Biuletyn nr 43

Page 1

Plac Centralny.

BIULETYN Nr 43 Październik

2018 r.

Żegnamy lato...

Zespół redakcyjny: M. Pawłowicz, H. Habryń, B. Klich, A. Ochmańska, P. Gorycki, T. Przetacznik, St. Rajski. -1-


Z okazji Dnia Edukacji Koleżankom i Kolegom z Oddziałowej Sekcji E i R ZNP oraz członkom Zarządu Oddziału w Krakowie Nowej Hucie - życzenia radości z tego, co się umie, poczucia satysfakcji z tego, co się zdziałało dla dobra innych, optymizmu, nieustanFot. A. Rajska Park w jesieni os. Kolorowe nej kreatywności, siły w pokonywaniu codziennych problemów oraz zdrowia i wszelkiej pomyślności składają członkowie Zarządu Oddziałowej Sekcji E i R ZNP „A mnie jest szkoda lata …” Zapiszemy, zapamiętamy, radością się podzielimy (z innymi). Maria Pawłowicz.

WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE

Zapiski z Ustronia Morskiego.

24 czerwca 2018 roku. Dzień wyjazdu do Ustronia Morskiego. Podróż upłynęła we wzajemnym zrozumieniu „posiadaczy” kuszetek górnych dla szczęśliwych „posiadaczy” kuszetek środkowych i dolnych. W trakcie naszej podróży w meczu z Kolumbią przegraliśmy, niechlubnie, 0 : 3. 25 czerwca 2018 roku (poniedziałek) - pierwszy dzień. Na stacji Ustronie Morskie przywitał nas pan Robert i zapewnił wygodny transport do willi „Anna”. Z zakwaterowania byliśmy zadowoleni ponieważ wszyscy otrzymali pokoje z widokiem na morze. O godzinie 21:30 podziwialiśmy piękny zachód słońca, a widno Fot. B. Trela Zachód słońca. było do godz. 23:00 Tymczasem w Krakowie dzień trwał o jedną godzinę -2-


krócej. 27 czerwca (środa) - trzeci dzień Po oglądanych zachodach słońca przyszła kolej na wschody słońca. Ania O. czuwała od godz. 1:00 w nocy, aby Bożena T. nie przespała wschodu słońca o godzinie 4:30 i mogła zrobić zdjęcia. Fot. B. Trela Wschód słońca. 30 czerwca 2018 r. (sobota) - 6 dzień Wczasowicze z pokoju 8 i 12 oraz Halina W. odbyli najdłuższą, bo 7 - kilometrową, z dotychczasowych eskapad, a mianowicie do Skansenu Chleba. Nagrodą za ich trud był aromat pieczonego na miejscu chleba, którym delektowali się w trakcie odpoczynku w karczmie. Dziś w dalszym ciągu wiał silny wiatr, a na niebie pokazywały się na zmianę chmury i słońce. Wczasowiczki z pokoju numer 5 powracające do willi w strojach plażowych, spotykając wychodzącą z pokoju 6 lokatorkę ubraną w czapkę i ortalionową kurtkę skonstatowały: „A co? Już zima?” „A co? Będzie zima?” 2 lipiec w 2018 (poniedziałek) - 8 dzień. Dziś znowu od rana chmury i krótkotrwały deszcz. Później jednak słońce pięknie nam zaświeciło i rozsiedliśmy się na leżakach: jedni na tarasie, inni na plaży. Około południa postraszyła nas wielka czarna chmura, ale potem rozeszła się. Popołudnie spędziliśmy na dużym tarasie budynUstronie Morskie –na plaży. ku od strony morza. Prawie bezwietrzna pogoda i piękne słońce przyczyniły się do poprawienia naszej opalenizny. Oglądaliśmy mecz Japonia – Belgia. Jak można wygrywając 2 : 0 przegrać 2 : 3 ? Widać można …. 3 lipca 2018 (wtorek) - 9 dzień. Dzień przywitał nas chmurami, ale za to bez wiatru. Wczasowiczki z pokoju 6 i 12, pod wodzą Wandy Z., wybrały się na wycieczkę w kierunku „czerwonej” rzeki, drogą przez las. Dotarłyśmy na miejsce, ale „czerwona” rzeka nie wpływa do morza lecz tworzy rozlewisko, z którego wesoło korzystają dzieci. Po odpoczynku powrotną drogę odbyłyśmy plażą. Anna O. rozpoczęła z nami wędrówkę, -3-


ale resztę czasu spędziła w towarzystwie wczasowiczek z pokoju 9: Alicji N. i Zofii P. na plaży. Wieczorem wybrałyśmy się na pierwszą w tym sezonie rybkę - pieczonego sandacza. Ryba okazała się niesłona, ale rachunek owszem … 4 lipca 2018 (środa) -10 dzień. Ranek przywitał nas pięknym słońcem. Prawie każdy udał się w stronę plaży. Halina W. udała się na wycieczkę w stronę Sianożęt. W drodze powrotnej trafiła na zawody rysowników karykaturzystów i mogła pozować jednemu z nich. Karykaturzysta namalował - gratis - całkiem sympatyczną karykaturę naszej wczasowiczki. Wieczorem w dość licznym gronie udaliśmy się do ośrodka „Zagłębie” na koncert piosenek z lat 20-tych i 30tych w wykonaniu artysty Ormianina. Przy okazji opowiadał ciekawe historyjki związane z tymi szlagierami. 5 lipiec 2018 (czwartek) - 11 dzień. Dzisiaj ciąg dalszy plażowania. Niestety, niektórzy Fot. p. Robert Villa „Anna” wieczorne tańce i zabawy.. trochę przypiekli plecki i ramiona. Po południu pokazały się, po raz pierwszy, groźne ciemne chmury, ale obyło się bez deszczu. Wieczorem w willi „Anna”, właściciel pan Robert, urządził dla nas wieczorek pożegnalny. „Ucztą dla ciała” były kiełbaski i różowe wino. „Ucztą dla ducha” był występ akordeonisty pana Ryszarda i solistki pani Ewy. Wspólnie zaśpiewaliśmy kilkanaście piosenek. Jeden z wczasowiczów - pan Józef, przy wsparciu pani Marianny zaśpiewał solo dwa utwory. Na końcu były tańce, które jak zwykle zainicjowały Anna O. i Helena K., dołączyły pary i pozostałe panie. Ostatnim tańcem był „wąż” na czele z Heleną K. 6 lipiec 2018 (piątek)-12 dzień. Pogoda dziś nie sprzyjała plażowaniu z powodu dużego zachmurzenia. Wczasowiczki z pokoju 6 i 12 wybrały się, po raz drugi, na wycieUjście rzeki „Czerrwonej – kolejne spacery. czkę do „czerwonej” rzeki. Po drodze odłączyła od grupy Anna O., która w drodze powrotnej, klucząc między -4-


ogrodzeniami tutejszych pensjonatów, natrafiła na nową polanę „poziomkową”. Wieczorem nieliczna grupa wybrała się do ośrodka „Zagłębie” na występ ukraińskiego artysty-pana Leona, który śpiewał ballady i romanse rosyjskie. Wspólnie najlepiej wyszło nam zaśpiewanie ostatniego utworu, tj. „Ukrainy”. Inni wczasowicze byli na „konkurencyjnej” imprezie w Amfiteatrze, na występach artystów z udziałem między innymi Tomasza Karolaka. 7 lipca 2018 (sobota) Festiwal „Ryby” - pyszna zabawa w Ustroniu Morskim. 13 dzień. Dziś dzień powrotu do Krakowa. Pożegnaliśmy się z morzem, zrobiliśmy ostatnie niezbędne zakupy. Autobusem udaliśmy się o godzinie 19:15 na stację Ustronie Morskie. Zajęliśmy swoje miejsca w kuszetkach. Noc minęła spokojnie i …. witaj Krakowie. Bożena Trela.

W pierwszym tygodniu sierpnia uczeNa alpejskim szlaku. stniczyłam w ośmiodniowej wycieczce autokarowe,j zorganizowanej przez znane mi biuro podróży, z którego usług korzystałam już wielokrotnie. Wczesnym poniedziałkowym porankiem autokar z kompletem uczestników skierował się w stronę Cieszyna, gdzie bez zbędnych formalności przejechaliśmy granicę polsko - czeską, by tranzytem przez Czechy, Austrię znaleźć się późnym wieczorem we Włoszech. Pilot wycieczki - sympatyczny pan Franciszek - po uporaniu się ze sprawami organizacyjnymi przypomniał, że nadrzędnym celem podróży jest rekonesans w rejonie Alp Francuskich, poznanie ciekawych zakątków na trasie, która wiodła przez Włochy, Francję i Szwajcarię. Odliczając 2 dni podróży pozostałe 6 dni pilot wycieczki przeznaczył na zwiedzanie ważniejszych miast, którymi były kolejno: Turyn - stolica Alp Włoskich, główny ośrodek gospodarczo - kulturalny północnych Włoch, czwarte co do wielkości miasto Włoch. Tu zwiedziliśmy m.in.: Zamek Królewski, Plac Zamkowy, kościół Św. Wawrzyńca, -5-


Katedrę Św. Jana z Kaplicą Całunu Turyńskiego, Plac Św. Karola i najdłuższy pasaż handlowy na ul Garibaldiego (!żegnaj moje kieszonkowe). Był też czas na rozsmakowanie się kawą Lavazza, którą podaje się tu, w Piemoncie, a także w Sabaudii - według tej samej reTuryn -Pałac Królewski. ceptury. Turyn słynie również z produkcji znanych w świecie motoryzacyjnym samochodów oraz z Klubu Piłki Nożnej Juventus Turyn. Grenoble - stolica Alp Francuskich - wspaniale prezentuje się ze wzgórza miejskiego, gdzie wznoszą się mury Bastylii; w oddali widnieje pasmo gór Vercors, które łukiem otacza to miasto znane w świecie ze sportów zimowych. Lyon-to najstarsze miasto Francji (założone jeszcze przez Rzymian w 43 r. p. n. e.) i trzecie co do wielkości po Paryżu i Marsylii. Rzeka Rodan spięta kilkoma mostami dzieli miasto na dwie części; po jednej stronie – place, parki, niecodziennej urody kamienice z Most na rzece Rodan u jego ujścia. pięknymi muralami, a po drugiej stronie rzeki na niewielkich wzniesieniach nowoczesne, wręcz abstrakcyjne architektonicznie budynki użyteczności publicznej, własnościowe wille oraz Bazylika Notre Dame de Fouri, Katedra Św. Jana Chrzciciela z zegarem astronomicznym z XVI wieku. Tu też znajdują się hotele, kafejki, ogródki przylegające do restauracji i barów. Miałam okazję podziwiać prawdziwe jedwabie, pełną gamę barw i wzorów. Lyon mnie oczarował! Dodam tylko, że w tym mieście urodzili się m.in. bracia Lumiere, Antoine de Saint - Exupery; tu znajduje się największy w całej Francji park: Parc de la Téte ol’ Or, a także klub piłkarski -6-


Olympique Lyon. Nie mogę pominąć pozostałych miejsc, które znalazły się na trasie mej wycieczki, a to: - Sanktuarium La Salette usytuowane wysoko w górach na szlaku Napoleona, - zwiedzanie Jaskini Chorarche, uważanej za unikatowy cud natury, - Pont – En – Royanes zbudowane na skałach, - pobyt i zwiedzanie destylarni oraz największych na świecie piwnic likierów Chartreuse (receptura na likiery znana jest tylko zakonnikom zwanym Kartuzami, którzy nadzorują skład i produkcję), - miasteczko Perouges - średniowieczne kamienne miasteczko, gdzie kręcono sceny do filmu „Trzej Muszkieterowie”, - Annecy - miasto zwane Alpejską Wenecją, z licznymi kanałami, średniowiecznym zamkiem, wspaniałym parkiem, pełnym drzew z różnych stron świata i … oczywiście z cudownym jeziorem Annecy, które ma ponoć najczystszą wodę spośród innych jezior Europy (Annecy ma 14 km długości, szerokości od 800 m do 3,5 km, średnia głębokość wynosi 42m), przejazd Amecy - miasto zwane Alpejską Wenecją. Małą i Dużą Przełęczą Świętego Bernarda; ta ostatnia wyprowadziła nas w kierunku szwajcarskiego kurortu Zermatt, skąd kolejkami dotarliśmy na szczyt Rothorn (3104 m), nazywany Małym Matterhornem. Stojąc na platformie widokowej chłonęłam całą sobą błękitne niebo i przemieszczające się mleczne obłoki, słońce, które się nie zdziwiło, widząc mnie tak wysoko. I dalej widoki na maWidok na Mały Mattehorn. syw Monte Rosa (4634 m) i Masyw Mont Blanc, które widoczne były „jak na dłoni”. -7-


A potem jeszcze zwiedzanie sztucznej jaskini lodowej z ciekawymi rzeźbami zwierząt, włożenie korony, płaszcza królewskiego i pamiątkowe zdjęcie na lodowym tronie. Jak miło było ponownie zobaczyć słońce i góry. W oddali widniał Matterhorn (4478 m), szczyt, który przyciągał wzrok wszystkich turystów, szczyt, którego zarys stał się loSzwajcaria – Jaskinia Lodowa. go szwajcarskiego kurortu. Żal było opuszczać to miejsce, ale czekał nas jeszcze zjazd kolejką w dół, spacer nad jeziorem i szukanie nisko rosnących, barwnych kwiatów (np. szarlotek, dzwonków alpejskich). Trzeba wracać do Zermatt, gdyż kolejki kursują tylko do godziny 17:00. Przede mną długa podróż do Krakowa, za mną - wspaniały alpejskich świat. Dlaczego wybrałam się w Alpy Francuskie? W opiniach turystów, alpinistów i licznych biur podróży, Alpy Francuskie są uważane za jedne z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych gór na świecie. W Alpach znajduje się najwyższy szczyt całej Europy, to jest Mont Blanc (4810 m n.p.m.), a ponadto urodą zachwycają pokryte śniegiem 38 czterotysięczniki, w tym Matterhorn (4 478 m) oraz Masyw Monte Rosa (4634 m). Ponadto spacery po skrzącym się srebrem i bielą lodowcu powyżej 3200 m, to niezapomniane obrazy, do których wracam myślami. W Alpach byłam już trzykrotnie; w Austrii wędrowałam po Grossglockner (2360 m), byłam w Wąwozie Liechtensteina oraz zachwycałam się wodospadem Krimml, który spada w dół etapami z wysokości 380 m (wodospad uplasował się na pierwszym miejscu w Europie i piątym na świecie). W Szwajcarii (2 lata temu) - w okolicach Lauterbrunnem - miałam możliwość bycia na Jungfraujoch (3454 m), skąd podziwiałam paWodospad Krimml. noramę Alp ze słynnymi szczytami Mönch -8-


i Eiger oraz największego w Europie lodowca Aletsch. Oczywiście, każda kolejna wycieczka, nie tylko w Alpy, wnosi w moje życie nowe znajomości, wzbogaca moją wiedzę o świecie, który mnie otacza i za Janem Pawłem II mówię: „Wobec piękna gór czuję, że On jest; wtedy zaczynam się modlić”. Maria Sykut. W ramach programu Noc Cracovia Sacra przewidzianego na zwiedzanie najpiękniejszych świątyń z Krakowa i okolic, dnia 14 sierpnia bieżącego roku w godzinach późnopopołudniowych grupa członków naszej Sekcji odwiedziła Opactwo Mniszek Benedyktynek w Staniątkach (gmina Niepołomice). Z relacji przewodnika oproStaniątki 8 stuleci. wadzającego nas po tym najstarszym na ziemiach polskich klasztorze benedyktynek, dowiedzieliśmy się, że według legendy już w roku 996 zatrzymał się w murach klasztornych św. Wojciech, w drodze na dwór Bolesława Chrobrego. Wędrując po dostępnych do zwiedzania pomieszczeniach, poznaliśmy bogate i burzliwe dzieje opactwa. Skromnym przykładem są obrazy (20 sztuk) rozmieszczone na ścianach korytarza „wysokiego”, ukazujące wydarzenia historyczne i religijne od czasów Kazimierza Odnowiciela. W historii klasztoru złotymi zgłoskami zapisał się Klemens z Ruszczy, który cały pokaźny majątek przekazał na rozbudowę i uposażenie tego opactwa. Siostry zakonne były i są strażniczkami bezcennych dla kultury polskiej skarbów w postaci bogato iluminowanych woluminów o treści religijnej i świeckiej, relikwiarzy, szat i naczyń liturgicznych oraz przedmiotów kultu Klemens z Ruszczy - darczyńca. religijnego, a także wspaniałych, złotych i srebrnych koronek, haftów, porcelany miśnieńskiej. Ale zwiedzający zobaczyli na ścianach klasztornych również inne

Noc Cracovia Sacra.

-9-


Pociski z I Wojny Światowej.

pamiątki, w postaci odłamków pocisków armatnich, łusek, łańcuchów, szrapneli, które są świadectwem niszczących działań wojennych, zarówno pierwszej jak i drugiej wojny światowej. Dobrze się stało, że klasztor otrzymał z Unii Europejskiej dotację wysokości 7,2 miliona złotych, która przeznaczana jest na remonty i modernizację tego obiektu; ma tu zostać utworzone muzeum i biblioteka klasztorna w ramach programu Kraków

Miasto Literatury UNESCO. Po zwiedzeniu klasztoru przeszliśmy do częściowo już odrestaurowanego kościółka przylegającego do murów klasztornych, gdzie w wysłuchaliśmy koncertu muzyki dawnej, w wykonaniu hiszpańsko – norwesko - polskiego trio kameralnego w składzie: Adrianna Savala - harfa barokowa – sopranistka, Peter Udland Johansen – mandolina, hardingfele – tenor, Michał Nagy - gitara klasyczna. Muzycy wykonali utwory F. Schuberta, B. Brittena, Federica Garcia Lorca. Ten niezwykły pobyt w opactwie zakończyliśmy drobnymi zakupami produktów spożywczych aa (chleb, miód, sery, owoce) pochodzącymi z ogrodów mniszek. Była to także forma wsparcia dla klasztoru. Należą się podziękowania i gratulacje dla pana Z życia mniszek Benedyktynek. Zbigniewa Grzyba dyrektora NCK za zaproszenie nas na tak niezwykłe spotkanie w Staniątkach i świetną organizację imprezy. Maria Sykut - 10 -


KRONIKA KULTURALNA.

Opera w Trzech aktach „Manru”.

Prapremiera odbyła się 29.05.1901 r. w Dreźnie. To nie ambicje lecz kłopoty finansowe zaprowadziły Paderewskiego w 1891 roku do Ameryki. Nowy kontynent okrzyknął go czarodziejem klawiatury, a on sam miał już wtedy nadzieję, że na klawiaturze się nie skończy, że świat doceni go także jako kompozytora. Szkice jego pierwszej opery opartej, na powieści J. I. Kraszewskiego „Chata za wsią” były już gotowe. Libretto napisał dziennikarz i rzeźbiarz Alfred Nossig, a kompozytor-w chwilach wolnych - wciąż przerabiał kolejne wersje dzieła. Trwało to kilka lat. Zdążył się ożenić, zostać ojcem, owdowieć, znów ożenić i stracić syna. Kaleki chłopiec zmarł w 1901 roku w tym samym, w którym odbyła się premiera „Manru” w Dreźnie. Warszawska miała miejsce w kilka dni później, a amerykańska w lutym 1902 roku i przeszła do historii jako pierwsze wystawienie polskiej opery na deskach Metropolitan. Po krótkim triumfie popadła w wieloletnie zapomnienie. Obecnie odbędzie się premiera „Manru” w Operze Krakowskiej w listopadzie b.r., w której będziemy uczestniczyć .m Spektakl realizowany jest w ramach obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. „Manru” jest to poruszająca historia o nieszczęśliwej miłości góralki Ulany i Cygana Manru, rozgrywającej się na tle klasoJedna ze scen spektaklu. wego konfliktu społecznego w świecie rosnącej nietolerancji. Z całą pewnością miłosne uniesienia kochanków, cygańskie marsze i szalony żywioł jedynej opery Paderewskiego zachwycą doskonałym - 11-


brzmieniem, zaskakując ponadczasową aktualnością. Najbardziej poruszającym momentem dzieła nie jest tragiczny finał III aktu, a akt II, kiedy obserwujemy głównych bohaterów - tęskniącego za wolnością Manru i oddaną mu i poświęcającą się dla niego Ulanę i towarzyszące im emocje. To faktycznie bardzo niejednorodna stylistycznie opera, nie ma tam klasycznie wyodrębnionych arii. To w zasadzie rodzaj muzycznego dramatu, który nawiązuje do twórczości Ryszarda Wagnera. Nie oznacza to jednak, że nie ma tu pięknych fragmentów i wpadających w ucho, inspirowanych rodzimym folklorem, melodii . Halina Habryń. 21.09. w Teatrze Starym na Scenie Kameralnej obejrzeliśmy sztukę Mariana Hemara „Pierwiastek z minus jeden", w reżyserii Agnieszki Mandat. W obsadzie: A. Mandat ( Felicja), Z. Kosowski (Sympatyczny Diabeł), M. Paszczenko (Krystyna), K. Stawowy (Jerzy) itd. Krystyna - żona dyrektora banku spodziewa się dziecka, niecierpliwie oczekuje powrotu męża (Jerzego) z pracy. by przekazać mu radosną wiadomość. Jerzy wraca z pracy załamany. Boi A. Mandat – aktor i reżyser spektaklu. się , że w wyniku kontroli wyjdzie na jaw fakt, że sprzeniewierzył akcje warte 60 tys. funtów, zdeponowane w banku przez bogatą starszą panią. Jerzy przysięga, że sprzedałby duszę diabłu, byle tylko odstało się to, co się stało. I wtedy pojawia się Nieznajomy Jedna ze scen spektaklu. (Sympatyczczny Diabeł). - 12 -


Chce pomóc dyrektorowi. Cena usługi to duszyczka. Niespodziewanie wszystko dobrze się kończy. Komedia nie ma nic wspólnego z traktatem naukowym. Wyjaśnienie tytułu odbywa się raczej na płaszczyźnie moralno - filozoficznej. Spektakl otrzymał Nagrodę Złotego Liścia na XV Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Retro w Warszawie w 2018. Pochodzący ze Lwowa M. Hemar w okresie PRL był zakazany. Jest pamiętany przede wszystkim jako autor przedwojennych szlagierów śpiewanych do dziś, jak np. „Kochać nie warto", „Ten wąsik", „Nikt tylko ty"i wielu innych. „Pierwiastek z minus jeden" to jedna z jego kilkunastu sztuk. Temat, którego dotyczy, to walka dobra ze złem. Pożywka dla refleksji przygotowana w sposób łatwy Nagroda złotego liścia.. i przyjemny. Barbara Klich.

WARTO WIEDZIEĆ.

Pierwsza Kadrowa. W stulecie odzyskania niepodległości.

Pierwsza Kompania Kadrowa - pododdział piechoty utworzony 3 sierpnia 1914 r. w Krakowie przez Józefa Piłsudskiego z połączenia członków „Strzelca" i „Polskich Drużyn Strzeleckich" jako zalążek Wojska Polskiego. 28 lipca 1914 r. Austro - Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, 1 sierpnia Niemcy-Rosji, 3 sierpnia Niemcy-Francji i Austro-Węgry- Rosji. Rozpoczęła się I Wojna Światowa. 29 i 30 lipca Józef Piłsudski zarządził częściową mobilizację i koncentrację strzelców. Dzień później podporządkował sobie Polskie Drużyny Strzeleckie, a 2 sierpnia, za zgodą władz austriackich, rozpoczął mobilizację i koncentrację wszystkich drużyn z Galicji. Dowódcą Wymarsz pierwszych oddziałów. kompanii wyznaczył Tadeusza Kas- 13 -


przyckiego „Zbigniewa".3 sierpnia około godz 18.00 - tej w Oleandrach z członków ZS i PDS sformowano Pierwszą Kompanię Kadrową. 4 i 5 sierpnia kontynuowano organizację i szkolenie kompanii, w której skład wchodziły 4 plutony, a każdy z nich złożony był z czterech 10 - cio osobowych sekcji. Kompania wymaszerowała 6 sierpnia o godz. 2.42 w stronę Miechowa, w Michałowicach obalając rosyjskie słupy graniczne. Po zajęciu Kielc i bezskutecznej próbie przebicia się do Warszawy w celu wywołania powstania Pierwsza Kadrowa powróciła do Krakowa stając się zalążkiem Legionów Polskich. Według różnych źródeł stan kompanii wynosił 145 – 168 Usuwanie rosyjskich słupów granicznych. żołnierzy. Do składu Pierwszej Kompanii Kadrowej należy zaliczyć członków tzw. „siódemki” patrolu Władysława „Beliny” Prażmowskiego, który w nocy z 1 na 2 sierpnia 1914 r. jako pierwszy oddział Wojska Polskiego przekroczył granice zaboru austriackiego z zaborem rosyjskim w Kocmyrzowie i 3 sierpnia powrócił do Krakowa, a 6 sierpnia wyruszył z kompanią do Miechowa. 8 sierpnia w Miechowie nastąpiły zmiany personalne. Tadeusz Kasprzycki odszedł do Komendy Głównej, a jego miejsce zajął Kazimierz Jan Piątek „ Herwin”. Dowództwo pierwszego plutonu objął Modest Słoniowski „Słoń”. W tym dniu do kompanii przyjęto 8 ochotników, tzw. Skautów. 12 sierpnia pierwsza kompania razem z drugą Piłsudski ze swoim sztabem... Stanisława Tessaro „Zosik” i trzecią Wacława Wieczorkiewicza zajęła Kielce. 12 sierpnia 1919 r. w Warszawie z rozkazu Naczelnego Wodza zarządzona została zbiórka „Kadrowców”. Prawo do udziału w zbiórce przysługiwało tylko oficerom, - 14 -


podoficerom i żołnierzom, którzy byli w składzie Kompanii Kadrowej. W dniu 6 sierpnia 1914 r. Kadrowcy, po przybyciu do Warszawy, mieli się meldować u porucznika Pomaruńskiego w redakcji „Wiarusa” w Zamku Królewskim. I Pluton - d-ca Kazimierz Piątek „Herwin” 35 osób, II Pluton - d-ca Henryk Paszkowski „Krok” 31 osób, III - Pluton d-ca Stanisław Burhardt „Bukacki” 22 osoby, IV Pluton - d-ca ,Jan Kazimierz Kruszewski „Kruk” 28 osób, Patrol konny - d-ca Władysław Prażmowski „Belina” 7 osób, Patrol sanitarny - 7 osób, Patrol Skautów - 8 osób, pozostali 32 osoby. Patrol Skautów został odznaczony przez Józefa Piłsudskiego odznaką pamiątkową Pierwszej Kompanii Kadrowej. Za cztery lata nadejdzie niepodległość. Anna Ochmańska.

Ojczyzna, patriotyzm.

W Rajczy – Żywiecczyzna - dużą kwaterę cmentarza zajmują groby żołnierzy walczących o wolną Polskę w latach 19181920. Same młode chłopaki: 18-23 lata. Na tamtych terenach w owym czasie nie było tak wielkich potyczek, skąd więc te pochówki? Habsburgowie, właściCmentarz żołnierski. ciele zamku żywieckiego i tych terenów wybudowali sobie właśnie w Rajczy pałacyk, który przeznaczyli na sanatorium dla żołnierzy chorych na gruźlicę. „….. Po I wojnie światowej arcyksiążę Karol Olbracht Habsburg, czując się Polakiem, zgłosił się ochotniczo do Wojska Polskiego i otrzymał stopień pułkownika. W Wojsku Polskim pełnił obowiązki m.in. dowódcy twierdzy Grudziądz. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, dowodząc artylerią w grupie generała Latinika. Za zasługi został odznaczony przez Józefa Piłsudskiego Krzyżem Walecznych, a później Orderem Odrodzenia Polski. Po zakończeniu działań wojennych przeszedł do rezerwy”. … („Księżna”. Wspomnienia o polskich Habsburgach” 40s.). Moi rodzice pamiętali zabory, pierwszą wojnę światową, starszy brat ojca walczył gdzieś w północnych Włoszech i tam poległ. Pamiętali radość - 15 -


z odzyskania niepodległości, a Tato często wyśpiewywał żołnierskie piosenki: „Przybyli ułani”, „My Pierwsza Brygada”, „O mój rozmarynie rozwijaj się”. Z tym „rozmarynem” miałam przez długie lata kłopot; bo co to jest?, czy on ma się zwijać, czy rozwijać? Myślę, że to były pierwsze lekcje uczenia mnie patriotyzmu. Tato odbył zasadniczą służbę wojskową w Stryju. Już jako cywil na wezwanie rzucał każdą robotę i jechał na ćwiczenia wojskowe, a w 1939 roku, w sierpniu na wojnę (Korpus Ochrony Pogranicza). Rodzice nigdy nie używali wielkich i patriotycznych słów, a znaczenie słowa „patriotyzm” poznałam wiele, wiele lat później. Mimo to uczyli nas miłości do kraju rodzinnego poprzez swój stosunek do pracy, sąsiadów, krewnych, poprzez traktowanie z szacunkiem obcych, np. Cyganów, Romów wędrujących po wsi: „przecież to też ludzie, trzeba im pomóc”, poprzez uchylenie kapelusza przed bożnicą: „oni tam się modlą do Boga”. Patriotyzmu uczyła mnie szkoła. Pierwszych lekcji nauki rachunków, pisania udzielała mi mama, a czytania uczyła mnie na jednej książce, jaka była „Panu Tadeuszu”, a był to rok 1941 – okupacja, wysiedlenie z rodzinnego domu. Skąd Ona go miała? Czyżby zabrała na tułaczkę? Oczywiście, z tego, co „dukałam” niewiele rozumiałam. Kiedy pierwszy raz, już w czasie trwania roku szkolnego, wystraszona poszłam do szkoły, do klasy drugiej, spotkałam się z bardzo serdecznym przyjęciem ze strony nauczycieli i dzieci, a przecież byłam tam obca. Uczył mnie patriotyzmu mój ukochany nauczyciel. W klasie piątej, a było to już po wojnie, tak barwnie i ciekawie opowiadał o miastach i różnych regionach, że w mojej wyobraźni powstał obraz Polski najpiękniejszej, najwspanialszej, najlepszej. Żaden inny kraj na świecie, w moim ówczesnym mniemaniu, nam nie dorównywał. Wydaje mi się, że takie scenki, pozornie drobne, nic nie znaczące wydarzenia, kształtowały mój stosunek do Ojczyzny. Nie używano wzniosłych słów: Pracuj, postępuj uczciwie, szanuj innych, pomagaj potrzebującym, ciesz się z osiągnięć rodaków, pamiętaj, że wszyscy mieszkańcy naszego kraju przyczynili się do jego rozwoju, osiągnięć gospodarczych, kulturalnych, duchowych. Dzięki obcym nasz kraj jest bogatszy. Różnorodność wzbogaca. Tego mnie nauczono. Znamy tragiczne losy naszej Ojczyzny. One przyczyniły się do emigracji, do rozsiania Rodaków po całym świecie. A co będzie, jeżeli inni powiedzą, nie chcemy Polaków, nasz kraj jest tylko dla nas?! - 16 -

Maria Grzegorzewska.


Przez muzykę do polityki.

Ignacy Jan Paderewski - mąż stanu, który łagodził obyczaje. Był jednym z wielkich nie tylko ludzi sztuki, ale i wielkich mężów stanu, którym zawdzięczamy niepodległość - mówił o Paderewskim jego biograf prof. Marian Drozdowski. - Jego koncerty, w Wielkopolsce i w Warszawie, to były wielkie manifestacje polskości. Urodził się w 1860 roku na Podolu. Skłonność do muzyki przejawiał już w wieku 3 lat. Ojciec Ignacego był przekonany o talencie syna i zainwestował w przyszłego wirtuoza fortepianu. Paderewski już jako 20latek wyjechał za granicę i dzięki wsparciu Heleny Modrzejewskiej, zachwyconej jego talentem, mógł kontynuować naukę na najlepszych akademiach muzycznych Europy. Szybko zyskał sławę i uznanie na całym świecie. Na jego recitalach można było spotkać nawet koronowane głowy. Ze sławą przyszły również pieniądze, którymi Paderewski chętnie się dzielił. W 1915 roku razem z Henrykiem Sienkiewiczem założył w Vevey Szwajcarski Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Kiedy w tym samym roku wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych urasta do ideowego przywódcy Polonii amerykańskiej. Swoje szerokie kontakty za oceanem Ignacy Jan Paderewski wykorzystuje na rzecz rodaków. Informuje prezydenta Wilsona o sytuacji w Polsce, polityce zaborców, o dramacie Ignacy Jan Paderewski u T.W. Wilsona. Polaków. Dzięki wielkiej aktywności Paderewskiego, prezydent Wilson w słynnym orędziu z 22 stycznia 1917, mówił wyraźnie o prawie Polski do niepodległości, mówił o konieczności powstania niepodległego państwa polskiego z dostępem do morza. Kiedy po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Paderewski Paderewski w Poznaniu. wracał do kraju, witany był jako symbol odrodzenia ojczyzny. Jego przyjazd do Poznania stał się preteks- 17 -


tem do wybuchu powstania wielkopolskiego. Po przyjeździe do Warszawy podjął się roli mediatora między Piłsudskim, a obozem Dmowskiego. Józef Piłsudski, widząc zaangażowanie w odbudowę niepodległej Polski oraz umiejętności zmotywowania przeciwników politycznych do Paderewski premierem. działania we wspólnym celu, mianował go premierem i jednocześnie ministrem spraw zagranicznych. Wielu zarzucało Paderewskiemu artystyczny chaos w działaniu. W kwestiach administracyjnych pomagał mu Stanisław Wojciechowski. Paderewski jako wielki artysta, człowiek nadwrażliwy i ambitny, w polityce spotykał się z wieloma złymi doradcami, co nie wpłynęło pozytywnie na sprawy polityczne kraju. Paderewski funkcję premiera pełnił niespełna rok. Ustąpił ze stanowiska 10 grudnia 1919 . Po podaniu się do dymisji wyjechał do Szwajcarii, żeby odpocząć od polityki, choć tak naprawdę nigdy całkowicie się z nią nie rozstał. Był człowiekiem myśli demokratycznej oraz orientacji prozachodniej. Całą swoją dziaI. J. Paderewski wybitny mąż stanu... łalnością promował interes Polski na świecie, stając się jej nieformalnym ambasadorem. Po wybuchu II wojny światowej wszedł w skład polskich władz na uchodźstwie. Został przewodniczącym Rady Narodowej RP w Londynie. We wrześniu 1940 roku pojechał jeszcze do Stanów Zjednoczonych, aby tam zabiegać w sprawie polskiej. Ignacy Jan Paderewski zmarł 29 czerwca 1941 w Nowym Jorku. Dopiero ponad 50 lat później jego prochy sprowadzono do Polski i pochowano w krypcie archikatedry św. Jana w Warszawie. Halina Habryń. - 18 -


Współscenarzysta Romana PolańIluzja – prawda? skiego tak go charakteryzuje: „Nikogo O Romanie Polańskim nie jest trudniej zbić z tropu niż tego słów kilka. zarozumiałego polskiego gnoma. Opancerza się, aby nie pokazać czegoś, co mogłoby być uznane za słabość […] Nigdy nie przeprasza, niezależnie od tego, kogo obraził i w jaki sposób” (Kenneth Tynan). Od jakiegoś czasu prasa donosi, że w Hollywood powstaje film (prace na planie ruszyły, przewidywana premiera 26 lipca 2019 roku) w reżyserii Quentina Tarantino („Jackie Brown” , „Pulp Fiction”), oparty na biografii twórcy „Noża w wodzie”, „Pianisty” i wielu innych, obsypywanych nagroKenneth Tynan. dami filmów, a konkretnie na masakrze w posesji reżysera, dokonanej w nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 roku przez 5 osób (4 kobiety, jeden mężczyzna) z sekty 35-letniego wówczas Charlesa Mansona , nazywającej się „rodziną” i żyjącej w hipisowskiej komunie, koczującej w górach i lasach. Składała się ona z 12 kobiet, z którymi na przemian żył Manson i 5 oddanych mu ślepo mężczyzn. Ich bazą były niezagospodarowane tereny posiadłości Georgéa Spawna na granicy stanów Nevada i Kalifornia. W wyjątkowo okrutny sposób zostało zamordowanych 5 osób, znajdujących się wówczas w willi wynajmowanej przez reżysera: będąca w dziewiątym miesiącu ciąży jego żona (druga) Sharon Tate (miała 22 lata), fryzjer gwiazd Jay Spring, przyjaciel, producent i ochroniarz Wojciech Frykowski, jego narzeczona Abigail Folger (córka potentatów kawowych) i przyjaciel służącego Romana Polańskiego (przypadkowa ofiara) niejaki Steven Parent. Śledztwo w tej sprawie i dokonanego na drugi dzień zabójstwa małżeństwa La Bianca (podobny sposób, napisy krwią ofiar na ścianach: „pig” - świnia) trwało ponad rok, a proces kosztował powyżej miliona dolarów. Wydany wyrok, czyli kara śmierci nie został wykonany, bo w Kalifornii prawo do niej nie dopuszczało. Quentin Tarantino do filmu zaangażował same gwiazdy, takie, jak: Al Pacino, Brad Pitt , Leonardo di Caprio, Kurt Russell, Tim Roth. Młodego Polańskiego zagra 32-letni Rafał Zawierucha, mało znany polski aktor (film „Bogowie”, seriale: „Przepis na życie”, „Przyjaciółki”) podobny do reżysera. - 19 -


Życie 85-letniego artysty jest tak bogate, że starczyłoby na kilkanaście pełnometrażowych filmów czy wieloodcinkowych seriali. „Dziecko getta”, reżyser, scenarzysta, producent, aktor filmowy i teatralny, ścigany od 1978 roku do dziś przez amerykańskie prawo (ostatnio odebrano mu członkostwo w Akademii przyznającej Oscary) za gwałt na nieletniej (sprawa Samanthy Geimer) urodził się 18 sierpnia 1933 roku w Paryżu. W 1936 roku jego rodzice przeprowadzili się do Krakowa. W czasie wojny znaleźli się Roman Polański. w getcie. Matka Polańskiego zginęła w komorze gazowej w Auschwitz, ojciec - po ukryciu syna we wsi Wysoka koło Wadowic - był przetrzymywany w obozie w Mauthausen. Po wojnie Roman zaczął grać w przedstawieniach Teatru Młodego Widza, a potem w filmach Bohdziewicza („Trzy opowieści”) i Wajdy („Pokolenie” - rola Mundka). W 1954 r. - po wielu perypetiach - dostał się do Łódzkiej Szkoły Filmowej, gdzie poznał swoją pierwszą żonę, ówczesną gwiazdę polskiego kina, Barbarę Kwiatkowską i zaczął kręcić etiudy studenckie (np. „Lampa”, „Rozbijemy zabawę”, „Dwaj ludzie z szafą”). W 1961 roku na podstawie scenariusza napisanego wspólnie z Jerzym Skolimowskim i Jakubem Goldbergiem wyreżyserował film pt. „Nóż w wodzie” (nagrody w Wenecji, FIPRESCI, nominacja do Oscara - przegrał z Fellinim). Film w Polsce skrytykowano. Jedna ze scen z filmu pt. „Nóż w wodzie. Polański wyjeżdża do Francji, potem do Londynu, gdzie realizuje „Wstręt”- 1965 oraz „Matnię” - 1966 i „Bal wampirów”1967, późniejszy tytuł „Nieustraszeni pogromcy wampirów”. W 1967 roku zostaje zaproszony do Hollywood. W USA powstają dwa znaczące filmy: „Dziecko Rosemary” 1968 i „Chinatown” 1974. - 20 -


Po zamordowaniu żony powstaje krwawa ekranizacja tragedii Szekspira „Makbet”, a potem we Włoszech w 1972 roku dość frywolny film pt. „Co”, uznawany za największą klęskę Polańskiego. Dopiero „Chinatown” nagrodzony min. Oscarem za scenariusz, Złotym Globem za reżyserię przywraca mu pozycję twórcy o wielkim potencjale. Kolejne filmy są adaptacjami powieści, do których również był współscenarzystą: „Lokator” 1976, „Tess” 1979 i otrzymują wiele nagród, w tym Oscary, Nagroda Brytyjskiej Akademii Filmowej – BAFTA, Nagroda Stowarzyszenia Krytyków Filmowych Los Angeles i inne. Od 1978 roku - po wyjeździe z USA - Polański realizuje różnorodne tematycznie i gatunkowo filmy już w Europie: „Piraci” 1986 rok (przygodowy), „Frantic 1988 (dreszczowiec), „Gorzkie gody” 1992 (psychologiczny), „Śmierć i dziewczyna” 1994 (dramat psychologiczny), „Dziewiąte wrota” 1999 (detektywistyczny), „Pianista” 2002 - scenariusz wspólnie z Ronaldem Harwoodem na podstawie wspomnień Władysława Szpilmana (nagrodzony Oscarami, Feliksem, Złotą Palmą w Cannes i innymi, w tym polskim Orłem na festiwalu w GdyScena z serialu „Oliver Twist” ni w kategoriach: najlepszy film, najlepszy reżyser. W 2005 roku powstaje świetnie zrealizowana adaptacja powieści Charlesa Dickensa pt. „Oliver Twist” , a w 2010 powieści Roberta Harrisa (scenariusz autora i reżysera) pt. „Autor widmo”. W 2011 roku powstaje film pt. „Rzeź” na podstawie dramatu autorstwa Yasminy Rezy „Bóg mordu”. Również kolejny film „Wenus w futrze” to adaptacja powieści Leopolda von Sacher-Masocha według scenariusza Romana Polańskiego i Davida Ivesa. Roman Polański to także aktor w polskich firmach („Niewinni czarodzieje”, „Zemsta”) i zagranicznych np. włoskich („Czysta formalność”, „Amadeusz”). Sztukę Petera Shaffera o Mozarcie wyreżyserował w Warszawie, Paryżu, Mediolanie. O jego życiu i twórczości powstała ogromna ilość publikacji polskich, angielskich, francuskich, amerykańskich, niemieckich. Sam także napisał autobiografię i zrealizował film pt. „Moje życie”. Z założenia współpracuje z najlepszymi, wielkimi wytwórniami, - 21 -


sprawdzonymi operatorami (np. Jerzy Lipman, Witold Sobociński, Paweł Edelman), kompozytorami (np. Krzysztof Komeda, Jerry Goldsmith, Ennio Morricone, Vangelis, Wojciech Kilar), aktorami o światowej renomie (np. Jack Nicholson, Faye Dunaway, Catherine Deneuvue, Kate Winslet, Judi Foster, Emmanuelle Seigner (trzecia żona reżysera, dwoje dzieci), Harrison Ford, Johny Depp, Hugh Grant, Pierce Brosnan, Evan McGregor, Ben Kingsley i inni. Każdy jego film jest wydarzeniem i otrzymuje na całym świecie nagrody takie jak: Oscar, Złota Palma, Złoty Glob, Cezar, Złoty i Srebrny Niedźwiedź, Feliks Cezar i inne. W 2000 roku otrzymał Doktorat Honoris Causa łódzkiej Filmówki. Ma też swoją gwiazdę na ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Jego profesjonalizm, konsekwencja, precyzja są legendarne. C\harakterystyczne cechy stylu to: konkretność obrazu, dbałość o szczegół, umiejętne operowanie światłem, kolorem, znakomity montaż, plastyczna scenografia, muzyka tworząca szczególną aurę, no i oczywiście doskonałe aktorstwo. Tym, co jest znaczące w jego filmografii R. Polański Doktor H C to perspektywa egzystencjonalna i filozoficzna, wpływ własnych przeżyć widoczny w kreślonej wizji świata, w którym samotność, poczucie osaczenia, groza sytuacji, dominacja zła i przemocy, seksu, szaleństwa i śmierci są wyjątkowo destrukcyjne. Filmy Romana Polańskiego poruszają, zmuszają do refleksji, otwierają różne światy, różne rzeczywistości, budzą zachwyt, podziw doskonałością estetyczną, wizualną. Są precyzyjne historycznie, wnikliwe psychologicznie i filozoficznie. Są znakomite. Na Polańskiego trzeba po prostu chodzić. Źródła: 1. Czesław Michalski, Pitawal filmowy, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1981, t. 2, str. 237 – 258. 2. Roman Polański, red. Bogusław Żmudziński, Instytut Francuski, Kraków 1995. 3. „Filmy Romana Polańskiego w światowym plakacie filmowym”, Katalog wystawy prezentowanej w roku 2015 w Gdyni i Krakowie. 4. Materiały prasowe. Maria Pawłowicz - 22 -


KSIĄŻKI, KSIĄŻKI...

Joe Hill, Dziwna pogoda, Wydawnictwo: Albatros.

Najnowsza książka Joe Hilla (syn pisarza Stephena Kinga) jest zbiorem czterech krótkich powieści: „Zdjęcie”, „Naładowany”, „Wniebowzięty”, „Deszcz”. Wszystkie te historie w mniejszym lub większym stopniu łączy motyw pogody. „Zdjęcie” to opowieść o chłopaku, który musi znaleźć sposób na pokonanie przeciwnika uzbrojonego w aparat. Każde zrobione zdjęcie wymazuje fragment pamięci fotografowanej osoby.”Zdjęcie” to zabawna nowela ze świetnie zarysowanym głównym bohaterem. Drugi tekst ”Naładowany” opisuje amerykańską obsesję na punkcie broni palnej. W Stanach często dochodzi do ataku jakiegoś szaleńca. A system polityczny nie jest w stanie podjąć żadnych środków zaradczych. Przemoc z użyciem broni staje się elementem codzienności. W „Naładowanym” autor pisze też o przypadkach, w których młodzi czarnoskórzy mężczyźni są zabijani przez policjantów bez najmniejszego powodu. Porusza też problem przemocy domowej. To współczesna, bardzo aktualna opowieść. Autor po mistrzowsku wyraził swoje zdanie na temat powszechnego dostępu do broni. Kolejnym tekstem jest „Wniebowzięty”. Historia podobna do „Przypadków Robinsona Crusoe”. Główny bohater skacze ze spadochronem, aby zaimponować ukochanej dziewczynie i trafia niczym rozbitek na chmurę dziesięć tysięcy stóp nad ziemią… Ostatnim utworem znajdującym się w tym zbiorze jest „Deszcz”. Główna bohaterka tej opowieści jest twarda, nieustępliwa, a jednocześnie wrażliwa i zawsze stawiająca najbliższych na pierwszym miejscu. „Deszcz” porusza temat zmian klimatu. Jeżeli lubicie styl pisania Stephana Kinga, to na pewno „Dziwna pogoda’ Was nie rozczaruje. To świetnie napisana książka, która doskonale nadaje się nie tylko na złą pogodę. Joe Hill (Joseph King) - syn Stephena Kinga ur.1972. Mieszka w New Hampshire. Ma żonę i trzech synów. Jego pierwszy tom „Upiory XX wieku” to zbiór opowiadań, za który otrzymał World Fantasy Award i Nagrodę im. Brama Stokera. Pierwsza powieść „Pudełko w kształcie serca”ukazała się w 20007 r. Następnie opublikował„Rogi” (zekranizowane z Danielem Radclife’em w roli głównej”), „NOS4A2”, „Strażaka”, napisał też scenariusz do serii komiksowej „Locke & Key”, za którą otrzymał Nagrodę Eisnera. Barbara Klich. - 23 -


- 24 -


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.