Magazyn Przemysłu Rybnego 84

Page 1



Spis treści EKONOMIKA Paula–Trans ze Słupska liderem unijnych dotacji w 2010 r. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 Lisner: śledź na zakręcie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 Rynek ryb mrożonych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Sprzedaż pakowanych ryb mrożonych . . . . . . . . . 12 Zakupy ryb mrożonych w 2011 r. (Agnieszka Łapińska) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12 Składowanie… na najwyższym poziomie, Cz. 3 Optymalizacja transportu wewnętrznego . . . . . . . 17 Czy zmiany nazw ryb i związane z tym niedoinformowanie konsumenta to dźwignia popytu w sektorze rybołówstwa? (Bohdan Draganik) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23 Handel zagraniczny rybami po 8. miesiącach . . . 33 Efekty unijnej pomocy dla sektora rybackiego Program Operacyjny PO RYBY 2007-2013 . . . 45 Włochy: atrakcyjny importer produktów rybnych . 59 RYNEK RYBNY Ceny w specjalistycznych sklepach rybnych . . . . 29 Ceny detaliczne filetów z morszczuka . . . . . . . . . 30 Ryby na rynkach hurtowych . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 Ceny ryb na zagranicznych aukcjach rybnych . . . 31 Ceny sprzedaży ryb słodkowodnych . . . . . . . . . . 31 Ceny zbytu ryb bałtyckich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 Ceny sprzedaży produktów z pstrąga . . . . . . . . . 32 Ceny w wybranych sieciach handlowych . . . . . . . 32 Ceny detaliczne ryb: Hala Rybna w Gdyni . . . . . . 33 RYBOŁÓWSTWO MORSKIE Morświny a rybołówstwo na polskich łowiskach bałtyckich (Izabella Dunin-Kwinta, Wawrzyniec Wawrzyniak) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34 Unia Europejska wprowadza ograniczenia w połowie łososia (Hubert Bierndgarski) . . . . . . . . 37 W pomorskich rzekach chorują tarłowe trocie (Hubert Bierndgarski) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40 Rosną ceny śledzi. Rybacy wyczerpali tegoroczny limit połowowy (Hubert Bierndgarski) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44 ZAPRASZAMY NA TARGI Fish International 2012 Brema 12-14.02.2012 MSE 2012 Sapore Rimini 25-28.02.2012 AQUA 2012 Praga 01-05.09.2012 ZESPÓŁ REDAKCYJNY Tomasz Kulikowski (mpr@mprfish.com), red. naczelny Tomasz Kowalczyk (tech@mprfish.com), red. techniczny Anna Dylewska (anna@mprfish.com), reklama Maja Kowalczyk (maja@mprfish.com), reklama Iwona Gilewicz* (iwona@mprfish.com), korekta Wioletta Gwiaździńska* (wioletta@mprfish.com), reklama * urlop wychowawczy

ISSN 1428-362X Wydawnictwo MPR Sp. z o.o. 81-061 Gdynia, Hutnicza 34, mpr@mprfish.com tel./fax 58 620 37 98; tel. 58 620 56 59

FELIETONY 86 400 (Anna Pyć) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2 Wigilia i duch Leppera (Tomasz Kulikowski) . . . . . . . 2 INFORMACJE, WYDARZENIA Dwie upadłości likwidacyjne . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 W przedświątecznym sondażu: karpie i śledzie na czele . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 Abramczyk: rozbudowa parku maszynowego . . . . . 4 Morpol: wzrost zysku, spadek obrotów . . . . . . . . . . 4 Wilbo za Oceanem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 Nowoczesny zakład Royal Greenland Seafood w Koszalinie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Nowy zakład przetwórczy w Świdwinie . . . . . . . . . . 18 Zmiany zasad ochrony zwierząt . . . . . . . . . . . . . . . . 40 Targi i konferencje branży rybnej w 2012 r. . . . . . . . 59 Fish international 2012 — tu trzeba być! . . . . . . . . . 60 AKWAKULTURA Barramundi w Biedronce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 Po ile karp w sprzedaży przedświątacznej? . . . . . 33 Zanik opłacalności produkcji karpi w Polsce (Krzysztof Karoń) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 50 Nadzwyczajny Zjazd Delegatów Związku Producentów Ryb . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51 Wyniki finansowe gospodarstw rybackich — spółek prawa handlowego . . . . . . . . . . . . . . . . 51 Polski karp — ryba nie zwyczajna . . . . . . . . . . . . . 52 „Karp na święta i wiesz, co jesz”, czyli nowa kampania Pana Karpia na rozbiegu . . 53 V Międzynarodowa Konferencja Jesiotrowa (Tomasz Kowalczyk) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54 GR Gosławice — lider polskiej akwakultury . . . . . 55 W Rzgowie hodują jesiotry na kawior . . . . . . . . . . 55 Czeski zielonozłoty skarb (Wiesław Karliński) . . . . 56 NOWE PRODUKTY Abramczyk — zdrowe ryby bez konserwantów . . 13 Abramczyk zmienił nazwę ‘dorsz grenlandzki’ na ‘czarniak’ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Dziki łosoś na co dzień i święta . . . . . . . . . . . . . . . 13 Nominowane do Oscara, czyli wątróbki z dorsza po kaukasku marki King Oscar . . . . . . . 13 RYBY W HORECA Finał konkursu Norge & Food Service Chefs’ Competition — 2011 Śledź Norweski . . . . 42 Nordsee — nowa sieć restauracji rybnych na polskim rynku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43 TECHNOLOGIA Nowoczesne rozwiązania firmy „FOLLETT” w dziedzinie wytwarzania, przechowywania i transportu lodu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20 Uniscale przedstawia markę Inoxxi. Profesjonalna obróbka i przygotowanie żywności na miarę XXI wieku . . . . . . . . . . . . . . . . 41 PRENUMERATA Cena prenumeraty rocznej „MPR” wynosi 96,00 zł brutto (w tym 5% VAT) Sklep internetowy: www.mprfish.com

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

1


Felieton

86 400 Co byś zrobił z taką sumą, która jest do wydania co dzień, ale nie wydana znika bezpowrotnie? Obdarowałbyś rodzinę, ustawił się do końca życia? Jedno jest pewne — nikt by nie pozwolił, aby pieniądze się zmarnowały. 86 400. Tyle sekund mamy każdego dnia do wykorzystania. Mija rok, kolejne dni i godziny przelatują nam przez palce. Koniec roku to zawsze okazja do podsumowań. Nie powiem nic nowego, jeśli stwierdzę, że ten rok obfitował w niezwykłe wydarzenia. Ciągła bitwa o fundusze UE, międzynarodowe spotkanie karpiarzy, Polska Prezydencja, wybory nowych władz w kraju i nowych władz w SPRŁ i PTR. Nowe-stare Zarządy i nowi Prezesi. Okrągłe rocznice istnienia Wydziału Rybackiego w Olsztynie, Morskiego Instytutu Rybackiego i Instytutu Rybactwa Śródlądowego. Każdy dołoży tu listę niezwykłości ze swojego podwórka. Nowe kampanie promocyjne (Teraz Pstrąg!) i kontynuacja „starych” (Pan Karp). I tu dochodzimy do Świąt — chyba najbardziej w całym roku przeklinanego okresu dla części hodowców. Ten rok nawet pod kątem przedświątecznej sprzedaży karpia jest szcze-

gólny. Z jednej strony mamy hodowle z produkcją najniższą od nienotowanych czasów, z drugiej strony pytania odbiorców i dziennikarzy o jakiegoś wirusa. Ci bardziej delikatni pytają: „O co chodzi z tą chorobą karpi? Czy to bezpieczne?”, ci bardziej opryskliwi „Czy karpie u Pana/Pani też są zarażone?”. Ostrzy sobie zęby Klub Gaja i inne organizacje, które dotąd miały murowaną publikę przed Świętami rzucając się po chodniku zawinięci w folię niczym dusząca się ryba. Nagle hitem karpiowym stał się wirus. Do tego dochodzi oficjalna wypowiedź Głównego Lekarza Weterynarii, który napisał, że jednym ze sposobów uśmiercenia ryby jest dekapitacja (obcięcie łba). Powstał nerwowy szum, bo, jak niektórzy przeczytali, karpiowi na koniec roku grozi depilacja. Tylko co karp na to? Z końcem roku przychodzi też czas na planowanie, wytyczanie celów. Planują pstrągarze, planują karpiarze, a nawet ministerstwo. Powstaną strategie, kolejne szanse rozwoju (miejmy nadzieję). Co nam przyniesie 2012? Na pewno 86 400 sekund każdego dnia, których nie wolno nam zmarnować. Anna Pyć Aller Aqua Polska e-mail: ad@aller-aqua.pl

Wigilia i duch Leppera Ciężki ten przedświąteczny okres: karpiarze strzelają sobie w stopę, informując dziennikarzy o wirusie KHV; śledzie drożeją; kursy walut skaczą tak, że można dostać zawału, a i w Niemczech może być nie wesoło. Życie nie składa się jednak li tylko z rzeczy smutnych i poważnych. Oto bowiem przejrzałem listę dotacji wypłaconych w 2010 r. przez moją ulubioną instytucję płatniczą. Wielką frajdę sprawił mi fakt, że dofinansowanie, które dostała moja organizacja było najniższe w całym roku (9,7 tys. zł), co chyba w pośredni sposób dobrze świadczy o umiejętności gospodarowania środkami publicznymi? Czytając jednak dalej to poważne opracowanie, raptem wybuchłem salwą śmiechu. Przyznam się szczerze — śmiechu histerycznego. Oto bowiem nad dokumentem uniósł się duch śp. Andrzeja Leppera — jednym z największych beneficjentów środków na promocję ryb (ponad 2 mln zł!!!) jest Stowarzyszenie „Instytut Rozwoju”, zlokalizowany w miejscowości, „w której lądowali afgańscy talibowie”. Po tej lekturze zeszło ze mnie całe napięcie, pomyślałem, że zbyt mało, jako Polacy, czerpiemy z właściwych wzorców, takich, jak przygody dobrého vojáka Švejka i Paragraf 22. Zbyt często się spinamy zapominając o rzeczy najważniejszej: o naszym zdrowiu psychicznym.

Moja przesympatyczna koleżanka przypomniała, że doba ma 86 400 sekund. Podobno szkoda stracić tak cenny kapitał. Też tak uważałem jeszcze kilka lat temu. A dziś? Dziś myślę, że najcenniejsze są te pozornie stracone sekundy — gdy zamiast w oświetlonych sztucznym światłem salach konferencyjnych, siadamy na brzegu morza obserwując rybaków mozolnie klarujących sieci; gdy przechadzamy się leniwie po grobli obserwując słońce znikające w stawie, gdy pokazujemy po raz setny tą samą sztuczkę dziecku. Liczenie sekund kojarzy mi się z wydajnością fast-foodów, ja jednak wolę slow-fish**. Wydaje nam się, że świat rozwija się w zawrotnym tempie, że zmieniamy go wciąż na lepsze. Że nasze pomysły na certyfikacje, procedury i standardy uczynią jedzeniem lepszym i zdrowszym. I zasiadamy do wigilijnego stołu — a tam karp, prawie taki sam, jak pięćset lat temu, śledź w nieco mniej smacznej niż przed laty śmietanie***, dorsz w sosie greckim, którego receptura przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Zasiądźmy przy tym stole i patrząc na choinkę straćmy razem jak najwięcej sekund i zapomnijmy o wszelkich strategiach i „projektach”, dzięki którym i tak nie będziemy szczęśliwsi, a które z całą pewnością spowodują, że na naszych skroniach zagości więcej siwych włosów. Tomasz Kulikowski Magazyn Przemysłu Rybnego e-mail: mpr@mprfish.com

* przepraszam mieszkańców Klewek k/Olsztyna za tę ironię ** www.slowfood.com/slowfish *** przepraszam branżę mleczarską, ale wiele produktów nabiałowych (w tym masło wielu producentów) ma jakość beznadziejną

2

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Serwis informacyjny

W przedświątecznym sondażu: karpie i śledzie na czele Wg badania PBS-DGA w Sopocie, przeprowadzonego w dniach 18-20.11.2011 na losowej próbie 1064 osób, reprezentatywnej dla mieszkańców Polski w wieku 15 lat i więcej, 54% respondentów deklaruje, że w czasie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia przygotuje w domu potrawę z ryby, kolejne 31% respondentów jest przekonanych, że takie danie przygotuje inna osoba z rodziny. Na „gotowe danie rybne” nastawia się kolejne 2,5% Polaków (co pokazuje niezłą dynamikę rynku produktów convenience). Tylko 3% Polaków nie chce żadnych ryb na wigilijnym stole, zaś blisko 9% zamierza święta spędzić poza domem. Osoby, które zamierzają samodzielnie przygotować dania świąteczne, nie mają wątpliwości jaka ryba jest najbardziej związana z polską tradycją. Aż 78% spośród nich deklaruje chęć przygotowania dania z karpia. Także śledź jest niezwykle popularny i prawdopodobnie zagości na stołach 48% Polaków! Te dwa gatunki ryb zdecydowanie przodują w przedświątecznym sondażu, którego przeprowadzenie zleciło Towarzystwo Promocji Ryb. Inne popularne gatunki ryb, które Polacy mają zamiar zakupić w okresie przedświątecznym, to: mintaje (14%), pangi (12%), dorsze (9%), a także: pstrągi (9%), łososie (8%) i morszczuki (4%). Świąteczna tradycja jest silniejsza od podziałów politycznych, kulturowych i socjo-demograficznych w polskim społeczeństwie. Po raz pierwszy obserwujemy sondaż, w którym preferencje osób wykształconych i po „zawodówkach” niemal pokrywają się. Po raz pierwszy też chęć do spożycia karpi jest nieco większa właśnie wśród osób z dużych miast, dobrze uposażonych, z wykształceniem wyższym. Pod tym względem zorientowanie tegorocznej kampanii „Pan Karp” na tą właśnie grupę docelową, wydaje się strzałem w dziesiątkę! Karpie i śledzie (a po części także mintaje) są, jak widać, nieodłącznym elementem tradycji dla więk-

Wyk. 1. Świąteczne preferencje konsumentów, w zależności od wykształcenia respondenta

szości mieszkańców Polski. Zamożni mieszkańcy dużych miast uzupełnią to menu o ryby łososiowate (pstrąg, łosoś hodowlany), skromniejsi mieszkańcy małych miasteczek do „ryby po grecku” użyją pangi. Przedświąteczny sondaż pokazuje też, że wirusy Polakom nie straszne, a medialny szum wokół KHV karpi traktują z przymrużeniem oka. Oby tylko deklaracje w sondażu przełożyły się na równie chętne zakupy w sklepach. Tomasz Kulikowski

Dwie upadłości likwidacyjne 27 maja br. ogłoszono upadłość likwidacyjną PPHU Dalhurt S. Michalec Sp. J. z siedzibą w Dalekie Tartak (woj. mazowieckie). Firma Dalhurt powstała w 1992 roku na bazie byłej przetwórni runa leśnego w Dalekiem. Prowadziła przetwórstwo ryb morskich, m.in. wędzenie i mrożenie ryb. Syndyk masy upadłościowej firmy „Dalhurt” ustalił cenę minimalną prawa użytkowania wieczystego nieruchomości zabudowanych oraz maszyn i urządzeń na kwotę 890 tys. zł. 26 września br. ogłoszona została upadłość likwidacyjna ATK INVESTMENTS Anna Pietrzko-Kulig z siedzibą w Mysłowicach. Firma ATK Investments prowadziła m.in. dystrybucję ryb mrożonych i przetworów rybnych. teka

Paula–Trans ze Słupska liderem unijnych dotacji w 2010 r. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi opublikowało listę dotacji wypłaconych z PO RYBY 2007-2013 w 2010 r. Lista obejmuje aż 1676 pozycji, przy czym znaczną część stanowią różnego rodzaju rekompensaty dla rybaków, o charakterze socjalnym. Wśród największych jednostkowo dotacji inwestycyjnych, wyrażających się kwotami 6-cyfrowymi, wymienić można*: • budowę i modernizację hodowli rybnych w: — w Sząbruku (5,1 mln zł); — GRyb. Broszków (3 mln zł); — w Rzgowie (2,5 mln zł); — w Radziądzu (2 mln zł); — w Spręcowie (1,9 mln zł); — w Bajdytach (1,8 mln zł); — w Ściborkach (1 mln zł); — w Błonicach (1,4 mln zł); — GRyb. Wójcza w Biechowie (1,5 mln zł); • budowa i modernizacja zakładów przetwórczych: — Paula Trans w Słupsku (24,3 mln zł) — Nord Capital w Rekowie (9,9 mln zł); — Seko S.A. w Chojnicach (7,5 mln zł);

— Fish Food Sp. z o.o. w Łodzi (6,0 mln zł); — Mieszko w Starym Jarosławiu (2,8 mln zł); — w Gronowie Górnym (2,0 mln zł); — Evrafish w Brusach (2,0 mln zł); — w Policach (1,9 mln zł); — Drob-Fish we Wrocławiu (1,7 mln zł); — w Marciszowie (1,6 mln zł); — Stanpol w Słupsku (1,5 mln zł); — hurtowni Meduza w Warszawie (1,0 mln zł); — Ryby w Kartuzach (1,1 mln zł). Nie poskąpiono też dotacji na prowadzenie promocji ryb, przy czym kwoty 6-cyfrowe przeznaczono wyłącznie dla organizacji z terenu woj. warmińsko-mazurskiego: — Fundacja Rozwoju Regionalnego Warmia i Mazury w Olsztynie (4,0 mln zł); — Instytut Rozwoju w Klewkach k/Olsztyna (2,2 mln zł); — Fundacja Warmia i Mazury w Europie w Olsztynie (2,1 mln zł); — Fundacja „Młode zboże” Olsztyn (1,6 mln zł); — Allfinanz Projekt w Olsztynie (1,7 mln zł); — RYB-EKO w Olsztynie (1,2 mln zł). źródło: „Wykaz beneficjentów przekazywany do ministra ds. rybołówstwa” * opracowanie nie udostępnia nazw podmiotów os. fizycznych i spółek jawnych

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

3


Serwis informacyjny

Zarząd Wilbo S.A. poinformował, o zarejestrowaniu w Stanach Zjednoczonych spółki zależnej — Wilbo USA LLC, której zadaniem będzie prowadzenie działalności handlowej na terenie USA i Kanady. Z opublikowanego przez Wilbo S.A. raportu kwartalnego wynika, że po 9 miesiącach działalności spółka uzyskała 110 mln zł przychodów (wzrost o 3%), jednocześnie generując 20 mln zł straty netto, z czego 7,2 mln zł straty wiąże się ze sprzedażą nierentownej spółki Proryb (Wilbo wykazało 11,3 mln zł straty w analogicznym okresie roku poprzedniego). W ciągu 3 kwartałów bieżącego roku spółka odnotowała wzrost obrotów na konserwach rybnych (których sprzedaż stanowi 56% przychodów spółki), rybach wędzonych, marynatach i owocach morza, spadła sprzedaż ryb mrożonych. Począwszy od 3.kwartału br. Wilbo nie konsoliduje swoich wyników ze spółką Proryb. teka

Lisner: śledź na zakręcie fot. Yvonne Holth / NSEC

Wilbo za Oceanem

Jesienią 2011 roku odnotowano szego sezonu połowowego dla bradrastyczne zmiany na rynku prze- nży) cały śledź kosztuje około 6,50 tworów rybnych. Sytuacja obejmu- NOK, rok temu o tej porze cena je zmniejszenie limitów połowo- kształtowała się na poziomie 3,00 wych śledzia w ostatnim sezonie NOK. Oczywiście obok wzrostu cen przy jednoczesnym zwiększonym surowców, problemem pozostaje popycie na śledzia. Deficyt tego zapewnienie ciągłości dostaw. W surowca jest równoznaczny z wy- naszej branży mamy obecnie do sokim wzrostem cen produktów czynienia z klasycznym rynkiem śledziowych. Przyczyny kryzysu producenta. Pozostaje sprawą leżą więc zarówno po stronie po- otwartą jak dalece wzrost cen na półkach sklepowych wpłynie na daży, jak i popytu. Ilość połowów z Morza Nor- konsumpcję delikatesów ze śledzia. Obecna sytuacja wpłynęła na weskiego została zredukowana z 1 643 000 ton w roku 2009 do decyzję Niemieckiej grupy Ho988 000 ton w roku 2011. W nad- mann – właściciela marki Lisner*, chodzącym roku ilość ta została lidera rynku przetworów śledzioponownie zmniejszona do 833 000 wych w Polsce, która analizowała ton. W stosunku do roku 2009 przejęcie udziałów w polskich oznacza to redukcję o 49%. W naj- spółkach z branży. Jak podkreśla bliższym okresie sytuacja będzie Piotr Janiec, Dyrektor Rynku Lisner Morpol: wzrost zysku, krytyczna, ponieważ dostępne Sp. z o. o, podjęto decyzję o tymspadek obrotów ilości śledzia z połowów do końca czasowym wstrzymaniu rozmów W 3 kwartale br. Morpol wykazał 2011 roku wynoszą zaledwie dotyczących konsolidacji branży. inf.pras. 14,8 mln euro zysku EBIT przed 140 000 ton. Przewiduje się, że zosta ną one wy czer pa ne w cią gu opodatkowaniem. Zysk ten firma * Lisner Sp. z o.o. to krajowy lider zawdzięcza poprawie rentowności trzech do czterech tygodni. w produkcji przetworów śledzioRów no rzęd nie ze zmniej sze przetwórstwa, za sprawą znacząwych. W 2010 roku spółka uzysniem ilo ści po ło wów zwięk szył się cych spadków cen surowca łosokała 429 mln zł ze sprzedaży proznacz nie po pyt z Afry ki i Ro sji. Ak siowego. Z drugiej strony spadek cen tualne zapotrzebowanie na ten su- duktów (spadek o 4%) i 12,3 mln zł łososi zaowocował pogorszeniem rowiec jest tak duże, że brakuje su- przychodów ze sprzedaży towawyników działalności hodowlanej, rowca nadającego się do dalszego rów handlowych. Prawie 39% sprzedaży zrealizowano do spółek w norweskich hodowlach zanoto- przetworzenia. powiązanych kapitałowo (w NiemDra stycz ny wzrost cen w bra nży wano stratę. czech). Lisner zamknął rok 2010 jest nie odzow ny. Pro du cen ci już Podwyżki cen surowców łosozyskiem netto w wysokości 18,9 obec nie są skon fron to wa ni z no wy siowych i w efekcie wzrost cen demln zł (wzrost o 25,6%). teka mi ce na mi su row ców. Przy kła do wo talicznych świeżego oraz wędzonego łososia spowodowały kilku- obecnie (na początku najważniejprocentowy spadek konsumpcji na wiodących rynkach — w Niem- Abramczyk: rozbudowa parku maszynowego czech, we Francji i w Wielkiej Bry- Nowa maszyna do pakowania ryb dyrektor handlowy Abramczyk tanii. W efekcie spadku popytu to najnowszy zakup firmy Abram- Sp. z o.o. — Szczególną uwagę zmniejszyły się przychody firmy czyk. Jej największą zaletą jest wy- poświęcamy także pakowaniu naMorpol z przetwórstwa łososi — dajność ponad dwa razy większa, szych produktów — zależy nam, z 86,5 mln euro w 3 kw. 2010 r. do zwiększająca jakość pakowania, aby dobrej jakości ryby i owoce 83,9 mln euro w 3 kwartale br. i to a także uniwersalność, pozwalają- morza jak najdłużej zachowały pomimo wzrostu cen jednostko- ca paczkować produkty w zróżni- swoje walory odżywcze i smakowe. wych. W ujęciu ilościowym, w cowane gabarytowo folie. Naszą Zakup nowej maszyny spowo3 kwartale br. sprzedaż produkcji intencją jest zapewnienie Klientom dował konieczność rozbudowy zaprzetwórczej wyniosła 11,8 tys. ton najlepszej jakości ryb, bez polifos- kładu produkcyjnego. W chwili i była o 27% niższa niż przed ro- foranów i z małą ilością glazury obecnej dobudowywana jest nowa kiem. teka inf. pras. — wyjaśnia Michał Abramczyk hala produkcyjna. 4

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011




Reklama

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

7


Reklama

BALTIC-TECH

Sp.J.

78-100 Kołobrzeg, Marmurowa 4, Zieleniewo 0-602 115025 0-602 198053 94 7220934 baltic-tech@baltic-tech.pl

www.baltic-tech.pl ✔ linie pakowania marynat; ✔ linie obrĂłbki ryb, ✔linie odpadĂłw; ✔specjalistyczne stoĹ‚y obrĂłbcze, ✔ przenoĹ›niki róşnych typĂłw, ✔ automatyczne zamykarki próşniowe do sĹ‚oi, ✔ automatyczne podajniki wieczek, ✔ testery zamknięć, ✔ dociskarki (do zamykania opakowaĹ„ plastikowych), ✔ myjko-suszarki sĹ‚oi i opakowaĹ„ plastikowych (z grzaniem elektrycznym, parowym lub gazowym), ✔ myjko-podajniki skoĹ›ne do mycia, odsÄ…czania i transportu ryb (linie matiasa), ✔ wywrotnice baseno-palet, ✔ wywrotnice beczek ✔ myjki do ryb, ✔ krajalnice do ryb, ✔ wĂłzki: do rozmraĹźania ryb, do schĹ‚adzania galaret, do transportu pojemnikĂłw, do odsÄ…czania warzyw, ryb i krewetek, do sosĂłw, ✔ stacje zalew: zbiorniki; urzÄ…dzenia do rozrabiania solanki oraz zalew cukrowych; instalacje; automatyka i sterowanie ✔ wyposaĹźenie pomieszczeĹ„ do mycia sprzÄ™tu ✔ wyposaĹźenie kuchni, ✔ wyposaĹźenie pomieszczeĹ„ socjalnych i higienicznych

COBE s.c. 81-858 SOPOT ul. 3-go Maja 56 tel./fax +48 58 550 15 68 tel./fax +48 58 550 20 81 biuro@cobe.com.pl www.cobe.com.pl

PRODUKUJEMY — detektory metalu — kontrolery szczelności opakowań — linie do ręcznej obróbki — glazurowniki — wybijaki mroşonych bloków — linie technologiczne — stoły obrotowe i akumulacyjne — systemy liniowania produktów — systemy podawania do pakowarek Przenośniki: — taśmowe: poziome płaskie i nieckowe wznoszące nieckowe i zabierakowe — łukowe taśmowe, siatkowe — rolkowe grawitacyjne i napędzane — ślimakowe rurowe i korytowe

NOWA AUTOMATYCZNA ZAMYKARKA DO SĹ OIKĂ“W ✔ 6-gĹ‚owicowa o wydajnoĹ›ci 5,5 tys. sĹ‚oi/h ✔pracujÄ…ca w systemie BALTIC VACUUM – zamykanie pod próşniÄ… bez potrzeby uĹźywania pary âœ”Ĺ‚atwa zmiana oprzyrzÄ…dowania na róşne typy sĹ‚oi

1LH V]XIJXM ORGX UĂŁF]QLH 1LH V]XIJXM ORGX UĂŁF]QLH )ROOHWWĹŞ SURSRQXMH EDUG]LHM HIHNW\ZQ\ VSRVÄ‚E Q 'EDM R VZÄ‚M WRZDU L ]DV\SXM Ä?ZLHU]Ă? U\EĂŁ 'EDM R VZÄ‚M WRZDU L ]DV\SXM Ä?ZLHU]Ă? U\EĂŁ ORGHP V]\EFLHM SU]\ XÄŽ\FLX V\VWHPX F]\VW\P F]\VW\P ORGHP V]\EFLHM SU]\ XÄŽ\FLX V\VWHPX ,76 7UDQVSRUW 6\VWHP

,FH 7UDQVSRUW 6\VWHP

,FH Q *UDZLWDF\MQH SRELHUDQLH ORGX ]H ]ELRUQLND ,76 Q *UDZLWDF\MQH SRELHUDQLH ORGX ]H ]ELRUQLN UD]\ V]\EV]H RG F]HUSDQLD UĂŁF]QHJR MHVW MHVW UD]\ V]\EV]H RG F]HUSDQLD UĂŁF]QHJR Q 'R KLJLHQLF]QHJR SU]HPLHV]F]DQLD ORGX Q 'R KLJLHQLF]QHJR SU]HPLHV]F]DQLD ORGX Z\N RU]\VWXM L]RORZDQH ZÄ‚]NL W\SX 6PDUW&DUW Z\NRU]\VWXM L]RORZDQH ZÄ‚]NL W\SX 6PDUW&DUW R SRMHPQRÄ?FL NJ R SRMHPQRÄ?FL NJ Q 'EDM R F]\VWRÄ?Ă“ ORGX NWÄ‚U\ VWRVXMHV] DE\ QLH Q 'EDM R F]\VWRÄ?Ă“ ORGX NWÄ‚U\ VWRVXMHV] DE\ XWUDW\ Ä?ZLHÄŽRÄ?FL U\E\ SU]\VSLHV]DĂ“ SU]\VSLHV]DĂ“ XWUDW\ Ä?ZLHÄŽRÄ?FL U\E\ Q 0DJD]\QXM OÄ‚G Z F]\VW\P L EH]SLHF]Q\P Q 0DJD]\QXM OÄ‚G Z F]\VW\P L EH]SLHF]Q\P ]ELRUQLN X ,76 RGSRZLHGQLHM SRMHPQRÄ?FL ]ELRUQLNX ,76 RGSRZLHGQLHM SRMHPQRÄ?FL FKU RQLĂ?F OÄ‚G SU]HG VNDÄŽHQLHP FKURQLĂ?F OÄ‚G SU]HG VNDÄŽHQLHP )2//(77 (8523( 32/6.$ 6S ] R R )2//(77 (8523( 32/6.$ 6S ] R R 0RNU\ 'ZÄ‚U & ĹĄ :LÄ?OLQD ĹĄ WHO ĹĄ ZZZ IROOHWWLFH FRP 0RNU\ 'ZÄ‚U & ĹĄ :LÄ?OLQD ĹĄ WHO

8

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011



Rynek ryb mrożonych

Rynek ryb mrożonych Royal Greenland W 2010 r. importerzy ryb sprowa- Seafood

Łyk statystyki

Profil działalności: produkcja na eksport i rynek krajowy mrożonych wyrobów, głównie produktów rybnych, mieszanek warzyw i dań gotowych. Przedsiębiorstwo sprzedało w 2010 roku produkty i towary o wartości 240 mln zł (poziom sprzedaży był zbliżony do przychodów z 2009 r.). Spółka wypracowała w 2010 r. 5,8 mln zł zysku netto, rok wcześniej — 2,5 mln zł. Marka Frosta jest wg badania PBS-DGA z 2011 r. najbardziej rozpoznawalną marką produktów mrożonych w Polsce.

źródło danych: baza danych Eurostat wg poziomu uogólnienia HS6; dane IERiGŻ, GfK, Nielsen, badania własne

Marine Harvest

Liderzy produkcji

Ranking producentów mrożonych przetworów rybnych, sporządzony na podstawie publicznie dostępnych danych finansowych (Monitor Polski B, KRS). Ranking nie ma charakteru pełnego, ze względu na brak danych w odniesieniu do wielu podmiotów gospodarczych:

Espersen Polska

Profil działalności: produkcja i eksport mrożonych wyrobów, głównie z ryb białych (dorsz). W 2010 r. przedsiębiorstwo Espersen zatrudniało 836 osób, o 25 więcej niż przed rokiem. Przychody ze sprzedaży produktów wyniosły 370 mln zł i były o 12% wyższe niż przed rokiem. Zysk netto wyniósł 8,3 mln zł i był zbliżony do zysku z 2009 r. 10

Profil działalności: produkcja i eksport mrożonych wyrobów, głównie z płastug i innych ryb morskich. W okresie 10.2009-09.2010 r. przedsiębiorstwo uzyskało 241 mln zł przychodów, o 3,3% więcej niż rok wcześniej. Zarząd poinformował o wzroście wolumenu produkcji i ekspansji na krajowy rynek rybny oraz dalszych planach związanych ze zwiększaniem ilości asortymentów oraz wielkości produkcji. Firma nadal odnotowywała ujemną stopę rentowności (–8,7%), jednak niższą niż rok wcześniej (–16,1%).

dzili do Polski blisko 87 tys. ton ryb mrożonych (ryby całe, tuszki) oraz 176 tys. ton mrożonych filetów rybnych, o łącznej wartości ok. 0,5 mld euro. W uproszczeniu import ten można podzielić na import ryb pelagicznych (śledzie, makrele), które przeznaczane są do dalszego przetwórstwa i docelowo nie trafiają na rynek konsumencki w postaci zamrożonej oraz import pozostałych ryb („białych”), który w większości trafia na rynek detaliczny w postaci mrożonej (często po konfekcjonowaniu, czy nawet przetwórstwie). Do postaci mrożonych produktów rybnych przetwarzane są w polskich zakładach produkcyjnych także ryby morskie (dorsze, flądry, szproty), dwuśrodowiskowe (łososie) i słodkowodne (sandacze, okonie itd.) — z krajowych połowów i importu ryb świeżych. Finalnie szacuje się, że około 45-47 tys. ton ryb mrożonych zostało sprzedanych w 2010 r. na polskim rynku detalicznym, kolejne ok. 5 tys. ton trafiło do sektora HoReCa. Z kolei na eksport trafiło 67 tys. ton ryb mrożonych oraz 47,5 tys. ton mrożonych filetów rybnych. Tomasz Kulikowski

Frosta

Importerzy

Najwięksi wyspecjalizowani importerzy i dystrybutorzy ryb, wg danych KRS. Ranking nie ma charakteru pełnego. Część z firm prowadzi także działalność produkcyjną.

Abramczyk

Profil działalności: import, konfekcjonowanie i produkcja głównie na rynek krajowy mrożonych ryb i owoców morza. W 2010 r. spółka uzyskała 168 mln zł przychodów ze sprzedaży, o 15,8% więcej niż przed rokiem. Zysk netto wyniósł 5,4 mln zł i był niższy niż w 2009 r., kiedy spółka wypracowała 8 mln czystego zysku.

Nord Capital

Profil działalności: import, konfekcjonowanie i produkcja głównie mrożonych ryb i owoców morza. Udział produkcji własnej w przychodach wynosi ok. 20%. W 2010 r. spółka uzyskała 107 mln zł przychodów ze sprzedaży, o 14,4% mniej niż rok wcześniej. Rok zakończono zyskiem 0,57 mln zł wobec 3,9 mln zł zysku w 2009 r.

DNHS

Profil działalności: spółka zajmuje się importem ryb mrożonych, zarówno ryb pelagicznych dla przetwórstwa, jak i filetów ryb białych oraz owoców morza. W 2009 r. spółka uzyskała 73,3 mln zł przychodów (o 37,7% więcej niż w 2008 r.). Zysk netto wyniósł 3,9 mln zł, wobec 2,4 mln zł rok wcześniej.

Profil działalności: źródłem przychodów spółki jest sprzedaż mrożonych produktów z łososia zagranicą (także w ramach grupy kapitałowej) i na rynku krajowym W 2009 r. spółka uzyskała 207,8 mln zł przychodów ze sprzedaży, Wilbo o 50,2% więcej niż przed rokiem. Profil działalności: spółka giełdowa Zysk netto wyniósł 15,4 mln zł, wozajmująca się importem oraz probec 39,7 mln zł straty rok wcześniej. dukcją konserw rybnych, mrożonych ryb i owoców morza Tahami Fish W 2010 r. spółka uzyskała 72,7 Profil działalności: spółka zajmuje mln zł przychodów ze sprzedaży się produkcją mrożonych ryb z su- mrożonych ryb i owoców morza, rowców importowanych i krajo- o 5% mniej niż w 2009 r. W I półrowych, na eksport i rynek wew- czu br. Wilbo wprowadziło na rynek nętrzny. ryby mrożone i produkty rybne W 2010 r. spółka uzyskała 53 mln o wartości 30 mln zł (spadek o 8%). zł przychodów ze sprzedaży pro- Marka Neptun jest wg badania duktów, ponad dwukrotnie więcej PBS-DGA z 2011 r. jedną z najbarniż rok wcześniej. Zysk netto dziej rozpoznawalnych marek prowyniósł 2 mln zł wobec 1,2 mln zł duktów mrożonych w Polsce. straty netto rok wcześniej. Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Rynek ryb mrożonych

Lux Fish

Castelmar

Morex

Mare Foods

Profil działalności: spółka zajmuje się importem ryb mrożonych. W 2008 r. spółka uzyskała 62,3 mln zł przychodów (o 11,8% więcej niż w 2007 r.). Zysk netto wyniósł 1,3 mln zł, wobec 1,6 mln zł rok wcześniej.

Profil działalności: spółka zajmuje się importem i hurtową sprzedażą ryb mrożonych. W 2010 r. spółka uzyskała 39,1 mln zł przychodów (wzrost o 27,4%); zysk netto wyniósł 0,9 mln zł (rok wcześniej strata netto 0,4 mln zł).

Profil działalności: spółka zajmuje się importem ryb mrożonych, sezonowo mrozi również szproty bałtyckie, firma sprzedaje również konserwy rybne W 2010 r. spółka uzyskała 59,9 mln zł (w tym eksport wyniósł 7,4 mln zł). Strata netto wyniosła 0,4 mln zł (rok wcześniej zysk netto wyniósł 0,2 mln zł).

Profil działalności: spółka zajmująca się importem i dystrybucją ryb mrożonych. Obecnie firma rozwija działalność w oparciu o nowo wybudowaną chłodnię składową w Goleniowskim Parku Przemysłowym. W 2010 r. spółka uzyskała 20,3 mln zł przychodów. Zysk netto wyniósł 0,2 mln zł.

Animex-Fish

Impexryb

Eurofish Poland

Pescanova Polska

Profil działalności: spółka zajmuje się importem ryb mrożonych, głównie ryb pelagicznych. W 2009 r. spółka uzyskała 57,0 mln zł przychodów (o 9,3% więcej niż w 2008 r.). Zysk netto wyniósł 0,9 mln zł, wobec 0,7 mln zł rok wcześniej. Profil działalności: spółka zajmuje się importem ryb mrożonych. Obecnie spółka tworzy grupę Eurofish z firmą dystrybucyjną Eurofish (wcześniej Panserwis) oraz firmą produkcyjną Marinus Sp. z o.o. Od 2010 r. większość udziałów w grupie posiada holenderski holding Seafood Connection W 2008 r. Eurofish Poland uzyskała 42,3 mln zł przychodów. Zysk netto wyniósł 0,2 mln zł. r. Marinus Sp. z o.o. uzyskał w 2008 r. 8,3 mln zł przychodów (0,1 mln zł zysku netto), zaś Eurofish — 12,0 mln zł przychodów (0,1 mln zł zysku).

Seamor

Profil działalności: import ryb mrożonych, wędzenie ryb, dystrybucja ryb mrożonych. W 2010 r. spółka zaimportowała ryby mrożone o wartości 40 mln zł z przeznaczeniem na własne potrzeby (przetwórstwo) oraz do sprzedaży. Przychody ze sprzedaży ryb mrożonych wyniosły 29 mln zł, z czego 20 mln zł przypadło na ryby białe, zaś 9 mln zł na ryby pelagiczne.

Profil działalności: spółka jawna zajmująca się importem ryb mrożonych. W 2009 r. spółka uzyskała 19,6 mln zł przychodów (o 45,2% więcej niż w 2008 r.). Zysk netto wyniósł 0,7 mln zł i był o 2% wyższy niż rok wcześniej. Profil działalności: spółka zajmuje się importem ryb mrożonych pakowanych oraz dla przetwórstwa W 2010 r. spółka uzyskała 14,8 mln zł przychodów (o 17,3% mniej niż rok wcześniej). Strata netto wyniosła 62 tys. zł (rok wcześniej spółka uzyskała 540 tys. zł zysku netto).

Bis Foods

Profil działalności: spółka zajmuje się importem ryb mrożonych. W 2008 r. spółka uzyskała 13,4 mln zł przychodów; zysk netto wyniósł 0,2 mln zł. W przypadku wielu znaczących producentów i dystrybutorów ryb mrożonych (prowadzących jednak równocześnie sprzedaż innych produktów — np. ryb świeżych, konserw, ryb wędzonych oraz usług) oficjalne sprawozdania finansowe nie pozwalają na określenie jaki procent przychodów pochodzi ze sprzedaży ryb mrożonych, jak chociażby w przypadku firm — Intermarine, BK-Food Poland, Graal, Paula Trans, PIRS i wielu innych.

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Wybrane inwestycje w produkcję i dystrybucję ryb mrożonych: • Zakup oraz zmiana sposobu użytkowania obiektów zakładów mięsnych (Royal Greenland): 76,3 mln zł • Zakup linii technologicznych, maszyn i urządzeń (Royal Greenland): 18,8 mln zł • Wzrost konkurencyjności (Paula Trans): 17,9 mln zł • Rozbudowa zakładu produkcyjnego oraz budowa siłowni wiatrowej (Paula Trans): 6,4 mln zł • Budowa Centrum Dystrybucji Konfekcjonowania Ryb i Owoców Morza (Nord Capital): 12,8 mln zł • Rozbudowa Centrum Dystrybucji i Konfekcjonowania Ryb i Owoców Morza (Nord Capital): 7 mln zł • Linia do produkcji wyrobów panierowanych i dań gotowych mrożonych z dodatkami (Nord Capital): 3,0 mln zł • Linia do produkcji wyrobów panierowanych i dań gotowych mrożonych z dodatkami (Nord Capital): 3 mln zł • Poprawa konkurencyjności Centrum Dystrybucji i Konfekcjonowania (Nord Capital): 0,5 mln zł • Budowa zakładu przetwórstwa rybnego paluszków i kąsków krabowych na bazie surimi (Lucky Union Euro): 18,5 mln zł • Redukcja oddziaływania na środowisko — zakup i montaż systemu fotowoltaicznego (Frosta): 2,1 mln zł • Zakup maszyn i urządzeń (Frosta): 4,0 mln zł • Budowa podoczyszczalni ścieków technologicznych (Espersen): 1,3 mln zł • Budowa magazynu wysokiego składowania, zakup maszyn i urządzeń produkcyjnych (Abramczyk): 0,5 mln zł Choć nie udało nam się dokonać pełnego zestawienia, wierzymy, że przedstawiona informacja jest rzetelna i kompleksowa. Powyższe dane świadczą o ogromnej roli importerów ryb mrożonych w zaopatrzeniu polskiego przetwórstwa rybnego i krajowego rynku rybnego. Pokazują również, że produkty mrożona są istotnym dobrem eksportowanych z Polski. Red. 11


Rynek ryb mrożonych

Zakupy ryb mrożonych w 2011 r. W pierwszych 9 miesiącach 2011 roku polskie gospodarstwa domowe zakupiły ponad 30 tys. ton ryb mrożonych i było to o 15 proc. mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. W ujęciu wartościowym kategoria odnotowała spadek o 8 proc., w pierwszych trzech kwartałach 2011 roku gospodarstwa domowe wydały na ryby mrożone 430 mln złotych. Średnia cena za kilogram wzrosła o 8 proc. Obniżenie zakupów kategorii spowodowane było mniejszą liczbą nabywców jak i negatywnym trendem w wolumenie kupowanym średnio przez gospodarstwo. W okresie styczeń-wrzesień 2011 r. 76 proc. polskich gospodarstw domowych sięgnęło po ryby mrożone, przeciętny nabywca zakupił 3 kg produktów i wydał na nie 43 zł. 80 proc. wolumenu rynku stanowią ryby mrożone kupowane na wagę, po te produkty w okresie styczeń-wrzesień 2011 r. sięgnęło 64 proc. gospodarstw domowych. Liczba nabywców produktów na wagę w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej była o 6 proc. niższa. Średni wolumen segmentu kupowany przez gospodarstwo podczas jednorazowej wizyty w sklepie wynosił około 0,8 kg, natomiast średni wydatek 11 złotych. Ryby mrożone pakowane kupowane są przez mniejszą liczbę nabywców; w ciągu 9 miesięcy roku 2011 segment został zakupiony przez 33 proc. gospodarstw domowych w Polsce i było to o 8 proc. mniej w porównaniu do ubiegłego roku. Produkty pa-

kowane charakteryzują się mniejszym wolumenem na zakup, który wynosił średnio 0,5 kg, a wydatek podczas jednorazowej wizyty w sklepie to około 9 złotych. Kategoria ryb mrożonych wykazują silna sezonowość: największe zakupy przypadają na okresy świąt i postu, w tych miesiącach widać wyraźny wzrost liczby nabywców jak i wolumenu kupowanego średnio przez gospodarstwo. Głównym kanałem w zakupach produktów na wagę są sklepy spożywcze, wielobranżowe i hipermarkety, natomiast dla ryb mrożonych pakowanych dyskonty, które odpowiadają za 60 proc. zakupionego wolumenu. W profilu demograficznym nabywców ryb mrożonych widoczna jest przewaga gospodarstw 2 oraz 3-4 osobowych, ze średnim i wyższym dochodem. W zakupach produktów na wagę przeważają gospodarstwa z osobą prowadzącą w wieku 50 lat i więcej, natomiast w przypadku ryb mrożonych pakowanych większe znaczenie mają gospodarstwa młodsze, z osobą prowadzącą w wieku 30-49 lat i z dziećmi. Źródło: GfK Consumer Tracking, Panel Gospodarstw Domowych Panel Gospodarstw Domowych jest badaniem ciągłym, bazującym na próbie 5 tys. gospodarstw domowych raportujących wszystkie dokonane przez siebie zakupy produktów FMCG

Agnieszka Łapińska Project Manager GfK Polonia Sp. z o.o. agnieszka.lapinska@gfk.com

Sprzedaż pakowanych ryb mrożonych Rynek zapakowanych produktów mrożonych (dane nie obejmują sklepów rybnych, hurtowni cash and carry i HoReCa) jest oceniany w okresie od lipca 2010 do czerwca 2011 r. na około 10 332 tony o wartości detalicznej 191,1 mln zł. Zdaniem tej agencji Nielsen, prowadzącej Panel Handlu Detalicznego, tegoroczna sprzedaż jest nieco wyższa niż w roku poprzednim, jednak kształtuje się na poziomie zbliżonym do tego sprzed dwóch lat. Wg AC Nielsen rośnie udział sprzedawanych ryb mrożonych w różnego rodzaju pudełkach, choć nadal mają one mniejszy udział rynkowy od toreb foliowych. Wśród różnych gatunków mrożonych ryb, sprzedawanych w formie pakowanej największe znaczenie mają: mintaje (blisko 38% kategorii) i pangi (10%). Na różności (pod którymi kryją się m.in. paluszki rybne i inne produkty bez wyraźnie określonego gatunku ryby) przypada 26% kategorii pod względem ilościowym. W ostatnich dwóch latach wyraźnie zmalała sprzedaż pangi i soli (w tym drugim przypadku problemem jest zmiana etykietowania ryb, określanych wcześniej jako sola); wzrosły natomiast obroty na: mintajach, morszczukach, łososiach i tilapiach. Wśród produktów niszowych rośnie sprzedaż dotąd nieobecnych na rynku pakowanych mrożonek: fląder, miętusów, nototenii i dorszy nowozelandzkich. Zestawiając dane GfK Polonia i AC Nielsen z danymi o imporcie stwierdzić można, że rynek jest wciąż zdominowany przez tzw. luzy (produkty na wagę). teka

12

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Dziki łosoś na co dzień i święta Abramczyk — nowości jesień/zima

Dziko żyjący łosoś gorbusza (Oncorhynchus gorbuscha) większość życia spędza w północnych obszarach Oceanu Spokojnego. Dorosłe sztuki osiągają zwykle wielkość ok. 50 cm i żyją 2 lata. Na tarło — odbywające się w okresie jesienno-zimowym — łososie gorbusza wracają do strumieni, w których przyszły na świat. W wyborze właściwej drogi posługują się węchem. Zapamiętają zapach wody, w której się urodziły, nawet jeśli spędziły w niej zaledwie kilka dni. Po tarle dorosłe osobniki giną. Młode po wylęgnięciu spływają na otwarta morza. Żywią się naturalnym pokarmem i ży-

Abramczyk zmienił nazwę ‘dorsz grenlandzki’ ją w krystalicznie czystych wo- na ‘czarniak’

dach, co sprawia, że ich mięso ma bardzo szlachetny smak. Oferowane przez Royal Greenland produkty to gotowe do przyrządzenia, wyselekcjonowane filety praktycznie bez ości, bogate między innymi w kwasy omega-3, dostępne w opakowaniach 360 g. Produkt pochodzi z łowisk, które uzyskały certyfikat MSC. Filet z łososia ze skórą w marynacie ziołowo-maślanej lub w marynacie z wędzonej papryki wspaniale się nadaje zarówno na grilla, jak i do zapiekania w piekarniku. Łatwy do podania zarówno na co dzień, jak i święta. inf.pras.

Nominowane do Oscara, czyli wątróbki z dorsza po kaukasku marki King Oscar

Firma King Oscar, posiadająca ponad 100-letnią tradycję, szczególny nacisk kładzie na wysokiej jakości surowce oraz możliwie najbardziej naturalną produkcję. Właśnie dlatego Wątróbki z dorsza po kaukasku nie zawierają konserwantów i zachowują mnóstwo swych pierwotnych właściwości odżywczych. Ryby nie są poddawane procesowi mrożenia, co gwarantuje ich świeżość oraz najwyższą jakość. Wątróbki zanurzone są w swoim naturalnym oleju, stanowiącym tran o niezwykłych właściwościach prozdrowotnych. Ich niezastąpiony smak potęguje dodanie sosu, przyrządzonego wg receptur kuchni kaukaskiej, o charakterystycznym, intensywnym aromacie. Należy bowiem wspomnieć, iż mieszkańcy Kaukazu znani są z długowieczności, co zapewnia im przede wszystkim spożywanie dużej

ilości czosnku oraz ostrych przypraw. Po otwarciu puszki Wątróbek z dorsza marki King Oscar zauważyć można zatem nie tylko wysokowartościowy, klarowny tłuszcz z wątroby dorsza, ale również gęsty, aromatyczny sos, będący połączeniem dojrzałych pomidorów, czosnku, soli oraz pikantnego pieprzu Cayenne. Całość stanowi wyborny i zdrowy przysmak, przywodzący na myśl kuchnię niezwykłego regionu Kaukazu. Kwestie bogatej i zróżnicowanej diety są bardzo bliskie firmie King Oscar. Wątróbki z dorsza po kaukasku to idealna kompozycja dla osób, którzy dbają o ogólną kondycję organizmu. Wątroba z dorsza jest bowiem najlepszym źródłem kwasów tłuszczowych, z których najcenniejsze są niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3. Oprócz wyżej wymienionych tłuszczów, Wątróbki z dorsza po kaukasku firmy King Oskar, są bardzo bogate w witaminę A, mającą zbawienny wpływ na kondycję naszych oczu, skóry i układu immunologicznego.

Zgodnie z aktualizacją wykazu oznaczeń handlowych, która ukazała się we wrześniu br. oraz wejściem w życie Ustawy o organizacji rynku rybnego z dnia 19 marca br. zmieniono nazwę dorsza grenlandzkiego marki Abramczyk na czarniaka (Pollachius virens). Pomimo, iż nie określono daty obowiązywania nazewnictwa oraz okresu przejściowego firma Abramczyk już teraz zmienia opakowania swoich produktów. Nowa nazwa wraz z krótką notką informacyjną pojawiła się już na pierwszej partii opakowań. inf.pras.

Abramczyk — zdrowe ryby bez konserwantów

Na rynku pojawiła się już pierwsza partia ryb w nowych opa ko wa niach „bez polifosforanów” marki Abramczyk. W sprzedaży dostępne są: filet z czarniaka, miruny, morszczuka, nototenii i dorsza bałtyckiego. Na opakowaniach ryb znajduje się charakterystyczny, zielony liść, symbolizujący naturalność. Znak ten jest gwarancją wysokiej jakości produktów, pozbawionych polifosforanów, które niejednokrotnie dodawane są do mięsa ryb w celu zwiększania ich wagi. Wszystkie nowe produkty posiadają minimalną zawartość glazury, wynoszącą zaledwie 10 procent. Nowe opakowania zastąpią aktualnie obowiązujące. inf.pras.

inf.pras.

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

13


Artykuł Promocyjny

Nowoczesny zakład Royal Greenland Seafood w Koszalinie

14

Zakład Royal Greenland Seafood sp. z o.o. powstał na terenach byłych zakładów mięsnych AGROS w Koszalinie. Działalność produkcyjna została uruchomiona w styczniu 2008 roku natomiast pełną zdolność przerobową uzyskaliśmy na początku roku 2009. Od tego momentu zakład stale się rozwija poprzez zwiększanie tonaży produkcyjnych w skali 25% rocznie i planujemy utrzymać ten wskaźnik w kolejnych latach poprzez wzrost ilości przetwarzanych surowców oraz zwiększenie wolumenu oferowanych wyrobów gotowych. Jednocześnie do naszej oferty wprowadzamy nowe produkty wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów. Rok 2010 zamknęliśmy wolumenem produkcyjnym na poziomie 11000 ton wyrobu gotowe-

skane filety do postaci oczekiwanej przez klienta. Posiadamy także linie do filetowania ręcznego, przeznaczone do obróbki halibuta oraz dorsza. Dorsz filetowany w Koszalinie jest nowym obszarem naszej aktywności uruchomionym w ostatnich miesiącach, obecnie skoncentrowani jesteśmy na produkcji filetów PBI. Produkujemy asortyment głęboko mrożony i w naszej ofercie można znaleźć m.in.: filety/porcje naturalne z flądry, gładzicy, dorsza, halibuta, czarniaka, mintaja, ponadto wytwarzamy filety rybne nadziewane różnymi sosami (np. krewetkowo-szpinakowym), kostkę rybną z sosem pakowaną w opakowania wykorzystujące folię „eco-steam” gotowe do użycia w kuchence mikrofalowej bądź rybę panierowaną. Posiadane linie panierowania po-

go. Aktualnie produkcja głównie jest zorientowana na rynki Europy zachodniej i Skandynawii, ale systematycznie zwiększamy naszą aktywność na rynku krajowym, aby zapewnić dostępność naszych wyrobów na półkach polskich sklepów. Zakład posiada zaświadczenia potwierdzające wypełnienie norm wymaganych na rynkach międzynarodowych (w tym certyfikacja m.in.: BRC, IFS, MSC) W dziale filetowania obrabiamy głównie flądrę oraz gładzicę, jako że te surowce stanowią trzon naszych wyrobów gotowych. Filetowanie prowadzone jest maszynowo z wykorzystaniem urządzeń firmy Baader, a następnie nasi pracownicy dodatkowo obrabiają uzy-

zwalają nam zaoferować pokrycia panierem od 8% do 50% w różnych systemach panierowania włączając w to tempurę. Ostatnim etapem produkcji jest konfekcjonowanie i tu także posiadany park maszynowy pozwala nam elastycznie podejść do oczekiwań klienta. Wykorzystujemy m.in.: dwie linie Innotech wraz z systemami automatycznego dobierania wagi porcji pozwalającymi pakować asortyment w worki foliowe w rozmiarach od 200 g do 3000 g, cztery linie pakowania w kartoniki jednostkowe w systemie top-load, dwie linie pakowania w kartoniki jednostkowe w systemie end-load, 4 linie pakowania asortymentu w opakowania zbiorcze 1000 g do 10000 g Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

— w tym dwie linie sortowania firmy Marel gwarantujące utrzymanie gramatury pojedynczej porcji — co jest ważne szczególnie w przypadku odbiorcy cateringowego, dodatkowo dysponujemy linią do produkcji formowanych paluszków rybnych. Korzystamy także z urządzeń firmy Multivac wykorzystywane głównie do pakowania próżniowego filetów z łososia z posypką ziołową oraz porcji halibuta i dorsza. W związku ze stałym rozwojem zakładu zwiększamy także zatrudnienie, aktualnie zapewniamy pracę ponad 280 pracownikom bezpośrednio produkcyjnym i stale prowadzimy rekrutację na nowe stanowiska pracy.

Royal Greenland Seafood Sp. z o.o. 75-209 Koszalin, ul. BoWiD 15 tel.: +48 94 344-92-00 fax: +48 94 344-92-01 www.royalgreenland.com




Artykuł Promocyjny

Składowanie… na najwyższym poziomie, Cz. 3 Optymalizacja transportu wewnętrznego Dobra organizacja transportu wewnętrznego przynosi wymierne korzyści w postaci: skrócenia czasu wykonywania poszczególnych czynności, poprawy wydajności pracy zespołów ludzkich, redukcji liczby pomyłek, lepszego wykorzystania posiadanej infrastruktury, w tym wyposażenia. Ramowe zasady optymalizacji transportu wewnętrznego nakazują m. in.: optymalne wykorzystywanie przestrzeni obiektu, planowanie jednokierunkowych, szybkich i jak najkrótszych dróg transportowych, zapewnienie ciągłości strumienia towarów, unikanie przestojów, w tym wynikających z operacji przeładunkowych. Ponadto kładą nacisk na właściwą konserwację wyposażenia, jak i dróg po których zachodzą procesy transportowe. Szczegółowe rozwiązania techniczne i organizacyjne, wdrażane w poszczególnych firmach powinny opierać się na znajomości tych zasad, jak i wynikać z szeregu indywidualnych przesłanek, charakteryzujących dany zakład. Specyfika zachodzących w nim procesów i charakterystyka towarów, jak choćby gabaryty, stopień przetworzenia, szybkość rotacji mają niebagatelny wpływ na organizację systemu transportu wewnętrznego, w tym choćby dobór wyposażenia.

W magazynie operatora logistycznego W przypadku operatora logistycznego zasadnicze znaczenie ma możliwość sprawnej, bezbłędnej i jednoczesnej obsługi wielu procesów magazynowych, realizowa-

nych na rzecz dużej liczby klientów. Powierzone mu towary często cechuje zróżnicowanie asortymentowe oraz odmienny poziom rotacji. W przypadku PAGO, specjalizującego się w obsłudze mrożonej żywności, dochodzi jeszcze konieczność zachowania określonych reżimów temperaturowych. Dlatego PAGO od samego początku wdrażało szereg rozwiązań technicznych i organizacyjnych, mających za zadanie optymalizację pracy magazynu. W strefie przyjęć i wydań każde stanowisko jest wyposażone we własny terminal komputerowy, z dostępem do wszystkich niezbędnych funkcji oprogramowania magazynowego, skaner kodów kreskowych, drukarkę etykiet i wagę. Pozwala to na sprawne, jednoczesne i bezkolizyjne przepływy towarowe. Ponadto każdemu fizycznemu przesunięciu palety z towarem towarzyszy adekwatna informacja, odnotowywana w systemie komputerowym. W komorach magazynowych PAGO przechowywane są produkty z różnych grup asortymentowych. Są wśród nich produkty pochodzenia roślinnego i zwierzęcego, surowce przeznaczone do dalszego przetwarzania, jak i dania gotowe, które wprost z magazynu operatora trafiają na sklepową półkę. Wiele z nich cechuje sezonowość produkcji oraz różny poziom rotacji. W tej sytuacji szczególny nacisk położono na wybór odpowiednich systemów regałowych, dostosowanych do specyfiki przechowywania poszczególnych grup produktowych. Liczy się sprawny

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

dostęp do wybranych jednostek paletowych, możliwość realizacji wydań w systemie wybranym przez klienta (LIFO, FIFO lub FEFO) oraz optymalne wykorzystanie przestrzeni magazynowej. Istotną rolę odegrało także wdrożenie „skrojonego na miarę” systemu WMS, umożliwiającego zarządzanie wszystkimi procesami magazynowymi. System nie tylko odzwierciedla fizyczne przesunięcia towarowe, ale także podpowiada określone działania, jak choćby dobiera optymalne miejsca alokacji poszczególnych palet w systemie regałowym, czy wskazuje konkretne palety przeznaczone do wydania wraz z precyzyjnym określeniem miejsca ich składowania. W związku z rosnącym zapotrzebowaniem ze strony klientów na usługi kompletacji, PAGO rozbudowało podwarszawski magazyn centralny o odrębną komorę o pow. 1500 m2, przeznaczoną do obsługi tego procesu. Pomieszczenie wydawcze jest wyposażone w tzw. kombi-doki, co umożliwia sprawną obsługę zarówno małych samochodów dostawczych, jak i ciężarowych. Co zyskuje na tym klient? Jakość, terminowość, bezpieczeństwo. A przecież w logistyce właśnie o to chodzi! Paulina Motylewska

17


Wydarzenie

Nowy zakład przetwórczy w Świdwinie W dniu 18 listopada br. w Świdwinie (woj. zachodniopomorskie) odbyło się uroczyste otwarcie zakładu przetwórstwa rybnego firmy Bartek. Istniejąca od 2002 r. firma Bartek, która dotychczasową produkcję prowadziła w Niemierzynie, jest jednym z największych przetwórców ryb bałtyckich (w 2010 r. skupiła najwięcej surowca bałtyckiego w Polsce). Firma jest dostawcą wstępnie przetworzonych ryb do największych firm produkujących marynaty i konserwy w Polsce. Główni jej odbiorcy to m. in.: Kordex (należący do grupy kapitałowej Graal), Seko (Chojnice), Mors (Bydlino), Nowo otwarty zakład firmy Bartek w Świdwinie Łosoś (Włynkówko) i Kapitan Navi. Otwarcie nowopowstałego zakładu, którego budowa rozpoczęła się w lutym br. w miejscu dawnego (jeszcze przedwojennego) wyrobiska, uświetnili swoją obecnością licznie zaproszeni goście. Ceremonię przecięcia wstęgi poprowadzili: Józef Widerski (właściciel firmy Bartek), Jerzy Safader (prezes zarządu PSPR), Janusz Wrona (Departament Rybołówstwa MRiRW) oraz Dariusz Zdybel (Departament Wsparcia Rybactwa ARIMR). Nie zabrakło przedstawicieli władz samorządowych, z burmistrzem Świdwina Janem Owsiakiem na czele. Nowo powstały, nowoczesny zakład zajmować się będzie wstępną obróbką (filety, tusze) ryb bałCeremonia przecięcia wstęgi: Janusz Widerski (ZPR Bartek), Dariusz Zdybel tyckich, głównie: szprotów i śledzi.

(ARiMR), Janusz Wrona (MRiRW) oraz Jerzy Safader (PSPR).

Nowoczesna linia do obróbki szprota, zaprojektowana i wykonana przez firmę Cobe z Sopotu

18

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Każde stanowisko jest monitorowane elektronicznie


Wydarzenie Zakład wyposażony jest w cztery rampy załadowczo–wyładunkowe, skąd ryby (ze zbiorników z wodą morską) trafiają do zakładu. Firma wyposażona jest w 18-stanowiskową linię do ręcznej obróbki szprota, zaprojektowaną przez firmę Cobe z Sopotu. Cała linia, jak i również każde z 18 stanowisk pracy z osobna, są monitorowane elektronicznie, co pozwala na bardzo precyzyjne określenie wydajności obróbki. Wydajność linii to 400-450 kg ryby na zmianę na każdym stanowisku, co daje możliwość przetworzenia do 8 ton Stanowisko do obróbki śledzi ryby na zmianę. Hala produkcyjna jest wyposażona również w dwa stanowiska do obróbki śledzia szwedzkiej firmy VMK Fish Machinery. Przetworzony surowiec z linii produkcyjnych trafia bezpośrednio do dwóch komór zamrażalniczych, gdzie ryby na całych paletach są zamrażane. Wydajność każdej z komór zamrażalniczych to 7 ton ryby na zmianę. Zamrożony surowiec trafia do trzypiętrowego magazynu towarów gotowych do odbioru, gdzie w temp. –20°C czeka Końcówka linii obróbki szprotów i część, gdzie ryby trafiają do komór zamrażalna transport dla odbiorców. niczych Inwestycja uzyskała dofinansowanie ze środków PO RYBY 20072013 i jest niezwykle cennym ogniwem w procesie waloryzacji ryb bałtyckich, których zasoby są wciąż nie w pełni wykorzystane. Tomasz Kowalczyk

Magazyn gotowych produktów

Komory zamrażalnicze

Część załadowczo–rozładunkowa zakładu

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

19


Artykuł Promocyjny

Nowoczesne rozwiązania firmy „FOLLETT” w dziedzinie wytwarzania, przechowywania i transportu lodu Chłodzone produkty rybne stanowią obecnie jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się kierunków przetwórstwa. Istotą tej metody utrwalania jest stosowanie niskich temperatur w celu zabezpieczenia żywności pochodzenia morskiego przed niekorzystnymi zmianami jakości wskutek procesów chemicznych, mikrobiologicznych i enzymatycznych. Stosowane obecnie w przetwórstwie i handlu metody schładzania lodem nie są efektywne i skuteczne, wskutek czego producenci i handlowcy ponoszą duże straty, z powodu niskiej jakości i zbyt krótkiej trwałości produktów rybnych. W tej sytuacji aktualna jest oferta firmy FOLLETT, która przedstawiła swoje najnowsze rozwiązania w zakresie wytwarzania, przechowywania i transportu lodu.

Wytwornice lodu typu „Chewblet” są przyjazne dla środowiska naturalnego, charakteryzują się niewielką emisją ciepła, cichą pracą i prostotą obsługi. Konstruktorzy firmy FOLLETT zastosowali w wytwornicach nowatorską metodę transportu lodu za pomocą izolowanej, elastycznej rury z tworzywa sztucznego. Taka metoda dostawy lodu na odległość do 20 m, podnosi poziom sanitarno-higieniczny transportu, eliminuje zbędne manipulacje transportowo-przeładunkowe oraz zapobiega nadmiernym ubytkom (topnieniu) lodu podczas transportu. Reasumując, modułowa konstrukcja wytwornic, w połączeniu z ich zaletami eksploatacyjnymi oraz nowatorską metodą transportu lodu, stwarza nowe możliwości technologiczno–techniczne dla całej branży rybnej, począwszy od zakładów przetwórO firmie FOLLETT czych do punktów sprzedaży detaFirma FOLLETT znana jest na rynkach licznej kończąc. światowych od ponad 60 lat; powstała w 1948 r. w USA. Oddział europejski Lód lodowi nierówny firmy działa od 2005 r. w Polsce. Firma W przetwórstwie efektywne schłoFOLLETT jest producentem nowocze- dzenie lodem surowców i produktów snych rozwiązań w dziedzinie wytwa- rybnych odgrywa istotną rolę w zarzania, przechowywania i transportu pewnieniu ich wysokiej jakości lodu, które stosowane są w wielu bra- i trwałości. Rozdrobniony lód powinżach, np. w medycynie i gastronomii. nien szybko schłodzić produkty Liczba użytkowników urządzeń firmy do temperatury 0°÷3°C, w celu spoFOLLETT może niebawem wzrosnąć, wolnienia reakcji i przemian, odpoz uwagi na jej atrakcyjną i komplekso- wiedzialnych za psucie się żywności. wą ofertę w zakresie technologii wy- Obecnie w przetwórstwie stosowany twarzania lodu, która skierowana jest jest powszechnie lód łuskowy, który do zakładów przetwórczych, centrów ze względu na wysoki stopień rozpierwszej sprzedaży, hurtowni i sieci drobnienia szybko ulega roztopiehandlowych, prowadzących działy niu, co ma bardzo niekorzystny sprzedaży ryb i produktów rybnych. wpływ na jakość i trwałość przechowywanych produktów. Wytwornice lodu typu „Chewblet” Radykalną poprawę w tym zakrePrzedmiotem oferty są najnowszej ge- sie może przynieść technologia wyneracji instalacje chłodnicze, średniej twarzania lodu granulowanego, oprai małej wydajności. Należą do nich wy- cowana przez firmę FOLLETT. Wytwatwornice lodu typu „Chewblet”, w tym rzane w parowniku ze stopu aluminiowytwornica MAESTRO 400, o wydajności 180 kg/dobę, wytwornica HORIZON 1000, o wydajności 450 kg/dobę oraz wytwornica HORIZON 1400, o wydajności 600 kg/dobę. Podstawowymi zaletami tych urządzeń są: • kompaktowa konstrukcja, • niewielkie zużycie wody — np. do wytworzenia 46 kg lodu potrzeba ok. 50 l wody, • niewielkie zużycie energii elektrycznej: np. do wytworzenia 46 kg lodu Fot. 1. Granulowany lód zużycie energii wynosi 5,1 kWh. firmy FOLLETT

20

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

wo-brązowego, o obniżonej energochłonności, granulowane cząstki lodu mają postać walca, o średnicy 16 mm i wysokości 20 mm (fot. 1) Lód w tej postaci, zawierający ponad 90% fazy stałej, szybko obniża temperaturę otoczenia i doskonale zapewnia właściwe warunki chłodnicze produktom rybnym podczas przechowywania, obrotu handlowego i ekspozycji w działach sprzedaży. Zdaniem ekspertów, czas topnienia lodu firmy FOLLETT jest zbliżony do czasu topnienia lodu w postaci kostek, a jednocześnie znacznie dłuższy od czasu topnienia lodu łuskowego. Ponadto lód ten nadaje eksponowanym na stoiskach handlowych produktom rybnym bardzo atrakcyjny wygląd (fot. 2).

Fot. 2. Ekspozycja ryb schłodzonych lodem firmy FOLLETT Specjalistyczne wyposażenie Dodatkowo, w ramach oferty, firma FOLLETT przedstawiła szeroką gamę zbiorników do przechowywania lodu, od małych pojemników, z ręcznym wyładunkiem lodu, do dużych zbiorników ITS (Ice Transport System), o pojemności od 150 kg do 1800 kg, z mechanicznym wyładunkiem lodu za pomocą wózków transportowych (patrz reklama na stronie 8). Podsumowując należy stwierdzić, że tak nowoczesna i kompleksowa oferta firmy FOLLETT z pewnością sprosta rosnącym wymaganiom i potrzebom krajowego przetwórstwa oraz handlu w dziedzinie chłodniczego utrwalania ryb i produktów rybnych.



Reklama

22

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Ekonomika Przemysłu Rybnego

Bohdan Draganik

Czy zmiany nazw ryb i związane z tym niedoinformowanie konsumenta to dźwignia popytu w sektorze rybołówstwa? Nazewnictwo ryb w epoce globalizacji rybołówstwa Liczba znanych człowiekowi gatunków ryb stale się powiększa. Według Pliniusza Starszego (23-79 n.e.) starożytnym mieszkańcom basenu Morza Śródziemnomorskiego znane były ryby należące do 144 gatunków. Dziś ta grupa kręgowców wodnych, posiadających skrzela przez cały okres życia i kończyny w kształcie płetw, liczy ponad 28 000 gatunków. Stały się one jednym z najbardziej powszechnych towarów w handlu międzynarodowym. Prawie 40% światowej produkcji ryb trafia na rynek międzynarodowy, znacznie więcej niż innych towarów będących żywnością, takich jak pszenica (20%) i ryż (5%). Trend globalizacji w sektorze rybołówstwa w warunkach telekomunikacji, tudzież polityki liberalizacji handlu i rozszerzanie się zasięgu flot rybackich w ubiegłym pięćdziesięcioleciu niezwykle przyczyniły się do wzrostu obrotów w handlu rybami i produktami pochodnymi. Całkowity wolumen i wartość tego sektora w handlu stale wzrasta z 8 mln ton, wartych 8 mld US$ w 1976 r., do 54 mln ton, wartych 85 mld US$ w 2006 r. W skali globalnej wskaźnik średniej konsumpcji owoców morza na głowę mieszkańca naszej planety stale wzrasta z 9,9 kg na mieszkańca w latach sześćdziesiątych do 16,7 kg w 2006 r. Populacja mieszkańców planety Ziemia w tym okresie uległa podwojeniu. Te wskaźniki oznaczają prawie czterokrotny wzrost spożycia ryb i bezkręgowców wodnych. Wzrastające dochody i urbanizacja w wielu rozwijających się krajach, szczególnie w Chinach, zdrowotne zalety białka ryb w porównaniu do innych źródeł białka zwierzęcego to czynniki uzasadniające prognozy dalszego wzrostu globalnego popytu na białko pochodzące z morza. Ktoś mógłby pomyśleć, że sytuacja nareszcie dojrzała do unifikacji 1

nazw ryb w skali światowej. Tak…ale nie zapominajmy, że jeszcze istnieje „niewidzialna ręka rynku”, której celem nie jest zapewnienie konsumentowi poczucia komfortu. Aczkolwiek nie wszystkie gatunki ryb nadają się do konsumpcji, nie mniej ocenia się, że tylko w samym Oceanie Atlantyckim poławia się ryby należące do 956 gatunków nadających się do spożycia. Przy takiej ilości gatunków ryb przed konsumentem wyłania się problem rozeznania w wartościach oferowanych na rynku ryb pod względem technologicznym, zdrowotnym i ochrony środowiska. Powszechnym a zarazem najczęstszym kryterium wyboru jakim kieruje się konsument jest nazwa ryby. Pozwolę sobie wszystkim zainteresowanym nazewnictwem ryb w języku polskim przypomnieć jak do tego podszedł prof. Siedlecki uczony i lingwista, autor pierwszej książki w języku polskim o biologii i znaczeniu ryb morskich w gospodarce człowieka (19471). „Pragnąc choć w części zaspokoić te potrzeby, które życie ze sobą przyniosło, postanowiłem zestawić listę nazw ryb morskich i dodać do niej także nazwy niektórych pospolitszych zwierząt bezkręgowych, jak mięczaki i skorupiaki będące przedmiotem połowów naszych rybaków lub też stanowiące często używamy materiał do badań naukowych. Zdawałem sobie dobrze sprawę z trudności tego zadania, tym więcej, że istnieją niektóre nazwy polskie, których nie mogłem uznać za odpowiednie, bądź to z powodu ich nieodpowiedniej treści, bądź też z powodów lingwistycznych. Pragnąłem też od początku swej pracy podzielić się odpowiedzialnością za wprowadzenie nazwy lub też za przyjęcie nazw dawniejszych — z zoologami lub też z fachowymi rybakami. W tym celu rozesłałem do bardzo wielu zoologów, ichtiologów, rybaków, a nawet handlujących rybami spis nazw pospolitszych gatunków ryb,

zestawiony wedle nomenklatury łacińskiej, a przy każdej nazwie dodałem nazwę polską lub też kilka nazw polskich do wyboru. W załączonym do spisu liście prosiłem kolegów i inne życzliwe osoby o wyrażenie swego zdania co do projektowanych nazw lub też o zaprojektowanie nowych. Otrzymałem, na wysłane około 200 listów, 24 odpowiedzi, a prócz tego miałem możność osobiście pomówić i tej sprawie z 16-tu znawcami ryb lub też zoologami. Zestawiłem w ten sposób opinie grona znawców i na tej podstawie ustaliłem listę, nazw użytych w niniejszej publikacji. Przede wszystkim musiałem rozstrzygnąć zasadniczą sprawę: słownictwo naukowe oznacza gatunki nazwą rodzajową i gatunkową, a więc dwoma wyrazami. Zachodziło pytanie, czy polska nomenklatura ma się trzymać tej samej zasady, czy też raczej iść za słownictwem przyjętym w innych językach, a także i przez nasz lud, który zazwyczaj oznacza gatunek jednym tylko wyrazem. Po rozważeniu tej sprawy i po przeszukaniu literatury naukowej polskiej, zdecydowałem się na przyjęcie nazw w jednym wyrazie zawartych. Sądzę, że nie odstąpiłem pod tym względem daleko od wielu innych autorów polskich, gdyż w publikacjach Jundziłła, Kluka, B. Dybowskiego, Nowickiego, Demela i innych znajdowałem przeważnie gatunki oznaczone jednosłowną nazwą polską. Tylko w niektórych wypadkach odstąpiłem od tej zasady jeżeli chodziło o odróżnienie od siebie gatunków bardzo pokrewnych. Niektóre nazwy przeze mnie zaproponowane zmieniają nazwy dotychczasowe. Jest to pewne odstępstwo od ogólnych reguł nomenklatury, wedle których raz użyta nazwa nie powinna być zmieniana [podkreślenie B.D]. Ponieważ jednak dotychczas w niewielu tylko wypadkach polskie nazwy zostały rzeczywiście ustalone, zdawało mi się, że bez szkody dla sprawy można by wprowadzić w niektórych wypad-

Wydanie drugie, nakład pierwszego wydania zaginął w roku 1939.

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

23


Ekonomika Przemysłu Rybnego kach nowe nazwy, o ile one lepiej odpowiadałyby swemu celowi, niż nazwy dawniejsze.” Zagadnienie popularnego nazewnictwa zwierząt wymaga dużego wyczucia ducha języka, jak i znajomości przedmiotu, a nawet szczęścia. Czasem, ale nie wiadomo dlaczego pewne nazwy trafne zamierają, natomiast nieodpowiednie utrwalają się. Czerpanie nazewnictwa z bogatej kultury ludowej ma zastosowanie jedynie do pewnych ograniczonych terenów ze względu na różnice dialektyczne czy też gwarowe występujące w Polsce (Grabda 1973). Z krótkiego przeglądu nazw używanych dla jednego tylko gatunku ryby jaką jest dorsz wynika że dowolności we wprowadzaniu nazw ryb towarzyszył wielu autorom brak podstawowej wiedzy o rybach oraz ich znaczeniu gospodarczym. Sądzę, że nie będę odosobniony wyrażając opinię o „sporadycznym na przestrzeni dziejów zainteresowaniu władców Polski w czerpaniu korzyści z dóbr i usług morza”. Począwszy od XVII w., stopniowy upadek Państwa zakończony utratą niepodległości nie sprzyjał udziałowi rodaków w poznawaniu Świata i rozwoju nowoczesnej nauki. Tylko garstce światłych umysłów w XIX w. zawdzięczamy, że w latach niewoli gdy zaborcy ograniczyli powstawanie i działalność placówek naukowych, część polskiego społeczeństwa mogła mieć dostęp do informacji o aktualnych osiągnięciach nauki światowej. Nie muszę dodawać, że w tych warunkach postęp i osiągnięcia poznawcze w dziedzinie rybołówstwa z natury rzeczy nie mogły przyciągnąć większej uwagi środowiska ludzi wykształconych. Zatem nazewnictwo ryb w polskim piśmiennictwie ograniczone było do ryb występujących w śródlądowych wodach środkowej Europy. Nazwy ryb morskich były nazwami bezpośrednio przeniesionymi z języków obcych bądź ich spolszczonymi formami. Dla przykładu w Leksykonie Ilustrowanym Trzaski, Everta i Michalskiego, wydanym w 1934 r., nazwy dorsza w języku polskim to: wątłusz — dorsz, sztokfisz, kabeljau (sztokfisz jest nazwą produktu otrzymywanego z ryby jaką jest dorsz, a nie nazwą gatunku ryby). Dorsz jako nazwa ryby pojawia się w poemacie Sebastiana Klonowica 2

24

Flis, to jest spuszczanie statków trzy nazwy w języku polskim dla ryWisłą i inszymi rzekami do niej przy- by Gadus callarias L.: dorsz, wąpadającymi (1595): tłusz, pomuchel. Ostatnia nazwa opatrzona jest notatką w nawiasie Lecz człowiek dobry i niezbyt chciwy… Gdy ma płocicę, kleńca szczukę, lina, „nazwa kaszubska”. W tym miejscu Karp, okuń, karaś, kleszcz mu nie nowina, chciałoby się zapytać autora (StaniNie dba o dorsze, sztokfisze, baleny, sław Rutkowicz) czemu nie na Flandry, mureny pierwszym miejscu, bo niby skąd Ale nazwę tej ryby w języku ka- ma pochodzić nazwa w języku polszubskim pomuchel (pomuchla), skim ryby którą na nasze stoły od używanej powszechnie w polskich wieków dostarczają mieszkańcy rekręgach rybackich szwajcarski gionu nadmorskiego — Kaszubi. przyrodnik Konrad Gesner (15151565) w tomie De Piscibus będą- Zasady regulujące cego częścią pięciotomowego oficjalne nazewnictwo ryb dzieła Historiae animalium podaje i przestrzeganie jako używaną w języku niemieckim tych zasad w handlu nazwę ryby Gadus morrhua. Nie- Turysta znad Wisły ze znajomością miecki językoznawca Friedrich Klu- języka hiszpańskiego pozwalającą ge w słowniku etymologicznym ję- na konfrontację oficjalnych nazw zyka niemieckiego Etymologisches ryb i bezkręgowców morskich z naWörterbuch der Deutschen Spra- zwami tych zwierząt wystawionych che (Sztrasburg 1899) wywodzi na sprzedaż w jednej z madryckich niemiecką nazwę Pomocheln od hal targowych mógłby sądzić, że kaszubskiego wyrazu pomuchla — Hiszpania to raj dla nieuczciwych Gadus morrhua2. Nazwa opisująca sprzedawców. rybę żyjącą nad dnem zazwyczaj Nic bardziej mylnego, kultura pokrytym roślinnością dawniej spożycia ryb w Hiszpanii, a w konzwaną mchem morskim (starosło- sekwencji i znajomość ryb jest na wiańskie po-muchu „po mchu”), takim poziomie, że gospodynie doBrocki (1969). mowe przy zakupie ryb kierują się Według Krzysztofa Kluka (1780) nie tylko nazwą gatunku, ale i rejoGadus callarias może mieć dwie na- nem pochodzenia, narzędziem pozwy w języku polskim: dorsz albo łowu. Jeżeli nazwa ryby miałaby na pomuchla. Natomiast Gadus morr- celu kogokolwiek zmylić to chyba hua to kablion pospolity — nazwa tylko inspektorów kontrolujących prawdopodobnie pochodząca w in- zgodność wymiarów oferowanych nych językach europejskich od na- ryb z aktualnie obowiązującymi w zwy tej ryby w języku hiszpańskim przepisach ochrony rybołówstwa. — bacallao (wymowa ‘bakaljao’). Słowo „zmylić” jest tu nie na miejProfesor Siedlecki w książce Ryby scu, byłoby to niemożliwe w kraju morskie” wiele polskich nazw ryb o takich tradycjach rybackich, chowywodzi z języka kaszubskiego, ale dzi o odwrócenie uwagi zgodnie ryba Gadus morrhua ma tylko dwie z niepisaną konwencją pomiędzy nazwy dorsz i wątłusz, nie wymienia handlem, konsumentem i adminion nazwy pomuchel (pomuchla). stracją. Na przykład w latach 80. Autorstwo nazwy wątłusz będącej ubiegłego stulecia na wszystkich mile brzmiącą zbitką dwu słów cha- stoiskach hal rybnych wystawiony rakteryzujących rybę (wątroba był mały morszczuk nie zawsze i tłuszcz) przypisuje Siedlecki osiągający wymagany przepisami M. Nowickiemu–Sile (1826-1890), wymiar, ale nie nazywał się morszprofesorowi zoologii i anatomii po- czuk (merluza) tylko pescadilla, co równawczej na Uniwersytecie Ja- oznacza witlinka, jak i małego giellońskim, który poświęcając wie- morszczuka. W restauracjach serle lat pracy nomenklaturze zoolo- wowano smażony w oleju narybek gicznej, wydał w latach 1879-1890 babek (zakaz połowu) pod nazwą cztery prace dotyczące nazewnic- chanquetes. twa ryb. Ale nazwa wątłusz pojawiła W Polsce do lat 90. ubiegłego się znacznie wcześniej bo w roku stulecia przy niewielkiej różnorodno1849 w podręczniku zoologii Hipoli- ści gatunków ryb występujących w ta Witowskiego (Brocki 1969). Bałtyku i będących obiektem spożyW kluczu do oznaczania krę- cia, problem ich wielorakiego nagowców Polski pod redakcją M. Gą- zewnictwa nie stwarzał okazji do sowskiej (PWN 1962) są podane oszustw w handlu czy gastronomii.

Obecnie pisane przez jedno „r”

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Ekonomika Przemysłu Rybnego Dostawy ryb należących do „nowych” nieznanych dla większości polskich konsumentów ryb, poławianych przez rozbudowywaną flotę rybołówstwa dalekomorskiego w drugiej połowie XX w. były kontrolowane, a na liście gatunków pojawiało się niewiele nowych „egzotycznych” gatunków ryb. Gorzej, brak wiedzy o wartościach technologicznych surowca jaki przedstawiały ryby „egzotyczne” występujące na odległych łowiskach w połączeniu z oportunizmem administracji przedsiębiorstw połowowych powodował zakaz zatrzymywania w ładowniach statków ryb, których szybka sprzedaż na rynku krajowym nie była zagwarantowana bądź wymagała poprzedzającego marketingu. Po zmianie systemu ekonomicznego sytuacja zaczęła powoli ulegać zmianie w kierunku poszerzania listy gatunków ryb oferowanych konsumentowi na rynku, ale i wzrostu ich cen. Czy komukolwiek we Władysławowie w kwietniu 1978 r. gdy dzienne wyładunki dorsza w Przedsiębiorstwie Połowowym Szkuner sięgały tysiąc ton, „mogło przyjść do głowy”, że cena kilograma filetów pogardzanego wówczas dorsza po 30 latach będzie równoważna cenie 1,5 kg wieprzowego schabu? Zmiana ta pociągnęła za sobą wymóg permanentnego poszerzania nazewnictwa ryb w języku polskim o coraz to nowe gatunki ryb pojawiające się na krajowym rynku. Na szczęście postępowanie w tym zakresie w obrębie państw członków Wspólnoty Europejskiej regulują odpowiednie akty prawne (Rozp. Rady (WE) NR 104/2000 z dnia 17 grudnia 1999 r.). W rozdziale 2 — Informacje dla konsumentów Artykuł 4 określa obowiązek oznakowania (etykietowanie) organizmów wodnych wystawionych na sprzedaż z podaniem następujących informacji: a) handlowe oznaczenie gatunku; b) metodę produkcji (złowione w morzu, wodach śródlądowych bądź wyhodowane); c) obszar połowu. Kraje Członkowskie zostały zobowiązane do sporządzenia i publikowania wykazu handlowych oznaczeń gatunków obejmującego naukową nazwę każdego gatunku, nazwę w języku urzędowym lub językach urzędowych danego kraju

Członka Wspólnoty i jeśli jest to stosowne, inną nazwę lub nazwy przyjęte i stosowane lokalnie bądź regionalnie. Niemal w identycznej formie przepisy te zostały powtórzone we Wniosku Rozp. Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wspólnej organizacji rynków produktów rybołówstwa i akwakultury (Bruksela, dnia 13.7.2011). Wspomniany wykaz handlowych oznaczeń gatunków Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi dość starannie publikuje na swojej stronie internetowej. Jedyna uwagę, jaką mam do tego wykazu, to wprowadzanie nazw wyższych taksonów (rodzajów i rodzin). Weźmy na przykład pozycję 115 — Ostroboki (Trachurus spp.). Konsument przekonany, że kupując „ostroboka” nabył polecanego mu przez znajomych ostroboka peruwiańskiego (Trachurus murphyi Nichols, 1920) będzie srodze zawiedziony wartościami technologicznymi zakupionej ryby. Będzie miał słuszne pretensje do administracji, gdy ktoś go uświadomi, że w rzeczywistości kupił ostroboka afrykańskiego (Trachurus trecae Cadenat, 1949). Analogiczną przygodę sam przeżyłem (świadomie) nabywając „solę francuską” na stoisku z rybami w Tesco (fot. 1). Podejrzewam, że była to ryba zamieszczona na wykazie Ministerstwa pod nazwą flądra strzałozębna (Atherestes stomias), natomiast w wykazie nie ma soli francuskiej (?). Pozostaje tyko wyjaśnić czy naruszeniem obowiązujących przepisów jest sprzedaż produktu jako mogącego pochodzić z jednego z wielu ga-

tunków ryb określonych nazwą rodzajową (Sola spp.), a być może uzyskanego z ryby należącej do gatunku nie mającego nic wspólnego z rodzajem Sola spp., ale istniejącego w wykazie Ministerstwa. Na wykazie handlowych gatunków ryb (www.rybactwo.info/media/wykaz.pdf) doliczyłem się 24 nazw naukowych rodzin lub rodzajów stwarzających możliwość sprzedaży pod tą samą nazwą ryb należące do kilku różnych gatunków. Pani Monika Kołodziejczyk (MPR 2(68)/2009) przedstawia wyniki badań, jak konsumenci postrzegają informacje mające zapewnić identyfikowanie ryb i przetworów z ryb. Wyniki wskazują, że jedynie 56,3% ankietowanych konsumentów potwierdziło obecność etykiety pozwalającej na identyfikację oferowanego na sprzedaż gatunku ryby (lub bezkręgowca wodnego), natomiast odsetek respondentów według których oznakowanie produktu umożliwiała pewność identyfikacji miejsca pochodzenia produktu nie przekraczał 3%. Przeglądając listę gatunków ryb w cytowanym wykazie ze zdziwieniem zauważyłem nazwę ryby barramundi (Lates calcarifer Bloch, 1790). Wszystkim studentom Wydziału Rybackiego w Olsztynie nazwa „barramunda” powinna być znana z wykładów prof. E. Grabdy bądź z wielu podręczników ichtiologii, gdzie jest wymieniana jako jeden z niewielu żyjących przedstawicieli ryb dwudysznych, a obecnie jedyny z rodziny Ceratodontidae. Ryby należące do tej rodziny w epoce dolnego Triasu (około 230 milionów

Fot. 1. Filet „soli francuskiej” zakupiony w TESCO

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

25


Ekonomika Przemysłu Rybnego lat temu) występowały prawie we wszystkich wodach śródlądowych Ziemi. Obecnie barramunda lub rogoząb australijski (Neoceratodus forsteri, (Krefft 1890) występuje tylko w rzekach Barnett i Mary stanu Queensland w Australii. Prawdopodobnie ryby te są obiektem połowów wędkarskich, a ich mięso o smaku przypominającym smak łososia jest wysoce cenione przez tubylców. Żyjąca w wodach morskich jak i rzekach Australii ryba nosząca w języku angielskim barramundi (również giant perch, Lates calcarifer Bloch, 1790), zyskała w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia rozgłos najpierw w Australii, a następnie w światowej gastronomii, a w konsekwencji zainteresowanie i sukces w akwakulturze. Można wysunąć hipotezę, że na powszechną obecnie nazwę w języku angielskim barramundi (fr. barramundi, niem. baramundi) miało wpływ uznanie jakim cieszył się smak mięsa ryby od dawna znanej tubylcom pod nazwą barramunda. Tak czy inaczej ryba znana w Polsce od lat pod nazwą lates znalazła się w wykazie pod nazwą barramundi, co niezbyt dobrze świadczy o przestrzeganiu przez MRiRW cytowanej uprzednio zasady postulowanej przez profesora Siedleckiego. Nic też dziwnego, że Departament Rybołówstwa MRiRW zasypywany jest propozycjami zmian aktualnych nazw ryb na nowe, któ-

rych brzmienie ma być bardziej atrakcyjne dla potencjalnego klienta. A nazwy ryb w innych językach to kopalnia pomysłów dla rodzimych projektodawców nazw, ufnych, że nowa nazwa wpłynie zgodnie z ich oczekiwaniami na niewidzialną rękę rynku. Jednakowo brzmiące nazwy dla różnych gatunków ryb jeszcze do niedawna nie były powodem do większych zmartwieniem zarówno dla polskich ichtiologów jak i administracji rybołówstwa. Zainteresowani ichtiofauną naukowcy, nauczyciele akademiccy bądź handlowcy przeglądając podręczniki dziwili się jak ich angielscy koledzy radzą sobie z identyfikacją gatunków ryb, z których 10, 9, 8, 7 w zależności od podręcznika może występować pod identyczną nazwę. Na przykład, przeglądając różne klucze do identyfikacji ryb znalazłem, że nazwa skipjack może odnosić się do ryb należących do 10 różnych gatunków, sea bass, rockfish — do 9, scad, bluefish, bream, grunt — do 7, meagre, angelfish, blackfish, blue perch, grouper — do 6 i tak dalej. W tej dziedzinie palmę pierwszeństwa przyznałbym językowi hiszpańskiemu. Nazwę roncador można przypisać rybom należącym aż do 17 gatunków, caballa — 15, corvina — 12 itd. Nie ma powodu do „wymyślania” rybom polskich nazw zamiast adoptować istniejące, znane od lat w in-

Fot. 2. „Krewetki” i „szczypce raka” w cenach oryginalnych krewetek

26

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

nych językach nazwy ryb, które po raz pierwszy pojawiły się na polskim rynku. Ale to nie oznacza, że buławik ma przegrywać z grenadierem.

Nierespektowanie oficjalnego nazewnictwa niweczy wysiłki ochrony zagrożonych gatunków ryb Przemianowane i mylnie etykietowanie ryb może mieć istotne konsekwencje dla gatunków, które są pod ochroną i/lub są nielegalnie wprowadzane do sprzedaży. W Ekwadorze, rekiny są filetowane, ponownie etykietowane i sprzedane na rynkach jako płastuga albo tuńczyk. W przybliżeniu prawie 40% z 200 filetów rekina etykietowanych jako lemon shark (Negaprion acutidens), przetestowanych w Nowej Zelandii pochodziło z rekina młota, którego połów jest zakazany. Przez 5 lat firma Neptun Fisheries sprowadziła do Stanów Zjednoczonych przynajmniej 85,5 tony mylnie etykietowanych, niewymiarowych homarów z Nikaragui, których eksport o takich wymiarach jest nielegalny. Bywalcom sklepów i restauracji gourmet zawdzięczamy, że wiele spośród 25 gatunków jesiotra znalazła się na krawędzi wyginięcia. Tymczasem, amerykański import kawioru podwoił się od 1991 roku. 2000 jesiotrów zostało złowionych nielegalnie w stanie Oregon w 1996 r. dla pozyskania 1500 kg kawioru, który był etykietowany i sprzedany jak importowany kawior z Rosji. Wrzaskliwa kampania w mediach przeciw połowom wyniszczającym zasoby ryb w północno-wschodnim Atlantyku niewiele uwagi zwraca na dokładność identyfikacji w statystykach rybackich gatunków i lokalizacji miejsca połowów wyładowywanych ryb. To, że kilka gatunków należących do rodzaju raja znalazło się na krawędzi wyginięcia i wymaga objęcia ścisłą ochroną uznają wszyscy, ale niewielu zwróciło uwagę żeby sprawdzić jakie gatunki tych ryb rzeczywiście występują w wyładunkach. Okazało się, że raje należące do różnych pięciu gatunków są raportowane w statystykach tylko jako ryby należące do dwu gatunków. Poławiane raje należące do dwu różniących się wieloma cechami gatunków, raportowane były od lat


Ekonomika Przemysłu Rybnego 20. ubiegłego wieku, jako ryby należące do jednego gatunku — raja gładka (Dipterus batis L.), Iglesias i inni 2009.

Kto broni interesów konsumenta owoców morza? W zupełnie innych kategoriach, bo oszustwa, należy traktować sprzedaż produktów utworzonych z mięsa ryb i bezkręgowców wodnych przedstawiających małą wartość technologiczną, które w efekcie procesów przetwarzania zyskują walory konsumpcyjne (surimi) podobne do tych jakie posiadają oryginalne produkty uzyskiwane z cennych ryb i bezkręgowców. Załączona fotografia (fot. 2) przedstawia widok, jaki można spotkać na jednym z targowisk Trójmiasta. Najdziwniejsze, że osoba pracująca w „branży rybnej” z uporem godnym lepszej sprawy spierała się ze mną utrzymując, że są to „prawdziwe” krewetki. Ponieważ proceder sprzedaży surimi pod nazwą oryginalnych krewetek trwa od lat, pozostaje tylko zapytać za co biorą pieniądze pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku, tudzież kogo chroni Wydział Ochrony Konsumentów. Chociaż zdarza się, że rybacy błędnie etykietują owoce morza, zwłaszcza złowione nielegalnie, przejrzana literatura sugeruje, że mylne etykietowanie celem zwiększenia zysków najczęściej dokonywane jest przez dystrybutorów i sprzedawców z ostatniego ogniwa w łańcuchu handlu detalicznego owoców morza (na przykład, sprzedawcy ryb i restauracje). Jednak krajowym oszustom daleko do „osiągnięć” jakie mogą zapisać na swym koncie ich odpowiednicy w USA i zachodniej Europie. Jacquet i Pauly (2008) pod frapującym tytułem Tajemnice handlu: przemianowywanie i mylne etykietowanie owoców morza, opisują jak w epoce globalizacji rybołówstwa niedoinformowanie konsumentów może stanowić dodatkowe źródło korzyści dla nieuczciwych dystrybutorów ryb i owoców morza. W USA sytuację komplikuje fakt, że dużo regulacji dotyczących etykietowania towarów stosuje się tylko do hurtowników, nie do restaura-

cji. Rozprzestrzenione mylne etykietowanie ryb i owoców morza ujemnie dotyka konsumentów nie tylko jeżeli chodzi o cenę, ale także ich zdolność bycia przyjaznym dla środowiska i ich zdrowie. Błędne (mylące) etykietowanie przyczynia się do dalszej erozji rybołówstwa, nie tylko dlatego, że uniemożliwia konsumentom uzyskanie informacji dotyczących decyzji odnośne ochrony środowiska, ale też podkopuje regulacje importu/eksportu owoców morza. Już w latach trzydziestych, makrela w puszkach była sprzedawana jako „łosoś”. Po dziesięcioletnich badaniach owoców morza (1988-1997), Narodowe Laboratorium Badania Owoców Morza (USA) wydało komunikat prasowy wskazujący, że 37% ryb i 13% bezkręgowców były błędnie oznakowanych. Istniejące amerykańskie regulacje etykietowania owoców morza to ogólnie mówiąc wynik protekcjonizmu. Dopiero po 11 września 2001 r. warunki amerykańskiej aprowizacji zostały poddane analizie i znalazły się pod odpowiedzialnością bezpieczeństwa. Akt Bioterroryzmu 2005 r. wymagał by wszystkie powiązania żywności i łańcucha podaży żywności były możliwe do prześledzenia. Ale, w 2006 r., agencja Żywności i Leków (FDA) dysponowała zasobami umożliwiającymi kontrolę 1% z 8.9 miliona przesyłek importowanej żywności. Agencja przetestowała tylko 0.59% importowanych owoców morza w 2006 r. Gdy sum wietnamski (panga) stanowił prawie 20% na amerykańskim rynku sumów, amerykańscy kongresmeni z Południa wprowadzili projekt ustawy, który wymagał od hurtowników i restauracji by poprawnie etykietować rybę — ale nie wszystkie ryby — tylko wietnamskiego suma. Kilka restauracji pytało dlaczego etykietowanie suma z Wietnamu było konieczne, podczas gdy etykietowanie nie dotyczyło importowanego raka z Chin. Widocznie wyniki hodowli suma, sponsorowanego przez amerykańską Agencję do Międzynarodowego Rozwoju (USAID), jako część powojennego projektu naprawy, nie były zbyt pomyślne. Finansowe bodźce to najsilniejsza motywacja by przemianować

nazwę ryby na bardziej „apetyczną”, albo sprzedawać pod mylną etykietą rybę o mniejszej wartości jako ceniony przez konsumentów gatunek owoców morza. Wielu rybom jest nadawana całkowicie nowa nazwa (często podobna do nazwy popularnej ryby) by zwiększyć ich sprzedaż. Zainteresowana wizerunkiem publicznym ryb takich jak hogsucker3 (Hypentelium spp.) i stumpknocker (Lepomis punctatus), amerykańska Narodowa Służba Rybołówstwa Morskiego (NMFS), w latach 1973-1981, wydała 8.5 mln. US$ by określić, które nazwy „nieużywanych” (nie mających popytu) gatunków ryb powinny być przemianowane. Nawet bez takiego wydatku, ryby z „brzydkimi” nazwami prawdopodobnie byłyby „przechrzczone”. Teraz zarówno tani morszczuk z Republiki Południowej Afryki, jak i indonezyjska ryba nazywana Malabar są wprowadzone na rynek jako scarlet snapper. W Kalifornii, ryba rockfish może być sprzedana jako Pacyficzny red snapper, slimeheads został sprytnie przemianowany na Orange roughy (gardłosz). Sum z Wietnamu (panga) był sprzedawany nie tylko jako „rozkosz dla podniebienia Cajuna4”, ale też jako dorada pacyficzna, white roughy. Brytyjski właściciel sklepu spożywczego Marks & Spencer uzyskał zezwolenie od administracji handlu na sprzedaż szkarłacicy (Glyptocephalus cynoglossus L.) jako Torbay sola. We wczesnych latach dziewięćdziesiątych, importerzy ryby z rodzaju Tilapia sp. próbowali przemianować ich towar na „rybę św. Piotra” jako że występuje ona w Morzu Galilejskim w Izraelu, a nazwa „rezonowałoby” w strefie wyznawców Biblii; jednak amerykańska FDA nie zezwoliła na ewangeliczną zmianę wizerunku ryby. Podobny manewr chcą wykonać krajowi menedżerowie akwakultury, a raczej domorośli eksperci w zakresie nazewnictwa ryb, przekazując do prasy5 informację: „Global Fish skoncentruje się na produkcji świeżych ryb dwóch gatunków: barramundi znanej jako seabass lub okoń australijski oraz tilapii (ryba św. Piotra)”. Profesor Siedlec-

3

W przypadku niemożliwości określenia nazwy w języku polskim podawana jest nazwa w języku angielskim, z pominięciem autora nazwy naukowej. 4 Cajun – potomek francuskich katolików w Luizjanie 5 „Angora” nr 43 z 23.10.2011

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

27


Ekonomika Przemysłu Rybnego ki nadał nazwę piotrosz rybie cenionej już w starożytności, znanej w wielu językach pod nazwą „ryby Św. Piotra” (fr. Saint Pierre, hisz. Pez de San Pedro, nien. Petersfisch, wł. Pesce San Pietro). Można przewidywać, że w przyszłości Minister RiRW będzie musiał rozstrzygać czy nazwa „ryba Św. Piotra” należy się tilapii czy piotroszowi? Jednakże przemianowanie (i to nie tylko nazwy ryby), może się zdarzyć dla politycznych korzyści, może się zdarzyć dla politycznych korzyści. W 2002 r., Austin Mitchell, członek Partii Pracy W. Brytanii, chwilowo podczas Tygodnia Owoców Morza zmienił swoje nazwisko na Austina Plamiaka (Austin Haddock), by zachęcić do konsumpcji ryby i zyskać poparcie rybaków w jego okręgu wyborczym. Problem przemianowywania ryb został jednak przyćmiony przez rozmiary błędnego etykietowania ryb jako inne gatunki. Wiele różnych gatunków ryb przybiera nazwę red snapper (Lutjanus campechanus), ryby cieszącej się olbrzymim popytem w restauracjach. W 1992 r. FDA przechwyciła około 550 kg świeżego karmazyna z Kanady mylnie oznakowanego jako red snapper, ale była to znikoma ilość w porównaniu z ilością oszukańczego red snapper, w poprzednich dwu dekadach. Wyniki kilku badań wskazują, że 70-80% ryb sprzedawanych w USA jako red snapper jest jakąś inną rybą. Szereg skandali miało miejsce na Florydzie gdy wykryto, że aż 70% ryb etykietowanych jako grouper (granik wielki) faktycznie należały do innych gatunków (panga, morszczuk, tilapia). Ryby wielu gatunków mogą być oznakowane etykietą właściwą dla danego gatunku, ale ukrywającą, że pochodzą one z hodowli. W Nowym Jorku, dziki łosoś osiąga cenę do 64 US$/kg, podczas gdy hodowany łosoś od 11do 26 US$/kg. Ale cena hodowanego łososia sprzedawanego jako „dziki” może przewyższyć cenę prawdziwego dzikiego łososia, kiedy jest on oferowany po sezonie dzikiego łososia. Po sezonie dzikiego łososia, więcej niż połowa pobranych próbek „dzikiego” łososia faktycznie pochodziła od hodowanego. Według bardzo ostrożnych ocen straty konsumentów w wyniku mylnego etykietowania hodowanego łososia, sprzedawanego jako „dzikie28

go” w 2006 r., wyniosły przynajmniej 2 mln. US$ w nielegalnych dochodach dystrybutorów i/lub kupców detalicznych jako bonus za ich oszustwa. Ponadto, konsumenci oszukańczego łososia spożyli więcej substancji szkodliwych, niż gdyby spożyli naprawdę dzikiego łososia. Mylne etykietowanie hodowanych ryb jako „dzikich” nie ogranicza się do Stanów Zjednoczonych Przegląd ponad 100 próbek towarów sprzedawanych przez kupców detalicznych w Zjednoczonym Królestwie wykazało, że 15% „dzikiego” łososia, 11% „dzikiego” gowika i 10% „dzikiego” granika pochodziło z ryb hodowanych. W 1989 r., amerykańska FDA zatrzymała ponad 20 ton Oreo Dory (Pseudocyttus maculatus) importowanej z Nowej Zelandii i zmierzające na rynek Ohio jako gardłosz (Hoplostethus atlanticus). Mieszkańcy Ohio mogliby nie dostrzec różnicy w smaku, ale pewnie byliby wyprowadzeni z równowagi gdyby się dowiedzieli, że zapłacili trzy razy więcej niż rzeczywista wartość ryby. Wartość zamrożonego wietnamskiego suma (pangi), sprzedawanego jako granik wielki (Epinephelus guaza), wzrasta czterokrotnie, ze stratą dla konsumentów. Oprócz konsumentów, rządy mogą stracić finansowo z powodu mylnego etykietowania. W styczniu 2007 r. spółka Nguyen i dziewięć innych była oskarżona o sprzedanie prawie 5 mln kg wietnamskiego suma fałszywie oznaczonego etykietami, jako: sola, granik wielki, konger i płastuga. Z racji przyjaznej dla środowiska i wolnej od rtęci reputacji, tilapia z 9 „przeniosła” się (wraz ze zwyżką ceny) na 5 miejsce w hierarchii ilości konsumowanych ryb w USA. W Ekwadorze Stowarzyszenie Białej Ryby (Whitefish Association of Ecuador) sprzedaje obecnie filety morszczuka Południowego Pacyfiku oznaczone etykietą, jako „ryba z rodzaju tilapia”. Rybacy angielscy po przekroczeniu przyznanych im kwot dorsza, etykietują dorsza jako molwę, ale odwrotna sytuacja też ma miejsce. Konsumentom anoplopoma (Anoplopoma fimbria Pallas, 1811) jest sprzedawana jako „czarny dorsz” , granik wielki jako „skalny dorsz”, zaś toksyczny kostropak (Ruvettus Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

pretiosus Cocco, 1829) jako „niebieski” albo „atlantycki dorsz”. Zanik północnych stad dorsza Nowej Fundlandii, mógł przyciągnąć wiele uwagi mediów, ale dla konsumenta — stada dorsza wydają się właśnie być w świetnej kondycji. Właściwie etykietowanie owoców morza jest nie tylko wymagane z ekonomicznych i ekologicznych powodów, ale też z powodów zdrowia. Ryby maślane (nazwa ta obejmuje: eskolara, kostropaka, błyszczyka, żuwaka, żuwaka brazylijskiego) są niestrawne prawie dla połowy wszystkich ludzi, a zawartość w nich wosku spowodowała zdelegalizowanie ich sprzedaży we Włoszech i Japonii. Konsumenci w Hongkongu ostatnio otrzymali potężną dawkę „niepoprawnego marketingu” po dotarciu dużej ilości kostropaka z Indonezji oznaczonego etykietą jako „dorsz” — ponad 600 konsumentów zachorowało. Problem rtęci to też troska o ludzi nadal jedzących mięso wielorybie. W Japonii, ok. 40% z tego, co sprzedaje się jako mięso wieloryba fiszbinowca, to mylnie etykietowany delfin albo mięso innego uzębionego wieloryba, w którym przeciętny poziom rtęci przewyższa 925 (!) razy dopuszczony prawem poziom w Japonii. Badania ponad 700 próbek łososi z całego świata potwierdziło potrzebę poprawnego etykietowania. Stwierdzono, że hodowane łososie zawierają wyższe koncentracje substancji szkodliwych niż łosoś dziki. W 1992 r., Raporty Konsumenta (USA) opublikowały artykuł zatytułowany, Etykieta mówiła Snapper, laboratorium mówiło bzdura. Piętnaście łat później, mylne etykietowany red snapper (Lutjanus campechanus), jest bardziej rozprzestrzeniony choć ryba ta zaczęła znikać pół wieku temu, ale ktoś nigdy nie dowiedziałby się o tym, czytając menu restauracji. Analizując stare — od 1850 r. — menu restauracyjne, naukowcy uzyskali możność wglądu do obfitości zasobów ryb morskich w przeszłości. W przyszłości, z powodu powszechnie mylnego etykietowania owoców morza, ten rodzaj studiów nie będzie miał już sensu. Literatura dostępna u Autora prof. dr hab. Bohdan Draganik e-mail: bohdrag@gmail.com


Rynek Rybny

Ceny detaliczne wybranych produktów rybnych w specjalistycznych sklepach rybnych wg regionów (ankieta własna) — grudzień 2011 Dorsz — filet świeży z/sk

24,25 (24,35)

27,10 (28,13)

24,77 (23,70)

Panga — filet mrożony b/sk

13,16 (12,96)

13,13 (12,80)

13,86 (13,90)

29,36 (29,08)

(15,78)

26,91 (28,47)

14,28 (14,53)

26,10

Śledź solony a’la matjas

(13,47)

14,93 (13,12)

15,67 (13,33)

Makrela — wędzona tusza

18,85 (18,50)

(18,74)

16,03

(18,18)

19,34 = (19,34)

15,18

18,88 (18,16)

15,00 (14,20)

= cena bez zmian

18,28

18,79

(13,88)

(15,01)

13,08 = (13,08)

(26,68)

14,98

15,76

17,10 (17,40)

wzrost ceny

spadek ceny

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Dane z 34 sklepów 29


Rynek Rybny

Ceny detaliczne (zł/kg) filetów mrożonych z morszczuka według województw w październiku 2011 r. (dane GUS) Województwo Zachodniopomorskie

Województwo Kujawsko-Pomorskie

Województwo Pomorskie

Cena średnia 20,34

Cena średnia 18,71

Cena średnia 18,03

Województwo Warmińsko-Mazurskie Cena średnia 19,95 Województwo Podlaskie

Województwo Wielkopolskie

Cena średnia 18,98

Cena średnia 19,28

Województwo Mazowieckie Województwo Lubuskie

Cena średnia 19,46

POLSKA Cena średnia 19,52

Cena średnia 20,55

Województwo Łódzkie Cena średnia 19,71

Województwo Dolnośląskie Cena średnia 21,66 Województwo Opolskie Cena średnia 20,89

Województwo Śląskie Cena średnia 17,05

Źródło: Główny Urząd Statystyczny

Województwo Lubelskie Cena średnia 19,14 Województwo Małopolskie

Województwo Świętokrzyskie

Województwo Podkarpackie

Cena średnia 20,08

Cena średnia 22,63

Cena średnia 18,10

Ryby na rynkach hurtowych Produkt dorsz (filet mrożony) filet z mintaja filet z mintaja filet z pangi filet z pangi makrela wędzona makrela wędzona makrela wędzona paprykarz szczeciński szprot wędzony śledź solony śledź filet w pomidorach śledź filet w pomidorach śledź Matjes śledź w oleju śledź zielony (płat)

30

Data Rynek hurtowy 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26 2011-11-26

Elizówka (Lublin) Pilski Rynek Hurtowy Obroki (Katowice) Pilski Rynek Hurtowy Obroki (Katowice) Elizówka (Lublin) Obroki (Katowice) Pilski Rynek Hurtowy Obroki (Katowice) Elizówka (Lublin) Elizówka (Lublin) Obroki (Katowice) Pilski Rynek Hurtowy Pilski Rynek Hurtowy Pilski Rynek Hurtowy Obroki (Katowice)

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Cena max

Cena min

Jedn.

20,50 9,00 8,90 9,80 9,00 14,30 14,00 14,15 1,80 8,50 12,25 2,29 2,65 11,35 2,75 8,65

19,00 9,00 8,90 9,80 9,00 14,00 14,00 14,15 1,80 8,50 12,00 2,29 2,65 11,35 2,75 8,65

kg kg kg kg kg kg kg kg 341g kg kg 125g 125g kg 175g kg


Rynek Rybny

Ceny zbytu ryb bałtyckich („z burty”) w wybranych portach rybackich (ankieta własne) — listopad 2011 Ceny udostępniła Certa Trzebież*

Sandacz Okoń Leszcz Płoć Dorsz Lin Szczupak Miętus Sieja

Szprot

25,00 13,00 3,00 3,00 10,00 11,00 11,00 11,00 13,00

Stornia

1,00-1,10

Ceny udostępniła firma ROGULA

Stornia duża Sturnia mała

Szprot Szprot paszowy

2,20 1,40

1,280 1,05

Ceny z Helu Szprot

1,30-1,40

WŁADYSŁAWOWO

10,00 1,80 5,80

JASTARNIA

HEL

KALINIGRAD

USTKA GDYNIA

KOŁOBRZEG

TRZEBIEŻ

1,50

Ceny udostępniła firma NEKTON

Ceny udostępnił Tomasz Hamala Okoń Flądra Dorsz cały

Ceny udostępniła firma Necfish

Ceny udostępnił kuter KOŁ-206

TOLKMICKO

Ankietę przeprowadzono w dniach DZIWNÓW 28.11–30.11.2011 Wiele jednostek nie posiada już limitów na dorsza. Połowy śledzi zostały zamknięte.

* ceny hurtowe

Ceny na zagranicznych aukcjach rybnych Dania, Hvide Sande (06-12-2011), system PEFA Ryba, rozmiar Cena w DKK Cena w PLN* Zimnica bałtycka, 100 Zimnica bałtycka, 200 Stornia bałtycka, 1 Głądzica bałtycka, 100 Głądzica bałtycka, 200 Głądzica bałtycka, 300 Głądzica bałtycka, 400 Turbot bałtycki, 401 Turbot bałtycki, 402

14,30 3,70 10,05 18,15 20,27 17,33 11,07 62,40 83,70

Łosoś hodowlany poch, Norwegia (Oslo, FishPool) Ceny Fish Pool Index (30-11-2011) Oznaczenie Cena EUR Cena w PLN* 3-6 kg FCA Oslo 3,19 14,26

8,60 2,23 6,04 10,92 12,19 10,42 6,66 37,53 50,34

Ceny zakupu przez eksporterów (05-12-2011) Rozmiar Cena EUR Cena w PLN* 1-2 kg 2-3 kg 3-4 kg 4-5 kg 5-6 kg 6-7 kg 7 kg+

* wg średniego kursu NBP z dnia 06-12-2011

2,67 3,10 3,23 3,23 3,19 3,00 2,98

11,94 13,86 14,44 14,44 14,26 13,41 13,32

Ceny zbytu ryb hodowlanych dla ilości detalicznych i małych ilości hurtowych (ank. własna) — XI.2011 Region

Ceny sprzedaży ryb w zł/kg Karp Sielawa Sieja Szczupak Sandacz Okoń Węgorz Jesiotr Płoć Leszcz

Polska płn.–wsch. 13,00

18,25 21,50

Polska płn.–zach. 13,00

12,50 15,65

Polska płd.–wsch. 13,17 Polska płd.–zach. 13,50

14,00

22,50

14,20

53,33

25,75

4,84

12,30

21,15

10,63

43,50

30,00

3,73

22,33

30,00

Lin

Amur Tołpyga

6,20 14,42 10,00 4,90 12,47 9,00

10,00

Sum 18,00

8,00

18,50

— 13,00

22,50

19,50

19,00

50,00

30,00

— 16,00 11,75

8,50

20,00

Średnia

13,21

15,38 17,60

16,21

21,47

12,86

49,50

28,11

4,43

6,37 14,17 11,90

8,60

20,00

Minimalna

10,50

10,00 15,30

10,70

14,30

7,70

37,00

20,00

3,50

4,60 11,20 10,00

8,00

17,00

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

31


Rynek Rybny

Ceny detaliczne brutto ryb (zł/kg) luzem, w wybranych sieciach handlowych (ankieta własna) — listopad 2011 Ryby świeże i rozmrażane ASORTYMENT

HIPERMARKET / HURTOWNIA

Barramundi, patrszony Dorada Dorsz, tusza Dorsz, filet z/s Flądra, tusza b/s Halibut, tusze Jesiotr, patroszony Karp cały Karp płat Labraks, cały Łosoś importowany, patr., 2/3 kg Łosoś importowany, dzwonki Łosoś importowany, filet z/s Łosoś importowany, filet b/s Panga, filet b/s, rozmrażany Płoć, tusza Pstrąg żywy Pstrąg, patroszony Pstrąg — filet z/s Sum europejski, patroszony Sum afrykański, patroszony Szczupak, patroszony Tilapia, patroszona Wiosłonos, patroszony

AUCHAN 25,99 — 13,99 — 10,99 27,99 — — 24,99 24,99 19,99 ↑ 30,99 ↔ 28,99 ↔ 39,99 — — 18,99 ↔ 26,99 ↑ — — — — —

MAKRO 37,58 ↔ 27,70 20,99 28,13 11,66 (gładzica) 42,91 ↑ 33,06 ↔ 17,84 ↔ — 36,74 ↓ — 34,64 ↑ 36,74 ↑ — 22,04 ↔ 12,38 ↑ 16,59 26,76 (tusza) 31,49 ↑ 24,14 ↓ 16,79 ↔ 26,77 ↔ — 41,46

Piotr i Paweł 52,99 (okoń nil.) 45,99 ↓ 17,99 35,99 ↔ 11,99-13,99 92,99 (fil.) ↑ — —

E.LECLERC — — — 18,99 (miruna) — — —

— — 39,99 ↑ 37,99 ↓ — 33,99 ↑ —

— — 43,99 ↔ — 34,99 ↓ — 8,99 ↔

20,99 ↔ 33,99 ↑

17,99 ↓ 33,99 (pł.) ↔ — — — — —

— 29,99 ↑ — —

Ryby wędzone ASORTYMENT

HIPERMARKET / HURTOWNIA AUCHAN* 17,99 ↑ 43,99 ↔ — 53,99 ↔ 39,99 ↑ 49,99 — 15,99-17,99 ↑ 26,49 ↔ 41,99 ↑ 4,28 (250 g) 12,99 ↔ 14,99 ↔ 28,99 ↔ 99,99 ↑

Dorsz Halibut Łosoś importowany, brzuszki Łosoś importowany, filety n/z Kabanosy z łososia Roladki z łososia Zawijaniec z łososia Makrela Pstrąg Ryba maślana Szprot Śledź, pikling Śledź, filet/płat Trewal Węgorz

MAKRO* 19,94 (czar.) ↔ 51,91 ↑ 16,11-36,74 65,93 ↑ 33,06 53,54 28,34 17,63 ↑ 26,76 ↑ 46,49 12,69 ↔ — 15,15 ↓ — 113,18-126,70

BOMI* 24,99 (plam.)↑ 33,99 ↔ 39,99 ↔ 69,99 (stek) 56,99 — — 18,19-20,99 39,99 ↔ — — — — — —

E.LECLERC* 17,99 ↓ 51,99 ↑ 35,99 ↔ — — — — 19,99 ↔ 37,99 ↔ — — 9,99 ↔ 19,99 ↑ — —

Ceny sprzedaży produktów z pstrąga „loco grobla” dla ilości detalicznych: listopad 2011 (ankieta własna) Cena w zł/kg Polska płn.–wsch. Polska płn.–zach. Polska płd.–wsch. Polska płd.–zach. Średnia Minimalna

32

cały/żywy

patroszony

tusza

filety / płaty

wędzony

15,70 14,90 16,50 17,12 16,18 14,00

18,75 18,72 17,00 18,17 18,39 16,00

21,00 — — — 21,00 21,00

27,00 32,00 — — 28,67 26,00

28,50 26,92 28,00 35,00 28,85 24,83

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Rynek Rybny

Po ile karp w sprzedaży przedświątacznej? Towarzystwo Promocji Ryb nie ustaje w wysiłkach marketingowych, by jak najwięcej konsumentów sięgnęło po karpie. Tymczasem rodzi się pytanie o stronę podażową oraz spodziewany wzrost cen detalicznych karpi, który wielu dziennikarzy łączy z rozprzestrzeniającym się wirusem KHV. — Zgodnie z informacjami z Państwowego Instytutu Weterynarii kwestia wirusa KHV dotyczy kilku gospodarstw w Polsce, jedno z nich zostało dotknięte bardzo dotkliwie finansowo, stad właściciel nagłaśnia sprawę, bo walczy o odszkodowanie — wyjaśnia Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb. — Prawdą jest jednak, że w obecnym roku produkcja karpi będzie mniejsza o ok. 10%. O tyle też prawdopodobnie wzrosną ceny karpi. Przyczyny tego należy upatrywać w bardzo wysokich cenach pasz, którymi dokarmia się karpie. — Karp jest rybą kupowaną sezonowo, praktycznie raz w roku, więc jego bieżąca cena (podobnie jak cena choinek) nie ma prostego przełożenia na popyt — mówi Tomasz Kulikowski ze Stowarzyszenia Rozwoju Rynku Rybnego. — Z drugiej strony ogólnoeuropejski kryzys oraz wysokie ceny ryb nie pozostawiają złudzeń: nie spodziewajmy się w tym roku wzrostu konsumpcji ryb. red.

Handel zagraniczny rybami po 8. miesiącach

W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy bieżącego roku eksport ryb i produktów rybnych z Polski wyniósł wg danych Eurostat 139 tys. ton i był o 17% mniejszy niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Zwiększył się natomiast do 43% udział rynku niemieckiego w dostawach — w okresie od stycznia do sierpnia br. eksport ryb i przetworów do naszego zachodniego sąsiada wyniósł 59,8 tys. ton i był o 7,5% wyższy niż przed rokiem (o 17% wzrosły dostawy przetworów śledziowych). Nieznacznie zmniejszył się również import (w znacznej mierze o charakterze surowcowym), który Rybacko-dziennikarskie warsztaty w Ry- wyniósł 257 tys. ton, o 3% mniej twianach, projekt Pana Karpia finanso- niż przed rokiem. Na pozostałą część roku, czyli wany przez Fundusz Promocji Ryb okres od września do grudnia przypada ok. 37% obrotów handlu zagranicznego i dopiero na koniec roku będzie można wyciągnąć wnioski na temat tendencji w naszym imporcie i eksporcie. teka

Barramundi w Biedronce

Szef Kuchni Hotelu Helios-Mercure w Toruniu Władysław Krysztofiak w trakcie kręcenia filmu instruktażowego dla konsumentów i sesji fotograficznej potraw z karpi. Projekt Pana Karpia finansowany przez Fundusz Promocji Ryb

Ryba barramundi (lates) trafiła w dniach 14-20 listopada br. „pod strzechy”, dzięki akcji promocyjnej w największej sieci supermarketów dyskontowych — Biedronka. W tych dniach tą ciepłolubną rybę, pod nazwą okoń australijski, można było zakupić na tackach, w cenie 24,99 zł/kg. teka

Ceny detaliczne ryb: Hala Rybna w Gdyni (30-11-2011) Amur świeży patroszony 26,00 ↑ Dorsz świeży tusze 15,00 ↔ Dorsz świeży filet z/s 23,00-26,00 ↓ Dorsz świeży filet b/s 24,00-28,00 ↓ Dorsz świeży ścinki z fileta 14,50 ↑ Dorsz mięso mielone 18,50 ↔ Dorsz wędzony 21,00 ↓ Flądra (stornia) świeża 5,50 ↔ Flądra (stornia) świeża tuszka 7,50 ↔ Flądra (stornia) świeża filet 15,00 ↑ Flądra (stornia) wędzona 16,00 ↔ Halibut (rozmrażany) tusze, kawałki 35,00 ↔ Halibut wędzony 49,00 ↑ Karmazyn wędzony 34,00 ↔ Karp żywy 17,00 Karp świeży tusze 25,00-26,00 Karp świeży filet 30,00-31,00 Lin świeży patroszony 19,50-22,00 ↓ Łosoś bałtycki świeży — tusza 29,00 Łosoś bałtycki świeży — filet 35,00 ↓ Łosoś bałtycki — wędzony stek 60,00 ↑ Łosoś — mielone mięso 20,50 Łosoś hodowlany świeży — dzwonka 29,00-36,00 ↓ Łosoś hodowlany świeży — filet 39,00-42,00 ↔ Łosoś hodowlany — wędz. polędwica 65,00-69,00 ↔

Łosoś hodowlany — wędz. brzuszki Łosoś hodowlany — wędz. stek Makrela wędzona Miętus królewski tusze rozmrażane Nototenia rozmrażana Płoć świeża Płoć świeża patroszona Pstrąg świeży Pstrąg świeży patroszony Pstrąg filet z/s Pstrąg filet b/s Pstrąg wędzony Sandacz świeży patroszony Szczupak świeży Szczupak świeży patroszony Szczupak świeży dzwonka Śledź świeży cały Śledź świeży tuszki Śledź świeży płat Śledź matjas Tołpyga świeża patroszona b/gł Tuńczyk wędzony Węgorz świeży Węgorz wędzony

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

39,00 ↑ 54,00 ↑ 17,50-18,00 ↔ 23,50 ↔ 15,50 ↑ 6,50 ↔ 10,00 ↑ 18,00 ↔ 22,00 ↔ 28,00 ↔ 32,00 ↔ 29,00 ↔ 40,00 ↔ 22,00 19,50-20,00 34,00 6,00 ↑ 8,90 ↑ 13,00 ↑ 15,00 ↑ 16,50 ↑ 50,00-56,00 ↑ 85,00 95,00-105,00 ↓

33


Rybołówstwo Morskie

Izabella Dunin-Kwinta, Wawrzyniec Wawrzyniak

Morświny, a rybołówstwo na polskich łowiskach bałtyckich Morświny (Phocoena phocoena L.) od wieków żyły w konflikcie z rybakami. Niszczyły sieci i wyjadały z nich złowione już ryby. Rybacy — w samoobronie i dla dodatkowych korzyści polowali na nie, wymyślając przebiegłe techniki walki. W zmaganiach tych szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Obecnie górą są morświny. Rozporządzenie Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z dnia 6 stycznia 1995 r. (Dz. U. 1995 nr 13, poz. 61) czyni morświny gatunkiem ściśle w naszym kraju chronionym.

Winę za potrzebę takiej ochrony, spowodowanej spadkiem liczebności tych ssaków w Bałtyku, najchętniej obarcza się rybołówstwo. Pociągnęło to szereg ograniczeń i restrykcji, których celowość wydaje się dyskusyjna, a które mają daleko idące negatywne skutki uboczne dla rybaków i gospodarki — chyba niezamierzone. Podstawową sprawą jest oczywiście ocena liczebności morświnów występujących w Bałtyku w długim czasie i analiza przypuszczalnych powodów fluktuacji w tym zakresie. Nie mamy wiarygodnych infor-

macji o bezwzględnej liczbie morświnów występujących na polskich łowiskach bałtyckich. Ale możemy podjąć próbę oszacowania zmian tej liczebności w dość długim czasie, tj. w ciągu 74 lat 1922-1996. W tym długim czasie można wyróżnić 3 okresy: I. Lata 1922-1939, tj. od odzyskania niepodległości po zaborach do II wojny światowej. Polskie wybrzeże ma długość ok. 147 km. Na polskich łowiskach odbywają się polowania na morświny, ze względu na ich szkodliwość dla rybołówstwa, a także dla innych koTabela.1. rzyści. Przez pewien czas zabicie Morświny upolowane i zaplątane w sieci rybackie na polskich łowiskach bałtyckich każdego było premiowane przez w latach 1922-1937 administrację rybacką. II. Lata 1939-1945. Trwa II wojna światowa. Jest to okres przerwy w zbieraniu danych o morświnach. Polskie rybołówstwo nie istnieje. III. Lata 1946-1996. Po II wojnie światowej polskie wybrzeże liczy ponad 500 km, a więc jest ponad trzykrotnie dłuższe niż przed wojną. Polskie rybołówstwo rozwija się dynamicznie. Na morświny nie poluje się. Ze względu na znaczące różnice sytuacyjne — omówimy te okresy oddzielnie, w kolejności chronologicznej.

Lata 1922-1939

a) Wg konsultacji ustnej dr Iwony Psuty z MIR w Gdyni – wielkość omyłkowo zawyżono, z tego powodu nie będziemy jej omawiać. b) Uznano, że „ilości nieznaczne” to 1-3 szt. (średnio 2 szt.) rocznie. 3 lata x 2 szt. = 6 szt. c) Uznano, że „wiosna” to miesiące: marzec, kwiecień, maj. Wg Skóra K., Kuklik I. (opracowanie niedatowane) w cyklu wieloletnim z tych trzech miesięcy pochodzi ok. 35% obserwowanych morświnów. Przyjęto, że „34 szt. tylko wiosną” to 35% i dokonano rocznej korekty do 100%. d) Przyjęto najmniejszą wielokrotność „setek” uzasadniającą liczbę mnogą („kilkaset”), a więc 2 (tzn. 200 szt). Określenie „kilkaset” może jednak oznaczać także większą liczbę, np. 400, 500... e) W 1937 roku nastąpiło już załamanie obfitości występowania szprotów w Zatoce Puckiej. Przypuszczalną liczbę morświnów, upolowanych w tym roku, zmniejszono o połowę.

34

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Dane o morświnach upolowanych i zaplątanych w sieciach rybackich w latach 1922-1937 zestawiono w tab. 1. Jak widać, w tych 16 latach wielkości były bardzo zmienne — od 2 sztuk do kilkuset sztuk. Bardzo duże były też wahania z roku na rok. Liczebność zwierząt występujących w rejonie, który jest częścią większego obszaru (tak jak polskie łowiska w stosunku do całego Bałtyku) określają: — liczebność bezwzględna, kształtowana przez rozród i śmiertelność — zmiany rozmieszczenia w wyniku imigracji lub emigracji w określone miejsca akwenu Spróbujmy wskazać przypuszczalne przyczyny zaobserwowanych zmian.


Rybołówstwo Morskie U morświnów wielokrotne wzrosty liczebności z roku na rok nie mogły być wynikiem rozrodu. Ciąża samic morświna trwa do 11 miesięcy (wg niektórych źródeł 9-10 miesięcy); w miocie jest jeden potomek. Zakładając, że stosunek samic do samców w populacji wynosi 1:1, każda samica byłaby corocznie w ciąży i każda ciąża kończyłaby się sukcesem — wzrost populacji w wyniku naturalnego rozrodu nie może być wyższy niż o 50% z roku na rok. Skala obserwowanych na naszych łowiskach fluktuacji liczebności morświnów sugeruje raczej, że są one efektem zmiany rozmieszczenia tych ssaków w Bałtyku. W większym lub mniejszym stopniu przypływały one na nasze wody „…występując najliczniej w tych latach, w których było najwięcej ryb” (Ropelewski A. 1952). Morświny przepływały do nas na żerowanie. Gatunkiem, który w tamtych latach mógł stanowić na naszych wodach podstawowy pokarm morświnów, był szprot (Sprattus sprattus L., 1758). Przez dziesięciolecia tworzył on koncentracje zimowiskowe w Zatoce Puckiej i tam był poławiany. Ilustruje to rys. 1. Zasoby i połowy tego gatunku wykazywały wyjątkowo dużą zmienność. Dokumentują to tab. 2 i 3. Po-

łowy szprota w Zatoce Gdańskiej w trzech sezonach lat 1907/19081909/1910 spadły od 10 538 ton do 8 ton, zaś polskie połowy szprota w Zatoce Gdańskiej i Puckiej w sześciu latach 1931-1936 wzrosły od 4080 t do 15 080 t (za Ropelewski 1963). W 1936 roku na całym Bałtyku złowiono łącznie ok. 23 000 t z czego ponad 15 000 t, tj. ok. 65% to połowy Polski (Bulletin statistique des peches maritime..., 1938). Połowy te pochodziły z niewielkiej Zatoki Puckiej o powierzchni ok. 350 km2. Na połowy szprotów przypływały tu wtedy statki obcych bander, mimo że obszar leżał w obrębie polskich wód terytorialnych. Począwszy od 1935 roku „żniwa szprotowe” zmieniły się w „klęskę urodzaju”. W miarę zwiększonej obfitości szprotów ceny ryb drastycznie spadały (od 40 do 2 groszy za kg) rujnując rybaków (Ropelewski 1963). Brak zorganizowanej dystrybucji ryb powodował, że wiele psuło się i marnowało. Nadmiary wyrzucane były na pola jako nawóz. Taka ilość pokarmu skutkowała oczywiście ogromną liczbą morświnów, pojawiających się na naszych wodach na żerowanie. UłaTab. 2. Połowy szprota w Zatoce Gdańskiej w latach 1906-1914 (za Ropelewski A., 1963)

Sezon

Ton

1906/1907 1907/1908 1908/1909 1909/1910 1910/1911 1911/1912 1912/1913 1913/1914

3254 10538 1118 8 116 96 48 15

Tab.3. Polskie połowy szprotów w Zatoce Gdańskiej i Puckiej w latach 1931-1936 (za Ropelewski A., 1963)

Sezon 1931 1932 1933 1934 1935 Rys. 1. Łowiska szprota w Zatoce Puckiej w latach 1914-1915 (za Ropelewski, 1963) 1936

Ton 4080 5432 5547 7448 10408 15080

twiało to w tamtych latach polowania, umożliwiając zabijanie ich do kilkuset sztuk rocznie. Nieoczekiwanie w 1937 roku szprot przestał tworzyć koncentracje w Zatoce Puckiej. Przypisywano to różnym czynnikom. Najwięcej zwolenników miała opinia, że spowodowały to zmiany hydrologiczne, wywołane regulacjami ujścia Wisły. Zjawisko ma charakter trwały. Do dziś, a więc od ponad 70 lat, nie ma koncentracji szprotów w Zatoce Puckiej1. Koniec koncentracji szprotów w Zatoce Puckiej musiał spowodować koniec koncentracji morświnów w tym rejonie. Gromadziły się tu w określonym celu, przypływając na żer. W świecie zwierząt takie celowe skupienia rozpraszają się, kiedy zabraknie przyczyny skupiania się. Drapieżniki zawsze zbierają się wokół żeru, a kiedy go zabraknie, szukają gdzie indziej. Morświny przestały przypływać do Zatoki Puckiej, bo nie mają po co. W tych warunkach oczekiwanie ich restytucji tutaj jest niezrozumiałe, zwłaszcza że Zatoka Pucka corocznie zamarza całkowicie na dłużej, niż przyległe przybrzeżne wody morskie. U polskich wybrzeży lód utrzymuje się dłużej tylko na zamkniętym Zalewie Wiślanym (Giriatowicz 1994). Morświny jako ssaki oddychające płucami nie mogą żyć pod lodem. One muszą wziąć oddech świeżego powietrza atmosferycznego co kilka minut. Pozbawione tej możliwości — giną. Dlaczego bez tak mocnej motywacji, jak zdobywanie pokarmu, miałyby one wybierać do bytowania akwen zamarzający, a więc warunki bardziej uciążliwe. Pokrywę lodową na Zatoce Puckiej w lutym 2011 roku ilustruje rys. 2.

Lata 1939-1945

Trwa II wojna światowa. Polskie rybołówstwo nie istnieje. Morświnami nikt się nie zajmuje. Ale pogoda nie próżnuje. Lata wojenne i około wojenne (19371947) to dla Bałtyku okres następujących po sobie bardzo surowych zim, w których lód pokrywa ponad 90% powierzchni morza: sezon 1937/1938 (96,02% zlodze-

1 Po załamaniu połowów w 1937 roku szprot zniknął z polskiego rybołówstwa na 18 lat. W latach pięćdziesiątych zlokalizowano koncentracje szprotów na północ od Władysławowa. Były to wiosenno-letnie koncentracje rozrodcze, a więc znacznie gorsze konsumpcyjnie. Tarło jest wielkim wysiłkiem energetycznym — ryby z dnia na dzień chudną, zwłaszcza te gatunki, które miotają ikrę porcyjnie. A do nich należy szprot.

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

35


Rybołówstwo Morskie nia), 1939/1940(98,36%), 1941/1942 (98,36%) i 1946/1947 (wg niektórych źródeł Bałtyk pokrył się wtedy lodem w 100%) (za Seina A., Palosuo E. 1993). Wiemy, że zlodzenie odcinające morświny od powietrza atmosferycznego jest dla nich śmiertelne. Nie zapominajmy, że w pierwszej kolejności zamarzają wody przybrzeżne, które są naturalnym siedliskiem morświnów. Te cztery bar-

dzo surowe zimy, występujące w ciągu 11 lat to była dla morświnów przybywających na Bałtyku lodowa katastrofa ekologiczna. Pod takimi lodami mogła się wydusić prawie cała populacja.

Lata 1946-1996

Morświny zaplątane w sieciach rybackich i obserwowane w inny sposób na polskich łowiskach w latach 1946-1996 zestawiono w tabe-

Tabela.4. Morświny zaplątane w sieci rybackie i obserwowane inaczej w latach 1946-1996

a) 1 morświn wyrzucony na brzeg, na plażę b) 1 morświn wyrzucony na brzeg + 1 morświn zaplątany w sieci c) 3 morświny pływały w basenach portu handlowego w Gdyni d) 1 morświn (prawdopodobnie) pływał w pobliżu plaży w Sopocie

Rys.2. Pokrywa lodowa w Zatoce Gdańskiej i Puckiej w dniu 25 lutego 2011 roku (obraz satelitarny)

36

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

li 4. Dla pierwszych 8 lat (1946-1953) znajdujemy w niej szczegółowe dane dla każdego roku. Dla lat 1950-1996 dane zostały skumulowane w dłuższych okresach, głównie dziesięcioletnich. Jak widać, w pierwszych czterech latach po lodowej katastrofie ekologicznej, tj. w 1946, 1947, 1948 i 1949 roku na polskich łowiskach nie pojawił się żaden morświn. W następnych 40 latach (1950-1989) było ich niewiele, a całkowity brak tych ssaków przy naszych wybrzeżach powtórzył się przynajmniej siedmiokrotnie (jeżeli w 40 latach zaobserwowano łącznie 33 morświny, to przynajmniej w 7 latach nie było tu żadnego). Łącznie w 45 powojennych latach 1946-1989 obserwowano na naszych łowiskach średnio 0,82 — 0,87 sztuki rocznie. Gdyby przyjąć, że tabela zawiera wyłącznie dane o morświnach, które zaplątawszy się w sieci straciły życie przez rybołówstwo — to byłoby mniej, niż obecnie zalecane dla rybołówstwa zmniejszenie przypadkowej śmiertelności morświnów (do 1 — max 2 sztuk rocznie). Ale w tabeli tej ujęto nie tylko zwierzęta przypadkowo zabite przez rybaków. Ze szczegółowego opisu dla lat 1950-1953 wynika, że z 7 odnotowanych wtedy morświnów tylko 1 osobnik uwikłał się w rybackiej sieci. Dwa inne, martwe, zostały wyrzucone na brzeg, a pozostałe 4 przypłynęły i odpłynęły spod naszych brzegów żywe — 3 osobniki w 1952 roku kręciły się w gdyńskim basenie portowym, a 1 w 1953 roku wystraszył plażowiczów w Sopocie (patrz: przypisy tab. 4, za Ropelewski 1952, 1959). Tak więc liczba morświnów, których życia pozbawiło rybołówstwo, była jeszcze mniejsza. A były to lata najbardziej dynamicznego rozwoju polskiego rybołówstwa i największej jego aktywności na Bałtyku. Po II wojnie światowej, z końcem 1945 roku, na całym nowym polskim wybrzeżu zdołano zabezpieczyć tylko 46 kutrów i 42 łodzie motorowe (Ropelewski 1963). Z końcem 1968 roku zarejestrowano w Polsce 592 kutry, tj. 13 razy więcej i ponad 800 łodzi motorowych, tj. 19 razy więcej (za Polski Rejestr Statków, 1968). Większość z nich prowadziła poło-


Rybołówstwo Morskie wy wyłącznie na Bałtyku. Okresowo łowiły tu też większe jednostki: w latach 1951-1956 lugrotrawlery przystosowane do używania zarówno włoków, jak pławnic, w latach 1949-1958 stare parowe trawlery i w latach 1951-1956 nowe wtedy trawlery serii B10 (Dunin-Kwinta 1973). Polskie połowy wzrosły w tym czasie od 2606 ton w roku 1945 do 213 000 ton w 1975 roku — tj. ponad osiemdziesięciokrotnie (Morska Gospodarka Rybna PRL 1945-1985, MIR). I mimo tak intensywnej eksploatacji przez cały ten czas śmiertelność morświnów wywołana przez rybaków była niewielka. W świetle tych faktów oskarżenie, że rybołówstwo było głównym sprawcą drastycznego spadku pogłowia morświnów na Bałtyku, wydaje się zupełnie nieuzasadnione. Na naszych łowiskach duża liczba morświnów w latach 19311936 związana była z ich żerowaniem na masowych koncentracjach szprotów w Zatoce Puckiej. Brak lub bardzo małe ilości tych ssaków po II wojnie światowej wynikały zarówno z braku motywacji do odwiedzania naszych wód

(szprot przestał tworzyć tu koncentracje), jak i z masowej śmiertelności morświnów w czasie bardzo surowych zim lat 1937-1947, które można określić jako „lodową katastrofę ekologiczną”. W latach 1990-1996 zaznacza się wzrost liczby obserwowanych przy polskich brzegach osobników — łącznie do 51 sztuk — średnio rocznie wzrasta od 0,8 sztuki do średnio rocznie 7,3 sztuki, czyli w ciągu tych 7 lat ponad dziewięciokrotny. Jak powiedziano wcześniej, wzrost populacji morświnów w wyniku rozrodu nie może przekraczać 50% rocznie. Ponad dziewięciokrotny wzrost w ciągu 7 lat może świadczyć o ich zwiększonym napływie na nasze łowiska. Co mogło wywołać zwiększony napływ morświnów na południowy Bałtyk, począwszy od 1990 roku? Popatrzmy na charakterystykę zlodzeń na Bałtyku w latach 1989–1992 (wg Seinä A., Palosuo E. 1993). Jak widać, zima w roku poprzedzającym tę przypuszczalną wzmożoną migrację, tj 1989, była najłagodniejsza w całym 273-leciu — zlodzenie objęło zaledwie

52 000 km2, tj. około 12% powierzchni Bałtyku. W rankingu zim najcieplejszych tego okresu miała nr 1. Towarzyszyły jej dwie również bardzo łagodne zimy: 1992 (zlodzenie 66 000 km2, ok. 15% powierzchni, 7 miejsce w rankingu) i 1990 (zlodzenie mniej niż 16% powierzchni, 8 miejsce w rankingu). Zima 1991 była także łagodna (zlodzenie 122 000 km2 — około 29% powierzchni Bałtyku, 71 miejsce w rankingu). Nie można wykluczyć, że zwiększoną migrację morświnów na Bałtyk wywołało kilkuletnie ocieplenie tego akwenu. Gdyby tak było — to szczegółowa, coroczna analiza zlodzeń mogłaby być przydatna w prognozie fluktuacji napływu morświnów na Bałtyk. Wymaga to oczywiście dalszych badań. Literatura dostępna u autorów prof. dr hab. inż. Izabella Dunin-Kwinta prof. dr hab. Wawrzyniec Wawrzyniak Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie

Unia Europejska wprowadza ograniczenia w połowie łososia Komisja Europejska ustaliła już limity połowowe na poszczególne ryby, które będzie można łowić w 2012 roku. Polscy rybacy zadowoleni są ze zwiększonego o 15% limitu połowowego na dorsze. Ogólnie w przyszłym roku będzie można odłowić prawie 20 tysięcy ton tej ryby. Problemem okazuje się jednak mocno ograniczony limit na łososia. Wiadomo, że w przyszłym roku będzie można złowić aż o 59% mniej tej ryby niż obecnie. Oznacza to, że rybacy, którzy w rym roku mieli do odłowienia 15,7 tysiąca sztuk tej ryby w 2012 roku będą mogli złowić tylko 6 tysięcy sztuk łososi. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie Komisja Europejska w oparciu o opinie naukowe proponuje zwiększenie całkowitych dopuszczalnych połowów zarówno stada dorsza bałtyckiego, jak również dwóch stad śledzia (zachodniego stada śledzia i stada śledzia w Zatoce Botnickiej).

Za konieczne uznano ograniczenie uprawnień do połowów pozostałych stad, w szczególności łososia, ze względu na niską liczebność tych stad. Komisja proponuje również ograniczenie liczby dni przebywania przez statki rybackie na morzu do poziomów określonych w ubiegłym roku. Ogólnym celem proponowanych zmian jest uczynienie rybołówstwa na Morzu Bałtyckim działalnością zrównoważoną pod względem środowiskowym i gospodarczym poprzez zastosowanie się do zaleceń naukowców. Z wnioskami zgadzają się również unijni urzędnicy. — Ten wniosek ma na celu zachowanie stanu zasobów ryb w Morzu Bałtyckim dla dobra obecnego pokolenia oraz przyszłych generacji — mówi Maria Damanaki, komisarz ds. gospodarki morskiej i rybołówstwa. Staramy się odpowiedzialnie gospodarować tymi zasobami zgodnie z zasadami naszej reformy. Osiągnięcie zakładanego Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

wskaźnika maksymalnych podtrzymywalnych połowów przyczyni się nie tylko do poprawy stanu zasobów ryb, ale również pozwoli osiągać większe dochody oraz tworzyć nowa miejsce pracy w sektorze gospodarki rybnej. Polscy rybacy nie widzą problemu. Ich zdaniem Unia Europejska nie wie po prostu ile ryby jest w Bałtyku. — Przecież już w 2008 roku wprowadzono drastyczne ograniczenia w połowach łososia bałtyckiego — mówi Grzegorz Hałubek, ze Związku Rybaków Polskich. — Zakazano nam używać specjalnych sieci do połowu tej ryby. Przeszliśmy na połowy hakami, które są bardzo mało wydajne. Moim zdaniem problem polega bardziej na tym, że łosoś trzebiony jest w rzekach, gdzie ma składać ikrę. Zanim dotrze do tarła jest w większości odławiany. To tym powinni zająć się unijni urzędnicy. Efekt końcowy jest taki, że na naszym rynku nie ma już 37


Rybołówstwo Morskie WWF Polska zaprasza na konferencję podsumowującą projekt pilotażowy „Usuwanie zalegających sieci z Bałtyku” 12 grudnia 2011 roku Hotel Golden Tulip, ul. Towarowa 2, Warszawa Sala TULIP 2

Łososie złowione przez usteckich rybaków

naturalnego łososia bałtyckiego. Znaleźć możemy jedynie łososia hodowlanego. Może to efekt jakiegoś lobby. Innego zdania są jednak wędkarze, którzy odbijają piłeczkę i twierdzą, że ryb jest mniej, bo większość odławiają rybacy. Do rzek trafia więc o wiele mniej ryby gotowej na złożenie ikry. O tym, że łosoś bałtycki jest przeławiany i trzeba go chronić przekonani są również ekolodzy. Piotr Prędki z WWF Polska twierdzi, że zaproponowane przez unijnych urzędników ograniczenia w połowach i tak są za małe. — Cieszy nas fakt, że urzędnicy widzą problem dzikiego łososia, ale ograniczenia w jego połowach powinny być jeszcze większe — mówi Prędki. — Tylko w ten sposób możemy uchronić tę rybę przed całkowitym wyginięciem.

Fot. H. Bierndgarski

Po zmianie przepisów wzrośnie z pewnością cena tej ryby. — Ograniczenie limitów połowowych na poszczególne ryby zawsze wpływa na podniesienie ich ceny — mówi Henryk Padewski, właściciel hurtowni rybnej Ust-Ryb z Ustki. — Tak samo będzie w przypadku łososia. Już teraz na rynku ciężko znaleźć łososia bałtyckiego. Trafia się bardzo rzadko. Łatwiej można kupić hodowlanego łososia norweskiego. Po ograniczeniu limitu ryba zniknie z rynku i będzie dostępna tylko dla koneserów. Na pewno Francuzi kupią łososia bałtyckiego za każdą cenę, bo bardzo lubią tą rybę. Nas jednak nie będzie stać na taki wydatek. Tym bardziej, że już teraz kilogram kosztuje w sklepie około 30 zł. Po ograniczeniu limitów cena ta może wzrosnąć o kolejne 5 do 10 zł. Hubert Bierndgarski

Rybacy klarują pławnice — sieci do połowu łososia

38

Fot. H. Bierndgarski

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Zalegające w morzu stare sieci rybackie lub ich fragmenty, zagubione przez rybaków często na skutek zdarzeń losowych, stanowią duże zagrożenie dla żyjących w Bałtyku organizmów. Badania przeprowadzone na zlecenie Institute for European Environmental Policy wskazują, że efektywność zalegających w morzu sieci spada wraz z upływem czasu i wynosi od 20% po trzech miesiącach do 6% zdolności połowowej sieci używanej do połowów komercyjnych po trzech latach. Przy ustanawianych rokrocznie kwotach połowowych na najwyższym możliwym poziomie gwarantującym stabilność populacji ryb, te dodatkowe 6% przyłowu może zaburzyć stabilność stad. Dodatkowo uwięzione, często rozkładające się w zalegających na dnie sieciach, organizmy wpływają negatywnie na równowagę ekologiczną Bałtyku. Pomimo, że problem sieci widm jest powszechny, a konieczność działań na rzecz jego eliminacji zapisana została w szeregu dokumentów strategicznych, w tym w Kodeksie Odpowiedzialnego Rybołówstwa FAO, działania mające na celu ograniczenie negatywnego wpływu zagubionych sieci na ekosystem morski podejmowane są niezwykle rzadko. Sieci–widma łowią dalej. Mając na uwadze powyższy problem, w roku 2011 WWF, wraz z rybakami, naukowcami, nurkami oraz innymi użytkownikami morza przeprowadził, finansowany przez Fundację Baltic Sea 2020, projekt pilotażowy, mający na celu opracowanie metodyki i przeprowadzenie próbnych działań skierowanych na oczyszczenie polskich wód terytorialnych z sieci widm. Informacje e-mail: ppredki@wwf.pl tel. 608 633 319



Rybołówstwo Morskie

W pomorskich rzekach chorują tarłowe trocie rych ryb. Starają się również w miarę regularnie otwierać tamy na rzece tak, aby ryby mogły się swobodnie przemieszczać w jej górę. Aby zwiększyć populację ryb łososiowatych, pobierana jest od ryb ikra i mlecz, które trafiają do wylęgarni ryb. Później narybek i smolty zostaną wypuszczone z powrotem do rzek w regionie i rozpoczną wędrówkę do morza. Szacuje się, że w bieżącym roku, z ikry ze Słupi, uda się wyhodować ponad 100 tysięcy sztuk troci. tekst i fotografie: Hubert Bierndgarski Trocie i łososie, które udają się na tarło w nadmorskich rzekach, masowo chorują. Chodzi o bakterię Aeromonas*, która atakuje ryby. Zagrożone są szczególnie samce. Chore ryby pokryte są białymi plamami, które wyglądają jak wrzody. Choroba atakuje tylko ryby łososiowate. Wędkarze szacują, że zaraza może zniszczyć nawet 10% ryb, które wpłynęły do rzeki. — Informacje o chorych rybach otrzymujemy od większości nad-

morskich kół — mówi Teodor Rudnik, prezes słupskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. — Ostatni raz taką chorobę odnotowaliśmy 4 lata temu. Wtedy zdechło bardzo dużo ryb. Nie wiemy dokładnie skąd biorą się te bakterie. Zakładamy, że powodem jej powstawania jest mocne zanieczyszczenie rzek i dodatkowo wysoka temperatura wody. Wędkarze codziennie tylko ze Słupi odławiają kilkadziesiąt cho-

Zmiany zasad ochrony zwierząt 12 października br. Minister Środowiska wydał rozporządzenie w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt. Ścisłej podlegają m.in. następujące gatunki ryb: minogi, jesiotr zachodni, aloza, parposz, ciosa, kiełbie, piekielnica, różanka, strzebla błotna, brzanka, kozowate, śliz, pocierniec, babki: czarna, czarnoplamka, mała, piaskowa, głowacz, kur rogacz i dennik.

Podlegający ścisłej ochronie parposz, sprzedany koledze z redakcji, na Hali Rybnej w Gdyni, w październiku 2011 r.

* Aeromonas salmonicida — gram-ujemna ṿ-proteobakteria występująca w formie nieorzęsionej pałeczki o średnicy mniej więcej 1 µm i około 2 µm długości. Komórki są często połączone w pary, łańcuszki lub inne agregaty. Są nieruchliwe, nie tworzą spor. Optymalna temperatura dla rozwoju tej bakterii to 20-25 °C. Niektóre szczepy wytwarzają brązowy barwnik. Wywołuje chorobę ryb zwaną wrzodzienicą łososiowatych. Sprzyja jej duże zagęszczenie ryb. mała ilość tlenu, duże ilości amoniaku i związków organicznych w wodzie. U zarażonych ryb dochodzi do uszkodzenia mięśni. Ryby stają się osłabione, a na ich skórze pojawiają się wrzody (czyraki). Po 2-3 tygodniach ryby zdychają. Choroba wyrządza duże szkody w hodowlach. W czystej wodzie bakteria ginie w ciągu kilku dni. [źródło: Wikipedia, W. Mizerski, B. Bednarczuk, M. Kawalec, Słownik bakterii, 2008]

40

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Do ptaków podlegających ścisłej ochronie zaliczono: kormorana czubatego oraz kormorana małego. Częściowej ochronie podlegają m.in. rak rzeczny i stawowy (poza obrębami hodowlanymi) oraz kormorany (Ph. carbo). Wg specjalistów efektem nowego rozporządzenia będzie praktyczna niemożliwość otrzymania zgody na odstrzał czy też płoszenie kormoranów, nawet na stawach rybnych. Rozporządzenie obejmuje ścisłą ochroną wymarłego jesiotra zachodniego, podczas gdy od kilku lat uznaje się, że rybą określaną jako jesiotr bałtycki był jesiotr ostronosy, który jest też aktualnie obiektem restytucji w polskich wodach. tekst i fot.: Tomasz Kulikowski


Technologia przetwórstwa rybnego

Uniscale przedstawia markę Inoxxi Profesjonalna obróbka i przygotowanie żywności na miarę XXI wieku Uniscale przedstawia nowoczesne urządzenia do przygotowywania i obróbki żywności marki „Inoxxi”, które skierowane są do branży spożywczej, gastronomicznej i handlu. Inoxxi to sprzęt na miarę XXI wieku, zaprojektowany z myślą o stale rosnących wymaganiach konsumentów względem jakości obsługi i oferowanych produktów. Szeroki wybór sprzętów znajdujący się w portfolio marki (od krajalnic, przez pakowarki próżniowe, maszyny do mielenia mięsa, po piły czy kotleciarki, czyli innowacyjne urządzenia do rozbijania mięsa) pozwala profesjonalistom pracować szybciej, wydajniej oraz na najwyższym światowym poziomie, spełniając jednocześnie wszystkie standardy bezpieczeństwa i higieny pracy. Właścicielem marki Inoxxi jest firma Uniscale. Twórcy marki Inoxxi rozumieją, że „czas to pieniądz”, a sprzęt na miarę XXI wieku musi być dostosowany do współczesnego tempa życia. Dlatego też kluczową zaletą wszystkich oferowanych urządzeń jest możliwość skrócenia czasu pracy — w niektórych przypadkach (m. in. urządzeń do rozbijania mięsa) aż 5-krotnie! Co istotne jednak, przy zastosowaniu sprzętów tej marki, czas przygotowania potraw i żywności skraca się, ale bez uszczerbku dla jakości i smaku końcowego produktu. Warto również podkreślić, że każde urządzenie Inoxxi zostało zaprojektowane tak, aby spełnić nawet najbardziej surowe normy dotyczące higieny i bezpieczeństwa pracy.

Inoxxi stawia również na efektywność ekonomiczną wykonywanej pracy, tak aby jej skrócenie przekładało się nie tylko na oszczędności w zakresie kosztów pracy, ale i kosztów zakupu samych surowców. Tak jest m.in. w przypadku pakowarek próżniowych marki, dzięki którym żywność kupioną i zapakowaną próżniowo latem, można wykorzystać zimą zachowując te same walory smakowe oraz odżywcze produktu. Co jest nie bez znaczenia, jeśli weźmiemy pod uwagę, że cena wielu produktów pomiędzy sezonem letnim a zimowym (np. warzyw i owoców) potrafi wzrosnąć aż 4-krotnie. Zastosowanie nowoczesnych rozwiązań do pakowania żywności oferowanych przez Inoxxi pozwala wydłużyć okres przydatności do spożycia nawet 6-krotnie i zaoszczędzić na kosztach surowca, aż do 75%. Kolejną istotną cechą urządzeń Inoxxi jest ich prostota obsługi, co pozwala lepiej wykorzystać i zorganizować pracę personelu, ponownie obniżając koszty pracy. Ta cecha przydaje się szczególnie w branży gastronomicznej. Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii, np. połączeniu pakowania próżniowego i schładzania szokowego, jeden pracownik restauracji może obsłużyć znacznie więcej gości. Jak to działa? Wyobraźmy sobie sytuację, w której naszą restaurację niespodziewanie odwiedza 40-osobowa wycieczka. Przygotowanie potraw od podstaw dla wszystkich gości w takich okolicznościach w zasadzie byłoby niemożliwe bez zwiększenia liczby personelu. Dzięki zastosowaniu urządzeń marki Inoxxi, można jednak wcześniej przygotować większość potraw, zapakować je próżniowo i schłodzić, a potem po prostu podgrzać. Efekt: wilk syty i owca cała, czyli zadowoleni goście dzięki na czas podanym potrawom, o wysokich walorach odżywczych i smakowych, a na rachunku firmy oszczędności wynikające z realnie obniżonych kosztów pracy. Wspomniana technologia szczególnie przydaje się w restauracMagazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

jach, w których podstawą menu są świeże zioła i owoce morza. Nawet przy dostawach ograniczonych do 1 dnia w tygodniu możemy mieć pewność, że serwowane dania pozostaną niezmiennie smaczne i zdrowe. Pakowanie próżniowe i schładzanie szokowe cieszy się również ogromną popularnością wśród firm cateringowych, które mogą oferować swoim klientom jeszcze szybsze, bardziej elastyczne i mobilne rozwiązania, bez ubytków jakościowych czy zwiększonego ryzyka namnażania się bakterii — opowiada Włodzimierz Kander, Prezes firmy Uniscale, do której należy marka Inoxxi. Ergonomiczne rozwiązania Inoxxi zwiększają też ogólny komfort pracy i zmniejszają jej uciążliwość. Doskonałym tego przykładem są kotleciarki, dzięki którym rozbijanie mięsa na kotlety staje się znacznie łatwiejsze i wielokrotnie mniej czaso– i pracochłonne. Urządzenia Inoxxi dostępne są w wielu wersjach i wariantach różniąc się funkcjami, wielkością i parametrami wydajności. Wszystkie przystosowane są do intensywnego trybu pracy i wysokich wymagań profesjonalistów z branży spożywczej, handlu i gastronomii. Przed każdym wdrożeniem zespół Uniscale (właściciel marki) pozwala dobrać odpowiednie urządzenie biorąc pod uwagę indywidualne potrzeby, wymagania i możliwości finansowe każdej firmy.

41


Ryby w HoReCa

Finał konkursu Norge & Food Service Chefs’ Competition — 2011 Śledź Norweski W Warszawie zakończyła się I edycja konkursu NORGE & Food Service Chefs” Competition — 2011 Śledź Norweski. „NORGE & FOOD SERVICE Chefs” Competition — 2011 Śledź Norweski” to pierwszy konkurs, który Norweska Rada ds. Eksportu Ryb i Owoców Morza zorganizowała w kraju, w którym ma swoje przedstawicielstwo. Jednym słowem — to światowa premiera. To właśnie w Polsce jesteśmy prekursorami.” — mówi Kristin Pettersen, Dyrektor Rynku na Polskę. „Polska jest prawdziwym liderem w konsumpcji śledzia. Statystyczny Polak spożywa aż 2,6 kg śledzia rocznie! Prawie połowa tej ryby pochodzi z Norwegii. Dlatego to właśnie w Polsce organizujemy ten konkurs.” — dodaje. W jury zasiadły prawdziwe osobowości: szefowie kuchni — Paweł Oszczyk i Robert Trzópek; krytyk kulinarny i smakosz — Maciej Nowak oraz światowa gwiazda — Geir Skeie — zwycięzca światowego konkursu Bocuse d’Or 2009. Nagrodą główną jest staż w autorskiej restauracji prowadzonej przez Geir’a Skeie Brygga 11 w Sandefjord. I miejsce, danie główne: Norweski Śledź w asyście polskich produktów

• • • • • • • • •

Składniki na 1 porcje: Śledź norweski 120g (filet) por 1szt szalotka 1szt marchew 1szt pieczarki 4szt (ok. 15g) oliwki zielone 20g sok z jabłek granny smith 30ml atrament z mątwy wino białe 100ml

Dresing • Oliwy Salsa 100ml • Kolendra 25g • ocet winny 15 g • musztardy dijon 4g • soku z cytryny 5g •sol, pieprz Dekoracja • Koperek • Trybula • Salata Rzymska • Pietruszka.

42

W pierwszym dniu konkursu — 28 listopada, 24 półfinalistów przygotowywało przystawkę ze śledzia norweskiego, jajka i ogórka oraz składników obecnych na wspólnym stole oraz dania główne ze śledzia świeżego, jabłka i kaszy oraz składników obecnych na wspólnym stole. Zadania konkursowe w finale, 29 listopada — to przygotowanie przepisów nadesłanych, jako

zgłoszenie eliminacyjne. Zwycięzcami I edycji konkursu Norge & Food Service Chefs” Competition — 2011 Śledź Norweski zostali: I miejsce: Adam Leszczyński, restauracja „Na Zielnej”, Warszawa II miejsce: Dariusz Mikołajczak, Hotel Nadmorski, Gdynia III miejsce: Arkadiusz Kruszik, „Avangarda — Łukasz Konik”, Leszno.

Przygotowanie: Śledzia filetujemy, wyciągamy ości, kładziemy na miskę pod która jest lód, i wkładamy do lodówki, oliwki siekamy na drobno, układamy na papierze i suszymy w ciepłym miejscu, myjemy por, marchew, cebule a następnie blanszujemy w wywarze warzywnym (marchew i cebulę podgrzewamy przed wydaniem). Połowę cebuli blanszujemy w wywarze z atramentem z mątwy, hartujemy. Pieczarki myjemy i wakumujemy razem z sokiem z jabłek na niecałe 10 minut, potem wyciągamy z woreczka, nie płuczemy. Por kroimy w pół, i smażymy wewnętrzna częścią na patelni, aż do złotego koloru. Emulsja: omułki wrzucamy do rozgrzanego garnka, zalewamy je białym winem, przykrywamy pokrywką. Kiedy sie otworzą, cedzimy, zostawiamy wywar i mięso, muszle wyrzucamy. Wszystkie składniki emulsji miksujemy w termomixie i cedzimy przez sito.

Sałatę oraz zioła wkładamy do zimnej wody z lodem, po 10 minutach suszymy, masło rozgrzewamy w garnku do stanu prawie spalonego, musi mieć brązowy kolor. Rybę smażymy na rozgrzanej patelni skórą do dołu. Gdy białko po bokach ryby zacznie sie ścinać, przewracamy rybę, i ściągamy z palnika. Na samym początku układamy na talerzu emulsję z muli, następnie por i resztę składników, wszystko posypujemy suszonym pudrem z zielonych oliwek i polewamy sosem z palonego masła.

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

foto potraw: Adam Leszczyński


Ryby w HoReCa I miejsce, przystawka: Śledź w zielonym akcencie Składniki na 1 porcje: • Śledź 60 g (20 g x 3 szt) • Rzodkiew japońska 30 g • Rzodkiewka 10 g • Szczypior 25 g • Migdały 10 g Dresing • oliwa Salsa 100 ml • kolendra 25 g • ocet winny 15 g • musztarda dijon 4 g • sok z cytryny 5 g • sól, pieprz Dekoracja • koperek • trybula • sałata rzymska • pietruszka.

Przygotowanie: Śledzie płuczemy w zimnej wodzie, aby nie były zbyt słone, suszymy i obsypujemy posiekanym koperkiem, skrapiamy oliwą extra, blanszujemy szczypiorek, hartujemy. Obieramy rzodkiew japońską, tniemy ją na cienkie paski, wkładamy do marynaty (ocet ryżowy 100 ml, woda 100 ml, cukier 60 g, liść laurowy). Rzodkiewkę kroimy na mandolinie, wkładamy do wody z lodem, migdały wkładamy do rozgrzanego piekarnika o temp 180°C na niecałe 4 min. Wszystkie składniki dresingu miksujemy. Sałatę rzymska moczymy w wodzie z lodem przez niecałe 5 minut (aby była chrupka), suszymy i mie-

szamy z dresingiem, resztę dresingu zostawiamy do dekoracji na talerz (wszystkie składniki są wcześniej przygotowane na blaszce z papierem, co ułatwia wydawanie). Gdy wszystkie składniki są już na talerzu, na sam koniec, polewamy dresingiem.

Nordsee — nowa sieć restauracji rybnych na polskim rynku Grupa Impel zawarła umowę franczyzową z firmą Nordsee. Zgodnie z jej zapisami — poza licencją na prowadzenie biznesu według sprawdzonych już standardów i know-how pod szyldem Nordsee — jesteśmy jedynym przedstawicielem tej marki na terenie Polski — przyznaje podczas rozmowy z portalem Horecanet. pl Marek Hołówko, prezes zarządu Impel Catering Sp. z o.o. W ramach Grupy Impel została już powołana nowa spółka Rest&More należąca do spółki Impel Catering, która będzie odpowiedzialna za prowadzenie i rozwój tej działalności. Prezesem nowoutworzonej spółki jest Marek Hołówko, który jednocześnie zarządza spółką Impel Catering. Restauracje Nordsee zlokalizowane są w galeriach handlowych, przy głównych ulicach handlowych, dworcach kolejowych i portach lotniczych. Jesteśmy na razie zainteresowani nawiązaniem współpracy z Centrami Handlowymi. Obecnie prowadzone są rozmowy i negocjacje z Galeriami Handlowymi na terenie całej Polski. Pierwsze otwarcie planowane jest już w pierwszej połowie roku 2012 — zapowiada Marek Hołówko. Restauracje Nordsee specjalizują się w serwowaniu dań i produktów z ryb i owoców morza. Menu sieci adresowane jest przede wszystkim do osób ceniących produkty wysokiej jakości w atrakcyjnej cenie. Z uwagi na usytuowanie restauracji, ich klientami będą głównie osoby, które odwiedzają centra handlowe w dużych miastach. Posiłki można będzie spożywać na miejscu, jak również kupować „na wynos”. Oferta

produktowa będzie każdorazowo dostosowywana zarówno do miejsca, jak i portfela klienta. Będziemy konkurować ze znanymi na rynku detalicznym, silnymi markami. Na razie mamy w planie otwarcie 2-3 pilotażowych restauracji. Jeśli nasza propozycja spodoba się klientom, będziemy podejmować kolejne działania. Marka Nordsee od przeszło stu lat jest znana klientom z zachodniej Europy. Myślę, że jej wysoka pozycja i wieloletnie doświadczenie na rynku europejskim pomoże nam w osiągnięciu sukcesu na naszym rodzimym rynku — ocenia Marek Hołówko. Dodaje również, że inwestycja związana z uruchomieniem restauracji sieci Nordsee nie będzie odbiegała od cen rynkowych dotyczących uruchomienia lokali konkurencyjnych sieci gastronomicznych.

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

źródło: horecanet. pl

43


Rybołówstwo Morskie

Rosną ceny śledzi. Rybacy wyczerpali tegoroczny limit połowowy Jeszcze w grudniu na naszym stole może zabraknąć świeżych śledzi. Wszystko dlatego, że rybacy wyczerpali już tegoroczny limit połowowy na tę rybę. 15 listopada Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi wprowadził oficjalny zakaz połowu śledzi. W rezerwie pozostawiono niewiele ponad 500 ton tej ryby. Niestety ograniczenia w połowach wpływają negatywnie na cenę śledzi. Już teraz za kilogram zapłacimy nawet o 30 groszy więcej. W 2011 r. rybacy mieli do odłowienia 27 tysięcy ton śledzia. 2200 ton śledzia konsumpcyjnego było do odłowienia na łowiskach zachodnich. Pozostały limit, tak zwanego śledzia paszowego, można było poławiać na Bałtyku centralnym. — Rybacy nie przekroczyli rocznego limitu, ale wyczerpali go prawie w całości — mówi Kazimierz Plocke, wiceminister rolnictwa odpowiedzialny za rybołówstwo. — W takich przypadkach wprowadzenie zakazu połowu ryby to rutynowa procedura. Nie chcemy po prostu doprowadzić do przełowienia a co za tym idzie do kar, które może na nas nałożyć Unia Europejska. Rozporządzenie ministra było konsultowane z rybakami i środowiskami rybackimi. Zostanie jeszcze niewielka rezerwa tej ryby, która zostanie przeznaczona na tak zwany przyłów. Przyłów to nieplanowany połów danej ryby występujący przy poławianiu innego gatunku. W tym przypadku chodzi o szprotę, którą rybacy mogą jeszcze poławiać. Bardzo często bowiem w siatkach ze szprotą można znaleźć śledzia. — Mam jeszcze limit połowowy na szprotę i dla mnie najważniejsze jest określenie rezerwy śledziowej — mówi Adam Jakubiak, właściciel kutra UST-204. — Nie chciałbym przełowić limitu śledziowego. Problemy ze śledziem, a dokładniej jego brakiem, mają już pośrednicy i sprzedawcy ryb. W ostatnich tygodniach cena śledzia podskoczyła o kilkanaście procent. Obecnie rybak za kilogram śledzia w skupie dostanie 1,60 zł (wcześniej 1,20 zł). Duży i dobry gatunkowo śledź kosztuje nawet 2,50 zł za kilogram. 44

— Średnio cena śledzia skoczyła o 20-30 groszy — mówi Wiesław Szcześniak, właściciel hurtowni ryb z Ustki. — Ciężko jest nawet dostać obecnie śledzia, bo wszystko co mam schodzi na pniu. Są nawet zamówienia na kilka tygodni do przodu. Dużo więcej zapłacimy także za śledzia w sklepie. Tutaj cena za kilogram waha się już od 3,00 zł za kilogram śledzia normalnego do 4,00 zł za tzw. śledzia dużego. — Zawsze, kiedy czegoś brakuje to cena tego produktu rośnie — mówi Henryk Padewski właściciel hurtowni Ust-Ryb w Ustce. — Jak na razie śledzia mam i rybacy go zdają, ale po zakazie może być problem. U nas na rynku oprócz śledzia bałtyckiego, jest jeszcze śledź z Morza Północnego. To on wtedy pojawi się na rynku. Co ciekawe przetwórcy ryb twierdzą, że rybacy wcale nie odłowili całego limitu śledziowego. Ich zdaniem urzędnicy nie kontrolują połowów tej ryby. — Według mojej wiedzy wcale nie wyczerpaliśmy limitu. — mówi

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Jerzy Safader, prezes Stowarzyszenia Przetwórców Ryb. — Rybacy, którzy łowią limitowaną szprotę paszową wpisywali przy okazji przyłowy śledzia, choć wcale tego śledzia na pokładzie nie mieli. Dzięki temu jednak mogli ukryć większe połowy szproty. Powstały więc wirtualne limity śledzia, którego jednak fizycznie nie odłowiono. Dlatego chcemy, aby w 2012 roku śledź był już normalnie limitowany na każdy kuter i aby urzędnicy wprowadzili system kontroli połowów ryb paszowych. W 2012 roku limity śledzia mają być większe. Na Bałtyku zachodnim wzrosną o 32%, do 2 728 ton. Na Bałtyku centralnym będzie to ponad 27 tysięcy ton. Nie będzie także olimpijskiego systemu połowu tej ryby, który polegał na tym, że była jedna pula połowowa i każdy mógł łowić ile chciał, do czasu wyczerpania ogólnej kwoty. Przetwórcy ryb postulują, aby limity na połowy śledzi były przydzielane indywidualnie na każdy kuter. Tekst i zdjęcie: Hubert Bierndgarski


Artykuł Promocyjny Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi Efekty unijnej pomocy Departament Rybołówstwa dla sektora rybackiego Program Operacyjny RYBY 2007-2013

Dla sektora rybackiego najważniejszym źródłem, z którego finansuje się jego modernizację, jest Program Operacyjny „Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013”, którego budżet przeznaczony dla Polski wynosi około 3,9 mld zł. Z tej kwoty 2,6 mld złotych to pieniądze na zostanie droga dojazdowa do na działania pomocowe realizowane portu, położona będzie nowa naprzez Agencję Restrukturyzacji i Mo- wierzchnia i wymienione zostaną indernizacji Rolnictwa, która jest instytu- stalacje wodociągowe i kanalizacyjcją pośredniczącą we wdrażaniu tego ne. Projekt ten realizowany jest przez programu w przypadku osi 1-3. władze miasta Władysławowo. Łeba Dotychczas w Oddziałach Re- wzbogaci się lokalne centrum pierwgionalnych ARiMR wnioskodawcy szej sprzedaży ryb. W ramach tej inzłożyli w sumie 8,6 tys. wniosków westycji, realizowanej przez Zrzeszeo wsparcie finansowe oferowane nie Rybaków Morskich, wybudowaw PO RYBY 2007-2013. Około 97% ny zostanie magazyn, chłodnie a tatych wniosków jest już ocenionych kże fabryka lodu. Ma to zapewnić przez pracowników Agencji. Te, które dobrą jakość sprzedawanych prozostały pozytywnie zweryfikowane duktów rybnych i maksymalnie skrówykorzystują w 75% limit środków cić ich drogę od rybaka do konsuprzyznanych na realizację Osi 1-3 PO menta. Takie cele przyświecały RYBY 2007-2013. również Krajowej Izbie Producentów W umowach na dofinansowanie Ryb, która wybuduje w Ustce mroźprojektów zawartych przez Agencję nie do przechowywania ryb i ich proz beneficjentami, zakontraktowanych duktów, które nie zostały sprzedane zostało 1,9 mld złotych, a ci, którzy zaraz po połowie. podpisali umowy o przyznanie wsparcia z tego programu i wywiązali się Dofinasowanie projektów ze z zawartych tam zobowiązań, otrzy- środka 3.3. „Inwestycje w mali 1,23 mld złotych. portach rybackich, miejscach Realizacja Programu Operacyjne- wyładunku i przystaniach” go „Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów Trwają inwestycje w porcie rybackich 2007-2013” pozwoliła na rybackim w Darłowie unowocześnienie naszej floty rybac- Port w Darłowie od dawna wymagał kiej, portów, a zwłaszcza zakładów gruntownej modernizacji. Niestety przetwórczych, które obecnie należą ani budżet miasta, ani gminy, nie do najnowocześniejszych na świecie. dysponował środkami finansowymi na przeprowadzenie takich inwestyInwestycje na Pomorzu cji. Dopiero unijna pomoc w ramach Dzięki wsparciu z UE, zmodernizowa- programów operacyjnych dla sektona zostanie infrastruktura portowa w ra rybackiego głównie z PO RYBY Tolkmicku i we Władysławowie. W Łe- 2007-2013 pozwoliła na ich realizabie i Ustce zrealizowane zostaną in- cję. Zakres prac jest niezwykle szewestycje związane ze ułatwieniem i roki, obejmuje bowiem modernizację poprawieniem warunków sprzedaży i rozbudowę infrastruktury portowej. ryb. Będą też pieniądze na przygoto- Po jej zakończeniu, co nastąpi w wanie i realizację kampanii promują- grudniu 2012 r., port w Darłowie bęcych spożywanie produktów rybnych. Umowy na dofinansowanie takich działań zostały podpisane w czerwcu 2011 r. Pieniądze z PO RYBY 2007-2013 pozwolą na dokończenie, realizowanej przez Urząd Morski w Gdyni, inwestycji w porcie w Tolkmicku, do zmodernizowania została jeszcze jego wschodnia część, oraz na przebudowanie falochronu. We Władysławowie całkowicie zmodernizowa- .. a łódź patrolowa na wodzie

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

dzie jednym z najnowocześniejszych i najbardziej przyjaznych dla środowiska naturalnego na całym wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Całkowity koszt przeprowadzonych inwestycji wyniesie nieco ponad 35 milionów zł i zostanie całkowicie sfinansowany w ramach PO RYBY 2007-2013. Część inwestycji została już zrealizowana. Przebudowano ulicę Flisacką, która zapewnia swobodny dojazd

Statki rybackie przy wyremontowanym nabrzeżu

Zmodernizowane nabrzeże portowe powoli staje się miejscem spotkań mieszkańców Darłowa

Wybudowana ulica Flisacka pozwala na łatwiejszą i szybszą komunikację z portem.

Miniciągnik pomoże w utrzymaniu bezpieczeństwa i porządku na lądzie ..

45


Artykuł Promocyjny roku wartość wyeksportowanych towarów osiągnęła 800 milionów euro, najwięcej w całej Europie. Potwierdza to tezę że polskie przetwórstwo ryb to najwyższa europejska półka.

Unowocześniony plac manewrowy w porcie

do nabrzeża skarpowego, a także zmodernizowano wewnętrzne drogi w porcie. Połączono również dolną część portu z lokalnymi drogami poprzez budowę ulicy Nadmorskiej, co pozwoliło na znacznie wygodniejszą i szybszą komunikację w porcie. Do prac porządkowych został kupiony miniciągnik wraz z niezbędnym osprzętem, a tor wodny oraz nabrzeża będą kontrolowane przez nabytą niedawno łódź patrolową. Zmodernizowano także nabrzeże portowe oraz place manewrowe. Efekty inwestycji są doskonale widoczne, ale przed Zarządem Gminy oraz Portu jest jeszcze dużo do zrobienia. W trakcie budowy znajduje się szereg budynków magazynowo-garażowych wraz z zapleczem socjalnym oraz sanitarnym, z których już wkrótce będą mogli korzystać rybacy. Do zrobienia pozostało jeszcze przebudowanie sieci elektrycznej oraz kanalizacji deszczowej, a także wyposażenie nowego nabrzeża w pompy pomostowe, które służą do pobierania ścieków i zanieczyszczeń olejowych. Zaplanowano również wybudowanie instalacji do odbioru i magazynowania ścieków sanitarnych oraz wód zęzowych z jednostek pływających. Nabrzeże zostanie wyposażone we własną kontenerową stację paliw.

Zakład Przetwórstwo Rybne „Łosoś” sp. z o.o. z Włynkówka skorzystał ze wsparcia z PO RYBY 2007-2013 Doskonałym przykładem rozwoju polskich firm z sektora rybackiego jest Przetwórstwo Rybne „Łosoś” Sp. z o.o. z Włynkówka. Firma ta specjalizuje się w produkcji konserw rybnych. Zarząd przedsiębiorstwa zdecydował się na inwestycje, które zapewnić miały wzrost konkurencyjności zakładu na trudnym i wymagającym rynku europejskim i światowym. Część

Autor zdjęć: Artur Żuchowski

Dofinasowanie projektów ze środka 2.5. „Inwestycje w zakresie przetwórstwa i obrotu” Firmy z sektora rybackiego potrafią sięgać po unijną pomoc. Szczególnie dobrze radzą sobie z tym zakłady przetwarzające ryby. To właśnie dzięki unijnej pomocy, Polska stała się europejską potęgą w tej dziedzinie. Wystarczy spojrzeć na dane — jeszcze siedem lat temu polski przemysł przetwórczy przerabiał 230 tysięcy ton ryb rocznie, teraz zaś dwa razy więcej. Odbiorcami naszych produktów są głównie inne państwa, trafia tam ponad połowa produkcji, a wartość eksportu rośnie o 20% rocznie. Warto w tym miejscu dodać, że tylko w 2010

46

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

środków postanowiono pozyskać z PO RYBY 2007-2013. Po pozytywnym rozpatrzeniu złożonych wniosków o przyznanie pomocy, w maju 2010 r. podpisane zostały dwie umowy o dofinansowaniu inwestycji. Dzięki temu kupiono niezbędne maszyny, urządzenia, wyposażenie i środki transportu wewnętrznego, a także rozbudowano zaplecze magazynowe oraz wyremontowano posadzki w pomieszczeniach produkcyjnych. W ramach drugiej inwestycji dokonano zakupu maszyn i urządzeń służących poprawie bezpieczeństwa i organizacji produkcji konserw rybnych oraz zarządzania gospodarką magazynową. Dofinansowanie z UE obu inwestycji wyniosło ponad 3,8 miliona złotych. Po realizacji tej inwestycji w spółce nastąpi wzrost zatrudnienia o 37 osób.

Zdjęcia: Katarzyna Dominas


Artykuł Promocyjny Spółka „RYBY” Mielewczyk Jan i Wspólnicy spółka jawna — rozszerza ofertę Spółka „Ryby” z Kartuz (województwo pomorskie) zaliczana jest do kategorii przedsiębiorstw małych (posiadających roczny obrót i bilans od 2 do 10 mln euro oraz zatrudnienie 11-50 pracowników). Głównym celem zakładu był wzrost potencjału produkcyjnego przetwórstwa ryb. Zrealizowano projekt o wartości ok. 4,9 mln zł brutto. Powstały pomieszczenia socjalne dla pracowników. Zmodernizowano wyposażenie firmy. Pojawiła się nowa linia produkcyjna. Produkcja obejmuje obróbkę ryb świeżych, mrożonych i wędzonych. W magazynie składowane są ryby gotowe do handlu. W wyniku realizacji operacji firma zwiększyła produkcję wyrobów świeżych o ponad 162 tony rocznie, wyrobów mrożonych o 1 tys. ton rocznie, a wędzonych o 270 ton rocznie. Wzrosło zatrudnienie o 12 osób. W efekcie wszystkich działań udało się osiągnąć strategiczny cel — wzrost produkcji.

Spółka Fish Food wybudowała nowy zakład przetwórczy Fish Food sp. z o.o. z woj. łódzkiego zrealizowała inwestycje polegające na budowie od podstaw nowego zakładu przetwórstwa ryb o całkowitej powierzchni zabudowy 3 467 m2 w tym hali produkcyjnej 2 969 m2. Głównym profilem będzie produkcja konserw i marynat rybnych o różnych smakachwytwarzanych ze śledzi. Stworzone zdolności produkcyjne dla tego asortymentu wynosić będą 2 500 ton rocznie. Zakład będzie zatrudniał 82 osoby. Konserwy rybne będą pakowane w łatwo otwierane opakowania aluminiowe (RP) oraz w innowacyjne opakowania z platynką typu IPIL. W produkcji wyrobów marynowanych zostaną zastosowane również innowacyjne opakowania plastikowe z tzw. folią barierową zamykane próżniowo

pozwalając na całkowite pominięcie środków konserwujących z zachowaniem odpowiedniego okresu przydatności do spożycia. Zakład uzyskał pozwolenie budowlane na użytkowanie. W oparciu o plan technologiczny zakładu oraz wdrożony system HACCP obejmujący dobrą praktykę produkcyjną (GMP) i dobrą praktykę higieniczną (GHP) Państwowy Powiatowy Lekarz Weterynarii w Łodzi zatwierdził zakład w zakresie przetwórstwa ryb morskich i nadał weterynaryjny numer identyfikacyjny. Projekt został zrealizowany w ramach Osi priorytetowej 2 — „Akwakultura, rybołówstwo śródlądowe, przetwórstwo i obrót produktami rybołówstwa i akwakultury” Środek 2.5 — „Inwestycje w zakresie przetwórstwa i obrotu”. Zdjęcia: Iwona Domagała, prezes Fish Food Sp. z o.o.

Linia do pakowania marynat rybnych Wejście do nowej siedziby

Hale składowe i produkcyjne i samochody Rampa rozładunkowa surowca.

Produkty gotowe do wyjazdu z komory Zdjęcia z zasobów Spółki „RYBY” Mielewczyk Jan i Wspólnicy Sp.j.

Zamykarka słoików

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

47


Artykuł Promocyjny Firma SONA rozbudowuje się Modernizacja zakładu przetwórstwa ryb SONA sp. z o.o. z woj. śląskiego objęła: rozbudowę dwupoziomowej hali produkcyjnej i magazynowej połączonej funkcjonalnie z istniejącym zakładem przetwórstwa ryb. Wykonano roboty budowlane, instalacyjne, zakupiono urządzenia bezpośrednio związane z przetwórstwem ryb. Zorganizowano ciąg technologiczny produkcji

przetworów rybnych wędzonych, pakowanych próżniowo, chłodzonych i mrożonych. Zwiększono produkcję wyrobów gotowych o 300 ton rocznie i zatrudnienie o 20 osób. Projekt został zrealizowany w ramach Osi priorytetowej 2 — „Akwakultura, rybołówstwo śródlądowe, przetwórstwo i obrót produktami rybołówstwa i akwakultury” Środek 2.5.

Zdjęcia dostarczyła SONA sp. z o.o.

Nowy budynek produkcyjno-magazynowy

Nowoczesna hala jest wizytówką zakładu produkcyjnego

Wydajne linie pakujące zapewniają wzrost produkcji

48

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Pieniądze z PO RYBY 2007-2013 wspierają inwestycje w ochronę środowiska naturalnego Z pieniędzy na środek 2,5 „Inwestycje w zakresie przetwórstwa i obrotu” realizowane są również projekty, które mają na celu zmniejszenie negatywnego oddziaływania zakładów przetwórstwa produktów rybnych na środowisko naturalne. Dzięki takiemu wsparciu zrealizowane zostały następujące inwestycje: wybudowano jedną oczyszczalnię mechaniczno-chemiczno-biologiczną (woj. pomorskie), jedną podczyszczalnię ścieków (woj. pomorskie), jedną podczyszczalnię ścieków zmodernizowano (woj. wielkopolskie), zakupiono i zainstalowano prasę do odwadniania osadów poprodukcyjnych (woj. zachodniopomorskie), zakupiono styropaktor do utylizacji opakowań styropianowych będących odpadem po przyjęciu surowca do produkcji. Ponadto w dziewięciu projektach, które prowadzą do wzrostu wydajności i jakości wytwarzania produktów rybnych i obrotu tymi produktami, wykonano równocześnie inwestycyjne zmniejszające negatywne oddziaływania zakładów przetwórczych na środowisko naturalne. Firma Almar sp. z o.o. z woj. pomorskiego kupiła styropaktor do recyklingu styropianowych opakowań po rybach, wyposażony we wstępny zespół rozdrabniający i prasę do styropianu. Przed realizacją tej inwestycji opakowania styropianowe były uciążliwym odpadem produkcyjnym, zajmując znaczne powierzchnie magazynowe generując dodatkowe koszty. Po kupieniu styropaktora, styropianowe pudełka jednorazowego użytku są utylizowane i dzięki temu zmniejszyła się powierzchnia magazynowa, niższe są także koszty zagospodarowania w tym przechowywania, wywozu odpadów oraz podniosły się standardy ochrony środowiska. Wnioskodawca uzyskał pozytywną opinię powiatowego lekarza weterynarii oraz Urzędu Gminy o tej inwestycji.

Styropaktor.

Zdjęcie: Piotr Więcek, Almar.


Artykuł Promocyjny Firma Rybak S.A., która zajmuje się wstępnym przetwórstwem ryb bałtyckich zainwestowała w prasę do odwadniania osadów systemu Monobel. Przedsiębiorstwo to zajmuje się produkcją filetów, tusz ze śledzia, flądry oraz dorsza. Zainstalowane urządzenie pozwala na maksymalne odsączenie wody z osadu ścieków przemysłowych, którego odbiór przez firmy utylizujące nie stwarza problemu zagospodarowania i zagrożenia dla środowiska. Odsączona woda uzyskuje normy umożliwiające jej odbiór przez gminną sieć kanalizacyjną. W skład prasy wchodzi zespół przygotowania i dozowania polielektrolitu, śrubowa pompa osadu, sprężarka, zbiornik pośredni.

Dofinansowanie ze środka 2.1. snych technik i technologii chowu „Inwestycje w chów i hodowlę i hodowli najbardziej poszukiwanych ryb” gatunków ryb na rynku, zarówno do celów konsumpcyjnych jak i zarybieKto myśli, że z pomocy w ramach PO niowych. Właściciele tych gospoRYBY 2007-2013 korzystają jedynie darstw stanowią ważną grupę użytmieszkańcy województw nadmor- kowników, których oddziaływanie skich i firmy związane z przetwór- ma duże znaczenie dla rozwoju stwem ryb, ten jest w błędzie. Udo- różnorodności biologicznej chowu wadnia to ponad wszelką wątpliwość i hodowli, gospodarowania wodą Pani Aneta Męcina z województwa i zachowania wartości przyrodniłódzkiego. Kupiła on dzięki dofinanso- czych tak ważnych z punktu osiągwaniu w ramach środka „Chów i ho- nięcia zrównoważonego rozwoju rydowla ryb” ciągnik i teraz prace zwią- bactwa. zane z modernizacją stawu hodowlanego, pójdą znacznie szybciej. Oddziały Regionalne ARiMR w całym Autor zdjęć: Michał Rutkowski, kraju przyjęły blisko 500 wniosków o dofinansowanie na inwestycje w zakresie chowu i hodowli ryb, przy czym wartość złożonych wniosków dwukrotnie przekracza dostępny limit finansowy (ok. 201 mln zł ). Wiele inwestycji już się zakończyło, pozostałe są w trakcie realizacji.

Nowy ciągnik znacznie ułatwi pracę

Na tak duże zainteresowanie ze strony gospodarstw rybackich niewątpliwie wpłynęła wysokość dofinansowania, która w Programie Operacyjnym RYBY 2007-2013 może osiągnąć 60% zwrotu poniesionych kosztów kwalifikowalnych. Poza tym dużym udogodnieniem jest możliwość uzyskania zaliczki na realizowane projekty. Na podstawie tekstów autorstwa: Pawła Wojcieszaka, Katarzyny Dominas, Aleksandry Strojnej, Jerzego Dmochowskiego, Wiesławy Bakanowskiej

Staw hodowlany leży tuż obok gospodarstwa pani Anety

Więcej informacji o PO RYBY 2007–2013 można uzyskać:

• w Departamencie Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ul. Wspólna 30, 00-930 Warszawa tel. 22 623-24-04; fax 22 623-22-04 • w Departamencie Wsparcia Rybactwa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, ul. Poleczki 33, 02-822 Warszawa tel. 22 318-46-70; fax 22 318-53-59 • w Internecie: www.minrol.gov.pl www.rybactwo.info www.arimr.gov.pl i na stronach internetowych poszczeW gospodarstwach rybackich coraz gólnych urzędów marszałkowskich. częściej wdraża się szereg nowoczeDzięki pomocy finansowej gospodarstwa rybackie poprawiły jakość chowu i hodowli ryb, a także podniosły efektywność wykorzystania dostępnych zasobów wodnych. Nie bez znaczenia jest poprawa warunków pracy, warunków weterynaryjnych, a także zmniejszenia negatywnego oddziaływania na środowisko, co jest zgodne z priorytetami wyznaczonymi w strategii rozwoju rybołówstwa na lata 2007-2013.

Prasa do odwadniania osadów systemu Monobel. Zdjęcia: Sylwia Witczańska, prezes zarządu Rybak S.A.

Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków finansowych Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycje w zrównoważone rybołówstwo

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

49


Akwakultura

Krzysztof Karoń

Zanik opłacalności produkcji karpi w Polsce W roku 2010 wg Instytutu Rybactwa Śródlądowego ok. 25% polskich gospodarstw karpiowych badanych przez ten instytut, odnotowało ujemny wynik finansowy. Rok 2011 zapowiada się jeszcze gorzej. Przedstawiając poniższe dane i przemyślenia, zwracam się do ogółu braci rybackiej, kolegów stawiarzy oraz szeroko rozumianej „nadbudowy rybactwa” — naukowców, rybackiej administracji rządowej i samorządowej z prośbą o podejmowanie wszelkich działań, które mogą zapobiec katastrofie polskiego stawiarstwa karpiowego! Główne przyczyny zaniku opłacalności chowu karpi w Polsce 1) Straty ryb na skutek gwałtownego rozpowszechniania się chorób karpi (szczególnie KHV). Sprzyja temu wprowadzanie do Polski zarazków, na skutek mało skutecznej ochrony sanitarnej, podczas importu karpi, oraz rozpowszechnianie zarazków, na coraz to nowe tereny, przez ciągle zwiększające się populacje chronionych ptaków — w tym głównie kormoranów i mew. 2) Brak zapewnienia przez służby ichtio-weterynaryjne skutecznego leczenia ryb. 3) Bardzo duży wzrost kosztów żywienia karpi, na skutek ponad 2,5–krotnej zwyżki cen zbóż na przestrzeni ostatnich trzech lat, oraz innych środków produkcji. 4) Straty pogłowia ryb, na skutek wyjadania ich przez zwierzęta, głównie kormorany. 5) Nieracjonalny wzrost czynszów dzierżaw gospodarstw rybackich z ANR, nie mający nic wspólnego z efektami chowu i hodowli ryb. Wysokość czynszów ustalana jest bowiem wg wartości pszenicy, a zapowiadane zmiany tego miernika przez MRiRW nie zostały spełnione. 6) Brak umiejętnego marketingu sprzedaży karpi z gospodarstw rybackich. Wyżej wymienionych czynników, obniżających rentowność produkcji karpi, nie udaje się zrekompensować zwyżką cen ich sprzedaży. Sprzedaż karpi następuje niejednokrotnie po absurdalnie niskich cenach z „powodu strachu, że nie uda mi się sprzedać ryb”. Spotykane są oferty nie biorące w ogóle pod uwagę tego, że zaopatrzenie w karpie na zbliżające się święta Bożego Narodzenia, będzie z produkcji krajowej niższe o ok. 6-8% w stosunku do 2010 r. Nie wyciąga się wniosków z analiz wzrostu cen środków do produkcji rybackiej, przewidywanego wzrostu czynszów dzierżaw stawów z ANR, strat pogłowia ryb powodowanych m.in. przez kormorany i choroby. Uprawnione jest przewidywanie, że satysfakcjonującą ekonomicznie ceną sprzedaży ryb z gospodarstw karpiowych, które nie uzyskały rekompensat wodno-środowiskowych (70% gospodarstw) jest cena zbytu karpi, zapewniająca minimalny zysk, na poziomie około 16 zł za 1 kg. Sprzedaż karpi poniżej tej ceny, w obecnych nienormalnych warunkach zaistniałych w karpiarstwie, prowadzić będzie w przyszłości do upadku wielu gospodarstw stawowej produkcji karpi. 50

Kryzys produkcji karpi pogłębia zła polityka i błędy w zarządzaniu polskim rybactwem: rozdysponowanie w Polsce środków UE (Europejskiego Funduszu Rybołówstwa), zamiast służyć zrównoważonemu rozwojowi rybactwa, narusza te zasady, a w przypadku gospodarstw stawowych, wręcz przyczynia się do ich bardzo poważnej dyskryminacji i naruszania warunków równej konkurencji. Świadczą o tym m. in. następujące fakty: 1) Na potrzeby produkcji stawowej, której roczna wartość podaży ryb w Polsce wynosi 294 mln zł (71%) zadysponowano 362 mln zł. Dofinansowanie wynosi 1,2 zł na 1 zł wartości dostarczanych ryb. 2) Na potrzeby rybołówstwa morskiego, którego roczna wartość podaży ryb w Polsce wynosi 154 mln zł (32%) zadysponowano aż 898 mln zł. Dofinansowanie wynosi 5,8 zł na 1 zł wartości dostarczanych ryb! Nie widzimy podstaw, dlaczego aż niemal sześciokrotnie mniej funduszy zadysponowano na produkcję stawową, która oprócz podaży ryb, spełnia wiele bardzo ważnych funkcji poza produkcyjnych (przez IRŚ ocenianych jako 10 razy większa wartość od produkcji ryb) w zakresie pozytywnego oddziaływania na środowisko przyrodnicze, retencje wód itd. 3) Błędy w zakresie zaplanowania i realizacji „programu rekompensat wodno-środowiskowych”, co doprowadziło do tego, że 70% gospodarstw stawowych czeka klęska finansowa, spowodowana przyznaniem dla pozostałych 30% gospodarstw rekompensat, niejednokrotnie w wysokości 100% wartości brutto produkowanych rocznie ryb. Łamie to całkowicie warunki równej konkurencji na rynku ryb. 4) Dyskryminujące, naruszające warunki zrównoważonego rozwoju rybołówstwa, jest wykluczanie z uzyskania pomocy finansowej z EFR, bardzo dużej ilości podmiotów rybackich, znajdujących się poza granicami objętymi przez Lokalne Grupy Rybackie! 5) Paradoksem jest przejęcie przez jedno województwo — pomorskie, ponad 50% funduszy polskich LGR, tj. aż 600 mln zł! Pozostałe 15 województw musi zadowolić się zaledwie niewielkim procentem z połowy ww. kwoty! Krzysztof Karoń prezes Związku Producentów Ryb e-mail: karon@prostar.pl

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Akwakultura

Wiadomości Związku Producentów Ryb Nadzwyczajny Zjazd Delegatów Związku Producentów Ryb Dnia 11 października 2011 r. w miejscowości Słok k/Bełchatowa odbył się Nadzwyczajny Zjazd Delegatów Związku Producentów Ryb. Zjazd zwołany został w celu przystosowania statutu ZPRyb do Rozporządzenia Rady (WE) Nr 104/2000 z dn. 17.12.1999 r. w sprawie wspólnej organizacji rynków produktów rybołówstwa i akwakultury, co umożliwi podjęcie w MRiRW działań rejestrujących Związek Producentów Ryb, jako uznaną organizację producencką. W Zjeździe, oprócz Delegatów ZPRyb uczestniczyli m.in. jako goście, Lidia Kacalska-Bieńkowska — Naczelnik Wydziału Rynku Rybnego w MRiRW oraz Joanna Żurawska-Łagoda — Główny Specjalista w Wydziale Rynku Rybnego w MRiRW.

Podczas Zjazdu odbyła się bardzo dynamiczna, merytoryczna dyskusja dotycząca zasad, korzyści i obowiązków wynikających z utworzenia Organizacji Producenckiej (karpiowej) i uznania organizacji przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na pytania i wątpliwości zgromadzonych Delegatów ZPRyb, odpowiadała z wielką życzliwością i wiedzą merytoryczną Lidia Kacalska-Bieńkowska z MRiRW oraz Prezes ZPRyb Krzysztof Karoń. W rezultacie uchwała o zmianach w statucie ZPRyb, została przyjęta niemal jednogłośnie (95,5%). ZPRyb rozpoczął już działania zmierzające do uzyskania statusu uznanej organizacji producenckiej. Na dzień Zjazdu, wg złożonych deklaracji przez członków Związku, deklarujący wolę przystąpienia do organizacji producenckiej (karpi), w 2010 r. wyprodukowali 7900 ton karpi, co stanowi 47,9% krajo-

wej produkcji. Spełnione zostało zatem minimum wynoszące 25%. Zarząd ZPRyb informując o powyższym, serdecznie zaprasza do składania dalszych deklaracji przez wszystkich rybaków produkujących karpie, nie tylko członków Związku. Jeśli chcemy naprawdę zadbać o nasze rybackie interesy, interesy producentów ryb, musimy się jednoczyć! Najwyższy już czas abyśmy działając solidarnie, jako rybacy — producenci, zwiększyli efektywność naszych działań! Jeśli tego nie uczynimy, dalej trwać będzie niemoc, narzekanie i rozgrywanie nas przeciw sobie! Uwaga: Informujemy, że z tytułu włączenia się do naszej organizacji, nie pobieramy opłaty wpisowej, a składki roczne będą płacone wg dotychczasowych zasad, obowiązujących w ZPRyb. ZPRyb

Wyniki finansowe gospodarstw rybackich — spółek prawa handlowego Przeanalizowano dostępne sprawozdania finansowe, opublikowane przez gospodarstwa rybackie, będące spółkami prawa handlowego; analizą objęto 48 spółek o łącznych przychodach ok. 130 mln zł). W przypadku 34 spółek (o łącznych przychodach w 2010 r. wynoszących 101 mln zł), dla których dostępne były pełne dane z lat 2009-2010, wzrost przychodów odnotowano w 14 gospodarstwach, w 20 odnotowując spadek przychodów. Łącznie w 34 gospodarstwach spadek przychodów w 2010 r. wyniósł ok. 6,3% (czyli 6,6 mln zł). Rentowność netto (stosunek zysku netto do przychodów ze sprzedaży) wykazywała ogromne zróżnicowanie. W 2009 r. 92% spółek było rentownych, w roku 2010 — 85%. „Skumulowane” zyski w/w 34 gospodarstwach stopniały z 13,0 mln zł w 2009 r. do 8,6 mln zł w roku 2010, tj. spadły o 34%. Obok publikujemy ranking największych gospodarstw–spółek, dla których dane finansowe były dostępne, w momencie sporządzania zestawienia. Tomasz Kulikowski

Tab. 1. Wyniki finansowe gospodarstw rybackich w latach 2009-2010 (spółki prawa handlowego o przychodach powyżej 2,5 mln zł)*

Nazwa spółki GR Gosławice (Konin) ZHP Zapora-Mylof GR Ełk GR Charzykowy

Przychody (mln zł) 2009 2010 10,89 8,40 7,22 9,35 6,57 7,62 5,65 5,73

Rentowność 2009 3,4% 0,5% 12,6% -3,5%

netto (%) 2010 2,6% 8,1% 22,2% 9,5%

GR Wójcza (Biechów)

5,22

5,95

18,4%

10,4%

Aquamar (Pasieka) PPiHRS (Dubie) GR Szwaderki GR Kock GR Mielno GR Olsztyn II GR Starzawa GR Siemień GR Giżycko GR Bytów GR Sosnowica GR Mrągowo Aqua Farm (Koszalin) PUH Ryba (Oleśnica)

5,12 5,01 4,77 4,22 4,07 b.d. b.d. 3,48 3,31 3,18 2,93 2,76 2,69 2,74

5,75 6,15 5,85 4,21 5,61 4,21 3,67 2,92 3,40 3,25 3,22 2,82 2,98 2,64

2,6% -0.2% 6,0% 17,4% 10,8% b.d. b.d. 36,5% 9,7% 4,4% 7,8% 15,8% 2,2% 7,7%

5,5% 0,0% 28,7% 10,0% 26,4% 6,7% 2,3% 30,4% 10,0% 2,9% 34,5% 27,0% 0,8% 3,4%

* źródło danych: Krajowy Rejestr Sądowy. b.d. — brak dostępu do akt spółki

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

51


Akwakultura

Niemal bezłuski karp królewski (lustrzeń) to efekt wielowiekowej selekcji. Znawcy twierdzą jednak, że równie smaczny jest karp pełnołuski, stanowiący ok. 5-10% krajowej produkcji, ma on delikatniejszą skórkę po usmażeniu.

Karp nadal kryje przed większością konsumentów kulinarne tajemnice — kto raz spróbuje świeżo uwędzonego karpia ten pozostanie jego miłośnikiem.

Ryba hodowlana? Karp to ryba hodowlana, człowiek dba o nią od tarła, poprzez narybek i małego kroczka, aż po dużą rybę handlową. Przenosi ją pomiędzy stawami, dokarmia. Ale też karp to ryba, która hodowana jest w diametralnie innych warunkach niż pstrągi, łososie, czy barramundi. Jej hodowla przypomina wolny wypas na łące — tyle, że zalanej wodą. Około 60% pożywienia karp pobiera ze stawu — żywiąc się bentosem (organizmami żyjącymi przy dnie), choć spotyka się też hodowle w których niemal całość pożywienia pochodzi ze stawu i takie, gdzie stawia się na intensywniejsze dokarmianie. Karpie dokarmia się zbożami lub paszami ekstrudowanymi. Jakość wody, żyzność stawu, stosowane karmy wpływają na smak karpi — stąd karpie z różnych rejonów mają nie tylko różne umaszczenie, ale i inny posmak. Porządni gospodarze stawów dbają o odpicie karpi (przetrzymanie w wodzie bez karmienia), ci nastawieni na szybki zysk zapominają czasem o tym, narażając konsumentów na mulisty posmak mięsa. 52

Hodowla karpi z pewnością zasługuje na miano „trwałej i zrównoważonej” (sustainable), zapewniając od kilkuset lat miejsca pracy i będąc w zgodzie z naturą.

Konsumentów zniechęcają do karpi drobne rozgałęzione ości. Wystarczy jednak ponacinać filet ostrym nożem co 4-5 mm — i po usmażeniu już ich nie wyczujemy. To pokazuje, jak ważna jest edukacja konsumentów, nawet w kraju, gdzie karpie spożywa się od stuleci.

Późna jesień — stawy już opróżnione. Karpie przeniesiono do „magazynów” i „zimochowów”. Teraz czas by osady denne uległy mineralizacji, a gleba natleniła się przed kolejnym sezonem.

Karpiowe żniwa to wyzwanie dla hodowców, handlu, a ostatnio również przetwórni — jak w ciągu 1-2 tygodni dostarczyć konsumentom kilkanaście milionów karpi?

Walory przyrodnicze

Sprzedaż ryb żywych

Wielu przetwórców i handlowców ocenia rybactwo stawowe z punktu widzenia jedynie generowanych przychodów ze sprzedaży ryb karpiowatych (ok. 140-160 mln zł). Tymczasem rybactwo stawowe to działalność utrzymująca na danym terenie kompleks przyrodniczy o dużej wartości, szacuje się, że w „stawach gołyskich” mieszka do 2105 gatunków roślin i zwierząt. Nie do przecenienia jest też zdolność retencji wody przez stawy rybne — stawy karpiowe na południu Polski rekompensują w środowisku brak naturalnych zbiorników wodnych. Około 60–65% zretencjonowanej wody wraca do środowiska w okresie letnich suszy na skutek przesięków lub parowania. Za te dodatkowe funkcje hodowca nie otrzymuje wynagrodzenia — za wyjątkiem wprowadzonych niedawno rekompensat wodno–środowiskowych, które niestety zostały przyznane w sposób chaotyczny i przez to naruszający warunki uczciwej konkurencji pomiędzy gospodarstwami.

Z targów i jarmarków zniknął już niemal żywy drób i inne zwierzęta, które konsumenci kupowali, aby dokonać uboju w gospodarstwie domowym. Tradycja sprzedaży karpi, niegdyś będąca gwarantem ich najwyższej świeżości, dotrwała do naszych czasów. Rośnie jednak grono osób niezadowolonych z takiej sytuacji — tzw. aktywistów ekologicznych, ale też konsumentów, którzy nie potrafią sobie z żywym karpiem w domu poradzić (zabicie karpia wcale nie jest proste, trudno też zakładać, że w każdym domu znajduje się pałka do ogłuszania...). Hodowcy stanęli więc przed dylematem — czy bronić tradycyjnej formy sprzedaży karpi (starając się zapewnić np. plastikowe rynienki do żywych karpi), czy też podążać w stronę sprzedaży produktów przetworzonych (tuszek, filetów), ryzykując utratę części tradycyjnego rynku. Wyzwanie to nie lada, te dwie tendencje zapewne będą się ścierały przez następne dziesięciolecie. Tak, czy inaczej ważne by polskiego karpia nie zabrakło na Wigilię.

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

Tomasz Kulikowski, Rytwiany 24-11-2011

foto: T.Kulikowski (3), TPR, www.pankarp.pl (3)

Polski karp — ryba nie zwyczajna


Artykuł promocyjny

„Karp na święta i wiesz, co jesz”, czyli nowa kampania Pana Karpia na rozbiegu

Długo oczekiwana nowa kampania promocyjna karpia stała się faktem dzięki projektowi finansowanemu z PO Ryby 2007-2013. Przygotowania do tego zadania trwały w Towarzystwie Promocji Ryb od lutego br., a rozpędu nabrały po podpisaniu umowy z ARiMR w sierpniu br. Kampania promocyjna Pana Karpia została zaplanowana jako zestaw 4 działań, które się nawzajem wspomagają, a efekty cząstkowe dadzą w konsekwencji efekt promocyjnej synergii. Głównym kołem zamachowym stał się nowy spot telewizyjny skierowany do młodych ambitnych ludzi, którzy dotychczas raczej nie przygotowywali samodzielnie karpia na wigilię. Zdjęcia kręcone były w nowoczesnych przestrzeniach warszawskiej biblioteki uniwersyteckiej, a trójka bohaterów to nieco szalony naukowiec, bardzo zajęta na co dzień studentka i miotający się w meandrach rzeczywistości młody biznesmen. Wszyscy twierdzą, że to co zwykle robią jest trudne, w przeciwieństwie do przygotowania karpia. Reklama przygotowana została spośród 7 autorskich projektów scenarzysty i reżysera Jakuba Kossakowskiego. Realizacja bardzo dynamiczna i nowoczesna w konwencji uniwersalnej, tym razem bez choinki i prezentów. Emisje przewidziano w od 01-21 grudnia 2011 r. w telewi-

zjach ogólnopolskich — publicznych i prywatnych, w sumie kilkaset razy. W ostatnich dniach przed świętami w kilkunastu stacjach radiowych będzie emitowany prosty w przekazie spot: „Jeśli jeszcze nie kupiłeś karpia na święta, to ostatni moment!”. Natomiast specjalne 4 audycje o hodowli, potrawach i ciekawostkach karpiowych przygotowano na antenie Radia Katowice dla mieszkańców Śląska, którzy szczególnie chętnie zjadają właśnie karpie. Jednocześnie od końca listopada w 5 tygodnikach i miesięczniku kobiecym ukazały się reklamy prasowe, które miały ośmielić osoby, które nie wiedziały dotąd jak zabrać się za przygotowanie potraw z karpia. W bardzo prosty, dydaktyczny sposób, dzięki zamieszczonym schematom i opisom, każdy czytelnik przeszedł krok po kroku krótki kurs filetowania i pozbawiania filetów z karpia charakterystycznych widełkowatych ości. Zgodnie z hasłem „Karp bez ości, masz go na widelcu”, kilka milionów, głównie czytelniczek miało szansę zapoznać się z mało dotychczas popularnymi technikami kulinarnymi. Kolejny element nowej kampanii — warsztaty kulinarne — w praktyczny sposób uzupełniły reklamy telewizyjne i prasowe. Znani szefowie kuchni przygotowali urozmaicone potrawy z karpia i zachęcali do ich samodzielnego przygotowywania. Warsztaty odbywały się w 12 centrach handlowych Warszawy, Poznania, Krakowa, Gdańska, Łodzi, Torunia i Bydgoszczy. Dla uczestników zajęć przygotowane zostały gadżety i ulotki propagujące nowoczesne potrawy z karpia. Przed rozpoczęciem kampanii, na zlecenie TPR jedna z ogólnopolskich pracowni badań społecznych przeprowadziła badania konsumenckie, tzw. pre-test. Zapytano respondentów m.in. o to, czy zamierzają przygotować na wigilię danie z ryb, a w szczególności karpia. Uczestnicy badań wypowiedzieli się też w kwestii problemów z tym gatunkiem ryb. Odpowiedzi zostały po-

Zapraszamy na www.pankarprybacy.pl — „Cotygodniowy Kurier Karpiowy”, Forum i Giełda Rybacka. Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

dzielone m.in. ze względu na płeć, wiek, miejsce zamieszkania, wykształcenia, dostępu do Internetu. Test kontrolny zostanie przeprowadzony również po przeprowadzonej kampanii, co wskaże jej efektywność. W kampanii „Karp na święta i wiesz, co jesz” zaplanowano również cykl artykułów podsumowujących kampanię. Stanie się to w lutym i marcu 2012 r. dzięki artykułom sponsorowanym zamówionym w 6 tytułach prasy kolorowej. Wtedy po raz kolejny w świadomości konsumentów odżyje temat karpia, co jest spójne ze strategią przedłużania okresu konsumencko–karpiowego.

Szkolenia Pana Karpia Towarzystwo Promocji Ryb zaprasza na cykl szkoleń w ramach nowego projektu unijnego pt. „Certyfikacja karpia — dlaczego warto?” W roku 2012 i 2013 planujemy zorganizowanie 4 szkoleń dla hodowców karpia, a także 2 szkoleń dla przetwórców i 2 dla handlowców. Zapewniamy najwyższej klasy ekspertów i doskonałe warunki szkoleniowe. Zapraszamy rybaków, przetwórców i handlowców.

Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków finansowych Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycje w zrównoważone rybołówstwo

53


Akwakultura

V Międzynarodowa Konferencja Jesiotrowa

Prezes Zarządu Aller Aqua Polska Jacek Juchniewicz otwiera konferencję

23 listopada br. w Warszawie odbyła się kolejna, piąta już, konferencja jesiotrowa, organizowana przez firmę Aller Aqua. W warszawskim hotelu Airport Okęcie zebrało się ponad 130 osób, z czego znaczna część to goście spoza granic naszego kraju (Rosja, Włochy, ale również Ameryka i Azja). Tematem przewodnim tegorocznej konferencji była problematyka chorób, występujących u jesiotrów oraz zapewnienie praktycznej wiedzy, w jaki sposób podejść do rozpoznawania chorób jesiotrów oraz metod stosowanych w identyfikacji przyczyn tych chorób. Tematyka chorób jesiotrów jest bardzo ważna i interesująca dla hodowców, gdyż w przeciwieństwie do innych gatunków, takich jak pstrąg czy łosoś, wiedza na temat chorób ryb jesiotrowatych jest znacznie mniejsza. Podczas konferencji szczegółowo opisano choroby wywoływane przez: grzyby, pasożyty, drobnoustroje i wirusy. Zwłaszcza tematyka wirusów ata-

kujących ryby jesiotrowate jest bardzo ważna, gdyż nie istnieją żadne zabiegi leczenia chorób wirusowych u jesiotra. Dlatego też uniemożliwienie kontaktu pomiędzy rybą podatną na zarażenie, a zarażoną rybą ma decydujące znaczenie. Kontrole przed przenoszeniem jesiotra powinny obejmować badania wirusologiczne, ale obecne metody diagnostyczne są bardzo zaawansowane pod względem technologicznym i wymagają specjalistycznego laboratorium (nowe i bardziej czułe metody są dopiero opracowywane), dlatego też (i to właśnie było celem szkolenia) bardzo ważne jest, aby hodowca potrafił, już na wczesnym etapie, rozpoznać zakażone ryby i izolować je, aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się infekcji. Izolacja ryb, zmniejszenie stresu ryb poprzez zmniejszenie zagęszczenia obsady oraz zwiększona wymiana wody to obecnie jedyne sposoby opanowania infekcji wirusowych u jesiotrów. Szkolenie na temat chorób ryb

„Łowca wirusów” Scott LaPatra podczas swoich wykładów

Prowadzący i moderator szkolenia —profesor Ryszard Kolman

jesiotrowatych przeprowadzali: dr Scott LaPatra oraz Oliver Brunel (który przedstawił praktyczne do-


Akwakultura

GR Gosławice — lider polskiej akwakultury

świadczenia z chorobami jesiotrów). Oprócz tej problematyki, krótką informację na temat kawioru przedstawił doktor Paolo Bronzi. Podczas jego wystąpienia mogliśmy się dowiedzieć czym jest prawdziwy kawior (wyłącznie ikra jesiotra), jakie są zamienniki, podróbki, imitacje oraz substytuty kawioru. Z kolei prof. Harald Rosenthal omówił globalne zagadnienia hodowli jesiotra oraz jego ochrony ze szczególnym podkreśleniem potrzeby stworzenia regionalnych planów działania.

Frekwencja dopisała

Podsumowując, można żartobliwie powiedzieć, iż tegoroczna konferencja jesiotrowa odbyła się pod hasłem „wszystko, co chcielibyście wiedzieć o chorobach jesiotrów, ale boicie się zapytać”. Kto był na tegorocznej konferencji ten już nie musi pytać, gdyż problematykę tę poznał wyczerpująco, a kto był tym tematem mniej zainteresowany — miał okazję do swobodnej wymiany poglądów i koncepcji z innymi hodowcami jesiotrów. Kolejna konferencja już za rok — do zobaczenia. Tomasz Kowalczyk

Gospodarstwo Rybackie Gosławice Sp. z o.o., operujące w Koninie na wodach pochłodniczych, to jeden z liderów polskiej akwakultury. Przedsiębiorstwo to jest czołowym polskim producentem ryb jesiotrowatych oraz sumów europejskich, oferując także inne gatunki ryb (w 2010 r. spółka wprowadziła na rynek 727 ton ryb). W 2010 r. firma uzyskała przychody ze sprzedaży w wysokości 11,0 mln zł, aż o 29,6% wyższe niż rok wcześniej. Zysk ze sprzedaży wyniósł 410 tys. zł i był o 24% wyższy niż przed rokiem. Zysk netto osiągnął 369 tys. zł, co oznacza przyzwoitą rentowność netto na poziomie 3,4%. Spółką kieruje jednoosobowy zarząd — w osobie znanego ichtiologa–erudyty Antoniego Łakomiaka. W gospodarstwie pracuje 35 osób, w tym 7 z wykształceniem wyższym. teka

W Rzgowie hodują jesiotry na kawior Eko-Kawior Specjalistyczne Nadwarciańskie Gospodarstwo Rybackie M. Dziekanowska i Wsp. Sp.J. to prężnie rozwijająca się hodowla ryb jesiotrowatych w systemie zamkniętego obiegu wody. Spółka jest w fazie rozwoju i ma obecnie niewielkie przychody (78,5 tys. zł w 2010 r., strata 40 tys. zł); jednak skala inwestycji jest imponująca. Gospodarstwo uzyskało w 2010 r. z PO RYBY 2007-2013 aż 2,5 mln zł dofinansowania. Aktywa trwałe spółki wyniosły na koniec ubr. 7 mln zł. teka


Podróże Kulinarne

Wiesław Karliński

Czeski zielonozłoty skarb Niedawno słyszałem żart o czeskim rybaku, który spędził kilka miesięcy w paszczy wieloryba. Kawał wymyślili pewnie sami nasi południowi sąsiedzi. Choć nie mają dostępu do morza to lubią gawędzić o morskich przygodach, podróżować nad wielkie wodne przestrzenie i czytać marynistyczną literaturę. Trzebońskie stawy rybne w ich opowieściach sięgają rozmiarów Morza Czarnego, a szczupaki z Berounki połykają kaczki krzyżówki w całości. Pewnym monstrualnym karpiem żyjącym w oczku wodnym niedaleko Czeskich Budziejowic jeszcze do niedawna straszono niegrzeczne dzieci. Parę lat temu gospodarstwa rybackie z okolic Trzebonia na południu Czech miały specyficzne wydatki. Każdemu myśliwemu, który przyniósł dziób zastrzelonego kormorana, wypłacały 300 koron. Jako że kormorany są w Czechach pod ochroną, rybacy musieli wyprosić w Ministerstwie Środowiska Naturalnego zgodę na odstrzał tych ptaków. Co się stało? Największe w całej Europie stawy rybne pustoszone były przez kormorany. Dorosły osobnik wcale nie musi być bardzo głodny, aby dziennie spałaszować kilogram ryb. Największa żarłoczność tych ptaków występuje wiosną i jesienią, kiedy na stawach pojawiają się ich stada liczące nawet 2 tysiące sztuk. Lokalna administracja podejrzewała, że część myśliwych inkasuje pie-

Zielonozłoty trzeboński skarb

niądze nie tylko za kormorany ustrzelone w rejonie rybnego kompleksu. Trudno to udowodnić, ale pokusa niezłego zarobku mogła inspirować plagę kłusownictwa. Fakt, liczba kormoranów w całej Europie gwałtownie wzrosła i uciążliwe stały się ich kulinarne eskapady. Populacja ptaków musi być jednak monitorowana rozsądnie. Niedługo będę wiedział, jak poradzono sobie z problemem, bo kolejny raz jadę pomagać moim czeskim znajomym odławiać karpie. Ziemia czeska nie obfituje w śródlądowe akweny, więc tysiące hektarów lustra wody w okolicach Trzebonia stanowią nie lada atrakcję. Zakładane już w drugiej połowie XIV stulecia rybniki, przeżywają

Karpiowe żniwa w Kotlinie Trzebońskiej

56

obecnie swoją kolejną młodość. Pamiętające czasy Karola IV stawy przez całe wieki produkowały karpie dla dworów Wiednia, Pragi i Salzburga. Smak szlachetnej trzebońskiej ryby znano na Hradczanach, w Kutnej Horze, Bratysławie i niedalekim Czeskim Krumlovie. Pomnik żyjącego w XVI. stuleciu fundatora i projektanta wielu rybackich gospodarstw Jakuba Krčina z Jelčan to jeden z symboli Trzebonia. Dziś miejscowe karpie nadal wysyłane są do wielu krajów, a ich konkurencyjna cena zagraża także egzystencji polskich przedsiębiorstw tej branży.

Karpie z powodzeniem można uwędzić

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Podróże Kulinarne Od połowy września do końca listopada w województwie południowoczeskim trwają rybackie żniwa. Dla całej rzeszy ludzi to okres największej nerwowości. Lenka Vedralova, ichtiolog działająca na własny rachunek, już od końca lata ma pełne ręce roboty. Jej jeep wrangler w ciągu każdego dnia wielokrotnie zmienia miejsce parkowania. Przenośne laboratorium mojej znajomej rozkładane jest na groblach dziesiątków stawów. Zapełniają się różnego rodzaju pojemniczki, woreczki i szklane płytki. Łuski, śluz, ścinki płetw i próbki wody poddane zostaną skrupulatnym badaniom już w domowej pracowni Lenki. Odpowiada ona za wszechstronne przebadanie trzebońskich ryb przed dopuszczeniem ich do konsumpcji. Pani ichtiolog ma każdej jesieni wielkie dochody, ale też i jej odpowiedzialność jest poważna. Karpie, sumy, mareny i węgorze z Kotliny Trzebońskiej są renomowanym produktem, z którego korzystają ekskluzywne jadłodajnie w Czechach, Austrii, Niemiec i wielu innych krajach. Trzebońskie rybobranie to oprócz ciężkiej pracy niezwykle barwne ludowe widowisko. Już od chłodnego poranka na groblach gromadzą się ludzie. Jedni w ciężkich rybackich kombinezonach, inni w strojach zbliżonych do myśliwskich, a jeszcze inni ubrani całkiem po cywilnemu. Zawsze sporo tu dzieciaków i podrostków z okolicznych wsi, w podnieceniu oczekujących corocznego męskiego festiwalu. Ludzi cały czas przybywa. Idą coraz większymi grupami od strony zaimprowizowanych parkingów. Pojawia się gastronomia na kółkach z grillami, piwem, sznapsami i pizzą. Zjeżdżają grupy turystyczne z Austrii, Niemiec i Szwajcarii. Słychać zbliżającą się orkiestrę dętą, która powoli acz zdecydowanie zagłusza niemrawą głośnikową muzykę. Nagle na czyjeś niewidzialne polecenie wszystko cichnie. Zamieszanie przerywa ostry dźwięk trąbki. Nad Spolskim Rybnikiem, istniejącym w tej samej formie od 1372 roku narasta specyficzny zgiełk. To kilka rybackich zastępów przystąpiło do pracy. Część z nich po pas w wodzie, inni na łodziach, jeszcze inni z brzegu ceremonialnie rozpoczęli swe powinności. W użycie poszły wiosła i liny, sieci i pałki do hałasowania, sygnalizatory dźwięko-

we, wiklinowe kosze i podbieraki. Łuk sieci pęcznieje i zbliża się w stronę grobli, wygina się i przybiera kształt podkowy, potem otoczony łodziami pierścień o wnętrzu wypełnionym kłębowiskiem zasadniczej wartości. Za chwilę do kontenerów powędruje dorodny, zielonozłoty skarb tych okolic — karp trzeboński. Dzień pracy kończy ceremonia pasowania na rybaka — tradycyjny obrzęd dopuszczenia do profesji dotychczasowych uczniaków i praktykantów. Uczestniczyłem w tym parę lat temu. Członkowie cechu najpierw kilkakrotnie zanurzają głowę nowicjusza w kadzi pełnej ryb. Następnie starszy zgromadzenia z rozmachem wali ogromnym metalowym znakiem cechowym w jego wypięte miejsce, od zarania dziejów przeznaczone do takich celów. Ktoś rzucił hasło by do grona rybackiej społeczności przyjąć tego novinara z Polska i podchmielony tłumek od razu poparł tę propozycję. Nie miałem wyjścia i poddałem się ceremonii. Na szczęście mistrz unikalnej celebry potraktował mnie niezwykle łagodnie. Po spryskaniu mojej czupryny garścią wody mineralnej kazał pocałować ogon dorodnego karpia a przyrządu do bicia użył jedynie symbolicznie. Przyjęty do grona trzebońskiej wspólnoty postawiłem kolejkę budziejowickiego złotego płynu. *** Republikę Czeską znamy pobieżnie. Wiele możemy powiedzieć o Pradze, trochę o Karlovych Varach, Jesenikach albo o Harrachovie. A kraj ten oferuje dużo, dużo więcej. Jadąc do Austrii, Włoch lub na adriatyckie wybrzeże Chorwacji warto zaplanować choćby jednodniową przerwę w podróży. Myślę o górnym i środkowym biegu Wełtawy, której dolina obfituje w całkiem ciekawe atrakcje turystyczne. Paru z nich warto poświęcić trochę globtroterskiej uwagi. A to miejscu urodzin Jana Husa, wielkiego reformatora i bohatera walk o narodowe wyzwolenie, w Husincu, nieopodal Czeskich Budziejowic. A to małemu leśnemu dworkowi w Trocnowie, gdzie na świat przyszedł Jan Żiżka, przywódca taborytów i uczestnik bitwy grunwaldzkiej. Samo miasto Tabor też szczyci się pamiątkami z okresu wojen husyckich i reformacji — stąd Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

demokratyczne idee promieniowały wszak na całą Europę. Stolica Kraju Południowoczeskiego, Czeskie Budziejowice, nie tylko browarami i dziejami Szwejka słynie. Miasto zachowało oryginalny plan średniowiecznej zabudowy śródmieścia, wielki czworoboczny rynek, otoczony pierzejami szeregującymi gotyckie, renesansowe i barokowe kamienice z podcieniami. Najciekawszym zabytkiem regionu jest niewątpliwie miasto–muzeum Czeski Krumlov. Nieopodal Szumawy, malowniczych gór przypominających nasze Bieszczady, ulokowało się miasteczko, perełka czeskiego renesansu. Zakola meandrującej tutaj Wełtawy, dość głęboki rzeczny wąwóz i kilka wzgórz nadają architekturze całego kompleksu wiele dodatkowego uroku. Fasady kamieniczek odbijają się w lustrze wody, miniaturowe uliczki pokonują stromizny wzniesień, a mnóstwa kameralnych sklepików, barków i restauracyjek z przyjemnością poszukamy w tajemniczych zakamarkach miasteczka. Około trzystu budowli Krumlova kilkanaście lat temu wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Mimo, że najcenniejszymi zabytkami są tu dzieła w stylu włoskiego renesansu, to nad miastem i tak góruje imponujący gotycki kościół Św. Wita. Mieszaninę stylów mamy możliwość zaobserwować, zwiedzając największy, po Hradczanach, zespół zamkowy Czech. Utrzymana w stylu renesansu kolorowa wieża zamczyska widoczna jest z daleka. Kilka dziedzińców, ciekawy most płaszczowy i bogate wnętrza świadczą o przepychu, jakim otaczali się przedstawiciele rodu Rožemberków, do których należała budowla. Słynna sala maskowa, unikalny barokowy teatr, obrotowa scena letniej rezydencji i rokokowa fontanna w ogrodzie ściągają tu artystów prezentujących rozmaite spektakle. W Krumlovie organizuje się także imprezy cykliczne o światowej renomie, jak choćby Festiwal Muzyki Dawnej. Zniszczenia spowodowane tragiczną powodzią 2001 roku usunięto niedawno i miasto znowu odwiedzane jest przez setki tysięcy gości z całego świata. A nową specjalnością grodu nad Wełtawą jest organizacja kongresów, czemu sprzyja profesjonalne zaplecze, mogące zadowolić dygnitarzy z Genewy, Brukseli czy Rzymu. 57


Podróże Kulinarne

Staw założony przez Jakuba Krčina z Jelčan

*** Z okna swojego pokoju do cichej pracy Lenka Vedralova widzi fragment krumlowskiego zamczyska. Rodzice z dziada pradziada mieszkający w tym mieście pragnęli aby ich dorastająca córka została konserwatorem zabytków lub historykiem sztuki. Nieopacznie zawieźli ją kiedyś na wakacje do wujostwa mieszkającego w samym sercu Trzebońskiej Kotliny. Tamtego lata Lenka zakochała się w wielkich przestrzeniach wodnych i postanowiła zostać ichtiologiem. Udało się. Miłość do przyrody nie przeszkadza jej w miłowaniu swojego miasta, o którym może opowiadać do późnej nocy. Kiedy nie zajmuje się rybami, z entuzjazmem oprowadza po Czeskim Krumlovie angielskojęzyczne wycieczki. Jej dwie pasje łączą się czasami nieoczekiwanie. Spotkałem ją kiedyś z kanadyjską grupą turystów podczas degustacji potraw rybnych w jednej z krumlowskich restauracji. Podawano między innymi karpia w galarecie ze śliwką kalifornijską. I choć trzebońska ryba woli ponoć kminkowe lub czosnkowe sosy, to egzotyczne dodatki wcale się z tym nie kłócą.

do łowienia w stawie, który już w II. połowie XVI. stulecia kipiał rybim bogactwem. W roku 1574. założył go pewien szlachcic, znawca hodowli ryb, niejaki Jakub Krčin z Jelčan. Szczegółowe informacje o limitach połowowych, łowieniu w innych stawach i możliwości wypożyczenia sprzętu wędkarskiego znajdziemy na Stroniach internetowych gospodarstw rybackich. Na ptaki W regionie naliczono ponad 230 gatunków ptaków, w tym aż 10 z rodziny sów. Najlepsze obserwacyjne stanowiska znajdziemy w Szumawskim Parku Narodowym, w rejonie trzebońskich stawów i w dolinach rzek — Wełtawy i jej dopływów. Czeskie Towarzystwo Ornitologiczne liczy ponad 2000 członków i szczyci się

58

tradycjami sięgającymi początków ubiegłego wieku. Wydaje dwa periodyki poświęcone ptakom, organizuje dziesiątki ptasich imprez (Witanie Ptasiego Śpiewu, Festiwal Ptaków, Ornitologiczne Pląsy), liczy ptaki w czasie przelotów i wybiera Ptaka Roku. W ubiegłym roku tym tytułem uhonorowano skowronka (Alauda arvensis), poświęcając temu gatunkowi specjalną broszurę, liczne wystawy fotograficzne i seminaria. Obecnie główna uwaga czeskich ptakolubów skupia się na orle bieliku (Haliaeetus albicilla). Dużo akcji poświęca się ochronie sów, ptaków drapieżnych i bocianów. Planuje się też reintrodukcję dropia. Wiesław Karliński Fot. autora

Karp ze śliwką kalifornijską Półtorakilogramowego karpia z trzebońskiego stawu sprawić, umyć, wytrzeć do sucha i pokroić w dzwonka. Do miękkości ugotować oczyszczoną włoszczyznę z odrobiną soli, pieprzu i ulubionych przypraw. Do przecedzonego wywaru włożyć dzwonka karpia, gotować do miękkości i wyjąć. Wywar przecedzić raz jeszcze dokładnie, przyprawić do smaku i dodać sok z jednej pomarańczy. Namoczyć 2 łyżki żelatyny, a gdy napęcznieje, podgrzać w wywarze, aby się rozpuściła. Dzwonka ryby ułożyć na talerzu, obłożyć plasterkami marchewki, łyżką rodzynek oraz dokładnie umytymi wędzonymi śliwkami. Można użyć także kilku plasterków pomarańczy. Polać tężejącą galaretą i schłodzić.

Przez okrągły rok Na ryby Kilka trzebońskich stawów oferuje komercyjny połów ryb. Za dzień wędkowania płacimy około 400. koron, za pół dnia 200 a za godzinę 40. Rybnik Svět zaczynający się na przedmieściach Trzebonia posiada 80 stanowisk, gdzie można przyczaić się nie tylko na karpia. Można pojmać amura, sandacza, okonia i potężnego suma. Sezon trwa od 1 kwietnia aż do końca października. Nie brak chętnych

Pomnik Jakuba Krčina w Trzeboniu

Po powrocie z wędkowania

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011


Serwis informacyjny

Targi i konferencje branży rybnej w 2012 r. Luty 2012

Kwiecień 2012

Fish International 2012 12-14.02.2012 Brema, Niemcy www.fishinternational.com Jedyne profesjonalne targi branży rybnej w Niemczech: produkty rybne, przetwórstwo, akwakultura Targi z udziałem „Magazynu Przemysłu Rybnego”

European Seafood Exposition 24-26.04.2012 Bruksela, Belgia www.euroseafood.com Największe na świecie targi branży rybnej

Sapore MSE Seafood & Processing 25-28.02.2012 Rimini, Włochy www.saporerimini.it Największe targi branży rybnej we Włoszech: produkty rybne, owoce morza, gastronomia Targi z udziałem „Magazynu Przemysłu Rybnego”

Marzec 2012 7. North Atlantic Seafood Forum 06-08.03.2012 Oslo, Norwegia www.nor-seafood.com Konferencja międzynarodowa poświęcona innowacjom, rynkowi łososi, ryb białych oraz ryb pelagicznych Konferencja z udziałem „Magazynu Przemysłu Rybnego

Październik 2012

Czerwiec 2012

Konferencja–Szkolenie Hodowców Ryb Łososiowatych 04-06.10.2012 Polska www.sprl.pl Doroczna konferencja hodowców pstrągów

AquaVision 2012 11-13.06.2012 Stavanger, Norwegia www.aquavision.org Konferencja i targi akwakultury morskiej

Seafood Barcelona 15-17.10.2012 Barcelona, Hiszpania www.alimentaria.com Nowe targi rybne Europy Południowej

Wrzesień 2012 Aqua 2012 01-05.09.2012 Praga, Republika Czeska www.marevent.com/ Odbywająca się co 6 lat konferencja i targi akwakultury, Targi z udziałem „Magazynu Przemysłu Rybnego”

Listopad 2012 Międzynarodowa Konferencja Jesiotrowa 21.11.2012 Warszawa, Polska www.aller-aqua.pl Międzynarodowa konferencja poświęcona hodowli jesiotrów

Międzynarodowa Konferencja Karpiowa 12-13.09.2012 Polska www.aller-aqua.pl Międzynarodowa konferencja poświęcona hodowli stawowej

Włochy: atrakcyjny importer produktów rybnych We Włoszech, znaczna część krajowego zapotrzebowania na produkty rybne jest zaspokajana przez import. Pokrycie włoskiej konsumpcji ryb przez import (liczone, jako stosunek importu do bilansowej konsumpcji ryb) w ostatnich kilku latach sięgało 73%. W 2010 r. do Włoch sprowadzono 941 tys. ton ryb i produktów rybnych. Udział ryb świeżych w imporcie wyniósł 21%. Równocześnie Włochy wyeksportowały około 136 tys. ton ryb i owoców morza (z czego 52% stanowiły produkty świeże). W ujęciu wartościowym, włoski przemysł rybny eksportuje produkty o wartości 520 mln euro rocznie, równocześnie sprowadzając do Włoch ryby i produkty rybne o wartości aż 4 mld euro. Deficyt w handlu rybami, sięgający 3,5 mld euro, pogorszył się w 2010 r. aż o 11,9% w stosunku do 2009 r. (w latach 2005-2010 deficyt w handlu rybami rósł średnio o 3,3% rocznie). W 2010 r. wzrósł import zarówno ryb świeżych, jak i przetworzonych (mrożonki rybne, ryby suszo-

ne, konserwy, świeże i mrożone filety). Wzrost importu wyniósł 2,5% w ujęciu ilościowym i 10,8% w ujęciu wartościowym. Włoski eksport rybny zanotował 0,8% wzrostu ilościowo i 4% wzrostu wartościowo. Włoski rynek jest więc niezwykle atrakcyjny dla zagranicznych dostawców ryb świeżych oraz produktów rybnych (konserw, ryb wędzonych, przetworów). Jedną z najciekawszych platform dotarcia do włoskich odbiorców są targi MSE (Mediterranean Seafood Exposition), które odbędą się w Rimini (Włochy) w dniach 25-28 lutego 2012 r., równocześnie z targami Sapore, które są dedykowane jedzeniu poza domem. Targi MSE obejmują różnorodne zagadnienia i grupy produktowe — od ryb świeżych po produkty mrożone; od dań gotowych do konserw, a także ofertę urządzeń technologicznych dla przetwórstwa rybnego. Targi są impre-

Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

zą profesjonalną z wysokim poziomem udziału gości i wystawców zagranicznych. Odwiedzający targi MSE w Rimini: • catering (niezależne restauracje, pizzerie, sieci i sieci franchisingowe restauracji, fast food, firmy cateringowe, zbiorowe żywienie) • inne usługi publiczne (hotele, bary, puby, piwiarnie, winoteki, disco) • handel (dystrybutorzy, wyspecjalizowane hurtownie, firmy handlu zagranicznego, pośrednicy) • sieci handlowe (grupy zakupowe, sieci detaliczne, sieci hurtowe Cash & Carry) • handel rybny (sklepy rybne, hale i aukcje rybne) • przetwórstwo rybne. Więcej informacji: Włoska Izba Handlowa w Barcelonie Emanuela Esposito emanuelaesposito@camaraitaliana.com www.camaraitaliana.com * Dane przetworzone przez Ismea na podstawie danych Istat

59


Artykuł promocyjny

Fish international 2012 — tu trzeba być! Niemcy od lat są najważniejszym rynkiem dla polskich produktów rybnych. Dla większości firm sektora rybnego w Polsce istotna jest zatem dobra znajomość niemieckiego rynku, którą umożliwia udział w, jedynych w Niemczech, targach branży rybnej fish international, odbywających się już od 1998 r. w Bremie. Kolejna, już 13. edycja targów od 12. do 14. lutego 2012 r. oferuje obok tradycyjnej wystawy również bardzo atrakcyjny program. Targi poświecą sporo uwagi lokalnej hodowli ryb i certyfikacji w akwakulturze. Akwakultura to jeden z najbardziej aktualnych tematów nie tylko ze względu na ograniczone zasoby naturalne. Zainteresowani będą mogli poznać nowości prezentowane przez liderów wśród dostawców dla gospodarstw hodowlanych i linii przetwórczych akwakultury, jak niemieckie firmy Aquaculture Fischtechnik czy Baader. Nowoczesnym hodowlom poświęcone będzie również forum branżowe. Sieć handlowa EDEKA i jej pracownicy, od lat stali wystawcy i odwiedzający fish international, w 2012 jeszcze liczniej zaangażują się w targi. „Targi w Bremie są dla nas zawsze świetną okazją, by pielęgnować kontakty”, mówi Renate Meiche, kierownik działu dystrybucji ryb EDEKA Minden-Hannover. „Ryby mają zdaniem nielicznych nadal ‘zakurzony image’, przy tym nie ma zdrowszego i bardziej pierwotnego produktu”. „Transparentna produkcja” we współpracy z firmą Salmco Technik przedstawi w przejrzysty sposób wszystkie kroki i technologie w nowoczesnym przetwórstwie od świeżego surowca przez filetowanie, wędzenie i pakowanie gotowego produktu. Znaczący producenci zaprezentują przy tym interesujące technologie. „Przedstawimy aktualne techniczne możliwości szczególnie interesujące dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz dla zakładów rodzinnych”, zapowiada szef hamburskiej firmy Salmco, Johann Glösmann. Na targach zaprezentuje się również firma Marel Food Systems, światowy lider w dostawie nowoczesnych systemów przetwórczych. Kuszącą atrakcją dla gastrono60

mii będzie nowa impreza „Seafood Masterclass” z pokazami najlepszych kucharzy. A i wieczorna impreza „Schleppnetz-Party” dla wystawców i ich najlepszych klientów będzie okazją do nowych kontaktów w miłej atmosferze. O tym, że warto regularnie dbać o swoją pozycję na rynku i stale zdobywać klientów wiedzą wszyscy przedsiębiorcy, wielu z nich decyduje się dlatego na czynny udział w targach — jako wystawcy. Wśród rodzimych firm na fish international 2012 zaprezentują się m.in. czołowe przedsiębiorstwa polskiego przetwórstwa rybnego, jak gdyńska firma Nord Capital, producent wyrobów panierowanych oraz importer mrożonych ryb i owoców morza, wielokrotnie uhonorowany Gazelą Biznesu. Polskę Południową będzie reprezentować firma SoNa, która zaprezentuje na targach w Bremie szeroką gamę produktów rybnych wędzonych na zimno i na gorąco oraz krewetkę gotowaną. „Naszym celem jest pozyskanie nowych klientów na rynku niemieckim” — mówi prezes firmy z Koziegłówek, Marian Nawrot. Niemieccy handlowcy będą mieli okazję zapoznać się z produktami jednego z czołowych polskich producentów przetworów śledziowych i wyrobów garmażeryjnych — Seko. Chociaż dla Seko S.A. bazowym rynkiem jest rynek krajowy, firma chętnie nawiąże współpracę z sieciowymi odbiorcami w Niemczech i Europie Zachodniej. Polska ma do zaoferowania nie tylko smaczne ryby, ale także nowoczesne technologie. Na targach obecna będzie spółka Lambda-H-L z woj. świętokrzyskiego, która produkuje nowoczesne urządzenia przetwórcze, w tym komory wędzarnicze. Jej urządzenia, w których zastosowano 30 zarejestrowanych rozwiązań patentowych, pracują już nawet w Japonii i USA — teraz czas na Niemcy! Swój debiut na targach będzie miała firma Global Fish. Od 3 lat funkcjonuje zakład hodowli barramundi w technologii zamkniętej akwakultury koło Olsztyna (woj. warmińsko-mazurskie) o wydajności 10 ton świeżej ryby miesięcznie. Właściciele budują w miejscowości Bońki (woj. mazowieckie) kolejny, Magazyn Przemysłu Rybnego nr 6 (84) / 2011

największy w Polsce (ok. 100 ton miesięcznie) zakład hodowli w układzie recyrkulacyjnym, który zacznie działać w kwietniu 2012 r. i już pod koniec przyszłego roku będzie dostarczał ryby świeże. Do barramundi z Mazur dojdzie tilapia z Mazowsza. „Przy zdolności produkcyjnej zakładu, która osiągnie aż 1300 ton ryb rocznie, bardzo ważny dla firmy będzie eksport” — wyjaśnia dyrektor generalny Global Fish, Ireneusz Trąbiński. „Dlatego szybko zdecydowałem się promować projekt również za zachodnią granicą Polski, by dotrzeć m.in. na rynek niemiecki.” Po raz trzeci na targach fish international w Bremie zaprezentuje się Stowarzyszenie Rozwoju Rynku Rybnego z Gdyni. Wg przewodniczącego SRRR Tomasza Kulikowskiego, „targi w Bremie to w pełni profesjonalna impreza targowa, na której po prostu nie wypada nie być. Rynek niemiecki jest najważniejszym odbiorcą polskich produktów rybnych i w znacznej mierze decyduje o koniunkturze w krajowym przetwórstwie ryb. Targi w Bremie to jednak nie tylko sposobność, by dotrzeć do niemieckich kupców, ale także możliwość nabycia cennego know-how: w tym roku warto przypatrzeć się m.in. jakie są trendy w eksponowaniu świeżych ryb na lodzie, a także zapoznać się z ofertą urządzeń dla hodowli ryb w obiegu zamkniętym”. Stowarzyszenie zorganizuje w tym roku stoisko polskie, sfinansowane przez Fundusz Promocji Ryb, nie będzie ono przypisane do żadnej firmy czy też organizacji. Tutaj odwiedzający targi będą mogli dowiedzieć się wszystkiego o polskiej produkcji rybnej, próbując też polskich specjałów. Warto odwiedzić targi fish international w Bremie, od 12.-14. lutego 2012 r. Zainteresowanym odwiedzającym, związanym z branżą rybną, organizatorzy udostępniają bezpłatne bilety wejściowe oraz turystyczne informacje o Bremie. Informacje oraz kontakt na stronie: www.fishinternational.com P.S. Szybko i niedrogo dotrzeć na targi z Polski można liniami lotniczymi OLT Jetair na trasie Gdańsk–Brema. Bezpośrednio z lotniska w Bremie w ciągu zaledwie 20 min. można wygodnie dojechać tramwajem do centrum targowego. MP




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.