The Polish Observer 22 (152)

Page 1

C

M

Y

Sprawdź jak dzwonić za

CM

darmo do 3000 minut

MY

z Lycamobile UK do

CY

Lycamobile PL na stronie:

CMY

www.lycamobile.co.uk

K

LM_PO_45mmx45mm.indd 1 JUNE -4/5/2012 12:22:20 PM | news, views and guides for polish nationals throughout the uk Nr 22 (152) / 09 15 JUNE 2012

i opinie dla polaków z wielkiej brytanii

- wiadomości | email: info@thepolishobserver.co.uk | phone: 0208 1665 700 | free press

www.thepolishobserver.co.uk

/PolishObserver @polish_observer

W TYM NUMERZE

Kryzys

Strefa euro

rozpadnie się za trzy miesiące str. 2

Working Tax Credit obniżony, tysiące bez pomocy

fot. 663highland / wikimedia.org / CC 2.5

Hotelowe horrory

str. 4

Polska trawka za 1,6 miliona aresztowana

Nienawidzę cię głupia dziwko, bo mówisz po polsku. Widziałaś kiedyś odkurzacz? W Polsce takich rzeczy nie macie, pewnie kurz zlizujecie. Słyszałam, że tyłki podcieracie jeżdżąc d... po trawniku - to odzywki, które słyszały pracownice jednego z londyńskich hoteli. Postawiły się str. 3

Rozwieję chmury Niedźwiedź Radosław nad POSK Wojtek - komiks Wieczorek

str. 12

Pieniądze wyszły Wejdź na westernunion.co.uk, aby uzyskać więcej informacji

str. 15

W naszym angielskim domu

str. 14

DIRECT TO BANKprzekaz bezpośrednio na konto

Hip-hopowa pobudka. To nie mój jubileusz. Tańce w ulewie. Trzy kawałki tortu. Sławek i jego sposoby na szefów. Rock and roll z prababcią str. 10

Pieniądze przyszły Zapoznaj się ze szczegółowymi warunkami usługi

str. 7

Sprawdź, czy pracujesz fair Zrozumieć swój kod podatkowy str. 16


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

2

ŻYcie W UK

Pierwsze czytanie

Jedna Basia nie wystarczy Wielka Brytania uchodzi z kraj, w którym obywatel jest powszechnie szanowany. Kiedy gdzieś na świecie prawa człowieka są naruszana, reagują nie tylko wszelkie instytucje pozarządowe, lecz również, choć znacznie rzadziej i tylko w określonych przypadkach - rządowe. Tam gdzie Wielkiej Brytanii nie pasuje, na łamanie praw człowieka przymyka oko, próżno więc szukać rządowych not wystosowanych do np. Rosji z powodu naruszania owych praw w Czeczenii przez Rosję, również na temat nadużyć w tej sferze, do jakich dochodzi w Chinach, rząd milczy, chętnie natomiast wytyka takie nadużycia Iranowi, Korei Północnej lub Kubie, bo tam interesów nie ma. Jednocześnie w tej samej, wysoko cywilizowanej Wielkiej Brytanii, gdzie czarnemu nie można powiedzieć, że jest czarny, a rudemu, że jest rudy prawa człowieka są łamane i dzieje się to za wiedzą i milczącą aprobatą wspomnianych instytucji. Chyba mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak potężna jest armia ludzi pracujących w systemie niewolniczym w państwie, które – o paradoksie! - jako pierwsze na świecie zniosło niewolnictwo! Opowieści o przybyszach z Bangladesz, Sri Lanki, Nepalu, czy nawet Indii, mieszkających po 10 osób w niewielkim pokoju, pracujących za jednego lub dwa funty za godzinę nie są w niczym przesadzone. Brytyjskie media zdają się nie zauważać tego problemu. Owszem, czasem na-

piszą o tym w tonie sensacji, albo zamieszczą beznamiętną relację. Osoby, o których piszę, wykorzystywane są najczęściej przez swoich pobratymców i wszystko dzieje się w „szarej strefie” i - od biedy- można się nie dziwić, że państwo tego nie zauważa. Ale z niewolnictwem mamy do czynienia również i w „białej strefie”. Najlepszym dowodem jest jest to, co działo i dzieje się w londyńskim hotelu Hilton – normy wyśrubowane poza granice ludzkich możliwości, mobbing, konfliktowanie ludzi przez stosowanie zasady „divide et empera”, szwindle z zarobkami. Trzeba było determinacji Basi Pokryszki, żeby na świat wyszło prawda o tym, co dzieje się w brytyjskich hotelach, prawda o bezwzględnym wyzyskiwaniu imigrantów, ich przymusowej sytuacji, wypłacania im głodowych zarobków. Nie ukrywam, że jestem Basią zauroczony, jej odwagą, mądrością, że o urodzie już nie wspomnę, ale przede wszystkim chęcią niesienia pomocy innym. To dobrze, że ma wsparcie związków zawodowych, ale to nie na wiele się zda w sytuacji, gdy jest brak wsparcia ze strony koleżanek z pracy. Boją się, tolerują wyzysk, tolerują szykany, wychodząc z założenia, że lepiej mieć mało niż nic. Na tym strachu bazuje właśnie kapitalizm, bo strach to doskonały instrument umożliwiający realizowanie wyzysku. Janusz Młynarski

Bezrobocie

Coraz gorzej w UE S

trefa euro nadal nie może się podnieść po kryzysie finansowym z 2009/2010 roku. Jednym z jego głównych przejawów jest wysokie bezrobocie, głównie w strefie euro, którego stopa w kwietniu 2012 roku pobiła kolejne rekordy. Jak podaje Eurostat, urząd statystyczny Unii Europejskiej, to najwyższy poziom od 1995 roku, czyli od czasu, gdy wprowadzono publikację danych. Wyniki badań odzwierciedlają prognozy analityków, któ-

www.thepolishobserver.co.uk

rzy spodziewali się stopy bezrobocia na poziomie 11 proc. wobec, 10,9 proc. przed korektą w marcu. Przeciętna stopa bezrobocia w 27 krajach UE wyniosła 10,3 proc., wobec 10,2 proc. poprzednio. Najwyższa była w Hiszpanii: 24,3 proc. (w której panuje blisko 50.5 proc. bezrobocie wśród młodych ludzi). Do do Hiszpanii zbliża się Grecja, w której liczba osób pozostających bez pracy wynosi 21 proc. (emi)

Soros: Strefa euro upadnie za 3 miesiące Programy oszczędnościowe, polityka cięć rujnują europejską gospodarkę

R

ządom europejskich państw zostało trzy miesiące na ratowanie wspólnej waluty, jeśli nie skorzystają z tej szansy, później będzie to niemożliwe – to przestroga wypowiedziana przez Georga Sorosa, amerykańskiego inwestora i miliardera na kongresie ekonomicznym w Trento, o czym informuje Financial Times. Europa ma trzy miesiące by uratować euro, powiedział Soros, zwracając uwagę na fakt, że rynki finansowe nadal się chwieją, panuje tam chaos, głęboka niepewność, a „globalni wierzyciele” wywierają presję na rządy. - Mamy do czynienia z sytuacją krytyczną na rynkach finansowych, dlatego w mojej ocenie te trzy miesiące, to ostateczny termin, w którym władze poszczególnych krajów strefy euro będą mogły naprawić swoje pomyłki i odwrócić obecne trendy, ale po upływie tego czasu, rynki będą żądać coraz więcej, a rządy już nie będą w stanie tych żądań spełnić - powiedział Soros podczas przemówienia, które wygłosił w sobotę na konferencji ekonomicznej we włoskim Trento, wyjaśniając, że mówiąc o „poszczególnych rządach” ma przede wszystkim na myśli rząd Niemiec i Bundesbank. -W kryzysie to wierzyciele sie-

dzą w fotelu kierowcy, to oni mają głos decydujący, dlatego nic się nie da zrobić bez niemieckiego wsparcia - stwierdził Soros dodając, że jednocześnie będzie rósł

Mamy do czynienia z sytuacją krytyczną na rynkach

finansowych, dlatego w mojej ocenie te trzy miesiące, to

ostateczny termin, w którym władze poszczególnych krajów strefy euro będą mogły naprawić swoje pomyłki społeczny sprzeciw przeciwko dotychczas prowadzonej polityce.

Mówiąc o Grecji stwierdził, że mieszkańcy tego kraju są zbyt przestraszeni perspektywą wyjścia poza strefę euro, żeby w wyborach głosować na radykalną, lewicową partię Syriza, dlatego wygra koalicja, która realizować będzie program narzucony przez MFW i UE. - Jeżeli chodzi o upadek euro, to kryzys może osiągnąć punkt kulminacyjny jeszcze w tym roku. W tym czasie niemiecka gospodarka dozna również osłabienia, w związku z czym kanclerz Angela Merkel znajdzie się w jeszcze trudniejszej sytuacji niż dzisiaj, bo trudniej jej będzie przekonać niemieckie społeczeństwo do podejmowania jakichkolwiek dodatkowych unijnych zobowiązań - powiedział Soros. - Te trzy miesiące, to jedyna szansa na ustabilizowanie strefy euro, powtarzał jak mantrę węgiersko-amerykański inwestor i filantrop, dodając, że polityka oszczędnościowa miała katastrofalny wpływ na gospodarkę światową. Rządy nie zrozumiały natury kryzysu euro, sądząc, że jest to problem fiskalny, tymczasem to problem konkurencyjności. Stosowały złe lekarstwo - zadłużenia nie zmniejszy się poprzez kurczenie gospodarki, lecz poprzez jej wzrost. (emi)

Zmiana kierunku migracji Już nie Wielka Brytanię, lecz Niemcy wybraliby Polacy na kraj, do którego najchętniej udaliby się na emigrację - wynika z sondażu przeprowadzonego przez IBO Homo Homini na zlecenie WorkService SA. Na drugim miejscu znalazły się Stany Zjednoczone, na trzecim Szwecja

C

o dziesiąty dorosły Polak (11,7 proc.) byłby skłonny wyjechać do pracy za granicę. Najchętniej obieranym kierunkiem emigracji zarobkowej są Niemcy (28 proc.), co stanowi sporą zmianę w porównaniu do zeszłego roku, kiedy to najczęściej udzielaną odpowiedzią, była Wielka Brytania, wskazywana przez 37,1 proc. badanych. Drugie miejsce w 2012 roku zajął rynek amerykański, który przyciąga co piątego badanego, choć chętnych pewnie było by więcej, gdyby zniesiono obowiązek wizowy do USA. Na trzecim znalazła się Szwecja, do której chętnie pojechałoby do pracy 16 proc. respondentów. Powody wyboru pracy za granicą pozostają niezmienne - cho-

dzi o kilkakrotnie wyższe wynagrodzenia niż na naszym rynku pracy oraz znacznie wyższy standard życia, opiekę socjalną i wyższy poziom bezpieczeństwa. Na przykład w Niemczech niewykwalifikowani pracownicy budowlani zarabiają od 1300 do nawet 2400 euro za miesiąc pracy. Stanowi to znacznie wyższe wynagrodzenie, niż wskazywane jako zachęcające do zmiany pracy w Polsce - podsumowuje Krzysztof Inglot, Dyrektor Działu Rozwoju Rynków w Work Service S.A. Badanie zlecone przez Work Service SA zostało przeprowadzone przez Instytut Badania Opinii Homo Homini w dniu 7 maja 2012 roku na losowej, liczebnie reprezentatywnej próbie dla ogó-

łu dorosłych mieszkańców Polski. Wielkość próby wyniosła 1076 osób, a błąd oszacowania 3 proc. Wyniki zbierano metodą wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI). (emi)

THE POLISH OBSERVER | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7320 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | EDITORS: Błażej Zimnak b.zimnak@ thepolishobserver.co.uk| Anna Malczewska, Danuta Wojtaszczyk | DTP: Ivan Muccari | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD (London) | ADVERTISING: My Own Media Ltd. 0207 300 7320 Patrycja Strąk mob.: 078 4606 2331 sales@myownmedia.co.uk; Larisa Arama mob. 07852194677 larisa@myownmedia.co.uk. Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisement printed or posted, and assume responsibility for any claims arising therefrom against the publisher - Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | PUBLISHER: Stranieri in Italia S.r.L. Closing date: 07.06.2012.


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W UK

3

Praca w hotelu to prawdziwy horror Nienawidzę cię głupia dziwko, bo mówisz po polsku. Widziałaś kiedyś odkurzacz? W Polsce takich rzeczy nie macie, pewnie kurz zlizujecie. Słyszałam, że tyłki podcieracie jeżdżąc d... po trawniku - to odzywki, które słyszały pracownice jednego z londyńskich hoteli. Postawiły się

T

o tylko część tego, co słyszała przez dwa lata Polka pracująca w jednym z pięciogwiazdkowych hoteli niedaleko Victoria Station. Artykuł ten jest nawiązaniem do wywiadu z Barbarą Pokryszką, opublikowanym tydzień temu w naszej gazecie. Choć minęły dwa lata od czasu kiedy Agnieszka Marzec porzuciła pracę w hotelu, nadal ma sny związane ze swoim dawnym miejscem. Na samo wspomnienie dostaje spazmów. Te dwa koszmarne lata, które przeżyła w poniżeniu, pracując za marne grosze, miały dramatyczne skutki – najpierw poroniła, a później zapadła na depresję i leczy się do dziś. - Sama nie wiem, jak wytrzymałam tyle czasu żyjąc pod ustawiczną presją, ciągłym poniżeniu, wysłuchując obelg i słów niezasłużonej krytyki. Do Londynu przyjechała wraz dwiema koleżankami, z wiarą, że trafiły do lepszego świata. Miały wielkie plany – podszlifują język, bo wiadomo, że ten, którego uczyły się w szkole i ten „prawdziwy”, to dwie różne rzeczy. Pracę znalazły szybciej niż się spodziewały. Pierwsze ogłoszenie, znalezione na polonijnym portalu internetowym, okazało się szczęśliwe – agencja świadcząca usługi dla hoteli potrzebowała sprzątaczek. Zostały przyjęte, wszystkie trzy. - Wydawało nam się, że sprzątanie, to żadna filozofia – odkurzyć wykładziny, przetrzeć meble, zmienić pościel, wysprzątać łazienkę zmienić ręczni-

REKLAMA

ki, uzupełnić środki czystości - każdy głupi to potrafi. Menedżerki i supervisorki były bardzo miłe – ale tylko – jak się okazało – podczas szkolenia, później zmieniły się w prawdziwe bestie - skarży się Agnieszka. - Ja podpadłam już pierwszego dnia po szkoleniu, kiedy zaczęłam normalną pracę. Moje przewinienie polegało na tym, że zamiast w czarnych rajstopach, przyszłam do pracy w czarnych podkolanówkach. Supervisorka zauważyła, bo akurat podciągałam podkolanówkę. W moim kierunku poleciał stek wyzwisk w rodzaju: pier.... suka, idiotka itp. Na wyzwiskach się nie skończyło. Kazała mi iść do domu i czekać na na telefon. Kupiłam te czarne rajstopy i czekałam, aż zadzwonią, kiedy mam przyjść. Telefon odezwał się po dwóch dniach, dzwoniła inna supervisorka. Była bardzo miła i kazała jej przyjść do pracy nazajutrz. Okazało się, że znów coś nie tak – tym razem spódnica była za krótka, choć dzień wcześniej była dobra, a nawet trochę za długa, bo Agnieszka ma 1,55 m wzrostu i jest najniższa z całej grupy sprzątaczek. Znów do domu i znów czekanie. Tym razem czekała krócej – jeszcze tego samego dnia zadzwonił telefon, miała pojawić się w pracy następnego dnia. Tym razem ta sama spódnica była już dobra. Przepracowała trzy dni bez przerwy, ale czwartego dnia została upomniana, za to, że rozmawia po polsku, więc za karę została „urlopowa-

na” na cztery dni. Kiedy znów została wezwana do pracy, dowiedziała się, że ma przyjechać następnego dnia, ponieważ „tak się złożyło”, że w tym dniu akurat nie ma dla niej pracy. Tu dodać należy, że owe „urlopy” nie były płatne. Dwa lata później, słynna polska „buntowniczka” z Hiltona, Basia Pokryszka wykryje, że przepisy angielskiego prawa pracy stanowią, że jeśli pracownik stawi się w pracy na wezwanie pracodawcy i z jego winy nie będzie mógł jej wykonać, pracodawca ma obowiązek zapłacić mu za ten dzień. - O tym prawie dowiedziałam się dopiero po przeczytaniu wywiadu z Basią Pokryszką w waszej gazecie. Tyle, że to tylko teoria, bo supervisorki wpisywały na liście obecności ołówkiem, a później to wymazywały gumką i nie było żadnego śladu świadczącego o naszej bytności w pracy (tu należy się sprostowanie: wskutek naszej pomyłki słowa Agnieszki mówiące o fałszowaniu list obecności, omyłkowo przypisaliśmy Barbarze Pokryszce, w wywiadzie ubiegłotygodniowym wydaniu The Polish Observer. Przepraszamy). Agnieszka nie była jedyną, któ-

REKLAMA

rą doświadczyła szykan, mobbingu i bullyingu w pracy. Jej koleżanka Daria Traczyk, która zwolniła się już po roku, mówi, że takie „jazdy” były na porządku dziennym. - Do tego dochodziło szczucie jednych na drugich. Początkowo myślałam, że to sprawa przypadku, ale już po kilku miesiącach nie miałam wątpliwości, że to wszystko jest dokładnie przemyślane. Rozpuszczano np. pogłoski, że my Polki jesteśmy złodziejkami, albo, że sypiamy z gośćmi hotelowymi, nam z kolei mówiono to samo o innych dziewczynach. Prawdą jest, że kradzieże zdarzały się dość często – z szatni ginęły dokumenty. Nie mogła tego zrobić żadna ze sprzątaczek, bo klucze do szatni miały tylko szefowe zmiany. Szefowe oczywiście o niczym nie wiedziały. Daria próbowała namówić koleżanki do strajku, ale z ponad stu sprzątaczek chęć wyraziły jedynie trzy Polki i dwie Słowaczki. Pozostałe 95 osób z personelu bało się, że straci pracę. - Też zależało mi na pracy. Na jakiejkolwiek - rodzice zapożyczyli się na mój wyjazd, chciałam jak najprędzej pomóc im zwrócić tę po-

życzkę, ale cóż wybrałam godność. O tym, jak trudno namówić pracowników do wspólnego przeciwstawienia się nieuczciwym pracodawcom wyzyskujących pracowników, stosujących wobec nich mobbing, by nie rzec terror, wie doskonale Barbara Pokryszka, sprzątaczka z Hiltona, a „w cywilu” artystka malarka (niebawem zaprosimy na jej wystawę). Potwierdza słowa Darii. Podczas czterech lat pracy w londyńskim Hiltonie napatrzyła się na praktyki, od których stają włosy na głowie. Nie ma wątpliwości, że utrzymywanie pracowników pod nieustanną presją, w niepewności, poniżanie, tyranizowanie, zastraszanie i szczucie jednych na drugich, jest częścią systemu. Udało jej się zrobić pierwszy krok - podjęła walkę z systemem, zaczęła od walki o siebie, a później ujęła się za innymi, czyniąc w systemie wyłom i liczy na to, że za nią pójdą inni. Janusz Młynarski Do sprawy wyzysku nie tylko w hotelach, wrócimy niebawem. W związku z tym zwracamy się do Czytelników o zgłaszanie takich przypadków.


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

4

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W UK

Cięcia weszły w życie, „Faszystowski” jubileusz JK Mości Tax Credit obniżony

Wyruszyłem w tę – wydawać by się mogło - niebezpieczną podróż. Przed oczami Jeśli połączone zarobki obu rodziców przekraczają 26 miałem obraz niemieckich bojówek, które tak śmiele atakowały „polskich faszytys. funtów rocznie, zasiłek na jedno dziecko zostaje stów” podczas ostatnich uroczystości 11-go listopada 2011 roku w Warszawie drastycznie obniżony

W

eszły w życie zapowiadane cięcia, czyli to, czego bali się wszyscy brytyjscy podatnicy. Pierwszy rok rządów koalicji konserwatywno-liberalno-demokratycznej minął w miarę spokojnie, choć wszyscy obawiali się zapowiadanych zmian. Na pierwszy ogień poszły agencje rządowe, których budżety zostały mocno przycięte. To zaskutkowało zwiększonym bezrobociem, szczególnie w sektorze publicznym. Od tego roku podatkowego przyszła pora na cięcia w zasiłkach. Od kwietnia benefity zostały obniżone i to dramatycznie. Na przykład samotna matka zarabiająca powyżej 26 tysięcy funtów rocznie (500 funtów tygodniowo), otrzymywała do tej pory ponad 300 funtów miesięcznie zasiłku na dziecko (Child Tax Credit), a od kwietnia otrzymuje jedynie nieco ponad 40 funtów miesięcznie. - To olbrzymia zmiana i nie wiem, jak sobie teraz poradzić z domowym budżetem - mówi Agnieszka, która w Londynie samotnie wychowuje 6-letniego Bartka. Jej roczne zarobki ledwo przekraczają granicę 26 tysięcy funtów rocznie, więc według rządu nie potrzebna jej aż tak duża pomoc państwa, jak do tej pory. W tej sytuacji znalazły się również te pary, których połączony dochód przekracza wspomniane 26 tysięcy. Rodzice czują zmianę teraz, ponieważ własnie zostały wypłacone zasiłki za czerwiec i wiele osób dopiero teraz zorientowało się, jak wielką różnice robi kilkaset funtów miesięcznie mniej. - To nie w porządku. Osoby, które zarabiają bardzo mało, otrzymują więcej pieniędzy niż dotychczas, natomiast osoby uczciwie i ciężko pracujące oraz płacące podatki zostały ukarane, inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć - dodaje Agnieszka. Tylko miesiąc wstecz W tej samej sytuacji znaleźli się ci, którzy w tym roku podatkowym złożyli po raz pierwszy podanie o Working Tax Credit, nawet, jeśli nie posiadają dziecka. Do tej pory, czyli przez ostatnich kilka lat, składając podanie o WTC można było poprosić o wypłacenie zasiłku aż trzy miesiące wstecz,. Oznaczało to, że jeśli ktoś otrzymałby ok. 300 funtów miesięcznie Working Tax Creditu, to 3-miesięczny zasiłek wynosił prawie 1000 funtów. W tej

chwili zgłaszając się po Working Tax Credit można poprosić jedynie o miesiąc zasiłku wstecz. - Niestety załapałem się właśnie na te zmiany. W maju złożyłem podanie o WTC i okazało się, że jeśli zrobiłbym to dwa miesiące wcześniej, dostałbym ponad 600 funtów więcej - mówi Jarek, 29-letni korektor z jednej z polskojęzycznych gazet wydawanych w UK. Zmiany w naliczaniu Working Tax Credit dotknęły wielu tysięcy rodzin w Wielkiej Brytanii i spowodowały znaczący spadek poparcia dla rządzącego premiera i partii konserwatywnej. Dodatkowo osoby pobierające Working Tax Credit skarżą się, że zmiany w przepisach nie były odpowiednio nagłośnione, (powodem są cięcia nałożone na samo HMRC), co utrudniło przygotowanie się do zmian. (bz)

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk /PolishObserver @polish_observer

W

końcu przecież i ja musiałem być tym „polskim faszystą”, gdyż wedle BBC to my Polacy nimi jesteśmy, nienawidzący Afrykańczyków i Azjatów. Niepewnym krokiem, rozglądając się co chwilę, czy aby nie podbiegnie do mnie tajna policja i nie zostanę brutalnie skopany, dotarłem do stacji metra, z której wprost udałem się na miejsce głównych obchodów. Wyszedłszy nie mogłem uwierzyć własnym oczom - oto ukazał się przede mną obraz setek tysięcy (jak nie miliona) „brytyjskich faszystów”, zalany morzem „union jacków”, radośnie celebrujących i wyczekujących Her Majesty. Jednak, jako „polski faszysta” wyczułem podstęp, że oto spędzeni w jedno miejsce już za chwilę zostaniemy zaatakowani przez zwalczające faszyzm niemieckie bojówki, które być może właśnie w tej chwili są dozbrajane gdzieś niedaleko, w jakimś miejscowym „nowym lepszym świecie”. Uczucie trwogi i grozy potęgowały policyjne helikoptery krążące nad świętującymi, czy też patrolujące Tamizę policyjne motorówki z uzbrojonymi po zęby specjalistami od zwalczania, wydawać by się mogło, zwolenników faszyzmu czy też przypadkowych telewidzów w miejscowej telewizji,

REKLAMA

REKLAMA

www.catrinatrans.co.uk

której z niejasnych przyczyn zabroniono dostępu do naziemnej telewizji cyfrowej. Byłem przekonany, że już lada moment z tłumu wyłoni się miejscowe neo-ZOMO i zacznie pałować /kopać każdego, kto ośmielił się tu przyjść, kto choć raz zaintonował „God Save England” - w końcu prawie każdy - mały i duży, młody i stary, wielopokoleniowe rodziny dzielnie maszerował przystrojony w „faszystowskie symbole” dzierżąc w ręku Union Jacka - wydawać by się mogły jako „wmd” (weapon of mass destruction). Apogeum święta, które miało nastąpić lada chwila, przywiodło mi na myśl te haniebne chwile sprzed kilku miesięcy, gdzie ubrani na czarno, z przykrytymi twarzami, uzbrojeni w pałki niemieccy turyści ochoczo zwalczali „polskich faszystów”, tak niewiele różniących się od brytyjskich, których właśnie miałem przed oczami. Chwile oczekiwania na przejazd monarchini wypełnione były trwogą i zimnym potem, który oblewał mnie na samą myśl o nich, wyłaniających się

REKLAMA

znienacka, gdzie pod ochrona Met'u (Metropolitan Police) po cywilnemu, rozpoczną oswobadzanie Wlk. Brytanii od faszyzmu. Aż w końcu ujrzeliśmy - na czele korowodu wyłoniła się królewska łódź, gdzie światle nam panująca, uśmiechnięta Her Majesty the Queen pozdrawiała swych poddanych, przybyłych, by oddać jej cześć i upewnić o swej lojalności. Morze flag zalało horyzont, ktoś zaczął, a tysiące podchwyciły i głośnym tonem „God Save the Queen” zabrzmiało w mych uszach. I właśnie w tej chwili moje obawy zostały w zupełności rozwiane. Oto okazało się, że żyjemy w miarę normalnym kraju, gdzie hymn narodowy czczony jest z pełną powagą, symbole państwowe nie są oznaką „obciachu”, a w święto państwowe nie ma obaw, że niemieckie bojówki wraz z pomocą policji zaatakują uczestników uroczystości. Niech żyje wolna i niepodległa Polska! Zygmunt Koniecpolski


Kibicuj z Nami Zadzwoń do domu i podziel się wrażeniami

3000

minut za darmo Z UK do

PL Zamów darmową kartę SIM na: www.lycamobile.co.uk Zadzwoń na: 0207 132 0322 lub 322 z Lycamobile Offer valid until 30/06/2012 LM_POL_Polish Observer_254x345mm.indd 1

28/05/2012 09:34:02


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

ŻYcie W Europie

Kątem oka Palikota

Ruch to zdrowie…także psychiczne NIE PŁACĘ HARACZU UEFA NIE PIJĘ Carlsberga i Coca- coli Strefa bez Haraczu Urzędnicy piłkarskiej centrali z coraz większą bezczelnością narzucają nam swoje absurdalne roszczenia, nakazy i zakazy dotyczące Euro 2012. A my bezmyślnie na wszystko się zgadzamy. Z pogwałceniem zasad zdrowego rozsądku. Ekonomiści ze Szkoły Głównej Handlowej, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Łódzkiego wyliczyli, że dzięki organizacji mistrzostw całkowity, skumulowany przyrost PKB do roku 2020 może wynieść 27,9 mld zł. To jedynie 1/3 kosztów całości Euro, które pokrywają polskie miasta, stając na skraju bankructwa! Brakującej sumy nie zarobimy na zagranicznych turystach, ani na inwestorach, na co wszyscy liczyliśmy. Dlaczego? Z prostego powodu. Dobrodziejstwa płynące z organizacji mistrzostw na własne życzenie przekażemy jako Haracz -UEFA W 2006 roku Ministerstwo Finansów podjęło decyzję o zwolnieniu europejskiej federacji z po-

datku CIT i podatków lokalnych. Po raz pierwszy w historii organizacji mistrzostw!!! Do polskiego budżetu NIE TRAFI też podatek dochodowy od zagranicznych pracowników UEFA zatrudnionych przy organizacji mistrzostw. Strefy kibica, które miasta wybudują na swój koszt (!!!) będą sprzedawały WYŁĄCZNIE produkty Coca-Coli i Carlsberga, firm które zapłaciły PIŁKARSKIEJ FEDERACJI za wykluczenie konkurencji. Kibic w specjalnie przeznaczonej dla niego strefie nie będzie mógł napić się takiego piwa, jakie lubi. Co więcej, nie będziemy mogli reklamować swojego regionalnego browarnictwa, które przeżywa prawdziwy renesans. Poza strefą restauratorzy będą musieli usunąć na czas Euro 2012 wszystkie tablice z reklamami sprzedawanych przez siebie napojów gazowanych i piwa. Nie będziemy mogli swobodnie zarabiać na handlu typowymi polskimi produktami, bo reklamować się i prowadzić działalność będą mogli wyłącznie ci, którzy zapłacili Haracz. Dodatkowo za pokazywanie meczów w Pubach nie zapłacimy Polskiej Telewizji, która wykupi-

Z mapy Polski może zniknąć 500 gmin i 70 powiatów

W

ielkość budżetów samorządów lokalnych zależy od liczby ludności i wielkości potencjału gospodarczego na ich terenie. GUS prognozuje, że do 2035 roku w wyniku niżu demograficznego i migracji ludności większość regionów w Polsce wydatnie się wyludni. W ciągu jednego pokolenia z mapy kraju może zniknąć nawet 500 gmin i 70 powiatów. Według analityków GUS, do roku 2035 tylko 3 województwa odnotują wzrost liczby mieszkańców i to nieznaczny. Populacja woj. mazowieckiego może wzrosnąć o 227 tys. osób, czyli o około 4%, woj. pomorskiego o 22 tys. osób – czyli o 1% i woj. małopolskiego o 19 tys. osób – czyli nieco ponad 05%. Największy według GUS, spadek populacji wystąpi w woj. lubelskim o 17%, woj. świętokrzyskim o 15% i woj. łódzkim o 14%. W znacznym stopniu wyludni się wiele miast. Według szacunków GUS, populacja Kielc za 20 lat zmniejszy się o 46 tys. osób (o blisko 23%), Łodzi o około 160 tys. osób (o 22%), a Bydgoszczy o 72 tys. osób ( o 20%). Według prognozy GUS popula-

cja kraju do 2035 roku zmaleje o 2,2 mln obywateli (5,8%). Do roku 2024 statystyczny polski powiat zmniejszał się będzie o około 500 osób rocznie, a w latach 2024 – 2026 spadek populacji może wynosić nawet 1,5 tys. osób rocznie. Ten duży wzrost spadku liczy ludności w latach 2024 – 2026 wywołany będzie tym, że zaczną wymierać roczniki pierwszego powojennego wyżu demograficznego. Dane te wywołały wielki popłoch w samorządach. Malejące budżety w związku z malejącą populacją nie wystarczą na utrzymanie lokalnej infrastruktury jak: drogi, wodociągi, kanalizacje itp. Brakować będzie środków na finansowanie gmin, powiatów i województw. Wielu samorządom grozi bankructwo. Nieskuteczna polityka prorodzinna albo jej całkowity brak jest jednym z czynników, które obecne zagrożenia wygenerowały. Równie nieskuteczne okazały się samorządy w zakresie kreowania przedsiębiorczości. Brak wizji i działań o długofalowym charakterze sprawiły, że z tej patowej sytuacji prostego wyjścia nie ma. (dw)

ła już od UEFA licencję, lecz jak frajerzy, ponownie europejskiej federacji. UOKiK skierował już do sądu pozew o uznanie za niedozwolone dwudziestu pięciu postanowień znajdujących się w warunkach sprzedaży biletów. Tym którym przyszłoby do głowy linkowanie do oficjalnej strony internetowej UEFA, zabrania... regulamin. Musimy mieć na to pisemną zgodę UEFA. W przypadku złamania regulaminu musimy PODDać SIĘ WYŁĄCZNEJ JURYSDYKCJI SĄDÓW W NYON W SZWAJCARII. !!!!!! Przykłady można mnożyć. Co to dla nas oznacza? Milczącą zgodę na PRYWATYZOWANIE ZYSKÓW I USPOŁECZNIANIE KOSZTÓW przez UEFA. ŻĄDAJMY LWÓWKA ZAMIAST CARLSBERGA. ŻĄDAJMY UWOLNIENIA HANDLU NA CZAS EURO. ŻĄDAJMY ZYSKÓW, KTÓRE TRAFIĄ DO KIESZENI POLAKÓW, NIE WYŁĄCZNIE UEFA. Janusz Palikot

Ludzie uciekajta, Macierewicz idzie...! Czy zastanawiałeś się kiedyś jaki wpływ miała lustracja lub jej brak na to, że do pracy „dojeżdżasz” tanimi liniami lotniczymi Ryanair? Wychodząc do pracy o świcie delikatnie całujesz swoje dziecko w czółko by go nie zbudzić, przytulasz zapłakaną żonę, obiecujesz że za kilka miesięcy znowu przylecisz...

C

zy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego zlikwidowano fabryki w Twoim mieście? Czy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego te fabryki sprzedawano w latach dziewięćdziesiątych za ułamek procenta ich wartości? Czy zastanawiałeś się kiedyś komu je „sprzedano”, kto się uwłaszczył a kto został dziadem? Czy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego „polski wymiar sprawiedliwości” nigdy nie zajął się tymi oczywistymi przekrętami? Wychodząc do pracy po raz kolejny o świcie, delikatnie całujesz swoje dziecko, by go nie zbudzić, przytulasz zapłakaną żonę, obiecujesz że za kilka miesięcy znowu

przylecisz... ...Twoje dziecko nie chce już z Tobą rozmawiać przez telefon, Twoja żona nie ma ochoty z Tobą gadać. Wlewasz w siebie coraz więcej, więcej, więcej. Wlewasz i jesteś szczęśliwy. Wlewasz w siebie by wierzyć ze Twoje dziecko tęskni za Tobą a żona nie przytula się do innego. Wlewasz coraz więcej by zagłuszyć w sobie prawdę, prawdę że dla swojej najbliższej rodziny jesteś już tylko bankomatem z funtami. Do pracy „dojeżdżasz” tanimi liniami lotniczymi Ryanair... ... czy zastanawiałeś sie kiedyś dlaczego ? Ironiczny Anglosas

Polscy emigranci przesyłają do kraju miliardy Choć przekazy od naszych emigrantów systematycznie maleją, to i tak są wyższe od wartości inwestycji zagranicznych. W roku 2010 emigranci przesłali do kraju 18,1 mld zł, a wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych wyniosła 10,2 mld złotych.

W

2007 roku nasi emigranci, których było 2,27 mln przysłali do kraju 25,5 mld zł co stanowiło 2,5% polskiego PKB. Należeliśmy w tym czasie do 10-ciu krajów na świecie o najwyższym wpływie przekazów od emigrantów. Bezpośrednia przed nami w tym rankingu był Meksyk i Filipiny. Od 2008 roku wielkość przelewanych przez emigrantów kwot systematycznie maleje. Wpływ na to mają dwa czynniki. Część osób, które wyjechały do pracy zagranicę tam się osiedliła i ściągnęła do siebie rodziny. Jest też niemała grupa osób, która w okresie swojej pracy zagranicą zagregowała odpowiednie fundusze i wróciła do kraju. Przywiezione pieniądze angażują we własny biznes. Rozwijają działalność gospodarczą bez sięgania po bankowe kredyty. Transfery od emigrantów w wie-

fot. Photoexpress

6

www.thepolishobserver.co.uk

lu krajach w istotny sposób kreują wzrost PKB. W Mołdawii przekazy od emigrantów stanowiły w 2011 roku 23,2% PKB, w Kosowie – 17,5%, w Bośni i Hercegowinie – 12,9%, w Albanii – 10,9%, w Armenii – 8,8%, a w Polsce 1,42%. Kilka lat temu środki przesyłane rodzinom przez emigrantów przeznaczane były głównie na zaspoko-

jenie bieżącej konsumpcji. Obecnie środki te w znacznym stopniu służą rozwojowi. Służą finansowaniu kursów dokształcających, studiów, zakładaniu i prowadzeniu własnej działalności gospodarczej. Za te pieniądze kupowane są domy, mieszkania, samochody i inne dobra trwałego użytku. (dw)


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

www.thepolishobserver.co.uk

7

Polska

Terminal T2 we Wrocławiu fot. © Wikimedia Commons

Nowe oblicze Wrocławia W marcu tego roku oddany został do dyspozycji użytkowników największy wśród regionalnych w Polsce Copernicus Airport Wroclaw. Pozwala na obsługę trzech milionów pasażerów rocznie na niespotykanym wcześniej w polskich portach regionalnych, europejskim poziomie. Kolejnym wydarzeniem, które zmieni oblicze lotniska we Wrocławiu, jest otwarcie pierwszej w Polsce bazy operacyjnej linii Ryanair - największego w Europie przewoźnika niskokosztowego. Kolejne siedem połączeń uzupełni i tak rekordową w tym roku ofertę połączeń dostępnych dla podróżujących drogą lotniczą ze stolicy Dolnego Śląska. Inicjatywą zmieniającą relacje między pasażerami i konkretnymi liniami jest uruchomienie przez OLT Express regularnych lotów po całym kraju. Jeżeli Polacy przekonają się do taniego latania, będzie to porównywalne jedynie z rewolucją wywołaną przez tzw. „tanie linie”. Same połączenia krajowe nie są może nowością, ale możliwość taniego i komfortowego podróżowania (od 99 złotych za bilet) do Warszawy i innych miast w Polsce jest ofertą konkurencyjną - chociażby wobec wie-

REKLAMA

logodzinnej podróży pociągiem. Należy dodać, że na ofertę wchodzącej na rynek konkurencyjnej firmy zareagowały obsługujące od wielu lat połączenie pomiędzy Wrocławiem i stolicą PLL LOT. W systemach rezerwacyjnych dostępnych na stronach internetowych tego przewoźnika możemy znaleźć połączenia nie odbiegające cenowo od proponowanych przez OLT Express. Zróżnicowana i konkurencyjna oferta połączeń z wrocławskiego lotniska w zestawieniu z komfortowym skomunikowaniem z autostradą A4 i innymi drogami krajowymi pozwala swobodnie spoglądać na port lotniczy im. Mikołaja Kopernika w kontekście ponadregionalnym. Łatwy i poprawiający się w miarę oddawania do użytku kolejnych odcinków dróg dojazd z Opolszczyzny, południowych rejonów województw

wielkopolskiego czy lubuskiego, a nawet przygranicznych regionów Niemiec i Czech predystynuje w dłuższej perspektywie czasowej wrocławski port do miana lotniska ponadregionalnego. Kontynuacja inwestycji w infrastrukturę lotniskową i okołolotniskową już dzisiaj doprowadziły do sytuacji, że lotnisko w stolicy Dolnego Śląska ma większą i ciekawszą siatkę połączeń lotniczych od portu lotniczego w Dreźnie. Najnowszą propozycją przewoźników dla użytkowników wrocławskiego lotniska jest możliwość bezpośrednich lotów do Lwowa. Od 16. maja dwa razy w tygodniu na pokładach samolotów linii Eurolot można odbyć choćby wyprawę śladami śledztw prowadzonych wspólnie przez Eberharda Mocka i Edwarda Popielskiego – bohaterów książek kryminalnych Marka Krajewskiego, rozgrywających się we Wrocławiu i

Lwowie I połowy XX wieku. Systemy bezpieczeństwa funkcjonujące na lotnisku we Wrocławiu pozwalają na zapewnienie go na najwyższym, europejskim poziomie. Świadczy o tym choćby fakt wielostopniowej kontroli bagażu rejestrowanego, czy też najnowszej generacji urządzenia skanujące służące do kontroli bezpieczeństwa w trakcie odprawy pasażerskiej. Siedem ścieżek odprawy bezpieczeństwa gwarantuje właściwą przepustowość portu nawet w szczytowych miesiącach letnich, kiedy przez wrocławskie lotnisko będzie się przewijało ponad 200 tysięcy pasażerów miesięcznie. Wielu pracowników portu lotniczego, funkcjonariuszy służb na

nim operujących czy też stażystów i praktykantów, to studenci unikalnej w skali kraju specjalności „zarządzanie bezpieczeństwem lotnictwa cywilnego” będącej w ofercie studiów w Instytucie Bezpieczeństwa i Spraw Międzynarodowych Dolnośląskiej Szkole Wyższej – najlepszej niepublicznej uczelni w tej części kraju. Kończący studia na kierunku bezpieczeństwo narodowe absolwenci są chętnie zatrudniani przez podmioty gospodarcze i służby obsługujące polskie i zagraniczne lotniska, co pozwala im na wiązanie przyszłości z jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi światowej gospodarki – lotnictwem cywilnym. Bogusław Węgliński

REKLAMA

Z A O S ZCZ

ĘDŹ

*

£10

promy Do

RONY W DWIE ST KI: 2012 IŻ ZN D KO

Euro 2012

FrANCJi Dover - FrANCJA auto + 4 BilEt poWrotny od

29

£

*Warunki i obowiązujące zasady można znaleźć na naszej stronie internetowej

DOVER-FRANCJA DFDS.PL

11773 polish observer quarter pg ad.indd 1

09/05/2012 12:14


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

8

www.thepolishobserver.co.uk

Kronika

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ KRZYSZTOF KUMAŃSKI 37 lat Wzrost: 180 Oczy: piwne Znaki szczególne: blizna po operacji wyrostka robaczkowego. Ostatnie miejsce pobytu: Norwich Pan Krzysztof zaginął 15 kwietnia 2008 roku.

Krzysztof Bylica 37 lat Wzrost: 180 Oczy: niebieskie Znaki szczególne: tatuaż na prawej ręce. Ostatnie miejsce pobytu: Southend-on-Sea Pan Krzysztof zaginął 15 października 2011 roku.

Leszek Styrnik 35 lat Wzrost: 175 Oczy: zielone Ostatnie miejsce pobytu: Londyn

Polska trawka za 1,6 mln skonfiskowana w Dublinie

Gardai (irlandzka policja) skonfiskowała marihuanę warta 1,6 mln euro. Gang prowadzony był przez Polaków mieszkających w stolicy Zielonej Wyspy

P

olaków zatrzymano 1 czerwca. Aresztowania poprzedzone były nalotami policji w zachodnim Dublinie oraz w Meath, kiedy oficerowie Gardai odkryli osiem domów przystosowanych do hodowli marihuany. Wszystkie miały profesjonalnie zainstalowane systemy nawadniania, naświetlania lampami sodowymi oraz komputerową regulację temperatury i wilgotności. W sumie zarekwirowano marihuanę wartą aż 1,6 mln euro oraz 20 tys. euro gotówki. Operacja rozpoczęła się o 6 rano i prowadzona była pod kryptonimem Nitrogen przez irlandzki Krajowy Wydział ds. Przestępst Narkotykowych. Plantajce odnalezione zostały w Blanchardstown, Clonee, Mulhuddart, Porterstown i Navan. Detektywi zarekwirowali w sumie 1600 roślin konopii indyjskich , z których wyrabiana jest marihuana. Znaleziono tez kilka kilogramów trawki gotowej na sprzedaż. Śledztwo rozwinęło się na skalę na skalę międzynarodową, ponieważ oficerowie Gardai odkryli połączenie z angielską częścią

gangu, gdzie sprzedawano wyhodowaną w Irlandii marihuanę. Aresztowano pięciu Polaków w wieku trzydziestukilku lat. Przewieziono ich na posterunki policji w Blanchardstown oraz Ballymun, gdzie zostali przesłuchani. Mogą zostać w areszcie

Jazda po trzech butelkach, rekord

Pan Leszek zaginął 1 maja 2009 roku.

Robert Piskadło 39 lat Wzrost: 176 Oczy: brązowe Znaki szczególne: blizna na prawym podudziu Ostatnie miejsce pobytu: Londyn. Pan Paweł zaginął w 2009 roku.

Ktokolwiek widział ww. osoby zaginione lub ma jakiekolwiek informacje o ich losie proszony jest o kontakt z ITAKĄ - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod całodobowym numerem: +48 22 654 70 70. Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: itaka@ zaginieni.pl.

www.zaginieni.pl

T

racy Chambers, 35-letnia Angielka, została zatrzymana przez policję podczas prowadzenia auta. Okazało się, że zanim siadła za kółko, zdążyła szybko wypić trzy butelki wina. Oficerom policji powiedziała, że zostawiła swoje małe dziecko samo w domu, by skoczyć do sklepu po więcej alkoholu. Chambers miała zrobione dwa testy na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. Najwyższy wynik wskazał 188 mikrogramów na 100 ml wydychanego powietrza. To 5,4 raza więcej niż dozwolony limit, który wynosi 35 microgramów. Angielka nie została jednak skazana na więzienie. Sąd wziął pod

uwagę, że kobieta zaczęła częściej zaglądać do kieliszka odkąd straciła pracę i potraktował to, jako okoliczność łagodzącą. Chambers straciła jednak prawo jazdy aż na trzy lata. Angielska prasa podkreśla, że Chambers pobiła poprzedni rekord, wynoszący 179 mikrogramów na 100 ml wydychanego powietrza, który należał do Claire Garrett (kobieta prowadziła auto złą stroną ulicy). Garret ustanowiła go w 2010 roku. Nie do pobicia pozostaje jednak Marcin Ziebac, 29-letni Polak, w którego oddechu angielska policja wykryła aż 191 mikrogramów alkoholu. (opr. bz)

bez postawienia zarzutów do siedmiu dni. Funkcjonariuszom udało się jednak odkryć, które osoby kierowały gangiem, pomimo, że zatrzymani Polacy pełnili różne, niekoniecznie bardzo istotne role, w procesie produkcji marihuany. (opr. bz)

Pomoc konsularna K

onsul RP jest zobowiązany pomóc obywatelom RP poza granicami kraju w razie aresztowania lub zatrzymania W wielu trudnych sytuacjach konsul polski może obywatelom RP udzielić skutecznej pomocy. Podjęcie przez konsula interwencji możliwe jest dopiero po uzyskaniu przez niego informacji o zdarzeniu. Należy przy tym pamiętać, że wykonuje on swoje funkcje jedynie w ramach określonych umowami międzynarodowymi oraz prawem i zwyczajami państwa urzędowania i nie ma możliwości domagania się, aby miejscowe władze traktowały obywateli polskich inaczej, niż traktują obywateli własnego kraju. Należy pamiętać, że pośredniczenie polskiej placówki w przekazywaniu pieniędzy ogranicza się do wyjątkowych sytuacji uregulowania należności za świadczenia przelewem, opłacenia na odległość biletu powrotnego. W razie zatrzymania lub aresztowania, turysta ma prawo prosić o kontakt z konsulem, który zadba o to, by traktowano go nie gorzej niż obywateli państwa, w którym przebywa. (MSZ)

Morderstwo w polskiej okolicy Policja ze Swindon aresztowała dwóch nastolatków w związku ze sprawą morderstwa 40-letniego mężczyzny. Polacy boją się o swoje życie Mężczynza został pchnięty nożem zaraz po długim weekendzie, w środę 6 czerwca. Policja została wezwana do Barnum Court w dzielnicy Rodbourne. Pomimo pierwszej pomocy udzielonej na miejscu przez ekipę karetki, mężczyzna zmarł 40 minut później w szpitalu Great Western. Twóch 18-latków zostało aresztowanych w związku ze sprawą. Zostali osadzeni na dwóch różnych komisariatach w Swindon oraz Melksham, gdzie przesłuchano ich. Detektywi zajmujący się tą sprawą nie ustalili jeszcze, jak nazywała się ofiara. Mieszkająca w pobliżu Lorriane powiedziała Sky News, że obudziły ją krzyki w środku nocy. - To było przerażające. Nie moge znieść myśli, że ktoś, kogo mogłam znać, został zabity dosłownie przed moimi drzwiami - mówi kobieta. Wątpliwości co do okolicy nabrali tez mieszkający w pobliżu Polacy. - Przywiozłem tu swojego syna, chcemy tu normalnie żyć - powiedział Norbert, Polak mieszkający w Swindon - Po tych wydarzeniach zastanawiamy się, czy był to dobry wybór - dodał. Policja cały czas pracuje na miejscu, które zostało ściśle otoczone. Do tej pory nie znaleziono jednak broni, która mogła zostac użyta do zamordowania 40-latka, a policja bierze pod uwage różne hipotezy na temat tego, co mogło się stać. Funkcjonariusze proszą

o kontakt wszystkich, którzy mogą mieć jakiekolwiek informacje na temat wydarzeń feralnej nocy. - Jeśli cokolwiek słyszeliście albo widzieliście kogokolwiek uciekającego z miejsca zdarze-

nia, dajcie nam znać, to może bardzo pomóc w prowadzeniu śledztwa i ujęciu sprawców . (opr. bz)



Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

10

www.thepolishobserver.co.uk

opowiadanie

w naszym angielskim domu

REAKTYWACJA (88)

Janusz Młynarski

Hip-hopowa pobudka. To nie mój jubileusz. Tańce w ulewie. Trzy kawałki tortu. Sławek i jego sposoby na szefów. Rock and roll z prababcią. Sikh „gawari pa ruski”. Dziesięć równa się osiem. Czy Ben chce sprzedać Viktorię?

C

być więc inny powód. Skojarzyłem sobie, że przecież królowa Elżbieta obchodzi jubileusz i z jej, a nie z mojego, powodu naród się bawi. Pomimo rzęsistej ulewy na ulicy, przed ową zaimprowizowaną estradą tańczyło kilka dziewczyn, ale jak tańczyło! Oczu oderwać nie mogłem - jakie ruchy, jakie pomysły choreograficzne. Piękno w każdym calu! Widząc di-dżeja w dredach pomyślałem sobie, że mógłby już dać sobie siana z hip-hopem i puścić jakieś reggae, np. ”I Shot the Sherif”. I teraz uwaga - „dreadmen” jakby czytał w moich myślach - wyłącza hip-hop i puszcza... „I shot...”. Podszedłem do estrady i uściskałem go, a ten z kolei ucałował mnie. Wywołało to aplauz wśród tańczących – rozległy się rzęsiste oklaski. Cała złość, będąca skutkiem zerwania mnie z łóżka, odeszła w niebyt. Dołączyłem do tańczących, choć ostatnio tańczyłem na trzeźwo w szóstej klasie podstawówki. Kiedy dostałem zadyszki (po alkoholu nigdy jej nie mam), postanowiłem zakupić jakieś browary, ale wcześniej zdecydowałem się posilić przy którym ze stolików biesiadnych. Nie wiedziałem tylko, czy to za „free”, czy trzeba płacić. Najprościej było spytać. Zagadnąłem jakieś młode, czarne dziewczę, które wyginało się w tańcu obok interesujące-

fot. Janusz Młynarski

o prawda przyłączyłem się do akcji zainicjowanej na Facebooku „ F***k the Jubilee”, ale nie udało mi się w niej uczestniczyć. Rano, czyli w południe, obudziła mnie głośna muzyka w konwencji hip-hopowej, bardzo głośna. Myślałem, że to jakiś Murzyn zatrzymał się koło sklepu i nie wyłączył radia, lub odtwarzacza. Liczyłem, że potrwa to kilka minut i chłop odjedzie wraz ze swoimi „hip-hopkami”. Minęło pół godziny, a tu nic, „hip-hopstwo” leci dalej w najlepsze. Wytrzymałem kolejne pół godziny i nadal to samo. Nie miałem wyjścia, musiałem interweniować. Wyszedłem z domu i zobaczyłem coś, co wprawiło mnie w zdumienie – zarówno w bocznej ulicy, na którą wychodzi się z mojego domu, jak i na głównej, gdzie znajduje się jego front, zobaczyłem mnóstwo stolików, na których stały napoje, torty, ciasta, kanapki i sałatki, owoce południowe i północne. Natomiast na głównej usytuowana była również sporej wielkości ciężarówka, której naczepa pełniła funkcję estrady. Miotał się na niej jakiś czarny młodzieniec z dreadami. Teraz wiedziałem, co było przyczyną wyrwania mnie ze snu. Street party, tylko, że nie bardzo wiedziałem, z jakiej okazji. Długo zachodziłem w głowę, aż wreszcie doszedłem

Sławek i Dorota piją zdrowie Królowej na osiedlowym festynie na Acton.

do wniosku, że to z okazji setnego odcinka „Naszego angielskiego domu”. Wiem, że paru Brytyjczyków to czyta, a jeśli nawet nie osobiście, to z tłumaczeniem polskich żon, ale żeby aż tylu?! Nie, przecież to niemożliwe. O ile mi wiadomo, to do setki zostało jeszcze parę tygodni. Musi

go mnie stolika, a ta z uroczym uśmiechem poinformowała mnie, że poczęstunek jest darmowy. Niestety deszcz, który na chwilę przestał padać, znów zaczął lać intensywnie. Skłoniło mnie to do przejścia od stolika pod kryte szwedzkie stoły, gdzie wybór

pożywienia był jeszcze bogatszy. Dokonałem absorpcji dwóch solidnych kawałków wyśmienitego tortu, ale było mi mało. Zdecydowałem, że poczekam na odpowiedni moment, kiedy zrobi się trochę luźniej i wtedy załaduję sobie jeszcze solidniejszy kawałek. Ale nie musiałem. Wysoki, szczupły, siwy mężczyzna, który od dłuższego czasu stał przy stoisku i popijał piwo, zapytał mnie, czy smakuje mi ten tort. Odpowiedź była twierdząca. Dodałem jeszcze, że zjadłbym cały tort. Uśmiechnął się i nałożył mi osobiście pozostały kawałek. Okazało się, że jest właścicielem firmy cateringowej, która obsługiwała festyn na mojej ulicy. Co dwie godziny grasowałem po stoiskach i pożywiałem się – a to małymi, pysznymi kanapkami, to owocami, ciastkami serowymi, aż wreszcie kupiłem sobie sześć piw, żeby nie odstawać od reszty, bo niemal każdy, czy to mężczyzna, czy kobieta, dzierżył w ręku puszkę z browarem, albo butelkę czegoś mocniejszego. Zabawa trwała w najlepsze, choć aura nadal była fatalna. Dziwiło mnie tylko, że nikt z naszych rodaków się nie bawił. I wtedy zobaczyłem mieszkańca „Naszego angielskiego domu” - Sławka „Satelitę”. Był ze swoją dziewczyną Dorotą, bawili się świetnie, tyle że narzekali trochę na cenę piwa, które lano w pobliskim namiocie. Ja za tę samą cenę miałem sześć ze sklepu. Jeśli już o sklepie mowa, to jeden z Sikhów, którzy tam pracują, nieźle mnie zaskoczył – usłyszałem, jak rozmawiając ze Sławkiem, wtrącił kilka popularnych, rosyjskich słów. Myślałem, że jego znajomość języka naszych braci Słowian ogranicza się tylko do owych kilku słów, tymczasem okazało się, że mówi po rosyjsku biegle i w dodatku z dobrym akcentem. Byłem ciekaw, gdzie się nauczył i okazało się, że przez kilka lat mieszkał w Moskwie. Niesamowite! Od tego momentu zaczęliśmy porozumiewać się wyłącznie po rosyjsku, wprawiając w zdumienie pracujących z nim Pakistańczyków. Sikh (zapomniałem, jak ma na imię) wyraźnie się ucieszył z tego, że może sobie pogadać w języku Puszkina. Zaowocowało to tym, że od tego czasu mam na wszystko zniżkę i jak robię zakupy za dychę, to wychodzi mi osiem funtów. A Sławek to też ciekawa postać. Co jakiś czas pojawia się na tych łamach. W „Naszym angielskim domu” mieszka tylko krócej niż ja i ze stare-

go składu pozostał tylko on z Dorotą. Sławek udowodnił, że jak się chce, to można nauczyć się angielskiego bez kursów, wystarczy tylko chcieć. Nie jest to może angielski pozwalający na tłumaczenie dzieł

staruszków wywijających rock and rola, albo przynajmniej krakowiaka? Niezwykły był też widok małych dzieci ubranych „na letniaka”, uganiających się w strugach lodowatego deszczu za piłką, przy pełnej aprobacie

Ten pan rozmawiał ze mną po rosyjsku

Eliota, ale wystarczy, by móc się porozumieć w pracy z klientami (Sławek pracuje na myjni), dogadać się w urzędzie czy w przychodni, przeczytać instrukcję obsługi sprzętu, czy dogadać się z policją. O właśnie – z policją. Dzięki policji i dzięki temu, że potrafi się porozumieć w tym języku, Sławek w bardzo prosty sposób egzekwuje swoje prawa pracownicze. Jeśli pracodawca zwleka z wypłatą, Sławek daje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie: - Jeśli w tym momencie nie otrzymam wypłaty, dzwonię na policję. Właścicieli stacji benzynowej, na której pracował bohater tej opowieści, nie przejął się jego ostrzeżeniem. Sławek spokojnie wyjął z kieszeni telefon i wybrał stosowny numer, po czym przełączył na tryb głośnomówiący. Właściciel spasował, kiedy usłyszał, że zgłasza się policja. Inny pracodawca obraził Sławka i nie trzeba było długo czekać, kiedy dostał wezwanie od stróżów prawa. To naprawdę niezwykłe, jak Anglicy potrafią się wspaniale bawić. Jak wspomniałem, „Jubilee party” na Churchfield odbywało się w strumieniach deszczu. Od czasu do czasu przestawało lać, ale to były naprawdę krótkie chwile. Młodzi, w średnim wieku, starzy, wszyscy bawili się wyśmienicie, nie bacząc na rzęsistą ulewę. Kiedy „dredowaty” puścił rock and rolla, w tany ruszyło kilka sędziwych par. Ja zostałem porwany przez leciwą madame, która – jak się później dowiedziałem – miała 84 lata. Czy w Polsce widział ktoś

rodziców – może w tym tkwi tajemnica sukcesów brytyjskich piłkarzy? *** Od dwóch tygodni Ben codziennie zasypuje Viktorię kilkunastoma esemesami i telefonami. Jest to o tyle dziwne, że wcześniej nigdy tego nie robił. Ich treść jest mniej więcej taka: „Przyjedź do mnie do Kent, kocham Cię ponad życie, wyślę Ci pieniądze na bilet. Nie mogę bez Ciebie żyć. Nie zapomnij wziąć dokumentów, załatwię Ci tu pracę”. Takie prośby w sytuacji, gdy w grę wchodzi uczucie, są czymś normalnym, ale Ben, nawet w pierwszych miesiącach związku z Viktorią, tego nie robił, dziwi więc natężenie wyznań i naleganie, by koniecznie do niego przyjechała. Analizując te dramatyczne telefony i wiadomości oraz ich częstotliwość, doszliśmy wspólnie do wniosku, że Ben chce ją koniecznie zwabić do siebie. Pytanie po co? Uznaliśmy, że raczej nie uczucie jest powodem. Jak pisałem już wcześniej, ma on bardzo poważne problemy finansowe. Podobno nie rozliczył się z pieniędzy i nietrudno się domyślić, skąd pochodziły te pieniądze. Viktoria podejrzewa, że Ben chce ją zwabić i sprzedać do domu publicznego. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak rzeczywiście było. Ten facet ma różne dziwne powiązania. I po tym, co opowiedziała mi Viktoria, nie mam wątpliwości, że byłby do tego zdolny – o czym za tydzień. CDN


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

www.thepolishobserver.co.uk

nasze sprawy

Olimpiada coraz bliżej

Wioska olimpijska za 1 mld czeka Zamieszka tu 16 tys. sportowców wraz z obsługą. Przyjadą do wschodniego Londynu z ponad 200 krajów. Po igrzyskach olimpijskich do wioski wprowadzi się 7 tys. zawodników paraolimpijskich. W 2012 roku Londyn po raz trzeci w swojej historii gościł będzie Letnie Igrzyska Olimpijskie

K

ażda wielka impreza potrzebuje osób do pomocy. W Londynie organizatorzy olimpiady zapraszają chętnych do wzięcia udziału w planowaniu wydarzeń i do ich obsługi. Zapisało się już 14 tys. osób, a kolejni mogą zgłaszać się poprzez specjalną stronę internetową http://www.london2012. com/join-in/local-leaders/ Dwa i pół km kwadratowego Olympic Park obejmujący m.in. wioskę olimpijską i szereg obiektów sportowych znajduje się na terenie czterech londyńskich gmin: Newham, Hackney, Waltham Forest i Tower Hamlets i zajmuje powierzchnię 2,5 km kwadratowych. Zawody poza parkiem Poza parkiem olimpijskim zawody na terenie Londynu będą odbywać się w gminach: Newham (ExCeL London), Greenwich (Greenwich Park, Royal Artillery Barracks i The O2 Arena/North Greenwich Arena), Westminster (Horse Guards Parade, Hyde Park, Lord's Cricket Ground i The Mall), Kensington and Chelsea (Earls Court Exhibition Centre), Brent (Stadion Wembley i Wembley Arena), Merton

Otwarcie Igrzysk nastąpi 27 lipca, zaś zamknięcie 12 sierpnia. Główne zawody rozgrywane będą

Hyde Parku, Greenwich Park, Regent's Park, na Wimbledonie oraz na w

odnowionym stadionie

Wembley. Trasa

dą się w Cardiff (Millennium Stadium), Coventry (Ricoh Arena), Glasgow (stadion Hampden Park), Manchesterze (stadion Old Trafford), Newcastle upon Tyne (stadion St James' Park) oraz w pobliżu Dorney (Eton Dorney Rowing Centre) i Hadleigh (Hadleigh Farm), między miastami Waltham Cross i Waltham Abbey (Lee Valley White Water Centre) a także na wodach Weymouth Bay i Portland Harbour przy dystrykcie Weymouth and Portland. 115 metrowy symbol Symbolem Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich 2012 będzie stalowa rzeźba projektu Anish Kapoor oraz Cecila Balmonda. Rzeźba o wysokości 115 metrów, nazwana została ArcelorMittal Orbit. (opr. bz)

maratonu będzie prowadziła ulicami

City i Westminster. (All England Lawn Tennis and Croquet Club), Richmond upon Thames (Pałac Hampton Court) a takie dyscypliny jak np. maraton czy też kolarstwo szosowe także ulicami wielu innych gmin. Poza Londynem zawody odbę-

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk /PolishObserver @polish_observer

11


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

12

www.thepolishobserver.co.uk

NASZE SPRAWY

Zmiany w Polskim Ośrodku Społ-kulturalnym

POSK

Rozwieję czarne chmury nad POSK Rozmowa z doktorem Markiem Laskiewiczem, prezesem Polskiej Wszechnicy w Wielkiej Brytanii, kandydatem na prezesa Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego, głównej instytucji Polonii w UK

K

andyduje Pan na stanowisko prezesa POSK...

Tak i podobnie, jak podczas poprzednich wyborów – moje hasło brzmi: „Czas na zmianę”, bo bez nowego zarządu POSK będzie – niestety – błądził nadal. I stąd decyzja o kandydowaniu? Zdecydowanie tak, POSK jest bardzo ważną, a nawet- rzekłbym - zbyt ważną instytucją dla Polonii w Wielkiej Brytanii, na świecie i również dla Polski, która stoi dziś przed poważnymi zagrożeniami. Nie chcę, żeby POSK się izolował, żeby zamknął się przed Polakami, tak jak to się stało w przypadku Stowarzyszenia Kombatantów Polskich w Wielkiej Brytanii. Ściślej mówiąc chodzi mi to, żeby POSK-u nie spotkał ten sam los, co Fawley Court, lub taki, który szykowano Ognisku Polskiemu. A takie niebezpieczeństwo istnieje – POSK nie jest najlepiej prowadzony, a to stwarza zagrożenie. Tak, jak walczę o otwarcie się SPK na Polaków, tak zamierzam walczyć o POSK, dlatego 16 czerwca na walnym zebraniu tej organizacji będę kandydował na prezesa.

dla „nowej” Polonii, bo obecnie jest raczej nieprzychylny, a nawet - powiedziałbym – ponury. Potrzebujemy świeżej krwi, więcej członków, więcej życia inaczej stanie się domem starców, jak niektórzy już go nazywają. Przyczyna takiego stanu rzeczy leży m.in. w procedurach – żeby zostać członkiem POSK, trzeba przejść bardzo długi proces, jest też problem z zapoznaniem się ze statutem – nie ma go na stronie internetowej i w związku z tym jedynym sposobem na zmianę takiego stanu rzeczy jest wymiana obecnego zarządu na nowy, bardziej dynamiczny.

dotyczących przebudowy budynku. Nie popieram planów przebudowy jego wschodniej części na mieszkania. Kiedy kandydowałem poprzednio, ostrzegałem, że są problemy finansowe i, że pojawią się kolejne, ale z tym można sobie poradzić w dłuższej perspektywie czasowej, modernizacja pomniejszy budynek, a i mocno ucierpi na tym wizerunek POSK i jego prestiż. Powtarzam: kluczowym problemem jest to, że obecnemu zarządowi brak inwencji, pomysłów na to, co dalej z tym wszystkim robić, a żeby to zmienić potrzebni są nowi ludzie.

Jaka jest Pana opinia na temat planów obecnego zarządu,

W poprzednich wyborach nie udało się Panu.

POSK zajmuje się promocją polskiej kultury i sztuki. Mieści się tam Biblioteka Polska w Londynie, która powstała w 1942, odbywają się wystawy, pokazy filmów i przedstawienia teatralne. Siedzibę POSK zbudowano w 1974, mieszczą się tam liczne organizacje, m. in. największa polonijna organizacja na terenie Wielkiej Brytanii Zjednoczenie Polskie czy Instytut Józefa Piłsudskiego, Polski Uniwersytet na Obczyźnie (PUNO), Stowarzyszenie Polskich Kombatantów.

Rozmawiał: Janusz Młynarski

Odwiedziliśmy Hammersmith, gdzie ulokowana jest siedziba Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego. Zapytaliśmy napotkanych tam Polaków, co sądzą o obecnych działaniach ośrodka i czy tu bywają

Anka z Gdyni, studentka Piszę pracę na licencjacie z historii drugiej wojny i powiedzieli mi, że tu jest niezła biblioteka. Zrobiłam dzisiaj trochę notatek, przyjadę jeszcze raz jutro. Takie miejsce pewnie jest potrzebne, ale i tak wszystkie źródła trafią niedługo do internetu, to już nie będzie

Polski Ośrodek SpołecznoKulturalny (POSK) - w Londynie w dzielnicy Hammersmith założony i ufundowany przez społeczność polską w Wielkiej Brytanii z inicjatywy inż. Romana Wajdy.

(pl.wikipedia.org)

POSK? POSK? A co to takiego?

Zbyszek z Nowego Sącza, zbrojarz-betoniarz Ja nie wiem, co tu mają, kino czy coś… Kumpel mówił, żeby tu przyjechać, bo można znaleźć ogłoszenie o robocie. No to przyjechałem, ale nic nie było. Tylko trzy funty zmarnowałem. Ale dobrze, że jest takie miejsce, ogłoszenia, pokoje. Jak nic nie znajdę to może za dwa tygodnie znowu tu zajrzę.

Z Pańskich słów powiewa optymizm. Czy przyszłość POSK, po zmianie zarządu jawi się Panu w jasnych kolorach? Rozwieje Pan te „czarne chmury” wiszące nad POSK? - Oczywiście! Ognisko na przykład zostało uratowane dzięki jego członkom. Ponadto uważam, że dobrze się stało, że prezes Morawicz ustąpił ze swojego stanowiska, w związku z swoją niesławną przeszłością, co zresztą proponowałem w artykule zamieszczonym w The Polish Observer. Cieszy mnie, że członkowie Ogniska zachowali się odpowiedzialnie i wierzę, że tak się stanie w POSK. Pańska wizja przyszłości POSK? Powiem krótko: jeśli zostanę wybrany, wraz z obecnymi i nowymi członkami uratuję tę zasłużoną instytucję zarówno dla nas, jak i dla przyszłych pokoleń Polonii i Polaków na całym świecie.

Czy mógłby Pan przedstawić swój pogram i powiedzieć, jakie zmiany zostaną wprowadzone gdy obejmie Pan funkcję prezesa? Przede wszystkim POSK musi stać się bardziej atrakcyjny

Oto, co usłyszeliśmy.

To jest kampania, a nie bitwa. Zresztą Labour Party w Wielkiej Brytanii przegrała cztery razy zanim zwyciężyła. I ja mam swój teraz czwarty. Ponadto na początku byłem osobą nieznaną i to było przeszkodą, ale to już się zmieniło – tej przeszkody już nie ma.

trzeba jeździć. Tu w teatrze nigdy nie byłam, nawet nie wiedziałam, że jakiś jest. Baśka z Ealingu, ekspedientka W POSK-u? No czasem, jak znajomi z Polski przyjadą, to ich zabieram na pierogi i na piwo. Żeby wiedzieli, że tutaj też można coś zjeść tak po domowemu. A tak to nie wiem… mają podobno sprzedawać, czy coś, kolega mówił. Chyba szkoda by było, ale co tam – to ostatecznie nie moja kasa, niech sobie robią, co chcą. Darek, mieszka u kolegi na Putney, szuka pracy Ja tam nie wiem, mówili, że tu można znaleźć jakąś robotę, ale to bzdura. Tu nic nie ma. Do knajpy? Kupujemy z kumplem piwo w Lidlu, tu był zapłacił za jedno tyle,

co w sklepie za cztery… Starszy

pan w marynarce, nie

chce się przedstawić

Nie muszę się państwu przedstawiać. A przyszedłem po bilety, mają być artyści z kraju. Chcę zabrać rodzinę, bo wnuki już całkiem po polsku nie mówią, niech trochę tej kultury ojczyzny dziadków i rodziców poznają.

A ndrzej , budowlaniec z Poznania, mieszka w Acton No, robimy tu po sąsiedzku dwa flaty, to czasem zaglądam, czy nie ma ogłoszenia z jakimś pokojem. Teraz mieszkamy w piątkę i płacimy 140 funtów na tydzień, ciężko jest. Ale może coś się znajdzie. Jeszcze muszę wytrzymać trzy miesiące i wracam. (not. bz)

POSK zaprasza Niedziela 24.06, godz. 16:00 i 18:30 (SALA TEATRALNA) KONCERT ANDRZEJA SIKOROWSKIEGO, lidera zepołu "Pod Budą", któremu towarzyszy znany i ceniony muzyk Jacek Królik - gitara. Koncert jest akcentem końcowym akcji zbierania 'pennów' przez dzieci i mlodzież Szkół Sobotnich na pomoc hospicjom dziecięcym w Polsce. Akcja została zorganizowana w związku z 30-leciem pracy Medical Aid for Poland Fund. Dalsze informacje: 020 8748 1116 lub email: medaidpoland@ yahoo.com Środa 27.06, godz. 15:00 (SALA TEATRALNA) KONCERT PRZY KAWIE – IWONA BOESCHE (skrzypce) - w polskim repertuarze (Henryk Wieniawski i inni kompozytorzy). Więcej informacji w uloltkach. Org. Konfraternia Artystów Polskich i POSK

GALERIA 26.05 – 08.06 Wystawa malarstwa z Armenii – TCA 10.06 – 22.06 Agnieszka Handzel i Paweł Kordaczka – malarstwo ZAJĘCIA I IMPREZY STAŁE Próby zespołu Pieśni i Tańca „TATRY”- w każdy piątek godz. 19:30. Tel: 07811 454432 także www.tatry.org.uk WARSZTATY TEATRALNE – Krystian Godlewski 07843 745558 thebonestheatre@gmail.com

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk /PolishObserver @polish_observer


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

www.thepolishobserver.co.uk

nasze sprawy

Między radością, a rozczarowaniem Co cztery lata zadajemy sobie to męczące pytanie i niepewność męczy nas do ostatniego dnia wydarzenia – ile medali nasi przywiozą z olimpiady. Do tej pory, we wszystkich olimpiadach, zdobyliśmy 62 złote, 80 srebrnych i 119 brązowych medali - razem 261. Ile przybędzie?

N

ajczęściej w naszych rozważaniach postawa życzeniowa przeważa nad realną oceną szans, toteż z reguły po kilku olimpijskich tygodniach jesteśmy rozczarowani, choć czasem ktoś nas mile zaskakuje. Tegoroczna Olimpiada jest dla nas szczególnie ważna – odbędzie się w miejscu będącym jednym z największych skupisk Polaków na świecie. Toteż jej wyniki będą miały wpływ na opinię o nas, o naszym potencjale, sile, mobilności. Bowiem dzisiejszy sport jest emanacją wartości kraju do opinii publicznej. Komunikat jest prosty – dużo medali oznacza, że jesteśmy dużo warci. To się przekłada na rynek reklamowy, rynek mediów, transferów, kontraktów itd. Na co możemy zatem liczyć? Najwięcej emocji budzą sporty zespołowe, jako dyscypliny o wysokim stopniu komplikacji organizacyjnej i psychologicznej.

Tegoroczna Olimpiada jest dla

nas szczególnie ważna – odbędzie się w miejscu będącym jednym z największych skupisk Polaków na świecie. Niestety, szanse nasi szczypiorniści już zaprzepaścili. Ekipa Wenty zestarzała się i wypaliła. Możemy być im wdzięczni za te emocje, których nam do tej pory dostarczali. Koszykarze i koszykarki takich szans na emocje nie dawali i z pewnością również nie dadzą na Olimpiadzie, podobnie nożni piłkarze, trawiaści hokeiści… z realnymi szansami zostają nam praktycznie siatkarze. Toteż to właśnie podopieczni trenera Anastasiego będą przyciągać naszą uwagę w największym stopniu, a ich ewentualna porażka pozbawi nas praktycznie jakichkolwiek nadziei na wielkie, zbiorowe emocje odczuwane przez całą polską nację. Na wielu minionych olimpiadach mieliśmy liczne sukce-

sy w indywidualnych sportach walki – boksie, zapasach. Niestety – te czasy już minęły. Praktycznie amatorski wymiar boksu przestał istnieć –jeśli pojawia się w informacjach agencyjnych, to jedynie jako przedszkole dla sportu zawodowego. Z kolei zapasy stały się sportem dość hermetycznym, zorientowanym regionalnie, a ich konkurencyjność wobec dalekowschodnich sztuk walki wydaje się dzisiaj wątpliwa. Również tu nasze medale pojawiają się sporadycznie. Grupa dyscyplin uprawianych na wodzie czy w basenie bywała i nadal bywa sporą szansą dla biało-czerwonych na olimpijskie medale. Zarówno żeglarze, jak i wioślarze czy kajakarze dostarczają polskim barwom co olimpiadę sporo krążków różnej maści, i jest to z pewnością obszar dla nas niezwykle ważny – a przecież niemało potrafią dorzucić tu jeszcze pływacy i pływaczki. Oby tak się stało i tym razem, choć miejmy świadomość, że te akurat dyscypliny nie trafiają na czołówki magazynów sportowych. No i wreszcie – królowa sportu, czyli lekka atletyka. To szansa zarówno na olbrzymie miłe niespodzianki, jak i na wielkie rozczarowania. Mamy tu spore szanse zarówno wśród reprezentantów dyscyplin siłowych, jak pchnięcie kulą czy rzut młotem, czy dyskiem, jak i wśród średniodystansowców. Niestety, zarówno sprinty jak i długie dystanse zostały zdominowane przez przedstawicieli ciemnoskórych nacji i tutaj wiele szans nie mamy, podobnie jak inni Europejczycy. Może pojawi się jakaś niespodzianka w skokach (tyczka pań?), ale właśnie tutaj szanse należy dzielić przez trzy… Do bilansu brakuje nam jeszcze kilku dyscyplin indywidualnych, gdzie każdą niespodziankę przyjmiemy z wielką radością, ale sugerujemy nie liczyć na zbyt wiele – tenis, tenis stołowy, zawody konne, szermierka… Podsumujmy. Nasz typ – to dwanaście medali, w tym trzy złote. Wiosła, ktoś z rzutów w lekkiej atletyce i – a niech będzie – siatkarze. Zgodzimy się na lekką podwyżkę, ale nie rozliczajcie redakcji zbyt surowo, jeśli się pomylimy. Najważniejsze – olimpijskie emocje są coraz bliżej! (opr. bz)

Polacy na Igrzyskach

Od 1924 do dziś

Oficjalnie Polacy uczestniczą w letnich igrzyskach olimpijskich od roku 1924, choć już wcześniej pojawiali się w ekipach państw zaborczych. W tym okresie Polskę reprezentowało w 25 dyscyplinach olimpijskich 1914 sportowców, z czego 1534 mężczyzn i 375 kobiet. Pierwszy medal olimpijski dla Polski wywalczyła w roku 1924 czwórka kolarzy torowych w składzie: Franciszek Szymczyk, Jan Łazarski, Józef Lange i Tomasz Stankiewicz – był to medal srebrny. Natomiast pierwszy medal indywidualny zdobył Adam Królikiewicz – medal brązowy w jeździeckim konkursie skoków. Pierwszy złoty medal zdobyła dyskobolka Halina Konopacka w 1928. Pierwszym polskim sportowcem, który na jednych igrzyskach wywalczył dwa medale był jeździec Michał Antoniewicz w 1928 r. – srebrny w konkursie skoków i brązowy w WKKW, a trzy medale jako pierwsza zdobyła w 1964 r. lekkoatletka Irena Szewińska – złoty w sztafecie 4x100 m oraz srebrne w biegu na 200 m i skoku w dal. Trzej polscy sportowcy zdobyli na jednych igrzyskach po dwa złote medale: Witold Woyda w indywidualnym i drużynowym turnieju florecistów w 1972 r., Arkadiusz Skrzypaszek w 1992 r. w piecioboju nowoczesnym – indywidualnie i drużynowo oraz Robert Korzeniowski w chodzie na 20 i 50 km w 2000 r. (pl.wikipedia.org)

13


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

14

www.thepolishobserver.co.uk

wywiad

Uciekać z Polski?

3 razy tak! J

akoś tak się składa, ostatnimi czasy, że robię wywiady z samymi uciekinierami z Polski. Są uciekinierzy i „uciekinierzy”

Nie bardzo rozumiem. Pierwsi to ci, którzy ukrywają się, bo dokonali jakichś przestępstw i chcą uniknąć odpowiedzialności, a drudzy to tacy, którzy chcieli żyć w godnych warunkach, albo móc się rozwijać. Ani jedno, ani drugie nie jest w Polsce możliwe – emigracja daje taką szansę szaremu człowiekowi. Tak, czy inaczej z Polski trzeba uciekać. Niewiele brakowało, a zaliczałbyś się do tej pierwszej grupy. No tak, spędziłem w areszcie pół roku. Czyli jednak kryminalista? To, że ktoś przebywa w areszcie nie oznacza, że jest przestępcą, a w Polsce, gdzie każdego człowieka można praktycznie zgarnąć ulicy lub wywlec z mieszkania na podstawie domniemań i to lichych, to niestety norma. I z tobą tak właśnie było. I w zasadzie dalej jest, bo moja sprawa nadal nie jest zakończona. Niedawno zwrócono mi paszport, dzięki czemu mogłem przyjechać do UK, a nieco wcześniej zwrócono mi część kaucji, ale sprawa nie jest zakończona i w każdej

chwili mogę być zgarnięty na Bóg wie, jak długo. Dlaczego wyemigrowałeś? To mój drugi wyjazd. Najpierw wyjechałem do USA, gdzie przeby-

zostałem wezwany przez policję w charakterze świadka. Poszedłem i już nie wyszedłem wałem osiem lat. To było w latach 90. Pracowałem, jako zwykły „fizyczny” – jak widać – moje studia na AWF przydały się do czegoś. Zarobiłem całkiem sporo pieniędzy, ale wtedy dolar był w Polsce sporo wart. Założyłem firmę handlową, zajmującą się eksportem i importem. Handlowałem wszystkim – od owoców po materiały budowlane i stałem się lokalnym potentatem... I wszystko było dobrze dopóki... Dobrze nie było, ci co w Polsce prowadzą własny biznes, choćby mały, wiedzą, jaka to gehenna. Kiedy opowiadam o tym Anglikom, to nie wierzą własnym uszom.

Wiadomo, ciągłe kontrole, bez przerwy trzeba dawać w łapę. Co ci będę mówił – wszyscy wiemy, jak jest. Pewnego dnia zostałem wezwany przez policję w charakterze świadka. Poszedłem i już nie wyszedłem – zawieziono mnie do aresztu, który dwukrotnie mi przedłużono. Pod jakim zarzutem, jeśli można wiedzieć? Dokładnie, to ja sam nie wiem i podejrzewam, że prokuratorzy również, a świadczy o tym fakt, że choć minęło już równo 10 lat, to do sądu nie wpłynął akt oskarżenia. Wniosek jest chyba jednoznaczny – po tylu latach śledztwa prowadzonego przez armię policji, prokuratorów i urzędników skarbowych nie znaleźć ani jednego dowodu? Czy to nie jakaś paranoja? A co ci zarzucono? Działanie w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej VAT. Wyłudzałeś? Nie odpowiem, bo to bez sensu, moje słowa się nie liczą, ważne są dowody, a tych nie ma. Zarzucono mi fikcyjny eksport, że niby tylko dokumenty wyjeżdżały za granicę, a towar zostawał w kraju, a ja odzyskując VAT, za rzekomo nie wyeksportowany towar, popełniłem przestępstwo. Wyjeżdżał ten towar z kraju, czy nie wyjeżdżał? A skąd ja mogę wiedzieć? To nie moja sprawa.

Fot. archiwum prywatne

Rozmowa z Radosławem Wieczorkiem z Londynu, właścicielem firmy budowlanej, nauczycielem WF oraz byłym polskim przedsiębiorcą, a według naszego Państwa bardziej „kryminalistą”, który spędził pół roku w polskim areszcie

Radosław Wieczorek Jak to? Tak to, ostatnim ogniwem w eksporcie są celnicy. Ja jeździłem z importerami na każdą odprawę do agencji celnej. Tam plombowano samochód z towarem. Ja dostawałem papiery, potwierdzające dokonanie odprawy i to wszystko. O tego momentu to, co dzieje się z towarem, przestawało mnie interesować, bo już nie był mój. Ja natomiast miałem podstawy do zwrotu VAT. I przyznam, że wcześniej nie miałem z tym problemu w tym znaczeniu, że kwestionowano postawę zwrotu, jedyne co i tu kolejna zmora – nierychliwość skarbówek. Kilka słów na ten temat. W poprzedniej kadencji rząd Tuska postanowił dokręcić jeszcze bardziej śrubę prywatnym przedsiębiorcom, i od tego czasu kiedy tylko przychodzi do zwrotu jakiejś większej kwoty tytułem podatku VAT, natychmiast w firmie pojawia się kontrola ze skarbówki, a oni zawsze mają prawo wejść, ale wtedy termin zwrotu się odwleka i biegnie dalej dopiero po za-

kończeniu kontroli, np. trzy miesiące. Dodam jeszcze, że jak jest kontrola w jakiejś firmie, to kontrahenci uciekają, przed tą firmą, jak przed zarazą. I nawet, jak nie ma negatywnych efektów, to już trudno partnerów odzyskać. To co, uciekać z Polski? Tak, tak i jeszcze raz tak. W swojej firmie budowlanej zatrudniam właśnie trzech kolegów z Polski, których załatwił tamtejszy fiskus, poszli z torbami, choć nic nie zawinili, kontrole wykazały, że wszystko jest ok, ale oni stracili płynność finansową i w rezultacie zbankrutowali, a do 43 osoby straciły pracę. A Wielka Brytania, to naprawdę kochane miejsce, owszem, biurokracji też tu nie brakuje, ale jeśli chodzi o robienie biznesu, to jest to miejsce niesłychanie przyjazne. Nawet nie zauważyłem, kiedy założyłem działalność gospodarczą. Do dziś nie chce mi się wierzyć, że poszło to tak błyskawicznie i gładko. Rozmawiał: Janusz Młynarski

"Wyłudzanie" VAT, tak skarbówka biznesy likwidowała

S

p r a w a Radosławia Wieczorka oparta była na tych samych, błędnych interpretacjach prawnych, co w przypadku Romana Kluski, szefa jednej z największych firm komputerowych w Polsce Roman Kluska swą firmę Optimus

założył w 1988 praktycznie bez żadnego kapitału. Początkowo komputery były składane w warunkach chałupniczych. Pod przewodnictwem Kluski Optimus stał się nie tylko czołowym producentem komputerów w Polsce, ale też liderem rynku kas fiskalnych oraz współtwórcą największego polskiego portalu internetowego Onet.pl. Firma odniosła duży sukces finansowy i Kluska był zaliczany w latach 90. do grona najbogatszych Polaków. W lipcu 2002 r., już po rezyg-

nacji z kierowania firmą, został w spektakularny sposób aresztowany pod zarzutem wyłudzenia przez Optimus 30 mln zł podatku VAT. Wolność odzyskał po wpłaceniu kaucji w wysokości 8 mln zł, odebrano mu jednak paszport, a jako dodatkowe zabezpieczenie majątkowe zajęto jego posiadłość. Dzień po aresztowaniu nowosądecka Wojskowa Komenda Uzupełnień podjęła próbę nałożenia obowiązku świadczenia rzeczowego na samochody terenowe należące do Kluski. Aresztowanie

wywołało znaczny o ddźwięk w mediach, o wyjaśnienie nieprawidłowości śledztwa występowali m.in. posłowie i senatorowie. W listopadzie 2003 roku NSA uchylił wszystkie zaskarżone decyzje i zarządził od organów podatkowych zwrot kosztów. Ostatecznie sąd przyznał Klusce 5 tys. złotych odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie. (opr. bz)


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

www.thepolishobserver.co.uk

15

Nasze sprawy

Wojtek dla najmłodszych Ukazał się komiks w języku polskim i angielskim opowiadający o losach słynnego niedźwiedzia Wojtka, żołnierza Armii Andersa. Publikacja pod tytułem „Jak niedźwiedź Wojtek został polskim żołnierzem. Prawdziwa historia, niedźwiedzia, żołnierza 2 Korpusu Polskiego” powstała w ramach międzynarodowego projektu eTwinning, realizowanego przez polskich i włoskich uczniów pod kierunkiem Wioletty Sosnowskiej i Angeli Riccomi. W związku z 70. rocznicą urodzin niedźwiedzia Wojtka Zespół Szkół Tekstylno-Handlowych w Żaganiu i Szkoła Paolini-Cassiano w Imoli we Włoszech podjęły szereg działań, których celem jest popularyzacja wiedzy o losach i dokonaniach żołnierzy 2 Korpusu Polskiego oraz postaci niezwykłego niedźwiadka- żołnierza. Komiks stanowi nieocenioną wartość historyczną opartą na autentycznych wspomnieniach. Nad jego merytoryczną poprawnością czuwał prof. Wojciech Narębski, kolegaimiennik misia Wojtka, ostatni żyjący żołnierz 22. Kompanii Zaopatrywania Artylerii, w której obaj - Pan Profesor i niedźwiadek - służyli. Tak we wstępie do komiksu pisze o

publikacji prof. Wojciech Narębski: Niezwykłej historii niedźwiedzia Wojtka, który wraz z 22 Kompanią Zaopatrywania Artylerii przebył szlak wojenny 2. Korpusu Polskiego od Palestyny przez Irak, Egipt i kampanie włoską po Szkocję, poświęcono już szereg książek i publikacji w różnych językach, napisanych głównie po polsku i angielsku. Pierwsze z nich, autorstwa oficera 2 Korpusu Wiesława A. Lasockiego, ukazały się w latach 1968-1971, w wersji angielskiej przy współpracy z Goffrey Morgan’em. Kilka lat później pisał o nim Janusz Przymanowski. Ponieważ jednak pozostali w większości na emigracji żołnierze 2 Korpusu sprzeciwili się zdecydowanie przewiezieniu żołnierza Wojtka do ogrodu zoologicznego w zniewolonej Polsce, władze PRL nie zezwoliły na publikacje tych książek w kraju. Dlatego powtórne zainteresowanie postacią tego niezwykłego niedźwiedzia przypada dopiero na okres ostatniego dwudziestolecia. Poza licznymi artykułami prasowymi , w 2007 r. ukazała

Cooklet to świetny przepis na sukces

się powieść Maryny Miklaszewskiej „Wojtek z Armii Andersa” , a w 2009 r. książka dla dzieci Łukasza Wierzbickiego „Dziadek i niedźwiadek”, nagrodzona za popularyzowanie historii wśród naszej młodzieży. Godna uwagi jest również dwujęzyczna książeczka szkockiego nauczyciela Garry Paulina „Niedźwiedź żołnierz o imieniu Wojtek”. (dw)

Skąd wziął się Wojtek

Świetnie budził ducha walki Trafił do Armii Andersa w 1942 roku. Polscy żołnierze zaopiekowali się nim, gdy był malutkim niedzwiadkiem Wojtek szybko stał się ulubieńcem żołnierzy 22 Kompanii Transportowej Artylerii wchodzącej w skład 2 Korpusu. Został wpisany na listę personelu Kompanii i otrzymywał regularny żołd w postaci zwiększonej racji żywnościowej. Kiedy Kompania dotarła do Palestyny kapral Prendysz i jego podopieczny dostali osobny namiot. Piotr wymościł Wojtkowi wygodne posłanie, ale na niewiele to się zdało – każdej nocy niedźwiadek właził na jego pryczę i tulił się do niego jak do swojej mamy. Kiedy Piotr musiał gdzieś wyjechać Wojtek siedział w namiocie i ryczał żałośnie. Piotr zaczął go więc zabierać ze sobą. Wojtek rósł i wkrótce mierzył dwa metry i ważył 250 kg. Jego ulubioną zabawą stały się zapasy z żołnierzami. Zazwyczaj trzema lub czterema naraz. Bardzo polubił też piwo i papierosy – z tym, że ich nie palił, tylko zjadał, popijając piwem. Na początku 1944 roku Kom-

pania dostała rozkaz udania się do Włoch. Było trochę kłopotu z zaokrętowaniem Wojtka. Oficerowie dali się przekonać dopiero po argumencie, że miś „budzi ducha bojowego”. Szturm na Monte Cassino został poprzedzony intensywnym ostrzałem artyleryjskim. Żołnierze 22 Kompanii uwijali się jak w ukropie donosząc na stanowiska skrzynie z pociskami. Wojtek obserwował swoich towarzyszy, aż wreszcie sam postanowił pomóc. Podszedł do ciężarówki, stanął na tylnych łapach, a przednie wyciągnął do żołnierza podającego skrzynie. Ten podał Wojtkowi jedną z nich. Wojtek bez wysiłku zaniósł pociski na stanowisko i wrócił do ciężarówki. W 1946 roku trafił do Szkocji. Dziennikarze pisali o nim artykuły, a Towarzystwo Polsko-Szkockie przyjęło go jako swojego honorowego członka. ■

REKLAMA

Cooklet to ogromna baza z przepisami, które można wyszukiwać na wiele sposobów. Każdy użytkownik, tzw. Cookletter, może stworzyć własną, interaktywną książkę kucharską łącznie z zaprojektowaniem okładki, rozdziałów, a także wstępem

C

ooklet to też osobisty pomocnik przy gotowaniu, który przeliczy miary, odmierzy czas pieczenia oraz sporządzi listę zakupów. Platforma ma również aspekt społecznościowy i stanowi miejsce spotkań foodies z całego świata. Podróżowanie, podglądanie innych przy gotowaniu i smakowanie potraw z całego świata przyczyniło się do pomysłu stworzenia miejsca, w którym gromadzić się będzie międzynarodowa społeczność. Pod skrzydłami Adobe i programu Open Screen Project przez kilka miesięcy rodził się Cooklet. Grupa młodych ludzi pracowała nad stworzeniem aplikacji zarówno na komputery, komórki jak i nad stroną internetową. W pierwszym tygodniu strona zanotowała ponad 1000 unikalnych odwiedzin. Odwiedzającymi były osoby z ponad 30 krajów. To był początek cookletowego szaleństwa. Cooklet zdobywa coraz większą popularność w kraju i za granicą, i stał się oficjalnym partnerem największej konferencji blogerów kulinarnych w Europie „Food Blogger Connect” w Londynie, festiwalu kulinarnego „Europa na

Widelcu” we Wrocławiu, a także został patronem książki kucharskiej „Gotuj z Sercem”, stworzonej przy współpracy z Polską Organizacją Humanitarną. Cooklet buduje aplikacje na tablety i rozpoczął współpracę z producentem urządzeń marki BlackBerry. 13 października 2011 roku ukazała się aplikacja o zupełnie nowej jakości, z przyjaznym dla oka i użytkownika interfejsem. W ciągu zaledwie kilku miesięcy Cooklet został pobrany z BlackBerry App World ponad 500.000 razy. Udostępniona została również wersja na system Android, czyli m.in. tablety takich firm jak Samsung, Toshiba, ale też Amazon. W maju podczas amerykańskiej edycji konkursu AppCircus na najlepszą aplikację spośród 80 innych kandydatów Cooklet jest nr 1 w kategorii technologii Adobe AIR. Programiści planują również rozszerzenie wersji językowych o francuską, hiszpańską, włoską, a nawet chińską. Jeśli aplikacja podbije inne rynki, możliwe będą tłumaczenia na więcej języków. www.poland.travel

Karolina Morawska

DRUK I REKLAMA 01923 518 984


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

16

www.thepolishobserver.co.uk

PORADNIK

Sprawdź, czy pracujesz fair (3/4) Zasady dotyczące czasu zatrudnienia pracowników ustalone są w ramach europejskiej dyrektywy dotyczącej czasu pracy (European Working Time Directive) Praca w nocy Jeśli pracodawca zatrudnia osoby na nocne zmiany (dotyczy to wszystkich, również pracowników agencyjnych), obowiązują go dodatkowe przepisy, którym musi się podporządkować. Zasady te definiują noc, jako okres pomiędzy godz. 11 wieczorem, a 6 rano, choć to może się zmieniać w zależności od ustaleń pracownika z pracodawcą. Pracownik nocny (night worker) to ktoś, kto regularnie pracuje przynajmniej przez 3 godziny podczas tego okresu. Pracownicy nocni 1) nie powinni pracować dłużej, niż średnia wynosząca osiem godzin podczas 24godzinnego okresu (średnia wyciągnięta z 17 tygodni, w niektórych przypadkach 26 tygodni); 2) nie mogą odstąpić od tego limitu, chyba, że zezwala na to porozumienie pracowników z pracodawcą; 3) muszą zostać poddani darmowym badaniom zdrowotnym

zanim rozpoczną pracę oraz regularnie w trakcie jej trwania. Pracownikom poddanym szczególnym zagrożeniom lub pracującym w trudnych warunkach (czy to fizycznych, czy psychicznych) nie wolno wyciągać średniej z okresów wielotygodniowych, dla nich limit 8 godzin dziennie jest nieprzekraczalny. Pracownicy poniżej 18 roku życia nie mogą pracować w nocy w ogóle. Pracownicy wykonujący pracę w różnych miejscach są wyłączeni z limitów godzinowych, ale mają prawo do "adekwatnego odpoczynku". Wakacje Umowa o pracę musi zawierać informacje o okresach wakacyjnych, dniach wolnych od pracy i wynagrodzeniu wypłacanym w tym czasie. Pracownik ma prawo do płatnych wakacji w minimalnym zakresie, chociaż nie ma prawnych uwarunkowań dotyczących płatnych świąt, czy innych dni wolnych (np. bank

holidays). Równocześnie umowa o pracę może zawierać bardziej hojne plany wakacyjne. Płatny urlop (annual leave) Minimalny, płatny urlop (statutory holiday) wynosi 5,6 tygodnia (28 dni), dla osób pracujących przez pięć dni w tygodniu. Dla pracowników part-time płatny urlop wyliczany jest na zasadzie "pro rata", czyli "kiedy się uzbiera". Umowa o pracę może jednak zawierać dłuższy okres płatnych wakacji. Uwaga, każdy może wyliczyć, ile płatnego urlopu mu przysługuje, wystarczy pomnożyć ilość pracujących dni w tygodniu, przez 5,6. Na przykład osoba pracująca przez 6 dni w tygodniu ma prawo do 33,6 dnia płatnego urlopu, czyli ponad miesiąc rocznie. Podczas urlopu wypłacana jest normalna stawka wynagrodzenia, bez żadnych potrąceń. Pracodawca nie może wypłacić pieniędzy zamiast urlopu, chociaż może zapłacić za niewykorzystany urlop, o ile nie prze-

kracza on 5.6 tygodnia rocznie. Wakacje naliczają się od dnia, w którym pracownik rozpoczyna pracę. Osoba zatrudniona musi powiadomić pracodawcę, że chce wziąć urlop w czasie dwa razy dłuższym od przewidzianego urlopu (np. biorąc wolne na tydzień, należy powiadomić pracodawcę przynajmniej dwa tygodnie wcześniej). Pracodawca może odmówić urlopu, o ile powiadomi o tym pracownika odpowiednio wcześnie (np. jeśli pracownik planuje tygodniowy urlop, pracodawca nie musi wyrazić zgody, o ile poinfor-

muje o tym na tydzień przed, w przypadku urlopu 2-tygodniowego - na dwa tygodnie przed itd.). Federica Gaida www.foreignersinuk.co.uk (tłum. bz)

W następnym numerze przeczytasz, m.in. o prawa do urlopu ze względów religijnych i pracy w bank holiday

TAX code

Zrozumieć swój kod podatkowy

Czym jest kod podatkowy? Kod podatkowy zwykle składa się z jednej litery i kilku cyfr, na przykład: 117L, albo K497. Jeżeli Wasz kod podatkowy jest numerem następującym przed literą • i pomnożycie numer w swoim kodzie podatkowym przez 10, otrzymacie sumę przychodu jaką możecie uzyskać w roku przed płaceniem podatku, • litera informuje jak numer powinien być przyporządkowany uwzględniając jakiekolwiek zmiany w dodatkach finansowych ogłoszonych przez ministra skarbu Rodzaje pospolitych liter kodów podatkowych i ich znaczenie L - dla uprawnionych do otrzymywania podstawowego dodatku osobistego (również używany jako awaryjny kod podatkowy – więcej w dziale „Awaryjny kod podatkowy”) P - dla osób w wieku 65 74 lata uprawnionych do pełnego dodatku osobistego V - dla osób między 65 a 74 rokiem życia, uprawnionych do pełnego dodatku osobistego oraz pełnego dodatku małżeńskiego (dla urodzonych przed 6 kwietnia 1935, mających mniej niż 75 lat) i podlegających podstawowej stawce podatkowej.

Y - dla osób w wieku 75 lat i więcej uprawnionych do pełnego dodatku osobistego T - jeśli są jakiekolwiek inne pozycje, które Urząd ds. Poboru Podatków (HM Revenue & Customs “HMRC”) chciałby w Waszym kodzie podatkowym przejrzeć. K - o przypadku, kiedy całkowita suma dodatków jest mniejsza niż całkowita suma wszystkich “potrąceń” – czytaj w dziale pt. “Jak kody podatkowe są wyliczane” Inne kody podatkowe Jeśli Wasz kod podatkowy składa się z dwóch liter - bez cyfr, albo z litery „D” umieszczonej przed zerem, to zazwyczaj oznacza to, że posiadacie dwa źródła dochodów i że wszystkie Wasze dodatki odnoszą się do kodu podatkowego i dochodu z głównego źródła. BR - w przypadku, kiedy cały Wasz dochód jest opodatkowany podstawową stawką podatkową – obecnie 22%. Od 06/04/2008 podstawowa stawka podatkowa będzie wynosić 20% (zazwyczaj używana dla drugiego źródła dochodu). D0 - w przypadku, kiedy cały Wasz dochód jest opodatkowany wysoką stawką podatkową – obecnie 40% (zazwyczaj używana dla drugiego źródła dochodu). NT - w przypadku, kie-

dy Wasza płaca, czy emerytura nie podlega opodatkowaniu Awaryjny kod podatkowy Wasz pracodawca użyje awaryjnego kodu podatkowego: • kiedy podejmujecie nową pracę i wasza płaca przewyższa próg PAYE (Pay As You Earn), • kiedy podejmując nową pracę nie dostarczycie mu Waszego formularza P45 • jeśli w formularzu P46 zadeklarujecie, że to jest Wasze jedyne lub główne źródło dochodu, • kiedy nie otrzyma zawiadomienia o kodzie podatkowym. Awaryjny kod podatkowy jest również używany w specjalnych przypadkach. Na przykład, kiedy po 24 maja dostarczycie swojemu pracodawcy formularz P45, który jednak odnosi się do zeszłego roku. Jeśli procedura tego czasowego kodu podatkowego spowoduje nadpłatę podatkową, dostaniecie jej zwrot. Gdzie znaleźć swój kod podatkowy? Jeśli jesteście zatrudnieni Wasz kod podatkowy jest zapisany w formularzu P45, który otrzymujecie od pracodawcy wraz z rozwiązaniem umowy o pracę. Z tego powodu należy dostarczyć go nowemu pracodaw-

cy, kiedy zmieniacie pracę. Jeśli stracicie formularz P45, a chcecie dowiedzieć się jaki jest Wasz kod podatkowy, należy skontaktować się ze swoim urzędem podatkowym (Tax Office) i podać mu numer ubezpieczenia (National Insurence number) oraz numer podatkowy (tax reference numer). Jeśli podejmujecie swoją pierwszą pracę Jeśli podejmujecie swoją pierwszą pracę i nie masz jeszcze formularza P45, Wasz pracodawca da Wam do wypełnienia i podpisania formularz P46. Pracodawca przydzieli Wam kod podatkowy i obliczy wysokość podatku. HMRC przetworzy P46 i (jeśli konieczne) skoryguje kod podatkowy. Jeśli dokonacie nadpłaty podatkowej, pracodawca zwróci ją Wam. Jeśli rok podatkowy skończy się zanim zostanie obliczona, nadpłatę zwróci Wam HMRC. Jeśli Wasza opłata będzie zbyt niska, kod podatkowy będzie poprawiony, by wyrównać opłatę podatkową. Jeśli otrzymujecie emeryturę prywatną, bądź firmową Swój kod podatkowy znajdziecie w swoim “kodzie podatnika” (notice of coding) przesłanym Wam przez urząd podatkowy po rozpoczęciu każdego roku podat-

kowego oraz kiedy Wasz kod podatkowy się zmieni. Swój kod podatkowy znajdziecie również na zawiadomieniach i odcinkach płacowych (payslips) dostarczanych przez instytucję płatniczą. Zmiany, które mogą mieć wpływ na Wasz kod podatkowy Musicie na bieżąco informować HMRC o zmianach, na przykład: • wzięliście ślub, weszliście w związek partnerski, jesteście w separacji a każde z Was urodziło się przed 6 kwietnia 1935, • uzyskaliście drugie źródło dochodu, • suma Waszych nieopodatkowanych przychodów wzrosła albo zmalała. Jeśli tego nie zrobicie, może okazać się, że opłacacie złą stawkę podatkową. Jeśli HMRC zmieni Wasz kod podatkowy, powinniście otrzymać kod podatnika (notice of coding) z urzędu podatkowego. Zachowajcie wszystkie listy kodów podatnika, mogą się przydać, kiedy będziecie mieli jakieś wątpliwości, albo będziecie chcieli sprawdzić, czy płacicie odpowiednią stawkę podatkową. Directgov tłum. TPO


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

www.thepolishobserver.co.uk

17

sport

Szpilka znów znokautował Artur Szpilka znów zwyciężył. Było to jego jedenaste zwycięstwo na zawodowym ringu. 23-letni pięściarz znokautował w trzeciej rundzie Argentyńczyka Gonzalo Omara Basile na gali Wojak Boxing Night w Bydgoszczy

W

edług Basile'a pojedynek ze „Szpilą” miał wyglądać – znacznie bardziej doświadczony Argentyńczyk zapowiadał przed walką, że zmiecie Polaka z ringu. Już w pierwszej rundzie okazało się, że to jednak polski pięściarz będzie w pojedynku rozdawał karty. Walka mogła zakończyć się już w rundzie drugiej, kiedy to na głowę Argentyńczyka dotarł potężny prawy sierpowy Szpilki. Polak zadał kilka kolejnych ciosów, jednak ostatni z nich wy-

prowadził, gdy rywal leżał już na deskach. Za to sędzia ringowy odebrał Szpilce punkt. Kilka chwil później Argentyńczyk ponownie leżał na ringu, mimo to dotrwał do końca rundy. Po silnym lewy sierpowym w trzeciej rundzie rywal Szpilki był liczony po raz trzeci, ale zdołał dotrwać do końca rundy. Sił nie starczyło Argentyńczykowi na długo. Po niesamowicie szybkich i silnych lewych prostych polskiego pięściarza w czwartej rundzie Basile przykucnął na ringu i na pytanie sędziego o chęć kon-

tynuowania walki jednoznacznym gestem pokazał, że ma dość. Tym samym Szpilka pozostaje niepokonany w pojedynkach wagi ciężkiej. Dzięki wygranej Polak zdobył pas młodzieżowego mistrza świata federacji WBC. Polak na deskach W drugim ważnym pojedynku bydgoskiej gali Wojak Boxing Night tytuł mistrza interkontynentalnego WBA wagi ciężkiej obronił Andrzej Wawrzyk. Swój pojedynek rozpoczął jednak nie najlepiej. Już w pierwszej run-

dzie jego przeciwnik Rosjanin Denis Bachtow posłał Polaka na deski. Na szczęście Wawrzyk wstał i mógł kontynuować walkę. Z rundy na rundę był coraz bardziej skuteczny, jego ciosy coraz częściej dosięgały przeciwnika. Co najmniej dwa razy mógł zakończyć pojedynek, jednak mając na uwadze siłę przeciwnika walczył bardzo ostrożnie, trzymając go na dystans. Drugi poważny błąd Polak popełnił w rundzie ósmej, jednak ponownie udało się mu opanować sytuację. Pojedynek zakończył się po pełnych 10 rundach jednogłośnym zwycięstwem na punkty Wawrzyka. Sędziowie punktowali 97:93, 99:92, 98:93.

fot. janekhubrich.blogspot.com

Gospodarze górą W innych pojedynkach także zwyciężali reprezentanci gospodarzy. Debiutujący w wadze ciężkiej Tomasz Hutkowski już w pierwszej rundzie pokonał Bośniaka Adriana Buharaija, a Krzysztof Zimoch wygrał na punkty z Benem Nsafoahem pochodzącym z Ghany. Podczas gali nie zabrakło także walki, którą ze szczególną uwagą śledzili kibice z Bydgoszczy. Damian "Turbo" Trzciński, pięściarz miejscowego Zawiszy, zmierzył się z pochodzącym z Kongo Jonathanem Pasi. Bydgoszczanin zwyciężył na punkty. (jj)

Do uprawiania wyczynowego boksu trafił przez przypadek. Był chuliganem identyfikującym się z klubem Wisła Kraków i jak sam przyznał nie interesowały go mecze piłkarskie. Brał udział w tzw. ustawkach - umówionych przez uczestników nielegalnych bójkach pomiędzy zwaśnionymi pseudokibicami. Przed jedną z bójek z kibicami lokalnego rywala - Cracovii, został zauważony przez trenera, który zaproponował jemu i jego rywalowi starcie w ringu. Jako 19-latek sięgnął po amatorskie mistrzostwo Polski juniorów wagi ciężkiej. Pierwsze 5 zawodowych walk stoczył w kategorii junior ciężkiej (do 91 kg). W październiku 2009 miał stoczyć walkę z Wojciechem Bartnikiem, ale podczas oficjalnego ważenia został aresztowany i osadzony w więzieniu, gdyż uprawomocnił się wyrok 18 miesięcy więzienia za pobicie. pl.wikipdia.pl

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk /PolishObserver @polish_observer

Roland Garros nie dla Agnieszki Kuzniecowa, triumfatorka tej imprezy z 2009 roku, poprawiła bilans pojedynków z krakowianką na 10-3 i zarazem wygrała z nią po raz szósty z rzędu. Było to ich drugie spotkanie na nawierzchni ziemnej, a w poprzednim przed trzema laty, również w Paryżu, lepsza okazała się także Rosjanka (6:4, 1:6, 6:1). Początek meczu miał dość zaskakujący przebieg, bowiem Radwańska była wyraźnie spięta. Grała dość asekuracyjnie albo na środek kortu, albo na boki, ale jej piłki lądowały w dość bezpiecznej odległości od linii. Nie wkładała też w uderzenia maksymalnej siły, a jej serwis, choć dość pewny, Rosjanka wykorzystywała skutecznie do przejmowania inicjatywy już po silnym returnie. Poza tym Kuzniecowa podejmowała większe ryzyko celując w narożniki i wkładając coraz większą siłę w każdą kolejną piłkę w długich wymianach z tyłu kortu. Jej atutem był też solidny, plasowany płaski serwis trafiający zazwyczaj w pobliże linii.

Taki obraz gry przyniósł zaskakująco wysokie prowadzenie Rosjanki 5:0, uzyskane dzięki trzem przełamaniom podania krakowianki. „Isia „miała co prawda do tego momentu pięć "break pointów", ale wszystkie bezskuteczne. Udało jej się wykrzystać dopiero szóstą okazję, dzięki czemu zdobyła gema na 1:5. Jednak chwilę później znów się znalazła w opałach przy swoim serwisie. Zdołała co prawda obronić pierwszego setbola, ale przy drugim piłka uderzona przez nią z forhendu trafiła w siatkę, po 30 minutach gry. Również na poczatku drugiego seta Radwańska nie potrafiła znaleźć sposobów na przeciwstawienie się coraz lepiej grającej rywalce, która z każdą wymianą czuła się pewniej i nawet na moment nie zwalniała narzuconego przez siebie dużego tempa gry. Kuzniecowa ponownie przełamała serwis przeciwniczki już w drugim gemie, a utrzymując dwukrotnie swoje objęła prowadzenie 3:0.

Dwa kolejne gemy zdobyła Polka, wydłużając bardziej piłkę i grając częściej po liniach. Gdy wydawało się, że za chwilę odrobi stratę, nieoczekiwanie przegrała swój serwis w szóstym gemie, po następnym - rozstrzygniętym bez straty punktu - Rosjanka odskoczyła na 5:2. Radwańska zakończyła spotkanie kolejną stratą serwisu, przy pierwszym meczbolu, po godzinie i 12 minutach gry. Był to szósty występ 23-letniej Polki w Roland Garros, w którym jej najlepszym wynikiem jest wciąż czwarta runda. Osiągała tu 1/8 finału w latach 2008-09 i w ubiegłym sezonie. W swoim paryskim debiucie w 2007 r. przegrała pierwszy mecz, a przed dwoma laty – drugi. Niestety nie powiodiło się również Łukaszowi Kubotowi, powtórzył – co prawda - wynik sprzed ale odpoadł w III rundzie z niżej notowanym rywalem. Porażka jest jednak bardzo bolesna. Kubot w pierwszej partii prowadził 5:2, a w drugiej 5:3. Za każdym razem tracił

Agnieszka Radwańska / foto: Wikipedia

Rozstawiona z numerem trzecim Agnieszka Radwańska przegrała z rosyjską tenisistką Swietłaną Kuzniecową

jednak podanie w decydującym momencie seta. Mecz trwał 2 godziny i 32 minuty. Skróty Polaka nie dawały mu tyle punktów co w poprzednim meczu z Florentem Serrą. Mierzący 180 cm Goffin znakomicie poruszał się po korcie i cierpliwie czekał na błędy Polaka. Tych było

zdecydowanie za wiele - samych niewymuszonych błędów zliczono mu aż 47 (przy 25 rywala). Kubot pięciokrotnie przegrywał gemy przy własnym serwisie, potrafiąc wygrać w odbiorze zaledwie dwa. (jj)


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

18

www.thepolishobserver.co.uk

OGŁOSZENIA

Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer

PRACA - zatrudnię POLSKI SKLEP Przyjmę do pracy dziewczynę z doświadczeniem, praca w polskim sklepie, wymagania: doświadczenie w sprzedaży (branża spożywcza), znajomość j. angielskiego, obsługa krajalnicy, dyspozycyjność i punktualność. Proszę o przesłanie CV wraz ze zdjęciem na polish-delicatessen@ wp.pl POSZUKUJĘ MONTERA Polska stolarnia zatrudni montera mebli. Wymagane doświadczenie na terenie UK. Mile widziana znajomość języka angielskiego. Zainteresowane osoby prosimy o kontakt pod numerem: 0208 8107 788

PRACA - szukam OPIEKUNKA NAD STARSZA OSOBA Mam na imie Zofia, jestem emerytka z Polski i szukam pracy w opiece nad starsza/chora osoba razem z zamieszkaniem w Londynie lub okolicach. Jestem bardzo pracowita, cierpliwa, przyjazna. Z zawodu jestem kucharka ale przez ostatnie pare lat zajmowalam sie starszymi osobami chorymi na raka i demencje. Moj angielski nie jest najepszy ale porozumiem sie bez problemu. Kontakt Zofia: 07596873239

KUPIĘ / SPRZEDAM SKUPUJEMY AUTA W UK Lhd Rhd złomowanie pojazdów, odbiór z adresu transport pojazdow. Odszkodowania po wypadku. Ubezpieczenia pojazdów. www.skupaut.co.ukwww. skupaut.co.uk Kontakt: 0800 21 00 569 / 07930 755 799.

mieszkanie - SZUKAM SOUTH WEST LONDON Kierowca szuka do wynajęcia niedrogiego pokoju, najchętniej w pobliżu tras autobusowych 44, 344, 137. Tel. 044 744 822 5825

mieszkanie - wynajmę MIESZKANIA / POKOJE STRATFORD i okolice (wschodni Londyn). Dwójki od 95£, jedynki od 55£, miejsce w dwójce od 50£. Domy oddalone są od stacji średnio 5 minut pieszo. W każdym z domów są minimum 2 łazienki, living room, kompletnie wyposażona kuchnia, aneks jadalny, ogród, telewizja, telefon, możliwość podłączenia pod internet. Wszystkie opłaty wliczone. Depozyt 2 tygodniowy. Ponieważ aktualni mieszkańcy dbają, aby w domu panował spokój i porządek, szukam osób, które to uszanują i będą dbały o to wraz z innymi lokatorami. POOLE Pokój do wynajęcia w centrum Poole - TV, Internet, Parking. Kontakt: 07892680440

TOWARZYSKIE 60-latek Spokojny 60-latek nie myslący o stałym związku

Usługi i PRACA

szuka milej pani z zach. Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Prosze o smsowy kontakt tel 07763665222

RODZINA SOBOTNIA GRUPA SZKOLNA Czy Twoje dziecko woli rozmawiać z rówieśnikami po angielsku? Nie możesz wysłać swojego skarbu do polskiej szkoły sobotniej, bo ma inne zajęcia? Przyprowadź dziecko do nas! Świetna lokalizacja przy Tate Modern, malutka grupa, wesoły nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, potwierdzone wyniki, przystępne ceny - same plusy. Jeśli to cię zainteresowało nie zwlekaj i napisz do nas po więcej informacji od razu na adres: sloneczka24@ gmail.com, tel. 020 3583 1867, do zobaczenia! POLSKIE MAŁŻEŃSTWO Z DZIECKIEM (2.5 roku, chłopak) szuka mamy / pary z dzieckiem w podobnym wieku. Cel - wspólne spędzanie czasu (głównie weekendy), ale jeśli jesteś(cie) z południowo-wschodniego Londynu, także w tygodniu po południu (nasza pociecha uczęszcza do przedszkola od 8 do 13). Tato, 29 lat - pracuje 6 dni w tygodniu, Mama, 32 lata - nie pracuje, Syn, 2.5 roku - do spokojnych nie należy. Preferujemy "mamę" lub parę w zbliżonym do nas wieku. Ze wschodniego, południowego (SE, SW) Londynu. Jeśli Twoje / Wasze dziecko jest w zbliżonym do naszego wieku - nie krępujcie się, tylko napiszcie kilka słów do nas: fubusa@interia.pl - w temacie "mama szuka mamy"

SZYBKIE NAPRAWY KOMPUTERÓW w Bristolu i okolicach! Naprawa tylko 20 funtów! Certyfikowany i dyplomowany inżynier z doświadczeniem. Naprawa Windows XP/7/Vista/WiFi/ sprzętu/odzyskiwanie danych. Więcej na stronach: www.Computer-NetworkmsLtd.co.uk www.PcRepairsThornbury.co.uk Tel.: Kacper 07951705617, e-mail: computer.networkmsltd@gmail.com, info@pcrepairsthornbury.co.uk

transport - przeprowadzki Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Północna z Belfastem. Cena paczki do 30kg – to £20 (to tylko £0.66 za kilogram), codzienny odbiór, 3 - 5 dni roboczych na dostarczenie, www.catrinatrans.co.uk. Kontakt: 01237476030 / 012 37238086

Lotniska i przeprowadzki Doświadczenie i bezpieczeństwo. Samochód sześciosobowy oraz dostawczy. Rejon South Hampshire i West Sussextel. 075 18 00 97 85

przeprowadzki Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202

Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

przewozy na Lotniska Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

DENTYSTA MANCHESTER Zapraszamy do skorzystania z usług stomatologicznych. Miła atmosfera i ceny na każdą kieszeń. Do każdego leczenia znieczulenia gratis. Także implantologia, ortodoncja oraz protetyka. Zapraszamy dzieci i dorosłych. Rejestracja czynna 7 dni w tygodniu od godz. 8 do 22. Zadzwoń i dowiedz się więcej. Kontakt: Rafał Kołodziejski, 01617071983, 07955280690, rkolodziejski73@googlemail.com

NAUKA GRY na gitarze, pianinie, skrzypcach w Londynie. Oferujemy również naukę muzyki: czytania z nut, teorii, harmonii, kompozycji, improwizacji. Kontakt: 0798 8929 586, www.nauka-muzykilondyn.co.uk

STUDIO NAGRAŃ Jesteś profesjonalnym lub amatorskim muzykiem? Szukasz miejsca prób dla swojego zespołu? Arch Studios ze Stamford Brook zaprasza. Zapewniamy pełen back-line i dobrą atmosferę. Stawki już od £8.50 za godzinę. Adres: Arch 196 Prebend Gardens Stamford Brook, London W6 0XT. Więcej informacji i kontakt: http://www. archstudios.co.uk 020 8747 1116

przewozy na Lotniska Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

Przewóz osób i przesyłek – Polska – Anglia – Polska. Przewóz osób od £80. Paczki do 25kg za £19. Transport quadów, motocykli oraz samochodów. Dowóz pod wskazany adres, zawsze na czas. Tel. 07958 170819, +48603413769.

DENTYSTA MANCHESTER Zapraszamy do skorzystania z usług stomatologicznych. Miła atmosfera i ceny na każdą kieszeń. Do każdego leczenia znieczulenia gratis. Także implantologia, ortodoncja oraz protetyka. Zapraszamy dzieci i dorosłych. Rejestracja czynna 7 dni w tygodniu od godz. 8 do 22. Zadzwoń i dowiedz się więcej. Kontakt: Rafał Kołodziejski, 01617071983, 07955280690, rkolodziejski73@googlemail.com

prawo ILAS (LLP) specjalizuje się w prawie imigracyjnym. Działamy już 7 lat. Oferujemy konkurencyjne ceny i profesjonalną obsługę. deportacja.blogspot. com, www.ilas.org.uk (cennik nie zawiera promocji i zniżek), ilas@btconnect.com, info@ilas.org.uk 020 8539 6611 Sylwia Wawrzynczak Nelson House, 341 Lea Bridge Road, London, E10 7LA

Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój?

Pomagasz w przeprowadzce? Organizujesz przewozy na lotniska? Wywozisz śmieci?

Pozbyć się starej lodówki?

Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! Zadzwoń pod nr 0784 606 2331.

Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz:

Ogłoś to za darmo na naszych stronach!

ads@thepolishobserver.co.uk


Nr 22 (152) / 09 June - 15 June 2012

www.thepolishobserver.co.uk

nie przegap

19

Koncert

Wystawa

Piotr Krzymowski prezentuje

Kapela w Szkocji

dzień występuje. Brak kostiumów, publiczności i typowego klubowego wnętrza pokazuje niezwykły charakter jej występu. Piotr Krzymowski (ur. 1989) pracuje z wieloma mediami, nie ogranicza się do jednej formy ekspresji. W tej chwili kończy studia na Central Saint Martins College. Jego filmy prezentowane były w CCA Glasgow, Whitechapel Gallery w Londynie oraz na międzynarodowych festiwalach filmowych, m.in. w Chorwacji, Bułgarii oraz w angielskim Yorku. Kiedy: 15-21 czerwca Gdzie: Central Saint Martins King's Cross campus Granary Building, 1 Granary Square, London, N1C 4AA

fot. Regi51 / wikipedia.pl / CC A SA 3.0 Unported

wraz z wideo Miss Appletart, znanej londyńskiej tancerki. Jej taniec został zarejestrowany w jednym z klubów na Soho, w którym na co-

Euro 2012 East in East Festival, czyli sport i kultura w jednym Female Open Football Fascinations to projekt artystyczny, który będzie można zobaczyć w poniedziałek, 11 czerwca o godz. 16:00, tuż przed meczem Anglia-Francja w Rich Mix we wschodnim Londynie. W programie: grupa performatywna Stage Factory Karoliny Rozieckiej, polsko-rosyjski duet taneczny, performance wizualny Ewy Obrochty. Całość będzie prowadzona przez Malwinę Chudzińską. Nadzór artystyczny nad wydarzeniem sprawuje grupa Polish Artists in London. Impreza to część programu East in East, festiwalu w ramach którego prezentowana będzie polska muzyka, teatr, film, fotografia, kuchania, koncerty i sport non stop przez 20 dni.

Najbardziej znany polski zespół folkowy zagości znów w Wielkiej Brytanii. Grupa powstała w 1997 r. W marcu 1998 r., podczas Radiowego Konkursu Muzyki Folkowej "Nowa Tradycja", Kapela została laureatem II nagrody oraz Nagrody Publiczności. W tym samym roku ukazała się debiutancka płyta grupy pt. "Hop SaSa" (wyd. Kamahuk). Od 2000 r. grupa rozpoczęła częste koncerty w Europie Zachodniej, spotykając się ze znacznym

zainteresowaniem mediów i publiczności. Jej występ na festiwalu Tanz & Folk Fest Rudolstadt uznany został przez magazyn muzyczny "Folk World" jako drugi najlepszy występ folkowy roku 2000. Kiedy: 19 czerwca, 8pm Gdzie: St David's Hall, The Hayes, Cardiff CF10 1AH Tickets: £12 - £10 Box office: 029 2087 8444

Orzeł Biały z Balham zaprasza Klub Orła Białego na Balham zaprasza na wspólne oglądanie meczów polskiej reprezentacji w trakcie Mistrzostw Europy w piłce nożnej. W klubie można również w trakcie oglądania zjeść obiad za 6 funtów. Klub oferuje, oprócz dobrze wyposażonego baru, świetną polską kuchnię oraz miejsce na dyskoteki, które na pewno spodoba się partnerkom fanów futbolu. Atmosfera Orła Białego zaskakuje, znajdą tu namiastkę polskości wszyscy, którzy zatęsknili za klimatem polskich biesiad. Na mecze reprezentacji Polski zaprasza również The Belvedere na Acton.

fot. Regi51 / wikipedia.pl / CC A SA 3.0 Unported

Instalacje Piotra Krzymowskiego pod tytułem "Ladies and Gentelmen, what you are about to see will shock and amaze you" pokazywane będa


Wyślij pieniądze do Polski

Ciesz się wygraną!

W placówce

westernunion.co.uk

© 2012 WESTERN UNION HOLDINGS, INC. All rights reserved.

PRZEKAZ BEZPOŚREDNIO NA KONTO

Bezpośrednio na konto

• Przekazy pieniężne • Przekazanie środków może być opóźnione lub usługi mogą być niedostępne w zależności od określonych warunków transakcji, w tym wysłanej kwoty, kraju przeznaczenia, dostępności waluty, kwestii regulacyjnych, wymogów dotyczących identyfikacji, godzin urzędowania placówek agencyjnych, różnic w strefach czasowych, wyboru opcji o późniejszym terminie odbioru.. Zastosowanie mogą mieć również dodatkowe ograniczenia. Aby uzyskać więcej szczegółów, zapoznaj się z Regulaminem Usługi. Western Union Payment Services Limited jest regulowana przez Bank Centralny Irlandii. DL_press_ad_254x345mm_PL.indd 1

05/06/2012 15:36:01


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.