Stefan News styczeń 2017

Page 1

STYCZEŃ 2017

STEFAN NEWS

cena 1 zł


STEFAN NEWS styczeń 2017 Powiew świeżości, czyli Koalicja Młodych str. 3 Chrześcijaństwo a inne religie str. 5 Można inaczej str. 8 Smutne życie biol-chema str. 9 Słowa rzucane na wiatr str. 11 Szepty krzyków str. 12 A gdyby tak wyeliminować te poniedziałki? str. 13 Jak przetrwać ferie? str. 15 Sudoku str. 16 Australia str. 17

1

STEFAN NEWS 2017

Kości, rzeka i cytat na miarę wieków str. 19 Niewdzięczne wynalazki str. 20 Nowy rok, nowa ja str. 21 Aktualności sportowe str. 22 Filmowe podsumowanie roku str. 23 Na pograniczu pustyni i dżungli str. 25 Wiersz str. 26 Recenzja filmu/premiery filmowe str. 27 Recenzja książki/premiery muzyczne str. 28 Anonse str. 29 Złoty Ranking Stefana str. 30


OD REDAKCJI

W

itam wszystkich poświątecznie! Mam nadzieję, że wszyscy miło spędzili ten miniony, świąteczny czas i dobrze bawili się z okazji powitania Nowego Roku (z tym 2016 coś był nie tak). Cóż mogę więcej powiedzieć. Skończył się już ten niezapomniany tygodniowy okres wypoczynku, więc przyszedł czas aby wziąć się garść i powrócić do normalności – na całe szczęście tylko na dwa tygodnie. No właśnie, pierwsze tygodnie stycznia to okres wyjątkowy. Po naszych głowach snują się jeszcze wspomnienia ubiegłego roku, ale powstają też plany na ten nowy. Tak, te słynne postanowienia, które po pewnym czasie (zazwyczaj po styczniu) gdzieś umykają i bez pożegnania wsiadają do rakiety, biorą ze sobą mopsa i toster, i odlatują w siną dal. Dlaczego tak się dzieje? Jak to zatrzymać? Wytłumaczenie jest jedno – nasz słomiany zapał nie pozwala na ich zrealizowanie, a poza tym większość z nich jest nierealna i po prostu niemożliwa do spełniania. Niestety, nie podpowiem Wam jak sobie z tym poradzić, bo sama dawno temu odpuściłam sobie składanie tych bezsensownych obietnic. Zresztą, więcej na ten temat będziecie mogli poczytać na dalszych stronach naszej gazety. A co przygotowaliśmy dla Was w tym miesiącu? Ano całkiem sporo. Tym razem podpowiemy, jak radzić sobie ze znienawidzonymi poniedziałkami i słowami rzucanymi na wiatr. Ponadto, przeprowadziliśmy aż dwa wywiady – jeden z naszymi nowymi przewodniczącymi, a drugi z ks. Niedałtowskim, który niedawno gościł w naszej szkole. Od tego miesiąca startujemy również z nową serią, pt. „trudne życie uczniów naszej szkoły”. Pierwszy artykuł będzie opowiadał o smutkach, jakich doświadcza typowy uczeń biol-chemu (mat-fiz, mat-geo i human tez nie zostaną pominięci) No i tyle, miłej lektury!

Jak przetrwać ferie?

15 Mikołaj Wszołek

Filmowe podsumowanie roku

23

Ania Skupińska

Monika Krefta

“Zekranizowana historia rodziny Beksińskich rozpoczyna się w roku 1977, gdy Tomasz Beksiński rozpoczyna samodzielne życie w Warszawie, aczkolwiek jego niepokojąca osobowość sprawia, że tzw. „pępowina” nie zostaje w porę odcięta. Tymczasem Zdzisław całkowicie poświęca się sztuce.”

Na pograniczu pustyni i dżungli

25 Redaktor Naczelna

“Nowy Rok to czas postanowień, więc czemu ferie nie mają być okresem do ich spełniania, zwłaszcza, że kiedy rozpocznie się szkoła, bardzo trudno będzie ci połączyć to z natłokiem nauki. “

Karolina Dłuska

“Ostatnie słowa piosenki odzywają się w uszach „Living there you’ll be free if you truly wish to be”. Otwieram, a raczej zamykam oczy (wyobraźni i otwieram te spoglądające na świat teraźniejszy). Wszystkie dźwięki i zapachy wracają do normalności. “

STEFAN NEWS 2017

2


#R O Z M O W A

POWIEW ŚWIEŻOŚCI, CZYLI KOALICJA MŁODYCH Jak wszyscy wiemy, w listopadzie odbyły się wybory na przewodniczącego naszej szkoły i, jak zwykle, wywołały dużo emocji. Choć wrażenia po debacie i opinie o planach wyborczych były różne, sporą przewagę w głosach uzyskała koalicja pierwszaków - Kuba Kozakiewicz i Maciek Hoffmann. Dowiedzmy się zatem czegoś więcej o Koalicji Młodych. ROZMAWIAŁA Wiktoria Lewandowska

Wiktoria Lewandowska: Czy macie już doświadczenie w takich rolach jak przewodniczący szkoły czy jest to coś zupełnie nowego? Jakub Kozakiewicz: Ja miałem już taką kadencję w gimnazjum dokładnie na tym samym stanowisku, było to gimnazjum nr 20 im. Hanzy w Gdańsku. Wydaje mi się, że zrobiłem tam bardzo dużo dobrego. Oprócz tego trzy lata byłem gospodarzem klasy, a to też daje jakiś

3

STEFAN NEWS 2017

pogląd na wszystkie organizacyjne sprawy. Maciej Hoffmann: Jeśli chodzi o takie doświadczenia to raczej ich nie miałem. Zacząłem próbować swoich sił w tym roku. Jednak, pomimo bycia przewodniczącym, staram się też bardzo angażować w inne doktryny społeczne. W.L.: Jakie macie obawy lub – wręcz przeciwnie – coś, czego się nie możecie doczekać, jeśli

chodzi o wasze nowe role? J.K.: Myślę, że na pewno nie możemy się doczekać realizacji naszych większych projektów. Te mniejsze rzeczy wpływające na życie codzienne, jak kampania społeczna czy kiermasz ciast to jest jedna kwestia, ale na pewno nie możemy się doczekać tych większych, jak Erasmus, który jest już w trakcie realizacji i właśnie ukazały się informacje na jego temat. Natomiast obaw większych nie mamy, bo nie


#R O Z M O W A ma zbyt wielu rzeczy, które mogłyby się nie udać. M.H.: Myślę, że są niepewności, ale takie czysto techniczne, które i tak w jakiś sposób uda się rozwiązać. W.L.: Jak wiadomo, wybory są większościowe, więc było grono osób, które głosowało na innych kandydatów. Jak zamierzacie sobie radzić z krytyką z ich strony? J.K.: Nigdy nie da się dogodzić wszystkim i to było od początku przez nas kalkulowane, że jeśli większość będzie za nami, to na pewno będzie też grupa osób przeciw. Ja osobiście się tym nie przejmuję i robię swoje. M.H.: Ja myślę, że kluczowa jest też współpraca z ludźmi, którzy jeszcze nie za bardzo są po naszej stronie, wysłuchanie ich i realizacja ich pomysłów na rozwój życia w szkole. W.L.: Czy jest coś takiego, co teraz wiecie, że na debacie czy podczas kampanii mogliście zrobić lepiej? J.K.: Ja nie rozmyślam nad tym, co mogłem zrobić lepiej. Bardziej staramy się skupiać na tym, co będzie i co możemy zrobić dobrego w przyszłości, mniej lub bardziej odległej. W.L.: Zamierzacie wprowadzić jakieś pomysły swoich kontrkandydatów? M.H.: Był pomysł z Instagramem i trochę nad nim myśleliśmy, ale doszliśmy do wniosku, że to chyba nie ma sensu. Nawet gdyby to miało sens, to raczej nie znalazłyby się osoby, które byłyby zainteresowane pracą nad czymś takim. Nauka i zajęcia dodatkowe zajmują każdemu znaczną ilość czasu, więc w tym wszystkim prowadzenie Instagrama nie miałoby sensu. J.K.: Zastanawialiśmy się też nad ideą nocy filmowej. To chyba tyle,

nie było nic więcej… Mieliśmy dużo inspiracji dzięki całemu planowi wyborczemu Koalicji Trzech Króli, ale jednak nic nie wybraliśmy… W.L.: To, co chcecie wprowadzić, wiemy z debaty oraz planu wyborczego. Jednak powiedzcie, nad czym prace trwają lub może co już udało się wprowadzić. J.K.: Jest naprawiony kranik. Pod koniec października odbyło się spotkanie z Majedem Tinawim. To był taki początek naszych inicjatyw. Został zorganizowany kiermasz ciast, by wspomóc pewną fundację poprzez Caritas. Jest kampania społeczna, których na pewno będzie więcej. Teraz akurat był taki ciężki moment, bo gdy ją zrobiliśmy, wszyscy już przymierzali się do wystawienia ocen. Jednak takich kampanii będzie dużo więcej. Jak już wspomniałem, program wymian uczniowskich Erasmus jest w trakcie realizacji. W grudniu została wyrażona zgoda od Pani dyrektor i dostaliśmy zielone światło. W tej chwili jesteśmy w trakcie szukania szkoły partnerskiej z Hiszpanii. Zapisy już zostały otwarte i przewidujemy, że będzie to grupa około 15 osób. Możemy też powiedzieć jeszcze nieoficjalnie, że szykujemy się do współpracy z samorządami innych szkół, między innymi z Topolówką i II LO w Gdańsku, by wspólnie tworzyć różne inicjatywy. Na razie nie możemy więcej powiedzieć. W.L.: Czy spodziewaliście się tej wygranej? J.K.: Ja nie miałem większych oczekiwań. Z jednej strony uważałem, że poszło nam dość dobrze, ponieważ wiele osób wyrażało o nas bardzo pozytywne opinie, ale z drugiej strony była jeszcze ta perspektywa, że jesteśmy uczniami klasy pierwszej, więc nikt nas nie zna. To była przewaga naszych rywali, że oni już mieli doświadczenie w działaniu i załatwianiu spraw w tej szkole,

a my musieliśmy do tego dochodzić dopiero na bieżąco. To była moja największa obawa, że ludzie postawią bardziej na swoich znajomych niż na coś nowego. W.L.: Czyli rozumiem, że ogólnie po debacie i kampanii mieliście pozytywne odczucia? J.K.: Tak, odczucia były pozytywne, ale to nie znaczy, że byliśmy pewni wygranej. M.H.: Nadal była w nas taka mała niepewność. Przyznając się otwarcie, myśleliśmy, że wygramy, ale pewności nie było, więc byliśmy zaskoczeni tą dużą przewagą. J.K.: Ta znacząca większość głosów oddanych na nas była naprawdę zaskakująca, bo aż tyle osób postanowiło nam zaufać. W.L.: I ostatnie pytanie: czy to było celowe, że wasza koalicja to mat-fiz i human jako takie zatarcie różnic tych profili? Czy po prostu chcieliście kandydować razem i tyle? J.K.: Szczerze mówiąc, poznaliśmy się dlatego, że w ogóle oboje chcieliśmy kandydować. Maciek od początku działał jako koordynator wszystkich działań polegających na integracji naszego rocznika. Ja też chciałem się wypróbować w tej szkole na tym stanowisku, więc połączyliśmy siły i udało się. M.H.: To jest bardzo ciekawe, bo znaleźliśmy się w tych wyborach w taki sposób, że Kuba do mnie podszedł na przerwie i spytał, czy nie chcę wystartować. Odpowiedziałem, że nie wiem i potem na Facebooku mnie jakoś tam namówił. Natomiast jeśli chodzi o to połączenie profili, mat-fiz i human, to przypadek. Chociaż coraz częściej ktoś do mnie podchodzi z pytaniem, dlaczego ja sam nie jestem na humanie. STEFAN NEWS 2017

4


#R O Z M O W A

CHRZEŚCIJAŃSTWO A INNE RELIGIE - wywiad z ks. Krzysztofem Niedałtowskim „Ten kubek istnieje albo ten kubek nie istnieje. Jedno z tych zdań tylko może być prawdziwe. W paradoksalnych logikach indyjskich oba te zdania mogą być prawdziwe.”

P

ROZMAWIAŁA Martyna Miłogrodzka

od koniec listopada zawiało w naszej szkole niezwykłą mieszanką kulturową. Gościliśmy u nas gdańskiego teologa, religioznawcę, rektora w kościele św. Jana - ks. Krzysztofa Niedałtowskiego. Spotkanie odbyło się pod hasłem „Chrześcijaństwo a inne religie”. Gość opowiedział nam między innymi o tym, dlaczego nie potrzebujemy reinkarnacji oraz odpowiedział na pytanie, gdzie zgubiliśmy rytuał przejścia. Do tego z chęcią zgodził się odpowiedzieć na jeszcze kilka ważnych zagadnień. Martyna Miłogrodzka: Skąd u księdza pasja do zagłębiania się w inne religie? Ksiądz jest katolikiem, chrześcijaninem. Jak to się stało, że znalazł ksiądz w sobie to zainteresowanie? Ks. Krzysztof Niedałtowski: Mnie bardzo interesuje spotkanie sztuki i religii, jak na siebie wzajemnie oddziałują. Postanowiłem, że moją pracę naukową na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim napiszę na temat sztuki buddyjskiej. Zabrałem się za studiowanie, rozeznawanie, 5

STEFAN NEWS 2017

czym jest maska rytualna, czym jest fetysz. Wydało mi się to tak ciekawe i tak tajemnicze, że postanowiłem parę lat życia temu poświęcić i tak się zaczęło. Jest to też doskonała okazja do podróżowania. Do podróżowania w miejsca, gdzie żyją wyznawcy danej religii. Do spotkania się z nimi. Jak się wchodzi do ich świątyni, to można poczuć zapach ich kadzidła. Jest to uczucie, które pamięta się do końca. Jak tylko mam chwilę wolną, to przygotowuję kolejną podróż. Z takich najbardziej fascynujących to był na pewno Kamerun i Etiopia, ale też Wietnam czy Kambodża. To jest niesamowite, gdy mogę pobyć z tamtejszymi mnichami jakiś czas w klasztorze i porozmawiać. Dopiero wtedy zaczynam rozumieć smak, zapach, duchowość tych ludzi. Moje wykłady dla studentów są wtedy zupełnie inne. Mogę im przekazać nie wiedzę teoretyczną, ale też własne doświadczenie. M.M.: Ksiądz jest podróżnikiem, który poznał już bardzo wiele religii. Gdyby tak na chwilę odstawić chrześcijaństwo, to jaka religia według księdza jest najbardziej intrygująca i warta zgłębienia?

Ks. K.N.: Myślę, że daleki buddyzm. On jest bardzo daleki kulturowo i cywilizacyjnie. Nie zdajemy sobie sprawy, że posługujemy się na co dzień logiką arystotelesowską. Czyli na przykład zasada niesprzeczności. Ten kubek istnieje albo ten kubek nie istnieje. Jedno z tych zdań tylko może być prawdziwe. W paradoksalnych logikach indyjskich oba te zdania mogą być prawdziwe. To jest niezwykle trudne, żeby przejść na ich stronę w sensie poznawczym, żeby zrozumieć to wszystko. Jednak mimo tej trudności i różnicy, interesuje mnie w buddyzmie umiejętność skupienia, umiejętność wymagania od siebie wysokich standardów moralnych. To jest naprawdę wymagająca religia. Ale ilekroć ich spotykam w różnych częściach świata, to oni są pogodni. To jest religia pokoju, dialogu, trochę też religia przyjmowania innych wyznań. Im nie przeszkadza to, że kolejnym wcieleniem buddy może być Jezus Chrystus. Sama historia buddyzmu jest fascynująca. „Budda” oznacza „przebudzony”. Okazuje się, że ich księgi buddyjskie są niesamowicie zbieżne z naszą Ewangelią. Tyle jest wartości dotyczących pokoju, solidarności, współodczuwania. Dla mnie samą przyjemnością jest spotykanie się z ludźmi z tego kręgu kulturowego. M.M.: Czy istnieje jakaś ewidentna różnica w wyznawaniu wiary w krajach europejskich, zurbanizowanych i w krajach południowo-zachodnich, prymitywnych, mniej ucywilizowanych? Czy jest różnica w intensywności wyznawania i rozumienia owej wiary? Ks. K.N.: Pewnie tak. Można zaobserwować takie prawidłowości. Jest taka nauka, która nazywa się geografią religii. Jej podstawowym pytaniem jest „Dlaczego trzy największe religie monoteistyczne


fot. Wiktoria Lewandowska

#R O Z M O W A

powstały tak blisko siebie?”. To jest też związane z warunkami klimatycznymi, jakie tam panują. Na północy Eskimosi są bardziej skupieni na walce o przetrwanie, na walce o światło i jedzenie niż na wyznawaniu wiary. Aczkolwiek oni są też bardzo religijni, bo Eskimosi mają taki specyficzny rodzaj medytacji, który polega na tym, że się siada i patrzy za ten biały horyzont, za którym nic nie ma i to dla nich jest inspiracją do modlitwy. Jednak rzeczywiście, mówiąc z własnego doświadczenia, widzę, że w krajach, gdzie jest mniej rozwinięta ta cywilizacja, gdzie ludzie mieszkają na wsi, ulicy, polu, gdzie znają się wzajemnie po imieniu, tam jest większa wrażliwość religijna. Większa skłonność do praktykowania tej religii, wspólnego

pielgrzymowania, składania ofiar. Na północy to jest trochę bardziej intelektualne, wyrozumowane, chłodniejsze. Dobrobyt jest takim faktorem, który sprawia, że ludzie nie muszą myśleć o podtrzymaniu życia i o tym, kto nam je dał i do kogo musimy się zwrócić o pomoc. Pigmej, który mieszka w Afryce, wie, że nie siejąc i nie orząc ziemi, żyje z tego, co mu daje natura. Ktoś taki wie, że jeśli upolował zwierzynę, to nie kupił jej za plastikową kartę w supermarkecie. Wie, że życie jego i jego rodziny zależy od Pana, który tę zwierzynę daje. On składa ofiarę. To poczucie zależności od Boga jest tak wyraźne, że właściwie w tych społeczeństwach afrykańskich nie ma ludzi niewierzących. Tam ateista nie ma racji bytu. My mamy plas-

tikową kartę, szynkę w folii, ciepłe mieszkanie, jednym pstryczkiem zapalamy światło i właściwie uważamy, że sami jesteśmy panami swojego życia. Podczas gdy tak samo, jak tamci Pigmeje, w całości zależymy nie od siebie. Sami wiemy, jak niewiele zależy od nas, jeśli chodzi o podtrzymanie życia, o los, który nas czeka. M.M.: Ksiądz jest katolikiem, duchownym, rektorem w kościele św. Jana. Zatem, czy jest coś takiego, że wgłębiając się w inne religie, jesteśmy w stanie wzmocnić swoją własną wiarę? Czy zgłębiając tajemnice innych religii, możemy umocnić się w naszej własnej wierze? Czy jednak to działa odwrotnie, że eksplorując inne religie, zaniedbu- >> STEFAN NEWS 2017

6


#R O Z M O W A jemy swoją własną? Ks. K.N.: To może działać w obie strony. Jak byłem mały, kontakt ze światem był mocno ograniczony, więc myślałem, że na całej Ziemi żyją tylko rzymscy katolicy i Polacy. Szybko wyszedłem z tego błędu, bo gdy zobaczyłem, że są też bardzo porządni protestanci, którzy nawet Biblię znają czasem lepiej niż my, czy też bardzo mistyczni prawosławni, to zacząłem się pytać: „No właśnie, to co z tą naszą wyjątkową, jedyną religią?”. Na razie jesteśmy w kręgu chrześcijaństwa, ale gdy zacząłem jeździć po świecie i spotykać bardzo pobożnych muzułmanów, Żydów i bardzo skupionych buddystów, to oczywiście, siłą rzeczy pojawiło się pytanie: „Co z tą jedynością i wyjątkowością naszej religii?” Tu można by nabrać zwątpień, ale jeśli się w to zagłębić, to jest dokładnie odwrotnie. Wchodząc w dialog z innymi religiami, sam odpowiadam sobie dojrzałym umysłem na te pytania, które wcześniej były przyjęte bez refleksji. Właśnie dialog i spotkanie z żywym człowiekiem, który inaczej myśli bądź też jest ateistą, jest formą drogi, która prowadzi do wybranej przez ciebie religii. Ja sam muszę sobie odpowiedzieć na moje wątpliwości i pytania, które wcześniej były przyjęte jako oczywiste, na nowo i dojrzale. Mądry ateista mówi: „Wierzę, że Boga nie ma.” Nie mówi: „Wiem, że Boga nie ma.” To jest coś, co moją tożsamość i moją wiarę zawsze pogłębia. M.M.: Statystycznie mówi się, że żaden konflikt polityczny, żadna katastrofa, żadna wojna nie pochłonęła tyle ofiar, co konflikty religijne. Pojawia się pytanie: skąd to się bierze? Jest wiele sytuacji, w których ludzie na skalę światową mają rozbieżne zdania, ale to właśnie konflikty na tle wiary są najbardziej bolesne. Dlaczego to religia jest tym czyn7

STEFAN NEWS 2017

nikiem, który tak strasznie ludzi różni? Ks. K.N.: Religia, gdyby była rozumiana źródłowo, nie różniłaby ludzi tak bardzo. Religia bywa bardzo często narzędziem propagandy, instrumentem polityków. Połączenie ze sobą emocji narodowych, politycznych, dumy, która bardzo łatwo może być nakręcona, podlane religijnym sosem, staje się mieszanką absolutnie wybuchową. Bardzo wielu przywódców politycznych zdaje sobie z tego doskonale sprawę i wykorzystuje to, i nadużywa. Tak się działo w trakcie wypraw krzyżowych, w trakcie wojen kolonialnych w Ameryce Południowej czy w trakcie wojny na Bałkanach. Jak również to, co terroryści robią dzisiaj w imię islamu jest nadużyciem. Tak samo dżihad, czyli sztandarowy przykład wojny religijnej, jest źle rozumiany. Ze źródeł Koranu wynika, że jest „wielki dżihad”, owszem, ale on oznacza wojnę z samym sobą, walkę ze swoimi słabościami. Natomiast „mały dżihad” oznacza atak na religię i wtedy jest zezwolenie na walkę, wezwanie do obrony. Niestety media utrwalają, że religia jest źródłem przemocy, co jest wielkim błędem, bo żadna religia w swoich źródłach nie zachęca do zabijania drugiego człowieka. M.M.: Na tle tego wszystkiego, co się dzisiaj dzieje, jak ważna jest tolerancja religijna? Może to jest proste pytanie, ale nie każdy się dzisiaj nad tym zastanawia i jest tego świadom. Jak ważne jest, by być dzisiaj tolerancyjnym? Ks. K.N.: Jest to bardzo ważne szczególnie w miastach, gdzie żyją wyznawcy różnych religii razem. Jeżeli pojechalibyśmy na przykład do Hamburga, to zobaczylibyśmy, że wyznawcy innych religii żyją obok siebie na jednej ulicy. W Londynie: za rogiem jest synagoga, dalej mec-

zet, a obok kościół katolicki czy anglikański. Jeśli nie byłoby podstawowego założenia „Żyj i pozwól żyć innym” albo „Bądź wyznawcą swojej religii i odnoś się z szacunkiem do wyznawców innej”, to wówczas oni wszyscy by się pozabijali. To jest podstawowe założenie, nasze wyposażenie, żeby tego drugiego nie zwalczać, bo on nie musi być wrogiem, tylko być ciekawym tego innego człowieka. On może być lustrem, w którym odbija się moja prawda. M.M.: Wiem, że ksiądz nie jest żadnym wróżbitą, ale może jest ksiądz w stanie stwierdzić, czy jest taka możliwość, by kiedykolwiek w przyszłości tolerancja religijna osiągnęła wysoki poziom? By była podstawą egzystowania i była dużo bardziej ceniona przez ludzi niż do tej pory? Ks. K.N.: To nie dotyczy tylko religii. To jest niestety również kwestia podziałów, które często są polityczne, ideologiczne i rzeczywiście wymaga to pewnego założenia wychowawczego. Zapytałem kiedyś bardzo starego Żyda: „Jaka jest szansa na pokój na Bliskim Wschodzie, czyli w Izraelu i Palestynie?” On mi odpowiedział bardzo mądrze: „Wie ksiądz, kiedy jest szansa na to? Trzy pokolenia po tym, jak w przedszkolach izraelskich przestaną uczyć dzieci, że trzeba zabić każdego Araba, bo to jest nasz śmiertelny wróg, a w przedszkolach arabskich przestanie się rozdawać komiksy i instruktarze, jak zabić Żyda.” Wtedy, trzy pokolenia później, jest szansa na to, by coś się zmieniło, ale trzeba by zacząć konsekwentnie od najmłodszego pokolenia i jeszcze kilka pokoleń musi upłynąć. Trochę po waszej stronie jest szansa i zadanie, by od najmłodszych lat uczyć się tego i nie dawać się podpuszczać dorosłym na jakieś antagonizmy, zwalczania i rzeczy, które wskazują na to, że inny to jest twój wróg. Nie wierzcie w to.


#F E L I E T O N

WOŚP - pomoc od ludzi wielu serc Co roku w okolicach stycznia, w praktycznie każdym miejscu mijają nas wolontariusze z puszką i widocznym na niej dużym, czerwonym serduszkiem. Wraz z kolejną zmianą kalendarza, wszyscy chętni mogą zyskać nowe, papierowe serce - dowód swojej hojności i chęci pomocy fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. TEKST Patrycja Żemełka

J

uż od wielu lat wśród polskiego społeczeństwa toczą się ostre i zażarte dyskusje. Czy WOŚP jest organizacją, która naprawdę pomaga ludziom? Czy jej działalność ma sens? Co tak naprawdę dzieje się z pieniędzmi wrzucanymi do puszki przez darczyńców? Gdy w styczniu 1993 roku zorganizowano pierwszą akcję świątecznej pomocy, nikt nie spodziewał

się, że spotka się ona z tak gorącym przyjęciem. Początkowo wszystkie pieniądze miały zostać przekazane dla Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, jednak wraz z ogromnym sukcesem zbiórki, dofinansowanie otrzymało wiele ośrodków kardiochirurgii dziecięcej w Polsce, co sprawiło, że Orkiestra zyskała status ogólnopolski. W związku z tym jej założyciele: Jerzy Owsiak,

Lidia Niedźwiedzka-Owsiak, Bohdan Maruszewski, Piotr Burczyński, Paweł Januszewicz, Walter Chełstowski i Beata Bethke postanowili powołać do życia Fundację, która miałaby przygotowywać podobne wydarzenie co roku. Od tego czasu WOŚP, korzystając ze swoich funduszy pochodzących ze zbiórek, sfinansował kilkadziesiąt tysięcy sztuk sprzętu do opieki medycznej, a w okresie wakacyjnym - korzystając z darowizn i wpłat sponsorów - Stację Woodstock, w czasie której promuje pierwszą pomoc oraz przestrzega przed szkodliwym działaniem narkotyków. Bezpieczeństwa całej imprezy pilnuje Pokojowy Patrol - specjalnie na tę okazję przeszkolona grupa wolontariuszy. Wbrew pozorom nie tylko szpitale i imprezy masowe są obszarem działalności Orkiestry. Powzięła się ona m.in. wyposażenia podstawówek w manekiny i przewodniki do wykonywania RKO, pomocy dla ciężarnych kobiet z cukrzycą oraz w 2003 r. założyła Uniwersytet WOŚP w Szadowie-Młyn, gdzie uczy poprawnego udzielania innym pomocy; realizuje tam też cztery programy medyczne. Nie od dziś wiadomo, że pomagać zawsze warto, dlaczego więc nie wziąć udziału w Finale Orkiestry? Wsparcie finansowe nie jest przecież jedyną formą pomocy - innym, optymalnym rozwiązaniem jest chociażby wolontariat. Jeden dzień spędzony na zbieraniu datków może zmienić życie wielu osób, które będą w stanie korzystać z urządzeń ratujących życie, kupionych z uzbieranych w ten sposób pieniędzy. Jak więc dołączyć do WOŚP-u? Wystarczy po prostu zgłosić się do jednego ze sztabów, których lista dostępna jest na internetowej stronie fundacji i w ten sposób stać się jednym z wielu ochotników na całym świecie, którzy tego jednego dnia w roku wesprą tych najbardziej potrzebujących. STEFAN NEWS 2017

8


#A R T Y K U Ł

SMUTNE ŻYCIE BIOLCHEMA Podobno istnieje kilka sposobów, żeby zmienić się w zombie. Mówią, że możesz przeobrazić się na wskutek ugryzienia lub podrapania przez innego zombie, zarazić się nieuleczalnym wirusem powstałym w wyniku niekontrolowanego eksperymentu, zostać wskrzeszonym przez samozwańczego nekromantę, ewentualnie… iść na BIOL-CHEM. TEKST & GRAFIKA Paulina Sokólska

Biol-chem w środowisku naturalnym Jak każda przypadłość, ta również ma swoje objawy. Zdarza ci się obudzić o trzeciej nad ranem zalany potem z powodu koszmaru, w którym zapomniałeś, jak przebiegają poszczególne etapy cyklu lizogenicznego wirusa? A może mijając znak drogowy informujący o dwukierunkowym ruchu na danym odcinku jezdni, zamiast zwykłych strzałek, widzisz sparowane elektrony? Jeżeli zaobserwowałeś u siebie podobne przypadłości, prawdopodobnie oznacza to, że jesteś na biol-chemie i nie ma już dla ciebie ratunku. Ponure widmo dwunastu godzin zajęć tygodniowo z profilowanych przedmiotów w planie lekcji sprawia, że zaczynasz inaczej patrzeć na świat. Nie możesz w spokoju zjeść kanapki, bo kładąc 9

STEFAN NEWS 2017

na kromkę SER, twoje myśli odpływają ku gładkiej siateczce śródplazmatycznej. Desperaci omijają nawet budki serwujące tureckie przysmaki, ponieważ Cykl Krebsa brzmi niemal identycznie, jak „cykl kebsa”. Nawet wizyta w piekarni może okazać się traumatycznym przeżyciem, gdy masz świadomość, że bagietka już nigdy nie będzie tylko pieczywem… Kolejny rodzaj smutku dopada cię w towarzystwie, gdy nikt nie rozumie twoich (he he) chemicznych żarcików. I niemal za każdym razem, kiedy jakiś opowiesz, nie ma REAKCJI. Dlatego czasem nawet nie warto się wysilać i próbować, jakby to powiedzieli nasi przyjaciele z Wielkiej Brytanii: „to tell a chemistry joke, because all good ones ARGON”. Na szczęście (lub nieszczęście), spotkania towarzyskie są dla ciebie rzadkością i zdarzają się, jak

mutacje genetyczne: bardzo rzadko. Nie pamiętasz już, co to takiego rozrywka. Jedyne krzyżówki, jakie rozwiązujesz, to te genetyczne. Wracając do domu po zajęciach, jesteś w końcu tak wyczerpany umysłowo, że nie masz ochoty nigdzie wychodzić i tylko zataczasz się, jak polip, zaś ostatnie metry do łóżka pokonujesz ruchem pełzakowatym. Są też takie dni, że nie jesteś do końca pewny, czy po ukończeniu gimnazjum podczas wyboru preferowanych szkół przypadkowo nie zaznaczyłeś „Hogwart” zamiast „V LO”, bo wiele pojęć, które musisz znać, brzmi niczym pradawne zaklęcia. Słowa takie jak „Avogadro”, „Reticulum” i „Agbacterium tumefaciens” niemal domagają się wybrzmienia przy donośnym okrzyku z uniesioną w górze różdżką. Poza tym chemia to w dużej mierze tworzenie eliksirów, a biologia


#A R T Y K U Ł – zielarstwo. W pewnym momencie uświadamiasz sobie, że ciężko jest ci nadążać za nowinkami życiowymi (w końcu, jak głoszą Złote Zasady Chemii, głowa nie śmietnik), gdyż myślami wciąż przebywasz gdzieś w odległych wodach pelagialu bądź na orbitalach atomowych. Wtedy też irytuje cię, kiedy ktoś odpisuje ci „K”, a ty akurat nie jesteś w nastroju, żeby rozmawiać o potasie. Nawet „XD” na końcu zdania nabiera nowego znaczenia, gdy, zamiast zwykłego emotikonu, widzisz oznaczenia chorób genetycznych sprzężonych z płcią. W chwilach zaćmienia nie jesteś w stanie odróżnić od siebie: garbników, gametangiogamii, gamet, glikokaliksu, glikozydów, gametofitu, gonad i gametangii. Nie wiesz już, czy to misie są polarne czy może jednak cząsteczki wody. Nie dość, że wszystko brzmi identycznie, to jeszcze niektóre nazwy wyglądają tak obco, że domagasz się przetłumaczenia ich z polskiego na nasze. Noce z Dariuszem Dopada cię to szczególne uczucie rozbawienia, kiedy po raz pierwszy widzisz na wykazie podręczników listę książek do chemii długą niczym łańcuch węglowy wyższych kwasów karboksylowych. Z trudem dostrzegasz blat biurka we własnym pokoju spod stosów ksiąg, które są dosłownie wszędzie: w plecaku, w szafkach, na podłodze… W tym ogromie notatek, które żyją własnym życiem i konkurują z tobą o siedlisko, nietrudno jest coś zgubić: kolejny wydrukowany układ okresowy, zbiór zadań Pazdro, notatki z genetyki, radość i motywację do życia… Czasami mówisz sobie „UAG!” i rzucasz to wszystko z rezygnacją do góry, żeby notatki fruwały w powietrzu, jak wielkie płaty śniegu. Po sekundzie niewysłowionej euforii uprzytamniasz sobie jednak, że przecież mu-

sisz to zdać i ze smutkiem zbierasz kartki z podłogi. Każdy, komu przyszło przez pewien czas obcować z uczniem profilu biol-chemicznego, musi zadać też to kluczowe pytanie: „Kto to jest ten cały Dariusz Witowski?”. Otóż, dla jasności: jest on bogiem wszystkich biol-chemów (królującym wraz z Pazdro na biol-chemicznym panteonie) oraz twórcą licznych zbiorów zadań w jednej osobie. Rodzice już nawet nie pytają o szczegóły, gdy mówisz im, że następną noc zamierzasz spędzić z Dariuszem. I faktycznie, bywa tak, że po północy budzisz się z policzkiem przyciśniętym do twarzowego zdjęcia twojego niekwestionowanego mistrza na okładce zbioru zadań. Na początku roku ktoś w akcie desperacji wpadł na to, by policzyć zadania, które dla nas stworzył. Później okazało się, że to był bardzo, bardzo zły pomysł… Wszakże myśl, że po zrobieniu 135 zadań wciąż masz ich przed sobą 243, nie dodaje zbyt wiele otuchy. I wiesz, co mnie boli? (hydroliza soli) To uczucie, kiedy dumny z siebie, po zrobieniu obliczeń na miarę wielkich matematyków, promieniejesz RADością niczym Maria Skłodowska-Curie, po czym sprawdzasz w odpowiedziach wynik i jakimś cudem zamiast 6, wychodzi 8,35 1023. Sprawia to, że masz ochotę zakopać się w ziemi, jak grzebiuszka ziemna i spędzić tam resztę życia, a przynajmniej przezimować do matury. Oczekiwania vs rzeczywistość Żarty słabe jak wiązania wodorowe, dziwne skojarzenia, nieprzespane noce, podręczniki jak książki telefoniczne i wieczny stan rozbawienia pomieszanego z rozpaczą, kiedy ktoś wspomina o maturze – to wszystko składa się na codzienność typowego biol-chema. Niektórzy ową klasę określają

jako „ból-chem”, gdyż w ich mniemaniu ta nazwa lepiej oddaje istotę uczuć towarzyszących uczniom. I chociaż ogrom pracy, pojęć do zapamiętania i zadań do zrobienia może przytłaczać, większość osób, które wybierały tę klasę, miała świadomość tego, że przez następne trzy lata będzie musiała zrezygnować z części przyjemności na rzecz nauki. W Internecie nie brakuje memów odzwierciedlających rozczarowanie niektórych uczniów ilością materiału. Przykładowo: zostają ze sobą zestawione dwa zdjęcia opatrzone napisem „oczekiwania” i „rzeczywistość”. Pierwsze przedstawia zaznaczanie w książce kilku najważniejszych pojęć zakreślaczem. Drugie zaś pokazuje tę samą stronę pomalowaną w całości farbą fluorescencyjną. Cóż, w przypadku biol-chemowiczów „rzeczywistość” z drugiego obrazka to również „oczekiwania”. Nie sądzę, żeby było wielu, którzy wybrali ten profil przypadkowo. Wiedzieliśmy przecież, na co się piszemy i mieliśmy świadomość, że czeka nas mnóstwo pracy. Inni ostrzegali nas przed tym, czasami kwestionowali, czy warto poświęcać tyle energii na zapamiętanie sposobów rozmnażania grzybów, ale nie udało im się odwieść nas od rzucenia tego wszystkiego i opcjonalnie wyjechania w Bieszczady. Nie brakuje takich, który twierdzą, że będąc na biol-chemie, nie można mieć dużo znajomych, snu i dobrych ocen jednocześnie. Pamiętajmy jednak, że zasady są po to, żeby je (dysocjować) i łamać. Być może, jeżeli dobrze zorganizujemy sobie czas, uda nam się zaszaleć i wydłużyć czas spania z czterech i pół godzin do pięciu! Będzie trudno, ale czy ktokolwiek obiecywał inaczej? Najważniejsze, żeby niezależnie od tego, jak ciężkie chwile nastaną, myśleć jak proton: zawsze pozytywnie!

STEFAN NEWS 2017

10


#F E L I E T O N

SŁOWA RZUCANE NA WIATR Początek roku jest dla każdego z nas czymś ważnym. Oto żegnamy poprzednie 365 dni i witamy następne. „To jest ten rok! Rok, który wszystko zmieni”! Jesteśmy pełni nadziei i sił do działania. Chcemy, by był to czas obfitujący w najznakomitsze wrażenia i przygody oraz pełen dobrych chwil. Zapał kipi z nas niemiłosiernie, a radość tryska na wszystkie strony.Niestety, tylko przez pierwszy tydzień. Potem wracamy do szarej rzeczywistości. TEKST Paulina Brzozowska

P

rawdopodobnie dla wielu z nas poprzedni rok był trudny. W szczególności dla pierwszoklasistów, którzy musieli dać z siebie wszystko, aby dostać się do wymarzonych szkół średnich. Wielu z nas zmieniło otoczenie, wyjechało z rodzinnych miast. Trzecioklasiści zmagali się z maturą oraz dostaniem na studia. U każdego w zakończonym już (całe szczęście) roku 2016 były gorsze momenty, chwile słabości, kiedy nie wiedzieliśmy, co zrobić. Chęć zapadnięcia się pod ziemię albo zostania w łóżku przed ciężkim dniem bywała nieraz bardzo kusząca. Mimo wszystko przeżyliśmy, dotarliśmy do końca bez większego szwanku, udało nam się, gratulacje my, możemy być z siebie dumni. Nowy Rok jest dobrym pretekstem, aby wziąć się w garść i zmienić coś w sobie. Zaraz po tym, kiedy świąteczna atmosfera minie i „Last Christmas” znudzi nam się do reszty, media zaczną puszczać masę reklam związanych z rzucaniem palenia oraz będzie huczało od zniżek na siłownie. Ilość tego wszystkiego będzie tak przytłaczająca, że osoby palące zaczną się zastanawiać, czy nie zerwać z nałogiem, a część społeczeństwa stwierdzi, że przez święta przytyła i czas zabrać się 11

STEFAN NEWS 2017

Zapominamy o realności. Przecież w zeszłym roku też były dobre rzeczy – coś, co nas zachwyciło, dało poczucie szczęścia. za pracę nad swoim wyglądem. Przecież zostało nam tylko kilka miesięcy do lata. Cały haczyk jest w tym, że o to właśnie mediom chodzi. Chcą przyciągnąć potencjalnych klientów. Na tym polega marketing i to wcale nie jest złe. Negatywnym czynnikiem takich działań jest jednak ludzka bezmyślność i głupota. Kupując półroczny karnet na siłownię bez jakiegokolwiek przemyślenia tej sprawy, skazujemy się na koszty oraz wyrzuty sumienia – „Dzisiaj mi się nie chce, pójdę jutro” albo „Nie mam w tym tygodniu czasu, może w następnym znajdę” i tak dalej, i tak dalej. Często stwierdzamy, że poprzedni rok był okropny i pełen porażek.

Chcemy, by ten był pełen triumfów. Zapominamy o realności. Przecież w zeszłym roku też były dobre rzeczy – coś, co nas zachwyciło, dało poczucie szczęścia. Niestety, tempo naszego życia zazwyczaj nie pozwala nam na chwilę odpoczynku, zatrzymania i przemyślenia wszystkiego. Nie możemy zarazem być pewni tego, że ten rok będzie tylko dobry. Każdemu zdarzają się porażki, a cały rok jest zbyt długi, byśmy mogli odnosić same sukcesy. Owszem, należy jak najbardziej do nich dążyć, jednak chwile smutku oraz przygnębienia i tak przyjdą. Gdyby nie porażki i momenty zwątpienia, nie bylibyśmy w stanie cieszyć się z naszych osiągnięć, nie dostawalibyśmy takiego zastrzyku energii do pracy. Pośpiech także wywiera bardzo duży wpływ na nasze plany noworoczne, a przecież okres przedświąteczny i przedsylwestrowy ma to do siebie, że każdy biega jak szalony, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Zazwyczaj nie ma czasu na chwilę oddechu, nie mówiąc już o dłuższym zastanowieniu się nad tym, co faktycznie jest dla nas najważniejsze w nadchodzącym roku. Właśnie dlatego już lepszym wyjściem jest spokojne przemyślenie tej kwestii po Nowym Roku, niż wymyślanie byle czego na pierwszego stycznia. Postanowienia noworoczne zdecydowanie mają jeden ogromny plus – przypominają nam, że warto stawiać sobie cele i dążyć do nich. Powinny jednak od początku do końca być tym, czego naprawdę pragniemy. Dążenie do sztucznie wykreowanych czy zamierzonych pod naciskiem z góry ambicji nie zawsze wychodzi ludziom na dobre. Wielu z nas nie lubi działania pod presją, wykonywania rozkazów i braku własnego zdania, a sporo postanowień stawianych sobie na Nowy Rok jest formowanych właśnie w taki sposób. Pamiętajmy o swojej odmienności i nie kierujmy się za każdym razem głosem innych.


SZEPTY KRZYKÓW Każdy z nas ma swój ulubiony film. No dobra. Może więcej niż jeden, trudno byłoby się zdecydować, prawda? Co Cię najbardziej urzeka w filmie? Jaki motyw lubisz? Jaki gatunek? Mało znam osób, które powiedziałaby, że zwracają dużą uwagę na muzykę. A wydaje mi się, że to ona gra tam jedną z najważniejszych ról. TEKST Agnieszka Oleszczak

K

iedyś słyszałam, że horror bezprzerażającego soundtracku nie byłby wcale straszny. Szczerze, skupiłam się na tym oglądając jeden z nich i jest w tym ziarnko prawdy. Zawsze w momencie „największego strachu” muzyka się wzmaga albo wydobywa z siebie jeden najbardziej wzniosły dźwięk. Co z pozostałymi filmami? Moim zdaniem ścieżka dźwiękowa dodaje wiele uroku i odpowiedniego klimatu w filmie. Kiedy oglądamy filmy akcji, donośna i energiczna muzyka w tle wzmaga naszą ciekawość i zainteresowanie sceną. Kiedy zbiera nam się na płacz, odpowiednie pianino czy skrzypce tylko pomagają wypłynąć łzom. Oczywiście nie zarzucam teraz wszystkim, że nie zwracają uwagi na instrumenty czy orkiestrę, która wywołuje wspaniałą atmosferę. Tylko, czy po obejrzeniu filmu szukamy tej muzyki i słuchamy jej z zamkniętymi oczami wyobrażając sobie sceny z filmu albo po prostu rozkoszujemy się nią? Część z nas na pewno. Chciałam zwrócić uwagę na najbardziej utalentowanych kompozytorów filmowych i serdecznie ich polecić. Wierzcie, to ogromna różnica, kiedy odtworzysz zwykłą melodię, bez słów, tylko z dźwięka-

mi pianina, skrzypiec albo całej orkiestry. Wywołuje naprawdę ogromne emocje! Jednym z takich geniuszy na pewno jest Hans Zimmer. Skomponował muzykę do wielu filmów i zdecydowanie zna się na tym. Ma własne studio, gdzie znajduje się 1.4637.584 komputerów i innych sprzętów technicznych. Spędza tam niezliczenie wiele godzin i ma ogromną wyobraźnię do tworzenia sztuki. Gorąco polecam posłuchać „Time” z „Incepcji’ (według mnie, muzyka lepsza od filmu), „Now we are free” z „Gladiatora” oraz wiele innych. Skup się na wyniosłości każdego dźwięku i zaangażowanie wielu instrumentów. Nie mogłabym pominąć Ludovica Einaudi. Specjalizuje się w delikatnym, łagodnym pianinie, ale tak pięknym, że nikt mu się nie oprze. Ludovico napisał muzykę do wszystkim znanego filmu „Nietykalni”, który był, jest i będzie wielkim przełomem. Takie utwory jak „Una mattina” czy „Fly” znalazły się właśnie w tym filmie. Innym przykładem jest „Experience”, który pochodzi z francuskiego filmu „Mama”, mało znanego, ale godnego polecenia. Opowiada on o bardzo trudnej relacji syna z mat-

ką. Jest też „I giorni”, niewykorzystany w filmie, lecz równie przepiękny. Niedawno odkryty, ale moim zdaniem równie utalentowany jest Rupert Gregson-Williams. Poznałam jego kompozycje z filmu „Przełęcz ocalonych”. Jeśli ktoś lubi tematy wojenne, to jest to naprawdę trafny film, a muzyka Ruperta powoduje, że staje się jednym z najlepszych. Moim ulubionym utworem w jego wykonaniu jest „Praying” i „I can’t hear you”. Przepiękne połączenie przeróżnych instrumentów z chórem w tle. Ciężko mi dokładnie objaśnić słowami, czym jest muzyka filmowa. W końcu na słowach się nie kończy. Są instrumenty, głosy, emocje, myśli. To jest nie do opisania, po prostu trzeba tego doświadczyć na własnej skórze. Nawet jeśli ktoś stwierdzi „ja tam wolę swoje kawałki”, wiadomo, każdy ma inny gust, ale spróbuj, daj szansę. Posłuchaj „Time”, „Praying” lub „I giorni” i zobacz, co sama melodia potrafi zdziałać, jaką ma moc, jakie ma przesłanie. Jest nie tylko świetnym dodatkiem do filmu, jest czymś więcej, każdy może zinterpretować ją inaczej, poczuć ją inaczej. Daj się ponieść melodii.

STEFAN NEWS 2017

12

www. blog.kenropens.com

#F E L I E T O N


#A R T Y K U Ł

A GDYBY TAK WYELIMINOWAĆ TE PONIEDZIAŁKI?

P

oniedziałki dla większości osób są jak cotygodniowe „piątki trzynastego”. Myślę, że w większości przypadków ten dzień wygląda tak: Jest 5.50, mój budzik postanowił zrobić strajk, a ja zaspałam. W biegu myję zęby, ubieram się, robię szybkiego koka i delikatny makijaż. Stając przed lustrem i zarzucając szalik, podziwiam piękne sińce pod oczami, którym nie pomogły nawet 13

STEFAN NEWS 2017

Najgorszy dzień tygodnia? Zdecydowanie poniedziałek. Wypadki, spóźnione autobusy, herbata na koszuli, oczko w rajstopach, zaplątane słuchawki, niezapowiedziana kartkówka z angielskiego i oczywiście budzik, który nie zadzwonił. A to wszystko wina tego jednego dnia w tygodniu, którego każdy z nas tak bardzo nie lubi. TEKST & GRAFIKA Marika Grochowska

dwie warstwy podkładu. Zatrzaskując drzwi, zdaję sobie sprawę, że klucze zostały w innej torebce. Wychodzę na ulicę i rozpoczynam spacer na pociąg. Z trudem odnajduję słuchawki na dnie torby, jak zwykle zanim je rozplączę, miną wieki. Kiedy już uradowana mogę oddzielić wtyczkę od reszty, sięgam po telefon. Jest 6.10, a ja mam 16% baterii, czyli ze słuchania muzyki nici. Zła na siebie wpy-

cham ręce do kieszeni, idę chodnikiem w stronę dworca, słuchając odgłosów samochodów. Widząc z oddali dwa żółte światełka, zaczynam biec. Zdyszana wpadam do przedziału. Nie dość, że przyjechał za wcześnie, to jeszcze nie ma miejsc do siedzenia, a po 40-minutowym spacerze i sprincie mam ochotę wypluć płuca. Zgięta wpół i oddychająca ciężko zwracam uwagę wszystkich dookoła siebie.


#A R T Y K U Ł Starsza pani obrzuca mnie pogardliwym spojrzeniem, a ja mam ochotę zapytać: ,,Pani nigdy nie zaspała, prawda?”, ale daruję sobie komentarze i skupiam się na wdechu i wydechu. Gdańsk Główny, w końcu mogę gdzieś usiąść. Potem, gdy wstaję, moje rajstopy zahaczają o śrubę w siedzeniu. Zamykam oczy, zaciskam pięści. Tylko nie oczko, błagam. To byłoby zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe, bo poleciało od uda w dół. Obciągam płaszcz i zakrywam torebką nogi, może nikt nie zauważy. W Oliwie jestem wcześniej niż zwykle. Zmarznięta wchodzę do szkoły około 7.10. Zła na zapas czasu siadam pod salą i czekam na dzwonek. Kończąc lekcje, podsumowuję zbiory dnia: jedna jedynka z angielskiego, niezapowiedziana kartkówka z historii, na którą znowu nie umiałam, brak stroju na wf. Czy przypadkiem idąc do szkoły, nie przeszłam pod drabiną albo nie rozbiłam jakiegoś lustra? Nie, to tylko ten poniedziałek. Powrotny pociąg się spóźnił, a pod domem czekam dwie godziny na tatę, nie mogąc wejść do domu z powodu braku kluczy. Nie ma co się dziwić, dlaczego właśnie tego dnia tygodnia nie lubi większość z nas. A gdyby tak wykasować poniedziałki z listy dni tygodnia? Oczywiście, że można to zrobić, i nie, nie mówię tu o braniu markera i wykreślania go z kalendarza. Więc jak to zrobić? Przede wszystkim, zastanówmy się, czy tak naprawdę w tym wszystkim chodzi o ten biedny poniedziałek? Cały problem nie siedzi w literze ,,p” ani ,,o”, również nie w sylabach ,,po” lub ,,dzia”. Sama nazwa też nie jest problemem. Dzień także nie ma znaczenia. W tym wszystkim raczej chodzi o nasze myślenie. To ono jest przyczyną tego, że nie lubimy tego dnia. Człowiek ma tendencje

do dzielenia życia na rzeczy dobre i złe. Rozpatrzmy to na przykładzie ocen. To oczywiste, że kiedy dostajesz szóstkę lub piątkę, to na twarzy masz banana, a będąc na humanie z taką oceną z matmy, to aż wysyłasz snapa, nie wierząc, że takie zdarzenie będzie miało jeszcze raz miejsce w przyszłości. Twój humor od razu staje się lepszy, a test zawiśnie na lodówce. Natomiast jak dostajesz jedynkę, to na twarzy pojawia się podkówka, a jeśli to jest twoja któraś jedynka z rzędu, to od razu zastanawiasz się, jak tu zdać semestr. Cały dzień wydaje ci się jakiś taki beznadziejny. Innym, trochę dziewczęcym, przykładem będzie makijaż. Przypuszczam, że każda z nas chce wyglądać pięknie codziennie. Lubimy mieć czas na staranne nałożenie kosmetyków na twarz, czasem potrafimy poeksperymentować z nowym lookiem i zastosować zupełnie inną technikę. Jednak są chwile, najczęściej rano przed szkołą, w których mamy dosłownie dziesięć minut na poprawienie wizerunku. Wtedy zdążymy nałożyć tylko podkład, puder, tusz do rzęs i ewentualnie róż czy bronzer. Cały dzień chodzimy niezadowolone z siebie, przeglądając się w każdym napotkanym lustrze i myśląc, że wyglądamy, jakbyśmy dopiero wstały z łóżka. Z zazdrością spoglądamy na szminkę na ustach koleżanki i zastanawiamy się, jakim cudem zdążyła rano zrobić tak idealne kreski. A gdyby tak nie oddzielać jednych sytuacji od drugich, nie dzielić chwil na dobre i złe? Gdyby tak wyeliminować te złe i zostawić tylko dobre? Sprawić, że nie będzie złych ocen, nieidealnych makijaży, spóźniających się autobusów, budziki nie będą strajkować, a w tygodniu będą tylko leniwe niedziele? To da się zrobić. Jest jedna zasada, której trzeba się trzymać. Taka mała, ale za to dużo zdziała. Wystarczy złe rzeczy

zamienić na dobre. Jakim cudem wymienić jedynkę na szóstkę, sprawić, by w rajstopach nigdy nie leciały oczka, a makijaż zawsze był perfekcyjny? Niby to niemożliwe, ale jednak wykonalne. Wystarczy pewne schematy i stereotypy trochę zmodyfikować. Makijaż, który zawsze będzie perfekcyjny. A gdyby tak zamienić ,,będzie” na ,,jest”? Nie bez powodu mówi się „im mniej, tym lepiej”. Jeśli masz czas tylko na podkład, puder i delikatny tusz na rzęsach, to twój makijaż już jest piękny. Poza tym, wypada zmienić myślenie. Musisz być pewna tego, co masz na sobie i pokazywać, że świetnie się w tym czujesz. Od razu będziesz podobała się nie tylko sobie samej, ale innym. Jedynka szóstką? Zła ocena nie powinna być w żadnym stopniu karą, tylko nagrodą. Powinna motywować cię do większego poświęcenia się nauce i szkole. Jedynka ma za zadanie ostrzegać cię, nie ma być dla ciebie karą ani porażką. Oczko w rajstopach? Widzisz, jak pani w pociągu przygląda się twojej dziurze albo złośliwa koleżanka wytyka ci ją przy wszystkich? Powiedz, że to nowy trend, zrób ich więcej, podkreślaj je i wykorzystaj do stylizacji. Obróć je w coś zamierzonego. Spraw, by wyglądały, jakby właśnie tam powinny być. Jeżeli będziemy szli tym tropem, to z łatwością uda nam się wyeliminować swoje ,,poniedziałki”. Bo życie daje nam te leniwe niedziele, uśmiech pani zza lady, pierwszy płatek śniegu w grudniu, niespóźnione autobusy, trzydzieści stopni w maju, imprezy w piątki, święta, które akurat wypadają w dzień roboczy i skrócone lekcje. Ale są jeszcze poniedziałki, kanary, ta nieszczęsna godzina 7.30, skarpetki, które jak na złość nie chcą się dopasować, łzy i oczywiście te jedynki z wypracowań. I chyba właśnie to czyni życie tak pięknym, jakim jest.

STEFAN NEWS 2017

14


#P O R A D N I K

JAK PRZETRWAĆ FERIE? Po tak upragnionej i wyczekiwanej przez wszystkich przerwie świątecznej przyszedł czas, na tą drugą, która dla wielu licealistów utraciła swoją magiczną aurę (dla mnie też). Chodzi mi tu oczywiście o ferie. Wielu z was nie zdąży już zaplanować wyjazdu na narty itp. i będzie zmuszona do pozostania w domu na dwa tygodnie. W tym poradniku znajdziecie sposoby jak ten czas spożytkować TEKST Mikołaj Wszołek

ZACZNIJ SPEŁNIAĆ POSTANOWIENIA

Nowy Rok to czas postanowień, więc czemu ferie nie mają być okresem do ich spełniania, zwłaszcza, że kiedy rozpocznie się szkoła, bardzo trudno będzie ci połączyć to z natłokiem nauki. Pamiętaj, im szybciej spełnisz postanowienie, tym szybciej będziesz miał je z głowy! Już nigdy nie będziesz czuł wyrzutów sumienia, kiedy w Sylwestra przypomnisz sobie, że w tym roku miałeś przeczytać wszystkie książki Cacao DecoMorreno i zjeść parówki randkowe „Besos”. Koniec z niespełnionymi obietnicami! ZAJMIJ SIĘ NAUKĄ!

Co ty tu jeszcze robisz? Zamiast czytać ten (słabej jakości) artykuł, powinieneś jak najszybciej chwytać za twój ukochany zbiór zadań od pana Pazdro (gorące pozdrowienia dla wszystkich biolchemów <3) i zabrać się do nauki! Nikt nie zrobi tego za ciebie, a matura zbliża się wielkimi krokami (tu z kolei pozdrawiam wszystkich maturzystów <3). Moja ukochana babcia mówiła, że im więcej się nauczysz, tym lepiej poradzisz sobie w życiu. Może to prawda, ale pamiętajcie o umiarze. Za dużo nauki też może wam zaszkodzić i zostaniecie smutnymi kujonami, gdyż zaniedbacie wszystkie znajomości, a potem będziecie obwiniać za to mnie. Więc jeżeli nie znacie granicy, pomińcie tę radę.

Magda Gessler w legandarnym stroju na premierze parówek “Besos”

Według mnie warto jest utrzymywać kontakty ze starymi znajomymi, nawet przez okres nauki trudno jest się z nimi kontaktować. W ferie wszyscy mają czas, więc jest to idealna okazja na umówienie się ze starą koleżanką z gimnazjum, której ostatnio zmarł pies i potrzebuje teraz wsparcia. Możesz też napisać do kolegi z wakacyjnego obozu, czy nie chciałby z tobą pograć w waszą ulubioną grę. Możliwości jest wiele i gdybym chciał je tu wszystkie wypisać, zająłbym całego Stefana, więc to, co i do kogo napiszecie leży w waszej mocy. Jedyne co mogę zrobić, to życzyć ci, żeby ta osoba nie zapomniała już o tobie.

ODWIEDŹ STARYCH ZNAJOMYCH

Zaletą ferii jest to, że wszyscy je kiedyś mają. Wykorzystaj to! 15

STEFAN NEWS 2017

ZOSTAŃ DZIECKIEM

Czy pamiętasz, jak wspaniale było

się dzieckiem i ile frajdy przysparzała każda walka na śnieżki i lepienie bałwana? Czemu by nie poczuć tego jeszcze raz? To, że jesteś uczniem liceum nie oznacza, że nie możesz pobawić się z młodszym rodzeństwem lub przyjaciółmi w śniegu, który musi się pojawić! Jeżeli okazałoby się, że jednak matka natura nie obdarzy nas wyczekiwanym, białym opadem, możesz wykorzystać alternatywne sposoby na przeistoczenie się w dziecko, np. obejrzenie filmu, który jak byliśmy mali zawsze nas rozweselał (ja tak miałem z „Potworami i Spółką”) lub zabawa w gry z dzieciństwa. Wybór należy do was, jednak uważam, że warto to zrobić, choćby po to, żeby zapomnieć o smutnej rzeczywistości. NIE RÓB NIC

Może zabrzmi to dziwnie, ale „nicnierobienie” to też idealny sposób na przetrwanie ferii. Wreszcie masz okazję, żeby się wyspać! Wreszcie możesz przez cały dzień leżeć i nic nie robić! Czy to nie wyjątkowe? Dla takich chwil warto żyć i powinno się z nich korzystać, kiedy tylko jest to możliwe. Przez całe 24h możesz zapomnieć o całym świecie i skupić się na oblizywaniu pojemnika po lodach. Możesz sprawić, że okres ferii zamieni się w tak błogi stan, że kontinuum czasoprzestrzenne zostanie przerwane i 2 tygodni ferii zamienią się w niecałe 4 dni! Czas dowieść, że to możliwe! Może dostaniesz za to Nobla?


#S U D O K U

www. http://darmowelamiglowki.com/

SUDOKU

STEFAN NEWS 2017

16


www. koko-gol.strefa.pl

#p o d r ó ż e

KRAINA KANGURÓW Australia to szóste największe powierzchniowo państwo świata i jedyne państwo obejmujące cały kontynent. Jej rdzennych mieszkańców nazywamy Aborygenami. TEKST Paulina Sobocińska

17

STEFAN NEWS 2017

A

ustralia jest wyjątkowym krajem, bogatym w niepowtarzalne atrakcje i cuda natury. Zanim jednak do nich przejdziemy, wypadałoby podać kilka podstawowych informacji. Australia to szóste największe powierzchniowo państwo świata i jedyne państwo obejmujące cały kontynent. Jej rdzennych mieszkańców nazywamy Aborygenami. Początkowo Australia była jedną z licznych kolonii brytyjskich, jednak w 1942 roku uzyskała niepodległość. Jej stolicą jest położona na południu kraju Canberra, a w herbie posiada kan-


#p o d r ó ż e gura i emu. Swoje pojawienie na tym ważnym państwowym symbolu zwierzęta zawdzięczają niezdolności poruszania się do tyłu. Mają reprezentować Australijczyków jako naród, który kieruje się jedynie do przodu. Jednym z najważniejszych miast Australii jest wspomniana wyżej Canberra. Licząca sobie około 380-400 tysięcy mieszkańców (dla porównania: w samym Gdańsku mieszka ponad 460 tysięcy osób) Canberra nie jest ani największym, ani najbardziej znanym miastem Australii. Dlaczego więc została stolicą? Ogłoszenie Canberry stolicą miało ukrócić spór między Sydney i Melbourne, które w XIX wieku zażarcie rywalizowały o miano stolicy. Miasto jest dobrym turystycznym wyborem dla wielbicieli historii i sztuki. W znajdującej się w nim Australijskiej Galerii Narodowej można podziwiać liczne dzieła, w tym także wystawy sztuki stworzonej przez Aborygenów. Jest to największe muzeum sztuki na terenie Australii, a wstęp do niego jest bezpłatny. W Canberze znajduje się również Australian War Memorial Museum poświęcone wszystkim działaniom zbrojnym, w których brali udział Australijczycy. Budynek sam w sobie jest wart obejrzenia, a zawarte w nim muzeum uchodzi za jedno z najbardziej znaczących w dziedzinie muzeów wojskowych. Częściej odwiedzane przez turystów jest jednak Sydney. Największe miasto Australii pochwalić się może między innymi najbardziej rozpoznawalną operą świata oraz Harbour Bridge. Zaprojektowany przez Jørna Utzona i Ove Arupa gmach Sydney Opera House jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Najwyższy punkt Harbour Bridge znajduje się 134 metry nad poziomem wody w zatoce. Osoby nieobarczone lękiem wysokości mogą skorzystać z atrakcji w postaci spaceru po głównym łuku mostu. Około 100 kilometrów od Syd-

W Australii podziwiać można nie tylko nieożywione cuda natury, ale też egzotyczne zwierzęta, takie jak emu, koale czy kangury. Na znajdującej się na południu Wyspie Kangura zobaczyć można dużą ilość tych zwierząt oraz lwów morskich, fok i wyjątkowych formacji skalnych. ney znajdują się Góry Błękitne. Olejki eteryczne, ulatniające się z porastających stoki gór lasów eukaliptusowych, nadają górom niebieskawą mgławą poświatę. By zobaczyć to zjawisko, najlepiej stać w oddaleniu co najmniej kilkuset metrów od podziwianych gór. Mniej znaną naturalną atrakcją Australii jest Jezioro Hillier. Znajdujące się na wyspie Middle położonej przy południowym brzegu Australii jezioro charakteryzuje się intensywnym jasnoróżowym kolorem. Naukowcy, mimo wielu lat badań, po dziś dzień nie ustalili, z jakiego powodu woda w tym zbiorniku przybiera taki kolor. Od niebieskich wód oceanu jezioro odgradza zaledwie wąski pas zieleni (polecam poszukać zdjęcia w internecie). Na uwagę zasługuje również Uluru. Znana także pod nazwą Ayers

Rock skała jest jedną z najważniejszych wizytówek Australii. Ten liczący 348 metrów masywny czerwony piaskowiec stanowi nie tylko atrakcję turystyczną, ale także miejsce kultu dla aborygeńskiego plemienia Anangu. Skała znajduje się w parku narodowym Uluru-Kata Tjuta w Terytorium Północnym. Turyści odwiedzający Uluru mają możliwość wspięcia się na górę, jednak odradzam korzystanie z tej sposobności. Wspinanie się na piaskowiec jest nie tylko oznaką braku poszanowania dla miejscowych tradycji i zagrożeniem dla samych turystów-zdobywców (praktycznie co roku kilka osób traci życie, próbując wejść na skałę), lecz również przyspiesza erozję piaskowca. Prawdziwe piękno Uluru dostrzegalne jest przy wschodzie i zachodzie słońca, jeśli stoi się w pewnym oddaleniu od skały. Dzięki swojej budowie geologicznej, Uluru pod wpływem zmiany oświetlenia sprawia wrażenie, jakby jej kolor ulegał zmianie. W Australii podziwiać można nie tylko nieożywione cuda natury, ale też egzotyczne zwierzęta, takie jak emu, koale czy kangury. Na znajdującej się na południu Wyspie Kangura zobaczyć można dużą ilość tych zwierząt oraz lwów morskich, fok i wyjątkowych formacji skalnych. Natomiast na północno-wschodnim brzegu Australii znajduje się Wielka Rafa Koralowa pełna rzadkich odmian ryb. Rząd Australii przykłada dużą wagę do zachowania jej fauny i flory w jak najmniej naruszonym stanie. Cały kraj usiany jest rezerwatami przyrody, parkami krajobrazowymi oraz licznymi ogrodami zoologicznymi i botanicznymi. Australia jest malowniczym, wysoko rozwiniętym krajem, który ma wiele do zaoferowania. Niestety, osoby, które zapragnęłyby ją odwiedzić, muszą liczyć się z bardzo wysokimi kosztami, nie tylko podróży, ale i utrzymania na miejscu. STEFAN NEWS 2017

18


#S T E F A N P R Z Y P O M I N A

KOŚCI, RZEKA I CYTAT NA MIARĘ WIEKÓW

Do Cezara dociera, że dalsze intrygi i przekupstwo w niczym mu już nie pomogą. Senat przegłosował jego los - pozbawił namiestnictwa Galii i chce zmusić go do przyjazdu do Rzymu. Te uchwały są równoznaczne z polityczną śmiercią Cezara. Jego jedynym wyjściem staje się zbrojna konfrontacja z Pompejuszem, póki jeszcze może liczyć na legionistów. TEKST Julia Rynkowska

Z

www.polskatimes.pl

łe wieści przynosi pretor Lucjusz Roscjusz Sabatus. Juliusz Cezar wysłuchuje tych rewelacji z kamienną twarzą, ale w pełni zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Wie, że w Rzymie ma wielu wrogów, i to wpływowych. Jeśli ma z tej sytuacji wyjść zwycięsko musi zaskoczyć swoich przeciwników. Dlatego nie może dać po sobie absolutnie nic poznać. Musi działać, i to bardzo szybko. Jeszcze przedpołudniem wydaje rozkazy. Wysyła dwie kohorty i nieco jazdy by wyruszyli na południe, w stronę granicy z Italią. Mają zatrzymać się przed graniczną rzeką

19

STEFAN NEWS 2017

Rubikon. Następnie Cezar zwołuje swoich zaufanych centurionów i setników. Poleca im wybrać najwierniejszych legionistów. Sformowany w ten sposób, doborowy oddział ma skrycie przedostać się do Ariminum - kluczowego miasta italskiego przy granicy z Galią. Oficerowie i legioniści przebierają się w cywilne ubrania, ukrywają miecze i, pojedynczo lub w niewielkich grupach, wyruszają w stronę granicy. Na miejscu mają udawać, że się nie znają i czekać, aż dołączy do nich ich wódz. Cezar, za to, przyjmuje w tym czasie rolę całkiem beztroskiego człowieka, w szampańskim nastroju.

Udaje, że nie ma zielonego pojęcia o tym, co stało się w Rzymie. Odwiedza swoich znajomych mieszkających w mieście, potem ogląda walki gladiatorów. Dyskutuje na ich temat ze swoją świtą, by następnie udać się na budowę szkoły dla młodych gladiatorów i starannie, zupełnie się nie spiesząc, ją wizytuje. Wieczorem, w licznym towarzystwie oficerów i miejscowej śmietanki, zasiada do wystawnej uczty. W połowie biesiady udaje niedysponowanego, przeprasza gości i wychodzi zgięty w pół, niby przytłoczony jakąś dolegliwością. Za drzwiami prostuje się i raźnym krokiem wychodzi na tyły domu. Tam wsiada do wynajętego przez oficerów, zaprzęgniętego w muły, wozu piekarza. Nawet gdyby ktoś go nocą dostrzegł i rozpoznał, nikomu o zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy, że właśnie rusza na Rzym. Nie jadą głównym szlakiem, tylko błądzą po bezdrożach. Oficerowie podróżują jeszcze innymi drogami - wszyscy mają spotkać się nad Rubikonem, gdzie czekają wysłane rano kohorty. Końcówkę trasy Cezar pokonuje na piechotę. Nad rzeką towarzyszą mu zaufani oficerowie, ale jego samego dopadają wątpliwości. Zaczyna się wahać, a jego przyboczni nie są pewni, czy rzeczywiście to moment słabości, czy test dla oficerów. Nikt jednak nie podtrzymuje wątpliwości wodza, więc i Cezar ostatecznie je porzuca. Nie mając czasu do stracenia, Cezar woła w końcu “Idźmy tam, dokąd nas wzywa znak i wieszcze bogów oraz niesprawiedliwość wrogów. Kości zostały rzucone”. Ostatnie słowa po łacinie brzmią “alea iacta est”, ale dziś nie możemy mieć pewności, czy Juliusz Cezar rzeczywiście je wtedy nad Rubikonem wypowiedział. Po człowieku, który pisał o sobie w trzeciej osobie można się spodziewać różnych rzeczy. Niemniej faktem jest, że Cezar przekroczył w styczniu 49 r. p. n. e. Rubikon, rozpoczynając tym samym wojnę domową.


#C I E K A W O S T K I

NIEWDZIĘCZNE WYNALAZKI Nowinki techniczne zawsze przyciągały (i nadal przyciągają) uwagę społeczeństwa. Wiele ludzi próbuje stworzyć wyjątkowe, niepowtarzalne wynalazki, żeby zrewolucjonizować świat, ale przede wszystkim, żeby zostać zapamiętanymi przez pokolenia. Niektórym się to udaje. Inni nie mają aż tyle szczęścia. Są też tacy, którzy nawet zostali zabici przez własne wynalazki. TEKST Marta Buchajewicz

Sabin Arnold von Sochocky (1883– 1929) - stworzyła farbę świecącą w ciemnościach. Udało jej się to dzięki dodaniu do farby radioaktywnego radu, przez który dostała choroby popromiennej, przez którą zmarła. Thomas Andrews (1873-1912) - był jednym z projektantów Titanica i nadzorował jego budowę. Uczestniczył także w pierwszym rejsie… Li Si ( 280 p. n. e., 208 p.n.e.) - był chińskim premierem, wymyślił formę bardzo brutalnych tortur, polegających na odcięciu pięciu fragmentów ciała: nosa, ręki, nogi, kastracji i odcięciu talii. Zginął na skutek intrygi politycznej w dokładnie ten sam sposób.

Henry Winstanley (1644–1703) - zaprojektował i zbudował pierwszą latarnię morską Eddystone. Przebywał w niej w czasie sztormu, kiedy to latarnia runęła, chowając pod gruzami swego twórcę. William Bullock (1813–1867) - stworzył maszynę do pisania dwustronnego. Podczas montażu jednej z nich maszyna spadła mu na stopę i zmiażdżyła ją. W wyniku zakażenia wynalazca poniósł śmierć. Ismail ibn Hammad al-Jawhari (XXI wiek) - jego historia jest łudząco podobna do mitu o Ikarze. Mężczyzna marzył o lataniu i za wszelką cenę chciał spełnić to marzenie. Przywiązał się za pomocą grubej liny

do dwóch drewnianych skrzydeł. Skoczył z dachu meczetu w Kazachstanie, przeleciał pewien dystans, po czym spadł i uderzył w ziemię ze śmiertelnym skutkiem. Franz Reichert (1879-1912) - był krawcem, zaprojektował własny spadochron. Swój testowy skok wykonał z Wieży Eiffla (władzom zakomunikował, że zrzuci jedynie manekina). Spadochron się nie otworzył. Henry Smolinski (1933-1973) - zaprojektował samochód latający, hybrydę Cessny i Forda Pinto. Podczas lotu próbnego skrzydła pojazdu odpadły, a twórca rozbił się o ziemię.

STEFAN NEWS 2017

20


fb.com/bardzobrzydkierysunki

#L I F E S T Y L E

NOWY ROK, NOWY JA “Postanowienia noworoczne to nie jest lista rzeczy do zrobienia. Nie umieszczajmy na niej sprzątania domu, wyprowadzania psa czy innych codziennych czynności, które powinny być normą.” TEKST Karolina Narojczyk

N

oworoczne postanowienia: Nowy rok, nowy ja! Coroczne hasło dość popularne w dniach od 1 do (średnio) 10 stycznia. Siłownie zaczynają pękać w szwach od zmobilizowanych do pracy nowych klientów, z półek znikają wszelkiego rodzaju pyszności, takie jak karob, spirulina i inne sugar-/lactose-/gluten-free rzeczy. Nie zapominajmy o Facebooku, który wypełnia się informacjami o noworocznych postanowieniach bądź podsumowaniami zeszłego roku. Wszyscy wierzą, że ten nowy będzie o wiele lepszy od poprzedniego, że zmieni nasze życie diametralnie. A gdybyśmy tak zatrzymali się chociaż na chwilę, zastanowili się tego 31 grudnia, co tak naprawdę chcielibyśmy zmienić? O ile w ogóle coś chcemy… Gdybyśmy pomyśleli, czy na naszej liście życzeń i planów na nadchodzący rok wolimy zamieścić konkrety, które naprawdę nas zadowolą czy kilka mainstreamowych podpunktów? 21

STEFAN NEWS 2017

1.Poświęć temu trochę czasu. Usiądź, zastanów się, co naprawdę przyniesie ci radość oraz co chciałbyś zmienić. Nie musisz tego wiedzieć już pierwszego dnia stycznia, równie dobrze możesz dowiedzieć się dopiero w jego ostatnich dniach. 2.Nie musisz mieć ciągnącej się kilometrami listy postanowień, bo jestem przekonana na 99%, że ich nie spełnisz. 3.Postanowienia noworoczne to nie jest lista rzeczy do zrobienia. Nie umieszczajmy na niej sprzątania domu, wyprowadzania psa czy innych codziennych czynności, które powinny być normą. 4.NIE PUBLIKUJMY naszych planów na nowy rok, gdzie tylko się da. Jest to twoja indywidualna sprawa, nie musisz się tym dzielić z całym światem, wstawiając poruszającego posta, że świąteczny cud się ziścił i zmieniasz swoje życie. Jeśli masz potrzebę podzielić się tym, spotkaj się ze znajomymi i opowiedz im o swoich przemyśleniach. 5.Pisanie noworocznych postanowień nie jest obowiązkiem. Jeśli 2016 był dla ciebie wspaniałym rokiem i nie chcesz nic zmieniać, to super! Niezmiernie się cieszę, że właśnie takie było dla ciebie te poprzednie trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Nowy rok to nie apokalipsa, nasze życie z dnia na dzień nie przewróci się tylko dlatego, że w dacie już nie napiszesz „2016 r.”, tylko „2017 r.” Zmieniać swoje życie możesz zawsze, nie musi to być pierwszy dzień stycznia czy poniedziałek.


#S P O R T

AKTUALNOŚCI SPORTOWE

TEKST Ola Golec

fb.com/przegladsportowy

G

rudzień to zimowy miesiąc, dlatego moc gorących wrażeń można przeżyć, śledząc poczynania polskich sportowców w sportach zimowych. 3 grudnia emocje sięgnęły najwyższych lotów, ponieważ po raz pierwszy w historii Polska w drużynowym konkursie skoków narciarskich zwyciężyła. Tym samym aż o 41,5 punktów wyprzedziła drużynę z Niemiec, która zeszły sezon w Pucharze Narodów zakończyła na 3. miejscu. Również szóste zawody sezonu 2016/2017 były dla Polaków bardzo szczęśliwe. Kamil Stoch po dwóch znakomitych skokach uplasował się na najwyższym stopniu podium. Na ceremonii dekoracyjnej wsparł go Maciej Kot, stojąc po jego prawej stronie i zajmując drugie miejsce w całym konkursie. Kamil Stoch w Engelbergu podczas ósmego konkursu w ramach Pucharu Świata ponownie zajął miejsce w pierwszej trójce, ustępując tylko młodemu zawodnikowi ze Słowenii, Domenowi Prevcowi. Aktualnym liderem klasyfikacji generalnej jest właśnie ten 17-letni zawodnik, którego brat, Peter Prevc, był najlepszy w zeszłym sezonie. Teraz młodszy brat idzie w ślady starszego, mając już wiele wygranych na koncie. 7 grudnia zakończyła się faza grupowa piłkarskiej Ligi Mistrzów. Pierwsze miejsce w grupie F zapewniła sobie niemiecka drużyna, Borussia Dortmund, w meczu z wicemistrzem Hiszpanii, Realem Madryt, remisując 2:2 na madryckim stadionie Santiago Bernabeu. Obie drużyny awansowały do fazy Play-Off Ligi Mistrzów. Natomiast Legia Warszawa w ostatnim meczu walczyła o

3. miejsce w grupie oznaczające równocześnie awans do Ligi Europy. Tylko zwycięstwo w meczu ze Sportingiem Lizbona dawało tenże rezultat. Po świetnym spotkaniu w wykonaniu warszawiaków udało się osiągnąć wyczekiwany cel. Mecz zakończył się wynikiem 1:0 i jedyną bramkę w 30. minucie strzelił Brazylijczyk Guilherme. Losowanie par na fazę pucharową Ligi Europy połączyło Legię z Ajaxem Amsterdam. Pierwsza runda odbędzie się 16 lutego w Warszawie. Za czasów GKS Stoczniowca Gdańsk hokej był kluczowym sportem dla Gdańska. Doping i emocje w Hali Olivia za każdym razem sięgały zenitu. W grudniu mogliśmy znowu to poczuć na turnieju Euro Ice Hockey Challenge o Puchar Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. W zawodach brały udział reprezentacje 4 krajów takich jak Polska, Korea Południowa, Ukraina i Kazachstan. Turniej trwał od 15 do 17 grudnia i codziennie rozgrywane były 2 mecze. Pierwszego dnia Polska rozegrała spotkanie z Koreą, które nie zakończyło się w regulaminowym czasie, ale 10 sekund przed końcem dogrywki. Polska reprezentacja wygrała 6:5 po wyczerpują-

cym meczu pełnym niesamowitych akcji. Drugiego dnia Polacy rozegrali mecz z drużyną z Ukrainy. Ten mecz był dla polskich zawodników - wydawałoby się - łatwiejszy, ale z pewnością równie wyczerpujący, jak ten dnia poprzedniego. Wygrana 5:1 dawała nam ogromne nadzieje na wygraną całego turnieju. Ostatnim meczem było spotkanie rozstrzygające odpowiedź na pytanie, kto zdobędzie Puchar. Drużyna reprezentacji Kazachstanu była jednym z faworytów do wygranej i potwierdziła, że to właśnie jej należy się nagroda. Po wielkiej walce z biało-czerwonymi, Kazachowie wygrali 1:2 i triumfowali. Nie zapominajmy o naszej polskiej LOTTO Ekstraklasie, w której Lechia znakomicie sobie radzi. Po 20 kolejkach jest na 2. miejscu w tabeli z dorobkiem 39 punktów. Tyle samo punktów ma drużyna plasująca się na najwyższej pozycji. Jagiellonia Białystok wygrywa z Lechią Gdańsk stosunkiem strzelonych bramek do tych straconych. 21. spotkanie gdańszczan w ramach polskiej ligi odbędzie się 12 lutego na stadionie Energa właśnie z aktualnym liderem z Białegostoku.

STEFAN NEWS 2017

22


#A R T Y K U Ł

FILMOWE PODSUMOWANIE ROKU 2016 niestety (dla niektórych nareszcie) dobiegł końca. Czas więc na podsumowanie filmowych produkcji, które podbiły serca kinomaniaków i wypełniły po brzegi sale kinowe. Co ciekawe, na uznanie zasłużyło też kilka polskich filmów, co jest dość dużym zaskoczeniem, gdyż polskie kino dotychczas przywoływało jedynie komedie romantyczne z Tomaszem Karolakiem bądź Piotrem Adamczykiem w rolach głównych. TEKST Ania Skupińska

23

STEFAN NEWS 2017

Boska Florence reż. Stephen Frears Meryl Streep jako Florence Foster Jenkins nazwana “najgorsza śpiewaczką świata”. Historia kobiety, która pomimo braku talentu, dzięki odziedziczonej fortunie „podbija” operowe sceny świata. Deadpool reż. Tim Miller Ekranizacja jednego z komiksów


#A R T Y K U Ł Marvela, gdzie Wade Wilson, kiedyś agent służb specjalnych, zostaje poddany nielegalnym eksperymentom, dzięki którym zdobywa moc samouzdrawiania. Jako „Deadpool” wyrusza, by wymierzyć sprawiedliwość temu, kto zniszczył mu życie Ostatnia Rodzina reż. Jan P. Matuszyński Zekranizowana historia rodziny Beksińskich rozpoczyna się w roku 1977, gdy Tomasz Beksiński rozpoczyna samodzielne życie w Warszawie, aczkolwiek jego niepokojąca osobowość sprawia, że tzw. „pępowina” nie zostaje w porę odcięta. Tymczasem Zdzisław całkowicie poświęca się sztuce. Jednak jak bardzo tragicznie mogą potoczyć się losy rodziny nad która ciąży fatum? Zjednoczone Stany Miłości reż. Tomasz Wasilewski 1990, rok po upadku PRL, w powietrzu nadal czuć ducha poprzedniej epoki. Cztery pozornie szczęśliwe kobiety pragną odmienić swoje życie. Świat po transformacji budzi w nich lęk, ale też stłamszone głęboko pragnienia, które nareszcie mogą być realizowane bez przeszkód.

gorzko bolesnego momentu polskiej historii - sowieckiej okupacji, a następnie narastających antypolskich nastrojach. Mimo wszystko Wołyń nie jest filmem o samej rzezi, a o mechanizmach rodzenia się zła w jego najgorszej postaci. W filmie nikt nie jest sędzią, nikt nie wskazuje winnych (choć wiadomo, po czyjej stronie leży większa wina), a jedynie ukazuje spustoszenie, które niesie ideologia. Paterson reż. Jim Jarmusch Paterson jest kierowcą miejskiego autobusu. Codziennie w czasie pracy, obserwując zachowania, wyłapuje fragmenty konwersacji i tworzy swój własny rodzaj poezji. Życie dzieli ze swoją pełna szalonych pomysłów żoną oraz grupą ekscentrycznych przyjaciół. Na skutek zabawnych zbiegów okoliczności, stoicki spokój bohatera zostanie poddany próbie. Śmietanka Towarzyska reż. W Allen Wrażliwy romantyk z Bronxu, szu-

kając szansy na karierę, jedzie do Los Angeles, gdzie podejmuje się pracy u wujka - agenta topowych gwiazd świata Hollywood. Nie wie, że nowo rozpoczęta znajomość może wywrócić jego życie do góry nogami. Manchester by the Sea reż. Keeneth Lonergan Lee Chandler jest dozorcą, stroni od ludzi. Zmuszony jest wrócić do rodzinnego miasta gdy dowiaduje się o śmierci starszego brata - Joe. Niespodziewanie dostaje pod opiekę swojego bratanka. Ten splot wydarzeń sprawi, że będzie musiał zmierzyć się z wychowaniem nastolatka, spotkaniem z była żoną oraz społecznością, która zna powody jego wyjazdu sprzed lat. Gimme Danger reż. Jim Jarmusch Iggy Pop wraz z muzykami The Stooges zdradzaja Jarmuschowi najbardziej skrywane sekrety, blaski i cienie rock’n’rollowego życia oraz wspominają największe prowokacje sprzed lat.

W TYM WYDANIU ORZYMUJECIE JEDNORAZOWY FUKSKUPON NA NIEPRZYGOTOWANIE DO JEDNEGO NACZUCZYCIELA

Bridget Jones 3 reż. Sharon Maguire Na trzecią filmowa część miłosnych zawirowań bohaterki przyszło trochę poczekać. Dziś Bridget to już całkiem inna kobieta, dobiega 50tki, idzie z duchem czasu, a zamiast pamiętnika, wszystko przechodzi przez klawiaturę jej laptopa. W rolach głównych Zellweger i Firth. Wołyń reż. W. Smarzowski Reżyser podjął się dość trudnego zadania, jakim było przedstawienie

WAŻNY DO NASTĘPNEGO WYDANIA STEFAN NEWS Uwaga: Fukskupon traci wartość poprzez PODPISANIE.

STEFAN NEWS 2017

24


#F E L I E T O N

NA POGRANICZU PUSTYNI I DŻUNGLI „Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie.” - Albert Einstein TEKST Karolina Dłuska

T

up, tup, tup. Moim zwyczajem niewyczyszczone buty rytmicznie uderzają o suchą nawierzchnię chodnika. Minął mnie zapach ciepłych bułek, co oznacza, że piekarnia już za mną i do tramwaju zostało mniej niż rzut podręcznikiem od historii. Przez tę nie całkiem fizyczną mgłę ledwo widzę źrenice tramwaju mrocznie jadącego w moją stronę. Biegnę, nie zważając na ból przypominającej o sobie kostki. Udało się – drzwi do karety otwarte, mogę wsiadać i zająć jedno z pustych miejsc tramwaju. Taka cisza, taki spokój. - Ta dzisiejsza młodzież, taka niewychowana! Tylko by zajmowała miejsca w tramwaju osobom starszym, którym przecież szacunek…. – odcinam się od gderania pani starszej, która musiała akurat mnie wybrać na ofiarę wyładowań swych niespełnionych ambicji. Zamykam oczy, nakładam słuchawki na uszy. I słucham. Nagle wszystko znika. Staruszka narzekająca na „dzisiejszą młodzież”, 25

STEFAN NEWS 2017

bloki przesuwające się w oknach tramwaju, samochody, ludzie, a nawet sam tramwaj. „We’ll begin with a spin traveling in the world of my creation” – śpiewa mi w uszach. W jednej chwili widzę morze zieleni, drzewa wysokie jak - mieszczące się tu jeszcze chwilę wcześniej - bloki, widzę kwiaty porażające barwami fascynacji, która we mnie narasta. Czuję zapach strumyka płynącego nieopodal, zapach wilgotnej i żyznej ziemi. A wróble, wykonując parabole w powietrzu, topią moje serce w euforii wizualnej. Słyszę szum topoli, buków i dębów, które zsynchronizowane tworzą melodię barw przyjemnie grającą mi w uszach. „If you want to view paradise, simply look around and view it”. Obraz się zakrzywia i zamiast buszu zauważam gliniastą drogę i małe chatki kryte strzechą. Słyszę rytmiczne dudnienie młota kowalskiego i niemal czuję pracę jego mięśni wyrobionych od kucia mieczy. Obok słyszę rżenie konia popędzanego ostrogami przez mężczyznę zakutego

w zbroję. Dopada mnie jazgot plotkowania przekupek na targu przeplatany nawoływaniem nędzarza o kromkę chleba. Przyjemny, tępy zapach stajni obciążający powietrze wsi i dawno niesprzątanej gnojówki leżącej na ulicach. Głuchy dźwięk tarczy uderzanej o tarczę, dźwięk strzały puszczanej z cięciwy. I znowu załamanie przestrzeni, dźwięku, obrazu wraz z powtarzającym się refrenem piosenki wygrywającej mi w uszach. „There is no life I know, that compares with pure imagination”. Znowu rozglądam się oczami wyobraźni i jak grom dopada mnie terkot karabinu wybrzmiewającego gdzieś z niedaleka. Widzę, jak mizerny chłopczyk, dużo młodszy niż powinien być ktoś trzymający w dłoniach karabin, chowa się za prawie doszczętnie zniszczonym truchłem kamienicy. Widzę krew zaschniętą na jego czole i czuję pot spływający mu po plecach. Bicie serca szybkością prawie dorównuje szybkości strzałów, które bezradnie biją w ścianę jego schronienia. Chłopak namierza szybko cel i strzela. Jego twarz rozświetla dawno niespotykany w takim miejscu uśmiech – trafił. Ostatnie słowa piosenki odzywają się w uszach „Living there you’ll be free if you truly wish to be”. Otwieram, a raczej zamykam oczy (wyobraźni i otwieram te spoglądające na świat teraźniejszy). Wszystkie dźwięki i zapachy wracają do normalności. Hałas silników, smród spalin, dźwięk sygnalizacji świetlnej na przejściu przed moją szkołą. Wszystko to byłoby strasznie smętne i szare. Bez wyrazu, przelane w garnku życia zwyczajnością kipiącą z niego. Bez aromatu i koloru, jak zupa z deszczu. Na szczęście istnieje jednak ta boska przyprawa, którą stwórca – jakby podnosząc krzywe w Photoshopie – oddziela nasze życie od szarości. Koloruje je. Przekraczam próg szkoły. I dzwonek śpiewa. „What you’ll find when you look into your imagination?”


#K U L T U R A

POSTANOWIENIE Za trzy minuty północ wybije i blask fajerwerków ziemię okryje. A ja nie cieszę się wcale, a wcale, bo czym ja się w nowym roku pochwalę? Że rzucam palenie? Alkohol? Używki? Toż to są plebsu tylko rozrywki, a ja do elitarnej szkoły wszak chodzę takie zabawy nie na mej drodze. To może schudnąć i zacząć ćwiczyć? Bo X-ów przed L nie mogę już zliczyć… Ale to trudne i takie nużące, i często wzbudza spojrzenia karcące, gdy taka pulchniutka osoba jak ja, szuka na siłce swojego miejsca. Będę się pocić i cała czerwienić, no ale chcę troszeczkę się zmienić, i w nowym roku mieścić się w windzie, ale to chyba raczej nie wyjdzie. Bo jestem gruba, nikt mnie nie wspiera, nie mam żadnego cool przyjaciela. Coś mi się zdaje, kiełkuje w głowie, że nic nie pomoże mojej osobie. I postanawiam zamiast tłuszczyku, polikwidować jedynki w dzienniku.

OBECNOŚĆ Z daleka patrząc na obecność twoją Bliską sercu, daleką mnie samej Uciekam wzrokiem poza horyzont I zwalniam kroku, gubię rytm Siłą trzymając serce w piersi Ażeby wraz ze wzrokiem uciec nie mogło A zdradzają mnie policzki Czerwone niczym sierpniowe maki Rozkwitające na samo brzmienie imienia twego Obędę się bez widoku splecionych dłoni Choć za ustami tęskno mi będzie Bo takie piękne słowa wypowiadały Więc uciekam, gdzie mnie wzrok poniesie By już nie musieć patrzeć na obecność twoją Do której zbliżyć się nie mogę Karolina Urbaniak

I być uczennicą, och, jakich mało, by moje liceum mnie pokochało! Anna Koczyk Z dedykacją dla zjedzonego już karpia

STEFAN NEWS 2017

26


#K U L T U R A RECENZJA FILMU

Przekręt W Antwerpii zostaje zrabowany olbrzymi diament. Franky Cztery Palce (Benicio Del Toro) leci do Nowego Jorku, by dostarczyć klejnot jednemu z tamtejszych mafijnych bossów, Aviemu (Dennis Farina). Po drodze zatrzymuje się jednak w Londynie. Tam wpada w tarapaty, a diament staje się obiektem walki sporej części przestępczego półświatka. Avi nie może pozwolić na utratę klejnotu... W międzyczasie zajmujący się nielegalnymi walkami bokserskimi Turkish (Jason Statham) oraz jego przyjaciel Tommy (Stephen Graham) podpadają niezbyt sympatycznym mafiozom. Ubijają interes z gangsterem Cegłówką (Alan Ford) – ich zawodnik ma przegrać walkę. Niestety ich jedyny pretendent do ustawionego pojedynku zostaje znokautowany przez irlandzkiego Cygana Mickeya (Brad Pitt). By uniknąć większych problemów, mężczyźni postanawiają wystawić Mickeya do walki. Obie historie splatają się, a nowych bohaterów nie brakuje. W aferę zamieszani są między innymi trzej Jamajczycy, żydowscy handlarze kosztownościami, płatny morderca i były agent KGB… Scenariuszem i reżyserią komedii kryminalnej z 2000 roku zajął się Guy Ritchie, w obu rolach sprawdza-

jąc się znakomicie. Nie gorzej poradzili sobie aktorzy, którzy są jednym z największych atutów filmu. Dobre dialogi, odpowiednio stopniowane i rozładowywane napięcie, komizm – wszystko gra tu świetnie. Film ogląda się z prawdziwą przyjemnością. „Przekręt” polecam jednak głównie fanom kryminałów, bo mimo wszystkich atutów, nie trafi raczej w każdy gust. Joanna Dardzińska

PREMIERY FILMOWE

POWIDOKI

Ostatnie z dzieł mistrza Andrzeja Wajdy, inspirowane biografią Władysława Strzemińskiego, pokazywane na takich festiwalach, jak Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto w sekcji “Mistrzowie”, czy 41. Festiwal Filmowy w Gdyni, gdzie otrzymał pozakonkursową Nagrodę Jury. Opowieść o niezwykłym artyście, który był na tyle odważny, by sprzeciwić się systemowi socrealizmu. W kinach od 13 stycznia. Weronika Dunst

27

STEFAN NEWS 2017

ELLE

Bezwzględna i bezkompromisowa szefowa świetnie prosperującej firmy staje się ofiarą. To całkowicie zmienia jej życie. Gdy dowiaduje się, kto jest sprawcą, oboje poddają się przerażającej grze, balansując na granicy kontroli. Francuska produkcja została nominowana m.in do Oscara. W kinach od 27 stycznia. Weronika Dunst


#K U L T U R A RECENZJA KSIĄŻKI

Kolejny bunt Robotów „Świetna książka. Nie sposób się od niej oderwać.” – cytat Stephena Kinga widnieje na okładce „Robokalipsy” Daniela H. Wilsona. I chociaż temat buntu robotów wydaje się być całkowicie oklepany, trudno się nie zgodzić ze słowami sławnego pisarza. Powieść, która ma doczekać się ekranizacji w najbliższych latach, jest relacją wojny ludzi ze sztuczną inteligencją stworzoną właśnie przez nich. Jeden z głównych bohaterów, Cormac Wallace, odnajduje „czarną skrzynkę” apokaliptycznych wydarzeń. Pierwszą ze scen zarejestrowanych na niej jest powstanie Archosa – sztucznej inteligencji, która, wkrótce po wielu nieudanych próbach moralizowania, wymyka się spod kontroli. Kierując się poglądem, że ludzkość, stworzona, by zabijać, zagraża rzadkiemu i cennemu życiu, postanawia uczynić sztuczną inteligencję jej następcą, pozbywając się „szkodników”. Wilson pozwala nam poznać działanie maszyn, od rozumnych decyzji po ich fizyczne możliwości. Tym samym nie pozostawia nas w niewiedzy w stosunku do ludzkich bohaterów, skupiając uwagę na obu stronach wojny, chociaż, pomimo Archosa będącego głównym władcą maszyn i wyznaczającego zadania ich wszystkich, nie było dużo interakcji z nim, co pozostawiło niedosyt wiedzy na temat, jak sadzę, jednej z najbardziej interesujących postaci. Poza tym poznajemy wiele rodzajów maszyn, które do momentu wybuchu wojny były bardzo bliskie człowiekowi, co wydaje nam się już teraz być znajome, a co dopiero za kilkadziesiąt lat. Zatem, kiedy inteligentne roboty rozpoczynają własne polowania na ludzi, pozostaje tylko kierować się wspólnym celem: zniszczyć Archosa. Dużym atutem powieści jest realizm wizji przyszłości, bliższe nam odniesienia do technologii i teraźniejszej mentalności. Nastawienie ludzi do maszyn jest różnorodne, mamy możliwość poznania wojny z różnych punktów widzenia. Od staruszka zakochanego w swojej „robociej żonie”

po małą dziewczynkę, która szybko znienawidziła maszyny, jeszcze zanim zdążyła je zrozumieć. Kolejnym plusem jest brak przytłaczających wątków romantycznych (i oby tak pozostało również w filmie), które często zdają się być nieadekwatnymi, a głównymi wydarzeniami wielu powieści tego typu. Jest to niestandardowe podejście do popularnej tematyki pozwalające nam zbliżyć się do potencjalnej wizji przyszłości, przed którą, jak wiadomo, nawet Stephen Hawking nas przestrzega. Niemniej, zainteresowanie takim czarnym scenariuszem jest widoczne i Wilson dopilnował, by je zaspokoić. W oczekiwaniu na film zapraszam do zapoznania się z tą powieścią i innymi kontekstami o podobnej tematyce, jak „Ghost In The Shell” również oczekujący hollywoodzkiej ekranizacji oraz „Dimension W” opierający się w dużej mierze na aspekcie technologii będącej nieodłącznym elementem codzienności. Julia Gwiazda

PREMIERY MUZYCZNE

13.01

6.01 Rockowy zespół You Me At Six nagrał właśnie nowy krążek. Nad „Night People” pracował m.in. Jacquire King, producent takich utworów jak “Hold Back The River”, czy “Sex On Fire”.

Weronika Dunst

13.01

“On Hold” to singiel, któremu przyszło promować najnowszą płytę The XX. Pomimo sukcesu dwóch poprzednich, które zostały sprzedane w ilości ponad 3 milionów egzemplarzy, jest to najambitniejsze osiągnięcie grupy.

Weronika Dunst

Bonobo, czyli muzyk, kompozytor, DJ i producent, słowem: człowiek orkiestra, wydaje nowy album. Krążek „Migration” to już szóste dzieło artysty, tym razem jest ono melancholijne i rozemocjonowane.

Weronika Dunst STEFAN NEWS 2017

28


#V L O L I F E

POSTANOWIENIA NOWOROCZNE

-Zacznę w końcu czytać książki!, Prezes (ten drugi) -przestanę spóźniać się na geografię, śpioch -Założę koszulkę z Małą Mi na lekcję p. prof. Sajko, Dzielny optymista ( ale w gaciach pełno - nie ma co... ) -Przestanę być twarda niczym guaz, B. -Przytulę panią Irenkę :))), Kubota -Wyrwę w końcu mojego Mateusza z 2e...., Załamana :’( -Zgłoszę się 5x do tablicy na matmie u p.prof.Węcławskiej, Macias z 2a -Spędzę mniej nocy z Dariuszem, Ból-chem -wcale nie tak stary R. jeszcze będzie mój <3, Trwała w uczuciach, Niezamloda -Przekonam Zuzixusa że lawirowanie w otchłani galerii jest do zniesienia, ja, wcale nie-Zakupoholiczka -Śmieszkowaniu nie będzie końca, Wesołe pędraki -Za rok postaram się być mniej tragiczny, Poranek 1 stycznia -Elegancko zdam maturę, Każdy trzecioklasista -Spowoduję uśmiech na twarzy pani Ireny, Uczeń -Obejrzę wszystkie memy w internecie, Znudzony piątkowicz -Zgniotę Mickiewicza w mniej niż 80 sekund, #teamSłowacki -Nie będę nic postanawiać bo jak zwykle nie wyjdzie, Typowy człowiek -Pyknę se zadanko, Matmistrz -Zjem całą chałwę na raz, Niedługo człowiek z nadwagą -Kupię kalkulator, Maciej “cieplak” Siudek -Zarobię I kupię komuś bliskiemu w prezencie mopsa :), /cousin -Przeczytam “Wichrowe Wzgórza”, wielbiciel pępka -Nie zawiodę moje mentora Pana Drzeżdżona wynikiem z matury :), Zdeterminowana Maturzystka -Wejdę we friendzone, Werter -Będę jak Witek, Grzegorz -Codziennie będę na UPie!, Kapitan UP -obejrzę wszystkie filmy o miłości z Rajanem Goslingiem w jeden weekend, zapracowana maturzystka -Nakręcę telenowelę o tym, że jest na mnie moda, Sukces -napiszę książkę, debiutancki pisarz -Dostać ocenę celującą z zachowania u kochanej p. Alicji Całej, szczurek z biol-chemu -Napiszę pracę z historii, na temat, który uważam za niepotrzebny, Bóg -Wyprostuje kiedyś włosy, Zakręcona -Nie spóźnię się na pierwszą lekcje, Zawsze spóźniona -Przeczytam w końcu wszystkie lektury, Fanka książek, które czyta z ochotą -przestanę pić alkohol (lub ograniczę to tylko do 5 razy w tygodniu), AA -poderwę Filipa IV Pięknego, największa fanka meczów matematycznych -Nie będę dokuczał redaktor naczelnej ze względu na wzrost, Ulubiony kumpel z klasy (to wspaniała informacja – przyp. redakcji) -Ogarnę swoje życie, Pierwszoklasistka -Przestane jarać bo mózg mój zryty jak chodnikowe płyty po upadku Magika, Maturzysta xd -nie chcę chudnąć, ale przydałoby się zdrowiej odżywiać ^^, Wielbicielka Słodkości -Przestanę jeść, Ta co kocha jeść -napiszę ikonę, podziwiana -Zrobię cały Aksjomat do matury, Maturzystka -Nie bede zamykała oczu po wyłączeniu budzika, Wieczna spóźnialska i miłośniczka snu 29

STEFAN NEWS 2017


#V L O L I F E

AUTOR Monika Krefta

Aplikacja miesiąca: Ściana płaczu Dwaj programiści oraz uczniowie klasy (jak można się domyślić) 3b, czyli Maciej Mionskowski i Marek Kochanowski zostali laureatami głównej nagrody w ogólnopolskim konkursie Hack Heroes! Zwycięstwo zapewniła im stworzona przez nich aplikacja „Ściana Płaczu”, jak powiedział jeden ze zwycięzców: „to aplikacja, której zadaniem jest optymalizacja i pomoc w wyszukiwaniu świadczeń medycznych, bazująca na danych udostępnianych przez NFZ”. Gratulujemy wielkiego sukcesu i życzymy kolejnych!

Ulga miesiąca: koniec 2016 Trzeba przyznać, ze 2016 nieco przegiął. Nawet bardzo. Nie można powiedzieć, że był to najgorszy rok, bo do lat 19391945 się nie umywa, ale niestety, zebrał wyjątkowo krwawe żniwo wśród znanych osób. Odeszli wielcy artyści i idole tacy jak David Bowie, Prince, Leonard Cohen, George Michael czy Carrie Fisher (lista jest oczywiście dłuższa). Pozostaje tylko mieć nadzieję, że 2017 nas trochę oszczędzi i będzie nieco spokojniejszy – nie tylko pod tym względem.

Skandal miesiąca: „blokowanie ruchu na schodach przez jakiś czelendż” Taki żarcik oczywiście (nieśmieszny). Ostatnie szkolne dni grudnia nie mogły odbyć się bez kolejnego nieoczekiwanego wydarzenia. Tym razem to ekipa TVLO postanowiła zaskoczyć wszystkich i zorganizować na parterze naszej szkoły świąteczną wersję mannequin challenge. W trakcie długiej przerwy można było zobaczyć w zamrożonym stanie m.in. elfa, anioła, dziewczynkę z zapałkami czy Jacka Frosta. Nie zabrakło również gości specjalnych, takich jak Mikołajka i św. Mikołaj, w których postacie wcielili się p.p Lechman oraz p.p. Drzeżdżon (słyszałam, ze strój pana Profesora miał specyficzny mankament, ale o tym głośno nie mówimy). Jeśli ktoś nie miał okazji zobaczyć tego na żywo, to zachęcam do obejrzenia materiału!

Trend miesiąca: test rozgrzanego noża Jeśli, ktoś nie wie o co chodzi, to już tłumaczę. Ostatnim czasem dużą furorę na Youtubie zrobiły filmy publikowane na kanale MrGear, które prezentują przecinanie różnych przedmiotów rozgrzanym do 1000 stopni nożem. Jest to wyjątkowe i niepowtarzalne doświadczenie, bo dzięki niemu można zobaczyć, jak na taki eksperyment reaguje ananas, butelka Coca-Coli czy banan. Efekty są piorunujące, no bo kto by się spodziewał, że rozgrzany metal może przypalić miejsca przecięcia. Cytując pewnego youtube’ra w wersji ocenzurowanej: „Nauka jest fenomenalna”!

Akcja miesiąca: kiermasz pierników! Podobnie jak w zeszłym roku, tak i w tym redakcja Stefan News postanowiła zorganizować kiermasz świąteczny na cele dobroczynne. Piekliśmy, dekorowaliśmy i sprzedawaliśmy, aż w końcu udało nam się zebrać całkiem pokaźną sumę pieniędzy, która z wielką przyjemnością przekazaliśmy fundacji Pomorze (tak, wiem Subi, „Pomoże” bo „g” na „ż”) Dzieciom. Z tego miejsca chciałabym podziękować wszystkim zaangażowanym, a w szczególności Beacie Roman ze szkolnego koła Caritas (to właśnie ta dziewczyna organizuje wszystkie akcje charytatywne w naszej szkole) oraz Alkowi Gałkowskiemu, który dzielnie walczył i wywalczył nam grafikę promującą :’)

Żenada miesiąca/roku: Pytanie na Śniadanie Makijaż sylwestrowy, który ma przyciągać uwagę, obiegł cały polski Internet wzdłuż i wszerz i został przy tym solidnie i zasłużenie wyśmiany. Zresztą nie jest to jedyna tegoroczna wpadka PnŚ. Program zdążył już nas uraczyć modnym makijażem na wiosnę (o co chodzi z tymi makijażami) i słynnym, niefortunnie wbitym gwoździem w dłoń pani Marzeny Rogalskiej. Ciekawi mnie tylko, na co jeszcze wpadną twórcy tej śniadaniówki. No cóż, przynajmniej jest się z czego pośmiać. Zmiana miesiąca:

Nauczyciel miesiąca: p.p. Krzysztof Rześniowiecki! Ten punkt rankingu postanowiłam poświęcić właśnie panu Profesorowi, który dba o to, aby w nasze szkolne życie nigdy nie wkradła się nuda! Jak wszyscy dobrze wiemy, wszelkie happeningi w wykonaniu klas pierwszych są dziełem właśnie pana Profesora, za co bardzo dziękujemy. Ostatnim takim wydarzeniem, które wywołało duże emocje, był koncert na auli szkoły. Mieliśmy okazje posłuchać utworów muzyki klasycznej w wykonaniu klasa 1a pod dyrygenturą pana Profesora i jak się okazało, nie potrzebowali oni do tego żadnych instrumentów. Pomysł bardzo ciekawy, widok również interesujący. Prosimy o jeszcze więcej takich akcji! Artystka miesiąca: Zuza Iwicka Nasza zdolna koleżanka, autorka wielu stefanowych okładek (tej również) oraz prac, które wielokrotnie mogliście podziwiać na łamach gazety, zaliczyła swój ilustratorski debiut! Niedawno, bowiem kilka dni przed świętami, została wydana książka z wierszami dla dzieci pt. „Sny” autorstwa Urszuli Górskiej i to właśnie na stronach tej publikacji możemy podziwiać dzieła Zuzi. Gratulujemy i mamy nadzieje, że to dopiero początek wielkiej ilustratorskiej kariery! PS Zuzia otwarta jest na wszelką współprace – możecie ją znaleźć na facebooku pod adresem facebook.com/isqaart

Mops miesiąca

STEFAN NEWS 2017

30


REDAKCJA STEFAN NEWS GRUDZIEŃ 2016 Opiekun Gazetki: p.p. Jerzy Majewski Redaktor Naczelna: Monika Krefta Zastępca Redaktor Naczelnej: Joanna Dardzińska Teksty: Paulina Brzozowska Marta Buchajewicz Joanna Dardzińska Karolina Dłuska Weronika Dunst Ola Golec Marika Grochowska Julia Gwiazda Ania Koczyk Wiktoria Lewandowska Martyna Miłogrodzka Karolina Narojczyk Agnieszka Oleszczak Julia Rynkowska Ania Skupińska Paulina Sobocińska Karolina Urbaniak Mikołaj Wszołek Patrycja Żemełka Marketing&Grafiki: Marika Grochowska Weronika Haase Mateusz Kunze Michaił Palczewski Paulina Sokólska Basia Wirska Mikołaj Wszołek Łamała: Monika Krefta Korekta: Joanna Dardzińska Julia Gwiazda Wiktoria Lewandowska Marcin Zydek Zdjęcia: Kasia Depka Prądzińska Wiktoria Lewandowska Martyna Miłogrodzka Okładkę wykonała: Zuza Iwicka

Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego numeru. „Wolnych strzelców” zapraszamy do wysyłania swoich tekstów na maila redakcji: stefan.news.vlo@gmail.com, a wszystkich do wypełniania ankiet #pozdroboxu znajdującego się w bibliotece szkolnej.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.