Refleksje nr 5 - wiosna-lato 2012

Page 1

refleksje pismo naukowe studentów i doktorantów wnpid uam

nr 5, wiosna-lato 2012

Wydawnictwo Naukowe WNPiD UAM, Poznań


refleksje pismo naukowe studentów i doktorantów wnpid uam

Rada Programowa | Advisory Comitee prof. dr hab. Tadeusz Wallas – Przewodniczący | Chairman prof. dr hab. Jerzy Babiak, prof. dr hab. Robert Kmieciak prof. zw. dr hab. Bogdan Koszel, prof. dr hab. Andrzej Stelmach, dr Bartosz Hordecki, dr Piotr Lissewski, dr Magdalena Lorenc dr Paweł Stachowiak

Zespół redakcyjny | Editorial Board

mgr Paweł Antkowiak – Redaktor naczelny | Editor-In-Chief mgr Filip Biały – Sekretarz redakcji | Managing Editor Redaktorzy | Editors mgr Sylwia Czubaj-Kuźmin, mgr Jakub Jakubowski, mgr Joanna Jastrzębska mgr Joanna Kałużna, mgr Maciej Karczewski, mgr Jacek Raubo Korekta | Proofreading mgr Agnieszka Filipiak, mgr Krystyna Jakubowicz, mgr Łukasz Scheffs Skład | DTP mgr Jakub Jakubowski Projekt okładki i grafika | Cover and graphic design mgr Filip Biały

Recenzent tomu | Reviewer dr Przemysław Osiewicz

Wydawca | Publisher

Kontakt | Contact

© Copyright by Wydawnictwo Naukowe Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu ul. Umultowska 89a, 61-614 Poznań Druk i oprawa: Zakład Graficzny UAM ul. H. Wieniawskiego 1, 61-712 Poznań

http://refleksje.edu.pl e-mail: refleksje@refleksje.edu.pl tel. +48 61 829 6508, fax +48 61 829 6626


Spis treści Spis treści

Redakcja Kryzys czy nowy ład na świecie? 7

Kryzys czy zmiana ładu światowego? Justyna Cywoniuk Chińskie imperium ratuje euroland przed kryzysem 11 Maciej Karczewski „Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim. Chiny, Indie i Stany Zjednoczone w regionalnej rywalizacji mocarstw 25 Szymon Mikołajczyk „Dziki Zachód” Państwa Środka – bezpieczeństwo i gospodarka w chińskiej polityce wobec prowincji Xinjiang 47 Piotr Kaczmarek Archipelag Senkaku. Źródło napięć na Morzu Wschodniochińskim 61 Liliana Ziemborska Spory w relacjach transatlantyckich 75 Artur Pohl Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej 91 Magdalena Szkudlarek Programowa niechęć do państwa jako kwintesencja zjawiska identyfikacji narodowej wśród Kurdów tureckich – analiza głównych przejawów nacjonalizmu kurdyjskiego w Turcji 107

nr 5, wiosna-lato 2012

[3]


Patrycja Szcześniak Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się 125 Marta Zobeniak Gwinea – państwo po juncie 141 Anna Wesołowska-Maciejewska Wyjście z kryzysu – proces stabilizacji oraz odbudowa państwa afgańskiego 159 Joanna Jancz Zygmunt Bauman o podróżach w zmieniającym się świecie 173 Joanna Jastrzębska Komunizm znów stoi u bram 177 Anita Kołsut-Markowska Państwo wobec wyzwań współczesnego świata 183 Agnieszka Ptak Korea Północna. U źródeł rodzinnej sukcesji władzy 189 Dla autorów 195

[4]

refleksje


Contents Contents

From the Editors Crisis or New Order in the World? 7

Crisis or Change of the World Order? Justyna Cywoniuk A Chinese Empire Saves Euro Zone From Crisis 11 Maciej Karczewski The Great Game in the Indian Ocean. China, India and the USA in the Regional Superpowers’ Competition 25 Szymon Mikołajczyk Chinese „Wild West” – Security and Economy in Chinese Policy Towards a Xinjiang Province 47 Piotr Kaczmarek Senkaku Islands. The Source of Tension in the East China Sea 61 Liliana Ziemborska Disputes in Transatlantic Relations 75 Artur Pohl The Importance of Turkey to the EU Economy and Security 91 Magdalena Szkudlarek Aversion to the State as a Gist of National Identification’s Phenomenon Among Turkish Kurds – the Analysis of Main Symptoms of Kurdish Nationalism in Turkey 107 Patrycja Szcześniak The Reasons of Unemployment and Its Structure in Developing Countries 125

nr 5, wiosna-lato 2012

[5]


Marta Zobeniak Guinea – a Country After Junta 141 Anna Wesołowska-Maciejewska Out of the Crisis – Stabilisation and Reconstruction of Afghanistan 159 Joanna Jancz Zygmunt Bauman on Journeys Through the Changing World 173 Joanna Jastrzębska Communism at the Gates Again 177 Anita Kołsut-Markowska The State in the Face of Challenges of the Modern World 183 Agnieszka Ptak North Korea. At the Source of Family Succession of Power 189 For Authors 195

[6]

refleksje


Kryzys czy n Kryzys czy nowy ład na świecie?

K

ryzys gospodarczy,

który najboleśniej dotknął rozwinięte państwa półkuli zachodniej, był przede wszystkim wynikiem ich nieostrożnej i lekkomyślnej polityki fiskalnej oraz nadużyć ze strony rynków kapitałowych. Jego skutki ukazały nam nową rzeczywistość, w której dawny ład i układ sił na świecie stracił na aktualności. Kryzys wyrwał państwa zachodnie ze snu, w którym pozostawały przez ostatnie dwadzieścia lat. Przede wszystkim uwydatnił słabość ich systemów gospodarczych oraz instytucji politycznych, które w konsekwencji okazały się niezdolne do przeciwdziałania skutkom załamania gospodarczego. W nowej, pokryzysowej rzeczywistości do rangi pełnowymiarowych mocarstw urastają państwa kontynentu azjatyckiego, które coraz śmielej zaczynają zabiegać o swoje interesy na świecie. Potencjał gospodarczy jakim dysponują zapewnia im w dobie kryzysu zdolność do oddziaływania również na płaszczyźnie politycznej i militarnej. Szczególną rolę w tym względzie odgrywają Chiny, w których bije obecnie serce światowej gospodarki. Państwo Środka staje się równorzędnym partnerem dla osłabionych gospodarczo i politycznie Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej. Przedstawione czytelnikowi kolejne wydanie czasopisma naukowego „Refleksje” zostało poświęcone zagadnieniom związanym ze zmianami w globalnym układzie sił, dla których katalizatorem okazał się być kryzys finansowy z drugiej połowy 2008 r. Autorzy ukazują przede wszystkim wzrost znaczenia wschodzących mocarstw Azji i Pacyfiku oraz główne problemy w stosunkach międzynarodowych, przed którymi stają państwa tego regionu. Nie zabrakło również artykułów ukazujących stan stosunków na obszarze transatlantyckim. Na szczególną uwagę zasługują teksty poświęcone Turcji, która wyłania się jako państwo o dużym potencjale gospodarczym oraz ambicjach wejścia do grona członków UE. Nad Turcją ciąży jednak problem mniejszości kurdyjskiej, której sytuacja powinna stanowić wyznacznik przyjęcia przez to państwo wartości europejskich. Wydanie zamykają artykuły poświęcone państwom rozwijającym się oraz najsłabiej rozwiniętym. Ukazano w nich podstawowe problemy, które stanowią dla tej grupy

nr 5, wiosna-lato 2012

[7]


Kryzys czy nowy ład na świecie?

państw podstawową przeszkodę na drodze do rozwoju społeczno-gospodarczego, takie jak bezrobocie oraz polityczna niestabilność. Autorzy dokonali próby uchwycenia najważniejszych trendów w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości międzynarodowej. Przeobrażenia jakie dokonują się obecnie na świecie niechybnie prowadzą do stworzenia nowego ładu międzynarodowego, opartego na strukturze policentrycznej. O jego kształcie zdecydują przede wszystkim interesy gospodarcze, które bez wątpienia stanowią obecnie główny czynnik kształtujący stosunki międzynarodowe na świecie. Redakcja

[8]

refleksje




Chińskie im Justyna Cywoniuk Łódź

Chińskie imperium ratuje euroland przed kryzysem

K

iedy w 2007 roku w Stanach

Zjednoczonych pierwszy raz zaczęto mówić o kryzysie rynków finansowych i bankowych, w Chinach (ChRL) rozpoczynał się właśnie Rok Świni. Zgodnie z tradycjami i wierzeniami czas ten sprzyja ludziom zakładającym rodzinę, ale nigdy nie był łaskawy dla losów świata. Również i tym razem wróżbici przepowiedzieli, że okres ten stanie się początkiem wielkich przemian, które zostaną sprowokowane przez nowe konflikty zbrojne, katastrofy naturalne i epidemie. Dziś wiadomo, że proroctwo okazało się niezwykle trafne. Ludzkość doświadczyła przecież pandemii, działania nowych wirusów i bakterii, rewolucji w krajach Afryki Północnej, wybuchu wulkanów oraz przede wszystkim odczuła (i odczuwa) skutki wspomnianego kryzysu. Rok Świni kojarzy się także ze słynnym już sformułowaniem PIGS, czyli angielskimi inicjałami zagrożonych krajów strefy euro. Chodzi tu o Portugalię, Irlandię, Grecję i Hiszpanię1, których wewnętrzna polityka doprowadziła do niestabilności w eurolandzie i stała się przyczyną poszukiwania obcego kapitału dla ratowania obszaru europejskiej waluty. Do niedawna wszystkie cztery państwa korzystały z lwiej części funduszy spójności i otrzymywały ogromne pieniądze z programów pomocowych. Dodatkowo Unia Europejska finansowała w nich szereg reform gospodarczych, które miały sprawić, że dorównają one poziomem rozwoju krajom bogatszym. Wizja okazała się jednak złudna. Budowane przez lata gospodarki, przekształcane według europejskich standardów, a nie na własne potrzeby – by sprostać wymaganiom, a dzięki temu otrzymać nowy kapitał – zaczęły oszukiwać. Fałszowanie realiów gospodarczych, poziomu długu i dochodów, stopy bezrobocia 1 Czasem słowo to występuje jako PIIGS, wtedy dotyczy także Włoch (Italy), w których dług publiczny od lat przekracza 100% rocznego produktu narodowego brutto, a niefrasobliwe władze nie podejmują żadnych wysiłków, aby to zmienić. Zob. J. Piaseczny, PIGS sieją strach w eurolandzie, „Przegląd”, http://www.przeglad-tygodnik.pl/ pl/artykul/pigs-sieja-strach-eurolandzie, 08.07.2011 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[11]


Justyna Cywoniuk

i wielu innych ekonomicznych miar dobrobytu i zapaści w połączeniu ze złymi inwestycjami i rozbudowaną biurokracją „nadmuchały bańkę spekulacyjną”2. Kiedy przyszedł kryzys rynków finansowych i bankowych w Stanach Zjednoczonych, Unia Europejska zmieniła kierunek przepływu kapitału. Wielki strumień gotówki, który płynął do tej pory do PIGS znacząco się skurczył. To, co wcześniej napędzało „kraje – świnie” wywołało u nich finansowe turbulencje (Grecja – 12,7% deficytu budżetowego; Irlandia – 12,5%; Hiszpania – 11,2% i Portugalia – 8%)3. Otrzymując olbrzymie finanse z Unii, państwa nie wykorzystały szansy na przeprowadzenie odpowiednich reform. Nie podwyższono podatków i nie zredukowano etatów w sferze budżetowej. Urzędnicy dalej otrzymywali wysokie premie i odprawy. Nie wprowadzono też skutecznego mechanizmu kontroli wydatków państwa i zwlekano z reformami emerytalnymi. Wszystkie te niedociągnięcia sprawiły, że w momencie nastania kryzysu nastąpiło brutalne przebudzenie. Rządzący zrozumieli, że brak wpływów środków finansowych szybko załamie krajowe budżety. Stąd też rozpoczęło się masowe poszukiwanie pieniądza. Swobodne wydawanie miliardów dla ratowania banków i gospodarki było jednak domeną państw bogatych. Inni zmuszeni są do interwencji podatkowych czy zaciągania długoterminowych kredytów. Jak dostrzega Magdalena Kacperska „w kraju – kolebce kryzysu – zaproponowano gigantyczny pakiet ratunkowy w ramach, którego rząd USA miałby za maksymalną kwotę 700 miliardów dolarów odkupić od instytucji finansowych najbardziej ryzykowne aktywa, aby uchronić największych grzeszników przed bankructwem i wywołaniem poprzez efekt domina gigantycznej recesji”4. W krajach takich jak: Wielka Brytania, Francja czy Niemcy (do dziś) ogłasza się plany stabilizacyjne, kontroluje inwestycje, szuka oszczędności (ale nie za wszelką cenę – na pewno nie tam gdzie interwencja państwa może wyrządzić szkodę). Litwa, Łotwa, Estonia i Polska zostały zmuszone do ograniczenia wydatków w sferze budżetowej (również na służby mundurowe zapewniające bezpieczeństwo) oraz do odłożenia części inwestycji (poza Polską, gdzie inwestuje się znacznie więcej z uwagi na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 r.). Co mogły zrobić kraje dużo biedniej2 J. Żyżyński, Neoliberalizm – ślepa uliczka globalizacji, [w:] Globalizacja, kryzys i co dalej?, red. G. W. Kołodko, Warszawa 2010, s. 34. 3 J. Piaseczny, PIGS…, op. cit. 4 M. Kacperska, Liberalizm czy interwencjonizm? Recepta na kryzys, „Przegląd Politologiczny” 2010, nr 2, s. 157.

[12]

refleksje


Chińskie imperium ratuje euroland przed kryzysem

sze, gdzie plany ratunkowe nie zdały egzaminu i gdzie nie ma, na czym zaoszczędzić, a ewentualne ruchy rządzących prowadzą do (słusznej) histerii narodu? O ile Międzynarodowy Fundusz Walutowy udzielił specjalnego kredytu takim państwom, jak: Islandia, Łotwa, Węgry, Ukraina, Pakistan czy Białoruś5, o tyle nie może wiecznie finansować długów Portugali, Irlandii, Grecji czy Hiszpanii. Na gruncie Unii Europejskiej również podjęto odpowiednie kroki mające przeciwdziałać kryzysowi i jego ewentualnej powtórce. Od 1 stycznia 2011 r. rozpoczęły działanie takie instytucje jak: Europejski Organ Nadzoru Bankowego (EBA), Europejski Organ Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych (EIOPA), Europejski Organ Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) oraz Europejska Rada Oceny Ryzyka Systemowego (ESRC)6. Ponadto dnia „28 listopada 2008 r. Komisja Europejska przedstawiła własny pakiet ratunkowy7 dla unijnej gospodarki. Na jego realizację przewidziano zaangażowanie 200 miliardów euro to jest 1,5% PKB UE. Na tę kwotę składało się 170 miliardów euro z budżetów państw członkowskich oraz 30 miliardów euro pochodzących z funduszy UE”8. Niemniej jednak tylko nieznaczny procent tej sumy trafił do krajów grupy PIGS. Chociaż europejski plan ratunkowy zakładał „dwie grupy działań mające służyć ożywieniu i utrzymaniu wzrostu gospodarczego: komponent fiskalny (celem jest zwiększenie siły nabywczej i wykreowanie dodatkowego popytu w gospodarce) i reformy strukturalne (10 działań z zakresu reform strukturalnych, służących poprawie konkurencyjności i zatrudnienia w gospodarce)”9. To trzeba jasno stwierdzić, że nie mógł on poprawić sytuacji, w jakiej znalazły się europejskie kraje południa i Irlandia. Po pierwsze „rachunek PIGS do zapłacenia to ponad 1,65 biliona euro10 (dane z końca stycznia 2011 r., zadłużenie zagraniczne krajów PIGS: Hiszpania – 823,2 miliarda dolarów, Grecja – 201,8 miliarda dolarów, Portugalia – 236,7 miliarda dolarów, C. Kowanda, Drogie recepty, „Polityka” 2009, nr 3, s. 43-45. PAP, Od 2011 roku ruszy unijny nadzór finansowy, http://elondyn.co.uk/newsy, wpis,10444, 08.07.2011 r. 7 W sumie cały fundusz stabilizacyjny oscyluje w okolicach 750 miliardów euro. Zob. I. Traynor, Zmowa na szczycie, „Forum” 2010, nr 43, s. 9. 8 M. Kacperska, Liberalizm czy interwencjonizm…, op. cit., s. 158. 9 Ibidem. 10 A Fortiori, Europa i Polska na szosie do zniewolenia (II): PIGS i LubUnię, http://afortiori.salon24.pl/251835,europa-i-polska-na-szosie-do-zniewolenia-ii-pigsi-lubunie, 08.07.2011 r. 5

6

nr 5, wiosna-lato 2012

[13]


Justyna Cywoniuk

oraz Irlandia – 620 miliardów dolarów)11. Po drugie, produkty krajów słabo rozwiniętych nie mogą konkurować ani z „chińskimi podróbkami” (ze względu na cenę), ani z zaawansowaną technologicznie produkcją państw zamożniejszych (ze względu na jakość czy trwałość). Tak też Portugalia, Irlandia, Grecja i Hiszpania stanęły w obliczu zapaści. Najgorzej na tym tle wypada Grecja – zarówno gospodarczo, jak i politycznie (brak zaufania). Kryzys uwidocznił bowiem fakt, że państwo poza flotą i turystyką ma niewiele szans na zarobienie pieniędzy na rynkach międzynarodowych. Natomiast posiada olbrzymie potrzeby finansowe i ogromne długi. Zadłużenie to było wynikiem nieudolności i krótkowzroczności greckich rządów – nietrafione inwestycje, niespłacone kredyty (Grecy są zapożyczeni u Francuzów na kwotę ok. 75 miliardów euro, a u Niemców na ok. 43 miliardy euro)12, nieuregulowane płatności za zamówienia na sprzęt wojskowy (państwo greckie jest winne koncernowi ThyssenKrupp przeszło 550 milionów euro, nie spłaciło należności za 3 okręty podwodne, przedsiębiorstwu Krauss-Maffei Wegmann ponad 300 milionów za 170 czołgów typu Leopard oraz nie spłaciło należności dla firmy Eurocopter za 20 śmigłowców NH90; nie jest również wyjaśniona kwestia płatności za amerykańskie Apache i Herculesy)13, czy wykorzystanie procesów prowadzących w konsekwencji do „deregulacji systemu finansowego”14. Jak słusznie zauważył Wolfgang Reuter „greccy konserwatyści i socjaliści na zmianę sprawując władzę, od lat pożyczali pieniądze, nie myśląc o dniu jutrzejszym, kiedy przyjdzie te długi spłacać”15. Ich działania sprawiły, że dziś grecki rząd musi walczyć nawet z własnymi obywatelami. Nie dość, że wprowadzono rygorystyczne cięcia w greckim budżecie, to Unia Europejska żąda dodatkowych oszczędności i zapewnień, że finansowa pomoc dla tego państwa nie pójdzie na marne16.

P. Krugman, Ratujcie swoje pieniądze!, „Forum” 2011, nr 5, s. 14. M. Nawarski, Moje greckie bankructwo, „Polityka” 2010, nr 10, s. 12. 13 W. Reuter, Grecka tragedia. Jaka droga katastrofa!, „Forum” 2010, nr 2, s. 23. 14 J. Żyżyński, Neoliberalizm…, op. cit., s. 30. 15 W. Reuter, Grecka tragedia..., op. cit., s. 23. 16 „Na początku 2010 roku, kiedy Grecja znalazła się na granicy niewypłacalności Unia Europejska wraz z Międzynarodowym Funduszem Walutowym podjęła interwencję finansową – kwota wsparcia dla Grecji osiągnęła pułap 110 mld euro (80 mld euro z UE i 30 mld euro od MFW)”. Zob. W. Małecki, Globalny kryzys finansowo – gospodarczy a integracja Polski ze strefą euro, [w:] Globalizacja..., red. G. W. Kołodko, op. cit., s. 235-236. 11

12

[14]

refleksje


Chińskie imperium ratuje euroland przed kryzysem

Wymuszenie reform i dyscypliny (prywatyzacja, wyprzedaż majątku państwowego, oszczędności i plan ratowania kraju przed bankructwem w zamian za pożyczkę17 – kolejną transzę) skutkowało wprowadzeniem w życie dwóch ustaw oszczędnościowych, które w konsekwencji wywołały falę protestów i manifestacji w kraju. W państwie zapanował chaos, a poziom niezadowolenia społecznego osiągnął punkt kulminacyjny. By zapanować nad demonstracjami i niepokojem, państwa członkowskie UE podjęły solidarną współpracę, choć nie obyło się bez politycznych emocji. Przyjmując za słuszne założenie, że gospodarka unijna dzięki globalizacji i integracji stała się gospodarką otwartą to „we wspólnym obszarze walutowym istnieje możliwość transferu części dochodów z obszarów stabilnie funkcjonujących do obszarów dotkniętych szokiem popytowo – podażowym”18. Niejako zasilenie budżetów PIGS środkami finansowymi z krajów bogatych takich, jak Niemcy, czy Francja, znacząco załagodziło sytuację w zadłużonych państwach. Wpompowanie olbrzymich środków a z drugiej strony ekstremalne restrykcje i oszczędności okazały się jednak niewystarczające. Niebezpieczeństwo rozpadu strefy wspólnej waluty ciągle powracało – głównie przez brak stabliności finansowej w Grecji. Ewentualne bankructwo tego państwa rzutowało na sytuację w całej Wspólnoty, mogłoby wywołać efekt domina w innych państwach członkowskich, a jednocześnie grozić zerwaniem (wspomnianej) unii monetarnej. Stąd też „grecka tragedia” nie była i dalej nie jest wyłącznie problemem Greków. Oprócz zjednoczonej Europy, sytuacją gospodarczą w krajach stanowiących grupę PIGS są zmartwione także Chiny. Imperium, które znajduje się w dobie kryzysu w znacznie lepszej sytuacji19. Działania Państwa Środka nie są jednak bezinteresowne. „W rzeczywistości im poważniejszy staje się kryzys zachodnich finansów publicznych, tym dalej posuwają się Chiny, które usiłują narzucić krajom zachodnim kryzys systemowy, by je podporządkować, nie tocząc żadnej wojny”20. Jak słusznie zauważa Tomasz Bielecki, „mocarstwo to traktuje 17 Grecja będzie oszczędzać. Ustawa przyjęta, „Newsweek”, http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/grecja-bedzie-oszczedzac--ustawa-przyjeta,78814,1, 09.07.2011 r. 18 E. Haliżak, Kryzys gospodarczy a międzynarodowa pozycja Unii Europejskiej, [w:] Kryzys 2008 a pozycja międzynarodowa Zachodu, red. R. Kuźniar, Warszawa 2011, s. 128. 19 W. Gadomski, Na kryzysie wygrają Chiny, „Gazeta Wyborcza” z dnia 22 czerwca 2009, s. 25. 20 A. Brunet, J. P. Guichard, A. Bilik (tłum.), Chiny światowym hegemonem? Impe-

nr 5, wiosna-lato 2012

[15]


Justyna Cywoniuk

obecny kryzys gospodarczy jako okazję do zmiany w podziale władzy na świecie”21. Zbyt długo oddawało bowiem pola Stanom Zjednoczonym, uważając je za światową potęgę i jedynego hegemona. W dzisiejszych czasach chińska armia jest na tyle silna, by przeciwstawić się każdemu państwu, a gospodarka ze swymi nadwyżkami z eksportu na tyle bogata, by lokować swój kapitał w różnych zakątkach globu. Mając zatem na uwadze mocarstwowe zapędy Pekinu oraz „coraz silniejsze nastroje antyamerykańskie, pomysł spieniężenia obligacji amerykańskiego rządu (innymi słowy – zbankrutowanie Ameryki)”22, a także utrzymywanie zaniżonego kursu juana sprawiają, że kraje zachodnie pozostają w (ekonomicznym) strachu. Jako że dolar stracił na wartości, a eksport do Ameryki ciągle spada, „największy tygrys azjatycki”23 zaczął upatrywać swoją szansę w Unii Europejskiej i powiększeniu rezerw w euro. Aby inwestować w europejską walutę trzeba było doprowadzić najpierw do jej ustabilizowania. Chiny uznały, że najtrafniejszym działaniem prowadzącym do tego celu będzie pomoc zadłużonym krajom. Zaczęły więc wykupywać (bezwartościowe) obligacje i zadłużenie24 państwowe Grecji (warte kilka miliardów dolarów), Portugalii (zakup długów państwa o wartości ok. 5,16 miliarda dolarów), Hiszpanii (dług wartości ponad 7,5 miliarda dolarów)25 czy Węgier26, a także inwestowały coraz większe pieniądze na kontynencie europejskim. „Podczas gdy w latach 2003 – 2005 chińskie spółki wpompowały w Stary Kontynent tylko 853 miliony dolarów, to od 2008 – 2010 roku wielkość ich inwestycji poszybowała do 43,9 miliardów dolarów. Dziś już 118 europejskich firm jest kontrolowanych przez przedsiębiorców z ChRL”27, a liczba ta stale wzrasta. rializm ekonomiczny państwa Środka, Warszawa 2011, s. 238. 21 T. Bielecki, Europo bądź twarda w Chinach, „Gazeta Wyborcza” z dnia 7 października 2010, s. 12. 22 T. Wróblewski, Chiny nadal ludowe, „Rzeczpospolita” z dnia 14-15 marca 2009, s. A12. 23 J. Rowiński, Dylematy i wyzwania polityki Chin w końcu pierwszej dekady XXI wieku, [w:] Kryzys 2008..., op. cit., s. 151. 24 „Pod koniec kwietnia 2010 roku, Chiny dysponowały 850 mld dolarów publicznego zadłużenia amerykańskiego i 630 mld euro zadłużenia publicznego krajów strefy euro”. Zob. A. Brunet, J. P. Guichard, A. Bilik (tłum.), Chiny światowym..., op. cit., s. 238. 25 Gra w Chińczyka, „Forum” 2011, nr 27, s. 23. 26 IAR, Chiny pomogą Węgrom spłacić zadłużenie, http://www.psz.pl/tekst-35794/ Chiny-pomoga-Wegrom-splacia-zadluzenie, 09.07.2011 r. 27 Gra w Chińczyka…, op. cit., s. 22.

[16]

refleksje


Chińskie imperium ratuje euroland przed kryzysem

Koncern COSCO, z kapitałem inwestycyjnym z Szaghaju, podpisał 35-letnią umowę o dzierżawę portu kontenerowego w Pireusie28 oraz rozpoczął budowę portu w Neapolu we Włoszech. Pod kontrolą Pekinu znalazła się także norweska fabryka krzemu Elkem, szwedzkie Volvo (udziały również w SAAB), szwajcarski koncern naftowy Addax Petroleum, austriacki producent części do samolotów FACC, brytyjskie zakłady Rovera w Longbridge i wiele innych29. Chińskie firmy wygrały także wiele przetargów w krajach Unii Europejskiej między innymi na budowę dróg, mostów, elektrowni, fabryk i portów lotniczych. Coraz odważniej obierają także za cel irlandzkie zakłady obróbki metali oraz brytyjskie, niemieckie, francuskie i holenderskie sektory gospodarki30. Myślą również o inwestycjach w Belgii czy we Włoszech (przejęli już udziały we włoskim domu mody Prada)31. Chiny nie inwestują jednak na ślepo, lecz chytrze i mądrze („patrzy w przyszłość”). Biorą pod uwagę przede wszystkim strategiczne położenie krajów, w których inwestują. W szczególności uwagę przykuwa usytuowanie Grecji. Jak trafnie zauważa Waldemar Kedaj oraz Katarzyna Mokrzycka „Chińczycy chcą stworzyć współczesną wersję Jedwabnego Szlaku. Port w Pireusie w pobliżu Bosforu, otwiera im zatem dostęp nie tylko do Europy, ale również do rejonu Morza Czarnego, Północnej Afryki, Azji Środkowej i Rosji. Może być zatem portem handlowym ważniejszym od największego w Europie portu w Rotterdamie”32. Po drugie, Pekin zwraca uwagę na kwestię szeroko pojętych nowych technologii, stąd też dwustronne umowy z Wielką Brytanią i Niemcami33. Jak słusznie podkreśla Tamara Barriga „pierwszy raz w historii stosunków chińsko-niemieckich zorganizowane zostało wspólne posiedzenie gabinetów obu krajów (premierowi Wen Jiabao towarzyszyło 13 ministrów), a podczas tego spotkania podpisano kontrakty o wartości ponad 10 miliardów euro”34. Do tej pory sankcje zabraniały na transfer najnowocześniejszych technologii i uzbrojenia do Chin. W dobie kryzysu i „nowego etapu” we współpracy, ChRL liczy na uniknięcie i załagodzenie owych zakazów w zamian oferując środ28 K. Godlewski, Chiny martwią się o Europę. Ale nie za darmo, „Gazeta Wyborcza” z dnia 23 grudnia 2010, s.19. 29 Gra w Chińczyka…, op. cit., s. 23. 30 Chiny. W stanie nierównowagi, „Forum” 2010, nr 34, s. 12. 31 W. Kedaj, K. Mokrzycka, Chiny kupują Europę, „Wprost” 2010, nr 30, s. 78. 32 Ibidem. 33 T. Barriga, Chińska wizyta w Europie, http://uniaeuropejska.org/chinska-wizyta-w-europie, 09.07.2011 r. 34 Ibidem.

nr 5, wiosna-lato 2012

[17]


Justyna Cywoniuk

ki finansowe i inwestycje. Niemniej jednak żadna ze stron oficjalnie nie przyznała, czego dotyczyły podpisane kontrakty. Odnosząc się do innych inwestycji należy zauważyć, że praktycznie połowa z nich przypada na kraje PIIGS (PIGS + Włochy) i Europę Wschodnią35. Skąd to zainteresowanie peryferiami? Oczywiście istnieją tam obiecujące perspektywy, a poza tym te małe gospodarki łatwiej było przekonać do współpracy z orientalnym partnerem. Trudno jest bowiem przeciwstawić się potędze pieniądza w dobie kryzysu. Poza tym Chińczycy uważają, że wspomniana grupa krajów jest wystarczająco „szerokim wejściem” na cały rynek Unii Europejskiej. Kryzys wstrząsnął Unią Europejską nie tylko gospodarczo, lecz także politycznie. Pokazał brak solidarności, a tym samym jedności w strefie euro. Niemcy i inne bogate kraje Europy Zachodniej bardzo niechętnie współfinansowały (niewystarczającą) pomoc dla Grecji. Ich sprzeciw był słuszny: dlaczego to zawsze niemieckie plany ratunkowe, Holandia i Francja mają wspierać budżety nieodpowiedzialnych krajów wchodzących do grupy PIGS? Niemniej jednak niektórzy ekonomiści i politolodzy36 uważają, że gdyby tak naprawdę kraje zjednoczonej Europy chciały realnie walczyć z długiem Grecji, a Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy37 by je w tym wspierały, to umorzyłyby jej zadłużenie – choćby w części. Natomiast proponowanie Grecji kolejnych, długoletnich i niskooprocentowanych pożyczek w zamian za „rygorystyczne” oszczędności (kosztem narodu) i wyprzedaż państwowego majątku, stanowi jedynie prowokację do tworzenia teorii spiskowych. Umorzenie greckiego długu nie było i nie jest nadal realne. Globalne powiązania i integracja ekonomiczna sprawiły, że wygenerowałoby to zadłużenie w innych krajach, instytucjach czy bankach38. Poza tym skutkowałoby falą zapaści gospodarczej w innych państwach, ponieważ skasowania niespłaconych wierzytel35 T. Garton Ash, Chiński smok krąży nad Europą, http://www.presseurop.eu/pl/ content/article/745761-chinski-smok-krazy-nad-europa, 09.07.2011 r. 36 O częściowym umorzeniu długu Grecji mówili między innymi minister finansów Niemiec – Wolfgang Schaeuble, polski polityk – Jarosław Kaczyński, minister finansów Grecji – Evangelos Venizelos, premier Grecji – Lucas Papademos, ekonomista Ryszard Petru, szef Instytutu Finansów Międzynarodowych – Charles Dallar, czy szef Deutsche Banku – Josef Ackerman. 37 EBC i MFW wykupiły (bezwartościowe) greckie obligacje o łącznej wartości 75 mld euro. 38 Jeśli Grecja ogłosi choćby częściową niewypłacalność swego długu, spowoduje to znaczące straty w państwach, bankach i instytucjach będących w posiadaniu greckich obligacji. Zob: A. Brunet, J. P. Guichard, A. Bilik (tłum.), Chiny światowym..., op. cit., s. 239-241.

[18]

refleksje


Chińskie imperium ratuje euroland przed kryzysem

ności chciałyby, a wręcz zażądałyby inne kraje – Portugalia lub Hiszpania. Jak słusznie stwierdził Walter Laqueur „grecki kryzys pokazał (a w zasadzie cały czas pokazuje), że unia gospodarcza bez poważnych i odpowiedzialnych reform unii politycznej nie będzie dobrze działać”39. Kraje zadłużone dalej będą szukać wsparcia i oczekiwać na propozycję pomocy nie tylko w obszarze europejskiej unii monetarnej. W tej chwili są postrzegane i utożsamiane z niepotrzebnym balastem – jako nieodpowiedzialne i najsłabsze ogniwa strefy euro. Chińska interwencja finansowa była i jest jedynie kroplą w morzu potrzeb. Biorąc pod uwagę względy polityczne na pewno nie była korzystna dla Unii Europejskiej. Świadczy to bowiem o tym, że Zjednoczona Europa nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami. Zwracając jednak uwagę na sytuację ekonomiczną eurolandu, nowy zastrzyk gotówki i napływ zagranicznych inwestycji do jakiegokolwiek kraju Unii Europejskiej – tym bardziej do obszaru PIGS – daje szanse na lepsze jutro. Chińska pomoc rozbudza nie tylko nadzieje w biedniejszych krajach Europy, lecz także tworzy z nich pewnego rodzaju sojuszników „Pekinu, który ewidentnie zbija kapitał polityczny na kryzysie euro”40. Należy pamiętać, że stając się dłużnikami Chin, państwa europejskie nie będą już mogły tak ostro krytykować polityki „własnego bankiera”41. Istnieje przecież wiele spornych kwestii na linii Pekin – Bruksela (UE). Prawa człowieka, sprawa Tybetu, problem Tajwanu, demokratyzacji, cenzura to jedynie kilka punktów zapalnych, które „drażnią” Chińczyków. Do tej pory Unia Europejska dość odważnie wypowiadała się w powyższych tematach, prowadząc (zazwyczaj) wspólną politykę wobec Państwa Środka. W chwili obecnej można zaryzykować stwierdzenie, że tak już nie będzie. ChRL może nie skolonizowała zjednoczonej Europy, ale część krajów na pewno politycznie i ekonomicznie zniewoliła. Unia Europejska dostrzegła, że chociaż otworzyła się na Chiny – na jej tanie produkty, inwestycje, pieniądze – to musi ostrożnie podchodzić do długotrwałych umów, które mogą ją w pewien sposób ubezwłasnowolnić politycznie. Postanowiła zatem zintensyfikować swoje działania na rzecz – samodzielnego – umocnienia euro. Nie W. Laqueur, Chcieliście to macie, „Forum” 2010, nr 28, s. 14. PAP, Chiny korzystają z długów Europy, by umocnić swoje wpływy, „Wprost24”, http://www.wprost.pl/ar/222843/Chiny-korzystaja-z-dlugow-Europy-by-umocnicswoje-wplywy/, 10.07.2011 r. 41 Ibidem. 39

40

nr 5, wiosna-lato 2012

[19]


Justyna Cywoniuk

dość, że państwa członkowskie zostały zmuszone do drastycznych cięć wydatków (o czym już wspomniano), to coraz głośniej zaczęto mówić o dyscyplinie budżetowej, prawnym pułapie długu, zmniejszeniu liczby uprawnionych do wcześniejszych emerytur, zwiększenia wieku emerytalnego42 oraz podziale Europy. „Francuzi żądają stworzenia nowej rady grupy euro. Niemcy postulują za zmianą unijnych traktatów, systemem kar dla maruderów psujących budżet (odpowiedzialność i dyscyplina) i klubu kierującego Europą dla krajów popychających Unię do przodu”43. Włosi widzą to nieco inaczej. Ich wizja odzwierciedla próbę ratowania pozycji państwa. Chcą powołania grupy sześciu największych krajów UE wraz z Polską w roli konsultanta44 Rady, która miałaby decydować o kierunkach rozwoju całej organizacji. Wydaje się jednak, że Włochy należące do PIGS i borykające się z olbrzymimi problemami finansowymi, nie mają jednak szans na osłabienie pozycji tandemu francusko – niemieckiego. Podział Europy na dwie prędkości nie jest niczym nowym. Już dawno sytuacja polityczno-ekonomiczna w Unii pokazała, że dochodzi do pewnego rodzaju rozłamu. Dziś jednak plany podziału zjednoczonego Starego Kontynentu są bardziej realne, ale nie koniecznie korzystne. Mógłby być to najczarniejszy scenariusz dla Unii. Bardziej prawdopodobnym działaniem wydaje się unijna kontrola nad narodowymi budżetami, bankami oraz zmiana polityki socjalnej. Czy państwa należące do europejskiej organizacji poradzą sobie bez kapitału z zagranicy? Być może i tak, gdyż Unia wdrożyła olbrzymie pakiety antykryzysowe, mające wydobyć Unię ze stagnacji i recesji. Niemniej jednak pomoc z zewnątrz przyspieszyłaby proces odnowy Zjednoczonej Europy. Znów zatem nasuwa się pomysł na partnerstwo z Chińską Republiką Ludową45. Natomiast to, że potęga ekonomiczna rodzi wpływ polityczny, nie powinno nikogo dziwić. Unia już dawno powinna wyciągnąć takie wnioski, chociażby z relacji z Rosją – w kontekście polityki energetycznej. Po pierwsze, Federacja Rosyjska wielokrotnie dawała do zrozumienia, że woli zawierać umowy bilateralne niż roz42 T. Bielecki, Eurokryzys. Europa walczy, Lizbona dezerteruje, „Gazeta Wyborcza” z dnia 25 marca 2011, s. 1. 43 Idem, Powstrzymać klub euro, „Gazeta Wyborcza” z dnia 10 czerwca 2010, s. 10. 44 Idem, Włosi proponują Unii nowy silnik, „Gazeta Wyborcza” z dnia 6-7 listopada 2010, s. 10. 45 Dwie potęgi zacieśniają więzi podczas 14. szczytu UE – Chiny, http://ec.europa. eu/news/external_relations/120216_pl.htm, 03.03.2012 r.

[20]

refleksje


Chińskie imperium ratuje euroland przed kryzysem

mawiać z całą organizacją. Po drugie, Rosja pokazała, że potrafi i wykorzystuje szantaż energetyczny (element gospodarczy/ekonomiczny) w celu osiągnięcia własnych korzyści politycznych. Tak też państwa europejskie, jak zauważa Timothy Garton Ash, powinny ostatecznie zrozumieć, że „żadnego z aspektów potęgi – gospodarczej, militarnej i politycznej – nie da się oddzielić od pozostałych”46, a kraje rozwinięte i rozwijające się to takie, które potrafią wykorzystać sytuację i „zagrać kartami, jakie posiadają”. Chińskie inwestycje samodzielnie na pewno nie wskrzeszą Europy, ale pozwolą na rozruszanie jej gospodarki, dlatego też są bezcenne szczególnie dla PIGS. Strach przed azjatyckim, dodatkowo chytrym i nieobliczalnym, partnerem47 i jego coraz większą aktywnością, prowadzi jednak do szukania przez Komisję Europejską sposobów na zatrzymanie fali wykupów (nieruchomości, przedsiębiorstw, korporacji, itp.) przez państwo Środka. „Unijni prawnicy szukają w prawie wspólnotowym furtki, która pozwoliłaby utworzyć europejską instytucję odpowiedzialną za opiniowanie inwestycji w strategicznych sektorach we wszystkich państwach członkowskich. Instytucja w gruncie rzeczy nadzorowałaby czy zagraniczne przejęcia są bezpieczne dla państw unijnych i w momencie zagrożenia miałaby prawo je blokować”48. Sporna pozostaje jednak kwestia, na czym oprzeć trafność i słuszność takowych opinii. Skoro tak naprawdę większość chińskich przesłanek jest ukryta. Poza tym w Europie, gdzie prawo jest cechą nadrzędną i charakteryzującą Unię, winę trzeba najpierw udowodnić. To, że obcy kapitał wykupuje dobytek narodowy i przejmuje europejskie firmy, które będą następnie konkurować z pozostałymi przedsiębiorstwami na Starym Kontynencie, stało się faktem. Każde działanie Pekinu, które powoduje odpływ finansów z Unii Europejskiej i kolejne przejęcia, można zatem uznać za pewnego rodzaju zagrożenie dla wspólnoty. Scenariuszy na mariaż Chin z całą Unią Europejską, czy wyłącznie z PIGS ze Wspólnoty, jest wiele. Niemniej jednak najbardziej prawdopodobnym jest ten, który zakłada dalsze inwestycje Pekinu w EuT. Garton Ash, Chiński smok…, op. cit. „Kryzys zadłużenia zagranicznego w Europie, ujawniony głównie przez rynki obligacji pozwolił na stwierdzenie, że byłoby naiwnością liczenie na jakąkolwiek dobrą wolę Chin. Silnie zadłużonym krajom Chiny mówią mniej więcej tak: wpadliście w tarapaty, a my nie ułatwimy wam wydostania się z nich gdyż sami was tam wepchnęliśmy”, [w:] A. Brunet, J. P. Guichard, A. Bilik (tłum.), Chiny światowym..., op. cit., s. 309. 48 Komisja Europejska szuka sposobu na zatrzymanie fali chińskich inwestycji, http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,9254585,KE_szuka_sposobu_na_zatrzymanie_ fali_chinskich_inwestycji.html, 10.07.2011 r. 46 � 47

nr 5, wiosna-lato 2012

[21]


Justyna Cywoniuk

ropie. Unia Europejska jest zbyt wielkim rynkiem zbytu, by państwo Środka porzuciło plan „ekonomicznej inwazji”. Poza tym każda forma współpracy (ta legalna, jak i ta mniej oficjalna) z krajami Europy Zachodniej daje doskonałą szansę ChRL do osłabienia pozycji Stanów Zjednoczonych czy Rosji na arenie międzynarodowej. Pekin dostrzegł potęgę juana, rolę kursu walutowego i doskonale wykorzystuje kryzys do zbudowania własnej strefy wpływów. Destabilizacja sytuacji finansowej w krajach PIGS uwidoczniła słabość nadzoru i kontroli narodowych budżetów przez unijne instytucje. Wygenerowane, olbrzymie zadłużenie (Portugalii, Włoch, Irlandii, Grecji i Hiszpanii) doprowadziło w konsekwencji do recesji w całej strefie euro. Dzieje się tak dlatego, że gospodarki państw członkowskich są ze sobą silnie powiązane – wszystko dzięki globalizacji i procesom integracyjnym. W związku z tym kryzys w jednym kraju rzutuje na współpracę w ramach UE. Stąd też trudna sytuacja w słabiej rozwiniętych i źle zarządzanych obszarach zjednoczonej Europy wywołała kryzys w całym eurolandzie. Dzięki wypracowanej nadwyżce finansowej z eksportu, Pekin mógł zainwestować (w długi) w Europie. Olbrzymie pieniądze przyciągnęły rzesze zadłużonych krajów. Jedne same ustawiały się w kolejce i prosiły o pomoc – np. Grecja, Hiszpania, Portugalia, Włochy, Węgry, a inne do współpracy trzeba było nakłonić – Irlandia, Wielka Brytania Niemcy, Francja. Chińskie imperium coraz mocniej usadawia się w Unii Europejskiej i zapowiada jeszcze większe oddziaływanie ekonomiczne. Stąd też wspomniane zaniepokojenie zjednoczonej Europy i strach przed wyprzedażą europejskiego majątku. Z drugiej strony, postępowanie Chin działa jednak bardzo stymulująco i wymusza na Unii podjęcie często drastycznych kroków dla ratowania narodowych gospodarek i sensu jedności. Wydaje się, że z jednej strony dzięki kryzysowi, a z drugiej właśnie dzięki Chińczykom cała strefa euro – łącznie z pozostałymi członkami Unii – wybudzi się z letargu. Europa zaczęła zaciskać pasa, szuka oszczędności. Zamierza zredukować rozbudowaną od lat biurokrację. Unia podejmuje coraz więcej działań kontrolnych, monitorując obieg pieniądza. Według Paula Krugmana „UE stara się wręcz zrestrukturyzować długi PIGS, by przerwać błędne koło spadającego zaufania i rosnących kosztów odsetek”49. Stara się pokazać światu i samej sobie, że w dobie wielkiego kryzysu w jedności jest siła. Podjęła zatem wy49

P. Krugman, Ratujcie swoje…, op. cit., s. 19.

[22]

refleksje


Chińskie imperium ratuje euroland przed kryzysem

zwanie, by nie tylko ocalić euro (unię monetarną) czy Unię (organizację) w formie jaką znamy, lecz także, by wyjść z zapaści jako mocniejszy i uodporniony organizm. Państwa Zachodu stanęły przed nie lada wyzwaniem. Przez lata wmawiały całemu światu, że podstawą zdrowej egzystencji są demokracja, gospodarka wolnorynkowa i prawa człowieka. Wszystkie te scalone ze sobą wartości, według nakreślonego wzoru naśladowań – europejskich standardów, miały doprowadzić do dobrobytu państw i stworzenia potęg50. Dziś kraje należące do PIGS obarcza się odpowiedzialnością za wywołanie (drugiej fali) kryzysu i wytyka wady zachodniego systemu gospodarowania. Kapitalizm (jako ustrój ekonomiczny) i demokracja (jako ustrój polityczny) straciły w pewnym sensie wiarygodność. Widać bowiem, że zarządzenie gospodarką na wzór chiński jest korzystniejsze – nie koniecznie dla narodu, ale na pewno dla państwowego budżetu. Stąd też podczas „misji ekonomicznej do dotkniętej kryzysem Europy”51 premier Chin Wen Jiabao miał znacznie lepszą pozycję przetargową niż jakikolwiek inny przywódca kraju należącego do Unii Europejskiej. Kraje Europy Zachodniej szukają sposobów na wyrwanie się z kryzysu. Starają się odzyskać wiarygodność na rynkach międzynarodowych. Chcą pokazać światu (na czele z Chinami i Rosją), że zachodni kapitalizm jest na tyle potężny, iż wyjdzie z kryzysu obronną ręką. Z czasem na pewno uda się tego dokonać. Pytanie tylko – jakim kosztem i kto go poniesie? Do tej pory to nawet nie Chiny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jakikolwiek bank czy same państwa ponoszą największe koszty. Niestety kolejny raz to zwykli obywatele odczuwają nieudolność rządzących, przeciążone budżety państwowe i wielkość zaciągniętych kredytów przez władze, masowe oszczędności, brak pracy czy zwolnienia. Jednak tym razem narody nie chcą milczeć i wzorem Afryki Północnej coraz częściej wychodzą na ulicę. Sytuacja w Grecji, Hiszpanii czy Francji to tylko pierwsze tego typu przykłady. Miejmy nadzieję, że kryzys finansowo-gospodarczy w Europie nie pogłębi się, a unijna gospodarka (dzięki wspomnianym planom kryzysowym i ob50 Zob. Gospodarka światowa 2008 – kolejna odsłona strukturalnego kryzysu kapitalizmu, [w:] Rocznik strategiczny 2008/09. Przegląd sytuacji politycznej, gospodarczej i wojskowej w środowisku międzynarodowym Polski, red. R. Kuźniar, Warszawa 2009, s. 100. 51 Premier Chińskiej Republiki Ludowej odwiedził w ciągu niespełna jednego roku: Grecję, Włochy, Turcję, Węgry, Wielką Brytanię i Niemcy. Zob. PAP, Wen Jiabao w Europie, http://chiny24.com/news/wen-jiabao-w-europie, 10.07.2011 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[23]


Justyna Cywoniuk

cemu kapitałowi) się ustabilizuje. Gdyby jednak do tego nie doszło, bunt społeczeństw może być wyłącznie zapowiedzią kolejnej wojny światowej – masowej rewolucji narodów.

Summary Since 2007 the world has been dealing with financial and economic crisis. From that moment a period of enormous loans for indebted countries, especially for PIGS countries, has started. It is also the period of budget savings within the social, pension and wage area. Workers’ enslavement and a high unemployment rate caused mass demonstrations spreading from one neighboring country to another. The only solution to stabilize the situation in many countries was the infusion of an enormous amount of money in order to deal with multibillion debt. That is why, the EU has decided to help the European economies and the Euro zone. There has also been a real need for a bigger bailout. China has turned out to be a country that helped and stimulated many EU economies. The Asian country has given the financial support to countries belonging to PIGS. What is more, thanks to some investments China has started an ‘economic invasion’ in Europe. However, Chinese help is not disinteresting as it wants to achieve some political goals. Nota o autorce Justyna Cywoniuk [j.cywoniuk@gmail.com] – w 2008 roku ukończyła Wyższą Szkołę Studiów Międzynarodowych otrzymując dyplom magistra w zakresie specjalności międzynarodowe stosunki polityczne. W pracy naukowej koncentruje się przede wszystkim na problematyce związanej z dyplomacją watykańską, konfliktami międzynarodowymi oraz międzynarodowymi stosunkami politycznymi.

[24]

refleksje


„Wielka gra Maciej Karczewski Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim. Chiny, Indie i Stany Zjednoczone w regionalnej rywalizacji mocarstw

C

Wstęp

Oceanu Indyjskiego stanowią dopiero trzeci co do wielkości basen oceaniczny na świecie, to rosnące znaczenie geopolityczne tego obszaru skupia na sobie coraz większą uwagę wiodących mocarstw światowych. Jego zlewisko od czasów zamierzchłych stanowiło obszar wzmożonej wymiany handlowej oraz miejsce spotkań odmiennych kultur i cywilizacji. Wysoko rozwinięta i niezwykle intensywna żegluga w strefie przybrzeżnej Oceanu Indyjskiego była zasługą silnych i regularnych wiatrów monsunowych, które pozwalały na szybkie i sprawne pokonywanie dużych odległości. Także obecnie wody tego akwenu skupiają ważne dla światowej gospodarki morskie szlaki komunikacyjne, które łączą Bliski Wschód, Afrykę, południową Azję i Australię. Region Oceanu Indyjskiego, jako ważny strategicznie obszar, staje się również polem rywalizacji między wschodzącymi mocarstwami Chin i Indii. Oba państwa, choć w różny sposób i w różnym tempie, dokonały w ciągu ostatnich dekad ogromnego skoku cywilizacyjnego. Wraz ze wzrostem PKB wschodzące azjatyckie mocarstwa zaczynają wykazywać coraz większą asertywność w zabieganiu o swoje interesy na świecie. Osią rysującej się pomiędzy nimi rywalizacji pozostają kwestie energetyczne oraz odmienne koncepcje polityki bezpieczeństwa w regionie. Nakładają się na to również nieuregulowane spory terytorialne oraz odmienność kulturowa i polityczna. Interesy obu państw, niczym ogromne płyty tektoniczne, coraz częściej ścierają się ze sobą. Proces ten stanowi swoisty katalizator przemian geopolitycznych na kontynencie azjatyckim. Istotnym czynnikiem wydaje się również silne zaangażowanie Stanów Zjednoczonych, tradycyjnie zainteresowanych azjatyckim obszarem. USA chcą współuczestniczyć w kreowaniu ładu politycznego w jego obrębie. Działania Amerykanów nastawione są przede hoć wody

nr 5, wiosna-lato 2012

[25]


Maciej Karczewski

wszystkim na równoważenie rosnących wpływów Chińskiej Republiki Ludowej. Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych może zadecydować o ostatecznym wyniku, toczącej się w Azji, gry interesów. „Petrodyplomacja” w natarciu Faktem jest, iż po blisko dwustu latach przerwy Azja stopniowo odzyskuje dominującą pozycję w globalnej gospodarce. W pierwszej połowie XIX w. Chiny i Indie wytwarzały ponad połowę globalnego PKB. W latach sześćdziesiątych XX w. udział obu państw w światowej gospodarce spadł poniżej 10 proc., by ponownie przekroczyć poziom 20 proc. w roku 2010. Złożyło się na ten stan rzeczy wiele różnych czynników. Zasadniczym powodem, korzystnej dla Chin i Indii, zmiany w strukturze światowej gospodarki był szybki i nieprzerwany wzrost gospodarczy, notowany w tych państwach w przeciągu ostatnich kilku dekad. Wzrost chińskiego PKB w latach 1980-2010 wyniósł średnio 10 proc. Indie wkroczyły na drogę szybkiego wzrostu nieco później, bo dopiero w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Średnioroczny wzrost gospodarczy Indii w tamtej dekadzie sięgnął blisko 6 proc., a w latach dwutysięcznych osiągnął poziom 8 proc.1. Oba państwa obrały przy tym różne modele rozwoju gospodarczego. Chińska gospodarka oparta jest przede wszystkim na produkcji przemysłowej. Jej wzrost jest wynikiem reform zainicjowanych przez Deng Xiaoping’a, które polegały głównie na wykorzystaniu ogromnego potencjału demograficznego ChRL, zapewniającego dużą ilość taniej siły roboczej. W przeciwieństwie do modelu chińskiego, gospodarka Indii oparta jest na usługach i nowoczesnych technologiach, choć produkcja przemysłowa również odgrywa w niej istotną rolę2. Bez względu na odmienną strukturę obu gospodarek ich wspólną cechą, i przy okazji główną słabością, jest wysoka energochłonność. W opinii analityków wielokrotny wzrost cen surowców energetycznych, który nastąpił w ciągu ostatniej dekady, to przede wszystkim zasługa coraz większego popytu zgłaszanego przez Indie i Chiny. W 2004 r. światowe zapotrzebowanie na ropę naftową przekroczyło 75 mln baryłek dziennie. Do 2025 r. nastąpi wzrost do ok. 120 mln

1 Dane na temat wzrostu gospodarczego Chin i Indii ze źródeł Banku Światowego, http://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.MKTP.KD.ZG/countrie, 03.06.2011 r. 2 Zob. M. Li, The rise of China and the demise of the capitalist world-economy, London 2006; A. Harney, Chińska cena. Prawdziwy koszt chińskiej przewagi konkurencyjnej, Katowice 2009; R. Meredith, The Elephant and the Dragon, New York 2007.

[26]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

baryłek dziennie. 80 proc. dodatkowej produkcji trafi na rynki azjatyckie3. W latach 1980-2000 wzrost gospodarczy Chin przekraczał procentowy wzrost zapotrzebowania na energię. Trend odwrócił się w roku 2001, gdy możliwości energetyczne Chin przestały nadążać za prężnie rozwijającą się gospodarką. Istotnym czynnikiem w tym procesie był również wzrost zużycia energii przez chińskie społeczeństwo. Chiny stały się wówczas drugim po Stanach Zjednoczonych konsumentem ropy na świecie oraz trzecim jej importerem (po USA i Japonii)4. Choć nadal produkcja energii w Chinach oparta jest przede wszystkim na węglu, to sukcesywnie wzrasta w niej udział ropy i gazu ziemnego5. Są to surowce, których niedobór pokrywany jest przede wszystkim poprzez import. W 2008 r. Chiny importowały blisko 45 proc. zużywanej przez siebie ropy. 76 proc. sprowadzanego surowca pochodziło z Zatoki Perskiej oraz Afryki. Sprowadzana ropa naftowa pokrywa ponad 10 proc. ogólnego zapotrzebowania na energię w tym państwie. Długoterminowe oceny wskazują, że udział ten będzie się zwiększać6. W podobnej sytuacji znajdują się Indie. Państwo to zajmuje obecnie piąte miejsce pod względem spożycia ropy naftowej (po USA, Chinach, Japonii i Korei Południowej). W niedalekiej przyszłości Indie zajmą czwartą pozycję, wyprzedzając Koreę Południową, a nominalne spożycie ropy w tym państwie wyniesie w 2020 r. około 4 mln. baryłek dziennie (obecnie jest to blisko 2,6 mln. baryłek)7. Ponadto Indie, w dużo większym stopniu niż Chiny, uzależnione są od importu surowców energetycznych. Sprowadzają blisko 73 proc. zużywanej przez siebie ropy naftowej. Badania wykonane przez Bombay’s Strategic Foresight Group wskazują, że do 2030 r. blisko 90 proc. zużywanego w Indiach surowca pochodzić będzie z zagranicy8. 3 B. Chellaney, Asian Juggernaut: The rise of China, India and Japan, New York 2010, s. 92. 4 Do 1993 r. Chiny były samowystarczalne pod względem energetycznym. Pewna część wytwarzanych surowców była przez nie eksportowana za granicę. W latach 1994-2000 zużycie ropy naftowej skoczyło o 55 proc. zaś jej produkcja wzrosła jedynie o 11 proc. S. Craig, Chinese perceptions of traditional and nontraditional threats, SSI USAWC, March 2007, s. 120. 5 O ile w 2001 r. Chiny zużywały blisko 1,6 mln. baryłek ropy dziennie to w 2007 r. liczba ta wzrosła do poziomu 4,1 mln. baryłek. 6 E. Medeiros, China’s international behavior. Activism, opportunism, and diversification, Santa Monica 2009, s. 39-40. 7 B. Chellaney, Asian Juggernaut..., op. cit., s. 97. 8 P. Engardio, Chindia: How China and India are revolutionizing global business,

nr 5, wiosna-lato 2012

[27]


Maciej Karczewski

Rosnące uzależnienie od importu surowców energetycznych nie jest niczym niezwykłym wśród innych państw azjatyckich. Japonia, Korea Południowa oraz Republika Chińska na Tajwanie zmuszone są obecnie do importu całości zużywanej przez siebie ropy naftowej9. Jednak w przeciwieństwie do nich gospodarki Chin i Indii są dużo bardziej energochłonne. Ocenia się, że wyprodukowanie 1 dol. Produktu Krajowego Brutto w tych państwach wymaga zużycia trzy razy większej ilości energii niż przewiduje to średnia światowa10. Indie i Chiny nie posiadają drogich technologii energooszczędnych, a wszelkie próby zmniejszenia zużycia energii mogłyby pozbawić ich gospodarki przewagi konkurencyjnej tak potrzebnej dla dalszego szybkiego wzrostu11. Ponadto Indie i Chiny, w przeciwieństwie do Japonii czy Korei Południowej, starają się pozyskiwać surowce energetyczne bezpośrednio u producenta, a nie za pośrednictwem rynków światowych. Fakt ten ma daleko idące konsekwencje polityczne. Agresywna działalność inwestycyjna dużych państwowych koncernów energetycznych wspierana jest działaniami dyplomatycznymi, jak również środkami militarnymi. Przyjmując, że rynek surowców energetycznych będzie się sukcesywnie kurczył wraz z czerpaniem się światowych zasobów, przy jednoczesnym zwiększającym się popycie, oba państwa dążyć będą do zapewnienia sobie gwarancji długoterminowych i nieprzerwanych dostaw o wysokim stopniu dywersyfikacji. Zjawisko to nazwane „petrodyplomacją” stanowi obecnie istotny czynnik kształtujący stosunki międzynarodowe na kontynencie azjatyckim. Rywalizacja Chin i Indii o dostęp do źródeł surowców energetycznych toczy się w różnych, często niestabilnych politycznie, regionach świata. Jest to przede wszystkim Zatoka Perska, Afryka oraz Azja Południowowschodnia i Centralna. Strategia obu państw polega głównie na wykupywaniu koncesji i praw do eksploatacji złóż w państwach bogatych w surowce, lecz nie posiadających wystarczająco rozwiniętego przemysłu wydobywczego, by samodzielnie je eksportować. Najbardziej atrakcyjne są pod tym względem państwa, w których zachodnie koncerny energetyczne, przeważnie ze względów politycznych, New York 2007, s. 318. 9 B. Chellaney, Asian Juggernaut..., op. cit., s. 97. 10 � P. Engardio, Chindia: How China and India..., op. cit., s. 313. 11 � Wiąże się to również z kwestią kosztów ograniczenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Oba państwa konsekwentnie odmawiają nałożenia na siebie limitów, które ograniczyłyby ich rozwój gospodarczy.

[28]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

nie chcą bądź nie mogą inwestować. Iran, Sudan, Czad czy Birma12 to tylko kilka przykładów. Państwowe koncerny energetyczne Chin i Indii, których nadrzędnym celem jest zapewnienie stałych dostaw surowców, oferują najczęściej bardzo korzystne warunki eksploatacji, godząc się na wysokie opłaty koncesyjne13. Koncernom zachodnim coraz trudniej konkurować pod tym względem z państwowymi gigantami z Azji, takimi jak chińskie CNPC (China National Petroleum Corporation) oraz CNOOC (China National Offshore Oil Corporation) oraz hinduska ONGC (Oil and Natural Gas Corporation)14. W celu pozyskania wyłącznych praw na wydobycie oraz import surowców oba państwa do oferty gospodarczej dołączają często ofertę polityczną. Umowom energetycznym towarzyszą umowy o współpracy wojskowej czy sprzedaży uzbrojenia. Dla takich państw jak Sudan, Birma czy Iran nie bez znaczenia pozostaje również fakt posiadania przez Chiny statusu stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ z prawem weta15. Tak wpływowy sojusznik jest w stanie zapewnić tym państwom parasol ochronny w zamian za prawo eksploatacji swoich zasobów naturalnych. Najlepszą ilustracją tej praktyki jest przykład chińskich inwestycji w Sudanie. ChRL oskarżana jest, iż w zamian za koncesje na eksploatację złóż naftowych dostarczała do Sudanu uzbrojenie, które wykorzystywane było w wojnie domowej na południu kraju, a także w Darfurze, na którym ciąży embargo RB ONZ. Blokowała również niektóre inicjatywy społeczności międzynarodowej zmierzające do rozszerzenia katalogu sankcji nałożonych na to państwo16.

12 � Grupa tych państw w literaturze anglojęzycznej często określana jest mianem pariah states lub rogue states. W polskiej terminologii funkcjonuje określenie „państw zbójeckich”. Według Włodzimierza Malendowskiego państwa te „stosują przemoc wobec własnych obywateli i wykorzystują zasoby naturalne kraju dla prywatnych korzyści rządzących; okazują brak szacunku dla prawa międzynarodowego, grożą państwom ościennym i cynicznie łamią traktaty międzynarodowe, których są stroną; (…) wspierają terroryzm na całym świecie; odrzucają podstawowe wartości ludzkie i nienawidzą Stanów Zjednoczonych (…)”. Leksykon współczesnych międzynarodowych stosunków politycznych, red. C. Mojsiewicz, Wrocław 2007, s. 300. 13 � R. Meredith, The Elephant..., op. cit., s. 159-188; B. Chellaney, Asian Juggernaut..., op. cit., s. 104-105. 14 � Por. F. Leverett, J. Bader, Managing China-U.S. energy competition in the Middle East, „The Washington Quarterly”, vol. 29, no. 1 (Winter 2005-06), s. 187–201; K. Morrison, China and India raise the stakes, „Financial Times” z 08.01.2005 r.. 15 � B. Chellaney, Asian Juggernaut..., op. cit., s. 95. 16 � Zob. P. Goodman, China invests heavily in Sudan’s oil industry. Beijing supplies arms used on villagers, „The Washington Post” z 23.12.2004 r..

nr 5, wiosna-lato 2012

[29]


Maciej Karczewski

W zgodnej opinii większości ekspertów, w wyścigu po surowce to Chiny znajdują się na czele stawki. Państwo to dysponuje ogromnymi rezerwami finansowymi oraz chętnie posługuje się swoimi wpływami politycznymi na świecie. Indie mają w tym względzie dużo mniejsze pole manewru. Nie ustają jednak w staraniach na rzecz zapewnienia sobie bezpieczeństwa energetycznego. Przykładem determinacji Indii był projekt budowy gazociągu biegnącego z Iranu przez terytoria Afganistanu i Pakistanu, aż do prowincji Radżastan w północno-zachodniej części kraju17. Przedsięwzięcie, obarczone ogromnym politycznym i ekonomicznym ryzykiem, miało być czynnikiem cementującym stosunki indo-irańskie, których zasadniczą treścią pozostaje współpraca energetyczna. Gazociąg pozwoliłby na uwolnienie ogromnych rezerw gazu ziemnego w Iranie i doprowadził do wzmocnienia tego państwa. Indie rozwijały dobre relacje z Iranem także poprzez współpracę wojskową i wywiadowczą ku niezadowoleniu swoich najbliższych sojuszników w USA i Izraelu18. Iran posiada drugie co do wielkości rezerwy gazu ziemnego na świecie. Nie posiada jednak możliwości jego eksportu. Polityka Stanów Zjednoczonych zmierza do pozbawienia Iranu możliwości czerpania korzyści z surowców naturalnych. Promowane przez USA sankcje wobec Iranu związane są z prowadzonym przez to państwo programem jądrowym. Indie zmuszone są do balansowania pomiędzy interesami USA w regionie oraz własnym interesem energetycznym. Indo-irańskie projekty energetyczne naruszają zapisy amerykańskiej ustawy nakładającej sankcje na Libię i Iran z 1992 r. (ILSA – Iran-Libya Sanction Act). Fakt ten podważa zasadność rysującego się sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, jak również może doprowadzić do skierowania ostrza amerykańskich sankcji także w Indie19. Należy jednak pamiętać, iż ewentualne odstąpienie Indii od współpracy energetycznej z Iranem skutkować będzie jedynie umocnieniem pozycji Chin w tym państwie. Całościowy obraz rywalizacji o dostęp do surowców energetycznych na kontynencie azjatyckim dopełniają odżywające z nową siłą spory graniczne dotyczące terytoriów zasobnych w węglowodory. P. Engardio, Chindia: How China..., op. cit., s. 318-319. C. Fair, Indo-Iranian security ties: Thicker than oil, „Middle East Review of International Affairs”, vol. 11, no. 1 (March 2007), s. 41-53. 19 � B. Chellaney, Asian Juggernaut..., op. cit., s. 115-116; S. Blank, Natural allies? Regional security in Asia and prospects for indo-american strategic cooperation, USAWC ISS, September 2005, s. 29-33, 40-41. 17 �

18 �

[30]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

Najbardziej zapalnymi punktami po tym względem są baseny Mórz Południowochińskiego i Wschodniochińskiego. Chiny roszczą sobie prawo do określonych obszarów tych akwenów, powołując się przy tym na względy historyczne. W 1992 r. uchwalono w Chinach ustawę, na mocy której uznano wyłączne prawo tego państwa do prawie 4/5 powierzchni Morza Południowochińskiego, w tym spornych wysp Spratly oraz wysp Paracelskich. Obszary te zasobne są w ropę naftową. Prawa do nich roszczą sobie także Wietnam oraz Republika Chińska na Tajwanie20. Podobny spór ChRL toczy z Japonią w sprawie archipelagu wysp Senkaku (Diaoyu) na Morzu Wschodniochińskim21. W 1987 r. i 1988 r. doszło do starć zbrojnych na wodach wysp Spratly pomiędzy jednostkami chińskiej i wietnamskiej marynarki wojennej22. Od tego czasu na spornych obszarach dochodzi najwyżej do incydentów niegroźnych w skutkach. Choć strony sporu wykazują chęć jego pokojowej regulacji, to nie można wykluczyć, iż w obliczu coraz trudniejszej sytuacji na rynku surowcowym może dojść do zaostrzenia tych konfliktów. W tym kontekście warto przytoczyć opinię Henry’ego Kissingera, w której ostrzega przed wybuchem światowego konfliktu na tle energetycznym23. Wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na surowce widmo takiego konfliktu nabrać może realnego wymiaru. Taka perspektywa dotyczy szczególnie Azji Południowej i Południowowschodniej. Strategia „Sznura Pereł” Rosnące uzależnienie Chin i Indii od surowców naturalnych pochodzących z importu zmusza oba te państwa do sprowadzania ich z bardzo odległych regionów świata. Dominują w tym względzie państwa Zatoki 20 � Prawo do administrowania pojedynczymi wyspami roszczą sobie również Filipiny oraz Malezja. B. Chellaney, Asian Juggernaut..., op. cit., s. 99; E. Haliżak, Spór o archipelagi na Morzu Południowochińskim – znaczenie dla międzynarodowego prawa morza i bezpieczeństwa w regionie, [w:] Prawo, instytucje i polityka w procesie globalizacji. Księga jubileuszowa dedykowana Profesorowi Januszowi Simonidesowi, red. E. Haliżak, R. Kuźniar, Warszawa 2003, s. 174-193. 21 � Zob. K. Kubiak, Incydent na wodach wysp Senkaku, „Raport-wto” 2010, nr 11, s. 72-76. 22 � Starcie zbrojne z 1988 r. na wodach wysp Spratly doprowadziło do poważnych strat w ludziach i sprzęcie po stronie wietnamskiej. Zdarzenie, nazywane przez Wietnam „chińską masakrą”, stanowiło najpoważniejsze starcie zbrojne pomiędzy oboma państwami od czasu wojny z 1979 r. O. Saleem, The Spratly Islands dispute. China defines the New Millennium, „American University International Law Review” 2000, vol. 15, no. 3, s. 540. 23 � C. Daniel, Kissinger warns of energy conflict, „Financial Times” z 02.06.2005 r..

nr 5, wiosna-lato 2012

[31]


Maciej Karczewski

Perskiej oraz niektóre państwa afrykańskie. Transport węglowodorów z tych miejsc odbywa się przede wszystkim drogą morską. Fakt ten ma ogromne znaczenie geostrategiczne. Morskie linie komunikacyjne (SLOC24) przebiegające przez wody Oceanu Indyjskiego skupiają na sobie coraz większą uwagę azjatyckich potęg ze względu na ich znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego. Najważniejsze arterie komunikacyjne skupione na tym akwenie narażone są na szereg zagrożeń mogących zakłócić lub uniemożliwić swobodę żeglugi. Odcięcie państw azjatyckich od dostaw surowców naturalnych mogłoby doprowadzić do całkowitego paraliżu ich gospodarek. Widmo blokady surowcowej stanowi istotny czynnik, który skłania państwa azjatyckie do ciągłego inwestowania w rozwój i modernizację sił zbrojnych, w szczególności marynarki wojennej. Oficjalny budżet obronny Chin w 2010 r. wyniósł 78 mld. dol. Biorąc pod uwagę brak pełnej transparentności ChRL w tym względzie ośrodek SIPRI ocenia, iż realny budżet wojskowy tego państwa zamyka się w kwocie 119 mld. dol. W latach 2001-2010 procentowy wzrost chińskich wydatków obronnych wyniósł 189 proc., dając średnioroczny wzrost rzędu 12,5 proc. W sumie w tym okresie Chiny wydawały rocznie na ten cel sumy odpowiadające od 2 do 2,2 proc. ich PKB. Jednym z priorytetów w procesie modernizacji chińskich sił zbrojnych jest rozwój marynarki wojennej. Doktryna morska Armii Ludowo-Wyzwoleńczej nadal skupia się głównie na działaniach w obrębie Cieśniny Tajwańskiej, jednak Chiny coraz wyraźniej dążą do budowy floty oceanicznej zdolnej do projekcji siły daleko poza swoje granice25. Dla porównania Indie w 2010 r. wydały na swoje siły zbrojne sumę 41,3 mld. dol., czyli blisko 54 proc. więcej niż w roku 2001. W latach 2001-2010 budżet wojskowy pochłaniał w tym państwie 2-3 proc PKB. Dla Indii rozwój floty wojennej ma szczególne znaczenie. Należy pamiętać, że granica morska Indii kontynentalnych rozciąga się na długości 5,5 tys. km. Wymaga ona więc odpowiedniego zabezpieczenia. Dochodzi do tego rosnące wyzwanie ze strony Chin, które coraz śmielej zaznaczają swoją obecność w strefie przybrzeżnej Oceanu Indyjskiego26. Dla obu państw sprawą o znaczeniu strategicznym jest posiadanie zdolności militarnych pozwalających na kontrolę morskich arterii koSLOC - Sea Lines Of Communications. SIPRI Yearbook 2011: Armaments, Disarmament and International Security, Oxford 2011, s. 159-161. 26 � Ibidem, s. 166-170. 24 �

25 �

[32]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

munikacyjnych biegnących z Bliskiego Wschodu i Afryki. Wagę tego problemu ilustruje fakt, iż pochodzi stamtąd ponad 70 proc. importowanej przez Chiny ropy naftowej. Sprowadzany surowiec przepływa przez morskie szlaki komunikacyjne na Oceanie Indyjskim takich jak cieśnina Ormuz, Zatoka Omańska, cieśnina Bab al-Mandab, Zatoka Adeńska. By dotrzeć do Chin koniecznym jest również przejście przez Cieśninę Malakka. Ponad 80 proc. importowanych przez ChRL surowców przechodzi przez tą arterię27. Akweny te nęka obecnie problem piractwa morskiego. Ponadto znajdują się one w obrębie niestabilnych politycznie regionów. Są również niezwykle zatłoczone i narażone na blokadę ze strony innych państw. Warto dodać, że handel zagraniczny, będący zasadniczym fundamentem chińskiej gospodarki, odbywa się w największym stopniu za pośrednictwem żeglugi morskiej. Przez Ocean Indyjski przechodzi prawie całość chińskiego eksportu do Europy, co w jeszcze większym stopniu podkreśla jego ogromne znaczenie dla gospodarki tego państwa28. Szczególnie problematyczna dla Chin, jak również innych państw azjatyckich, jest kwestia piractwa morskiego. Dotyczy ona przede wszystkim wód somalijskich, Zatoki Adeńskiej oraz cieśniny Malakka. Samo zjawisko, w tym jego geneza, są bardzo złożone. Źródeł współczesnego piractwa morskiego należy upatrywać przede wszystkim w biednych i niestabilnych państwach strefy przybrzeżnej Oceanu Indyjskiego. Proceder ten w istotny sposób zakłóca handel światowy, powodując znaczne straty finansowe oceniane na 16 mld. dol. rocznie. Dla państw azjatyckich istotnym jest również fakt, iż piractwo wydatnie wpływa na światowe ceny ropy naftowej. W latach 2002-2009 zanotowano na świecie ponad 2,5 tys. aktów piractwa morskiego. W latach 2004-2008 nastąpił wyraźny spadek liczby ataków, głównie ze względu na wzrost patroli morskich wykonywanych przez powoływane w tym celu koalicje państw. Jednak w 2009 r. liczba aktów piractwa zwiększyła się o 39 proc. w stosunku do roku poprzedniego (406

27 � C. Pehrson, String of pearls: meeting the challenge of China’s rising power across the Asian littoral, USAWC ISS, July 2006, s. 5-7. 28 � Chiński eksport oraz import w prawie 90 proc. uzależnione są od transportu morskiego. Żegluga oraz przemysł stoczniowy odpowiadają za 10 proc. chińskiego PKB. Przeszło 40 proc. statków na Oceanie Indyjskim pływa pod chińską banderą. Zarejestrowano pod nią największą na świecie liczbę jednostek. R. Kamphausen, D. Lai, A. Scobell, The PLA at home and abroad: assessing the operational capabilities of China’s military, USAWC ISS, June 2010 s. 298.

nr 5, wiosna-lato 2012

[33]


Maciej Karczewski

incydentów)29. Pokazuje to, że mimo wysiłków społeczności międzynarodowej problem ten nadal daleki jest od rozwiązania. Mając na względzie ochronę własnych interesów w 2008 r. ChRL wysłała w rejon Zatoki Adeńskiej zespół okrętów wojennych. Po raz pierwszy tak duży komponent chińskiej marynarki wojennej (dwa niszczyciele oraz okręt zaopatrzenia) został wyprawiony poza Azję. Okręty miały przede wszystkim prowadzić działania patrolowe na rzecz zwiększania bezpieczeństwa żeglugi morskiej30. Decyzja ta miała również duże znaczenie polityczne. Była swoistym sygnałem dla świata świadczącym, że Chiny nie zamierzają biernie przyglądać się problemom bezpieczeństwa w obrębie Oceanu Indyjskiego. W tym wypadku Chiny uniknęły błędów z lat 2003-04. W tamtym okresie najbardziej narażona na ataki piratów była cieśnina Malakka wraz z okolicznymi akwenami. Wobec biernej postawy Chin inicjatywę przejęły Stany Zjednoczone, pod naciskiem których zorganizowano patrole morskie na tym obszarze. Początkowo były one złożone głównie z jednostek państw cieśninowych (Malezja, Singapur, Indonezja). Z czasem do koalicji przyłączyły się Tajlandia, Australia, Nowa Zelandia, Wielka Brytania oraz Indie. Ma ona również silne polityczne wsparcie organizacji ASEAN31. Cieśnina Malakka stanowi obecnie największe wyzwanie dla chińskich strategów. Ta, łącząca dwa oceany, arteria morska przyjmuje rocznie ponad 50 tys. dużych jednostek handlowych w tym 40-50 tankowców z ropą naftową dziennie32. Tak duże natężenie ruchu grozi częstymi kolizjami oraz katastrofą ekologiczną. Jednak Chiny, przy braku alternatywnych przejść, są od cieśniny w pełni uzależnione. Problem ten nazywany jest w Chinach „dylematem Malakka”. Duży niepokój w Pekinie budzi również możliwość blokady cieśniny przez Indie. Państwo to posiada na Morzu Andamańskim rozbudowany system baz wojskowych nazwany „Żelazną Kurtyną”. Dzięki niemu Indie są w stanie kontrolować wejście do cieśniny. Hindusi dysponują rozległą infrastrukturą zdolną do sparaliżowania tej, strategicznej dla Chin, arterii

29 � Z. Śliwa, D. Brążkiewicz, Piractwo wyzwaniem dla bezpieczeństwa, „Kwartalnik Bellona” 2010, nr 2, s. 17-19. 30 � Z. Śliwa, Marynarka Wojenna Chin w walce z piratami, „Przegląd Morski” 2010, nr 7, s. 6-7. 31 � Z. Śliwa, D. Brążkiewicz, Piractwo wyzwaniem..., op. cit., s. 22. 32 � R. Czulda, Nowe wyzwania i zagrożenia na obszarach morskich, „Przegląd Morski” 2009, nr 1, s. 41.

[34]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

komunikacyjnej. Strategia „Żelaznej Kurtyny” stanowi dla ChRL źródło szczególnego niepokoju33. W odpowiedzi na to zagrożenie Chiny tworzą system zabezpieczenia logistycznego wzdłuż strefy przybrzeżnej Oceanu Indyjskiego. Chińska strategia polega na rozbudowywaniu morskiej infrastruktury portowej w państwach przybrzeżnych tej strefy. Wyspa Hajnan na Morzu Południowochińskim kryje w sobie bazę atomowych okrętów podwodnych. Wyspa Woody Island, będąca częścią spornego archipelagu Paraceli, posiada dużą bazę lotniczą. W Zatoce Bengalskiej ChRL posiada porty oraz stacje paliwowe w Chittagong (Bangladesz) i Sittwe (Birma) oraz lotnisko i stacją radarową na Wyspach Kokosowych (Birma). Na Sri Lance znajduje się chiński port w Hambantota. Podobna infrastruktura znajduje się u wybrzeży Kenii na wyspie Lamu. Miejsca te, nazywane „Sznurem Pereł”, stanowią chińskie przyczółki na Oceanie Indyjskim. Symbolizują postępującą ekspansję wpływów tego państwa w regionie34. Najcenniejszą inwestycją ChRL na Oceanie Indyjskim, zaliczaną do tzw. „Sznura Pereł”, jest nowoczesny port morski w pakistańskim mieście Gwadar. Miejsce to jest usytuowane u wylotu Zatoki Omańskiej i stanowi, ważny strategicznie, chiński przyczółek na Morzu Arabskim. Inwestycja rozpoczęła się w 2004 r. i była możliwa dzięki bliskim stosunkom z Pakistanem. W 2007 r. zakończył się pierwszy etap budowy, w rezultacie którego Gwadar zyskał nowoczesną infrastrukturę portową zdolną do przyjmowania jednostek handlowych o tonażu powyżej 50 tys. ton, jak również dużych okrętów wojennych. Chiny mają wobec tej inwestycji dalsze plany. Kolejne jej etapy przewidują budowę rafinerii oraz, biegnącego przez masyw górski Karakorum, ropociągu do ChRL. Pozwoliłoby to na częściowe zredukowanie morskiego odcinka transportu importowanego do Chin surowca i ominięcie problematycznych arterii35. Gwadar mógłby również uzyskać status „morskiej bramy” Azji Centralnej dzięki budowie sieci rurociągów, autostrad i linii kolejowych łączących to miejsce z zasobnymi w surowce Kazachstanem i Turkmenistanem. Plany te wstrzymuje jednak niesta-

33 � S. Niedziela, Indie – nowe mocarstwo światowe, „Przegląd Morski” 2009, nr 6, s. 9; R. Rai, China’s String of Pearls vs India’s Iron Curtain, „Indian Defence Review” 2009, vol. 24, no. 4, http://www.indiandefencereview.com/geopolitics/Chinas-Stringof-Pearls-vs-Indias-Iron-Curtain.html, 12.05.2011 r. 34 � C. Pehrson, String of pearls..., op. cit., s. 3-4. 35 � Analogiczny plan Chiny realizują wobec inwestycji portowej w Birmie.

nr 5, wiosna-lato 2012

[35]


Maciej Karczewski

bilna sytuacja polityczna w Pakistanie, w tym rebelia w prowincji Beludżystan, na której obszarze znajduje się miasto portowe36. Port w Gwadar budzi ogromny niepokój w Indiach. Choć jest to inwestycja komercyjna, to umieszczona w Pakistanie infrastruktura portowa zdolna jest do przyjmowania dużych zespołów floty wojennej. Dzięki niej chińska marynarka uchwyciła dla siebie cenny punkt bazowania manewrowego na zachód od półwyspu Dekan. Korzyści z portu odnosi również marynarka pakistańska zdolna dzięki niemu do przebazowania swoich sił na zachód. Do tej pory siły morskie Pakistanu uzależnione były od portu w Karaczi, który w 1971 r. z łatwością został zablokowany przez flotę hinduską. W ocenie Indii chiński port w Pakistanie narusza równowagę militarną w regionie37. Nie ulega wątpliwości, iż zwiększona aktywność chińskiej floty w strefie przybrzeżnej Oceanu Indyjskiego w dłuższej perspektywie podważy dotychczasową dominację Indii na tym basenie. Indie traktują Ocean Indyjski jako swoiste mare nostrum, starając się odgrywać na nim rolę jedynego mocarstwa. Państwo to nie jest w stanie wygrać rywalizacji z Chinami na kontynencie. Skupia się więc na zdobyciu hegemoni oceanicznej na całej przestrzeni Oceanu Indyjskiego – od Afryki po Australię, od cieśniny Ormuz po cieśninę Malakka i od Sri Lanki po Antarktydę. Doktrynę tą sformułował Jawaharlal Nehru, który dominację na oceanie uznał wręcz za niezbędny warunek dla zachowania niepodległości Indii38. Głównym instrumentem służącym w tym celu jest hinduska marynarka wojenna. Stanowi ona obecnie wiodącą siłę militarną w regionie. Jednak przez długi czas to wojska lądowe posiadały priorytet w całych siłach zbrojnych. Była to konsekwencja konfliktów zbrojnych z Chinami (1962 r.) oraz Pakistanem (1965 r., 1971 r.). Sytuacja uległa zmianie w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy zaczęto inwestować w rozwój floty oceanicznej. Budżet na ten cel wzrósł z 1,3 mld dol., a w 2001 r. do poziomu 3,5 mld dol. w roku 2006. Do 2020 r. w skład floty wojennej Indii ma wchodzić ponad 130 okrętów różnych typów i klas. Jej trzonem mają być trzy lotniskowcowe grupy uderzeniowe. Indie posiadają obecnie jeden okręt lotniczy INS Viraat otrzymany od Wielkiej Brytanii w 1987 r. (dawny HMS Hermes). W 2004 r. zakupiono poradziecki okręt Admirał Gorszkow (klasa Kijów), który poddawany jest rewitali36 � K. Kubiak, Gwadar – pakistański problem ChRL, „Raport-wto” 2010, nr 3, s. 70-71. 37 � Ibidem. 38 � J. Nehru, Odkrycie Indii, Warszawa 1957, s. 536.

[36]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

zacji. Ponadto w stoczni Cochin trwają prace nad własną konstrukcją lotniskowca klasy Vikrant39. Chiny również aspirują do posiadania własnych lotniskowców. Według oficjalnych informacji prace nad pierwszym z nich znajdują się w wysokim stadium zaawansowania40. Państwo to posiada finansowy i przemysłowy potencjał pozwalający na samodzielną budowę i eksploatację okrętów tego typu. Dzięki nim chińska marynarka wojenna umocniłaby swoją pozycję na przylegających do Chin akwenach, w tym na wodach cieśniny tajwańskiej. Miałoby to poważne konsekwencje dla Stanów Zjednoczonych, których dominacja w tej części świata uległaby znacznemu osłabieniu. Własne lotniskowce pozwoliłyby również wkroczyć chińskiej flocie na wody Oceanu Indyjskiego w celu lepszego zabezpieczenia dostępu do morskich linii komunikacyjnych na tym basenie41. Lotniskowce to tradycyjne narzędzia morskiej projekcji siły. Wschodzące mocarstwa Chin i Indii sukcesywnie wchodzą w posiadanie tego typu systemów uzbrojenia dzięki wysokiemu wzrostowi gospodarczemu. Przełamują pod tym względem dotychczasową dominację Stanów Zjednoczonych i kilku państw europejskich. Pływające po morzach i oceanach duże okręty lotnicze należące do obu państw stanowią istotny symbol wzrostu ich siły i znaczenia na świecie. Jest to również swoisty renesans klasycznej koncepcji nawalizmu Alfreda T. Mahana, która zakłada budowę nowoczesnej marynarki wojennej w celu ochrony floty handlowej, gdyż oba te elementy w połączeniu decydują o potędze państwa42. Fakt ten budzi jednocześnie niepokój wśród tradycyjnych potęg światowych. Rosnący potencjał wojskowy 39 � J. Holslag, China, India and the military security dilemma, „BICCS Asia Paper”, vol. 3, no. 5, s. 14-15. 40 � W kwietniu 2011 r. państwowa agencja informacyjna Xinhua ujawniła wstępne informacje na temat przyszłego chińskiego lotniskowca. Pokazano zdjęcia ukazujące prace nad okrętem prowadzone w stoczni Dalian. Zgodnie z przewidywaniami ekspertów kadłub lotniskowca stanowi, zakupiony w 1998 r. na Ukrainie, poradziecki okręt lotniczy Wariag (klasa Admirał Kuzniecow). Okręt powinien wejść do służby i osiągnąć pełną zdolność operacyjną przed 2015 r. Jego ujawnienie zbiegło się w czasie z wizytą amerykańskiego Sekretarza Obrony Roberta Gatesa w Pekinie. E. Wong, Chinese warship may be nearly ready, „New York Times” z 08.04.2011 r. 41 � Por. D. Lai, Chinese military going global, „China Security” 2009, vol. 5, no. 1, s. 7. 42 � W swoich pracach A.T. Mahan rozwój potęgi morskiej państwa uzależnił od posiadania narzędzi lądowej projekcji siły, w tym zdolności desantowych. Podkreślał również konieczność posiadania strategicznych baz morskich oraz rozbudowanego zaplecza lądowego. Zob. C. Jean, Geopolityka, Wrocław-Warszawa-Kraków 2003, s. 75.

nr 5, wiosna-lato 2012

[37]


Maciej Karczewski

Chin i Indii stanowi bowiem główny czynnik wpływający na intensyfikację wyścigu zbrojeń na całym kontynencie azjatyckim. Dotknięte kryzysem mocarstwa zachodnie, w tym Stany Zjednoczone, mogą nie być w stanie za nim nadążyć. Zjawisko spirali zbrojeń może ponadto doprowadzić do destabilizacji sytuacji w regionie. Stany Zjednoczone – gasnące mocarstwo? Wzrost potęgi gospodarczej państw azjatyckich, głównie Chin i Indii, niesie ze sobą jednocześnie szereg głębokich zmian geopolitycznych w tej części świata. Państwa te sukcesywnie nabywają zdolności transformacji ogromnego potencjału gospodarczego w siłę polityczno-wojskową, zdolną do kształtowania sytuacji międzynarodowej zgodnie ze swoimi interesami. Zmiany te w szczególny sposób odczuwają Stany Zjednoczone – mocarstwo globalne tradycyjnie zainteresowane tym obszarem. Jest ono związane z państwami regionu szeregiem sojuszy oraz istotnymi interesami gospodarczymi43. Z perspektywy amerykańskiej największy niepokój budzi rosnąca pozycja Chin, które wykazują coraz większą asertywność w zabieganiu o swoje interesy. Również małe i średnie państwa regionu dostrzegają ten problem. Osłabione kryzysem gospodarczym Stany Zjednoczone nie będą w stanie utrzymać samodzielnej dominacji w Azji. Są jednak w stanie opóźnić proces jej utraty poprzez budowę sojuszy ukierunkowanych na powstrzymanie chińskich ambicji. Zaangażowanie USA na kontynencie azjatyckim wyraża się przede wszystkim poprzez obecność amerykańskiej marynarki wojennej na wodach zachodniego Pacyfiku oraz Oceanu Indyjskiego. Zwycięstwo nad Japonią w drugiej wojnie światowej przyniosło Stanom Zjednoczonym niemal totalną dominację pod tym względem. Amerykańska marynarka wojenna stanowiła wówczas niezrównaną siłę, której nie był w stanie dorównać nawet Związek Radziecki przez cały okres swojego istnienia. Bezpośrednio po wojnie USA posiadały ponad 6 tys. okrętów wojennych. W okresie zimnowojennym ilość ta utrzymywała się na poziomie 600 okrętów. W latach dziewięćdziesiątych było to ponad 350 okrętów. Obecnie liczba ta oscyluje wokół 280 jednostek, 43 � Należy w tym względzie wymienić przede wszystkim Japonię, Koreę Południową oraz Republikę Chińską na Tajwanie. Stany Zjednoczone zawarły z tymi państwami umowy o współpracy polityczno-wojskowej. W Japonii i Korei Południowej stacjonują na stałe wojska amerykańskie. C. Mojsiewicz, Państwa regionu Pacyfiku w polityce i gospodarce światowej, [w:] Stosunki międzynarodowe, red. W. Malendowski, C. Mojsiewicz, Wrocław 2004, s. 112-115.

[38]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

w tym jedenastu lotniskowcowych grup uderzeniowych. Choć dane te ukazują postępujące kurczenie się amerykańskiej floty wojennej to nadal stanowi ona siłę nieporównywalną z żadnym innym państwem44. Jednak w obliczu kryzysu gospodarczego, którego konsekwencją jest długoterminowa redukcja budżetu obronnego, Stany Zjednoczone muszą się liczyć z rosnącą konkurencją ze strony nowych potęg morskich takich, jak Chiny czy Indie. Według amerykańskiego Biura Wywiadu Marynarki (ONI) Chiny w bardzo szybkim tempie modernizują swoje siły morskie. Udział nowoczesnych jednostek we flocie okrętów podwodnych w 2000 r. wynosił mniej niż 10 proc. W 2008 r. udział ten urósł do poziomu 47 proc., a w 2009 r. przekroczył 50 proc. Podobnie sytuacja wygląda w stosunku do okrętów nawodnych. Nowoczesne konstrukcje w 2000 r. również stanowiły zaledwie 10 proc. całości floty, by w roku 2009 osiągnąć poziom ponad 25 proc. Biuro ocenia, że do 2020 r. marynarka wojenna ChRL osiągnie rozmiar prawie 150 okrętów, a liczba maszyn użytkowanych przez lotnictwo morskie ulegnie potrojeniu45. Liczby te są wysoce alarmujące dla amerykańskich strategów. Stanom Zjednoczonym coraz trudniej będzie dotrzymywać zobowiązań sojuszniczych wobec niektórych państw regionu. W największym stopniu dotyczy to Tajwanu, który nadal stanowi najbardziej drażliwy aspekt stosunków amerykańsko-chińskich. Odpowiedzią amerykańskich sił zbrojnych na rosnące wyzwanie stawiane ze strony Chin jest, zainicjowany w 2001 r. program budowy okrętów typu LCS (Littoral Combat Ship). Przewiduje on budowę niedużych, szybkich, zwrotnych i trudno wykrywalnych okrętów przeznaczonych do operowania na wodach litoralnych (przybrzeżnych). Jest to największy od wielu lat program zbrojeniowy amerykańskiej marynarki. Okręty nowego typu, dzięki modułowej budowie, mogą być szybko przystosowywane do wykonywania różnych zadań niezależnie od miejsca. Ich wielozadaniowość oznacza, że okręty te dostosowane mogą być do prowadzenia całej gamy zadań i misji: działań patrolowych, logistycznych, rozpoznawczych, zwalczania min, zwalczania jednostek podwodnych i nawodnych. Okręty typu LCS będą miały 44 � R. Kaplan, Monsoon: The Indian Ocean and the future of American power, New York 2010, s. 277-278. 45 � R. O’Rourke, China naval modernization: Implications for U.S. Navy capabilities—background and issues for Congress, Congressional Research Service Report RL33153, Washington DC, 22 April 2011, s. 38-40. http://www.fas.org/sgp/crs/row/ RL33153.pdf, 10.06.2011 r..

nr 5, wiosna-lato 2012

[39]


Maciej Karczewski

także istotny udział w przeciwdziałaniu zagrożeniom asymetrycznym na morzu takim, jak terroryzm, piractwo czy przemyt46. Realizacja tego oraz innych programów zbrojeniowych pozwoli amerykańskiej marynarce na dłużej utrzymać pozycję lidera na wodach zachodniego Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego47. Rola amerykańskich sił morskich w tej części świata nie ogranicza się jedynie do projekcji siły militarnej. Ważnym zadaniem jest również niesienie pomocy humanitarnej dla dotkniętych klęskami żywiołowymi części kontynentu. Gotowość do wykonywania takich zadań stanowi istotny element strategii USA. Amerykańska flota poniosła zasadniczy ciężar działań ratowniczych w pierwszych tygodniach po tragicznych w skutkach trzęsieniu ziemi i tsunami na Oceanie Indyjskim w grudniu 2004 r. Siły morskie Stanów Zjednoczonych jako jedyne posiadały wystarczające siły i środki, by udzielić tak szybkiej i kompleksowej pomocy terenom dotkniętym żywiołem. Był to swoisty pokaz potęgi amerykańskiej floty48. Marynarka wojenna nie jest jedynym instrumentem promocji amerykańskich interesów w regionie. Równie istotne są działania dyplomatyczne. Stany Zjednoczone liczą na przychylność państw dążących do zrównoważenia rosnącej siły Chin. Kluczowym elementem w nowym układzie sił w Azji miałby być strategiczny sojusz USA z Indiami, który stanowiłby realną przeciwwagę dla chińskich ambicji. Mógłby też skupić wokół siebie małe i średnie państwa takie jak 46 � Są one częścią szerszego programu zbrojeniowego o nazwie Future Surface Combatant Program. Przewiduje on również budowę nowoczesnych krążowników i niszczycieli. Zob. B. Alkire, J. Birkler, L. Dolan, J. Dryden, B. Mason, G. Lee, J. Schank, M. Hayes, Littoral Combat Ships. Relating performance to mission package inventories, homeports, and installation sites, RAND Corp, Santa Monica 2007, s. 1-10. Nowoczesne okręty LCS wydają się przede wszystkim odpowiedzią na chińską doktrynę morską opartą na strategii „anty-dostępowej” (antiacces strategy). Polega ona na spowolnieniu rozmieszczenia amerykańskich jednostek na teatrze działań wojennych, uniemożliwieniu im operowania w pewnej części jego obszaru oraz zmuszeniu do działania z dystansu dalszego, niż ma to zwykle miejsce. Realizacja doktryny przewiduje m.in. użycia pocisków balistycznych z głowicami manewrującymi (w celu niszczenia lotniskowców) oraz środków wojny minowej. Zob. R. Cliff, M. Burles, M. Chase, D. Eaton, K. Pollpeter, Entering the Dragon’s Lair. Chinese antiacces strategy and their implications for the United States, RAND Corp., Santa Monica 2007, passim. 47 � Nie można wykluczyć, że w obliczu drastycznych cięć budżetu obronnego USA, spowodowanych kryzysem gospodarczym, program rozwoju sił morskich może zostać zaniechany lub znacząco ograniczony. Z pewnością cięcia przyczynią się do opóźnień we wdrażaniu nowych systemów uzbrojenia. Zob. W. Łuczak, Kryzys amerykańskich wydatków wojskowych, „Raport-wto” 2011, nr 12, s. 42-45. 48 � R. Kaplan, Monsoon: The Indian Ocean..., op. cit., s. 278.

[40]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

Wietnam, Indonezja czy Malezja. Symbolem tych dążeń jest wezwanie prezydenta Baracka Obamy do tego, by włączyć Indie w skład stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Indie nigdy nie ukrywały swoich ambicji, ale dopiero teraz zyskały w tym względzie silny głos poparcia ze strony USA. Deklaracja prezydenta USA pojawiła się w czasie jego podróży po Azji, którą odbył w listopadzie 2010 r. Azjatycka wyprawa Baracka Obamy obowiązkowo obejmowała wizytę w Indiach, w której trakcie nakreślono główne kierunki rozwoju wzajemnych relacji49. Historia stosunków indo-amerykańskich jest bardzo złożona. W okresie zimnowojennej rywalizacji mocarstw Indie były jednym z liderów Ruchu Państw Niezaangażowanych. W 1962 r. Stany Zjednoczone jednoznacznie potępiły chińską agresję na Indie. Pomimo politycznego wsparcia z ich strony państwo to ukierunkowało się na współpracę ze Związkiem Radzieckim, z którym łączył je podobny ustrój gospodarczy oraz nieufność wobec Chin. Czynnikiem negatywnie wpływającym na relację z Indiami był także sojusz z Pakistanem, który dla USA stanowił istotny element zimnowojennej rozgrywki. Również normalizacja stosunków z ChRL, poczynając od wizyty Richarda Nixona w Pekinie w 1972 r., wzbudziła w Indiach sporo obaw. Dzięki niej Chiny wyszły z międzynarodowej izolacji oraz uzyskały miejsce stałego członka RB ONZ, co niebywale wzmocniło to państwo. To właśnie Chiny stanowią klucz do zrozumienia współczesnych stosunków indo-amerykańskich. ChRL jest dla Indii głównym rywalem w walce o uzyskanie pozycji regionalnego mocarstwa, jak również głównym konkurentem w wyścigu po surowce energetyczne, które napędzają gospodarki obu państw. Źródeł wzajemnej niechęci należy szukać również w sporze granicznym, który w 1962 r. zaowocował konfliktem zbrojnym. Chodzi o sporne obszary w pasie Himalajów i Karakorum. W wyniku wojny ChRL włączyła do swojego terytorium obszar Aksai Chin, łączący region autonomiczny Xinjiang z Tybebetem. Jest on uznawany przez Indie za część Kaszmiru. Chiny roszczą sobie również prawa do Północno-Wschodniego Obszaru Granicznego (NEFA) będącego częścią indyjskiej prowincji Arunachal Pradesh50. Wydarzenia z 1962 r. wywołały w Indiach szok, który skłonił przywódców państwa do przeorientowania dotychczasowych założeń geopolitycznych oraz nawiązania bliskiej współpracy wojskowej ze ZSRR. Chiny, 49 � S. Stolberg, J. Yardley, Countering China, Obama backs India for U.N. Council, „New York Times” z 09.11.2010 r. 50 � C. Bajpaee, China-India relations. Regional rivalry takes the world stage, „China Security” 2010, vol. 6, no. 2, s. 42-45.

nr 5, wiosna-lato 2012

[41]


Maciej Karczewski

obok Pakistanu, uznane zostały za główne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa51. Z perspektywy amerykańskiej normalizacja stosunków z Chinami miała w okresie Zimnej Wojny ogromne znaczenie strategiczne. Wzmocnienie tego państwa miało zrównoważyć rosnące wpływy Związku Radzieckiego w Azji. Obecnie, gdy era zimnowojenna należy już do przeszłości, łatwiej budować sojusz indo-amerykański na kontynencie. Problemem pozostaje nadal kwestia Pakistanu. Jest to kluczowy sojusznik Stanów Zjednoczonych w globalnej walce z terroryzmem po 11 września 2001 r. Stosunki z Pakistanem są jednak w równym stopniu wartościowe, co problematyczne. Indie oskarżają to państwo o wspieranie terroryzmu kaszmirskiego. Jednocześnie USA udzielają mu pomocy finansowej oraz sprzedają nowoczesne uzbrojenie52. Wyzwaniem dla dyplomacji amerykańskiej są również coraz większe wpływy Chin w Pakistanie. Stanowi to źródło niepokoju zarówna dla Indii, jak i Stanów Zjednoczonych53. Punktem zwrotnym w procesie budowy strategicznego sojuszu z Indiami była umowa o współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej z 2006 r. Ma ona ogromne znaczenie w kontekście rosnącego zużycia energii w Indiach54. W Stanach Zjednoczonych umowa była jednak źródłem silnych kontrowersji. Indie nie są bowiem stroną Układu o nieproliferacji (NPT) oraz Układu o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową (CTBT), co do tej pory stanowiło konieczny warunek dla nawiązania tego typu współpracy z USA. Jest to precedens, który w istotny sposób osłabia reżim nieproliferacji broni jądrowej55. Decydujące w tej sprawie okazały się jednak geopolityczne interesy USA. Umowa została podpisana i zatwierdzona przez Kongres także dzięki kampanii, jaką w tej sprawie prowadziło silne i wpływowe lobby hinduskie działające w Stanach Zjednoczonych56. 51 � Por. S. Adhikari, A. Sinha, M. Kamle, India’s changing geopolitical code: an attempt at analysis, “Geopolitics Quarterly” 2008, vol. 3, no 4, s. 15. 52 � K. A. Kronstadt, Pakistan-US relations, Congressional Research Service Report RL33498, Washington DC, 6 February 2009, s. 24-30, 57-61. http://www.fas.org/sgp/ crs/row/RL33498.pdf, 10.06.2011 r. 53 � Por. R. Naseer, M. Amin, Sino-Pakistan relations. A natural alliance against common threats, „Berkeley Journal of Social Sciences” 2011, vol. 1, no. 2. 54 � H. Sokolski, Gauging US-Indian strategic cooperation, USAWC ISS, March 2007, s. 15-18. 55 � Ibidem, s. 99-100; O. Meier, The US-India nuclear deal. The end of universal non-proliferation efforts ?, „Internationale Politik und Gesellschaft” 2006, nr 4, s. 2841. http://www.fes.de/ipg/inhalt_d/pdf/Meier_GB.pdf, 10.05.2011 r. 56 � Wpływy lobby hinduskiego w Stanach Zjednoczonych porównywane są często

[42]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

Współpraca w dziedzinie energetyki jądrowej z USA oznacza dla Indii przede wszystkim transfer nowoczesnych technologii, które dadzą temu państwu większe możliwości w zakresie produkcji energii elektrycznej. Indie potrzebują wsparcia technologicznego ze strony rozwiniętych państw zachodnich również w innych dziedzinach. Dotyczy to zarówno gałęzi cywilnych, jak i wojskowych. Siły zbrojne Indii i Chin funkcjonują głównie w oparciu o uzbrojenie i technologie wojskowe z dawnego ZSRR i Rosji. Oba państwa były przez długi czas największymi importerami rosyjskiej broni. We wrześniu 2001 r. Stany Zjednoczone i Unia Europejska zdjęły z Indii i Pakistanu embargo na dostawy uzbrojenia konwencjonalnego wprowadzone w 1998 r. w reakcji na testy nuklearne przeprowadzane przez te państwa57. Stawia to Indie w korzystniejszej niż Chiny sytuacji pod względem dostępu do nowoczesnych technologii wojskowych. Na ChRL nadal ciąży embargo na sprzedaż uzbrojenia nałożone na początku lat dziewięćdziesiątych przez USA i UE58.

z siłą organizacji proizraelskich. Obywatele USA pochodzenia hinduskiego stanowią najczęściej dobrze wykształconą, zamożną i świetnie zorganizowaną grupę, zdolną do wywierania skutecznego nacisku na instytucje polityczne tego państwa. Ich pozycję społeczną ilustruje fakt, iż ponad 20 proc. spółek ulokowanych w Dolinie Krzemowej należy do przedstawicieli tej mniejszości. J. Newhouse, Diplomacy, Inc. The influence of lobbies on U.S. foreign policy, „Foreign Affairs” 2009, vol. 88, no. 3, s. 81-84. 57 � W latach 1997-2001 37 proc. eksportowanego przez Rosję uzbrojenia trafiało do Chin i Indii. SIPRI Yearbook 2002: Armaments, Disarmament and International Security, Oxford 2002, s. 375-378. Otwarcie zachodniego przemysłu zbrojeniowego na Indie podkopuje dotychczasową silną pozycję Rosji na tym rynku. Stany Zjednoczone gotowe są zaoferować Indiom swoje najnowocześniejsze technologie wojskowe, do których do tej pory dostęp mieli jedynie najbliżsi sojusznicy Ameryki. Przykładem tego jest oferta sprzedaży najnowszego amerykańskiego myśliwca piątej generacji F-35 Lightning II. USA deklarują przy tym możliwość pełnego transferu, zastosowanych w maszynie, technologii. Zgoda Indii w praktyce oznaczać będzie rezygnację tego państwa z zakupu analogicznej konstrukcji rozwijanej we współpracy z Rosją o nazwie PAK FA (T-50). F-35 przeciwko PAK FA, „Raport-wto”, nr 11/2011, s. 70. 58 � Zakaz sprzedaży uzbrojenia do Chin był konsekwencją wydarzeń na placu Tiananmen z czerwca 1989 r. Po wprowadzeniu embarga Chiny mogły liczyć jedynie na dostawy ze strony rosyjskiej zbrojeniówki. W UE coraz częściej słychać głosy podważające zasadność dalszego utrzymywania embarga. Szczególnie zainteresowana jego zniesieniem jest Francja, która w 2004 roku, przy wsparciu Niemiec, wezwała do rewizji zakazu eksportu uzbrojenia do ChRL. SIPRI Yearbook 1995: Armaments, Disarmament and International Security, Oxford 1995, s. 506-507; K. Archick, R. Grimmett, S. Kan, European Union’s arms embargo on China. Implications and options for U.S. policy, Congressional Research Service Report RL32870, Washington DC, 27 May 2005, s. 6-8, http://www.fas.org/sgp/crs/row/RL32870.pdf, 10.04.2011 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[43]


Maciej Karczewski

Przewaga technologiczna jest wykorzystywana przez USA jako instrument promocji swoich interesów na kontynencie azjatyckim. Transfer technologii stanowi zachętę dla współpracy gospodarczej i politycznej ze Stanami Zjednoczonymi. USA posługują się tym narzędziem także w stosunku do Chin. Administracja B. Obamy aktywnie wspiera współpracę amerykańskich i chińskich firm energetycznych w zakresie eksploatacji złóż gazu łupkowego w Chinach. Uzyskanie technologii pomagających w produkcji czystej energii pozwoli Chinom zredukować emisję dwutlenku węgla do atmosfery oraz częściowo pokryje rosnące zapotrzebowanie tego państwa na energię59. Ograniczenie zużycia surowców energetycznych pochodzących z importu poprawi również poziom bezpieczeństwa energetycznego Chin, a przez to korzystnie wpłynie na ogólną sytuację polityczną w regionie. W obliczu rosnącej siły azjatyckich wschodzących mocarstw Stany Zjednoczone starają się wdrożyć nową strategię wobec tego regionu. Mają do dyspozycji szereg narzędzi. Wykorzystując potęgę militarną, wpływy dyplomatyczne oraz przewagę technologiczną starają się wpływać na układ sił w regionie Oceanu Indyjskiego. Nie ulega wątpliwości, że głównym celem USA jest zbudowanie nieformalnego sojuszu, w celu zrównoważenia rosnącej siły Chin. Jest to warunek niezbędny dla dalszej obecności Stanów Zjednoczonych w Azji. Podsumowanie Region Oceanu Indyjskiego stanowi obecnie pole intensywnej rywalizacji wschodzących mocarstw Chin i Indii. Oba państwa odgrywają coraz większą rolę w gospodarce światowej wiodąc prym w produkcji przemysłowej. Wraz ze wzrostem gospodarczym demonstrują one również coraz większą asertywność w polityce zagranicznej. Chiny i Indie aspirują do miana mocarstw regionalnych, konsekwentnie rozszerzając swoje strefy wpływów w Azji. Proces ten wymaga od nich utrzymania wysokiego i nieprzerwanego wzrostu gospodarczego. Podstawową wadą ich gospodarek jest jednak wysoka energochłonność, która prowadzi do coraz większego uzależniania się od importu surowców energetycznych. Obszar Azji Południowej ma dla nich kluczowe znaczenie w zakresie pozyskiwania oraz transportu węglowodorów. Rywalizacja obu państw w tym względzie odbywa się zarówno na płaszczyźnie poli59 � U.S.-China Joint Statement, The White House - Office of the Press Secretary, November 17, 2009, http://www.whitehouse.gov/the-press-office/us-china-jointstatement, 14.04.2011 r.

[44]

refleksje


„Wielka Gra” na Oceanie Indyjskim...

tycznej, gospodarczej i wojskowej. Przyjęte przez nie strategie skupiają się na zabezpieczeniu swoich interesów poprzez agresywną działalność inwestycyjną koncernów energetycznych, rozbudowę morskich sił zbrojnych oraz ochronę szlaków komunikacyjnych o strategicznym znaczeniu. Rosnące znaczenie Chin i Indii niesie ze sobą istotne implikacje geopolityczne dla Stanów Zjednoczonych, które przeżywają w tym czasie poważny kryzys ekonomiczny. Szczególne obawy w USA budzi wzrost siły i pozycji Chin na obszarze zachodniego Pacyfiku, z którego państwami łączy je szereg więzów sojuszniczych oraz gospodarczych. Ich strategia polega w największym stopniu na budowie sojuszu stanowiącego przeciwwagę dla chińskiej dominacji. Twardym jądrem tego sojuszu mają być stosunki z Indiami. Stany Zjednoczone starają się wspierać to państwo zarówno na polu wojskowym i gospodarczym. Umocnienie sojuszników pozwoli USA na przeniesienie dużej części odpowiedzialności za sprawy bezpieczeństwa w regionie na ich barki. Wynik geopolitycznej gry, która toczy się na kontynencie azjatyckim, w dużej mierze zadecyduje o przyszłym kształcie ładu międzynarodowego. W Azji bije obecnie serce globalnej gospodarki. Wyhamowanie państw zachodnich i wzrost gospodarek wschodzących oznacza całkowitą zmianę w układzie sił na świecie. Zmiany, które zachodzą w regionie Oceanu Indyjskiego w widoczny sposób obrazują ten proces.

Summary The Indian Ocean constitutes an area which is rich in resources and vital to shipping. In this region there are some strategic sealines that enable communication of China and India with this resourceful area. Due to the fact that the Indian Ocean region is rich in oil, China and India seek dominance in this part of the world. The article explains and describes the dynamic of greatpower rivalry in various aspects. It also analyzes the role of the Unites States as stabilizing power in the new political and economic environment in Asia. Nota o autorze Maciej Karczewski [maciej.karczewski@amu.edu.pl] – absolwent Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa oraz Wydziału Histo-

nr 5, wiosna-lato 2012

[45]


Maciej Karczewski

rycznego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obecnie doktorant na WNPiD UAM. Zainteresowania naukowe obejmują tematykę związaną z bezpieczeństwem międzynarodowym, kwestiami zbrojeń i rozbrojenia oraz naturą konfliktów zbrojnych.

[46]

refleksje


Dziki zachó Szymon Mikołajczyk Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

„Dziki Zachód” Państwa Środka – bezpieczeństwo i gospodarka w chińskiej polityce wobec prowincji Xinjiang

O

Chińska Republika Ludowa (ChRL) prowadzi aktywną działalność na rzecz odbudowania politycznych, gospodarczych i kulturalnych więzi z Azją Środkową1. Kluczową rolę w tym procesie odgrywa Xinjiang – jedyna chińska prowincja bezpośrednio granicząca z państwami środkowoazjatyckimi. Jednocześnie jest to obszar, na którym stykają się kwestie natury bezpieczeństwa energetycznego, zagrożeń o charakterze asymetrycznym i rozwoju społeczno-gospodarczego w warunkach systemu autorytarnego. Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie chińskiej polityki wobec swej zachodniej prowincji, zarówno w kontekście modelu rozwoju realizowanego przez rząd w Pekinie, jak również wyzwań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa na tym obszarze. Zgodnie z przyjętym w 1955 r. statutem Xinjiang określany jest jako Ujgurski Region Autonomiczny (URA). Dzieli on z Kazachstanem, Kirgistanem i Tadżykistanem wspólną granicę wynoszącą ponad 3000 km. Graniczy także z Pakistanem, Afganistanem i Indiami. Jest to największa spośród chińskich prowincji o powierzchni równej 1,66 mln km2 (1/6 terytorium kraju), zaludniona przez 21,81 mln ludności, co stanowi jedynie 1,52% populacji ChRL2. To przez jej terytorium przebiegał słynny Szlak Jedwabny, będący do czasu wield ponad dwudziestu lat

1 Pod pojęciem Azji Środkowej autor ma na myśli pięć republik środkowoazjatyckich, które po rozpadzie ZSRR w 1991 r. znalazły się w gronie 15 nowopowstałych państw. Są to: Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Kirgistan oraz Tadżykistan. Wyjaśnienie użytej terminologii wydaje się zasadne w celu uniknięcia nieporozumień w związku z istnieniem w szeregu prac naukowych różnego spektrum geograficznego dla terminu Azja Środkowa. Uwzględnia ona historyczne, kulturowe, polityczne, a przede wszystkim gospodarcze powiązania 5 państw będących przez ponad 150 lat częścią Imperium Rosyjskiego a następnie ZSRR. 2 Komunikat Narodowego Biura Statystycznego ChRL dotyczący Narodowego Spisu Powszechnego, http://www.stats.gov.cn/english/newsandcomingevents/ t20110429_402722516.htm, 27.02.2012 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[47]


Szymon Mikołajczyk

kich odkryć geograficznych główną drogą handlową, łączącą Europę z Chinami i Bliskim Wschodem. Powiązania gospodarcze i polityczne regionu z Państwem Środka sięgają więc tysiącleci. Jednak dopiero na początku XVIII w. Chinom udało się go na dobre podporządkować3. Nadana mu nazwa Xinjiang, oznacza w języku chińskim „nowe terytorium” lub „nową granicę”4. Rys 1. ChRL i prowincja Xinjiang

Źródło: Xinjiang, [w:] Encyklopedia Britannica, http://www.britannica.com/EBchecked/topic/546118/Xinjiang, 28.02.2012.

Region ten od początku chińskiego panowania charakteryzował się wewnętrzną niestabilnością. W latach 1825 i 1865 miały miejsce antychińskie powstania pod wodzą ujgurskiego warlorda – Yakuba Bega. Kolejna rebelia wybuchła w 1931 r. obalając niepopularnego gubernatora prowincji Jin Shurena. W jej wyniku w 1933 r. proklamowano powstanie Republiki Turkiestanu Wschodniego. Początek lat 30. XX w. to okres w którym prowincja stała się celem marszu wielu armii, od chińskich muzułmanów dowodzonych przez Ma Zhongyinga, armie gubernatora chińskiego mianowanego przez Nankin czy zwolenników G. R. Capisani, Nowe państwa Azji Środkowej, Warszawa, 2004, s.319. Xinjiang, [w:] Encyklopedia Britannica, http://www.britannica.com/EBchecked/ topic/546118/Xinjiang, 28.02.2012 r. 3

4

[48]

refleksje


„Dziki Zachód” Państwa Środka...

niepodległości. W 1934 r. Chinom udało się odzyskać kontrolę nad regionem. Nie trwało to jednak długo, bowiem już w 1940 r. po raz kolejny proklamowano powstanie Republiki Wschodniego Turkiestanu. Na czele nowego powstania stanął Saifuddin Azizi – Ujgur wykształcony w Taszkiencie, a zarazem członek Partii Komunistycznej Związku Radzieckiego. Status prowincji uregulowano ostatecznie poprzez podpisanie traktatu między ZSRR a Chinami, w którym to Xinjiang uznany został za część terytorium chińskiego. Dotychczasowi przywódcy powstania wstąpili do Chińskiej Partii Komunistycznej. Sam Saifuddin został szefem prowincjonalnego rządu do 1978 r. odgrywając znaczącą rolę w regionie5. Problemy etniczne Intensywna proces rozprzestrzeniania się chińskiej kultury i języka w Xinjiang systematycznie zmienia jego strukturę narodowościową. Niemalże połowę (45%) mieszkańców obszaru stanowią, wyznający Islam i wywodzący się z grupy ludów tureckich, Ujgurzy. Zwiększa się natomiast odsetek Chińczyków Han (ok. 40%), którzy już teraz stanowią większość w dużych aglomeracjach miejskich. Prowincje zamieszkują także Kazachowie (ok. 7% populacji), wyznający islam Chińczycy Hui, Tadżycy, Kirgizi oraz ludność mongolska6. Zróżnicowaniu narodowościowemu towarzyszy silne rozwarstwienie majątkowe pomiędzy lepiej sytuowaną ludnością Han, a mniejszościami (tabela 1). Wpływa to na rosnący niepokój wśród Ujgurów, zarzucających Pekinowi traktowanie ich jako obywateli drugiej kategorii, obawiających się stopniowej asymilacji językowej i kulturowej. W styczniu 1997 r. w mieście Yining, w północnozachodniej części prowincji, tradycyjny ujgurski wiec mężczyzn – meshrep – przekształcił się w dwudniową demonstrację przeciwko egzekucji dwudziestu działaczy niepodległościowych i chińskiej obecności w Xinjiangu. Demonstracja została stłumiona przez wojsko, w wyniku czego śmierć poniosło, według oficjalnych danych dziewięć osób7. Nieoficjalne źródła podają znacznie wyższe liczby, sięgające nawet kilkuset zabitych protestantów8. W lutym tego samego roku, w dniu oficjalnego Ibidem. Ibidem. 7 BBC World Sercvice, China Uighurs executed, , http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/50936.stm, 27.02.2012 r. 8 Remember the Gulja massacre? China’s crackdown on peaceful protesters , Amnesty International in Asia and the Pacific, http://asiapacific.amnesty.org/apro/ 5

6

nr 5, wiosna-lato 2012

[49]


Szymon Mikołajczyk

pogrzebu Deng Xiaopinga, miała miejsce seria zamachów bombowych w Urumqi, stolicy URA. Dziesięć dni później ujgurscy ekstremiści wysadzili w powietrze autobus w Pekinie. Był to pierwszy znany przypadek zamachu terrorystycznego w stolicy ChRL od czasu rewolucji 1949 r.9. Niezależnie od rozbieżności w napływających informacjach, to przede wszystkim wydarzenia z lat 90. doprowadziły do radykalizacji, zarówno chińskiej polityki wobec prowincji, jak i działalności ujgurskich separatystów. Duże znaczenia miał także upadek w 1991 r. Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR) i uzyskanie niepodległości przez pięć środkowoazjatyckich republik, posiadających bliskie więzi kulturowe i językowe z zamieszkującymi Xinjiang Ujgurami10. Nowi sąsiedzi stanowili doskonały przykład na to, iż uwolnienie się spod zależności komunistycznego hegemona jest możliwe, co z kolei zachęcało zwolenników separatyzmu do aktywnej walki o uzyskanie niepodległość. Tabela 1. Etniczna redystrybucja PKB per capita w prowincji Xinjiang na podstawie cen z 2002 r. Miasta

Khotan Kaszgar

PKB per capita (yuan)

% Populacji Ujgurzy

Han

96,8

3

1,977

89

9,4

2,650

72,8

25,9

5,429

Turpan

69

24,2

13,059

Kizilsu

63,7

5,9

2,468

Hami

18,4

68,8

7,815

Karamay

13,8

77,6

45,033

Urumqi

12,7

73,5

17,780

Shihezi

1,2

94,7

10,973

Aksu

Źródło: Henryk Szadziewski, How the West was Won: China’s expansion into Cenral Asia, Caucasian Review of International Affairs 2009, nr 3.

aproweb.nsf/pages/appeal_china_gulja, 27.02.2012 r. 9 J. Ben-Adam Rudelson, UYGHUR “SEPARATISM”: CHINA’S POLICIES IN XINJIANG FUEL DISSENT, CACI Analyst, 2000. 10 � Wyjątkiem jest Tadżykistan, w którym do dziś pozostały silne wpływy perskie, zarówno w języku jak i w kulturze.

[50]

refleksje


„Dziki Zachód” Państwa Środka...

Bezpieczeństwo Przez lata to niewątpliwie kwestie bezpieczeństwa stały się dominującym elementem w polityce prowadzonej przez ChRL wobec URA. W 1998 r. rozpoczęto rządową kampanię o nazwie „Mocne Uderzenie”, której głównym celem stała się walka z wszelkimi objawami separatyzmu, terroryzmu i bandytyzmu w prowincji11. Oprócz masowych aresztowań i obostrzeń nałożonych na religijne i świeckie organizacje działające w Xinjiangu, dążono także do ograniczenia kontaktów z ujgurską diasporą w Azji Środkowej. Chińskie naciski na Kazachstan i Kirgistan doprowadziły do zamknięcia gazet wydawanych w języku ujgurskim w tych państwach, a także Instytutu Ujgurskiego działającego w Ałma Acie w ramach Wydziału Orientalistycznego12. Ujgurów odsunięto od roli pośredników w handlu pomiędzy ChRL a postradziecką Azją Środkową, mimo iż odgrywali oni dominującą rolę w stymulacji odradzających się relacji handlowych w regionie. Jaskrawym tego przykładem jest postać Rebiji Kadir, ujgurskiej biznesmenki, która po rozpadzie ZSRR zaangażowała się w handel przygraniczny z państwami postradzieckimi, szybko uzyskując status jednej z najbogatszych kobiet w Chinach. Kadir brała udział w obradach Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin (LPKKC) – instytucji doradczej dla organów rządowych, a także w Światowej Konferencji w sprawie Kobiet, gdzie reprezentowała ChRL13. Po wydarzeniach z stycznia 1997 r. rozpoczęła ostrą krytykę chińskiej polityki wobec Xinjiangu i aktywną działalność na rzecz umiędzynarodowienia problemu ujgurskiego. W 1999 r. została aresztowana i oskarżona o stwarzanie zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa. W więzieniu spędziła ponad 5 lat14. Obecnie mieszka w USA pełniąc jednocześnie funkcje prezydenta Światowego Kongresu Ujgurów – jednej z największych międzynarodowych organizacji zrzeszających ujgurską diasporę15. 11 Remember the Gulja massacre? China’s crackdown on peaceful protesters, Human Rights Watch Backgrounder, http://www.hrw.org/legacy/backgrounder/asia/china-bck1017.htm, 27.02.2012 r. 12 S. Peyrouse, Economic Aspects of the Chinese-Central Asia Rapprochement, Silk Road Paper 2007, s. 12. 13 Profile: Rebiya Kadeer, BBC News, http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/4357607.stm, 27.02.2012 r. 14 � A. Cacvelius, R. Kadir, Szturmując Niebo Opowieść o życiu chińskiego wroga numer jeden, Wołowiec 2011, s. 342. 15 Introducing the World Uyghur Congress, The World Uyghur Congress, http://www.uyghurcongress.org/en/?cat=149, 28.02.2012 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[51]


Szymon Mikołajczyk

Równoległe z realizacją przez władzę opresyjnej polityki wobec prowincji, postępującej radykalizacji ulegał ruch separatystyczny, którego różne odnogi coraz częściej nawoływały do aktów zbrojnego oporu. W 2008 r. doszło do serii incydentów terrorystycznych, w tym próby wysadzenia samolotu pasażerskiego chińskich linii China Southern Airlines16 oraz ataku na komendę policji w Kaszgarze, w którym zginęło siedemnastu policjantów, a piętnastu zostało rannych. Ten ostatni miał miejsce zaledwie cztery dni przed rozpoczęciem igrzysk w Pekinie17. 5 lipca 2009 r. w zamieszkach w Urumqi śmierć, według chińskich danych, poniosły sto osiemdziesiąt cztery osoby, a ponad sto zostało rannych. W kolejnym roku samobójczy zamach w miejscowości Aksu pozbawił życia piętnastu policjantów18. Odpowiedzialnością za akty terrorystyczne w prowincji Chińczycy obarczają grupy separatystyczne takie, jak Ujgurska Organizacja Wyzwolenia, Organizacja Wyzwolenia Wschodniego Turkiestanu, Islamski Ruch Wschodniego Turkiestanu czy Zjednoczony Rewolucyjny Front Wschodniego Turkiestanu. Ich potencjał do prowadzenia aktywnej działalności terrorystycznej wydaje się jednak być celowo wyolbrzymiany przez Państwo Środka, w celu uzasadniania restrykcyjnej polityki wobec prowincji. Często także wydarzenia, które przedstawiane są przez władzę jako przejaw separatyzmu ujgurskiego, mają charakter czystko kryminalny, a próby powiązania ich z wyżej wymienionymi grupami mają w dużej mierze wydźwięk propagandowy. Wyjątkiem jest działalność Islamskiego Ruchu Wschodniego Turkiestanu (ETIM) – organizacji terrorystycznej dążącej do stworzenia niepodległego „Wschodniego Turkiestanu”, otwarcie przyznającej się do przeprowadzenia ponad dwustu aktów terroryzmu w ChRL19. ETIM, w odróżnieniu od pomniejszych grup działających w prowincji, posiada pewien potencjał militarny, logistyczny oraz siatkę powiązań z grupami takimi, jak Al-Kaida czy Islamski Ruch Uzbekistanu (IRU). W styczniu 1996 r. po udanej operacji rozbicia jednego z przyczółków ETIM, na miejscu znaleziono 3000 kg materiałów wybuchowych, 4000 lasek dynamitu, oraz sześciuset sztuk broni wraz z amunicją20. 16 E. Van Wie Davis, China confronts its Uyghur threat Asia Times Online, http://www.atimes.com/atimes/China/JD18Ad01.html, 27.02.2012 r. 17 Chiny – Xinjiang, http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/kraj,Chiny,pro0blemy,Xinjiang, 27.02.2012 r. 18 S. Rabinovitch, China detains four over attack on Xinjiang police, Agencja Reutera, http://www.reuters.com/article/2010/08/25/idUSTOE67O08I, 27.02.2012 r. 19 http://www.msnbc.msn.com/id/4686228/, 27.02.2012 r. 20 R. Gunaratna, K. G. Pereire, An Al.-Qaeda associate Group Operating in China?,

[52]

refleksje


„Dziki Zachód” Państwa Środka...

Powiązania z międzynarodowymi siatkami terrorystycznymi umożliwiają ETIM tworzenie obozów szkoleniowych na terenach Afganistanu, Pakistanu i Azji Środkowej, z których następnie jej członkowie zostają przerzucani do Chin. To właśnie w jednej z takich kryjówek na granicy pakistańsko-afgańskiej ukrywał się przywódca ETIM Hasan Mahsum, zastrzelony w 2003 r. w czasie starcia sił Al-Kaidy z pakistańską armią21. We wrześniu 2002 r. ETIM znalazł się na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych22. Ruch ten ze strony USA wynikał głównie z chęci pozyskania chińskiego wsparcie w swojej kampanii przeciw globalnemu terroryzmowi, natomiast dla rządu w Pekinie oznaczał międzynarodową legitymację do działań prowadzonych w regionie. W tym samym roku, gdy wojska amerykańskie prowadziły ofensywę w Afganistanie, około 40 tys. chińskich żołnierzy przeniesiono w głąb URA23. Ich głównym celem było utrzymanie bezpieczeństwa w prowincji i prowadzenie dalszych działań skierowanych przeciwko działalności kryminalnej i terrorystycznej. Skala przedsięwzięcia doskonale obrazuje powagę, z jaką rząd centralny traktuje problem separatyzmu w prowincji, a która wynika z obawy przed rozprzestrzenieniem się antychińskich nastrojów na pozostałe części wieloetnicznego państwa. Chiny, oprócz działalności o charakterze militarnym, są jednym z głównych inicjatorów regionalnej współpracy antyterrorystycznej na forum Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SOW). Ta międzyrządowa organizacja powstała w 2001 r., oprócz ChRL zrzesza Rosje oraz cztery państwa środkowoazjatyckie (Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan). Wykształciła się z pięcioletniej współpracy pomiędzy jej członkami dotyczącej uregulowania kwestii granic z Chińską Republiką Ludową po rozpadzie ZSRR. Z czasem jednym z głównych celów SOW stała się budowa wzajemnego obszaru bezpieczeństwa oraz walka z tzw. „trzema złami”: terroryzmem, ekstremizmem i separatyzmem24. Działalność SOW ułatwić ma koordynacje współpracy w walce z opisanymi zjawiskami i stworzyć pewne odgórne mechanizmy po„China and Euroasia Forum Quarterly” 2006, nr 2, s. 59. 21 http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/3343241.stm, 27.02.2012 r. 22 Stosunki dwustronne Chiny-USA, http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/ kraj,Chiny,stosunki_dwustronne,USA, 27.02.2012 r. 23 M. Moneyhon, Taming China’s “Wild West”: Ethnic Conflict in Xinjiang, „Peace, Conflict and Development Journal” 2003, s.3. 24 SCO: 10 years of cooperation, Agencja Xinhua, http://news.xinhuanet.com/english2010/video/2011-11/07/c_131233234.htm, 28.02.2012 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[53]


Szymon Mikołajczyk

stępowania. W 2004 r. w ramach tej organizacji powstała Regionalna Struktura Antyterrorystyczna (RSA), która jest odpowiedzialna za badanie aktywności regionalnych ruchów terrorystycznych. Stanowi ona jednocześnie centrum wymiany informacji między służbami bezpieczeństwa każdego z państw. Według Dyrektora Komitetu Wykonawczego RSA W. Kasymowa dzięki istnieniu tego organu do roku 2005 zdołano zapobiec ponad 250 aktom terrorystycznym25. Organizowane są również ćwiczenia wojskowe symulujące starcia z siłami terrorystycznymi. Pierwsze tego typu ćwiczenia, w których udział wzięło około 1000 żołnierzy z wszystkich państw członkowskich odbyły się w 2003 r. w Kazachstanie. W kolejnych latach skala działania oraz wydatki na organizacje manewrów znacznie wzrosły. W 2005 r. w chińsko-rosyjskich ćwiczeniach pod egidą SOW udział wzięło już ponad 10 000 żołnierzy26. Aktywność ChRL na forum SOW wynika ze zrozumienia silnej korelacji pomiędzy bezpieczeństwem Xinjiangu a sytuacją w Azji Środkowej. Według Państwa Środka ewentualna destabilizacja regionu środkowoazjatyckiego może doprowadzić do umocnienia się radykalnego Islamu, który następnie wraz z bronią i pieniędzmi zostanie „wyeksportowany” do Xinjiangu. Niepokój Chin budzi również blisko półmilionowa diaspora Ujgurska w Azji Środkowej (szczególnie silna w Kazachstanie)27. Niektórzy jej członkowie podejrzewani są o wspieranie finansowe działalności terrorystycznej lub utrzymywanie kontaktów i współpracy z IRU i innymi pantureckimi bądź panislamskimi organizacjami. Obszar Azji Środkowej stanowi również ważną trasę przerzutową narkotyków z Afganistanu do Europy i Chin. Statystycznie ponad połowa heroiny dostarczanej do Europy i Ameryki Północnej transportowana jest z Afganistanu przez terytoria Azji Środkowej28, a jeszcze w 2006 r. dane sugerowały iż nawet połowa gospodarczej aktywności mieszkańców Tadżykistanu może być związana z handlem narkotykami29. Proceder ten często stanowi lukratywne źródło finan25 � F. Tolipov, Multilateralism, Bilateralism and Unilateralism in Fighting Terrorism in the SCO Area, „The China and Eurasia Forum Quarterly” 2006, nr 2, s. 168. 26 � R. N. McDermott, THE RISING DRAGON:SCO Peace Mission 2007, ����������� „���������� The Jamestown Foundation Occasional Paper” 2007, s. 6 27 � E. Van Wie Davis, Uyghur Muslim Ethnic Separatism in Xinjiang, China, „AsiaPacific Center for Security Studies” 2008, s. 8 28 � S. Kardaś, Środkowoazjatycki wektor polityki zagraniczne federacji rosyjskiej za prezydentury Władimira Putina, [w:] Rosja w okresie prezydentury Władimira Putina, red. A. Stępień-Kuczyńska, S. Bieleń, Łódz-Warszawa-Toruń 2008, s. 328. 29 W. Byrd, M. Raiser, A. Dobronogov, A. Kitain, Economic Cooperation in the Wi-

[54]

refleksje


„Dziki Zachód” Państwa Środka...

sowania dla działalności terrorystów. Skuteczna współpraca pomiędzy państwami pomóc ma w odcięciu ruchów separatystycznych od zewnętrznych źródeł pomocy, a także ograniczeniu możliwości przepływu broni i narkotyków na terytorium chińskiej prowincji. Gospodarka Wydawałoby się, iż na tle problemów związanych z bezpieczeństwem i terroryzmem, wymiar gospodarczy chińskiej polityki wobec Xinjiang może zostać zaniedbany. Tak się jednak nie stało. Chińczycy od kilkudziesięciu lat skutecznie realizują program stopniowej transformacji gospodarczej największej spośród swych prowincji, a kwestie natury ekonomicznej powoli stają się dominującymi w dyskusjach na temat obecnej sytuacji w URA. Dla rozpędzonej gospodarki ChRL prowincja Xinjiang jest istotna z dwóch zasadniczych względów. Po pierwsze ze względu na bogactwo surowców naturalnych. Znajduje się tu 25% chińskich rezerw ropy i gazu30 i około 40% zasobów węgla31. Przy obecnym stanie konsumpcji zasoby węgla znajdujące się w Xinjiangu zaspokoiłyby światowy popyt na ten surowiec przez 364 lata32. Po drugie URA jest węzłem komunikacyjnym, który łączączy Chiny z Azją Środkową i dalej z Europą oraz Bliskim Wschodem. Pełni więc istotną rolę w stymulacji handlu i rozwoju stosunków gospodarczych w regionie środkowoazjatyckim oraz zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego kraju, poprzez import ropy i gazu od swych zachodnich sąsiadów. W 2000 r. Xinjiang jako jeden z pięciu autonomicznych regionów i sześciu prowincji został objęty strategią „otwarcia na zachód” (The Great Western Development Plan, Open Up the West Program). Głównym celem tej szeroko zakrojonej kampanii było zlikwidowanie nierówności w rozwoju gospodarczym pomiędzy bogatymi regionami południowo-wschodnimi, a „biednym zachodem”. Zachodnie regiony stanowiące 71% całkowitej powierzchni Chin (6,85 mln km2) i zamieszkałe przez ponad 28% populacji biorą udział w tworzeniu jedynie 17% chińskiego PKB33. W odniesieniu do Xinjiangu skupiono der Central Asia Region, „World Bank Working Paper” 2006, No. 75, s. 14. 30 � H. Szadziewski, How the West was Won: China’s expansion into Cenral Asia, „Caucasian Review of International Affairs” 2009, nr 3, s. 215. 31 Xinjiang Province, World Coal Association, http://www.worldcoal.org/resources/ecoal/ecoal-current-issue/xinjiang-province/, 27.02.2012 r. 32 Ibidem. 33 � H. Szadziewski, How the West was Won: China’s expansion into Cenral Asia,

nr 5, wiosna-lato 2012

[55]


Szymon Mikołajczyk

się przede wszystkim na masowych inwestycjach w projekty związane z eksploatacją zasobów naturalnych, rozwojem przemysłu petrochemicznego i infrastruktury transportowej. Prowincja otrzymała na to wsparcie przekraczające osiem mld dolarów34. Program dał początek zintensyfikowanej polityce inwestycyjnej na tym obszarze, realizowanej w kolejnych planach pięcioletnich. Plan na lata 2011-15 zakłada przekształcenie URA w krajowe centrum petrochemii i przemysłu energetycznego. Inwestycje samych przedsiębiorstw państwowych w prowincji przekroczą zapewne 158 mld dolarów35. To właśnie rafinerie w Xinjiangu dokonają niezbędnego procesu przerobu ropy naftowej i gazu importowanych z Azji Środkowej, a w przyszłości także z Bliskiego Wschodu, by jako benzyna i produkty ropopochodne mogły zostać przesłane do pozostałych części kraju. Działania te wpisują się w element długofalowej strategii zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego ChRL, zajmującej obecnie drugie miejsce – zaraz po USA – pod względem konsumpcji energii na świecie36. Chińczycy implementują w URA również rozwiązania z południowowschodnich prowincji, sprawdzone w czasie transformacji gospodarczej w latach 80. Z terytorium prowincji wydzielane zostają tzw. Specjalne Strefy Ekonomiczny (SSE) – obszary o preferencyjnych warunkach dla funkcjonowania podmiotów gospodarczych. W każdym przypadku ściśle określany jest charakter branż, jakie skupiać ma w sobie dana SSE. Do 2020 r. w planach jest stworzenie dwóch SSE na terytorium Xinjiangu. Pierwsza z nich znajdzie się w graniczącym z Kazachstanem mieście Khorgos i skupi się na rozwoju odnawialnych źródeł energii, branży tekstylnej oraz elektroniki. Druga ulokowana zostanie w Kashgarze, mieście uważanym za największe targowisko środkowoazjatyckie. Będzie pełnić role logistycznego i handlowego centrum kontaktów gospodarczych z zachodnimi sąsiadami ChRL. Celem obu z nich stanie się przyciąganie krajowych i zagranicznych inwestycji, ale także stworzenie bazy dla chińskiej ekspansji gospodarczej na środkowoazjatyckie i bliskowschodnie rynki37. „Caucasian Review of International Affairs” 2009, nr 3, s. 211. 34 S. Peyrouse, Economic Aspects of the Chinese–Central Asia Rapprochement, SILK ROAD PAPER September 2007, s. 17. 35 C. Jia, M. Weihua, Xinjiang’s economy set to be transformed, China Daily, http:// www.chinadaily.com.cn/business/2011-09/15/content_13690476.htm, 27.02.2012 r. 36 China – Country Analysis Brief, U.S. Energy Information Administration, http://205.254.135.7/countries/country-data.cfm?fips=CH, 27.02.2012 r. 37 2 economic zones to be built in Xinjiang by 2020, China Daily, http://usa.china-

[56]

refleksje


„Dziki Zachód” Państwa Środka...

Z tego samego powodu Chińczycy wspierają inwestycje związane z infrastrukturą, łączącą Xinjiang z sąsiednimi państwami. Przykładem może być budowa 400 km autostrady Irkeshtam-Osh łączącej jedno z głównych chińsko-kirgiskich przejść granicznych z drugim co do wielkości miastem Kirgistanu38, czy też tzw. Kolei Północnego Xinjiangu, mającej skrócić dystans między Urumqi a Ałma Atą39. W latach 2006-2011 tylko na rozwój infrastruktury transportowej w URA przeznaczono ponad dziesięć mld dolarów40. Tworzone połączenia mają także stanowić element większej sieci komunikacyjnej, która w przyszłości połączy Chiny z Europą i Bliskim Wschodem41. Tabela 2 Obroty handlowe pomiędzy Chinami a innymi członkami SOW (w tys. USD) Kraj

2001

2005

Wzrost

1,288,370

6,810,320

429 %

Kirgistan

118,860

972,200

718 %

Tadżykistan

10,760

157,940

1,368 %

Uzbekistan

58,300

680,560

1,067 %

Kazachstan

Źródło: Henryk Szadziewski, How the West was Won: China’s expansion into Cenral Asia, Caucasian Review of International Affairs, numer 3, wiosna 2009.

W realizowanej polityce wobec prowincji stale obecny jest wektor środkowoazjatycki. W ciągu dwudziestu jeden lat od rozpadzie ZSRR, Chinom udało się osiągnąć status jednego z najważniejszych partnerów importowych i eksportowych dla pięciu środkowoazjatyckich republik42. W pierwszym roku po upadku ZSRR obroty handlowe pomiędzy Xinjiangiem a Azją Środkową wzrosły o 130 procent43, by w kolejnych latach kontynuować ten imponujący trend (Tabela 2). daily.com.cn/china/2011-11/06/content_14044742.htm, 28.02.2012 r. 38 � S. Ibraimov, China-Central Asia Trade Relations: Economic and Social Patterns, „The China and Eurasia Forum Quarterly” 2007, nr 1, s. 50. 39 � P. Trzaskowski, Chińska strategia powrotu do Azji Centralnej, [w:] Współczesny Daleki Wschód w stosunkach międzynarodowych – rywalizacja i mocarstwowość, red. D. K. Gemechu, 2008 s. 103. 40 S. Wei, Xinjiang builds foundation for rapid development, China Daily http:// www.chinadaily.com.cn/china/2011-03/03/content_12106955.htm, 27.02.2012 r. 41 � E. S. Bażenowa, Sincezjan i nowyje gorizonty welikowo szelikowowo puti, „Prostranstwjennaja Ekonomika” 2011, No. 2, s. 137. 42 Asian Development Bank Key Indicators for Asia and the Pacific 2011. 43 � H. Yin, Z. Wang, Assessing China’s influence in Central Asia: A dominant regional power?, The University of Nottingham, China Policy Institue, lipiec 2009, s. 2.

nr 5, wiosna-lato 2012

[57]


Szymon Mikołajczyk

Dla obywateli Tadżykistanu bądź Uzbekistanu chińskie towary konsumpcyjne są tańszą alternatywą niż ich amerykańskie, japońskie czy rosyjskie odpowiedniki, często nie ustępując im pod względem poziomu wykonania. Gospodarcza penetracja rynków środkowoazjatyckich z perspektywy Pekinu traktowana jest jako jeden z głównych bodźców rozwojowych dla URA. Kierunek ten z pewnością będzie kontynuowany, zaś owocna współpraca na niwie gospodarczej wpłynie z kolei na umocnienie się więzi politycznych. 10 stycznia 2012 r. Chiny wraz z pięcioma państwami środkowoazjatyckimi obchodziły dwudziestą rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych. Rocznica stała się okazją dla podkreślenie ewolucji jaka od 1992 r. zaszła we wzajemnych relacjach, oraz gotowości do dalszej kooperacji, szczególnie w budowie sfery wzajemnego bezpieczeństwa oraz realizacji wspólnych projektów gospodarczych44. Podsumowanie Zarówno w prasie, jak i publikacjach naukowych, dla określenia obecnej sytuacji w prowincji często używa się analogii z podbojem i kolonizacją Dzikiego Zachodu przez amerykańskich osadników, którzy budowali podwaliny gospodarczego i politycznego supermocarstwa45. O ile skala i tempo działań podjętych w URA – szczególnie w ostatnich latach – rzeczywiście mogą budzić wrażenie, to warto także zwrócić uwagę na wielowymiarowość polityki realizowanej przez Państwo Środka. Intensywna działalność inwestycyjna w Xinjiangu doprowadzić ma do stopniowego wyrównywania się poziomu rozwoju pomiędzy bogatym chińskim wschodem a biedniejszym zachodem. Polityka migracyjna pozwala z kolei na odciążenie prowincji, w których presja ludnościowa doprowadza do granic możliwości eksploatacji zasobów naturalnych, stanowiąc poważną przeszkodzę dla ich przyszłego wzrostu gospodarczego. W perspektywie międzynarodowej umacniana jest rola URA jako łącznika pomiędzy ChRL a Azją Środkową, która umożliwia realizację chińskiej strategii rozszerzenia wpływów w regionie poprzez inwestycje i handel. 44 � China, five Central Asian nations celebrate 20th anniversary of diplomatic ties, Agencja Xinhua, http://news.xinhuanet.com/english/china/2012-01/10/c_131353190. htm, 27.02.2012 r. 45 N. Swanström, China and Greater Central Asia: New Frontiers?, „Silk Road Paper” 2011, s. 41.

[58]

refleksje


„Dziki Zachód” Państwa Środka...

Pekin liczy na to, iż polityka promująca rozwój gospodarczy i poprawę standardów życia wśród wszystkich grup etnicznych stanie się skutecznym narzędziem stabilizacji sytuacji w prowincji. Zadanie to może być jednak trudne do wykonania, jeśli rząd chiński nie zgodzi się na realizacje przynajmniej części postulatów mniejszości ujgurskiej, odnoszących się do respektowania konstytucyjnych praw związanych z autonomicznym statusem prowincji. Summary The main purpose of the article is to present the key elements of Chinese policy in Xinjiang. This western province represents 1/6 of China’s landmass and plays a significant role in Chinese security and economic policy. This study tries to show the complexity of challenges that Chinese have to face in their attitude to Xinjiang. For years, Xinjiang was known as a primary front in Chinese war on terrorism. That is why, a question whether the government uses the threat of terrorism as an excuse to violate minority rights is raised. Recently, China has been implementing a new policy, which is more concerned on economic development and improvement of living standards and could be a first step in a long way to stabilize the situation in the province.

Nota o autorze Szymon Mikołajczyk [szmikolajczyk@o2.pl] – absolwent Instytutu Wschodniego na Wydziale Historycznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, oraz student Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych na Uniwersytecie Ekonomicznym. Stypendysta Tianjin University of Technology w ChRL. Jego zainteresowania naukowe skupiają się na polityce gospodarczej Chińskiej Republiki Ludowej oraz stosunkach międzynarodowych na obszarze Azji Centralnej i Wschodniej.

nr 5, wiosna-lato 2012

[59]



Archipelag S Piotr Kaczmarek Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Archipelag Senkaku. Źródło napięć na Morzu Wschodniochińskim

Wprowadzenie pory międzynarodowe są elementem stosunków między państwami. Rodzą się one niezależnie od epoki historycznej i przestrzeni geograficznej. Obecnie występuje tendencja do rozstrzygania ich metodami pokojowymi. Spośród wielu sporów toczących się na kontynencie azjatyckim zatarg terytorialny między Chinami a Japonią jest szczególnie interesujący, tym bardziej, że nie został on spopularyzowany w polskiej literaturze przedmiotu. Niezwykle przydatne okazują się być źródła zamieszczone na stronach internetowych instytucji rządowych państw zaangażowanych w spór. Tego rodzaju źródła wymagają szczególnej ostrożności i dużej dozy krytycyzmu, gdyż są wytwarzane przez strony konfliktu. Uwzględniając wpływ tego zatargu na całokształt stosunków chińsko-japońskich, trudno nie zauważyć, że może on w znaczący sposób zdestabilizować sytuację nie tylko w regionie Dalekiego Wschodu. Poprzez złożoną sieć powiązań międzynarodowych incydenty na Morzu Wschodniochińskim mogą wpłynąć na globalną sytuację polityczną. Poniższy artykuł ma przyczynić się do określenia wpływu wznowionej niedawno niejasnej gry dyplomatycznej między Japonią i Chinami na kształt stosunków bilateralnych między tymi azjatyckimi mocarstwami. Dla zobrazowania problemu za konieczne uznano zaprezentowanie: charakterystyki przedmiotu sporu – wysp Senkaku, jego genezy, stanowisk stron, jego przebiegu, zaognienia na tle wydarzeń z września 2010 r. oraz perspektyw rozwoju sytuacji.

S

Przedmiot sporu Przedmiotem sporu jest osiem małych pozornie bezwartościowych wysepek zlokalizowanych na Morzu Wschodniochińskim pomiędzy Tajwanem a Okinawą. Łączna powierzchnia wysp wynosi zaledwie

nr 5, wiosna-lato 2012

[61]


Piotr Kaczmarek

7 km21. Wyspy te nie tylko są niezamieszkałe, lecz także z uwagi na brak wody pitnej nie stanowią nawet atrakcyjnego obszaru do zaludniania. W rzeczywistości jednak ze względu na odkryte w ich okolicach bogate złoża ropy naftowej i gazu ziemnego mogą dla obu państw mieć znaczenie strategiczne. W literaturze przedmiotu podkreśla się również wartość Morza Wschodniochińskiego dla rozwoju rybołówstwa2. Należy jednak podkreślić, że dla kształtowania się sporu argument ten nie ma większego znaczenia. W powszechnym użyciu stosowana jest nazwa japońska Sento Shosho lub Senkaku Retto. Można jednak doszukać się źródeł wskazujących na nazwę chińską Diaoyu Tai, a nawet transkrypcję używaną na Tajwanie – Tiao Yu Ta’i3. Dla potrzeb niniejszej pracy zastosowanie znalazła nazwa japońska z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze jest najpopularniejsza w materiałach źródłowych, a po drugie wyspy znajdują się pod japońską administracją. Geneza sporu Początek sporu o archipelag Senkaku sięga przełomu lat 60. i 70. XX w. Wiąże się on z badaniami wskazującymi na lokalizację bogatych złóż surowców w rejonie Morza Wschodniochińskiego. W 1969 roku został opracowany raport Komisji Gospodarczej ONZ dla Azji i Dalekiego Wschodu. Potwierdzał on występowanie ropy naftowej i gazu ziemnego w rejonie Senkaku. Podobne wyniki przyniosły analizy Rand Corporation4. Można zatem uznać, że to rezultaty badań przyczyniły się do powstania sporu. Aby zobrazować tę tezę należy nieco szerzej przedstawić reakcję stron. Od grudnia 1969 r. toczyły się negocjacje między Japonią a Stanami Zjednoczonymi w sprawie przywrócenia administracji japońskiej terytoriów okupowanych przez Stany Zjednoczone po drugiej wojnie światowej (archipelag Riuku). Negocjacje sprowokowały chińską reakcję. Jako pierwsza zaprotestowała Republika Chińska na Tajwanie. Reakcja Tajwanu miała miejsce już w sierpniu 1970 r., podczas gdy 1 K. Kubiak, W. Kustra, Zatargi o archipelagi na Morzu Wschodniochińskim i Morzu Japońskim jako przykłady współczesnych sporów terytorialnych w obrębie obszarów morskich, „Zeszyty Naukowe Akademii Marynarki Wojennej” 2005, nr 1 (160), s. 57. 2 Zob. J. Rowiński, Spory graniczne i konflikty terytorialne w Azji Wschodniej u progu XXI w., [w:] Azja Wschodnia na przełomie XX i XXI wieku. Stosunki międzynarodowe i gospodarcze, red. K. Gawlikowski, Warszawa 2004, s. 129. 3 K. Kubiak, W. Kustra, Zatargi o archipelag…, op. cit., s. 57. 4 Zob. J. Rowiński, Spory graniczne…, op. cit., 129.

[62]

refleksje


Archipelag Senkaku. Źródło napięć na Morzu Wschodniochińskim

ChRL wyraziła swoje stanowisko dopiero w oświadczeniu ministerstwa spraw zagranicznych z 30 grudnia 1971 r.5. Stwierdzono wówczas, iż wyspy Senkaku stanowią, podobnie jak Tajwan, część terytorium ChRL. Jednak ze względu na postępujący proces normalizacji stosunków chińsko-japońskich oraz brak dokładnych danych co do wielkości zlokalizowanych w rejonach wysp zasobów, były one traktowane jako sprawa drugorzędna6. Stanowiska stron sporu Stanowisko Chińskiej Republiki Ludowej bazuje na uznaniu historycznej przynależności wysp do Chin. Wskazuje się na fakt ich odkrycia już w 1372 roku przez chińskich żeglarzy. Stanowiły one punkt nawigacyjny na szlaku morskim prowadzącym na Okinawę, skąd Chiny odbierały trybut. Wyspy wchodziły w skład obszaru obrony morskiej Cesarstwa Chińskiego. Zostały przejęte przez Japonię pod koniec XIX (1895 r.) na mocy traktatu z Shimonsheki, kończącego rywalizację tych państw o wpływy na Półwyspie Koreańskim7. ChRL utrzymuje również, że wyspy stanowią obszar terytorialny Tajwanu (traktowanego jako „zbuntowana prowincja” Chin). Stanowisko Republiki Chińskiej pod względem historycznym jest zbieżne z linią prezentowaną przez ChRL. Zasadnicza różnica polega jednak na kwestii prawno-międzynarodowego uznania Republiki Chińskiej8. Tajwan powołuje się również na czynniki geologiczne, twierdząc, że wyspy stanową naturalne przedłużenie jego terytorium. Jednak z uwagi na swój ograniczony potencjał oraz prawno-międzynarodowy status odgrywa on w sporze rolę marginalną. Stanowisko Japonii również opiera swoje stanowisko na bogatej argumentacji. Twierdzi się, że rejon wysp został uznany jako terra nullius (ziemia niczyja) w latach 80. XIX wieku i ich zajęcie nie miało wcale związku z ekspansjonizmem. W trakcie prowadzonych w II poł. XIX w. badań, japońskim instytucjom udało się ustalić, że Senakaku 5 M. Łuszczuk, Stosunki chińsko-japońskie, [w:] Chiny w stosunkach międzynarodowych, red. K. Iwańczuk, A. Ziętek, Lublin 2003, s. 163. 6 Ibidem. 7 J. Rowiński, Spory graniczne…, op. cit., s. 129; W. B. Helfin, Diayou/Senkaku Islands Dispute: Japan and China, Oceans Apart, Asian-Pacific Law & Policy Journal, http://www.hawaii.edu/aplpj/articles/APLPJ_01.2_heflin.pdf, 3.12.2010 r. 8 W Republice Chińskiej swoje ambasady utrzymuje 19 państw, które nie odgrywają jednak istotnej roli w stosunkach międzynarodowych. Zob. Foreign Embassies in the ROC (Taiwan), http://www.mofa.gov.tw/webapp/lp.asp?CtNode=1867&CtUnit=34&B aseDSD=32&mp=6&nowPage=1&pagesize=15, 14.04.2011 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[63]


Piotr Kaczmarek

nie stanowiło części terytorium Chin9. Uważa się, że wyspy nie tylko nie stanowią terytorium chińskiego, lecz są przedłużeniem archipelagu Riuku. Utrzymuje się również, że nie stanowiły one ani części Tajwanu, ani Peskadorów, czyli terytoriów przekazanych przez Chiny Japonii na mocy traktatu z Shimonosheki10. Interpretacja zapisów prawa międzynarodowego Wysoce problematyczne jest wyjaśnienie wątpliwości powstałych na tle interpretacji prawa międzynarodowego. Aby uchwycić te trudności, należy odwołać się do wspominanego wcześniej traktatu z Shimonoseki, traktatu z San Francisco, traktatu pomiędzy Japonią a Tajwanem oraz deklaracji kairskiej. W pierwszym z analizowanych aktów prawnych tj. traktacie z Shimonoseki (podpisanym 17 kwietnia 1895 r.), pojawiły się regulacje dotyczące przyznania Japonii przez Chiny części ich terytorium. Artykuł drugi traktatu wskazuje, że: „Chiny cedują na rzecz Japonii wieczną i pełną suwerenność na następującymi terytoriami łącznie z fortyfikacjami, arsenałami, publiczną własnością: (…) Wyspą Formoza wraz z wszystkimi wyspami przyległymi, lub przynależnymi do Formozy”11. Problem wynikający z interpretacji tego traktatu polega na tym, iż nie wymienia on wprost nazw wysp. Nie wiadomo zatem, czy dotyczy on archipelagu Senkaku. Kolejnym dokumentem odwołującym się do terytoriów uzyskanych przez Japonię był tzw. komunikat kairski z roku 1943. Prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill oraz przywódca Chin Czang Kai-szek podjęli się rozstrzygnięcia tych kwestii: „Trzech wielkich sprzymierzeńców toczy tę wojnę o powstrzymanie i ukaranie agresji Japonii. Nie pragną oni korzyści dla siebie i nie dążą do ekspansji terytorialnej. Ich celem jest odebranie wszystkich wysp na Pacyfiku, które zajęła, lub okupowała Japonia od początku pierwszej wojny światowej w 1914 i wszystkich terytoriów skradzionych Chinom przez Japonię, takich jak Mandżuria, Formoza i Peskadory, będą one zwrócone Republice Chińskiej”12. 9 The Basic View on the Sovereignty over the Senkaku Islands, http://www.mofa. go.jp/region/asia-paci/senkaku/senkaku.html, 13.04.2011 r. 10 � K. Kubiak, W. Kustra, Zatargi o archipelag…, op. cit., s. 58. 11 Treaty of Shimonoseki Signed at Shimonoseki, 17 April 1895, http://www.taiwandocuments.org/shimonoseki01.htm [tłumaczenie własne], 14.04.2011 r. 12 Cairo Communiqué, http://www.ndl.go.jp/constitution/e/shir-o/01/002_46 /002_46tx.html, [tłumaczenie własne], 20.04.2011 r.

[64]

refleksje


Archipelag Senkaku. Źródło napięć na Morzu Wschodniochińskim

Także traktat z San Francisco bezpośrednio nie odnosił się do wysp Senakaku. Sprawa zwrotu terytoriów odebranych przez Japonię Chinom została poruszona w artykule drugim i trzecim. Mowa tam m.in. o zrzeczeniu się przez Japonię pretensji do Formozy i Peskadorów oraz wysp Spratly i Paraceli13. W artykule trzecim niniejszego traktatu wskazano z kolei na przekazanie po amerykańską administrację archipelagów Riuku i Daito, z których wcześniej była sprawowana kontrola nad wyspami14. Żadne z państw chińskich jednak nie podpisało traktatu z San Francisco. Istotne znaczenie ma traktat pokojowy między Republiką Chińską a Japonią. Artykuł drugi potwierdza postanowienia traktatu pokojowego z San Francisco15. W jego artykule trzecim wskazano, że regulacja statusu wysp odebranych Chinom stanie się przedmiotem specjalnego porozumienia między Japonią a Tajwanem16. Zarówno oba państwa chińskie, jak i Japonia odmiennie interpretują zapisy poszczególnych układów. Obie strony w swojej argumentacji pomijają niewygodne dla nich fakty lub starają się nimi manipulować. Japonia, wychodząc z założenia, że problem zwierzchnictwa nad Senkaku nie został poruszony ani przez traktat z Shimonosheki, ani przez inne wspomniane traktaty i deklaracje, dowodzi, że ich przynależność do niej nie powinna budzić wątpliwości. W rzeczywistości nie da się jednak ukryć, że uzyskanie wysp stało się efektem podboju militarnego. Mimo to Japonia zaprzecza, że zajęcie Senkaku było skutkiem rozwijającego się pod koniec XIX wieku ekspansywnego nacjonalizmu. Uważa się także, że w świetle prawa międzynarodowego chińskie roszczenia do wysp o podłożu historycznym, geologicznym, czy geograficznym nie mają uzasadnienia17. Z kolei pewne wątpliwości może budzić fakt zainteresowania się sprawą wysp przez oba państwa chińskie dopiero na przełomie lat 60. i 70. XX w. Przez kilkadziesiąt lat od zakończenia drugiej wojny światowej ani ChRL, ani Tajwan nie podjęły żadnego kroku celem odzyskania władztwa nad nimi18. Innym, dość poważnym mankamentem jest kwestia reprezentacji narodu chińskiego. Mimo iż, od początku lat 70. Chińska Republika Ludowa zajmuje miejsce Republiki Chińskiej 13 � Treaty of Peace with Japan Signed at San Francisco, 8 September 1951, http://www.taiwandocuments.org/sanfrancisco01.htm, 20.04.2011 r. 14 � Ibidem. Por. K. Kubiak, W. Kustra, Zatargi o archipelag …,, op. cit., s. 59. 15 � Treaty of Peace between the Republic of China and Japan, Signed at Taipei, 28 April 1952, http://www.taiwandocuments.org/taipei01.htm, 20.04.2011 r. 16 � Ibidem. 17 � The Basic View…, op. cit. 18 � J. Rowiński, Spory graniczne…, op. cit., s. 129.

nr 5, wiosna-lato 2012

[65]


Piotr Kaczmarek

w ONZ, to Republika Chińska konsekwentnie uważa się za przedstawiciela narodu chińskiego. Wobec powyższych ustaleń łatwo dowieść, że stronom, które powołują się na rozmaitą argumentację (zwłaszcza prawo-międzynarodową), negującą racje innego zaangażowanego państwa, trudno dojść do jakiegokolwiek kompromisu, tym bardziej, że w grę wchodzą sprzeczne interesy. Przebieg sporu W latach siedemdziesiątych spór nie odgrywał większego znaczenia w stosunkach chińsko-japońskich. Doszło wówczas do normalizacji stosunków pomiędzy ChRL a Japonią. Potwierdzeniem tego jest traktat o Pokoju i Przyjaźni. Deng Xiaoping w 1978 r. stwierdził, że wyspy nie powinny stanowić przedmiotu sporu: „Nasze pokolenie okazało się niedostatecznie mądre, aby znaleźć rozwiązanie tego problemu, pozostawmy więc go naszym następcom”19. Miało wówczas miejsce kilka incydentów, nie prowadziły one jednak do większych nieporozumień20. Również w latach osiemdziesiątych temat wysp był na dalszym planie wzajemnych stosunków. Do zaognienia sytuacji dochodziło stopniowo m.in. za sprawą pobudzenia nastrojów nacjonalistycznych w latach dziewięćdziesiątych. W 1992 r. Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych przyjęło ustawę o morzu terytorialnym i strefie przyległej. W artykule drugim tej ustawy jest o mowa m.in. o statusie terytorium lądowego, obejmującego ląd stały i terytoria przybrzeżne, w tym również wyspy Diaoyu i inne, które należą do Chińskiej Republiki Ludowej21. Ustawa dawała prawo rządowi do podjęcia zdecydowanych działań celem objęcia panowania nad spornymi wyspami, co zostało oprotestowane przez Japonię22. 19 � Cyt. za: M. Wangrat, Spór Chin i Japonii o Archipelag Senkaku, [w:] Współczesny Daleki Wschód w stosunkach międzynarodowych – rywalizacja i mocarstwowość, red. D. K. Gemechu, Olsztyn 2008, s. 212. 20 � Wiele kontrowersji wzbudziła prowokacja Chin w 1978r. Kilka uzbrojonych okrętów chińskich dopłynęło wówczas do spornego archipelagu. Według komentatorów celem tego zabiegu miało jednak wymuszenie na Japonii ustępstw w negocjowanym traktacie o Pokoju i Przyjaźni. Zob. E. Dryjańska, Główne problemy w stosunkach Chińskiej Republiki Ludowej z Japonią, [w:] Współczesny Daleki Wschód …, op. cit., s. 195. 21 � Law on the Territorial Sea and the Contiguous Zone of 25 February 1992, http:// www.un.org/Depts/los/LEGISLATIONANDTREATIES/PDFFILES/CHN_1992_Law. pdf, 01.06.2011 r. 22 � R. Weitz, Dlaczego japońsko-chińska kłótnia szkodzi im obu, http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/artykul,788,Dlaczego_japonsko-chinska_klotnia_sz-

[66]

refleksje


Archipelag Senkaku. Źródło napięć na Morzu Wschodniochińskim

W latach 90. dochodziło do kilku groźnych incydentów za sprawą m.in. japońskich organizacji nacjonalistycznych. Spośród nich szczególną aktywnością wsławiła się Młoda Japonia. W 1996 r. wzniosła ona na jednej z wysp latarnię morską. W odpowiedzi chińscy nacjonaliści przedostali się na wyspy i wywiesili chińskie flagi. Dwa lata później członkowie Młodej Japonii dopuścili się podobnej prowokacji23. Dostrzegając powagę sytuacji, rządy Japonii i Chin podjęły się próby poszukania rozwiązania zadowalającego obie strony. Równocześnie zarówno Chiny, jak i Japonia przymierzały się do eksploatacji surowców. Trwające w latach 2004-2008 negocjacje, mimo zapowiadanego przełomu, nie przyczyniły się do zasadniczego uregulowania sporu. Co więcej w ubiegłej dekadzie doszło do poważnego pogorszenia stosunków między państwami. Powodów do napięć nie brakowało m.in. za sprawą polityki premiera japońskiego rządu Junichiro Koizumiego. Konserwatywne sympatie japońskiego premiera nie sprzyjały dialogowi, tym bardziej, że był on oskarżany o wizyty w świątyni Yasukuni, gdzie czczono japońskich żołnierzy, nawet tych uznawanych za zbrodniarzy wojennych. Ostentacyjnie czołowi chińscy politycy unikali podróży do swojego morskiego sąsiada. W tym czasie miały miejsce również inne wydarzenia wpływające na kształt wzajemnych stosunków. W 2004 r. chińskie statki badawcze i okręty wojskowe wpłynęły na wody uznawane za Wyłączną Strefę Ekonomiczną Japonii24. W 2006 i 2007 r. doszło do podobnych incydentów na Morzu Wschodniochińskim. Do znaczącego ochłodzenia przyczyniły się również zmiany w treści japońskich podręczników bagatelizujące zbrodnie popełnione przez Japończykach na ludności chińskiej podczas wojny w latach 1937-1945. Incydent z 7 września 2010 r. oraz jego konsekwencje Po krótkim okresie względnego spokoju na Morzu Wschodniochińskim doszło do incydentu, który znacznie pogorszył relacje między Chinami a Japonią25. 7 września 2010 r. miała miejsce kolizja chińskiego kutra rybackiego z dwoma japońskimi okrętami straży przybrzeżnej. Incydent wywołał szereg następstw. Służby japońskie aresztowały załogę statku, co z kolei wywołały oficjalny protest przedstawicieli ChRL skiekodzi_im_obu, 21.04.2011 r. 23 � K. Kubiak, W. Kustra, Zatargi o archipelag…, op. cit., s. 60-61. 24 � E. Dryjańska, Główne problemy…, op. cit., s. 197. 25 � Warto mieć na uwadze, że do incydentów w samym 2010 roku dochodziło kilkukrotnie, jednakże nie wpływały zasadniczo na jakość wzajemnych stosunków.

nr 5, wiosna-lato 2012

[67]


Piotr Kaczmarek

rowany do ambasadora Japonii w Chinach Uichiro Niwy. Rozmowy pomiędzy ambasadorem Japonii a przedstawicielami chińskiego MSZ odbywały się kilkukrotnie. 13 września uwolniono (najprawdopodobniej pod presją przedstawicieli chińskiego MSZ) 14 członków załogi (zwolnienie nie dotyczyło kapitana statku Zhana Qixionga)26. W wyniku incydentu i zatrzymania załogi kutra doszło w Chinach do mobilizacji nacjonalistów. Przed japońską ambasadą w Pekinie odbyły się demonstracje upamiętniające incydent mukdeński inicjujący zaangażowanie militarne Japonii w Mandżurii w latach 30. XX wieku27. Sam premier chińskiej Rady Państwa Wen Jiabao przebywający wówczas w Nowym Jorku wezwał 21 września Japonię do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia kapitana kutra, grożąc zastosowaniem ostrzejszych środków28. Cały cykl zdarzeń doprowadził do sytuacji, w której spór zaczął wychodzić poza sferę dyplomacji. W obawie przed dalszym pogarszaniem się relacji chińsko-japońskich kapitan kutra został zwolniony z aresztu. Reakcją Chin było oświadczenie, które wygłosił minister spraw zagranicznych. Uznał wcześniejsze działania Japonii za bezprawne i bezpodstawne. Żądał przeprosin i rekompensaty za incydent29. W odpowiedzi japońskie MSZ zamieściło komunikat, w którym podkreślono japońskie prawa do wysp, żądania chińskie uznano za nie do zaakceptowania oraz podkreślono wagę stosunków japońsko-chińskich dla obydwu państw oraz dla regionu i społeczności międzynarodowej30. 26 � Chronologiczny zapis najważniejszych zdarzeń związanych z incydentem znajduje na stronie internetowej japońskiego MSZ w komunikacie Major Exchanges between Japan and the People’s Republic of China concerning the Collision Incident between Japan Coast Guard Patrol Vessels and a Chinese Fishing Trawler in Japanese Territorial Waters off the Senkaku Islands, http://www.mofa.go.jp/region/asia-paci/china/rrelations/major_e.html, 29.04.2011 r. 27 � Incydentem mukdeńskim nazwano prowokację armii japońskiej (oddziału kwantuńskiego) z 18 września 1931 r., polegającą na wysadzeniu w powietrze torów kolejowych należących do Japonii i oskarżeniu o to zajście Chin. Incydent stanowił pretekst do ekspansji Japonii na obszar Mandżurii. Zob. J. Fenby, Chiny. Upadek i narodziny wielkiej potęgi, Kraków 2009, s. 334-336. 28 � Por. Japońsko-chiński spór o kolizję koło wysp Senkaku, http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/artykul,802,Japonsko-chinski_spor_o_kolizje_kolo_wysp_ Senkaku_?_q_and_a, 21.04.2011 r., Major Exchanges… op. cit., Wen Jiabao Urges Japan to Release Chinese Captain Immediately and Unconditionally, http://www.fmprc. gov.cn/eng/wjb/zzjg/yzs/xwlb/t755599.htm, 13.04.2011 r. 29 � Statement by the Ministry of Foreign Affairs of The People’s Republic of China 25 September 2010, http://www.fmprc.gov.cn/eng/zxxx/t755932.htm, 13.04.2011 r.. 30 � Statement by the Press Secretary/Director-General for Press and Public Re-

[68]

refleksje


Archipelag Senkaku. Źródło napięć na Morzu Wschodniochińskim

Upływ czasu przyczynił się do złagodzenia sytuacji i zmniejszenia napięcia. Jednak nadal utrzymywały się silne nastroje nacjonalistyczne. W połowie stycznia 2011 r. doszło do wybicia szyb w japońskiej ambasadzie w Pekinie. Sprawcami najprawdopodobniej byli nacjonaliści. W marcu w rejonie wysp pojawiły się też chińskie okręty oraz samoloty, co wywołało zaniepokojenie władz japońskich. Tego rodzaju manifestowanie siły militarnej ma skłonić Japonię do ustępstw na rzecz Chin. Znaczenie sporu w stosunkach chińsko-japońskich Spór o wyspy Senkaku powinien być postrzegany przez pryzmat całokształtu stosunków chińsko-japońskich. Można nawet pokusić się o twierdzenie, że stan napięcia w ramach rywalizacji o wyspy jest pochodną całokształtu relacji bilateralnych. Podejmując się analizy implikacji sporu warto rozpatrzyć kilka zagadnień: tło historyczne, rozwój gospodarczo-militarny Chin, zapotrzebowanie na surowce energetyczne, postawy nacjonalistyczne, stosunki Japonii z Tajwanem oraz reakcję innych mocarstw zaangażowanych w regionie (przede wszystkich Stanów Zjednoczonych). Analizując tło historyczne należy pamiętać o wielowiekowej rywalizacji obu państw. Przez długi czas rozwoju wzajemnych stosunków dochodziło do konfliktów pomiędzy nimi. Szczególnie silny jest zakorzeniony w chińskiej świadomości militaryzm japoński z końca XIX wieku oraz ekspansja z lat trzydziestych i czterdziestych XX w. Pamięć o zbrodniach japońskich jest czynnikiem hamującym postęp we wzajemnych stosunkach i na tej podstawie rodzą się nieporozumienia. Warto zauważyć, iż Japonia również nie potrafi jednoznacznie ocenić intencji Chin. Po masakrze na placu Tiananmen polityka Chińskiej Republiki Ludowej została uznana za nieprzewidywalną. Rozwój gospodarczo-militarny Chin również budzi zaniepokojenie władz japońskich. Świadome wzrastającej roli w świecie Chiny coraz wyraźniej artykułują swoje roszczenia. Pojawia się zatem trudność związana z oceną charakteru chińskiej polityki. Z jednej strony Chiny uważają się za bardziej asertywne (niezależne), z drugiej zaś oskarża się je o zapędy ekspansjonistyczne. lations, Ministry of Foreign Affairs, on the Collision between Japan Coast Guard Patrol Vessels and a Chinese Fishing Trawler in Japan’s Territorial Waters off the Senkaku Islands, September 25, 2010, http://www.mofa.go.jp/announce/announce/2010/9/0925_01.html, 14.04.2011 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[69]


Piotr Kaczmarek

W obliczu wzrastających nacjonalizmów występowanie dalszych napięć, m.in. na tle historycznym staje się coraz bardziej prawdopodobne31. Wyspy mogą stanowić pretekst do wzajemnych oskarżeń. Wobec wzrastającego zagrożenia ze strony Chin nie powinna dziwić coraz większa aktywność zwolenników remilitaryzacji. Można doszukać się twierdzeń, że jakiekolwiek ustępstwo wobec Chin będzie stanowiło potwierdzenie słabości Japonii i zachęci Chiny do wysuwania nowych roszczeń terytorialnych. Przedstawiciele tzw. „frakcji jastrzębi” nalegają na zmianę przepisów konstytucji Japonii zabraniającej jej utrzymywania sił zbrojnych32. Obecnie Japonia dysponuje Siłami Samoobrony. W rzeczywistości jednak wartość bojowa jednostek samoobrony jest zbliżona do najlepszych armii świata. W praktyce problem dotyczy więc wyłącznie nazewnictwa. Artykuł 9. staje się zatem przedmiotem dyskusji33. Niewykluczone jest także zaangażowanie się przez Japonię w przyszłości w budowę potencjału nuklearnego. Przy zaawansowanym poziomie rozwoju technologicznego Japonii przystąpienie przez nią do „klubu atomowego” mogłoby nastąpić relatywnie szybko. 31 Richard Weitz wskazał na ogromny potencjał agitacji antyjapońskiej w Chinach. Zauważył też, że zdaniem obserwatorów antyjapońskie protesty sprzed kilku lat mogły być zaaranżowane przez same władze ChRL. R. Weitz, Dlaczego japońsko-chińska…, op. cit. Władze ChRL starają się hamować tendencje nacjonalistyczne. Radykalizacja nastrojów mogłaby doprowadzić do agresywniejszej polityki zagranicznej, co nie jest zgodne z bieżącymi interesami Chin. Wydaje się, że japoński nacjonalizm ma inny charakter od nacjonalizmu chińskiego, tj. niezależny od władz, natomiast nacjonalizm chiński jest sterowany, czyli zgodny z interesami władz ChRL. 32 � W ramach rządzącej przez wiele w Japonii Partii Liberalno-Demokratycznej utworzył się specyficzny podział. Przejawiał się on także w stosunkach japońskochińskich i japońsko-tajwańskich. Frakcja liberalna zajmowała stanowisko zdecydowanie bardziej protajwańskie, niż frakcja konserwatywna. Interesujący artykuł na temat podziałów w Partii Liberalno-Demokratycznej przedstawił Karol Żakowski. Zob. K. Żakowski, Przekonania, a rzeczywistość. Podział Partii Liberalno-Demokratycznej na skrzydło liberalne i konserwatywne, a japońska polityka zagraniczna, [w:] Meandry japońskiej polityki, red. J. Marszałek-Kawa, Toruń 2008. 33 � W artykule 9�������������������������������������������������������������������� .������������������������������������������������������������������� Konstytucji Japonii znajduje się zapis zabraniający Japonii utrzymywania armii: „Naród japoński, dążąc szczerze do międzynarodowego pokoju partego na sprawiedliwości i porządku, wyrzeka się na zawsze wojny jako suwerennego prawa narodu, jak również użycia lub groźby użycia siły jako środka rozwiązywania sporów międzynarodowych. Dla osiągnięcia celu określonego w poprzednim ustępie nie będą nigdy utrzymywane siły zbrojne lądowe, morskie i powietrzne ani inne środki mogące służyć wojnie. Nie uznaje się prawa państwa do prowadzenia wojny”. Konstytucja Japonii z 3 listopada 1946, http://www.pl.emb-japan.go.jp/relations/konstytucja.htm, 21.04.2011 r., [tłumaczenie prof. Teruji Suzuki]. Zob. też E. Dryjańska, Główne problemy …, op. cit., s. 185.

[70]

refleksje


Archipelag Senkaku. Źródło napięć na Morzu Wschodniochińskim

Równie istotna wydaje się kondycja energetyczna Chin i Japonii. W przypadku Japonii sytuacja jest o wiele bardziej problematyczna. Z danych opublikowanych przez agencję rządową USA – EIA (Energy Information Administration) wynika, że konsumpcja surowców utrzymuje się od kilku lat na podobnym poziomie – nieznaczenie wzrasta zużycie gazu ziemnego i maleje zużycie ropy naftowej. W strukturze produkcji energii dominuje ropa naftowa (46 proc.), z kolei zużycie gazu ziemnego wynosiło 17 proc. całkowitego zużycia energii34. Najbardziej kłopotliwe jest oparcie produkcji energii o surowce pochodzące z importu. Japonia nie ma jednak innej możliwości, gdyż jej własne zasoby są niewystarczające. Wydobycie surowców z Morza Wschodniochińskiego mogłoby poprawić kondycję energetyczną Japonii35. Także dla Chin perspektywa uzyskania nowych źródeł surowców jest korzystna. Przy utrzymującym się poziomie wzrostu gospodarczego sięgającym 8-10% dostępność surowców staje się niezwykle ważna, tym bardziej, że chińską gospodarkę cechuje wysoka energochłonność36. Znaczącą rysę w stosunkach Chiny-Japonia wywołało poparcie Japonii dla Republiki Chińskiej. Władze ChRL wyrażają niezadowolenie z protajwańskiej polityki Japonii. Interesujące jest również to, że Japonia próbowała porozumieć się z Tajwanem w sprawie eksploatacji zasobów w zamian za umożliwienie połowów tajwańskim rybakom w wyznaczonej strefie. Również interesy Stanów Zjednoczonych są dość poważnie zagrożone. Utrzymując bardzo silne związki z tymi państwami, administracja amerykańska unika jednoznacznego opowiedzenia się po którejś ze stron. Problematyczne jest postępujące uzależnienie gospodarki USA od Chin, przy jednoczesnych zobowiązaniach sojuszniczych wobec Japonii37. Przedstawiciele Chin próbowali skłonić Stany Zjed34 � Dane za rok 2009. Na podstawie: http://www.eia.doe.gov/countries/cab. cfm?fips=JA, 21.04.2011 r. 35 � Ustalenie wielkości zasobów zlokalizowanych wokół wysp rodzi trudności. Występuję problemy z dostępnością do wiarygodnych danych. Z kolei przytoczonych przez Richarda Weitza danych wynika, że są one szacowane na około 100 miliardów baryłek ropy naftowej i 7 bilionów stóp sześciennych gazu ziemnego. Zob. R. Weitz, Dlaczego japońsko-chińska…, op. cit. 36 � W odniesieniu do Chin w publicystyce używa się sformułowania „głód surowców”. Wobec wysokiej energochłonności gospodarki władze Chin podejmują działania zmierzające do podniesienia wydajności sektora energetycznego, co ma skutkować min. ograniczeniem zużycia energii na jednostkę PKB. 37 � Jeszcze w maju 2010r. rzecznik chińskiego MSZ zapytany o stanowisko Japonii w sprawie Senkaku i dwustronnego traktatu o Wzajemnej Współpracy i Bezpieczeństwie

nr 5, wiosna-lato 2012

[71]


Piotr Kaczmarek

noczone do niezajmowania stanowiska w sporze. Podczas spotkania ministra spraw zagranicznych Chin Yang Jiechi z sekretarzem stanu USA Hilary Clinton doszło do rozmowy na temat Wysp Senkaku. Yang nalegał na H. Clinton, by rząd USA zachował ostrożności w związku z wrażliwością Chin na tle suwerenności i integralności terytorialnej38. Zachwianie równowagi w Azji Wschodniej może odbić się na polityce Stanów Zjednoczonych w tym regionie. Wnioski Podsumowując powyższe ustalenia, należy mieć na uwadze nie tylko sytuację w Azji Wschodniej. Konieczne jest odniesienie do kontekstu globalnego. Na bazie uogólnień można formułować pewne scenariusze. Spór jest jednak nieprzewidywalny i trudno o jednoznaczną prognozę. W literaturze przedmiotu wskazuje się, że wraz ze wzrostem zapotrzebowania na surowce energetyczne oraz coraz rzetelniejszymi danymi dotyczącymi zlokalizowanych na Morzu Wschodniochińskim zasobów ryzyko konfrontacji będzie wzrastać. Według pesymistycznych prognoz wzrost nacjonalizmów i rywalizacji pomiędzy państwami może doprowadzić do bezpośredniego starcia. Rozwiązanie takie byłoby jednak skrajnie niekorzystne dla obydwu stron, dlatego też należy je uznać za mało prawdopodobne. Drugi, bardziej optymistyczny wariant wyklucza możliwość konfliktu zbrojnego. Należy raczej oczekiwać ugody. Strony, dostrzegając korzyści ze wspólnej eksploatacji surowców i idąc na rozwiązanie kompromisowe podejmą współpracę. Nie oznacza to wcale, że porozumienie musi być oparte na obustronnych i równych ustępstwach. Bardzo możliwe, że to Japonia, będąc w uprzywilejowanej sytuacji, skłoni Chiny do zaakceptowania korzystnego dla niej rozwiązania. Nie ulega wątpliwości, że sporny archipelag ma wpływ na inne płaszczyzny stosunków bilateralnych Chin i Japonii. Jakkolwiek osiągnięcie porozumienia satysfakcjonującego obie strony wydaje się trudne, to jest ono niezbędne, ponieważ brak współpracy tych dwóch wschodnioazjatyckich mocarstw stanowi zagrożenie dla stabilności regionu. zasugerował, że wyspy są od wieków terytorium chińskim a dwustronne porozumienia Stanów Zjednoczonych i Japonii nie powinny naruszać interesów państw trzecich. Zob. Foreign Ministry Spokesperson Ma Zhaoxu’s Response to Japan’s Remarks on the Diaoyu Islands, http://www.fmprc.gov.cn/eng/xwfw/s2510/t704771.htm, 13.04.2011, r. 38 � Foreign Minister Yang Jiechi Meets with His U.S. Counterpart Hillary Clinton, http://www.fmprc.gov.cn/eng/zxxx/t765850.htm, 13.04.2011 r.

[72]

refleksje


Archipelag Senkaku. Źródło napięć na Morzu Wschodniochińskim

Summary The article analyzes the question of Senkaku/Diauoyu Islands dispute between Japan, China and Taiwan. The aim of the text is to present how the dispute has affected Japan-China bilateral relations. At first, the paper focuses on characterization: the subject of dispute, claims of countries, its course and an international aspect. The second part considers: the incident in September 2010 and its consequences, the dispute effects and prosperities of its regulations. The relations between China and Japan are very complicated. The Senkaku Islands dispute and 2010 incident are presently one of the most important reasons for disagreement. Nota o autorze Piotr Kaczmarek [pkk1988@wp.pl] – student II roku SUM na kierunku politologia. Stypendysta Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jego zainteresowania koncentrują się wokół rywalizacji mocarstw oraz aktywności międzynarodowej Chińskiej Republiki Ludowej i Stanów Zjednoczonych.

nr 5, wiosna-lato 2012

[73]



Spory w rela Liliana Ziemborska Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu

Spory w relacjach transatlantyckich

T

ransatlantycka wspólnota bezpieczeństwa, której filarem jest Sojusz Północnoatlantycki, nawet w okresie zimnej wojny, gdy sojuszników łączyło wspólne niebezpieczeństwo ze strony Związku Radzieckiego, niejednokrotnie przeżywała kryzysy. I chociaż początek XXI wieku, gdy działania administracji amerykańskiej oraz sceptyczne nastawienie Europejczyków do amerykańskiej wojny z terroryzmem spowodowały otwarty konflikt pomiędzy sojusznikami zza oceanu, to napięcia pomiędzy militarnymi i politycznymi koncepcjami Sojuszu wzrastały już od lat 601. Pomimo oświadczenia Johna F. Kennedy’ego z 4 lipca 1962 r., że Stany Zjednoczone nie postrzegają silnej i zjednoczonej Europy jako rywala, lecz jako partnera owocnych rozmów, to lata 60. przyniosły wyraźne przewartościowania w stosunkach transatlantyckich. EWG zaczęła stawać się gospodarczym konkurentem, a w niektórych europejskich krajach nasiliły się antyamerykańskie tendencje. Wyrazem tego kursu była francuska polityka Charlesa de Gaulle’a, opowiadającego się za „Europą państw” oraz „Unią państw”. Głosił on, że Francja nie chce wycofać się ze wspólnoty atlantyckiej, lecz z integracji prowadzonej pod amerykańskim przywództwem. O dystansowaniu się Francji od USA świadczyło prowadzenie niezależnej od NATO polityki bezpieczeństwa i obrony, możliwej dzięki wyprodukowaniu własnej broni jądrowej, rozwijanie stosunków ze Wschodem, wycofanie francuskich sił ze zintegrowanych struktur wojskowych NATO, usunięcie z terytorium Francji wszelkich obcych baz wojskowych, a także podpisanie w 1963 roku z Niemcami Traktatu Elizejskiego. Od tego czasu tendencje państw Europy Zachodniej do prowadzenia odrębnej od USA polityki zaczęły się stopniowo nasilać. Wyrazem tego było powstanie pod koniec lat 60. Europejskiej Współpracy Politycznej, która miała

1 L. Kościuk, Identyfikacja podstawowych interesów w sferze bezpieczeństwa, [w:] Bezpieczeństwo w stosunkach transatlantyckich, red. J. Gryz, Toruń 2008, s. 28-29.

nr 5, wiosna-lato 2012

[75]


Liliana Ziemborska

w sposób jednolity reprezentować interesy europejskie względem innych państw, w tym także wobec USA. Przedefiniowanie w 1967 r. doktryny wojskowej NATO na doktrynę „elastycznego reagowania”, która nie oddaliła od Europy groźby prowadzenia na jej terytorium konfliktu z użyciem broni jądrowej, zaowocowała rozdźwiękami w łonie Sojuszu. Wyraźny spadek autorytetu USA na kontynencie europejskim spowodowany był także wojną w Wietnamie oraz pomysłem Waszyngtonu wykorzystania baz w Wielkiej Brytanii i RFN podczas wojny Jom Kippur w 1973 roku. Kolejną falę antyamerykańskich nastrojów w Europie spowodowała pod koniec lat 70. decyzja dowódców NATO o rozmieszczeniu na kontynencie amerykańskich rakiet średniego zasięgu. Europejski sceptycyzm wobec amerykańskiej polityki wzmógł się jeszcze bardziej po objęciu w 1981 roku prezydentury przez Ronalda Reagana i odwrocie jego administracji od polityki odprężenia w stosunkach ze Związkiem Radzieckim na rzecz wzmocnienia strategii „bezpieczeństwa przez siłę”. Na tym etapie współpracy państwa Europy Zachodniej nie były już tak skłonne podporządkować się celom polityki zagranicznej USA i w państwach tego regionu zaczął kształtować się ruch pacyfistyczny, przeciwny konfrontacji i militarnej obecności Amerykanów w Europie. Między Europą Zachodnią a Stanami Zjednoczonymi coraz częściej dochodziło do zgrzytów, szczególnie na tle stosunku do wyścigu zbrojeń. Gdy w 1983 roku miało nastąpić rozmieszczenie rakiet Pershing i pocisków Cruise wyposażonych w ładunek jądrowy, państwa europejskie ogarnęła fala antyamerykańskich demonstracji. Lansowany od 1983 r. przez prezydenta Reagana Program Inicjatywy Obronnej SDI (zwany programem wojen gwiezdnych) spowodował nasilenie się europejskich obaw o to, że ewentualna konfrontacja między blokami z użyciem broni jądrowej może rozegrać się na Starym Kontynencie. W Europie zaczęto też dostrzegać ambiwalentny stosunek administracji amerykańskiej do dalszych europejskich tendencji integracyjnych. Na popularności zyskiwało hasło „Europa dla Europejczyków”, co oznaczać miało zmniejszenie amerykańskiej obecności na kontynencie europejskim, stworzenie europejskiego systemu bezpieczeństwa oraz denuklearyzację Europy Zachodniej. Wywołało to oburzenie w Ameryce, która nie mogła pogodzić się z taką postawą, zwłaszcza że stworzyła Europie Zachodniej warunki do odbudowy choćby za sprawą planu Marshalla, a potem była gwarantem jej bezpieczeństwa. Zarzucała Europie, że wydała 1/3 swojego budżetu wojskowego na jej

[76]

refleksje


Spory w relacjach transatlantyckich

obronę, a ta zapewniła sobie tym dobrobyt gospodarczy. W związku z tymi deklaracjami wzrosły amerykańskie naciski na zwiększenie udziału państw europejskich w finansowaniu NATO2. Na przełomie lat 80. i 90. stosunki transatlantyckie wkroczyły w okres pozimnowojenny. Europa Zachodnia przestała czuć się uzależniona od Stanów Zjednoczonych w sprawach bezpieczeństwa i zaczęła demonstrować swoją niezależność. Dawna rzeczywistość, obarczona radzieckim zagrożeniem, ustąpiła miejsca nowej, w której więzi transatlantyckie musiały się zmierzyć z największymi wyzwaniami, prowadzącymi do podważenia ich sensu, celowości oraz amerykańskiego przywództwa w Sojuszu. Był to nowy element, będący następstwem końca zimnej wojny3. Początek lat 90. stał pod znakiem francusko-amerykańskiego konfliktu, wywołanego sprzecznościami w pojmowaniu roli NATO w systemie bezpieczeństwa europejskiego, a także europejskiej tożsamości obronnej4. Ujawniona słabość Europy w zakresie prowadzenia wspólnej polityki obronnej podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej (1991 r.) utwierdziła w przekonaniu przywódców zachodnioeuropejskich o konieczności wypracowania własnego systemu bezpieczeństwa. W 1991 roku strona europejska przedstawiła projekt autorstwa prezydenta Francji Mitterranda oraz kanclerza Helmuta Kohla, w myśl którego miała nastąpić rozbudowa Unii Zachodnioeuropejskiej i uczynienia z niej zbrojnego ramienia Unii Europejskiej, autonomicznego względem NATO. Następnie, w tym samym roku obaj przywódcy zdecydowali o rozbudowie francusko-niemieckiej brygady i przekształceniu jej w korpus europejski, który miał stać się centralnym elementem europejskiej obrony. W związku z tym, po dotychczasowym milczeniu na temat aspiracji Europy w zakresie bezpieczeństwa, administracja amerykańska określiła granice akceptacji dla europejskiej tożsamości obronnej. Nie akceptowała budowy europejskiego systemu bezpieczeństwa z pominięciem NATO, gdyż wg Stanów Zjednoczonych oznaczałoby to osłabienie amerykańskiej roli przywódczej w Europie i na świecie. Istotę sporu amerykańsko-francuskiego o niezależny od USA

2 D. Eggert, Transatlantycka wspólnota bezpieczeństwa, „Żurawia Papers” 2005, s. 58, 62-63. 3 J. Zajączkowski, Unia Europejska w Stosunkach międzynarodowych, Warszawa 2006, s. 182. 4 J. Kiwerska, Gra o Europę. Bezpieczeństwo europejskie w polityce Stanów Zjednoczonych pod koniec XX wieku, Poznań 2000, s. 123.

nr 5, wiosna-lato 2012

[77]


Liliana Ziemborska

europejski system obrony stanowiła kwestia europejskiego przywództwa, a Francja aspirowała do roli lidera. Administracja George’a H. W. Busha wyraźnie sprzeciwiała się idei uzależnienia i umocnienia UZE, grożąc wycofaniem się z Europy w przypadku uczynienia z tej instytucji struktury całkowicie autonomicznej względem NATO. Po zakwestionowaniu przez prezydenta Francji potrzeby istnienia NATO, a następnie po ostrej reakcji ze strony prezydenta Busha podczas szczytu NATO w listopadzie 1991 r. wrzawa zaczęła stopniowo opadać. Strona europejska zrezygnowała na razie z planów uczynienia z UZE zbrojnego ramienia NATO a administracja amerykańska zmieniła ton wypowiedzi na bardziej łagodny. Spór ten kończył się wynegocjowanym zapisem w deklaracji rzymskiej, mówiącym o tym że europejska tożsamość bezpieczeństwa i obrony, będąca umocnieniem europejskiego filaru Sojuszu, powinna działać dla dobra NATO. Tak więc w celu utrzymania dobrych relacji w ramach Sojuszu, administracja amerykańska nie negując idei europejskiej tożsamości obronnej, oznajmiła że podstawowym celem integracji europejskiej w dziedzinie bezpieczeństwa musi być umacnianie Sojuszu Atlantyckiego, ponieważ pozostanie on najważniejszą strukturą obronną. W celu dostosowania Sojuszu do nowej rzeczywistości powołano międzynarodowe siły szybkiego reagowania, lecz w myśl Stanów Zjednoczonych pod przywództwem NATO, a nie struktur europejskich, jak planowała Francja. Jednak ta amerykańska wizja europejskiego filara odbiegała znacznie od planów Europy, gdyż o autonomicznej strukturze wobec NATO nie było mowy. I chociaż w następstwie deklaracji petersburskiej Rady Ministrów UZE z 19 czerwca 1992, Unia Zachodnioeuropejska zdecydowała się na prowadzenie działań wojskowych niezależnie od NATO, co podniosło rangę UZE jako struktury realizującej tożsamość europejską w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony, to struktury te nie zdały pierwszego testu, jakim okazały się Bałkany. Konflikt w byłej Jugosławii udowodnił, że w dziedzinie bezpieczeństwa nic nie było w stanie zastąpić NATO, a UZE powinna pozostać jej europejskim filarem, a nie zbrojnym ramieniem UE5. Podczas prezydentury Williama J. Clintona zakończyły się kontrowersje, związane z europejską tożsamością w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony, lecz zaczęły narastać różnice pomiędzy polityką Ameryki i Europy. Już wówczas najbardziej sporną kwestą był Irak. Europejczycy byli zbulwersowani, gdy w 1997 roku sekretarz stanu 5

Ibidem, s. 122-135.

[78]

refleksje


Spory w relacjach transatlantyckich

Madeleine Albright i inni przedstawiciele amerykańskiej administracji zaczęli sugerować, że sankcje gospodarcze nałożone na Irak po wojnie w Zatoce Perskiej mogą zostać utrzymane, jeżeli Saddam Husajn pozostanie przy władzy. Mieszkańcy Starego Kontynentu uważali natomiast, że Iraku nie powinno się zastraszać. Gdy w 1997 administracja amerykańska próbowała zwiększyć presję na Bagdad, by współpracował z inspektorami rozbrojeniowymi ONZ, Francja z Rosją i Chinami zablokowała amerykańskie propozycje w Radzie Bezpieczeństwa NZ. Administracja W. J. Clintona zdecydowała się więc w 1998 roku na zbombardowanie Iraku (z Wielką Brytanią u swego boku) bez mandatu ONZ. W. J. Clinton podjął także pierwsze kroki w kierunku budowy nowego systemu obrony rakietowej, zaprojektowanego po to, by chronić USA przed „państwami zbójeckimi”, dysponującymi bronią atomową. System ten groził rozwiązaniem Układu o Ograniczeniu Systemów Obrony Przeciwrakietowej (ABM), zawartego między USA a ZSRR w 1972 r. Administracja W. J. Clintona zażądała także, by amerykańscy żołnierze nie podlegali Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu. Wywołało to spore oburzenie ze strony państw europejskich, ponieważ Trybunał ten stał się symbolem europejskich aspiracji do świata, w którym wszystkie narody są równe wobec prawa. Było to dla nich ważne, ponieważ w epoce pozimnowojennej Europejczycy podjęli nowe działania na rzecz pełniejszego międzynarodowego systemu prawnego, którego celem było powstrzymywanie unilateralizmu. Ameryka natomiast coraz bardziej się ku niemu skłaniała. W latach 90. również na płaszczyźnie gospodarczej pojawiały się konflikty dotyczące wzajemnej wymiany. Najistotniejszymi z nich były: tzw. wojna bananowa, dotycząca eksportu tych owoców do UE i nałożenia przez Stany Zjednoczone ceł na wybrane luksusowe towary z Unii Europejskiej oraz zakaz importu do UE żywności modyfikowanej genetycznie. Stany Zjednoczone natomiast nałożyły cła importowe na stal sprowadzaną z Europy. UE zarzucała ponadto partnerowi stosowanie przez niego zasad nieuczciwej konkurencji w ramach działalności Foreign Sales Corporation. UE sprzeciwiała się subsydiowaniu produkcji rolnej w USA, a Stany Zjednoczone realizowanej w ramach UE Wspólnej Polityki Rolnej, jako godzącej w jej interesy6. 6 A. Jarczewska-Romaniuk, Unia Europejska a idea transatlantycka –��������� ���������� partnerstwo transatlantyckie u progu nowego wieku, [w:] Unia Europejska – nowy typ wspólnoty międzynarodowej, red. E. Haliżak, S. Parzymies , Warszawa 2002, s. 289.

nr 5, wiosna-lato 2012

[79]


Liliana Ziemborska

Od samego początku XXI wieku współpraca transatlantycka, opierająca się na przywództwie USA, była utrudniona i zwiastowała przyszłe problemy. Objęcie prezydentury przez kandydata republikanów, George’a Walkera Busha juniora, nie zostało entuzjastycznie przyjęte w Europie. Mieszane uczucia wzbudzała w Europie nowa amerykańska administracja, gdyż obawiano się powrotu Ameryki do izolacjonizmu. G. W. Bushowi zarzucano ignorancję w sprawach polityki zagranicznej przez co sądzono, że będzie kierował się wyłącznie interesem narodowym. Tendencje te znalazły swoje potwierdzenie w odrzuceniu przez G. W. Busha protokołu z Kioto, dotyczącego obniżenia poziomu emisji gazów cieplarnianych7. Wśród wysuwanych argumentów były straty, jakie poniósłby amerykański przemysł. W krajach europejskich zapobieganie ociepleniu się klimatu było niezwykle ważne, dlatego kraje te odebrały amerykańską decyzję jako lekceważenie międzynarodowych porozumień. Wszystko wskazywało na to, że współpraca z nowymi władzami amerykańskimi będzie trudniejsza niż za rządów B. Clintona8. Potwierdzenie obaw na temat braku zaangażowania nowej administracji na arenie międzynarodowej, stanowił fakt zlikwidowania stanowiska specjalnego wysłannika USA na Bliski Wschód, a także zakaz dalszego pośredniczenia między izraelskimi i arabskimi służbami bezpieczeństwa oraz zerwanie negocjacji rozbrojeniowych z Koreą Północną9. Po atakach terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton we wrześniu 2011 r., prezydent Stanów Zjednoczonych, G. W. Bush, zapowiedział „wojnę z terroryzmem”, która stała się treścią amerykańskiej polityki. Ameryka otrzymała wówczas ogromny kapitał zaufania społeczności międzynarodowej. Wśród państw popierających koalicję antyterrorystyczną, obok wszystkich państw NATO, znalazło się także wiele innych. Jak się później okazało, administracja amerykańska, nie potrafiła wykorzystać nadarzającej się okazji i nie wykorzystała szansy utwierdzenia skutecznego przywództwa, uwzględniającego współpracę i opartego na zasadach akceptowanych przez wszystkie strony. Stany Zjednoczone rozpoczęły wojnę z przeciwnikiem, wobec którego nie dało się zastosować strategii odstraszania. Wojna ta wymaga7 J. Kiwerska, Problemy partnerstwa transatlantyckiego, „Zeszyty Instytutu Zachodniego” 2001, nr 22, s. 29-30. 8 P. Matera, R. Matera, Stany Zjednoczone i Europa. Stosunki polityczne i gospodarcze 1776-2004, Warszawa 2007, s. 365. 9 J. Kiwerska, Problemy partnerstwa…, op. cit., s. 30.

[80]

refleksje


Spory w relacjach transatlantyckich

ła więc nowej strategii. Administracja amerykańska zdecydowała się wypowiedzieć walkę siłom terrorystycznym oraz wspierającym je państwom, które stanowią realne bądź potencjalne zagrożenie dla USA. W orędziu o stanie państwa, w styczniu 2002 r., prezydent zaliczył do nich Irak, Iran i Koreę Północną – nazywając je „osią zła”. Następnie w ramach nowej strategii bezpieczeństwa – tzw. doktryna Busha – ogłoszonej we wrześniu 2002 r., zawarte zostały dwa nowe elementy. Pierwszym z nich była formuła uderzenia powstrzymującego zagrożenie, która w epoce rozprzestrzeniania się broni o ogromnej mocy rażenia miała chronić przed groźbą ataku zbrojnego, użycia broni masowego rażenia czy groźbie zamachów terrorystycznych. Kolejny zapis w narodowej strategii bezpieczeństwa dotyczył możliwości podjęcia działań unilateralnych, nawet bez zgody wspólnoty międzynarodowej. „Doktryna Busha” łamała dotychczasowe zasady ładu międzynarodowego, ponieważ przewidywała znaczną rolę siły w polityce, zakładała prawdopodobieństwo działania unilateralnego oraz wprowadzała sprzeczne z prawem międzynarodowym zasady wojny prewencyjnej10. Ta nowa strategia wpłynęła negatywnie na jedność transatlantycką, co miało odzwierciedlenie w konfrontacyjnej postawie niektórych państw europejskich. Dotyczyło to postawy Francji oraz w szczególności RFN, które dotychczas były oddanymi sojusznikami Stanów Zjednoczonych11. Tak więc G. W. Bush utracił szybko aprobatę dwóch ważnych europejskich partnerów, coraz mniej skłonnych do uznania amerykańskich aspiracji, zwłaszcza od momentu, kiedy przerodziły się one w program zwalczania „osi zła”. Początkowo polityka niemieckiej koalicji SPD/Zieloni pod kierunkiem kanclerza Gerharda Schroedera pozwoliła na udzielenie USA wsparcia w wojnie z terroryzmem po 11 września, co pozwalało zachować Sojuszowi spójność. Kryzys iracki znacznie ją jednak nadwerężył, prowadząc do największego rozłamu w historii stosunków transatlantyckich12. Niemcy zdecydowanie sprzeciwili się wojnie w Iraku. Kanclerz Niemiec G. Schroeder stwierdził, że USA nie posiadają wystarczających dowodów na to, że Irak jest w posiadaniu broni masowego rażenia i że w razie udzielenia przez ONZ zgody na akcję zbrojną w Iraku niemieckie wojska nie wezmą 10 J. Kiwerska, Osłabione supermocarstwo. Pozycja USA w świecie po ośmiu latach prezydentury George’a W. Busha, „Zeszyty Instytutu Zachodniego” 2008, nr 50, s. 1922. 11 J. Kiwerska, Osłabione supermocarstwo…, op. cit., 21-22. 12 K. Malinowski, Konsekwencje kryzysu irackiego. Niemcy wobec nowego kształtu stosunków transatlantyckich, „Zeszyty Instytutu Zachodniego” 2004, nr 34, s. 1-7.

nr 5, wiosna-lato 2012

[81]


Liliana Ziemborska

w nich udziału13. Próby pokrzyżowania amerykańskich planów wojny z Irakiem przez RFN we współpracy z Francją i Rosją oznaczały, że po raz pierwszy od początku swego istnienia Republika Federalna Niemiec w sposób otwarty zwróciła się przeciw USA, a uzasadnienia dla swych rosnących aspiracji w stosunkach transatlantyckich niespodziewanie zaczęła poszukiwać w opozycji wobec czołowego światowego mocarstwa14. Jak zauważył Robert Kagan, europejska krytyka amerykańskiego podejścia do „państw zbójeckich” opierała się na odmiennym podejściu obu partnerów do tematu światowego bezpieczeństwa15. Wiązało się to z różnicami w pojmowaniu zagrożeń dla światowego pokoju. Europejczycy sądzili, że zagrożenie, jakie stwarza Saddam Husajn, jest mniejsze niż ryzyko związane z próbą jego usunięcia. Różniło ich także podejście w stosunku do użycia siły. Amerykanie, jak pokazała interwencja w Afganistanie i Iraku, sięgają przede wszystkim po argumenty militarne, natomiast większość krajów europejskich na czele z Niemcami i Francją, uważają że najpierw należy wykorzystać wszystkie możliwości polityczne, zwłaszcza na forum ONZ, a dopiero w ostateczności sięgać po argumenty militarne16. W swojej działalności w stosunkach międzynarodowych UE kieruje się bowiem głównie dialogiem, współpracą, rozwijaniem i pogłębianiem wzajemnych więzi z innymi uczestnikami stosunków międzynarodowych. Wyznaje zasadę, że środki dyplomatyczne, negocjacje, pokojowe rozwiązywanie sporów jest skuteczniejsze od sankcji, przymusu czy kroków represyjnych. Przywiązują także większą wagę do zasad multilateralizmu, problemy i konflikty należy rozwiązywać na drodze działań wielostronnych, najlepiej pod egidą ONZ. W związku z tym siłowe i bezkompromisowe podejście do rozwiązywania problemów bezpieczeństwa międzynarodowego okazała się dla większości państw Starego Kontynentu nie do przyjęcia. Większość państw Unii była przeciwna rozwiązaniu, forsowanemu przez amerykańską administrację – tzn. niezwłocznego uchwalenia przez RB ONZ rezolucji, stawiającej Husajnowi warunki w kwestii inspekcji i rozbrojenia, których niespełnienie obarczone byłoby natychmiastową akcją zbrojną. Państwa unijne opowiadały się za tradycyjnym P. Matera, R. Matera, Stany Zjednoczone i Europa…, op. cit., s. 372. K. Malinowski, Konsekwencje kryzysu irackiego…, op. cit., s. 1-7. 15 R. Kagan, Potęga i raj. Ameryka i Europa w nowym porządku świata, Warszawa 2003, s. 70-77. 16 Ł. Bartkowiak, Stosunki zewnętrzne Unii Europejskiej, Toruń 2008, str. 304-305. 13

14

[82]

refleksje


Spory w relacjach transatlantyckich

sposobem rozstrzygania sporów, czyli na drodze kompromisu i konsensusu. I tak większość z nich, a przede wszystkim Francja i Niemcy, były zwolennikami zastosowania politycznego, a nie siłowego nacisku na Bagdad. Ostatecznie w listopadzie 2002 r. RB ONZ uchwaliła jednomyślnie rezolucję nr 1441, będącą kompromisem między projektami powstałymi po dwóch stronach Atlantyku. Obie strony zaczęły jednak odczytywać tekst rezolucji zgodnie ze swoimi interesami, co sprawiło, że zawarty w niej kompromis okazał się iluzoryczny. Amerykanie zarzucali prezydentowi Francji, że jako wierzyciel Iraku dąży do utrwalenia istniejącego układu. Francja i Niemcy zarzuciły z kolei USA egoizm i brak odpowiedzialności za losy świata. Niemcy i Francja sprzeciwiały się uchwaleniu przez RB drugiej rezolucji uprawniającej USA do podjęcia działań zbrojnych wobec Iraku. Różnice dotyczyły oceny stopnia zagrożenia, jakie dla pokoju światowego stanowi reżim w Bagdadzie. W Paryżu i Berlinie uważano, że niebezpieczeństwo ze strony Iraku nie jest tak wielkie, by wymagało natychmiastowej interwencji amerykańskiej. Postawa Paryża wzbudziła ostrą reakcję w Ameryce. W Kongresie proponowano nałożenie sankcji na towary francuskie. Zaczęto już wyraźnie mówić o najgłębszym w powojennej historii kryzysie w stosunkach transatlantyckich17. I tak decyzję wobec rozpoczęcia wojny przeciw Saddamowi Stany Zjednoczone podjęły bez mandatu ONZ. Atak na Irak rozpoczął się 20 marca 2003 roku18. Innym źródłem nieporozumień była rozwijająca się w toku kryzysu irackiego skłonność USA do przeciwstawiania swym dwóm głównym adwersarzom innych państw europejskich19. Donald Rumsfeld, sekretarz obrony USA , zaczął dzielić Europę na „starą”, która nie chce podążać bezwarunkowo za USA oraz „nową”, zwłaszcza obejmującą Polskę i kraje naszego regionu, która uznaje przywództwo Waszyngtonu i popiera jego politykę wobec Iraku20. W perspektywie wydawało się to niekorzystne, gdyż mogłoby utrwalić taką postawę USA wobec Europy21. Inną kwestią, która doprowadziła do napięć na początku XXI wieku w układzie transatlantyckim, okazał się powrót do dyskusji na temat realizacji amerykańskiej propozycji budowy Narodowego 17 J. Zajączkowski, Unia Europejska w stosunkach międzynarodowych, Warszawa 2006, s. 188-193. 18 P. Matera, R. Matera, Stany Zjednoczone i Europa…, op. cit., s. 380. 19 K. Malinowski, Konsekwencje kryzysu irackiego…, op. cit., s. 1-7. 20 J. Zajączkowski, Unia Europejska…, op. cit., s. 188-192. 21 K. Malinowski, Konsekwencje kryzysu irackiego…, op. cit., s. 1-7.

nr 5, wiosna-lato 2012

[83]


Liliana Ziemborska

Systemu Obrony Przeciwrakietowej. W 2002 roku amerykański prezydent zaproponował europejskim sojusznikom objęcie ich ochroną przeciwrakietową, która miała zabezpieczyć terytorium USA przed atakiem rakiet balistycznych ze strony państw określanych w Białym Domu „osią zła”. Obok obawy o sprzeczność wszelkiego rodzaju systemów przeciwrakietowych z układem ABM, obawy wzbudzał także fakt, że zwiększone poczucie bezpieczeństwa po drugiej stronie Atlantyku, po wprowadzeniu systemu MD, może spowodować nowe tendencje izolacjonistyczne w USA. A to mogło się w dalszej kolejności wiązać ze zmniejszeniem amerykańskiego zaangażowania w obronę Europy i zmniejszeniem poczucia bezpieczeństwa europejskich członków NATO. Obawiano się również możliwości jednostronnego wypowiedzenia układu ABM, co zniwelowałoby szansę na prowadzenie rozmów START III. A w najgorszym wypadku mogłoby doprowadzić do wznowienia wyścigu zbrojeń. I tak się stało. 14 grudnia 2001 r. G. W. Bush zapowiedział wycofanie się Stanów Zjednoczonych z układu ABM w ciągu 6 miesięcy. Rosja oskarżyła USA o dążenie do światowej hegemonii, czyli do złamania jądrowej równowagi sił. Działania USA wywołały niezadowolenie państw europejskich, obawiających się pogorszenia stosunków z Rosją. W związku z rozbudową amerykańskiego systemu antyrakietowego powstał jeszcze jeden konflikt, wywołany przez fakt, że administracja amerykańska podjęła rokowania o rozmieszczeniu elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach bez konsultacji z europejskimi partnerami z NATO, UE i Rosji. Europejscy partnerzy posiadają z USA umowy, które gwarantują im konsultacje we wszystkich sprawach odnoszących się do bezpieczeństwa europejskiego. Taka forma działań wywołała gorące dyskusje i nową falę antyamerykańską w większości krajów UE. Zachowanie USA sugerowało, że postrzegają one kraje UE jako suwerenne podmioty niezobowiązane do konsultowania swojej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa z partnerami ze wspólnoty europejskiej, co może osłabić spoistość wspólnoty. Bilateralny charakter propozycji amerykańskich w stosunku do Polski i Czech stał w sprzeczności z ogólnoeuropejską ideą budowy bezpieczeństwa zbiorowego oraz współpracą transatlantycką. Tak więc samo zagadnienie budowy systemów antyrakietowych nie wzbudzało w Europie większego sprzeciwu, problem pojawił się raczej na płaszczyźnie trybu realizacji projektu, w tym szczególnie uzgodnień politycznych. Do amerykańskiego projektu krytycznie odnieśli się Niemcy. Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier (z ra-

[84]

refleksje


Spory w relacjach transatlantyckich

mienia SPD) obarczył winą USA o konflikt na tle rozmieszczenia w Europie elementów tarczy antyrakietowej. Za błąd uznał także pominięcie Rosji w procesie wstępnych konsultacji, jeszcze przed ogłoszeniem propozycji skierowanej do Polski i Czech. Przywódca SPD, Kurt Beck, powiedział że takie rozmowy są konieczne, by nie doszło do zaognienia konfliktu z Rosją, porównywalnego z konfliktem zimnowojennym. Francja, choć początkowo ostrożnie odnosiła się do amerykańskich projektów, po ogłoszeniu rokowań USA z Polską i Czechami, specjaliści związani z bezpieczeństwem zdystansowali się od amerykańskiego programu. Z jednej strony uznano program obrony antyrakietowej za ważny, z drugiej jednak stwierdzono, że państwa europejskie są niezdolne do konstruowania własnego systemu antyrakietowego, a krokiem tym umacniają zależność bezpieczeństwa europejskiego od potęgi wojskowej Stanów Zjednoczonych. W lutym 2007 roku francuska minister obrony Michele Alliot-Marie także stwierdziła, że należy zmniejszyć rosyjskie obawy co do intencji rozmieszczenia elementów systemu antyrakietowego w Europie Środkowej. Rzecznik francuskiego MSZ oświadczył, że rozmowy bilateralne USA-Polska, USA-Czechy mogą szkodzić stosunkom na linii Rosja-NATO i w związku z tym Francja bezpośrednio nie będzie uczestniczyć w tym programie. Stosunek do tarczy następnego prezydenta Nicolasa Sarcozy’ego pozostał podobny do stanowiska poprzednika22. W sferze politycznej najbardziej spornymi tematami od początku XXI wieku obok kwestii irackiej oraz propozycji budowy systemu obrony przeciwrakietowej (NMD/MD) okazał się powrót do europejskich aspiracji z początku lat 90. (europejska tożsamość obronna) – rozwijanie koncepcji Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (EPBiO)23. Z tego powodu lata 1995-2007 były okresem ciągłych napięć na linii Francja-USA. Największe nieporozumienia wiązały się z żądaniem Francji przekazania Europie południowego dowództwa NATO w Neapolu. Po odrzuceniu przez Stany Zjednoczone tych żądań, nastroje antyamerykańskie jeszcze bardziej się pogłębiły24. Stany Zjednoczone zgłaszały wątpliwości co do tworzenia nowych instytu22 S. Sadowski, Wpływ budowy systemów antyrakietowych w Europie na stosunki transatlantyckie, [w:] Stosunki transatlantyckie na przełomie XX i XXI wieku , red. D. J. Mierzejewski, S. Sadowski , Piła 2008, s.173-198. 23 J. Zajączkowski, Unia Europejska…, op. cit., s. 186-1 88. 24 S. Parzymies, USA, UE i NATO – Pomiędzy kooperacją a konkurencją, [w:] Nowa koncepcja strategiczna sojuszu wobec zagrożeń XXI wieku, Materiały z konferencji naukowej, Warszawa 2010, s. 52.

nr 5, wiosna-lato 2012

[85]


Liliana Ziemborska

cji w zakresie bezpieczeństwa poza Sojuszem. W październiku 2003 roku, podczas szczytu NATO w Brukseli, sekretarz stanu USA Colin Powell, stwierdził iż USA nie zaakceptują niezależnej struktury wojskowej w ramach UE. W jego opinii warunkiem istnienia europejskich sił zbrojnych jest całkowite skoordynowanie ich działań z NATO25. Francja, która najbardziej przyczyniła się do rozwoju idei EPBiO, podczas prezydencji w UE w drugiej połowie 2008 roku nie poświęciła jej jednak zbyt dużej uwagi. Nie było zobowiązań do realizacji zamierzeń, które wcześniej zapowiadała w jej ramach. Na posiedzeniu Rady Europejskiej w grudniu 2008 r. zapowiedziano natomiast, że działania EPBiO będą się uzupełniać z działaniami NATO w ramach uzgodnionego partnerstwa strategicznego między Unią Europejską i NATO – w poszanowaniu niezależności w podejmowaniu decyzji26. Stany Zjednoczone, potrzebujące wojskowej pomocy w Iraku i Afganistanie, stały się pod koniec 2003 r. wielkim orędownikiem współpracy w ramach NATO27. Początek normalizacji stosunków transatlantyckich znamionowało spotkanie na szczycie w Irlandii w czerwcu 2004 roku oraz szczyt NATO w Stambule. Oba spotkania przebiegły pod hasłami transatlantyckiego pojednania. Przyniosły one szereg politycznych deklaracji o potrzebie zacieśnienia wzajemnych stosunków, jednak nie można było na ich podstawie wnioskować o szybkim powrocie do zgodnej współpracy pomiędzy sojusznikami. Podczas kolejnej wizyty w Brukseli 21 lutego 2005 r., G. W. Bush starając się złagodzić napięcie w relacjach z europejskimi sojusznikami stwierdził, że „Ameryki i Europy żadna siła nie podzieli”, zaapelował ponadto o rozpoczęcie nowej ery w stosunkach transatlantyckich, którym nie powinny zaszkodzić „przejściowe nieporozumienia”. Relacjonując efekty wizyty prezydenta USA w Europie Brytyjski „The Guardian” napisał, że kryzys iracki odchodzi w zapomnienie. Natomiast we francuskim dzienniku „Le Figaro” stwierdzono, że zmiana tonu jest spektakularna28. W tym samym czasie Javier Solana przekonywał na łamach Gazety Wyborczej: „Partnerstwo między USA a Europą pozostaje najważniejszą siłą działającą na rzecz pokoju i bezpieczeństwa ogólnoświatowego. Nigdy nie zniwelujemy wszystkich ist-

J. Zajączkowski, Unia Europejska…, op. cit., s.186-188. S. Parzymies, USA, UE i NATO…, op. cit., s. 54. 27 T. Paszewski, Ameryka i Europa – od zakończenia sporu do partnerstwa?, Raporty i Analizy, Centrum Stosunków Międzynarodowych, Warszawa 2005, s. 5. 28 Ł. Bartkowiak, Stosunki zewnętrzne Unii Europejskiej, Toruń 2008, s. 304-305. 25

26

[86]

refleksje


Spory w relacjach transatlantyckich

niejących między nami różnic. Ale różnice te dotyczą głównie taktyki działania, w sprawie celów jesteśmy zgodni”29. Przełom w stosunkach transatlantyckich był możliwy dzięki ewolucji, jaka nastąpiła w amerykańskiej polityce pod koniec pierwszej kadencji G. W. Busha. Polegała ona na stopniowym odchodzeniu od tendencji unilateralistycznych, ponownym docenieniu roli międzynarodowych instytucji oraz działaniu na rzecz odbudowy dobrych stosunków politycznych z Europą30. Iracka lekcja nauczyła Amerykę, że nie jest ona w stanie sama odgrywać roli światowego żandarma31. Kontynuacją tego były przedsięwzięcia, podejmowane wspólnie po 2005 roku, jak np. decyzja wszystkich państw członkowskich NATO o wzięciu udziału w wojskowej misji stabilizacyjnej w Afganistanie (Europejczycy stanęli po stronie amerykańskiej), czy szczyt UE-USA w 2007 r., gdy obie strony wyraziły zgodę na prowadzenie walki z terroryzmem na zasadach określonych przez prawo międzynarodowe (nalegała na to UE)32. Wybór na prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego spowodował poprawę stosunków francusko-amerykańskich, a potwierdzeniem tych zmian był powrót w 2009 roku Francji do NATO33. Po nadwerężeniu przez poprzednią amerykańską administrację pozycji USA w świecie, kolejny prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama na nowo rozpoczął proces kształtowania polityki zagranicznej. Od samego początku dążył do poprawy wizerunku swojego kraju poprzez dystansowanie się od sposobu prowadzenia polityki międzynarodowej przez swojego poprzednika. Od samego początku prezydentura przepełniona była polityką otwartości wobec wszystkich krajów, także tych, z którymi relacje za prezydentury G. W. Busha nie były najlepsze34.

29 J. Solana, Partnerstwo w działaniu, „Gazeta Wyborcza”, z dnia 22.02.2005, nr 44, s. 10, http://szukaj.wyborcza.pl/Archiwum/1,0,4302374,20050222RP-DGW,Partnerstwo_w_dzialaniu,.html 22.06.2011 r. 30 T. Paszewski, Ameryka i Europa…, op. cit., s. 11. 31 J. Kiwerska, Osłabione supermocarstwo…, op. cit., s. 7. 32 D. Milczarek, Stosunki transatlantyckie w sferze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa: kontynuacja czy przełom? Polski punkt widzenia, „Studia Europejskie” 2008, nr 2, s. 43-45. 33 S. Parzymies, USA, UE i NATO…, op. cit., s. 53. 34 K. Kalina, Polityka zagraniczna USA wobec Europy kształtowana przez administrację Baracka Obamy, [w:] Współczesne relacje transatlantyckie, red. J. Cisek, Kraków 2010, s. 52.

nr 5, wiosna-lato 2012

[87]


Liliana Ziemborska

Jesteśmy dzisiaj świadkami całkowitych przetasowań stanowisk wobec interwencji poza granicami NATO. B. Obama, budując swój wizerunek na zasadzie odwrotności do działalności G. W. Busha, przeciwny był interwencji w Libii w 2011 r. (uważając, że afgańskie i irackie zobowiązania to wystarczająco wiele, szczególnie, że prezydent prosi o większe wsparcie wojskowe w Afganistanie, a Europa się ociąga35). W opozycji do amerykańskiego stanowiska stanęły natomiast Francja oraz Wielka Brytania36 i to właśnie te państwa wymusiły militarną interwencję w Libii. Chociaż pod koniec marca dowództwo nad operacją przejęło NATO, a Stany Zjednoczone były tylko jednym z członków koalicji, to zasoby militarne USA były przeważające. Amerykański sekretarz obrony Robert Gates, podczas przemówienia w czerwcu 2011 roku ostro skrytykował europejskich członków NATO za zbyt mały wkład w obronność i bezpieczeństwo oraz za brak chęci do wywiązywania się ze zobowiązań sojuszniczych. Z drugiej strony sam fakt, że Francja była inicjatorką zbrojnej interwencji jest sygnałem dla Stanów Zjednoczonych, że mogą liczyć na wsparcie ze strony europejskiej części Sojuszu. Takie współdziałanie Europy może okazać się w dłuższej perspektywie czynnikiem wzmacniającym układ transatlantycki, poprzez dzielenie ciężarów światowego przywództwa między Stanami Zjednoczonymi a europejskimi partnerami37. Pierwszy test nowej koncepcji strategicznej NATO przyjętej w 2010 roku w Lizbonie zakończył się powodzeniem. Wsparcie NATO pozwoliło Libii obalić dyktatora rządzącego w państwie od lat 70.38. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku zmienił się sposób postrzegania systemu obrony antyrakietowej. Za prezydentury G. W. Busha w USA oraz Władimira Putina w Rosji, kwestia budowy tarczy antyrakietowej w Europie stwarzała konflikty pomiędzy Zachodem a Rosją. Nie chcąc pogorszyć stosunków z Rosją, Europa była wówczas sceptycznie nastawiona do tego projektu. Natomiast te35 T. Bielecki, Obama prosi o więcej, Europa się ociąga, „Gazeta Wyborcza” z dnia 04.12.2009, http://wyborcza.pl/1,76842,7329461,Obama_prosi_o_wiecej__Europa_ sie_ociaga.html, 09.06.2011 r. 36 B. Węglarczyk, Demokracja jest dla nas, „Gazeta Wyborcza” z dnia 17.03.2011, http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80533,9275853,Demokracja_jest_dla_ nas__nie_dla_Libii.html, 11.06.2011 r. 37 J. Kiwerska, Wydarzenia w Afryce Północnej i układ transatlantycki, „Biuletyn Instytutu Zachodniego” 2011, nr 64, s. 2-3. 38 R. Stefanicki, NATO odlatuje z Libii , Gazeta Wyborcza” z dnia 02.11.2011, http:// wyborcza.pl/1,75477,10572507,NATO_odlatuje_z_Libii.html, 29.02.2012 r.

[88]

refleksje


Spory w relacjach transatlantyckich

raz, skierowanie przez prezydenta B. Obamę w sposób oczywisty tarczy w stronę Iranu a także jednoczesne przymierzenie się W. Putina do zbliżenia z Zachodem, pozwoliło przywódcom NATO na szczycie w Lizbonie w listopadzie 2010 r. ogłosić, iż zamierzają współpracować z Rosją w dziedzinie obrony przeciwrakietowej39. Niezależnie od pojawiających się sporów i konfliktów w łonie transatlantyckim, obecne powiązania gospodarcze pomiędzy partnerami po obu stronach Atlantyku są tak rozbudowane, że raczej żadna ze stron nie będzie chciała rezygnować z korzyści wynikających ze współpracy40. Sprzyjać temu powinno uzgodnione w 2007 roku Nowe Transatlantyckie Partnerstwo Gospodarcze, którego celem jest pogłębianie integracji rynków Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Ponad połowa bezpośrednich inwestycji zagranicznych pochodzi z obszaru partnera41. Choć obecnie nie ma zagrożenia, jakie kiedyś stanowił Związek Radziecki, to pojawiły się nowe, które w czasach zimnej wojny były całkiem niegroźne. Teraz natomiast stają się nową racją bytu NATO w XXI wieku. W nowej koncepcji strategicznej Sojuszu, przyjętej w listopadzie 2010 r., jako jedno z głównych zagrożeń, zostały wymienione ataki rakietowe42. Wiąże się z tym głęboka współpraca w łonie Sojuszu na polu tworzenia obrony przeciwrakietowej. Wnioski W skład wspólnoty atlantyckiej wchodzi wiele suwerennych podmiotów międzynarodowych, a każdy z nich, oprócz tego, że jest częścią transatlantyckiej całości, rozgrywa również własną grę polityczną. W takich warunkach istnienie konfliktów wewnętrznych jest nieuniknione. Chociaż konflikty w obrębie wspólnoty transatlantyckiej generowane były już od lat 60 i kryzys z początku XXI wieku nie był czymś nowym, to jednak spowodował największy dotychczas rozłam w Sojuszu. Konflikty czasu zimnej wojny były łagodniejsze ze względu na ówczesne uwarunkowania geopolityczne i wynikającą z nich ścisłą zależność Europy Zachodniej w dziedzinie bezpieczeństwa oraz ze względu na istniejące niebezpieczeństwo ze strony wspólnego wroga. Spo39 T. Bielecki, NATO szykuje tarczę, „Gazeta Wyborcza” z dnia 20.11.2010, http:// wyborcza.pl/1,75477,8689604,NATO_szykuje_tarcze.html, 22.06.2011 r. 40 A. Jarczewska-Romaniuk, Unia Europejska…, op. cit., s. 290. 41 S. Parzymies, USA, UE i NATO…, op. cit., s. 42. 42 T. Bielecki, op. cit.

nr 5, wiosna-lato 2012

[89]


Liliana Ziemborska

ry, które pojawiały się po zakończeniu zimnej wojny nie rzutowały w większym stopniu na stosunki transatlantyckie. Najpoważniejszy rozłam w łonie Sojuszu był wynikiem rozbieżności w poglądach sojuszników na temat sposobów prowadzenia walki z terroryzmem. Po 11 września 2001 r. świat zachodni znowu miał wspólnego wroga, lecz partnerzy po obu stron Atlantyku nie byli w stanie odbierać zagrożenie z nim związanego w taki sam sposób. Wraz z końcem pierwszej kadencji G.W. Busha stosunki zaczęły stopniowo ulegać poprawie. Obecnie rozbudowane partnerstwo gospodarcze oraz nowa koncepcja strategiczna Sojuszu, przystosowana do nowego typu zagrożeń (m.in. terroryzm i rozprzestrzenianie się broni masowego rażenia) – jako odpowiedź na współczesne wyzwania może ożywić mocno nadwerężone na początku XXI wieku więzi transatlantyckie.

Summary The Transatlantic Security Community, the mainstay of which is the North Atlantic Treaty Organization, has passed through a crisis repeatedly. At the beginning of the XXIst century the actions of the American Administration and a sceptical attitude of the Europeans towards the American war against terrorism caused an open conflict between the allies from across the ocean. However, the tensions between military and political concepts of NATO have been increasing from the 1960’s. In the article entitled Disputes in transatlantic relations the most significant crises are raised, including the time of cold war, the 1990’s and the beginning of the XXIst century, when it came to a breach of Alliance which expressed the variable international conditions. Nota o autorce Liliana Ziemborska [mercuryfred@o2.pl] – studia doktoranckie w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu (Podyplomowe Studium Politologii i Historii Najnowszej). Absolwentka Politologii WSNHiD w Poznaniu. Praca magisterska pt. Pozycja kobiet w krajach muzułmańskich została przygotowana i napisana pod kierunkiem prof. dr hab. Jadwigi Kiwerskiej.

[90]

refleksje


Znaczenie T Artur Pohl Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej

P

Turcji w Unii Europejskiej od lat stanowi przedmiot wielu dyskusji. Pojawiają się w nich argumenty zarówno za, jak i przeciwko wejściu tego państwa do organizacji. Oponenci wskazują na ekonomiczny koszt rozszerzenia ugrupowania, wpływ akcesji na politykę i wizerunek UE oraz na kwestie związane z bezpieczeństwem. Najczęściej pojawiają się argumenty o poważnym obciążeniu budżetu Unii, potencjalnie dużej migracji zarobkowej, przesunięciu granicy organizacji w niestabilne regiony świata i o problemie z jej uszczelnieniem. Równie poważne obawy związane są z wpływem Turcji na proces decyzyjny UE oraz nierozliczoną historią państwa – np. zbrodnia ludobójstwa Ormian czy przewroty wojskowe – i dyskryminacją ludności kurdyjskiej. Zwolennicy rozszerzenia także posługują się argumentami natury politycznej i ekonomicznej oraz wskazują potencjalne pozytywne skutki dla bezpieczeństwa UE. Akcesja Turcji może okazać się szczególnie ważna w drugiej dekadzie XXI wieku. Unia i jej państwa członkowskie staną przed wyzwaniem odbudowy gospodarki europejskiej, pogrążonej w kryzysie ekonomicznym i przywrócenia jej wiarygodności oraz odbudowy dawnej międzynarodowej pozycji. Unia będzie potrzebowała impulsu, który ożywi jej rynek wewnętrzny. Równie ważne będzie zapewnienie bezpieczeństwa zarówno militarnego jak i energetycznego organizacji w obliczu zagrożenia fundamentalizmem islamskim i wzrostu znaczenia surowców energetycznych dla gospodarki światowej. Z tego względu właściwe wydaje się przeanalizowanie potencjalnych korzyści, które Unia Europejska może uzyskać po akcesji Turcji, szczególnie biorąc pod uwagę siłę militarną i ekonomiczną tego państwa oraz prognozy jego rozwoju. Gospodarczy potencjał Turcji i jego wartość dla Unii jest związany z wielkością rynku tego kraju. Zarówno pod względem terytorium, jak i liczby ludności, jest to państwo znaczących rozmiarów. Powierzchnia kraju wynosi 783,6 tys. km2, natomiast populacja ciągle rośnie erspektywa członkostwa

nr 5, wiosna-lato 2012

[91]


Artur Pohl

i w 2010 roku szacowano ją na 71,3 mln osób1. O potencjale Turcji świadczą jednak przede wszystkim wskaźniki ekonomiczne takie, jak produkt krajowy brutto, a także wzrost gospodarczy. PKB Turcji, według badań Banku Światowego, wyniosło w 2010 roku 735,3 mld USD, co jest wynikiem zbliżonym do osiągnięć Holandii i jednocześnie sytuowałoby Turcję wśród najbogatszych państw Unii2. Co ważniejsze jednak, w czasach kryzysu gospodarczego Ankara może poszczycić się wysokim wzrostem gospodarczym (mierzonym wzrostem realnego PKB), który w 2010 roku wyniósł 9%, w 2011 7,5% oraz umiarkowanie dobrymi prognozami na lata 2012 i 2013 (odpowiednio 3,0% i 4,1%)3. Wykres 1. Wzrost realnego PKB w Turcji i jego prognoza (w %)

10 5 0 -5 -10

2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013

Wzrost realnego 4,7 PKB Turcji

0,7

-4,8

9

6,1

3

4,5

Źródło: Opracowanie własne na podstawie: Real GDP growth rate, Eurostat, http:// epp.eurostat.ec.europa.eu/tgm/refreshTableAction.do;jsessionid=9ea7d07d30ef83a80c5d6fd3411dbc82ef9030be4cb2.e34OaN8PchaTby0Lc3aNchuMbh4Re0?tab=t able&plugin=1&pcode=tsieb020&language=en, 02.03.2012 r.

Każde rozszerzenie Unii powoduje powiększenie jej rynku wewnętrznego. Zwiększony zostaje wtedy całościowy potencjał eko1 European Commission, Turkey, http://trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2006/ september/tradoc_113456.pdf, s. 1, 02.03.2012 r. 2 The World Bank, Turkey, http://data.worldbank.org/country/turkey, 02.03.2012 r. Komisja Europejska w statystykach podaje, że PKB Turcji w 2010 roku szacowane było na 559,6 mld euro. 3 Eurostat, Real GDP growth rate, http://epp.eurostat.ec.europa.eu/tgm/refreshTableAction.do;jsessionid=9ea7d07d30ef83a80c5d6fd3411dbc82ef9030be4 cb2.e34OaN8PchaTby0Lc3aNchuMbh4Re0?tab=table&plugin=1&pcode=tsieb020 &language=en, 02.03.2012 r. Por. World Economic Outlook. Slowing Growth, Rising Risk, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, http://www.imf.org/external/pubs/ft/ weo/2011/02/pdf/text.pdf, s. 78, 02.03.2012 r.

[92]

refleksje


Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej

nomiczny i wzmaga się globalna konkurencyjność organizacji, co w efekcie pomaga umocnić pozycję Unii jako poważnego gracza w międzynarodowej gospodarce. W tym kontekście akcesja Turcji nabiera niebagatelnego znaczenia. Wspomniany powyżej potencjał demograficzny i gospodarczy Ankary porównywalny jest bowiem z możliwościami całego bloku dziesięciu państw, które dołączyły do Unii w roku 20044. Ponad siedemdziesięciomilionowa, ciągle rosnąca populacja Turcji czyni z tego kraju poważny rynek zbytu dla przedsiębiorstw z Unii Europejskiej. Jest też źródłem wielu towarów importowych. Zaspokojenie potrzeb wzbogacającego się społeczeństwa tureckiego, a także reformowanej gospodarki, stwarza europejskim przedsiębiorstwom ogromną szansę na zdobycie nowych rynków. Włączenie Turcji w mechanizmy rynku wewnętrznego Unii Europejskiej rozszerzy dotychczas obowiązującą między nimi unię celną o nowe elementy – swobodny przepływ usług, kapitału i osób. Powinno wpłynąć to stymulująco na rozwój podmiotów gospodarczych w zjednoczonej Europie5. Młode i coraz lepiej wyedukowane społeczeństwo tureckie może stanowić rozwiązanie problemu starzejącej się populacji europejskiej6. Podaż nowej siły roboczej, z której skorzystać będą mogły przedsiębiorstwa działające w Unii jest gwarancją rozwoju gospodarczego, a jednocześnie szansą dla wielu państw na pokonanie trudności w systemach emerytalnych7. Włączenie Turcji w rynek wewnętrzny wiąże się bezpośrednio z rozszerzeniem 4 swobód gospodarczych na nowy obszar. Biorąc pod uwagę udział poszczególnych sektorów gospodarczych w PKB Turcji, przystąpienie tego kraju do Unii Europejskiej przyniosłoby ze sobą 4 W. Paczyński, W pościgu za Europą – gospodarka Turcji w chwili rozpoczęcia negocjacji z Unią Europejską, [w:], Turcja po rozpoczęciu negocjacji z Unią Europejską – relacje zagraniczne i sytuacja wewnętrzna. Część I, red. A. Balcer, R Sadowski, W. Paczyński, Raport OSW, Warszawa 2006, s. 71. 5 Unia celna nie obejmuje produktów rolnych, produktów przemysłu stalowego oraz wymiany usług. 6 Starzenie się społeczeństwa europejskiego, uznane jest za poważny problem i wyzwanie dla Unii Europejskiej. Przeprowadzane badania wskazują między innymi, iż obecnie na jednego emeryta pracują blisko trzy osoby, przewiduje się natomiast, iż w 2050 r. będzie to 1,5 osoby pracującej na jednego emeryta. Zob. szerzej. G. Carone, Long-term labour force projections for the 25 EU Member States: A set of data for assessing the economic impact of ageing, European Commission, http://ec.europa.eu/ economy_finance/publications/publication576_en.pdf, 2.03.2012 r. 7 R. Erzan, Trade, Investment and migration, [w:] Turkey in Europe: The economic case for Turkish membership of the European Union, red. A. Hug, Londyn 2008, s.40.

nr 5, wiosna-lato 2012

[93]


Artur Pohl

przede wszystkim możliwość rozwoju tych podmiotów gospodarki unijnej, które działają w sektorze usługowym. Wykres 2. PKB Turcji według sektorów gospodarki w 2009 roku

Usługi

Przemysł

Rolnictwo

9% 26% 65%

Źródło: Opracowanie własne na podstawie: European Commission, Turkey, http:// trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2006/september/tradoc_113456.pdf, 02.03.2012 r.

Szybki rozwój ekonomiczny Turcji stwarza dla Unii Europejskiej niepowtarzalną szansę na włączenie w swe struktury prężnej i perspektywicznej gospodarki. Według prognoz Adama Balcera do 2050 roku turecka gospodarka będzie dziesiątą lub dwunastą na świecie, większą od włoskiej i prawie tak dużą, jak francuska, czy brytyjska. Systematyczny wzrost gospodarczy, jaki odnotowała i prawdopodobnie osiągnie Turcja, uczyni z kraju ważnego aktora regionalnego, a nawet globalnego. Tym samym rozszerzenie Unii o to państwo pozwoli europejskiej organizacji na odgrywanie czołowej roli w światowej gospodarce8. Znaczenie handlowe Turcji dla rynku wewnętrznego ugrupowania jest równie istotne. Kraj ten odgrywa jedną z głównych ról w dostarczaniu wielu ważnych – z ekonomicznego punktu widzenia – produktów dla europejskich przedsiębiorstw. Warto wspomnieć, że Turcja jest siódmym najważniejszym partnerem handlowym zjednoczonej Europy, a wartość obrotów handlowych między tymi podmiotami w 2010 roku wynosiła 103 mld euro9. 8 A. Balcer, W stronę strategicznego partnerstwa Unii Europejskiej i Turcji w polityce zagranicznej, Raport demosEuropa – Centrum Strategii Europejskiej, Warszawa 2010, s. 6-7. 9 European Commission, Turkey...,op. cit., s. 3.

[94]

refleksje


Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej

Przystąpienie Turcji do Wspólnoty stworzy europejskim przedsiębiorstwom możliwość zdobycia nowych rynków zbytu. Zwiększy się także możliwość dywersyfikacji źródeł surowców i maszyn wykorzystywanych w procesach wytwórczych. Choć obecnie bariery celne w obrocie towarami są likwidowane, to w relacjach handlowych między tymi podmiotami nadal można znaleźć przykłady stosowania ograniczeń innych niż cła. Partycypowanie w rynku wewnętrznym Unii uniemożliwi funkcjonowanie barier parataryfowych oraz pozataryfowych, w efekcie obniżając ceny tureckich produktów, a co za tym idzie, zwiększając dostęp do tańszych surowców i sprzętów10. Turcja jest siódmym największym eksporterem towarów do Unii Europejskiej, co stanowi 2,8% ogółu importowanych przez tę organizację dóbr. Choć z punktu widzenia Wspólnoty skala ta może wydawać się mała, to należy zwrócić uwagę, że import towarów ze wszystkich obecnie kandydujących krajów wynosi 3,2%. Stawia to Turcję w pozycji niekwestionowanego lidera w tej grupie państw11. Ważne są także prognozy przewidujące dynamiczny rozwój tureckiej gospodarki, która w przyszłości może stać się realnym konkurentem dla coraz powszechniejszych wyrobów chińskich. Jako część wspólnego rynku, może stać się czynnikiem napędzającym unijną produkcję oraz eksport. Turcja stanowi dla Unii Europejskiej ważne źródło dostaw tekstyliów, ubrań, maszyn i sprzętu transportowego12. Jest też europejskim potentatem jeśli chodzi o wytwarzanie telewizorów oraz autobusów, a także trzecim co do wielkości producentem stali13. Kraj ma dostęp do złóż zasobów naturalnych takich jak chrom, boksyt, czy miedź, co nie pozostaje bez znaczenia dla zaspokojenia potrzeb przemysłu europejskiego14. Obecna produkcja krajowa Turcji – w tym również produkty przeznaczone na eksport – cechuje się niskim zaawansowaniem technologicznym i niewielką dywersyfikacją dóbr. Struktura ta ulega jednak zmianie zgodnie z tendencjami panującymi w światowej gospodarce, czyli położeniem nacisku na innowacyjność oraz kapitałochłonność 10 � Szerzej o ograniczeniach niebędących cłami pisze Z. W. Puślecki, System środków kontroli handlowej Unii Europejskiej w warunkach globalizacji, Poznań 2001. 11 � European Commission, Turkey, op. cit., s. 5. 12 � Ibidem, s. 8. 13 � O. Rehn, Turkey’s economic integration with the EU: a case of win-win interdependence, [w:] Turkey in Europe …, op. cit., s. 22. 14 � CIA – The World Factbook, Turkey, https://www.cia.gov/library/publications/ the-world-factbook/geos/tu.html, 02.03.2012 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[95]


Artur Pohl

towarów15. Pochodzące z Unii inwestycje bezpośrednie, sprzedaż licencji, patentów czy know‑how, służą jednocześnie modernizacji tureckiej gospodarki i rozwojowi europejskich przedsiębiorstw poprzez stworzenie międzynarodowej specjalizacji oraz podziału pracy16. Włączenie Turcji w mechanizmy rynku wewnętrznego ułatwić może działalność europejskich przedsiębiorstw międzynarodowych, co z kolei będzie bodźcem do rozwoju gospodarki unijnej. Geograficzne położenie Turcji przybliży całą organizację do państw Bliskiego Wschodu, co powinno zainicjować nowe i zintensyfikować istniejące już kontakty biznesowe europejskich i bliskowschodnich, przede wszystkim arabskich firm. Włączenie tego państwa do Unii Europejskiej może ułatwić podmiotom gospodarczym ze Starego Kontynentu wejście na dotychczas odległe i całkowicie obce rynki. Szczególnie pomocne powinny okazać się wieloletnie dobre relacje handlowe Turcji z państwami regionu. Akcesja Turcji do Zjednoczonej Europy może przynieść organizacji wiele ekonomicznych korzyści i impulsów rozwojowych. Sam proces integracji Starego Kontynentu nie jest jednak oderwany od zjawisk zachodzących w światowej gospodarce – regionalizacji i globalizacji. Włączanie nowych państw w struktury unijne powoduje ich jednoczesne wdrożenie w światowe tendencje i trwałe zespolenie z krajami triady (USA, UE, Japonia), będącymi liderami ekonomicznymi, organizacyjnymi oraz technologicznymi. Integracja Turcji z Unią może ułatwić włączenie Turcji w procesy globalizacji, dzięki czemu kraj ten w przyszłości powinien odegrać rolę „dźwigni” dla europejskiej ekonomii. Koszt akcesji tego państwa poniesiony przez organizację będzie swojego rodzaju długoterminową inwestycją, która powinna przyspieszyć rozwój ekonomiczny całej Unii i pozwolić jej osiągnąć lepszą niż przed kryzysem gospodarczym pozycję w stosunkach międzynarodowych. Znaczenie gospodarcze Turcji dla UE w drugiej dekadzie XXI wieku może okazać się nieocenione. Członkostwo tego kraju we Wspólnocie powinno wyzwolić szereg rozwojowych impulsów. Potencjał rynku 15 � L. Narbone, A. Skuratowicz, EU – Turkey trade: A case of Deep Integration, „The International Spectator” 2008, nr 4, za: K. Zajączkowski, Uwarunkowania ekonomiczne a członkostwo Turcji w Unii Europejskiej, [w:] Turcja i Europa. Wyzwania i szanse, red. A. Szymański, Warszawa 2011, s. 82. 16 � Specjalizacja i podział pracy pozwalają wykorzystać efekt skali oraz zysków komparatywnych o czym szerzej pisze K. Zajączkowski, Uwarunkowania ekonomiczne…, op. cit., s. 82.

[96]

refleksje


Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej

tureckiego może wytworzyć wielki popyt na europejskie towary, pobudzając tym samym produkcję, która jest podstawą wzrostu gospodarczego. Jednocześnie oferta surowców i półfabrykatów, czy maszyn, powinna wpłynąć na ożywienie przedsiębiorczości w europejskim stowarzyszeniu. Bodźce dostarczone Unii przez Turcję powinny natomiast pomóc przezwyciężyć ekonomiczne trudności. Przyjęcie Turcji w poczet członków niesie ze sobą też wiele innych korzyści niemniej istotnych niż te wymiaru gospodarczego. Bardzo ważna wśród nich jest perspektywa wzrostu bezpieczeństwa Starego Kontynentu i potencjału geostrategicznego, jaki może dać akcesja Turcji do Unii Europejskiej. Turcja ze względu na swoje położenie geograficzne jest bardzo wartościowym aktorem na arenie międzynarodowej. Położenie tego państwa przekłada się na jego wpływy w tak istotnych częściach świata jak Bałkany, Bliski Wschód, region Morza Kaspijskiego, Śródziemnego, Czarnego, czy Kaukazu. Wszystkie z powyższych obszarów ze względów na swoje właściwości są coraz częściej w centrum uwagi świata. Każdy z powyższych regionów odgrywa także niebagatelne znaczenie dla zapewnienia szeroko rozumianego bezpieczeństwa w Europie. Akcesja Turcji do Unii jest zatem szansą dla organizacji na zdobycie lub poszerzenie własnych wpływów na tych strategicznych obszarach. Cieśniny tureckie oddzielają geograficznie Europę od Azji, ale jednocześnie łączą te dwa kontynenty politycznie. Historyczne znaczenie Bosforu i Dardaneli jako strategicznych lokalizacji dla bezpieczeństwa nie maleje a wręcz rośnie. Turcja kontroluje jedyną morską drogę łączącą Morze Śródziemne z wybrzeżem Morza Czarnego. Cieśniny są częścią morza terytorialnego Turcji a status przepływu przez nie został uregulowany w Konwencji z Montreux o reżimie w cieśninach czarnomorskich z 20 lipca 1936 roku17. Zgodnie z postanowieniami w niej zawartymi, w razie stanu wojny statki nieprzyjaciela obowiązuje zakaz przepływu. Co więcej, w takiej sytuacji przepuszczenie floty wojennej uzależnione jest od uznania władz tureckich18. Po akcesji tego państwa Unia Europejska uzyskałaby wpływy i zapewniłaby sobie bezpieczeństwo w regionie Morza Czarnego, poprzez współkontrolę nad cieśninami Bosfor i Dardanele. 17 � Ş. Hanbay, Understanding Turkey’s Security Discourse, „Lithuanian Foreign policy Review” 2010, nr 23, s. 77. 18 �� Convention regarding the regime of the straits signed at Montreux, July 20th, 1936, Baskent University Center for Strategic Research, http://sam.baskent.edu.tr/ belge/Montreux_ENG.pdf, 02.03.2012 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[97]


Artur Pohl

Geograficznie Turcja położona jest w konfliktogennych regionach – zarówno na Bałkanach, Południowym Kaukazie i Bliskim Wschodzie. Z militarnego punktu widzenia, może odgrywać ważną rolę dla stabilizacji sytuacji w regionach. Strategiczne położenie było ważne dla UE i NATO już podczas Zimnej Wojny. Choć wydawać się może, że dekompozycja Związku Radzieckiego i upadek Układu Warszawskiego mogły osłabić pozycję Turcji jako sojusznika, to liczba konfliktów w sąsiednich regionach skutecznie ją podnosi. Zamachy terrorystyczne z 11 września 2001 podkreśliły dodatkowo geostrategiczne atuty Turcji jako sojusznika Europy i USA19. Granica z Irakiem, Iranem, Syrią i Armenią, a także obecność na Bałkanach, czyni z Turcji potencjalnego stabilizatora konfliktów południa Europy, Bliskiego Wschodu, czy sporu o Górski Karabach. Akcesja doUnii Europejskiej stawia tym samym przed organizacją wielką szansę wzmocnienia potencjału Turcji i wygaszenia regionalnych sporów. Państwa Unii zyskałyby również lepszą możliwość prowadzania ewentualnych militarnych interwencji w tych regionach. Szczególną korzyść ze wstąpienia Turcji w swoje szeregi Unia może odnieść w dziedzinie stabilizacji sytuacji na Bałkanach. Zaangażowanie tego państwa w tym regionie Europy jest szczególnie intensywne. Odzwierciedla się ono w uczestnictwie Turcji w misjach wojskowych, policyjnych, czy cywilnych pod auspicjami ONZ, NATO i UE20. Turcja odgrywa w procesie przywracania bezpieczeństwa na Bałkanach znaczącą rolę, wspierając inicjatywy stabilizujące sytuację i zyskując zaufanie wszystkich państw. Po włączeniu tego państwa do organizacji, Unia zyska zatem członka z potencjałem do rozwiązania sporów w regionie, a jednocześnie pozytywnie odbieranego przez bałkańskich przywódców21. Na potencjał Turcji w dziedzinie bezpieczeństwa oprócz położenia geograficznego, składa się także silne wojsko. Turecka armia jest drugą, co do liczebności w strukturach NATO (najliczniejszą posiadają USA) i brała udział w wielu misjach organizowanych pod jej auspicjami, czy sztandarami ONZ. Potencjał ponad 500 tysięcznej armii znacząco może wpłynąć na zdolność operacyjną UE, której siła militarna

19 � H. Bagci, S. Kardas, Post September 11 Impact: The Strategic Importance of Turkey Revisited, za: Ş. Hanbay, Understanding Turkey’s…, op. cit., s.77. 20 � T. Żornaczuk, Polityka Turcji wobec Bałkanów Zachodnich i jej znaczenie dla relacji z UE, [w:] Turcja i Europa…, op. cit., s. 204-205. 21 � Ibidem, s. 207-226.

[98]

refleksje


Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej

opiera się na armiach jej poszczególnych członków22. Daje on również możliwość skuteczniejszych interwencji w przypadku ewentualnych zagrożeń, czy konfliktów w pobliżu granicy zjednoczonej Europy. Siła wojsk, jakimi dysponuje turecki rząd ma niebagatelne znaczenie dla wypełnienia luki między oczekiwaniami, a możliwościami Unii do militarnego interweniowania. Dla UE ważniejsza od wielkości wydaje się jednak zdolność operacyjna armii tureckiej. Obecnie w zmodernizowanej armii tureckiej coraz większy nacisk kładzie się na mobilność i szybkość reagowania. Włączenie Turcji do Wspólnoty powinno przełożyć się na zwiększenie operacyjności oddziałów organizacji, zarówno pod względem logistycznym, zyskania baz wojskowych, jak i wzmocnienia sił szybkiego i natychmiastowego reagowania23. Strategiczne położenie Turcji wiąże się także z naturalnymi zasobami występującymi w otaczających ją państwach. Dzięki swojej lokalizacji państwo ma możliwość stać się swego rodzaju mostem łączącym kraje surowcowe z Unią Europejską. Włączenie Turcji do Unii jest szansą ekonomicznego skorzystania z jej geostrategicznego położenia w regionie, w którym znajduje się około 70% złóż surowców energetycznych24. Lokalizacja Turcji na mapie świata ma zatem istotne znaczenie ekonomiczne dla Unii Europejskiej. Podobnie jak część państw UE, Turcja ponad 70% swojego zapotrzebowania na energię zaspokaja importem. Sytuacja względem państw Starego Kontynentu jest jednak o tyle lepsza, że kraj znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie bogatych w złoża ropy naftowej i gazu ziemnego obszarów. Dominik Jankowski szacuje, iż na Bliskim Wschodzie i w basenie Morza Kaspijskiego znajduje się 70% potwierdzonych rezerw światowych gazu ziemnego i ropy naftowej. Członkostwo Turcji w Unii będzie zatem o tyle cenne, iż przybliży całą organizację do niezbędnych jej surowców energetycznych25.

22 � SIPRI Yearbook 2011: Armaments, Disarmament and International Security, Oxford 2011, http://www.sipri.org/yearbook/2011/files/SIPRIYB1104-04A-04B.pdf, s. 174, 02.03.2012 r. 23 � M.M. Baç, Turkey’s Accession to the EU: its potential impact on common European security and defence policy, [w:] Turkey and European Security, red. G. Gasparini, Rzym 2007, s. 23. 24 � Defense white paper, Ministry of National Defence of Turkey, http://www.msb. gov.tr/Birimler/GNPP/html/pdf/p1c2.pdf, 02.03.2012 r. 25 D. Jankowski, Geopolityczne znaczenie Turcji dla Unii Europejskiej, „Policy Papers”, Warszawa 2009, nr 15, http://fae.pl/faepolicypaperuewobecturcji.pdf, s. 3-4, 01.03.2012 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[99]


Artur Pohl

Ważniejsza jednak dla bezpieczeństwa energetycznego Unii wydaje się możliwość uzyskania dywersyfikacji źródeł energetycznych za pomocą Turcji. Kryzysy gazowe z 2006 i 2009 roku sprowokowane przez Rosję (skąd w 2005 roku pochodziło aż 42% gazu i 33% ropy importowanych do UE26) uświadomiły europejskim społeczeństwom i przywódcom potrzebę zróżnicowania dostaw kluczowych dla gospodarki surowców węglowodorowych. W tym kontekście przyjęcie Turcji do Unii nabiera istotnego znaczenia, może bowiem pozwolić na uniezależnienie się od gazowych wpływów Moskwy27. Na strategiczne położenie Turcji z punktu widzenia Europy wpływa przede wszystkim fakt, że przez jej terytorium przechodzą kluczowe osie tranzytowe surowców. Pierwszą z nich jest oś NG.3, w skład której wchodzą priorytetowe projekty gazociągów wiodących z nowych źródeł w Azji Centralnej do krajów UE, w tym nitki Turcja-Grecja, Turcja-Austria, Grecja-Włochy. Druga oś – NG.6 nazywana jest Wschodnio-Śródziemnomorskim Pierścieniem Gazowym i ma zapewnić przepływ gazu ziemnego między Unią a państwami regionu śródziemnomorskiego. Projekt ten zakłada zaangażowanie Libii, Egiptu, Jordanii, Syrii oraz Turcji. W tym kontekście Turcja staje się niezwykle ważnym z punktu widzenia dywersyfikacji dostaw gazu „korytarzem tranzytowym”. Jej członkostwo w Unii znacząco zwiększyłoby liczbę opcji wyboru źródeł surowców, a co za tym idzie także bezpieczeństwa energetycznego28. Włączenie Ankary do Zjednoczonej Europy ma także jeszcze jedno, niezwykle istotne znaczenie dla zapewnienia organizacji bezpieczeństwa energetycznego. Turcja utrzymuje obecnie z potencjalnymi dostarczycielami gazu dobre stosunki dyplomatyczne i handlowe. Zapewniając sobie odpowiedni stopień dywersyfikacji dostaw gazu i ropy naftowej, zacieśniła kontakty zarówno z państwami WNP, jak i Iranem, na którym ciążą liczne międzynarodowe sankcje. Wymiana handlowa i dobre stosunki Turcji z tym ostatnim może okazać się dla UE bezcenna w przypadku zmiany sytuacji politycznej w Teheranie. Obecnie ważniejsze z punktu widzenia Unii wydają się jednak stosunki z Azerbejdżanem, Kazachstanem, Turkmenistanem i Kirgistanem. Turcję i kraje regionu Morza Kaspijskiego łączy kulturowa 26 � Eurostat, The European Union and Russia, http://epp.eurostat.ec.europa.eu/ cache/ITY_OFFPUB/KS-77-07-231/EN/KS-77-07-231-EN.PDF, s. 26-28, 2.03.2012 r. 27 � E. Wyciszkiewicz, Polityka energetyczna Turcji. Implikacje dla Unii Europejskiej, [w:] Turcja i Europa…, op. cit., s. 286. 28 � D. Jankowski, Geopolityczne znaczenie…, op. cit., s. 4.

[100]

refleksje


Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej

więź, wykorzystywana przez rząd w Ankarze w relacjach między tymi państwami. Wszystkie powyższe państwa należą do świata tureckojęzycznego, a większość ich obywateli wyznaje islam. Wspólne etniczne korzenie podkreślane były i są wielokrotnie przy okazji spotkań głów państw, czy innych oficjalnych wizyt29. Element wspólnoty jest bez wątpienia atutem Turcji w staraniach o dostęp dobogatych złóż surowców energetycznych, znajdujących się w tych krajach. Tureckie bezpieczeństwo energetycznie wydaje się obecnie niezagrożone. Nawiązane kontakty gospodarcze z tureckojezycznymi partnerami wzmacniają pozycję Turcji w procesie integracji z Unią, a także podnoszą jej globalne znaczenie. Podpisane umowy na dostawy azerskich, kazachskich i turkmeńskich surowców mają podnieść znaczenie rurociągu Baku-Tbilisi-Ceyhan, który ma dla Turcji strategiczne znaczenie z punktu widzenia politycznego i ekonomicznego. Kraj ten jest bowiem istotnym elementem zarówno dla Unii Europejskiej, jak i państw Azji Centralnej, gdyż importerzy i eksporterzy bogactw energetycznych szukają możliwości ominięcia Rosji w transporcie złóż. Położenie geograficzne czyni z Turcji istotny szlak transportowy surowców, którego znaczenie na arenie międzynarodowej będzie wzrastać wraz z zapotrzebowaniem na dostawy gazu i ropy naftowej. System bezpieczeństwa energetycznego Unii, zakłada także budowę gazociągu Nabucco, który ma prowadzić ze wschodniej Turcji do Austrii. Założeniem projektu jest bezpośredni transport bogactw naturalnych z Azji Centralnej i Bliskiego Wschodu do serca Europy. Rurociąg został zaproponowany państwom europejskim jako alternatywa dla dostaw rosyjskiego surowca i w 60% swej długości przebiegać ma przez terytorium Turcji30. Również to świadczy o znaczeniu Ankary jako partnera w zapewnieniu energetycznego bezpieczeństwa na Starym Kontynencie, a także jako korytarza tranzytowego w skali globalnej. Projekt ten napotkał jednak problem ze znalezieniem dostawcy surowca, który miałby zasilić rurociąg. Potencjalnych producentów upatruje się wśród Turkmenistanu, Azerbejdżanu oraz Iranu. W tym kontekście Turcja odegrać może jeszcze jedną, niezwykle istotną rolę – mediatora, a zarazem adwokata Unii Europejskiej w kontaktach z rządami w Teheranie, Baku i Aszchabadzie31. 29 � J. Misiągiewicz, Działania Turcji wobec Państw Azji Centralnej. Implikacje dla Unii Europejskiej, [w:] Turcja i Europa…, op. cit., s. 234. 30 � Nabucco Gas Pipeline Route, http://www.nabucco-pipeline.com/portal/page/ portal/en/pipeline/route, 01.03.2012 r. 31 � M. Sulkowski, Barroso walczy o dostawy dla Nabucco, http://www.uniaeurope-

nr 5, wiosna-lato 2012

[101]


Artur Pohl

Rozszerzenie stworzy organizacji niepowtarzalną szansę wykorzystania ekonomicznej pozycji i położenia Turcji. Dywersyfikacja dostaw surowców energetycznych jest jednym z priorytetów dla bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu. Włączenie Turcji do Unii, stanowi szansę na osłabienie, a nawet uniezależnienie się od rosyjskiej polityki gazowej. Wykorzystanie przez Brukselę potencjału i pozycji Ankary w regionie daje możliwość stabilnego i ciągłego wzrostu gospodarczego, a także podniesienia percepcji bezpieczeństwa. Integracja Turcji z Unią Europejską jest dla tej ostatniej szansą na zwiększenie swojego bezpieczeństwa militarnego, ekonomicznego i energetycznego. Ankara może jednak wnieść do organizacji jeszcze jeden istotny element – swą kulturową odmienność. Islamski rodowód tureckiego społeczeństwa jest dla Unii Europejskiej wyzwaniem, ale stanowi jednocześnie wielką wartość w zwiększeniu religijnego wymiaru bezpieczeństwa Starego Kontynentu. Turcja jest krajem świeckim, w którym zdecydowaną większość społeczeństwa stanowią muzułmanie. Kemalistowskie podejście do oddzielenia religii od władzy spowodowało, że Turcja podawana jest jako wzór dla państw Bliskiego Wschodu i świata muzułmańskiego. Dziewięćdziesięcioletnie doświadczenia sekularyzacji sfery politycznej doprowadziły do utrwalenia się laickości urzędów państwowych i zaszczepienia w społeczeństwie europejskiego podejścia do religii w przestrzeni publicznej. Paradoksalnie świeckość Turcji podkreślają nawet działania rządzącej obecnie już trzecią kadencję Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (������������������������������������������������� Adalet ve Kalkınma Partisi����������������������� – AKP), która jest postrzegana jako ugrupowanie islamistyczne. Rządy AKP od 2002 roku przeprowadzają demokratyczne reformy, zmierzające do europeizacji kraju32. Odrębność Turcji stała się szczególnie istotna dla Unii Europejskiej z punktu widzenia jej bezpieczeństwa po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Zjednoczona Europa podobnie jak USA stanęła przed groźbą spełnienia się wizji zawartej w teorii „zderzenia cywilizacji” Samuela Huntingtona33. Turcja jako państwo „na jska.org/barroso-walczy-o-dostawy-dla-nabucco, 01.03.2012 r. 32 � A. Szymański, Religia jako nieoficjalne kryterium członkostwa w Unii Europejskiej- przypadek Turcji, [w:] Turcja i Europa…, op. cit., s. 98. 33 � Teoria „zderzenia cywilizacji” została opisana przez Samuela Huntingtona w 1993 roku na łamach „Foreign Affairs” w artykule The Clash of Civilizations?, a rozwinięta w książce The Clash of Civilizations and the Remaking of World Order w 1996 roku. W Polsce Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego wydano w Warszawie w 1997 r.

[102]

refleksje


Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej

rozdrożu”, które kulturowo zakwalifikowane zostało do cywilizacji muzułmańskiej, a którego warstwy rządzące wykazują proeuropejski poglądy, może odegrać istotną rolę w łagodzeniu konfliktów międzycywilizacyjnych34. Islamscy fundamentaliści, rzucając wyzwanie USA i państwom Unii, przyczynili się do powstania debaty o religijnym wymiarze bezpieczeństwa świata zachodniego. Terroryzm motywowany religijnie stał się jednym z najważniejszych tematów w dyskusjach o zapewnieniu ochrony społeczeństw Zachodu. Okres po zamachach na Stany Zjednoczone zwiększył jeszcze zagrożenie ze strony islamskich fundamentalistów i postawił przed Unią nowe wyzwania. Zamachy w Stambule, Madrycie i Londynie z lat 2003, 2004 i 2005, motywowane religijnie, pogłębiły przepaść między islamem a światem zachodnim. Wojna w Afganistanie i Iraku motywowana walką z terroryzmem spowodowała wzrost znaczenia Turcji na światowej i europejskiej arenie. Położenie geograficzne, a także przynależność do NATO oraz zachodniego systemu bezpieczeństwa uczyniły z Turcji naturalnego sojusznika. Natomiast przynależność do świata muzułmańskiego pokazuje, iż wojna toczona jest przeciwko terrorystom i radykałom, a nie religii, czy wartościom islamu35. Przedstawiona powyżej specyfika Turcji, jako kraju świeckiego, jednocześnie o muzułmańskim społeczeństwie, stawia ten kraj pod względem kulturowym pomiędzy Zachodem a światem islamu. Dzięki swojemu ustrojowi Turcja może odgrywać rolę pomostu w dialogu pomiędzy cywilizacją muzułmańską i judeochrześcijańską. Dobre stosunki z państwami europejskimi, a zarazem z islamskimi partnerami z Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej czy Azji Centralnej, czynią z Turcji naturalnego mediatora w procesie wypracowywania wspólnych metod walki z fundamentalizmem islamskim36. Włączenie Turcji do Unii Europejskiej znacznie wzmocniłoby pozycję organizacji w tym procesie. Może się także przyczynić do poprawienia wizerunku Starego Kontynentu w oczach społeczeństw muzułmańskich Wzrost religijnego wymiaru bezpieczeństwa Unii poprzez akcesję Turcji związany będzie również z potencjałem, jaki posiada ten kraj. Połączenie policyjnych i militarnych struktur wywiadowczych i ich doświadczeń w udaremnianiu zamachów terrorystycznym z pewnością skutkowałoby wzrostem wykrywalności zagrożeń. Rozszerzenie S. P. Huntington, The Clash of Civilizations?, „Foreign Affairs” 1993, nr 3, s. 42. M. M. Baç, Turkey’s Accession…, op. cit., s. 14. 36 � Ibidem. 34 � 35 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[103]


Artur Pohl

UE o Turcję zwiększyłaby także zdolność państw Unii do odpowiedzi na zagrożenie wywołane przez konflikty wyznaniowe37. Religijne zagrożenie dla bezpieczeństwa Unii związane jest jednak nie tylko z fundamentalizmem islamskim. Wyzwaniem dla pokoju i stabilności w Europie jest fala rasizmu, nietolerancji i wrogości religijnej, tkwiąca wewnątrz organizacji. „Islamofobia”, która nasiliła się po zamachach z 11 września obejmuje swym zasięgiem część społeczeństw europejskich, ale co gorsza, widoczna jest także wśród wielu grup politycznych, a nawet rządzących38. Przyłączenie Ankary jest zatem szansą na zintensyfikowanie bezpośredniego kontaktu przedstawicieli różnych społeczeństw, a przez to obalanie stereotypu muzułmanina-terrorysty, czy radykała. Szczególnie istotne wydaje się w tym względzie kształcenie młodych europejczyków i pogłębianie współpracy dzieci, młodzieży i studentów w ramach wymian miedzy placówkami oświatowymi, czy ośrodkami akademickimi Europy i Turcji. Takie programy jak Sokrates oraz Erasmus są niezwykle cenne, ponieważ przełamują stereotypy narodowe i szerzą tolerancję kulturową oraz religijną. Co więcej pozwalają one zdobyć adwokatów sprawy tureckiej i islamskiej oraz zmniejszają wpływy skrajnie prawicowych, czy nacjonalistycznych partii nawołujących do nietolerancji i ksenofobii na społeczeństwo, w szczególności na młodych ludzi.

Summary In the second decade of 21st century the European Union will have to face the economic crisis and a problem of its domestic and international security enhancement. In both cases, the Turkish access to the organization can be a cure for European problems. Fast-growing economy, with young, well-educated society as well as big market may be an impulse to the economic growth of the EU. Economic surroundings and geostrategic location of Turkey, with its strong and modern army, can positively affect the security of the organization. Nota o autorze Artur Pohl [pohl.artur@wp.pl] – student II roku studiów II stopnia na kierunku stosunki międzynarodowe na Wydziale Nauk Politycz37

Ibidem. A. Szymański, Religia jako…, op. cit., s. 93.

38 �

[104]

refleksje


Znaczenie Turcji dla gospodarki i bezpieczeństwa Unii Europejskiej

nych i Dziennikarstwa UAM. Głównym obszarem jego zainteresowań jest polityka Turcji oraz Iranu, a także wpływ islamu na relacje międzynarodowe państw Bliskiego Wschodu.

nr 5, wiosna-lato 2012

[105]



Programowa Magdalena Szkudlarek Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Programowa niechęć do państwa jako kwintesencja zjawiska identyfikacji narodowej wśród Kurdów tureckich – analiza głównych przejawów nacjonalizmu kurdyjskiego w Turcji

Wstęp brew często lansowanemu w zachodnich mediach, nieuprawnionemu utożsamianiu zjawiska identyfikacji narodowej wśród Kurdów tureckich z separatystyczną działalnością PKK (z kurd. Partiya Karkerên Kurdystan) ta ostatnia jest tylko jednym z wielu, nie zawsze dostrzeganych i docenianych, przejawem niezwykle silnego nacjonalizmu kurdyjskiego. Nie każdy bowiem kto przyznaje się do swej kurdyjskiej tożsamości i jest gotów na różne sposoby jej bronić, wybiera sposób obrony siłą, chwyta karabin i wstępuje w szeregi PKK, o czym zachodnioeuropejska opinia publiczna jest zbyt rzadko informowana. Ponadto charakter docierających do zachodnich agencji medialnych informacji przyczynia się do wzmacniania i tak już dość silnego przekonania o „ciemiężonych Kurdach” i „ich oprawcach Turkach”, co oddaje tylko część prawdy o trwającym nieprzerwanie od ponad trzydziestu lat konflikcie pomiędzy Republiką Turecką a Partią Pracujących Kurdystanu. Celem niniejszej analizy będzie kompleksowe ukazanie najważniejszych przejawów nacjonalizmu tureckich Kurdów oraz próba wskazania nadmiernych uproszczeń, jakie stosowane są w interpretacjach wielowymiarowego konfliktu na linii Turcja – kurdyjscy nacjonaliści. Ze względu na zbrojny charakter podejmowanych przez Kurdów działań, na pierwszy plan analizy przejawów nacjonalizmu wysuwa się Partia Pracujących Kurdystanu. Jest to jednak jedynie element szerszego zjawiska, a wszystkie części razem składają się w przekonaniu autorki na „programową niechęć” Kurdów do państwa tureckiego.

W

nr 5, wiosna-lato 2012

[107]


Magdalena Szkudlarek pkk jako główny „wytwór” nasilającego się wśród

Kurdów nacjonalizmu

Partia Pracujących Kurdystanu uznana została przez Unię Europejską, USA i Turcję za organizację terrorystyczną. Wśród samych Kurdów PKK budzi skrajne emocje, w przypadku znacznej ich części zdecydowanie pozytywne. Postrzegana jest przez nich jako jedyny właściwy orędownik sprawy kurdyjskiej w Turcji. ���������� Wbrew jednak temu, co sądzi większość Kurdów, zarówno zwolenników, jak i przeciwników PKK, korzenie jej powstania nie mają wiele wspólnego z chęcią wyzwolenia narodu kurdyjskiego spod jarzma Turków1, choć szybko to stało się jej rzeczywistym celem. Pierwotnym zamierzeniem zasilających ją kadr, a przede wszystkim jej założyciela, studenta Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu w Ankarze zafascynowanego marksistowskimi i maoistowskimi teoriami społeczeństwa, Abdullaha A. Öcalana, było znalezienie sposobu na zaszczepienie zrywu rewolucyjnego w składającym się w 99% procentach z wyznawców islamu społeczeństwie tureckim. To właśnie w marzących o własnym państwie Kurdach upatrywał A. Öcalan doskonałego „materiału rewolucyjnego”, który z jednej strony będzie wystarczająco podatny na wpływy, z drugiej zaś na tyle silnie zaangażowany w sprawę, by nie zrezygnować z walki o nią po pierwszych trudnościach. Innymi słowy, w mającym powstać w wyniku owej rewolucji niepodległym Kurdystanie, widział A. Öcalan ziszczenie marzeń Kurdów o własnym państwie oraz realizację własnych wyobrażeń o państwie, którego ustrój będzie urzeczywistnieniem czystej formy komunizmu, w wydaniu marksistowskim. Przyjąwszy za cel powołanie do życia takiego państwa na terenach zamieszkanych przez tureckich Kurdów, A. Öcalan przystąpił do budowy struktur organizacji, która realizację owego planu miała zapewnić. PKK oficjalnie, a przy tym w sposób tajny, powołana do życia została w 1978 roku, a działalność partyzancką, wymierzoną w struktury państwa tureckiego, rozpoczęła na szeroką skalę po przewrocie wojskowym z 1980 roku. Początkowo, z powodu braku przeszkolonych żołnierzy, zdolnych do rzeczywistej walki z oddziałami armii tureckiej, działalność ta polegała na prostej taktyce. Sprowadzała się ona do tego, by zastrzelić jak największą liczbę walczących po wrogiej stronie i jak najszybciej uciec do którejś z położonych wysoko w górach kryjówek. Ofiarami owej taktyki wbrew pozorom najczęściej padali cywile. O ile 1 N. Bilge Cross, The Nature of PKK Terrorsim in Turkey, w: Studies in Conflict&Terrorism 1995, nr 18, s. 3-10.

[108]

refleksje


Programowa niechęć do państwa...

bowiem dobrze wyszkoleni i wyposażeni żołnierze armii tureckiej mieli szansę ustrzec się przed partyzanckimi atakami, o tyle mieszkańcy w żaden sposób niechronionych wsi szansy takiej nie mieli. W efekcie największą część ofiar terrorystycznej działalności PKK w pierwszych latach jej istnienia, stanowili kurdyjscy cywile, a nie tureccy żołnierze. Zmiana taktyki walki przyszła po kilku latach, na początku lat 90. XX wieku, kiedy to PKK z chaotycznej partyzantki zaczęła przeradzać się w typową organizację terrorystyczną, której przywództwo zdecydowane było uderzać w najczulsze punkty państwa tureckiego, w tym sektor turystyczny2. Efekty tych działań do dziś widać w niemal całkowicie niezagospodarowanej wschodniej części wybrzeża Morza Śródziemnego. Równolegle do zamachów bombowych organizowanych w kurortach turystycznych, stosowane były ataki na tymczasowe bazy wojskowe armii tureckiej. Miały one na celu nie tylko mordowanie jej żołnierzy, ale także uzupełnienie zapasów paliwa i broni, jak również jak najgłębszą destabilizację wschodnich rejonów Turcji. W perspektywie strategia ta miała przyczynić się do powstania w świadomości zachodniej opinii publicznej przeświadczenia, zgodnie z którym Turcja to państwo niepewne, niewiarygodne i nie potrafiące poradzić sobie z własnymi problemami. Temu samemu celowi służyć miały regularne ataki na cele cywilne, w tym urzędy, szpitale i szkoły. O skali tej działalności dowodzi fakt, że w jej wyniku do końca 1993 roku w nazywanym nieoficjalną stolicą Kurdystanu Diyarbakır zamkniętych zostało około 700 szkół3. Był to bezpośredni efekt wymordowania przez PKK kadry nauczycielskiej i spalenia budynków, w których mieściły się szkoły. Wierność i posłuszeństwo mieszkańców wschodnich i południowych terytoriów państwa zapewniało sobie przywództwo PKK również poprzez szantaż młodych chłopców, zbliżających się do wieku, w którym obowiązkowe stawało się odbycie służby wojskowej. Stawiano ich w sytuacji konieczności dokonania wyboru pomiędzy wstąpieniem w szeregi organizacji, a perspektywą pozostawienia własnej rodziny bez opieki, co równoznaczne było z roztoczeniem owej „opieki” przez lokalny oddział PKK. To zaś oznaczało, że młodzieniec, który odrzuci propozycję zasilenia jej szeregów i zdecyduje się na odrobienie służby wojskowej, zgodnie ze swym konstytucyjnym obowiązkiem, stawia siebie i swoją rodzinę w pozycji zdrajców sprawy kurdyjskiej 2 3

K. Kirişçi, G. M. Winrow, Kürt sorunu: Kökeni ve Gelişimi, İstanbul 2007, s. 127. Ibidem, s. 128.

nr 5, wiosna-lato 2012

[109]


Magdalena Szkudlarek

i godzi się na wyciągnięcie konsekwencji swej decyzji wobec osób sobie najbliższych. Tajemnicą poliszynela było zaś to, że z nikim PKK nie obchodzi się tak okrutnie, jak właśnie ze zdrajcami – Kurdami, którzy odmówili jej poparcia i wybrali życie obywatela, uznającego autorytet państwa. Ci zaś młodzi mężczyźni, którzy zdecydowali się na wsparcie PKK, zapewniali sobie, a przede wszystkim własnej rodzinie, nie tylko bezpieczeństwo, ale także dostawy żywności i inne formy wsparcia finansowego. W efekcie szacowana liczba członków Partii Pracujących Kurdystanu regularnie rosła, choć jej nielegalny charakter w znacznym stopni uniemożliwiał i nadal uniemożliwia podanie choćby przybliżonej ich liczby (współcześnie liczba ta szacowana jest na w przybliżeniu 7-8 tysięcy członków, o czym mowa jest w dalszej części artykułu), zwłaszcza że żadna ze stron, z powodów propagandowych, nie jest istotnie zainteresowana jej poznaniem. Reakcją państwa tureckiego na wyraźnie zwiększające się poparcie dla terrorystycznych działań partyzantki było regularne zwiększanie obecności wojskowej na terenach, na których miała ona największe wpływy, co w połowie lat 90. XX wieku zaowocowało tym, że około 300 tysięcy żołnierzy (według informacji tureckiego ministerstwa obrony łączna liczba możliwych do zmobilizowania sił wynosi ponad 700 tysięcy żołnierzy4) , a więc prawie połowa drugiej pod względem wielkości armii NATO, wysłana została na wschód Turcji, jako przeciwwaga dla maksymalnie 60-75 tysięcy5 członków PKK. Wsparciem dla regularnych oddziałów armii tureckiej miał być utworzony jeszcze w 1985 roku tak zwany system ochrony wsi (z tur. köy koruculuk – ochrona wsi), którego najważniejszym celem było stworzenie możliwości bronienia się anatolijskich wiosek przed atakami PKK we własnym zakresie, bez konieczności angażowania wojska. Miało to w perspektywie zaowocować powstaniem w świadomości opinii publicznej przeświadczenia, że obszary wschodniej i południowej Anatolii znów stały się stabilne i bezpieczne, co z kolei stopniowo zachęcałoby potencjalnych inwestorów do lokowania tam kapitału. W rzeczywistości jednak powszechnie wiadome było6, że celem dużo ważniejszym było zapewnienie sobie przez państwo lojalności mieszkańców kurdyjskich wiosek, a w przypadkach, w których nie mogło być o niej mowy, grupy je ochraniają4 Genelkurmay personel sayısını açıkladı, „Hűrriyet”, http://www.hurriyet.com. tr/gundem/19292082.asp, 23.02.2012 r. 5 J.E. Pike, Kurdystan-Turkey: Insurrection, http://www.globalsecurity.org/military/world/war/kurdistan-turkey-insurrection.htm, 15.09.2011 r. 6 H. Cemal, Kűrtler, İstanbul 2003, s. 273-280.

[110]

refleksje


Programowa niechęć do państwa...

ce stanowić miały źródło bieżącej informacji o panujących wśród ich mieszkańców nastrojach. Zjawisko to jest o tyle paradoksalne, że zdecydowana większość mieszkańców terenów uznawanych za kurdyjskie nie identyfikuje się z nacjonalistami, nie popiera dążeń separatystycznych i walczy raczej właśnie w lokalnych milicjach, chroniących wsie. Najbardziej skrajnym nacjonalistom tureckim fakt ten nie przeszkadza twierdzić, że jest to tylko przykrywka dla ich rzeczywistej działalności w organizacji terrorystycznej. W znacznym stopniu skuteczny system ochrony wsi kurdyjskich przez oddziały złożone z ochotników przyczynił się jednak również do powstania szeregu patologii, które wyraźnie odzwierciedla wypowiedź zasłyszana przez autorkę podczas jej pobytu w miasteczku Kağızman, położonym w północno-wschodniej Anatolii: „Za dnia jesteśmy niewolnikami państwa i jego armii, w nocy stajemy się niewolnikami PKK”7. To dobitne ujęcie sprawy ukazuje, że wbrew propagandzie prowadzonej przez obie strony, ani armia turecka i wspierające ją oddziały ochrony wsi, ani oddziały PKK, nie są postrzegane przez ludność jako rzeczywisty gwarant bezpieczeństwa, a raczej jako siły wykorzystujące lokalne społeczności w prowadzonej przez siebie wojnie propagandowej. Wyrazem przeświadczenia najwyższego dowództwa PKK o dotychczasowym braku zwycięstwa w tej wojnie i konieczności zmiany sposobów działania i przewartościowania całej ideologii, którą dotychczas starano się realizować, była wypowiedź samego A. Öcalana z 1999 roku: ,,Gdybym tylko w 1973 roku miał tę samą wiedzę i świadomość, co dzisiaj, nie wybralibyśmy tej drogi [przemocy; przyp. M. S.]. Naprawdę, najbardziej wycierpiał się nasz naród. Nie ma żadnego uzasadnienia, żadnej podstawy do prowadzenia wojny [...]. Możemy wspólnie poszukać sposobu pokojowej koegzystencji w demokratycznej republice”8. Formalnym wyrazem tych zamiarów stało się oficjalne zawieszenie broni w styczniu 2000 roku, uznane przez zdecydowaną większość bojówek kurdyjskich, mających odtąd powstrzymywać się przed jakimikolwiek aktami przemocy. Respekt, jaki tej decyzji okazały oddziały partyzanckie wynikał również z tego, że wezwanie do zawieszenia broni A. Öcalan, twórca PKK, dla którego uwielbienie nierzadko przybierało postać kultu jednostki, skierował do swych towarzyszy z tureckiego więzienia. Po wieloletnich staraniach rządu w Ankarze, których celem było wyda7 Źródło własne; wypowiedź zasłyszana przez autorkę podczas badań prowadzonych we wschodniej Turcji; styczeń 2010 r. 8 M.H. Pir, Bir Yanılsamanın Sonu. Uluslararası Karşı – Devrim Hareketi, Teslimiyet ve Tasfiyecilik ile, İstanbul 2001, s. 460-508.

nr 5, wiosna-lato 2012

[111]


Magdalena Szkudlarek

nie ukrywającego się m.in. w Syrii, Grecji oraz Kenii A. Öcalana, ������������� pojmanie go stało się możliwe dopiero 15 lutego 1999 r. w Nairobi. Jego aresztowanie nastąpiło w wyniku wspólnej akcji tureckiego wywiadu MIT i izraelskiego Mosadu. Początkowo skazano go na karę śmierci za wielokrotne zabójstwa, podżeganie do zbrodni, zdradę ojczyzny i szereg innych przestępstw. Jednak w wyniku ostatecznego jej zniesienia w 2006 roku, wyrok zamieniono na dożywotnie pozbawienie wolności w celi odosobnienia na wyspie İmralı. Wspomniane powyżej zawieszenie broni, do którego wezwał A. Öcalan już zza więziennych krat, skutecznym okazało się być przez około cztery lata, w ciągu których wydano deklarację o zmianie charakteru działalności PKK, która odtąd stać się miała rzecznikiem praw Kurdów, orędownikiem pokoju i demokratyzacji. Formalnym tego potwierdzeniem ������������������������������������������� była zmiana nazwy Partii Pracujących Kurdystanu na KADEK, a następnie KONGRA-GEL, przy czym żadna z nich nie została potraktowana poważnie w kontekście zapewnień o wyrzeczeniu się przemocy. Kruche zawieszenie broni ostatecznie zerwane zostało przez samą PKK (która w międzyczasie zdążyła powrócić do pierwotnej nazwy) w połowie 2004 roku. Było to bezpośrednie następstwo uznania przez stroną kurdyjską zmian, jakie zaszły w prawie tureckim pod naciskiem UE, za niewystarczające, z punktu widzenia ochrony praw Kurdów. Efektem stało się nasilenie starć pomiędzy PKK a armią turecką, a także ulicznych zamieszek, bijatyk pomiędzy nacjonalistami kurdyjskimi i tureckimi, prób linczów, które apogeum osiągnęły w 2006 roku. Wówczas też na nowo rozpoczęły się zamachy terrorystyczne w kurortach turystycznych, za które odpowiedzialna była zbrojna organizacja, która wyodrębniła się z szeregów PKK, o nazwie Jastrzębie Wolności Kurdystanu. Odtąd walki w południowo-wschodniej Anatolii przybierać zaczęły na sile, a eskalacji konfliktu przeszkodzić mogło już tylko zlikwidowanie przez stacjonujących w Iraku Amerykanów baz PKK, znajdujących się często tuż przy granicy z Turcją, czego zresztą rząd w Ankarze domagał się od dawna. W wyniku braku reakcji ze strony administracji USA rząd Turcji, świadomy ryzyka wybuchu wojny domowej, wydał postanowienie o skumulowaniu sił zbrojnych przy granicy z Irakiem, w efekcie czego w połowie 2007 r. stacjonowało tam prawie 150 tysięcy żołnierzy9. Sytuacji nie załagodziło również porozumienie o wspólnym zwalczaniu 9 P. Hancocks, Turkey’s battle plan could threaten Iraq, http://edition.cnn. com/2007/WORLD/europe/05/24/turkey.terror/, 12.05.2011 r.

[112]

refleksje


Programowa niechęć do państwa...

terroryzmu, podpisane między Turcją i Irakiem we wrześniu 2007 r. Strona iracka uznała w nim PKK za organizację terrorystyczną i podjęła zobowiązanie zwalczania jej działalności. Irak konsekwentnie odmawiał jednak spełnienia tureckiego żądania w kwestii prawa pościgu, które pojawiało się już w trakcie operacji prowadzonych przez tureckie siły zbrojne w Iraku w latach 90. XX wieku. Władze Turcji domagały się od rządu Iraku przyznania sobie prawa do wojskowej interwencji na jego terytorium w sytuacjach pogoni za terrorystami z PKK, czego Irak jako suwerenne, niepodległe państwo nie mógł uznać i nie uznał. Nie przeszkodziło to Turcji we wkroczeniu na jego terytoria irackiego Kurdystanu rok później. Transgraniczna interwencja militarna Turcji w północnym Iraku, pod kryptonimem Operacja słońce rozpoczęła się 28 lutego 2008 r. W jej wyniku, według danych amerykańskiego „Financial Times” z blisko dziesięciotysięcznych sił tureckich w starciach poległo trzydziestu żołnierzy. Wśród czterotysięcznych sił PKK życie straciło ponad sześćset osób. Podobne dysproporcje dotyczą również strat w zakresie wyposażenia bojowego10. Mimo tak dużych strat, osłabiona PKK nie zaprzestała ataków, które dodatkowo nasiliły się po zdelegalizowaniu uznawanej za prokurdyjską Partii Demokratycznego Społeczeństwa w grudniu 2009 r. Mimo wszechstronnych wysiłków państwa, rok 2010 okazał się być jednym z najbardziej krwawych w historii konfliktu między Turcją a PKK. Częstotliwość i charakter starć przywoływać zaczęły na myśl najbardziej obfitującą w przemoc pierwszą połowę lat 90. XX wieku. W czerwcu 2010 r. doszło do najbardziej krwawego od lat zamachu PKK na turecką bazę wojskową, w wyniku którego śmierć poniosło dziesięciu żołnierzy, a był to tylko jeden z wielu incydentów, które miały miejsce w tym roku. Chwilowy kres fali przemocy położyło, ogłoszone przez PKK 13 sierpnia 2010 r., jednostronne zawieszenie broni, które wprawdzie dało obu stronom konfliktu chwilę wytchnienia, jednak nie wydaje się mieć przełomowego znaczenia dla żadnej z nich. Dowodzą tego wciąż zdarzające się, choć z mniejszą regularnością, incydenty. Rok 2011 nie przyniósł zmiany tej sytuacji, a wręcz przeciwnie, potwierdził to, że PKK, mimo znacznego osłabienia w stosunku do siły, jaką stanowiła dekadę wcześniej, nie zamierza zrezygnować z walki zbrojnej Ogłaszane raz na jakiś czas zawieszenia broni dowodzą raczej konieczności uzupełnienia zapasów broni niż rzeczywistej chęci zakończenia konfliktu. W prze10 V. Boland, Turkey withdraws troops from Iraq, ,,Financial Times”, http://www. ft.com/cms/s/0/87557754-e6a6-11dc-b5c3-0000779fd2ac.html#axzz1lhdwnMZL, 29.02.2008 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[113]


Magdalena Szkudlarek

prowadzonych w ciągu czterech pierwszych miesięcy 2011 r. atakach w miejscowościach takich, jak Hatay, Van, Hakkari czy Mardin zginęło kilkunastu członków brygad tworzących system ochrony wsi. I������ ch celem były jednak przede wszystkim obiekty cywilne, jak choćby szkoła podstawowa w okolicach Mersin, do której 10 lutego 2011 r. Wrzucono „koktajl Mołotowa”11. W kontekście tych wydarzeń, deklaracje o odejściu od walki o niepodległy Kurdystan na rzecz ochrony praw Kurdów, pozostają w opinii autorki w sferze politycznej fikcji, mającej uśpić czujność strony tureckiej. Kwestia PKK pozostaje od niemal trzydziestu lat jednym z największych problemów, z jakimi boryka się Turcja, i to nie tylko w wymiarze wewnętrznym, ale również w dziedzinie stosunków z innymi podmiotami, w tym z Unią Europejską. Domagającej się rozwiązania kwestii kurdyjskiej UE, Turcja zarzuca jednostronne ujęcie problemu. Twierdzi, że państwa unijne takie jak Szwecja, która milcząco zezwala na utrzymywanie internetowych serwerów PKK, walnie przyczyniają się do istnienia tego problemu. Podobne zarzuty władze tureckie wysuwają w kontekście udzielania zezwolenia na pobyt na terenie państw UE osobom, których związki z PKK, uznawanej przecież przez UE za organizację terrorystyczną, pozostają tajemnicą poliszynela. PKK jest więc najbardziej widocznym i radykalnym przejawem kurdyjskiego nacjonalizmu, wbrew jednak propagandzie prowadzonej od lat przez kolejne rządy tureckie nie jedynym. Zdecydowana większość Kurdów nie popiera jej działań, pozostając przy tym wiernymi swej „kurdyjskości”. To właśnie ta część kurdyjskiego społeczeństwa poszukuje innych dróg katalizowania swego poczucia odrębności od tureckiej większości. Te zaś, inne niż wspieranie działań PKK, przejawy kurdyjskiego nacjonalizmu przedstawione zostaną poniżej. Brak akceptacji dla propaństwowych postaw spotykanych wśród części Kurdów PKK od rozpoczęcia konfliktu z Turcją prowadzi działania propagandowe. Zdecydowana większość Kurdów tureckich, których liczbę szacuje się na 10 do 15 milionów osób, nie popiera działalności PKK, dystansuje się od niej, a nawet otwarcie krytykuje i wprost określa jako organizację terrorystyczną12. Charakter problemu czyni z definicji nie11 M. İnsan, Güneydoğu ve Mersin de olaylar çıktı, http://www.hurriyet.com.tr/ gundem/15759789.asp, 11.02.2011 r. 12 � H. Cemal, Kűrtler..., op.cit., s. 236.

[114]

refleksje


Programowa niechęć do państwa...

możliwym określenie procenta kurdyjskiej mniejszości, jaki PKK popiera, a jaki jest przeciwko niej. Biorąc jednak pod uwagę to, że obecnie liczbę czynnych członków PKK szacuje się na około 7-8 tysięcy13, podczas gdy na początku lat 90. XX wieku było to przynajmniej 20 tysięcy członków14, wydaje się nie budzić wątpliowści fakt, że poparcie dla tej organizacji sukcesywnie spada. Wielu Kurdów, nie popiera metod i działaś PKK, jednak nie odżegnuje się przy tym od własnej „kurdyjskości”. Swój patriotyzm demonstrują poprzez głosowanie na jedną z partii prokurdyjskich, regularnie delegalizowanych za związki z organizacją terrorystyczną (obecnie jest to BDP – Partia Demokracji i Pokoju, która powstała w miejsce zdelegalizowanej w grudniu 2009 r. Partii Demokratycznego Społeczeństwa), zachowanie tradycji, posługiwanie się językiem kurdyjskim, dbałość o jego znajomość przez własne potomstwo, a przede wszystkim wyraźne określanie siebie samego mianem Kurda, co we współczesnej Turcji wymaga dużej odwagi. Tego rodzaju postawa jest przez kurdyjskich nacjonalistów akceptowana. Do dziś zdarzają się przypadki rekrutowania przez PKK siłą, jednak Kurdowie zachowujący swą tożsamość i nieangażujący się w czynną walkę z państwem tureckim uznawani są powszechnie za „prawdziwych Kurdów”. Na zupełnie inne traktowanie narażone są osoby o kurdyjskim pochodzeniu, często urodzone z mieszanych, turecko-kurdyjskich związków, które nie czują się Kurdami. Są najczęściej wychowane w rodzinach, w których nieprzykłada się wagi do zachowania kurdyjskiej tradycji oraz nie uczy się języka. Hasło niepodległego Kurdystanu jest w takich rodzinach obce, podobnie jak koncepcja etnicznej odrębności Kurdów od Turków. Innymi słowy, są to osoby, które poza jakimś procentem krwi kurdyjskiej, nie mają i często nie chcą mieć z kurdyjskością nic wspólnego. O ile jeszcze przed dekadą, w czasach nasilonych represji wobec ludności kurdyjskiej, postawa taka częstokroć wynikała ze strachu o dobro własne i bliskich, o tyle dziś, kiedy sytuacja jest znacznie lepsza, postawa ta na ogół wynika ze zwykłego konformizmu, czyli przeświadczenia, że w Turcji lepiej być Turkiem, niż nim nie być. To właśnie ta część kurdyjskiej mniejszości przez nacjonalistów uznawana jest za zdrajców i popleczników opresyjnego reżimu, jaki wedle ich opinii istnieje w Turcji. Na przestrzeni lat grupa ta narażona była na największe nie-

13 �

S. Çağaptay, Kürt sorununda kritik dönemeç, ,,Newsweek Türkiye”, 17.01.2010 r. N. A. Özcan, PKK – Tarihi, İdeolojisi ve Yöntemi, Ankara 1999, s. 22-54.

14 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[115]


Magdalena Szkudlarek

przyjemności ze strony PKK, która regularnie wydaje wyroki śmierci na współpracujących z państwem tureckim Kurdów. Aktualnym i bardzo głośnym przykładem takiej sytuacji jest sprawa ��������������������������������������������������������������� Şivana �������������������������������������������������������� Perwera, kurdyjskiego pieśniarza, wynoszonego przez Kurdów do rangi niemal bohatera narodowego, uwielbianego i szanowanego przede wszystkim ze względu na cywilną odwagę i dumę, z jaką publicznie mówi on o swej kurdyjskości. Został on okrzyknięty przez PKK zdrajcą. Zaczął otrzymywać pogróżki po tym, jak w lutym 2011 roku wystąpił z koncertem w kurdyjskojęzycznej stacji telewizyjnej TRT 6. Kanał ten, jako że jest integralną częścią tureckiej telewizji państwowej, przez większość nacjonalistów kurdyjskich uważany jest za „tubę propagandową” rządu, który pod przykrywką poszerzania praw Kurdów, prowadzi wśród nich polityczną indoktrynację. W efekcie, aspirujący do bycia „głosem” narodu kurdyjskiego Şivan Perwer uznany został przez dowództwo PKK za kolaboranta, który własnym nazwiskiem firmuje rządowe przedsięwzięcie, będące narzędziem „turkizacji” Kurdów. Ku zdziwieniu PKK, nazwany zdrajcą artysta, nie tylko nie wyraził skruchy za swój czyn, lecz także publicznie stwierdził, że prawdziwymi zdrajcami sprawy kurdyjskiej są członkowie PKK, terroryści, samozwańczy obrońcy narodu kurdyjskiego, których działania narodowi temu przynoszą tylko ból, wstyd i cierpienie15. Tak odważne odcięcie się od PKK ogromnie poruszyło kurdyjską część społeczeństwa oraz rozzłościło członków organizacji. Wypowiedź ucieszyła stronę rządową, która dostała do ręki mocny argument na dowód tego, że nawet najbardziej zaangażowani w krzewienie kultury kurdyjskiej artyści uważają PKK za terrorystów i chętnie współpracują z państwem, w ramach tak zwanego „Otwarcia na Kurdów”. Najbardziej dobitnym wyrazem stosunku PKK do tych członków narodu kurdyjskiego, którzy próbują dystansować się od jej działań, jest oświadczenie złożone przez jej przywódców za pośrednictwem portalu internetowego Jarudiyar, w którym stwierdzone zostaje, że „każdy kto nie jest z nami, jest przeciwko nam. Jest więc zdrajcą”16. Owo „bycie razem z nami” nie oznacza jednak konieczności angażowania się w działalność zbrojną, ważniejsze bowiem dla coraz bardziej finansowo podupadającej PKK jest pozyskiwanie nowych źródeł wpływów fnansowych, których coraz 15 � Perver’den PKK’ya: Asıl hain sizsiniz!, ,,Milliyet”, http://www.milliyet.com.tr/ perver-den-pkk-ya-asil-hain-sizsiniz-/dunya/sondakika/16.02.2011/1352915/default. htm, 16.02.2011 r. 16 � PKK Aydınları tehdit ediyor – Bizden omlayan haindir, http://www.jarudiyar. com/dersim/dersim-tunceli/495-pkkl-olmayan-herkes-haindir.html, 6.05.2011 r.

[116]

refleksje


Programowa niechęć do państwa...

częściej poszukuje ona wśród kurdyjskich biznesmenów, zmuszanych do „dobrowolnej darowizny” przemocą, nierzadko w postaci porwań członków rodziny lub innego rodzaju groźb. O tym, jak niepopierający PKK Kurdowie boją się ataków z jej strony szeroko mówi także Hasan Cemal, autor bestsellerowego reportażu pod tytułem Kürtler, przytaczający szereg rozmów przeprowadzonych z mieszkańcami między innymi Diyarbakır: „Wieczorem kładziemy się do łóżek przerażeni, przy odgłosach broni, proszę to napisać, żeby wszyscy wiedzieli, do czego doprowadziła PKK!”17. Tego typu postawa uznawana jest przez kurdyjskich nacjonalistów za najgorszą z możliwych. Oznacza ona dla nich przedkładanie spokoju i własnego interesu ponad interes narodu kurdyjskiego, co jest synonimem zdrady i kolaboracji z wrogiem. Według wielu kurdyjskich aktywistów, przyjmowaniu takich postaw przez całe rzesze Kurdów, winne są działania państwa, mające uśpić ich czujność i przyczynić się do ich integracji z większością turecką. Negacja prokurdyjskich decyzji elit rządzących Świadomość konieczności rozwiązania „problemu kurdyjskiego”, który jest najpoważniejszą bolączką współczesnej Turcji, mają nie tylko bezpośrednio zainteresowani tym Kurdowie, lecz także elity polityczne, świadome tego, że brak ustępstw wobec mniejszości kurdyjskiej prędzej czy później zaowocuje eskalacją poparcia dla PKK. Publicznym wyrazem tego przeświadczenia była wypowiedź premiera Turcji Recepa ������������������������������������������������������������ Tayyipa Erdoğana�������������������������������������������� z 12 sierpnia 2005 r., skierowana do tysięcy osób, które zebrały się na placu głównym Diyarbakır. Szef rządu jako pierwszy w historii publicznie przyznał, że w przeszłości popełnione zostały wobec Kurdów istotne błędy, a zadaniem władz tureckich jest ich naprawa ponieważ, jak podkreślił „problem Kurdów jest moim problemem”18. Wypowiedź ta uznawana jest za symboliczne rozpoczęcie projektu „Otwarcia na Kurdów”, którego praktyczna realizacja odbywa się do dziś. Swoje apogeum osiągnęła w 2009 roku, kiedy to rząd przedstawił parlamentowi program szeroko zakrojonych zmian, obejmujących między innymi uruchomienie kurdyjskojęzycznej stacji telewizyjnej (czego namacalnym dowodem stała się TRT 6), całkowite dopuszczenie stosowania języka kurdyjskiego w mediach i życiu publicznym, w tym w parlamencie i innej działalH. Cemal, Kűrtler..., op.cit., s. 235-236. C. Çandar, Başbakan ve Diyarbakır 12 Ağustos 2005-21 Ekim 2008, http://hurarsiv.hurriyet.com.tr/goster/haber.aspx?id=10180751&yazarid=215, 22.10.2008 r. 17 �

18 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[117]


Magdalena Szkudlarek

ności politycznej, przywrócenie kurdyjskich nazw miejscowości i zezwolenie na nadawanie dzieciom takich też imion, przy czym warunkiem niezbędnym tych ustępstw ma być ostateczne złożenie przez PKK broni19. Wyrazem dobrej woli ze strony PKK było z kolei wydanie w ręce władz tureckich ośmiu jej członków, którzy po przesłuchaniach, zgodnie z umową, zostali zwolnieni. Kres owej pozornej, jak się okazało, poprawie stosunków przyniosła delegalizacja DTP w grudniu 2009 r., co stanowiło dla kurdyjskich nacjonalistów koronny dowód na to, że ustępstwa na rzecz Kurdów były jedną wielką mistyfikacją. Innymi słowy, zamknięcie DTP stało się dla nacjonalistów kurdyjskich dowodem na to, że intencją elit rządzących nie jest rzeczywista poprawa sytuacji Kurdów, a jedynie powierzchowne działania, mające na celu uśpienie kurdyjskiej czujności i chwilowe zaspokojenie żądań UE. Praktycznym wyrazem tego stanowiska i zarazem istotnym przejawem nacjonalizmu kurdyjskiego stało się więc negowanie wszelkich prokurdyjskich (a w opinii liderów PKK i jej zwolenników quasi-prokurdyjskich) posunięć i odrzucanie a priori gestów takich, jak choćby otwarcie pierwszej w Turcji Katedry Języka i Literatury Kurdyjskiej na Uniwersytecie w Mardin. Stosunek nacjonalistów do tej kwestii wyraźnie ilustrują wypowiedzi kurdyjskich studentów innych kierunków, którzy zgodnie twierdzą, że podjęcie studiów na wyżej wspomnianym wydziale byłoby dla nich dyshonorem i zdradą sprawy kurdyjskiej, ponieważ „Katedra w Mardin to ‹‹tak zwana›› katedra języka kurdyjskiego, w której nauczany jest ‹‹tak zwany kurdyjski››, przez ‹‹tak zwanych›› kurdologów, którzy z pełnym zapałem przekonują studentów, że język ten to dialekt tureckiego”20, które to twierdzenie każdy szanujący się językoznawca uznaje za gwałt na doktrynie. W efekcie otwieranie pracowni kurdologicznych na kolejnych uczelniach wyższych uznawane jest przez kurdyjskich nacjonalistów za przejaw dążenia państwa do dalszej politycznej indoktrynacji studentów o pochodzeniu kurdyjskim. Z podobnego rodzaju negacją ze strony kurdyjskich nacjonalistów, żywo zainteresowanych podtrzymywaniem wśród Kurdów wiary w to, że intencją tureckich polityków nie jest z pewnością poprawa ich sytuacji, spotykają się stwierdzenia o rzekomej swobodzie 19 İşte Kürt açılımı yol haritası, ,,Sabah”, http://www.sabah.com.tr/Siyaset/2009/11/13/mecliste_tarihi_oturum, 7.11.2009 r. 20 Źródło własne; rozmowa przeprowadzona przez autorkę z absolwentem kierunku Język i Literatura Turecka na uniwersytecie w Karsie, zdeklarowanym nacjonalistą kurdyjskim.

[118]

refleksje


Programowa niechęć do państwa...

pisania i publikowania w języku kurdyjskim. Według raportu przygotowanego przez działające przy premierze Generalne Biuro ds. Prasy i Informacji, podsumowującym sytuację wydawnictw kurdyjskojęzycznych na koniec 1999 roku, na terenie całej Turcji wydawanych było dziewięć czasopism, ukazało się około trzydziestu pozycji książkowych, wydanych nakładem czterech kurdyjskich wydawnictw. Stacji radiowych nadających w tym języku było dwanaście, prócz tego trzy filmy kinowe i kilka placówek naukowo-badawczych, zajmujących się kwestią kurdyjską21. Jako że przytoczone dane pochodzą sprzed ponad dekady ich aktualność może budzić wątpliwości. Biorąc jednak pod uwagę postęp, który dokonał się na przestrzeni tego czasu w kwestii praw Kurdów, obecnie liczby te uznać należy za kilkakrotnie wyższe. Fakt ten nie przeszkadza zwolennikom PKK w szerzeniu propagandy, jakoby wszelkie wydawnictwa kurdyjskie były wciąż w Turcji zakazane. Jest to nieprawda, chętnie jednak powtarzana wśród samych Kurdów, jak i zachodnich studentów i dziennikarzy, na których poparciu i współczuciu bardzo kurdyjskim nacjonalistom zależy. W rzeczywistości jednak w każdym niemal kiosku, w każdej części kraju wydawnictwa takie można dostać, żadne z nich nie mogą mieć jednak charakteru separatystycznego, zakazane są więc treści polityczne, w tym stosowanie określenia „Kurdystan”. Jest więc to kolejna sfera, w której wszelkie podejmowane działania spotykają się z negacją ze strony najbardziej radykalnych orędowników sprawy kurdyjskiej twierdzących, że każdy przejaw pozornie dobrej woli ze strony państwa ma na celu uśpienie kurdyjskiej czujności po to, by pod pretekstem zmian „przeciągnąć” Kurdów na swoją stronę. Różne interpretacje wzajemnych intencji stanowią kolejne ważne źródło nasilającego się kurdyjskiego nacjonalizmu, którego spirala nakręca się tym bardziej, im dłużej trwają dyskusje na temat wzajemnych relacji, wyrządzonych sobie krzywd i niesprawiedliwości, a przede wszystkim trudnej przeszłości. Różne interpretacje przeszłości jako jedna z przeszkód na drodze do kompromisu Kurdyjsko-turecki dyskurs na temat przeszłości sięga po czasy najdawniejsze. Najczęściej przybiera formę bezowocnej licytacji na argumenty mające dowieść tego, która ze stron przybyła na ziemie obecnej Turcji wcześniej. Ów nierozstrzygnięty, a przede wszystkim upolityczniony do granic możliwości konflikt przybiera formy tym bardziej konkretH. Cemal, Kűrtler..., op.cit., s. 343-344.

21 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[119]


Magdalena Szkudlarek

ne, im bardziej jego uczestnicy w swej dyskusji zbliżają się do czasów współczesnych. Punkt kulminacyjny osiąga zaś, gdy mowa zaczyna być o pierwszych latach istnienia Republiki, a następnie, gdy pojawia się kwestia najtragiczniejszych dla Kurdów lat 70., 80. i 90. XX wieku. Jak wspomniano powyżej, było to okres, w którym rozmiary terroryzmu kurdyjskiego były największe, a PKK, która właściwie cały południowy wschód Turcji podporządkowała sobie, z roku na rok rosła w siłę. Reakcją na nakręcającą się bezustannie spiralę terroru były liczone w tysiącach interwencje armii tureckiej, której metody działania budziły i do dziś budzą w całym świecie zdecydowany sprzeciw. Między Turkami a Kurdami są zaś wciąż zarzewiem sporów i wzajemnej nienawiści, która mimo upływających lat nie maleje. Standardowym sposobem działania oddziałów tureckiej armii, mających na celu wytropienie i wyeliminowanie terrorystów, było tak zwane „polowanie na Kurdów” (w literaturze zachodniej określane jako Kurd Hunt). Jego scenariusz zawsze przebiegał podobnie: wioska kurdyjska, której mieszkańcy podejrzewani byli o działalność terrorystyczną bądź jej wspieranie najpierw otaczana był z każdej ze stron przez żołnierzy tureckich, z powietrza zaś przez helikoptery, w wyniku czego wszystkie zamieszkujące ją osoby, łącznie z kobietami i dziećmi, spędzane były na jej główny plac, najczęściej znajdujący się przy meczecie. Następnie prowadzono ich do wcześniej w tym celu przygotowanego polowego obozu. Tam wydawany był rozkaz natychmiastowego złożenia wszelkiej posiadanej broni, a osoby twierdzące, iż takowej nie posiadają, „na wszelki wypadek” poddawane były torturom i publicznemu upokarzaniu. Spektrum form tego upokarzania było niezwykle szerokie, od wiązania mężczyzn i kobiet sznurami, poprzez publiczne gwałty, aż po przywiązywanie owego sznura do genitaliów nagich mężczyzn, którzy następnie w ten sposób mieli być prowadzeni przez swoje żony przez całe miasto. W przypadku szczególnego oporu ze strony męskiej część populacji wioski, losowo wybrane kobiety i dzieci siłą zabierane były do helikoptera, z którego, po tym jak ten wzniósł się na wysokość parędziesięciu metrów, były wyrzucane na ziemię. W ciągu dwóch lat, pomiędzy rokiem 1971 i 1973 w ten sposób spacyfikowanych zostało ponad tysiąc wsi kurdyjskich22. Jako że metody te stosowane były jeszcze we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, niemal każdy żyjący dziś Kurd ma wśród swych najbliższych ofiarę tych praktyk, a pamięć o tych wydarzeniach G. Chaliand, A people without a country. Kurds & Kurdistan, New York 1993,

22 �

s. 78.

[120]

refleksje


Programowa niechęć do państwa...

jest pieczołowicie kultywowana23. To z kolei nie pozwala na choćby wstępne zasklepienie się ran spowodowanych przeszłością. Współcześnie największym problemem są diametralnie różne interpretacje tych wydarzeń. Dla Kurdów pozostają one dowodem bestialstwa strony tureckiej, której celem wcale nie była walka z ewentualnymi terrorystami, a regularna eksterminacja narodu kurdyjskiego. Według Turków sprawa ta wcale nie jest tak jednoznaczna. Często bowiem spotyka się wśród nich pogląd, w którym przyznają, że państwo tureckie popełniło kilka błędów24, a stosowane przez nie metody rozwiązywania „problemu kurdyjskiego” w swym okrucieństwie zakrawały przynajmniej o realia średniowiecznej Europy, ale wszystko to ma swoje uzasadnienie i nie odbyło się bez powodu. Powodem tym było zaś dążenie terrorystów do podziału państwa co do dziś jak mantrę powtarzają najbardziej zagorzali nacjonaliści tureccy. Dodatkowo przekonania swe podpierają stwierdzeniem, że przecież metody stosowane przez PKK, czyli zamachy na ludność cywilną, porwania, wcielanie w jej szeregi siłą bądź szantażem, również nie należały do szczególnie humanitarnych, co było przyczyną wystarczającą do tego, by urządzać „polowania na Kurdów”. Mało kto chce jednak dostrzec fakt, że o ile działania PKK były działaniami organizacji uznawanej za terrorystyczną przez większość świata, o tyle działania tureckiej armii odbywały się w majestacie państwa, i to państwa, które jest sygnatariuszem Karty Narodów Zjednoczonych i wszelkich konwencji dotyczących praw człowieka, członkiem OBWE i kandydatem do pełnego członkostwa w UE. Sprawa ta w naturalny sposób do dziś budzi w kurdyjskiej części społeczeństwa ogromne emocje, jest jednak z pełną premedytacją wykorzystywana przez kurdyjskich nacjonalistów jako oręż wojny propagandowej, doskonale nadający się do utrwalania wśród Kurdów postaw antypaństwowych. Innymi słowy, PKK i jej najbardziej radykalni zwolennicy zainteresowani są żywo podsycaniem pamięci o tych tragicznych wydarzeniach, w tym bowiem upatrują szansy na odrodzenie się w Kurdach chęci aktywnej, zbrojnej walki z państwem tureckim, a przynajmniej ich zdecydowanego sprzeciwu wobec prób asymilacji. Strategia ta okazuje się nad wyraz skuteczna, efekty przynosi zwłaszcza wśród młodych Kurdów, często z resztą będących studentami państwowych 23 Źródło własne: obserwacje poczynione przez autorkę podczas jej wielokrotnych pobytów we wschodnich rejonach Turcji; przykładem są choćby coroczne obchody poświęcone pamięci ofiar „masakry pod Dersim” w 1938 r., które regularnie zmieniają się w manifesty nienawiści do tureckiej większości społeczeństwa. 24 C. Çandar, Başbakan ve Diyarbakır..., op. cit.

nr 5, wiosna-lato 2012

[121]


Magdalena Szkudlarek

uniwersytetów, którzy jednogłośnie podkreślają25, że nie chcą asymilacji, zbliżenia z turecką większością, nie godzą się na reintegrację do struktur społecznych, nie zamierzają zapominać o tragicznej przeszłości swych dziadków i rodziców, a wręcz przeciwnie, dążyć będą do izolacji od tureckiej części społeczeństwa, tylko to bowiem pozwoli im zachować własną tożsamość. Jednocześnie owa charakterystyczna dla Kurdów niechęć do zapominania o przeszłości charakteryzuje się jednostronnością, o ile bowiem chętnie pielęgnują oni pamięć o tragedii własnego narodu, o tyle przeciwnej postawy oczekują od drugiej strony konfliktu. Wyrazem tej postawy są badania profesora Ergila, w których na pytanie: „Czy Pana/Pani zdaniem powinna zostać ogłoszona generalna amnestia dla członków PKK?” w rejonach, w których kurdyjska DTP cieszyła się dużym poparciem, ponad 60% respondentów odpowiedziało twierdząco26. Wynik ten dowodzi typowego dla wielu Kurdów „zamknięcia się” we własnym cierpieniu, przy jednoczesnym braku zrozumienia dla tragedii, jaka stała się udziałem narodu tureckiego za sprawą terrorystycznej działalności PKK, co jest kolejnym przejawem nasilającego się kurdyjskiego nacjonalizmu. Jego najistotniejszym efektem brak chęci współpracy i odrzucanie wszelkich proponowanych przez stronę turecką planów rozwiązania konfliktu.

Summary The aim of this article is to present a comprehensive analysis of the phenomenon of Kurdish nationalism and identity in Turkey. An emphasis will be placed on aspects such as the lack of acceptance of Kurdish nationalists for state-oriented attitudes among some Kurds, the lack of acceptance for the Turkish government’s pro-Kurdish decisions and abusing of tragic Turks and Kurds’ past by both sides of the conflict in order to win the propaganda war. The groundless conviction that “Kurdish nationalism” and “ PKK terrorism” is the same thing leads to misunderstanding that terror is the only indication of show-

25 Źródło własne: rozmowy przeprowadzone przez autorkę ze studentami kierunku Język i Literatura turecka na uniwersytecie w Karsie, w okresie od września 2009 r. do lutego 2010 r. 26 D. Ergil, Kürtleri anlamak. Güvenlik politikalarından kimlik siyasetine, İstanbul 2010, s. 321.

[122]

refleksje


Programowa niechęć do państwa...

ing Kurdish identity. The true complexity of this phenomenon will be presented in this article. Nota o autorce Magdalena Szkudlarek [magdalena.szkudlarek1984@wp.pl] – absolwentka nauk politycznych i filologii tureckiej na UAM, tłumacz języka tureckiego, stypendystka programu Erasmus na uniwersytecie w Karsie w Turcji, laureatka konkursu Ministra Spraw Zagranicznych na Najlepszą Pracę Magisterską 2008 roku; w swej pracy badawczej zajmuje się przede wszystkim kwestią praw mniejszości w Turcji oraz relacjami tego państwa w Unią Europejską.

nr 5, wiosna-lato 2012

[123]



Struktura i d

Patrycja Szcześniak Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się

P

Wprowadzenie

raca, jako podstawowa i świadoma działalność człowieka,

w XXI w. staje się w coraz większym stopniu uprawnieniem deficytowym. Jej brak negatywnie wpływa na cały system społeczno-gospodarczy wszystkich państw świata niezależnie od ich położenia geograficznego. Skutki nierównego podziału pracy, które powodują kryzys zatrudnienia i masowe bezrobocie będące trwałym zjawiskiem strukturalnym, widoczne są szczególnie w krajach tzw. Trzeciego Świata. Celem niniejszego artykułu jest próba uzyskania odpowiedzi na pytanie: Dlaczego państwom tym tak trudno jest wprowadzać skuteczną politykę rynku pracy, która doprowadziłaby „do zmiany struktury produkcji i zatrudnienia, a także popytu na pracę i charakteru pracy”1 ? Wykonywanie pracy stanowi podstawę przekształcania istniejących systemów społeczno-gospodarczych, poprzez przyczynianie się do „ciągłego rozwoju nauki i techniki, a zwłaszcza do nieustannego podnoszenia poziomu kulturalnego i moralnego społeczeństwa, w którym żyje (…) człowiek”2. Natomiast dokonujące się przemiany w zakresie technologii, ekonomii i polityki wywierają na świat pracy i produkcji wpływ, który porównać można do rewolucji przemysłowej w XIX w. Postęp technologiczny, prowadzenie przez państwa polityki neoliberalnej, jak i niektóre procesy globalizacyjne, w znacznym stopniu powodują rewizje struktur ekonomicznych i podziału pracy, co nieuchronnie prowadzi do bezrobocia. Z kolei „niemożność podjęcia pracy jest źródłem frustracji, degraduje człowieka, obniża jego samoocenę, zuboża ludzi psychicznie i materialnie. Jest wyrazem niedorozwoju moralnego i gospodarczego społeczeństw”3. 1 M. Szylko-Skoczny, Problemy społeczne w sferze pracy, [w:] Polityka społeczna, red. G. Firlit-Fesnak, M. Szylko-Skoczny , Warszawa 2011, s. 218. 2 Por. Jan Paweł II, Encyklika o pracy ludzkiej „Laborem exercens” z okazji 90. rocznicy „Rerum novarum”, Watykan 1981. 3 T. Borutka, Społeczne Nauczanie Kościoła. Teoria i zastosowanie, Kraków 2008,

nr 5, wiosna-lato 2012

[125]


Patrycja Szcześniak

Aby wyjaśnić powyższe zjawiska w kontekście sytuacji państw tzw. Trzeciego Świata, należy w pierwszej kolejności dokonać rewizji podstawowych pojęć. Bezrobocie Sformułowanie uniwersalnej i precyzyjnej definicji bezrobocia, która oparta będzie na jednoznacznych i obiektywnych kryteriach jest zadaniem skomplikowanym, gdyż zjawisko to posiada złożony i wieloaspektowy charakter. Sprawia to, że inne kryteria wyznaczające treść definicji bezrobocia interesują politologa, ekonomistę czy socjologa, a jeszcze inne demografa czy prawnika. Krystyna Mlonek stwierdza, że „w skali makroekonomicznej i makrospołecznej najczęściej stosowanym wyznacznikiem pojęcia ‹‹bezrobocia›› jest tzw. przedmiotowe i podmiotowe podejście do problemu”4. W rozumieniu przedmiotowym bezrobocie jest kategorią analityczną rynku pracy, co oznacza niepełne wykorzystywanie jednego z czynników wytwórczych (niezrealizowaną podaż siły roboczej), innymi słowy stan nierównowagi między podażową a popytową stroną zatrudnienia, czyli brak równowagi między zasobami pracy a miejscami pracy. Definicja ta ujmuje pracę „jako parametr rynku pracy i skupia uwagę na zmiennych wyrażonych liczbowo, wzajemnych proporcjach popytu i podaży ‹‹siły roboczej››”5. W rozumieniu podmiotowym bezrobocie rozpatrywane jest z perspektywy osób dotkniętych brakiem pracy. To ujęcie problemu odsłania takie aspekty zjawiska, jak „społeczne i demograficzne cechy zbiorowości bezrobocia, konsekwencje bezrobocia dla osobowości osób nim dotkniętych, dla rodziny, społeczności lokalnych (regionów), w których bezrobocie jest bardzo duże”6. Kraje Trzeciego Świata czy kraje rozwijające się ? Używany od początku niniejszego artykułu termin kraje tzw. Trzeciego Świata, powszechnie swego czasu stosowany, dziś nie jest już tak często spotykany. Wiadomą rzeczą jest, iż pojęcie to wywodzi się z czasów zimnej wojny, a więc z okresu od 1946 r. do 1991 r., kiedy świat podzielony był na kraje bloku kapitalistycznego i socjalistycznego. Te pierwsze s. 253. 4 K. Mlonek, Tradycje badań bezrobocia w Polsce – zagadnienie metodologiczne, [w:] Socjologia bezrobocia, red. T. Borkowski, A. Marcinkowski, Katowice 1999, s. 62. 5 T. Borkowski, A. Marcinkowski, Bezrobocie w perspektywie socjologicznej, [w:] Socjologia bezrobocia, red. T. Borkowski, A. Marcinkowski, Katowice 1999, s. 17. 6 Ibidem, s. 18.

[126]

refleksje


Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się

określane były mianem Pierwszego Świata, kraje socjalistyczne natomiast (dziś nazywane raczej krajami bloku sowieckiego lub podobnie) – mianem Drugiego Świata. Jak można zauważyć określenia te mają charakter wartościujący, a we współczesnych stosunkach międzynarodowych raczej unika się tego typu sformułowań, zwłaszcza gdy mają charakter negatywny. Trzeci Świat to niewątpliwie określenie gorszej części świata. Obecnie zdecydowanie chętniej używa się pojęć, które wywołują pozytywne skojarzenia, co może być związane z poprawnością polityczną. Takim pojęciem jest stwierdzenie kraje rozwijające się, które posiada zabarwienie pozytywne. Dlatego też określenie krajów Trzeciego Świata jest rzadkością i coraz częściej mówi się o krajach rozwijających się7. Przyznać jednak należy, iż termin Trzeci Świat jest jednym z najważniejszych pojęć, które pojawiły się w XX w. Jego globalna wręcz popularność z jednej strony stała się nieodłącznym elementem poważnej dyskusji o kształcie świata, z drugiej zaś kształtowała ludzkie wyobrażenia o świecie. Termin ten oddziaływał nie tylko na myślenie o rzeczywistości, lecz także na jej kształtowanie. I właśnie z uwagi na to i na potrzeby niniejszego artykułu, pojęcie Trzeciego Świata, jak i krajów rozwijających się stosowane będą zamiennie. Bezrobocie w krajach rozwijających się – jego struktura i determinanty Zjawisko bezrobocia jest kwestią niezwykle istotną i bardzo aktualną, zarówno w krajach rozwiniętych, jak i w krajach rozwijających się. Można byłoby pokusić się o porównanie tego zjawiska, ale bezrobocie w krajach rozwiniętych nie jest jakościowo identyczne, ani istotowo tożsame z bezrobociem w krajach Trzeciego Świata. Andrzej Szafulski postuluje, że „ze względu na odmienność warunków ekonomicznych nie można struktur przejętych z Zachodu, przystosowywać i przenosić na grunt krajów nierozwiniętych. Zjawisko bezrobocia posiada bowiem odmienną istotę na dwóch różnych obszarach ekonomiczno-społecznych. Jest zatem porównywalne raczej w kategoriach jakościowych, a nie ilościowych. Ważne jest przy tym, że w krajach zachodnich bezrobotny otrzymuje zasiłek i nie staje w obliczu śmierci głodowej czy biologicznego wyniszczenia, jak ma to miejsce w krajach nierozwiniętych”8. 7 J. Grzenia, Kraje Trzeciego Świata, http://poradnia.pwn.pl/lista.php?szukaj=trz eci+%B6wiat&kat=18, 24.03.2011 r. 8 A. Szafulski, Nierówności w świecie w świetle podstawowych zasad społecznych, Wrocław 1999, s. 56.

nr 5, wiosna-lato 2012

[127]


Patrycja Szcześniak Tabela 1. Najwyższe wskaźniki bezrobocia w latach 1998-2002 Proc. siły roboczej Państwo Lp. 33,8 1. NAMIBIA 2. MACEDONIA 31,9 3. ZACHODNI BRZEG I GAZA 31,3 4. RPA 29,5 5. ALGIERIA 27,3 6. POLSKA 19,9 7. SŁOWACJA 18,5 8. ARGENTYNA 17,8 9. BUŁGARIA 17,6 10. URUGWAJ 17,2 11. ALBANIA 15,8 12. BOTSWANA 15,8 13. WENEZUELA 15,8 14. KOLUMBIA 15,7 15. JAMAJKA 15,7 16. DOMINIKANA 15,6 17. CHORWACJA 14,8 18. BURUNDI 14,0 19. ANTYLE HOLENDERSKIE 14,0 20. SURINAM 14,0 21. LITWA 13,8 22. SERBIA I CZARNOGÓRA 13,8 23. JORDANIA 13,2 24. PANAMA 13,2 25. GRUZJA 12,3 26. IRAN 12,3 27. PORTORYKO 12,3 28. NIKARAGUA 12,2 29. ŁOTWA 12,0 30. SYRIA 11,7 31. MAROKO 11,6 32. JEMEN 11,5 33. HISZPANIA 11,4 34. TRYNIDAD I TOBAGO 10,8 35. TURCJA 10,6 36. BARBADOS 10,3 37. ESTONIA 10,3 38. IZRAEL 10,3 39. UKRAINA 10,2 40. FILIPINY 9,8 Źródło: The Economist, Pocket. Świat w liczbach 2005, Warszawa 2005, s. 57.

[128]

refleksje


Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się

Brak sprawnej służby statystycznej w większości krajów rozwijających się uniemożliwia udokumentowanie faktycznego stanu bezrobocia. Międzynarodowa Organizacja Pracy podała, że pomimo, iż poziom bezrobocia na świecie rośnie od czasu wybuchu kryzysu w 2007 r., to bezrobotnych w krajach rozwijających się ubyło (najwięcej spadło w Brazylii, Kazachstanie, Sri Lance, Tajlandii i Urugwaju). Najwyższa średnia stopa bezrobocia w 2010 r. jest w Afryce i wynosi 23,6% (w roku 1975 średnia stopa bezrobocia w Afryce wynosiła 45%, a zatem zmniejszyła się o 21,4%). W tabeli 1 przedstawione zostały dane dotyczące najwyższych wskaźników bezrobocia na świecie. Ubóstwo jest jednym z podstawowych problemów krajów rozwijających się, a wydobycie się z niego stanowi główny cel gospodarczy i polityczny. „W porównaniu z gospodarkami uprzemysłowionymi większość państw rozwijających się jest uboga w czynniki produkcji niezbędne do nowoczesnej produkcji: kapitał i wykwalifikowaną siłę roboczą”9. Wszystko to wraz z niestabilnością gospodarczą, zagrożeniem prawa własności i niewłaściwą polityką gospodarczą jest główną przyczyną i tak ciągle wysokiego poziomu bezrobocia. To wręcz błędne koło, które przerwać może jedynie pomoc krajów rozwiniętych. Paul Krugman oraz Maurice Obstfeld podają podział gospodarek świata na cztery główne kategorie: 1) gospodarki o niskim dochodzie (Indie, Pakistan z większością sąsiadów oraz znaczna część subsaharyjskiej Afryki); 2) gospodarki o dochodzie powyżej średniego (Chiny, większość państw Bliskiego Wschodu, wiele krajów Ameryki Łacińskiej i Środkowej, wiele krajów byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich oraz większość pozostałych krajów afrykańskich); 3) gospodarki o dochodzie poniżej średniego (pozostałe kraje Ameryki Łacińskiej, Arabia Saudyjska, Malezja, Afryka Południowa, Polska, Węgry, Czechy i Słowacja); 4) gospodarki o wysokim dochodzie (bogate uprzemysłowione gospodarki rynkowe oraz część wyjątkowo pomyślnie rozwijających się takich państw jak Izrael, Kuwejt, Korea Południowa i Singapur) 10. Pierwsze trzy kategorie stanowią katalog państw, które są względnie zacofane w rozwoju w stosunku do gospodarek państw rozwiniętych. 9 P. R. Krugman, M. Obstfeld, Ekonomia międzynarodowa. Teoria i praktyka. T. 2, Warszawa 2008, s. 467. 10 � Ibidem.

nr 5, wiosna-lato 2012

[129]


Patrycja Szcześniak

Ryszard Piasecki proponuje trochę inny podział postulując, że kraje rozwijające się są ogromnie zróżnicowane pod względem stopnia rozwoju cywilizacyjnego i wysokości Produktu Krajowego Brutto na 1 mieszkańca. Autor dzieli państwa Trzeciego Świata na dwie grupy: 1) kraje o niskim PKB na 1 mieszkańca (410 USD), do których zalicza się: 1. w Afryce m.in. Angolę, Demokratyczną Republikę Konga, Mozambik, Niger, Liberię, Sudan, Tanzanię, Togo; 2. w Azji m.in. Afganistan, Bangladesz, Mongolię, Pakistan, Wietnam; 3. w Ameryce Łacińskiej np. Haiti; 2) kraje o średnim dochodzie: 1. podgrupa krajów średnich o niższym dochodzie (1 200 USD): a. w Afryce Namibia; b. w Azji m.in. Chiny, Filipiny, Sri Lanka, Tajlandia; c. w Ameryce Łacińskiej m.in. Boliwia, Gwatemala, Kolumbia, Kuba, Paragwaj; 2. podgrupa krajów średnich o wyższym dochodzie (4 900 USD): a. w Afryce m.in. Botswana, Gabon, RPA; b. w Azji m.in. Arabia Saudyjska, Liban; c. w Ameryce Łacińskiej m.in. Argentyna, Brazylia, Wenezuela11. Do krajów rozwijających się zalicza się także kilka krajów o bardzo wysokim PKB na 1 mieszkańca, np. Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, gdyż charakteryzują się one głębokim dualizmem społeczno-ekonomicznym, technologicznym i regionalnym. Już sam fakt istnienia podziałów wśród państw rozwijających się sugeruje, że pod terminem tym kryje się znaczące zróżnicowanie, które wpływa na strukturę i determinanty bezrobocia w tych państwach. Niemożliwe jest, aby w niniejszym opracowaniu rozważać przyczyny i skutki bezrobocia z uwzględnieniem sytuacji geograficznej i historycznej każdego państwa zaliczanego do Trzeciego Świata. Można jednak wyodrębnić pewne wspólne elementy: – niski przeciętny standard cywilizacyjny; – niski poziom PKB na 1 mieszkańca; 11 � R. Piasecki, Kraje rozwijające się, http://biznes.pwn.pl/haslo/3926914/krajerozwijajace-sie.html, 24.03.2011 r.

[130]

refleksje


Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się

– przewaga zatrudnionych w rolnictwie (z reguły prymitywnym); – dualizm (nawet pluralizm) ekonomiczno-społeczny, technologiczny i regionalny; – niski poziom oświaty, nauki i opieki zdrowotnej; – wysoki przyrost naturalny; – chroniczne wysokie bezrobocie o charakterze strukturalnym i sezonowym12. Wszystkie powyższe elementy występują jedynie w krajach najbiedniejszych Trzeciego Świata, czyli w większości państw afrykańskich. Aby zakwalifikować dane państwo do krajów rozwijających się wystarczą 2 lub 3 cechy z powyższych. Elementy te można jednak wartościować. Za najważniejszą cechę niedorozwoju jest uznawany „dualizm ekonomiczno-społeczny, technologiczny i regionalny (zderzenie różnych poziomów cywilizacyjnych: ogromne nierówności dochodowe, kontrasty społeczne, zderzenie sektora nowoczesnego z tradycyjnym)”13. Analizując cechy zacofania państw rozwijających się można analogicznie wyodrębnić determinanty bezrobocia w tych państwach, które są ogólnymi i pogrupowanymi problemami odnoszącymi się do większości krajów Trzeciego Świata. Są to: – kontekst historyczny, archaiczne struktury społeczne i brak stabilności politycznej; – wysoki przyrost naturalny i warunki socjalne; – struktura gospodarki i inwestycje. Kontekst historyczny, archaiczne struktury społeczne i brak stabilności politycznej

Państwa Trzeciego Świata, poza kilkoma wyjątkami, są dawnymi koloniami. Wśród nich państwa położone w Ameryce Łacińskiej uzyskały niepodległość na początku XIX w., a niemal wszystkie pozostałe dopiero po drugiej wojnie światowej, głównie w latach 60. XX w., a więc w czasach zimnej wojny. Między innymi właśnie to wpłynęło na fakt, iż państwa te stały się obiektem zainteresowania zarówno państw zachodnich, które nie chciały tracić swoich wpływów, jak i Związku Radzieckiego, który napędzany chęcią utworzenia socjalistycznego supermocarstwa starał się rozszerzyć swoją strefę wpływów również na państwa Trzeciego Świata. Spowodowało to jeszcze większy podział wśród państw rozwijających się, które i tak były już mocno podzielone. Ibidem. Ibidem.

12 � 13 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[131]


Patrycja Szcześniak

Ponieważ państwa te są stosunkowo młode w rzeczywistości dopiero poszukują swojej tożsamości. Ich czas na niepodległość przypadł w okresie zimnej wojny, co miało znaczny wpływ na ich obecny kształt. Część z nich upatruje swoją przyszłość w demokracji i kapitalizmie, część znacjonalizowała prywatną własność, ziemie czy przemysł, a jeszcze inne państwa próbują odnaleźć się gdzieś po środku. Sam przebieg procesu kolonizacji Afryki, Ameryki Południowej oraz Azji również nie pozostał bez echa, szczególnie w przypadku Afryki. Pamiętać należy, że „celem istnienia kolonii w trzecim świecie było zapewnienie bogactwa potęgom kolonialnym – nie na odwrót”14. Oznacza to, że przez bardzo długi czas tereny te były w nadmierny sposób eksploatowane. Równie istotne jest to, że kolonizatorzy tworzyli swoje imperia kreśląc na mapie politycznej kontynentu ich kształty za pomocą linijki i ołówka, nie zważając na ludność pierwotnie tam zamieszkującą. Spowodowało to, że w obecnych państwach żyją od wieków wrogie sobie plemiona, a te które współżyły w zgodzie i współpracy zostały rozdzielone. Za późno już, by dokonywać zmian na mapie politycznej świata, ale ludność pierwotna domaga się swoich praw i niepodległości, co powodować będzie coraz więcej konfliktów etnicznych i brak stabilności politycznej. Uniemożliwia to skupienie się władz państwowych na rozwoju gospodarczym, które zamiast rozbudowywać infrastrukturę, rozwijać współpracę międzynarodową i ściągać zagranicznych inwestorów muszą inwestować nie tyle w walkę z nierównościami etnicznymi, bo na to ich po prostu nie stać, ale w łagodzenie skutków tych konfliktów. Kolonializm niósł ze sobą również problem niewolnictwa i apartheidu, a wyraźnie należałoby podkreślić fakt, że „każdy system podziału społecznego, szczególnie tak silny ja niewolnictwo i apartheid, odciska w społeczeństwie ślady, które trudno wymazać. Beneficjentom podziału, niezależnie od ich przywiązania do ideałów egalitaryzmu, nie jest łatwo wyrzec się korzyści. Ofiary odczuwają krzywdę i przekazują kolejnym pokoleniom obciążenia związane z ich niekorzystną sytuacją”15. Zarówno konflikty etniczne, jak i próba uzyskania wpływu przez dwa bloki o największym potencjale ekonomicznym i militarnym spowodowało, że przez dłuższy czas w większości krajów rozwijających 14 � L. C. Thurow, Przyszłość kapitalizmu. Jak dzisiejsze siły ekonomiczne kształtują świat jutra, Wrocław 1999, s. 161. 15 � M. Hill, Polityka społeczna we współczesnym świecie. Analiza porównawcza, Warszawa 2012 , s. 264.

[132]

refleksje


Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się

się rządziły reżimy wojskowe, a skutkami dłuższego panowania takich rządów są najczęściej „spory pomiędzy różnymi rodzajami ugrupowań wojskowych, mała kompetencja w sprawach gospodarczych i dalszy podział społeczeństwa powodowany wyłączeniem wolnej prasy i prawa do krytycznych wystąpień. (…) W Trzecim Świecie istnieją nadal dyktatury wojskowych, ale zawsze znajdują one uznanie wśród ludności cywilnej”16. Ich działania jednak nigdy nie spowodują przyspieszenia wzrostu gospodarczego, mogą jedynie skutkować pogłębiającą się zapaścią gospodarczą. Taka sytuacja zdecydowanie nie wpływa pozytywnie na tworzenie nowych miejsc pracy, które stanowią jedyną alternatywę dla bezrobocia. Wysoki przyrost naturalny i warunki socjalne W państwach Afryki odnotowuje się utrzymującą się od kilkudziesięciu lat wysoką liczbę urodzeń, która przybrała rozmiary „eksplozji demograficznej”. Wpłynęło na ten fakt wiele czynników m.in. proces dekolonizacji (nastąpił koniec niewolnictwa i mimo wszystko poprawiły się warunki życiowe), znaczna przewaga ludzi młodych w strukturze wieku oraz tradycja rodzin wielodzietnych. Przyrost naturalny w państwach na świecie przedstawia rysunek 1. Rysunek 1. Przyrost naturalny na świecie w 2009 r.

Źródło: Przyrost naturalny, migracje, przyrost rzeczywisty na świecie, http://www. wiking.edu.pl/article.php?id=267, 25.03.2011 r.

16 �

A. Szafulski, Nierówności w świecie…, op. cit., s. 49.

nr 5, wiosna-lato 2012

[133]


Patrycja Szcześniak Tabela 2. Populacje o najszybszym przyroście. 1980-1985

2020-2025

PAŃSTWO

ŚREDNI ROCZNY WZROST, %

Lp.

PAŃSTWO

ŚREDNI ROCZNY WZROST, %

1.

KATAR

9,06

1.

NIGER

3,37

2.

ZJEDN. EMIRATY ARAB.

8,49

2.

JEMEN

3,35

3.

GWINEA PŁD.

7,15

3.

UGANDA

3,26

4.

ARABIA SAUD.

5,92

4.

SOMALIA

3,14

5.

ANDORA

5,36

5.

MALI

2,97

6.

OMAN

5,04

6.

BURKINA FASO

2,73

7.

KUWEJT

4,48

7.

GWINEA BISSAU

2,73

8.

LIBIA

4,37

8.

ANGOLA

2,65

9.

WYBRZ. KOŚCI SŁONIOWEJ

4,32

9.

ZACH. BRZEG I GAZA

2,59

10.

KAJMANY

4,18

10.

CZAD

2,54

11.

IRAN

4,16

11.

LIBERIA

2,50

12.

KAMBODŻA

4,10

12.

KONGO

2,49

13.

JORDANIA

3,92

13.

DEM. REP. KONGA

2,46

14.

MAKAU

3,89

14.

AFGANISTAN

2,30

15.

ZIMBABWE

3,88

15.

MADAGASKAR

2,22

16.

ZACH. BRZEG I GAZA

3,78

16.

BURUNDI

2,15

17.

KENIA

3,77

17.

MAURETANIA

2,12

18.

JEMEN

3,77

18.

ETIOPIA

2,03

19.

SYRIA

3,68

19.

KAJMANY

1,96

20.

GHANA

3,59

20.

ERYTREA

1,96

Lp.

Źródło: Opracowanie własne na podstawie: The Economist, Pocket. Świat…, op. cit., s. 17.

[134]

refleksje


Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się

Prognozy pokazują, że kraje rozwijające się jeszcze przez długi czas przodować będą na listach populacji o najszybszym przyroście. Biorąc pod uwagę trudności w tworzeniu nowych miejsc pracy, jak i archaiczną strukturę społeczeństwa, wnioskować można, że jeśli wzrost gospodarczy nie będzie odpowiednio szybki i na właściwym poziomie to bezrobocie będzie rosnąć w zastraszającym tempie. Sytuację przyrostu naturalnego w dwóch przedziałach czasowych obrazuje tabela 2. Zbyt wysoki i za szybki przyrost naturalny powodujący brak odpowiedniej ilości miejsc pracy negatywnie wpływa na warunki socjalne. Niestety stan socjalny państw rozwijających się nie poprawia się. W krajach tych od bardzo długiego czasu odnotowuje się brak odpowiedniej ilości środków żywnościowych i wody pitnej, co powoduje poważne problemy zdrowotne, a przy bardzo niskim poziomie jakości służby zdrowia w krajach Trzeciego Świata, pośrednio wpływa to na wzrost bezrobocia. W związku z tym państwa rozwijające się stanowią obszar szczególnej troski ze strony Organizacji Narodów Zjednoczonych, „której celem jest wyrównywanie różnic i tworzenie szans na lepsze życie grupom ekonomicznie najsłabszym”, co dotyczy również zwalczania skutków bezrobocia17. Warto również zaznaczyć, że głód występujący w tych państwach nie jest sytuacją losową. Jest on stwarzany i podtrzymywany, gdyż świat posiada wystarczającą ilość żywności, by zaspokoić potrzeby każdego człowieka. Głód nie jest następstwem braku żywności, ale następstwem nierównego podziału pomiędzy państwami. A. Szafulski przytacza dane Organizacji Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), które ukazują, że „w połowie lat siedemdziesiątych w Trzecim Świecie było 435 milionów ludzi niedożywionych. Z tego 304 miliony w Azji, 72 miliony w Afryce, 41 milionów w Ameryce Łacińskiej i 19 milionów na Bliskim Wschodzie. Dane z lat osiemdziesiątych natomiast szacują liczbę ludzi niedożywionych na blisko 500 milionów. Bardziej pesymistyczne dane mówią i o 1 miliardzie” (w październiku 2008 r. FAO podało informację, że liczba ludności niedożywionej wynosi 923 miliony)18. Kolejną istotną kwestią społeczną mającą wpływ na poziom bezrobocia jest system oświaty. Niski poziom kształcenia w krajach rozwijających się powoduje wzrost analfabetyzmu. Nieskuteczny, wręcz niewydolny system oświaty spowodowany jest problemami finansowymi 17 �

J. Auleytner, Polityka społeczna w Polsce i na świecie, Warszawa 2011, s. 145. A. Szafulski, Nierówności w świecie…, op. cit., s. 29.

18 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[135]


Patrycja Szcześniak

państw Trzeciego Świata, które odcinają dotacje i pomoc dla szkół i nauczycieli, a środki te przeznaczają przede wszystkim na zbrojenia i wojsko. Wyraźnie należy podkreślić, że analfabeta nie jest w stanie w pełni świadomości korzystać z praw obywatelskich, a przez to uczestniczyć w życiu społecznym i gospodarczym państwa. Szacuje się, że większość wśród analfabetów stanowią kobiety, co spowodowane jest występowaniem w większości państw rozwijających się tradycyjnego modelu rodziny, w którym od kobiety od najmłodszych lat oczekuje się prowadzenia gospodarstwa domowego, co uniemożliwia im regularne uczęszczanie do szkoły. W niektórych państwach uważa sie, że nauka jest kobietom zbędna albo też, że jest sprzeczna z tradycyjnym wizerunkiem roli kobiety. Czynniki kulturowe i społeczne mają tutaj ogromne znaczenie, ale to ubóstwo stanowi ostateczną barierę na drodze do edukacji. „Według statystyk UNESCO ponad 135 milionów dzieci nie chodzi w ogóle do szkół, wśród nich zaś ponad 60% stanowią dziewczęta. W wielu krajach Trzeciego Świata ludność żyje głównie na wsi, gdzie brak jest dostępu do szkół. W miastach wcale nie jest lepiej, gdyż migracja ludności ze wsi prowadzi do przepełniania placówek edukacyjnych i tym samym do obniżania jakości kształcenia”19. Brak wykształcenia uniemożliwia młodym ludziom podjęcie zatrudnienia i podniesienie jakości życia. Również z tego powodu nie tworzą się nowe miejsca pracy, których odpowiednia ilość współdziałałaby z nadmiernym przyrostem naturalnym. Jednak brak odpowiednio wykształconych pracowników skutkuje brakiem opłacalności rozwijania inwestycji zagranicznych w państwach rozwijających się. Tego typu zależności przedstawić można jako stale powtarzający i warunkujący się cykl. Struktura gospodarki i inwestycje Jak już zauważono wcześniej kraje rozwijające się są grupą bardzo zróżnicowaną, również w kwestii ich podejścia do polityki handlowej, makroekonomicznej i innego typu interwencji państwa w gospodarkę. Państwa te były do siebie znacznie bardziej podobne na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, jednak potem zaczęły następować zmiany. „Kraje wschodnioazjatyckie zaniechały uprzemysłowienia antyimportowego, natomiast przyjęły strategię rozwoju nastawionego 19 � Analfabetyzm na świecie, http://www.wos.org.pl/swiat/analfabetyzm-na-swiecie.html, 25.03.2011 r.

[136]

refleksje


Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się

na eksport. Strategia ta okazała się bardzo skuteczna. Później kraje Ameryki Łacińskiej ograniczyły również bariery handlowe, starając się jednocześnie ograniczyć rolę rządu w gospodarce, by zmniejszyć chronicznie wysoką inflację oraz, w wielu przypadkach, aby stworzyć możliwości dokonywania prywatnych transakcji na rachunkach kapitałowych. Te próby reform przyniosły mieszane rezultaty”20. Kraje rozwijające się, zachęcone sukcesami gospodarek krajów rozwiniętych próbowały przeprowadzać reformy, które mogłyby zbliżyć gospodarki tych krajów do gospodarek krajów uprzemysłowionych. Jednak proces restrukturyzacji całej gospodarki, która musi iść w parze z przeobrażeniami społeczno-kulturowymi to proces długotrwały i nie został jeszcze zakończony. Dlatego o większości krajów Trzeciego Świata, pomimo podjętych działań reformatorskich nie można mówić, że „awansowały”. Pod względem gospodarczym kraje rozwijające się charakteryzują następujące cechy: – biorąc pod uwagę opisany wcześniej kontekst historyczny państw rozwijających się nie trudno się domyślić, że gospodarki tych krajów charakteryzuje rozległa i bezpośrednia kontrola gospodarki przez państwo (ograniczenia handlu międzynarodowego, państwowa własność lub kontrola dużych firm przemysłowych, państwowa kontrola wewnętrznych transakcji finansowych, wysoki poziom konsumpcji rządowe, etc.); – słabe instytucje kredytowe występujące tam gdzie krajowe rynki finansowe zostały zliberalizowane; prowadzi to do sytuacje, że rządowe zabezpieczenia finansowe w postaci na przykład nadzoru bankowego są nieskuteczne z uwagi na brak kompetencji, doświadczenia, jak i istnienie korupcji; to z kolei prowadzi do przeznaczania przez banki pożyczonych funduszy od dysponentów na bardzo ryzykowne projekty; rynki finansowe krajów rozwijających się są szczególnie podatne na kryzysy, gdyż nie potrafią kierować oszczędności do najbardziej efektywnych zastosowań inwestycyjnych; – gospodarki krajów rozwijających się w znacznej mierze nadal opierają się na rolnictwie i zasobach naturalnych, co stanowi bardzo istotną część eksportu tych krajów; konsekwencją takiego postępowania jest uzależnienie stanu całej gospodarki od danego zasobu naturalnego czy też nieprzetworzonego artykułu rolniczego, np. ropa, kawa, etc.; P. R. Krugman, M. Obstfeld, Ekonomia międzynarodowa…, op. cit., s. 471.

20 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[137]


Patrycja Szcześniak Tabela 3. Najszybszy wzrost gospodarczy na świecie 1982-1992 Lp.

Państwo

1992-2002 Śr. roczny % wzrostu w rzeczywistym PKB

Lp.

Państwo

Śr. roczny % wzrostu w rzeczywistym PKB

1.

CHINY

10,2

1.

BOŚNIA I HERC.

20,5

2.

BOTSWANA

9,8

2.

LIBIERIA

9,4

3.

KOREA PŁD.

8,7

3.

CHINY

9,3

4.

EKWADOR

8,5

4.

MOZAMBIK

8,4

5.

TAJWAN

8,5

5.

BIRMA

8,1

6.

TAJLANDIA

8,4

6.

IRLANDIA

7,7

7.

MAKAU

8,1

7.

WIETNAM

7,5

8.

OMAN

7,7

8.

BHUTAN

7,0

9.

INDONEZJA

7,1

9.

UGANDA

6,7

10.

SUNGAPUR

7,0

10.

ALBANIA

6,3

11.

BHUTAN

6,7

11.

LAOS

6,3

12.

SUAZI

6,6

12.

SINGPUR

6,2

13.

MALEZJA

6,5

13.

ERYTREA

6,1

14.

CHILE

6,4

14.

ETIOPIA

6,0

15.

CYPR

6,4

15.

SUDAN

6,0

16.

HONGKONG

6,4

16.

INDIE

5,9

17.

CZAD

6,2

17.

DOMINIKANA

5,7

18.

PAKISTAN

6,1

18.

MALEZJA

5,7

19.

MAURITIUS

5,9

19.

KOREA PŁD.

5,6

20.

NOWA KALEDONIA

5,9

20.

BOTSWANA

5,3

21.

LUKSEMBURG

5,5

21.

MAURITIUS

5,2

22.

INDIE

5,4

22.

ARMENIA

5,0

Źródło: Opracowanie własne na podstawie: The Economist, Pocket. Świat…, op. cit., s. 32-33.

– niestety większość kra­jów Trzeciego Świata to państwa, których organy nie zawsze działają zgodnie z zasadą praworządności, co oznacza, że praktyki korupcyjne (m.in. łapówkarstwo czy wymuszenia) sta-

[138]

refleksje


Struktura i determinanty bezrobocia w krajach rozwijających się

ły się podstawą funkcjonowania; powoduje to, że rozwój działalności gospodarczej odbywa się głównie w szarej strefie21. Powyższe cechy gospodarek państw rozwijających się nie stanowią konkurencyjnej oferty dla zagranicznych inwestycji ugruntowanych i stosunkowo stabilnych gospodarek kapitalistycznych krajów rozwiniętych. Zastanawiające jest jednak to, że to właśnie powyżej opisane cechy wpływają na fakt, że kraje rozwijające się odnotowują szybki wzrost gospodarczy (tabela 3), co z kolei wpływa na obniżanie się wskaźnika bezrobocia. Podsumowanie Z problemem państw rozwijających się związane są liczne kontrowersje. Z jednej strony przyznać należy, że państwa rozwinięte nie są do nich pozytywnie nastawione, ponieważ muszą liczyć się z koniecznością udzielania pomocy różnego typu, w tym finansowej oraz możliwością niewypłacalności państw rozwijających się. W związku z tym coraz głośniej wzywa się do zaprowadzenia nowego międzynarodowego porządku gospodarczego22. Z drugiej jednak strony uważa się, że państwa Trzeciego Świata są słabiej rozwinięte z przyczyn historycznych i pewnych swych cech, a zatem niezbędna jest wewnętrzna zmiana z ich strony. Vernon Van Dyke uważa, że „państwa biedne są biedne z wielu przyczyn związanych (…) prowadzoną polityką, a rozwiązanie problemów (jeśli takowe istnieje), zależy od nich samych”23. W kontekście zjawiska bezrobocia oznacza to, że przeciwdziałanie temu zjawisku jest problemem złożonym wymagającym reform na wielu płaszczyznach. Jednak proces ten już się rozpoczął, co obrazują statystyki (wzrost gospodarczy, obniżanie się wskaźnika bezrobocia). Oznacza to, że kraje rozwijające się, jak sama nazwa wskazuje, rzeczywiście się rozwijają. Daje to ogromne szanse na polepszenie jakości życia w tych państwach. Reasumując, istotnych przyczyn trudności we wprowadzaniu skutecznej polityki rynku pracy upatrywać należy przede wszystkim w czynnikach ekonomicznych (m.in. zadłużenia państw rozwijających się i brak środków finansowych na przeprowadzanie niezbędnych reform), czynnikach politycznych (m.in. rządy reżimów wojskowych), czynnikach demograficznych (m.in. wysoki wskaźnik przyrostu demoIbidem, s. 471-472. V. Dyke, Wprowadzenie do polityki, Poznań 2000, s. 277. 23 � Ibidem, s. 277. 21 �

22 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[139]


Patrycja Szcześniak

graficznego) oraz czynnikach kulturowych. Nie można jednak znaleźć jednego rozwiązania, które niwelowałoby skutki występowania tych czynników dla wszystkich państw rozwijających się. Każde z nich musi znaleźć własną drogę rozwoju.

Summary Unemployment is a problem in present international reality that is common all over the world. However, developing countries are particularly exposed to the consequences of unemployment. The author explains why in developing areas, where drama of unemployment is measured not by an amount of the unemployed, but by the amount of people close to starvation, it is so difficult to combat. The article presents an attempt to analyze the situation of developing countries in the context of unemployment. What is more, a particular attention will be paid to the fact that some financial support and social and cultural changes are needed. Nota o autorce Patrycja Szcześniak [patrycja.szczesniak@gmail.com] – studentka II roku studiów II stopnia na kierunku stosunki międzynarodowe o specjalności współpraca europejska oraz II roku studiów II stopnia na kierunku politologia o specjalności administracja europejska na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu. Jej zainteresowania koncentrują się wokół tematyki bezpieczeństwa międzynarodowego szczególnie bezpieczeństwa socjalnego oraz polityki społecznej głównie systemów pomocy społecznej krajów Unii Europejskiej. Pracownik socjalny w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Pile.

[140]

refleksje


Gwinea - pań Marta Zobeniak Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Gwinea – państwo po juncie

P

Geneza

Gwinei budził duże zainteresowanie wojskowych. Od czasu Lansany Conté do przejęcia władzy przez Moussę D. Camarę, regularnie dochodziło do interwencji armii. Sytuacja w tym państwie wymaga jednak rzetelnej analizy, także z punktu widzenia subregionu, zwłaszcza państw sąsiadujących – Liberii i Sierra Leone. Stała ingerencja armii w sferę administracji miała wpływ na ekonomiczne, społeczne i polityczne aspekty funkcjonowania innych państw, zwłaszcza Sierra Leone1. Opinie wskazujące na niezdyscyplinowanie i opór armii wobec cywilnej kontroli wydają się być uzasadnione i trafnie określają konsekwencje niespokojnej przeszłości. Dwaj pierwsi prezydenci Gwinei manipulowali siłami zbrojnymi dla osiągnięcia własnych celów politycznych, co spowodowało częste przejawy niesubordynacji oraz było przyczyną ukształtowania się systemu patronażu. Ostatnie lata prezydentury L. Conté2 charakteryzowały się buntami (motywowanymi warunkami bytowymi) oraz nieregularnym rekrutowaniem żołnierzy. Prezydent L. Conté zmarł 22 grudnia 2008 roku. 23 grudnia 2008 roku rządy przejęła junta. M. D. Camara, który sięgnął wówczas po władzę, zaczął wykorzystywać armię przeciwko oponentom politycznym, podsycał napięcia między samą juntą i pozostałą częścią armii, a także rozpoczął rekrutowanie milicji etnicznych3. Przed L. Conté niepodległą Gwineą rządził tylko jeden przywódca, Ahmed Sékou Toure, a rządy te charakteryzowała spora, nawet jak na warunki afrykańskie, paranoja spisków, której towarzyszyły przemoc i represje podbudowane nacjonalistyczno-socjalistyczną retoryką, co doprowadziło do izolacji państwa4. olityczny krajobraz

1 J. B. Sesay, Why Military Rule Must be Discouraged in African Politics, Newstime Africa, September 4, 2009, http://www.newstimeafrica.com/archives/2027, 01.06.2012 r. 2 Sprawował urząd w latach 1984-2008. 3 Guinea: Reforming the Army, Africa Report N°164 – 23 September 2010, s. i. 4 M. Bøås, Military rule in post-Conté Guinea: implications for peace and security

nr 5, wiosna-lato 2012

[141]


Marta Zobeniak

W siłach zbrojnych zafunkcjonowały podziały etniczne i pokoleniowe. Wojskowi oskarżani byli o niesubordynację, przypadki naruszania praw człowieka i przestępstwa kryminalne. Sprzeciw budziło dostatnie życie wąskiej grupy wyższych oficerów. System finansowania pozostawał nieprzejrzysty i skażony korupcją. Instytucje nadzoru były słabe lub nie działały w ogóle. Jedynie zasadnicza reforma mogła przyczynić się do ukształtowania bezpiecznego środowiska dla rozwoju demokracji5. Od kiedy generał Sékouba Konaté objął stanowisko pełniącego obowiązki prezydenta (3 grudnia 2009), reforma sił zbrojnych nabrała nowego znaczenia. Poprawiła się dyscyplina, a władze tymczasowe z zadowoleniem przyjęły sporządzony w maju 2010 roku raport misji ds. reform w sektorze bezpieczeństwa wysłanej przez ECOWAS. Armia pozostawała neutralna wobec toczącego się procesu wyborczego. M. D. Camara, którego wpływy malały, przebywał nadal na wygnaniu w Burkina Faso. Trudno było przewidzieć, jaki zakres reform zaakceptują wyżsi oficerowie6. Nowy prezydent musiał stawić czoła presji pchającej go w przeciwnych kierunkach. Konieczne stało się najpierw zbudowanie konsensu w samej armii, co miało umożliwić zaakceptowanie reform przez wojskowych. Problem stanowiło pogodzenie oczekiwań wśród oficerów z rzeczywistymi potrzebami w zakresie obronności7. Nastroje panujące w samej armii również nie były jednoznaczne – chęć zaangażowania się w reformy mieszała się z obawami przed utratą stanowisk czy poniesieniem konsekwencji naruszeń prawa8. Istniało ryzyko, że wojskowi zrezygnują z władzy formalnej, ale będą dążyli do zachowania wpływów i ostatecznie odmówią poddania się cywilnej kontroli. Taka sytuacja miała miejsce w Gwinei Bissau, gdzie reformy prowadzone pod patronatem ONZ i Unii Europejskiej nie powiodły się, ponieważ przedstawiciele sił zbrojnych rozgrywali aktorów zewnętrznych przeciwko sobie. Właściwa koordynacja stała

in the Mano River Basin, The Nordic Africa Institute, http://www.nai.uu.se/press/articles/military_rule/, 01.06.2012 r. 5 Guinea: Reforming…, op. cit., s. i. 6 Ibidem. 7 Celem projektowanej reformy było powołanie sił o wiele mniejszych, odpowiedzialnych przed cywilami, zdolnych do zaspokojenia potrzeb w zakresie bezpieczeństwa. Długoterminowe cele obejmować miały wzmocnienie cywilnej kontroli nad armią, cięcia w stanie liczebnym armii, jak również ustanowienia przejrzystości finansowania. 8 Guinea: Reforming…, op. cit., s. i.

[142]

refleksje


Gwinea – państwo po juncie

się koniecznością, pozwalała uniknąć tego samego scenariusza w przypadku Gwinei9. Wydarzenia z 28 września 2009 r. Wczesnym rankiem 28 września 2009 r. siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do osób zgromadzonych na stadionie w Konakry. Demonstracja została zorganizowana przez ugrupowania opozycyjne w celu zaprotestowania przeciw coraz bardziej widocznej intencji M. D. Camary wzięcia udziału w zaplanowanych na 31 stycznia 2010 roku wyborach prezydenckich10. W momencie, gdy liderzy partii mieli przemówić do około pięćdziesięciu tysięcy osób, umundurowani mężczyźni wkroczyli na stadion, zamknęli bramki i otworzyli ogień11. Do zabójstw dochodziło zarówno na samym stadionie, jak i poza nim. Zabicie ponad 180 demonstrantów12 podczas manifestacji, gwałty dokonywane na ich uczestniczkach13, a także aresztowania liderów politycznych, pokazały, jakie niebezpieczeństwo niosą z sobą rządy wojskowych, a zwłaszcza we wrażliwych państwach, odbudowujących się po wojnach domowych. Junta, National Council for Democracy and Development (Conseil national pour la démocratie et le développement, CNDD), odmawiała przyjęcia odpowiedzialności i grała na czas, Ibidem. Więcej o początkach junty: Guinea: The Transition Has Only Begun, Africa Briefing N°66, Dakar/Brussels, 16 October 2009. 11 � Patrz: „Guinea’s capital fades into a ghost town after soldiers’ rampage”, The New York Times, 30 September 2009. 12 � Organizacje praw człowieka w Gwinei szacowały tę liczbę na 160, choć najczęściej podawano 157. Zob. np.: „Opposition claims 157 dead after army fires on protesters”, Radio France Internationale (RFI), 29 September 2009; „Guinea massacre toll put at 157”, BBC, 29 September 2009; „Guinea opposition cautious about military call for government of national unity”, VOA News, 1 October 2009, a także liczne artykuły Agence France-Presse. Zweryfikowaniu tych liczb miał służyć wywiad International Crisis Group z przedstawicielem Guinean Human Rights Organisation (fr. Organisation guinéenne des droits de l’homme, OGDH) z 6 października 2009 roku, w którym potwierdzono 160 ofiar śmiertelnych i 1 700 rannych. Dane pochodziły z relacji członków rodzin, którzy dokonywali identyfikacji ciał, a także z wizyt przedstawicieli OGDH w szpitalach. Niemniej, organizacja ta kontynuowała zbieranie informacji od rodzin i osób, które ucierpiały, w związku z czym wskazywano, iż ostateczne dane mogę ulec zmianie. Źródła rządowe podawały, że zginęło 57 osób, z czego cztery w wyniku ran postrzałowych, pozostałe zostały stratowane przy ucieczce ze stadionu. W świetle relacji świadków, te twierdzenia nie wydają się wiarygodne. 13 � Więcej: „UN Security Council concerned about Guinea”, VOA News, 30 September 2009; „Amid the bloodbath, harrowing tales of rape”, France 24, 5 October 2009; „In a Guinea seized by violence, women as prey”, The New York Times, 5 October 2009. 9

��

nr 5, wiosna-lato 2012

[143]


Marta Zobeniak

proponując partiom opozycyjnym powołanie rządu jedności narodowej. Wobec nastrojów społecznych, spodziewano się dalszego pogorszenia sytuacji14. Należy zaznaczyć, że wydarzenia z 28 września 2009 roku były jedynie kolejnymi, choć najbardziej krwawymi z serii wypadków z udziałem wojskowych. Podobny incydent z lutego 2007 roku doprowadził do śmierci ponad stu osób15. Iskrą, która przyczyniła się do tego wybuchu, stał się strajk generalny. Przyczyny, jak i modus operandi sił zbrojnych były jednak podobne do tych, jakie towarzyszyły niedawnym wydarzeniom. Gwinejczycy gotowi byli wyjść na ulice mimo niebezpieczeństwa, a wojskowi nie zawahali się przed użyciem broni jako straszaka i środka utrzymania się przy władzy16. Wspólnota międzynarodowa potępiła akty przemocy i domagała się natychmiastowego wszczęcia śledztwa w celu ich wyjaśnienia17. 2 października Wspólnota Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) mianowała prezydenta Burkina Faso Blaise’a Compaoré, na mediatora w sprawie kryzysu. Zabójstwa dokonywane były zaledwie dziesięć dni po tym, jak Unia Afrykańska wyraziła wolę wprowadzenia sankcji wymierzonych juntę, jeśli jej przywódca, M. D. Camara, nie potwierdzi na piśmie do 17 października, że ani on, ani żaden z członków CNDD

14 � Guinea: Military Rule Must End, Africa Briefing N°66, Dakar/Brussels, 16 October 2009, s. 1. 15 � Zob. Guinea: Change or Chaos, Crisis Group Africa Report N°121, 14 February 2007. 16 � Guinea: Military…, op. cit., s. 3. 17 � Wszczęte zostało postępowanie przygotowawcze przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. Jego wyniki upubliczniono 14 października 2009 roku. Było to możliwe, ponieważ Gwinea jest od 14 lipca 2003 roku stroną Statutu Rzymskiego MTK. Trybunał ma więc w tym przypadku jurysdykcję obejmującą zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie ludobójstwa dokonane na terytorium Gwinei lub przez obywateli Gwinei, w tym morderstwa na cywilach czy akty przemocy na tle seksualnym. Urząd Prokuratora MTK powziął informacje o istotnych oskarżeniach w związku z wydarzeniami z 28 września 2009 roku, zgodnie z artykułem 15 Statutu. W styczniu 2010 roku wysocy rangą przedstawiciele Prokuratora MTK konsultowali się z prezydentem Compaoré, mediatorem ze strony grupy kontaktowej ds. Gwinei, a także z prezydentem Senegalu Abdoulaye Wade’em. Dążono do zapewnienia, że będą oni należycie informowani o przebiegu prac. Od 15 do 19 lutego 2010 r. przebywała w Gwinei misja wysłana przez Prokuratora MTK, pod przewodnictwem Zastępcy Prokuratora Fatou Bensoudy. Druga taka misja z 19-21 maja 2010 roku spotkała się z gwinejskim ministrem sprawiedliwości, pułkownikiem Lohalamou oraz gwinejskimi sędziami. Władze gwinejskie zobowiązały się do pełnej współpracy z Trybunałem.

[144]

refleksje


Gwinea – państwo po juncie

nie stanie do wyborów prezydenckich planowanych na 31 stycznia 2010 roku18. Przemoc nasiliła się wraz z rosnącym napięciem związanym z dążeniami M. D. Camary do objęcia prezydentury i załamaniem się dialogu w sprawie demokratyzacji. Junta zablokowała jednak powstanie Narodowej Rady Tymczasowej (fr. Conseil national de transition, CNT), szerokiego ciała konsultacyjnego, które zgodnie z marcowymi ustaleniami miało stać się kluczowym elementem tranzycji. Liderzy partii politycznych i struktur społeczeństwa obywatelskiego stawali się obiektami zastraszania i represji19. Od przejęcia kontroli w grudniu 2008 roku, po śmierci wieloletniego dyktatora Lansany Conté, armia stopniowo konsolidowała swoją władzę. Dokonała się militaryzacja administracji publicznej, a zasoby państwowe zostały wykorzystane dla stworzenia poparcia dla CNDD i formowania etnicznych milicji. Podsycało to napięcia wewnętrzne, zwłaszcza w niestabilnej, południowej części państwa, zwanej Guinée Forestière, gdzie zgromadziły się tysiące eks-kombatantów20. Podczas gdy dla armii głównym kolektywnym interesem pozostaje utrzymanie się przy władzy, rekrutacja milicji przyczyniała się do braku zaufania między liderami junty. Budziło to niepokój, jako że każde gwałtowne załamanie się w ramach struktur wojskowych mogło oznaczać brutalną wojnę domową i zdestabilizować sytuację w sąsiedztwie Gwinei przez przepływy uchodźców do Mali, Senegalu, Gwinei Bissau, przeGuinea: Military Rule…, op. cit., s. 1. Ibidem. 20 � Polityczna mobilizacja mająca służyć wzmocnieniu poparcia dla CNDD doprowadziła do zwiększenia napięć między wspólnotami zamieszkującymi tę prowincję. Zwolennicy M. D. Camary rozgrywali poczucie wykluczenia. Często odnosili się do kwestii stanowiących swoiste „punkty zapalne”. Kiedy Moussa Keita, stały Sekretarz CNDD, złożył w lipcu 2009 roku wizytę w Nzérékoré, debata toczyła się w tonie: „Dadis ou la mort” („Dadis albo śmierć”). Tego typu stwierdzenia, jak i odwołania do nieco wcześniejszych aktów przemocy międzyetnicznej, były interpretowane jako próby mobilizacji ludności w oparciu o kryterium etniczne. Było to szczególnie niepokojące w większych miastach, w których zamieszkiwali także Malinké i Fulani, spośród których wielu zaangażowało się w kampanię przeciwko przywódcy junty. Kwestie etniczne odgrywały w historii Gwinei istotną rolę. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku prezydent L. Conté używał dyskursu podziału etnicznego, by zdobyć poparcie w nowej, wielopartyjnej rzeczywistości. W roku 1991, w czasie wizyty po wyborach municypalnych, przekonywał, że nietubylcze grupy nie mają prawa do odgrywania pierwszoplanowej roli w polityce i podkreślał zagrożenie, jakie stanowią. Najbardziej dotknięci poczuli się Malinké, zwłaszcza, że głównym oponentem L. Conté był wywodzący się z tego plemienia Alpha Condé. Jego uwagi spowodowały starcia między Guerza i Konianké, którego efektem były ofiary śmiertelne w regionie Nzérékoré. 18 �

19 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[145]


Marta Zobeniak

pływy broni do Wybrzeża Kości Słoniowej, a także transgraniczne ruchy kombatantów i uchodźców przez granice z Liberią i Sierra Leone21. 3 grudnia M. D. Camara został postrzelony i udał się na leczenie do Maroka22. Wiceprezydent i minister obrony, Sékouba Konaté, powrócił z Libanu i przejął jego obowiązki. 12 stycznia 2010 r. M. D. Camara poleciał do Burkina Faso. Po spotkaniu w Wagadugu, do którego doszło 13-14 stycznia M. D. Camara, S. Konaté i prezydent Burkina Faso, Blaise Compaoré sformułowali oświadczenie składające się z dwunastu zasad, w którym zawarto obietnicę powrotu do rządów cywilnych w ciągu sześciu miesięcy. Uzgodniono, że armia nie będzie podważać wyników nadchodzących wyborów, a M. D. Camara będzie kontynuował rekonwalescencję poza granicami Gwinei. 21 stycznia 2010 Jean-Marie Doré został przez juntę wyznaczony na stanowisko premiera rządu przejściowego, którego funkcjonowanie miało zakończyć w ciągu sześciu miesięcy, tj. wraz z wyborami. Wybory prezydenckie zostały rozpisane na 27 czerwca i 18 lipca. Były to pierwsze wolne wybory od czasu uzyskania niepodległości w 1958 roku. Pierwsza tura odbyła się zgodnie z planem 27 czerwca. Były premier Cellou Dalein Diallo i jego oponent – Alpha Condé weszli do drugiej tury. W związku z oskarżeniami o przestępstwa wyborcze, została ona przełożona na 19 września. Kolejna zmiana terminu na 10 października została zapowiedziana przez komisję wyborczą i przedłożona do zaaprobowania przez Sekoubę Konaté. Na początku października drugą turę po raz kolejny odłożono do 24 października. Ostatecznie odbyła się ona 7 listopada. Frekwencja była wysoka, a same wybory potoczyły się bezproblemowo. 16 listopada Alpha Condé, przewodniczący Zgromadzenia Ludu Gwinejskiego, został ogłoszony zwycięzcą. Jego główne obietnice wyborcze dotyczyły reform w sektorze bezpieczeństwa i zrewidowania kontraktów na wydobycie surowców.

Guinea: Military Rule…, op. cit., s. 1. Już 8 grudnia donoszono, że dwóch wysokich rangą wojskowych potwierdzało, że przywódca junty szybko wraca do zdrowia po przeprowadzonej operacji. Nie byli oni jednak w stanie określić, kiedy powróci do Gwinei. Lekarz, który się nim opiekował, stwierdził, że jego stan ‘nie daje powodu do niepokoju”. A. Nossiter, Guinea: Junta Leader Recovering After Operation, „The New York Times”, December 8, 2009, http:// www.nytimes.com/2009/12/08/world/africa/08briefs-002.html, 01.06.2012 r. 21 �

22 �

[146]

refleksje


Gwinea – państwo po juncie

Wymiar regionalny Powtarzające się akty wrogości mogą, zważywszy na skomplikowaną historię regionu rzeki Mano, mieć szersze konsekwencje. Gwinea odgrywała kluczową rolę w konfliktach w Liberii i Sierra Leone, zwłaszcza po powstaniu LURD (ang. Liberians United for Reconciliation and Democracy – Liberyjczycy Zjednoczeni na rzecz Pojednania i Demokracji) i ULIMO (ang. United Liberation Movement of Liberia for Democracy – Zjednoczony Ruch Wyzwolenia Liberii na rzecz Demokracji). Niektóre z powiązań odradzają się. Niedawna wizyta rzecznika iworyjskich Forces Nouvelles w Konakry i jego przychylne juncie wypowiedzi wskazywały na możliwość zaistnienia nowego sojuszu. Budził on jednak niepokój, głównie z uwagi na przygotowania Wybrzeża Kości Słoniowej do trudnych wyborów. Północ tego państwa znajdowała się w tym momencie pod kontrolą Forces Nouvelles, których dowódcy wykazywali coraz większą niezależność od dawnego przywódcy rebelii, później premiera – Guillaume Soro23. Znaczenie tych regionalnych więzi wywodzone jest z okresu „wojen nomadów” lat 90. XX wieku. Przykładowo, były rzecznik LURD twierdził, że ugrupowanie to zostało rozwiązane, a jego członkowie znaleźli się w polityce i biznesie. Wyraził wątpliwości, czy utrzymują oni kontakty ze swoimi odpowiednikami w Gwinei. Guinée Forestière, goszcząca niegdyś członków ULIMO i LURD, pozostawała nieprzewidywalna – nie tylko ze względu na położenie w pobliżu granicy z Liberią, Sierra Leone i Wybrzeżem Kości Słoniowej, ale także na obecność tysięcy kombatantów i byłych ochotników24. Liberia i Sierra Leone pozostawały w omawianym okresie spokojne, bez doniesień o istotnych ruchach przy granicach. Choć reintegracja kombatantów w Liberii nie była całkowitym sukcesem, nie stanowili oni bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa żadnego z państw25. W północnej Liberii projekty koordynowane przez Foundation for African Development Aid/Libyan African Investment Portfolio (ADA-LAP) dawały pracę pięciuset osobom (głównie kombatantom) w samym rejonie Foya. Niemniej, personel w Yenga na granicy Gwinei z Sierra Leone twierdził, iż po przejęciu władzy przez juntę zwiększyła się obecność wojska. To wskazywało na zagrożenie, 23 � Zob. Côte d’Ivoire: What’s Needed to End the Crisis, Crisis Group Africa Briefing N°62, 2 July 2009. 24 � Guinea: Military…, op. cit., s. 8. 25 � Zob. Liberia: Uneven Progress in Security Sector Reform, Crisis Group Africa Report N°148, 13 January 2009, Appendix D.

nr 5, wiosna-lato 2012

[147]


Marta Zobeniak

że rządzący będą starali się wytworzyć stan niestabilności lub choćby jej wrażenie, by usprawiedliwić swoją kontrolę. Groźbę tę odzwierciedlały np. wystosowane 12 lipca 2009 r. ostrzeżenia przed atakiem ze strony grup zbrojnych gromadzących się na granicach. Członkowie junty świadomi byli korzyści, jakie mogą dla nich płynąć z regionalnej niestabilności26. Choć funkcjonariusze ONZ w Liberii nie dostrzegali w sytuacji w Gwinei bezpośredniego zagrożenia, wyrażali zaniepokojenie nią. W ich opinii, tranzycja stanowiła poważne wyzwanie, którego kluczowym elementem było stanowisko M. D. Camary. Choć prezydenci Sierra Leone i Liberii także wydawali się niepewni dalszego rozwoju wydarzeń w Gwinei, zwłaszcza po 28 września 2009 roku, nie zdecydowali się na zaangażowanie w stabilizację27. Scenariusz wyjścia – październik 2009 roku 1. Faza pierwsza – wynegocjowanie końca rządów wojskowych: wydarzenia z 28 września 2009 roku stały się sygnałem, że odsunięcie wojskowych od władzy w Gwinei musi być priorytetem dla społeczności międzynarodowej. Nie ulegało wątpliwości, że junta będzie starała się grać na czas. Niemniej, wypełnienie ultimatum wystosowanego przez Unię Afrykańską, które dotyczyło zobowiązania M. D. Camary i innych członków junty do rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich, było postrzegane jako minimum. Preferowane było ich ustąpienie28. ECOWAS mianowała jednocześnie B. Compaoré na mediatora z mandatem do znalezienia wyjścia z kryzysu. Jego misja miała służyć wypracowaniu „strategii wyjścia” dla junty i warunków dla przeprowadzenia wyborów prezydenckich, wolnych od zaangażowania wojskowych29. Za konieczne uznano przeprowadzenie śledztwa na poziomie narodowym lub międzynarodowym, którego celem było ustalenia odpowiedzialności za wydarzenia z 28 września. Celów długoterminowych nie formułowano, dopóki u władz znajdowali się wojskowi. Ustalono, że w międzyczasie wspólnota międzynarodowa powinna udzielić pomocy organizacjom praw człowieka w Gwinei. Specjalny Sprawozdawca ONZ do spraw pozasądowych, doraźnych i arbitralnych egzekucji miał rozpocząć dochodzenie i przedstawić własne propozycje, dotycząIbidem. Ibidem. 28 � Ibidem. 29 � Ibidem. 26 � 27 �

[148]

refleksje


Gwinea – państwo po juncie

ce sposobów zapobiegania dalszym zabójstwom, w tym ścigania ich sprawców30. Jeśli junta miałaby przetrwać, byłaby narażona na izolację, a nawet sankcje. Zważywszy na delikatne położenie przywódców, a także prawdopodobieństwo dalszych aktów przemocy, możliwe było, że przynajmniej część z nich da się przekonać do zaakceptowania strategii wyjścia. Mediacja winna skupić się na tym, w jaki sposób junta ma oddać władzę, a także na zapewnieniu mechanizmów wyborów wolnych od ingerencji ze strony sił zbrojnych. Kolejne cele miały obejmować poszukiwanie konkretnych sposobów przywrócenia rządów cywilnych na prowincji i zahamowanie tworzenia milicji etnicznych31. ECOWAS winna na tym etapie rozpocząć negocjacje z juntą. Założono, że będą się one toczyć na poziomie szefów sztabu32. Zamierzano wysłać wojskową misję obserwacyjną, której celem było przerwanie tworzenia i szkolenia milicji, a także zaprzestanie nieregularnych poborów do wojska. Misja miałaby także ocenić potrzeby w zakresie bezpieczeństwa i przygotować dalsze zalecenia dla głów państw ECOWAS. Nawet gdyby członkowie junty ustąpili, nadal istniałaby konieczność powrotu żołnierzy do koszar, przywrócenia dyscypliny w samej armii i spokoju na ulicach. Każdy z tych kroków wymagał międzynarodowego wysiłku. Misja ECOWAS-Unii Afrykańskiej-ONZ miała ocenić potrzeby w zakresie reformy systemu bezpieczeństwa i podjąć się planowania dalszych działań33. Wskazywano również, że ECOWAS i Biuro ONZ w Zachodniej Afryce – UNOWA – winny oddać do dyspozycji prezydenta B. Compaoré ekspertów do spraw sytuacji w Gwinei, którzy mieliby zapewnić pomoc techniczną. Miało to przyspieszyć mediację i pozwolić na uniknięcie, zwykle związanych z podobnymi mandatami, błędów34. 2. Faza druga – izolacja i sankcje: Jeżeli uzgodnione środki nacisku nie doprowadziłyby do podporządkowania się wyrażanego przez Unię, konieczne stałyby się bardziej zdecydowane działania. Junta winna być w takim przypadku izolowana i obłożona sankcjami35. Jeśli np. M. D. Camara stanąłby do wyborów prezydenckich, społeczność Ibidem, s. 9. Ibidem. 32 � Szefowie sztabów państw ECOWAS spotykają się regularnie, stąd m.in. ich szczególna rola w procesie. 33 � Guinea: Military…, op. cit., s. 9. 34 � Ibidem. 35 � Patrz: „Un ministre decide de présenter sa démission”, RFI, 12 Octobre 2009. 30 � 31 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[149]


Marta Zobeniak

międzynarodowa powinna zakończyć udzielanie wsparcia. Sugerowano przyjmowanie środków takich, jak zakazy podróży i zamrożenie aktywów, które powinny być nałożone na członków CNDD oraz na partnerów – polityków i biznesmenów, odgrywających jedne z kluczowych róllub biorących udział w takich działaniach, jak rekrutacja milicji. Sankcje powinny być poparte przez rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, jeśli to możliwe, ale przynajmniej być realizowane również przez UE i USA. Planowanie powinno już być rozpoczęte przez rządy państw zachodnich, by wspomóc Senegal, Mali, Gwineę-Bissau, Liberię, Sierra Leone i Wybrzeżu Kości Słoniowej w kontrolowaniu przemytu ropy, diamentów, surowców i broni na granicy z Gwineą. Międzynarodowe korporacje zaangażowane w wydobycie boksytów należy ostrzec, aby wstrzymały wszystkie płatności na rzecz junty i wszelką działalność wydobywczą, ponieważ w innym wypadku narażą się na sankcje międzynarodowe36. Państwa lub przedsiębiorstwa międzynarodowe, które rozważają inwestycje w górnictwie Gwinei powinny uwzględnić fakt, że rządy wojskowych stanowią poważne zagrożenie zarówno dla stabilności państwa, jak również dla ich inwestycji i personelu. Ponadto, ze względu na chaotyczny styl rządzenia junty, jest prawdopodobne, że ich umowy zostaną poddane przeglądowi. W każdym przypadku należy powstrzymać się od nowych inwestycji do czasu przywrócenia rządów cywilnych37. Za możliwe, choć nie nieuniknione, uznawano pogorszenie się sytuacji, jeśli wojskowi pozostaliby u władzy, lecz zaczęliby się wewnętrznie dzielić. Za konieczne uważano przygotowanie przez wspólnotę międzynarodową planu działań, które miałyby także pomóc sąsiadom Gwinei uniknąć destabilizacji. Brytyjskie gwarancje dla Sierra Leone (z ang. over-the horizon guarantees) winny zostać zrewidowane przez władze Sierra Leone, ECOWAS i władze Wielkiej Brytanii38. Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna potwierdzić, że sytuacja Guinea: Military…, op. cit., s. 9-10. Wiele przedsiębiorstw (w tym rosyjskie i chińskie) było zależnych od boksytów, których największe złoża znajdują się w Gwinei. Po 28 września 2009 roku nowe władze Gwinei negocjowały kontrakty w dziedzinie wydobycia, m.in. w celu uniknięcia stwarzania wrażenia izolacji. Raporty wskazywały, że posiadająca siedzibę w Hongkongu, a kupiona częściowo przez angolański państwowy koncern naftowy, SONANGOL szykuje potężną inwestycję w Gwinei. Zob.: “Guinea: Gunning down Democracy”, Africa Confidential, 9 October 2009; „Guinea boasts of deal with Chinese company”, „The New York Times”, 13 October 2009. 38 � Gwarancje te zawierało porozumienie między Wielką Brytanią a Sierra Leone, 36 �

37 �

[150]

refleksje


Gwinea – państwo po juncie

w Gwinei stanowi poważne zagrożenie dla państw sąsiadujących i uwzględnić ten czynnik przy planowaniu ściągnięcia sił pokojowych z Liberii39. Osoby odpowiedzialne za rozmieszczenie wojsk tym państwie powinny przygotować się na ewentualność problemów o charakterze transgranicznym i dostosować do nich skład poszczególnych jednostek40. Wreszcie, w ramach ONZ, Unii Afrykańskiej i ECOWAS powinno się rozpocząć przygotowania do ewentualnej szybkiej interwencji w Gwinei w przypadku rozpadu armii, podziału państwa między walczące frakcje etniczne lub rozpoczęcia bitwy o Konakry. Nie można było dopuścić, by Gwinea pogrążyła się w chaosie, jaki towarzyszył w ostatnim czasie wydarzeniom w Sierra Leone i Liberii. Państwa te nie tylko stanęłyby wobec ryzyka odnowionej destabilizacji. Zapobieganie śmierci cywilów z rąk milicji etnicznych uzasadniałoby solidne polityczne i, w razie potrzeby, wojskowe odpowiedzi41. Stan gry Przed nowym prezydentem stoi szereg wyzwań i dylematów w zakresie reformy wojska. Niektóre z wywieranych na niego presji będą sprzeczne. Będzie to szczególnie trudne w kontekście utrzymania równowagi między potrzebą utrzymania lojalności i zapewnienia poparcia dla procesu reform, który oznaczałby konieczność zmniejszenia stanu liczebnego armii i zasadniczej reformy zarządzania finansami. Radykalna i szybka redukcja spotkałaby się nie tylko z oporem ze strony sił zbrojnych, lecz także mogłaby również mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo. Można było przypuszczać, że cywilny prezydent będzie starał się unikać problemów z dużą ilością uważających się za poszkodowanych byłych wojskowych. Nieuniknione obniżki należy zatem przeprowadzać stopniowo, bez osłabiania bezpieczeństwa i podważania procesu transformacji. Ostrożne podejście nie musi oznaczać ignorowania problemu – nadmierna liczebność i związane z nią kwestie finansowe tkwią u podstaw braku dyscypliny w armii42. zawarte po brytyjskiej interwencji z 2000 r. Dotyczyło ono wysłania wsparcia, gdyby znów pojawiło się niebezpieczeństwo destabilizacji. 39 � Plany takie sformułowane zostały w rezolucji RB ONZ 1885 (2009). Stabilność w wymiarze regionalnym stała się jednym z istotnych czynników, które miały być brane pod uwagę przy ocenie sytuacji. 40 � Guinea: Military…, op. cit., s. 10. 41 � Ibidem. 42 � Ibidem.

nr 5, wiosna-lato 2012

[151]


Marta Zobeniak

Osoby ponoszące odpowiedzialność za zbrodnie przeszłości muszą ponieść konsekwencje, w tym obejmujące procesy przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. Należy również przyjąć, że wielu ludzi spośród tych, którzy dopuścili się łamania praw człowieka, będzie musiało znaleźć swoje miejsce w społeczeństwie. W tym celu, konieczne są procesy pojednania na poziomie wspólnotowym43. Prezydent ma ważne atuty, w tym legitymację wynikającą z procesu demokratycznego, wsparcie międzynarodowe i stosunkowo spokojne sąsiedztwo. Jego stanowisko ma jednak także słabe strony – w szczególności wielkość zadania, którego winien się podjąć, a także stale obecne zagrożenie, że armia może interweniować politycznie lub w inny sposób wprowadzić chaos44. W samej armii, stosunek do reform łączy gotowość z obawami o utratę przywilejów i zatrudnienia, a także o możliwe kary. Większość, zwłaszcza poza stolicą, wydaje się nastawiona entuzjastycznie, postrzegając reformy jako okazję do zwalczenia nieprawidłowości, które szerzą się w siłach zbrojnych. Inni widzą to jako część akcji na rzecz zapewnienia armii akceptacji na arenie międzynarodowej. Jest to ważne dla wielu żołnierzy, zmęczonych, podobnie jak wielu cywilów, stanem, w jakim Gwinea znajduje się od okresu rewolucyjnego Sékou Touré. Pozytywne nastawienie ma również bardziej materialne podstawy – pragnienie zdobycia prestiżu i pieniędzy w ramach misji pokojowych45. Wielu wyższych oficerów podzielało przekonanie, że apolityczne, dobrze wyposażone i zarządzane siły zbrojne mają zasadnicze znaczenie dla stabilności państwa. Uważali także, że leży to w ich interesie46. Niemniej, dla dużej części wojskowych na wszystkich szczeblach reforma jest przede wszystkim próbą poprawy warunków materialnych, a nie reformą relacji z władzą cywilną. Politycy nadal są traktowani z nieufnością, jeśli nie pogardą. Wskazuje to na poważną różnicę w postrzeganiu, która będzie musiała zostać rozważona w celu uniknięcia problemów z przeszłości. Pomimo entuzjazmu dla reformy i często ponawianych przez S. Konaté zapewnień, że tylko cywilny rząd może zagwarantować regularne wynagrodzenia, niektórzy oficerowie, Ibidem. Ibidem. 45 � Nie ma przeszkód formalnych dla uczestnictwa członków armii gwinejskiej w misjach ONZ lub innych misjach pokojowych, choć stan jej wyszkolenia, a także rosnące wymagania ze strony ONZ czy UA powodują, że przez ponad dekadę nie brano jej pod uwagę. 46 � Guinea : Reforming..., op. cit., s. 21. 43 �

44 �

[152]

refleksje


Gwinea – państwo po juncie

zwłaszcza ci związani z juntą, nie mają poczucia, że istnieje pilna potrzeba ustanowienia demokratycznych rządów cywilnych, ale pozostają zaniepokojeni ewentualną utratą przywilejów47. Obawy związane z kwestią odpowiedzialności za przeszłe zbrodnie są także jednym z najistotniejszych powodów do obaw przed wprowadzeniem rządów cywilnych. Chociaż wielu wśród tych, którzy popełnione nadużycia nadal usprawiedliwiają rozkazami przełożonych, ma świadomość panującego w społeczeństwie silnego gniewu. Po wydarzeniach ze stycznia i lutego 2007 r. oraz 28 września 2009 obrońcy praw człowieka i niektórzy politycy wyższego szczebla, w tym dwaj główni kandydaci na prezydenta, wzywali do ścigania członków sił zbrojnych i postawienia ich przed międzynarodowym trybunałem. Część poszkodowanych także zażądała procesów za zbrodnie przeciwko ludzkości48. Proces Charlesa Taylora w Hadze stanowił przypomnienie, że nawet po latach, nie może być mowy o braku odpowiedzialności czyny z przeszłości49. Społeczność międzynarodowa wykazuje znaczną gotowość do pomocy w reformowaniu armii. Podczas gdy rządy i donatorzy rzekomo są gotowi iść śladem aktorów krajowych i regionalnych, nie ma pewności, w jaki sposób koordynacja tych wysiłków będzie działać w praktyce. Istotne jest, by pomocodawcy nie byli rozgrywani przeciwko sobie, jak w Gwinei Bissau50. Ponadto, błędem byłoby myślenie, że nowy demokratyczny rząd może sam zapewnić niezbędne przywództwo, zwłaszcza w zakresie ciężkich decyzji finansowych, leżących u podstaw problemów z armią. Koordynacja jest tym trudniejsza, ale nie mniej ważna, ponieważ fundusze muszą pochodzić z wielu źródeł. ECOWAS nie zamierzała wykładać pieniędzy, ale planowała zająć się koordynacją i wypracowaniem porozumienia51 dotyczącego kierunku Ibidem. Zob. Des dizaines de constitutions de parties civiles dans l’affaire du 28 septembre 2009, GuineeDirect, 4 Juin 2010. 49 � Guinea: Reforming…, op. cit., s. 21. 50 � Crisis Group Briefing, Guinea-Bissau. 51 Celem opisanej wyżej misji ECOWAS ds. oceny reform w sektorze bezpieczeństwa stało się wytyczenie „mapy drogowej” dla międzynarodowego zaangażowania. Wybór Lamine Cissé, byłego senegalskiego generała i ministra, ogólnych i minister, na jej szefa, niewątpliwie dodało jej wiarygodności, co przyniosło jej wsparcie ze strony władz gwinejskich. Chociaż, co być może nieuchronne, raport był niejasny w takich kwestiach, jak budżet, wielkość sił i bezkarność. Może to tłumaczyć, dlaczego został uznany przez stronę gwinejską, w tym przez wojsko. Szczegóły pozostają do negocjacji, a wiele podmiotów międzynarodowych czeka na wyraźny sygnał ze strony nowego rządu przed podjęciem decyzji co do pomocy finansowej lub wsparcia w zakresie szkolenia. 47 � ��

nr 5, wiosna-lato 2012

[153]


Marta Zobeniak

reform52. Strona francuska wyraziła gotowość do pomocy, jeśli ECOWAS przejmie inicjatywę, ale nie zdefiniowała precyzyjnie swoich zobowiązań. Sugerowano jednak, iż może wykorzystać polityczne naciski w celu zwiększenia zaangażowania Unii Europejskiej. Ewentualne wahania dotyczyły kwestii kosztów. Jeden z wyższych urzędników UE stwierdził: „Gwinejczycy nie powinni oczekiwać, że donatorzy uregulują wszystkie ich rachunki; środki na reformę armii powinny znaleźć się w budżecie państwa”53. Francuskie wsparcie miałoby być realizowane w ramach bilateralnego porozumienia w sprawie współpracy wojskowej z 1984 roku54. Francja posiadała w tym czasie w Gwinei dziesięciu oficerów55, którzy mogli zapewnić wsparcie (głównie w dziedzinie szkolenia) dla sektora bezpieczeństwa i obrony. Przygotowywali oni służby mające zapewnić bezpieczeństwo podczas wyborów (FOSSEPEL), głównie w zakresie kontrolowania tłumu i utrzymywania porządku. Między 11 maja i 11 czerwca 2010 roku dziesięciu oficerów stacjonujących w Senegalu szkoliło w dziedzinie utrzymywania pokoju dwie kompanie piechoty56. UE, inaczej niż w przypadku Gwinei Bissau, mimo znaczącego wkładu w postaci pomocy rozwojowej, nie zamierzała odgrywać istotnej roli w reformowaniu armii. Problemy, które doprowadziły do ​​zamknięcia misji w połowie 2010 r. mogły być uznane za czynnik zniechęcający do podejmowania dalszych działań. Niemniej, unijni urzędnicy wydawali się gotowi do wspierania niektórych aspektów szerszej reformy sektora bezpieczeństwa, łącznie z wymiarem sprawiedliwości, w zależności od tego, czy fundusze pomocowe dla Gwinei mogłyby być przeznaczane na szkolenia i emerytury w tym sektorze. UE poparła misję ECOWAS, nie przewidując wysłania podobnej. Wiele zależeć miało od stanowiska i woli pozyskania przez stronę francuską poparcia dla takiego rozwiązania57.

Guinea: Reforming…, op. cit. s. 21. Crisis Group interviews, French official, Paris, July 2010; security analyst, Paris, March 2010. 54 � Współpraca ta została na krótko zawieszona po wydarzeniach z 28.09.2009 r. 55 � Byli oni rozlokowani w następujący sposób: dwóch attache – ds. bezpieczeństwa i obrony; dwóch ds. zasobów ludzkich i rozwoju; dwóch w Gendarmerie Nationale; jeden przypisany do marynarki wojennej; jeden w Ecole de Transmission (Szkole ; jeden do szkolenia oficerów; jeden w Ecole Sous Officiers. 56 � Guinea: Reforming…, op. cit., s. 22. 57 � Ibidem. 52 �

53 �

[154]

refleksje


Gwinea – państwo po juncie

Władze amerykańskie były również zaangażowane w reformę armii. W 2002 roku przeszkoliły i wyposażyły batalion Rangersów dla zwalczania sił powstańczych w regionie rzeki Mano. Wkład ten spotkał się z dużym uznaniem w gwinejskich siłach zbrojnych. Gwinea również korzysta z programów pomocy wojskowej Stanów Zjednoczonych. W marcu 2010 r. wysłana została do Konakry amerykańska delegacja. Celem było omówienie wsparcia dla reformy wymiaru sprawiedliwości i armii. Strona amerykańska wysłała także dwóch ekspertów współpracy z członkami misji ECOWAS. Sprawozdanie z marcowej misji podkreślało gotowość władz amerykańskich do wspierania reform. Niejasna pozostawała ostateczna kwota, którą zamierzano przeznaczyć na ten cel58. Podejście ONZ do kwestii reform zostało określone przez zobowiązanie do poprawy koordynacji międzynarodowej. Mimo że Biuro ONZ ds. Afryki Zachodniej (UNOWA) aktywnie uczestniczyło w procesie, jego rola nie była sprecyzowana. Podobnie ze znaczeniem dla mobilizacji zasobów i większego zaangażowania ONZ. Do tej pory, udawało mu się skutecznie koordynować działalność agend ONZ w Gwinei na rzecz wspólnego mianownika w sprawie reformy, jak również wykorzystywać swoją pozycję w ramach grupy kontaktowej. Wywierało także znaczący wpływ na działalność misji ECOWAS59. *** Reforma sił zbrojnych jest kluczem do rozwiązania gwinejskiej sytuacji politycznej i zapewnienia trwałej stabilności w Afryce Zachodniej. Dziesięciolecia złego zarządzania i nadużyć spowodowały, że wojsko stało się źródłem problemów dla rządów cywilnych. Reformowanie armii oskarżanej o brak dyscypliny, łamanie praw człowieka i nieufnośćw stosunku do władzy cywilnej będzie wymagało znaczącej woli politycznej i długofalowego zaangażowania60. Mimo pilności uznawanej przez wszystkie strony, istnieje niebezpieczeństwo, że strony będą miały różne koncepcje dotyczące efektów, jakie winny przynieść planowane zmiany, a w szczególności siły zbrojne, które będą chciały narzucić swoją wizję. Podczas gdy międzynarodowe podmioty powinny uznać pierwszoplanową rolę w procesie, muszą one także zapewnić, że reformy nie skupią się jedynie na poIbidem. Ibidem. 60 � Ibidem, s. 25. 58 � 59 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[155]


Marta Zobeniak

prawie warunków materialnych dla sił zbrojnych, ale także określą ich miejsce w nowej, demokratycznej rzeczywistości61. Raport przygotowany przez misję ECOWAS ustanowił ramy dla przyszłych działań, ale mógł pozostać martwą literą, gdyby nowy prezydent i donatorzy nie poradzili sobie z najbardziej palącymi kwestiami niegospodarności i stanu liczebnego armii. Wybór prezydenta i coraz bardziej widoczna potrzeba reform stworzyły „okno możliwości” dla ich przeprowadzenia we właściwy sposób. Wskazywano równocześnie, że społeczność międzynarodowa nie może zrezygnować z zaangażowania po wyborach, bowiem ryzykowałaby narażenie inwestycji, które już zostały poczynione dla ustabilizowania samej Gwinei i Afryki Zachodniej62.

Summary After decades of inefficient governance and misuse of authority, the Guinean armed forces are a potential source of instability which could still throw the state (and the region) into chaos. If not reformed thoroughly, they will continue to pose a threat to a democratic civilian rule. The establishment of a transitional government and the ongoing electoral process are a significant opportunity. The objective of the reform process is to establish a much smaller force, accountable to civilians and capable of meeting the country’s security needs. The suspension of the second round of the presidential elections has heightened tension. Fears remained that if the election is not completed successfully, it may seize the opportunity to intervene again. This would be a major setback to any prospect of medium-term reform, which requires respect for civilian rule and oversight. Nota o autorce Marta Zobeniak – [marta.zobeniak@amu.edu.pl], ur. 29.07.1985 roku w Bydgoszczy, jest absolwentką politologii i stosunków międzynarodowych, doktorantką na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (Zakład Najnowszej Historii Politycznej), członkinią Stowarzyszenia Ośrodek Badań i Edukacji Europejskiej w Poznaniu i Polskiego Towarzystwa Studiów 61 �

Ibidem. Ibidem.

62 �

[156]

refleksje


Gwinea – państwo po juncie

Międzynarodowych. Jej zainteresowania naukowe koncentrują się w obrębie polityki międzynarodowej i współczesnych stosunków międzynarodowych, ze szczególnym uwzględnieniem problematyki europejskiej.

nr 5, wiosna-lato 2012

[157]



Wyjście z kr

Anna Wesołowska-Maciejewska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Wyjście z kryzysu – proces stabilizacji oraz odbudowa państwa afgańskiego

A

fganistan znajduje się w grupie tak zwanych „państw upadłych”

i zaliczany jest do grona wspierających zjawisko terroryzmu na świecie1. Punktem zwrotnym w historii tego kraju na początku XXI w. stał się atak terrorystyczny na World Trade Center w Nowym Jorku 11 września 2001 r. Po upływie miesiąca od tego wydarzenia rozpoczęto działanie przeciwko terrorystom2. Podczas spotkania przedstawicieli Sojuszu Północnoatlantyckiego w dniu 12 września 2001 r. po raz pierwszy odwołano się do klauzuli wzajemnego bezpieczeństwa zawartej w artykule 5. Paktu Północnoatlantyckiego. 7 października 2001 r. siły powietrzne USA zaatakowały lotniska talibów. Jednocześnie stanowiło to początek operacji „Trwała Wolność”, zbrojnej kampanii przeciwko terroryzmowi. Do koalicji tej dołączyły również Rosja oraz część państw członkowskich Unii Europejskiej i sojusznicy z NATO3. W walce tej wsparcia udzieliły także państwa Azji Środkowej4. Podjęte kroki doprowadziły do obalenia reżimu talibów5. Akcję przeprowadzoną przeciwko Afganistanowi uznano za samoobronę spowodowaną napaścią zbrojną6. Warto powtórzyć za Piotrem Jastrzębskim, że konflikt afgański przebiega z dala od rozwiniętych państw świata7. Należy jednocześnie zauważyć, że operacja Sojuszu

1 Zob. P. Jastrzębski, Wojna w Afganistanie, [w:] Zbrojne konflikty i spory międzynarodowe w progu XXI wieku. Analiza problemów i studia przypadków, red. W. Malendowski, Wrocław 2003, s. 268. 2 Zob. S. Koziej, Regiony konfliktów i kryzysów: Bałkany, Irak, Afganistan, [w:] Bezpieczeństwo w stosunkach transatlantyckich, red. J. Gryz, Toruń 2008, s. 433. 3 P. Jastrzębski, Wojna w…, op. cit., s. 272-273, 276. 4 R. Kupicki, NATO a terroryzm. Nowy etap transformacji Sojuszu, „Sprawy międzynarodowe” 2001, nr 3, s. 20. 5 J. Stachura, Bliskowschodnia polityka Baracka Obamy – szanse i wyzwolenia, „Sprawy międzynarodowe” 2009, nr 4, s. 27. 6 J. Kranz, Użycie siły zbrojnej – nowe fakty i tendencje, „Sprawy Międzynarodowe” 2006, nr 3, s. 79. 7 Cyt. za: P. Jastrzębski, Wojna w…, op. cit., s. 243.

nr 5, wiosna-lato 2012

[159]


Anna Wesołowska-Maciejewska

wykracza poza obszar traktatowy8. Nie bez znaczenia jest jednak fakt, że operacja militarna zwróciła uwagę muzułmanów na świecie, szczególnie grona fundamentalistów islamskich9. Działania społeczności międzynarodowej na rzecz ustabilizowania sytuacji w Afganistanie Na przełomie listopada i grudnia 2001 r. zorganizowano w Petersbergu w Niemczach konferencję pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych poświęconą powołaniu władz Afganistanu. 5 grudnia zawarto porozumienie, na mocy którego powołano rząd tymczasowy mający przez kolejne pół roku sprawować nadzór nad sytuacją w Afganistanie, włączając w to odbudowę państwa oraz zminimalizowanie następstw wojny. Na czele rządu stanął Hamid Karzaj. Celem rządu, poza walką przeciwko talibom, była rekonstrukcja kraju. Miało się to odbywać przy wsparciu ze strony organizacji międzynarodowych oraz państw. Jednakże należy mieć na względzie, że do przejęcia administrowania nad całym państwem przez rząd tymczasowy konieczne było stworzenie systemu, który umożliwiłby współpracę władz stolicy z lokalnymi politykami oraz rozwiązanie problemu konfliktu z pretendentami do władzy10. Utrzymaniu pokoju w Afganistanie miała służyć obecność międzynarodowych sił w Kabulu. Porozumienie w tej sprawie podpisano 4 stycznia 2002 r.11. ISAF (ang. International Security Assistance Force) od sierpnia 2003 r. pozostaje pod dowództwem Sojuszu12. Misja ta doprowadzić ma do przekazania Afgańczykom odpowiedzialności za bezpieczeństwo w państwie. Z tego też powodu niezwykle ważne jest jej pomyślne zakończenie13. Istotne jest ponadto, że pełni ona jedynie rolę wspierającą. Celem jej nie jest zatem przejęcie obowiązków państwa w procesie stabilizowania Afganistanu i jego rekonstrukcji14. Do zadań ISAF należały pomoc Tymczasowej Administracji w zapewnie-

8 Zob. M. Kozub, Sojusz Północnoatlantycki w początkach XXI wieku, [w:] Bezpieczeństwo w stosunkach, op. cit., s. 184. 9 J. Stachura, Bliskowschodnia polityka…, op. cit., s. 38. 10 � P. Jastrzębski, Wojna w…, op. cit., s. 278-281. 11 � Ibidem, s. 282. 12 � B. Górka-Winter, Operacja stabilizacyjna NATO w Afganistanie, „Sprawy Międzynarodowe” 2006, nr 3, s. 101. 13 � A. D. Rotfeld, NATO 2020: nowa koncepcja strategiczna, „Sprawy Międzynarodowe” 2010, nr 4, s. 20, 23. 14 � B. Górka-Winter, Operacja stabilizacyjna…, op. cit., s. 107.

[160]

refleksje


Wyjście z kryzysu – proces stabilizacji oraz odbudowa państwa afgańskiego

niu bezpieczeństwa, stworzenie i przeszkolenie sił zbrojnych oraz prowadzenie podstawowej odbudowy infrastrukturalnej15. Przyjęto także zasadę, zgodnie z którą za poszczególne dziedziny sektora bezpieczeństwa odpowiada inne państwo wiodące. Stany Zjednoczone wspierały tworzenie amii narodowej. Wielka Brytania zajmowała się zwalczaniem produkcji narkotyków w Afganistanie16. Włochy były odpowiedzialne za wymiar sprawiedliwości, a Japonia za rozbrojenie. Podział ten, dokonany podczas konferencji tokijskiej w styczniu 2002 r., okazał się jednak nieskuteczny i w roku 2005 zrezygnowano z niego17. W ramach ISAF rozlokowano kilka dowództw oraz 26 zespołów do spraw odbudowy na szczeblu regionalnym18. Siły NATO udały się do Afganistanu na podstawie mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Obok sił ISAF funkcjonowały wojska Stanów Zjednoczonych walczących przeciwko terroryzmowi19. W roku 2014 władze afgańskie mają przejąć całkowitą odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju. Warto jednak zauważyć, że nawet wówczas niezbędna będzie pomoc sił ISAF, chociażby poprzez przeprowadzanie szkoleń oraz udzielanie wsparcia o charakterze materialnym i sprzętowym20. Odbudowa państwa afgańskiego Odbudowę państwa można podzielić na dwa etapy. Na początku konieczne jest przywrócenie spokoju oraz ustanowienie podstawowych elementów życia politycznego, ekonomicznego oraz społecznego. Następnie podejmuje się działania mające doprowadzić do usamodzielnienia politycznego i gospodarczego21. Wśród zagrożeń dla bezpieczeństwa wskazać należy: fundamentalizm islamski, terroryzm oraz problem

Ibidem, s. 105. B. Górka-Winter, Operacja stabilizacyjna…, op. cit., s. 109. 17 � T. Paszewski, Klasycy doktryny wojny antypartyzanckiej a operacja w Afganistanie, „Sprawy Międzynarodowe” 2010, nr 3, s. 38-39. 18 � Zob. M. M. Kosman, EUPOL Afganistan – misja policyjna w cieniu terroryzmu, [w:] Misje cywilne Unii Europejskiej, red. B. Przybylska-Maszner, Poznań 2010, s. 279. 19 � R. Kuźniar, NATO w nowym środowisku strategicznym, „Sprawy Międzynarodowe” 2006, nr 3, s. 43. 20 � NATO w roku Lizbony – czas sukcesów warunkowych, „Rocznik Strategiczny 2010. Przegląd sytuacji politycznej, gospodarczej i wojskowej w środowisku międzynarodowym Polski”, Warszawa 2011, s. 89-90. 21 � R. Fiedler, Od przywództwa do hegemonii. Stany Zjednoczone wobec Bliskowschodniego obszaru niestabilności w latach 1991-2009, Poznań 2010, s. 276. 15 �

16 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[161]


Anna Wesołowska-Maciejewska

przemytu narkotyków22. Nie bez znaczenia jest także łamanie praw człowieka23. Dodatkowymi przyczynami upadku państwowości są ponadto konflikty wewnętrzne i zły system rządów24. W procesie odbudowy państwa afgańskiego konieczne jest zatem uwzględnienie wielu aspektów. Niezbędne jest zreformowanie sektora bezpieczeństwa i jego utrzymanie. Nie bez znaczenia jest fakt lojalności wobec przywódców lokalnych. Kolejny element stanowi panująca bieda. Około 70 procent ludności żyje poniżej granicy ubóstwa. Władze kraju są słabe i zależne od zagranicznych źródeł pomocy. Państwo słynie natomiast z handlu opium25. Jedną ze słabości Afganistanu stanowi brak rozwiniętej struktury administracyjnej zarówno na poziomie lokalnym, jak i centralnym26. Brakuje środków na utrzymanie nowoczesnej administracji. Płace urzędników są bardzo niskie. Przeciętnie jest to 50 dolarów miesięcznie. Dla porównania Afgańczyk pracujący dla organizacji pozarządowej lub międzynarodowej, bądź też w instytucjach Organizacji Narodów Zjednoczonych zarabia około 1 000 dolarów. Jest to zasadnicza przyczyna odchodzenia pracowników urzędów państwowych na lepiej płatne posady27. Problemem Afganistanu jest także korupcja. W 2009 roku sięgała ona poziomu 23 procent PKB28. Trudności są dostrzegalne także w przypadku armii i policji. Główną wadą armii afgańskiej są niedobory nawet w podstawowym wyposażeniu29. Do 2006 r. przeszkolono około 30 tysięcy żołnierzy. Szkolenia odbywają się w Centrum Szkolenia w Kabulu30. W kwestii współpracy policją najważniejszą rolę odgrywały Niemcy, które od marca 2003 r. działały na rzecz budowy policji afgańskiej. W sierpniu 2002 r. powstała akademia policyjna. Do końca marca 2005 r. ukończyło ją

22 � R. Zięba, Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej, Warszawa 2007, s. 216. 23 � P. Jastrzębski, Wojna w…, op. cit., s. 268. 24 � Zob. S. Koziej, Unia Europejska – Sojusz Północnoatlantycki. Wzajemne relacje w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności, [w:] Bezpieczeństwo w stosunkach..., op. cit., s. 140. 25 � B. Górka-Winter, Operacja stabilizacyjna…, op. cit., s. 103-105. 26 � A. Bugajski, B. Winid, Bilans szczytu NATO w Strasburgu i Kehl, „Sprawy Międzynarodowe” 2009, nr 2, s. 47. 27 � M. Garztecki, Ł. Szozda, Świat islamu i nowe zagrożenia, „Sprawy Międzynarodowe” 2007, nr 2, s. 19. 28 � T. Paszewski, Klasycy doktryny…, op. cit., s. 40. 29 � M. Garztecki, Ł. Szozda, Świat islamu…, op. cit., s. 18. 30 � B. Górka-Winter, Operacja stabilizacyjna…, op. cit., s. 110.

[162]

refleksje


Wyjście z kryzysu – proces stabilizacji oraz odbudowa państwa afgańskiego

ponad sześć tysięcy osób31. Wśród słabych stron miejscowej policji warto wskazać skorumpowanie, brak wyposażenia, słabe wyszkolenie oraz niskie wynagrodzenie32. W Afganistanie utworzono także Prowincjonalne Zespoły do Spraw Odbudowy (ang. Provicial Reconstruction Team – PRT). Były dowodzone przez ISAF, za ich kierownictwo odpowiadały natomiast kontyngenty narodowe państw33. Zajmowały się między innymi wdrażaniem projektów dotyczących odbudowy zniszczonej infrastruktury – szkół, dróg czy ośrodków medycznych. Należy zauważyć, że lepsze warunki życia mieszkańców państwa skutkować będą wzrostem zaufania Afgańczyków do władz centralnych34. Istotnym elementem, o którym nie można zapominać analizując obecną sytuację państwa afgańskiego jest fakt, że stanowi ona w znacznej mierze wynik błędów popełnionych przez Stany Zjednoczone. Wskazać można chociażby, że w roku 2002 środki finansowe przekazane przez USA na odbudowę Afganistanu wynosiły tylko 500 milionów dolarów35. Udział Stanów Zjednoczonych w odnowie państwa do 2003 r. koncentrował się praktycznie jedynie na tworzeniu armii. Inne formy nie miały większego znaczenia. Skupienie się na zapewnieniu bezpieczeństwa oraz rozwoju od razu po obaleniu reżimu talibów doprowadziłoby do szybszego osiągnięcia stabilizacji36. Brak środków pomocowych, inwestycji oraz niewystarczająca ilość sił międzynarodowych po obaleniu talibów przyczyniły się do powstania wielu problemów. Jednym z nich był brak sprawnej koordynacji pomiędzy działaniami podejmowanymi przez podmioty uczestniczące w procesie stabilizacji kraju. Było to jedną z przyczyn zaburzeń w ich spójności37. Pomoc społeczności międzynarodowej dla Afganistanu w latach 2002-2003 wynosiła jedynie 50 dolarów na jednego mieszkańca w ciągu roku38. W latach 2002-2006 Stany Zjednoczone przekazały M. M. Kosman, EUPOL Afganistan…, op. cit., s. 281. T. Paszewski, Wojna z terroryzmem – próba bilansu, „Sprawy Międzynarodowe” 2008, nr 2, s. 88. 33 � T. Paszewski, Klasycy doktryny…, op. cit., s. 42. 34 � B. Górka-Winter, Operacja stabilizacyjna…, op. cit., s. 108. 35 � T. Paszewski, Wojna z…, op. cit., s. 86. 36 � Idem, Klasycy doktryny…, op. cit., s. 36-37. 37 � Strategia i taktyka walki asymetrycznej – wnioski z operacji w Afganistanie, „Rocznik Strategiczny 2008, nr 9. Przegląd sytuacji politycznej, gospodarczej i wojskowej w środowisku międzynarodowym Polski”, Warszawa 2009, s. 347-348. 38 � T. Paszewski, Klasycy doktryny…, op. cit., s. 38. 31 �

32 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[163]


Anna Wesołowska-Maciejewska

10,2 miliarda dolarów na pomoc Afganistanowi, z czego 3,9 miliarda przeznaczono na pomoc o charakterze cywilnym39. W maju 2002 r. powstał fundusz ARTF (ang. Afghanistan Reconstruction Trust Fund) działający pod zarządem ONZ oraz Banku Światowego40. Zorganizowano kilka konferencji dotyczących ustabilizowania sytuacji w Afganistanie. Odbywały się one kolejno w dwuletnich odstępach: w 2002 r. w Berlinie, następnie w Londynie i Paryżu. W 2009 roku miało miejsce spotkanie w Hadze41. W styczniu 2002 r. w Tokio odbyła się konferencja międzynarodowa, która miała na celu wspomaganie odbudowy państwa afgańskiego. Uczestnicy spotkania zadeklarowali przeznaczenie środków finansowych na odbudowę zniszczonego kraju. Przykładowo, Unia Europejska przeznaczyła na ten cel pół miliarda dolarów, podobnie jak Japonia oraz Azjatycki Bank Rozwoju. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz Niemcy wygospodarowały ze swych budżetów kwotę niespełna 300 milionów dolarów42. Do 2008 r. pomoc finansowa wyniosła 14,5 miliarda dolarów43. Sumy te jednak mogą okazać się niewystarczające. Zgodnie z szacunkami Banku Światowego odbudowa kraju po wojnie wyniesie co najmniej 15 miliardów dolarów44. Od 31 stycznia do 1 lutego 2006 r. miała miejsce międzynarodowa konferencja w Londynie. W czasie jej trwania zawarto „Afganistan Compact” – porozumienie przewidujące przekazanie Afganistanowi pomocy od społeczności międzynarodowej oraz wsparcie Afgańczyków w procesie odbudowy zniszczonego państwa45. Określono także mechanizm koordynacji działań Afganistanu oraz społeczności międzynarodowej mających na celu utrzymanie pokoju oraz bezpieczeństwa46. 28 stycznia 2010 r. odbyła się konferencja w Londynie. Uczestniczyło w niej 400 osób z ponad 70 państw świata i organizacji między39 � J. Zając, Bliskowschodni kompleks niestabilności i bezpieczeństwa, [w:] Bezpieczeństwa międzynarodowe po zimnej wojnie, red. R. Zięba, Warszawa 2008, s. 387. 40 � M. M. Kosman, EUPOL Afganistan…, op. cit., s. 279. 41 � Ibidem, s. 279. 42 � P. Jastrzębski, Wojna w…, op. cit., s. 282. 43 � T. Paszewski, Klasycy doktryny…, op. cit., s. 38. 44 � Tydzień na świecie. Afganistan, „Polityka” 2002, nr 4, s. 14. 45 � R. Zięba, Wspólna Polityka…, op. cit., s. 216. 46 � A. Potyrała, B. Przybylska-Maszner, Leksykon integracji europejskiej w obszarze Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa i Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony, Poznań 2009, s. 264.

[164]

refleksje


Wyjście z kryzysu – proces stabilizacji oraz odbudowa państwa afgańskiego

narodowych. W jej trakcie debatowano między innymi o przyszłych działaniach w Afganistanie47. Pomoc ze strony Unii Europejskiej Na terytorium Afganistanu działa nie tylko NATO. Jest ono wspierane przez Unię Europejską w aspekcie cywilnym działań48. Na podkreślenie zasługuje fakt, że środki militarne nie są gwarantem ustabilizowania sytuacji w tym państwie. Dlatego też niezwykle istotne jest działanie społeczności międzynarodowej na innych płaszczyznach49. Unia Europejska aktywnie uczestniczy w odbudowie państwa afgańskiego. W tym celu podejmuje zobowiązania o charakterze wieloletnim50. W okresie od 2002 do 2006 r. UE przeznaczyła na pomoc rozwojową kwotę około 1,5 miliarda euro, a w kolejnych czterech latach dodatkowo 600 milionów euro, co sprawia, że stała się najważniejszym donatorem w tym państwie. Unia współpracuje także z Afgańską Narodową Strategią Rozwoju. Do roku 2013 planowana jest dalsza pomoc51. Ze środków UE finansowana jest między innymi praca pracowników socjalnych, administracyjnych oraz sędziów52. Ważną formą aktywności UE jest misja policyjna EUPOL Afganistan (ang. EU Police Mission in Afganistan), którą utworzono na mocy Wspólnego Działania Rady 2007/369/WPZiB z 30 maja 2007 r53. Stanowiła ona odpowiedź Unii na wystosowane do niej w dniu 16 maja 2007 r. przez rząd afgański zaproszenie. Rozpoczęła działalność 30 maja 2007 r.54. Jej mandat obowiązuje do 31 maja 2013 r55. Zorganizowanie misji policyjnej na terenie państwa afgańskiego można wiązać z deklaracją Rady zatytułowaną „Podejmując nowe 47 � Bliski i Środkowy Wschód – na rozdrożu, „Rocznik Strategiczny 2010, nr 11. Przegląd sytuacji politycznej, gospodarczej i wojskowej w środowisku międzynarodowym Polski”, Warszawa 2011, s. 249. 48 � M. Zaborowski, Jakie stosunki transatlantyckie w XXI wieku?, „Sprawy Międzynarodowe” 2010, nr 4, s. 37. 49 � M. Kozub, Sojusz Północnoatlantycki…, op. cit., s. 191. 50 � A. Potyrała, B. Przybylska-Maszner, Leksykon integracji…, op. cit., s. 264. 51 � Zob. S. Parzymies, Unia Europejska wobec wyzwań i zagrożeń w stosunkach międzynarodowych, [w:] Świat wobec współczesnych wyzwań i zagrożeń, red. J. Symonides, Warszawa 2010, s. 610. 52 � B. Górka-Winter, Operacja stabilizacyjna…, op. cit., s. 113. 53 � A. Potyrała, B. Przybylska-Maszner, Leksykon integracji…, op. cit., s. 115. 54 � P. Wawrzyk, Bezpieczeństwo wewnętrzne Unii Europejskiej, Warszawa 2009, s. 125. 55 � EUPOL Afganistan http://www.consilium.europa.eu/eeas/security-defence/euoperations/eupol-afghanistan.aspx?lang=en, 19.11.2011 r.

nr 5, wiosna-lato 2012

[165]


Anna Wesołowska-Maciejewska

partnerstwo UE – Afganistan” z 16 listopada 2005 r. Unia Europejska oraz rząd Islamskiego Państwa Afganistanu zadeklarowały w niej chęć dążenia do bezpiecznego, stabilnego i demokratycznego państwa afgańskiego56. Misja EUPOL Afganistan współuczestniczy w procesie ustanowienia efektywnej policji afgańskiej. Wśród jej zadań znajdują się doradztwo, monitorowanie i nadzór funkcjonowania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w zakresie wymiaru sprawiedliwości oraz policji. Przeprowadzane są także szkolenia władz lokalnych i policjantów57. Zadaniem misji jest jednocześnie praca nad stworzeniem strategii poświęconej reformie policji i wdrożeniu jej w życie58. Misja ma przyczynić się do podniesienia poziomu zaufania obywateli, wspiera spójne wdrażanie strategii przez władze Afganistanu59. Personel misji uczestniczy w procesie implementacji strategii antykorupcyjnej oraz bierze udział w tworzeniu skutecznego systemu postępowania w sprawach o charakterze kryminalnym60. Zajmują się prowadzeniem śledztw w sprawach kryminalnych, działalnością rozpoznawczą, rozbudową współpracy pomiędzy policją, a prokuraturą. Uczestniczą w promowaniu praw człowieka. Kolejną płaszczyzną działalności misji jest organizacja seminariów i konferencji. Misja przeszkoliła policję afgańską w celu bezpiecznego przeprowadzenia wyborów prowincjonalnych i prezydenckich. Wybory te odbyły się 20 sierpnia 2009 r. w Afganistanie61. 30 listopada 2007 r. utworzono Komitet Uczestników Misji. W jego ramach omawiano sprawy dotyczące bieżącego kierowania EUPOL Afganistan. Pełni także funkcję opiniodawczą w stosunku do Komitetu Politycznego i Bezpieczeństwa62. W EUPOL Afganistan uczestniczą państwa należące do Unii Europejskiej oraz Chorwacja, Nowa Zelandia, Kanada i Norwegia63. Operację realizowano na całym terytorium Afganistanu. Budżet misji określono na 43,6 miliona euro64. P. Wawrzyk, Bezpieczeństwo wewnętrzne…, op. cit., s. 124. A. Potyrała, B. Przybylska-Maszner, Leksykon integracji…, op. cit., s. 115. 58 � J. Barcik, Europejska Polityka Bezpieczeństwa i Obrony. Aspekty prawne i polityczne, Bydgoszcz-Katowice 2008, s. 320. 59 � P. Wawrzyk, Bezpieczeństwo wewnętrzne…, op. cit., s. 125. 60 � EUPOL Afghanistan (EU Police Mission in Afganistan) http://www.msz.gov.pl/ EUPOL,Afghanistan,(EU,Police,Mission,in,Afganistan),29550.html, 19.11.2011 r. 61 � M. M. Kosman, EUPOL Afhanistan…, op. cit., s. 283, 286. 62 � Ibidem, s. 284. 63 � EUPOL Afghanistan (EU Police Mission in Afganistan) http://www.msz.gov.pl/ EUPOL,Afghanistan,(EU,Police,Mission,in,Afganistan),29550.html, 19.11.2011 r. 64 � A. Potyrała, B. Przybylska-Maszner, Leksykon integracji…, op. cit., s. 115. 56 �

57 �

[166]

refleksje


Wyjście z kryzysu – proces stabilizacji oraz odbudowa państwa afgańskiego

Personel misji funkcjonuje na różnych szczeblach, działa zarówno na poziomie regionalnym i w prowincjach oraz w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Funkcjonuje także w Kabulu w sekretariacie rady ds. koordynacji sił policyjnych65. Misja przyczyni się do budowy prawidłowych metod działania w państwie66. Oddelegowani przedstawiciele państw członkowskich uczestniczą także w budowie trwałych wzorców rozwiązań stosowanych przez policję afgańską67. Unia Europejska pełni kluczową rolę w procesie stabilizacji oraz odbudowy państwa afgańskiego68. 10 grudnia 2001 r. Unia Europejska ustanowiła specjalnego przedstawiciela dla Afganistanu. Stanowisko to objął wówczas Niemiec Klaus Peter Klaiber69. Obecnie jest nim litewski dyplomata Vygaudasa Ušackas. Jego mandat przedłużono do 30 czerwca 2012 r70. Zadanie specjalnego przedstawiciela polega na wspieraniu znaczenia ONZ na terenie Afganistanu. Współpracuje także ze specjalnym przedstawicielem Sekretarza Generalnego ONZ71. Popiera realizację porozumienia „Afghanistan Compact” oraz deklaracji zawartej pomiędzy UE, a Afganistanem. Unia udziela także pomocy finansowej. W okresie od 2003 do 2006 r. wynosiła ona 3,7 miliarda dolarów, a w okresie od 2007 do 2010 r. – 610 milionów dolarów. Państwa członkowskie wspierają policję afgańską za pośrednictwem inicjatywy LOFTA (ang. Law and Order Trust Fund for Afganistan)72. Na początku roku 2002 utworzono w Afganistanie Biuro Komisji Europejskiej do spraw Pomocy Humanitarnej73. Celem ECHO jest przekazywanie otrzymywanej pomocy humanitarnej. W lutym tego samego roku otwarto w Kabulu przedstawicielstwo Komisji Europejskiej, którego zadaniem jest wspieranie programów pomocowych74. J. Barcik, Europejska Polityka…, op. cit., s. 320. M.M. Kosman, EUPOL Afganistan…, op. cit., s. 288. 67 � EUPOL Afghanistan (EU Police Mission in Afganistan) http://www.consilium. europa.eu/eeas/security-defence/eu-operations/eupol-afghanistan.aspx?lang=en, 19.11.2011 r. 68 � EU Engagement in Afganistan. http://www.consilium.europa.eu/uedocs/cmsUpload/100218%20EU%20engagement%20Afghanistan-version5_EN.pdf, 19.11.2011 r. 69 � R. Zięba, Wspólna Polityka…, op. cit., s. 216. 70 � Komunikat Prasowy, 3106. Posiedzenie Rady. Sprawy zagraniczne, Bruksela, 18 lipca 2011 r., Presse 246 PR CO 48, http://www.consilium.europa.eu/uedocs/cms_ data/docs/pressdata/PL/foraff/123975.pdf , 12.11.2011 r. 71 � R. Zięba, Wspólna Polityka…, op. cit., s. 216. 72 � A. Potyrała, B. Przybylska-Maszner, Leksykon integracji…, op. cit., s. 264. 73 � M. M. Kosman, EUPOL Afganistan…, op. cit., s. 280. 74 � R. Zięba, Wspólna Polityka…, op. cit., s. 216. 65 �

66 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[167]


Anna Wesołowska-Maciejewska

16 listopada 2005 r. Unia Europejska i Afganistan podpisały deklarację dotyczącą partnerstwa. W jego ramach przewidziano podejmowanie działań zmierzających do zreformowania politycznego i gospodarczego, zmian w zakresie sektora bezpieczeństwa oraz wymiaru sprawiedliwości, rozwoju społecznego oraz zwalczenia handlu narkotykami75. Podkreślono w niej jednocześnie, że Afganistan powinien stać się aktywnym członkiem społeczności międzynarodowej. Zobowiązano się również do działania na rzecz budowy przyszłości pozbawionej terroryzmu76. Polska także aktywnie uczestniczy w procesie odbudowy zniszczonego państwa afgańskiego. Polska Akcja Humanitarna zrealizowała wiele projektów, m.in. odbudowano i w części wyposażono Średnią Szkołę Muzyczno-Plastyczną, Średnią Zawodową Szkołę Rolniczą w stolicy, wybudowano szkołę w Koko Kheil i zbudowano osiem studni w prowincji Kapisa77. Pomocy szkołom i uniwersytetom afgańskim udziela również stowarzyszenie „Szkoły dla Pokoju” poprzez dostarczanie podręczników, materiałów biurowych i komputerów78. Pomocy w zakresie poprawy ochrony zdrowia udziela Polska Misja Medyczna79. W 2011 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeznaczyło kwotę 7,5 miliona dolarów. Do tej pory zrealizowano między innymi następujące projekty: zbudowano w mieście Ghazni mechaniczną oczyszczalnię ścieków, składowiska odpadów oraz most na rzece Saye Do Ab80. Problem produkcji i przemytu narkotyków Narkobiznes stanowi palący problem Afganistanu. Państwo to mieści się w gronie światowych liderów pod względem produkcji narkotyków. Około 90 procent opium trafiającego na rynek europejski pochodzi właśnie z Afganistanu81. Zgodnie z danymi Biura Kontroli Narkotyków Ibidem, s. 216. P. Wawrzyk, Bezpieczeństwo wewnętrzne…, op. cit., s. 124. 77 � Polska Akcja Humanitarna http://www.afghanembassy.com.pl/cms/pl/polskapomoc-dla-afganistanu/polska-akcja-humanitarna, 15.11.2011 r. 78 � Stowarzyszenie Szkoły dla Pokoju http://www.afghanembassy.com.pl/cms/pl/ polska-pomoc-dla-afganistanu/stowarzyszenie-szkoly-dla-pokoju, 15.11.2011 r. 79 � Polska Misja Medyczna http://www.afghanembassy.com.pl/cms/pl/polska-pomoc-dla-afganistanu/polska-misja-medyczna, 15.11.2011 r. 80 � Polska pomoc dla mieszkańców prowincji Ghazni w 2011 r. http://www.isaf. wp.mil.pl/pl/123.html, 15.11.2011 r. 81 � Zob. A. Jaskulski, The European Security Strategy and National Security Strategy of United States of America: Common Aims Or Two Different Views on International Security, [w:] Beyond Borders. External Relations of the European Union, ed. J. Jańczak, Poznań 2008, s. 104. 75 �

76 �

[168]

refleksje


Wyjście z kryzysu – proces stabilizacji oraz odbudowa państwa afgańskiego

ONZ w 1999 roku wyprodukowano tam 4,5 tysiąca ton opium, które może posłużyć do produkcji 450 ton czystej heroiny82. Natomiast w roku 2007 jego produkcja wyniosła 8 tysięcy ton83. Dwa lata później powierzchnia upraw maku wynosiła ponad 120 tysięcy hektarów84. Eksport opium stanowi aż 34 procent dochodu narodowego brutto Afganistanu85. Uprawy opium prowadzą do wzrostu korupcji, destabilizacji w sąsiadujących z Afganistanem państwach. Zagrażają zdrowiu i życiu obywateli państw, do których opium jest przemycane. Prawdopodobnie są też źródłem dochodu dla fundamentalistów86. W odpowiedzi na prośbę władz afgańskich w październiku 2008 r. zadecydowano o rozszerzeniu działalności ISAF o walkę z przemytem narkotyków87. W ramach ISAF dostarczana jest pomoc techniczna policji narkotykowej (ang. Counter Narcotics Police of Afghanistan – CNPA) i NUI (ang. National Interdiction Unit). Udzielane jest także wsparcie przy transporcie zarekwirowanych narkotyków oraz ich niszczeniu88. Także Rosja wspiera zwalczanie procederu przemytu narkotyków z obszaru tego państwa89. Mimo zmniejszającej się liczby nielegalnych upraw maku, zbiory opium są nadal ogromne. W 2009 r. z 20 na 34 wzrosłą liczba prowincji, w których nie jest ono uprawiane90. Wśród przyczyn będących podłożem tego procederu znajdują się ubóstwo, wysoka cena opium oraz brak wsparcia ze strony rządu91. Maria E. Sokalska podkreśla, że niezbędne w walce z narkobiznesem są interwencje o charakterze społeczno-ekonomicznym: stworzenie rolnikom możliwości godnego życia bez konieczności odwoływania się do upraw opium, promowanie wartości demokratycznych i strategii zapobiegania występowaniu tego zjawiska92.

P. Jastrzębski, Wojna w…, op. cit., s. 267. Zob. M. E. Sokalska, Strategia przeciwdziałania narkomanii – wyzwania wobec nowych zagrożeń, [w:] Świat wobec współczesnych, op. cit., s. 551. 84 � T. Paszewski, Klasycy doktryny…, op. cit., s. 40. 85 � M. E. Sokalska, Strategia przeciwdziałania…, op. cit., s. 552. 86 � J. Zając, Bliskowschodni kompleks…, op. cit., s. 368-369. 87 � M. E. Sokalska, Strategia przeciwdziałania…, op. cit., s. 552. 88 � B. Górka-Winter, Operacja stabilizacyjna…, op. cit., s. 110-111. 89 � A. D. Rotfeld, NATO 2020…, op. cit., s. 18. 90 � M. E. Sokalska, Strategia przeciwdziałania…, op. cit., s. 551. 91 � J. Zając, Bliskowschodni kompleks…, op. cit., s. 368. 92 � Cyt. za: M. E. Sokalska, Strategia przeciwdziałania…, op. cit., s. 565. 82 �

83 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[169]


Anna Wesołowska-Maciejewska

Na lata 2007-2013 Komisja Europejska wydała dokument Country Strategy Paper. Wspomniano w nim między innymi o działaniach wspierających walkę z produkcją i sprzedażą narkotyków oraz wzmocnieniu struktur na poziomie lokalnym93. *** Modernizacja jest dla Afganistanu wyzwaniem trudnym do sprostania. Wynika to między innymi z ułomności, niedorozwoju oraz braku ładu prawnego w tym kraju94. Niestety wszystkie działania zmierzające do ustabilizowania Afganistanu przynoszą niewielkie rezultaty. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy należy wskazać korupcję, nieodpowiednie wydatkowanie pieniędzy. Elementy te wpływają na wzrost niechęci mieszkańców Afganistanu do podejmowanych działań95. Nie bez znaczenia jest także ogromne ubóstwo i problemy mieszkańców. Zgodnie z Raportem o Rozwoju Społecznym za rok 2011 Afganistan znajduje się na 172 miejscu, co jednoznacznie potwierdza trudną sytuację kraju96. Coraz większe problemy w utrzymaniu bezpieczeństwa zdają się potwierdzać, że podejmowane do tej pory wysiłki nie są skuteczne. Nie można jednak nie zauważać osiągniętych sukcesów. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo upływu lat w Afganistanie nadal nie funkcjonują sprawnie organy wymiaru sprawiedliwości oraz policja. Dostrzegalny postęp w odbudowie infrastrukturalnej jest nieznaczny. Zasadniczym problemem pozostaje wciąż produkcja narkotyków97. Należy jednak zauważyć, że w państwie tym tkwi niewykorzystany potencjał. Kraj jest bogaty w zasoby, które mogą zostać wykorzystane przez przemysły wydobywczy i przetwórczy. Brak jest także ośrodków kształcących. Mimo istnienia uniwersytetu w stolicy działa on jedynie częściowo. Z kolei pomoc finansowa od społeczności międzynarodowej jest przekazywana wyłącznie na szkolnictwo na poziomie podstawowym98.

M. M. Kosman, EUPOL Afganistan…, op. cit., s. 280-281. M. Garztecki, Ł. Szozda, Świat islamu…, op. cit., s. 15. 95 � J. Zając, Bliskowschodni kompleks…, op. cit., s. 389. 96 � Human Development Index (HDI) - 2011 Rankings, http://hdr.undp.org/en/ statistics/, 15.11.2011 r. 97 � Strategia i taktyka…, op. cit., s. 353. 98 � M. Garztecki, Ł. Szozda, Świat islamu…, op. cit., s. 20-21. 93 �

94 �

[170]

refleksje


Wyjście z kryzysu – proces stabilizacji oraz odbudowa państwa afgańskiego

Summary Afghanistan is one of the most unstable countries in the world. The process of reconstruction began in 2001 when Taliban regime was defeated. It is difficult to stabilize situation in Afghanistan. Stabilization requires the help from an international community, especially the European Union, the ISAF and the United States of America. The support is mostly financial and material. However, there are many problems such as production and smuggling of drugs. Another problem is also Afghans’ huge poverty. These factors influence the completion of tasks negatively. Nota o autorce Anna Wesołowska-Maciejewska – [a.wesolowska-maciejewska@ wp.pl] – absolwentka stosunków międzynarodowych, specjalności: dyplomacja i stosunki konsularne, współpraca europejska, gospodarka światowa i biznes międzynarodowy. Obecnie doktorantka na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej zainteresowania koncentrują się na politycznej i gospodarczej roli Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej.

nr 5, wiosna-lato 2012

[171]



Zygmunt Ba

Joanna Jancz Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Zygmunt Bauman o podróżach w zmieniającym się świecie

44 listy ze świata płynnej nowoczesności Zygmunt Bauman Kraków 2011, ss. 302.

44

listy ze świata płynnej nowoczesności to kolejna książka,

1 2

recenzja

w której Zygmunt Bauman swoją uwagę poświęca nowoczesności oraz zmianom, które przyniosła, a właściwie nadal przynosi światu i jego mieszkańcom. Dzieło światowej sławy socjologa, a zarazem wybitnego filozofa, składa się z 44 felietonów pisanych dla pisma „La Republica delle Donne” w latach 2008-2009. Autor już na początku określa, czym jest dla niego owa płynna nowoczesność, z której nadsyła korespondencję: „Ze świata ‹‹płynnej nowoczesności››, a więc z tego świata, który zamieszkujemy wspólnie: ja i wy, autor tych listów i ich potencjalni/ prawdopodobni/wyobrażeni czytelnicy. Nazywam go ‹‹płynnym››, bo jak wszystkie płyny, nie potrafi zbyt długo trwać nieruchomo i zachowywać jednego kształtu. Wszystko lub niemal wszystko w naszym świecie zmienia się (…)”1. Udziela również odpowiedzi na pytanie, które często pojawiało się po wydaniu książki – dlaczego 44? – „Ponieważ dzięki Mickiewiczowi, 44 kojarzy się z pełnym skupienia wyczekiwaniem i nadzieją wolności”2. Ludzie u kresu swojego wieku, czy młodzi, na szczycie drabiny społecznej, czy na jej dolnych szczeblach, szczęśliwi, czy spotykający na swojej drodze nieustannie problemy? Kto jest adresatem książki? Każdy z nas, bo każdy jest mieszkańcem świata, o którym pisze Z. Bauman – dojrzały człowiek, który w logiczny, prosty sposób uświadamia nam sytuację, w której się znaleźliśmy, pokazując drugą stronę, jakże zwykłych, codziennych wydarzeń. Trudno ująć tu wszystkie wątki, które porusza socjolog, jednak do najważniejszych można zaliczyć: efekt globalizacji, kryzys prywatZ. Bauman, 44 listy ze świata płynnej nowoczesności, Kraków 2011, s. 5. Ibidem, s. 11.

nr 5, wiosna-lato 2012

[173]


Joanna Jancz

ności, kryzys finansowy i narastające wraz z nim bezrobocie, konsumpcjonizm, wirtualny seks, tzw. samotność w tłumie, zbyt szybkie dorastanie dzieci i wiele innych, co nie znaczy mniej istotnych problemów. Młodzi, wykształceni, piękni, bogaci, stali użytkownicy Facebooka i Twittera, którym wydaje się, że będą żyć wiecznie, że cierpienie i zło ich nie dotyczy. Jednak pewnego dnia zestarzeją się i umrą, jak każdy. Być może spotykają ich problemy, lecz nie dopuszczają do siebie takiej myśli, zamykają się w świecie wirtualnym, który pozwala im kreować własny, idealny świat. Z. Bauman stara się uświadomić nam, czytelnikom, że mamy do czynienia ze szczególną sytuacją, w której moralność została zepchnięta na bok, że coraz częściej obojętnie przechodzimy obok ludzkiego cierpienia. Refleksje, które wysnuwa, niestety nie brzmią optymistycznie. Świat poddany procesowi globalizacji sprawia, że nic nie jest pewne, wszelkie granice w czasie, przestrzeni czy nawet etyce ulegają rozmyciu. Z. Bauman pisze o chorobach kreowanych przez przemysły farmaceutyczne, ujawnia tajemnice świńskiej grypy, wspomina o ekologicznej oraz demograficznej bombie zegarowej, wzrastającym poziomie nierówności, nadmiernej ilości informacji, w których trudno oddzielić prawdę od fałszu. Odwołując się do eksperymentów Stanleya Milgrama, i Philipa Zimbarado oraz książki Efekt lucyfera. Dlaczego dobrzy ludzie stają się źli P. Zimbardo, ujawnia przerażającą prawdę o człowieku – „człowieka można bez większego trudu skłonić do dokonania zabójstwa”3. Czy w świecie nieustannych zmian każdy potrafi za nimi nadążyć? Czy możliwe jest, że pozostaniemy przy starych przyzwyczajeniach a świat „pójdzie” dalej? Autor stawia wiele pytań, na które niestety trudno jest udzielić prostej, jednoznacznej, satysfakcjonującej odpowiedzi, jeśli w ogóle można jakąś odpowiedź udzielić. Z. Bauman opisuje sytuacje z życia codziennego i potwierdza je przykładami. Odwołuje się także do socjologów oraz filozofów w tym do Sokratesa, Richarda Rorty’ego, Hannah Arendt, Maxa Webera czy Michela Foucaulta. Refleksje tego ostatniego są dość istotne: „(…) musimy sami tworzyć historię naszego życia, stwarzając zarazem siebie – tak jak artyści tworzą dzieła sztuki. Bieg życia, a także jego ostateczny cel i przeznaczenie są i pozostaną wyłącznie w naszych rękach. W dzisiejszych czasach każdy z nas jest artystą życia nie tyle z własnego wyboru, 3

Ibidem, s. 279.

[174]

refleksje


Zygmunt Bauman o podróżach w zmieniającym się świecie

co z nadania losu”4. Artystą, a jak dalej Z. Bauman wskazuje, także aktorem. Wracamy zatem do dawno stworzonej metafory naszego życia, która zostala przedstawiona za pomocą motywu theatrum mundi, w którym świat jest sceną, a aktorami ludzie, przywdziewający maski, grający rolę swojego życia, jedyną, bez próby, w teatrze bez suflera. Warto zwrócić uwagę na listy poświęcone kryzysowi finansowemu (który w pewnym sensie jest skorelowany z globalizacją) oraz często wspominanym przez autora „życiu na kredyt”. Poziom bezrobocia wzrasta na całym świecie. Stany Zjednoczone, państwo dobrobytu, nie uchroniło swoich obywateli przed konsekwencjami nieodpowiedzialnego gospodarowania pieniędzmi. Filozof wskazuje na znaczenie współzależności występujących w świecie, reakcje, jakie nastąpiły po upadku banku Lehman Brothers, pytania o import towarów do Stanów Zjednoczonych, o chińskie fabryki i w końcu o bezrobocie. Sytuacja na rynku pracy nie prezentuje się satysfakcjonująco. Młodzi ludzie wkraczają w etap szukania pracy na rynku, w którym nie ma dla nich miejsca. Ich beztroskie życie, nieprzygotowanie do obecnej sytuacji, pokazało, że w życiu, a szczególnie w świecie płynnej nowoczesności, niczego nie możemy być pewni. Najmłodsi nie pozostali obojętni wobec zastałej sytuacji. Zaczęli wychodzić na ulice nazywając siebie „oburzonymi”, „prekariuszami” żądają zmian. Niestety zmiany, choć następujące, nie zawsze są od nas zależne. Na pytanie, kiedy kryzys się zakończy i czy w ogóle to nastąpi, trudno jest odpowiedzieć nawet ekonomistom. Światowy kryzys pokazał, że po raz kolejny nie wyciągnęliśmy lekcji z historii. Dlatego jesteśmy przez to zmuszeni przetrwać to raz jeszcze. W dziele Z. Baumana jest jeszcze wiele innych bardzo ważnych wątków, jednak najlepiej sięgnąć osobiście po tę lekturę, przeczytać w całości oraz poświęcić chwilę na refleksję. Można pokusić się o stwierdzenie, iż książka Z. Bumana powinna znaleźć się w kanonie lektur każdgo człowieka. Autor uchodzący za autorytet w wielu dziedzinach w niezwykle przejrzysty sposób tłumaczy świat, w którym dane jest nam żyć. Problemy, które podejmuje w książce, są istotne i nie wolno przejść obok nich obojętnie. Konsumpcyjny styl życia, który pociąga za sobą wiele złego, nowe znaczenie kultury (definiowanej jako sztuka i sposób wyrażania wartości), kontakty międzyludzkie – to sytuacje, na które mamy wpływ, możemy je zmienić. Pozostaje pytanie, czy

4

Ibidem, s. 284.

nr 5, wiosna-lato 2012

[175]


Joanna Jancz

chcemy tych zmian, czy może przyzwyczailiśmy się do nowoczesnego świata i jest nam w nim dobrze? Książka Z. Baumana staje się ratunkiem, drogą do samoświadomości, wyjaśnieniem, odpowiedzią na nurtujące nas pytania i w reszcie przewodnikiem po oceanie zmian, na którym codziennie dryfujemy, próbując wybrać odpowiedni kierunek – wybrać to, co najlepsze w świecie nieskończonych wyborów. Książka Z. Baumana to lektura z jednej strony szokująca, z drugiej jednak jesteśmy w stanie pochłonąć ją jednym tchem.

Nota o autorce Joanna Jancz [asia.jancz@gmail.com] – studentka I roku politologii studiów II stopnia na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. Interesuje się działalnością korporacji transnarodowych, globalizacją, glokalizacją, projektami europejskimi oraz kwestiami praw człowieka.

[176]

refleksje


Komunizm z Joanna Jastrzębska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Komunizm znów stoi u bram

Slavoj Žižek Od tragedii do farsy, czyli jak historia się powtarza Warszawa 2011, ss. 274.

S

recenzja

lavoj Žižek po raz kolejny ujmuje czytelnika błyskotliwością swoich spostrzeżeń, zaskakuje interpretacją i bawi anegdotą. Tym razem popularny i kontrowersyjny filozof komentuje najnowsze wydarzenia. S. Žižek nie byłby sobą, gdyby swoich rozważań nie ubarwił elementami kultury popularnej. I tak obok Silvio Berlusconiego staje Kung Fu Panda, na rynku zdrowej żywności pojawiają się rewolucyjne australijskie lody „Chery Guevara”, a nasza epoka, uduchowionego hedonizmu, badana jest przez nową dyscyplinę naukową – happines studies. Słoweński filozof w swojej najnowszej książce Od tragedii do farsy, czyli jak historia się powtarza skupia się na pierwszej dekadzie XXI wieku, której daty graniczne wyznaczają kryzysy: atak terrorystyczny z 11 września 2001 roku oraz klęska finansowa z 2008 roku. Oba wydarzenia są nierozłącznie ze sobą związane. Zdaniem S. Žižka dekoniunktura, która dotknęła rynki finansowe w 2008 r. jest skutkiem interwencji państwa podczas kryzysu w 2001 r. Książka rozpoczyna się od diagnozy współczesności, a kończy pomysłem na nowy komunizm. Ideologia, głupcy, ideologia! Kryzys finansowy to dowód na słabość niedoskonałej realizacji kapitalizmu1. Najbardziej dotknął drobnych graczy giełdowych, nieświadomych nadchodzących problemów, które zdaniem S. Žižka były do przewidzenia. Recesja stała się więc terapią szokową: wyrwała ludzi ze stanu samozadowolenia i z poczucia absolutnego bezpieczeństwa. Giełdowy krach zmusił wszystkich do przemyślenia dotychczasowych strategii. Kryzys gospodarczy pozwolił zrozumieć, że potrzebujemy no-

1 S. Žižek, Od tragedii do farsy czyli jak historia się powtarza, przeł. Maciej Kropiwnicki i Barbara Szelewa, Warszawa 2011, s. 38.

nr 5, wiosna-lato 2012

[177]


Joanna Jastrzębska

wego, racjonalnego i wspólnego pomysłu na rozwój. To zadanie spoczywa w rękach polityków. Muszą zdefiniować współczynniki naszej rzeczywistości, które pozwolą wyznaczyć właściwy tor reform. Autor obawia się, że główną ofiarą kryzysu padnie nie kapitalizm, lecz lewica, która jest niezdolna do wypracowania nowego planu działania2. Tymczasem nasza rzeczywistość zniewolona jest przez ideologie. Walka z kryzysem to starcie interpretacji ideologicznych: wygra ten, kto zbuduje bardziej przekonującą narrację3. To szansa dla nowej lewicy. Jak ma wyglądać nowa opowieść? S. Žižek uważa, że powinna opierać się na skrupulatnej analizie kryzysu. Bankrutem nie jest kapitalizm, tylko jego nieudolna współczesna realizacja. Należy zastanowić się, która z wad tego systemu spowodowała recesję i uniemożliwia rozwój. Pomysł filozofa opiera się na stworzeniu nowego kapitalizmu, nadaniu mu nowego ducha – ducha komunizmu. Nowe życie komunizmu S. Žižek zwraca uwagę na możliwości, jakie przyniosłoby wskrzeszenie komunizmu. Jest ono zasadne, ponieważ kryzys finansowy pokazał, jak wiele mamy wspólnych spraw. Kapitalizm zbudowany jest z antagonizmów, które wewnętrznie go niszczą. Istnieją cztery takie antagonizmy: katastrofa ekologiczna, własność prywatna, społeczno-etyczne implikacje osiągnięć naukowo-technicznych oraz nowa forma apartheidu4. Dotykają one nas wszystkich, stąd silna potrzeba wypracowania zbiorowego planu działania. S. Žižek proponuje na nowo przemyślany komunizm. Proces rewolucyjny nie polega na stopniowym postępie, jest to powtarzający się ruch, „ruch powtarzania początku po raz kolejny i kolejny”. Według S. Žižka należy odrzucić tradycję lewicową ostatnich dwustu lat i rozpocząć od punktu zerowego, który stanowi „hipoteza komunistyczna” Alain Badiou. W tej propozycji pobrzmiewają echa koncepcji Eduarda Bernsteina. Niemiecki ideolog proponował ewolucje, która przyniosłaby stopniowy wzrost wpływów socjalizmu w kapitalizmie. Jego zdaniem kapitalizm przyczynił się do polepszenia sytuacji całego społeczeństwa, szczególnie robotników. Zauważył, że rozwój gospodarczy nie powoduje wzrostu liczebności proletariatu, lecz jest przyczyną powstania Ibidem, s. 32. Ibidem, s. 35. 4 Ibidem, s. 154. 2 3

[178]

refleksje


Komunizm znów stoi u bram

nowej klasy – klasy średniej. W tym procesie dostrzegał szansę dla nowej koncepcji socjalizmu. E. Bernstein zdecydowanie odrzucił wszelkie przejawy rewolucji, a także zakwestionował Marksowską teorię zaostrzającej się walki klas. „My jesteśmy tymi, na których czekaliście” Filozof pisząc o twórcach nowego komunizmu, odwołuje się do powiedzenia Indian Hopi: „My jesteśmy tymi, na których czekaliście”5. Wyczekiwanie na rozstrzygnięcie, którym zajmie się ktoś inny to dla obecnej lewicy pretekst do niepodejmowania działań. Dla S. Žižka nadzieją na przyszłość są ludzie świadomi faktu, że należy wypracować nowy system, z którym w przeszłości nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Nie można tęsknie odwracać wzroku w stronę przeszłości i tam szukać rozwiązania. Największym problemem są jednak antykomuniści, którzy odrzucili ten system, choć skrycie wierzą, że komunizm jest jedyną siłą. To do nich S. Žižek krzyczy: „nie bójcie się, przyłączcie się, wróćcie. Pobawiliście się w swój antykomunizm i przeprosiliście za to. Trzeba znów być poważnym”6. W odpowiedzi słychać tylko echo. Z tezami S. Žižka można się zgadzać lub z nimi polemizować. Istotniejsze jest jednak fakt, że filozof podjął próbę zaproponowania rozwiązania. Staje się to podstawą do dyskusji, dzięki której możemy wypracować wspólny plan wyjścia z obecnego kryzysu. Dialog pozwala opracować strategię działań, które zapobiegną kolejnym dekoniunkturom. Jest to szczególnie istotne teraz, kiedy po greckiej tragedii mamy do czynienia z euro farsą, z której nikt nie potrafi wybrnąć. Początek (r)ewolucji Zdaje się, że w obecnym kryzysie można postulować to, co S. Žižek nazywa otwartą historią7. Filozof piszę zgodnie z koncepcją Jeana-Pierre’a Dupuy: „jeśli mamy właściwie stawić czoło zagrożeniu (społecznej lub naturalnej) katastrofy musimy wyrwać się z ‹‹historycznego›› pojęcia czasowości”8. Czy nie jest to pomysł dla Zjednoczonej Europy? W tej perspektywie wyjściem z kryzysu wydaje się wypracowanie nowej polityki, która opierać się będzie na głęboko przemyślanych Ibidem, s. 260. Ibidem, s. 265. 7 Ibidem, s. 254. 8 Ibidem. 5

6

nr 5, wiosna-lato 2012

[179]


Joanna Jastrzębska

propozycjach dotyczących konstrukcji i funkcjonowania Unii Europejskiej w perspektywie najbliższych dekad, nie najbliższych miesięcy. Kolejne fale kryzysu dowodzą, że Unia w takiej formie nie przetrwa, stąd paląca potrzeba nowego planu działania. Ratunkiem nie są dotychczasowe metody postępowania. Wzmocnienie Międzynarodowego Funduszu Walutowego dwustoma miliardami euro, które mają stanowić pomoc dla zrujnowanych gospodarek – to dowód krótkowzroczności rządzących. Stary Kontynent potrzebuje ewolucji. Wydaje się, że wcześniejsze rozwiązania nie przystają do współczesnej rzeczywistości. Amerykański politolog i ekonomista Jeremy Rifkin podpowiada rozwiązanie i proponuje innowacyjną formę działania. Jego zdaniem Unia Europejska potrzebuje nowej wizji cywilizacyjnej, technologicznej i gospodarczej9. Jeremy Rifkin uważa, że przyczyną ciągłych kryzysów są wysokie ceny energii, których wzrost powoduje upadek koniunktury. „Przy cenach kilkudziesięciu dolarów silnik zachodniej gospodarki zaczyna się rozpędzać. Kiedy się rozpędzi, ceny ropy gwałtownie wzrastają, a kiedy przekraczają 150 dolarów za baryłkę, gospodarka hamuje. Produkcja staje, konsumenci przestają kupować, popyt na energię maleje, a ceny ropy spadają. Jak spadną poniżej 100 dolarów, gospodarka znów rusza. Ale na krótko, bo wzrost znów rozbija się o rosnącą cenę ropy”10. Amerykański politolog proponuje Czwartą Rewolucję Przemysłową, która umożliwi swobodny rozwój gospodarki. Ostatnią rewolucję, zdaniem J. Rifkina, stanowił rozwój komunikacji cyfrowej – nie przyniosła ona jednak zmian w kwestii źródeł energii. W związku z tym czas na kolejną przemianę, która, podobnie jak dwie pierwsze, przyniesie nowe źródła energii i pozwoli Europie wybrnąć z kryzysu11. Istotą nowych zmian byłoby zbudowanie sieci odnawialnych źródeł energii czerpanych z wiatru, słońca, wody, geotermii oraz biomasy. Zgodnie z pomysłem J. Rifkina każde gospodarstwo domowe produkowałoby 9 Bardziej rozbudowane refleksje na temat zmian, które powinny zajść w światowej (nie tylko europejskiej) gospodarce oraz uzasadnienie konieczności wprowadzenia tych rewolucyjnych działań zob. J Rifkin, T. Howard, Entropia: nowy światopogląd, przeł. B. Baczyńska, Katowice 2008. 10 � J. Rifkin, Tu trzeba nowej energii, rozmowę przeprowadził Jacek Żakowski, „Polityka”, 2011, nr 51, s.18. 11 � Rifkin wspomina o planie Unii Europejskiej, dotyczącym przestawienia europejskiej gospodarki na odnawialne źródła energii (oparte na wodorze) do połowy XXI wieku i uznaje to za przejaw myślenia strategicznego, którego w Stanach Zjednoczonych, jego zdaniem, brakuje. Zob. J. Rifkin, Europejskie marzenie, przeł. W. Falkowski i A. Kostarczyk, Warszawa 2005, s. 411.

[180]

refleksje


Komunizm znów stoi u bram

energię a nadwyżkę sprzedawało. „W Unii Europejskiej jest 191 min budynków. Każdy może stać się małą elektrownią czerpiącą energię z dachów, ścian, śmieci”12 – dodaje politolog. Koszty pozyskania nowych źródeł energii będą ogromne, lecz porównywalne z kosztami budowy i utrzymania elektrowni. Atutem odnawialnych źródeł jest niewątpliwie brak szkodliwego działania na środowisko, które jest już wystarczająco zdewastowane i wyeksploatowane. Koncepcja J. Rifkina to tylko jedna z wielu propozycji, jedynie głos w dyskusji. Wydaje się atrakcyjną sugestią dla poszukującej pomysłu lewicy – może stanowić fragment nowej ideologii, element zrewidowanego kapitalizmu, część nowatorskiej narracji. Tak, jak sugeruje S. Žižek, czeka nas „ruch powtarzania początku po raz kolejny i kolejny”, stąd pomysł kolejnej rewolucji, którą należy przeprowadzić wspólnymi, zjednoczonymi siłami wszystkich członków Unii. Rewolucja zorganizowana na zupełnie innych zasadach niż trzy poprzednie, może przynieść nowy oddech pogrążonej w kryzysie Europie. Koniec tragedii, schyłek farsy, początek (r)ewolucji.

Nota o autorce Joanna Jastrzębska [jastrzebska.joanna@wp.pl] – doktorantka w Zakładzie Antropologii Literatury na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i studentka I roku politologii na studiach II stopnia na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. W pracy naukowej zajmuje się zagadnieniami związanymi z postpamięcią, zależnościami między pamięcią jednostkową i zbiorową a kreowaniem rzeczywistości, stosunkami polsko-rosyjskimi.

J. Rifkin, Tu trzeba nowej energii, op. cit., s. 19.

12 �

nr 5, wiosna-lato 2012

[181]



Państwo wob

Anita Kołsut-Markowska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Państwo wobec wyzwań współczesnego świata

Państwo w teorii i praktyce stosunków międzynarodowych, red. Mirosław Sułek, Janusz Symonides, Warszawa 2009, ss. 392.

N

nr 5, wiosna-lato 2012

recenzja

skłania do stawiania pytań o rolę i miejsce państwa w stosunkach międzynarodowych. Procesy globalizacji, integracji i demokratyzacji oraz rozwój praw człowieka prowadzą do transformacji i ewolucji państw. Zmieniają się relacje między państwami a innymi uczestnikami systemu międzynarodowego. Znaczenie podmiotów niepaństwowych oraz organizacji międzynarodowych wzrasta. Najważniejszym i zarazem podstawowym uczestnikiem stosunków międzynarodowych nadal jednak pozostaje państwo. Dlatego właśnie ono zasługuje niezmiennie na uwagę i refleksje badawczą. Efektem nieustającego zainteresowania problematyką państwa we współczesnych stosunkach międzynarodowych jest, m.in. prezentowana tu praca Państwo w teorii i praktyce stosunków międzynarodowych, zebrana pod redakcją Mirosława Sułka i Janusza Symonidesa. Jest to publikacja podsumowująca wyniki badań prowadzonych w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, którego pracownikami są redaktorzy książki. Omawiana praca składa się z trzech części podzielonych na artykuły. Pierwsza część zatytułowana Państwo w teorii stosunków międzynarodowych zawiera, rozpatrywane na gruncie teorii, ogólne refleksje na temat różnych kategorii państw, ich roli i znaczenia w stosunkach międzynarodowych. Edward Haliżak, w artykule zatytułowanym Ujęcie roli państwa w ekonomii politycznej stosunków międzynarodowych podkreśla zalety podejścia badawczego nazywanego ekonomią polityczną stosunków międzynarodowych. Integralne ujmowanie zjawisk politycznych i ekonomicznych, zdaniem autora, nie tylko poszerza przedmiot badań, lecz także umożliwia poddanie formułowanych hipotez badawczych większym rygorom empirycznej weryfikacji. owo kształtujący się porządek międzynarodowy

[183]


Anita Kołsut-Markowska

Nad rolą państwa w epoce globalizacji zastanawia się Stanisław Bieleń. W swoim artykule Państwa w stanie kryzysu i upadku? Przedstawia zarówno poglądy teoretyków prognozujących zanik państwowości, jak i tych, którzy wskazują tylko na zmianę charakteru i funkcji państw. Ponadto porusza problematykę państw upadłych. Wymienia przyczyny, przejawy i konsekwencje utraty przez władze państwowe legitymizacji rządzenia. Mimo wskazania na istnienie tej kategorii państw, autor konkluduje, że państwo nadal pozostaje głównym aktorem sceny międzynarodowej. Wielkość oddziaływania państwa na stosunki międzynarodowe prezentuje Mirosław Sułek w artykule zatytułowanym Parametry potęgi (siły państw) – stałe czy zmienne? Autor traktuje stosunki międzynarodowe jako stosunki sił i interesów, w których głównym aktorem jest jednostka polityczna. Popularna ostatnio, zauważa autor, stała się koncepcja potęgi twardej i miękkiej. Rozróżnia się tu odpowiednio czynniki materialne (wojsko, siła gospodarcza) i czynniki niematerialne (kultura, ideologia, instytucje). Te ostatnie, w opinii autora, determinują rolę twardej potęgi. Co więcej, wpływ ery informacyjnej powoduje, że znaczenie miękkiej potęgi w stosunkach międzynarodowych rośnie. Jednak, zdaniem autora, państwo, aby być mocarstwem, nadal musi dysponować odpowiednią siłą militarną. Potęga państwa jest jednym z kryteriów mocarstwowości (obok kryterium uznania międzynarodowego), przedstawionych w artykule Mocarstwowość w teorii stosunków międzynarodowych. Pojęcie mocarstwowości, zauważa Agnieszka Bógdał-Brzezińska, zmienia się w zależności od epoki historycznej, w której jest redefiniowane. Nie ma zatem jednej, powszechnie akceptowanej definicji, a rozważania nad problemem uznania państwa za mocarstwo cechują się wewnętrznymi sprzecznościami. Znaczenie siły w stosunkach międzynarodowych jest również przedmiotem refleksji Bolesława Balcerowicza. W artykule Instrumenty wojskowe w polityce państwa autor uwagę poświęca przede wszystkim sile militarnej. Jak zauważa, użycie sił zbrojnych do obrony militarnej oraz zastosowanie różnych form agresji zbrojnej zmniejsza się. Obecnie wojsko jest wykorzystywane przede wszystkim do prowadzenia misji pokojowych, operacji humanitarnych i operacji stabilizacyjnych. W artykule Perspektywy państw neutralnych w XXI wieku, zamykającym część pierwszą omawianej pozycji, interesujące wydają się rozważania na temat europejskiej polityki neutralności. Wciąż aktu-

[184]

refleksje


Państwo wobec wyzwań współczesnego świata

alnym problemem, jak podaje Dariusz Popławski, pozostaje kwestia pogodzenia neutralności państw europejskich ze Wspólną Polityką Zagraniczną i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Nie można jednak, zdaniem autora artykułu, mówić o kresie funkcjonowania państw neutralnych. Pewne funkcje tych państw, jak na przykład promowanie i utrzymywanie pokoju, nadal pozostają aktualne. W drugiej części publikacji zatytułowanej Państwo w procesie globalizacji, integracji, modernizacji zwrócono uwagę na wpływ, jaki na państwo wywiera proces globalizacji i integracji. Przedstawiono refleksje na temat roli państwa we współczesnej Europie oraz wskazano na jego znaczenie w kształtowaniu stosunków ekonomicznych. Janusz Symonides, autor pierwszego artykuły Państwo w procesie globalizacji, stwierdza, że chociaż w ostatnich latach obserwujemy stały wzrost znaczenia korporacji transnarodowych i innych podmiotów niepaństwowych w stosunkach międzynarodowych, to państwo nadal pozostanie głównym aktorem sceny międzynarodowej. Ponadto państwo, mimo uczestnictwa w różnych strukturach regionalnych, zachowa swoją suwerenność, którą autor interpretuje jako „konstytucyjną niezależność” i „zdolność decydowania o zakresie własnej kompetencji”. Zmierzchu państwa nie przewiduje również Stanisław Parzymies w artykule Państwo w procesie integracji europejskiej. Jego zdaniem teorią integracji, która najtrafniej interpretuje obecny stan integracji europejskiej, jest teoria wielopoziomowego zarządzania. Dowodzi ona, że nie tylko państwa, lecz także inne podmioty narodowe, transnarodowe czy ponadnarodowe wpływają na proces integracji. W praktyce jednak, zauważa dalej autor, wiodącą rolę w procesie integracji europejskiej przyznaje się państwom członkowskim. Również Paweł J. Borkowski w artykule Państwo w świetle wybranych teorii integracji – przyczynek do rozważań o roli państwa we współczesnej Europie stwierdza, że państwo nie odchodzi w przeszłość. Chociaż w niektórych dziedzinach funkcje państwa zostały przejęte przez inne podmioty, to w pewnych aspektach działalności, jak na przykład polityka zagraniczna, niezwykle trudno jest je zastąpić. Zagadnieniem roli państwa w procesie międzynarodowego handlu usługami zajęła się Anna Wróbel w artykule zatytułowanym Między wolnym handlem a protekcjonizmem: rola państwa w procesie liberalizacji międzynarodowej wymiany usług. Jak podkreśla autorka, z racji tego, że wszystkie transakcje ekonomiczne przeprowadzane są na podstawie umów międzypaństwowych, państwo zachowuje nad nimi kontrolę. Jednak na liberalizację międzynarodowego handlu

nr 5, wiosna-lato 2012

[185]


Anita Kołsut-Markowska

usługami wpływ mają również organizacje pozarządowe, wspierające ten proces oraz te, które podejmują wysiłki na rzecz organizowania społecznych ruchów protestu. Dwa ostatnie artykuły tej części przedstawiają różnorodne działania państw podejmowane na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa ekonomicznego i energetycznego. Krzysztof M. Księżopolski, w artykule Działania państw podejmowane w celu zapewnienia bezpieczeństwa ekonomicznego, stwierdza, że skuteczne zabezpieczenie się przed agresją gospodarczą jest bardzo trudne. W celu stworzenia dobrej strategii bezpieczeństwa konieczne okazuje się uwzględnienie procesu globalizacji oraz potencjalnych zagrożeń pochodzących ze strony innych państw oraz podmiotów niepaństwowych. W artykule Kamili Pronińskiej Strategie bezpieczeństwa energetycznego państwa na przykładzie wybranych krajów UE na uwagę zasługują zwłaszcza przeprowadzone studia przypadku trzech krajów w różnym stopniu uzależnionych od dostaw rosyjskich surowców, tj. Niemiec, w przypadku których stosunki handlowe z Rosją w sferze energetycznej oparte są na wzajemnej współzależności oraz Polski i Litwy, państw odpowiednio – silnie i całkowicie uzależnionych od dostaw rosyjskich surowców. Trzecia część publikacji zatytułowana Specyfika regionalna i ustrojowa państw przedstawia, w jaki sposób przynależność państw do odmiennych kręgów cywilizacyjnych i kulturowych, odmienne doświadczenia i inna historia wpływają na rozumienie roli, celów i zasad funkcjonowania tych państw. W artykule Specyfika i tradycje państwa w Azji Wschodniej na przykładzie Chin Jan Rowiński i Józef Pawłowski stwierdzają, że totalitarne państwo chińskie staje się dziś konstytucyjnym państwem prawa. Zmienia się również polityka zagraniczna tego państwa. Z państwa wyizolowanego, lekceważącego zasady prawa międzynarodowego i stosującego siłę w dochodzeniu swoich roszczeń Chiny stają się otwartym i odpowiedzialnym członkiem społeczności międzynarodowej. Autorzy zastanawiają się jednak, jak będą wyglądały stosunki zagraniczne Chin, gdy państwo stanie się globalnym mocarstwem. W artykule Wizja państwa w indyjskiej teorii i praktyce politycznej Jakub Zajączkowski przedstawia Indie jako wschodzące mocarstwo. Jego zdaniem, Indie odniosły sukces w rozwoju demokracji wielokulturowej oraz dokonały postępu w dziedzinie gospodarczej. Jednak, zauważa autor, możliwości oddziaływania tego kraju na śro-

[186]

refleksje


Państwo wobec wyzwań współczesnego świata

dowisko międzynarodowe są nieproporcjonalne do jego potencjału, który nie został w pełni uznany przez inne mocarstwa. Ostatnie artykuły trzeciej części publikacji poświęcone zostały specyfice państw Ameryki Łacińskiej i Afryki. Marcin Florian Gawrycki w artykule Specyfika, tradycje i formy państw w Ameryce Łacińskiej wymienia trzy charakterystyczne cechy wyróżniające Amerykę Łacińską, powodujące jednocześnie problemy tego regionu. Jest to system prezydencki wzorowany na Stanach Zjednoczonych, nabierający jednak cech autorytaryzmu, duży wpływ wojska na władze publiczne oraz płytkie ugruntowanie instytucji demokratycznych w świadomości mieszkańców regionu. W artykule Państwo w Afryce Wiesław Lizak, wskazuje natomiast przyczyny trudności, z którymi borykają się dziś państwa afrykańskie. Autor wymienia tu, m.in. zróżnicowaną strukturę etniczną, nieudane procesy demokratyzacji, słabość instytucji państwa i niski poziom rozwoju gospodarczego. W ostatnich latach problematyka państwa w stosunkach międzynarodowych nabrała nowych wymiarów i stała się przedmiotem ożywionej dyskusji. Prezentowana publikacja Państwo w teorii i praktyce stosunków międzynarodowych dotyczy zatem niezwykle aktualnych zagadnień. Jej znaczenie jest ogromne, gdyż wnosi ona istotny wkład w rozważania nad przyszłością państwa, stojącymi przed nim wyzwaniami i zagrożeniami. Spojrzenie na państwo zarówno ze strony teorii, jak i praktyki stosunków międzynarodowych stanowi istotny walor tej pracy. Chociaż pozycja nie przedstawia systematycznie wszystkich poglądów na państwo to jednak istotnie poszerza wiedzę o jego roli i miejscu we współczesnych stosunkach międzynarodowych. Wiarygodność prezentowanych przez autorów opinii i konkluzji w zakresie poruszanej problematyki potwierdza duża liczba zanalizowanych wielojęzycznych materiałów badawczych. Każdy, kto jest zainteresowany problematyką państwa czy też stosunkami międzynarodowymi, powinien zapoznać się z tą publikacją.

Nota o autorce Anita Kołsut-Markowska [ankolsut@poczta.onet.pl] – absolwentka stosunków międzynarodowych na Wydziale Nauk Humanistycznych i Społecznych AMW w Gdyni oraz doktorantka na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu. Jej zainteresowania naukowe obejmują politykę wyznaniową w Unii Europejskiej, proble-

nr 5, wiosna-lato 2012

[187]


Anita Kołsut-Markowska

matykę wzrostu znaczenia religii w stosunkach międzynarodowych oraz zagadnienia dotyczące organizacji międzynarodowych.

[188]

refleksje


Korea Północ

Agnieszka Ptak Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Korea Północna. U źródeł rodzinnej sukcesji władzy

K

recenzja

Waldemar. J. Dziak Korea Północna. U źródeł rodzinnej sukcesji władzy Warszawa 2009, ss. 385. siążka ta jest piątą z kolei pozycją Waldemara Dziaka, która porusza

kwestię Korei Północnej. Twórczość autora, politologa, dziennikarza i pisarza, traktuje także o zagadnieniach związanych z krajami tzw. Dalekiego Wschodu w tym m.in. o Chinach. Specjalnością autora są przede wszystkim stosunki międzynarodowe. Świadczy o tym fakt, iż napisana przez W. Dziaka praca doktorska nosiła tytuł Walka o koncepcje linii politycznych Komunistycznej Partii Chin w latach 19561960, zaś praca habilitacyjna Kim Ir Sen. Dzieło i polityczne wizje. Recenzowana praca ukazuje proces dochodzenia do władzy Kim Ir Sena oraz powstawania koreańskiej rodzinnej klasy panującej. W. Dziak najpierw przedstawia postać Kim Ir Sena oraz okoliczności, w jakich stanął na czele państwa północnokoreańskiego. W pierwszym rozdziale ukazuje jego powiązania z Sowietami, kolejne wyzwania międzynarodowe stojące przed nowym władcą oraz sposób, w jaki rozprawił się on z frakcjonistami. Rozdział ten ma przybliżyć czytelnikowi uwarunkowania powstania idei dżucze. Jak udowadnia autor to właśnie Sowieci mieli niebywały udział w stworzeniu całej postaci Wielkiego Wodza, to za ich sprawą Kim Ir Sen pojawił się w ogóle w państwie. To oni, zdaniem W. Dziaka, zaplanowali sprowadzenie Kima i osadzenie go w roli wodza, gdyż był młody i niedoświadczony, a tym samym bezgranicznie posłuszny. W następnych rozdziałach W. Dziak wspomina o konflikcie chińsko-sowieckim, który choć na początku skutkował zbliżeniem się Chin i Korei Północnej, to jednak później zakończył się napięciem na linii między tymi państwami. Z czasem Kim stał się na tyle pewny siebie, iż po zmianach osobowych, jakie zaszły w Moskwie (Stalina zastąpił Chruszczow) postanowił zniweczyć plany Sowietów i w konflikcie chińsko-sowieckim poparł Chiny. Jed-

nr 5, wiosna-lato 2012

[189]


Agnieszka Ptak

nak i Chiny długo nie były północnokoreańskim sprzymierzeńcem. Rysa, która pojawiała się na wzajemnej relacji, sprawiła, że Kim zrozumiał, iż czas spróbować odseparować się od innych państw, jednocześnie nie narażając się ani ZSRR, ani Chinom. Zrozumiał, że „państwa socjalistyczne i partie tych krajów (…) samodzielnie opracowują swą politykę, wnosząc w ten sposób wkład w rozwój marksizmu-leninizmu (…)”1. Choć na początku, Kim Ir Sen wzorował się na ZSRR, a później na Chinach, nie ulega wątpliwości, iż dla Korei Północnej nadszedł czas na stworzenie własnej państwowości. Owe dwa rozdziały stanowią swoiste preludium do omówienia przez autora samej idei Dżurze. Potem dopiero W. Dziak wyjaśnia pojęcie związanego z nią kimirsenizmu. Z rozdziału trzeciego dowiedzieć się można o jego powstaniu, rozwoju czy o konfucjańskich korzeniach. Według autora, aby idea ta stała się oficjalną ideologią partii i państwa musiało minąć 25 lat, a okres ten przebiegał wieloetapowo. Całość dzieła kończy się rozdziałem, w którym autor przedstawia koncepcję rodzinnej sukcesji władzy w Korei Północnej, jej powstanie oraz uzasadnienie polityczno-propagandowe. Ustanowienie owej sukcesji, jak wskazuje W. Dziak, było jednym z ważnych projektów Kim Ir Sena. Poprzez recenzowaną publikację autor ukazuje „dynamikę zmian następujących wewnątrz kraju, a pozostających w integralnym związku z przemianami zachodzącymi w otoczeniu międzynarodowym, oraz prześledzenie na tym tle procesu przejmowania władzy w państwie przez rodzinny klan Kim Ir Sena, który z biegiem czasu tak się rozrastał, pęczniał i przepoczwarzał, że po dwudziestu latach przejął pełną kontrolę nad wszystkimi segmentami władzy w KRLD”2. Ponadto autor stawia tezę, iż ten rodzinny klan tak dalece się rozrósł, że żadna zmiana w państwie nie jest możliwa bez jego zgody. Po lekturze tej pracy czytelnik uzyskuje odpowiedź na pytanie, dlaczego Korea Północna pomimo odizolowania się i stworzenia reżimu opartego na ludziach niedostrzegających przyczyn swojego złego położenia, ciągle funkcjonuje. Autor, aby poprzeć swoje racje odwołał się do wielu źródeł (m.in. materiałów poufnych i niejawnych, które nazwał źródłami informacji, przekazywanych mu przez osoby pragnące zachować anonimowość), w tym oczywiście także do swoich wcześniejszych prac dotyczących zagadnienia Korei Północnej. Na końcu książki W. Dziak umieścił aneks w postaci pism, które Ambasada PRL 1

s. 75. 2

W. J. Dziak, Korea Północna: u źródeł rodzinnej sukcesji władzy, Warszawa 2009, Ibidem, s. 9.

[190]

refleksje


Korea Północna. U źródeł rodzinnej sukcesji władzy

w Phenianie przesyłała do Warszawy. Ma on być przykładem materiałów poufnych, do których udało się dotrzeć autorowi. Autor przedstawia ideę dżucze stworzoną przez Kim Ir Sena. Wielki Wódz posłużył się tym terminem po raz pierwszy w grudniu 1955 r. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, co ma on dokładnie oznaczać. Dopiero narastający spór chińsko-sowiecki (kwiecień 1965 r.) spowodował, iż Kim oficjalnie zdefiniował wykładnie dżucze. Idea ta wynikała z doświadczeń Kim Ir Sena, który choć na początku swojej kariery tytułował się „synem Stalina” i był jego gorącym zwolennikiem, z czasem zauważył wyższość poglądów Mao i Chin. Lecz fascynacja poglądami Mao szybko minęła, aby ustąpić miejsca kimirsenowskiej wizji marksizmu-leninizmu. Faktem jest, że w Korei Północnej nastąpiła znaczna mutacja tego systemu. Według autora „(…) miejsce ideologii marksistowsko-leninowskiej zajęło znacjonalizowane lepiszcze, swoisty amalgamat konfucjanizmu, legizmu, nacjonalizmu i tradycjonalizmu”3. Z czasem dżucze stało się nie tylko ideologią, lecz także urosło do miana religii opartej na kulcie władcy. Kult ten nie jest jednak tożsamy z kultem jednostki panującym w ZSRR za czasów Stalina. Kim Ir Sen poszedł dalej i stworzył kult własnej osoby. Dzięki niemu w oczach społeczeństwa władca stawał się niemal istotą boską. Kult ten objął także jego syna i następcę Kim Dzong Ila. Oczywiście idea dżucze nosi znamiona podstawowej koncepcji państw marksistowskich, jednak całość rządzenia w Korei Północnej opiera się przede wszystkim na zbudowaniu niezniszczalnej więzi między ludźmi a Wielkim Wodzem. „I za sprawą dżucze podjęto w tym kraju tworzenie modelowego państwa totalitarnego, które wkrótce przyjęto nazywać „państwem wzorowego socjalizmu” i „rajem dla ludu”4. Kim Dzong Il, będąc władcą, umocnił ten proces, formułując wyrastającą z koncepcji dżucze ideę songun (armia, a nie partia komunistyczna odgrywa znaczącą rolę polityczną). Pomimo pojawienia się idei songun dżucze stanowi spójny i uniwersalny system filozoficzny, który zawiera odpowiedzi na wszystkie problemy współczesnego świata, w tym także zagadnienia dotyczące budownictwa komunistycznego, a zwłaszcza roli człowieka w rewolucji, w narodzie, w rewolucji mas ludowych oraz partii. W filozoficznym ujęciu idea ta stawia człowieka w centrum zainteresowania. Zakłada, że człowiek to istota społeczna, która obdarzona jest świadomością, zdolnością twórczego działania i samodzielnego podejmowania de3 4

Ibidem, s. 9. Ibidem, s. 138.

nr 5, wiosna-lato 2012

[191]


Agnieszka Ptak

cyzji. To byt kształtuje świadomość, a o wszystkim decyduje wyłącznie idea człowieka. „(…) o rozwoju społeczeństwa nie decydują zatem siły wytwórcze, jak mówi marksizm, ale ludzie owładnięci ideologią i uzbrojeni w postępowe idee. Nie trzeba w tym miejscu przekonywać, że sowieccy marksiści postrzegali kimirsenowską interpretację marksizmu-leninizmu jako kompletną herezję”5. Człowiek to producent, który musi pamiętać, iż jego zadaniem jest praca – bez ograniczeń, ponad siły i bez zapłaty (zapłata jest wstydliwa i uważana jest za relikt przeszłości). Zatem człowiek dżucze to polityczny twór, który zna swoją rolę i obowiązki. Jest ponadto ideologicznym narzędziem, śrubką w maszynie, lecz nigdy nie jest konsumentem. Słowami kluczami w północnokoreańskiej rzeczywistości są kolektywizm, zespół, wspólnota, grupa czy masa. Kim Dzong Il za istotę wszechpotężną uważał masy ludowe. A kolejnym czynnikiem odróżniającym kimirsenizm od marksizmu-leninizmu jest pogląd, „w myśli którego głównym miernikiem określającym przynależność do mas ludowych nie jest społeczno-klasowe pochodzenie człowieka, lecz jego ideologia”6. Zatem członkiem mas ludowych może być każdy, kto tylko zechce służyć Wielkiemu Wodzowi. Ponadto kimirsenizm zakłada, iż motorem rewolucji jest ubóstwo, nędza i ciemnota narodu (podobnie założenia przyjmuje maoizm). Ludzie biedni chcą zmian i czekają tylko na przywódcę, który ich poprowadzi. Dla Kim Ir Sena ludzie biedni, często analfabeci, stanowią nieukształtowaną masę, której tylko on może nadać odpowiednią formę. Masę tę kształtuje się według upodobań i potrzeb politycznych nadzorców. Nie należy nikogo przekonywać, iż są to tylko założenia ideowe niepokrywające się z rzeczywistością. Jeśli chodzi o rolę partii, autor wskazuje na jej matczyny stosunek do społeczeństwa. Jednak będzie ona partią matką tylko wtedy, gdy podporządkuje się i uzna przywództwo wodza. Wodzem (według kimirsenowskiej teorii wodza) może zostać jedynie ten, kto stworzył wielkie idee i pokieruje rewolucją. Musi odznaczać się poświęceniem dla narodu i społeczeństwa, centralną pozycją wśród mas, zrozumieniem potrzeb, pochodzeniem z rewolucyjnej rodziny i nadludzkim talentem. Musi to być niedościgniony wzór. Słowami dziennikarza Jaspera Beckera, cytowanego przez autora można podsumować, iż „Kim Ir Sen zamienił cały kraj i naród w swoją prywatną własność. Stworzył dziedziczną

5 6

Ibidem, s. 140 Ibidem, s. 145.

[192]

refleksje


Korea Północna. U źródeł rodzinnej sukcesji władzy

dynastię, w której każda instytucja, łącznie z rządzącą partią komunistyczną, została pozbawiona swego pierwotnego znaczenia”7. W. Dziak poddaje krytyce system Korei Północnej. Choć nie robi tego wprost, to jednak wywnioskować można to na podstawie stwierdzeń, jakie formułuje w toku swoich rozważeń. Świadczą o tym m.in. takie wypowiedzi jak „całkowita blokada Phenianu i brak wiedzy na temat funkcjonowania państwa oraz społeczeństwa w warunkach stanu wyjątkowego przy zachowaniu bezprecedensowej w skali izolacji wewnętrznej i zewnętrznej (…), wydarzenia czy proces polityczny mają tu zawsze drugie dno; schizofreniczne rozbicie na świat rzeczywisty i urojony sprawia, że nie sposób oddzielić, co jest grą, teatrem, czystą mistyfikacją, a co realnym bytem politycznym; większość oficjalnych informacji ekonomicznych to statystyki niepełne, wycinkowe lub wprost sfałszowane”8. Autor nie wskazuje żadnych możliwych sposobów odejścia od systemu panującego w Korei Północnej, bowiem sam wydaje się być zaskoczony, w jaki sposób system ten, pomimo beznadziejnej sytuacji postępującej wskutek zapaści gospodarczej i niewydolności, nadal funkcjonuje. W. Dziak wskazuje ponadto, iż w tym przypadku kryzys ekonomiczny nie jest równoznaczny z upadkiem politycznym. Zdaniem autora wynika to z faktu istnienia pewnej sfery „dawania sobie rady”, w której to zachodzące procesy działają wbrew logice. Jednakże nie ulega wątpliwości, że system ten jest zły i należałoby go zmienić. Poruszając zagadnienie krytyki totalitaryzmu, należy się w tym miejscu odwołać do autorki dzieła Korzenie totalitaryzmu Hannah Arendt. Autorka także dokonała krytyki totalitaryzmu m.in. poprzez założenie, iż w tym systemie irracjonalny jest terror, który istnieje nie mając żadnego celu. Według niej jedynie rewolucja burżuazyjna w czystej postaci dałaby ludziom prawdziwą wolność – jej fiasko przyczyniło się do powstania totalitaryzmu. Należałoby więc zapytać, dlaczego system ten istnieje i nie zanosi się by w przyszłości miał upaść? Otóż W. Dziak przedstawia to następująco „(…) obecnie nie tylko władze w Phenianie (co zrozumiałe), ale także Chiny, Stany Zjednoczone, Rosja i Japonia, a w najwyższym stopniu Republika Korei nie są zainteresowane szybkim upadkiem reżimu i niekontrolowanym zjednoczeniem obu państw koreańskich”9. Autor wskazuje, iż stagnacja tych państw zwiększała swobodę politycznego manewru Kim Dzong Ila. Pomagała umacniać jego kraj nie tylko poprzez rozszerzanie swoIbidem, s. 149. Ibidem, s. 7-8. 9 Ibidem, s. 293. 7

8

nr 5, wiosna-lato 2012

[193]


Agnieszka Ptak

jego kultu, lecz także poprzez brak reakcji, który umożliwia rozbudowę systemu atomowego. Sprawia to, iż we współczesnym świecie sąsiedzi Korei Północnej (a także inne państwa), bojąc się o swoje bezpieczeństwo, nie decydują się na żadną interwencję. Sądzę, iż po lekturze recenzowanej książki zyskujemy wiele cennych informacji. Jednakże warto wziąć pod uwagę fakt, iż od czasu jej publikacji w 2009 r. nastąpiły pewne zmiany w Korei Północnej, a mianowicie dnia 17 grudnia 2011 r. zmarł Kim Dzong Il. Jego następcą został najmłodszy syn – Kim Dzong Un. Dokonała się więc kolejna sukcesja. Jakim jednak przywódcą będzie Kim Dzong Un oraz czy powieli on schemat swojego ojca i dziadka okaże się dopiero z czasem. Pomimo tego książkę tę pragnę polecić zarówno osobom zainteresowanym zagadnieniem Korei Północnej, jak i tym, które lubią wiedzieć, co dzieje się w świecie. Przedstawione informacje są jasne i czytelne, co sprawia, że czyta się ją z niezwykłą łatwością, a jest to rzadkością w przypadku tego rodzaju literatury.

Nota o Autorce Agnieszka Ptak [aga1988_1988@o2.pl] – absolwentka studiów I stopnia na kierunku politologia, specjalność zarządzanie zasobami ludzkimi, a obecnie studentka II roku studiów II stopnia na kierunku politologia, specjalność administracja samorządowa Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. Obecnie pisze pracę magisterską dotyczącą Korei Północnej.


Dla autorów Dla autorów

R

są pismem naukowym studentów i doktorantów Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jedynym kryterium oceny tekstów nadsyłanych do publikacji jest ich wartość merytoryczna w kontekście tematów przewodnich danego numeru pisma. Informacje na temat obszarów tematycznych kolejnych numerów znajdują się na stronie internetowej http://refleksje.edu.pl. Jesteśmy otwarci na różnorodne formy publikacji: artykuły naukowe, eseje, recenzje książek, wywiady, relacje z wydarzeń naukowych oraz tłumaczenia. efleksje

1. 2.

3.

4. 5.

Podstawowe wymogi redakcyjne Teksty przyjmujemy wyłącznie w formie elektronicznej, w formacie Microsoft Word 2003 (DOC) lub OpenOffice (ODT). Należy je kierować na adres e-mail: refleksje@refleksje.edu.pl. Objętość artykułu naukowego, eseju lub tłumaczenia (wraz z notą o autorze, streszczeniem oraz bibliografią) nie powinna przekraczać 15 stron znormalizowanego maszynopisu (1800 znaków na stronie). Objętość recenzji i relacji nie powinna przekraczać 5 stron znormalizowanego maszynopisu. W przypadku tłumaczeń konieczne jest przedstawienie zgody autora tekstu oryginalnego na dokonanie przekładu oraz na jego publikację. Do tłumaczenia należy załączyć również tekst oryginalny z pełną informacją bibliograficzną. W przypadku wywiadu należy przedstawić informację o autoryzacji tekstu. Przypisy powinny znajdować się na dole strony. Pozycje bibliograficzne powinny być sporządzone według następującego wzoru: • inicjał(-y) imienia, nazwisko autora(-ów), tytuł pracy, miejsce i rok wydania, stronę(-y),

nr 5, wiosna-lato 2012

[195]


Dla autorów

• w przypadku czasopism należy podać: tytuł, rok, numer, stronę (-y). 6. Do każdego tekstu należy załączyć następujące informacje: • pełne imię i nazwisko, • stopień lub tytuł naukowy, • reprezentowaną instytucję naukową, • adres zamieszkania wraz z numerem telefonu i adresem e-mail, • notę biograficzną (maks. 500 znaków), • w przypadku artykułu naukowego lub eseju: streszczenie w języku polskim i angielskim (maks. 800 znaków każde). Pełne wymagania redakcyjne znajdują się na stronie internetowej http://refleksje.edu.pl. Teksty niespełniające wymogów technicznych będą odsyłane autorom z prośbą o dokonanie poprawek. Zapraszamy do współpracy!

[196]

refleksje



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.