale nie chce spać / Wysoka północ zegarów graniem wita nas / Już dzień przeminął – dał może mniej, niż pragnął dać / Czerwone wino będziemy sączyć aż po brzask”.

Tata przytula mamę i zaczynają tańczyć, a my, jak te kociaki, patrzymy na nich przytulonych. Tańczą, nagle biorą nas, czterech synów, między siebie i pląsają razem z nami. Zapach mamy, zapach taty, ta ich bliskość i my wtuleni w nich… Byłem wtedy nieziemsko szczęśliwy i pomyślałem: jeżeli tak jest w niebie, to chcę tam trafić. Miłość, którą zobaczyłem między rodzicami, między nami jako rodziną, przełożyła się na tęsknotę za niebem.

Z utworem Cyganeria wiąże się jeszcze jedna piękna historia.

Zgadza się. Ja tę historię poznałem dość późno. Otóż trzy miesiące przed śmiercią ojca

23

pojechałem z nim na cmentarz do Nieporętu, gdzie pochowana jest mama. W drodze powrotnej tata poprosił, żebym zawiózł go pod szkołę w Józefowie.

Tata pochodził z Józefowa, więc pomyślałem, że chce po prostu zobaczyć szkołę, do której uczęszczał. Gdy dotarliśmy na miejsce, wysiadł z samochodu i wsparty o moje ramię podszedł do jednego z okien. Był bardzo poruszony. Rozpłakał się i uderzając dłonią o parapet, powiedział: „Boguś, przy tym oknie pierwszy raz poprosiłem waszą mamusię do tańca. Gdyby mi wtedy odmówiła, to was by nie było”. Jak się okazało, piosenką, przy której wtedy zatańczyli, była właśnie Cyganeria.

Pomyślałem: „Bogu dziękować, że mama nie dała ojcu kosza”. Był bardzo honorowy i przypuszczam, że gdyby mama wtedy odmówiła, nie podszedłby do niej po raz kolejny, mimo że bardzo mu się podobała.

Fot. 1. Moi kochani rodzice – Zofia i Marian Kowalscy. Na plebanii w Raszynie, 1997 rok Fot. 2. Imieniny mamy, 1997 rok

Przedmowy 7

Spis treści

Ksiądz z sercem na dłoni 9

Od razu poczułam, że to ktoś mi bliski 13

Z Cyganerią przy sobocie 17

Chłopak z Pragi 27

Kto zjadł pączki babci? 43

Jeszcze raz ci zaufam, jeszcze raz przebaczę 51

Kłopotliwy żart 61

Serce nie sługa 69

Pomóc i zasłonić 77

Kapral Kowalski 87

Seminaryjne szlify 105

U Matki Bożej Pocieszenia w Żyrardowie 127

Na ziemi babickiej 141

Prokurator trafia do Raszyna 151

Na Targówku 161

Byłby skandal nad skandale 173

Nieoczekiwana zmiana 181

Powrót na Pragę 197

Kołacz i Zawsze świeży pieniądz 213

Siła przyjaźni 223

Skowronek, nie sowa 231

Wielkość to stawanie się małym 237

Priorytety w powołaniu i w życiu 245

Bóg pragnie nam błogosławić 255

W miłości nie ma dróg na skróty 261

Za wszelką cenę dostać się do Jezusa 271

Jestem spełniony 279

Czym podbił serca wiernych? Jak to się stało, że podobno miał zamieszkać w… Zurychu, a jego pierwszym zadaniem miało być godzenie kibiców Realu Madryt i FC Barcelony? Co usłyszałby kibic Polonii, który przyszedłby do niego – zagorzałego kibica warszawskiej Legii – do spowiedzi?

Ksiądz Bogusław Kowalski , ksiądz Boguś – bo tak jest najczęściej nazywany przez wiernych i parafi an – w błyskawicznym tempie zdobywa sympatię ludzi. Jak to robi? Ten kapłan troszczy się o nich, nie grając „fajnego księdza”. Z wyjątkową wrażliwością dzieli ich radości i smutki, jest po prostu człowiekiem, z którym chce się przebywać, bo nikogo nie udaje.

W tej poruszającej i pełnej humoru rozmowie z Katarzyną Szkarpetowską , dziennikarką i autorką, dzieli się swoją codziennością, wspomnieniami z dzieciństwa, a w szczególności historią swojej przyjaźni z ks. Piotrem Pawlukiewiczem, oraz drogą, którą przeszedł do powołania. Jeśli chcesz odpocząć od pogoni za idealnym życiem wykreowanym przez media, szukasz autentyczności i normalności, w tej historii znajdziesz to wszystko, a nawet jeszcze więcej.

PATRONAT:

Cena 54,90 zł (5% VAT)

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.