Tryby - kwiecień - maj 2021

Page 1


POD OR ŁAMI

SA LE N A WYNA JEM

PIWNICE

S AL A " C EG L A N A"

S A L A "KON FE REN CYJN A"

Najlepsze miejsce na imprezę okolicznościową, urodziny, przyjęcie po chrzcinach czy pierwszej komunii.

Przestrzeń rozwoju idealna do zorganizowania szkoleń, konferencji czy warsztatów.

WYPOSAŻENIE

WYPOSAŻENIE

ZAPLECZE KUCHENNE

NAGŁOŚNIENIE

40 OS.

MIKROFON PRZEWODOWY 50 OS. W USTAWIENIU KINOWYM EKSPRES DO KAWY

WI-FI

*za dodatkową opłatą

UKŁAD SALI

UKŁAD SALI

W miarę możliwości i charakteru wynajmu dostosujemy się do wymagań naszych klientów.

W zależności od potrzeb naszych klientów jesteśmy w stanie zaproponować idealne ułożenie miejsca.

U-SHAPE

KOLUMNOWY

WYSPOWY

KAMERALNY

KONTAKT ul. Wiślna 12/7, Kraków tel. 519 373 305 / 793 508 500 podorlami@krakow.ksm.org.pl

2

TV

NAGŁOŚNIENIE

EKSPRES DO KAWY

WI-FI

75''

ZASTAWA

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

U-SHAPE

KINOWY

KAMERALNY


Tryby. Dobra nowina dla studentów. temat numeru:

Drodzy Czytelnicy

Masz talent!

Macie talent! Tak, właśnie Wy. Każdy z Was. Ja również. Wierzycie w to? Bo ja miewam z tym naprawdę spore problemy! Dlatego też razem z redakcją chcemy pochylić się razem z Wami nad tym tematem. Zapraszamy Was do wspólnego poszukiwania talentów!

SPIS TREŚCI:

Czym w ogóle jest talent, jak definiują go współczesne nauki socjolog iczno-psycholog iczne? W jakich dziedzinach można mieć talent? Z artykułów tematu numeru (s. 4-6) dowiecie się, gdzie ich szukać, jak je rozwijać, po co w ogóle to robić. Może ktoś z Was zastanawia się, jaki niby może mieć talent, skoro ani ładnie nie śpiewa, ani nie tańczy, ani nie gra na żadnym instrumencie. Jeśli tak, to nasi redaktorzy pomogą spoj‐ rzeć na ten temat z nieco szerszej perspektywy! Cały czas przeżywamy jubileusz 10-lecia naszego czasopisma, z tej okazji przeczytacie więc wywiad z najstarszym stażem „Trybowiczem” - naszym asysten‐ tem kościelnym, ks. Rafałem Buzałą, który od samego początku towarzyszy „Trybom”, oddaje im swoje serce i czas. Na stronie 9 znajdziecie również archiwalne okładki naszej gazety - sprawdźcie, jak na przestrzeni lat zmieniał się wygląd czasopisma! Na ten wiosenny czas jak zwykle proponujemy Wam ciekawostki kulturalne, historyczne, duchowe, podróżni‐ cze, językowe, ekologiczne, dietetyczne i wiele innych! Wiosennych inspiracji i owocnej lektury! KAJA PUDEŁKO REDAKTOR NACZELNA

Redaktor naczelna: Kaja Pudełko Asystent kościelny: ks. Rafał Buzała Korekta: Agnieszka Dymek, Szymon Rój Koordynator kolportażu: Damian Róg Zespół redakcyjny: Maria Cieszkowska, Kamila Ciupińska, Dorota Kumorek, Monika Kwater, Wojciech Olejnik, Maria Paruch, Adam Szczygieł, Klaudia Szeląg, Maria Węgrzyn, Magdalena Wielgus, Szymon Rój, Weronika Wierzbińska, Kinga Balawejder, Adrianna Klimkiewicz, Julia Rodek DTP, grafika, okładka: Katarzyna Krakowiak Szymon Rój (s. 12) Zdjęcie z okładki: www.pexels.com

4

Talent! Ty też go masz!

5

Przedsiębiorczy - czyli jaki?

6

Co mówi nam o talenach nasz Bóg?

7

Posłuchaj!

Klutura

8

Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa

Historia

Masz talent!

Poznaj studenta

Masz talent!

10

„Chodziło o to, żeby zatrybić”

Rozmowa z charakterem

12

Talent od Boga

Inżynier ducha

13

Zasada 80/20, czyli dieta bez wyrzeczeń

14

Duchowość ignacjańska

15

Walentynowicz. Anna szuka raju (Nie)doskonały planner

16

Prawdy i kłamstwa. Na śmierć i życie

17

Talenty od kuchni

18

Smo(g)k krakowski i nie tylko

Ekologia

20

Laudato si’ – ekologiczno-społeczny manifest Kościoła

Ekologia

22

Geniusz mężczyzny i geniusz kobiety

Ona i On

23

Wrota Bieszczad

Dr Trybka

Encyklopedia wiary

Recenzje

Pro-life

Kącik poligloty

Trybka odkrywa Polskę

Druk: Printgraph Brzesko

Adres redakcji: ul. Wiślna 12/7 31-007 Kraków Data zamknięcia numeru: 27.04.2021 r. Nakład: 4000 szt. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów. www.krakow.ksm.org.pl tryby.redakcja@krakow.ksm.org.pl Wydawca:

Rysunki Trybki: Weronika Piórek, Julia Krakowiak Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej

3


Masz studenta talent! Poznaj

Talent? Ty też go masz! „JESTEŚ UTALENTOWANY… A TALENT TO… COŚ NIEPRZECIĘTNEGO” NAPISAŁ W SWOJEJ KSIĄŻCE ROSYJSKI NOBLISTA, BORYS PASTERNAK, KTÓRY Z PEWNOŚCIĄ MIAŁ TAKI DAR, CHOCIAŻBY DO PRZEDSTAWIANIA RZECZYWISTOŚCI NA KARTACH PAPIERU. DROGI CZYTELNIKU, CZY WIESZ, ŻE SŁOWA TEGO POETY I PROZAIKA SĄ SKIEROWANE TAKŻE DO CIEBIE? JEŚLI JESZCZE W TO NIE WIERZYSZ, NIE ODKRYŁEŚ, MOŻE NIE DOSTRZEGŁEŚ – WRÓĆ DO TEGO CYTATU I CZYTAJ, DOPÓKI Z RĘKĄ NA SERCU NIE BĘDZIESZ MÓGŁ POWIEDZIEĆ – TAK, JESTEM UTALENTOWANY. Czym ten talent jest? Kiedy myślimy o talentach, pewnie większości z nas stają przed oczami znajomi o pięknych głosach, potrafiących wyśpiewać każdą piosenkę, ale również ci ze zdolną ręką, dla których żaden pejzaż, martwa natura czy portret, nie jest straszny, a skoro z ręką, to i z nogą, a raczej nogami niegubiącymi rytmu nawet w najszybszym rock and rollu czy najszybszej sambie. Lecz czy tylko na tych „typowych” talentach powinniśmy poprzestać? Przyglądając się tematowi talentów od szerszej, może nieco bardziej naukowej strony, warto wspomnieć o teorii powstałej w Instytucie Gallupa, mówiącej o tym, że talent to „naturalnie powtarzający się wzorzec myślenia, odczuwania i reagowania, który może być produktywnie wykorzystany. Z kolei silna strona lub mocna strona to umiejętność stałego, bliskiego doskonałości wykonywania konkretnego zadania”. W instytucie w czasie 30 lat prowadzenia wywiadów, poszukiwania informacji, przeprowadzania analiz wyodrębniono aż 34 talen‐ ty, które może posiadać człowiek. Zostały one podzielone na 4 domeny: wykonywanie, wpływanie, budowanie relacji oraz myślenie strategiczne. Znaleźć wśród nich możemy chociażby talent do organizowania, bezstronności, komunikatywności, empatii, uczenia się, optymizmu czy odkrywania. Warto zauważyć, że talent i mocna strona nie są tym samym. Trafiłam na ciekawe przedstawienie tej zależności działaniem (które z pewnością zrozumieją również ci mniej utalentowani matematycznie). Mocna strona = talent + umiejętności + wiedza. Tak więc by coś stało się naszą mocną stroną, potrzeba nie tylko umiejętności i niezbędnej wiedzy, ale i naszego tytułowego bohatera – talentu. Bo tak jak powiedział Stanisław Staszic: „Talent jest jak kawałek szlachetnego, ale surowego metalu: dopiero pilna praca go obrobi i wartość mu wielką nada”. Sama więc teoria nas nie ubogaci, tak jak i naszych talentów – zrobią to dopiero praca i praktyka. Poniżej przedstawię wskazówki, w jaki sposób można odnaleźć swój talent, rozwijać go i jak się nim dzielić – jest to bowiem droga składająca się z czterech kroków. Krok pierwszy: obserwuj i szukaj Talenty są wrodzonymi składnikami naszego życia, więc siłą rzeczy – poprzez konkretne czynności, reakcje, zachowania –

4

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

próbują wyjść na światło dzienne. Jak reagujesz na kontakty z innymi ludźmi, na nowe wyzwania, konflikty, problemy? Może dojrzysz swój talent w przejawach empatii, która jest dla Ciebie naturalnym odruchem, w umiejętności szukania kompromisu i porozumienia czy w byciu konsekwentnym w swoich planach i celach? Szukaj go w codzienności i zacznij jak najwcześniej. Bo może to już rodzice kierują się dobrą intuicją, zapisując obecnie coraz częściej swoje pociechy na różnego rodzaju kółka zainteresowań, zajęcia pozalekcyjne, czy to w szkole muzycznej, w ośrodku sportowym lub teatrze, chcąc tym samym umożliwić im odnalezienie talentu już od najmłodszych lat? Jednak dla Ciebie też nie jest za późno! Szukaj miejsc, w których Twój talent będzie mógł wypłynąć na powierzchnię – czy to będzie stadnina koni, wolontariat, koło studenckie lub klub, nie bój się wypróbowywać każdej nowej możliwości. Krok drugi: słuchaj porad z zewnątrz Jeśli Ty sam nie dostrzeżesz swojego talentu, może zdarzyć się, że zobaczy go ktoś inny. Warto słuchać i zastanowić się czasem, gdy nasi znajomi chwalą nas za konkretne czynności: super to zorganizowałeś, nie znam drugiego takiego optymisty jak Ty, nikt nie mógł lepiej przeprowadzić tej rozmowy. Ostatecznie przecież wierzymy w to, że prawdziwy przyjaciel zawsze powie nam prawdę. Osoby z zewnątrz mogą spełnić również inną funkcję – uświadomić nam, jaki talent posiadamy, zainspirować, dać przykład, pokazać, że tak rozważne podejmowanie decyzji, a przez to także umiejętność trafnego przewidzenia ich skutków mogą być talentem, tak samo jak bezstronność i potrzeba traktowania wszystkich jednakowo. Pamiętaj też o drugiej stronie medalu i nie popadaj w skrajność, jaką jest porównywanie się z innymi, gdyż każdy jest jedyny w swoim rodzaju, wyposażony w indywidualny zbiór cech. Uważaj przy tym na niesprawiedliwych krytyków – tyle nieodkrytych talentów, ile podciętych w przeszłości skrzydeł, bo zabrakło wsparcia, zrozumienia, w zamian pojawiło się natomiast wyśmianie, poniżenie czy lekceważenie. Bądź wytrwały i nie poddawaj się wbrew wszystkiemu. Krok trzeci: szlifuj swój diament Czyli najprościej mówiąc, dbaj o talent i go rozwijaj. W miejscu, w którym go odnalazłeś, najprawdopodobniej będziesz mógł go również kształtować. Warto zainwestować w rozwój tej zdolności – może będzie to jakiś kurs, szkolenie, chociażby popularne w czasach pandemii webinarium, indywidu‐ alne lekcje lub poszuki‐ wanie na własną rękę dostępnych materiałów w sieci i bi bliotece. Odkryte talenty pozwolą spokojniej wybrać karierę zawodową, bo przecież dlaczego by nie robić czegoś, w czym jesteśmy dobrzy? Więcej w tym


Masz studenta talent! Poznaj

obszarze mogą pokazać nam doradztwo zawodowe oraz wykorzystanie możliwości praktyk studenckich. Tak jak powiedział francuski powieściopisarz Honore de Balzac: „Nie istnieje wielki talent bez wielkiej siły woli”. Więc chociaż możesz napotkać przeszkody w realizacji i kształtowaniu talentu, to jednak świadomość niezmarnowania go wynagrodzi każde poczucie wcześniejszej porażki. Krok czwarty: dziel się talentem Warto przytoczyć tu słowa z Ewangelii św. Mateusza: „Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu”. Słowa te zawierają konkretną wskazówkę, co należy robić z uzdolnieniami i talentami. Ważne, by ich nie chować, nie zachowywać się egoistycznie względem tych, których tym talentem możemy obdarować. Dlaczego by nie zaproponować pomocy sąsiadce czy cioci w opiece nad dzieckiem, jeżeli wiem, że moim darem jest łatwość nawiązywania kontaktu z dziećmi? Może masz możliwość zorganizowania wieczoru muzycznego, czytelniczego, dyskusyjnego, gdzie wspólnie z innymi będziecie mogli rozwinąć talent, wzajemnie się ubogacić? Czy po prostu i zwyczajnie na co dzień, w swoim domu, na uczelni, w pracy – niech Twój talent będzie widoczny. Jest twoim sztandarem, a sztandar należy nosić wysoko jako nasz znak rozpoznawczy. Wróć też do kroku drugiego. Przecież może i Ty kiedyś u kogoś rozpoznałeś talent, który skłonił Cię do działania. Umożliw to również osobom z Twojego otoczenia, które za Twoim przykładem mogą odnaleźć drogę do odkrycia własnego talentu. Z pewnością ilu doradców, mentorów i poradników, tyle różnych pomysłów na odkrycie talentu i jego rozwój. Wierzę jednak, że i te cztery kroki będą napawały Was optymizmem, jak i zainspirują do podjęcia działania i ciągłego szukania. Świat, zarówno ten mały rodzinny, uczelniany, jak i ten wielki potrzebuje Twoich talentów. Potrzebują ich ludzie, którym nieraz brakuje determinacji, silnej woli, a których możesz ubogacić właśnie obdarowaniem ich swym darem, czymś, co wypływa naturalnie z Twojego serca, odruchu, zachowania. W tę myśl wpisuje się cytat Władysława Reymonta, który idealnie podsumuje i wyjaśni, że życie to dzielenie się nie tylko dobrem materialnym, słowem i czynem, ale także talentem, bo: „Żyć to działać, to rozsiewać po świecie talent, energię, uczucie”. WERONIKA WIERZBIŃSKA WWW.UNSPLASH.COM

Przedsiębiorczy czyli jaki? Z ZAMIŁOWANIA DO KSIĄŻEK, EKONOMII BEHAWIORALNEJ, NAUKI O RELACJACH MIĘDZYLUDZKICH, TRÓJBOJU SIŁOWEGO, KILKU FILIŻANEK KAWY ORAZ STUDIÓW Z ZARZĄDZANIA WYKSZTAŁCIŁ SIĘ POMYSŁ NA BYCIE PRZEDSIĘBIORCĄ. POZNAJMY HISTORIĘ STUDENTA, KTÓRY PRZEZ KILKA SŁÓW O SOBIE I O TYM, CO ROBI, Z PEWNOŚCIĄ ODPOWIE NA PYTANIE POSTAWIONE W TYTULE. Kacper Żmigrodzki swoją przygodę ze studiowaniem rozpoczął od informatyki, jednak po rozeznaniu zmienił kierunek na zarządzanie zasobami ludzkimi na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Ale „smykałka” do biznesu pojawiła się już wcześniej. Wszystko rozpoczęło się w liceum: „Wtedy zarobiłem przysłowiowe pierwsze pieniądze – na tworzeniu filmów i nagrywaniu wesel”. Nie tylko pierwszy zarobek, ale i kontakt z przyszłym pracodawcą zaistniał właśnie dzięki tym początkowym doświadczeniom. Kolejnym, poważniejszym zawodowym krokiem było stanowisko business developera w obecnie międzynarodowym biurze rachunkowym: „Moim zadaniem było tworzenie filmów, rekrutacja nowych pracowników, obserwowanie procesów w firmie i ulepszanie ich, następnie prowadzenie szkoleń”. W międzyczasie przewijał się wątek kawy i herbaty… „który pojawił się stąd, że moi rodzice prowadzą palarnię kawy, mają dwa sklepy”. Konkretna działalność w tym zakresie rozpoczęła się od organizacji sklepu internetowego dla tych miejsc: „Zawsze miałem obok siebie osoby, czy to w rodzinie, czy wśród znajomych, które prowadziły firmę, i miałem poczucie, że to właśnie jest życie, którego chcę doświadczać. Przez długi czas nie widziałem jednak drugiej strony bycia przedsiębiorcą, czyli faktu, że to kawał ciężkiej roboty. Mimo wszystko owoce, które w przyszłości obiecuje taka forma pracy, bardzo mnie do tego rodzaju działalności zawodowej zachęciły”. Czego Kacper nauczył się przez prowadzenie własnego biznesu? Na pewno uświadamiania sobie faktu, że „czasem coś wychodzi, a czasem nie, oraz godzenia się z tym, że samemu niekiedy też daje się ciała, ale mimo to świat się nie kończy i idziemy dalej”. Wartościową wskazówką mogą być słowa dotyczące przyszłej działalności: „Nauczyłem się i zrozumiałem, że bardzo ładnie mówi się o przyszłości, budując tym swoją wartość w uszach słuchacza, natomiast mam poczucie, że przede wszystkim zostanę rozliczony z tego, co do tej pory zrobiłem, i ludzie właśnie to ocenią”. Kacprowi życzymy samych sukcesów w spełnianiu swoich pasji oraz rozwoju firmy! WERONIKA WIERZBIŃSKA

!

Znasz ciekawych i inspirujących studentów, którzy podejmują interesujące inicjatywy, żeby nie przespać swojej młodości, i chcesz, by inni ich poznali – napisz do nas ze zgłoszeniem na Facebooku lub mailem (tryby.redakcja@krakow.ksm.org.pl). Czekamy na Wasze historie! 5


Masz talent! Kultura

WWW.UNSPLASH.COM

Co mówi nam o talentach nasz Bóg? KAŻDY Z NAS MA TAKĄ RZECZ, KTÓRĄ NAJBARDZIEJ LUBI ROBIĆ. MOŻE TO BYĆ UPRAWIANIE SPORTU, GRANIE NA INSTRUMENCIE, MAJSTERKOWANIE CZY INNE AKTYWNOŚCI. CZĘSTO KTOŚ POKAZAŁ NAM TĘ CZYNNOŚĆ I ONA NAS ZACHWYCIŁA. STWIERDZILIŚMY, ŻE TO JEST TO, CO NAS INTERESUJE, I CHCEMY TEMU POŚWIĘCIĆ NASZ CZAS. ZAPISUJEMY SIĘ WIĘC DO KLUBU SPORTOWEGO LUB JESTEŚMY SAMOUKAMI I ĆWICZYMY GRANIE NA GITARZE Z TRENEREM Z YOUTUBE. W KOŃCU DOCHODZIMY DO MOMENTU, GDY CHCEMY POKAZYWAĆ INNYM SWÓJ TALENT. TO WAŻNE, BY SIĘ ODWAŻYĆ, PONIEWAŻ CZĘSTO NASZE PASJE MOGĄ SŁUŻYĆ INNYM – DAWAĆ ŚWIATŁO, NADZIEJĘ, POBUDZAĆ DO DUMY CZY CHĘCI ROZWIJANIA SWOICH UKRYTYCH PRZED ŚWIATEM ZAINTERESOWAŃ. JEŚLI ZACHOWAMY JE TYLKO DLA SIEBIE I NIE BĘDZIEMY ICH ROZWIJAĆ, NASZE TALENTY, WRODZONE UMIEJĘTNOŚCI MOGĄ ZANIKNĄĆ I DOPROWADZIĆ NAS DO FRUSTRACJI I WYRZUTÓW SUMIENIA, ŻE NIE WYKORZYSTALIŚMY SZANSY, KTÓRĄ DAŁ NAM BÓG.

Co o talentach powie nam Pismo Święte?

zozkazał wrzucić go w ciemności.

W Piśmie Świętym już w Księdze rodzaju napisane jest, że Bóg dał Ada‐ mowi ziemię, by uprawiał ją i korzystał z jej dobrodziejstw. Dał mu przywódz‐ two nad roślinami, zwierzętami i nad całym obszarem Raju. Adam nazwał więc rośliny i zwierzęta tak, jak uważał za słuszne. Przykład Adama pokazuje, że od początku Stwórca daje każdemu jakąś umiejętność, którą każe rozwijać.

Tę historię można z powodzeniem odnieść do współczesnego świata – talenty to łaski dane nam od Boga. To na pewno wiara, miłość, przyjaźń, ale też powołanie, które Pan nam przeznaczył. Każdy z nas już w dzieciństwie wyraża zainteresowanie jakąś dziedziną życia. To ważne, by nie bać się zaangażować w daną pasję. Talent od Boga to także powołanie do bycia matką, ojcem, kapłanem, siostrą zakonną, ciocią czy wujkiem. Stwórca wymaga od nas, byśmy się rozwijali, służyli swoją pracą innym i tym samym pomnażali umiejęt‐ ności. Sługa bezużyteczny nie rozwija swojego powołania. To ojciec, który zostawia swoje dzieci ze strachu przed odpowiedzialnością. To muzyk, który wygrywa nagrodę pieniężną i zamiast poświęcić ją na dalszy rozwój, wydaje na alkohol, doprowadzając się do uzależ‐ nienia. To odepchnięcie łaski i stocze‐ nie się na dno.

Najwięcej o wykorzystaniu talentów mówi nam przypowieść o talentach opisana w Ewangelii wg św. Mateusza. Pewien bogaty człowiek przed udaniem się w podróż rozdał swym trzem słu‐ gom talenty, każdemu według jego zdolności. W tamtych czasach talenty były walutą pieniężną. Pierwszy sługa, który dostał pięć talentów, a następnie szybko je podwoił, zyskał drugie tyle. Tak samo uczynił drugi, który otrzymał dwa talenty – wrócił z czterema talentami. Ostatni dostał jeden i zakopał go, zostawił dla siebie. Jak dowiadujemy się z Ewangelii, sługa ten bał się suro‐ wego Pana, dlatego ukrył skarb, by oddać mu go później. Bogacza bardzo zdenerwowało takie zachowanie, nazwał trzeciego sługę bezużytecznym,

6

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

To Ty odpowiadasz za swój talent! Jezus chce nam dać przestrogę, żeby‐ śmy nie zmarnowali tego, co sam Bóg nam of iarował. Ma jednak do nas szacunek i daje nam wolną wolę. To my

wybieramy, czy będziemy odpowie‐ dzialni i rozwiniemy swoje talenty, czy też nie. Święty Jan Paweł II w Warsza‐ wie w 1991 roku powiedział, że uniwersalnym talentem od Boga jest nasze człowieczeństwo. „Ewangelia ze swym przykazaniem miłości uczy nas pomnażania tego przede wszystkim talentu, talentu naszego człowieczeń‐ stwa. Ostateczny osąd naszego życia będzie też tego talentu dotyczyć nade wszystko”. Ten talent pomnaża się przez miłość do Boga i bliźnich. Talentem jest też nasza odpowiedź na Słowo Boże, które ma wzrastać w nas i innych. My jako ochrzczeni jesteśmy wezwani do głoszenia światu Dobrej Now i ny. Kt o t a k p o s t ę p u j e , m a zapewnione życie wieczne. Czasem przeszkodą do osiągnięcia sukcesu jest strach. Warto więc zaufać Panu, rozwijać swoje pasje, uparcie dążyć do celu. Być przy tym dobrym dla ludzi (a nie „iść po trupach do celu”). Tym samym dajemy też przykład innym ludziom. Stajemy się dla nich światłem, którego potrzebują, za co otrzymamy nagrodę od Boga w Niebie. Odwagi! MARIA WĘGRZYN


Masz talent! Kultura

WWW.UNSPALSH.COM

POSŁUCHAJ! BEZ TRUDU DOSTRZEGAMY, ŻE W OSTATNICH MIESIĄCACH DAŁ SIĘ ODCZUĆ DOTKLIWY WPŁYW PANDEMII KORONAWIRUSA NA BRANŻĘ KULTURALNĄ. ODWOŁANE KONCERTY I CYKLICZNE WYDARZENIA, BRAK MOŻLIWOŚCI WYJŚCIA DO KINA CZY TEATRU STAŁY SIĘ SMUTNYM FAKTEM, DO KTÓREGO MUSIELIŚMY SIĘ PO PROSTU PRZYZWYCZAIĆ. NO DOBRZE, ALE DOŚĆ JUŻ TEGO PESYMIZMU! CZY NIE MOŻEMY POPATRZEĆ NA TĘ SYTUACJĘ Z INNEJ PERSPEKTYWY? Niecodziennie warunki spowodowały, że zarówno twórcy, jak i odbiorcy sztuki porzucili drogę wypracowanych schematów i często zdobywali się na całkiem nowe rozwiązania. Czołowe instytucje kultury udostępniły swoje zbiory wirtualnym zwiedzającym. Powstały e-kina, dzięki którym może‐ my oglądać premiery, nie wychodząc z domu. Wielu artystów za pośrednic‐ twem Internetu nawiązało współpracę, o której na pewno nie pomyślałoby w „normalnych” okolicznościach. Co ciekawe, badania pokazują, że wśród wszystkich tych zmian bardziej doceniane stały się także podcasty. I właśnie w związku ze wzrostem ich popularności przygotowaliśmy listę kilku wartościowych tytułów dotykają‐ cych zróżnicowanej tematyki.

1

2

FOT.: WWW.MCK.KRAKOW.PL/CYKL-PODCASTOW-W-SERCU-KRAKOWA

Wraz z kolejną propozycją przenosimy się z ul. Stolarskiej (siedziby DDA „Beczka”) nieopodal, bo w stronę Rynku Głównego w Krakowie. To właśnie wokół niego skupione są kolejne części podcastu W sercu Krakowa, który został zrealizowany przez Międzynarodowe Centrum Kultur y. Widok pustki panującej w centrum miasta podczas pandemii koronawirusa uświadomił twórcom audycji, że Rynek nie jest tylko wiekowym zabytkiem, ale znakiem procesu, który wciąż trwa, aktualizuje się na naszych oczach. Co zainicjowało ten proces i jak wyglądały jego kolejne etapy, dowiecie się właśnie z podcastu. Cykl trzynastu nagrań łączy w sobie relację o historycznym tle funkcjono‐ wania Rynku, opowieść o zwiedzaniu otaczających go budynków oraz związanych z tymi miejscami legendach i postaciach.

3 FOT.: WWW.FACEBOOK.COM/DABECZKA

Beczcast to inicjatywa, z którą w trakcie Adwentu wyszło Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie „Beczka”. Treść każdego z odcinków podcastu stanowią rozmowy z ojcami dominika‐ nami o wierze, duchowości i religijności, przedstawione często z nieoczywistej perspektywy. Jeśli interesują Was odpowiedzi na pytania o to, czy Bóg ma poczucie humoru, jak zaprzyjaźnić się ze świętymi, kim tak naprawdę jest kapłan albo co wspólnego ma sport z wiarą, koniecznie sięgnijcie po Beczcast.

FOT.: WWW.BBC.CO.UK

A jeśli do solidnej dawki wiedzy historycznej chcecie od razu dołączyć możliwość nauki języka angielskiego, godną uwagi okaże się seria The History of the World in 100 Objects, stworzona przy współpracy BBC i The British Museum. Ideą przyświecającą twórcom podcastu była chęć opowiedzenia dziejów ludzkości w sposób interesują‐

cy i przystępny dla każdego słuchacza. Żeby to zrobić, wybrano sto ekspona‐ tów pochodzących ze zbiorów najwięk‐ szego angielskiego muzeum. Każdy z nich staje się motywem przewodnim jednego z piętnastominutowych odcin‐ ków, które prowadzi dyrektor The British Museum – Neil MacGregor przy współudziale zapraszanych przez niego naukowców.

4

FOT.: WWW.RAPORTOSTANIESWIATA.PL

N i e c h cą c zo s t aw i a ć Wa s j ed n a k w sferze tego, co należy do przeszłości, na koniec proponujemy komentarz do spraw, które dzieją się tu i teraz. W każdym z odcinków Raportu o stanie świata Da r i u s z Ro s i a k ro zm aw i a z gośćmi, ekspertami z różnych dzie‐ dzin życia, o aktualnych wydarzeniach politycznych, społecznych i kultural‐ nych. Sam autor podcastu w wywiadzie z „Gościem Niedzielnym” podkreślił, że misją przyświecającą mu jest „poszerzanie sfery wspólnego dobra w d z i e d z i n i e w i e d z y o ś w i e c i e”. Rzeczywiście – dziennikarski profesjo‐ nalizm i poszukiwanie prawdy to cechy, które wyróżniają podcast Rosiaka na tle innych o podobnej tematyce. Pozwalają one na podstawie zebranych w audycji faktów i fachowych ocen kształtować własną opinię. Wszystkie wymienione w artykule podcasty są bezpłatnie dostępne w Internecie i na popularnych serwisach streamingowych. A zatem miłego słuchania! ANNA CEGIELSKA

7


Historia

„Oto Serce, które ogromnie umiłowało ludzi” Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa DOKŁADNIE STO LAT TEMU, 29 MAJA 1921 ROKU, BISKUP KRAKOWSKI ANATOL NOWAK DOKONAŁ UROCZYSTEJ KONSEKRACJI JEZUICKIEJ ŚWIĄTYNI POD WEZWANIEM NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA W KRAKOWIE. ZGROMADZENI NA UROCZYSTOŚCI CZŁONKOWIE EPISKOPATU POLSKI DOKONALI AKTU ZAWIERZENIA NASZEGO KRAJU NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA. TUŻ PO WOJNIE, GDY NASZA OJCZYZNA ODBUDOWYWAŁA SIĘ PO ODZYSKANIU UPRAGNIONEJ NIEPODLEGŁOŚCI, JEZUICKA BAZYLIKA BYŁA TRAKTOWANA JAKO NAJWIĘKSZE MIEJSCE KULTU SERCA BOŻEGO W MIĘDZYWOJENNEJ POLSCE. Odwieczna miłość Pismo Święte wielokrotnie wspomina, jak bliski Bożemu Sercu jest człowiek. Niemal osiemset lat przed narodzeniem Chry‐ stusa, gdy Izrael odwrócił się od swojego Stwórcy, On sam, przez usta proroka Ozeasza, głosił: „Na swe ramiona ich brałem, oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę” (Oz 11,3-4). „Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich” (Oz 14,5). Dwieście lat później również prorok Jeremiasz przekazał Izraelowi pełne miłosierdzia Słowa Boga: „Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość” (Jr 31,3). Gdy Bóg odnowił Przymierze ze swoim ludem, zapisał je w swoim Sercu: „Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem” (Jr 31,33). W Nowym Testamencie Tajemnica Boskiego Serca Jezusa w sposób szczególny objawia się w Jego zbawczej męce, śmierci i chwalebnym zmar‐ twychwstaniu. W czasie Ostatniej Wieczerzy najmłodszy apostoł, święty Jan, skłonił swoją głowę i położył ją na piersi Jezusa (por. J 13,23). Tuż po śmierci Jezusa na krzyżu „jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,34), źródło

8

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

sakramentów i zdrój miłosierdzia dla całego świata. Początek kultu Choć kult Serca Jezusa, przebitego za grzechy świata, rozwijał się od samego początku chrześcijaństwa, najczęściej przybierał on formę prywatnego nabożeństwa do przebitego boku Chrystusa. Dopiero w średniowieczu święty Dominik Guzman, założyciel Zakonu Braci Kaznodziejów, rozpoczął w powołanym przez siebie klasztorze nabożeństwo do zranionego boku i serca Pana Jezusa. W piątek po oktawie Bożego Ciała dominikanie odprawiali oficjum o ranie boku Chrystusa. W tym czasie wielu świętych, m.in. Mechtylda, Gertruda, Małgorzata z Kortony, doświadczyło łaski szczególnej pobożno‐ ści wobec Bożego Serca, które przyciąga‐ ło ich ku sobie. Jan Eudes Początek publicznego kultu w formie tekstów Mszy świętej i oficjum o Naj‐ świętszym Sercu Pana Jezusa zawdzię‐ czamy świętemu Janowi Eudesowi. Urodził się 14 listopada 1601 roku w Ri (Francja). W 1623 roku wstąpił do Orato‐ rium Jezusa, dwa lata później przyjął święcenia kapłańskie. W 1641 roku założył rodzinę zakonną, która szerzyć miała nabożeństwa do Serc Jezusa i Maryi, którym sam służył całe swoje życie. Hasłem i pozdrowieniem jego klasztorów

były słowa: „Zdrowaś, Serce Najświętsze! Zdrowaś, Najukochańsze Serce Jezusa i Maryi!”. W roku 1648 wydał książeczkę o nabożeństwie do Najświętszego Serca Jezusa i Maryi. Małgorzata Maria Alacoque 22 lipca 1647 roku w Lauthecourt przyszła na świat Małgorzata Maria Alacoque, córka notariusza i sędziego królewskiego. Mimo statusu społecznego rodziny wybrała życie w zupełnym ukryciu jako skromna i prosta zakonnica. 25 maja 1671 roku, w wieku 24 lat, wstąpiła do Klaszto‐ ru Sióstr Nawiedzenia (wizytek) w Parayle-Monial. 21 grudnia 1673 roku Bóg wy‐ brał ją, by rozszerzyła w świecie kult Jego Serca, pełnego miłości. W wizji, której doświadczyła, Chrystus ukazał jej swoje Serce, pełne ognia, i rzekł: „Moje Boskie Serce tak płonie miłością ku ludziom, że nie może dłużej utrzymać tych płomieni gorejących, zamkniętych w moim łonie. Ono pragnie rozlać je za t woim pośrednictwem i pragnie wzbogacić ludzi swoimi Bożymi skarbami”. Od tego momentu aż do czerwca 1675 roku Małgorzata doświadczyła kilku objawień Chrystusa, w których przekazał On jej orędzie miłosierdzia wobec ludzi. 10 czerwca 1675 roku powiedział: „Oto Serce, które ogromnie umiłowało ludzi, że niczego nie szczędziło, aż do zupełne‐ go wyniszczenia Siebie, dla okazania im Swej miłości, a jednak w zamian za to doznaje od większości ludzi gorzkiej niewdzięczności, wzgardy, nieuszanowa‐


Historia

Jak to się robiło kiedyś? W tym roku obchodzimy 10. rocznicę wydania pierwszego numeru czasopisma „Tryby”. Na przestrzeni lat poruszyliśmy wiele ciekawych i aktualnych w danym czasie tematów społecznych, kulturalnych i religij‐ nych. Przez dekadę zmieniali się również redaktorzy, graficy i sam skład. Zobacz, jak to robiło się jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu.

nia, lekceważenia, oziębłości i święto‐ kradztw”. Złożył świętej Małgorzacie dwanaście obietnic, które spełni wobec tych, którzy czcić będą Jego Najświętsze Serce: 1. Dam im łaski, potrzebne w ich stanie. 2. Ustalę pokój w ich rodzinach. 3. Będę ich pocieszał w utrapieniach. 4. Będę ich pewną ucieczką w życiu, a szczególnie w godzinę śmierci. 5. Będę im błogosławił w ich przedsię‐ wzięciach. 6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło i ocean miłosierdzia. 7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi. 8. Dusze gorliwe prędko dojdą do doskonałości. 9. Będę błogosławił domom, w których wizerunek Serca mojego będzie czczony. 10. Osoby, które będą to nabożeństwo rozszerzały, będą miały imię swoje wypisane w Sercu moim. 11. Dam kapłanom dar wzruszania serc nawet najzatwardzialszych. 12. W nadmiarze miłosierdzia Serca mojego przyrzekam tym wszystkim, którzy będą przyjmować Komunię Świętą w pierwsze piątki miesiąca przez dziewięć miesięcy z rzędu w intencji wynagrodzenia, że miłość moja udzieli łaski pokuty, iż nie umrą w mojej niełasce ani bez Sakramen‐ tów świętych, a Serce moje będzie im pewną ucieczką w ostatniej go‐ dzinie życia.

Temat numeru: UCZCIWOŚĆ Numer 1/2011

Temat numeru: STUDENCI SPORTOWCY Numer 6 (15)/2012

Praktyki pobożności Dzięki objawieniom świętej Małgorzaty Marii Alacoque kult Boskiego Serca i pobożność, która skupia się na Jego miłosiernej miłości, rozlała się na cały świat. Sposobów jej praktykowania jest naprawdę wiele. Najważniejsza z nich to uroczystość obchodzona każdego roku w piątek po oktawie Bożego Ciała. Bożemu Sercu poświęcony jest cały czerwiec. Odmawiamy wtedy litanię oraz akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Jezusowemu, który papież Leon XIII zatwierdził 2 kwietnia 1889 roku. Pius XI dodał akt wynagrodzenia Sercu Jezusowemu, który nakazał odmawiać co roku w uroczystość Serca Jezusowego, a w roku 1856 Pius IX rozszerzył święto Najświęt‐ szego Serca Pana Jezusa na cały Kościół. MARIA PARUCH

Temat numeru: GENDER Numer 3 (30)/2014

Temat numeru: CYBERPRZESTRZEŃ Numer 4-5 (39-40)/2015

!

Wszystkie archiwalne numery przeczytasz na www.issuu.com/tryby

9


Rozmowa z charakterem

ZDJ. POCHODZI Z ARCHIWUM REDAKCJI „TRYBÓW”

„Chodziło o to, żeby zatrybić” O POCZĄTKACH REDAKCJI, JEJ KRYZYSACH, SZANSACH I CELACH, A TAKŻE KUŹNI TALENTÓW I ODTRUTCE DLA MŁODYCH OPOWIADA W ROZMOWIE Z KLAUDIĄ SZELĄG ASYSTENT KOŚCIELNY „TRYBÓW” KS. RAFAŁ BUZAŁA. To już 10 lat, jak „Tryby” ewangelizują młodych. Tak się składa, że towarzyszy Ksiądz tym działaniom od samego początku, dlatego zapytam, jak wspomina Ksiądz początki „Trybów”? Gdzie to się zaczęło i komu miało to czasopismo dać najwięcej? Ciekawe jest to, że zanim powstała idea „Trybów”, KSM wydawał internetową wersję gazety pt. „Heaven”, która krążyła wśród młodych. Tamto czasopismo było takim rodzajem „podwalin”, dobrych fundamentów, by stworzyć coś ambit‐ niejszego dla młodych. I przyszedł taki moment, 10 lat temu, kiedy Marcin Nowak jako Prezes Zarządu Diecezjalne‐ go KSM AK i Magda Guziak, obecnie jego żona, przyszli do mnie wraz z paroma osobami, żeby zaproponować wydawa‐ nie gazety, ale w formie papierowej. Zobaczyłem wtedy przed sobą wielką, czarną dziurę. Miałem mini doświadcze‐ nie w temacie prasy katolickiej, ponieważ w mojej rodzinnej parafii, Strumianach, byłem jednym ze współzałożycieli gazety „Gotów”, która jest wydawana do dziś już od 29 lat. Dlatego bardzo dobrze wiedziałem, co to znaczy tworzyć i wydawać czasopismo. To stałe zaanga‐ żowanie osób i finansów, intensywna praca, walka z czasem, terminami itd. To był naprawdę taki moment, kiedy pomyślałem sobie: „Nie no, ci młodzi zwariowali. Pomysł super, ale nie mają chyba pojęcia, jak to w rzeczywistości działa.” Dodatkowo grupą docelową mieli być studenci, więc dochodziła tu też kwestia kolportażu. To wszystko składało się oczywiście na tysiąc pytań: „Jak taką gazetę utrzymać?” — przecież to się samo nie zrobi. Jakie miał Ksiądz nastawienie, gdy usłyszał o pomyśle na „Tryby”? Pomysł mi się podobał, chociaż byłem

10

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

mocno przestraszony. Wiedziałem, że nie mamy na to pieniędzy i w związku z tym pomyślałem sobie tak: „Jak to będzie dzieło Boże, to nie upadnie, to się ostoi”. Uświadamiałem pomysłodawców dzieła, że to nie jest takie proste, ale też nie gasiłem tego płomienia. Wiedziałem również, że mamy środki, które starczą nam na pół roku wydawania tej gazety. Na początku była ona czarno-biała, a potem dwukolorowa. Oprócz czarnego i białego zawsze był jeszcze jakiś dodatkowy kolor, pamiętam zielony, niebieski i pomarań‐ czowy. Tak się to właśnie kształtowało i w związku z tym myślałem — pół roku to jest niby mało, niby dużo, ale co potem? Na to potem to już Pan Bóg miał swój inny plan. Czy myśli Ksiądz, że „Tryby” na bieżąco dostosowują się do potrzeb środowiska dzisiejszej młodzieży? Zdecydowanie tak. Tak jak powiedziałem, kadra ciągle się zmienia. Młodzi jakimś czasie odchodzą z redakcji, a na ich miejsce przychodzą nowi, znający wyzwania, jakie niesie młodość w dzisiejszym, konkretnym czasie. Oczywiście zawsze może pojawić się jakiś rozdźwięk pomiędzy potrzebami a tym, co my proponujemy, ale staramy się być ciągle na bieżąco i szukać tej przestrzeni, która jest niezagospodarowana tema‐ tycznie. Skoro wydajemy „Tryby” w na‐ kładzie 4 tysięcy i mają one swoich czytelników, to znaczy, że ta grupa docelowa nie czuje jeszcze przesytu treściami, które prezentujemy. Czy „Tryby” to szansa na rozwój po obu stronach — nie tylko dla czytelnika, ale także dla młodych redaktorów, którzy na początku swojej przygody w redakcji nie wiedzą często, jak zabrać się do tworzenia tekstów?

Tak, „Tryby” to taka, powiedziałbym, kuźnia talentów. Generalnie przejście przez pracę w tej redakcji to szansa i okazja do tego, aby być rozpoznawal‐ nym w środowisku zwłaszcza katolickim, ale i nie tylko. Młodzi, tworzący „Tryby”, mieli okazję pracować później także w redakcjach innych gazet, funkcjonują‐ cych już na rynku prasy katolickiej oraz bardziej rozpoznawalnych portali katolickich. Przykładowo, Magda GuziakNowak, współzałożycielka „Trybów”, została dziennikarką „Przewodnika Katolickiego”, a później redaktor naczelną młodzieżowego pisma „Droga”. Z kolei Przemek Radzyński pracuje obecnie jako koordynator biura prasowego Archidie‐ cezji Krakowskiej, a wcześniej był redaktorem naczelnym eSPe i portalu MojePowolanie.pl. Każdy kształci tu swój warsztat. . Na początku bywały też organizowane dłuższe wyjazdy rekolek‐ cyjne, w czasie których formowaliśmy członków redakcji, ponieważ nie wszyscy byli członkami KSM-u. Braliśmy też udział w ogólnopolskich szkoleniach dla twórców mediów katolickich w Polsce. Myślę, że „Tryby” to taka pierwsza przygoda, która przygotowuje młodych do tego, aby pracować w innych inaczej ustawionych pod względem marketingo‐ wym gazetach katolickich. Wspomniał Ksiądz, że redakcja stara się być stale na bieżąco w tematach młodzieżowych. Jakie w takim razie były potrzeby młodych 10 lat temu, na które odpowiedzią miały być właśnie „Tryby”? Jak sama nazwa wskazuje, chodziło o to, żeby „zatrybić”, że w życiu jest wiele ważniejszych kwestii niż tylko zarabianie, studiowanie itd. Na początku „Tryby” były skierowane do studentów uczelni technicznych, głównie AGH i Politechniki Krakowskiej — dlatego taki techniczny tytuł: „Tryby”. Ale my poszerzaliśmy jego


Rozmowa z charakterem

znaczenie, aby każdy młody człowiek, który chce spotkać się z Ewangelią, można powiedzieć, „zatrybił”, że trzeba karmić swojego ducha treściami, które będą poszerzać horyzonty wiary, ale i nie tylko; przecież „Tryby” nie są wyłącznie o wierze i moralności chrześcijańskiej. To gazeta, która przekazuje nie tylko takie wartości, lecz także porusza całe spektrum różnych innych dziedzin, niekoniecznie związanych z wiarą – po prostu dla młodych. Współcześnie pojawia się jednak wiele nowych sposobów na głoszenie Słowa, głównie online. Co Ksiądz sądzi o takim wychodzeniu do ludzi z Bożym Słowem? Jakie mogą być tego skutki? Czy jest ono ważne, bo przecież w Internecie można dziś znaleźć wiele innych rzeczy niż nauczanie Kościoła? No właśnie. „Tryby” mają być odtrutką. Jeśli młody człowiek nasłucha się i na‐ ogląda różnych rzeczy, które nie są w nurcie Ewangelii, a często wręcz wprost są z nią sprzeczne, to zatruwa swoje serce różnymi, toksycznymi trendami i treściami. Dlatego „Tryby” są taką odtrutką, takim słowem, powiedział‐ bym dzisiaj, ekologicznym dla ducha. Są szansą odnalezienia prawdziwych warto‐ ści, prawdziwego sensu istnienia, na‐ szych zmagań. Są także odpowiedzią na pytania, jak z niektórymi tematami sobie poradzić w życiu, gdzie i jak tego Boga szukać oraz jak pokonywać kryzysy swojej wiary. Wiemy przecież, że takie kryzysy spotykają dziś zwłaszcza mło‐ dych. Doświadczają ich oni, bardzo często płynąc z falą, z nurtem rzeki tego świata, a z nurtem płyną tylko śmieci. Trzeba być odważnym, żeby płynąć pod prąd. „Tryby” są swego rodzaju „wgryza‐ niem się” w rzeczywistość życia młodych ludzi. Nawet nie zawsze są odpowiedzią, ale mogą być szansą, by postawić sobie pytanie: „Czy na pewno idę dobrą drogą?”, a także okazją do weryfikacji swoich przekonań, jakichś utartych ścieżek życia po to, by na nowo stanąć w prawdzie i pójść za Chrystusem.

A jak ważna może być w obecnych czasach ewangelizacja przez media, jeżeli chce się dotrzeć do młodego człowieka? Dzisiaj większość młodych ludzi siedzi w sieci. Ostatni rok pokazuje, że mamy jej dość i dlatego z jednej strony jest ona szansą, ale jest też zagrożeniem. Oczywi‐ ście mamy też wersję online naszej gazety i można z niej bez wahania korzystać, ale ponieważ cały czas patrzymy w smartfo‐ ny i mamy dość blasku ekranu, to czasami lepiej jest wziąć do ręki papier. Można powiedzieć, że dla wielu dzisiaj to jest taki rarytas. To koneserzy (śmiech)! Będąc na uczelni albo jadąc pociągiem, poczytają czasopismo, czy pijąc kawę, przejrzą dobrze wydaną, młodzieżową gazetę. Generalnie media to dzisiaj główny sposób docierania do młodego pokolenia, jednak nie jest to jedyna szansa. To bar‐ dziej sposób na spotkanie tego człowieka. W jednej z parafii, gdzie głosiłem ostatnio rekolekcje, usłyszałem od 30-letniego mężczyzny: „O! Ja czytałem „Tryby”!” Okazało się, że, gdy był studentem, spotkał na swojej uczelni naszą gazetę. Chwilę potem odezwał się drugi: „Tak! Na AGH-u też były!”. To mnie bardzo cieszy, że po kilku latach oni nadal pamiętają, że coś takiego czytali. Oczywiście wiadomo, że „Tryby” nie są zbawicielem świata, natomiast na całokształt składa się wiele drobnych cegiełek i myślę, że „Tryby” są taką cegiełką w ewangelizacji. Tym bardziej, że 10 lat istnienia i popytu na tę gazetę powodują to, że można powie‐ dzieć: „To nie jest eksperyment. „Tryby” przez 10 lat przetrwały różne momenty, nawet tę pandemię, i też jakościowo są zupełnie inną gazetą niż te pierwsze numery.” Dlatego myślę, że taka prasa młodzieżowa jest bardzo potrzebna. Tym bardziej, patrząc na szerokość tego toksycznego nurtu, bez dwóch zdań my, nawet jako Kościół, jesteśmy bardzo słabi w docieraniu do młodych z przekazem Ewangelii właśnie w mediach. Ale tak, jak mówię, to jest część działania, środek do ewangelizacji. Po to, żeby tych młodych spotkać i żeby później mogli doświadczyć spotkania ze wspólnotą Kościoła — czy to

Kościoła młodych, czy Kościoła parafialnego, czy diecezjalnego. Ale to musi być spotkanie. To nie może się zatrzymać na świecie wirtualnym czy papierowym, bo to nigdy nie jest cała odpowiedź. A jakie sposoby na ewangelizację młodych wykorzystuje Ksiądz? Ostatnio na przykład ze względu na pandemię nagrywałem nauki rekolekcyj‐ ne, które miałem głosić w parafii w wersji stacjonarnej - są one dostępne na parafialnym Facebooku. Zanim obostrze‐ nia się zaostrzyły, wziąłem „Tryby” na parafię, w której głosiłem rekolekcje i wykorzystywałem je właśnie w celu dotarcia do młodych, którzy przyszli do kościoła. W Wielkim Poście w 2020 roku nagrywałem fragmenty adhortacji Papieża Franciszka skierowanej do młodych pt. Christus vivi t i wraz z komentarzem umieszczałem w sieci. Czyli i internet, i gazeta. Ważne jest to, by nie siedzieć z założonymi rękami i nie czekać, aż wszystko wróci do stanu sprzed pandemii – bo to się może w ogóle nie wydarzyć, a zmarnowanego czasu nikt nie odzyska. Co chciałby powiedzieć Ksiądz tym, którzy przez te 10 lat zdążyli się przewinąć przez redakcję „Trybów”?

ZDJĘCIE POCHODZI Z ARCHIWUM REDAKCJI „TRYBÓW”

WIELKIE DZIĘKI! Nie tylko za piękne i wartościowe dzieło ewangelizacyjne, poświęcenie i trud podjęty dla „Trybów”, Wasz wkład intelektualny, a także finansowy, ale również za to, że przeko‐ naliście mnie do tego, że szalone pomysły można i trzeba realizować, bo „u Boga wszystko jest możliwe”. Dziękuję za Wasze świadectwo bezinteresownego zaangażowania i podjęcia trudnej misji poszukiwania człowieka oraz dawania mu Boga - każdy z Was wniósł do tej gazety swoją niepowtarzalność, swój entuzjazm, swoją wiarę i pasję. To dzięki Wam „Tryby” stały się szansą dla tysięcy Czytelników, aby nie zmarnowali młodości, a w konsekwencji nawet całego życia doczesnego i wiecznego. Cieszę się, że dane mi było z każdą i każdym z Was przeżywać tę przygodę – ona dla mnie nadal trwa, ale wiem, że w każdym, kto stał się jej częścią, zostawiła piękny ślad. Dziękuję za rozmowę!

11


Inżynier Dr Trybka ducha

Talent od Boga BŁ. KS. MICHAEL MCGIVNEY JEST PRZYKŁADEM KAPŁANA, KTÓRY GORLIWIE SPEŁNIAŁ SWOJE POWOŁANIE, PRZYBLIŻAJĄC LUDZI DO BOGA. ODKRYŁ JUŻ W DZIECIŃSTWIE SWÓJ TALENT SŁUŻBY STWÓRCY I BLIŹNIM W DUCHOWIEŃSTWIE. BĘDĄC NAJSTARSZYM Z TRZYNAŚCIORGA RODZEŃSTWA, UMIAŁ ZARZĄDZAĆ GRUPĄ I BYĆ DOBRYM PRZYWÓDCĄ. ODWAGA I UFNOŚĆ BOGU SPRAWIŁY, ŻE GDY BYŁ JUŻ KAPŁANEM, ZAANGAŻOWAŁ MĘŻCZYZN Z PARAFII, W KTÓREJ POSŁUGIWAŁ, WE WSPÓLNOTĘ RYCERZY KOLUMBA. JEST ONA TERAZ JEDNĄ Z NAJBARDZIEJ ZNANYCH ORGANIZACJI NA ŚWIECIE, KTÓRA ZAJMUJE SIĘ WSPARCIEM FINANSOWYM SWOICH CZŁONKÓW, ICH RODZIN I POTRZEBUJĄCYCH. Bł. ks. Michael McGivney urodził się 12 sierpnia 1852 roku w Waterbury w USA. Jego rodzice byli głęboko wierzący. Pochodzili z Irlandii. W tamtych czasach katoliccy przybysze z tego kraju byli ośmieszani, wykluczani przez protestanc‐ kich Amerykanów. Michael wiedział więc, czym jest prześladowanie za wiarę, brak akceptacji, ubóstwo i głód. W rodzinnej parafii młody błogosławiony zafascynował się swoim proboszczem, chciał tak jak on głosić innym ludziom Dobrą Nowinę. Po zakończeniu szkoły podstawowej rozpoczął pracę w fabryce. Chciał pomóc finansowo rodzicom. Wiedział, że jeszcze nie może rozpocząć edukacji w seminarium. Czekał, aż osiągnie 16 lat. Stało się to w 1868 roku. Długo szukał swojego miejsca, gdzie czułby się najlepiej. Kształcił się między innymi u jezuitów, skąd przeszedł do formacji w seminarium diecezjalnym. Podczas studiów aktywnie uprawiał sport, co zainspirowało go później do organizowania meczów na terenie parafii i zbierania podczas nich datków na potrzeby ówczesnego Kościoła. Śmierć ojca sprawiła, że Michael zwątpił w swoje powołanie do kapłaństwa, zaczął planować powrót do pracy w fabryce, aby wspomóc rodzinę. Biskup diecezji Hartford, który widział pewne zdolności i charyzmę u McGivney’a, zapewnił mu jednak stypendium, by móg ł zostać przyjęty do Seminarium Najświętszej Maryi Panny w Baltimore. Po czterech latach nauki 22 grudnia 1877 roku w katedrze pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Baltimore (pierwszej katolickiej katedrze w USA) Michael przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Jamesa Gibbonsa (późniejszego kardynała). Ksiądz McGivney został wikariu‐ szem w parafii Najświętszej Maryi Panny w New Haven . Spotkał się tam z ludźmi, którzy potrzebowali wsparcia duchowego. Ochoczo rozmawiał też z niewierzącymi, wiele osób pod jego wpływem się nawróciło. Ks. Michael posług iwał również w więzieniu, gdzie odwiedzał 21-letniego mężczyznę, który był skazany na

12

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

WWW.WIKIPEDIA.COM/FOT. RICHARD WHITNEY

śmierć za udział w strzelaninie i zabicie policjanta po pijanemu. Spotkania te wpłynęły na przemianę serca więźnia. Po Mszy Świętej, która była odprawiona w dniu egzekucji, skazany powiedział ks. Michaelowi, że jest gotowy na śmierć dzięki jego posłudze. W następnej parafii, pw. św. Tomasza w Thomaston, gdzie został proboszczem, założył bractwo Rycerzy Kolumba. Celem tej organizacji było zaangażowanie świeckich mężczyzn w pracę na rzecz krzewienia wiar y oraz rodzinnych i patriotycznych wartości. Zadaniem Rycerzy Kolumba miało być też wsparcie finansowe członków organizacji, ich rodzin i osób potrzebujących. Zasadami zakonu były jedność i miłosierdzie. Jak mówił Michael McGivney:, „Jedność, aby, dopóki żyjemy, zyskać siłę do niesienia sobie wzajemnie miłosiernej pomocy, a także zapewnić finansowe wsparcie tym, którzy będą opłakiwać nasze odejście”. Później dodano jeszcze zasadę braterstwa i patriotyzmu. Obecnie Rycerze Kolumba liczą ponad 2 miliony członków na całym świecie. Ksiądz Michael McGivney zmarł w opinii świętości 14 sierpnia 1890 r., dwa dni po swoich 38. urodzinach. Jego proces beatyfikacyjny trwał 100 lat. Papież Franciszek w liście apostolskim czytanym podczas beatyfikacji pisał: „Gorliwość w głoszeniu Ewangelii i wielkoduszna troska o potrzeby braci i sióstr uczyniły błogosławionego Michaela McGivney’ a wybi tnym świadkiem chrześcijańskiej solidarności i braterskiej pomocy”. Bł. Michael uczy nas, by podążać za głosem Boga w sercu i oddać mu swoje życie w całości. On da nam siłę i moc do pokonywania trudności. MARIA WĘGRZYN


Inżynier Dr Trybka ducha

Zasada 80/20,

czyli dieta bez wyrzeczeń WIELU Z NAS ZWYKLE NIE ZASTANAWIA SIĘ, CO ZJADA W CIĄGU DNIA. KIEDY JEDNAK JUŻ ZACZNIEMY ZGŁĘBIAĆ TAJNIKI ZDROWEGO ODŻYWIANIA, CZĘSTO POPADAMY W SKRAJNOŚĆ I DĄŻYMY DO TEGO, ABY NASZA DIETA BYŁA IDEALNA, BO WIERZYMY, ŻE BEZ TEGO NIE OSIĄGNIEMY UPRAGNIONYCH REZULTATÓW. NA DŁUŻSZĄ METĘ TAKIE PODEJŚCIE MOŻE BYĆ TRUDNE DO ZREALIZOWANIA, WRAZ Z KOLEJNYMI DNIAMI NASZ ENTUZJAZM ZWYKLE OPADA, MOTYWACJA MALEJE I CORAZ CZĘŚCIEJ ZERKAMY W STRONĘ SZAFKI ZE SŁODYCZAMI. WWW.UNSPLASH.COM

Perfekcjonizm na diecie objawia się ortoreksja, które polega na nadmiernej, – jeśli nasze dzienne zapotrzebowanie kategoryzowaniem jedzenia na dobre patologicznej wręcz, koncentracji na wynosi 2000 kcal, to 400 kcal (czyli nasze i złe. Wszystko, co niezdrowe, ląduje na spożywaniu jedynie zdrowej żywności. 20%) mogą stanowić produkty jedzone liście zakazanych produktów i jest całko‐ Prowadzi to do licznych ograniczeń na mieście w trakcie spotkań towarzy‐ wicie eliminowane z jadłospisu. Takie żywieniowych i w konsekwencji może skich, spontanicznych wypadów na lody. zero-jedynkowe podejście ma jednak objawiać się poważnymi problemami Możemy je też przeznaczyć na słodycze, wiele wad, które ostatecznie mogą zdrowotnymi. Restrykcyjna dieta często fast-foody czy alkohol, na cokolwiek nam przynieść więcej szkody niż pożytku. wiąże się z podejściem „wszystko albo przyjdzie ochota w zaciszu domowym. Zacznijmy od tego, że żywność wcale nie nic” i nawet niewielkie odstępstwo od Oczywiście zasada ta nie musi być tak łatwo podzielić na tę dobrą i tę złą. jadłospisu kończy się przekreśleniem rozliczana codziennie, równie dobrze Oczywiście, są produkty bardziej i mniej wszystkich dotychczasowych efektów. można ją stosować w skali tygodnia czy korzystne dla naszego zdrowia.Są też „Skoro już zjadłem jedno ciastko, to miesiąca, przeznaczając np. kilka dni na takie, które są mniej lub bardziej kalo‐ równie dobrze mogę zjeść całą paczkę” – wyjścia ze znajomymi czy wizyty u babci, ryczne, więc będą nam ułatwiać lub fachowo nazywa się to efektem pal licho w czasie któr ych nie odmówimy utrudniać zgubienie zbędnych kilogra‐ i czasem może skutkować błędnym ko‐ dodatkowego kawałka sernika. mów, jednakże nic nie jest czarno-białe. łem naprzemiennej ortodoksji żywienio‐ W myśl znanej zasady, że to dawka czyni wej i napadów objadania się. Dawanie Stosowanie zasady 80/20 w praktyce truciznę, często jest tak, że to, czy dany z siebie 100% może sprawdzać się na pozwala zwiększać naszą świadomość na produkt będzie miał pozytywny bądź krótkich dystansach, jednak jest to cel temat zdrowego odżywiania i kształto‐ negatywny wpływ na nasz organizm, mało realistyczny w perspektywie wać prawidłowe nawyki żywieniowe, ale będzie właśnie zależało od ilości, jaką tygodni, miesięcy i lat. Wymaganie od bez stresujących nakazów, zakazów czy spożyjemy. Dla przykładu – orzechy są siebie wiecznego perfekcjonizmu przy‐ innych wyrzeczeń, których złamanie cennym źródłem wielu niezbędnych niesie jedynie złość, frustrację i rozczaro‐ skutkowałoby poczuciem winy. Ma więc składników odżywczych, więc na pierw‐ wanie. ona korzystny wpływ na naszą psychikę szy rzut oka są produktem dobrym. i jednocześnie pomaga utrzymać dietę Z drugiej strony są one bardzo kaloryczne Naprzeciw restr ykcyjnym dietom w długofalowej perspektywie czasu. (100 g to aż 500-700 kcal w zależności od wychodzi zasada 80/20, która opiera się Brzmi to dość utopijnie, niemniej jednak rodzaju), więc jedząc ich zbyt dużo, na zdrowym rozsądku i umiarze. Jest to należy mieć na uwadze, że odżywianie się m o że my ł at wo d o p rowa d z i ć d o sposób żywienia polegający na jedzeniu zgodnie z tą zasadą wymaga pokładów przekroczenia naszego dziennego w 80% produktów niskoprzetworzonych samokontroli – gdy nie zachowamy zapotrzebowania i tym samym do – świeżych warzyw i owoców, roślin konsekwencji, z czasem zasada 80/20 przyrostu masy ciała. strączkowych, pełnoziarnistych produk‐ przekształci się w 60/40, 50/50, a nawet tów zbożowych, ryb i olejów roślinnych. w 20/80. Jeżeli jednak zachowamy umiar, Należy mieć również na uwadze, że Pozostałe 20% możemy (ale nie musimy!) to dieta już nigdy nie będzie musiała nam obsesyjne pilnowanie, by dieta była przeznaczyć na produkty rekreacyjne, się kojarzyć z zagryzaniem sałaty mar‐ idealna i „czysta” może doprowadzić do jedzone dla przyjemności, jednak wliczo‐ chewką. zaburzeń odżywiania lub pogłębić te już ne w nasze dzienne zapotrzebowanie istniejące. Coraz więcej mówi się na te‐ energetyczne, dzięki czemu unikniemy ADRIANNA KLIMKIEWICZ mat zaburzenia określanego jako nadmiernych kilogramów. Dla przykładu 13


Encyklopedia Recenzjewiary

Prawdopodobnie nie ma innego zgromadzenia zakonnego, które wzbudzałoby tak wiele sprzecznych sobie emocji, co założony przez świętego Ignacego z Loyoli zakon jezu‐ itów. Dziś Encyklopedię wiary otworzymy właśnie w tym miejscu i zgłębimy temat duchowości ignacjańskiej. Inigo Inigo przyszedł na świat na zamku Loyola w 1491 roku. Od najmłodszych lat rodzice chcieli, by został kapłanem, jednak jako młodzieniec korzystał on chętnie z radości życia. Był zdolnym, walecznym rycerzem, toteż chętnie brał udział w potyczkach. Nie stronił również od towarzystwa kobiet. W 1521 roku w czasie wojny o Nawarrę bronił Pampeluny, którą próbowała zdobyć francuska armia. Został ciężko poraniony. Przeniesiono go do zamku, gdzie otrzymał pomoc i powoli wracał do zdrowia. Zmęczony okresem rekonwalescencji, zaczął czytać powieści rycerskie i książki religijne, przede wszyst‐ kim żywoty świętych Kościoła. Od tego momentu jego życie zaczęło się zmieniać. Przemiana Gdy doszedł do siebie, postanowił wy‐ ruszyć na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Po przebyciu niemal czterystu kilometrów dotarł do podnóża gór Montserrat. Tam przeżył spowiedź całego życia, złożył ofiarę, przywdział strój pokutny i ruszył dalej. Jego kolejnym przystankiem w drodze do Palestyny była Manresa, gdzie kilkanaście miesięcy w odosobnie‐ niu oddawał się ascezie i kontemplacji. Właśnie tam po etapie duchowego smutku i zwątpienia doświadczył objawie‐ nia, które przyniosło mu pokój i ukojenie. Nowy zakon W Ziemi Świętej przebywał niecałe dwa tygodnie. Gdy ukończył pielgrzymkę, rozpoczął studia filozoficzne w Alkali, później w Salamance. Ostatecznie

MAGIS – więcej! Duchowość ignacjańska w 1528 roku przeniósł się do Paryża i kontynuował naukę na Sorbonie. Tam poznał mężczyzn, z którymi później połączyła go prawdziwie braterska wspólnota dusz. Byli to Piotr Fabre, Franciszek Ksawery, Szymon Rodrigues oraz Jakub Laínez. 15 sierpnia 1534 roku w kościele na wzgórzu Montmartre przyjęli oni szare habity, złożyli śluby czystości i ubóstwa oraz poddali się do dyspozycji papieża, by zgodnie z jego wolą dążyć do nawrócenia ludzi, szczególnie tych, którzy odstąpili od wiary. Trzy lata później wyświęcono ich na kapłanów. Mężczyźni rozpoczęli działalność duszpasterską w Wenecji. Wizja stworze‐ nia służącej Bogu wspólnoty, którą otrzymał Ignacy, stała się iskrą. To właśnie dzięki niej później zapłonął zakon jezuitów. 27 września 1540 roku papież Paweł III zatwierdził regułę zakonną Ignacego. W czasie pierwszej rady nowo powstałej wspólnoty, która odbyła się w Rzymie w kwietniu 1541 roku, Loyola został wybrany pierwszym generałem założonego przez siebie towarzystwa. Kolejne lata spędził, opracowując regułę i dokumenty zakonne. Zmarł 31 lipca 1556 roku, otoczony modlitwą braci. Duchowość W czasie pokuty i kontemplacji w Manresie odkrył w sobie prawdziwą przemianę umysłu. W ciszy duchowej pustelni odkrył, że Boga należy szukać i znajdować we wszystkim, co istnieje. Wszędzie szukał wolności i obojętności wobec życia światowego. Każde działanie, którego dokonywał, odbywało się w du‐ chu kontemplacji i uwielbienia Stwórcy. Spoglądał na świat przez pryzmat wcielenia Syna Bożego. Te cztery zasady stały się prawdziwym fundamentem ignacjańskiej duchowości. Pokora i posłuszeństwo

14

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

WWW.JEZUICI.P L/ PO

Duchowość świętego Ignacego kładzie naj‐ większy nacisk na osobiste i całkowite

/ AJ ZN

doświadczenie działania Boga we własnym życiu, otwarcie się na Jego czyny i dążenie ze wszyst‐ kich sił do całkowitego zjedno‐ czenia z Nim. Wybór Chrystusa niesie ze sobą konsekwencje, jakimi jest posłuszeństwo nauce Kościoła i zalece‐ niom Magisterium. Ignacy w pokorze dodaje do tego zasadę tantum, quantum (łac. tyle, o ile), która polega na uświa‐ domieniu sobie, że powinniśmy korzystać z dóbr wyłącznie w takim stopniu, w jakim prowadzą nas one do służby Bogu i drugiemu człowiekowi, a więc do zbawienia. Magis! Magis jest bez wątpienia najbardziej charakterystycznym elementem ducho‐ wości świętego Ignacego z Loyoli. On nigdy nie zgadzał się na przeciętność, mierność i zwyczajność. Intuicja zawsze kazała mu dążyć do jak najlepszego i najpełniejszego rozwoju, jaki jest w stanie osiągnąć. Wiedział jednak, że życie w myśl zasady „bardziej i więcej” można osiągnąć wyłącznie w perspektywie przyjęcia Boga, który pozwala człowiekowi ułożyć właściwą hierarchię całego życia. Wszystko to, co niewystarczająco służy chwale Pana, należy więc odrzucać, by On wskazał nam coś lepszego, pełniejszego i bardziej doskonałego. Dążenie do dojrza‐ łości i najlepszej wersji siebie jest dla Igna‐ cego sposobem znalezienia szczęścia i prawdziwego sensu życia. Rozeznawanie Po nawróceniu Ignacy szybko zauważył zależność, że kiedy wspominał dawnego siebie, myślał o swoim starym życiu, pełnym radości doczesnych. Te wspo‐ mnienia przynosiły mu radość, ale trwały niezwykle krótko. Gdy jednak zaczynał kontemplować Boga, rozmyślać o rze‐ czach nieprzemijających i rozważać żywoty świętych, te myśli również sprawiały mu przyjemność, jednak szczę‐ ście i pokój trwały znacznie dłużej. Z odkrycia tej zależności święty Ignacy stworzył metodę rozeznawania duchowe‐ go, konkretnego oraz spokojnego rozwa‐ żania wszystkich zalet i wad i podejmowa‐ nie takiej decyzji, która przynosi trwały pokój serca, co w połączeniu z ignacjań‐ skim rachunkiem sumienia pomaga utrzymać odpowiedni balans w życiu duchowym. MARIA PARUCH


Encyklopedia Recenzjewiary

RECENZJE

.PL CK

.RT

W W W

WWW.ZNAK.COM.PL

(Nie)doskonały planner Szymon Reich RTCK Nowy Sącz 2020 Czy myślałeś może, który to już raz zaopatrujesz się w kolejny kalendarz, który i tak pod koniec roku ląduje pusty w koszu?

Walentynowicz. Anna szuka raju Dorota Karaś, Marek Sterlingow Wydawnictwo Znak Kraków 2020 Historia nie zawsze daje odpowiedź Annę Walentynowicz poznajemy jako Annę Lubczyk, dzielną młodą dziewczynę, która, wytrwale pracując, na przekór przeciwnościom losu dąży do zapewnienia sobie, a później także innym, dobrych, godnych warunków do życia. Przyjdzie moment, w którym zostanie nazwana „matką Solidarności”, ale mimo zachodzących przemian społecznych i politycznych jej życie wcale nie będzie usłane różami. W książce Walentynowicz. Anna szuka raju autorzy starają się możliwie dokładnie przybliżyć nam historię życia Anny Walentynowicz i jednocześnie dzieje stoczniowców gdańskich, Solidarności oraz Polski. Z pewnością nie jest to łatwe zadanie, ponieważ przeszłość postawiła nam wiele pytań i do dziś, mimo starań historyków, na wiele z nich wciąż nie mamy jednoznacznej odpowiedzi. Część dokumentów zaginęła, relacje świadków niejednokrotnie różnią się od siebie, emocje wokół tematu Solidarności wciąż jeszcze całkiem nie opadły. Dorota Karaś i Marek Sterlingow sięgają do wielu źródeł, rozmawiają z różnymi osobami, czasem pokazują nam też rozmaite punkty widzenia, uwzględniając głos głównej bohaterki oraz jej bliskich i ukazując nam życie Anny Walentynowicz oraz przebieg ówczesnych wydarzeń. Moim zdaniem historię życia Anny Walentynowicz warto poznać. Czytając ją, trzeba jednak pamiętać, że historia nie zawsze daje nam odpowiedź i również ta książka pozostawi nam wiele pytań, być może całkiem dla nas nowych. Jak zawsze zachęcam do przeczytania i wyrobienia sobie własnej opinii. Autorzy za książkę Walentynowicz. Anna szuka raju otrzymali Grand Press 2020 – Nagrodę Czytelników w kategorii Książka Reporterska Roku. MARIA CIESZKOWSKA

(Nie)doskonały planner, który został stworzony przez QoQosa i RTCK , nie ma daty ważności. Jest osobistym narzędziem i towarzyszem do pracy nad sobą przez 12 tygodni (ok. 3 miesięcy), które zostały podzielone na 6 cykli. Każdy cykl trwa 2 tygodnie, a poprzedzone one zostały przemyśleniami, które skłaniają nas do głębszych refleksji. Te rozważania podejmują za każdym razem inny ważny, interesujący i rozwojowy temat, np.: • • •

Gdyby niebo nie istniało… Nie jestem pesymistą, lecz realistą! Jak wyglądałby świat bez cierpienia?

Zawarte są w nich różne myśli, zdania, anegdoty i historie, które mogą inspirować do działania oraz do lepszego poznawania siebie. Planner pomaga się zmotywować do ogarnięcia życia wokół siebie. Człowiek dzięki niemu pracuje nad sobą, swoim charakterem, kształtuje w sobie silną wolę. Uczy się, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, jakie mieć podejście do najbliższych osób, które może warto zmienić. I najważniejsze, czy jesteśmy ze swojego życia w pełni zadowoleni i czy korzystamy z tego, co mamy, czy raczej ciągle narzekamy i nie widzimy zarówno swoich sukcesów, jak i dobrych ludzi, którzy są wokół nas? Ponadto sami możemy decydować o zawartości kalendarza. Posiada on plan tygodnia oraz miejsce na zaplanowanie całego dnia, dzięki czemu wszystko się zmieści, a listy zadań nie będziemy musieli pisać na karteczkach. Jeżeli nie masz w sobie motywacji, aby zacząć coś zmieniać w swoim życiu, to ten planner jest właśnie dla Ciebie. Pomoże Ci lepiej zagospodarować czas, jednocześnie mobilizując Cię do stawienia czoła swoim problemom, słabościom, ale i osiągania celów. Jeżeli jesteś na rozstaju dróg, masz problemy z organizacją, nie możesz się określić i zdecydować, planner ułatwi Ci uporządkowanie codzienności oraz zmieni spojrzenie na otaczający świat. WERONIKA WITKOWSKA 15


Kącik Pro-life poligloty

�������� ���������� ��������� �������������� �������� ����� ���������

Prawda i kłamstwa. Na śmierć i życie

WWW.UNSPLASH.COM

„Aborcja to nie zabójstwo” SPÓR O ABORCJĘ TO SPOŁECZNA MANIPULACJA SLOGANAMI, ZA KTÓRYMI NIE STOJĄ ANI FAKTY MEDYCZNE, ANI ZDROWY ROZSĄDEK. TYMCZASEM DYSKUSJA O ABORCJI MA SENS TYLKO WTEDY, GDY JEST UCZCIWA I OPARTA O RZETELNE BADANIA NAUKOWE. W rozmowach na najtrudniejsze i najbardziej drażliwe tematy trzeba sięgać po prawdę i miłość. Po prawdę – bo nas ocali. I po miłość – bo wiele zależy od tego, w jaki sposób tę prawdę przekażemy. Tu ważna jest intencja – nie chcę ci powiedzieć prawdy, by cię zranić albo zniszczyć. Chcę, żebyś poznał prawdę, bo ona da ci wolność. Pewnie najtrudniejsza w społecznym sporze o aborcję jest sytuacja, kiedy odkrywamy, że bliska nam osoba opowiada się za możliwością odbierania życia dzieciom nienarodzonym. Warto wtedy porozmawiać. Jak można odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się pytania? „To nie dziecko. To tylko zlepek komórek” Życie człowieka rozpoczyna się od poczęcia. Prawda ta nie jest koncepcją filozoficzną czy dogmatem wiary, ale faktem naukowym, potwierdzonym setkami badań naukowych z całego świata. Biolodzy, lekarze, genetycy nie mają wątpliwości, że embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, nastolatek, osoba dojrzała i starzec to nazwy kolejnych etapów życia, które rozpoczyna się od poczęcia. Nie ma innego momentu, który można wskazać na początek życia, nawet jeśli ktoś nie chce tej najmniejszej istoty nazwać „dzieckiem”. WWW.PEXELS.COM

16

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

Jeśli istnieje życie – a proces ten rozpoczął się od poczęcia – to może je przerwać tylko śmierć. Dlatego aborcja nie jest enigmatycznym „przerwaniem ciąży”, lecz przerwaniem życia dziecka. Aborcja eugeniczna to przerwanie życia dziecka nienarodzone‐ go z powodu podejrzenia (!) występowania u niego poważnych chorób czy niepełnosprawności. Aborcje eugeniczne to zwykle tzw. późne aborcje. W Polsce były przeprowadzane nawet do 23.-24. tygodnia ciąży. Dziecko na tym etapie ma wykształcone wszystkie kończyny i narządy wewnętrzne, które do czasu porodu będą tylko dojrzewać. Serce dziecka bije, mózg wykazuje dużą aktywność. Gęstnieje sieć połączeń nerwowych. Rosną włosy, paznokcie. Dziecko śpi i czuwa naprzemiennie. Wyostrzają się jego zmysły, porusza gałkami ocznymi, jest bardzo ruchliwe. Dziecko ODCZUWA BÓL (pierwsze receptory bólu pojawiają się już w 7. tygodniu od poczęcia). Aborcja eugeniczna jest przeprowadzana bez znieczulania dziecka. Procedura ta jest najwyższą formą przemocy. Chore dziecko powinno być przez osoby dorosłe potraktowane jako pacjent. Należy otoczyć je czułą opieką i – jeśli to możliwe – podjąć leczenie jeszcze w łonie matki lub po narodzinach. Jeżeli istnieje prawdopodobieństwo, że dziecko umrze wkrótce po porodzie, ma prawo do specjalistycznej opieki neonatologicznej i paliatywnej. „Aborcja jest bardziej humanitarna, niż rodzenie dziecka, które wkrótce umrze” Aborcja to odebranie życia niewinnemu dziecku w sposób najbardziej okrutny. Dzięki USG widzimy, jak dziecko odsuwa się od nieprzyjemnego dla niego bodźca zewnętrznego np. igły. Jeśli natomiast ciężko chore dziecko może urodzić się „o czasie”, jest ogrzane, nawodnione, odżywione i – jeśli to konieczne – zabezpieczone przeciwbólowo. Także z punktu widzenia zdrowia kobiety poród jest lepszym rozwiązaniem niż aborcja, która drastycznie ingeruje w organizm matki. Procedura ta niesie ryzyko wystąpienia powikłań bezpośred‐ nich oraz odległych w czasie (np. powikłania w kolejnej ciąży; wtórna niepłodność). Literatura fachowa opisuje też tzw. syndrom poaborcyjny, mający znamiona zespołu stresu pourazowego (doświadczają go osoby przebywające na wojnie).


Kącik poligloty

„Albo matka, albo dziecko”

WW W. FR EE PIK .CO M

Według narracji środowisk proaborcyjnych matka i dziecko są wrogami. Antagonizują matkę przeciwko dziecku po to, by jeszcze bardziej je odczłowieczyć – łatwiej odebrać życie komuś, kogo postrzega się jako agresora. Naszą rolą jest nieustanne podkreślanie, że tak jak chcemy zatroszczyć się o dziecko, z taką samą miłością podchodzimy do kobiety w trudnej ciąży, która być może jest dla niej niechcianym zaskoczeniem. „Aborcja to sprawa kobiet” WWW.UNSPLASH.COM

Dziecko ma dwoje rodziców, którzy wspólnie powinni ponosić konsekwencje swoich wyborów. Zdjęcie z mężczyzn odpowiedzialności za poczęte dziecko, może prowadzić do powielania schematu „To twoja sprawa” także w innych sytuacjach. Ponadto badania niemieckie pokazują, że aż 40 procent kobiet (!) decydujących się na aborcję jako jej główny powód podało brak wsparcia ze strony odpowiedzialnego mężczyzny. „Po co te biedne, chore dzieci mają się rodzić, skoro państwo nie pomaga/ społeczeństwo ich nie akceptuje/ itp.?” Jeśli niedomagamy w naszym rozwoju moralnym, to konieczna jest formacja serca, by było coraz bardziej otwarte na bliźniego. Zabicie chorego człowieka, na którego każe nam się spoglądać jak na „źródło problemu”, tak naprawdę żadnego „problemu” nie rozwiązuje, a jest degradacją człowieczeństwa. Cywilizacja, która odrzuca najsłabszych, nie zasługuje na to miano. „Był kompromis i trzeba było zostawić go w spokoju” W 2019 roku w polskich szpitalach przeprowadzono 1116 aborcji, w tym 1074 aborcje eugeniczne. Aż 435 dzieci pozbawiono życia z powodu podejrzewania u nich zespołu Downa. Warto wiedzieć, że w 1993 roku, kiedy została uchwalona ustawa z trzema przesłankami do aborcji, nazywana „kompromisem aborcyjnym”, wspomniany zespół Downa nie był powodem kwalifikacji do aborcji. Później się nim stał; podobnie inne wady genetyczne. Ponadto w porównaniu do 1993 roku liczba aborcji eugenicznych wzrosła kilkunastokrotnie. To pokazuje, że wcześniejsze prawo nie było żadnym „kompromisem”, ale pogłębiającą się w zastraszającym tempie mentalnością eugeniczną. „To sprawa sumienia, prawo nie ma znaczenia” Wielu przywódców europejskich i światowych też miało swoje sumienia – niestety, źle uformowane… Prawo natomiast pełni różne funkcje, w tym wychowawczą. Kiedy jeszcze w 1997 roku była w Polsce legalna aborcja z tzw. przyczyn społecznych, znaczna część społeczeństwa popierała to rozwiązanie. Obecnie opowiada się za nim stosunkowo niewielu Polaków. Pokazuje to, że generalnie uważa się, iż to, co jest prawnie dopuszczalne, jest dobre, natomiast to, czego prawo zabrania, jest złe. Dobre pra‐ wo może więc kształtować dobre postawy.

TALENTY OD KUCHNI Szukając materiałów do tego artykułu, odkryłam, że każdy kraj na czele swoich wybitnych osiągnięć i powodów do dumy stawia tradycyjną kuchnię. Włochy, Francja, Belgia, Polska… Przed obcokrajowcami każdy Polak odruchowo zachwala regionalne przysmaki, nawet jeśli bigosu nie jadł od miesięcy, a w zamrażarce zamiast pierogów trzyma pizzę. Pomimo istnienia wielu przepisów w internecie i ogólnej dostępności wszelkich składników nadal główną atrakcją wielu wycieczek są degustacje. Zdarzyło mi się poznać grupę Amerykanek, które, zwiedzając Kraków, miasto królów i artystów, perłę wśród polskich miast, najbardziej cieszyły się z… lekcji lepienia pierogów. I to tych ze szpinakiem. Włosi (całkowicie słusznie) swoją pizzę zachwalają wszędzie tam, gdzie tylko się pojawią. Żeby zostać pizzaiolo, należy ukończyć odpowiedni kurs, i to najlepiej w Neapolu. Nie ma zabawniejszej rzeczy od zabrania przybyszów z Italii do polskiej pizzerii i obserwowania ich reakcji. Choćby nie wiem, jak im posiłek smakował, czują się zobowiązani powiedzieć co najmniej tyle, że to nie jest „prawdziwa” pizza. Między Francją a Włochami można dostrzec kulinarny europejski pojedynek. Podbijają serca swoimi frutti di mare, vin, les fromages i les douceurs. Spacerując po Krakowie, nie sposób przeoczyć smakowitych reklam potraw z innych zakątków świata. Sushi, ramen, kumpir… Każde z tych dań zachęca do podróży i odkrywania nowości. Kuchnia japońska zyskuje na popularności i coraz więcej osób spróbowałoby np. takoyaki. Choć to właśnie okonomiyaki mają najbardziej zachęcającą nazwę. To placki przypominające pizzę lub naleśnik, smażone z wybranymi dodatkami. A przecież piszę o specjałach, na które można natknąć się w Krakowie. Co jeszcze dobrego skrywa świat? pizzaiolo (wł.) – mistrz przygotowywania pizzy frutti di mare (wł.) – owoce morza vin (fr.) – wino les fromages (fr.) – sery les douceurs (fr.) – słodycze takoyaki (jap.) – smażone ciasto pszenne z ka‐ wałkami ośmiornicy okonomiyaki ( jap.) – okonomi = to, co lubisz, yaki = smażony MONIKA KWATER

ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kraków Więcej informacji dotyczących obrony życia człowieka na stornie www.pro-life.pl

WWW.UNSPLASH.COM

MAGDALENA GUZIAK-NOWAK 17


Ekologia

w zależności od rodzaju smogu, z jakim mamy do czynienia. Wyróżnia się jego dwa warianty: londyński i typu Los Angeles. Pierwszy z nich jest też nazywany smogiem kwaśnym i powstaje on przede wszystkim jako skutek emisji niskiej, czyli zanieczyszczeń, których źródła transmisji znajdują się na wysokości nie większej niż 40 metrów. Zwykle oznacza to, że pochodzą one z domowych pieców i kotłowni. Można go zaobserwować głównie od listopada do stycznia. Z kolei głównym czynnikiem determinującym powstanie smogu typu Los Angeles jest nadmierna ilość spalin samochodowych.

Smo(g)k krakowski i nie tylko WIECIE, CO CZĘSTO MÓWI SIĘ O KRAKOWSKIM POWIETRZU? JEST CAŁKIEM NIEZŁE, POD WARUNKIEM ŻE SIĘ JE DOBRZE POGRYZIE. ŻART STARY, ALE NIESTETY DALEJ AKTUALNY, A CO GORSZA MAJĄCY UZASADNIENIE W RZECZYWISTOŚCI. NA PRZESTRZENI OSTATNICH DEKAD SMOG STAŁ SIĘ JEDNYM Z NIECHLUBNYCH SYMBOLI KRAKOWA. JEST RÓWNIEŻ POWAŻNYM PROBLEMEM W SKALI KRAJU. JEDNAK ZWYKLE MÓWI SIĘ TYLKO O TYM, ŻE SMOG JEST I PRZEKRACZA NORMY, POMIJA SIĘ NATOMIAST WIELE ISTOTNYCH KWESTII. ZATEM PRZESTAŃMY JE OMIJAĆ I PRZYJRZYJMY SIĘ TEMU NIECO SZERZEJ.

WWW.UNSPLASH.COM

Jak to się mierzy?

Po co w ogóle zawracać sobie tym głowę? Prawdopodobnie każdy słyszał, że smog jest szkodliwy i stanowi zagrożenie, w końcu można o tym przeczytać w gazetach, w internecie czy usłyszeć w telewizji, ale czy jesteśmy świadomi wagi tego problemu? Może kilka liczb pomoże nam sobie uświadomić, jak bardzo jest źle. Co kilka miesięcy powstają zestawienia miast Europy na temat najbardziej zanieczyszczo‐ nego powietrza, a Polska notorycznie zgarnia około 30% miejsc rankingowych. Biorąc pod uwagę, że zajmujemy jedynie około 3% powierzchni całej Europy, trzeba przyznać, że sytuacja wygląda nieciekawie. Jeśli jednak dalej nie czujecie się przekonani, można przywołać więcej statystyk, w końcu to ,,tylko” miasta, a jak to ma się do ludzi? Szacuje się, że smog może przyczyniać się do śmierci około 50 tysięcy Polaków rocznie. Pomyślmy o tym chwilkę, dla porównania zerknijmy na liczbę zmarłych w wyniku wypadków samochodowych w Polsce w tym samym czasie i ponownie się zastanówmy, czy aby na pewno ten temat jest odpowiednio mocno nagłaśniany. Szybka powtórka Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać do tego, by pochylić się nad tym tematem – zatem przejdźmy do poznania wroga. Można go opisać jako mieszaninę powstałą z zanieczyszczeń powietrza oraz niekorzystnych zjawisk meteorologicznych, takich jak mgła czy długotrwały brak wiatru i opadów. Wspomniane zanieczyszczenia różnią się

18

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

Poziom zanieczyszczenia smogiem bada się w stacjach pomiaru powietrza. Są to miejsca wyposażone w specjalne urządzenia, które umożliwiają badanie czystości powietrza. W Polsce znajduje się ich ponad 300, a Ministerstwo Środowiska zachęca lokalne samorządy do zakładania kolejnych. Samo badanie może odbywać się na dwa sposoby: automatyczny lub referencyjny. Pierwszy z nich nie wymaga niemal żadnego wysiłku. Po uruchomieniu automatycznego miernika nie trzeba robić już praktycznie nic, a wyniki można sprawdzić nawet online. Druga metoda jest bardziej skomplikowana. Wymaga użycia urządzenia zwanego pobornikiem grawitacyjnym. Ta maszyna działa trochę jak odkurzacz, ponieważ zasysa powietrze i je filtruje. Cząstki pyłu o określonych wielkościach zatrzymują się na filtrach, a następnie są ważone i voilà, mamy zawartość pyłów podaną w mikrogra‐ mach (0,000001 g), a co za tym idzie, możemy określić poziom zanieczyszczenia. Najczęściej podaje się go poprzez przedstawie‐ nie zawartości pyłów zawieszonych oraz benzo(a)pirenu w powietrzu. 3000% normy Nasz rodzimy smog należy do typu londyńskiego, a co za tym idzie, występuje głównie podczas trwania okresu grzewczego. Składa się z tlenków węgla, azotu i siarki, benzo(a)pirenu, a także szkodliwych pyłów, z których najgroźniejsze są PM10 i PM2,5. Jak wypada nasze powietrze na tle Unii Europejskiej? Całkiem niedawno byliśmy na pierwszym miejscu... pod względem zanieczyszczenia rakotwórczym benzo(a)pirenem. Jego zawartość została przekroczona w 96% stacji badających powietrze w naszym kraju. Niewiele lepiej miała się sytuacja z pyłem zawieszonym w powietrzu o średnicy mniejszej niż 10 mikrogramów, czyli PM 10, którego przekroczoną zawartość odnotowano w 85% punktów badawczych. Zdarza się nam też bić niechlubne rekordy. Dla przykładu w pewnym momencie 2017 r. normy czystości powietrza w niektórych stacjach kontroli na południu kraju zostały przekroczone o ponad 3000%. Zagłębiając się w te statystyki, można dojść do jasnego wniosku – oddychamy bardzo mocno zanieczyszczonym powietrzem, co może mieć dla nas poważne konsekwencje, ale nie uprzedzajmy faktów. Skąd to się bierze? Ostatnimi czasy było dość głośno o akcji pod tytułem ,,Zmień piec”, która miała na celu przekonanie ludzi do wymiany pieców spalających paliwa stałe na bardziej ekologiczne formy ogrzewania. Muszę przyznać, że to zdecydowanie słuszny trop. Można wyróżnić trzy podstawowe źródła zanieczyszczeń powietrza w Polsce: transport, spalanie przemysłowe i odpowiadające za lwią część emisji pyłów i benzo(a)pirenu spalanie poza przemysłem, czyli głównie to, które ma miejsce


Ekologia

w gospodarstwach domowych, zwłaszcza takich, gdzie spalanie odbywa się w ,,kopciuchach”. Za tym dość śmiesznym słowem kryje się poważny problem. Są to stare piece, w których spalanie odbywa się w niskich temperaturach, a jak wiadomo, w im niższej temperaturze odbywa się spalanie, tym więcej zanieczyszczeń jest emitowanych, co w połączeniu z używaniem paliw niskiej jakości i brakiem katalizatorów można zakwalifikować na pierw‐ szym miejscu wśród producentów smogu w Polsce. Warto też zwrócić uwagę na pośrednią przyczynę powstawania smogu, jaką jest problem związany ze słabym docieplaniem domów. Próbę ogrzania takiego domostwa można porównać do próby nalania wody do durszlaka, chcąc, aby było ciepło, trzeba spalić znacznie więcej paliwa. Swoje trzy grosze dorzucają również wszyscy hołdujący zasadzie, że wygodniej spalić śmieci, niż je posegregować. Krakowski smo(g)k Ciężko pisać o smogu i nie wspomnieć o tym nękającym Kraków, zwłaszcza że mieszkańcy borykający się z nim na co dzień mogli się już do niego przyzwyczaić, co może okazać się dla nich zgubne. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak często Kraków zamienia się w miasto smogu? Winowajców jest wielu, począwszy od właścicieli pieców spalających paliwa stałe, poprzez zakłady przemysłowe oraz wszystkie osoby korzystające z samochodów, aż po deweloperów stawiających budynki, gdzie tylko się da. O ile rola w produkcji smogu wszystkich wymienionych przeze mnie podmiotów emitujących zanieczyszczenia jest dość oczywista, tak może kogoś z Was zastanowiło pojawienie się na tej liście deweloperów. Co prawda samo stawianie budynków wiąże się z kolejnymi źródłami emisji, ale nie chodzi tylko o to. Nadmierna zabudowa utrudnia lub nawet uniemożliwia ruchy powietrza, które mogłyby wywiać szkodliwe opary. Jest to szczególnie istotne w miejscach położonych w dolinach, do których też zalicza się Kraków. Warto jednak zaznaczyć, że i ten medal ma drugą stronę. Kraków to miasto, które realizuje jeden z najbardziej ambitnych planów walki ze smogiem i odnosi już pewne sukcesy. Jasnym jest, że jeszcze daleka droga przed nami, ale chyba w tym tunelu, czy też może raczej smogu, zapala się światełko nadziei. Zapalisz? Nieee, pooddycham sobie na zewnątrz Światowa Organizacja Zdrowia sugeruje, że wdychanie smogu może być nawet bardziej szkodliwe niż palenie papierosów. Oba zjawiska prowadzą do licznych chorób, a w efekcie skracają czas życia. Co prawda ciężko jednoznacznie określić, które zagrożenie jest poważniejsze, ale warto zwrócić uwagę, że o ile o paleniu papierosów decydujemy sami, to w przypadku smogu nie mamy większego wyboru. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przygotował specjalny kalkulator, dzięki któremu można porównywać skutki przebywania na zewnątrz podczas dni, gdy normy smogowe są przekroczone do ilości wypalonych papierosów. Dla przykładu godzinę spaceru w Krakowie, gdy normy zawartości benzo(a)pirenu są znacząco przekroczone, można porównać do wypalenia 10 papierosów. Straszne? Jak najbardziej, a według statystyk Kraków wcale nie jest na pierwszym miejscu w Polsce pod względem zanieczyszczenia powietrza.

organizmie, a lista chorób, których powstaniu sprzyja, mogłaby zająć połowę tego artykułu, więc skupmy się na największych zagrożeniach. Część zanieczyszczeń jest kancerogenna, czyli rakotwórcza, może ona zwiększyć ryzyko powstania nowotworu aż o 30%. Często sprzyja też wykształceniu się astmy czy zapaleniu płuc. Zagrożony może być też nasz mózg, mogą się również pojawić stany lękowe i depresyjne oraz udary, a nawet Alzheimer. A to tylko część chorób, które mogą nas czekać, jeśli będziemy narażeni na ekspozycję. Smog może mieć negatywny wpływ też na kobiety w ciąży, a nawet na ich nienarodzone dzieci. Jak się bronić? Można zwalczać smog, stosując się do zasady: lepiej zapobiegać niż leczyć. Czyli innymi słowy nie dopuszczać do powstawania smogu. Z pomocą przychodzi między innymi program ,,Czyste Powietrze” Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który umożliwia uzyskanie wysokiego dofinansowania na wymianę ,,kopciuchów” na bardziej wydajne i przyjazne środowisku formy ogrzewania domów. Nawet jeśli sami jesteśmy już pod tym względem ekologiczni, to wciąż możemy pomóc, czasami zwykła informacja może sporo zmienić. Jeśli jednak jest już za późno i smog się pojawił, istnieje spora liczba sposobów, dzięki którym można zniwelować jego skutki. Jednak aby to było możliwe, musimy wiedzieć, kiedy jesteśmy zagrożeni, i tutaj pojawia się kwestia bardzo ważnych alarmów smogowych. Są ogłaszane, gdy zostanie przekroczona średniodobowa wartość zanieczyszczeń w powietrzu. W Polsce jest to 300 mikrogramów na metr sześcienny pyłu PM10. Skoro zostaliśmy już poinformowani i wiemy, że jest źle, to co powinniśmy zrobić? Niezłym pomysłem jest zastosowanie maseczek antysmogowych, i tak, wiem, opinie na ich temat są podzielone. Faktem jest jednak, że jeśli zostaną one odpowiednio dobrane, mogą znacząco zmniejszyć ryzyko wdychania groźnych pyłów PM10 i PM2.5. Te drugie są tak małe, że mogą wnikać do naszej krwi. Czasami jednak najlepiej w takie dni po prostu zrezygnować z aktywności na zewnątrz. Szczególną ostrożność powinna zachować najbardziej narażona grupa osób, czyli kobiety w ciąży, dzieci, a także osoby starsze oraz te z chorobami układu oddechowego. A skoro zdecydowaliśmy się schronić w mieszkaniu, to warto pamiętać, że lepiej nie wietrzyć go, gdy normy są przekroczone. Mam też dobre wieści dla fanów ryb oraz orzechów. Jednym z ich składników jest kwas Omega-3, który zmniejsza skutki stresu oksydacyjnego w organizmie. Warto wzbogacić też dietę o witaminy C i E oraz, co ciekawe, o brokuły, które mogą zmniejszać ryzyko zapadnięcia na choroby układu oddechowego wywoływane wdychaniem smogu. Kolejny przyjemny i użyteczny sposób to trzymanie w domu tak zwanych roślin antysmogowych. Są to specjalne gatunki, które wykształciły system pochłaniania zanieczyszczeń. Należy do nich między innymi cieszący się coraz większą popularnością skrzydłokwiat. DAMIAN RÓG

Cichy napastnik Smog wpływa negatywnie na niemal każdy układ w naszym

Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Fundacja Instytut Mediów.

19


Ekologia

WWW.PEXELS.COM

AM.PL WWW.WYDAWNICTWOW

Laudato si’ – ekologiczno-społeczny manifest Kościoła

EKOLOGIA ORAZ PROBLEM SZKODLIWOŚCI DZIAŁALNOŚCI CZŁOWIEKA TO ZAGADNIENIA, NAD KTÓRYMI WSPÓŁCZESNY ŚWIAT POCHYLA SIĘ OD BARDZO DAWNA. WIELE OSÓB ZARZUCA KOŚCIOŁOWI OBOJĘTNĄ POSTAWĘ WOBEC PROBLEMU GLOBALNEGO OCIEPLENIA CZY ZANIECZYSZCZENIA WÓD I POWIETRZA. DBAŁOŚĆ CZŁOWIEKA O OTACZAJĄCY GO ŚWIAT JEST KWESTIĄ NIEZWYKLE ISTOTNĄ I OBECNĄ W NAUCZANIU KOŚCIOŁA OD POCZĄTKU. PRZYPOMINA O TYM PAPIEŻ FRANCISZEK W ENCYKLICE LAUDATO SI’. Opisywana encyklika została wydana w 2015 roku. Jest ona drugim tego typu dokumentem napisanym przez papieża Franciszka. Jej tytuł jest cytatem ze znanego kantyku Pieśń Słoneczna autorstwa św. Franciszka z Asyżu – Laudato si’ mi Signore („Pochwalony bądź, Panie mój”). Właśnie postać patrona ekologów stała się, jak przyzna‐ je sam autor, główną inspiracją przy pisaniu encykliki. Osoba św. Franciszka jest również tropem wskazującym jej tematykę – problem degradacji środo‐ wiska naturalnego i stosunek, jaki

20

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

powinni wobec niego zająć chrześcija‐ nie. 7 ekologicznych wyzwań Już na początku dokumentu Franciszek stwierdza, że główną przyczyną głębo‐ kich zmian w środowisku naturalnym jest rabunkowa gospodarka człowieka – jeden ze skutków grzechu pierworod‐ nego. Papież wskazuje siedem głów‐ nych wyzwań, które musi podjąć współczesny człowiek w stosunku do otaczającej go natury. Pierwszym z nich są wzrastające z roku na rok zanieczysz‐ czenia spowodowane przez nieupo‐ rządkowany wyzysk zasobów natural‐ nych oraz zwiększającą się produkcję odpadów. Jak zauważa Franciszek, zjawisko to jest wynikiem panowania „kultury odrzucenia”, dotyczącej nie tylko rzeczy, ale i ludzi. Drugi z wymie‐ nionych przez Franciszka problemów to zmiany klimatyczne, zwłaszcza globalne ocieplenie. Konsekwencje tych zmian najczęściej odczuwają naj‐ ubożsi mieszkańcy Ziemi, tracąc swoje źródła dochodów oraz będąc zmuszo‐ nymi do migracji. Niestety dramat tych osób często spotyka się z obojętnością, a podmioty dysponujące władzą oraz

odpowiednimi funduszami najczęściej skupiają się na ich ukrywaniu lub łagodzeniu skutków zaniedbań. Trze‐ cim z najbardziej palących problemów współczesnego świata jest coraz bardziej utrudniony dostęp do wody pitnej, zwłaszcza w krajach Afryki, a także jej nie najlepsza jakość, będąca powodem śmierci wielu osób. Czwarte wyzwanie, jakie dostrzega Papież, to zanikanie różnorodności biologicznej, objawiające się w wymieraniu kolejnych gatunków roślin, zwierząt i innych żywych organizmów. „Z naszego powo‐ du tysiące gatunków nie będzie swoim istnieniem chwaliło Boga ani też nie będą przekazywać nam swojego orędzia. Nie mamy do tego prawa” – stanowczo stwierdza Franciszek. Piąty problem, jakiemu zdaniem Papieża musi zaradzić współczesny człowiek, to ogólny upadek społeczny i spadek jakości życia. Franciszek do‐ strzega, że skutki destrukcji świata naturalnego przekładają się na codzien‐ ne życie wielu osób. Są nimi między innymi niekontrolowany rozrost miast, zanieczyszczenie spalinami, hałas, brak terenów zielonych, ale również nad‐ miar informacji spowodowany szybkim


Ekologia

rozwojem technologii cyfrowych. Szóstym wyzwaniem jest globalna niesprawiedliwość polegająca na tym, że konsekwencje rabunkowej gospo‐ darki surowcami naturalnymi (dokony‐ wanej przez duże koncerny) ponoszą zwykle najubożsi mieszkańcy naszej planety, a ich problemy spotykają się z obojętnością, spychane są na margi‐ nes dyskusji politycznych i gospodar‐ czych. Franciszek przestrzega przy tym przed łatwymi i pozornie skutecznymi środkami zaradzenia tych problemów, takimi jak kontrola liczby urodzeń. „Obwinianie wzrostu demograficznego, a nie skrajnego i selektywnego kon‐ sumpcjonizmu jest sposobem na unik‐ nięcie stawienia czoła problemom” – stwierdza Papież, który zauważa istnie‐ nie „długu ekologicznego”, jaki bogata Północ zaciągnęła i zaciąga wobec biednego Południa, ponoszącego skutki niezrównoważonego wyzysku swoich zasobów naturalnych. Co więcej, kraje, na których terytoriach znajdują się złoża surowców, nie mogą z nich skorzystać w celu zaspokojenia we‐ w n ę t r z n y c h p o t r z e b z p o wo d u krzywdzącego je systemu stosunków handlowych i własności. Ostatnim, siódmym problemem, który musi rozwiązać współczesny świat, jest brak odpowiedniej reakcji ze strony rządzą‐ cych państwami. Niestety, jak zauważa Papież, wśród głównych światowych decydentów sprawy środowiska i jego ochrony zwykle przegrywają z potrzebą ekonomicznego zysku. Co odpowiada za światowy kryzys ekologiczny? W dalszej części encykliki Franciszek wymienia sześć głównych przyczyn światowego kryzysu ekologicznego. Pierwszą z nich jest szybki rozwój technologii. Oczywiście autor zazna‐ cza, że ma on wiele dobrych stron i pomaga przezwyciężyć wiele proble‐ mów dotykających ludzkość. Oferuje on jednak również ogromną moc i władzę spoczywającą w rękach wąskiej grupy ludzi. Tymczasem współczesny czło‐ wiek nie został wychowany tak, aby potrafił właściwie wykorzystywać możli‐ wości, jakie daje postęp technologiczny. Kolejną przyczyną jest panujące po‐ wszechnie myślenie technokratyczne. Polega ono na postrzeganiu rozwoju technologicznego jedynie w katego‐ riach zysku, bez zwracania uwagi na skutki, jakie przynosi ono człowiekowi.

Trzecim powodem obecnego kryzysu jest zdaniem Franciszka współczesny antropocentryzm i postrzeganie natu‐ ry jedynie jako tworzywa twórczości ludzkiej. Związany jest z tym brak wła‐ ściwego postrzegania miejsca człowie‐ ka jako „zarządcy” Ziemi. Papież zauważa jednak, że szacunek wobec natury musi być powiązany z uznaniem wartości osób najsłabszych – ubogich, nienarodzonych, ludzi z niepełno‐ sprawnościami. Warunkiem uzdrowie‐ nia relacji z przyrodą jest poprawa jakości stosunków międzyludzkich. Stąd też nie można na przykład pogo‐ dzić usprawiedliwiania aborcji z ochro‐ ną przyrody. Czwarta przyczyna współczesnego kryzysu ekologicznego to wynikający z nieuporządkowanego antropocentry‐ zmu relatywizm praktyczny. Prioryte‐ tami współczesnego człowieka są najczęściej jego własna wygoda i osobisty interes. Objawia się on rów‐ nież na przykład poprzez zmuszanie ludzi do niewolniczej pracy, porzucanie osób starszych czy wykorzystywanie seksualne dzieci. Piątym powodem obecnej sytuacji ekologiczno-społecz‐ nej jest brak należytej obrony pracy będącej podstawowym przywilejem człowieka i sprzyjającej jego wszech‐ stronnemu rozwojowi. Z tego powodu należy dążyć do zapewnienia każdemu człowiekowi zatrudnienia, zaś postęp technologiczny nie powinien wypierać ludzkiej pracy. Franciszek porusza rów‐ nież zagadnienie rozwoju biotechnolo‐ gii, między innymi kwestię organizmów genetycznie modyfikowanych. Jest to zagadnienie trudne do jednoznacznej oceny: z jednej strony pozwala częścio‐ wo rozwiązać problemy związane z niedoborem żywności, z drugiej – powoduje koncentrację własności rolnej w rękach wąskiej grupy osób i zanikaniem małych producentów. Jak rozwiązać problemy? Franciszek nie poprzestaje jedynie na wskazywaniu problemów, ale podaje również konkretne sposoby ich rozwią‐ zania. Pierwszym z nich jest uznanie istnienia pierwotnych relacji, w jakich znajduje się każdy człowiek: z Bogiem, innymi ludźmi i pozostałym stworze‐ niem oraz wynikające z niego wzięcie odpowiedzialności za otaczający świat. Drugim środkiem może być zasada sprawiedliwości polegająca na powią‐

zaniu analizy problemów środowisko‐ wych z badaniem sytuacji człowieka, rodziny, pracy, kontekstu urbanistycz‐ nego oraz relacji danej osoby z samą sobą. Papież zauważa, że istnieje interakcja między ekosystemem a spo‐ łeczeństwem i jego problemami. Trze‐ cim rozwiązaniem jest podjęcie dialogu między polityką a ekonomią w celu ochrony życia oraz wzrostu jego jakości. Niezbędna jest również edukacja – czwarta droga poprawy obecnej sytu‐ acji ekologicznej. Kościoły, szkoły, media, a przede wszystkim rodziny powinny przekazywać młodym i star‐ szym pokoleniom dobre wzorce i uczyć nawyków, które poprawią stan środo‐ wiska. Piątym środkiem jest „ekologicz‐ ne nawrócenie” rozumiane jako zmiana postrzegania środowiska naturalnego i niejako pojednanie się z nim, na co składa się uznanie własnych grzechów wobec natury i wewnętrzna przemiana. W tym miejscu Papież wskazuje osobę św. Franciszka z Asyżu jako przykład człowieka żyjącego w pełnej harmonii z otaczającym go światem. Ostatnim środkiem, bardzo istotnym z punktu widzenia człowieka wierzącego, jest duchowość. Troska o środowisko po‐ winna wypływać bezpośrednio z naszej wiary. Natura, podobnie jak człowiek, jest dziełem Boga, który powierzył ludzkości jej ochronę człowiekowi. Franciszek namawia, również w przy‐ padku dbania o środowisko, do praktykowania drogi „małych kroków miłości” św. Teresy z Lisieux. Laudato si’ jest jednym z najważniej‐ szych dokumentów opracowanych przez papieża Franciszka. Stanowi stanowczy głos Głowy Kościoła wska‐ zujący na wypływający bezpośrednio z Biblii nakaz otoczenia opieką świata naturalnego oraz na bezpośrednie powiązanie zmian w przyrodzie z pogarszaniem się warunków życia najuboższych mieszkańców naszej planety. Główne przesłanie encykliki jest jasne: dbałość o środowisko nie jest fanaberią, ale obowiązkiem, zaś jej brak – grzechem. SZYMON RÓJ

Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Fundacja Instytut Mediów.

21


WWW.PEXELS.COM

Trybka Ona odkrywa i On Polskę

Geniusz mężczyzny i geniusz kobiety JAKO TALENTY TALENTY SĄ CZŁOWIEKOWI DANE I JEDNOCZEŚNIE ZADANE PRZEZ STWÓRCĘ. OSOBA ZMIERZAJĄCA W KIERUNKU SWOJEGO SPEŁNIENIA NIEUSTANNIE DĄŻY DO OSIĄGNIĘCIA ROZWOJU POPRZEZ WŁAŚCIWY SWOJEJ NATURZE (ROZUMNY I WOLNY) SPOSÓB DZIAŁANIA. TO DĄŻENIE WYMAGA CIĄGŁEGO POZNAWANIA SIEBIE I INNYCH, ALE TEŻ PRZYJMOWANIA ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA OTRZYMANE OD STWÓRCY ZDOLNOŚCI, MIĘDZY INNYMI ZA PŁEĆ I POWOŁANIE.

Dorota Kumorek: Ciało, płeć i płodność są talentami. Chociaż człowiek jest nimi obdarzony, podstawowe powołanie ludzkiego życia nie musi się wiązać ze spełnieniem własnej płci biologicznej. Wchodzenie w role rodzicielskie (biologicznego ojca i biologicznej matki) właściwe dla swojej płci nie jest jedynym warunkiem osobowego spełnienia, o czym świadczą przykłady milionów szczęśliwych kobiet i mężczyzn, którzy realizują macierzyństwo i ojcostwo poza wspólnotą rodzinną, na poziomie duchowym i psycho-emocjonalnym. W każdym razie fakt, że jesteśmy kobietami i mężczyznami, to nie przypadek, co też z pewnością zobowiązuje. Wojciech Olejnik: To oczywisty fakt. Historia i współczesność zna dzieje osób, które, nie wchodząc w rolę biologicznego ojca czy matki, doskonale spełniały swe posłannictwo do macierzyństwa i ojcostwa na sposób duchowy. Najbardziej znanym przykładem idei duchowego ojcostwa był chociażby papież Jan Paweł II, postrzegany przez wiele milionów ludzi jako niezawodny autorytet, wyznacznik życiowych postaw. Duchowe ojcostwo, wynikające z prawdziwej świętości, decydowało o autorytecie innego znanego Polaka. Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński bardzo często zwracał się do wiernych w ojcowski, czuły i przekonujący sposób. Idea duchowego ojcostwa przenikała działalność księcia Adama Stefana Sapiehy, o którego niezłomnej, a jednocześnie miłosiernej postawie, szczególnie podczas pierwszej i drugiej wojny światowej, do dziś krążą legendy. Nie można też zapomnieć o ideale świeckiego ojcostwa duchowego. W tym szczególnym aspekcie przypomnijmy postać skromnego

22

TRYBY – nr 3-4 (80-81)/2021

krakowskiego krawca Jana Tyranowskiego, który – jako przedstawiciel laikatu – miał silny wpływ na rozwój powołania młodego Karola Wojtyły. Również pośród kobiet ideał duchowej matki, kształtowany na podobieństwo Maryi, znalazł wiele naśladowczyń. To istotne odniesienie było nierozłączną cechą tak wybitnych niewiast chrześcijańskiego świata jak choćby Matka Urszula Ledóchowska czy Matka Teresa z Kalkuty. Duchowe macierzyństwo towarzyszyło pracy bł. Hanny Chrzanowskiej (znanej krakowskiej pielęgniarki, twórczyni domowej opieki nad chorym) czy świeckiej lekarki-misjonarki, doktor Wandy Błeńskiej. Powyższe przykłady dotyczą osób żyjących w ostatnich dziesięcioleciach. Jednakże ideał duchowego ojcostwa i macierzyństwa jest mocno, nie‐ rozdzielnie i od wieków związany z historią Kościoła. Trudno sobie bez niego wyobrazić międzypokoleniowy przekaz wartości chrześcijańskich. D.K.: W swojej refleksji nad kobietą św. Jan Paweł II nieraz mówił o „geniuszu kobiecym” jako zadaniu, do którego kobieta całe życie dorasta i który stanowi element programu tzw. „nowego feminizmu”; feminizmu w rozumieniu chrześcijańskiego działania na rzecz dookreślenia tajemnicy kobiety i jej wkładu we wspólnotę społeczną, polityczną i kulturową. Papież w liście do kobiet Mulieris Dignitatem mówi o „geniuszu kobiecym” jako uosobieniu przez kobietę takich boskich cech jak m.in.: piękno, skromność, miłość, delikatność, wyrażających się w podejściu do siebie samej i do drugich. Nawiązując do talentów kobiety, trzeba jednocześnie brać pod uwagę mężczyznę, który ma identyczną godność i prawa jako osoba. Jak to jest z „męskim geniuszem”? W.O.: Mamy teraz kryzys ojcostwa. Wielu mężczyzn gubi znaczenie swej misji w natłoku obowiązków, braku fizycznej i duchowej obecności, ucieczce od problemów, niekiedy skraj‐ nym materializmie czy doczesnym robieniu kariery, dlatego tym bardziej należy przypominać rolę i wagę ojcostwa w wielu wymiarach. Życiową inspiracją stanowiącą szczególne odbicie nieskończonego wzoru świętości jest postać św. Józefa. Jego geniusz nie polega na tym, że pozostawił po sobie uczone teologiczne traktaty. Św. Józef pomimo niełatwej sytuacji przyjął na siebie odpowiedzialną rolę opiekuna, obrońcy oraz żywiciela Świętej Rodziny. Geniusz męski potrzebny jest dzisiaj światu zarówno w wymiarze życia rodzinnego, jak i duchowego. Zadaniem męża i ojca jest bycie zwiastunem Boga dla innych przez ukazywanie miłosiernej troski Stwórcy i osobiste świadczenie o duchowym świecie wartości. Rola ojca polega na kształtowaniu osobowości, uwrażliwianiu sumienia, nauce uczciwości, odpowiedzialności, otwieraniu na świat. Nie da się tego wykonać inaczej jak tylko przez własną, praktycznie realizowaną codziennie postawę. D.K.: Dla katolika rzymskiego Jezus Chrystus i Maryja Niepokalana bezsprzecznie stanowią ideały związane z postawami i powołaniem. Jezus jako człowiek-mężczyzna (Nowy Adam) reprezentuje ofiarność mężczyzny aż po krzyż, hojność, autorytet, pracowitość, zaś Maryja (Nowa Ewa) – niezwykła kobieta, dziewica-matka, człowiek bez grzechu pierworodnego to uosobienie takich cnót jak cierpliwość, wytrwałość, roztropność, oddanie (mądra uległość!), pokora. Prawdopodobnie tacy mężczyźni i kobiety jak Chrystus i Niepokalana nie istnieją na ziemi, ale dążąc do ideału, możemy w jakiejś części go osiągnąć.


Trybka Ona odkrywa i On Polskę

Wrota Bieszczad ISTNIEJE WIELE MIEJSC ZNANYCH, PIĘKNYCH I POPULARNYCH ZWABIAJĄCYCH WIELOTYSIĘCZNE TŁUMY ZWIEDZAJĄCYCH. KOJARZONA Z NIMI MASOWA TURYSTYKA, PRZY CAŁYM ICH UROKU, MA JEDNAK PEWNE NIEDOGODNOŚCI ZWIĄZANE Z PRZEPEŁNIENIEM DRÓG DOJAZDOWYCH CZY SZLAKÓW TURYSTYCZNYCH, KTÓRE OSTATECZNIE NIEKIEDY POWODUJĄ SUBIEKTYWNE UCZUCIE „ZMĘCZENIA” WYPOCZYNKIEM. DZIŚ TRYBKA ZAPRASZA WAS W MIEJSCA CIEKAWE, WARTE DOCENIENIA SZCZEGÓLNIE PRZEZ TURYSTĘ SZUKAJĄCEGO NIE TYLE TŁUMÓW, HAŁASU, ZGIEŁKU, ILE GŁĘBSZYCH ESTETYCZNIE I POZNAWCZO DOZNAŃ. USYTUOWANE NIEOPODAL BIESZCZAD PASMA ŁAGODNYCH, ZALESIONYCH I NIEWYSOKICH (500–600 M N.P.M.) WZNIESIEŃ GÓR SŁONNYCH ORAZ POGÓRZA BUKOWSKIEGO KRYJĄ W SOBIE WIELE ATRAKCJI. OMAWIANY REJON ZNANY JEST Z TAK INTERESUJĄCYCH MIEJSCOWOŚCI, JAK CHOĆBY SANOK, ZAGÓRZ CZY LESKO. Sanok Sanok znany jest jednak nie tylko z produkcji autobusów. Miejscowość, o której mowa, zyskała prawa miejskie w roku 1339, a pierwsza wzmianka o Sanoku pochodzi z połowy XII wieku. Położone na malowniczym wzgórzu centrum miasta warte jest odwiedzenia ze względu na kilka cennych zabytków. Godzien szczególnej uwag i jest wybudowany w średniowieczu, początkowo gotycki, później renesanso‐ wy, zamek. Gościli tu tak znamienici polscy władcy jak Władysław Opolczyk, Kazimierz Wielki czy Władysław Jagiełło. Przez wiek XV, aż do połowy XVI zamek był siedzibą starosty, kasztelana, urzędu grodzkiego oraz sądów. Budowla prze‐ trwała burzliwe czasy dwóch wojen światowych, choć została przez Niem‐ ców splądrowana. Po wojnie obiekt poddany został restauracji i konserwacji. Dziś mieści się w nim Muzeum Historyczne, z bogatą kolekcją sztuki cerkiewnej (od XII do XX w.), sakralnej (od XV do XIX w.), malarstwa portretowego i sztuki współczesnej oraz ekspozycja poświęcona twórczości malarza Zdzisła‐ wa Beksińskiego. Ze wzgórza zamkowego podziwiać można malownicze widoki na górskie okolice Sanoka. Z okolic wzgórza zamkowego przejdźmy do rynku. W zachodnim jego rogu stoi kościół i klasztor Franciszkanów. Pierw‐ szy, najstarszy budynek ich świątyni, znajdował się poza murami dawnego Sanoka. Dopiero w roku 1384 franciszka‐ nie uzyskali zgodę na budowę kościoła tam, gdzie ulokowany jest do dziś. Wcze‐ śniejsze, średniowieczne bryły świątyni nie zachowały się do czasów współcze‐ snych ze względu na częste pożary

RUINY KLASZTORU KARMELITÓW BOSYCH W ZAGÓRZU WWW.WIKIPEDIA.ORG/ FOT. MATEUSZ TEREBECKI

Po drugiej stronie przecinającej miasto rzeki San znajduje się szczególnie intere‐ sujący zespół zabytków. Jest nim najwięk‐ szy w Polsce skansen budownictwa ludowego. Prezentowana ekspozycja obejmuje – w ilości ok. 150 – obiekty architektury wiejskiej z obszaru Biesz‐ czad i Beskidu Niskiego. Skansen tworzą poszczególne sektory, związane z grupa‐ mi etnicznymi jak np. Łemkowie czy Bojkowie. Osobną część stanowi Miasteczko Galicyjskie. Jest to replika dawnego miasteczka z południowowschodniej Polski.

miasta ujrzymy najstarszą bieszczadzką świątynię, czyli XVI-wieczny kościół p.w. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, Zamek Kmitów (obecnie hotel) oraz zabytkową synagogę, wewnątrz której znajduje się galeria malarstwa. Nieopodal dawnej żydowskiej świątyni natkniemy się na najstarszy zachowany w Polsce żydowski cmentarz. Warto też pospace‐ rować do oddalonego o kilka kilometrów od Leska zamku Sobień, ulokowanego na szczycie góry noszącej tę samą co warownia nazwę, żeby dać się uwieść malowniczym ruinom tej średniowiecz‐ nej budowli, z urokliwymi widokami na położoną poniżej dolinę Sanu. W dalszej perspektywie z zamkowego punktu widokowego ujrzymy zarys głównego pasma Bieszczad. Zamek powstał w wieku XIII. Był on starszą wobec ulokowanej w centrum Leska rezydencją Kmitów. Dodajmy, że budowla na górze Sobień została zniszczona w XVI wieku. To właśnie owa dewastacja przyczyniła się do powstania zamku leskiego. Zamek Sobień jest idealnym miejscem szczegól‐ nie dla wielbicieli romantycznosentymentalnych wycieczek. Według legend na murach zamku ukazuje się bia‐ ła dama o imieniu Margerita. Jej mąż, właściciel zamku, nakazał zamurować ją w lochach po wykryciu niewierności, jakiej rzekomo się dopuściła. Dodajmy, że Margerita była drugą żoną Kmity i została przymuszona do zamążpójścia.

Zagórz

Komańcza

Nieopodal Sanoka znajduje się miasto Zagórz, a w nim – malownicze ruiny XVIII-wiecznego klasztoru karmelitów. Istnieje możliwość darmowego zwiedza‐ nia owego obiektu. Można zeń podziwiać ciekawe widoki na okoliczny górskopagórkowaty krajobraz. Warto również zobaczyć kościół parafialny obrządku łacińskiego – sanktuarium Matki Bożej Zagórskiej, greckokatolicką cerkiew z 1865 roku oraz cerkiew prawosławną p.w. św. Michała. Przez Zagórz przecho‐ dzą szlaki turystyczne wiodące w kierun‐ ku pobliskich Bieszczad.

Penetrację przedmurza Bieszczad kończymy na Komańczy. Nie sposób pominąć tej położonej 31 kilometrów na południowy zachód od Leska wioski. Zlokalizowana na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczad miejscowość jest ważna dla historii Kościoła polskiego. Otóż we wnętrzach komańczańskiego klasztoru Nazaretanek przetrzymywany był (poza innymi punktami odosobnienia) podczas internowania Prymas Tysiącle‐ cia, kardynał Stefan Wyszyński (w latach 1955–1956). Do dziś możliwe jest zwie‐ dzenie zarówno pokoju, w którym zamieszkiwał hierarcha, jak i kaplicy, wewnątrz której się modlił.

miasta. Obecny budynek pochodzi z wieku XVII, choć też wskutek pożarów utracił barokowy charakter. Wewnątrz kościoła możemy podziwiać ciekawą polichromię, XVII-wieczny krzyż w ołtarzu głównym oraz ołtarz boczny z obrazem Matki Boskiej Pocieszenia.

Lesko Kolejna z wymienionych miejscowości to Lesko. W centrum tego XIV-wiecznego

WOJCIECH OLEJNIK

23



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.