Okruszyna - marzec 2023

Page 1

dostrzec • przyjąć • dzielić się PRAWDĄ KRAKÓW marzec 2023 / 328

Siostra Łucja

” ...nieraz warto przestać zastanawiać się nad tym, co jeszcze możemy zrobić, a zacząć myśleć o tym, co należy przestać robić…”

~ Krzysztof Pałys OP, Ludzie 8 dnia. Autostopem do Matki Teresy/

Cukiereczki, czekolada, mięso…

Czas wielkiego Postu kojarzony jest często z momentem ascezy, wyrzeczenia i konkretnych postanowień. Całe 40 dni ”ćwiczeń duchowych”, gimnastyki w braku czegoś, odmawianiu sobie pyszności czy narzucaniu życiowych postaw, praktyk, dodatkowych modlitw. I dobrze! Bo asceza naprawdę jest w życiu potrzebna, buduje i uczy rezygnacji, umacnia i pozwala widzieć więcej. Jednak i w tym może być pewna pułapka.

Dlatego warto zadać sobie kluczowe pytanie – czy tylko przysłowiowe „cukiereczki, czekolada, mięsko” sprawiają, że czuję się dobrze, w tym Wielkim Poście, no, bo coś sobie odmówiłem/ odmówiłam? A może jest coś/ktoś w moim życiu, co niszczy moją osobistą relację z Bogiem, ale tego zupełnie nie zauważam…No właśnie!

Bardzo gorąco zachęcam siebie samą i każdego z Was do konstruktywnego i realnego spojrzenia na własne życie i odkrycia tego, jak chce przeżyć te 40 dni i naprawdę spotkać się na końcu tego czasu ze Zmartwychwstałym!

Może okazać się, że to wcale nie będzie czas, podczas którego coś sobie narzucę, jako „dodatkowe”, ale może właśnie ujmę, odetnę, zostawię.

W takich momentach okazuje się, na ile potrafimy nie żyć schematami, utrwalonymi tradycjami (także dobrymi), ale budować żywą relację z Bogiem, samym sobą i drugim człowiekiem.

Zostawiam i siebie i Was ze słowami Ojca Krzysztofa Pałysa, dominikanina: ”...nieraz warto przestać zastanawiać się nad tym, co jeszcze możemy zrobić, a zacząć myśleć o tym, co należy przestać robić…”

2 Okruszyna

B óg mówi

Siostra Nikolina

" « A był obowiązany uwalniać im jednego na święta». Zawołali więc wszyscy razem: «Strać Tego, a uwolnij nam Barabasza!» Był on wtrącony do więzienia za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: «Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!» Zapytał ich po raz trzeci: «Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię». Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę." Łk 23, 17-25

Kiedy czytam ten fragment przeraża mnie zawsze nasza ludzka przewrotność. Rozpoczęliśmy święty czas Wielkiego Postu. Czas, w którym rozważamy tajemnicę męki i śmierci Jezusa, aby przemieniając swoje serca wejść w radość paschalną.

Rozważny dziś fragment Ewangelii św. Łukasza, to ostatni moment przed Drogą Krzyżową. Piłat, przed którego sąd trafił Jezus, ma wydać wyrok odnośnie Oskarżonego. Kiedy czytałam i rozważałam ten fragment, za każdym razem zatrzymywała mnie postawa Piłata. Gdy przyprowadzili Chrystusa do niego na przesłuchanie, oskarżając Go o podburzanie tłumów, niepłacenie podatków i nazywanie siebie Mesjaszem- Królem, Piłat zapytał Jezusa czy nim jest. Gdy usłyszał twierdzącą odpowiedź, powiedział „NIE ZNAJDUJĘ ŻADNEJ WINY W TYM CZŁOWIEKU” i odesłał Jezusa do Heroda, który wzgardził Jezusem, gdy On nie odpowiadał na jego pytania i nie czynił oczekiwanych znaków. Wtedy ponownie Jezus trafił przed Piłata, który jeszcze raz powtórzył, że NIE ZNAJDUJE WINY w Jezusie. Wskazał również, że za winnego zarzutów nie uważa Go też Herod, bo odesłał Go do Piłata.

Możemy przypuszczać, że Piłat nie chciał zabijać Jezusa. Chciał Go wychłostać i uwolnić. Dlatego kierowany prawem, które nakazywało mu przed Paschą uwolnić jednego z więźniów, stawia przed tłumem Jezusa i Barabasza (rozbójnika

4 Okruszyna

i mordercę). Tłum jednak domagał się Jego śmierci.

I co robi Piłat? Ulega presji tłumu. Ulega ich pełnemu nienawiści krzykowi. Pewnie boi się rozruchów. W Ewangelii św. Jana czytamy, że Piłat po rozmowie z Jezusem chciał Go uwolnić, jednak Żydzi powiedzieli „«Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi»” J 19,12

Czy poza lękiem przed tłumem bał się również utraty stanowiska? Wrogości ze strony Cezara? Konsekwencji?

To takie nasze, takie bardzo ludzie. Jak często zdarza nam się ulegać innym. Jak łatwo rezygnujemy ze swoich przekonań, wartości, ideałów, które nie podobają się innym tylko po to, żeby się nie narazić, żeby nie stracić w oczach innych, żeby mieć „święty spokój”, który najczęściej nie ma nic wspólnego ze spokojem i pokojem, którego pragniemy w sercach.

Piłat wydał Jezusa, mimo że, jak sam mówił NIE ZNAJDOWAŁ W NIM ŻADNEJ WINY. Straszne to. Zatrzymajmy się nad tym fragmentem myśląc o tym, czy i my nie wydajemy: innych ludzi, swoich wartości, może i swojej wiary?… czy nie wydajemy na śmierć swojego Pana, Jezusa Chrystusa odrzucając Jego drogę w lęku przed utratą czegokolwiek w oczach innych? Nie bójmy się być wiernymi Bogu i swoim wartościom. Nie bójmy się być sobą w życiu, które mamy. Bo mamy je jedno. I tylko żyjąc w prawdzie i w zgodzie z własnym sumieniem przeżyjemy je w sposób piękny.

Okruszyna 5

Duchowość Dominikańska

„Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” /J 15,5/

Każdy chrześcijanin zobowiązany jest przez Chrzest Święty do życia we wspólnocie Kościoła i spełniania dobrych uczynków. Chrzest czyni nas „żywymi kamieniami”. Stając się członkiem Kościoła, ochrzczony nie należy już do samego siebie, ale do Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał (KKK 1269). Ochrzczony jest jak wszczepiona w winny krzew latorośl. Tylko Ci, którzy trwają w krzewie winnym mogą przynosić owoce na wieki. Trwać w Jezusie oznacza pozwolić się przenikać przez Jego ducha i miłość. Z tego trwania wynika głęboka zażyłość i wzajemność relacji. Latorośl czerpie soki z krzewu winnego. Uczeń Jezusa czerpie soki od Jezusa.

Przypowieść mocno podkreśla również rolę rolnika – Boga, który przycina krzew, oczyszcza. Jest to bolesne, ale konieczne, by szczep odnawiał się i przynosił owoce. Chęć przynoszenia owocu bez przynależności do krzewu jest zwyczajną iluzją: beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15, 5).

Bóg (ogrodnik) oczekuje owoców. Szczep winny powinien przynosić

6 Okruszyna

owoce szlachetne, które stają się dobrym winem. Męka i śmierć Jezusa i jej owoc – miłość – są nowym kosztownym winem podawanym na uczcie weselnej Boga z ludźmi (Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu).

Jezus oczekuje od swoich uczniów podobnego owocu przyjaźni. Tym owocem jest wierność przykazaniom i miłość, która oczyszcza się przez krzyż: Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości (J 15, 9n).

Trwanie w Jezusie zewnętrzne, bez głębszej relacji nie przynosi owoców.  Można być w ciele Chrystusa, którym jest Kościół, czerpać jego soki, korzystać ze słowa Bożego, sakramentów, życia wspólnotowego, a nie przynosić owoców. Są osoby, które przynależą do wspólnoty Kościoła (czy lokalnej) formalnie. Korzystają z wszystkich praw związanych z życiem wspólnoty. Natomiast nie wykazują żadnej zdolności kreatywnej, nie angażują się w życie wspólnoty, żyją w niej, ale nie tworzą jej.

Ewangeliczny obraz krzewu winnego odpowiada obrazowi, jaki Pan Bóg przedstawił Świętej Katarzynie. Święta Katarzyna słyszy od Ojca, że Jego Syn jest MOSTEM, łączącym ziemię z niebem. Momentem rozpoczęcia budowy mostu było poczęcie w łonie Maryi, a zakończyła się ona w momencie Męki Śmierci i zmartwychwstania. Kamienie, które składają się na konstrukcję mostu to kamienie cnót spajane przez krew Jezusa Chrystusa przelaną podczas Męki. Droga jaką wierzący przechodzi jest „wzbogacona” o duchowy napój i pokarm „Ciało i Krew Pańską. Na końcu mostu znajduje się brama, przez którą każdy musi przejść. Jezus Chrystus, jako Droga, Prawda i Życie jest Tym, który prowadzi do obiecanej ojczyzny w niebie. Podążający za Prawdą stają się dziećmi prawdy. „ Ci, którzy idą tą drogą, są dziećmi prawdy, bo idą za Prawdą, i przechodzą przez bramę prawdy i znajdują się zjednoczeni we Mnie z tym, który jest droga i bramą, Synem moim, Prawdą wieczną, oceanem pokoju. Kto schodzi z tej drogi, idzie dołem przez rzekę. Droga ta zbudowana nie z kamieni, lecz z wody. Ponieważ woda nie ma żadnej stałości, kto na nią wstąpi, musi utonąć.

Droga bez Jezusa to droga niebezpieczna, to droga bez pomocy i oparcia. Woda to wszystkie ziemskie rzeczy, które zasłaniają nam Boga. Rzeczy, które mogą nas łatwo i skutecznie pochłonąć. Bądźmy uważni byśmy sami nie dali się ogarnąć falom zamętu, bogactwa, przyjemności i egoizmu.

Okruszyna 7

Misja Zgromadzenia

Siostra Wojciecha

W tym roku mija 10 lat, odkąd rozpoczęłam moją stałą posługę w Kościele jako organistka. To dobry czas na zrobienie małego podsumowania.

Muzyka jest i zawsze była dla mnie szczególnym językiem ukazującym piękno i dobroć Boga. Ona porusza serce człowieka i budzi w nim tęsknotę za tym, co dobre, a ostatecznie za Tym, który jest Dobry.

Posługa muzyka kościelnego jest dla mnie szczególna, ponieważ odnosi się ona do liturgii, w której razem z Chrystusem oddajemy cześć Bogu. Muzyka w liturgii nie jest dodatkiem, ale, jak mówią dokumenty Kościoła, stanowi jej integralną część.

8 Okruszyna

To oznacza, że muzyk kościelny powinien wciąż wsłuchiwać się w głos Kościoła – w teksty liturgiczne przewidziane na dany dzień. To uczy pokory i posłuszeństwa, ale też pobudza do kreatywności i poszukiwań nowych pieśni, które pełniej wyrażą daną treść.

Wsłuchiwanie się w głos Kościoła jest też słuchaniem wspólnoty, do której jestem posłana. Przez 7 lat grałam w Warszawie. Przeżyłam spore zaskoczenie, gdy pewnego razu zaintonowałam jedną, znaną pieśń, i nikt nie śpiewał. Po chwili włączył się ksiądz i zaczął śpiewać kolejną zwrotkę na zupełnie inną melodię. Wtedy ludzie podjęli śpiew. Teraz jestem w Bobowej i tu również często pytam ludzi, jak śpiewają różne pieśni. Jest to dla mnie okazja do poznania tradycji i pobożności różnych regionów. To piękne bogactwo, a moim zadaniem jest je zachowywać i podtrzymywać.

Gdybym miała powiedzieć, co stanowi trudność w tej posłudze, na pewno mogłabym wskazać na rutynę. Dwie, trzy, czy nawet cztery Msze Święte w ciągu dnia (w Warszawie każdego dnia tygodnia

grałam zazwyczaj podczas 3 – 4 Mszy Świętych) to dość sporo, jeśli przełożymy to na skalę całego roku. Do tego dochodzi 5 lub 6 Mszy Świętych w niedziele, oraz różne nabożeństwa. Eucharystia może wtedy łatwo spowszednieć. Dlatego tak ważne jest ożywianie wciąż w sobie wiary w rzeczywistą obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie i osobista modlitwa.

Bardzo kocham to, co robię. Oczywiście, szczególnie podczas Świąt przychodzi zmęczenie, ale większa jest radość i szczęście. Pytam siebie wtedy: co innego mogę robić w Święta będąc siostrą zakonną, jak nie chwalić mojego Pana i być z Nim?

Proszę Was bardzo o modlitwę, aby to co robię pomagało innym odkrywać Boga i mnie samą prowadziło wciąż do Niego.

Okruszyna 9

Śladami Miłości

Boski środek

„On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, alewszystkich doprowadzić do nawrócenia.” ~ 2 P 3,9

Zegar naszego życia wciąż wybija następne godziny. Codzienność staje się niezauważalnie codzienna. Gonimy za śmiercią czy uciekamy przed życiem? Z tego co pamiętam, Roman Brandstaetter w jednym ze swoich dzieł pisze, że Rubikon przepływa przez nas. Co się w nas rodzi, gdy myślimy o śmierci? Czy dziś kochamy tak, jakby miałby być to nasz ostatni dzień?

Różne są zakończenia życiowych pielgrzymek. I choć wiele zależy od naszego codziennego bycia, to jednak sam moment odejścia zawsze pozostaje tajemnicą znaną jedynie Bogu. Nie ma też śmierci lepszych ani gorszych. Każdy umiera w najlepszym dla niego samego momencie. W stosunku do osoby ludzkiej nie ma żadnych porównań, statystyk, wspólnych mianowników, schematów. Każdy człowiek jest tajemnicą. Każde powołanie jest najlepszą drogą dla danej jednostki. Każda śmierć jest jedyną śmiercią.

Miałam możliwość towarzyszyć już kilku Siostrom naszego Zgromadzenia w momentach odchodzenia i aż chce mi się powiedzieć za Ojcem Krzysztofem Pałysem, że ,,łóżko pokory jest niewygodne do leżenia, lecz idealne do umierania”, co mogłam zobaczyć w oczach jednej umierającej mojej współsiostry. To prawda! Dobre życie jest wspaniałym fundamentem do dobrej śmierci, jednak i bez niego Pan Bóg ma możliwość sobie poradzić. On daje szansę! On jest cierpliwy choć nie naiwny! Dobry Łotr skorzystał z nawrócenia ostatniej szansy i od razu był w Raju! (por. Łk 23,39-43)

W perspektywie wieczności cierpliwość to najlepszy boski środek do zbawienia. On, Bogu dzięki, jest Panem czasu. Różnie bywa z naszym podejściem, co do tej

10 Okruszyna
Siostra Radosława

kwestii, ale na szczęście Bóg się nie zniechęca. On po prostu czeka. Milczy i czeka. Mówi i czeka. Daje znaki i czeka.

Jego cierpliwość jest dla nas często nie do zniesienia, kiedy pojawia się cierpienie, niezrozumienie, tęsknota i wiele innych trudnych przeżyć. My chcielibyśmy JUŻ, NATYCHMIAST, a Bóg mówi – WSZYSTKO W SWOIM CZASIE. Dostajemy białej gorączki, gdy ból się nasila, bezradność promieniuje na wszelkie sfery naszego życia. Zarzucamy Go pytaniami, a On, co? Milczy? Wytrwali drążą dalej. „Czemu?” - pytają. „Czemu milczysz? Kiedy przyjdziesz?”. Gdybyśmy mogli wyjść głową i sercem za horyzont ludzkiego spojrzenia, dostrzeglibyśmy oczyszczenie, którym nas obdarza. Czekanie w milczeniu na ratunek od Boga (por. Lm 3,26) jest dobrą odpowiedzią na Jego milczącą Miłość. On czeka aż fusiasta herbata naszego życia się uspokoi i stanie się bardziej przejrzysta niż mętna. On widzi sens w tym co się wali, bo chce, by zostało tylko to, co prawdziwie na Nim zbudowane (por. Mt 7, 24-29). Czy potrafilibyśmy choć raz zrezygnować z własnych myśli, które nie są Jego? (por. Iz 55,8)

Drugim momentem objawiania się Bożej cierpliwości są nasze odejścia. Czasem odwracamy się do Niego plecami, jednak dla Boga nie jest to moment zerwania więzi jak to prawdopodobnie nam się wydaje. W przypowieści o Miłosiernym Ojcu (por. Łk 15,11-32) mocno nam to pokazuje. My z naszej strony możemy Mu nie pozwolić działać – mamy wolną wolę, ale nie możemy zabronić Mu czekać. Miłość jest cierpliwa, powie św. Paweł w Liście do Koryntian. Miłość jest czekająca, o ile prawdziwie jest Miłością. Czy można powiedzieć bardziej, że Cię kocham niż to, że zawsze na Ciebie czekam?

Miłosierdzie jest formą czekania. To Boże pragnienie, aby nas – grzesznych synów, obdarzyć Miłością. Samo słowo Miłosierdzie (hebr. rachamim) ma swój źródłosłów w czasowniku racham. Pochodzący od tego słowa rzeczownik rechem oznacza łono matczyne. Pod postacią Miłosiernego Ojca kryje się wielka, w naszym rozumowaniu, macierzyńska wrażliwość. Wolność ojcowskiego czekania i delikatność matczynego przyjęcia – to obraz Boży, na który zostaliśmy stworzeni.

Miłość pozwala na samotność.

Miłość pozwala odejść.

Miłość jest wolna.

Dając osobom przestrzeń na samotność, na intymne przebywanie z Bogiem, na bycie dla innych ludzi, mówię im: „JESTEŚ DLA MNIE WAŻNY. CZEKAM. JEŚLI CHCESZ – WRÓĆ”.

Miłosierdzie jest piękną perspektywą, by wciąż rodzić ludzi do nowego życia,

Okruszyna 11

do życia „DLA”. To m.in. w taki – duchowy sposób, Księża, osoby konsekrowane i wszyscy, którzy poświęcili swoje życie na własność Bogu, mogą realizować swoje macierzyństwo. Mamy rodzić ludzi dla Królestwa Bożego.

Niech nasze codzienne postawy będą przesiąknięte czuwaniem. We wszelkich okolicznościach: tam, gdzie żyjemy; w tym, co robimy; w relacjach, jakie tworzymy – stale uczmy się czekać. Ziarno, które wpada w ziemię, musi obumrzeć (por. J 12,24-26). Nasza zgoda na to, ma się objawiać w zaufaniu, w oczekiwaniu na plon. Jak ziarno ma wzrastać i wydawać owoc, skoro wciąż jest sprawdzane, codziennie rozkopywane? Bez czekania objawiającego się zaufaniem, korzenie usychają i ziarno nie ma możliwości wzrostu. Bądźmy pełni ufności dla Bożej wolności. Wolności, która jest Miłością cierpliwie czekającą.

12 Okruszyna

Wybrać drogę

Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem

J 15, 16

Te słowa są z pewnością bliskie każdej osobie, którą Bóg zaprosił na drogę realizacji powołania zakonnego. Jak ja usłyszałam to wezwanie?

W mieście, z którego pochodzę, nie ma żadnych Zgromadzeń żeńskich, więc nie miałam okazji przyjrzeć się życiu zakonnemu z bliska. Pamiętam, że od najmłodszych lat pojawienie się jakieś siostry w naszym kościele budziło moje żywe zainteresowanie. Z biegiem lat rodziło się coraz więcej pytań: od czego zależy to wyjątkowe powołanie? Skąd człowiek ma wiedzieć, że Bóg go rzeczywiście wzywa? Jaki plan ma On przygotowany dla mnie?

Jak fale morza przypływają i odpływają, tak było u mnie z zaproszeniem Boga. Raz Jego głos był wyraźny, potem znów ginął w oceanie codzienności. Pamiętam chwile, kiedy podczas modlitwy wiernych czytanej w czasie Mszy Św. nie chciałam odpowiadać na wezwania z prośbą o nowe powołania zakonne lub odpowiadałam bardzo cicho: „Wysłuchaj nas Panie”. Cały czas jednak prosiłam o spełnienie się woli Bożej. „Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem” (Koh 3,1). Po skończeniu nauki w Liceum wybiła godzina podjęcia decyzji o wyborze drogi życiowej. W sercu znałam już od dawna odpowiedź. Pojechałam na rekolekcje organizowane przez nasze siostry, a po nich przybyłam do Krakowa poprosić Matkę Generalną o przyjęcie do Zgromadzenia. Jestem wdzięczna Bogu za postawę mojej rodziny, która nie utrudniała mi realizacji mojego powołania. Gdy powiedziałam mojej najmłodszej siostrzyczce, że pragnę wstąpić do klasztoru, podskoczyła z radości i krzyknęła: „Hura, hura! Będziesz siostrą zakonną!”.

Okruszyna 13

Odpowiedź na powołanie wiąże się z ryzykiem, ale jestem przekonana, że znacznie więcej przez nie zyskujemy niż tracimy. Proszę Was, kochani czytelnicy „Okruszyny” o modlitwę, abym wiernie kroczyła drogą wybraną mi przez Pana.

14
Okruszyna

P ierwszy kwiat migdałowca

Anioł Pocieszenia

Łk 22,43

Nie znam twojego imienia. Karty Biblii zamilkły, zostawiając w mądrej ciszy to, co należy tylko do ust Bożych.

Znam jedynie cel twojego posłannictwa: jesteś Aniołem Pocieszenia o błękitnym wzroku i miękich ruchach.

Przyszedłeś do Syna Człowieczego i nie ośmielając się postawić stopy na ziemi pijanej od krwawego potu i modlitwy, zostałeś niewidocznie trwać w powietrzu zatrwożonego sadu Gethsemani.

Gethsemani, ziemio próśb i zdradliwych pocałunków.

Jakże, Aniele, pocieszałeś Płaczącego Boga?

I czy umiałeś ukołysać Serce Tego, Który Był Narodzony dla godziny Krzyża? Jest więc niepojętą tajemnicą cicha obecność mocniejsza od bezradności śmierci.

Naucz mnie modlitwy obecności, Posłanniku, imienia którego nie znam, Aniele Pocieszenia, Łzo Boga Ojca.

Okruszyna 15

Droga Krzyżowa

Klaryska kapucynka ze Szczytna. Na codzień zajmuje się gotowaniem, pisze wiersze, lubi poezje.

„Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”

Stacja I- Przed sądem Piłata

„Natychmiast porzucili sieci i poszli za Nim” .Doszli do momentu, kiedy Jezus był sądzony przed Piłatem za rzeczy, których nie uczynił. Sądzony przed ludem, przed uczonymi w Prawie, Starszymi, przed Sanhedrynem. Sądzony niewinnie Jezus Prawda. „On nie otworzył ust swoich.”Prawda w obliczu fałszywych sądów wybrzmiała milczeniem miłości. Módlmy się, by wybrzmiała i w naszych sercach.

Stacja II-Przyjęcie krzyża

Poszli apostołowie za Jezusem przyjmującym najbardziej haniebny, niesprawiedliwy wyrok śmierci. Uczmy się rozważając tę tajemnicę przyjmować w duchu wynagrodzenia za grzechy nasze i całego świata trudności dnia codziennego, niewygody, trudne prace, boleści, rozmaite przykrości. Idźmy za Jezusem. Okażmy się „ sługami Boga przez wielką cierpliwość”.

Stacja III-Upadek

Czy byli tam uczniowie na drodze za Jezusem, gdy On upadał? Może zwątpili widząc Tego, który uzdrawiał, oczyszczał trędowatych, wskrzeszał umarłych, a teraz sam leży w prochu ziemi. Jednak On powstał i przyszedł czas, że oni także powstali. O dojrzałość wiary w chwilach słabości, prośmy Pana idąc za Jezusem.

Stacja IV-Spotkanie z Matką

Ile razy na drodze za Jezusem spotykali matkę, która miała otwarte serce? Teraz Ona była przy Nim otwierając serce na wolę Bożą. Matka Boleści uczyła uczniów przyjmowania Woli Bożej w bolesnych doświadczeniach. Powierzmy Jej naszą drogę.

16 Okruszyna

Stacja V- Szymon z Cyreny

To był człowiek, który spotkał Jezusa przypadkowo. W sytuacji najbardziej dla niego niesprzyjającej, niewygodnej. Został przymuszony, by stanąć po stronie skazańca, by iść za Nim, by nieść krzyż. Czy odnalazł drogę miłości, która właśnie sprawdza się w trudnościach, w przeciwnościach, w niewygodnych sytuacjach, w których serce nabiera szlachetności? Idźmy za Jezusem i za Szymonem, prosząc, aby nasza miłość wydoskonalała się w trudnościach.

Stacja VI-Święta Weronika ociera twarz Jezusa

Kobieta odnajdująca w tłumie gapiów kogoś wyjątkowego; w Tym, który był pogardzony, przekreślony, Kogoś potrzebującego. Ona patrzyła bez oceniania na Jezusa, patrzyła z głębi serca wrażliwego na potrzeby drugich. Idźmy za Jezusem odnajdując w naszych braciach i siostrach Jego Oblicze utrudzone i uczmy się je pocieszać

Stacja VII- Drugi upadek

Nie tylko raz Jezus upadł na drodze. Uczniowie zapewne widząc Mistrza w tak odmiennej sytuacji nie mogli tego pojąć. Dopiero później została dana im łaska wiary. O taką ufność w Bogu prośmy, rozważając kolejny upadek Jezusa. Przypomnijmy sobie słowa, że choćby „ nasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją, choćby były jak purpura staną się jak biała wełna”. Pamiętajmy, że Bóg nie męczy się przebaczeniem (Papież Franciszek). Z ufnością przychodźmy do Jezusa, który każdego skruszonego grzesznika przyjmie do siebie z otwartymi ramionami.

Stacja VIII-Płaczące kobiety

Idźmy za Jezusem i słuchajmy co On mówi do niewiast, które też nie znały sensu tej męki, tych zapowiedzi, które wcześniej kierował On do swoich uczniów, mówiąc, że będzie cierpiał. „Jezus wiedział, że gdy nadejdzie ich czas, będą uczestniczyć w Chrystusowym kielichu Męki”(Jan Paweł II) Z wiarą odpowiedzmy Bogu na tajemnicę cierpienia, które nas dotyka, tego, co nie rozumiemy, dlaczego tak jest. Pochylmy się do źródła Jego miłosiernej miłości. On pochyla się nad każdym człowiekiem, podejmując trud Męki, chcąc odkupić ludzkość od strasznych konsekwencji grzechu. Wejdźmy w tajemnicę ofiarowania naszego życia płacząc nad naszymi grzechami i grzechami bliskich. Stańmy się Jego pomocnikami na drogach zbawienia, stańmy się rybakami dusz ludzkich. Przez czyny miłości wynagradzającej, przez modlitwę i czyny miłości ratujmy dusze!

Stacja IX- Trzeci upadek

Idąc za Jezusem upadającym po raz kolejny nie popadajmy w rozpacz. Bądźmy płomiennego ducha! Ufajmy, że Jego miłość jest tak wielka, że może nas wyprowadzić z najgorszych upadków. On powstał.

Okruszyna 17

Stacja X-Obnażenie z szat

Jakie to trudne zobaczyć rany Jezusa. Jakie to trudne pokazać Jezusowi swoje rany; to co najbardziej bolesne, wstydliwe, co chcielibyśmy ukryć-trzeba przed nim odsłonić, by łaską tej tajemnicy On je uzdrowił. Prośmy o szczere przystępowanie do sakramentu pokuty.

Stacja XI- Ukrzyżowanie

Idźmy za Jezusem zostawiając naszą wizję zbawienia świata. To On jest Zbawicielem. On przelał za nas swą krew. On pozwolił się przybić do krzyża za nasze grzechy. On nam przebaczył nasze nieprawości. On nas odkupił w taki sposób, który nie mieści się nam w głowie. Jak doświadczyć bliskości z Nim? Jak skorzystać z łaski, którą nam ofiarował? Trzeba przyjąć swoje słabości. Uznać je, wyznać i uwierzyć w przebaczającą miłość Boga Ojca, by otrzymać miłosierdzie. Zawołać Jezu ufam Tobie!

Stacja XII-Śmierć na krzyżu

Jak iść za Jezusem, który za nas umarł? Jak otworzyć się na ogrom Jego miłości? „Nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Czy wierzę, że On za mnie umarł? Dziękujmy Bogu za Jego miłość do nas. Idźmy za Nim, ufając, że to właśnie ta głębia miłości naszego życia dotyka.

Stacja XIII-Przy krzyżu

Przy krzyżu Matka, Maria Magdalena i druga Maria. Stoją, adorują zdjęcie ciała i Jego rany; Jego miłość, która jest tak wielka. Każdego dnia możemy adorować go w Hostii. To jest właśnie ten moment, gdy Ciało Chrystusa zostaje nam dane na pokarm, zostaje zdjęte z krzyża. On nas ukochał do końca. Każda Jego rana jest naszą raną. Wszystko co doświadczyliśmy w życiu, wszystkie boleści On wziął na siebie. „On dźwigał nasze słabości…, a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie”. Oddajmy Mu nasze rany.

Stacja XIV- Złożenie do grobu

Idźmy za Jezusem w tajemnicy śmierci. Każda śmierć jest tylko chwilowa, tj. grób Jezusowy był przez trzy dni wypełniony Jego Ciałem. Wierzymy, że jest życie wieczne, że kiedyś po śmierci spotkamy się z Ojcem jak Jezus. Wierzymy, że tam jest mieszkań wiele; tam dla nas została przygotowana wspaniała uczta. Bramy nieba nam otworzone. Idźmy w nadziei zmartwychwstania do życia wiecznego. „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Idźmy z wiarą.

18
Okruszyna

B ukiet duchowy

Zostawiamy dla Was na ten miesiąc kilka myśli naszej Założycielki, aby - jak sama do tego zachęcała - przypomnieć je sobie "od czasu do czasu w ciągu dnia.."

Pan Bóg sam wie najlepiej, co dla nas najlepsze, do zbawienia potrzebne.

Nie traćcie sposobności do zbierania rozmaitych zasług dla nieba.

Korzystajcie z tego czasu zbawienia, gdzie Bogu tyle możecie złożyć dowodów, że Go nad wszystko miłujecie, że niczego dla Niego nie żałujecie i gdy tak wiele możecie uzbierać sobie zasług na żywot wieczny. Prędzej lub później skończy się ta nasza doczesna pielgrzymka, a tam dopiero będziemy doznawać szczęścia niczym nie zakłóconego.

Jezus Chrystus na Ołtarzu to najdoskonalszy dar Boży, to dar Jego nieskończonego Miłosierdzia

Informacje o życiu i misji apostolskiej dominikanek uzyskasz pisząc pod adres:

Zgromadzenie Sióstr św. Dominika Duszpasterstwo Młodzieży

Al. Kasztanowa 36 30–227 Kraków

tel. 12 425–24–05

Internet: http://www.dominikanki.pl; email: duszpowo@dominikanki.pl

Na Nasze konto: BANK PeKaO. S.A. I ODDZIAŁ w Krakowie, można przekazać ofiary na misje

NR 49 1240 1431 1111 0000 1047 9988 z dopiskiem: „Misje”.

Okruszyna 21

Adres kontaktowy

Siostra Łucja

Al. Kasztanowa 36 30–227 Kraków

Duszpasterstwo Młodzieży

http://www.dominikanki.pl/duszpasterstwo–powolan/

https://www.facebook.com/drogowskazop/ email: duszpowo@dominikanki.pl

nr tel. 12 425 24 05

kom. 728429903 (także SMS)

2

Podajemy również numer telefonu i adres mailowy do Siostry Judyty, która prowadzi

Duszpasterstwo Młodzieży w Białej Niżnej: drogowskazop@gmail.com kom. 509630280

2

A wszystkim zainteresowanym misjami

podajemy adres mailowy i numer telefonu do Siostry Nazarii – Referentki Misyjnej

misjedom@dominikanki.pl kom. 694640417

22 Okruszyna
SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

Co? Gdzie? Kiedy?

W marcu szczególną cześć oddajemy św. Józefowi, odmawiając litanię ku Jego czci. Skuteczny Patron i Orędownik

Bardzo warto uczestniczyć w kościołach (lub samemu w domu) w nabożeństwach drogi krzyżowej i gorzkich żalach

11 - 18 marca odbędzie się czuwanie „Jerycho”. W tym czasie, w różnych domach naszego Zgromadzenia, modlimy się w dzień i w nocy o łaskę beatyfikacji naszej Matki Założycielki. Zapraszamy do uczestnictwa, a także do duchowego uczestnictwa.

13 marca – rocznica wyboru Papieża Franciszka – otoczmy Go szczególną modlitwą Ojca Świętego.

16 marca – 124 rocznica urodzin bł. Julii Rodzińskiej.

18 marca – 136 rocznica śmierci Sługi Bożej Matki Kolumby Białeckiej.

19 marca – Uroczystość św. Józefa.

25 marca – Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, w tym dniu pamiętamy szczególnie o wartości i świętości każdego życia – od poczęcia do naturalnej śmierci.

Zachę

Okruszyna 23