4 minute read

DENÉE Belgijska kopalnia czarnego marmuru / Perfect Diver Magazyn nr 19

DENÉE

Belgijska kopalnia czarnego marmuru

pod sufitem

Tekst i zdjęcia KURT STORMS

W przeszłości w Belgii czarny marmur wydobywano na masową skalę, szczególnie po stronie Namur. W tamtych czasach przemysł wydobywczy był niesamowicie ważny, a czarny marmur rozprzestrzeniał się na całym świecie.

Jednym z miejsc jego wydobycia była kopalnia czarnego marmuru Denée. Denée to belgijska wioska, od 1977 roku będąca częścią gminy Anhée w prowincji Namur. W jej pobliżuznajduje się również klasztor benedyktyński Maredsous Abbey.

Kopalnia Denée jest dobrze znana wśród belgijskich i holenderskichnurków jaskiniowych. Kiedyś i ja stawiałem w niejswoje pierwsze kroki jako nurek jaskiniowy. Znajduje się onagodzinę drogi od mojego domu, więc regularnie odwiedzamją z moim kumplem Willem Verryckenem, nie jest ona jednakogólnodostępna i aby uzyskać do niej dostęp trzeba byćczłonkiem VVS lub UBS. Ja jestem członkiem VVS (Flamandzkiego Stowarzyszenia Speleologów) poprzez mój speleoklub Sience Explorers.

Dziś nadszedł czas, aby zabrać moją żonę Caroline oraz byłego ucznia Nico do tego pięknego podwodnego świata. Oboje zostali niedawno członkami VVS, lecz jeszcze nie nurkowali w tej kopalni, więc na ich prośbę wybraliśmy się do niej na jednodniową wycieczkę. Uzgodniłem z Nico, że odbierze klucz, abyśmy mogli wejść do środka. Klucz miał znajdować się w szafce w biurze VVS. Kiedyś to ja byłem zarządcą klucza, ale ze względu na zmiany w przepisach nie było to już możliwe.

Na miejscu zjawiamy się o 10. Nico jak zwykle jest punktualnie i ochoczo podjeżdża na parking. Wjeżdżamy w wąski korytarz, aby móc zaparkować w pobliżu. Przed udzieleniem informacji o tym czego możemy się spodziewać, z rozbawieniem pokazuję im zejście, które musimy pokonać, aby dostać się do kopalni. Już słyszę wzdychające głosy „czy my musimy zejść tędy na dół, a później znowu na górę?” To dopiero będzie wyzwanie.

Po wprowadzeniu ładujemy wszystko do worków speleo, aby ułatwić transport. Droga do kopalni biegnie po stromym zboczu, do pokonania którego używamy liny. Jest to wymagające, zwłaszcza gdy musimy wrócić do góry. Na dole jest mnóstwo śmieci, co prawda dwa lata temu usunięto ich dwa kontenery, jednak nadal widać pozostałości takie, jak opony samochodowe czy lodówki. Kiedyś przywieziono tutaj nawet mały wrak samochodu. Po kilku wycieczkach w górę i w dół, jesteśmy gotowi do przebrania się w nasze suche skafandry nurkowe.

Znajdujemy się nad brzegiem wody i przygotowujemy się. S-drill, omówienie nurkowania i bubble check. Nurkujemy w 1 zespole składającym się z 3 nurków.

Korytarze są duże, a woda bardzo przejrzysta, więc widoczność jest znakomita. Po około 50 metrach dopływamy do rozwidlenia, tu wybieram prawą stronę. Mijamy jakieś pozostałości, np. duże koło. Zatrzymuję się tu na chwilę, aby zrobić kilka zdjęć. Potem podążamy dalej korytarzem i co jakiś czas odwracam się, by zrobić zdjęcie i sprawdzić, czy z ekipą wszystko w porządku, zwłaszcza, że są tu po raz pierwszy. Zatrzymujemy się przed znajomym kołem linowym zwisającym z sufitu. To niewyobrażalne, jak ludzie kiedyś wciągali tędy łupki na górę.

Po około 30 minutach wracamy do wyjścia. Po krótkiej, około 5 minutowej przerwie wyruszamy ponownie i kierujemy się lewym przejściem, które prowadzi do dużego pomieszczenia. Stąd wchodząc po drabinie i pokonując przepaść można dostać się do innej części kopalni. Pozwalam im rozejrzeć się po pomieszczeniu i wskazuję im pęcherz powietrza, w który możemy włożyć głowy. Widzę po ich oczach, że oboje są zachwyceni. Po około minucie znów znikamy całkowicie pod wodą, a ja daję znak do wyjścia. Po nurkowaniu wszyscy są zadowoleni, jednak nadszedł czas na wędrówkę w górę. Podciągamy się po linie, po drodze robimy krótką przerwę i dysząc docieramy do samochodów. Trzeba to zrobić kilka razy, ale satysfakcja z nurkowania łagodzi ból.

Denée to bardzo piękna kopalnia, ale bardzo wymagająca pod względem fizycznym, szczególnie w kwestii transportu po stromym zboczu. Jest to również idealne miejsce do trenowania swoich umiejętności. Bo nurkowania jaskiniowego nie robi się w jeden dzień. Jest to proces wieloletni i wymagający wielu treningów. Dla mnie jednak nurkowanie pod sufitem pozostaje najpiękniejszą rzeczą, jaka istnieje.

PERFECTDIVER nr 1(19)/2022 41