The Polish Observer 148 (19)

Page 1

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

NR 19 (148) / 19 MAY - 25 MAY 2012 | neWS, VIeWS anD GUIDeS fOR POlISH natIOnalS tHROUGHOUt tHe UK - WIaDOmOŚCI I OPInIe Dla POlaKÓW Z WIelKIeJ BRYtanII | email: info@thepolishobserver.uk.co | phone: 0208 1665 700 | FREE PRESS

http://www.thepolishobserver.co.uk

Jest afera, czy jej nie ma? fot. daviding.com, CC BY-NC-ND 2.5

Siedziba Ogniska Polskiego w prestiżowym Kensington miejsce symboliczne dla wielu Polaków, niebawem może pójść pod młotek. Dla jednych sprawa ma posmak afery, inni twierdzą, że to konieczność

PolishObserver @polish_observer

W TyM nuMErZE

Na farmach ciągle wyzyskują imigrantów str. 4

Nasi żyją w Polsce za zagraniczne zasiłki str. 6 Swojski Szekspir

str. 14

str. 3

Balcerowicz w Londynie str. 14

Żebracy okupują Londyn

W naszym Kierpce Bez ryzyka nie dojdziesz na angielskim angielskim domu (85) bruku do celu Żegnajcie - odchodzę. Nudy w Niebie. Rolada ratuje życie. Zaskakująca wizyta. Groźby Bena. Ex-boyfriend na śmieciach str. 2

fot. wikipedia

str. 11 fot. Robert Jezierski

Pieniądze wyszły Wejdź na westernunion.co.uk, aby uzyskać więcej informacji

str. 4

str. 10

fot. Patrycja Strąk

DIRECT TO BANKprzekaz bezpośrednio na konto

Pieniądze przyszły Zapoznaj się ze szczegółowymi warunkami usługi

Specjalne prawa dla osób zatrudnionych przez pośredników

str. 12


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

2

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W UK

Gangi rumuńskich Polscy hochsztaplerzy żebraków okupują Londyn i stereotypy Pierwsze czytanie

tości. Choć jeszcze jakieś pozostały. Na pewno jedną z nich jest akcja w obronie „Ogniska”. Niestety mam uzasadnione obawy, że hochsztaplerzy okażą, a może nawet już się okazali sprytniejsi od obrońców. Obym był złym prorokiem. *** „Rumuńskie gangi”, „rumuńscy żebracy”, „rumuńscy złodzieje”. Jak niesłychanym paradoksem jest to, że tzw. poprawność polityczna, która ma na celu chronić m.in. różne narody przed krzywdzącymi uogólnieniami, stereotypami, często działa odwrotnie. Choć Rumuni, podobnie, jak i inne nacje, nie są narodem idealnym, to jednak bliższe prawdy byłoby, że ci, żebracy to Cyganie z Rumunii, ale nie można, bo to przecież stygmatyzacja, dyskryminacja, uogólnianie i licho wie co jeszcze. Ale przecież Cyganie nie

identyfikują się z Rumunią, z Polską, czy innym krajem w którym mieszkają. Wszędzie stanowią odrębną społeczność i zawsze podkreślają, że są odrębnym narodem. Jeśli więc na każdym z narodów ciąży odpowiedzialność zbiorowa za coś tam, to może niech każdy naród, bez wyjątku, za to coś tam odpowiada. Jeśli tę żebraninę uprawiają rumuńscy Cyganie, a nie uważają się za Rumunów, to dlaczego nie napisać, że to oni? Mam do Rumunów spory sentyment – wiele lat temu uratowali mi życie. Znam ten piękny kraj dobrze, bywałem tam wielokrotnie, ludzie mili, gościnni, ale my postrzegamy ich przez żebrzących na ulicach Cyganów, a czy przeciętny Polak wie, że stamtąd pochodzi Mircea Iliade, Eugen Jonesco, Vladimir Cosma, czy Georghe Zamfir? Chyba nie. Janusz Młynarski

Niedobrze mieć ojca z Palestyny 23-letni mieszkaniec Radomska, absolwent brytyjskiego uniwersytetu, chciał zostać wolontariuszem przy Euro 2012. Jego kandydaturę wybrano spośród 20 tysięcy chętnych. Kiedy już szykował się do pracy, otrzymał list, że został negatywnie zweryfikowany przez policję

J

ego ojciec jest Palestyńczykiem i jak sądzi niedoszły wolontariusz to jest powodem decyzji policji. Rami Fares urodził się w Polsce i ma polskie obywatelstwo. Przez jakiś czas przebywał w UK, gdzie studiował turystykę i rekreację na Univesity of Derby Buxton. Od dziecka jest fanem sportu, ale przede wszystkim piłki nożnej. Nic więc dziwnego, że gdy UEFA ogłosiła nabór na wolontariuszy na EURO 2012, zgłosił swoją kandydaturę. Żeby nim zostać, musiał przejść kilka etapów rozmów kwalifikacyjnych. Po ich zakończeniu powiadomiono go, że jest przyjęty. Szykował się właśnie do rozpoczęcia pracy – miała zacząć od 1 maja - kiedy otrzymał wiadomość od UEFA, że... skreślono go z listy wolontariuszy. Podano powód – negatywna weryfikacja jego osoby przez policję.

Rami zachodził w głowę, co mogło być przyczyną takiej właśnie decyzji polskiej policji. Nigdy nie miał nawet najdrobniejszych zatargów z prawem. Po długim namyśle uznał, że jedyne co mogło nie spodobać się policji, to jego pochodzenie. Uznał, że policjanci poszli po linii najmniejszego oporu – ojciec Palestyńczyk, muzułmanin, więc to oczywiste, że syn musi być niebezpieczny. Zdarzenie opisane w portalu „gazeta. pl”, natychmiast wzbudziło falę protestów na forach internetowych, choć przyznać trzeba, że nie zabrakło też, na szczęście nielicznych, pochwał pod adresem policji. Rami jednak nie mógł do końca uwierzyć, że powód może być tak absurdalny, toteż napisał do UEFA list z prośbą o wyjaśnienie. Odpowiedź była lakoniczna, ale potwierdzała podejrzenia Faresa: „nie możemy poin-

formować o powodach skreślenia z listy. W tej sprawie proszę kontaktować się z policją.” Dziennikarze portalu próbowali to właśnie zrobić, ale zbyt wiele nie wskórali. W Komendzie Głównej Policji zasłaniano się różnymi tajemnicami: państwowymi, służbowymi. Rzecznik komendy powiedział jedynie, że policja działa zgodnie z ustawą sprawdzając „czy dana osoba stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa i porządku publicznego”. Wygląda na to, że Rami Fares takie zagrożenie stwarza. Zdaniem Mikołaja Pietrzaka, adwokata niedoszłego wolontariusza, policja dopuściła się wielu uchybień, przy weryfikacji Faresa – nie przeprowadziła wywiadu w miejscu jego zamieszkania. Sprawa polskiego Palestyńczyka może trafić nawet do Strasburga. (emi)

W związku ze zbliżającą się olimpiadą, Londyn przeżywa inwazję rumuńskich żebraków prostytutek i złodziei. Miejscowa policja robi, co może, ale żebracy zdają się być nieusuwalni – przepędzeni z jednego miejsca, pojawiają się kilkadziesiąt metrów dalej i zawsze w najbardziej reprezentacyjnych miejscach stolicy

K

ilka dni temu funkcjonariusze Metropolitan Police usunęli 50 osobową grupę żebraków z Marble Arch. Nie na wiele się to zdało, bo dwie godziny później eksmitowani rozbili obóz przy Park Lane, 50 metrów dalej. Do rozpoczęcia igrzysk w Londynie pozostały jeszcze dwa miesiące, ale zorganizowane gangi niemal codziennie przywożą po dwa, trzy autobusy wypełnione żebrakami. Działa to na zasadzie, „kto pierwszy, ten lepszy”, ci co przyjadą później, będą musieli zadowolić się gorszym miejscem, a tym samym mniejszym zyskiem. Oprócz żebraków przyjeżdżają również prostytutki i kieszonkowcy.

„Żebracy są w centrum Londynu są prawdziwą plagą, okupują okoliczne skwery i parki, załatwiają tam potrzeby fizjologiczne i nocują. Skarżą się na nich brytyjscy bezdomni, których wypierają stamtąd gangi rumuńskich nożowników.” - pisze The London Evening Standard. W ubiegłym tygodniu radni dzielnicy Westminster spotkali się przedstawicielami rumuńskiej oraz brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Debatowano jak rozwiązać problem. Efektem rozmów była - jak dotychczas - deportacja 18 osób. Deportowani zażądali dostępu do prysznica oraz nowych ubrań. (im)

Cameronowi spada, emigranci się cieszą N

otowania Davida Camerona lecą na łeb na szyję, a tym tygodniu osiągnęły najniższy poziom od czasu kiedy objął funkcję premiera. To oznacza, że Brytyjczycy nie są zadowoleni z polityki torysów. Cudzoziemcy, których dotyka restrykcyjna polityka rządu nie kryją zadowolenia, liczą na to, że w kolejnych wyborach konserwatyści poniosą klęskę. Badania opinii publicznej przeprowadził instytut Ipsos MORI, wynika z nich, że liczba osób niezadowolonych z rządów Camerona i jego gabinetu wzrosła do 60 procent. To znaczny skok, ponieważ jeszcze w styczniu tego roku, liczba niezadowolonych wynosiła 44 procent. Inne badania też nie są korzystne dla konserwatystów: tylko 21 procent Brytyjczyków uważa, że sytuacja gospodarcza może ulec poprawie (miesiąc temu było 23 procent.). Obserwatorzy brytyjskiej sceny politycznej nie mają wątpliwości, że spadek notowań popularności Camerona, to efekt jego dwuletnich rządów (11 maja minęła

fot. Wikipedia

F

awley Court, Dom Kombatanta w Luton, a w kolejce czekają kolejne: Ognisko Polskie, domy kombatantów w Bristolu i w Peterborough. W jakiej kolejce? Ano do sprzedaży. Chyba nikt przytomnie myślący nie ma wątpliwości, że w tych przypadkach afera goni aferę. Osoby, które maczały i maczają w tym palce, mają za nic to, że dla własnych korzyści, sprzedają coś, co nie tylko ma wartość symboliczną dla Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Pieniądze, dzięki którym powstały te obiekty, to krwawica niejednego polskiego emigranta, to często ów „wdowi grosz”, wszystko to dawane z wiarą, że będzie służyć kolejnym pokoleniom Polaków. Ze zgrozą patrzę na zwycięstwo pieniądza i na to jak skutecznie wypiera wszelkie war-

druga rocznica). Jak do tej pory polegały ona głównie na cięciach wydatków na cele socjalne. Ofiarami tych cięć stało się ponad 3 miliony Brytyjczyków i emigrantów. Optymistyczne prognozy mówiące o 3 procentowym wzroście gospodarczym też się nie potwierdziły – już wiadomo, że należy spodziewać się spadku i będzie dobrze, jeśli do końca bieżącego roku wzrost wyniesie 2 proc. Na niskie notowania Camerona wpływ mają również coraz wyższe ceny żywności, w ciągu dwóch lat wzrosły średnio o 30 proc. Rosną również ceny paliwa, energii i opłat za wodę. (mm)

THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | email: info@thepolishobserver.co.uk EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | EDITORS: Błażej Zimnak b.zimnak@thepolishobserver.co.uk | Anna Sobusiak, Danuta Wojtaszczyk, Anna Malczewska DTP: Ivan Muccari | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD (London) ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 0208 1665 700 Mobile: 078 4606 2331 sales@myownmedia.co.uk Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 17.05.2012.


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W UK

3

Jest afera, czy jej nie ma?

W środowisku brytyjskiej Polonii temperatura bliska wrzenia, Facebook i polonijne fora puchną od protestów - szykuje się zamach na kolejny symbol polskości na Wyspach. 72 lata nie tylko polskiej historii, ale nadziei, tradycji, ma być sprzedane, choć coraz częściej słychać: sprzeniewierzone

J

eśli ktoś chciałby dowiedzieć się czegoś o Ognisku Polskim i zajrzy np. do wikipedii, srodze się rozczaruje; z lakonicznej notatki wynika bowiem, że owo Ognisko, to - przede wszystkim - „polski klub z restauracją i barem w Londynie.” Dopiero w dalszej części czytamy, że „ 15 lipca 1940 roku otwarcia klubu dokonał książę Kentu, brat króla Jerzego V. Towarzyszyli mu m.in. prezydent Władysław Raczkiewicz i premier gen. Władysław Sikorski, a ze strony brytyjskiej minister spraw zagranicznych w rządzie Chamberlaina – lord Halifax” i dalej to, co powinno być akurat na początku: „Klub stanowił centrum życia społecznego, kulturalnego i towarzyskiego emigracji niepodległościowej. Gen. Władysław Anders posiadał tu swój własny stolik w restauracji.” Jest jeszcze o tym, że na parterze można zobaczyć portrety wybitnych Polaków. Jest jeszcze o tablicy ku czci ofiar powstania na Węgrzech. I tyle, ale rzecz nie w recenzowaniu encyklopedycznej notatki. Choć przecież bywała tam cała elita polskiej emigracji, postaci, które przeszły nie tylko do polonijnej, czy nawet polskiej historii, lecz światowej. Oddajmy głos Wiktorowi Moszczyńskiemu, powszechnie znanemu działaczowi polonijnemu, „chodzącej historii” polskiej emigracji na Wyspach, który na swoim blogu tak opisuje atmosferę z czasów świet-

REKLAMA

ności Ogniska: „Jak wielu polskich londyńczykόw z mojego pokolenia, Ognisko było dla mnie magicznym miejscem, otoczonym nimbem wybitnych „beautiful people” starszego pokolenia i mojego rόwnież. Kiedy byłem dzieckiem rodzice przyprowadzali mnie tu na sztuki Chudzyńskiego, Grubińskiego (mojego ojca chrzestnego) i Mrożka, na kabarety Hemara, Refrena, Lawińskiego, na występy znanych śpiewaczek. Pamiętam szczegόlnie występy Włady Majewskiej, Renaty Bogdańskiej, Ireny Delmar, Toli Korian.” (jeśli ktoś ciekaw całości, niech wejdzie na blog Wiktora Moszczyńskiego – nie pożałuje). Powody do – miejmy ciągle nadzieję - spekulacji – dał Prezes Ogniska Polskiego i długoletni dyrektor Klubu Polskiego – Andrzej Morawicz. Stwierdził on, że ów czteropiętrowy budynek, na prestiżowym londyńskim Kensington, jest nie do utrzymania. Bar, restauracja, wynajmowanie pomieszczeń na wesela, bale, uroczystości rodzinne nie przynoszą pożądanego dochodu. Budynek, wymaga solidnego remontu. Dach się sypie i nadaje się do całkowitej wymiany. Koszty olbrzymie, ale nie brakuje opinii, że ten kosztorys jest mocno przesadzony. Londyńskie powietrze, przynajmniej tam gdzie dyskutuje się o Ognisku, staje się coraz gęstsze od

domysłów, podejrzeń, oskarżeń, a nawet pomówień. Coraz częściej słychać słowo „hańba”, „zdrada”, tu i ówdzie pojawiają się nawet aluzje co do roli byłych funkcjonariuszy peerelowskich służb specjalnych. Tylko, jeśli nawet jest w tym wszystkim cień prawdy, to jeszcze trzeba przedstawić twarde dowody - brytyjskie sądy są bezwzględne dla „pomawiaczy”, dlatego też, dopóki dowodów nie ma, obowiązuje zasada domniemania niewinności. Trzymajmy się jej. Fakty są takie, że „ci” którzy chcą budynek sprzedać są jego właścicielami, dysponują aktem własności, więc i teoretycznie, i praktycznie mogą gmach Ogniska zbyć. Kim są „ci”? To spółka Ognisko ltd, która budynkiem zarządza, i ona jest właścicielem, budzącego emocje, budynku. Dlatego też zarzuty nie dotyczą tego, w jaki sposób spółka weszła w posiadanie budynku, chodzi raczej o to, że przez wiele lat nie próbowano właściwie gospodarować, tak potencjalnie dochodową nieruchomością. I ci, którzy krytykują zamiary władz stowarzyszenia, mają bardziej pretensje o to,

REKLAMA

że ani Ognisko Polskie, ani Ognisko ltd. (często jedne i te same osoby) przez wiele lat nie dbały o kondycję – nie wahajmy się użyć tego słowa – świątyni polskości. Nie wykorzystali „biznesowych” możliwości tego miejsca, a można było, bo usytuowanie tego budynku predysponuje do tego. Dr Marek Laskiewicz, znany działacz polonijny, prezes Polskiej Wszechnicy w Wielkiej Brytanii, poprawy aktualnego stanu upatruje w zmianie prezesa: - Sprzedaż tego arcyważnego dla Polonii miejsca, byłaby wielką tragedią dla tutejszej emigracji. Warto dokonać analizy tego, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Byłoby najlepiej gdyby pan prezes Morawicz zrezygnował ze swojej funkcji i dał szansę komuś innemu, a członkowie zarządu zagłosowali, żeby budynku nie oddawać. Dlaczego przesądzać z góry, że ktoś nowy nie będzie miał lepszego pomysłu, niż sprzedaż. Cytowany wcześniej Wiktor Moszczyński mówi: - To wszystko dzieje się „za pięć dwunasta”. Nagle środowiska emigracyjne się przebudziła i chce ratować Ognisko, tyle, że wciąż nie widzę

projektów, które mogły by budynek uratować. Nie widzę, przeszkód, by taki projekt – jeśli ktoś ma – ogłosić na forum publicznym. Może jeszcze taki powstanie, dzięki „wirtualnemu pospolitemu ruszeniu”. Nie wykluczam tego. Na razie jest jeden pomysł z rodzaju niewirtualnych. Teściowa księcia Kentu, księżna Ingrid de Frankopan, członkini Klubu Ogniska Polskiego, profesor prawa i praktykujący adwokat, zaproponowała swoją pomoc w uniknięciu sprzedaży. Według jej sugestii należałoby zmienić obecny status Ogniska przekształcając je w organizację charytatywną. Taka operacja dała by ognisku pokaźną ulgę w opłatach za korzystanie z pomieszczeń, a i na dotacje można byłoby liczyć. Jaki będzie finał tej całej sprawy, przekonamy się już 27 maja. Tego dnia odbędzie się posiedzenie członków Klubu Ogniska Polskiego. Nie będzie to zwykłe zebranie – przed gmachem Ogniska, w tym samym dniu ma dojść do demonstracji w celu zapobieżenia jego sprzedaży. Janusz Młynarski


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

4

ŻYcie W UK

Kątem oka Palikota

Lewicowy, jak Gowin

L

eszek Miller (w swoim czasie członek KC PZPR) wychodził na ostatnie protesty Solidarności przed Sejm i śpiewał słynne „mury” Kaczmarskiego. Trudno o większy poziom hipokryzji!? Tak się tylko zdaje... W latach 2001-2004, rządzący wówczas Polską lider SLD oraz rząd tej formacji, wezwał Platformę do poparcia planu Hausnera, który zawierał między innymi wydłużenie wieku emerytalnego. Tak, w 2003 i 2004 roku. Dziesięć lat temu prawie! Wówczas PO, podobnie jak dziś Sojusz, populistycznie odrzuciła te propozycje zmian i teraz sama musiała je wprowadzić. Jeszcze

niedawno, klub SLD kierował wniosek do Trybunału przeciw Kaczyńskiemu w związku ze sprawą śmierci Barbary Blidy, a teraz deklaruje Kaczyńskiemu, że mu pomoże wykończyć Palikota. Jeszcze niedawno, Miller żartował sobie z konserwatyzmu Gowina, a dziś nie chce podpisać wniosku o wotum nieufności w sprawie tego ministra rządu Tuska. I tylko przez wzgląd na wyborców SLD, nie wspomnę o marszałku Wenderlichu, który z lewicą ma tylko jedną cechę wspólną, a mianowicie czerwony kolor, ale niestety nosa!

fot. Patrycja Strąk

ebastian to najfajniejszy góral jakiego znam - przyznał na londynskim koncercie Piotr z Gdańska. A dziewczyny tylko piszczały i wymahichwały kwiecistymi chustami. Sebastian Karpiel Bułecka londyńską publiczność też pokochał. Wręcz obrażony na organizatorów, że po koncercie nie mógł z każdym się sfotografować i uścisnać, bo czas na hmv Forum Kentish Town był ściśle regalmaentowny i nawet chęć spotkania się z fanami obok, w pubie, spa-

Na farmach ciągle wyzyskują imigrantów

Niektórzy z obcokrajowców pracujący na brytyjskich farmach są zastraszani, wykorzystywani i zmuszani do życia w nieludzkich warunkach - to podsumowanie niedawnego raportu sporządzonego przez Joseph Rowntree Foundation, którego wyniki przytacza BBC

Janusz Palikot

Boso i w kierpcach po angielskim bruku

S

www.thepolishobserver.co.uk

liła na panewce, bo w Londynie, w niedziele o godzinie 10 bardzo ciężko znaleść przybytek otwarty, który pomieści artystów i fanów. – Ja muszę spotkać się z fanami – upierał się frontman Zakopowera. Zakończyło się na spotkaniu z z artystą w kierpcach przed budynkiem pubu na londyńskim bruku. Ale tam fani bez problemu mogli Sebastianowi składać życzenia, bo następnego dnia, 14 maja, gdy grał w Bristolu obchodził swoje urodziny. W Londynie można było wysłuchać najlepszych hitów Zakopowera, koncertu na dudach podhalańskich, fujarkach trąbce, altówkach. Magia dżwieków folkowych z dobrym bitem w tle. Nie ma sie co dziwić, e Zakopower bisował przed prawie tysięczną widownią wielokrotnie. W Bristolu, choć był to poniedziałek, prawie 600 osób przyszło na koncert. Problemy ze sprzętem i nagłośnieniem dały się wszystkim we znaki: publiczności i artystom, którzy rozkręcali się bardzo powoli. We wtorek trasa koncertowa Zakopowera zakończyła się koncertem w Bournemouth, gdzie 500 osób śpiewało i przytupywało z zespołem. (sp)

A

utorzy analizy, przeprowadzili wywiad wśród 62 pracowników pochodzących głównie z Polski, Chin, Łotwy i Litwy, a zatrudnionych na terenach Anglii i Szkocji. Mimo że w świetle obowiązującego w Zjednoczonym Królestwie prawa zawartego w ustawach „The 2009 Coroners and Justice Act in England, Wales and Northern Ireland” oraz „The 2010 Criminal

Zgodnie z obowiązującym na terenie Wielkiej Brytanii prawem, osoby pracujące w rolnictwie objęte są specjalnymi zasadami. Każdy zatrudniony w tej gałęzi gospodarki, ma jednak prawo do płacy minimalnej, nawet jeśli wykonuje obowiązki na część etatu, pracę sezonową, dorywczą lub na akord. Justice and Licensing Act in Scotland” zjawisko przymusowej pracy jest przestępstwem, w dalszym ciągu można się z nim spotkać, w odniesieniu do imigrantów zatrudnionych na brytyjskich farmach oraz w przetwórstwie żywności czy cateringu. „Każdy z nas zapłacił po 250

funtów za to, żeby mieć pracę. Oczywiście nasza gangmasterka (pośrednik, osoba organizująca pracę w rolnictwie, warzywnictwie, szklarni, przy zbiorach owoców morza, w przetwórstwie, czy przy pakowaniu żywności i napojów przyp. red.) nie żądała tych pieniędzy wprost. To była taka opłata za „okazję do pracy”, którą pobrano od nas po jakimś czasie, kiedy zdołaliśmy już co nieco zarobić. Kto nie zapłacił, ten siedział i nic nie robił” - przyznała cytowana przez raport 50-letnia Litwinka imieniem Nina. Raport wykazał także, że ludzie zmuszani byli do życia w tych samych pomieszczeniach z innymi, często obcymi osobami, byli zastraszani i narażani na rasistowskie komentarze. „Kiedy rozlegał się alarm w zegarze wiedziałam, że muszę tam wrócić z innymi. Czułam się tak, jakby niebo waliło mi się na głowę, ale nie miałam wyjścia. Całymi dniami byłam przygnębiona, spięta i z każdym dniem coraz bardziej dawano nam odczuć, że jesteśmy nikim i niczym” - wspominała z kolei 30letnia Rumunka. „Większość imigrantów, która z nami rozmawiała przebywa w UK całkowicie legalnie, ale warunki w jakich żyją i pracują dalekie są od bycia przyzwoitymi” - podsumował Sam Scott, jeden z autorów raportu. Zgodnie z obowiązującym na terenie Wielkiej Brytanii prawem, osoby pracujące w rolnictwie objęte są specjalnymi zasadami. Każdy

zatrudniony w tej gałęzi gospodarki, ma jednak prawo do płacy minimalnej, nawet jeśli wykonuje obowiązki na część etatu, pracę sezonową, dorywczą lub na akord. Pamiętaj! Masz te same prawa do płacy i godzin pracy, jak pozostali pracownicy. Twój pracodawca nie może zabronić ci podejmowania innej pracy, nie może zabrać ci paszportu lub innych dokumentów, nie może zmusić się do zapłaty, aby zrezygnować z pracy i nie może ci grozić w jakikolwiek inny sposób. Pracodawca nie może pobierać pieniędzy z twojej zapłaty na rzeczy takie, jak sprzęt, ubiór roboczy lub ubiór służbowy. Przysługuje ci także prawo do takich rzeczy, jak płatne wakacje, zasiłek chorobowy i szkolenia. Nie musisz także mieszkać w lokalu dostarczonym przez pracodawcę. Jeśli pracodawca zapewnia zakwaterowanie, musi ono być bezpieczne. Powołano do życia specjalny organ o nazwie The Gangmasters Licensing Authority (urząd ds. wydawania licencji dla pośredników organizujących pracę w rolnictwie). Jego celem jest ochrona osób pracujących dla gangmasterów. Urząd może zabronić takiemu pośrednikowi działalności gospodarczej, jeśli nie będzie on swoich pracowników traktował w sposób sprawiedliwy. Więcej informacji można uzyskać dzwoniąc na bezpłatną infolinię 0800 917 2368 lub odwiedzając stronę direct.gov.uk/payandworkrights. (mn)


Dla Najukochańszej Mamy na świecie przesyłam serdeczne życzenia!

Lycamobile ma prezent dla Waszych Mam w Polsce! Zrób Mamie niespodziankę! Wyślij jej kwiatka z kartką oraz bezpłatną kartą SIM potem możesz z nią rozmawiać do

3000 minut za darmo w sieci Lycamobile

Szczegóły: www.lycamobile.pl/mama

LM_UK_Polish Observer_254x345_Mothers Day.indd 1

09/05/2012 09:55:58


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

6

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W EUROPIE

Nasi żyją w Polsce za zagraniczne zasiłki dla bezrobotnych

fot. photoxpress.com

Rosną koszty wychowania dzieci

T

en, kto utracił pracę rejestruje się w urzędzie pracy kraju, w którym pracował jako bezrobotny i pozostaje w dyspozycji tego urzędu przez okres nie krótszy niż 4 tygodnie. Po tym czasie może pobrać dokument o przyznanym mu świadczeniu dla bezrobotnych i wrócić do ojczyzny. Po przyjeździe do Polski osoba taka w ciągu 7 dni musi się zarejestrować, jako poszukująca zatrudnienia w urzędzie pracy właściwym dla jej

Obywatel Polski, który stracił pracę zagranicą może żyć w Polsce za zasiłek dla bezrobotnych otrzymywany z kraju,w którym pracował.

fot. dreamstime.com

Każda osoba, która przepracuje w kraju UE lub EFTA (Islandia, Lichtenstein, Norwegia i Szwajcaria) minimum 12 miesięcy i w tym okresie opłaca składki na ubezpieczenie społeczne, w przypadku utraty pracy ma prawo do zasiłku dla bezrobotnych miejsca zamieszkania. Po tych czynnościach przyznany jej za granicą zasiłek dla bezrobotnych będzie transferowany do Polski. Interes jest znakomity. Bezrobotny, np. w Irlandii, otrzymuje zasiłek w wysokości 3 tys. zł, w Niemczech 5 tys., a w Norwegii 9 tys. Zasiłek dla bezrobotnych w Irlandii przyznawany jest na 65 tygodni, czyli nieco ponad 16 miesięcy, a po tym okresie pozostający bez pracy może otrzymywać specjalną zapomogę

przez czas nieograniczony. W Niemczech bezrobotny otrzymuje przez rok zasiłek w wysokości 70% jego ostatniego wynagrodzenia, a pozostając bez pracy po tym okresie państwo wypłaca mu zasiłek tzw. Hartz IV w wysokości 359 euro miesięcznie oraz zasiłki na dzieci. W czasie kryzysu gospodarczego w krajach Europy Zachodniej wielu Polaków skorzystało z możliwości życia w kraju za pieniądze płynące z zagranicy. (wda)

Ostatni Eurobarometr wykazał, że w okresie ostatnich 6-ciu miesięcy wzrosły trudności z finansowaniem opieki nad dziećmi. W Grecji wśród osób mających dzieci na wychowaniu 46% spotkało się ze znacznymi trudnościami w finansowaniu opieki nad nimi, 33% miało trudności niewielkie, a 17% tych trudności nie miało. W Irlandii 28% wychowujących dzieci miał znaczne trudności z finansowanie opieki nad nimi, 17% miało trudności niewielkie, a 47% tych trudności nie miało. Dane te dla Malty wynoszą odpowiednio 27,20 i 47%, dla Węgier - 22,16 i 47%, dla Polski 20,37 i 33%, dla Wielkiej Brytanii - 11,13 i 71%, dla Francji - 10,22 i 59%, dla Niemiec – 9,5 i 75%, dla Czech – 7,18 i 62%, a dla Szwecji – 1,3 i 80%. Średnio w Unii Europejskiej 15% wychowujących dzieci miało znaczne trudności z finansowaniem opieki nad nimi, 23% miało trudności niewielkie a 52% tych trudności nie miało.

Nie lubimy restauracji i hoteli Rośnie liczba Polaków

fot. photoxpress.com

wyjeżdżających do pracy za granicą

Firmy zajmujące się rekrutacją pracowników do pracy za granicą potwierdzają rosnącą liczbę osób emigracji zarobkowej

N

N

ajwięcej w UE na hotele i restauracje wydają rodziny hiszpańskie, bo aż 16,9% swoich miesięcznych rodzinnych budżetów. Większe od średniej we Wspólnocie wydatki na gastronomię ponoszą mieszkańcy: Malty – 14,6%, Austrii – 11,8%, Portugalii – 11,0%, Grecji – 10,1%, Wielkiej Brytanii – 9,9% i Włoch – 9,8%. W pozostałych krajach wydatki te są niższe od średniej w UE. Rodziny w Czechach zostawiają

w hotelach i restauracjach 7,5% swoich miesięcznych budżetów domowych. Wydatki te w Słowenii stanowią 7,1%, we Francji – 7,0%, na Węgrzech – 6,9%, w Finlandii – 6,3%, w Belgii i Estonii – 5,9%, w Niemczech i Norwegii – 5,8%, na Słowacji – 5,7%, w Szwecji – 5,5%, w Holandii i Rumunii 5,0% w Danii – 4,8% i na Łotwie – 4,4%. W Polsce nie rozwinął się zwyczaj korzystania z hoteli i restauracji. Wolimy domowe pielesze

i własną kuchnię. Wpływ na to mają relacje cen w placówkach gastronomicznych do zarobków. Zarabiamy mniej niż np. Niemcy czy Francuzi, a za posiłek w restauracji musimy zapłacić tyle co oni. Za nocleg w 3-gwiazdkowym hotelu musimy zapłacić 82 euro, gdy Niemiec albo Czech płaci 78 euro. Przeciętna polska rodzina obecnie na posiłki w restauracjach wydaje miesięcznie 16 zł i nic nie wskazuje, aby te wydatki w najbliższym czasie wzrosły. (dw)

iektóre z tych firm w pierwszych dwóch miesiącach 2012 roku wysłały do pracy za granicą 2 razy więcej pracowników, niż w tym samym okresie roku minionego. Pierwsza fala emigracji zarobkowej Polaków miała miejsce w latach 2006 – 2008 i skierowana była głównie na Wyspy Brytyjskie. Według GUS, na koniec 2007 roku za granicą pracowało prawie 2,3 mln Polaków. Przyczyną drugiej fali emigracji zarobkowej jest duże bezrobocie, którego stopa w lutym wyniosła 13,5%, a wśród osób do 25 roku życia przekroczyła 25%. Co czwarty młody człowiek nie miał w Polsce pracy. Obecnie głównymi kierunkami

fot. photoxpress.com

Według Eurostatu (dane za 2010 rok) przeciętna polska rodzina zostawia w hotelach i restauracjach łącznie 60 zł miesięcznie, co stanowi 2,8% domowego budżetu. Średnia w Unii Europejskiej wynosi 8,5%, czyli jest prawie 3 razy wyższa. Polska w tym rankingu zajmuje ostatnie miejsce

emigracji są Norwegia, Francja i Holandia. Mimo nagonki ze strony ksenofobicznej Partii Wolności, holenderscy przedsiębiorcy chcą zatrudniać Polaków. Norweski Urząd Pracy podaje, że czterech na dziesięciu tamtejszych przedsiębiorców zatrudniających obcokrajowców chce pracowników z Polski. Według GUS nasza emigracja zarobkowa kształtowała się następująco: rok 2004 – 1 mln, 2005 – 1,45 mln, 2006 - 1,95 mln, 2007 – 2,27 mln, 2008 – 2,21 mln, 2009 – 1,87 mln, 2010 – 1,88 mln i 2011 – 1,94 mln. Pierwsze miesiące bieżącego roku wskazują, że liczba pracujących za granicą Polaków szybko przekroczy 2 mln osób. (dw)


www.thepolishobserver.co.uk

NASZe SPRAWY

To wspólny projekt Fundacji z Fundacją Nauki Języków Obcych Linguae Mundi, adresowany do stypendystów Fundacji oraz studentów polonijnych, którzy pragną podnieść swoją znajomość języka polskiego, zdobyć kompetencje językowe, które umożliwią swobodne uczestniczenie w dyskusjach, rozmowach kwalifikacyjnych, prowadzenie negocjacji oraz prezentacji w języku polskim. Tematyka zajęć będzie dostosowana do potrzeb językowych słuchaczy, którzy mówią już po polsku i potrzebują praktyki w posługiwaniu się „codziennym” językiem polskim. Program obejmie także zapoznanie się z bogatym dziedzictwem polskiej historii, kultury, dziełami polskiej kinematografii i sztuki. Planowane jest odwiedzenie m.in. Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Narodowego, Zamku Królewskiego, Wilanowa, Centrum Nauki Kopernik gdzie zapoznacie się z bogatą ofertą kulturalną Warszawy i Polski. Warsztaty odbędą się w dniach 7.07 – 02.09.2012 r. i będą podzielone na 4 turnusy po 25 osób: Fundacja gwarantuje zakwaterowanie, dietę na czas trwania stażu, bilet komunikacji miejskiej oraz częściowy zwrot kosztów podróży. Osoby zainteresowanie kursem prosimy o przesłanie wypełnionej ankiety rekrutacyjnej (do pobrania na stronie Fundacji – www.semperpolonia.pl), załączników, CV wraz z listem motywacyjnym na adres: gzurawiecki(at)semperpolonia.pl. Informacji dot. kursu udziela Grzegorz Żurawiecki: e-mail: gzurawiecki(at)semperpolonia.pl, Tel.: +48-22-505-66-79. Fundacja Semper Polonia

REKLAMA

Nauczą języka polskiego, przedsiębiorczości i samodzielności

J

ak co roku warszawska Fundacja SEMPER POLONIA przygotowała bogatą ofertę szkoleń i stażów zawodowych dla młodzieży polonijnej z całego świata i w różnym wieku. Uczestnictwo w nich jest bezpłatne, a Fundacja pokrywa w całości koszty pobytu uczestników w Polsce oraz częściowy koszt dojazdu do i z Polski. Warsztaty dziennikarskie SeMPeR POLONiA dla młodzieży polonijnej z całego świata. Warsztaty adresowane są do osób polskiego pochodzenia w wieku 18-30 lat, aktywnie działających w środowiskach polskich w krajach zamieszkania, mających wiedzę o sprawach ważnych dla Polaków i Polonii w zakresie lokalnym i globalnym, które chciały by w przyszłości podjąć współpracę z fundacyjnym portalem IUVENUM POLONIA oraz TVP Polonia i Polskim Radiem S.A. – sekcją „Radio Dla Zagranicy”. W procesie rekrutacji preferowani będą kandydaci posiadający doświadczenie, co najmniej amatorskie z dziennikarstwem lub pracą edytorską w języku polskim i dysponujący odpowiednimi możliwościami

technicznymi i logistycznymi, niezbędnymi do podjęcia przyszłej współpracy. W programie dwutygodniowych warsztatów przewidziane są zajęcia teoretyczno-praktyczne z zakresu dziennikarstwa telewizyjnego, radiowego i prasowego (internetowego). Wysoki poziom merytoryczny szkolenia zapewnią trenerzy Akademii Telewizyjnej TVP S.A, sekcji szkoleń Polskiego Radia S.A. oraz dziennikarze i personel

Fundacja pokrywa koszty zakwaterowania i wyżywienia oraz częściowy koszt dojazdu do i z Polski. techniczny portalu IUVENUM POLONIA, TVP Polonia oraz Polskiego Radia S.A. Warsztaty odbędą się w Warszawie w pierwszej połowie sierpnia (dokładny termin szkolenia zostanie ustalony do końca maja br.). Fundacja SEMPER

POLONIA pokrywa koszty zakwaterowania i wyżywienia oraz częściowy koszt dojazdu do i z Polski. Zgłoszenia do Warsztatów w formie prezentacji wideo (np. wideo CV lub dziennikarskie pozdrowienie z miasta zamieszkania kandydata - plik lub link do serwisu wideo, np. YouTube), wraz z dołączoną ankietą rekrutacyjną (do pobrania na stronie Fundacji SEMPER POLONIA – www.semperpolonia.pl) oraz przykładowym krótkim artykułem o tematyce polonijnej, należy przesyłać na adres warsztaty.dziennikarskie(at)semperpolonia.pl do 30 czerwca br. Szczegółowych informacji o szkoleniu udziela Grzegorz Rogowski: tel.: +4822-505-66-77, email: grogowski@iuve.pl. Fundacja Semper Polonia

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

REKLAMA

fot. photoxpress.com

fot. photoxpress.com

Spotkania z językiem polskim w Warszawie dla młodzieży polonijnej z całego świata

7

fot. photoxpress.com

Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

www.catrinatrans.co.uk

W opinii ekonomistów nasz kraj należy do najtańszych w Europie. Mamy tanie produkty żywnościowe, niedrogie samochody i mieszkania i tani sprzęt AGD, a cena benzyny, poniżej 6 zł budzi zazdrość innych. Można zapytać przewrotnie: - Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Stać nas na mniej niż Czechów, Niemców czy Brytyjczyków. Odkładając średnią miesięczną pensję w całości, to na zakup mieszkania o pow. 50 metrów kwadratowych na rynku wtórnym w stolicy Niemiec potrzebowałby 3,1 roku, Brytyjczyk 6,4 lat, Hiszpan 7,5 roku, Czech 9,2 lat i Polak 10,4 lat. Za średnią miesięczną pensję Brytyjczyk może kupić 1.857 litrów benzyny PB95, Niemiec 1457 litrów, Hiszpan 1394 litry, Czech 653 litry i Polak 568 litrów. (dw)


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

8

www.thepolishobserver.co.uk

Kronika

LECH WEDRICH 54 lata Wzrost: 168 cm Oczy: piwne Ostatnie miejsce pobytu: Londyn Pan Lech zaginął w grudniu 2008 roku.

DAMIAN MAĆKOWSKI 22 lata Wzrost: 170 cm Oczy: piwne Ostatnie miejsce pobytu: Peterborough Pan Damian zaginął 1 sierpnia 2010 roku.

DŁUBAK RAFAŁ

Ciąg dalszy sprawy porzuconej Amelii Aresztowana przez brytyjską policję w związku ze sprawą porzuconego noworodka na terenie Reading (Berkshire), para z Winchester, stanęła w miniony piątek przed sądem. 26-letni Tomasz Grzonka i 18-letnia Elżbieta Natalia Romanowicz usłyszeli przed sądem w Reading zarzuty porzucenia noworodka w ostatni piątek, 11 maja. Para została zwolniona do czasu następnej rozprawy, która odbędzie się w piątek 6 czerwca. Do tego czasu Polacy mają zakaz opuszczania Wielkiej Brytanii. Para jest także dobrze pilnowana przez lokalne służby. Przypomnijmy, mająca około miesiąc dziewczynka, o imieniu Amelia została znaleziona w torbie podróżnej, wraz z kartką spisaną w języku polskim, około godziny 21:00, w czwartek 3 maja, na schodach przed drzwiami Polskiego Centrum, mieszczącego się przy London Road na terenie Reading. Przerażającego odkrycia dokonał ksiądz Jerzy Januszkiewicz z Polskiego Kościoła Najświętszego

Serca Jezusowego. Noworodek natychmiast trafił pod opiekę specjalistów z Royal Berkshire Hospital. Zgodnie z informacjami dostarczonymi przez Thames Valley Police, dziecko nie do-

34 lata Wzrost: 170 cm Oczy: niebieskie Znak szczególny: tatuaż na łydce w kształcie „S” Ostatnie miejsce pobytu: Londyn

Polak skazany za nielegalną jazdę

Pan Rafał zaginął 5 sierpnia 2011 roku.

ierwsze zdarzenie, po którym Polak zmienił adres zamieszkania, miało miejsce 4 stycznia. Zdaniem mediatora w sprawie, Colina Drew, to właśnie przeprowadzka mężczyzny, mogła mieć znaczący wpływ na to, że nie wiedział on o odebraniu mu prawa jazdy. Drugie zatrzymanie, miało miejsce 11 lutego, około godziny 23:17. Grobelny, który obecnie mieszka na Dividy Road w Bentilee, prowadził

AGNIESZKA KOWALSKA 35 lata Wzrost: 164 cm Oczy : piwne Ostatnie miejsce pobytu: Londyn Pani Agnieszka zaginęła 30 czerwca 2004 roku.

Ktokolwiek widział ww. osoby zaginione lub ma jakiekolwiek informacje o ich losie proszony jest o kontakt z ITAKĄ - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod całodobowym numerem: +48 22 654 70 70. Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: itaka@ zaginieni.pl.

www.zaginieni.pl

Trójka polskich budowlańców odpiera zarzuty zabicia milionera, którego ciało odnaleziono w jego posiadłości na terenie jednej z dzielnic zachodniego Londynu informuje „Lancashire Evening Post”.

znało żadnej fizycznej krzywdy. Dziewczynkę po gruntownym badaniu oddano pod opiekę lokalnych służb socjalnych. Śledztwo w sprawie jej porzucenia, prowadzi jednostka Thames Valley Police.(mn)

Policja ze Staffordshire po raz drugi zatrzymała 31-letniego Patryka Grobelnego za niebezpieczną jazdę samochodem.

P

Polacy nie przyznają się do mordu

Fot. Wikipedia

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ

samochód marki MG Rover należący do swojej partnerki. Podczas zatrzymania, Polak powiedział funkcjonariuszom policji wprost, że gdyby wiedział o odebraniu mu prawa jazdy, to za kółko by nie wsiadł, a nie był tego świadomy, ponieważ nie otrzymał żadnej stosowanej korespondencji. Podczas niedawnej rozprawy sądowej, Polak przyznał się do jazdy bez prawa jazdy, ubezpieczenia oraz aktualne-

go MOT. Został skazany na 12 miesięcy dozoru oraz 60 godzin pracy w charakterze wolontariusza na rzecz lokalnej społeczności. Przez najbliższe pół roku, mężczyzna nie może prowadzić żadnych pojazdów i musi także pokryć koszta procesu sądowego jaki miał miejsce na terenie North Staffordshire Magistrates' Court, w wysokości 85 funtów. (mn)

Napaść na 58-letniego Williama Johna Saundersona-Smitha miała miejsce w domu przy Dewhurst Road w West Kensington, 21 października ubiegłego roku. Mężczyzna zmarł w wyniku licznych obrażeń głowy i urazu mózgu. Policja podczas przeszukania posesji, znalazła na jej terenie 150 tysięcy funtów poupychanych w plastikowych workach. Podobne znalezisko odkryto na terenie innego domu, którego właścicielem był Saunderson-Smith. 38-letni Sławomir Bugajewski i 24-letni Dawid Rymar z Acton oraz 36-letni Ireneusz Mydlarz z Edgware utrzymują, że nie są sprawcami morderstwa bogacza. Do czasu następnej rozprawy, która odbędzie się 16 lipca, trójka Polaków przebywa w areszcie. (mn)

fot. dreamstime.com

fot. wikimedia commons

Nie daj się oszukać! Wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku, znacznie wzrosła liczba obywateli polskich wyjeżdżających za granicę w poszukiwaniu pracy. Niestety zdarza się, że padają oni ofiarą nieuczciwych pośredników pracy lub oszustów. Osoby oszukane, często pozostawione bez środków do życia należą do grupy szczególnie narażonej na ryzyko zaginięcia. Na 1365 osób, których zaginięcie zgłoszono do fundacji ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych w 2010 r., aż 270 zaginęło za gra-

nicą. Najwięcej Polaków zaginęło w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii i Włoszech. Aby zapobiec zjawiskom zaginięć zagranicznych, będących efektem niepowodzenia w poszukiwaniu pracy, fundacja ITAKA zorganizowała kampanię społeczną Bezpieczna praca. Jej główne cele to przeciwdziałanie zjawisku handlu ludźmi i pracy przymusowej oraz zmniejszenie liczby zaginięć wśród osób wyjeżdżających do pracy za granicę. W ramach akcji przekazywane są niezbędne informacji: jak się przygotować do

wyjazdu, jak zachować się w razie zagrożenia oraz do jakiej instytucji udać się po pomoc. Według statystyk, większość zaginięć zagranicznych wiąże się z wyjazdem do pracy. Polacy chętnie wyjeżdżają „w ciemno” i podejmują pracę nielegalnie, przy czym nie znają języka kraju, w którym przebywają. W ten sposób łatwo padają ofiarą oszustów. Poza tym wciąż panuje przeświadczenie, że w krajach takich jak Wielka Brytania, Holandia czy Niemcy jest ogromne zapotrzebowa-

nie na tanią siłę roboczą. Często Polacy wyjeżdżają do swoich znajomych, którzy twierdzą, że doskonale sobie radzą i nie ma żadnych problemów ze znalezieniem pracy. Potem na miejscu okazuje się, że pracy jednak nie ma. Fundacja ITAKA prowadzi także całodobową linię +48 22 654 70 70, gdzie eksperci udzielają informacji zarówno osobom, którym nie udało się za granicą oraz ich rodzinom. Pod ten numer można dzwonić także zza granicy. Więcej na www.bezpiecznapraca.eu (mam)



Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

10

www.thepolishobserver.co.uk

opowiadanie

w naszym angielskim domu

REAKTYWACJA (85)

Janusz Młynarski

Żegnajcie - odchodzę. Nudy w Niebie. Rolada ratuje życie. Zaskakująca wizyta. Groźby Bena. Ex-boyfriend na śmieciach

W

łaśnie zastanawiam się, czy zamiast kolejnego odcinka nie napisać swojego nekrologu, niewykluczone bowiem, że za kilka godzin pojawią się, na moim - całkiem jeszcze atrakcyjnym - ciele, oznaki charakterystyczne dla osób, które rozstały się z tym światem. Spróbuję szybko wyjaśnić, skąd wzięła się chęć napisania nekrologu (ale jeśli nie zdążę - proszę nie mieć pretensji do mnie - to nie ja, lecz vis maior). Otóż obudziłem się wczesnym rankiem, sprawdziłem poziom glukozy we krwi. Był za wysoki, dlatego wziąłem stosowne tabletki i zasnąłem. Obudziłem się po dwóch godzinach, nie pamiętając, niestety, że już lekarstwa brałem, więc wziąłem po raz kolejny uświadamiając to sobie w chwili, kiedy właśnie je przełknąłem. Niby wiem, co robić w takich sytuacjach, najlepiej dzwonić po pogotowie, ale myślę sobie - nie będę chłopakom z „emergency” dupy zawracał jakimś Polaczkiem. Może mają akurat przerwę na lancz? Jeszcze się któryś udławi. Poza tym, namęczą się ze mną co niemiara, znosząc mnie na noszach - schody wąskie i strome, no i drugie piętro. Nie, nie zrobię im tego! Możliwość druga - puścić za przeproszeniem pawia, ale przecież to takie nieestetyczne, zresztą nie potrafię tak bez niczego. Jedyne co mogłoby mi w tym pomóc, to jabol produkowany u schyłku lat 60. w Polsce, lub wódka Vistula, która to „kosi, młóci i chłopa do rowu przewróci”, ale też już jej nie produkują. Lekarstwo, które zażyłem obniża poziom glukozy, do właściwego poziomu i nietrudno się domyślić, że podwójna dawka może sprawić, że cukier leci w pizdu - w dół, oczywiście. Nazywa się to hipoglikemia. Nazwa ładna, ale tylko nazwa, reszta jest dość nieprzyjemna, bo jest czymś w rodzaju biletu w jedną stronę i nie muszę dodawać, w którą. Po jakichś dwóch godzinach zrobiło mi się słabo i musiałem się położyć, ale zawziąłem się, nie dzwonię nigdzie! Jeśli mam żyć, to przeżyję. W sumie to lepiej kłapnąć teraz, niż na starość trafić do jakiegoś przytułku. Postanowiłem, że ostatni raz zmierzę jeszcze poziom cukru, ale glukometr gdzieś zniknął, a przecież cały czas leżał na biurku. Przekopałem wszystko i nie ma! Czary mary! Ok, wszystko mi jedno, zresztą co z tego, że będę wiedział? Tyle mi to pomoże, co umarłemu kadzidło. Chyba każdy z nas, próbował sobie wyobrazić własną śmierć i to, co nas po niej

czeka. Właśnie miałem doskonałą okazję. W sumie hipoglikemia nie jest taka zła, to znacznie lepsze niż rak, przynajmniej się człowiek nie męczy - zasypia i już się nie budzi. Spróbowałem sobie wyobrazić siebie już po „drugiej stronie”, ale nic nie przychodziło mi do głowy, poza jakimiś wyobrażeniami z dzieciństwa, czyli siwy, starszy gość w aureoli, z długą brodą, siedzący na złotym tronie, a wokół niego nieprzeliczone zastępy aniołów. Przypomniałem sobie słowa Jezusa, kiedy uczniowie zapytali go: - Panie, jak mamy wierzyć, odpowiedział: wierzcie, jak dzieci. Ok, w takim razie jednak siwy gość z brodą na tronie i aniołowie. Dwóch drabów ze skrzydłami na plecach wykręca mi ręce i prowadzą przed oblicze Najwyższego, rzucili mnie na kolana, moje zresztą. - Jak ci się tu podoba? - zapytał Stwórca skubiąc brodę. Początkowo nie wiedziałem, jak się do Niego zwracać, ale pomyślałem sobie - on do mnie przez „ty”, to i ja do niego przez „ty”. Nie jestem jakimś gówniarzem, lecz osobą w sile wieku i brodę też mam

Podniosłem go i „zatargałem” go do pokoju sąsiadki, a ona

wrzeszcząc wytłukła go jeszcze po twarzy. Nie mogłem spać całą noc. Zasnąłem dopiero nad ranem. Obudziłem się około 11:00. Za ścianą było cicho jak makiem zasiał. (bo nie zdążyłem się ogolić). - Trudno cokolwiek powiedzieć, bo jak się zapewne orientujesz, jestem tu zbyt krótko - to mówiąc rozejrzałem w około. Otaczający go aniołowie mieli smutne miny i wyglądali na znudzonych. - Ale za wesoło to u was nie jest. Nawet z nudów umrzeć nie możecie, bo jesteście nieśmiertelni ośmieliłem się zauważyć. I to był mój błąd.

- Dzwoń po diabłów, niech go sobie wezmą - powiedział Stwórca do stojącego najbliżej tronu anioła. - Po angielskich, czy polskich? zapytał anioł. - Po polskich, przecież jest Polakiem. - Ale umarł w Anglii. - Nie wymądrzaj się, rób co powiedziałem. Anioł wyjął złotą komórkę i powiedział coś w nieznanym mi języku. Z Nieba do Piekła musi być bardzo blisko, bo nie trwało to nawet minuty, kiedy mocno zaleciało siarką i pojawiło się dwóch rogatych jegomościów z widłami. Jeden z nich przystawił mi je do pleców i powiedział: - Rączki, rączki - podniosłem ręce do góry i ruszyłem w kierunku, w którym idący za mną diabeł popychał mnie. Niestety, relacji z Piekła nie będzie, bo przerwało ją pukanie. To była Viktoria. W ręku trzymała jakieś ciasto owinięte w aluminiową folię. Była to rolada czekoladowa upieczona przez jej matkę. Hurrraaaa! Będę żył! Taka rolada ma przecież w cholerę glukozy! Wyrwałem jej to z rąk i wpakowałem wypiek w usta. Przestraszyła się, ale kiedy już wszystko zjadłem wyjaśniłem jej skąd ten niezwykły apetyt. Kiedy dowiedziała się w czym rzecz, przyniosła jeszcze tabliczkę czekolady i dobrze osłodzoną kawę. Po jakiś 20 minutach, poczułem się na tyle dobrze, że przystąpiłem do szukania glukometru. Znalazłem go za kaloryferem, naprawdę nie wiem jak się tam znalazł. Zmierzyłem, o Jezu, pięć razy więcej niż wynosi norma, to już prawie hiperglikemia! Na szczęście prawie. W sumie nie wiadomo, co gorsze - hipo, czy hiper. Z godziny na godzinę czułem się coraz lepiej i nawet nabrałem ochoty do pisania, w związku z czym mogę opowiedzieć, co zdarzyło się wcześniej, zanim pewna osoba z kosą zaczęła się mną interesować. *** Był późny wieczór, ale na tyle wczesny, że mogłem słuchać głośnej muzyki, przy okazji coś tam sobie pisałem. Przez chwilę wydawało mi się, że ktoś łomocze do drzwi, ale uznałem, że to element słuchanego przeze mnie utworu. Nie miałem racji, bo nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłem w nich Bena. Był pijany, coś bełkotał, że popełniłem wielki błąd, że czegoś mi nie daruje. Ponieważ kilka ostatnich dni miałem dość ciężkich, mój nastrój daleki był od ła-

godnego. Powiedziałem, żeby się wynosił tyle, że użyłem formy wulgarnej. Wyszedł trzasnąwszy mocno drzwiami. Wybiegłem za nim. Wszedł do pokoju Viktorii. Byłem wściekły, powiedziałem mu, że jeśli jeszcze raz się u mnie pojawi, zatłukę go. Zrobił to po kilku minutach. Uderzyłem go dwukrotnie, padł na worki ze śmieciami, przygotowane do wyniesienia. To go uratowa-

Z Nieba do Piekła

musi być bardzo blisko, bo nie trwało to nawet minuty, kiedy mocno zaleciało siarką i pojawiło się dwóch rogatych jegomościów z widłami. ło przed rozbiciem sobie głowy. Podniosłem go i „zatargałem” do pokoju sąsiadki, a ona wrzeszcząc wytłukła go jeszcze po twarzy. Nie mogłem spać całą noc. Zasnąłem dopiero nad ranem. Obudziłem się około 11:00. Za ścianą było cicho, jak makiem zasiał. Pomyślałem, że pewnie wyszli, ale jakiś czas później usłyszałem, że ktoś się krząta po pokoju. To pewnie Viktoria. Miałem rację. Otworzyła mi wystraszona, ale uśmiechnąłem się, by dodać jej odwagi. Ben spał jak zabity. Zaprosiłem ją do siebie. Byłem ciekaw, czy wróciła do niego. Zaprzeczyła. Ben przyjechał do Londynu, bo miał dwa dni wolnego. Zadzwonił do niej i chciał się spotkać. Odmówiła, więc przyszedł do niej do pracy. Nie chciał się odczepić. Viktoria bała się, że jej zrobi coś złego, więc pozwoliła mu sobie towarzyszyć. I tak jej towarzyszył, że dotarł z nią do domu. Ben obudził się po południu. Przyszedł do mnie, przeprosił, wręczył dwa piwa i paczkę papierosów. Po dłuższych namowach przyjąłem i dałem się oczywiście przeprosić. *** Wyjaśniło się wreszcie, co jest z tym naszym domem. Nie został jednak sprzedany, Omar go

tylko wydzierżawił. Był akurat w sklepie, kiedy robiłem zakupy. Przywitaliśmy się serdecznie i zaraz po tym zadałem mu pytanie, dlaczego sprzedał dom, a on na to, że domu nie sprzedał, a sklep tylko wydzierżawił. Zrobił to dlatego, że chciał zwiększyć obroty, a mógł to zrobić wprowadzając alkohol. Problem w tym, że on jako ortodoksyjny muzułmanin nie może nim handlować więc wydzierżawił tym, którzy mogą. *** Kilka miesięcy temu, bardzo się uradowałem, kiedy zobaczyłem, że w moim bardzo bliskim sąsiedztwie powstaje „Sainsbury”, nie supermarket, lecz mały markecik, a ucieszyłem się, bo liczyłem na to, że nie będę musiał chodzić do położonego nieco dalej, Morrisonsa. Ale będę musiał. Ten „Sainsbury” nie dość, że zaopatrzony poniżej krytyki, to jeszcze ceny wyższe niż gdziekolwiek. Nawet wody mineralnej w dużej butelce nie można kupić, gazowanej też (niegazowaną mam w kranie). Jedyna korzyść, to bankomat, który nie „czardżuje”. Zawsze będę powtarzał, że nawet najmniejszy polski sklepik osiedlowy jest lepiej zaopatrzony niż brytyjski hipermarket, jakość żywności też o niebo wyższa, chociaż na przykład Omar wycofuje ją ze swojego sklepu - nie ma chętnych, Anglicy, których w naszej dzielnicy jest najwięcej, zaopatrują się w polskich sklepach. Polacy tym bardziej. A tak w ogóle to z cenami jest nieprzyjemnie, rosną niepostrzeżenie, na dodatek płacimy więcej, a dostajemy mniej. Właśnie kupiłem papier toaletowy, niby nie podrożał, bo nadal kosztuje funta, ale teraz są cztery rolki, a jeszcze dwa tygodnie temu było ich sześć, za tę samą cenę. Jeśli o cenach już mowa, to nie mam co narzekać na wysokość czynszu - nie ma szans na znalezienie pokoju tańszego niż za stówę, a i o taki niełatwo. Z tego, co słyszę od różnych ludzi, norma to 110 -120 za jedynkę, oby się tylko Omar nie dowiedział. C.D.N.

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk PolishObserver @polish_observer


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

www.thepolishobserver.co.uk

wywiad

11

„Bez ryzyka nie dojdziesz do celu”

Grzegorz Gdowski R

ozmowa z Grzegorzem Gdowskim, producentem filmowym z Wolverhampton, właścicielem firmy „Fiftysevenstudio” Na początku wyjaśnijmy sobie jedną sprawę – W 2008 roku pojawił się na Youtube filmik, widać na nim Grzegorza Gdowskiego, jak demonstruje zawartość muszli klozetowej, a ściślej efekty własnego wypróżnienia. Mnie to akurat nie zachwyciło, ale może nie zrozumiałem przesłania, artystycznego przekazu. No właśnie, w tym cały problem – jak się okazuje – niejednemu Grzegorzowi na nazwisko Gdowski. To jakiś człowiek, bodajże z Rybnika, a, że swoje „produkcje” wrzucił tam przede mną, to po wpisaniu „Grzegorz Gdowski” pojawia się Gdowski z Rybnika. Ja z tym sedesem i w ogóle z taką twór-

czością nie mam nic wspólnego. I całe szczęście, bo w przeciwnym razie wyszłoby na to, że nie znam nowych trendów w sztuce. Myślę, że brak orientacji w takich akurat trendach nie jest powodem do żałowania. Ja na przykład nie żałuję. Jesteś producentem filmowym, masz własną firmę producencką, nie byłoby to specjalnie intrygujące, gdyby nie fakt, że udało ci się założyć ją na Wyspach, a co jeszcze bardziej interesujące udało ci się wypłynąć na szerokie wody. Tak, choć prawdę mówiąc nie myślałem w ogóle o wyjeździe z Polski, a tym bardziej o tym, że będę się zajmował produkcją filmów w Wielkiej Brytanii, bo prawdę mówiąc nie miałem żadnego istotnego powodu, żeby wyjeżdżać. W Polsce powodziło mi się całkiem dobrze, ale pewnego dnia firma, dla której wykonywałem zlecenie,

terminowani, do tego by osiągnąć cel, czyli zrealizować swoje marzenia. I postąpiliśmy słusznie, zaczęły przychodzić zlecenia, nakręciliśmy kilka wideoklipów, filmów fabularnych i innych produkcji filmowych. Firma zaczęła się kręcić, przynosić jakieś dochody, z czasem było coraz lepiej, do współpracy zaczęli nas zapraszać nowi ludzie. Teraz zaczynamy wchodzić w festiwale międzynarodowe, filmy dokumentalne, łatwiejsze do realizowania z oczywistych względów. Czy w Polsce mógłbyś robić to samo? Mógłbym, ale nie chcę ze względu na dość powszechną przypadłość rzucania kłód pod nogi. Samo założenie działalności gospodarczej to koszmar, tu w Wielkiej Brytanii wszystko jest na wyciągnięcie myszki czy klawiatury. Nie chciałbym być źle odebrany – wyjechał na parę lat i już taki Anglik się zrobił, ale zniechęca mnie również dość powszechna postawa wśród rodaków – narzekanie, to ciągłe powtarzanie, że tego się nie da, tam-

tego się nie da. Ten wszechobecny smutek na twarzach, przygnębienie i z drugiej strony Brytyjczycy - uśmiechnięci, skorzy do pomocy. Czy twoja ekipa jest międzynarodowa, czy polska? Międzynarodowa, Polacy są też, ale oprócz nich zatrudniamy jeszcze Irlandczyków, Brazylijczyków Anglików. Czy ludzie z tutejszej branży filmowej nie traktują was mniej poważnie – ot Polaczki, może i kafelki dobrze kładą, ale do robienia filmów pchać się nie powinni? To niestety my tak o sobie myślimy, a to wszystko bierze się z nieuzasadnionych kompleksów. Jesteśmy bardzo cenieni, nikt się nie patrzy skąd kto jest, liczy się fachowość, wielu Anglików chce u nas odbywać praktyki, wielu już je odbywa. Recepta na sukces? Determinacja i pozytywne myślenie. Rozmawiał: Janusz Młynarski

Tego samego dnia ja i Małgosia rzuciliśmy pracę. Postawiliśmy na jedną kartę. Odłożone pieniądze zainwestowaliśmy w sprzęt, narzędzia potrzebne do naszej pracy i rzuciliśmy się na głęboką wodę.

decyzji. Z drugiej strony pomyślałem, czy nie należy wreszcie ustabilizować jakoś życia. Jest rodzina, są dzieci. Firma ta proponowała świetne zarobki i możliwości rozwoju. Jednak w ciągu w dwóch lat kiedy tam pracowałem dojrzewała w mnie myśl, żeby robić u siebie i dla siebie, a nie „na chwałę” kogoś innego. Nie bałeś się ryzykować? Oczywiście, że się bałem, bo traciłem dobrą pracę, stabilizację. Ale uznaliśmy, że to jest właściwy moment. Tego samego dnia ja i Małgosia rzuciliśmy pracę. Postawiliśmy na jedną kartę. Odłożone pieniądze zainwestowaliśmy w sprzęt, narzędzia potrzebne do naszej pracy i rzuciliśmy się na głęboką wodę. Bardzo głęboką. Na początku bywało różnie, nawet tak, że znajomi – że się tak wyrażę – pomagali nam „żywnościowo”, ale wiedzieliśmy, że jeśli to przetrzymamy, to będzie już tylko lepiej, bo byliśmy skoncentrowani i zde-

fot. Robert Jezierski

fot. Robert Jezierski

oddelegowała mnie UK, żebym zrobił porządek w jednej z dużych firm z branży motoryzacyjnej. No nie wiem, ale jakoś mi nie pasuje audytor, a tu ni z tego ni z owego producent filmowy? To taki, dość luźny związek. Tak, ale ja zajmowałem się też tego typu produkcją w Polsce. Stworzyłem pierwszą telewizję internetową ncomtv.pl, która później przekształciła się telewizję sportową, a to przestało mnie interesować, ale też pracowałem jako audytor w branży motoryzacyjej. Wiadomo, Polsce trzeba było pracować na dwa fronty, żeby godnie żyć. Często wysyłano mnie zagranicę, żebym robił te porządki. I właśnie wtedy firma zaproponowała mi żebym został na stałe. Byłem zupełnie nieprzygotowany do takiej


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

12

www.thepolishobserver.co.uk

PORADNIK

Specjalne prawa dla osób zatrudnionych przez biura pośrednictwa pracy Brak opłat • Biuro pośrednictwa pracy nie może żądać zapłaty wyłącznie za znalezienie ci pracy lub zarejestrowanie cię w biurze. • Biuro pośrednictwa pracy nie może wymagać od ciebie, jako warunku korzystania z jego usług, byś zakupił od nich inne produkty czy usługi, takie jak np. pisanie CV, szkolenia, osobisty sprzęt ochronny. Biura pośrednictwa pracy powinny pobierać wynagrodzenie od pracodawców poszukujących pracowników, nie od tych, którzy pracy poszukują. Wynagrodzenie Biuro nie może wstrzymać wypłaty twojego wynagrodzenia ze względu na to, że nie otrzymało ono swojej zapłaty od przedsiębiorstwa, czy organizacji, dla której pracowałeś, lub dlatego, że nie możesz przedstawić podpisanego rachunku (time sheet - karta wyszczególniająca liczbę przepracowanych godzin dla danego rodzaju pracy). W przypadku, kiedy

przedsiębiorstwo zatrudniające odmawia podpisania takiego rachunku, obowiązkiem biura jest ustalenie liczby godzin, które przepracowałeś. Za te godziny powinieneś otrzymać zapłatę. Pisemna deklaracja warunków Kiedy zapiszesz się do biura pośrednictwa pracy, powinieneś otrzymać pisemną deklarację warunków, zanim rozpoczniesz jakąkolwiek pracę. Dotyczy to równocześnie przypadku, kiedy biuro szuka dla ciebie pracy tymczasowej, jak również w przypadku nowej, stałej pracy. W momencie, kiedy warunki zostały uzgodnione i potwierdzone na piśmie, nie powinny one ulec zmianie bez twojej zgody. Wszystkie uzgodnione zmiany powinny być potwierdzone na piśmie w przeciągu pięciu dni roboczych Jeśli biuro pośrednictwa poszukuje pracy tymczasowej dla ciebie, wówczas pisemne porozumienie powinno określać: • czy jesteś klasyfikowany, jako pracownik biura, czy też jako pracownik

czasowy. Zwykle będziesz pracownikiem czasowym (więcej szczegółów o tej istotnej różnicy można sprawdzić na stronie 3) • powinno stanowić, że otrzymasz zapłatę za każdą wykonaną pracę; • powinien być określony termin wypowiedzenia umowy; • stawkę płacy, którą otrzymasz, lub minimalną stawkę, którą w oparciu o rozsądne podstawy, biuro może spodziewać się dla ciebie. Musi to odpowiadać przynajmniej stawce godzinowej określonej przez Krajową Płacę Minimalną; • czy wynagrodzenie wypłacane będzie ci tygodniowo czy miesięcznie; • ilość dni płatnego urlopu, który otrzymasz. Większość zatrudnionych przez biura pośrednictwa pracy podlega Przepisom Wymiaru Godzin, i przysługuje im prawo do przynajmniej czterech tygodni płatnego urlopu (patrz wyżej).

Bezpieczeństwo i higiena pracy Biura pośrednictwa pracy mają obowiązek poinformować o wszelkich rodzajach zagrożeń w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, które znane są przedsiębiorstwu zatrudniającemu, oraz podjętych środkach przeciwdziałających lub ograniczających te zagrożenia. Powinny także sprawdzać, czy przedsiębiorstwo zatrudniające przeprowadziło szczegółową ocenę ryzyka związanego z bezpieczeństwem i higieną pracy, oraz poinformować cię o sytuacji przed podjęciem pracy u danego pracodawcy. TUC • http://www.tuc.org.uk


Pieniฤ dze wyszล y

Direct to Bank โ przekaz bezpoล rednio na konto

1RZD XVรกXJD

EH]SRฤ UHGQLR QD NRQWR

:HMGฤจ QD ZHVWHUQXQLRQ FR XN DE\ X]\VNDรผ ZLฤ FHM LQIRUPDFML

3U]HND]\ SLHQLฤ ฤชQH =DSR]QDM VLฤ ]H V]F]HJyรกRZ\PL ZDUXQNDPL XVรกXJL

Pieniฤ dze przyszล y


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

14

NASZE SPRAWY

Swojski Szekspir

Williama Shakespeare • Fot: Wikipedia

Makbet

Foto: Patrycja Strąk

M

ario, czy ty mnie jeszcze kochasz? - zapytał Makbet, a Maria usłużnie uklękła, by wykonać swoje zadania, zrobienia Panu swemu „dobrze”. Tleniona Lady Macduff w białych kozaczkach, opalona w solarium, błękitnej kusej kiecce bawi swoje pociechy i tańczy na stole, aż po jej kres... czyli gwałt i mord na oczach publiczności. Ktoś mógby pomyśleć, że to sceny z życia polskiej patologicznej rodziny. Otóż nie, to Makbet...

i to gdzie, w szekspirowskim The Globe w Londynie. W ramach „Globe to Globe – 37 Languges and 37 plays” mieliśmy szansę obejrzeć... nie w języku Szekspira, ale w naszym ojczystym... nie historycznie przedstawioną, ale współcześnie zaadaptowaną sztukę „Makbet”. Teatr Kochanowskiego pochodzący z Opola swoją pop kulturową interpretacją zaskoczył chyba wszystkich.

Hulanki i rozpusta rozpromieniają i uśmierzają. Transwestyci – Trzy Wiedzmy , narkomani i gangsterskie dresiarstwo włóczą się balansując na granicy zdrowego rozsądku, a wszystko to w szacownych murach szekspirowskiego The Globe i przy pełnej sali polskiej publiczności, która mimo deszczu w ubiegłym tygodniu tłumnie przybyła chłonąć dzieło mistrza w polskiej interpretacji. (ps)

Balcerowicz w Londynie

prosta droga do gospodarczej katastrofy

N

iestabilna polityka fiskalna, to główne zagrożenie dla wzrostu gospodarczego. Bez cięć nadmiernych wydatków na cele socjalne rosnąć będzie zadłużenie wewnętrzne, które może doprowadzić do katastrofy – przestrzegał prof. Leszek Balcerowicz podczas wykładu w London School of Economics.

Wykład prof. Balcerowicza w słynnej na cały świat londyńskiej uczelni dotyczył kryzysu w strefie euro i związanych z nim problemów. Jego zdaniem wzrostowi gospodarczemu zagraża niestabilna polityka fiskalna – zbyt dużo środków przeznacza się na cele socjalne, co generuje wzrost długu publicznego. Podczas wykładu Balcerowicz przeanalizował dwa typy kryzysów, które wystąpiły w ostatnich latach. Pierwszy, to kryzys finansowo - fiskalny, kiedy to dekoniunktura w sektorze bankowym spowodowała kryzys finansów publicznych. Zjawisko to uderzyło np. w USA, WB, Irlandii i Hiszpanii. Typ drugi, to kryzys fiskalno – finansowy – stagnacja w finansach publicznych spowodowało kryzys w sektorze bankowym – Grecja , Portugalia. Balcerowicz uważa, że wszelkie transfery finansowe niosą poważne ryzyko, a nie rozwiązując zasadniczych problemów. W najlepszym przypadku pozwalają one zyskać

Makbet (ang. Macbeth) – tragedia Williama Shakespeare’a napisana około roku 1606, należy do najczęściej wystawianych i adaptowanych sztuk szekspirowskich, jest również najkrótszą tragedią jego autorstwa. Sztuka oparta została na przekazach historycznych dotyczących króla szkockiego Makbeta. Sztuka jest archetypiczną opowieścią o niebezpieczeństwach związanych z żądzą władzy i zdradą przyjaciół. Na scenie polskiej Makbet został po raz pierwszy wystawiony w roku 1812 w teatrze Wojciecha Bogusławskiego.

Leszek Balcerowicz

fot: Wikipedia

Nadopiekuńczość państwa, to

www.thepolishobserver.co.uk

na czasie potrzebnym na przygotowanie konsolidacji finansów publicznych i reform strukturalnych. Receptą na poprawę sytuacji jest zmniejszenie ryzyka ograniczenie możliwości boomu kredytowego poprzez podnoszenie stóp procentowych dla sektora prywatnego, jak również wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych dla sektora usług finansowych, które zwiększyły by zakres kontroli przez państwo. Konieczne jest – uważa Balcerowicz -wzmocnienie monitoringu finansów public-

znych, zarówno na poziomie UE, jak w państwach członkowskich dotkniętych kryzysem. Były minister finansów, twierdzi również, że niezbędne jest także radykalne uelastycznienia rynku pracy oraz wzmacnianie wzrostu gospodarczego poprzez oddziaływanie na stronę podażową. Wykładu wysłuchali nie tylko studenci i wykładowcy LSE, również ekonomiści z innych londyńskich uczelni, przedstawiciele instytucji finansowych z londyńskiego City i dyplomaci. (emi)

Leszek Balcerowicz ur. 19 stycznia 1947 r. autor, absolwent Wydziału Ekonomii Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie. Profesor, doktor habilitowany. Minister finansów w latach 1989-91. Autor polskiej transformacji gospodarczej, zwanej również „terapią szokową”. Wicepremier i ministra finansów, w rządzie Jerzego Buzka w latach1997-2000. Od 2001 do 2007 Prezes Narodowego Banku Polskiego. We 2007 stanął na czele założonej przez siebie fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. Od 2008 roku jest przewodniczącym rady nadzorczej europejskiego tihn-tanku Breugel. W październiku tego samego roku został wiceprezydentem International Atlantic Economic Society, a także członkiem grupy roboczej Unii Europejskiej pracującej nad sposobami wyjścia z kryzysu.


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

www.thepolishobserver.co.uk

15

RozmaitoŚci

Polska szkoła pęka w szwach

Szkoła

Polsko-angielska szkoła w Gloucester

M

imo że Diana Gajek otworzyła szkołę w marcu, to w swoim dzienniku ma już ponad 50 uczniów, a kolejni ustawiają się w kolejce, aby rozpocząć naukę od września tego roku. Dyrektorka placówki przymierza się do odwiedzenia lokalnych szkół, by zapytać się o możliwość udostępnienia kilku klas na weekend dla jej uczniów.

REKLAMA

„Sobotnia szkoła cieszy się naprawdę dużą popularnością wśród rodziców, którzy chcą, aby ich pociechy uczyły się o rodzimej kulturze. W tej chwili mamy do dyspozycji tylko jedno pomieszczenie, a to wiąże się z trudnościami w prowadzeniu zajęć dla dzieci z różnych grup wiekowych” - przyznała cytowana przez spaldingtoday.co.uk, Diana Gajek.

Dla wszystkich tych, którzy borykają się z problemami natury językowej, a mieszkającymi w okolicach Gloucester (Anglia, Gloucestershire), mamy bardzo dobrą wiadomość. Wczoraj swe podwoje dla każdego, kto pragnie podszkolić się w języku angielskim, otworzyła nowa placówka edukacyjna. Usytuowana pod adresem Unit 4, Waterwells Business Park, Quedgeley, szkoła to dzieło Eli Pawłowskiej, która pragnie nie tylko uczyć swoich rodaków języka Albionu, ale również i Brytyjczyków oraz wszystkich innych, którzy zechcą zaznajomić się z mową mieszkańców Kraju nad Wisłą, języka polskiego. „W kraju pracowałam przez lata jako nauczycielka polskiego, także mam spore do-

Sobotnia szkoła może pochwalić się wykwalifikowanym ciałem pedagogicznym w osobach czwórki nauczycieli - dwójki odpowiedzialnej za edukację początkową oraz wykładowców dla licealistów. Ale pozyskanie nowych sal do prowadzenia zajęć to nie jedyne plany dyrektorki placówki. Diana Gajek pragnie także utworzyć specjalne centrum integracyjne dla polskich i angielskich dzieci, a także pomóc dorosłym we wrastaniu w lokalną społeczność. A podczas prowadzonych także warsztatów dla rodziców, Polka udziela się w wypełnianiu angielskich formularzy, wykonywaniu telefonów czy pisaniu listów. Każdy, kto może pomóc w rozwoju szkoły, proszony jest o kontakt z Dianą Gajek pod numerem telefonu 01775 760996 (w środy i czwartki) lub 07413 394435. „Jestem tylko jedna i nie mam kieszeni bez dna” kwituje Polka. (kg)

świadczenie w tej dziedzinie. Wierzę także, że każdy jest w stanie nauczyć się podstaw angielskiego” - powiedziała cytowana przez „The Citizen” Ela Pawłowska. Więcej informacji o całym przedsięwzięciu, dostępnych jest na stronie learn-polish-language.com. (kg)

fot. dreamstime.com

Szkoła sobotnia ze Spalding (Anglia, Lincolnshire) cieszy się tak wielką popularnością wśród lokalnej polskiej społeczności, że będzie zmuszona przenieść się niebawem do większej placówki

REKLAMA

T-TALK

Dzwoń Tanio do Polski Korzystaj z tej samej karty SIM Używaj kredytu na rozmowy z dowolnej komórki lub tel. domowego Nie musisz posiadać kontraktu z Auracall Możesz doładować konto na wiele sposobów Używaj serwisu T-Talk i dzwoń za darmo na numery 0800 Używaj serwisu T-Talk i dzwoń tanio na numery 0845/0870 Używaj wygodnej opcji automatycznego doładowanie konta Polskojęzyczna Obsługa Klienta

1 Doładuj £10 kredytu

Wyślij GADU na 65656

(koszt £10 + std.SMS)

£5

kredytu

Wyślij GADU na 81616

(koszt £5 + std.SMS)

Przy doładowaniu przez Internet

Stawki do Polski na tel. domowy

Stawki do Polski na komórkę

1

5

.70

pence/min

.90

pence/min

2.00

7.00

1.45

5.10

pence/min

pence/min

2 Zadzwoń Wybierz

0370 041 0037* i postępuj zgodnie z instrukcją operatora. Proszę nie wybierać ponownie.

pence/min

pence/min

Najniższe ceny dostępne na www.auracall.com/observer

Polska Obsługa Klienta: 020 8497 4622 *T&Cs: Ask bill payer’s permission before using the service. SMS costs £5 or £10 + standard sms. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 0p & 25p depending on the destination. Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of the bundled minutes. We will automatically top-up your T-Talk account with the initial top-up amount when you will have 3 minutes talk time remaining. To unsubscribe text AUTOOFF to 81616. Credit expires 90 days from the last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 6/3/2012. This service is provided by Auracall Ltd.


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

16

www.thepolishobserver.co.uk

polecamy

Punk, rock, pogo

Muzyka

rough. Będzie konkretnie i szybko, czyli w skrócie POGO. A 20 maja, czeka nas coś z zupełnie innej beczki. W Polskim Klubie na terenie Northampton odbędzie się bowiem prawdziwy „dzień z klasyką”, w postaci występu Grażyny i Waldemara Kaseja oraz wspaniałego koncertu „Powróćmy jak za dawnych lat”. Gdzie Polish Club Northampton Craven Street, NN1 3EZ słuchaczy w podłogę ciężkimi rapcorowym i punkowymi kawałkami. Jako trzeci, zaprezentuje się Panic Disorder z Northampton, czyli fuzja metalu, punka i trashu. Jako ostatni, wystąpi Red Cow Down z Peterbo-

Info facebook.com/irekbroda myspace.com/redcowdown myspace.com/kacpersky myspace.com/bonemud myspace.com/s.p.a.m

„Strangeland” Keane

Jeden z najważniejszych brytyjskich zespołów rockowych powraca z nową płytą! Nad produkcją materiału tym razem czuwał Dan Grech znany m.in. ze współpracy z Radiohead, Laną del Rey. „Strangeland” to pierwszy album zespołu w poszerzonym składzie - dotychczasowe szeregi tria Keane zasilił gitarzysta basowy Jesse Quin.

Stefan Gemmel

T. Love

Arahja

Kult

Jolka, Jolka

Perfect

Somebody to love

The Queen

Satisfaction

The Rolling Stones

Californication

Red Hot Chilli Peppers

Boso

Zakopower

Chcę tu zostać

Farba

Paparazzi

Lady GaGa

Wielka miłość

Seweryn Krajewski

Sherlock Holmes: „A Game of Shadows” (DVD)

Książka i album

„Porywacz cieni. Żeglarze czasu”

Warszawa

„Niebo to miejsce na Ziemi” Ake Edwardson Na Olandię wreszcie zawitała wiosna, a z nią pierwsi miastowi. Wśród nich Per Morner, który chce spędzić na wyspie Wielkanoc. Jego plany krzyżuje jednak telefon od ojca. Jerry jest w swoim starym studiu filmowym i prosi, żeby po niego przyjechać. Gdy Per dociera na miejsce, w budynku wybucha pożar. W ostatniej chwili udaje mu się uratować ojca. Policja znajduje na pogorzelisku zwłoki dwóch ofiar. Per rozpoczyna własne śledztwo i mimo woli zostaje wciągnięty w brudne sprawy Jerry’ego. Czy za pożarem stoi ekswspólnik, a może któryś z aktorów zatrudnionych przy pornograficznych produkcjach? Trudno dociec prawdy w świecie, w którym nikt nie używa prawdziwych nazwisk. Jednak im bliżej rozwiązania tajemnicy jest Per, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo. Zbliża się Noc Walpurgii, na Olandii znów zapłoną ogniska…

Dwunastoletni Simon mieszka w małym miasteczku nad morzem. Uwielbia żeglować i często wypływa z ojcem łodzią na pobliską zatokę. Pewnej nocy na zatoce pojawia się ża-

glowiec z płonącymi na masztach pochodniami. Zaciekawiony Simon płynie łódką do statku i wchodzi na pokład. Statek jest przedziwny i tajemniczy, bardzo stary...

Kontynuacja światowego hitu w reżyserii Guya Ritche. Detektyw Sherlock Holmes i jego przyjaciel Dr Watson powracają. Genialny Holmes nigdy nie miał sobie równych… aż do tej pory. Przestępca, wybitny umysł, profesor James Moriarty, dorównuje Holmesowi bystrością umysłu, a jego niezwykłe okrucieństwo i determinacja w dążeniu do szerzenia zła i nienawiści, dają mu olbrzymią przewagę...

Koncert

Tedunio w Londynie Polski Londyn przygotowuje się do Euro 2012. Ponad 3 tys. kibiców będzie oglądać mecze polskiej reprezentacji w Coronet Theatre na olbrzymich telebimach FULL HD. W piątek 8 czerwca poza ceremonią otwarcia dla fanów piłki zagra TEDE, promującym jego najnowszą płytę „MefistoTEDEs”. CORONET THEATRE, 28 New Kent Road, London SE1 6TJ (przy stacji Elephant & Castle)

fot. pl.wikipedia.org

J

ak zapewniają organizatorzy, podczas „Rock on Stage” dojdzie do prawdziwego zdarcia gardeł, poszarpania strun i rozwalenia garów przez polskie zespoły rockowe i metalowe, prężnie działające na brytyjskiej scenie. Na pierwszy ogień, rzucony zostanie rockowy zespół S.P.A.M z Northampton, który oscyluje w polskich coverach rockowych granych w nowych aranżacjach. Kolejną grupą, tworzącą wybuchową mieszankę dźwięków, będzie Bonemud z Bristolu, który wgniecie

Wystawa

fot. Panic Disorder - Materiały promocyjne

„Szykujcie trampki, glany i baletki. Rock on Stage został oficjalnie potwierdzony przez organizatora!” - takim hasłem promowana jest trzecia odsłona niesamowitej imprezy, która odbędzie się już 19 maja w Polskim Klubie na terenie Northampton

BILETY: Na 1 mecz: £6, karnet na 3 mecze (8, 12, 16 czerwca): £12 Bilety dostępne na coronettheatre.co.uk


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

www.thepolishobserver.co.uk

sport

Organizatorów igrzysk olimpijskich w 2020 roku poznamy pod koniec 2013 podczas 123. sesji MKOL. O możliwość przygotowania igrzysk ubiegają się przedstawiciele Pusan, Auckland, Rotterdamu, Lyonu, Pragi oraz Kopenhagi.

Frontera. Na koncie ma 22 mecze, a dorobek będzie mógł powiększyć podczas zgrupowania w Austrii oraz finałowego turnieju Euro w Polsce i na Ukrainie. Cieniem na jego karierę rzucił się tylko udział w aferze korupcyjnej, jeszcze w barwach Zagłębia Lubin. W ubiegłym roku, ukarany został nawet półroczną dyskwalifikacją, ale później Związkowy Trybunał Piłkarski zmienił orzeczenie (kara w zawieszeniu). (jj)

Klub sportowy istniejący od 1902 roku. Słynie z sukcesów istniejącej od chwili założenia drużyny piłkarskiej, która trzydzieści dwa razy zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, dziewięć razy Puchar Europy/Ligę Mistrzów, a także wiele innych trofeów, w tym przyznany w 2000 roku przez FIFA tytuł najlepszego klubu w XX wieku. Od 1947 roku rozgrywa domowe mecze na stadionie Santiago Bernabéu, nazwanym na cześć byłego prezesa, za czasów którego klub zdobył najwięcej trofeów. Od 1931 roku Real Madryt posiada też utytułowaną drużynę koszykarską, która obecnie ma na koncie między innymi trzydzieści tytułów mistrza kraju i osiem triumfów w Eurolidze. W przeszłości istniały także inne sekcje, m.in. siatkówki, tenisa i piłki ręcznej.

Real Madryt chce Polaka

Jako dobrze pójdzie, Łukasz Piszczek od przyszłego sezonu będzie piłkarzem Realu. Hiszpanie negocjują z Borussią warunki transferu reprezentanta Polski - podaje portal rp.pl. Cena wynosi około 10 milionów euro

źródło: pl.wikipedia.org

fot. Wikipedia

W

edług hiszpańskiej gazety (pierwszą wiadomość o potencjalnym transferze podała telewizja La Sexta), rozmowy prowadzone są od kilku tygodni. Piszczek przedstawiony jest jako piłkarz, który nie tylko bardzo dobrze radzi sobie na prawej stronie obrony, ale jest zawodnikiem bardzo ofensywnym, agresywnym, silnym fizycznie i dobrze grającym głową. Takiego potrzebuje portugalski trener Realu Jose Mourinho, który na tej pozycji ma do dyspozycji tylko Alvaro Arbeloę. „AS” podaje, że 26-letni Piszczek (urodził się 3 czerwca 1985 roku) mierzy 186 cm, choć w rzeczywistości jest niższy o 2-3 cm. Hiszpanie przypominają, że przed rokiem podobną drogę - z Dortmundu do Madrytu - pokonał Niemiec Nuri Sahin. Odszedł z Borussii po zdobyciu mistrzostwa kraju. Piszczek, Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski mają na koncie po dwa tytuły w Bundeslidze. Piszczek zaczynał karierę jako napastnik. W 2008 roku, gdy awaryjnie został powołany - w miejsce kontuzjowanego Błaszczykowskiego - na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii, grał jako pomocnik w Hercie Berlin. W Borussii pełni rolę defensora, który nie ogranicza się tylko do bronienia. W zakończonym sezonie ligowym w Niemczech (do rozegrania pozostał finał pucharu z Bayernem Monachium) Polak strzelił cztery gole i miał osiem asyst. W przeciwieństwie do Jerzego Dudka, który był w Realu Madryt przez cztery lata (2007-2011), ale tylko jako rezerwowy bramkarz, Piszczek miałby zdecydowanie większe szanse na występy w podstawowym składzie. W reprezentacji Polski debiutował 3 lutego 2007 roku, w towarzyskim spotkaniu z Estonią (4:0) w hiszpańskiej miejscowości Jerez de la

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk PolishObserver @polish_observer

Konieczna zapowiada złoto

N

fot. Wikipedia

17

a 18 maja zapowiedziano na poznańskiej Malcie kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Zdobywa się na nich nie tyle miejsca dla poszczególnych zawodników, ale dla państw. Trudno się jednak spodziewać, aby w kadrze Polski na igrzyska w Londynie zabrakło najbardziej doświadczonej polskiej kajakarki, Anety Koniecznej. Od niedawna jest ona zawodniczką Warty Poznań - wcześniej reprezentowała barwy Posnanii i w nich sięgała po medale olimpijskie igrzysk w Sydney w 2000 roku (brąz), Atenach w 2004 roku (brąz) i Pekinie w 2008 roku (srebro). Jak twierdzi w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, w Londynie przyszedł zatem czas na złoto. Doświadczenie Anety Koniecznej (kiedyś ścigała się pod panień-

skim nazwiskiem Pastuszka) jest gigantyczne. - Z mistrzostw świata i Europy mam chyba ponad trzydzieści medali. W mistrzostwach Polski pewnie około sześćdziesięciu razy wchodziłam na podium. Wkładam w ten sport całe serce, wielką pracę i za każdym razem wchodząc na podium czuję się wyjątkowo. Jednak gdybym musiała wybierać, to pewnie wskażę na te olimpijskie - mówiła kajakarka w rozmowie. Złota olimpijskiego wciąż brakuje jej w kolekcji, podobnie zresztą jak całemu polskiemu kajakarstwu (wioślarze zdobyli już trzy złote medale). Czy to Aneta Konieczna będzie pierwszą polską mistrzynią olimpijską w tej dyscyplinie? (jj)

Polskę na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 2008 roku (Pekin, Chiny) reprezentowało 263 sportowców startujących w 22 dyscyplinach. Chorążym grupy był Marek Twardowski, polski kajakarz, trzykrotny mistrz świata. Polska podczas igrzysk w Pekinie zdobyła 10 medali (3 złote, 6 srebrnych oraz jeden brązowy). Na najwyższym miejscu podium stanął Tomasz Majewski (pchnięcie kulą), Konrad Wasilewski, Marek Kolbowicz, Michał Jeliński oraz Adam Korol (czwórka wioślarska) oraz Leszek Blanik (gimnastyka sportowa). źródło: pl.wikipedia.org


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

18

www.thepolishobserver.co.uk

OGŁOSZeNiA

Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer

PRACA - ZATRUDNIĘ POLSKi SKLeP Przyjmę do pracy dziewczynę z doświadczeniem, praca w polskim sklepie, wymagania: doświadczenie w sprzedaży (branża spożywcza), znajomość j. angielskiego, obsługa krajalnicy, dyspozycyjność i punktualność. Proszę o przesłanie CV wraz ze zdjęciem na polish-delicatessen@ wp.pl POSZUKUJĘ MONTeRA Polska stolarnia zatrudni montera mebli. Wymagane doświadczenie na terenie UK. Mile widziana znajomość języka angielskiego. Zainteresowane osoby prosimy o kontakt pod numerem: 0208 8107 788

PRACA - szukam OPieKUNKA NAD STARSZA OSOBA Mam na imie Zofia, jestem emerytka z Polski i szukam pracy w opiece nad starsza/chora osoba razem z zamieszkaniem w Londynie lub okolicach. Jestem bardzo pracowita, cierpliwa, przyjazna. Z zawodu jestem kucharka ale przez ostatnie pare lat zajmowalam sie starszymi osobami chorymi na raka i demencje. Moj angielski nie jest najepszy ale porozumiem sie bez problemu. Kontakt Zofia: 07596873239

KUPIĘ / SPRZEDAM SKUPUJeMY AUTA W UK Lhd Rhd złomowanie pojazdów, odbiór z adresu transport pojazdow. Odszkodowania po wypadku. Ubezpieczenia pojazdów. www.skupaut.co.ukwww. skupaut.co.uk Kontakt: 0800 21 00 569 / 07930 755 799.

MIESZKANIE - SZUKAM SOUTH WeST LONDON Kierowca szuka do wynajęcia niedrogiego pokoju, najchętniej w pobliżu tras autobusowych 44, 344, 137. Tel. 044 744 822 5825

MIESZKANIE - WYNAJMĘ MieSZKANiA / POKOJe STRATFORD i okolice (wschodni Londyn). Dwójki od 95£, jedynki od 55£, miejsce w dwójce od 50£. Domy oddalone są od stacji średnio 5 minut pieszo. W każdym z domów są minimum 2 łazienki, living room, kompletnie wyposażona kuchnia, aneks jadalny, ogród, telewizja, telefon, możliwość podłączenia pod internet. Wszystkie opłaty wliczone. Depozyt 2 tygodniowy. Ponieważ aktualni mieszkańcy dbają, aby w domu panował spokój i porządek, szukam osób, które to uszanują i będą dbały o to wraz z innymi lokatorami. POOLe Pokój do wynajęcia w centrum Poole - TV, Internet, Parking. Kontakt: 07892680440

TOWARZYSKIE 60-LATeK Spokojny 60-latek nie myslący o stałym związku

USŁUGi

szuka milej pani z zach. Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Prosze o smsowy kontakt tel 07763665222

RODZINA PRAWDZiWA PRZYJAciÓŁKA Hej, mam 30 lat i jestem mamą 4-letniego chłopczyka, szukam sympatycznej i wesołej mamy z dzieckiem w podobnym wieku do wspólnych wyjść na plac zabaw, wspólnch wycieczek czy spotkań na ciacho i kawkę. Pozdrawiam, Oliwka, e-mail: oliwka252525@tlen.pl SOBOTNiA GRUPA SZKOLNA Czy Twoje dziecko woli rozmawiać z rówieśnikami po angielsku? Martwisz się że w razie powrotu miałoby problemy w szkole? Nie możesz wysłać swojego skarbu do polskiej szkoły sobotniej, bo ma inne zajęcia? Chciałabyś mieć chwilę dla siebie po południu? Przyprowadź dziecko do nas! Świetna lokalizacja przy Tate Modern, malutka grupa, wesoły nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, potwierdzone wyniki, przystępne ceny - same plusy. Jeśli to cię zainteresowało nie zwlekaj i napisz do nas po więcej informacji od razu na adres: sloneczka24@gmail.com, tel. 020 3583 1867, do zobaczenia! POLSKie MAŁŻeŃSTWO Z DZiecKieM (2.5 roku, chłopak) szuka mamy / pary z dzieckiem w podobnym wieku. Cel - wspólne spędzanie czasu (głównie weekendy), ale jeśli jesteś(cie) z południowo-wschodniego Londynu, także w tygodniu po południu (nasza pociecha uczęszcza do przedszkola od 8 do 13). W planach mamy rożne atrakcje dla dzieciaków: zoo, cyrk, farmy, akwarium, kids club. Jeśli przeszkoda (dla Ciebie / dla Was) stanowią kwestie finansowe - bez obaw :) Kilka słów o nas: Tato, 29 lat - pracuje 6 dni w tygodniu, Mama, 32 lata - nie pracuje, Syn, 2.5 roku - do spokojnych nie należy. Preferujemy "mamę" lub parę w zbliżonym do nas wieku. Ze wschodniego, południowego (SE, SW) Londynu. Jeśli Twoje / Wasze dziecko jest w zbliżonym do naszego wieku - nie krępujcie się, tylko napiszcie kilka słów do nas: fubusa@interia. pl - w temacie "mama szuka mamy"

TRANSPORT - PRZePROWADZKi Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Północna z Belfastem. Cena paczki do 30kg – to £20 (to tylko £0.66 za kilogram), codzienny odbiór, 3 - 5 dni roboczych na dostarczenie, www.catrinatrans.co.uk. Kontakt: 01237476030 / 012 37238086

LOTNiSKA i PRZePROWADZKi Doświadczenie i bezpieczeństwo. Samochód sześciosobowy oraz dostawczy. Rejon South Hampshire i West Sussextel. 075 18 00 97 85

PRZePROWADZKi Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202

Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

NAUKA GRY NA GiTARZe, PiANiNie, SKRZYPcAcH w Londynie. Oferujemy również naukę muzyki: czytania z nut, teorii, harmonii, kompozycji, improwizacji. Kontakt: 0798 8929 586, www.nauka-muzykilondyn.co.uk

STUDiO NAGRAŃ Jesteś profesjonalnym lub amatorskim muzykiem? Szukasz miejsca prób dla swojego zespołu? Arch Studios ze Stamford Brook zaprasza. Zapewniamy pełen back-line i dobrą atmosferę. Stawki już od £8.50 za godzinę. Adres: Arch 196 Prebend Gardens Stamford Brook, London W6 0XT. Więcej informacji i kontakt: http://www. archstudios.co.uk 020 8747 1116

PRZeWOZY NA LOTNiSKA Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

PRZeWÓZ OSÓB i PRZeSYŁeK – POLSKA – ANGLiA – POLSKA. Przewóz osób od £80. Paczki do 25kg za £19. Transport quadów, motocykli oraz samochodów. Dowóz pod wskazany adres, zawsze na czas. Tel. 07958 170819, +48603413769.

DeNTYSTA MANcHeSTeR Zapraszamy do skorzystania z usług stomatologicznych. Miła atmosfera i ceny na każdą kieszeń. Do każdego leczenia znieczulenia gratis. Także implantologia, ortodoncja oraz protetyka. Zapraszamy dzieci i dorosłych. Rejestracja czynna 7 dni w tygodniu od godz. 8 do 22. Zadzwoń i dowiedz się więcej. Kontakt: Rafał Kołodziejski, 01617071983, 07955280690, rkolodziejski73@googlemail.com

PRAWO iLAS (LLP) specjalizuje się w prawie imigracyjnym. Działamy już 7 lat. Oferujemy konkurencyjne ceny i profesjonalną obsługę. deportacja.blogspot. com, www.ilas.org.uk (cennik nie zawiera promocji i zniżek), ilas@btconnect.com, info@ilas.org.uk 020 8539 6611 Sylwia Wawrzynczak Nelson House, 341 Lea Bridge Road, London, E10 7LA

chcEsZ sPrZEDAć AuTO? WynAJąć POKóJ?

POMAgAsZ W PrZEPrOWADZcE? OrgAnIZuJEsZ PrZEWOZy nA LOTnIsKA? WyWOZIsZ śMIEcI?

POZbyć sIę sTArEJ LODóWKI?

Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! ZADZWOŃ POD NR 0784 606 2331.

WyśLIJ sMs nA nuMEr 0784 606 2331 Lub nAPIsZ:

Ogłoś to za darmo na naszych stronach!

ADS@THePOLiSHOBSeRVeR.cO.UK


Nr 19 (148) / 19 - 25 may 2012

www.thepolishobserver.co.uk

19

nie przegap

Kino

Muzeum

Filmy dokumentalne Lubisz dobre kino? Londyn oferuje najlepsze na świecie festiwale filmowe. Przyjrzyj się współczesnym problemom nękającym świat oczami twórców filmów dokumentalnych. W dniach 24 maja – 2 czerwca trwa London Documentary Film Festival. Odwiedź stronę www.lidf.co.uk po więcej informacji oraz adresy kin, w których prezentowane są filmy festiwalowe. Prezentowany podczas festiwalu film Hitchhike the Wind (na zdjęciu) opowiada o pięciu młodych Austriakach, którzy wybrali się na dwumiesięczną podróż przez jezioro Aral w Kazachstanie. Ich łódź zbudowana była ze

złomu, a film pokazuje podróż, jak i ostateczne zniszczenie statku. Innym prezentowanym filmem jest “Really Hard be a Good Masai”, intrygujący obraz ukazujący życie wojowników z plemienia Masa-

Koncert

Więcej informacji: http://www.lidf.co.uk Kiedy: 24 maja - 2 czerwca

dostępny dla zwiedzających

Po 6-miesięcznym remoncie HMS Belfast jest znów dostępny dla zwiedzających. W weekend 2627 maja odwiedzający będą mogli porozmawiać z weteranami, zapoznać się z wyposażeniem i dowiedzieć się o niesamowitej historii krążownika, który walczył w

drugiej wojnie światowej i innych konfliktach, odkąd został na zawsze przycumowany do nabrzeży Tamizy w 1971 roku. Wstęp wolny. Adres: HMS Belfast, Morgan's Lane, Tooley Street, Londyn, SE1 2JH (pomiędzy mostami Tower i London Bridge).

Spotkanie

„Hip Hop Fest 2” Zagrają Peja/Slums Attack, Pezet&Małolat Hip Hop Fest ma na celu promocję rapu w najlepszym wykonaniu. Organizatorzy stawiają sobie za cel, aby zarówno artyści jak i publiczność biorąca udzial w imprezie, dobrze kojarzyli tą nazwę. Wydarzenie jest kierowane zarówno do fanów muzyki z bloków i podwórek, jak i do tych, którzy na co dzień słuchają rapu w biurach. Impreza zorganizowana jest 9 czerwca We wspaniałym klubie Scala przy King's Cross. Bilety kosztują 21 funtów, po więcej informacji wejdź na stronę http://hiphopfest.co.uk

Kobiety w POSK W sobotę 26 (godz. 19.00) i niedzielę 27 maja 2012 (godz. 16.00) w Teatrze POSKu pokazane zostaną dwa filmy Mieczysławy Wazacz z cyklu “Niezwykłe kobiety”. Pierwszy obraz zatytułowany “Krystyna Skarbek” (tytuł angielski "No Ordinary Countess", angielski komentarz czyta Rula Leńska) do godzinny

jów. Dokument przedstawia wpływ turystyki na tożsamość i tradycje Masajów.

HMS Belfast

dokument, przedstawiający losy agentki wywiadu polskiego, która po II Wojnie Światowej zamieszkała w Wielkiej Brytanii. Drugi film “Maska i Korona” opowiada o aktorce i malarce Danucie Urbanowicz i potrwa 33 minuty. Więcej informacji scenapoetycka@gmail. com oraz kaut_wazacz@hotmail. co.uk.

Zielone Świątki i koncert Spotkanie zorganizowane jest w dniach 26-27 maja w Laxton Hall. W programie modlitewne czuwanie i msza o godz. 19 w sobotę oraz msza w niedzielę o 11:30, po której chętni wezmą udział w pikniku i zobaczą koncert zespołu Siewcy Lednicy (godz. 15). Dla uczestników zaplanowano grill, kawiarenkę, atrakcje, zabawy dla dzieci. Parafia MB Częstochowskiej z Devonia Road w Londynie organizuje przejazd autokarem. Zapisy na miejsca w sali pod Kościołem. Można własnymi środkami dojechać już w sobotę i wziąć udział w nabożeństwie

wieczornym. Trzeba mieć karimatę i śpiwór - darmowy nocleg pod ogromnym namiotem zapewniony!

Miejsce: Laxton Hall, Corby NN17 3AU (na zachód od Peterborough, przy autostradzie M1).

Olimpiada coraz bliżej Już za niecałe 10 tygodni rozpoczynają się letnie igrzyska olimpijskie w Londynie. Władze stolicy spodziewają się milionów osób, które przyjadą oglądać wydarzenia sportowe. To wielkie wyzwanie dla transportu publiczengo, który już w tej chwili ledwo pozwala na przewiezienie milionów mieszkańców. Specjalnie dlatego powstal serwis internetowy http:// www.getaheadofthegames. com gdzie można sprawdzić,

jak długo potrwają problemy i które rejony Londynu zostaną nimi dotknięte najbardziej. We wschodnim Londynie, gdzie zorganizowano większość wydarzeń sportowych, mieszka bardzo wielu Polaków. Jeśli jesteś wśród nich, strona getaheadofthegames.com powinna pomóc zaplanować podróże w nadchodzących miesiącach. Pamiętaj, że problemy mogą potrwać aż do połowy września, kiedy skończą się igrzyska paraolimpijskie.


5 sposobów przesyłania i odbierania pieniędzy

Wybierz sposób w jaki chcesz przesłać pieniądze?

WESTERN UNION 5 sposobów przesyłania i odbierania pieniędzy Prześlij tak jak zechcesz

W placówce Western Union

westernunion.co.uk

0800 833 833

Więcej niż jeden rodzaj klienta, więcej niż jeden sposób by im służyć

Bezpośrednio na konto Przedpłacony transfer pieniężny


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.