
3 minute read
Zaczytana Ewelka – wywiad z Martą Stąpor
from POST SCRIPTUM
PO DRUGIEJ STRONIE RECENZJI
Oto kącik Zaczytanej Ewelki, czyli naszej koleżanki redakcyjnej – Eweliny KwiatkowskiejTabaczyńskiej. Ewelina dzieli się z nami swoimi fascynacjami literackimi, przedstawiając książki, które są według niej warte pokazania na łamach Post Scriptum i godne polecenia.
Advertisement
Serdecznie zapraszamy.
Przygotowując, razem z Kasią Brus-Sawczuk, Kulturalne blogowanie (materiał pojawi się w kolejnym numerze) szczególną uwagę zwróciłam na Martę, która prowadzi blog Mama z książką. Niejednokrotnie patronowałyśmy tej samej powieści, śledzę od dawna jej działania. Wiedziałam, że planuje wydać książkę. Nie jest to zwykła książka, a opowieść o chorobie, która ją dotknęła. Jej siła, determinacja i wytrwałość bardzo mi imponuje. Postanowiłam zadać Marcie kilka dodatkowych pytań.


Co sprawiło, że zaczęłaś prowadzić blog? Jak wyglądały Twoje początki, jako blogerki?
Blog mamazksiazka.wordpress.com miał być moją odskocznią, sposobem na zajęcie myśli. Powstał siódmego marca, podczas oczekiwania na diagnozę. Miałam wtedy mętlik w głowie, ogrom różnych przemyśleń. Książki uwielbiałam od zawsze, postanowiłam dzielić się swoją opinią na ich temat z innymi. Blogowanie stało się antidotum na czyhające załamanie i skutecznie mu zapobiegło. Moja pierwsza recenzja była na temat debiutu Kamili Mitek Na śniadanie… tort szpinakowy. Powstała po spotkaniu autorskim. Pozytywny odbiór tego wpisu na blogu wzmocnił we mnie potrzebę dzielenia się swoimi przemyśleniami. Dzięki social mediom znalazłam zajęcie, które stało się moją pasją. Poznałam również wiele wartościowych osób.
Skąd pomysł na napisanie książki?
Pomysł pojawił się dość spontanicznie. Po otrzymaniu diagnozy – stwardnienie rozsiane, chciałam dowiedzieć się czegoś na temat tej choroby. Panująca pandemia znacznie mi to utrudniła, ponieważ nawet informację o chorobie otrzymałam telefonicznie. Nie mogłam swobodnie porozmawiać z lekarzem. Zaczęłam więc szukać literatury na ten temat. Niestety wśród dostępnych książek znalazłam niewiele pozycji. Wykupiłam chyba wszystkie polskojęzyczne publikacje na temat stwardnienia rozsianego. Były jednak napisane albo zbyt naukowym językiem, przez co były trudne w odbiorze, bądź pomijały część medyczną, opisując wyłącznie wspomnienia lub po prostu były przestarzałe. Temat stwardnienia rozsianego jest rzadko poruszany, a bardzo potrzebny. Coraz więcej osób otrzymuje diagnozę SM.
MARTA STĄPOR SM
CHOROBA O STU TWARZACH


Jak się czujesz przed premierą książki?
Jestem podekscytowana. Nie mogę się już doczekać dnia, w którym moja książka będzie dostępna. Jednocześnie obawiam się tego, jak zostanie odebrana przez Czytelników. Myślę, że każdy autor odczuwa przed premierą mieszaninę uczuć. Z jednej strony ogromna radość, spełnienie swoich marzeń, a z drugiej niepokój. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie odbiór okładki. Niedawno pochwaliłam się nią w swoich social mediach. Mam ogromną nadzieję, że SM – choroba o stu twarzach zostanie przyjęta w podobny sposób.
Wiele z nich czuje się osamotnionych w walce z tą specyficzną chorobą. Chciałabym udowodnić, że nie są sami, że jest nas więcej. Pragnę pomóc zachować pozytywne myślenie, pomimo wielu trudności. Rodzinom osób zmagających się z tą przewlekłą chorobą, chcę ułatwić zrozumienie naszej codzienności.
O czym jest SM – choroba o stu twarzach?
Moja książka, to swoiste studium przypadku, biografia, zapis początków moich zmagań z chorobą. W pierwszej części zostaje opisany proces diagnostyczny, moje przeżycia, emocje. W swojej historii opowiadam o pierwszych objawach, opisuję pobyty w szpitalu, rozmowy z lekarzami i bliskimi. Zwracam uwagę na dolegliwości po pierwszych zastrzykach oraz na możliwość starania się o grupę niepełnosprawności. W drugiej części przedstawiam wiedzę medyczną wzbogaconą o moje przemyślenia. Jest to poszukiwanie informacji. Skupiłam się tu na rokowaniach, zaburzeniach występujących przy SM, rodzajach stwardnienia rozsianego oraz wskazówkach dotyczących diety. W części trzeciej natomiast ukazuję historie innych osób zmagających się ze stwardnieniem rozsianym. Tych znanych jak Ann Romney, Selma Blair, a także tych zwyczajnych, niejednokrotnie naszych znajomych. Wszystko po to, aby ukazać, że ta choroba ma różne oblicza oraz podkreślić fakt, że nie jesteśmy z nią sami. Książkę skonsultowałam z neurologiem.
Myślisz, że blogerowi łatwiej wydać książkę? Jak się czujesz po drugiej stronie recenzji?
Hmmm… trudne pytanie. Ciężko mi na nie odpowiedzieć. Osoba, która pisze o książkach, recenzuje je, ma lepszą znajomość środowiska wydawniczego, zna różne wydawnictwa, do których może wysłać swoją propozycję. Dzięki social mediom posiada też grono odbiorców, którzy są wsparciem i dają ogromną motywację. Jednak myślę, że najważniejsza jest treść książki. To ona decyduje, czy publikacja zostanie wydana. Jeśli książka ma potencjał, to nie ma znaczenia, czy napisał ją bloger.