Bądźcie dobrej myśli

Page 1

KS. PIOTR PAWLUKIEWICZ

KATARZYNA SZKARPETOWSKA

WSTĘP

„Jego poczucie humoru, uśmiech, błyskotliwość były jedynie dodatkiem. Kochaliśmy go za to, że z oddaniem i miłością głosił naukę Jezusa Chrystusa” – mówił o ks. Piotrze

Pawlukiewiczu podczas jego mszy pogrzebowej ks. Bogusław Kowalski. Z ks. Piotrem, oprócz zamiłowania do klubu

Legia Warszawa, łączyła go głęboka, korzeniami sięgająca czasów seminarium, blisko czterdziestoletnia przyjaźń.

W trakcie homilii duchowny wspomniał, że przed laty poprosił ks. Pawlukiewicza, aby wygłosił on rekolekcje w parafii w Żyrardowie. Jedna z parafianek podeszła

później do ks. Bogusława i zapytała: „Księże, dlaczego ks. Piotr, który tak pięknie mówi, uwziął się właśnie na mnie? Czemu on mówi tylko do mnie? Skąd on zna moje zachowania, odruchy, słabości? Aż się kulę. Najchętniej zasłoniłabym twarz ze wstydu”.

„Droga pani, on mówi do wszystkich, tylko celnie trafia” – odparł ks. Kowalski.

Jego zdaniem to celowanie w sedno miało konkretny, szlachetny sens: „Piotr nie chciał, żebyśmy się kulili, wręcz

7

przeciwnie. On chciał, abyśmy się wyprostowali – dzięki

Bożej łasce i Bożemu miłosierdziu”.

Duchowny nie uciekał przed cierpieniem, choć po ludzku było ono dla niego trudne do zniesienia. Pytał swego przyjaciela: „Boguś, rozumiem, że muszę cierpieć, ale czy jedna choroba – choroba Parkinsona – Panu Bogu by nie wystarczyła? Dlaczego jeszcze ta druga, choroba kręgosłupa? Ja już nie wyrabiam z bólu”.

Ksiądz Piotr Pawlukiewicz zmarł 21 marca 2020 roku w wieku zaledwie 59 lat. Ze względu na obostrzenia sani-

tarne wprowadzone z powodu pandemii na mszy pogrzebowej obecnych było jedynie kilka osób. Na odprawiane przez niego msze święte – w kościele św. Anny na Krakowskim Przedmieściu, w bazylice św. Krzyża w Warszawie, w katedrze warszawsko-praskiej – przychodziły tłumy wiernych. Ba, ludzie przyjeżdżali na nie z całej Polski! A w tej ostatniej drodze towarzyszyli mu tylko najbliżsi.

W wywiadach ks. Piotr mówił, że z Panem Bogiem lubi

komunikować się po wojskowemu. W trakcie homilii pogrzebowej poświęconej pamięci kapłana wspomniał o tym również ks. Kowalski. Zwrócił się on do zmarłego przyjaciela tymi słowami: „W jednej ze swoich ostatnich

KS.
8
PIOTR PAWLUKIEWICZ • KATARZYNA SZKARPETOWSKA • BĄDŹCIE DOBREJ MYŚLI

refleksji, kiedy gasłeś już w oczach, odniosłeś się do wojskowego porządku, powiedziałeś: «Przychodzi czas, gdy dowódca mówi: koniec walki, zdać broń, zdjąć mundur, odmaszerować». Odniosłeś to wtedy do służby kapłańskiej. I Pan Bóg dzisiaj ci mówi: «Piotrze, odłóż na półkę Pismo Święte, zdejmij stułę, odsuń mikrofon i… odmaszerować. Odmaszerować po wieczną nagrodę»”.

Ksiądz Piotr Pawlukiewicz był człowiekiem dialogu. Uwielbiał spotykać się i rozmawiać z ludźmi. Rozmawianie było jego wielką pasją jako księdza i jako człowieka, drogą do ludzkich serc.

Kilkakrotnie miałam przyjemność rozmawiać z nim w rozmównicy przy kościele Akademickim św. Anny na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Przyjmował w niej rozmówców, którzy czasami okazywali się również penitentami.

Potrafił znaleźć klucz do serc ludzi wierzących i tych, którym wiary brakowało. Do tych, którzy mieli nadzieję, i tych, którzy ją utracili. Którzy kochali i którzy z mi-

łością byli na bakier. Miał w sobie ciepło i życzliwość.

WSTĘP 9

Jego jasność umysłu dla wielu ludzi była czytelnym drogowskazem. Cierpliwy, uważnie słuchający, pomocny, zawsze taktowny – taki był i tak zostanie zapamiętany.

Książka, którą trzymasz w ręku, drogi Czytelniku, to zbiór wywiadów z bliskimi ks. Piotra, którzy opowiadają o swojej relacji z nim.

Wspomnieniami o ks. Piotrze dzielą się:

ks. Bogusław Kowalski – przyjaciel ks. Piotra, proboszcz parafii pw. Nawrócenia św. Pawła Apostoła w Warszawie;

Ewa Wiśniewska – wieloletnia współpracowniczka księdza, propagatorka jego nauczania, pomysłodawczyni i twórczyni serwisów „Kazania inne niż wszystkie” oraz

„Dopóki walczysz…” poświęconych osobie ks. Piotra;

ks. Marek Dziewiecki – doktor psychologii, autor kilkudziesięciu książek, dyrektor telefonu zaufania „Linia Braterskich Serc”.

Drugą część książki stanowi zbiór przemyśleń ks. Piotra ubranych w formę dialogu. Żeby było „po Pawlukiewi-

czowemu”. Przytoczone wypowiedzi ks. Piotra pochodzą z wybranych przeze mnie kazań wygłoszonych przez du-

chownego w tak bliskim mu kościele św. Anny.

KS.
10
PIOTR PAWLUKIEWICZ • KATARZYNA SZKARPETOWSKA • BĄDŹCIE DOBREJ MYŚLI

Listę kazań, na których podstawie zredagowałam niniej-

szą rozmowę, znajdą Państwo w bibliografii zamieszczonej na końcu książki.

Katarzyna Szkarpetowska

Jeżeli chcesz podzielić się wspomnieniami o ks. Piotrze

lub refleksjami po przeczytaniu książki, napisz do mnie:

katarzyna.szkarpetowska@wp.pl

* Wypowiedzi ks. Bogusława Kowalskiego przytoczone we Wstępie pochodzą z homilii, którą wygłosił 25.03.2020 podczas mszy świętej pogrzebowej ks. Piotra Pawlukiewicza transmitowanej przez Archidiecezję Warszawską, https://www.youtube.com/watch?v=z-Nq_F6j3Dc, ostatnia aktualizacja: 27.04.2022.

WSTĘP 11

ROZMOWY O KS. PIOTRZE PAWLUKIEWICZU

13

NIE BYŁAM GOTOWA NA JEGO ŚMIERĆ

WYWIAD Z EWĄ WIŚNIEWSKĄ

Ile lat temu poznała Pani ks. Piotra?

Z ks. Piotrem pierwszy raz spotkałam się w 2010 roku, w wakacje. Mieszkałam wtedy w Biłgoraju na Lubelszczyźnie i któregoś lipcowego, upalnego dnia wybrałam się do Warszawy, żeby z nim porozmawiać.

Co sprawiło, że poprosiła Pani księdza o rozmowę?

To był czas intensywnych zmian w moim życiu. Planowa-

łam przeprowadzkę do Warszawy, bo w październiku mia-

łam rozpocząć studia. Pomyślałam, że zapytam księdza o to, czy mogłabym od czasu do czasu do niego wpaść

i porozmawiać. Nie jechałam na to spotkanie z jakimiś szczególnymi przemyśleniami czy pytaniami dotyczącymi

wiary, one pojawiły się później. Chodziło mi o wsparcie.

42

Potrzebowałam mocnego znaku, którego w razie czego będę mogła się przytrzymać. Który będzie dla mnie w pewnym sensie punktem odniesienia, latarnią w tej wielkiej Warszawie.

Ksiądz okazał się tą latarnią?

Zdecydowanie tak, tym bardziej że problemy – nie tylko te związane z wiarą, ale życiowe – pojawiły się szybko. Powiedzieć, że wiele mu zawdzięczam, to jak nic nie powiedzieć. Takiego człowieka jak ks. Piotr spotyka się raz w ciągu całego życia, a i tak nie wszyscy mają to szczęście.

To nie był ksiądz, który mając przed sobą człowieka, spieszył się. A przynajmniej nie chciał tego robić. Z otwartością wsłuchiwał się w to, co mówi druga osoba. Nie przechodził też od razu do tematów trudnych, zawsze starał się rozluźnić atmosferę.

Czasami sprawiał wrażenie osoby chłodnej, niedostępnej – ze względu na swój wzrost, przenikliwy

Powiedzieć, że wiele mu zawdzięczam, to jak nic nie powiedzieć. Takiego człowieka jak ks. Piotr spotyka się raz w ciągu całego życia, a i tak nie wszyscy mają to szczęście.

ROZMOWY O KS. PIOTRZE PAWLUKIEWICZU 43

Czasami sprawiał wrażenie osoby chłodnej, niedostępnej – ze względu na swój wzrost, przenikliwy wzrok. Śmiałam się nieraz, że gdybym spotkała ks. Piotra o pierwszej w nocy na warszawskiej Pradze, to zapewne bym uciekła. W praktyce to był człowiek o gołębim sercu.

wzrok. Śmiałam się nieraz, że gdybym spotkała ks. Piotra o pierwszej w nocy na warszawskiej Pradze, to zapewne bym uciekła.

W praktyce to był człowiek o gołębim sercu. Po każdym spotkaniu, po każdej rozmowie z nim mia-

łam wrażenie, że przez ten czas byłam w innym świecie – lepszym, takim, w którym pierwsze skrzypce grają miłość, prawda, pokora. Jedynie w przypadku ks. Piotra miałam takie poczucie i m.in. dlatego teraz tak bardzo mi go brakuje.

Wielu ludzi myśli, że ks. Piotr, tak znany i zapracowany, był osobą, z którą trudno się umówić na spotkanie. A ksiądz tego czasu na spotkania w cztery oczy nie szczędził. Sama kilkakrotnie miałam przyjemność się o tym przekonać.

To prawda. W tygodniu ksiądz przeznaczał aż trzy popołudnia na takie indywidualne rozmowy – to były poniedziałki, soboty i niedziele. Podziwiałam go za to, że był

KS.
44
PIOTR PAWLUKIEWICZ • KATARZYNA SZKARPETOWSKA • BĄDŹCIE DOBREJ MYŚLI

w tym postanowieniu aż tak konsekwentny. Nawet jeżeli zmieniał mu się plan, np. musiał wyjechać, to jednak starał się układać grafik w taki sposób, żeby mieć czas na indywidualne spotkania z ludźmi.

Jedną z cech rozpoznawczych ks. Piotra była pokora. Ksiądz tej pokory mocno w swoim życiu pilnował. Przypomina mi się, jak opowiadał kiedyś, że będąc w seminarium, podczas zajęć z homiletyki usłyszał od wykładowcy: „Piotrze, nie szarżuj!”. I to była jedna z zasad, której trzymał się przez całe późniejsze życie – nie szarżować. Przez wiele lat współpracowała Pani z ks. Piotrem, organizowała jego konferencje, prowadziła serwisy internetowe poświęcone działalności księdza. Jak ta współpraca przebiegała?

To była czysta przyjemność. Jeżeli chodzi o organizowanie konferencji i innych wydarzeń z udziałem księdza, to one, że tak powiem, organizowały się same. Ksiądz kiedyś powiedział: „Ewa, jestem spokojny, gdy wiem, że to ty zajmujesz się organizacją. Wszystkiego dopatrzysz,

ROZMOWY O KS. PIOTRZE PAWLUKIEWICZU 45

o wszystko zadbasz”. Myślę, że powiedział te słowa, ponieważ chciał sprawić mi przyjemność. W praktyce wyglądało to tak, że ludzie bardzo chętnie przychodzili na konferencje i rekolekcje, które głosił. Wystarczyło zamieścić plakat w kilku miejscach, a potem wieść niosła się sama.

Natomiast jeżeli chodzi o współpracę na innym polu, mam na myśli prowadzenie serwisów, projektu „Kazania inne niż wszystkie” (powstał w 2014 roku) oraz „Dopóki walczysz…” (serwis powstał około 2017 roku), to tutaj trzeba już było księdza czasami mobilizować, to znaczy dzwonić, dopytywać, jakie ma plany na najbliższy czas. Myślę, że wynikało to m.in. ze wspomnianej wcześniej pokory.

Przez dziesięć lat ks. Piotr był Pani stałym kierownikiem duchowym.

Tak. I według mnie był bardzo dobrym kierownikiem duchowym. Potrafił pochwalić za dobre rzeczy, wytknąć te złe. Pokazywał, że Pan Bóg jest wymagający, ale też miłosierny. Ostatnio natknęłam się na konferencję księdza, w której podkreślał, że Kościół od wieków mówi o Bożym miłosierdziu, a my wciąż w nie powątpiewamy.

KS.
46
PIOTR PAWLUKIEWICZ • KATARZYNA SZKARPETOWSKA • BĄDŹCIE DOBREJ MYŚLI

„A przecież nie mamy nabożeństwa do pięści Pana Jezusa, tylko nabożeństwo do Serca Pana Jezusa” – mówił. Pamiętam, jak kiedyś przyszłam do księdza i oznajmiłam mu, że postanowiłam zostać wolontariuszką w hospicjum. Byłam przekonana, że pochwali mój pomysł, powie: „Świetnie!”, ale ksiądz zareagował dokładnie odwrotnie. Spojrzał na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem i powiedział: „Ewa, może najpierw zajęłabyś się swoimi problemami, a dopiero później problemami innych”. Byłam w szoku, ponieważ ksiądz sam mówił, że dobrym lekarstwem na własne kłopoty jest pomoc drugiemu człowiekowi, przekierowanie uwagi na czyjeś sprawy. Dziś oczywiście jestem mu za tamte słowa bardzo wdzięczna, było w nich wiele mądrości, ale wtedy wbiły mnie w fotel.

Lubiła Pani słuchać konferencji księdza?

Uwielbiałam! Kiedyś powiedziałam do księdza, że gdyby było potrzebne zastępstwo, to chętnie wygłoszę jakąś konferencję – pewnie nie z taką charyzmą i poczuciem humoru jak on, ale jeżeli chodzi o treść, to bezbłędnie. Podobno Albert Einstein ze swoim kierowcą zrobili któregoś razu podobny numer. Nie było wtedy jeszcze in-

ROZMOWY O KS. PIOTRZE PAWLUKIEWICZU 47

ternetu, zdjęć też nie było zbyt wiele, w związku z tym

ludzie nie kojarzyli, jak Einstein wygląda. I któregoś razu

fizyk był umówiony na wykład, pojechał na niego, ale prelekcję wygłosił jego kierowca.

Jaki ks. Piotr miał stosunek do własnego cierpienia? Bo przecież cierpiał bardzo.

Znosił je dzielnie, chociaż po ludzku to musiało być bardzo trudne. Na pewno odbył z Panem Bogiem wiele długich roz-

mów na ten temat. Pytany o chorobę, odpowiadał najczęściej:

„Pan Bóg – starszy człowiek – wie, co robi”. Myślę jednak, że to pogodzenie nie przyszło od razu, to nie było na zasadzie:

OK, Panie Boże, biorę ten krzyż na plecy bez problemu.

Cierpiał duchowo i fizycznie, nie tylko z powodu cho-

roby Parkinsona. Około 2012 roku kręgosłup dał mu się we znaki do tego stopnia, że miał nawet problemy z chodzeniem. Bolesne było dla niego to, że pod koniec życia

mówił coraz mniej wyraźnie. Że ten głos nie jest taki jak przed laty. W końcu pracował głosem przez całe życie.

KS.
48
PIOTR PAWLUKIEWICZ • KATARZYNA SZKARPETOWSKA • BĄDŹCIE DOBREJ MYŚLI

Konferencje, rekolekcje – to wszystko było oparte na głosie.

Tak. I pod koniec życia Pan Bóg mu to zabrał. Właściwie to nie wiem, czy Pan Bóg. Może po prostu choroba?

Ksiądz Piotr podkreślał, że zbyt pochopnie obwiniamy Pana Boga za cierpienie.

A skoro o cierpieniu mowa… Pewna pani opowiadała, że gdy umierała jej mama, pragnęła jakoś jej pomóc, zrobić coś dla niej, ale czuła się bezradna. Wtedy ks. Piotr zapytał: „A w czym pani chce tutaj jeszcze pomóc? Maryja też stała pod krzyżem. Stała i czuwała, nic więcej nie mogła zrobić”.

Cierpieniu często towarzyszy samotność. Myśli Pani, że ks. Piotr czuł się samotny?

Myślę, że poniekąd mogło tak być. Gdy stan zdrowia księdza znacznie się pogorszył, pomyślałam, oczywiście w dobrej wierze, że będę księdza rzadziej odwiedzać. Nie chciałam go niepokoić, zależało mi, żeby odpoczywał. Wiem, że wiele osób myślało podobnie i także odsuwało się na bok, wychodząc z założenia, że ich obecność będzie kłopotliwa.

ROZMOWY O KS. PIOTRZE PAWLUKIEWICZU 49

Takie myślenie: „Ktoś jest chory, cierpi, więc nie będę przeszkadzał”, dla nas, ludzi, jest jakoś wspólne, co wcale nie oznacza, że dobre. Dziś uważam, że właśnie trzeba było księdza odwiedzać, być przy nim i to jak najczęściej.

Oczywiście samotność jest w pewnym sensie wpisana w kapłaństwo, ale mówię o takim zwykłym, ludzkim byciu przy człowieku, który jest nam bliski.

Jak ks. Piotr rozumiał duchowość kobiety?

Z ogromnym szacunkiem wypowiadał się na temat kobiet, podkreślał naszą rolę w życiu społecznym, rodzinnym, Kościoła. Nie umniejszał roli kobiet, absolutnie. Podkreślał, że powinnyśmy być kobiece. Namawiał do chodzenia w sukienkach, do dbania o wygląd zewnętrzny.

Ksiądz mówił, że „świat jest chory na dwie choroby –wczoraj i jutro”. Jednocześnie chętnie wracał do tego, co było dawniej. Jutrem też się zajmował, chociażby w kontekście wieczności.

Tak, przywoływał tu słowa s. Emmanuel z Medjugorie.

Mówiąc o tych dwóch chorobach, ksiądz miał na myśli –

KS.
50
PIOTR PAWLUKIEWICZ • KATARZYNA SZKARPETOWSKA • BĄDŹCIE DOBREJ MYŚLI

w przypadku choroby „wczoraj” – nierozpamiętywanie przeszłości, niewracanie do niej w takim negatywnym kontekście: dawniej byłem fajny, a dziś jestem beznadziejny; kiedyś moje życie zapowiadało się ciekawie, a dziś czuję się nim rozczarowany. I podobnie w przypadku choroby, którą nazywał chorobą jutra – chodziło mu o nieodkładanie spraw, które trzeba załatwić dzisiaj, o nieprojektowanie w głowie czarnych scenariuszy. Mówił, że jeśli chcemy coś zrobić – chociażby pojednać się z kimś –to najlepszy czas, by tego dokonać, jest teraz. Nie za rok, nie za miesiąc, nawet nie za tydzień, bo nie wiadomo, czy starczy nam czasu.

Pamiętam, jak opowiadał kiedyś o dzieciach w wesołym miasteczku, które wsiadły do samochodzików. Tu kogoś uderzyły, tam skręciły, tam jeszcze chciały pojechać, po czym okazało się, że już nie pojeżdżą, bo ten na siatce wyłączył prąd.

– Jesteśmy jak te dzieci – mówił. – Myślimy, że to przełożymy, z tamtym jeszcze zaczekamy, a w pewnym momencie okazuje się, że Ten na górze wyłączył prąd.

ROZMOWY O KS. PIOTRZE PAWLUKIEWICZU 51

Kilka miesięcy przed śmiercią ks. Piotra, pod koniec listopada 2019 roku, zorganizowała Pani z myślą o nim akcję modlitewną, w którą włączyło się kilkaset osób.

Pół roku przed śmiercią ksiądz przeszedł poważną, dość inwazyjną operację w związku z chorobą Parkinsona.

Miał nadzieję, że po tej operacji będzie mógł wrócić do głoszenia, ale tak się nie stało. Któregoś razu zadzwoniłam do niego i zapytałam, jak się czuje. Odpowiedział:

„Szczerze mówiąc, nie najlepiej”. Był to dla mnie sygnał alarmowy, że naprawdę jest kiepsko, ponieważ ta odpowiedź nie była w stylu księdza.

Ksiądz pytania o zdrowie zazwyczaj zbywał albo odpowiadał: „W porządku, daję radę”. Wtedy pomyślałam, że trzeba coś dla niego zrobić. Jako że opiekę miał dobrą, zrodził się pomysł zorganizowania wsparcia modlitewnego.

W jaki sposób dowiedziała się Pani, że ksiądz nie żyje?

Obudziłam się rano i przeczytałam wiadomość SMS od kolegi. Napisał: „Ksiądz Piotr zmarł”. W pierwszej chwili nie dowierzałam. Włączyłam laptopa, aby sprawdzić, czy to rzeczywiście prawda. Informacja o śmierci księdza krążyła już w internecie. Gdy zobaczyłam, że udostępnił ją

KS.
52
PIOTR PAWLUKIEWICZ • KATARZYNA SZKARPETOWSKA • BĄDŹCIE DOBREJ MYŚLI

ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik archidiecezji warszawskiej, wiedziałam, że jest prawdziwa. Ksiądz odszedł po cichu, pokornie.

Kiedyś powiedział, że chciałby odejść z tego świata jak jego ukochana babcia – spokojnie, we śnie.

Obudziłam się rano i przeczytałam wiadomość SMS od kolegi. Napisał: „Ksiądz Piotr zmarł”. W pierwszej chwili nie dowierzałam. Włączyłam laptopa, aby sprawdzić, czy to rzeczywiście prawda. Informacja o śmierci księdza krążyła już w internecie.

I tak się stało. Myślę, że ks. Piotrowi to się po prostu należało – za to, jakim był człowiekiem. Za to, jak kochał, jak wiele dobra uczynił innym ludziom.

Co Pani czuje, gdy wraca myślami do wspomnień związanych z ks. Piotrem?

Wzruszenie, tęsknotę. Pamiętam, że gdy spotkaliśmy się po raz ostatni, ksiądz mnie pobłogosławił. Błogosławić drugiego człowieka znaczy życzyć mu wszystkiego, co najlepsze, chcieć jego dobra. I ja przez te wszystkie lata miałam głębokie poczucie, że ks. Piotr chce mojego dobra. Gdy zmarł, było mi niewyobrażalnie przykro. Nie

ROZMOWY O KS. PIOTRZE PAWLUKIEWICZU 53

byłam gotowa na jego śmierć. Po jakimś czasie jednak zdałam sobie sprawę, że my tutaj, na ziemi, rozpaczamy, a ksiądz jest już w piękniejszym świecie.

Ksiądz zawsze mnie wspierał. Po jego śmierci umówi-

łam się z nim, że forma wsparcia przechodzi na wyższy poziom. Powiedziałam: „OK, zmieniamy zasady, teraz ksiądz pomaga mi z tamtej strony”.

Pomaga?

Tak, czuję jego wsparcie. Codziennie z nim rozmawiam i wiem, że wiele osób także jest z nim na duchowych łączach.

54
KS. PIOTR PAWLUKIEWICZ • KATARZYNA SZKARPETOWSKA • BĄDŹCIE DOBREJ MYŚLI
170 Wstęp ............................................................... 7 Rozmowy o ks. Piotrze Pawlukiewiczu .....................13 Piotrek czuł ewangelicznego bluesa. Rozmowa z ks. Bogusławem Kowalskim ...............................................15 Nie byłam gotowa na jego śmierć. Rozmowa z Ewą Wiśniewską..................................................................42 Obydwaj czuliśmy, że to może być nasza ostatnia rozmowa w doczesności. Wywiad z ks. Markiem Dziewieckim......................................................55 Z kazań stworzone .......................................................69 Dopóki nie ruszysz z miejsca, nic się nie zmieni....................................71 Nie przepraszaj, że żyjesz........................................................................84 Siła człowieka pochodzi z jego wnętrza ..................................................95 Gabinet krzywych luster ........................................................................104 Prawo miłości........................................................................................ 116 Nie bój się potknąć................................................................................122 Jezus przychodzi tam, gdzie jest zapraszany ........................................132 Królewska tęsknota ...............................................................................140 Talenty chciane i niechciane .................................................................148 Strumień, który porywa.........................................................................158 Bibliografia ...............................................................168
SPIS TREŚCI
171

KS. PIOTR PAWLUKIEWICZ

KATARZYNA SZKARPETOWSKA

Ksiądz Piotr stał się dla mnie kapłanem, z którego od początku byłem dumny i którym się bardzo cieszyłem. Był dla mnie dowodem na to, że w każdych czasach ludzie chętnie korzystają z posługi kapłanów, jeśli ci okazują im serce i jeśli o pięknie chrześcijaństwa mówią w zrozumiały dla nich sposób.

Ks. Marek Dziewiecki

Powiedzieć, że wiele mu zawdzięczam, to jak nic nie powiedzieć. Takiego człowieka jak ks. Piotr spotyka się raz w ciągu całego życia, a i tak nie wszyscy mają to szczęście.

Ewa Wiśniewska

Ludzie wiedzieli, że nie muszą przed nim owijać w bawełnę, bo on sam też nie owijał. Piotrek czuł ewangelicznego bluesa. „Czuć bluesa” to było zresztą jedno z jego ulubionych powiedzeń.

Ks. Bogusław Kowalski

ISBN 978-83-66020-50-4

www.sumuswydawnictwo.pl

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.