6 minute read

Śpiewający podróżnicy / Perfect Diver Magazyn nr 19

Śpiewający podróżnicy

Planeta ziemia

Tekst i zdjęcia WOJCIECH JAROSZ

Tym razem zaproszę Szanownego Czytelnika do świata ptaków niewielkich i rzadko dostrzeganych przez nas na co dzień (nie dotyczy, rzecz jasna, ornitologów i „birdwatcherów”). Parokrotnie już w tym świecie gościliśmy wraz z Perfect Diver (poznając wąsatki, PD nr 13, i pliszki, PD nr 17) i wracamy do niego, by poznać następny gatunek ptaka, którego być może podczas przygotowań do kolejnego nurkowania w wodach śródlądowych uda nam się usłyszeć, a może i zobaczyć.

Rokitniczki (Acrocephalus schoenobaenus) to ptaki z rodzaju trzciniaków, a więc grupy ptaków wróblowych, które upodobały sobie środowisko wilgotnych terenów otwartych z wysoką i zwartą roślinnością, tworzącą przede wszystkim trzcinowiska i turzycowiska. Jako miejsca swego bytowania, w tym rozrodu, ptaki te preferują porośnięte roślinnością brzegi zbiorników wodnych, zarówno wody płynącej jak i stojącej. Upodobania mają zatem zbieżne, do pewnego stopnia, z miłośnikami sportów i aktywności wodnych i nadwodnych. My, ludzie, raczej rzadko ładujemy się celowo w trzciny, ale tuż obok zażywamy kąpieli, nurkujemy, żeglujemy czy po prostu spacerujemy. Wtedy właśnie mamy szansę na spotkanie z tymi pierzastymi mieszkańcami szuwarów. Najczęściej będziemy je słyszeć, wszak ich śpiewy i głosy są niezbywalnym elementem nadwodnych okoliczności przyrody. Na pisanie o zgrzytliwym i głośnym śpiewie trzciniaka (A. arundinaceus) czas jeszcze nadejdzie, zapewne w którymś z kolejnych wydań PD (o ile Naczelny uzna ten temat za interesujący dla Czytelników Magazynu) więc teraz skupmy się już na rokitniczce i jej śpiewie. Jak to najczęściej u ptaków bywa, śpiewają samce.

Robią to po to, by skłonić samice do wspólnego założenia gniazda. W przypadku ptaków tego gatunku zaobserwowano, że im ładniej i różnorodniej śpiewa samiec tym ma większe szanse na zainteresowanie przedstawicielki płci nieco mniej pięknej (to nie pomyłka, wszak u ptaków to samce są ładniejsze). Różnorodność śpiewu samców rokitniczki polega na składaniu w jedną pieśń różnorodnych sylab i fraz, które mogą być kopią śpiewu różnych ptaków należących do innych gatunków. To właśnie bogactwo repertuaru ma być czynnikiem decydującym o sukcesie w uwodzeniu śpiewem pani rokitniczki. Ptasiarze różnie tłumaczą te obserwacje. Jedna z postawionych tez sugeruje, że samiec naśladuje w swym śpiewie głównie ptaki z sąsiedztwa. Skoro tak, to znaczy, że dobrze rozpoznał okolicę, a to może przekładać się na głębszą wiedzę o miejscach, gdzie pożywienia jest więcej, a nawet, które miejsca będą najlepsze pod względem założenia tam gniazda. Temat zapewne wymaga dalszych badań, bo te, które prowadzone były np. na kuzynach rokitniczek – łozówkach, wskazują na fakt naśladowania śpiewu olbrzymiej liczby gatunków (ponad 200!), z czego nieco większa część dotyczy gatunków spotykanych wcale nie w okolicach lęgowych, a na zimowiskach w dalekiej Afryce.

Być może więc chodzi o bardziej kreatywne niż u rywali zestawianie zasłyszanych fraz i fragmentów pieśni? Czy to przypadkiem nie podobnie jak u nas, ludzi? Przecież poeta posługuje się tymi samymi słowy co każdy z nas, a jedynie w ich doborze i kolejności zestawiania tkwi tajemnica różnicy pomiędzy Mickiewiczowskim trzynastozgłoskowcem, a zawołaniem sprzedawcy kartofli z lokalnego ryneczku. Oczywiście większy zasób słów ułatwia poecie skuteczne wyrażanie tego, co sobie zamierzył, więc być może u ptaków również o to chodzi? Znawców poezji i nauki o języku przepraszam za grubiańskie uproszczenia i daleko posuniętą ignorancję, ale tego typu przykłady potrafią niekiedy uruchomić naszą ciekawość i wyobraźnię wcale nie wymagając dogłębnej znajomości dziedziny, której dotyczą. Wracając do ptaków i do wspomnianej kilka zdań wcześniej Afryki. To tam, dokładniej w części subsaharyjskiej, europejskie rokitniczki zimują. Gdy odchowają już młode, a niekiedy udaje się to dwukrotnie w trakcie trwania sezonu, przygotowują się do dalekiego lotu. I to są nie lada przygotowania! Otóż ptaki te zaczynają po prostu bez umiaru się objadać. Cel jest taki by szybko podwoić masę ciała i z 10 gramowej ptaszyny stać się 20 g kulką pierza z solidnym zapasem tłuszczu. To wszystko po to, bo rokitniczki nie lubią się w drodze zatrzymywać. W zasadzie robią tylko jeden przystanek w południowej Europie, gdzie uzupełniają zapasy, a później jednym skokiem (bagatela, 4000 km!) przenoszą się w tropikalne rejony Czarnego Lądu. Rokitniczki przyjęły strategię szybkiego pokonywania długich dystansów stąd też konieczność zgromadzenia tak zwanego tłuszczu wędrówkowego, który umożliwia długotrwały aktywny lot.

Lecąc non stop stosują jednocześnie zapewne różne systemy nawigacji. Badacze donoszą, że ptaki mogą korzystać z wielu uzupełniających się sposobów orientowania się w przestrzeni. Nie tak dawno temu ustalono nawet w jaki sposób ptaki „widzą” pole magnetyczne Ziemi, dzięki któremu bezbłędnie trafiają do celu podróży – odpowiadać ma za to obecność fotoreceptorowego białka z grupy tzw. kryptochromów. Trafić w tę samą budkę lęgową czy kępę trzciny po przebyciu wielu tysięcy kilometrów wydaje się zaskakujące, ale nawigacja u wędrujących ptaków rzeczywiście jest doskonała. Ptaki wspomagają się również astronawigacją i precyzyjnym zegarem biologicznym, dzięki któremu doskonale interpretują położenie naszej Dziennej Gwiazdy na nieboskłonie. Ponadto ptaki są świetnymi obserwatorami i w sposób bezbłędny zapamiętują i rozpoznają określone miejsca zarówno w czasie przebywania na lęgowiskach, jak i podczas wędrówek. Ciągle jeszcze nie wiemy wszystkiego o ptasiej orientacji i choć nauka robi wielkie postępy, także w zakresie ekologii i etologii ptaków, to może jeszcze trochę wody w rzekach upłynąć nim poznamy wszystkie ptasie tajemnice. Obyśmy mieli do tego okazję, bo tempo ginięcia niedostatecznie poznanych jeszcze gatunków organizmów wcale nie zwalnia w ostatnim czasie… Póki co rokitniczki, na szczęście, mają się wciąż nieźle, jak o ich stan liczebności idzie. Wymagają jednak ochrony siedlisk, co można powiedzieć w zasadzie o większości gatunków ptaków i nie tylko ptaków, z Europy i całego Świata.

Jak więc rozpoznać rokitniczkę spośród innych ptaków zamieszkujących podobne biotopy? Z pewnością charakterystyczna brew będzie tu wskazówką (odsyłam do zdjęć), ale mimo iż nie jest wyjątkowo płochliwa, nie zawsze usiądzie w takiej odległości, by można było się jej wygodnie przyjrzeć (dlatego na ptaki zabieramy lornetkę). Nie powinniśmy mieć natomiast problemu z usłyszeniem śpiewu samców. By bezbłędnie ocenić, że słyszana pieść emitowana jest przez aparat dźwiękotwórczy (anatomicznie zwany krtanią) rokitniczki, dobrze jest podeprzeć się za pierwszym lub drugim razem ściągawką (nagrania w Internecie) lub aplikacją do rozpoznawania głosów ptasich. Doskonałe narzędzie stworzyli specjaliści z Cornell Lab of Ornithology – aplikacja na urządzenia mobilne do pobrania w miejscach, skąd z reguły pobieramy aplikacje. Polecam, bo działa – sprawdziłem wielokrotnie w terenie.

Wypatrujcie i nasłuchujcie więc ptaków podczas aktywności w terenie! Być może trafi się Wam rokitniczka. Gdy będziecie mieli szczęście możecie zostać świadkami niezwykłego spektaklu z udziałem tych ptaków, kiedy to karmią o wiele większe od siebie pisklę – pisklę kukułki! Często bowiem rokitniczkom kukułki podrzucają swoje jajka.

PERFECTDIVER nr 1(19)/2022 73