Wycieczka w Tatry przewodnik retro 1919

Page 1

POLSKIE TOWARZYSTWO KRAJOZNAWCZE.

Pogadanki z przezroczami. 2. A LE K S A N D E R JA NO W SK I.

WYCIECZKA W TATRY.

W A R S Z A W A 1919. ADMINISTR. WYD. P. T. K R A J O Z N A W C Z E G O , K A R O W A 31. S K Ł A D G Ł Ó W N Y W KSIĘGARNI M. ARCTA.


Do tej pogadanki trz e b a w ynająć 30 p rz ezro czy * z P olskiego T o w arzy stw a K rajo zn aw czeg o (K a ro w a 31), po 5 fen. od sztoki, czyli za l ITk. 50 fen., żąd ając n u ­ m erów : 104, 127, 130, 1375, 1415, 1547, 2277, 2281, 2283, 2284, 2287, 2288, 2307, 2683, 2828, 2849, 3293 3422, 4195, 4199, 6805, 8487, 8500, 8503, 10897, 10899 10900, 10904, 10905, 10906.

i . U 0 , 5 Hb KRAKOWSKA PRAC OW NIA PRZEZROCZY

J. C I E Ś L I Ń S K I KR AKÓ W , K R U P N IC Z A 7, P O S IR D R

OLBRZYAI

KO A P L E T

PR Z E Z R O C Z Y :

K RAJOZNAW CZYCH, H IS T O R Y C Z N Y C H , G E O G R A F IC Z N Y C H , P R Z Y R O D N IC Z Y C H , Z H IS T O R JI SZTCIKI i w. innych.


A L E K S R N D E R JANOWSKI.

WYG1EGZKA W T A T R Y . Na M azow szu, na Kujawach, w W ielkopolsce, czy na Podlasiu, t.j. mniej więcej na środkowym pasie Ziem Polskich, widać wszędzie rozległe równiny pól i lasów. W zrok sięga daleko, nie spotykając żadnych przeszkód. Ziem ia leży płasko, szeroko, rów no. K raj taki nazywamy k r a j e m r ó w n i n o w y m . Podobny on jest do płaskiej podłogi, pokrytej zielonym kobiercem . Iść, czy jechać jest łatwo, nie ma bowiem żadnych gór, na które trzebaby się wspinać. file jeżeli poszlibyśmy ku północy, ku brzegom Bałtyku pod Gdańsk, tam już grunt wznosi się trochę ku górze, chociaż nie tak jeszcze bardzo. To są do­ piero pagórki, ale jeszcze nie góry. Taki kraj nazywa­ my k r a j e m p a g ó r k o w a t y m . Wysokość tych pa­ górków mierzymy w porów naniu do poziom u wody w m orzu. W yobrażamy sobie, że powierzchnia wody w m orzu jest zupełnie płaska, rów na, a brzeg m orza w znosi się nad nią. Trzeba zm ierzyć jak wysoko jest od powierzchni wody do wierzu ziemi nadbrzeżnej i to się nazywa wysokością „nad poziomem morza*1. Jeżeli mamy staw i koło niego groblę, to możemy wymierzyć, jak wysoko wznosi się grobla nad pow ierzch­ nią staw u, będziemy mieli wtedy wzniesienie nad po­ wierzchnią stawu. Nasz pagórkow aty kraj nadbałtycki w znosi się 500 m etrów nad pow ierzchnią m orza, Czy to jest wysoko?


4

C hata wiejska od ziemi do w ierzchołka kom ina ma wysokości około 10 m etrów, trzebaby więc postawić 30 chat jedną na dragiej, żeby mieć taki pagórek nadbał­ tycki. To już przecież jest dosyć wysoko, nieprawdaż? Ale to jeszcze jest prawie nic w porów nania do prawdziwych gór, które są a n as w południowej części krają. Jeżeli idziemy ku południowi, to co raz więcej i co raz wyższe spotykamy góry. Ju ż koło C zęstocho­ wy wznosi się tak uwielbiana przez lud nasz Ja sn a G óra ze swoim słynnym klasztorem . Pomiędzy Kiel­ cami i Radom iem stoi Łysa Góra, 600 m. wysoka, to znaczy tyle, ile dwa pagórki nadbałtyckie. To wiele chałup trzebaby postawić, żeby dorów nać Łysej G órze na wysokość? P atrzcież, jak to już jest wysoko! Taki kraj to już k r a j g ó r z y s t y . Ale to jeszcze nic w porów naniu do tych gór, ja ­ kie dźwignęły się jeszcze bardziej na południu, już za K rakowem . Wielka fałda skorupy ziemskiej pow stała w tern miejscu i utworzyły się góry K arpackie, a w ich części zachodniej przypada najw yższe pasm o, które się nazywa Tatry. P atrzcież na m apę naszych ziem: oto szkolna

Mapa Ziem P olskich . Tu jest W arszaw a (Łódź, Kalisz, Siedlce, L ublin, pokazać najbliższe znane słuchaczom miasto), a tu pły­ nie Wisła. Zaczyna się ona z tej ciemnej smugi; a pły­ nie do tej jasnej plamy. Ta jasna plam a to m orze B ał­ tyckie, ta ciem na sm uga to Karpaty, a oto ten czarny prawie punkt—to Tatry. Tu stoi K raków , a więc T a­ try są za Krakowem. Góry te to wysokie skaliste olbrzymy, z najtw ard­ szego kamienia, z granitu. C hata m iała 10 m., pagó­ rek nad m orzem 500 m., Łysa G óra 600, a tu są


5

szczyty wysokie na 2.600 m., czyli trzebaby ta postawić 260 chat jedną na drogiej, byłoby to strasznie wysoko. (Zgasić światło).

Proszę popatrzeć jak bardzo ta okolica różni się od

Szczyty górskie. równin. Widać ta bliższe i dalsze wysokie szczyty gór. Do pewnej wysokości w górach oprawiają pola, wyżej rosną to jeszcze lasy, wyżej nad niemi tylko łąki, któ­ re góral nazywa halami i pasie na nich stada owiec, wreszcie jeszcze wyżej stoją martwe nagie skały. W szczelinach pomiędzy skałami leżą pola śniegowe. Nawet w czasie największych opałów śniegi te nie top­ nieją, a wędrowcy w górach często w Lipco, lob Sierp­ nia zjeżdżają po białym, czystym śniego. Okolica to piękna, ale dzika i groźna.

Widok z Zawratu. Białe plamy, które na tym obrazie widać, to nie śnieg, to jaśniejące w słońco romowiska skalne, bo niestety, te piękne góry pod działaniem mrozo, wichro, deszczo, pioronów, opało, rozkroszają się i obsypoją. Góral te osypiska nazywa piargami. Piargi spadają coraz niżej i zasypoją doliny, potoki i stawy. Góry zni­ żają się, doliny zasypoją, natora dąży do zrównania.

Orla perć. Człowieka pociągają i zaciekawiają szczyty gór­ skie. Wybiera się więc na nie nawet z narażeniem ży­ cia. „Ponad przepaście nasza droga, Odważnie bracie mój! Od lodzi dalej, bliżej Boga. Ha, joż jesteśmy, stój!4


6

Wycieczki w góry są bardzo ciekawe i przyjemne, ale też grożą one niebezpieczeństwem. Czasami pod­ różni, chcąc się dostać na szczyt, muszą obwiązać się linami i ciągnąć jeden drogiego. Tu właśnie widać trzech wędrowców, wchodzących na niebezpieczną ścież­ kę, zwaną „Orla perć“. Idą oni po kamiennej ścianie, która schodzi do przepaści. W Tatrach nie jeden już życie stracił, spadając w przepaść, a o tej właśnie ścież­ ce górale mówią; „Orla perć — pewna śm ierć11.

Zamarła turnia. Zwłaszcza niebezpieczne są wyprawy po śniegach gdyż czasem śnieg obsunie się i podróżnika porwie ze sobą w przepaść, h śniegów w Tatrach jest bardzo, bardzo dużo, bo na szczytach powietrze jest chłodne i częściej padają śniegi niż deszcze- Tak np. w Krakowie obliczono, że było w roku 66 dni ze śniegiem, a w Zako­ panem—82, już z tego widać, że w górach śniegi padają często. Gdy ich napada dużo, zsuwają się wtedy z gór i to się nazywa lawiną. Lawiny wyłamują całe lasy, toczą ol­ brzymie głazy, zasypują doliny i rujnują drogi. Tu wi­ dać dwóch wędrowców nad przepaścią. Gdyby śnieg usunął się im z pod nóg, napewno nie uszliby z życiem.

P otok w zimie. Przez większą część roku Zakopane i inne wsie górskie są pod śniegiem. Grubą warstwą pokrywa on skały, potoki i drzewa, ale z węgierskich nizin od po­ łudnia przychodzi ciepły wiatr, wiatr halny, który szyb­ ko topi śniegi. Wiatr to ciepły, ale nadzwyczajnie sil-

Wiatr halny. ny: gnie on drzewa ku ziemi, szczytami świerków ją zam iata. Czasem wyłamie cały las świerkowy, zrywa


dachy hodowli i czyni znaczne szkody. Czasem rozedrą się czarne chmury, ukażą się szczyty gór i znów zaciąga pomroka chmur nad całą okolicą.

Wielka siklawa. Wody z deszczu lub topniejącego śniegu po pochy­ łościach gór spadają z olbrzymią siłą. Kruszą kamie­ nie, unoszą je z sobą. Tworzą wodospady, które gó­ ral nazywa siklawami. Z hukiem i łoskotem pędzą wo­ dy w siklawie. Huk jest taki, że wcale rozmowy nie słychać. 1 nie dziw, bo wody rzucają się po kamie­ niach z wysokości prawie 70 metr., to znaczy z takiej wysokości, jakby wielu chat postawionych jedna na dru­ giej? (7). Kamienie tu wygładzone są przez lody i wo­ dy. Woda ta spada z jeziora, które jest na górze i n a­ zywa się Wielki Staw, a niżej pod tą siklawą są znów dalsze wodospady, zwane wodospadami Mickiewicza.

Dolina Kościeliska. Spływając niżej, wody tworzą potoki, pełne ka­ mieni w wodzie i na brzegu. Potoki albo są odpływa­ mi z jezior, albo też wypływają ze źródeł. W górach pada dużo deszczów i śniegów, więc wody jest dużo, a źródła bardzo obfite, h potok taki, płynąc z impe­ tem i niosąc kamienie, rżnie w skałach doliny, zupeł­ nie jak piłą. Dużo takich dolin jest w Tatrach, a jed­ na z ładniejszych to Dolina Kościeliska. Widać tu po­ tok, na nim drewniany mostek, po obu stronach świer­ kowe lasy, a nad nimi nagie skały i szczyty górskie.

Dolina za Bramką. Dolina Kościeliska jest dość szeroka, inne, jak np. t.zw . Dolina za Bramką jest to tylko wąska szczelina, wy-


żłobiona w skałach przez potok. J a ż tego potoka n a­ wet teraz niema, ale po jego pracy zostały strom e ścia­ ny doliny.

Czarny Staw nad Morskfem Okiem. Jeżeli wody płynącego potoka napotkają zagłębie­ nie grantu, to zalew ają je wodą i powstaje staw, albo jezioro. Jeziora, naturalnie, są różnej wielkości i ró ż ­ nej głębokości. Niektóre m ają po parę m órg pow ierzch­ ni, a są takie, o których góral mówi: „to m alutki staw, to wół go nie dopił“. Jak mieniące pióra pawie V T atrach świeci staw przy stawie. L eżą też stawy na różnych wysokościach. Tu naprzykład widać dwa stawy: jeden wyżej, ten się nazywa C zarny Staw, drugi niżej, w lewym rogu, to A orskie Oko. Wody ze szczytów gór, ze śniegów i deszczów spływają do C zarnego Stawu, a stam tąd przez odpływ czyli wodospad, przelew ają się niżej, do A orskiego

Odpływ z Czarnego Stawu. Oka. Ten oto podróżny stoi pomiędzy dwom a jeziora­ mi: wyżej od niego jest C zarny Staw, a niżej najpięk­ niejsze z jezior tatrzańskich A o rsk ie Oko. O tacza je zw arta ściana skał, co przeglądają się w jego toni.

Morskie Oko. Tędy prowadzi ścieżka na Węgry, bo za temi góram i to już „strona w ęgierska1*. Widać tam w górach białe pola śniegów, a nad jeziorem usypiska rozkruszonych skał. Usypiska te dochodzą aż do wody i potrochu zasypują jezioro. A o rsk ie Oko jest wielkie i głębokie, więc usypisko nie dużo mu robi krzywdy, ale są w T a­ trach m niejsze stawki i jeziorka praw ie zupełnie zdła­ wione przez rozkruszone kamienie. Są ślady, że daw-


_

9

nłej w T atrach było przeszło 200 jezior, a dziś jest ich ledwie połowa tego. Wysoko, jaż m ało drzew rośnie, bo zimno, wichry panują silne, więc drzewom tradno byłoby ta się otrzymać. Są jednak rośliny, które się nie lękają tych przeszkód, a do takich należy górskie niskie drzewko — kosodrzew ina, którą tylko w T atrach spotykamy.

Kosodrzewina. R ośnie ona sobie nisko, nie obawiając się wich­ ru, bo ten przeleci nad nią. Nie lęka się też i śniegu, bo ten nie obłam ie swoim ciężarem gałęzi, leżących na ziemi. Sprężyste gałęzie kosówki opierają się śm iało wichrom, a zabłąkani wędrowcy często sypiają na nich, jak na sprężynowem łóżku.

Limba. Osobliwość w śród drzew tatrzańskich stanow i limba, to też gatunek sosny, ale igły ma w pęczku nie po dwie, lecz po pięć. R ośnie wysoko, smukłe i dla tego nazywają ją cedrem tatrzańskim . Drzewo jej, wy­ borne do wyrobu, tak było wyniszczane, że obecnie zostało limb po naszej stronie gór bardzo niewiele. Po węgierskiej stronie jest ich więcej. Ciekawy kwiatek górski rośnie wysoko na niedostępnych skałach, to jest szarotka.

Szarotka. a ona kolor biały, listki i kwiatki grube, jakby futrzane, bo to ją chroni przed górskiemi zimnami. S zarotki też tak wyniszczono, że obecnie władze z a ­ broniły zryw ania ich, aby mogły się rozm nożyć. Jeżeli takie rośliny, jak kosówki, limby, szarotki — spotykamy tylko w górach, to i świat zwierzęcy górski ma takich przedstawicieli, jakich nie znajdziemy na naszych rów -


-

10

ninach. Na szczytach gór ściele sobie gniazda wspaniały królewski ptak

Orzeł. orzeł halny. Waży się on czasem na rozpostartych skrzydłach nad halą, opatrując zdobyczy, a gdy ją ujrzy, zwija skrzydła i, jak kamień spada na ofiarę. Ofiarą bywa czasem kozica.

Kozica. Zgrabne to i piękne zwierzę żyje tylko w bardzo wy­ sokich górach, gdzie pasie się na łączkach stadkami. Jeden koziełek, opiekun stadka, stoi zawsze na straży, gdy stado się pasie, a w razie niebezpieczeństwa daje, znak ostrzegawczy, i całe stadko rzuca się w przepaść, nie trwożąc się jej. Na halach tatrzańskich kopie so­ bie nory małe zwierzątko świstak.

Świstak. W letnie ciepłe dni stoi sobie świstak na dwóch łap­ kach przed norą, a w zimie zapada w długi zimowy sen. Gdy na jesieni świstak zasypia, ma on na sobie grubą warstwę tłuszczu, potrzebnego mu do przetrzy­ mania zimy. Górale mają przesąd, że sadło świstaka jest to dobre lekarstwo na wszelkie choroby, polują więc na niego na jesieni, gdy zwierzę już się układa do zimowego snu. Prawdziwym królem gór pomiędzy zwierzętami jest niedźwiedź.

Niedźwiedź. Duży to i mocny zwierz, który czasami robi nie małe szkody wśród owiec, pasących się na hali. Dawniej góralom bardzo trudno było bronić się przed niedźwie­ dziem, bali się go, i dotychczas jeszcze nie lubi góral wymawiać nazwy „niedźwiedź", lecz nazywa go krótko: „O n“ , „On“ ryczał, „On“ zabił owcę, „jego“ ślady wi-


11

-

dzieliśmy, to ju ż w iadom o, że to je st m ow a o n ied źw iedzia. W idzieliśmy ja ż i skały, i śniegi, i wody, i rośliny i zw ie rzę ta górskie, a te ra z trzebaby tro e h ę z a p o z n a ć się i z człow iekiem . L ato góral chętnie sp ęd za n a hali t. j. n a łące górskiej, gdzie od w iosny do jesieni p a są się jego owce. „ P rz e z zielone łą k k obierce D zw oniąc, idą paść się trzody... J a k a ż ro z k o sz spływ a w serce, Pow iew szczęścia i sw obody".

Hala. *

O w ce codziennie są dojone, a z m leka w y rab iają g ó ra le ow cze sery. P rz e z cały czas ow ce ch o d zą s o ­ bie po hali, n a n oc sp ęd za się je do zagrody, gdzie p o ­ z o s ta ją pod gołem niebem cały czas. G óral, g o sp o ­ d a rz n ad ca łą halą, nazyw a się „ b a c a “, a m a do p o ­ m ocy „juhasów ".

Juhas. J a h a s , jak każdy góral, u biera się obciśle, krótko„ bo długa su k m an a z a w ad z ałab y m u przy w spinaniu się po górach. Nosi g ó ral sz e ro k i pas sk ó rz an y z m o się ż nem i k lam ram i, fu trz a n ą kam izelkę, zw an ą „serdak".. S erd a k ład n ie w yszyw any w sz a ro tk i leży tu na krześle. W rę k u m a g ó ral siekierkę n a kiju „ciupagę", a n a g ło ­ wie k ap elu sz czarn y okrągły. W zęb ach m a ulu b io n ą fajeczkę. Śpiew a też sobie o niej piosenkę: „O jciec g óral i ja góral, ojciec u m a rł, a ja o sta ł i po ojcu faj­ kę d o sta ł".

Góralka. G ó ralk a nosi g o rse t w yszyw any i sznurow any,, a n a głow ie ch u steczkę. G ó rale lubią b a rd z o m uzykę,


12

r o b ią sobie sam i skrzypce, zw a n e „gęślikam P. Takim d oskonałym skrzypkiem był sław ny góral S abała.

Sabała. Siedzi tu S a b a ła pod „jedlą“, tak oni zow ią jodłę. K a ­ pelusz m a obszyty m uszelkam i i o rle pióro przy nim. Na ra m io n a c h gunia, czyli „ c u h a“, na nogach kierpce, a w rę k u gęśliki. S tró j to piękny i ciekawy. B a rd z o ciekawe są też góralskie chaty. Na hali p rz ez lato góral m ieszka w szałasie. J e s t to z o k rą g ­ laków zrobiony budynek, kryty deskami. Taki s z a ła s

Szałas. widać tu w łaśnie po praw ej stronie, a po lewej kopka sia n a ja k a ś wysoka. J e s t o n a u ło ż o n a n a słupku z sę ­ kam i, żeby w od a nie z a b ra ła sia n a z gór. Czy przyj­ rzeliście się d o b rz e szałaso w i? Ten s z a ła s z biegiem lat p rz ero b ił się na góralską chatę. T ak s a m o tu ścia-

Chata. ny z okrąglaków, ale dach ju ż z gontu. Dach sp adz i­ sty, żeby śniegi osuw ały się. K om in a nie m a, bo to chata ku rn a , dym rozchodzi się po izbie, a szczelinam i z dachu wychodzi. Kurzy się z dachu, więc nazyw a się k u rn a chata. P ó źniej budowniczy jeden i drugi zaczęli tę chatę p rz era b ia ć, powiększać, zbudow ali według niej już b ard zo w sp an ia łą willę, czyli dom letni. C o to

Dom ,,pod jedlami“. *

się zro b iło z takiego p ro steg o s z a ła s u . Tylko w cie z o s ta ł dawny z n a k góralski: w sch odzące z prom ieniam i. Góral, który patrzy ciągle n a skały, p r z e z wody, m a dużo zdolności do rzeźby.

szczy­ sło ń ce w yrzeźbiane A e b le


13

wszystkie swoje zdobi bardzo ładnie, zwłaszcza stołki góralskie mają ładne oparcia, wyrzynane w kwiaty i de­

Stołki. senie. Ale to nie tylko stołki, lecz każdy prawie sprzęt góralski jest pięknie ozdabiany: czy to maglownica, czy łyżka, czy formy do sera, czy oprawy noży, wszystko

Wyroby z drzewa. to nożem góral ładnie wyrzyna w prześliczne desenie, dmie też ładnie młoteczkiem wykuwać gustowne za­ pinki do koszul z mosiężnej blaszki. Tu właśnie ó ta­ kich zapinek widać. Q dołu obrazu maglownica cała pokryta rzeźbą. Przyjemnie jest wziąć do ręki taki ładny sprzęt. Mają też górale swoje piękne •pieśni i podania. Z tych jedno piękne jest o górze, która się nazywa Giewont, a ma zupełnie kształt śpiącego rycerza.

Giewont. Przypatrzcie się, oto za drzewem widać wyraźnie głowę, szyję, piersi w puklerzu. To śpiący rycerz Gie­ wontu. h mówią górale, że we wnętrzu góry śpi za­ klęte wojsko polskie króla Bolesława Chrobrego, gdy zaś Ojczyzna będzie koniecznie potrzebowała pomocy, zbudzi się zaśnione wojsko i ruszy, by walczyć za swą Ziemię Ojczystą. Te różne góralskie pieśni i podania, te różne rzeź­ bione ozdoby chłopskie i kobiece hafty zbierał i gro­ madził do muzeum człowiek, który pół życia spędził w Tatrach. Był to doktór Tytus Chałubiński, któremu postawiono w Zakopanem pomnik. Ten pomnik to słup, a na nim popiersie Chałubińskiego odlane z bronzu.


14

Pom nik C hałubińskiego. P o d słu p em też z b ro n z u odlany siedzi S a b a ia z gęślikam i, ten przyjaciel d o k to ra, przew odnik po górskich niezn an y ch ścieżkach i to w arzy sz w ypraw . Zw iedził c a łe T atry C hałubiński i z a c z ą ł w sw oich pism ach n a ­ w oływ ać P o laków : „po co wy jeździcie z a góry za m o rz a , oglądać obce stro n y i tam szu k a ć zdrow ia, kiedy tu u siebie m acie takie przep ięk n e, niezw yczajne o k o lice? Z am iast jeździć do obcych, z a m ia st im z o ­ staw iać pieniądze, jedźcie do Z ak o p an eg o , zw iedzajcie n a s z e góry". (Zapalić światło na sali). N aw oływ ania C hałubińskiego nie z o stały bez o d ­ głosu: c o ra z więcej ludzi p rzyjeżdża do T a tr, w lecie ro b i wycieczki n a szczyty, do jezio r, do dolin i p o to ­ ków, w zim ie jeździ n a san e czk a ch i n a n a rta c h , czyli długich deseczkach, n a których ślizga się człow iek po p o w ierzch n i śniegu. Do w ycieczek w góry naw oływ ał p o eta n a s z W in­ centy P ol, pisząc w iersz; „W góry, w góry, miły b racie, T am sw o b o d a czek a n a c ię “. R zeczyw iście dużo tam sw obody, ra d o ści i z a d o ­ w olenia zn a le źć m o żn a, bo góry, jak inny n a s z pisarz, K a zim ie rz T etm ajer, n ap isał „w p o ró w n a n iu do reszty św iata w yglądają zup ełn ie n iep raw d o p o d o b n ie. W ja ­ kiś jasny, słoneczny, pogodny ra n e k , kiedy skały wy­ d ają się z polotnej zło cisto -b łęk itn ej mgły u tk an e; w p o ­ nury, ch m u rn y w ichrow y dzień, kiedy zd a ją się być k łę ­ bam i fal przelew ającego się światła,- w cichą m a je s ta ­ ty czn ą noc, kiedy w yglądają, jak z a c z a ro w a n y gród o ścian ach i w ieżach z k ag a ń cam i gw iazd, z jezio ram i, ja k olbrzym ie tafle m etalu: zd aje się, że się to ziem i ś n i“ .


15

Z w łaszcza dla nas, m ieszkańców rów nin, widok gór jest czarujący i dlatego wierzę, że dzisiejsze nasze obrazy „Wycieczka w Tatry* każdego zachwyciły; ale o b raz naw et w setnej części nie jest tak piękny jak n atu ra i dla tego ja życzę każdem u z obecnych, żeby mógł te góry nasze zobaczyć w rzeczywistości, a wte­ dy miałby parę chwil prawdziwego szczęścia w życiu. Do widzenia więc, zobaczymy się m oże kiedyś w Ta­ trach.

DO 3 0 PRZEZROCZY.

P O G A D A N K I Z PRZEZROCZAM I WYD. P. T. K R A JO ZN A W C ZEG O , KAROW A 31. 1) 2) 3) 4) 5) 6) 7) 8) 9) 10)

Ziemia rodzinna. Wycieczka w Tatry. — Z biegiem Wisły. R. Jakim owicz. Życie ludzi przedhistorycznych. A. Czerw ińska. Za Piastów i Jagiellonów. Ś w ietn ość Polski. — Z c za só w upadku i odrodzenia. ' Walki o niepodległość. Al. Janowski. Nasze bogactwa kopalne. ----Wycieczka do Krakowa. Al. Janow ski.

_

--------------------

a.

G eprltft u nd freig/egeben durch die K ais. D eut. P reaseabt , W arschau, den 20 ten VIII 1918. T. 11105 Dr. K 79.

D R U K A. P Ę C Z A L S K IE G O i S Y N A ,

K R E D Y T O W A 2/4.


A D M IN IS T R A C JA WYDAWNICTW

POLSKIEGO TOWARZYSTWA KRAJOZNAWCZEGO. K A R O W A Ne 31, POLECA NASTĘPUJĄCE WYDAWNICTWA WŁASNE. Mk.

f.

B a ran o w sk i I. W a rsz a w a za S ta n is ła w a A u g u sta . • ............................ 1.00 B aruch M. W arsz a w a za K sią ż ąt M azow ieckich i Jagiellonów . 19J6. 1.00 G rzegorzew ski S t. P rzew odnik po D ruskienikach i okolicy z 30 ry ­ sunkam i, m apą i p l a n e m ................................................................................... 1.25 H offm an K. K rzem ieniec Tam gdzie się urodził J. S łow acki . . . — .50 Jakim ow icz R. W arsz a w a i jej okolice w czasach p rz ed h isto r. 1916 1.00 Janow ski Al. X w ycieczek po kraju. 1908....................................................— .25 — P ie rw ia s te k narodow y w nauczaniu geografii. 1915. — -.25 — P oło żen ie geograficzne W arsz a w y . 1916................................. 1.00 — P oznaj sw ój kraj. I. Z iem ia Rodzinna. 1913 K arto n . . — .50 — Pogadanki K rajoznaw cze. P o d ręczn ik do początkow ej nauki k ra jo z n aw stw a , z 20 ry s. b ro sz u ra w opr. . .-----—■ D uch W arszaw y . P ogadanki K rajoznaw cze o W a rsz a ­ w ie z 19 ry s. w o p r a w i e ....................................................... 4.50 K atalog W ypożyczalni P rz e z ro c z y P olskiego T ow . K rajoznaw czego 1,25 K onarski K. W arsz a w a w czasach S a s k i c h ................................................... 1.00 !(S. K ruszyński. P rzew odnik po G dańsku i o k o l i c y ............................— .75 M ajkowsski Al. dr. Z droje Raduni. P rzew odnik po S zw ajcarji K aszub­ skiej z m apą i 22 ilu s tr .................................................................2.50 M aliszew ski E dw ard. P olacy i p o lsk o ść na L itw ie i R usi. W yd. 11-ie, p rz e jrz a n e i u z u p e ł n i o n e ........................................................ 1.— M etodyka w y cieczek k ra jo z n n w c zy c h . W ydaw nictw o zbiorow e. . 1.50 OlszewiCZ Boi. Jan D ługosz, ojciec k ra jo z n aw stw a polskiego . . — .65 — H isto rja K rajo zn aw stw a P olsk. w z ary sie. Z esz. I. . . 2.50 O dczyty k ra jo z n a w c z e III. Janow ski Al. P o d o le ................................... — .12 — IV. M alinow ski M aks. P rz e m y sł ludow y w K ró le stw ie — .12 — V. Janow ski Al. Gopło. . . . ...................................— .12 — VI. k a p cz y h sk i Kaz. Z pow . T rockiego do S zczaw nicy — .12 P le sz cz y ń sk i Ks. A. O pis h isto r. s ta ty s . parafii M iędzyrzeckiej . . 3.— P rzew odnik po C zęsto c h o w ie i okclicy z 40 ilu s tr., planem m iasta i m apą okolicy mk. 1.90, w ozd. o p r......................................2.50 R ulikow skl M- D aw ne gm achy i sale te a tra ln e w W arszaw ie . . . 1.80 R ocznik Pol. Tow . K raj. I. 1907; II. 1908; II!. 1909; IV. 1910; V. 1911; VI. 1912; VII. 1913; VIII— X 1916 p o ...................................— .50 S o sn o w sk i P. G eografia P o lsk i v ^ d a w n y c h gran icach z w ielom a rycinam i i m a p a m i ......................................................................6.— T h n g u tt S t. P o lsk a i polacy. Ilość i rozsiedleni'1 '- " - - i " " is U fi W yd. II, uzupełnione, z m apą s ta t B ib lio te k a N a ro d o w a K ró tk i P rzew odnik po W arszaw W a rs z a w a ilu s tr. i planem m i a s t a ................... T ro ja n o w sk i W. Z abytki a rty s ty c z n e W arszaw ; W isznicki M. F o tografia i ry su n e k na w yciec! 30001017960586

,1 4 . f


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.