Poszukiwanie nr 53/ grudzień 2016/ styczeń 2017

Page 1

grudzień 2016

53 styczeń 2017

Czego szukasz w życiu? W poszukiwaniu pasji Czy potrafisz wybaczyć? Wyruszyć w drogę


40% z was i tak mi uwierzy

Wyjazd na studia to nie tylko zabawa i nauka, to także lekcja odpowiedzialności.

Próbując napisać tekst o poszukiwaniu, musiałem poszukać odpowiedzi na podstawowe pytanie: Czego sam obecnie poszukuję?

W

ydawać by się mogło, że bycie poszukiwaczem w dzisiejszych czasach to niespecjalnie atrakcyjna ścieżka kariery. Trudno o odkrycie nowych lądów, bo przecież wszystko doskonale widać w Mapach Google. Obecni poszukiwacze skarbów, zamiast hiszpańskim galeonem po brzegi wyładowanym drogocennymi kamieniami albo chociaż wałbrzyskim złotym pociągiem, muszą zadowolić się kawałkiem zardzewiałego karabinu z ostatniej wojny. Zaginiona Arka jest tylko filmową bajką, a stracony czas bez problemu można odnaleźć na Facebooku lub YouTubie, a nie w smaku magdalenki.

Motywacyjna Helvetica

Ponieważ XXI wiek nie jest dla poszukiwaczy atrakcyjny, najlepiej więc odkładać wszystko na właściwe miejsce, a sens życia czerpać z motywacyjnych zdań zapisanych Helveticą na tle zdjęć zachodzącego słońca. No i koniecznie – korzystać jedynie z zastanych, wypracowanych przez innych rozwiązań. Dzięki temu nie będziemy marnować energii oraz tak cennego dziś czasu. Choć takie podejście to pójście na łatwiznę, osób, które myślą w ten sposób, jest pewnie wiele. Niestety jednak – nie mają czego szukać w nowoczesnym społeczeństwie. Za horyzont

Tym, co od zawsze napędza wszelkich poszukiwaczy, jest ciekawość. Próba odpowiedzenia na takie pytania jak: Co jest za tym morzem? Czy można wejść na tę górę? Jaki będzie efekt zmieszania tych dwóch płynów? Jak, gdzie, dlaczego? Na początku każdego z odkryć, o których uczymy się w szkole, stało przynajmniej jedno z tych pytań. A czy ty masz w sobie ciekawość świata? Czy kusi cię, aby zdrapać widoczny wierzch i dostać się do źródła? Jeśli nie masz pewności, proponuję pewien test. 2

|www.podprad.pl

Wyobraź sobie, że widzisz na Facebooku status znajomego, informujący o jakimś fakcie. Może to być zdjęcie, infografika, jakieś liczby, dane, procenty. Może nawet odniesienie się do badań naukowych. Jest jeszcze coś – ten status cię wzburza. Albo bawi. Albo smuci. Z całą pewnością nie pozostawia cię obojętnym. Co robisz? Jeśli masz w sobie chociaż cząstkę poszukiwacza – nie zrobisz nic. Żadnego udostępnienia, zero komentarza, nawet lajka. Za to najpierw postarasz się sprawdzić źródła danej informacji, jej prawdziwość. Wciąż pamiętasz, że zobaczyłeś ją przez Internet i to, że została podana przez kogoś ci znanego oraz w budzący zaufanie sposób, nic nie znaczy.

Prawda czy lajk?

Niestety coraz częściej, zamiast krytycznego podejścia do informacji znajdowanych w sieci, powszechne jest ich powielanie i komentowanie oraz pochopne wyciąganie z nich rozmaitych wniosków. Zamiast szukania prawdy – szuka się poklasku. Po co sprawdzać źródła, skoro już przez te pięć minut można zebrać kilkadziesiąt – tak ważnych dla życia – lajków? A kłamstwo niesie się w świat i czyni zło, jak to ma w zwyczaju. Ostatnie badania Uniwersytetu Stanforda pokazują, że wśród uczniów blisko 40% nabiera się na fałszywe informacje, a 82% nie jest w stanie odróżnić artykułu od artykułu sponsorowanego. Zatrważające? Twoja kolej

Moja odpowiedź na początkowe pytanie brzmi: właśnie tego szukam. Prawdy. Źródeł. Innego punktu widzenia. A ty? Sprawdzasz już, jakie były faktyczne wyniki tego badania na Stanfordzie? BARTOSZ CICHARSKI MRCICHY.PL


Wstępniak

Foto: Rafał Nitychoruk

J

esienią Krzysztof Gonciarz (znany Youtuber, autor książek i recenzent gier wideo) przyjechał do Polski na Blog Forum, które odbywało się w Gdańsku. Poza konferencją odbyły się z nim także dwa spotkania: poranne i wieczorne. Rano było śniadanie z ludźmi rozkręcającymi startupy, a wieczorem otwarte spotkanie dla każdego. Tomek, dziennikarz z naszej redakcji, wybrał poranne spotkanie, bo – jak mówi – oczywiste było, że na śniadanie przyjdzie mniej osób niż wieczorem. Nie pomylił się. Rano było sto osób, natomiast wieczorem – dziesięć razy tyle. Na śniadaniowym spotkaniu Gonciarz był z Kasią – razem założyli polski biznes w Japonii. I choć dużo mówił o jej wpływie na podjęte przez niego kroki biznesowe, odkryte szanse czy wprowadzone zmiany, to jednak po spotkaniu 98 osób podeszło do niego – by zadać pytanie, coś powiedzieć, zrobić sobie z nim selfie – a tylko dwie do Kasi. Nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli rozwijasz swój biznes, teoretycznie powinieneś szukać odpowiedzi na pytanie: Jak to się stało, że ktoś odniósł sukces? Okazuje się, że bardzo często nie jest on wynikiem pracy tylko tej osoby, która stoi na pierwszym planie. Sukces jest schowany głębiej. Składają się na niego: specyficzny pomysł, dobra ocena stanu istniejącego, dostrzeganie trendów i zmieniających się potrzeb ludzi. Niewielu odnosi sukces, bo wymaga to spojrzenia w innym kierunku niż patrzy większość. Może w takim, by zauważyć samotnie stojącą Kasię, podejść do niej i zadać kilka pytań, które otworzą oczy, zainspirują, popchną w dobrą stronę. Podpowiedź mądrej osoby jest warta więcej od lajków pod selfie z gwazdą interentów. Czyż nie? Uważam, że dwie osoby, które podeszły do Kasi, wygrały, bo zawsze warto patrzeć w przeciwnym kierunku niż mainstream. Dlatego tworzymy tę gazetę, Zaglądaj na naszą by zrozumieć więcej, by patrzeć nie tam, stronę podprad.pl gdzie wszyscy, ale pod prąd, z innej perspektywy. W tym wydaniu staramy się znaleźć odpowiedź na pytanie: Czego szukasz w życiu? Z tego powodu wyszliśmy z domu na uniwersytet, aby zapytać o to studentów kierunków humanistycznych. Miło

posłuchać, jak opowiadają o przyjaźni, miłości i relacjach – ale, jak większość z nas, również oni mają problem, by wprowadzić marzenia w życie. Dzieje się tak, ponieważ trudy, które napotykamy na drodze, wyciągają na powierzchnię nasze niedostatki. Przez to tracimy wytrwałość i szukamy wygodnych rozwiązań. Szybko sama przekonałam się o tym, gdy w maju szłam szlakiem św. Jakuba, tak zwanym camino. Mozolna droga w poszukiwaniu uczuć, motywacji i wad. Do tej pory ją przeżywam i rozmyślam o ludziach, których tam poznałam. O nich i swoich przemyśleniach opowiadam w krótkim tekście kilka stron dalej. Dla osób lubiących egzotyczne wyprawy na łamach tego numeru mamy też opowieść Bożeny Giszter o odważnej studentce filologii polskiej, która zdecydowała się zwiedzić Azję. Dzięki artykułowi dowiemy się, co podróżniczka tam odnalazła i czego posmakowała. Arek Naruk wprowadza nas w świat narzędzi, dzięki którym możemy lepiej poznać siebie i do naszego kształtu dopasować odpowiednią pracę. Natomiast Patrycja Oryl w innym artykule, dotyka bardzo trudnego tematu, jakim jest przebaczenie. Jak sobie poradzić, gdy dzieje się krzywda? Do kogo się zwrócić? Jak żyć z piętnem i zranieniem? W tekście nie znajdziemy prostych odpowiedzi. Każdy sam musi ich poszukać. Ale dowiemy się o tym, co możemy zrobić w trudnej sytuacji i jak poradzić sobie ze zranieniem. Małgorzata Serkowska kolejny raz przybliża kulinarny świat, pisząc tym razem o zimowej rozgrzewce. Wiele osób zachowuje nasz magazyn właśnie ze względu na jej proste i pomysłowe przepisy. Ale jeśli wam się one nie przydadzą, dajcie magazyn swojej mamie. Może ona przygotuje wam coś pysznego? Magazyn kończy Paula Altmann, przyglądając się tematowi pasji. Czym jest pasja, jak ją znaleźć i jaki ma związek z naszymi talentami? Pasja jest powiązana z motywacją, daje nam energię do działania. Jeśli ją znajdziemy, nasz wewnętrzny zbiornik energii będzie napełniony, a wtedy nasze życie będzie łatwiejsze i szczęśliwsze. A przecież tego w gruncie rzeczy tego szukamy. Nieprawdaż?

KATARZYNA MICHAŁOWSKA NACZELNA@PODPRAD.PL

www.podprad.pl | 3


Czego szukasz w życiu?

Poszukiwanie to temat przewodni zimowego wydania naszego magazynu. Dlatego studentom uniwersytetu (podobno mają najgłębsze przemyślenia) zadaliśmy pytanie: Czego szukasz w życiu? Odpowiedzi mogą być oczywiste i nieoczywiste. Więcej wypowiedzi znajdziecie na naszym kanale: YouTube/magazynppp.

Przemek Gawin

Karolina Matysek

Ada Weremij

Cały czas szukam szczęścia. Uczę się, jak je znaleźć i jak żyć. Szukam przyjaźni, doświadczeń i szukam ludzi. Bo ludzie tworzą nasze życie i to oni są najważniejsi.

Pracy, która będzie pasją, i która oprócz zarobku będzie dawała też satysfakcję. Dzisiejszy rynek pracy jest bardzo trudny. Poszukuję przyjaźni, związków – żeby móc dzielić się tym, co osiągam.

Motywacji. Nieraz brakuje mi jej do pracy, do działania. Czasami po prostu się nie chce. Myślę, że ciężka praca jest tym, czego bardzo potrzebuję, a nieraz trudno znaleźć mi na nią sposób. Jakub Górski

Wyznaję zasadę ze starożytnej Grecji – doskonalenia się pod względem fizycznym jak i duchowym. Poszukuję równowagi, która powoduje, że chcę być człowiekiem kompletnym. Można powiedzieć, że szukam przede wszystkim pewności siebie, bo bez niej nie osiągnę swoich celów i marzeń. A poza tym szukam też poczucia, że to, co robię, ma sens dla innych; że widzą we mnie takiego człowieka, jakim chcę być. Izabella Pawłowska

Szukam spełnienia i realizacji siebie. Chciałabym być z dnia na dzień coraz lepsza. Z dnia na dzień wiedzieć coraz więcej. Dowiadywać się rzeczy, które nie są na co dzień namacalne. 4

|www.podprad.pl

Kamila Gemba

W życiu szukam przede wszystkim stabilności; aby żyć spokojnie. Szukam pomysłów na to, jak mogę sobie zorganizować życie, w jaki sposób mogę dojść do tego, by niczym się nie przejmować. Ważne jest w tym zabezpieczenie finansowe. Chłopaka już mam, więc tego już nie szukam. Weronika Andrzejewska W życiu szukam szczęścia i miłości. To chyba najważniejsze. Szczęście chcę znaleźć przez pracę i rozwój osobisty – to da mi uczucie spełnienia. A miłość? Trzeba wychodzić na spotkania towarzyskie, przychodzić na uczelnię i rozglądać się.

ROZMAWIALI:

NATALIA BALCER, KATARZYNA MICHAŁOWSKA, TOMASZ ZAPADK

Wejdź na kanał YouTube Magazynu Studenckiego „płyń Pod Prąd” i obejrzyj nagrane wywiady ze studentami.


Odkryj swój światopogląd J

esienią tego roku na uczelniach w Poznaniu i Trójmieście zostało przeprowadzone badanie, którego celem było zorientowanie się, jakie poglądy na świat mają studenci. Sondaż odbywał się przy pomocy diagramu światopoglądowego zawierającego ważne życiowe pytania, np.: Czy Bóg istnieje? lub W czym odnajdujesz sens życia?. Odpowiadając na nie, studenci mogli przekonać się, który światopogląd jest zgodny z ich przekonaniami. W badaniu wzięło udział łącznie 650 studentów z 5 różnych uczelni – uniwersytetów i politechnik w Gdańsku i Poznaniu. Jego realizator, ogólnopolska organizacja studencka Ruch Aka-

demicki Pod Prąd, już zapowiedział, że sondaż będzie kontynuowany na największych polskich uczelniach także w kolejnym semestrze akademickim. Popularny egzystencjalizm

Wyniki zebrane tej jesieni wskazują, że najczęstszym wyznawanym przez studentów światopoglądem był egzystencjalizm. Najprościej mówiąc, w tym poglądzie liczy się przede wszystkim doświadczenie, korzystanie z życia; to człowiek definiuje wartości, siebie i świat. Drugą najliczniejszą grupą byli teiści chrześcijańscy, choć było ich mniej więcej o połowę mniej niż egzystencjalistów. Trzecie miejsce z podobnymi do siebie wynikami zajęli deiści i teiści. Zarówno deista jak i teista wierzą w istnienie siły wyższej. Teista wierzy jednak, że tą siłą jest prawdziwy, osobowy Bóg, natomiast deista odrzuca taką koncepcję. Z kolei teizm chrześcijański to wyznawanie wiary w Jezusa Chrystusa.

Twój pogląd na świat

Swój światopogląd można odkryć dzięki odpowiedzi na określone pytania. Zastanowieniu się, co właściwie sądzę o Bogu, czy on istnieje? A jeśli tak, to jaki on jest, czy jest obojętny na życie ludzi, a może troszczy się o nich? Czy jest wieczny, a może skończy się razem ze skończeniem świata? W czym odnajduję sens życia: w naturze, ludziach, doświadczeniu? A może uważasz, że nic nie ma sensu lub nie obchodzi cię zupełnie ten temat? Niezależnie od przekonań, jeśli zobaczysz duży biało-niebieski diagram wyboru na swojej uczelni, możesz do niego podejść i wziąć udział w badaniu światopoglądowym prowadzonym przez Ruch Akademicki Pod Prąd, aby odkryć swój światopogląd i lepiej poznać siebie.

RAPP to... Ruch Akademicki Pod Prąd działa na 21 uczelniach w Polsce w pięciu największych miastach. Poprzez organizowane wydarzenia, warsztaty, szkolenia, wyjazdy, panele dyskusyjne i konferencje, w oparciu o wartości chrześcijańskie, pomaga w rozwoju osobistym, biorąc pod uwagę każdą dziedzinę życia studenckie‑ go: intelektualną, społeczno-emocjonalną i duchową.

www.rapp.pl

www.podprad.pl | 5


Droga, która zmienia

Wyjazd na studia to nie tylko zabawa i nauka, to także lekcja odpowiedzialności.

Dobytek niosą na plecach, idą przed siebie, krok za krokiem, w górę i w dół. Camino jest trudne, camino wychowuje, camino zmienia.

W

ubiegłym roku Marek Kamiński zdecydował się przejść drogą do Santiago de Compostela. Rozpoczął od Kaliningradu i szedł przez Polskę, Niemcy, Belgię, Francję aż do Hiszpanii. Pieszo pokonał cztery tysiące kilometrów. O tym, po co szedł, czego szukał i co przeżył, napisał w książce Trzeci biegun wydanej przez spółkę Agora S.A. W tym roku przyszedł czas na mnie. Przeszłam krótszy odcinek niż Marek Kamiński, ale starałam się znaleźć odpowiedzi na pytanie: Czego szukają ludzie, idąc na Camino?

Średniowieczna legenda

W Jerozolimie w 42 lub 44 roku śmiercią męczeńską zginął święty Jakub. Pradawna legenda głosi, że jego dwaj uczniowie potajemnie wykradli ciało i wypłynęli z nim na ocean. Łódź, którą płynęli, kierowana świętą siłą, sama dobiła do brzegów Galicji i – płynąc w górę rzeki Ulla – dotarła do Padron. Tam, według legendy, ciało apostoła zostało złożone do grobu i zapomniane. Pod koniec pierwszego wieku grób odnalazł pustelnik Pelayo. Gdy podczas modlitwy wieczornej stał nad miejscem pochówku, ujrzał deszcz gwiazd. Nazwa miejsca pochodzi od tego wydarzenia, gdyż Santiago de Compostela oznacza: Jakub na Polu Gwiazd. Wieść o odnalezionym grobie św. Jakuba

fot. Katarzyna Michałowska

rozeszła się, co spowodowało, że do miejsca zaczęli wędrować pierwsi pielgrzymi. Do dnia dzisiejszego miliony osób z całego świata przemierzyło szlaki wiodące do Santiago, gdzie znajdują się podobno szczątki św. Jakuba. Podążanie drogą camino wygląda zupełnie inaczej niż pielgrzymka do polskiej Częstochowy. Idzie się samotnie z dobytkiem na plecach, szlak jest oznaczony żółtymi strzałkami, a każdy pielgrzym idący do Santiago ma przyczepioną do plecaka muszlę – znak rozpoznawczy pielgrzymów. Dlaczego muszlę? Dawniej pełniła ona rolę swoistego naczynia, do którego pielgrzymom nakładano jedzenie. Ona

Czerwona kurtka przeciwdeszczowa i żwawy chód ze zdecydowanym odpychaniem się kijami. Gdy Elen się zbliża, można dostrzec, jaka jest drobna; gdy zdejmuje kaptur – podziwiać burzę blond loków. Jej spojrzenie trwa dostatecznie długo, by uzmysłowić sobie, że ma oczy koloru zimowego nieba. Uśmiecha się i odgarnia włosy. Na jej czole da się zauważyć zmarszczki zmartwienia. Czego szuka podczas camino? Mówi, że idzie, bo słucha siebie. Szuka tego, co ma w sobie i w swoim sercu. Na co dzień zbyt zajęta, zbyt zapracowana, zbyt obciążona GDZIEŚ PO DRODZE


drobiazgami, by to znaleźć. Tu, w drodze, jest skupiona na sobie, ma czas dla siebie. Wie, że tutaj musi zaspokoić własne potrzeby. Nawet jej syn nie dzwoni, rozumiejąc, że jest to jej czas. Elen wydaje się śmiała i w jakiś sposób beztroska. Kije składa jak teleskopy i razem z plecakiem zostawia je tam, gdzie popadnie, nie przejmując się, że ktoś może jej coś ukraść. Zręcznym ruchem nakłada tytoń na bibułkę. Jeden z końców bibułki głaszcze językiem, następnie składa jej listki tak, by powstała tytoniowa rurka. Za każdym razem, gdy ją podpala, wokół niej roztacza się duszący aromat. Paląc, patrzy w dal. Jakby chciała zobaczyć zimowe niebo toczące walkę z niebem południa. On

Michael, gdy idzie, buja się na boki. Można odnieść wrażenie, że jest maszerującą wieżą z Pizy. Zastanawiam się, dlaczego się jeszcze nie przewrócił, ale jego szczery uśmiech wystarcza mi za odpowiedź. W normalnym świecie Michael jest szefem dwustuosobowego zespołu. Zarządza logistyką, jest rozliczany z realizacji tysiąca zadań wykonywanych pod presją czasu. Każdego roku wyczekuje dnia, w którym wejdzie na camino. Koledzy z jego pracy pukają się w czoło, gdy słyszą, że kolejny rok z rzędu wybiera taką formę spędzenia urlopu. Pierwszy raz szedł z żoną, ale – jak mówi – nie był to dobry pomysł. Narzekała, otwarcie wyrażała niezadowolenie i przesadnie dbała o niego. Dlatego następnym razem poszedł sam. Na szlaku stres opada. Mężczyzna czuje, że jest zrelaksowany. Dlaczego camino? To wyjątkowa droga. Różni ludzie, ciekawe rozmowy, możliwość poznania kogoś, kogo w innej sytuacji nigdy by nie poznał. Powitania i pożegnania. Jego uśmiech jest tak szeroki, że trzyma cały świat w posadach. A gdy się smuci, na niebie gromadzą się granatowe chmury. Możesz być pewny, że za każdym razem cię wyprzedzi, a wtedy dostrzeżesz, że w jego chybotliwym kroku jest jakby coś chłopięcego, podskoki dziecka. One

Jej sarnie oczy zachwycą każdego. Gdy pyta, jak się czujesz, to jakby sam anioł zszedł do ciebie z nieba. Jej towarzyszka ma blond włosy, twarz smaganą wiatrem i jest bardzo szybka. Idą razem, bo tak jest bezpieczniej. Wydają się przyjazne i chętne do wygłupów, ale też do słuchania i głębokiej rozmowy. Sabina z innymi lekarzami ratuje ludziom życie. Sandra zdobywała z ojcem szczyty w Himalajach. Idą, by znaleźć siebie. Gdy poznajesz Ute, od razu rozpoznajesz w niej najwaleczniejszą asystentkę prezesa. Wiesz, że żaden intruz nie przedrze się META – POD KATEDRĄ W SANTIAGO

POSZUKIWANIE

przez jej sekretariat. Po kilku dniach samotnego marszu dołączają do niej dwie Hiszpanki. Choć Ute nie zna hiszpańskiego, kobiety każdego wieczora smarują maścią jej zbolałe nogi. Wcześniej nie miała pojęcia, że ktoś obcy może dotykać jej stóp. Idąc camino, szuka swoich łez. Znajduje je na placu przed Compostelą. Helga ma 70 lat i mieszka w Nowej Zelandii. Z pochodzenia jest Niemką, lecz swoją ojczyznę opuściła z rodzicami już jako mała dziewczynka i obecnie z trudem przypomina sobie rodzinną mowę. W Santiago spotka się z mężem. On nie chciał iść razem z nią, bo nie czuł się na siłach. Pod katedrą w Santiago pada pytanie: Kiedy następna wyprawa? Zadaje je Stefani ze Szwecji, którą poznałam w drodze. Podobno każdy pielgrzym, stając na placu katedralnym, od razu planuje następną podróż. Camino jest jak narkotyk.

Ja

Przecież miało być słońce. Choć na buty zakładam reklamówki, i tak po kostki chodzę w błocie. Do tego wilgoć przez dziesięć dni. Najgorsze doświadczenie? Założenie rano wilgotnych majtek. A plecak miał być lżejszy. Zaprosiła mnie siostra – chciała zrealizować swoje marzenie. Zdecydowałam się jej towarzyszyć. Szłyśmy trasą przez Portugalię, tak zwane Camino Portuques. Na pierwszy raz jest łatwiejsza niż droga wiodąca przez północ Hiszpanii. Z tego względu nosi miano drogi kobiet. Czego się nauczyłam? Że nie jest łatwo iść z rodziną. Wymaga to więcej delikatności i rozwagi – nasza relacja ma przecież nadal trwać po camino. Każde mijane drzewo i kamień przybliżają do celu. Trzeba brać co dają, a gdy chcą skrzywdzić – szybko uciekać. Oczekiwania są twoim wrogiem. Mam wysoki próg bólu. W podróży prowadziłam pamiętnik. Jeden z wpisów brzmi: Jak niewiele człowiek potrzebuje do szczęścia? Sucho w butach, sucho w spodniach, suche włosy, woda gorąca, internet w telefonie, ciepłe jedzenie, łóżko. Wszystko to dzisiaj miało miejsce i jednocześnie nie miało miejsca, ale to cały czas oznacza, że Bóg jest dobry! Podsumowanie? Przeszłam 260 kilometrów, zdobyłam certyfikat pielgrzyma i widziałam kadzielnicę w katedrze w Santiago, bujającą się nad głowami pielgrzymów po mszy świętej i wywołującą dreszcze. Łzy lały się ciurkiem. Czy znalazłam to, czego szukałam? Myślę, że raczej zostałam znaleziona. KATARZYNA MICHAŁOWSKA

TRASA BRZEGIEM OCEANU ATLANTYCKIEGO

www.podprad.pl | 7


Praca marzeń – jak zmierzyć potencjał zawodowy? Przyjemna i dobrze płatna praca nie spada z nieba. Choć wielu ludzi o niej marzy, to przepracowuje całe życie w miejscach, których nie znosi i za stawki, których się wstydzi. Czy jest jakiś sposób, żeby się przed tym uchronić?

A

by znaleźć pracę marzeń, trzeba najpierw określić, czym ona jest. Jedna z ciekawszych definicji mówi, że w pracy marzeń robimy to, co lubimy, w sposób, który lubimy, z ludźmi, których lubimy i zarabiając tyle, ile chcemy. Większość osób nie wierzy jednak w to, że taka praca w ogóle istnieje, a nawet jeśli uznają, że tak, to wątpią, czy i oni mogliby ją zdobyć. Czasami trudno o stanowisko, które spełniałoby wszystkie z wymienionych warunków. Zwykle nie mamy zbyt wielkiego wpływu na współpracowników czy zarabiane pieniądze. Jednak to od nas zależy, czy szukamy stanowiska w dziedzinie, w której mamy szanse rozwinąć skrzydła.

Zostań jeżem

Odkrycie pracy marzeń to bycie jak jeż. Co to znaczy? Jeż, aby obronić się przed przebiegłym lisem, który ma mnóstwo sposobów, by się do niego dobrać, zwija się w kulkę. To jego jedyna taktyka obronna, ale wykonuje ją najlepiej na świecie. Każdy z nas ma taką dziedzinę, w której jest jak jeż, czyli ma naturalny potencjał mistrza. Jeśli ktoś mówi, że go nie ma, to oznacza, że jeszcze nie wie, gdzie ten potencjał jest; nie wierzy w jego istnienie. Poziom talentu nie musi być wcale wielki, nie musimy być od razu mistrzami świata. Możemy po prostu być najlepsi w okolicy lub w kręgu swoich znajomych. Kluczem do pracy marzeń jest znalezienie takiego stanowiska, które umożliwi nam wykorzystywanie tego obszaru. A ponieważ działanie w nim podnosi naszą efektywność, zwiększa się szansa, że przełoży się to na nasze zarobki. Byle jaka praca

Niestety wielu ludzi pracuje tam, gdzie pracę znaleźli. Szukali jej gdziekolwiek i obecnie nie pracują w ulubionej dziedzinie czy w sposób, który byłby dla nich naturalnie najlepszy. Praca zbudowana na talentach i predyspozycjach to droga do zawodowego spełnienia: poczucia sensu pracy, codziennej satysfakcji i odnawiającej się motywacji. Niestety, jeżeli idziemy na dany kierunek studiów tylko dlatego, że spodziewamy się dostać po nim dobrą pracę, ale będącą daleko poza zasięgiem naszego jeżostwa, to prawdopodobnie w tej pracy będziemy się wypalać. Szybciej lub wolniej, ale nieuchronnie, po jakimś czasie, nasza podświadomość sama – w postaci kryzysu – upomni się o zmianę. Gdzie jest nasz potencjał?

W poszukiwaniu predyspozycji zawodowych mogą pomóc nam narzędzia psychometryczne. Naprawdę dobre narzędzia nie będą za darmo, ale nie muszą też być bardzo drogie. Wydane w ten sposób pieniądze będą inwestycją, która da nam 8

|www.podprad.pl

dużo informacji o sobie i zawęzi wybór ścieżek życiowych. Ponadto raport z wynikami testu możemy dołączyć do CV, co może być zewnętrznym potwierdzeniem naszej kandydatury na dane stanowisko. Dzięki temu pracodawca zobaczy, że chcemy się rozwijać i dokonywać świadomych wyborów. Moje oczy otworzył test Instytutu Gallupa. Potrzebowałem zmiany w moim życiu zawodowym i choć wiedziałem, że będzie trudna, to niepotrzebnie odkładałem ją miesiącami. Na studium doktoranckim, na którym byłem, moje trzy główne talenty były zupełnie niezagospodarowane. Dopiero po zmianie pracy zacząłem się spełniać. Zdanie sobie sprawy z posiadanych talentów może dać nam odwagę potrzebną do zmian.

Test Instytutu Gallupa – Top 5 strengths

• • •

Koszt: ok. 50 zł Czas wypełnienia: ok. 20-40 minut Wersja polska: dostępna

Jednym z najpopularniejszych komercyjnych narzędzi psychometrycznych, a jednocześnie jednym z najtańszych, jest tzw. test Instytutu Gallupa, który pozwala na odkrycie swoich talentów. Składa się ze 177 pytań i daje po 20 sekund na odpowiedź na każde z nich. Badacze Instytutu wyróżnili 34 różne talenty, którym nadali ciekawe nazwy, np.: Znaczenie, Rywaliacja, Koncentracja. Po wypełnieniu testu dostajemy raport mówiący o naszych głównych talentach. Najtańsza wersja tego testu da nam wgląd w pięć naszych najmocniejszych cech. Będą one dokładnie opisane i wyjaśnione oraz pokażą, jakie zachowania i tendencje kryją się za daną cechą. Raport zawiera także: zestaw pytań rozwojowych, zalecenia dotyczące podejmowanych działań i efektywnego wykorzystania danego talentu oraz wypowiedzi ludzi sukcesu, którzy go posiadają i rozwijają. Raport Instytutu Gallupa z opisem pięciu cech może służyć za papierek lakmusowy przy aplikowaniu na konkretne Stanowisko. Jeśli nie będzie ono umożliwiało wykorzystania 2 lub 3 z najmocniejszych talentów, należy rozważyć, czy nie warto z niego zrezygnować.


PRACA

Raporty Harrison Assessments

• • •

Koszt: od 100 zł (w zależności od raportu) Czas wypełnienia: ok. 20-40 minut Wersja polska: dostępna

Test z Harrison Assessments to poważne komercyjne narzędzie psychometryczne, które można zrobić jedynie przez akredytowanych trenerów. Jego unikalną zaletą jest to, że wystarczy jedno wypełnienie kompleksowego testu, by w oparciu o jego wyniki można było generować różne raporty (z których każdy jest osobnym produktem). Opisuję tu dwa z nich: opcje kariery oraz rozwój kariery. Test mierzy 175 czynników behawioralnych i w całości koncentruje się na sferze zawodowej. Badane czynniki dotyczą naszych preferencji w takich kwestiach jak: zadania, sprawy interpersonalne, motywacje, środowisko pracy i zainteresowania. System zestawia nasze preferencje z 642 karierami (zawodami) i szereguje je według dopasowania, poczynając od tych, w których mamy największe szanse na poczucie spełnienia. Istotną zaletą tego narzędzia jest to, że nie ocenia on naszego wykształcenia, doświadczenia ani naszych zdolności wykonywania określonych zadań, ale bada nasze naturalne predyspozycje, których czasami możemy nie być do końca świadomi (np. gdy wybraliśmy sprzeczny z wrodzonymi talentami kierunek studiów). System Harrison Assessments zawiera również technologiczny wykrywacz spójności, co zwiększa jego wiarygodność, gdyż pokazuje rzetelność otrzymanych wyników. Wykrywacz analizuje, na ile konsekwentni byliśmy w odpowiadaniu na pytania z kwestionariusza i pokazuje, na ile uzyskany wynik jest wiarygodny i czy można się nim kierować. Dla-

tego też warto zadbać o odpowiednie warunki przy wypełnianiu testu, jak chociażby cisza i możliwość skupienia się.

a) Raport Opcje kariery – koszt do 200 zł

Raport na ok. 30 stronach pokazuje listę 642 zawodów uszeregowanych według naszego do nich dopasowania. Maksymalny wynik dopasowania to 100%, natomiast każdy wynik od 80% wzwyż wskazuje, że dana kariera prawdopodobnie będzie odpowiadać naszym preferencjom. Nie oznacza to jednak, że mamy bezwzględnie za tym podążać. Przy wyborze pracy, już we własnym zakresie, powinniśmy wziąć pod uwagę także takie aspekty jak: wykształcenie, wymagania na danym stanowisku czy to, czego po prostu nie lubimy. Analiza raportu to coś więcej niż spojrzenie na szczyt listy. Warto zobaczyć: • jaki procent satysfakcji jest naszym największym wynikiem (90%? 60%?), • ile karier wpada do grupy z najwyższym dopasowaniem (jeden zawód czy dziesięć?), • czy w uzyskanych wynikach widać tendencje (np. dwa nurty – zawody informatyczne i zawody marketingowe?). Opcje kariery to raport, w który warto zainwestować. Po pierwsze dlatego, że może pokazać nam takie ścieżki kariery, po których zupełnie nie spodziewalibyśmy się, że mogą dać nam satysfakcję. Zwykle jest ich kilka-kilkanaście, co pozwala zobaczyć siebie w zupełnie nowym i niespodziewanym świetle. Z drugiej strony, gdy życiowych możliwości mamy wiele, raport skutecznie zawęzi je do kilku najlepszych opcji.


 b) Raport Rozwój kariery – koszt do 100 zł

Pokazuje: • preferencje dotyczące zadań, • zainteresowania, • oczekiwania wobec środowiska pracy, • umiejętności interpersonalne, • motywację, • sposób podejmowania decyzji, • umiejętności przywódcze.

Na podstawie raportu można skrupulatnie przyjrzeć się każdej pracy, do której rozważamy aplikować – i być może dzięki temu uniknąć bolesnego błędu. Rozwój kariery zrobiony przed podjęciem pracy pozwoli uniknąć stanowisk, które nieuchronnie prowadziłyby nas do zawodowego wypalenia lub niezadowolenia. W raporcie szczególnie przydante są preferencje odnośnie zadań. Jeśli w wykonywanej pracy istnieje możliwość spełniania od 3 do 5 z nich, zwiększa się szansa na odniesienie sukcesu i poczucie satysfakcji.

Kompas kariery

• • •

Koszt: ok. 400 zł uczniowie/studenci, ok. 600 zł osoby pracujące Czas wypełnienia: ok. 1 h Wersja polska: dostępna

Kompas Kariery to kombajn wśród narzędzi psychometrycznych. Jest największy i najdroższy, ale nie bez powodu. W przeciwieństwie do większości testów na rynku, po wypełnieniu Kompasu otrzymujemy raport dotyczący Indywidualna sesja z trenerem

Mówi się, że wszystkie odpowiedzi już w nas są. Brzmi banalnie, ale tak właśnie jest. Często, opowiadając komuś o celu lub problemie, między wierszami nieświadomie podajemy jego rozwiązanie. Jeśli spotkamy się z trenerem, który będzie umiał nas wysłuchać, to prawdopodobnie wyłapie i poda nam to rozwiązanie. A jeśli będzie także osobą kompetentną, znającą się na pracy z ludźmi, to może zastąpić, uzupełnić lub nadzorować naszą pracę z narzędziami psychometrycznymi. Ze swojego doświadczenia widzę, jak niespodziewany obrót przyjmują konsultacje z młodymi osobami, które na początku przychodzą zrezygnowane, zalęknione i zagubione. A już po 1 czy 2 spotkaniach,

10 |www.podprad.pl

aż 4 sfer życia: osobowości, zainteresowań, umiejętności i wartości. Jest on na tyle złożony, że w interpretacji wymaga pomocy coacha (konsultacja jest wliczona w cenę). W raporcie dostajemy dziesiątki różnych wykresów, opisów i tabel. Podobnie jak poprzednie narzędzia, Kompas Kariery sugeruje możliwe ścieżki zawodowe, które potencjalnie mogą być dla nas najbardziej korzystne, oraz podaje warunki pracy, których zapewnienie powinno być dla nas priorytetem. po odkryciu wymarzonej dla siebie pracy i ułożeniu kroków dojścia do niej – czasami bardzo skomplikowanych i odległych – tryskają radością i entuzjazmem. Choć na rynku można znaleźć wiele testów, warto pamiętać, że są one tylko pomocnym narzędziem, a nie celem samym w sobie. Czytanie o swoich cechach i przeglądanie się w różnych statystykach może być wciągające, ale istotą sprawy jest, żeby rezultaty testów na coś się przydały. A żeby tak było, trzeba najpierw określić swój cel. ARKADIUSZ NARUK

WYDOBYWA POTENCJAŁ I POMAGA ODNALEŹĆ IDEALNĄ DROGĘ

ZAWODOWĄ, WYDAWCA I AUTOR BLOGA ANARUK.PL

ROZWIĄZAŁAM DWANAŚCIE PSYCHOTESTÓW I TERAZ JUŻ WIEM, KIM JESTEM!


Młodzi zadłużeni M

amy w Polsce już ponad pół miliona osób w wieku od 18 do 34 lat z problemami finansowymi – wynika z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Zaległe długi młodych wzrosły od sierpnia ubiegłego roku o blisko 1,5 mld zł i sięgają obecnie 3,7 mld zł. Głównie są wynikiem niepłaconych alimentów, pożyczek gotówkowych oraz rachunków za telefon. Średnia zaległość młodej osoby przekracza 7 tys. zł. W Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor do młodych przyporządkowanych jest ponad 941 tys. informacji sygnalizujących nieopłacone zobowiązania. Zgodnie z przepisami, wierzyciel ma prawo wpisać do BIG dług osoby fizycznej, jeśli wynosi on minimum 200 zł, a od terminu płatności minęło co najmniej 60 dni.

Za co młodzi nie płacą

Największą część zaległości osób, które nie ukończyły 35 roku życia, stanowią długi alimentacyjne – ok. 30 proc. (ponad 1,17 mld zł), na drugim miejscu znalazły się pożyczki z firm pozabankowych (ponad 828 mln zł), ale też kredyty bankowe, o których złej obsłudze niektóre banki decydują się informować nie tylko Biuro Informacji Kredytowej, ale także BIG InfoMonitor. Duża do spłaty przez osoby młode jest także kwota za usługi telekomunikacyjne – prawie 360 mln zł. Na listę trafiło również powyżej 13 mln zł opłat karnych za jazdę bez ważnego biletu. Niesolidny dłużnik

Wprawdzie średnia zaległość osób młodych jest znacznie niższa niż niespłacone długi pozostałych Polaków, zwraca jednak uwagę fakt, że to właśnie niesolidny dłużnik między 25 a 34 rokiem życia ma statystycznie najwięcej zgłoszonych informacji gospodarczych, czyli zaległości. Jak wynika z danych BIG InfoMonitor, przeciętnie na osobę przypada 1,84 wpisu o długu. Skąd tak znaczące liczby? Do młodych osób należy np. połowa informacji gospodarczych wprowadzonych do BIG InfoMonitor

przez sądy. Konto młodych obciąża również 40 proc. z całej puli wpisów dokonanych przez pozabankowe firmy pożyczkowe oraz blisko 40 proc. nieuregulowanych rachunków w firmach telekomunikacyjnych. Na młodych przypada także m.in. co trzecia z nieuregulowanych opłat karnych za korzystanie z komunikacji bez ważnego biletu. Stosunkowo niski udział młodzi dłużnicy mają natomiast w długach alimentacyjnych – jest to co piąty dług z tego tytułu.

Pochodzą głównie ze Śląska i Mazowsza

Najwięcej niesolidnych młodych dłużników zamieszkuje województwa: śląskie, mazowieckie, dolnośląskie oraz kujawsko-pomorskie, z kolei najmniej takich osób można spotkać w Świętokrzyskiem i na Podlasiu. W grupie młodych problem zaległego zadłużenia zdecydowanie częściej dotyka osób, które mają co najmniej 25 lat, niż tych, które wchodzą dopiero w dorosłość po ukończeniu 18 roku życia. Rekordziści

EKONOMICZNY W POZNANIU), SZCZECIN (UNIWERSYTET SZCZECIŃSKI), TORUŃ

Najwięcej osób z najwyższymi kwotami zadłużenia zamieszkuje województwo opolskie. W pierwszej dziesiątce są aż trzy osoby z tego regionu, m.in. najmłodszy rekordzista: 21-latek, który ma już do spłacenia prawie 300 tys. zł. Na Opolszczyźnie mieszka również 34-latek, którego długi narosły do ponad 10 mln zł i jest to najwyższa kwota zaległości w Polsce osoby z przedziału wiekowego 18-34.

(WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA W TORUNIU), WARSZAWA (GPW), WROCŁAW (UNI-

EDUKACYJNEGO NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE BIZNESEM, W MODULE ZARZĄDZANIE

WERSYTET EKONOMICZNY WE WROCŁAWIU). WIĘCEJ: WWW.GPW.PL/OSRODKI

RYZYKIEM FINANSOWYM W BIZNESIE I ŻYCIU OSOBISTYM.

ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU W KURSACH SZKOŁY GIEŁDOWEJ REALIZOWANYCH CYKLICZNIE PRZEZ FUNDACJĘ GPW. ZAJĘCIA ODBYWAJĄ SIĘ W WIELU MIASTACH POLSKI – WE WSPÓŁPRACY Z TAMTEJSZYMI UCZELNIAMI. OŚRODKI SZKOŁY GIEŁDOWEJ: BIAŁYSTOK (POLITECHNIKA BIAŁOSTOCKA), GDAŃSK (POLITECHNIKA GDAŃSKA), LUBLIN (UNIWERSYTET MARII CURIE-SKŁODOWSKIEJ), ŁÓDŹ (UNIWERSYTET ŁÓDZKI), KATOWICE (UNIWERSYTET EKONOMICZNY W KATOWICACH), KRAKÓW (UNIWERSYTET EKONOMICZNY W KRAKOWIE), POZNAŃ (UNIWERSYTET

BIURO INFORMACJI GOSPODARCZEJ INFOMONITOR JEST PARTNEREM PROGRAMU

WIĘCEJ INFORMACJI NA NZB.PL ORAZ FB/NOWOCZESNEZARZADZANIEBIZNESEM.


Kierunek Azja

1

Podróże otwierają na to, co nowe: inną kulturę, obyczaje, poznanie tego, co do tej pory widzieliśmy tylko na zdjęciu. By wyruszyć, potrzeba odwagi i dobrego planu. Choć wiele osób marzy o podróży na koniec świata, nie każdy się na nią zdobywa. Siły do takiego kroku znalazła Katarzyna, studentka III roku filologii polskiej.

W

yprawa do Azji była pierwszym tak długim wyjazdem – opowiada Kasia. – Do tej pory moje podróże trwały najwyżej miesiąc. Zawsze czułam niedosyt i ciężko było mi wrócić do szarej rzeczywistości. Oprócz realizowania swoich pasji, wyjazdy były pewnego rodzaju ucieczką od codziennych zmartwień i przede wszystkim dobijającej mnie rutyny – dodaje z uśmiechem.

Zmienna atmosfera

– Do Azji wyruszyłam z Maćkiem, którego poznałam przez ogłoszenie na internetowym portalu autostopowym. Poszukiwał kompanki. Przedstawiliśmy sobie swoje plany i oczekiwania. Wspólnie ustaliliśmy szczegółowy plan podróży i wyruszyliśmy w drogę – opowiada Kasia. I dodaje: – Musieliśmy być przygo2

12 |www.podprad.pl

towani na ekstremalnie zmienne warunki. W Rosji i Mongolii temperatury spadały do -25 stopni, natomiast w Indiach borykaliśmy się z 40-stopniowym upałem. Wybierając tak egzotyczny kierunek jak Azja, nie mogliśmy także zapomnieć o – niestety dość kosztownych – szczepieniach.

Spotkałam się z życzliwością i otwartością

Wspólnie z Maćkiem podróżowali przez rok. Dziewczyna opowiada, że dzięki dobremu planowi udało im się zwiedzić aż dwadzieścia jeden krajów. – Były to między innymi: Rosja, Mongolia, Laos, Kambodża, Chiny, Tajlandia, Filipiny, Brunei, Malezja, Singapur, Myanmar, Indie, Nepal, ZEA – tłumaczy z entuzjazmem. Odkryć coś nowego

– Jeśli chodzi o kulturę, trudno generalizować – opowiada Kasia. – W Azji cenione są wartości religijne i to głównie one ją kształtują. Na przykład w Indiach są zupełnie inne tradycje pogrzebowe, a w wielu krajach preferowany jest inny styl ubierania się niż w Europie. Każda kultura ma w sobie coś ciekawego i niepowtarzalnego – dodaje. W podróży Kasia próbowała przeróżnych potraw i chętnie opowiada o swoich przygodach smakowych. – W kuchni azjatyckiej większość potraw jest pikantna i mocno przyprawiona. Najpopularniejszy jest ryż w różnej postaci podawany z dodatkami – opowiada. – Z bardziej nietypowego jedzenia próbowaliśmy


owady. Mogliśmy skosztować też pająków czy węży, ale ja się nie skusiłam – śmieje się Kasia. Dziewczyna wspomina również o tym, czego nauczyła się od poznanych w Azji ludzi. – Spotkałam się z ogromną życzliwością i otwartością. Często ci, którzy mieli najmniej, dawali najwięcej. Bezinteresowna pomoc, którą niejednokrotnie otrzymywaliśmy, zmieniła moje podejście do ludzi – podsumowuje. Lekcja życia

– Najtrudniejszym doświadczeniem okazało się spędzanie syberyjskich nocy w namiocie – wzdycha Kasia. – Ubrana we wszystko, co tylko miałam ze sobą, nie przestawałam trząść się z zimna. Była to lekcja przetrwania w trudnych warunkach. Nie pomagała nawet ciepła herbata – mówi. Dodaje też, że podczas podróży nauczyła się przede wszystkim tego, że najcenniejsze rzeczy są za darmo i nawet przy mocno ograniczonym budżecie świat stoi otworem.

Powrót do codzienności

PODRÓŻ

– Długo walczyłam ze sobą, żeby po podróży wrócić na studia – wspomina dziewczyna. – Obiecałam to rodzicom, więc nie chciałam ich zawieść. Rok podróżowania wiele mnie jednak nauczył – odpowiada. Kasia wciąż planuje nowe wyprawy. Na święta Bożego Narodzenia, korzystając z tanich lotów, wybiera się do Izraela. – Jak tylko skończę studia i zgromadzę odpowiednie środki, to w planach mam Amerykę Południową – mówi. Zapytana o wiązanie przyszłości z podróżami, przyznaje: – Nie łudzę się, że uda mi się to pogodzić. Mam nadzieję, że znajdę pracę, która nie będzie mnie ograniczać i pozwoli mi na realizowanie pasji – podsumowuje Kasia. BOŻENA GISZTER

1 – azjatyckie wybrzeże, 2 – przystań dla łódek, 3 – lokalne społeczeństwo, 4 – bliskie spotkanie ze słoniami, 5 – biwakowanie, 6 – autostopem przez Azję, 7 – targ rybny, 8 – azjatyckie bydło

4

5 3 8

6

7

www.podprad.pl | 13


Wszystko za parę groszy Zima, rok 2000. Dwudziestoośmioletnia Agnieszka mieszka od czterech lat w Rosji, w Rostowie nad Donem. Wynajmuje mieszkanie w spokojnej dzielnicy miasta. Wokół bloku nie ma chodników, a w czasie deszczu chodzi się po kolana w błocie. Winda często się psuje, na siódme piętro trzeba wchodzić po schodach.

W

mieszkaniu mieści się także biuro chrześcijańskiej organizacji misyjnej, w której Agnieszka pracuje, pomagając studentom na uniwersytecie. – To była sobota – wspomina. – Byłam wtedy przeziębiona i nie mogłam uczestniczyć w żadnych atrakcjach. Moi znajomi oglądali razem film, a ja zostałam sama w domu, żeby się bardziej nie rozchorować – mówi Agnieszka. Dzwonek do drzwi

Wieczór, godzina 21. Ktoś dzwoni do drzwi, jakiś chłopak. – Będąc jeszcze za drzwiami, zapytał, czy to ja jestem Agnieszka – wspomina dziewczyna. – Powiedział, że jego kolega był zaproszony do mojego mieszkania na spotkanie świąteczne, więc ufnie go wpuściłam. Zaczął wyjaśniać, że byłby zainteresowany uczestnictwem w spotkaniach naszej organizacji – dodaje. Chłopak zdejmuje buty, Agnieszka zaprasza go do salonu. Przez chwilę rozmawiają. Gość opowiada o swoim rozczarowaniu kościołem prawosławnym. Nie znajduje w nim tego, czego oczekuje i z tego powodu chciałby uczestniczyć w spotkaniach chrześcijan. Chwila nieuwagi

– Było zimno, więc zrobiłam mu herbatę. Gdy nachylałam się do stolika, aby mu ją podać, złapał mnie wpół. Kiedy zaczęłam krzyczeć, powiedział stanowczo: Nie krzycz, bo cię zabiję. Przestałam – opowiada. – W tym momencie poczułam uderzenia nożem w plecy. Poziom adrenaliny był tak wysoki, że nie czułam żadnego bólu. Jedyne uczucie fizjologiczne, jakie pamiętam, to ciepło krwi na plecach. Wydawało mi się, że nie straciłam przytomności. Myślałam, że od razu zostałam przywiązana do fotela, ale chyba dopiero wtedy tak naprawdę się ocknęłam. Z opowieści koleżanki usłyszałam, że musiałam długo leżeć na kanapie, bo była cała we krwi. Ciężko mi było oddychać, słyszałam własne rzężenie, nienaturalnie łapałam powietrze – mówi. Na plecach Agieszka ma trzy blizny. Dwa uderzenia były niegroźne. Trzecie trafiło w okolicę środka pleców. – Nóż przeszedł przez żebra. Straciłam bardzo dużo krwi, miałam zapadnięte płuco – wspomina Agnieszka. Skrzywdzić, by ukraść

Do napadu dochodzi w celach rabunkowych. Po pewnym czasie dziewczyna zaczyna rozumieć, że w pomieszczeniu znajdują się jednak dwie osoby. Szukają pieniędzy. Wiedzą, że Agnieszka jest z zagranicy, więc jest łatwym łupem. Myślą, że oszczędności ma ukryte gdzieś w mieszkaniu. – Na początku, a były to późne lata 90-te, rzeczywiście przywoziliśmy trochę dolarów, 14 |www.podprad.pl

żeby opłacić wynajem mieszkań i mieć na życie. Po jakimś czasie założyliśmy jednak konta w banku i od tamtej pory nikt w domu pieniędzy nie trzymał – dzieli się kobieta. Z mieszkania wynoszą wszystko, co się da. Między innymi skrzynki z biżuterią o niewielkiej wartości. – Nie miałam ani pereł, ani złota, jedynie sentymentalne rzeczy, drobiazgi – opowiada. – Przestępcy zabrali magnetofon, komputer, drukarki, skanery z biura. Wywrócili całe mieszkanie do góry nogami. Nie chcieli mieć świadka, dlatego posunęli się do takiego czynu. Odkręcili gaz i zostawili mnie przywiązaną do fotela, z zaklejonymi taśmą ustami. Nie miałam mieć szans na przeżycie. Wyszli, zamykając za sobą drzwi na klucz – relacjonuje.

W ostatniej chwili

Zanim pierwszy z oprawców wejdzie do domu Agnieszki, dziewczyna rozmawia przez telefon z koleżanką. Dzwonek do drzwi przerywa ich rozmowę. Mówi, że za drzwiami stoi jakiś chłopak i oddzwoni. Potem nie ma takiej możliwości – poza tym, że jest związana, mężczyźni wyciągają wtyczkę od telefonu. Ela, koleżanka Agnieszki, martwi się. Prosi męża, dyrektora misji, aby sprawdził, czy wszystko jest w porządku. Mężczyzna nie może wejść do domu, nie ma kluczy. – Krzyczałam przez drzwi, że umieram, że potrzebuję lekarza i policji. Z perspektywy czasu śmieszy mnie, że w tamtej chwili czułam taką potrzebę sprawiedliwości. Miałam wrażenie, że policja bała się włamać do mieszkania – opowiada. Sąsiadka, choć ma możliwość wpuszczenia policji do mieszkania przez balkon, nie robi tego. Obawia się, że będzie mieć do czynienia z przestępcami. W międzyczasie okazuje się, że klucze do mieszkania ma inny kolega z zespołu Agnieszki. Policjanci czekają na niego i wchodzą do mieszkania. Dziewczyna zostaje uratowana w ostatniej chwili, do szpitala trafia po północy. W karetce nie pozwalają jej zasnąć. Gdyby tak się stało, organizm nie miałby siły walczyć. Według opinii specjalistów Agnieszka ma 1% szans na przeżycie. Podczas cztero‑ godzinnej operacji jej znajomi siedzą na korytarzu. – Lekarze nie dawali mi żadnej nadziei. Mówili, że stan jest ciężki, niestabilny i nawet jeżeli uratowaliby moje życie, istnieje możliwość poważnych powikłań z powodu niedotlenienia mózgu, takich jak paraliż lub utrata pamięci – relacjonuje. Nic takiego się nie dzieje, ale Agnieszka długo wraca do normalności. Przewożą ją do polskiego szpitala. Sprawiedliwość jest blisko

Pół roku później Agnieszka zostaje wezwana na policję w Rostowie. Dostaje informację, że znaleźli podejrzanych. Powrót dużo


ją kosztuje. Boi się, że przestępcy dowiedzą się o jej locie do Rosji. – Nawet podczas przesiadki w Moskwie wydawało mi się, że różni mężczyźni się na mnie gapią – wspomina. Podczas wizji lokalnej nie rozpoznaje przestępcy. – Nie wiem, czy to była ta osoba, może straciłam pamięć przez stres – zastanawia się. – Policja naciskała, że wszystko wskazuje na niego, ale ja nie mogłam z czystym sumieniem powiedzieć, że to on, aby wreszcie zamknęli sprawę – dodaje. Gdy wraca do Polski, lęki się nasilają. – Stres zaczął ze mnie wychodzić później, pod koniec roku – mówi. – Mój organizm reagował poza mną. Budziłam się w nocy i miałam poczucie, że w pokoju znajduje się zmaterializowane zło. Miałam wrażenie, że jestem bardzo daleko od dobra, od bezpieczeństwa – relacjonuje. Z przeżytym koszmarem Agnieszka walczy też w snach. – Śniło mi się, że ktoś włamuje się do mojego mieszkania i tym razem nie przeżyję – opowiada. Budząc się w nocy, ma wrażenie, że oprawca nad nią stoi. – Sny miałam przez długi czas, nawet gdy dwa lata później wyjechałam do Stanów Zjednoczonych. Śniło mi się na przykład, że ktoś wybija okno w mieszkaniu, w którym wtedy przebywałam – dodaje. Nadzieja w Bogu i terapii

Agnieszka postanawia skorzystać z fachowej pomocy terapeuty. Myśli, że terapia będzie długa, ale wystarcza kilka spotkań.

PRZEBACZENIE

– Bardzo ważne było dla mnie wtedy nazwanie tego, co się ze mną działo – wspomina. Terapeutka mówi, że człowiek, aby funkcjonować, musi mieć zaspokojone podstawowe potrzeby: własnej wartości, bycia kochanym, poczucia bezpieczeństwa i nadziei na przyszłość. Tamtej nocy, gdy sprawcy atakują kobietę i traktują ją jak przedmiot, odbierają jej to wszystko. – W pewnym sensie byłam na własnym pogrzebie – mówi. – W chwili ataku wydawało mi się, że w ten sposób, w Rosji, kończy się moje życie – dodaje Agnieszka. – Nieco później, po napaści, włączył się we mnie instynkt przetrwania. Człowiek za wszelką cenę chce żyć, nawet gdy jest bardzo słaby fizycznie i ledwo łapie powietrze – mówi. Wydarzenie mocno wpływa na relację Agnieszki z Bogiem. – Jestem przekonana, że zostałam uratowana w cudowny sposób. Bóg uratował moje życie i jestem mu wdzięczna. Doświadczyłam Boga w działaniu – dzieli się. Przed atakiem Agnieszka określa siebie jako wierzącą, ale boryka się z tym, że jej życie nie przystaje do tego, co zostało napisane w Biblii. – Był to dla mnie duży problem. Czułam spory dysonans i intensywnie zastanawiałam się, jak wygląda moja wiara – opowiada. Kilka miesięcy przed atakiem Agnieszka wyraża pragnie, aby ten dysonans się zmienił, żeby nie musiała walczyć z tym, jak wygląda jej życie w porównaniu z prawdami Pisma Świętego. – Myślę, że dzięki wydarzeniu w Rosji, moja wiara wzrosła, zbliżyłam się do Boga – wspomina. Nie było nienawiści

Do sprawców Agnieszka nie czuje nienawiści. – Nienawiść niszczy człowieka wewnętrznie – mówi. – Gdybym żywiła ją do tych ludzi, i tak nie miałabym jak im jej okazać. Mogę jedynie powiedzieć, że był to dla mnie szok, że ktoś jest w stanie zabić drugiego człowieka, żeby zdobyć parę groszy. Nie odbierałam tego osobiście, bo sprawcy byli dla mnie obcymi ludźmi. Gdybym ich znała, odczuwałabym to inaczej – dodaje. Kobieta często dostaje pytania o to, jak wyglądał jej proces przebaczenia. – Nie pamiętam, żebym się z tym borykała – wspomina. – Odczuwałam po prostu litość. Myślałam o tym, jak biedny jest człowiek, który upada tak nisko. Jak małą wartość ma dla niego ludzkie życie. Uważam, że komuś bliskiemu trudniej byłoby przebaczyć – mówi. Agnieszka potrzebuje jednak pozbyć się oskarżających myśli. – Wydaje mi się, że zbyt łatwo pogodziłam się z tym, że jestem ofiarą – opowiada. – To w końcu ja wpuściłam tę osobę do mieszkania, więc musiałam blokować każdą myśl, żeby za to, co się wydarzyło, nie przypisywać winy sobie. Przebudzenie

Po powrocie do Polski Agnieszka trochę tęskni za Rostowem. Kiedy wraca tam po pół roku na rozpoznanie sprawcy, wydaje jej się, że znajduje się zupełnie gdzieś indziej. – Rostowo nie było pięknym miastem, ale wcześniej tego nie widziałam. – opowiada. Na rynku, na którym zwykle robiłam zakupy, koło mięsnych stoisk błąkały się bezdomne psy – dodaje. Po raz pierwszy doświadcza odrazy do tego miejsca. PATRYCJA ORYL

www.podprad.pl | 15


Na rozgrzewkę Chłody, wiatry, deszcze, śniegi – właśnie to czeka nas przez najbliższe miesiące. Nic, tylko zawinąć się w ciepły koc z kubkiem herbaty w ręku. Czasem jednak trzeba spod tego koca wyjść. Jak w związku z tym zachować tak potrzebne i przyjemne ciepło?

N

iektóre spośród znanych sposobów na rozgrzanie się nie są zbyt rozsądne. Jednym z nich jest picie alkoholu. Choć daje wrażenie ciepła, to na dłuższą metę tak naprawdę wychładza organizm. Kolejna metoda to podkręcenie kaloryferów, skutkujące wysuszeniem powietrza w pomieszczeniu. Efekt? Osłabienie śluzówki oka, sprzyjające rozwojowi infekcji. Złudna wydaje się także potrzeba ogrzania ciała przez dodatkowe ilości cukru. To mit, że zimnych miesięcy nie da się przeżyć bez karmienia się słodyczami. Prawidłowe rozgrzewanie organizmu od środka zapobiega obniżeniu jego odporności. Dlatego na szczęście, obok tych mylących, jest także jeden sprawdzony i bardzo przyjemny sposób na podwyższenie temperatury ciała w chłodne dni: zmiana diety. Poniżej znajdziesz kika wskazówek, jak zmodyfikować swój jadłopis w taki sposób, by było ci ciepło przez cały dzień. Niektóre są oczywiste i zapewne już je stosujesz; inne mogą być dla ciebie nowością.

skórką. Choć może to tylko świąteczne skojarzenia rozgrzewające serce?

2. Jedz ciepłe posiłki – im częściej, tym lepiej. Dzięki temu organizm nie straci energii na ogrzanie potraw. Nawet w gorących krajach konieczne jest spożywanie od czasu do czasu ciepłych dań – cóż dopiero w polskim klimacie. Na śniadania możesz jeść owsiankę lub jaglankę. Odpada za to jogurt prosto z lodówki z nieugotowanym musli. Zamiast zwykłych kanapek świetnie sprawdzą się grzanki. Surówki czy sałaty można zastąpić gotowanymi lub pieczonymi warzywami. Jak najczęściej jedz też zupy z dużą ilością warzyw, szczególnie strączkowych, oraz z dodatkiem naturalnych antybiotyków, jakimi są cebula i czosnek. Zimowym rarytasem będzie gulasz czy bigos. Zaplanuj czas ze znajomymi na wspólne przygotowanie go lub poproś o to mamę. A na deser zamiast lodów wybierz zapiekane pod pierzynką owoce.

Imbir obierz i pokrój w plastry. Wszystkie składniki umieść w garnku i podgrzewaj do rozpuszczenia się cukru. Powstały syrop gotuj przez 5-10 minut na wolnym ogniu. Zdejmij z ognia, przykryj i pozostaw na 20-30 minut (w zależności od tego, czy chcesz otrzymać bardziej czy mniej intensywny syrop). Następnie przecedź go, przelej do słoika lub butelki i szczelnie zakręć naczynie. Syrop należy przechowywać w chłodnym miejscu, najlepiej w lodówce. Można go dodawać do kawy, herbaty lub grzanego wina.

1. Pij gorące napoje. Kawa i herbata to oczywisty wybór, ale by zapobiec nadmiarowi kofeiny, sięgaj też po herbaty ziołowe (np. z lipy), kawy zbożowe lub rozcieńczony ciepłą wodą naturalny syrop malinowy, najlepiej bez dodatku chłodzącego hibiskusa i cukru.

3. Stosuj rozgrzewające przyprawy, takie jak: imbir, cynamon, kardamon, goździki, chilli, pieprz, kmin rzymski, kurkumę, gałkę muszkatołową (tylko szczyptę, bo większą ilością można się zatruć). Można je dodawać właściwie do wszystkiego: zup, sosów czy mięs. Prostym sposobem na rozgrzanie się jest dodanie do herbaty czy gorącej wody goździków i pokrojonego w plasterki świeżego imbiru. Aby napój jeszcze bardziej pobudzał zapachem, można do niego wrzucić kawałki pomarańczy ze 16 |www.podprad.pl

4. Unikaj potraw i produktów wychładzających. Oczywistym wrogiem ciepła są lody, ale podobnie działają na przykład: jasne pieczywo, jogurty, twarożki, surowe warzywa i owoce – szczególnie cytrusy. Wyjątkiem są mandarynki. Poniżej kilka przepisów na potrawy, które fantastycznie rozgrzewają w chłodne, jesienno-zimowe dni. Wypróbuj je sam, z rodziną lub ze znajomymi.

KORZENNY SYROP IMBIROWY

PRZEPIS Z BLOGA BEAWKUCHNI.COM.

60-80 g świeżego imbiru (kawałek wielkości dwóch kciuków) 2 laski cynamonu 4-5 ziarenek czarnego pieprzu (lub ziela angielskiego) 2 goździki 1 gałka muszkatołowa 1 szklanka wody 1 i 1/4 szklanki cukru (może być trzcinowy)

WIĘCEJ INFORMACJI NA TEMAT DZIAŁANIA PRZYPRAW: ZDROWOLANDIA.BLOGSPOT.COM/2015/11/ROZGRZEWAJACE-PRZYPRAWY. PORADY NA TEMAT ROZGRZEWANIA SIĘ JEDZENIEM: SZTUKAODZYWIANIA.PL/45-ARTYKUY/ARTYKULY/60-DIETA-ROZGRZEWAJACA-NA-JESIEN-I-ZIME. WIĘCEJ NA TEMAT ŚNIADAŃ: ARTYKUŁ POŻYWNE ŚNIADANIE NAKARMI MÓZG, DZIAŁ STUDENCI NA PODPRAD.PL. PRZEPIS NA ZUPĘ DYNIOWĄ: MAGAZYN STARTER 2016/2017, DZIAŁ MAGAZYN NA PODPRAD.PL.


PRZEPIS Z BLOGA CHILLICZOSNEKIOLIWA.PL NA PODSTAWIE KSIĄŻKI ŁATWA KUCHNIA

AMERYKAŃSKI APPLE CRISP, CZYLI JABŁKA Z KRUSZONKĄ

ŚRÓDZIEMNOMORSKA CLAUDII RODEN.

(DLA 5-6 OSÓB)

EGIPSKA ZUPA Z CZERWONEJ SOCZEWICY (DLA 4 OSÓB)

1 drobno pokrojona cebula 1,5 łyżki oliwy 2 rozdrobnione ząbki czosnku 3/4 łyżeczki mielonego kminu 3/4 łyżeczki mielonej kolendry 1 szklanka czerwonej soczewicy 1 i 1/4 l bulionu drobiowego lub warzywnego sok z połowy cytryny sól, pieprz, opcjonalnie 1 łyżeczka kurkumy do smaku

W dużym rondlu lub garnku o grubym dnie rozgrzej oliwę i podsmaż na niej cebulę, aż zmięknie. Następnie dodaj czosnek, kmin, kolendrę i wymieszaj. Gdy tylko poczujesz zapach przypraw, wrzuć soczewicę i wlej bulion. Możesz też dodać kurkumę dla uzyskania ładniejszego koloru. Zupę doprowadź do wrzenia. Zbierz pojawiające się na powierzchni szumowiny i gotuj zupę na małym ogniu przez 30-50 minut, aż soczewica się rozpadnie. Dopraw zupę solą i pieprzem, ewentualnie rozcieńcz odrobiną wody lub bulionu. Następnie wlej sok z cytryny. Jeżeli wolisz gładką konsystencję zupy, możesz ją zmiksować lub przetrzeć przed podaniem. Zupę podawaj z chlebem i kawałkami cytryny.

JEDZENIE

5-6 dużych jabłek (najlepiej niezbyt słodkich) 1 szklanka płatków owsianych 1 szklanka cukru (brązowy lub biały) 1 łyżeczka melasy trzcinowej (do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością) 1/2 szklanki mąki szczypta soli pół kostki masła 1 łyżeczka cynamonu

Jabłka obierz, pokrój w niewielkie kawałki i włóż do naczynia żaroodpornego. Pozostałe składniki rozrób w misce (najłatwiej zrobić to ręką, ale można też widelcem) i wyłóż na jabłka. Piecz w piekarniku nagrzanym do 220⁰ C przez 40-45 min (z termoobiegiem nieco krócej i w 200⁰ C). Do jabłek można dodać inne owoce lub zupełnie je nimi zastąpić. Dobre będą: gruszki, wiśnie, maliny, śliwki czy brzoskwinie. Danie najlepiej smakuje na ciepło prosto z piekarnika Owoce można podawać z bitą śmietaną lub kulką lodów. MAŁGORZATA SERKOWSKA

BUŁECZKI CYNAMONOWE LUB MAKOWE Ciasto: 4 szklanki mąki pszennej (całość lub część możesz zastąpić mąką razową) 1 paczka drożdży w proszku lub 1/2 paczki świeżych (50 g) 1 szklanka ciepłego mleka (można podgrzać w mikrofali) 1/3 szklanki cukru 1/3 kostki ciepłego, roztopionego masła 1/2 łyżeczki soli 2 jajka Masa cynamonowa: 2-3 łyżki miękkiego masła 2-3 łyżeczki cynamonu 2-3 łyżki cukru (może być brązowy)

Dwie szklanki mąki oraz pozostałe składniki ciasta przełóż do miski i dokładnie zmiksuj. Następnie dosyp pozostałe dwie szklanki mąki i ponownie zmiksuj. Odstaw w ciepłe miejsce na 1-2 godziny do wyrośnięcia ciasta. W pustym naczyniu wymieszaj składniki na masę cynamonową, którą możesz zastąpić równie dobrze masą makową (z przepisu na tradycyjny makowiec lub gotową z puszki). Wyrośnięte ciasto wyjmij na blat i delikatnie rozwałkuj na prostokątny placek o grubości 1 cm. Wysmaruj placek masą cynamonową lub makową i zwiń w roladę. Pokrój roladę w poprzek na kawałki o grubości 2-3 cm. Odwrócone kawałki rozłóż blisko siebie – tak, żeby się dotykały – na wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem do pieczenia prostokątnej blaszce. Roladki piecz w piekarniku nagrzanym do 180⁰ C przez 20-30 min (aż się zarumienią). Kiedy bułeczki ostygną, możesz polać je lukrem zrobionym z soku z cytryny i cukru pudru lub posypać samym cukrem pudrem.

www.podprad.pl | 17


Daj się porwać

Zazwyczaj przyjmujemy, że jeśli ktoś bardzo się czymś interesuje i lubi wykonywać daną czynność, to jest to jego zainteresowaniem, hobby czy – kolokwialnie mówiąc – konikiem. Dużo rzadziej pada wyrażenie, że to pasja tej osoby. Bo czym w zasadzie różni się pasja od hobby?

N

a przeróżnych forach internetowych króluje przekonanie, że hobby i pasja znaczą to samo. Tę opinię popiera twierdzenie, że pasja to bardziej archaiczna forma dzisiejszego słowa hobby. Choć Julka, Ania i Paulina są na różnych etapach poszukiwania i rozwijania swoich pasji, w jednym się zgadzają: pasja to zdecydowanie coś więcej niż hobby.

W poszukiwaniu definicji

– Poszukiwanie pasji jest trochę jak poszukiwanie celu życiowego – mówi Paulina, studentka pierwszego roku Akademii Sztuk Pięknych. Choć dziewczyna nigdy nie zastanawiała się nad definicją pasji, to nie wyobraża sobie życia bez pływania. – Pasja jest dla mnie odnajdywaniem siebie, poznawaniem swoich słabości i mocnych stron – mówi Julka, tegoroczna maturzystka. – Wydaje mi się, że większość ludzi marzy o tym, by znaleźć coś, co lubi robić i całkowicie się temu oddać. Znalezienie takiej pasji wiąże się z dobrym samopoczuciem, spełnieniem i umiejętnością wyłączenia się na zewnętrzne problemy i rozterki. Bo kto podczas gry w koszykówkę, pływając czy grając na gitarze, myśli o niezdanym kolokwium albo o kłótni z drugą połówką? – dodaje Julka. Dla Anny, absolwentki studiów MBA, pasja jest przyjemnością, sposobem na samospełnienie oraz, podobnie jak dla Pauliny, celem. Pomaga także w pracy nad charakterem. – Dużym osiągnięciem było dla mnie zdobycie umiejętności współpracy w grupie – wspomina Anna. – Stawianie celu drużyny wyżej od swojego oraz przekonanie, że zespół może więcej niż pojedyncza osoba. Talent w pakiecie z pasją

Zdarzają się osoby, które mają to coś od małego. Ich talent może być zaczynem do późniejszego rozwoju pasji – najczęściej dlatego, że rodzice pomagają mu go rozwijać. Właśnie takim przykładem jest Paulina. – Na basen zaczęłam chodzić już w podstawówce, był przedmiotem obowiązkowym, jak 18 |www.podprad.pl

matma czy polski – wspomina. – Z tą różnicą, że tych zajęć nie mogłam się doczekać. Wchodziłam pierwsza do szatni i ostatnia z niej wychodziłam – ze względu na trudne do wysuszenia długie włosy – żartuje Paulina, wspominając początki przygody pływackiej. – Na jednej z wywiadówek nauczyciel pływania powiedział rodzicom o moim zaangażowaniu i łatwości w nauce stylów pływackich. Nim zdążyłam się obejrzeć, mama zapisała mnie na weekendową szkółkę pływacką i zaproponowała sekcję. Zdjęcie Pauliny przez długi czas wisiało w szkolnej tablicy rekordów w pływaniu dziewcząt kraulem i grzbietem. Studentka wygrywała w konkursach międzyszkolnych, a w 6 klasie udało jej się pokonać dziewczynę z 2 klasy gimnazjum. – Nadal pływam, jest to moją pasją – opowiada. – Cały czas staram się pływać szybciej, więcej, lepiej, choć nie startuję teraz w zawodach, ponieważ staram się dobrze zacząć studia – dodaje. Ma nadzieję, że po pierwszym, może drugim roku, wróci do udziału w zawodach.

Jak ją znaleźć?

O znalezieniu określonej pasji czasem decyduje przypadek. U Ani wszystko zaczęło się w dniu naboru do szkoły sportowej. – Do mojej szkoły przyjechali trenerzy siatkówki i robili testy sprawnościowe. Wtedy okazało się, że mam spore predyspozycje do tego sportu. Pomyślałam: Wchodzę w to – opowiada Anna. Ciężko pracowała, by jej drużyna była najlepsza. – Treningi miałam 4-5 razy w tygodniu po 2 godziny. W weekendy startowałyśmy w meczach – mówi. Dzięki temu dziś może pochwalić się złotem na Spartakiadzie Młodzieżowej i srebrem w Mistrzostwach Polski Juniorek. Julka, z powodu młodego wieku i otwartości wynikającej z temperamentu, jest specjalistką od poszukiwania pasji. Czego szuka? Twierdzi, że nie wie i próbuje wszystkiego. Ostatnio na jej celowniku była gra na pianinie. Tuż po grze na gitarze i śpiewaniu. – Próbuję tego, co jest w zasięgu ręki. Jedynym kryterium przy podejmowaniu się nowego zainteresowania jest pytanie: Czy już tego próbowałam? – opowiada Julia.


Magazyn Studencki, copyright © płyń POD PRĄD Wszelkie prawa zastrzeżone www.podprad.pl

ADRES REDAKCJI: ul. Pilotów 19A/4, 80-460 Gdańsk tel./fax 58 710 82 54 redakcja@podprad.pl REDAKTOR NACZELNA Katarzyna Michałowska ZESPÓŁ REDAKCYJNY:

Sukces tkwi w wytrwałości

– Nie od samego początku wiedziałam, że pływanie będzie moją pasją – wspomina swój pierwszy kryzys Paulina. – Gdy zaczęłam chodzić na sekcję, zobaczyłam, jak wiele osób jest lepszych ode mnie. Po czwartych zajęciach miałam nadal najgorsze wyniki. Chciałam zrezygnować. Dwa dni później, gdy szłam na zajęcia i po nich miał odbyć się kolejny trening, nawet nie wzięłam z domu swoich rzeczy na basen – mówi. w– Ten kryzys trwał jednak bardzo krótko, po zajęciach pobiegłam na autobus, wróciłam do domu, chwyciłam torbę i pobiegłam na trening. Za spóźnienie trener dorzucił mi 10 dodatkowych długości basenu do przepłynięcia – dodaje. Tego samego dnia Paulina poprawiła dwa czasy i tym samym przestała być najgorszą zawodniczką w sekcji. Śmieje się, że to dzięki rozgrzewce w postaci biegu do domu po rzeczy. Julka ma własny sposób na odkrycie, czy dane zainteresowanie jest warte rozwijania. – Porażek doświadczyłam nie raz, są naturalne – opowiada. – Jeżeli jednak po upadku nie mam chęci ani motywacji się podnosić, to wiem, że dane hobby nie jest dla mnie. Albo jest – na przykład jeździectwo. Choć byłam jedną z najczęściej wyskakujących z siodła osób, wracanie w nie sprawiało mi radość. I mimo że nie byłam najbardziej utalentowaną czy predysponowaną, ze względu na wysoki wzrost, osobą do jazdy konnej, zawsze to lubiłam – podsumowuje Julka. A gdy ją odnajdziesz?

Krzysztof Gonciarz w filmiku Krok pierwszy twierdzi, że każdy ma coś, czego chciałby się nauczyć, ale większość ludzi błędnie sądzi, że nie wie, jak się za to zabrać. – A tu nie ma się nad czym zastanawiać – mówi Gonciarz. – Trzeba robić, robić, robić. Sekret ludzi, którzy robią coś dobrze? Robią to dostatecznie długo. Rozwijanie pasji nie trwa tydzień. Wymaga większej cierpliwości i czasu. Jeśli poczujesz, że możesz coś nazwać pasją, cierpliwość sama się znajdzie. A wtedy nie pozostaje nic innego, jak dać się ponieść.

Paula Altmann, Bogna Bartel, Karina Berk, Magdalena Chrzanowiecka, Anna Górecka, Marcin Grzegorczyk, Dawid Linowski, Lidia Karolewicz, Aleksandra Kopeć, Katarzyna Kowalewska, Rafał Nitychoruk, Patrycja Oryl, Małgorzata Serkowska, Agata Siemaszko, Justyna Wujkowska, Tomasz Zapadka KOREKTA: Magdalena Chrzanowiecka, Małgorzata Serkowska JEŚLI CHCESZ ZAANGAŻOWAĆ SIĘ W TWORZENIE GAZETY – NAPISZ: REDAKCJA@PODPRAD.PL ZAPYTANIE O REKLAMĘ: reklama@podprad.pl SKŁAD I PROJEKT OKŁADKI:

Małgorzata Wrzodak FOTO:

Jeśli fotografie nie są opisane, to pochodzą z portalu rf123. ODDZIAŁY W POLSCE: Kraków: Ewelina Banacka, ewelina.banacka@gmail.com; Poznań: Monika Stiller, mstiller@mt28.pl; Magazyn Studencki płyń POD PRĄD – Zrozumieć więcej. Uwzględniając potrzeby studentów, inspirujemy i informujemy, jak odnaleźć własną wartość, nadzieję, sens i cel w codzienności. Zapraszamy cię do naszego grona!

PAULA ALTMANN

www.podprad.pl | 19


Elektroniczna rywalizacja

Praca w IT na Pomorzu

W drugim tygodniu grudnia Dziedziniec im. Heweliusza zamienił się w arenę cybersportu. BEST Gaming Arena, największe wydarzenie e-sportowe na terenie Politechniki Gdańskiej, zorganizowało Stowarzyszenie Studentów BEST Gdańsk. W trakcie zawodów można było obejrzeć finały rozgrywek takich gier, jak: League of Legends, Counter Strike: Global Offensive oraz Hearthstone, komentowane przez osoby znane w świecie gamingu. Widzom czas umiliły liczne atrakcje, między innymi konsole do gier czy minikonkursy. W tym roku w postaci ze znanych gier wcielili się także profesjonalni Cosplayerzy. Oprócz turnieju głównego, przy okazji BGA odbyły się warsztaty dla studentów z tematyki technologii w płytach głównych oraz programowania za pomocą Arduino. E-sport staje się coraz bardziej popularny, a Stowarzyszenie Studentów BEST Gdańsk, chcąc wyjść studentom naprzeciw, dało im szansę wziąć udział w takim wydarzeniu na własnej uczelni.

W październiku w gdańskim Amber Expo odbyły się po raz piąty Dni Kariery i rozwoju w branży IT – Future3. W programie oprócz spotkań z przedstawicielami ponad 40 pomorskich firm, znalazły się również wykłady techniczne, warsztaty dotyczące programowania i rozwoju zawodowego, a także liczne konkursy z nagrodami. W ramach Future3 ofertę rekrutacyjną przedstawiły czołowe firmy IT w Trójmieście. Uczestnicy mogli poznać potencjalnych pracodawców i zrobić pierwszy krok na jednej z najbardziej atrakcyjnych ścieżek zawodowych. Przez cały dzień na scenie głównej targów eksperci – praktycy z branży – prezentowali wykłady techniczne, dzieląc się bogatym bagażem doświadczeń. Chętni uczestniczyli także w cyklu warsztatów technicznych i związanych z HR. W Strefie Rozwoju odwiedzający targi mogli uzyskać wskazówki dotyczące budowania swojej kariery, m.in. porady, jak zostać programistą, nie kończąc studiów o profilu informatycznym (obecnie w samym tylko Trójmieście jest kilkaset wolnych miejsc pracy w branży IT), a także skonsultować poprawność i atrakcyjność swojego CV z ekspertami HR. W czasie targów uczestnicy konkursu F3 Challenge za pomocą aplikacji mobilnej szukali rozmieszczonych na sali kodów QR i zbierali punkty, odpowiadając na pytania organizatorów. Zwycięzcy otrzymali szereg cennych nagród, takich jak: konsola Sony Playstation 4, iPad Mini 4, słuchawki Beats Solo 2 czy Raspberry Pi 3. Organizatorzy zapewnili odwiedzającym nie tylko bezpłatny udział w wydarzeniu, ale i darmowy transport z terenu Trójmiasta, a także z Olsztyna, Bydgoszczy, Torunia i Koszalina. Więcej informacji na Future3.pl

Ile trzeba dni, by zwiedzić cały świat? Gdańska Akademia Podróży, w skrócie GAP, to pierwsza konferencja podróżnicza, która odbyła się na Politechnice Gdańskiej w 2016 roku. Dzisiaj zapraszamy w pierwszy weekend kwietnia 2017 roku na II edycję GAP-u, podczas której będzie można przez cały weekend wysłuchać prelekcji o przygodach z najróżniejszych zakątków świata oraz wziąć udział w warsztatach związanych z organizacją, bezpieczeństwem i warunkami własnej wyprawy życia.

Młodzi z misją Na początku listopada w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie odbyła się Gala Finałowa III Edycji Projektu Młodzi–Misje–Madagaskar. Krakowscy studenci – uczestnicy inicjatywy – przedstawili relację z pracy na Czerwonej Wyspie, a także w Beninie i na Ukrainie. Wolontariusze opowiadali o życiu, kulturze i problemach Malgaszy, tubylczej ludności Madagaskaru. Poruszyli też temat społecznej roli troski o drugiego człowieka i wpływu wolontariatu nie tylko na innych, ale również na samych pomagających. W programie Gali znalazły się także wystawa fotograficzna, występ Kapeli.N oraz afrykańskie targowisko, czyli sklepik z pamiątkami z Madagaskaru. Projekt M3 to inicjatywa polskiej młodzieży realizującej charyzmat św. Wincentego a Paulo przez pomoc w misji w Forth-Dauphin na południu Madagaskaru, gdzie od ponad czterdziestu lat pracują polscy misjonarze. Na Czerwonej Wyspie nie tylko panuje bieda. Jej mieszkańcy, w tym cierpiące najbardziej dzieci, nie mają dostępu do edukacji, opieki medycznej czy podstawowych środków higienicznych. Najważniejszym założeniem Projektu jest bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi, wyrażona w edukacji, ewangelizacji, wsparciu medycznym i materialnym. Obecnie w Projekcie pracuje ponad 70 studentów wolontariuszy. Kilkoro z nich wyjeżdża na misje na Madagaskar, pozostali prowadzą w Polsce zbiórki materiałów m.in. plastycznych, medycznych, higienicznych, umożliwiających zorganizowanie zajęć edukacyjnych z dziećmi. Odwiedzając parafie i szkoły, przybliżają sytuację Malgaszy, próbując jednocześnie zachwycić ludzi tamtejszą barwną kulturą, muzyką, krajobrazem. Po rocznych przygotowaniach następuje finałowy etap Projektu M3 – wyjazd na Madagaskar na okres 3 miesięcy. Na miejscu wolontariusze dzielą się na dwie grupy. Ekipa edukacyjna pracuje z dziećmi na półkoloniach wakacyjnych, a ekipa medyczna leczy chorych w przychodni Sióstr Szarytek, prowadzi też dożywianie, rehabilitację, zajęcia profilaktyczne lub po prostu opatruje rany. Natomiast w otwartej w tym roku misji w Odessie na Ukrainie wolontariusze pracowali z bezdomnymi. Pomagali w łaźniach, przy wydawaniu posiłków i w medycznym busie. Gala Finałowa pozwoliła uczestnikom uzmysłowić sobie, jak wiele uczy wolontariat, uświadamiając z jednej strony kruchość istnienia, a z drugiej piękno życia, choć w malutkiej części poświęconego innym. Więcej na FB/projektm3.

(Jak) Być kierownikiem Druga edycja I’m a Project Manager odbyła się w połowie listopada na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej. Projekt organizuje Stowarzyszenie Studentów BEST AGH Kraków z myślą o studentach krakowskich uczelni chcących poszerzyć wiedzę na temat zarządzania projektami. W tym roku pięć firm przygotowało piony tematyczne składające się z wykładu i warsztatu/case study. Pierwszego dnia firma SII wprowadziła uczestników w tematykę kierowania przedsięwzięciami, w kolejnych dniach prelegenci rozwijali zagadnienie w kontekście konkretnych branż: Energetyka (Elsta), IT (Nokia, Ericsson) oraz Automotive (Valeo). Jak I’m a Project Manager prezentował się w liczbach? Ponad 500 aplikacji, 8 godzin wykładów, 400 uczestników wykładów, 5 warsztatów, 88 uczestników warsztatów, 21 zwycięzców. Więcej informacji na stronie impm.best.krakow.pl oraz na fanpage’u fb.com/impm.best. Kolejna odsłona projektu za rok!

Warsztaty z umiejętności miękkich w Krakowie W pierwszych dniach grudnia na terenie AGH odbył się bezpłatny cykl warsztatów i prelekcji z umiejętności miękkich, otwarty dla wszystkich studentów krakowskich uczelni. Podczas tegorocznej Soft Skills Academy tajnikami wiedzy dzielili się rekruterzy z krakowskich firm, specjaliści PR, zawodowi mówcy i profesjonalni trenerzy. Organizatorzy wydarzenia wierzą, że w zdobywaniu umiejętności miękkich najważniejsza jest praktyka, dlatego w szkoleniach brało udział maksymalnie 20 osób. Najintensywniejsze były weekendowe warsztaty Soft Skills Academy Double HARD dla najbardziej ambitnych uczestników, jeden w tematyce wystąpień publicznych, drugi związany z socjotechnikami. Ciekawą propozycją był również wykład zamknięcia o temacie Chemia międzyludzka, czyli jak budować trwałe relacje w życiu prywatnym i biznesie. Na kończącej warsztatowy tydzień imprezie integracyjnej uczestnicy, prelegenci i organizatorzy mogli wymienić się wrażeniami i doświadczeniami z całego tygodnia. Wydarzenie zorganizowało po raz siódmy EESTEC AGH Kraków. Więcej informacji można znaleźć na oficjalnym fanpage’u Soft Skills Academy oraz na softskillsacademy.pl.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.