Made in Świętokrzyskie #6

Page 52

Być eko 52

Syrop z podbiału: umyte, pokrojone kwiaty lub liście układamy warstwami w słoiku, przesypujemy cukrem albo zalewamy miodem. Ugniatamy lekko i odstawiamy słoik w ciepłe miejsce. Po tygodniu zlewamy. Do bieżącego użycia można przechowywać go w ciemnym, szklanym naczyniu w lodówce przez ok. dwa tygodnie. Dla utrwalenia – można go zapasteryzować. Stosujemy trzy razy dziennie, po łyżce. Ta roślina znana jest od wieków i opisywana także przez św. Hildegardę z Bingen, jako środek w „chorobach piersiowych”. Kwiaty – można dodawać (kilka sztuk) do wiosennych sałatek: dekorują i smakują (choć mają w sobie trochę goryczy). Młode listki warto zbierać, a po pokrojeniu – mieszać z twarożkiem, posypywać kanapki i sałatki. Syrop z pączków sosnowych: 6 kg młodych pączków sosny (koniecznie z brązowymi łuskami) przesypujemy w słoju warstwami cukru (4 kg) tak, aby cukier znalazł się na wierzchu. Pozostawiamy na 12 dni w miejscu ciepłym i słonecznym. Co dwa dni mieszamy. Po tym czasie zlewamy syrop i możemy wykonać dwie jego wersje: dla dzieci (który pasteryzujemy w buteleczkach lub słoiczkach przez 15-20 minut.) lub dla dorosłych (mieszamy syrop ze spirytusem w proporcji 3:1 i zakręcamy). Syrop sosnowy to ludowy, tradycyjny specyfik przeciw przeziębieniom, łagodzący kaszel i chrypkę. L I P I E C / S I E RP I E Ń 2 017

rządzało z nich maści… Gdy skończyła studia, rozpoczęła pracę w firmie farmaceutycznej w dziale leków roślinnych. To doświadczenie było dla niej niezwykle cenne – wyjeżdżała na szkolenia do Włoch i Szwajcarii, zgłębiała tajemnice fitoterapii, czyli dziedziny medycyny wywodzącej się z ziołolecznictwa i wykorzystującej produkty pochodzenia naturalnego, które zostały przebadane naukowo do celów leczniczych. Ale był jeszcze jeden, niezwykle istotny powód, dla którego tak uparcie i wnikliwie zgłębiała wiedzę o roślinach. – Sama ciężko zachorowałam na reumatoidalne zapalenie stawów. Tuż po urodzeniu syna, w wieku 28 lat usłyszałam od lekarzy, że nie nadaję się ani na rentę, ani do pracy. To brzmiało jak wyrok, pomyślałam sobie, że to nie przelewki i muszę na poważnie zająć się swoim zdrowiem – pani Teresa zawiesza na chwilę głos i wlewa do szklanek pyszny podpiwek. Idealnie uwarzony, z delikatną pianką, cudownie chłodzi w letnie popołudnie. Gdy na własnej skórze przekonała się, jak niezwykłe efekty może przynieść stosowanie ziół, pomyślała, że swoją pasją i wiedzą o ich zbawiennej mocy, chciałaby się dzielić z ludźmi. I tak powstała Oaza Zdrowia – wyjątkowe miejsce i niepowtarzalna marka. To z jednej strony dom

gościnny, do którego każdy może przyjechać i spędzić czas, korzystając z diety zgodnej z zaleceniami św. Hildegardy i zanurzyć się w świecie, którego rytm wyznacza natura. Z drugiej zaś – to zielarnia, czyli sklepik z ekoproduktami, u stóp klasztoru na Świętym Krzyżu, w którym każdego dnia można spotkać panią Teresę, poradzić się i kupić to, co ofiarowuje nam natura. – Uruchomienie zielarni i możliwość kontaktu z pacjentem, były dla mnie przełomowym momentem – przyznaje Teresa Tomaszewska. – Moją ambicją było to, aby nie tylko sprzedawać naturalne produkty, ale i wsłuchiwać się w problemy zdrowotne ludzi, wspierać ich fachową poradą. Pracuję z pacjentami cierpiącymi na choroby przewlekłe i autoimmunologiczne – m.in. stawów, skóry, śluzówki czy tarczycy i wiem, że do głównych przyczyn tych schorzeń należą m.in.: przewlekły stres, zakwaszenie organizmu i nieprawidłowa praca jelit, a w efekcie – często autoagresja, czyli niewyjaśnione dotąd zaburzenie immunologiczne, skutkujące „atakiem” organizmu na własne tkanki. Moją misją jest, by tak dobierać zioła dla moich pacjentów, aby zminimalizować obciążenie chorobą i poprawić jakość życia. Na własnym przykładzie przekonałam się, że jest to możliwe.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.