Monitor Polonijny 2013/03

Page 12

Dziennikarska tandeta ZDJĘCIE: STANO STEHLIK

Z Konrad Schönfeld rowadzę dwie restauracje w Koszycach, gdzie wszyscy wiedzą, że jestem Polakiem. Oprócz klasycznych dań serwujemy też polskie przysmaki, takie jak bigos, żurek, pierogi, barszcz czy krokiety. Od kiedy mamy do czynienia z krytyką polskiej żywności, obserwuję, jak reagują nasi klienci, ale nie zauważyłem spadku zainteresowania naszą kuchnią. Natomiast pocztą pantoflową dochodzą do mnie głosy, że nasza konkurencja stara się wykorzystać ten fakt na swoją korzyść, podkreślając, że ich dania przygotowywane są wyłącznie ze słowackich produktów. Niektórzy nawet wywieszają specjalne informacje na ten temat. Część naszych dań, głównie tych polskich, przygotowujemy z produktów, przywożonych z Polski od sprawdzonych producentów, spełniających wszystkie normy. Nie zdarzyło się nam, by ktoś kwestionował ich jakość czy żeby nasi klienci byli niezadowoleni. Zauważamy jednak nasilenie kontroli słowackiego Sanepidu, który odwiedza nas bardzo często. Nie komentujemy tego. Trudno walczyć ze złą opinią o polskiej żywności, tym bardziej, że wciąż słyszę, na przykład w radiu, jak w niby żartobliwy sposób naśmiewają się z polskich red. towarów.

P

12

dużym niesmakiem czytam w słowackich mediach o „poľskych šmejdach“, bo tandetnymi w tej sprawie to zwłaszcza trzeba nazwać autorów tych głupawych artykułów czy ankiet.

Po pierwsze dlatego, że wszystkie wyroby z Polski wrzucają do jednego worka. To tak, jakbym ja napisał, iż wszyscy słowaccy dziennikarze to tandeciarze, których jedynym celem jest wzbudzanie nienawiści między sąsiednimi narodami, wymyślanie sensacji czy ośmieszanie zasad konkurencji i wolnego rynku. Na szczęście znam kilku, którzy nie pasują do tego opisu. Po drugie dlatego, że podstawowa zasada dziennikarska brzmi, że jeżeli jedna strona postawi drugiej jakiś zarzut, to najlepiej w tym samym materiale powinno znaleźć się miejsce dla wyjaśnień, ustosunkowania się do zarzutów. Czy którekolwiek słowackie media poinformowały np. jak się zakończyło dochodzenie w sprawie trutki na szczury w żywności? A było to tak: podczas rozpakowywania worków ze sproszkowanym mlekiem w fabryce ciastek (jeden z 11 odbiorców) zauważono kilkanaście ziarenek różowego koloru (jak tam się znalazły wkrótce wyjaśni dochodzenie). Nawet w – jak się wydaje niektórym sło-

wackim dziennikarzom – „zacofanym kraju“, jakim jest ich zdaniem Polska, obowiązują te same procedury sanitarne co w całej Unii Europejskiej. Wstrzymano produkcję, wycofano wszystkie wyroby zrobione z mleka z tej dostawy, choć zanieczyszczenie znaleziono tylko w jednym worku. Zawrócono też ciężarówki, które wiozły ciastka do Pragi, skąd miały trafić do sklepów sieci „Tesco“ w Czechach i na Słowacji. Podkreślam, miały trafić! Badania laboratoryjne wykazały, iż rzeczywiście to trutka na szczury, ale jej ilość w tym feralnym worku nie tylko by nie otruła człowieka, ale nawet szczura. Każdy rzetelny dziennikarz dowiedziałby się o tym, dzwoniąc chociażby do naszej ambasady, ale przecież nie chodzi o prawdę, ale o zyski z wyższego nakładu. Po trzecie, bo się ośmieszają, pisząc o „polskich wyrobach“, „polskiej żywności“. W czasach globalizacji nie ma znaczenia, gdzie towar został zapakowany. Czy samochody Kia, montowane w Żylinie z komponentów wykonanych w Chinach, Polsce, Czechach i Rumunii są słowackie? Koreańskie? Od razu przypomina mi się Niemiec, który przekonywał mnie

do niemieckich samochodów, „bo są najwyższej jakości“. Okazało się, że jest właścicielem volkwagena touarega, który jest składany w całość w Bratysławie z części z całego świata (z Niemiec pochodzą tylko dwie czy trzy z nich). Po czwarte, ponieważ niektórzy słowaccy dziennikarze naśladują swoich kolegów z Czech, mimo że Czechosłowacji nie ma już 20 lat! Krytyka polskiej żywności się zaczęła, gdy okazało się że jajko po jednej stronie Karkonoszy może być o połowę tańsze jak po drugiej. Czescy drobiarze zamiast ograniczyć swoje koszty woleli „zainwestować“ w dziennikarzy, no i tak to się zaczęło... Z pewnym opóźnieniem, jak zawsze, wydarzenia z Pragi powtórzyły się w Bratysławie. I na koniec po piąte (choć spokojnie mógłbym wymieniać dalej np. ciągłe powtarzanie krzywdzących Polskę i Polaków stereotypów, wynikające ze słowackich kompleksów) służby sanitarno-epidemiologiczne, celne, inspekcja handlowa w obu krajach mają te same przepisy i działają podobnie, a że o przekrętach producentów i handlujących żywnością w Polsce się mówi, a na Słowacji nie (bo nikt mnie MONITOR POLONIJNY


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.