Lśnienie Magazyn, listopad 2022

Page 1

lśnienie

magazyn

światło

maja kubiaczyk & martyna krzykacz

listopad
2022

drodzy czytelnicy

Czas na oświecenie - przed Wami trzynaste wydanie Lśnienia! To numer z wyjątkowym blaskiem, przepełniony promieniami i bły skiem, w którym właśnie światło odgrywa główną rolę. Temat, choć niezwykle bliski lśnieniu, ma też swoje cienie, niech więc nie zmyli Was pozorna jasność i jednokolorowe światło. Jest wyjściową do wielu refleksji i ciekawych interpretacji, co, mamy nadzieje, odkry jecie na kolejnych stronach. Tym samym w pełnym świetle otwieramy przed Wami kolejną przestrzeń wypełnioną po brzegi wyjątkowymi fotografiami, tek stami i grafikami. Powstałymi dzięki współpracy z rzeszą utalento wanych, zarówno dobrze Wam już znanych, jak i nowych twórców. Wspólnie liczymy, że odnajdziecie tu wiele inspiracji i porywają cych treści, a sama lektura sprawi Wam szczególną przyjemność. Dajcie zabrać się w podróż po kulturze, modzie, urodzie czy stylu życia, a my oświetlimy Wam drogę!

3

Edyta Leszczak, Kasia Łaszcz, Joli, Milk, Joanna Łukijańczuk, Julita Augustyniak, Aleksandra Stoltz, Kinga Żebryk, Alicja Szyszkowska, Jan Gliński, Justyna Miś, Aleksandra Kulbacka, Agata Lenartowicz, Anastazja Dżupina, Ewelina Czarnota, Kamila Pelczar, Anieli, Aleksander Kaźmierczak, Jagoda Lulka, Mariia Zhbankova, Shameelah Tupa-Adamczak, Karolina Mikołajczyk, Bart Kłopotowski, Karolina Korkuć, Michalina Przybysz, Karolina Kubicka, Roxi Sobocińska, Patrycja Bienias, Magdalena Idem, Aga Wojtuń, Alana Semkowicz, Karolina Wojtal-Kosidło, Martyna Molenda, Oskar Wirkus, Dominika Papaj, Studio Playhaus, Green carrot, Karolina Golis, Julia Sobczyńska, Hania Rędzia, Kuba Czarnotta, Maurycy Pałyga, Alicja Łabądź, Judyta Mliczek, Joanna Polaczyk Sara Cisłek, Anna Bartnik, neszka szatkowska, Magdalena Pruszkiewicz, Weronika Kosińska, Monika Dembińska, Amelia, Uncover Models, Martyna Pietrzak-Sikorska, Karol Waś, Martyna Karolak, Edyta Czerwińska, Natalia Derewicz, Aga Sochal, Karina Ostapiuk, Agnieszka Gałązka, Krystyna Gedzik, Ewa Ośka, Justyna Ośka, Monika Grudzińska, DO EAT, Ewa Siarkiewicz, Bartosz Jabłoński, Joanna Polaczyk, ZlepkiSklejki, Artur Szymocha, Marina Ślusarczyk, Dorota Piełudź, Arkadiusz Ukleja

4 twórcy

redakcja

numer trzynasty

ilustracja: Julita Augustyniak @configures_of_figures

spis

kultura 26-49 uroda 74-95 moda 122-169 styl życia 186-211

treści

edytorial by edyta leszczak

8
light

sukienka: tomasz ossoliński spodnie: krystian szymczak

11 zdjęcia: edyta leszczak stylistka: kasia łaszcz model: joli / milk makijaż i włosy: joanna łukijańczuk
12
kolczyki: rosa spodnie: gucci

sukienka: mmc

16
kolczyki:
sukienka:
rosa
cos
sukienka: mmc
kolczyki: rosa garnitur: cos
20
top: cos
ilustracja:
@configures_of_figures
Julita Augustyniak

kultura

tekst oraz zdjęcia aleksandra stoltz

Pocztówka z poissy

korekta tekstu kinga żebryk

Górujące nad ziemią białe ściany, okna kadru jące kolejne obrazy, światło i zieleń, które na chalnie przenikają do wnętrza.

Osiem przystanków ze stacji Charles de Gaulle – Étoile, później cztery z dworca głównego w Poissy. Szukając idealnych proporcji, perfekcji wykonania, a może nawet definicji architek tury, warto wyjechać kilkanaście kilometrów poza Paryż. Choć stolica Francji na każdym kroku dostarcza niezapomnianych wrażeń estetycznych, to jedna willa w Poissy może być konkurencją dla całego paryskiego przepychu.

Jesienią 1928 roku do pracowni Le Corbusie ra na rue de Sevres dotarł list z zamówieniem. Eugenie i Pierre Savoye mieli jasno określone wymagania: duża spiżarnia, magazynek na walizki, miejsce na gniazdko elektryczne dla pralki, piwniczka na wino, przestronna sy pialnia z widokiem na ogród. Państwo Savoye chcieli mieć dom inny niż wszystkie, dlatego na architekta swojej letniej posiadłości pod Pary żem wybrali niepokornego star modernizmu.

Budynek jest ilustracją pięciu zasad nowo czesnej architektury stworzonych przez Le Corbusiera. Zatopiona między drzewami willa unosi się na słupach, pod którymi swego czasu parkował ulubiony voisin właścicieli. Poziome, owijające elewacje okna wpuszczają do wnę trza światło i tworzą stop-klatkę kołyszących się na wietrze gałęzi. Niezależna od konstruk cji fasada jest popisem proporcji figur, któ re nadają bryle dynamiki. Tarasy na dachach stanowią przedłużenie domu i zarazem przej ście między naturą a budynkiem. Wnętrza są spektaklem funkcjonalności.

27

willa

to ulubiona piosenka odsłuchiwana na zapętleniu. to ciągłe o modernizmie. otwarty plan, w którym zatarte zostały wnętrzem a zewnętrzem, prowokuje do surrealistycznych części, gubienia się pośród bauhausowskich mebli.

savoye

ciągłe doświadczanie niekończącej się opowieści zostały granice między częściami prywatnymi a publicznymi, surrealistycznych spacerów po domu, odkrywania kolejnych jego

Wolny plan dał możliwość mistrzowskiej aran żacji, która łączy ergonomię, przestrzeń i światło. W momencie powstawania projektu Le Cor busier przechodził fascynację nowoczesną technologią, dlatego w realizacji innowacyjne techniki inżynieryjne przenikają się z prostą estetyką minimalizmu, której charakteru do daje obłość kształtów odnoszących się do kon strukcji statków parowych.

Willa jest ulokowana na przestrzennej działce otoczonej szpalerem wysokich drzew. Przy głównej i jedynej bramie znajduje się nawią zująca do budynku stróżówka. Sama ścież ka prowadząca do posiadłości jest nieśmiała, nienarzucająca się. Szklana fasada parteru sprawia wrażenie zanikania pośród drzew, za tapiania się w zielonej otchłani działki. Kon dygnacja parteru to niegdyś przede wszyst kim duży garaż na trzy samochody państwa Savoye, pomieszczenia sanitarne, zaokrąglona klatka schodowa i rampa, która już od wejścia prowokuje zwiedzającego do powolnego od krywania kolejnych części domu. Chwilowe zwolnienie między kondygnacjami pozwala złapać oddech i daje możliwość spojrzenia na przestrzenie z całkiem innej perspektywy. Będąc na piętrze, można swobodnie mean drować między pokojami – to tutaj zaciera się granica między przestrzeniami publicznymi a prywatnymi. Duży taras, wokół którego zgro madzone są pomieszczenia, zaburza racjonalne postrzeganie części wewnętrznych i zewnętrz nych domu. Wstęgowe okna, które całkowicie uwalniają elewacje i odrzucają hierarchię po mieszczeń, wpuszczają do wnętrza światło, a jednocześnie stają się żywymi obrazami, które

pozwalają odbierać świat w sposób nieograni czony. Zewnętrzna rampa prowadzi na kolej ny taras, tym razem na dachu: z betonowym blatem i wypełnionymi kwiatami donicami. Z tej perspektywy jeszcze lepiej widać wszyst kie subtelności: nachodzące na siebie figury geometryczne, uchwycone proporcje. To tutaj można poczuć się jak na prawdziwych pary skich przedmieściach, gdzie przeciążeni nad miarem bodźców Francuzi odpoczywali w weekendy. Na dachu willi łączy się wszystko, co paryskie: monumentalna, ale nie przytłaczają ca elegancja, spokój wśród koron soczyście zielonych drzew, czyste piękno – dobry duch tego miejsca.

Willa Savoye to ulubiona piosenka odsłuchi wana na zapętleniu. To ciągłe doświadczanie niekończącej się opowieści o modernizmie. Otwarty plan, w którym zatarte zostały gra nice między częściami prywatnymi a publicz nymi, wnętrzem a zewnętrzem, prowokuje do surrealistycznych spacerów po domu, odkry wania kolejnych jego części, gubienia się pośród bauhausowskich mebli. Współczesna willa jest wynikową wielu remontów i prac konserwator skich. Jej biała fasada jest już lekko poszarzała, a miejscami widać charakterystyczne wykwi ty. Jej forma pozostaje jednak nienaganna. Dumnie błyszczy na przedmieściach Poissy i po niemal stuleciu od wybudowania wciąż sprawia wrażenie obiektu ponadczasowego i awangardowego. Stanowi punkt odniesienia dla architektury modernistycznej, jak również dla projektów współczesnych domów, które zamieniając się z projektów w produkty, czę sto pozostają jedynie niedoścignioną, bezre fleksyjną kopią dzieła Le Corbusiera.

30
Rozmawiał: Aleksander Kaźmierczak x Lśnienie Magazyn zdjęcia: Piotr Porębski / Kayax.

anieli

Blask - według książkowej definicji jest to błysk światła odbitego od powierzchni, ale także świetność, wspaniałość. Może być delikatny, subtelny, jak ten, którym lśni złota biżuteria. Bywa też oślepiający, jak promienie paździer nikowego słońca pamiętające jeszcze długie letnie dni, dające ciepło, za którym tak bar dzo tęsknimy w nieuchronnie nadchodzące jesienno-zimowe wieczory. Blask to także ty tuł debiutanckiej płyty duetu Anieli, która jest olśniewająca na dwa sposoby - pasuje zarów no do samotnych odsłuchów z nogami pod kocem i ulubioną herbatą obok, jak i do roz ganiania stalowoszarych chmur podczas je siennych spacerów. Zapraszamy na rozmowę z Joanną Pyrkowską i Pawłem Krawczykiem.

CześćAnieli!Jesteściejużbardzodoświadczo nymimuzykami,Waszekarierymożnarozło żyćnaprzestrzenikilkudekadpolskiejmuzyki, ajednakjesttoWaszdebiut.Jakabyładrogaod pomysłu do rozpoczęcia sesji nagraniowych?

Aśka: Sam pomysł powstał dość spontanicznie. Zaczęło się od telefonu Kasi Nosowskiej pro ponującej mi wspólne śpiewanie. Kłębiły się we mnie sprzeczne myśli. Bardzo ucieszyłam się, że z nią pośpiewam, bo choć się znałyśmy, nigdy razem nie wybrzmiałyśmy, a z drugiej strony wpadłam w panikę. Nie śpiewałam dość długo, nie licząc moich lokalnych dokonań z kilko ma projektami. Cały czas biłam się w myślach ze swoimi demonami, nie podobała mi się

33

dzisiejsza scena muzyczna, nie widziałam za bardzo tam miejsca na swoją wrażliwość, swój niski, odbiegający od popularnych standardów głos. Bałam się. I na dodatek miałyśmy grać z Pawłem, Kasi mężem, którego nie znałam. Wiedziałam, jak dobrym jest kompozytorem, bo słyszałam utwory Hey i nawet Kaśce za zdrościłam, że sobie mogą tak pięknie razem w domu muzykować... Po pierwszej mojej wi zycie u Kasi i Pawła nie miałam już najmniej szych wątpliwości, że chciałabym śpiewać i na grywać piosenki. Choćby nie wiem co, muzyki nie da się wyrzucić z serca, głód tworzenia był silniejszy od moich obaw. Wróciłam do Szcze cina. I zapadła długa cisza. I znowu się prze straszyłam, że złudne moje nadzieje i pewnie nic z tego nie będzie. Pomyślałam „na co mi to było”, po co mi wychodzić z tego lasu, w któ rym się skryłam przed światem i chyba też przed sobą i swoimi tęsknotami. No i w końcu Paweł zadzwonił, proponując mi duet. Kasia miała dużo swoich różnych pomysłów i udo stępniła swojego męża na czas naszej muzycz nej podróży. Jestem jej dozgonnie wdzięczna za tę możliwość, bo płytę zrealizowaliśmy w tempie ekspresowym nadając na bardzo po dobnych falach dźwiękowych.

Jakie to uczucie wydawać debiut po tak dłu gim stażu w branży? Towarzyszyły Wam ja kieśobawy,dreszczniepewności?

Aśka: Tak. Towarzyszyły mi ogromne obawy, bo świat od czasu mojego debiutu z zespołem Fire birds zmienił się nie do poznania. Ja jestem bar dzo analogowa w środku, staram się żyć powoli

i oddychać głęboko, czasem wydaje mi się, że jestem jak ten dinozaur z tą całą swoją szcze rością, duchowością i uczuciowością. Kto tego będzie słuchał, na co to komu? A z drugiej stro ny widzę mnóstwo zagubionych i nieszczę śliwych ludzi, którzy pragną najzwyczajniej w świecie czułości i miłości, ale nie umie ją bądź nie wiedzą, gdzie tego szukać. Sku piamy się na rzeczach materialnych, pra gniemy więcej i więcej, tylko gdzie jest granica naszego nasycenia. Czy ta pustka, którą w sobie nosimy, da się w ten sposób za pełnić? O tym śpiewam m.in. w „Niemiłości”. Zasługujemy na dostatnie życie, tylko cza sem, zatracając się w tej pogoni, tracimy siebie z oczu. A ja coraz częściej przekonuję się, że rzeczy najpiękniejsze są za darmo.

NazwaAnielijestconajmniejintrygująca-na wiązujedoosobyopiekującejsiękimślubtrzy mającej nad czymś pieczę? Chroniącej przed tymi,którzy“lepiejwiedzącodlanasdobrejest?” Czyteżzwiązanazkompletnieinnymirzecza mi - możecie zdradzić nam jej pochodzenie?

Aśka: Nazwę ku mojemu zachwytowi i totalnej aprobacie w tempie ekspresowym wymyślił Paweł. Jest trochę staroświecka, staropolska, niemodna - co bardzo nam od powiada. I ma w sobie te moce, o których wspomniałeś. Nie znam recepty na szczęście, ale staram się każdego dnia zauważać rzeczy piękne wokół mnie, choćby przyrodę, któ ra koi i uspokaja dostarczając nieustającego zachwytu. I mam nadzieję, że nasze dźwięki anielsko otulają niejedno skołatane serce.

34

Zasługujemy na dostatnie życie, tylko czasem, zatracając się w tej pogoni, tracimy siebie z oczu. A rzeczy najpiękniejsze są za darmo /

/
36

Wsinglu“Jaśniejąca”gościnnieudzielasięKa

sia Nosowska - wiem, że jest dobrym duchem dla zespołu, ale powiedzcie proszę: jak doszło do tej współpracy? Paweł pytanie do Ciebie - jakie to uczucie współpracować z Kasią na własnymprojekcie,anienawspólnejpłycie?

Paweł: Jak wspominaliśmy wcześniej, Kaśka tchnęła życie w ten projekt. Kiedy Joanna na pisała ten tekst - a jest on inspirowany czy na wet dedykowany ich przyjaźni - oczywistym stało się, że udział Kasi w tej piosence byłby idealnym jej dopełnieniem. Dla mnie jej udział jest czymś zgoła odmiennym niż zwykle. Czu ję się tak jak może czuć się chłopak, którego wielka artystka zaszczyciła swym udziałem w piosence - wspaniale!

Joanno, teksty na płycie są bardzo poetyckie, subtelnie traktujące o relacjach międzyludz kich, nie tylko tych ocierających się o roman tyzm. Przyznaję, że ich lektura daje tyle samo przyjemności, co odsłuch. Co inspiruje Cię do pisania? Gdzie znajduje się miejsce z piosenki “Blask”?

Aśka: Blask jest moim ulubionym utworem na płycie. Śpiewam w nim o moim powrocie, o moich wątpliwościach - o tym, czy nie jest już za późno, czy jest jeszcze w tym świecie miej sce na miękkość, uczucia i wrażliwość. Zawsze jak śpiewam te słowa, to bardzo się wzruszam, bo chciałabym abyśmy wszyscy doznali zbio rowego olśnienia i utulenia. Mam też takie we wnętrzne przekonanie, że tych tęskniących i niedopasowanych jest dużo więcej.

W warstwie muzycznej słychać wyraźne na wiązaniadomuzykilat80.,dużąilość

syntezatorówi,cozaskakujące,wieletanecznej energii, na przykład w numerze “Poświt”. Czy komponowanie akurat w ten sposób przyszło naturalnie? Czy lata 80. jako punkt odniesie nia,toniejakopowrótdoWaszegodzieciństwa iadolescencji?“Pełnia”wybrzmiewaniemaljak The Cars - “Drive”.

Paweł: Dla mnie, chłopaka rocznik ’72, lata osiemdziesiąte były czasem, kiedy dorastałem, poznawałem czym jest życie. Muzykę kocha łem od zawsze i była przy mnie obecna, odkąd tylko pamiętam. To był czas, kiedy chłonąłem wszystko, ten okres najbardziej mnie ukształ tował muzycznie. Oczywiście w tamtych cza sach deklarowałem się raczej jako wyznawca ostrzejszych gatunków, natomiast te brzmie nia wyssałem mimochodem. Osobiście uwa żam, że właśnie lata osiemdziesiąte są szczy towym okresem w historii muzyki popularnej. Nasza płyta jest jednocześnie sentymentalną podróżą w czasie, jak i hołdem dla tamtych lat.

Tematem przewodnim numeru jest światło. Co dla Was jest światłem? Co pozwala Wam mieć w sobie blask, który pozostaje i nie jest jedyniepojedynczymrozbłyskiem?

Aśka: Dla mnie nieustająco jest to tęsknota za drugim człowiekiem i za światem idealnym, w którym jesteśmy sobie bliscy i dla siebie czu li. Światem, w którym jest miejsce na miękkość i jakąś wyższą formę empatii wobec siebie sa mych, ale też innych żyjących istot.

Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi! Dzięki też za tę idealną na melancholijne wieczory płytę!

37
- przewodnik filmowy ze światłem w roli głównej światło, kamera… TEKST Justyna Miś @filmiczarnakawa akcja!

Filmowcy wykorzystują światło w celach este tycznych, by przekazać swoją bardzo perso nalną i artystyczną wizję. Niezwykle ciekawym zabiegiem jest także wykorzystanie światła w celu uzewnętrznienia stanu emocjonalnego bohaterów. Zabieg, który może łatwo umknąć nawet najbardziej spostrzegawczym widzom, lecz tak satysfakcjonujący, gdy uda się go do strzec i zinterpretować. Oto kilka propozycji filmów, w których światło współgra z aktora mi oraz sprawia, że estetycznie film jest jedyny w swoim rodzaju.

Neon Demon, reż. Nicolas Winding Refn, 2016

Aspirująca modelka, Jesse (Elle Fanning) prze prowadza się do Los Angeles, by rozpocząć wielką karierę. Spotyka na swojej drodze ko biety z obsesją na punkcie piękna i perfekcji, które za wszelką cenę zdobędą wszystko, czego pragnąw. „Neon Demon” to bardzo artystycz na wizja reżysera, który nie boi się stostowa nia różnych form i zabiegów, by opowiedzieć historię młodej Jesse. Jednym z najważniej szych elementów jest neonowe światło, które sprawia, że cały film wydaje się być psychode licznym teledyskiem w klimacie produkcji Da vida Lyncha. Film na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie niespójnego, tym samym niekoniecznie spodoba się każdemu. Warto jednak zatracić się w wielu bodźcach, które płyną z produkcji i czerpać z tego przyjemność.

Lighthouse, reż. Robert Eggers, 2019

Dwóch latarników mieszka na odle głej i tajemniczej wyspie w Nowej Anglii w latach 90. XIX wieku. W obliczu samotności i powtarzalnej pracy fizycznej, powoli zaczynają

tracić zdrowie psychiczne, wpadając w co raz większy obłęd, opatrzony alkoholem, papierosowym dymem i niepokojącymi wi zjami. Wspaniały występ dwóch aktorów: Roberta Pattinsona i Willema Dafoe, któ rych bohaterowie starają się nie oszaleć w przytłaczającej ciemności, przerywanej je dynie światłem latarni morskiej.

Birdman, reż. Alejandro González Iñárritu, 2014

Aktor (Michael Keaton), który zasłynął z roli superbohatera, powoli zostaje zapo mniany przez publiczność. Próbuje powrócić na szczyt, występując w sztuce na Broadwayu. Słynna rola z przeszłości nadal rzuca cień na jego teraźniejszość i przyszłość. Powrót na sce nę okazuje się trudniejszy niż sobie wyobrażał. To niezwykle osobista wizja reżysera, w której występuje Michael Keaton, mający przecież na koncie fantastyczną rolę Batmana. Oprócz wykorzystania imponującej techniki jednego ujęcia, obraz jest oprawiony w prze piękne, staranne oświetlenie. Nerve, reż. Henry Joost, Ariel Schulman, 2016 „Nerve” to najlżejsza z wymienionych propo zycji, lecz pozostająca w mrocznym i tajem niczym klimacie. Pracowita uczennica (Emma Roberts) całe liceum żyła na uboczu. Pod pre sją znajomych dołącza do gry online – Nerve. Wkrótce uzależnia się od dreszczyku emocji związanych z ekscytującą rywalizacją, którą rozgrywa w parze z tajemniczym nieznajo mym (Dave Franco). Emocjonująca rozgrywka gry internetowej, która ma miejsce w neono wym oraz nierealnym świecie.

38

Tekst Agata Lenartowicz Literatura Rzecz Piękna @literatura_rzecz_piekna

literatura lśnienia

„Coraz mniej światła” Nino Haratischwili, Wydawnictwo Otwarte

„Każdy człowiek powinien mieć prawo do wy starczającej ilości światła!” pisze Haratischwili w swojej najnowszej powieści. „Coraz mniej światła” to opowieść o świetle, którego moż na bezlitośnie pozbawić człowieka i o konse kwencjach narastającego nad człowiekiem mroku. To jednocześnie historia walki o świa tło. Pełnych siły i odwagi prób przezwycięże nia ciemności. Wiary w przywrócenie jasności w pogrążonym w czerni świecie. Dostrzega nia najdrobniejszych promieni pośród nocy.

Prozę Haratischwili cechuje niebywała siła przyciągania. Autorka ma niezwykły dar snu cia opowieści, wprowadzania czytelnika w jej świat. Dodatkowo, „Coraz mniej światła” to powieść świetnie skonstruowana, kompletna. Pięknie napisana, obfitująca w emocje, miej scami sentymentalna. Wszystko to czyni ją lekturą w pełni angażującą, wyjątkową przy godą czytelniczą.

Przełom lat 80-tych i 90-tych, realia postso wieckiej Gruzji. Wewnętrzne konflikty, kon kurujące ze sobą gangi. Bieda, poczucie za grożenia, wszechobecna śmierć i strach. To tło dla historii przyjaźni ponad podziałami. Dinę, Keto, Irę i Nene poznajemy, kiedy są jeszcze dziećmi. W czasach, w których ży cie w pełnym świetle było czymś naturalnym i oczywistym. Świat stoi przed nimi otwo rem, a los wydaje się oferować nieskończo ną paletę możliwości. Stopniowo jednak nad Gruzją gromadzi się mrok. Dziewczyny mu szą szybko wydorośleć, dojrzeć za wcześnie

i przyjąć na swoje barki zbyt wielki ciężar. Z opowieści o losach czterech przyjaciółek wyłania się obraz gruzińskiego społeczeństwa tamtego okresu. Jego zagubienie, konflikty i dramaty. Smutna historia mieszkańców Tbili si, których życiem rządzi polityka. Losy kobiet, o których chcą decydować mężczyźni. To opo wieść o zdeptanych marzeniach, przegranych szansach i osobistych tragediach. Ale to rów nież historia kobiecej siły, walki o siebie i swoją niezależność. Bitwy o choć odrobinę światła. Wystawa fotografii jednej z bohaterek książ ki staje się pretekstem do powrotu do skon fliktowanej wewnętrznie młodej Gruzji. Każ de zdjęcie niesie ze sobą wspomnienie. Bywa sentymentalnie, często boleśnie. Niektóre fo tografie prowokują powrót do sytuacji, z któ rymi, mimo upływu lat, nadal trudno sobie poradzić. Nie wszystkie rany zdążyły się za bliźnić, niektóre bolą nawet bardziej niż kie dyś. Ale będą też dobre retrospekcje. Chwile z przyjaciółmi, pierwsze miłości, czas z rodziną. Drobne światełka, które regularnie się pojawiają. Bez nich ta wielka układanka, w której częściej pojawiał się mrok, nie była by kompletna. Dla nich warto było działać. To one po latach mogą okazać się sensem i celem.

„To podczas nocy trzeba wierzyć w światło” pisał Rostand. Trzeba nauczyć się dostrzegać nawet najkrótsze chwile światła w czasach ciemności. Mieć nadzieję, że po mroku nasta nie dzień. To niezbędne, by przetrwać najtrud niejszy czas. Czy wszystkim przyjaciółkom się uda? Czy każda z nich doświadczyła wy starczającej ilości światła? Warto przeczytać!

40

sztuka światła

Tekst: Anastazja Dżupina / @artnastka

Światło to jeden z najciekawszych środków malarskich, który wielokrotnie inspirował artystów i pobudzał ich do nowych ekspe rymentów. Z jego pomocą twórca ukazywał perspektywę, budował nastrój swoich dzieł czy przedstawiał właściwe emocje. To właśnie sztuka nauczyła nas doceniać i bawić się świa tłem w fotografii, a także wykorzystywać je na scenie i w filmie. Jest źródłem wielu inspiracji, ciekawych historii czy zaskakujących sztuczek.

Co pierwsze przychodzi mi na myśl, gdy mowa o świetle w sztuce? Zdecydowanie mistrzowie baroku, którzy bardzo chęt nie sięgali po ten środek malarski. We Wło szech podziw wzbudzały obrazy buntow niczego, dobrze znanego reprezentanta, Caravaggia. W swojej twórczości artysta używał ciemnej tonacji barwnej, wydobywa jąc z mrocznego tła postacie ludzkie i przed mioty ostrym, ekspresyjnym światłocieniem.

Podobnie zainspirowany światłem był nie co młodszy od niego Rembrandt van Rijn, tworzący na północy Europy. Artystę fa scynowały efekty światła i w swoich dziełach często stosował dramatyczny światłocień. Jednak przeciwnie do Caravaggia, w ob razach Holendra źródło blasku jest często trudne do ustalenia. U niego ma ono cha rakter raczej metafizyczny i skupia się na du chownym pogłębieniu ukazanych postaci.

Problem gry świetlnej zajmował również tworzącego w XVII wieku Claude’a Lorraina. Artysta chętnie malował morskie pejzaże o wschodzie lub zachodzie słońca, posługując się miękkim modelunkiem i szeroką gamą barwną. To właśnie ten malarz jako jeden z pierwszych wprowadził słońce i strumienie światła słonecznego do obrazów, co wcześniej było rzadkością.

42
1

Twórczość Lorraina inspirowała z kolei roman tycznego malarza Williama Turnera. Artysta w swoich pejzażach pogłębiał atmosferę ob razu, wykorzystując grę światła i koloru, która w efekcie rozmywała kształty. Związek ze światłem był tak mocny, że umierając arty sta miał powiedzieć: Słońce jest bogiem. Co ciekawe, w czasach mu współczesnych, jego obrazy wcale nie cieszyły się szczególnym entuzjazmem. Wręcz przeciwnie - wzbu dzały kpiny i oburzenie wśród odbiorców.

W XIX wieku światło stało się autonomiczną wartością artystyczną, którą można było wie lokrotnie eksplorować i rozwijać. Najbardziej fascynowało ono impresjonistów, którzy wni kliwie studiowali wzajemny stosunek światła i koloru. Kompozycja ich obrazów najczęściej opierała się na luminizmie (łac. lumen ‘światło’).

Dla Claude’a Moneta, jednego z najsłynniej szych impresjonistów, światło i wydobywa ny przez nie kolor stanowiły najważniejszy środek malarski. Artysta wielokrotnie wy chodził w plenery, tworząc serie obrazów ukazujących ten sam motyw: stogi, katedry czy dworce kolejowe, o różnych porach dnia i roku, w odmiennym oświetleniu. Monet malował swobodnymi pociągnięciami pędz la, kładąc gęste impasty i łącząc ze sobą na sycone plamy barwne. Intensywne światło

ukazywał za pomocą refleksów świetlnych, które rozbijał na wiele migoczących barw. A co z przedstawicielami postimpresjoni zmu? Choć noc mogłaby wydawać się an tagonizmem naszego tematu przewodnie go, okazała się niezwykle wdzięczną porą na studiowanie światła. Tym samym twórczość Vincenta van Gogha dołącza do powyższego grona świetlnych inspiracji. Artysta chętnie tworzył nokturny, przyglądając się pojawia jącym w mroku refleksom gwiazd i księży ca. Mocnymi impastami próbował uchwycić mieniące się niebo czy światło latarni od bijające na powierzchni pofalowanej wody.

Po nocne widoki często sięgał również młodo polski malarz, Józef Pankiewicz, jednak w prze ciwieństwie do van Gogha, jego nokturny są mroczniejsze, bardziej zagadkowe. Ich koloryt jest ciemniejszy, niemal monochromatyczny, co kreuje nastrój spokoju, wyciszenia, refleksji.

Współcześnie światło w sztuce chętnie wyko rzystuje warta uwagi japońska artystka Mihoko Ogaki. Tematem jej rzeźb jest człowiek rozpa trywany w kontekście egzystencjalnym, zatem w jej twórczości światło nabiera symboliczne go znaczenia. Swoje dzieła Ogaki wykonuje z tworzywa sztucznego, pokrywającego ja snymi, punktowymi diodami LED. Dzięki temu zabiegowi artystka uzyskuje niezwykle czaru jący efekt kojarzący się z rozgwieżdżonym nie bem, tak podobnym do nieba z obrazów van

44
2 3

Gogha, a jednocześnie zupełnie oryginal nym. Po nocne widoki często sięgał również młodopolski malarz, Józef Pankiewicz, jednak w przeciwieństwie do van Gogha, jego nok turny są mroczniejsze, bardziej zagadkowe.

Ich koloryt jest ciemniejszy, niemal monochro matyczny, co kreuje nastrój spokoju, wycisze nia, refleksji.

Współcześnie światło w sztuce chętnie wyko rzystuje warta uwagi japońska artystka Mihoko Ogaki. Tematem jej rzeźb jest człowiek rozpa trywany w kontekście egzystencjalnym, zatem w jej twórczości światło nabiera symboliczne go znaczenia. Swoje dzieła Ogaki wykonuje z tworzywa sztucznego, pokrywającego ja snymi, punktowymi diodami LED. Dzięki temu zabiegowi artystka uzyskuje niezwykle czaru jący efekt kojarzący się z rozgwieżdżonym nie bem, tak podobnym do nieba z obrazów van Gogha, a jednocześnie zupełnie oryginalnym.

3.
4.
4 5 6 45
1. Vincent van Gogh Taraskawiarniwnocy 2. Claude Lorrain Port morski o wschodzie słońca
William Turner Statekniewolniczy
Józef Pankiewicz RynekStaregoMiastawWarszawienocą 5. Rembrandt van Rijn Autoportretzdwomakołami 6. Caravaggio Narcyz

Światło

CZY CIEŃ?

Tekst: Alicja Szyszkowska & Jan Gliński Grafiki: Jan Gliński

Podstawowym zagadnieniem tajemnic świata jest wieczność zjawisk, które mimo wielu prób nie posiadają jedynej, słusznej definicji. Próby opisywania tak niejednoznacznych elementów świata, jak światło i cień, podejmowane są od samego początku. Ludzi zawsze fascynował ta niec jasności i ciemności. W tym tekście chcie libyśmy przybliżyć Wam kilka zjawisk, które są z nimi nierozłączne.

CZYM JEST ŚWIATŁO?

Z definicji fizyki jest stałym i powszechnym zja wiskiem definiowanym jako widzialna część promieniowania elektromagnetycznego. Wie lorakie i niejednoznaczne, ponieważ przez każ dego człowieka postrzegane w innym spektrum.

Jego naturalne źródła oraz cechy i sposoby w ja kie oddziałuje na przedmioty materialne są nam już dobrze znane. Podkreśla, odsłania, oświetla, ale przede wszystkim nierozerwalnie wiąże się z cieniem. Wraz z ogniem, naftą, a później elek trycznością - człowiek zyskiwał z czasem co raz więcej narzędzi świadomego umieszczania światła w swoim otoczeniu.

Światło jest tym co było, jest i miejmy nadzie ję - będzie. Przy założeniu, że wszystko zaczę ło się od wielkiego wybuchu, to zaczęło się i od wielkiego światła, które pozwoliło na powstanie życia w miliardach przeróżnych form. Świa tło i jego charakter zależą przede wszystkim od otoczenia, obiektów które oświetla lub przez które przelatują jego promienie. W zależno ści od swojego koloru lub natężenia wydobywa z nich określone barwy, kształty oraz struktury. W podstawowym rozumieniu, dzieli się je na

CO BYŁO PIERWSZE?
46

trzy typy barw: zimne, ciepłe oraz neutralne. Naturalne barwy światła zależą od warunków w jakich promienie słoneczne przedostają się do atmosfery. Bezpośrednio wpływają na to cząstki załamujące smugę, przejrzystość powietrza oraz kolorystyka otoczenia, w którym światło pada.

CZYM JEST CIEŃ?

Dla jednych synonim niepokoju i mroku, a dla innych jedna z największych wartości prze strzennych. Jest efektem zestawienia światła i obiektu. W zależności od warunków, różno rako układa się na płaszczyznach, materiałach i przedmiotach. Światło słoneczne jest najwięk szym znanym naturalnym źródłem energii. W warunkach intensywnego nasłonecznienia na otwartych przestrzeniach, cień bardzo często sta je się jedyną strefą schronienia. Jest obszarem, do którego nie dochodzą bezpośrednio promienie, w wyniku ustawienia na ich drodze obiektu/ przeszkody. Bez względu na warunki otocze nia, światło ograniczone przez obiekt powo duje pojawienie się cienia. To nierozerwalna zależność, która może mieć własny charakter w zależności od sytuacji przestrzennej. Skła dają się na nią powierzchnie, miejsca, powie trze, natężenie światła a także ilość jego źró deł. Światło i cień są ze sobą bezwzględnie połączone, a jedno nie istnieje bez drugiego. Rodzaj cienia jest bezpośrednio połączo ny z typem światła, które je wytwarza. Im bardziej intensywne światło, tym jest moc niejszy i bardziej zarysowany. Kiedy świa tło staje się miękkie i bardziej rozproszone optycznie - wydaje się, że cień nie kontrastuje tak mocno z powierzchnią, na którą pada. Bezpośredni wpływ na oba zjawiska ma rów nież poziom przejrzystości powietrza - im wyższy, tym bardziej sprzyjający kontrastom.

Ważna jest też sama powierzchnia odbicia - im bardziej wypolerowana, tym mocniej odbija światło. W przypadku powierzchni nieregular nych i porowatych, wiązki światła poddane są licznym odbiciom, dzięki czemu chropowatości oraz pory materiałów są podkreślane.

47

RÓŻNICA MIĘDZY CIENIEM A CIEMNOŚCIĄ

Przez ciemność rozumiemy brak bezpośred niego źródła światła. Jednak sama w sobie jest zjawiskiem relatywnym i subiektywnie ocenianym przez obserwatora. Wyobraźmy sobie pomieszczenie pod ziemią, do którego nie trafi ani jedna wiązka światła i określmy jako „ciemność bezwzględną”. Najczęściej, gdy znajdujemy się w ciemnych przestrzeniach, mimo wszystko docierają tam chociażby odbi cia świateł ulicznych. Po kilkunastu sekundach w ciemności odpowiednia akomodacja oka pozwala dostrzec podstawowe kształty oraz cienie obiektów obok nas. To momenty bli skiego spotkania cienia z ciemnością. W przy padku ciemności bezwzględnej nie dostrzeże my żadnych walorów ani cieni w przestrzeni. Nie ma w niej świateł, a zatem nie ma również miejsca na cienie.

PÓŁCIEŃ

Pojawia się, gdy do obszaru za obiektem oświetlanym światło dociera częściowo. Obecny jest najczęściej, gdy na przedmiot padają promienie z kilku źródeł. Współgra z kolorem i strukturą powierzchni płaszczyzn, na które pada, często podbijając ich trójwymia rowość w zetknięciu z cieniem. Jego obecność jest istotna zwłaszcza w kształtowaniu wnętrz, ponieważ tworzy fundament współzależności kolorystycznych pomiędzy znajdującymi się w nich meblami oraz obiektami. Jego miękka struktura i sposób podkreślania przedmiotów zmniejsza zjawisko kontrastu pomiędzy dwo ma sąsiadującymi ze sobą obiektami, dzię ki czemu jest dobrym spoiwem w układach przestrzennych. Miejsca wypełnione pół cieniem z góry wydają się być ludziom bar dziej otulające, co bezsprzecznie wpływa na ich samopoczucie. Półcień uważany jest za

najwyższą formę, budującą tajemnicę w po mieszczeniach, a najlepiej działa w miejscach ze światłem o niskim natężeniu. Tam świa tło staje się mniej intensywne, pobudzające i w ostateczności nie odkrywa przed odbiorcą oczywistych cech fizycznych przedmiotów w pomieszczeniach

OBIEKTY, SCENOGRAFIA, ARCHITEKTURA

Weźmy na przykład mleczne szkło - z jed nej strony przepuszcza światło jednocześnie je rozmywając. Z drugiej, gdyby na pełnym słońcu postawić ściankę wykonaną z tego tworzywa, to po przeciwnej stronie niż źródło światła będzie znajdować się lekki cień. A więc to cień, czy może jednak osłabione światło? W takim przypadku kontekst światła zmienia się; moment, w którym światło nabiera zupeł nie innego znaczenia pod wpływem oświetla nego obiektu jest bardzo ciekawym zjawiskiem w sztuce, architekturze. Jedynie poprzez ustawienie barwionego szkła lub konkret nej faktury na drodze promieni słonecz nych, możemy sprawić, że światło lecą ce w naszą stronę miliardy kilometrów - nagle nabiera zupełnie innych właściwości. Próba kontrolowania światła przez człowieka

48

prawdopodobnie rozpoczęła się w momencie, gdy ludzie nauczyli się samodzielnie rozpa lać ogień. Najpierw, zyskując wprawy w jego rozpalaniu, wykorzystywaniu do uzyskania lepszej widoczności, a w którymś momencie - używając ognia jako ozdoby. W dzisiejszych czasach światło ma już wiele różnych zasto sowań, takich jak oczywiste umożliwianie wi doczności, funkcja ozdobna, informacyjna, z którą możemy się spotkać na przykład na przejściu dla pieszych lub w latarni morskiej, która wskazuje drogę statkom na morzu.

To właśnie funkcja ozdobna jest dla nas punk tem szczególnego rozpatrywania. Tyczy się zarówno bezpośredniego odbioru instalacji świetlnych np. oświetlenia w miejscach dostęp ności publicznej, oświetlenia miejskiego, jak i światła w architekturze, scenografii, fotogra fii i w innych dziedzinach, w których odbior ca ma doświadczyć konkretnego efektu. Bu dynek oświetlony od dołu lub an face, będzie w nocnym świetle wyglądać zupełnie inaczej, a jeszcze bardziej zmieni się za dnia. Z kolei pa dające na kawałek architektury światło, może zniekształcić geometrię obiektu lub uwidocz nić jego zalety, jak i wady. Taki sam efekt je steśmy w stanie uzyskać w fotografii portreto wej, w której poprzez wykorzystanie danego kąta padania promieni, możemy ‘wizualnie’ uwidocznić pewne walory estetyczne np. po większyć nos świecąc od góry - w przypadku dużego kontrastu na zdjęciu, wytworzony cień staje się częścią nosa poprzez ostro zarysowa ne mocno, ciemne kontury. Z kolei mało na sycone i miękkie światło, pozwoli ukryć wady związane z kolorytem twarzy.

Światło w filmie lub w teatrze jest o tyle istotne, że tylko dzięki dobremu skierowa niu go, sprawiamy, że odbiorca patrzy w to miejsce, które jest istotne z perspektywy

fabuły/scenariusza. Może również stać się osobnym bohaterem, nadawać charakteru i wzbudzać w widzach konkretne emocje. Światło, cień i półcień są zjawiskami, które bez względnie sobie towarzyszą. Warunki otocze nia, w których się znajdują pozwalają na wydo bywanie cech miejsc oświetlanych. To właśnie na tej wiecznej grze oparte są scenerie, w któ rych funkcjonujemy. Czy jednak jesteśmy na tyle uważni, by dostrzec je na co dzień?

49

lime

zdjęcia: artur szymocha stylistka: marina ślusarczyk makijaż: dorota piełudź włosy: arkadiusz ukleja modelka: simona letizia, selective mgmt

51
total set: monika żbikowska
marynarka:
żbikowska
monika
total look: monika żbikowska
total
alicja prus
set:

swiatlo

a light story by jagoda lulka

zdjęcia: jagoda lulka stylistka: mariia zhbankova makijaż i włosy: karolina mikołajczyk modelka: shameelah tupa adamczak światło: bart kłopotowski
67
68
ilustracja:
@configures_of_figures
Julita Augustyniak

uroda uroda

tekst i zdjęcia: Karolina Korkuć @CoretteBeauty

Skóra pełna blasku

Dla mnie, dodanie skórze blasku jest jak wi sienka na torcie skutecznej pielęgnacji, której nie da się postawić bez dopracowanych pod staw dbania o skórę, leczonych dermatoz (je śli takie występują) czy zdrowego stylu życia. W artykule zebrałam dla Ciebie jedenaście punktów, które uważam za kluczowe dla osią gnięcia zdrowego glow i rozświetlonej cery.

Dbaj o barierę hydrolipidową

To podstawa zdrowego wyglądu skóry. Jest barierą ochronną, która zapobiega nadmier nej ucieczce wody ze skóry czy wnikaniu w nią alergenów, drobnoustrojów. Uszkodze nie tej bariery prowadzi do szeregu proble mów - odwodnienia, łuszczenia, podrażnień, wysypu krostek itd. Co może ją niszczyć? Przede wszystkim niewłaściwe używanie ko smetyków, mocne tarcie, za częste mycie i złuszczanie, opalanie się. Od niektórych le ków, antybiotyków również możesz poczuć uwrażliwienie skóry. Jest to ważny sygnał, że pielęgnacja powinna ulec zmianie i skupić się na regeneracji.

Antyoksydanty od zewnątrz i wewnątrz

Umówmy się, wysokie ceny energii sprawią, że w tym roku wielu Polaków będzie palić

„plastikowymi klapkami” w piecach, które za dymią całą Polskę i drastycznie obniżą jakość powietrza. Jak to zadziała na skórę? FATAL NIE. Smog, zanieczyszczenia środowiska, je dzenie fastfoodów to tylko kilka rzeczy, któ re przyczyniają się do powstawania wolnych rodników. Stąd tak ważne jest uzbrojenie się w antyoksydanty, które wolne rodniki neu tralizują. Należy dodać je zarówno do pielę gnacji, np. w postaci serum z witaminą C, ja k i codziennej diety - polifenole z borówek, czer wonych winogron, zielonej herbaty czy czer wonej kapusty będą bardzo mile widziane.

Optymalne oczyszczanie

Jeśli skóra jest niedoczyszczona z resztek ma kijażu, kremów z filtrem czy zanieczyszczeń środowiska, momentalnie odbija się to na jej wyglądzie – staje się poszarzała i traci blask. Oczyszczanie jest przygotowaniem skóry do położenia na nią kolejnych cennych składników np. antyoksydantów, które nie zadziałają tak skutecznie, jeśli skóra nie będzie dobrze umyta. A co to znaczy optymalne? Dla większości skór będzie to mycie 2 razy dziennie. Wieczorem jako dwuetapowe oczyszczanie, a rano jedno delikatne mycie.

75

Nawilżanie i odżywianie to esencja pielęgnacji

Nawilżona skóra lepiej się goi, jest bardziej na pięta i łatwiej się złuszcza. Zauważyłam, że wy raźny glow gwarantuje zbudowanie nawilżenia na kanapkę: tonik -> serum -> krem. Dla miłośni ków intensywnego (nieco lepkiego) blasku, cie kawym rozwiązaniem może być połączenie se rum propolisowego z kremem ceramidowym.

Codzienna aplikacja kremu z filtrem

Mogłoby się wydawać, że przecież lekka opa lenizna dodaje skórze blasku. Przez moment może i tak, szczególnie młodej skórze. Natomiast długoterminowo opalanie będzie prowadzić do powstania przebarwień, rogowacenia, uszko dzenia włókien kolagenu i elastyny, nie mówiąc

już o potencjalnych zmianach nowotworowych. Poza tym opalenizna trzyma się 2 tygodnie, a zmiany w skórze pozostają na zawsze. Jest teo ria, że za przedwczesne oznaki starzenia pro mieniowanie słoneczne odpowiada aż w 80%. A promieniowanie UVA przechodzi nawet przez chmury, dlatego właśnie SPF powinien był nakładany każdego dnia.

Umiarkowane złuszczanie

Gładka tekstura skóry i usuwanie martwych ko mórek naskórka to kolejny element układanki, z którym jednak nie możemy przesadzić, żeby nie uszkodzić bariery hydrolipidowej. Dobierz rodzaj peelingu oraz częstotliwość stosowania do rodzaju swojej cery. Masz wrażliwą lub suchą skórę? Postaw na kwasy PHA lub kwas mlekowy. Z kolei, jeżeli twoja skóra ma skłonność do trą dziku i zaskórników, wybierz kwas migdałowy, szikimowy lub salicylowy.

Przyspiesz odnowę komórkową

Dzieci ze skórą nic nie robią, a blasku odmówić im nie można. Niestety procesy odnowy skó ry spowalniają wraz z wiekiem, przez co traci ona promienny wygląd. Jeśli więc pamiętasz,

76

jak grał_ś w dzieciństwie w Snake’a na Nokii 3310, to najwyższa pora, by wprowadzić do pielęgna cji retinol lub retinal, które przyspieszają odnowę komórkową. Retinoidy to wielozadaniowe skład niki o niezwykle skutecznym działaniu - skóra na tym wiele skorzysta!

Zdrowe odżywianie i picie wody Jak bardzo wyświechtane jest już to hasło? Cóż, może i powtarzane w kółko, ale nie bez przyczy ny - taka jest prawda. Nie ma opcji, żeby skóra wyglądała zdrowo, jeśli w organizmie są niedo bory np. niskie zasoby żelaza, cynku, miedzi, wi taminy D3, B12, kwasów omega3. Skóra jest od zwierciedleniem tego, co dzieje się w organizmie - jeśli w środku coś NIE GRA, to skóra to pokaże.

Sen Podczas snu wytwarzany jest hormon prawidło wego rytmu biologicznego - melatonina, która ma jednocześnie silne właściwości antyoksyda cyjne. Pamiętaj jednak, że liczy się nie tylko ilość, ale i jakość snu, a na zaburzenie wytwarzania melatoniny wpływa też scrolowanie telefonu tuż po położeniu się do łóżka! Zadbaj więc o odpo wiednią higienę snu, a zyskasz nie tylko więcej energii!

Aktywność fizyczna

Ćwiczenia ze skórą mają całkiem sporo wspólne go. Gdy ćwiczymy poprawia się krążenie. Lepsze krążenie to lepszy transport składników odżyw czych i natlenienie komórek, co wpływa na lepszy wygląd skóry. Nawet półgodzinny spacer codzien nie po pracy może okazać się znamienny, spróbuj!

Masaż twarzy

To punkt dla ambitnych. Nie jest to czynność priorytetowa, jednak stanowi cenne uzupełnienie wcześniejszych elementów, ponieważ promien ny wygląd twarzy to nie tylko skóra. Masaż lub joga twarzy poprawi krążenie, rozluźni mięśnie, zredukuje bitch face, skieruje do góry to, co gra witacja bezlitośnie ciągnie w dół. 3-minutowy codzienny masaż podczas rutyny pielęgnacyjnej jest lepszy niż godzinny, profesjonalny zabieg raz na pół roku.

Powyższe 11 punktów to pakiet startowy do zdro wego glow na skórze. Jeśli chcesz się dowiedzieć jak dokładnie ułożyć to w pielęgnacji odwiedź mój Instagram oraz kanał na YouTube @Coret teBeauty.

77

retinol .

- czyli najczęściej popełniane błędy w pielęgnacji.

Zaczynając pielęgnację włosów próbujesz ogarnąć wszyst kie odżywki, szampony oraz maski. Studiujesz wiele in strukcji: co nałożyć, kiedy użyć, jak długo trzymać, a oka zuje się, że… swoje ambicje możesz podkopać zupełnie innymi czynnościami!

Na kondycję włosów wpływają nie tylko kosmetyki, ale także nasz organizm, otoczenie oraz używane akcesoria.

W tym artykule poznasz Antyporadnik Lśniących Wło sów, czyli spis rzeczy, które wciąż przeszkadzają Ci w po prawie kondycji swoich kosmyków.

jedna z najjaśniejszych antyporadnik lśniących włosów

46
zdjęcie: pexels
zdjęcie: Karolina Kubicka, modelka: Roxi Sobocińska

TEKST: Michalina Przybysz @wlosalina

Niepodcinanie końcówek lub próba skleje nia ich – to nie działa! Zniszczone końcówki mogą niszczyć kolejne włosy oraz zamieniać się w kilkucentymetrowe zniszczenia, których nie da się uratować. Włosa nie skleimy tak samo jak złamanego paznokcia – obetnij koń cówki, a włosy Ci się odwdzięczą.

Spanie z mokrymi włosami – mokre wło sy są o wiele bardziej podatne na zniszczenia, złamania. Do tego wilgotne i ciepłe środowisko na skórze głowy to idealne miejsce dla rozwo ju bakterii. Boisz się suszarki? Zdecydowanie w tym przypadku będzie Twoim sprzymie rzeńcem, dlatego przed pójściem do łóżka, wysusz włosy letnim nawiewem. Używanie cienkich gumek lub tych któ re mają metalowe elementy – cienki gum ki wżynają się w ściśnięte włosy, natomiast te z metalowymi elementami zahaczają, łamią i wyrywają włosy. Warto zainwestować w grubsze gumki np. jedwabne, które mają do datkową właściwość wygładzania włosów.

Przetrzymywanie olejowania, odżywek lub ręcznika – co za dużo to niezdrowo ma od zwierciedlenie również w tym przypadku. Olejowanie na podkład trzymaj około godzi nę, odżywki nie dłużej niż 40 minut a ręcznik około 5 minut. Włosy zbyt długo mokre są po datne na zniszczenia, a długo przetrzymywany ręcznik może wzmagać przetłuszczanie skóry.

Zbyt skrajna temperatura wody oraz susze nia – Nie popadaj ze skrajności w skrajność, unikasz gorących temperatur na rzecz używa nia zimnych? Znajdź środek, użyj letniej wody do mycia oraz delikatnego nawiewu z suszarki.

Brak zabezpieczania włosów – umyjesz, wy suszysz i tyle? Po każdym myciu na jeszcze mokre włosy nałóż serum silikonowe, które stworzy warstwę ochronną przed czynnika mi zewnętrznymi. Serum możesz dokładać w ciągu dnia, pełni ono także funkcję termo ochronną. Do snu lub aktywności fizycznej zepnij włosy w luźny warkocz, zapewnisz tym mniej poplątanych włosów!

Szarpanie włosów podczas czesania – zmień technikę czesania, rozczesz najpierw najgorzej splątane końcówki, a potem co niewielki ka wałek przesuwaj szczotkę ku górze, zobaczysz różnicę w tak prostej czynności, mniej szarpa nia = mniej pourywanych włosów.

Wprowadzając tak drobne zmiany w codzien nych czynnościach wyrobisz nawyki, które regularnie stosowane, przyniosą ogromne zmiany w kondycji Twoich włosów. Kolejno zrozumienie równowagi PEH czy wprowadze nie olejowania do pielęgnacji włosów, po czasie przyniesie dodatkowe pozytywne rezultaty. Aby nie poddawać się zbyt szybko - daj sobie 60 dni. Tyle około trwa wyrobienie nawyku. Rób w tym czasie zdjęcia włosów, a dzięki po równaniom ujrzysz różnicę i zyskasz więcej motywacji!

Dla natychmiastowego efektu lśniących wło sów możesz dołożyć serum silikonowe na suche włosy lub kilka kropel dolać do porcji odżywki. Innym pomysłem może być dodanie nafty kosmetycznej do maski bądź wykonanie laminowania włosów. Sprawdź na własnej skó rze… głowy i wybierz opcję najlepszą dla Ciebie!

81

kwestia

tekst patrycja @ makeup

światła

patrycja bienias makeup patrol kwestia
source: glossier

Ulubione rozświetlacze

Odpowiedni rozświetlacz w ciągu kilku se kund potrafi wynieść każdy makijaż na zupeł nie nowy, lśniący poziom. Dzięki niemu skóra utrwalona transparentnym pudrem znów staje się trójwymiarowa, pełna blasku i ży cia. W końcu w makijażu ważne jest zarówno opanowanie sztuki operowania cieniem, jak w przypadku konturowania, jak i światłem, jego odbiciem, tworzeniem efektu naturalnie błyszczącej, zdrowej skóry. Jeśli do tej pory nie sięgaliście po pudry rozświetlające, teraz jest ten czas. Przed Wami moi absolutni ulubieńcy – rozświetlacze kremowe, płynne, prasowane, pojedyncze i w paletach.

RMS Beauty, Magic Luminizer

Moim niekwestionowanym ulubieńcem z ka tegorii kremowych rozświetlaczy jest Magic Luminizer od RMS Beauty. Ten mały, uroczy słoiczek kryje w sobie gęstą formułę o szam pańskim, złotawym odcieniu. Łatwo nakłada się go palcami, wklepując delikatnie na szczyty kości policzkowych. Pięknie stapia się z podkła dami, miękko odbija światło i daje efekt delikat nego, naturalnego rozświetlenia bez drobin.

Paese, Wonder Liquid Highlighter w odcieniu Opal Rozświetlacz w płynie Wonder Liquid Highli ghter od Paese to mój ulubiony kosmetyk do budowania efektu glow widocznego z kosmo su. Stosuję go jako bazę pod suche rozświe tlacze, łączę z balsamami do ciała, wklepuję w kości policzkowe i na obojczyki, często do daję kropelkę do podkładu. To bardzo uniwer salny produkt, który solo daje bardzo inten sywny, mokry efekt.

84

RMS Beauty 199 PLN

Paese 68,90 PLN

Hourglass 309 PLN

Clare Blanc 149,90 PLN

Dior Backstage 245 PLN

Hourglass, Ambient Lighting Palette

Paleta Ambient Lighting od Hourglass to must have, jeśli szukacie rozświetlacza bez drobin, subtelnego i eleganckiego. Takiego, który nada skórze delikatnego, satynowego blasku. Moż na omieść nim całą twarz lub stosować jako bazę pod intensywniejsze rozświetlacze, by ła twiej wtopiły się w strukturę skóry.

Clare Blanc, Luminizing Mineral Powder Oh Glow Botox Mineralny rozświetlacz Botox od Clare Blanc daje ten nieuchwytny, ultradelikatny rodzaj rozświetlenia, który uwielbiam. Produkt wy raźnie wygładza teksturę skóry, nadaje jej odrobinę nieprzesadzonego blasku, tylko tyle, by skóra nie wydawała się płaska i zbyt mocno zmatowiona. Coś pięknego!

Dior Backstage, Glow Face Palette 001 Uni versal Neutral

Jeśli szukacie opcji o wielu odcieniach, uni wersalnej i takiej, która zapewni Wam wiele możliwości działania, paleta od Dior Backsta ge będzie świetnym wyborem. Zawiera cztery odcienie rozświetlaczy, które możecie dowol nie mieszać, stosować nie tylko na twarzy, ale także jako połyskujące cienie do powiek.

85
ilustracja:
@babskie.rysunki
Aleksandra Kulbacka

diy

rozświetlające kawowe płatki pod oczy cudowne ukojenie i obłędny zapach - sama przyjemność !

Cienie pod oczami i opuchnięte powieki to efekt przemęczenia, niewyspania, ale też „uroda” niektórych z nas. Mamy na to świetny i sprawdzony domowy sposób, który zajmie Wam dosłownie kilka minut! Kofeina ma udowodnione właściwości rozjaśniające i doskonale radzi sobie z opuchlizną, pobudzając krążenie i dodając energii skórze. Czego potrzebujesz?

Bawełniane płatki kosmetyczne Świeżo zmielona kawa Nożyczki

Zaparz mocną kawę i ją ostudź. Następnie przetnij na pół płatki kosmetyczne, zanurz w kawie i delikatnie odciśnij. Dla lepszego efektu możesz schłodzić je w lodówce. Następnie nałóż pod oczy na około 10-15 minut i gotowe! Pierwsze efekty powinnaś dostrzec już po dwóch tygodniach stosowania!

87

ulubieńcy nasi kosmetyczni

88

KREM ROŚLINNY Z MIRRĄ,VEGETALIS

,Hipnotyzująca woń balsamowca mirry za klęta w odżywczo-regenerującym kremie - czyli nasze nowe uzależnienie. Piękny za pach, cudowna konsystencja i skuteczne dzia łanie, to wszystko daje nam jeden produkt, stworzony ze starannie wyselekcjonowanych składników. Pielęgnuje najbardziej wrażliwą i delikatną cerę, zapewniając silne nawilżenie i regenerację - stanowi przy tym dobrą bazę dla zimowej pielęgnacji. Ten koktajl witamin i cu downych składników wniknie wgłąb Waszego naskórka i intensywnie pobudzi mechanizmy naprawcze - tym samym opóźni również pro ces starzenia się skóry. Oprócz tego zapobie ga uczuciu ściągnięcia i łagodzi podrażnienia.

ANTYOKSYDACYJNA MGIEŁKA

TONIZUJĄCA, POLEMIKA

Długo przekonywałyśmy się do toników w pie lęgnacji, ale ta mgiełka już na stałe zagości w naszej rutynie. Daje poczucie odświeżenia i po budzenia, stanowiąc doskonałą bazę przed apli kacją pozostałych produktów. Zaawansowa na receptura kosmetyku zawiera innowacyjny składnik Aurafirm N (fermentowany ekstrakt z owsa), który przywraca równowagę mikrobio mu skóry, zapewnia działanie antyoksydacyj ne, przeciwstarzeniowe i ujędrniające. Mgiełka wzbogacona jest też o dwie ulubione przez nasze skóry witaminy, czyli: kwas pantotenowy (B5) oraz niacynę (B3), które przyspieszają odbudo wę bariery ochronnej skóry i świetnie regulują wydzielanie sebum - zauważycie zdecydowanie mniejsze przetłuszczanie, szczególnie w strefie T. Jeżeli szukacie któregokolwiek z powyższych działań - koniecznie sprawdźcie tę mgiełkę!

SERUM Z WITAMINĄ C I KWASEM HIALURONOWYM, VEGETALIS

Wielozadaniowe serum jest jednym z tych produktów, które powinno mieć stałe miejsce w każdej kosmetyczce. Kompozycja ekstraktów roślinnych połączonych z odżywczą mocą wita miny C, wegańskim kwasem hialuronowym oraz D-pantenolem wzmocni barierę ochronną skó ry, a do tego pięknie rozjaśni jej koloryt. Dzięki temu skutecznie usuwa objawy przemęczenia i widoczne niedoskonałości. To także doskona ły przeciwnik zanieczyszczeń powietrza, stresu i promieniowania UV. Co więcej - wyselekcjono wane składniki aktywne zadziałają przeciwsta rzeniowo, a skoncentrowana, naturalnie lekka formuła serum przywróci Waszej skórze odpo wiednie nawilżenie, bez nadmiernego obciążenia.

HYDROFILNE MASŁO OCZYSZCZAJĄCE DO TWARZY, POLEMIKA

Zimą nasza skóra jest szczególnie narażona na działanie czynników zewnętrznych jak mróz czy zanieczyszczone powietrze. Dlatego potrzebuje specjalnego traktowania i… skutecznego oczysz czania! W poszukiwaniu produktu idealnego, znaleźliśmy hydrofilne masło, które z pewnością również pokochacie. To kosmetyk o świetnym składzie, zawierającym tajny składnik: sprosz kowaną herbatę Matcha - marka Polemika była pionierem takiego typu rozwiązania. Co istot ne, masło ma delikatną konsystencję i świetnie usuwa nawet wodoodporny makijaż czy filtry przeciwsłoneczne, do tego doskonale radzi so bie z make-upem w okolicach oczu oraz powiek - nie musicie martwić się o niedomycie i ko nieczność używania dodatkowych produktów!

89

magdalena idem

kąpiel patriotyczna

przedruk rozdziału książki: manekin w peniuarze moda w ii rp wydawnictwo czarne

Doroczną wieczornicę kosmetyczną w kwiet niu 1938 roku zakończyło uroczyste odczy tanie wiersza Czar kosmetyczny. Wcześniej salę poruszył pokaz makijażu na sztalugach wykonany przez panią Zoję z salonu Gra cja. Malowała na płótnie różne twarze kobiet i wskazywała, jak można poprawić ich kon tury. Te zasady upiększania retuszem tak rozemocjonowały starszą panią z publicz ności, że wstała i zażądała poddania jej natych miast podobnym cudotwórczym zabiegom. Wzięto ją do zaimprowizowanego gabinetu

i po piętnastu minutach pani przeglądała się w lusterku, oniemiała własną metamorfozą. Goście rozprawiali między sobą o modelowa niu żuchwy gimnastyką oddechową. Podobno „estetyka chuchowa” i harmonijny oddech po zwalają do pewnego stopnia na konturowanie rysów. Zgromadzone na spotkaniu kosme tyczki bawiły się świetnie: gdyby wierzyć prasie, między salonami urody nie było żadnej rywali zacji. Większość z nich należała już do kosme tycznych organizacji i całkiem nieźle zarabiała.

90

Między salonami urody nie było żadnej rywalizacji. Większość

z nich należała już do kosmetycznych organizacji i całkiem nieźle zarabiała /

/
92

Ta impreza mogła się w ogóle nie wydarzyć, tak samo jak cała polska kosmetyka, gdyby nie fakt, że całkiem spora grupa pierwszych polskich higienistek już na początku XX wie ku zaczęła wyjeżdżać za granicę na studia. Po powrocie zamierzały wykorzystać nabyte umiejętności, ale żeby tak się stało, musiały najpierw wymyślić usługi, o których zama rzyłyby klientki, dopiero przygotować sobie grunt do pracy. Zaczęły od prostych komu nikatów, że kobieta w gorsecie jest niezdrowa i niemodna. Opowiadały o Denise Boulet, żo nie francuskiego projektanta Paula Poireta, której mąż chciał ulżyć podczas ciąży i zapro jektował dla niej suknie, do których gorsety są niepotrzebne. Rozwiązanie tak się mu spodo bało, że w ogóle zrezygnował z projektowania usztywniającej bielizny. Potem były wykłady na temat „przemieszczania się” organów we wnętrznych; w prasie krążyły obrazki skręco nych od gorsetów jelit i żeber. Takie same dru kowano już wprawdzie od końca XIX wieku w prasie medycznej, ale pierwsze kosmetyczne propagandystki obiecywały, że bez bielizny krępującej ciało kobieta może wydłużyć swoją sylwetkę nawet o pięć centymetrów.

A moda dwudziestolecia wymagała odpo wiedniego wzrostu – talia w ubraniach wciąż wędrowała, raz była na wysokości stanu, raz przenosiła się w okolice bioder. Dodatkowe centymetry były na wagę złota, jeśli chciało się dobrze wyglądać. Zwykle uznaje się, że naj większymi celebrytkami dwudziestolecia były aktorki. No, może też sportsmenki, które popu laryzowały noszenie spodni. Ale czy nie prze gapiamy w ten sposób rewolucji bieliźnianej

i tych, którym była ona na rękę? Gdyby ko biety nie zdjęły opinającej bielizny, nie tylko gorsetów, ale też staników unoszących biust i pasów na brzuch, nie zaczęłoby się maso we odchudzanie. Gdyby higienistki nie po wtarzały, że wielowarstwowe podszewki ze sztucznych materiałów wzmagają potliwość, a przez to marszczą skórę, nie powstałyby lniane pidżamy do noszenia w domu. Gdyby nie szał na opalanie ciągle podsycany przez ówczesne kosmetyczki, nie wzmógłby się ruch w polskich kurortach. Niektórzy uznawali na wet kosmetykę za „czynnik gospodarczy rów nie istotny co turystyka”1.

Ale zacznijmy od wyjaśnienia, kim właściwie były zajmujące się tym kobiety. Kosmetycz kami zostawały przeważnie dawne pomocni ce lekarskie, które asystowały lub same wy konywały zabiegi polegające na inhalowaniu bądź okadzaniu ciała różnymi substancjami, w zależności od potrzeb pacjenta. W latach dwudziestych niektóre kobiety w salonach ko smetycznych nadal się o nie upominały. Zanim więc ktokolwiek spróbował hollywoodzkiego makijażu, trzeba było najpierw upowszechnić kąpiel. Z pomocą Państwowego Zakładu Hi gieny kosmetyczki rozprawiały się z mitami: tłumaczyły, że żadne nakadzanie nie zastąpi zwyczajnej wody. Wespół z kolumnami od każająco-oczyszczającymi Polskiego Czer wonego Krzyża, które na co dzień zajmowały się dezynfekowaniem mieszkań, organizowały uświadamiające pogadanki na ulicach, rozda wały za darmo mydło i bieliznę, namawiały do kąpieli przynajmniej raz na tydzień w ramach patriotycznego obowiązku. Kobiety w latach

93

dwudziestych nadal noszą gorsety, tyle że miękkie i luźniejsze, zazwyczaj robione na miarę; gorset przykrywa się jeszcze halką. Tymczasem higienistki propagują baweł niane haleczki albo krótkie kombinacje: po łączenie koszulki z majtkami, przekonując, żeby wietrzyć ciało, kiedy tylko jest okazja. Już samo to sprawia, że pisze się o nich „hi gienistki -aferzystki”. Łazienkami dysponu je jednak wtedy niewielka część Polaków, a w miastach nie ma kanalizacji. Zdając sobie z tego sprawę, Polskie Towarzystwo Higieniczne umożliwia higienistkom wykłady w łaźniach publicznych. Namawiają tam, żeby wpuszczać do mieszkań odkażające „karetki higieny”, a do samej łaźni przychodzić częściej.

Potem przyszła reklama kąpieli. Przedstawiano ją jako czynność uspokajającą, lepszą nawet niż

słynne „karmelki piersiowe z trzema jodłami” na wszelkie schorzenia. Polecano ją na choroby zwyrodnieniowe i przeziębienia. W pewnym momencie do akcji uświadamiającej włączyło się też Ministerstwo Komunikacji, promują ce uzdrowiska i sanatoria. Pomysł był taki, by przy okazji opowiadania o turystyce leczni czej przekazywać jednocześnie podstawowe informacje o zdrowiu. W całej Polsce rozpo wszechniano darmowe poradniki higieniczne.

Jednak zanim działalność kosmetyczek się sprofesjonalizowała i zaczęły powstawać szko ły makijażu czy kursy pielęgnacji cery, ko nieczna była jeszcze propaganda antyreligij na. Zapewnianie kobiet, że noszenie krótszej, przewiewnej bielizny wcale nie jest niemoral ne. Apele, by nie traktować wody z Lourdes

/ Od tego momentu najważniejszym celem stało się upowszechnienie zawodu. Żadna rewolucja nie dokonałaby się tylko w wielkich miastach / 94

jak płukanki do oczu ani środka na zmarszcz ki na brzuchu. Przecież o wiele lepiej działają „bandaletki”, czyli żywiczne plasterki, przeko nywały kosmetyczki. Albo wklepywanie kre mów gorącą łyżeczką za pomocą „metody for tepianowej”, to znaczy tak, jakby się naciskało klawisze. I jeszcze te herbatki z passiflory, re klamowanej jako uzdrawiające „kwiaty Męki Pańskiej”. To zwyczajne napary przeciwskur czowe – o co tyle szumu?

Od tego momentu najważniejszym celem stało się upowszechnienie zawodu. Żadna re wolucja nie dokonałaby się tylko w wielkich miastach. Rozpoczyna się więc wielkie krajo we szkolenie higienistek. Starsze uczą młod sze. Tych drugich jest więcej, doświadczone higienistki ledwo wyrabiają się z prowadze niem zajęć. Szkolić chcą się też gospodynie

domowe, które czytają w prasie kobiecej, że nowoczesna pani domu nosi modny strój i makijaż. Demokratyzacja zawodu kosme tyczki najbardziej opłaca się samym kosme tyczkom – kursami można dorobić do pensji i zyskać rozgłos. Klientek starczy dla każdej. Aktorek czy tancerek wprawdzie nie ma za wiele, bogatych mieszczanek jest wówczas mniej więcej tyle, ile samochodów, lecz cze ka cała reszta kobiet, które już niedługo za czną masowo szukać kosmetyczek; wtedy ich usługi stanieją. Znane salony urody na tym nie ucierpią: bogate klientki są im wier ne. Do nowego miejsca musiałyby prze nieść własny wstyd: wymiary ud, informacje o przebytych kuracjach odchudzających albo operacjach usuwania drugiego podbródka.

1Kokieteriakobiecajako czynnikgospodarczy,„Świat”1934,nr43,s.5.

95

orange

zdjęcia: aga wojtuń modelka: alana semkowicz stylistka: karolina wojtal kosidło makijaż: martyna molenda włosy: oskar wirkus / hairmate asystent: dominika papaj studio: playhaus produkcja, set design, postprodukcja: green carrot

96
91 kurtka: mmc studio
98
top: kamy made in kraków, buty: arteana
82 kombinezon:
mariola homoncik
105
86
kombinezon: young poets society

moda

ilustracja:
@configures_of_figures
Julita Augustyniak

goats

by karolina golis

113

team: karolina golis, julia sobczyńska hania rędzia, kuba czarnotta, patrycja bienias maurycy pałyga, alicja łabądź, judyta mliczek

tekst: Sara Cisłek

Koronka

Dziś. Dziś mamy wszystko i nic. Dziś jest szybko. Nie zatrzymujemy się, nasza kultura to kultura pośpiechu. Dziś to już wczoraj. Morze możliwości, w któ rym przyszło nam niejako pływać daje nam poczucie, że powinniśmy być dobrzy we wszystkim. Nie jesteśmy w stanie poświęcić się jednej dziedzinie.

Cofam się o 150 lat. Jadę do Koniakowa – stolicy heklowania. Dlaczego akurat tam? Odkąd pamiętam moja mama ręcznie wykonywała koronki. Jeszcze do niedawna pytałam ze znudzeniem po co to robi. Przecież to nudne, monotonne i przede wszystkim zajmuje dużo czasu. Nasza waluta to czas.

dla zdrowia psychicznego

W Koniakowie byłam już kilka razy. Pamię tam tutejszą lodziarnię, pensjonat, w którym nocowałam z koleżankami ale nie pamięta łam najważniejszego – muzeum koronki. Nie interesowało mnie to, nieobecnym wzrokiem patrzyłam na wywieszone na ścianach koron ki, kupowałam mamie na pamiątkę serwetkę i odhaczałam to miejsce. Musiało być szybko.

2020 rok. COVID. Coś się zmieniło. Czas stał się pojęciem abstrakcyjnym, uświadomiliśmy sobie, że nie jest on mierzalny. Stanęliśmy przed pytaniem ‘po co to szybko’

Maria Gwarek to pierwsza koronczarka, która przyczyniła się do rozsławienia koronkarstwa. Ta sztuka to przeciwieństwo naszych czasów. To zajęcie monotonne, wolne, wymagające poświecenia.

To przede wszystkim zajęcie kreatywne – ko biety zajmujące się koronkarstwem nie stosu ją wzorników. Czerpią garściami z otoczenia, inspirują się naturą. My przestaliśmy być kre atywni. Powtarzamy schematy, stawiamy na reinterpretację, bliscy jesteśmy kopiom. Moda naszych czasów to kopia.

Wyjeżdżając z Koniakowa pełnego koronek pod każdą postacią – czepce, obszycia chust, serwety, obrusy czy nawet bielizna ,trafiam do sieciówek. Dzisiejsze czasy to również pa radoksy. Zara, Bershka czy H&M to tutaj znajdziemy odzież do złudzenia przypomi nającą te wykonywaną przez ręcznie przez koronczarki. Różnicą jest cena, za którą kryje się wyzysk pracowników, łamanie praw czło wieka, działalność nieprzyjazna środowisku. Przestaliśmy szanować ludzki czas- zamiast rękodzieła wybieramy tańszą wersję z sieciów ki a przecież sztuka heklowania to nasza tra dycja, to coś z czego powinniśmy być dumni.

Rei Kawakubo. To dla niej pracowało 40 pol skich koronczarek. Stworzyły materiał, z któ rego Japonka uszyła ubrania. Potem było ko lejne zamówienie – tym razem koronki miały być czarne i zawierały tradycyjne koniakow skie motywy. Japończycy byli zachwyceni. To nie był ostatni sukces koronczarek. Tworząc serwetę o średnicy 5m pobiły rekord Guinessa.

Jesteśmy ofiarami konsumpcjonizmu. Zanu rzamy się w świecie rzeczy kształtując w ten sposób alter ego tym samym stając się tylko dodatkiem do drogiego logo, które pozwala nam na wycenę swojej osoby. Nieustannie oce niamy, szacujemy. Nasze czasy to fascynacja pieniądzem. Podziwiając materiały zamiesz czone w izbie pamięci Mari Gwarek czuje się obecność pewnego rodzaju wspólnoty. Zako rzenienia. Tego zjawiska w dzisiejszych cza sach nam brak. Przynależymy do wszystkiego nie przynależąc w ten sposób nigdzie. Jeste śmy wykorzenieni i lewitujemy w przestrzeni pełnej rzeczy.

Koronczarki to kobiety bacznie obserwujące środowisko, w którym żyją. Szanują je i podzi wiają bo dostarcza im inspiracji. Dziś kapitał przyrodniczy dramatycznie ulega pomniej szeniu. Produkcja przewyższa możliwości ab sorpcyjne środowiska niezależnie od kraju. Dziś to wyzysk.

Koronkarstwo to nie tylko sztuka rzemieśl nicza i tradycja. Najważniejszym dla współ czesnego świata walorem tworzenia koronek jest możliwość zwolnienia. Zatrzymania się i obserwacji. Odłączenia się od świata wirtu alnego i bycia tu i teraz. Kontemplacja ciszy i możliwość tworzenia czegoś wyjątkowego i swojego. Koronkarstwo dziś to koronka dla zdrowia psychicznego.

123

pola zag błysk,

kształt i forma

Cudowne lśnienie zdobiące nasze ciało, do pełniające każdą stylizację. Biżuteria od Poli Zag jest czymś więcej niż tylko ozdobą, to sztuka złotnictwa, której kolekcji nie trzy ma się jedynie w szkatułce. Jest użytkowa, choć nieoczywista i niezwykle efektowna. Intrygujące kształty i oryginalne formy to głów ne atuty wyróżniające markę na polskim rynku jubilerstwa. Tu nie ma powtarzania i interpre towania innych projektów, wszystkie pomysły są inwencją twórczą projektantki, która wkłada wiele pasji i serca w każdą perełkę swojej ko lekcji - co zresztą widać i czuć. Dominującym w ofercie kruszcem, z którego powstaje biżu teria Poli Zag, jest mosiądz, czyli stop miedzi i cynku, niezwykle odporny na zniszczenia, a wszystkie ozdoby wykonywane są ręcznie,

z dbałością o każdy szczegół. Znajdziecie tu minimalistyczne, a jednocześnie niezwykle efektowne sygnety i pierścionki, które zagrają zarówno pierwszoplanowe role, jak i tło styli zacji. Odbijając światło, błyszczą i olśniewają. Do tego zaskakują, jak otwierany sygnet Ca psule, w którym, z pozoru niewyczuwalnie, znajdzie się miejsce na ukrycie małych tajem nic, zdjęć czy liścików. Oprócz tego w ofercie marki wyszukacie również różnokształtne kolczyki i intrygujące nausznice, klasyczne czy te bardziej nieregularne naszyjniki oraz orygi nalne bransolety, zarówno w wersji delikatnej, jak i z pazurem. To biżuteria, która robi wraże nie i zostaje z nami na długo. Zaproście ją więc do siebie, wprowadzając do garderoby więcej światła, błysku i… dajcie się olśnić!

124

w świetle mody

vintage

na tropie poszukiwania

– jaka jest definicja mody vintage?

Szukając odpowiedzi na to pytanie, napoty kałam wiele odmiennych odpowiedzi. Nie którzy z nas twierdzą, że o vintage można mówić, gdy ubranie pochodzi od znanego projektanta i mieści się w kryterium wieku.

Równie często padały stwierdzenia, że taki przedmiot powinien być unikalny, dobrej ja kości oraz odznaczać się wyraźnie charakte rystycznymi cechami danej epoki.

Najczęstsze odpowiedzi wskazywały, iż przedmiot w stylu vintage, to taki, który nie sie za sobą jakąś historię, pełni rolę nama calnego śladu przeszłości albo jest po prostu niezwykle stylowym artefaktem.

106

tekst: Anna Bartnik @refleksje.jagny

127

Szukając odpowiedzi na pytanie co kryje się za tym pojęciem, napotykałam wiele odmien nych tez. Niektórzy z nas twierdzą, że o vin tage można mówić, gdy ubranie pochodzi od znanego projektanta i mieści się w kryterium wieku (zgodnie ze słownikową definicją, aby móc sklasyfikować przedmiot jako vintage, musi mieć co najmniej 20 lat, lecz nie więcej niż 100 - ta granica określa już antyki). Rów nie często padały stwierdzenia, że taki przed miot powinien być unikalny, dobrej jakości oraz odznaczać się wyraźnie charakterystycz nymi cechami danej epoki. Mam tu na myśli autentyczną oversizową marynarkę, prosto z lat 80. lub ręcznie dziergane modowe cuda, które wyszły spod zupełnie nieznanych rąk. Najczęstsze odpowiedzi wskazywały, iż przed miot w stylu vintage, to taki, który niesie za sobą jakąś historię, pełni rolę namacalnego śladu przeszłości albo jest po prostu niezwykle stylowym artefaktem.

Moja miłość do odzieży z drugiej ręki roz budzona została jeszcze w dzieciństwie, to pełna zasługa mojej mamy. Jednak wtedy spowodowana była bardziej względami eko nomicznymi niż troską o środowisko. Plus nie zmiennie, potrzebą wyróżnienia się z tłumu i wywołania zachwytu czy chociażby przycią gnięcia jakiegoś zaciekawionego spojrzenia.

Dziś po wertowaniu kolejnych raportów na temat wpływu mody na kondycję ekologicz ną naszego świata, wybieram odzież z dru giej ręki z pełną świadomością korzyści jakie niesie i chcę także namówić do niej – Ciebie.

Moim zdaniem vintage to nie tylko wiek. To zdecydowanie nie słynna metka. Każdy może zastanowić się nad swoją definicją. Osobiście postrzegam to hasło jako nieprzemijalnie stylowy sposób ubierania się. Łączy w sobie kunsztowność kreacji i pozwala na poznanie przeszłości z nieco innej strony. Używanie ta kich przedmiotów stanowi swoisty ukłon w stronę historii. A popularność tego zjawiska tworzy modę na to, by przypomnieć o zapo mnianym. Dodatkowo stanowi ważny element współczesnej mody zrównoważonej.

Jednak nie każda sztuka odzieży ponad dwu dziestoletniej zasługuje na gloryfikację - na rodziny masowej produkcji miały miejsce już kawał czasu temu, a wraz z jej postępem, spadała też jakość wykonywanej odzieży i dbałość o szczegóły. Z drugiej strony cza sem można znaleźć perełkę, która choć nie ma jeszcze dwudziestu lat, to już wpisuje się w klimat ponadczasowości takiej stylistyki. Mam tu na myśli początki XXI wieku, które już uchodzą za kultowe i często pełnią rolę in spiracji dla obecnych twórców (np. styl Y2K).

Dlaczego warto kupować właśnie odzież vin tage? To ubrania unikalne i ponadczasowe. Takie, które nigdy nie wyjdą z mody na stałe, bo każde pojawiające się nowe trendy, a raczej mikrotrendy, mają już swoje odpowiedniki w przeszłości, a najbardziej ekologiczne tkaniny to te, które są już w obiegu.

128
zdjęcia
użyte
w artykule: Skylar Kang, pexels

vintage

lumpeksy i moda zrównoważona

Na początku zaznaczę, że jestem przeciwnicz ką wszelkich skrajności, jednocześnie świado ma, że radykalne podejście nie jest czymś co trafia do ludzi. Nie liczę też na naszą całkowitą rezygnację z kupowania nowej odzieży. Nie którzy nie chcą nosić ubrań z drugiej ręki i sta ram się zrozumieć argumenty po tej stronie. Rozwiązań jest kilka. Są polskie marki, które

produkują odzież świetnej jakości, w etyczny sposób. Powinniśmy jednak być dociekliwymi klientami, przyglądać się metkom i sprawdzać gdzie, przez kogo oraz z czego szyte są na sze ubrania. Równowaga i działanie w zgodzie z samym sobą to podstawa i klucz do sukce su. Tym przydługim wstępem przechodzę do meritum drugiej części artykułu.

130

W ostatnim czasie nie sposób minąć się z po jęciami takimi jak: slow life, less waste, rozwój i moda zrównoważona. Czy jednak z tymi ha słami kojarzy nam się także vintage? Jednym z postulatów mody zrównoważonej jest walka z konsumpcjonizmem oraz kompulsywny mi zakupami odzieżowymi, szczególnie tymi, które skutkują nabywaniem ubrań o wątpliwej jakości, a co za tymi idzie, z krótką datą przy datności (rynek fast fashion i real time fashion.)

Decydując się na wybór stylizacji z drugiej ręki, sprzeciwiamy się nadprodukcji, a w dodatku możemy otrzymać porządną jakość i niepo wtarzalne fasony. Moda vintage to starannie wyselekcjonowana oferta odzieży z drugiego obiegu, która łączy w sobie kunszt wykonania i ponadczasowość. Wiąże się z nią dostępność w korzystnej cenie poszukiwanych przez nas często kosztownych materiałów np. wełny czy jedwabiu. Vintage jest lepszą opcją dla środo wiska niż szycie lepszą opcją dla środowiska

niż szycie z najbardziej ekologicznych mate riałów, bo korzystamy z tego, co zostało już pozyskane. Tym samym, nie wykorzystujemy kolejnych zasobów planety.

Odzież używana to także lumpeksy, tańsza alternatywa dla odzieży vintage jednak, czy możemy te dwie rzeczy traktować na równi ze sobą? Moim zdaniem – nie. Sprowadzamy do Polski w miażdżącej większości odzież niesor towaną. Przez polskie prawo traktowaną jako odpad. Choć jak wie każdy kto z second-han dów korzysta, mimo, że można tam trafić na prawdziwe perły, to w szerszej perspektywie nie jest to biznes bez skazy. Ostatecznie, wła ściciele muszą coś zrobić z wszelkimi teksty liami, których nie uda im się sprzedać. Lądują one więc na wysypiskach śmieci, często nie stety – nielegalnych. W taki oto sposób z po zornego eko-rozwiązania,

131

rodzi się prawdziwy problem. Nie mam tu na celu wskazanie jako błędne kupowanie w se cond handach, lecz zauważam istotny pro blem i konieczność zmiany regulacji prawnych. Nie wspierajmy rynku fast fashion, korzystaj my z lepszych alternatyw. Niski koszt ubrań jest złudny – Ci, spod których rąk wychodzi szybka moda, pracują za głodowe stawki, jednocze śnie płacąc swoim zdrowiem i czasem (częsty brak spełnionych wymagań sanitarnych przez fabryki, używanie niebezpiecznej chemii, przewlekłe zmęczenie). Niech cena ubrań opa trzonych certyfikatami np. GOTS i FAIR TRA DE nie odstrasza Cię od razu. Jeśli ubrania są wspaniałej jakości – posłużą na lata, a przy od powiedniej pielęgnacji będziemy mogli je jesz cze odsprzedać. Warto zrobić research, za co płacimy tę konkretną kwotę. Bądźmy uważ ni. Zadawajmy nurtujące nas pytania i siejmy

pozyskaną wiedzę dalej, albowiem nikt nie bę dzie w stanie wprowadzić zmian, jeśli najpierw nie zrozumie, dlaczego są one takie ważne. Stawiajmy na jakość naszych ubrań, by nie musieć ich wyrzucać po kilku praniach.

Vintage shopy to świetna opcja, aby odnaleźć niemal każde nasze modowe marzenie – od zwiewnych sukienek na lato, z naturalnych ma teriałów, przez ciepłe wełniane swetry na zimę, aż po niepowtarzalną suknię ślubną. Korzy stajmy z odzieży używanej, bo całe szczęście, w ostatnich czasach jest to wreszcie powód do dumy, a nie wstydu. Umiar przede wszystkim. Nasza szafa nie musi składać się stuprocen towo z odzieży z drugiego obiegu. Ale warto brać ją pod uwagę przy wyborze swojej garde roby. Odwdzięczy się wam nie tylko fantazją, oryginalnością, ale i ciekawą historią!

132
ilustracja: neszka szatkowska @neszka.szat

a nacomito

torebki na miarę olśnienia

Kiedy pierwszy raz wpadły w nasze ręce wie działyśmy już, że będą tu tylko same pozy tywne zaskoczenia. Design, funkcjonalność i wykonanie. Te trzy aspekty są zapowiedzią nowego olśnienia. Jakość widoczna jest już z oddali, a bliskie spotkanie tylko potwier dza tę obserwację. Tu nie ma nitek, niedocią gnięć, niedoszyć czy zacinających się zamków - każda z Anacomito uszyta jest z dbałością o najmniejszy szczegół. To widać i czuć - w codziennym, wymagającym użytkowa niu doceniamy nie tylko ich pojemność oraz wygodę, ale i małe detale, jak łańcuszek unie możliwiający odpięcie się zamka czy miękkie i eleganckie wnętrze. W Anacomito wiedzą jak projektować i robią to z dużym powodzeniem.

Założycielkom marki, Ninie i Jagodzie, zale żało przede wszystkim na stworzeniu uni katowych i dopasowanych do potrzeb kobiet projektów. Starannie wybierają materiały i, co szczególnie zwróciło naszą uwagę, chęt nie sięgają po surowce pochodzące z recyklin gu, takie jak skóry naturalne i tkaniny odzy skane ze starych płaszczy czy kurtek. Używają również materiałów i skór stokowych, końcó wek odrzuconych z dużych fabryk, starając się o bardziej zrównoważone wykorzystanie su rowców. Tym samym tworzą modę, która jest nie tylko funkcjonalna, ale i odpowiedzialna.

Wszystkie produkty powstają na Lubelszczyź nie, a większość modeli szyta jest jedynie w kil ku lub kilkunastu egzemplarzach. To sprawia, że każda z nerek jest wyjątkowa i jedyna w swo im rodzaju. Kilka słów o samych projektach:

wymienne paski, aż sześć rodzajów wielkości nerek i mnóstwo oryginalnych materiałów. Jednocześnie cały czas zachowana prosta i minimalistyczna forma. Dzięki temu tak nie zbędny, codzienny dodatek staje się ozdobą szytą na miarę. Jak kameleon, może zmieniać się w zależności od sytuacji i dopasowywać charakter do stylizacji. Zmienne paski i wa rianty sprawiają, że Anacomito nadaje się do noszenia na wiele sposóbów: klasycznie, na ra mieniu lub przewieszone na skos, przerzucone przez plecy. Można także zakładać na biodra lub w pasie i oczywiście łapać bez paska. Za bierać ze sobą na wielkie i małe okazje. Tak, to torebka wielofunkcyjna, która świetnie odnaj dzie się w każdej, nawet najbardziej wymaga jącej szafie!

135
136

W szafie i torebce

czyli historia w tkaninach i recepturach zaklęta

138

Przedmioty codziennego użytku powstają i ewoluują pod wpływem potrzeb, trendów i zwyczajów. Nie inaczej więc rzecz ma się z modą. W końcu nic, nawet szminka czy mi nispódniczka, nie pojawiły się bez przyczyny.

Kobiety mają nogi

Co? Sukienki i spódnice w długości odsłania jącej uda. Kto? Ponoć Mary Quant, nawet jeśli na tę wieść ona sama przecząco kręciła głową, przypisując wynalazek minispódniczki dziew czynom z londyńskich ulic; w deklarację Qu ant wierzyło jednak niewielu, a projekty bry tyjskiej stylistki drukowały najpoczytniejsze żurnale dekady. Kiedy? W latach 60. XX wieku, kiedy przeobrażeniu uległy dawne wyobra żenia o moralności, a młodzi ludzie chętnie odrywali kolejne części ciała, rzucając śmiałe wyzwanie starszym pokoleniom. Gdzie? Na londyńskiej Carnaby Street, wzdłuż której piętrzyły się najmodniejsze butiki z ubraniami dla młodzieży, oferujące wszystko, czego du sza stylowej dziewczyny dekady modsów mo gła zapragnąć. Dlaczego? Moda zakręconych czasów buńczucznie zrywała z tym, co nudne i przebrzmiałe, ochoczo eksperymentując z nowym i widowiskowym; ultrakrótka spód niczka – rekwizyt przebojowych nastolatek w kolorowych rajstopach i krótko ściętych wło sach – wymogi bezkompromisowego moder nizmu lat 60. spełniała z nawiązką.

Feministki się malują

„Kiedy 6 maja 1912 roku 20 tys. ubranych na biało kobiet (i pięciuset mężczyzn), po raz

kolejny żądając prawa głosu, przemaszerowa ło ulicami Nowego Jorku, niosąc w uniesio nej ręce czerwoną szminkę, szybko stało się jasne, że pomadka – symbol wszystkiego, co kobiece – będzie najlepszą wyrazicielką eman cypacji kobiet. Część pań trzymała wtedy w dłoni kredkę Elizabeth Arden, a producent ka przyłączyła się do marszu z zapasem czer wonych pomadek i chętnie obdarowywała nimi manifestantki. Oficjalnie: na znak solidar ności z protestującymi; nieoficjalnie: w ramach błyskotliwej reklamy kosmetyków sygnowa nych logo jej marki. (Szczerość intencji spe cjalistki od pogoni za młodością, jak nazywali Arden niektórzy, była zresztą później niejed nokrotnie podawana w wątpliwość. Krytycy oskarżali Arden, że opowiadała się za eman cypacją tylko wówczas, gdy służyło to jej inte resom). Jednak bez względu na prawdziwość tych zarzutów, jedno pozostawało pewne: gest publicznego szminkowania warg, wymowny i jak na owe czasy wyjątkowo odważny, uczynił z niepozornego kosmetyku symbol politycz nego buntu kobiet pragnących wolności, nie zależności i przełamania społecznego tabu”. (Fragment pochodzi z książki Szminka. O sty lu, pięknie i moralności , wyd. Zwierciadło).

Szmaragdowe oko

Choć prawdziwą famę zawdzięczają gwiaz dom Złotej Ery Hollywood, które w latach 30. XX wieku za przydymionymi szkłami próbo wały ukryć się przed światem, najstarsze oku lary przeciwsłoneczne w dziejach nie miały

139

wcale przyciemnianych soczewek. Co wię cej, wynalezione dwa tysiące lat temu przez Inuitów, nie miały żadnych soczewek: posia dały bowiem jedynie nieduże szczeliny, przez które przedostawał się wąski strumień światła. O szklanych filtrach wieść rozniosła się jednak niedługo później, a jednym z pierwszych, któ ry testował ich skuteczność był cesarz Neron: rzymski imperator zza wyszlifowanych szma ragdów śledził ponoć walki gladiatorów. Mod ne i praktyczne, a często wręcz niezbędne; w XVIII wieku – czyli mniej więcej w tym sa mym czasie, kiedy oprawki doczekały się zauszników – barwione szkła zalecano bo wiem jako remedium na wiele schorzeń, w tym różne wady wzroku lub światłowstręt. W oświeceniu cierpiących na fotofobię, ze względu na szalejącą w Anglii epidemię syfili su, było wszak niemało; przez to zresztą ciem ne okulary długo kojarzyły się raczej z seksu alną rozwiązłością niż atrakcyjnym wyglądem. O okularach przeciwsłonecznych w kategorii modnego dodatku i bez uprzedzeń zaczęto przebąkiwać dopiero w okresie międzywojnia.

Mała, bo dyskretna „Te kobiety, już ja je urządzę na czarno!”, obie cała Coco Chanel i dotrzymała słowa, prezen tując w 1926 roku prototyp prostej czarnej sukienki o obniżonej talii. Projekt, który zyskał szybko sławę jako „mała czarna”, przywitano huraganem braw, a w zachwytach nad rewo lucyjną propozycją Mademoiselle rozpływa ły się zarówno klientki paryskiej stylistki, jak i redaktorki czasopism modowych. Dla jed nych i drugich dyskretna sukienka bez ozdób symbolizowała bowiem nowoczesność

i niezależność, którą pewne siebie kobiety mię dzywojnia manifestowały światu z niekłamaną przyjemnością.

Facet od paznokci

Był rok 1919, kiedy wynalazcy lakieru do pa znokci przyznano oficjalny patent, a kobiety nieśmiało zaczęły dbać o dłonie: początko wo wszak lakier, podobnie jak inne kosme tyki kolorowe, miał pozostawać niewidoczny, mazidła w tonach bladoróżowych utrzymy wały się więc na modowym podium aż do lat 30. W 1930 roku wydarzyło się bowiem coś nieoczekiwanego: księżna Jean-Louis de Faucigny-Lucinge niespodziewanie pokryła paznokcie karmazynową czerwienią. Nowy trend – wbrew wątpliwościom niektórych –przyjęto jednak fontannami sztucznych ogni, a ich echo długo wydawało się nie milknąć. Tym bardziej, że mniej więcej w tym samym czasie do sprzedaży trafiły pierwsze prawdzi wie długotrwałe i szybkoschnące lakiery do paznokci Charlesa Revsona. Nowy produkt „faceta od paznokci” – jak nazywali go jego adwersarze – natychmiast stał się przebojem: w 1938 roku sprzedaż lakierów przyniosła fir mie Revlon ponad milion dolarów zysku. Do Polski moda na malowanie paznokci dotarła dopiero po I wojnie światowej. Tak oto o ma nikiurze pisano w „Mojej Przyjaciółce”, po czytnym dwutygodniku dla kobiet z czasów Drugiej Rzeczypospolitej: „Dziś lakierowanie paznokci jest powszechnie przyjętym zwycza jem (…), a od pewnego czasu większość pań lu buje się w lakierze o jaskrawym odcieniu czer wieni”, relacjonowały redaktorki w 1934 roku.

140
ilustracja:
@configures_of_figures
Julita Augustyniak

slow dancing in

edytorial

okulary: kuboraum, biżuteria

in

the dark edytorial weronika kosińska biżuteria: rosa, marynarka: vintage

slow

zdjęcia: weronika kosińska papert pictures stylistka: kasia łaszcz makijaż: monika dembińska model: amelia / uncover models

top: mmc biżuteria: rosa
sukienka : maxmara
sukienka & legginsy: mmc

biżuteria: rosa sukienka : mmc

okulary: kuboraum top & legginsy: mmc

światło

Moda i światło – trudno o bardziej dobraną parę. Ona jest kreatywna, ciut zarozumiała. Pragnie rozgłosu i poklasku, chce się podobać, lubi być wielbiona. Ono jest tu od zawsze, jest skromne, choć zdaje sobie sprawę, że bez niego nie było by tego wszystkiego. Ma ogromną moc i wiele twarzy. To ono nadaje jej wyrazu, kształtuje jej charakter, budzi emocje. Pozwala budować co raz to nowe światy, przenosi w czasie. Świetnie ją dopełnia. Dzięki światłu moda zapada w pamięć. Porywa i rozbudza wyobraźnię.

Dlaczego światło ma tak duży wpływ na percep cję modowej rzeczywistości? Z czysto biologicz nego powodu. Światło, tak samo jak moda, jest ściśle powiązane ze zmysłem wzroku – to właśnie

za jego pomocą najczęściej z nią obcujemy. Pa trzymy, oglądamy, oceniamy. Subiektywnie stwierdzamy czy nam się podoba, czy nie. Świa tło jest ze wzrokiem nierozerwalnie powiązane – to promieniowanie widzialne, odbierane przez siatkówkę ludzkiego oka. Patrzymy na modę, a ono tworzy magię. Jest cichym, lekko skry tym towarzyszem, który kształtuje jej obraz w naszych oczach. Patrzymy na nią i co widzimy?

Sielskie obrazki

Błękitne niebo, ciepłe promienie chylącego się ku zachodowi słońca lekko muskają trawertynowe stopnie Schodów Hiszpańskich. Bajeczne kre acje powiewają na wietrze, a modelki przemie rzają zabytkowy wybieg pewnym krokiem. Nie sposób oderwać od nich wzroku. Pokaz Valentino

jak
wpływa na percepcję modowej rzeczywistości?
152
valentino fw 22/23
by jacopo raule getty images

Haute Couture na sezon jesień/zima 2022/2023 stworzony przez Pierpaolo Piccioliniego, nazy wanego poetą mody, jest prawdziwym poema tem, który czaruje zmysły. Projektant-artysta w fenomenalny sposób wykorzystuje w nim na turalne, ciepłe światło, które uzupełnia lśnienie jupiterów, nadając widowisku romantyczne go sznytu i nieopisanej wprost magii, budzącej w widzach poczucie bezpieczeństwa i błogości. Promienie słońca miękko osiadają na fantazyj nych kreacjach haute couture, nieśmiało błysz czą na cekinach, spektakularnie odbijają się na kamiennych stopniach. Pokaz mimo tego, że odbywa się w sercu Rzymu, na jednym z naj większych zabytków świata, wydaje się kameral ny i nosi znamiona sielskości. Podobne emocje wzbudzają pokazy Jacquemusa, które niemal zawsze organizowane są w otoczeniu francuskiej natury – czy to na polu pszenicy czy to w oto czeniu lawendy. Zawsze w nienaburmuszonym, swojskim klimacie, w towarzystwie naturalnego słonecznego światła. Ciepłe promienie świecą w oczy, odbijają się na śnieżnobiałych tkaninach, lekko mu skają skórę modelek. To one budują nastrój – jedno spojrzenie i dzieje się magia, jak za dotknięc iem czarodziejskiej różdżki wracają wspomnienia z sielskich wakacji. Światło słonecz ne ma ogromną moc – dodaje energii, wprawia w dobry nastrój, daje poczucie bezpieczeństwa, pozwala poczuć błogość. Przywodzi na myśl szczęśliwe, przyjemne chwile. Nic dziwnego, że projektanci czerpią z niego garściami – w końcu to właśnie ono, jak chyba nic innego na świecie, budzi wyłącznie pozytywne emocje i skojarze nia. Pozwala budować sielski, przyjazny świat, do którego chce się wejść. Choćby na moment.

Postapokaliptyczne niepokoje

Najgłębsze odmęty mórz i oceanów zioną zimną, złowrogą pustką, bo nie docierają tam promie nie słońca. Są martwe i ciemne. Podobnie jest z ostatnimi pokazami Balenciagi, które uderza ją surowym i niepokojącym klimatem. Najpierw wędrujemy w burzy śnieżnej, później taplamy się w błocie. Gdzie tu światło? Tak naprawdę prawie go nie ma, ale właśnie dlatego ma prze ogromny wpływ na percepcję obu widowisk. Zastosowany przez Demnę Gvasalię zabieg sprawia, że widzowie pokazów czują narasta jący niepokój, poczucie pustki i strach. Gruzin w fenomenalny sposób żongluje postapo kaliptycznymi wizjami, które doskonale od zwierciedlają rzeczywistość i zmuszają mo dowy świat do refleksji. Ciemność przecinana nieśmiałymi, jakby wystraszonymi wiązkami światła, budzi grozę i niepewność. Prezento wane na wybiegu kreacje przestają być tylko ubraniami – przypominają raczej uniformy, a modele są jak postacie z przyszłości wędrujące przez zniszczoną, zdewastowaną krainę. Mi strzem modowej grozy był również Alexander McQueen – na jego wybiegach zazwyczaj pa nowała czerń przełamana cienkimi snopami światła, rzucającymi na wybieg niepokojące cienie. Panująca ciemność doskonale uzupeł niała demoniczne i niepokojące kreacje stwo rzone przez projektanta, wprowadzała także widza w mroczny świat jego nieokiełznanej wyobraźni. Ciemność w opozycji do natural nego światła, tworzy dystopijną, nieco upior ną rzeczywistość. Bywa niewygodna i nie przyjemna w odbiorze, wzbudza strach, ale jest doskonałą tubą dla modowego przekazu. Sprawia, że widowisko zapada w pamięć, jest

154
jacquemus fall 22
by arnold jerocki getty images

charakterystyczne. W ciemności trudniej do strzec piękno kreacji, trzeba przyglądać im się zdecydowanie dłużej i uważniej. Mimo tego za wsze się je znajduje.

Witaj w przyszłości

Błękitne, lodowate światło świetlówek przywo dzi na myśl zimne, upiorne korytarze laborato rium z przyszłości. Pokaz Gucci na sezon jesień/ zima 2018/2019 przenosi nas na osobliwą salę operacyjną ze szpitalnymi łóżkami i klinicznym oświetleniem, w którym skóra modelek i mo deli jest sinobiała. Po wybiegu chodzą przeraź liwie blade postacie dzierżące w dłoniach wła sne głowy. Przeszywające, obijające się w białej podłodze zimne światło, potęguje niepokojący charakter widowiska stworzonego przez Ales sandro Michele i tworzy interesujący, acz prze dziwny obraz przyszłości. Patrząc na nią, czu jemy strach, niesmak i obrzydzenie – te jednak podszyte są fanatycznym wręcz zainteresowa niem i zaciekawieniem. Charyzmatyczny Włoch z niebywałą lekkością tworzy widowiska rodem z przyszłości, które zapadają w pamięć. Ostatni pokaz Gucci z bliźniakami w roli głównej rów nież ociera się o wizję jutra – oto po wybiegu kroczą klony, podobne jak dwie krople wody. Tu światło jest zdecydowanie bardziej tajemni cze i stonowane – biegnie nieśmiałą, ale szalenie równą i jasną łuną nad wybiegiem, lekko oświe tlając czarno-białą instalację. Jest nienachalne i na pierwszy rzut oka mało spektakularne, ale doskonale dopełnia całość show, świetnie uwy puklając jego przekaz – bo w końcu to nie ono, a „podwójni” modele grają tu pierwsze skrzyp ce. Chłodne, laboratoryjne wręcz światło po zwala kreować nowe, przedziwne światy, które na długo zapadają w pamięć. Są tak osobliwe,

że nie sposób o nich zapomnieć. Ono wskazuje drogę do zrozumienia ich przekazu.

Modowi twórcy doskonale zdają sobie sprawę z mocy, jaką kryje w sobie światło i w pełni ją wy korzystują. Z jego pomocą kreują różnorodne światy, które budują historię kolekcji, wprowa dzają odbiorcę w stworzoną przez siebie wizję. Opowiadają o niej obrazem, a światło jest dla nich doskonałym narzędziem wyrazu. Jest plastyczne, to ono buduje klimat, tworzy nastrój i budzi emo cje. Potrafi zachwycać, czarować, rozczulać, nie pokoić i przerażać. Ma różne oblicza – bywa lekkie i łagodne, ale czasami zaskakuje swoją ostrością i agresją. Choć niepozorne, potrafi wyrazić wię cej niż słowa. Pokazuje wszystkie oblicza mody. Jak na dłoni.

Moda nie istnieje bez światła. Ona czerpie z jego różnorodności, bez ogródek wykorzystu je wszystkie jego twarze. Bawi się jego odcienia mi, żongluje kolorami i nastrojami. Ono sprawia, że ona jest spektakularna i zachwycająca. Ono nie pozwala oderwać od niej oczu.

156
jacquemus ss 2021 by pascal le segretain getty images
valentino fw 22/23 by saniele venturell wire image
ilustracja:
@configures_of_figures
Julita Augustyniak

must have

GOLF ECOVERO

Sny

Klasyczny czarny golf - to podstawa naszej zi mowej garderoby. Wielozadaniowy, idealnie sprawdzi się pod płaszcz, kurtkę i do różnego rodzaju stylizacji. Świetnie chroni przed chło dem, a do tego jest bardzo miękki i delikatny dla skóry. I doskonale dopasowuje się do sylwetki! Wykonany z ekologicznej dzianiny wiskozowej wytworzonej z pulpy drzewnej, która została po zyskana z certyfikowanych i odnawialnych zaso bów leśnych.

CZAPKA HANDMADE

Sny

Ręcznie robiona, jedyna w swoim rodzaju! Wy konana z grubej bawełny organicznej z certy fikatem GOTS, pleciona przez rękodzielniczkę - Panią Jadwigę. Odpowiedni splot oraz przędza sprawiają, że jest niezwykle przyjazna dla skóry głowy – co ważne: nie podrażnia, ani nie powo duje swędzenia. Bardzo miękka i w kilku warian tach kolorystycznych.

160

SZALIK CHUNKY The Odder Side

Ciepły, szeroki szalik o grubym splocie, w którym schowasz się przed mrozem i znaj dziesz ochronę przed podmuchami wiatru. Wykonany z miękkiej wełny alpaca oraz me rino z dodatkiem syntetycznych włókien da jących efekt elastyczności. Minimalistyczne kolory doskonale wkomponują się w każdą sty lizację i świetnie uzupełnią zimową garderobę.

SWETER STORMY

Orage Studio

Jeżeli mielibyśmy wskazać za co lubimy zimę, to właśnie za możliwość noszenia ciepłych, oversi zowych swetrów. Nasz wybór to kolejna ręcznie robiona propozycja. Ma mięsistą strukturę, i jest jednocześnie lekki jak chmurka. Idealny na niż sze temperatury, dzięki bardzo dobremu składo wi. Oprócz tego sweter posiada wszytą delikatną gumkę przy szyi, by zachował kształt półgolfa.

161

Galeria Lśnienia

SOUL to kolekcja, w której zamknięte są wszystkie wspomnienia projektanta z minionego roku. Okresu trudnego, pełnego skrajnych emocji — choroba, utrata bliskiej osoby, czy smutek. W wachlarzu tych doświadczeń znalazły się również chwile ogromnej radości. Seria stała się dla autora katharsis, sposobem na przepracowanie wszystkich traum ostatnich miesięcy i pogodzenie się z nową rzeczywistością.

SOUL — czyli dusza, to pierwsza tak osobista kolekcja. To wnętrze artysty, które prowokuje do tworzenia, szycia, projektowania. Esencja stylu, estetyki i wrażliwości Kryszy. Artystyczna podróż wgłąb siebie. Kolekcja składa się z 10 sylwetek, utrzymanych w odcieniach bieli, kremów i szarości. Stworzone są z delikatnych tkanin takich jak organza, woal czy weluru. Główny nacisk położony został na formę. Dopełnienie kolekcji stanowi zaprojektowana specjalnie pod tą serię biżuteria Pauliny Nowak- BeTheOne. Analogowe zdjęcia kampanii wykonał Krystian Lipiec.

162

Kryszy

makeupy stworzyła Anna Piechocka @by_catnel, za stylizację fryzur odpowiedzialna była Iza Świrkowska @ursamaior_hair_makeup, a muzą kolekcji jest Agnes z agencji HypeModels.

164

Galeria Lśnienia

KAMPANIA ONE- O MUZYCE I CISZY

Są miejsca zaskakujące i pełne kontrastów. To takie opowieści, w których każdy znajdzie kawałek siebie. Działają podstępnie. Widoczne z daleka zachęcają by przystanąć choć na chwilę. A potem pochłaniają nas całkowicie sprawiając, że przenosimy się do innego świata. Taka właśnie jest Filharmonia w Szczecinie. Na mapie miasta nie sposób jej przeoczyć.

Z zachwytu nad miejscem powstała kampania One. To nie jest kalka z przestrzeni ale próba zamknięcia klimatu miejsca w formach odzieżowych. Sylwetki są budowane przez linie cięć, symetrię i podziały. Geometryczne formy łączą się z marszczeniami oraz prostymi detalami by stworzyć efekt delikatnego ruchu, rozedrgania.

166

PLANA

Plana: Dominika Niewczas- Januszek Fotografie: Kamila Solarz Modelka: Maria Dębicka Włosy/makijaż: Karolina Markowska Biżuteria: Magdalena Paszkiewicz

dark light

zdjęcia: karol waś modelka: martyna karolak makijaż: edyta czerwińska

172
175
178
181
183

styl życia

śladami

Lśnienia

montenegro

Naszą podróż rozpoczęliśmy na wybrze żu. Wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze, czego oczekiwać od Czarnogóry. Badaliśmy nie pewnie kolejne urokliwe miasteczka. Wciąż pełne turystów, którzy ostatnie dni lata po stanowili spędzić daleko od rozpychającej się łokciami jesieni. Krajobrazy chwil spę dzonych na wybrzeżu już po kilku dniach widzieliśmy jak za mgłą. Wszystkie czer wone dachy i kamyczki na plażach zlały się w jedno wspomnienie.

Czarnogóra, choć nieduża, zdaje się mieć wiele odsłon. Wybrzeże miejscami zalane betonem opierającym się na żeliwnych, pamiętających Jugosławię prętach, kontrastuje z czerwonymi dachami piętrowo zlokalizowanych domów. Dzikie, nieregularnie rosnące cyprysy wymy kają się wyobrażeniu toskańskich widoków, gdzie poskromione przez ludzi rosną one pro sto, jak należy.

Ruszamy w góry. Atrakcją jest już sama dro ga, trzymająca w napięciu, niewiarygodna. Otacza nas niewyobrażalna pustka, suche skały, w których człowiek postanowił wylać asfalt. Tylko dzięki temu ludzkiemu przy musowi posiadania natury możemy tu być. Mijamy pojedyncze domy, a ja zastanawiam się, jak na tych stromych zboczach wyglą da przyziemność. Czy w chatkach niczym z piernika mieszkają dzieci? Jak przemierzają drogę do szkoły i czy za kolejną górą miesz kają ich przyjaciele? Czy mieszkańcy tych do mów wieczorami czytają książki czy zasypiają znużeni ciężką pracą? Po drodze natrafiamy również na kramiki. Figi, granaty, miód i oczy wiście rakija. Tym handlują mieszkańcy gór, być może jednej z mijanych przez nas chałup.

187

Choć po drodze przejeżdżamy również przez większe skupiska domów, niemal przez cały czas towarzyszy nam pustka. Z jednej strony kojąca, z drugiej - niepokojąca. Jak często do świadczamy jej, żyjąc w mieście? Tu otacza nas z każdej strony, jest wręcz klaustrofobicznie blisko, na wyciągnięcie ręki. Trasa, którą je dziemy prowadzi tylko tam, gdzie zmierzamy i w stronę, z której przyjechaliśmy. Nie ma ucieczki, małych dróżek odchodzących od głównej drogi, które pozwoliłyby odpocząć od przytłaczających skał. I w zasadzie nie wiemy, kiedy to wszystko się skończy. Wakacje bez in ternetu i dostępu do informacji w trybie natych miastowym już ciężko sobie nawet wyobrazić.

W końcu dojeżdżamy do czarnogórskiego Zakopanego i chyba oddychamy z ulgą. Przed sobą mamy jeszcze jedną górską wycieczkę. Tym razem jednak krajobraz jest zupełnie inny. Rozległy, pełen spokoju. Pojawia się rów nież zieleń, która jak nigdy cieszy nasze oczy. I choć jest tak samo pusto jak wcześniej, to zu pełnie inna pustka. Tu nawet droga do szkoły, choć długa, musi być pełna szczęścia. Leniwie zachodzi słońce.

Uświadamiam sobie, jak płynna jest nasza percepcja. Jak wiele zależy od skojarzeń, przy klejających się do naszej świadomości przez całe życie, mniej lub bardziej łapczywie. Na wybrzeże wracamy już inną drogą, zresztą już niewiele widoków może zrobić na nas większe wrażenie. Powroty do domu zawsze takie są.

188

zdjęcia: Agnieszka Gałązka modelka: Krystyna Gedzik

światło rzucone na balans

tekst karina ostapiuk @lifelife balance

Nie do końca przypominam sobie co spra wiło, że pewnego dnia uwierzyłam w to, że moje brwi powinny zacząć się układać ina czej niż do tej pory. Myślę o tym kolejny dzień z rzędu, stojąc przed lustrem i próbując za wszelką cenę zmienić bieg moich włosków, używając do tego szczoteczki do brwi i wody z wazeliną, którą ktoś kiedyś nazwał mydeł kiem do stylizacji i sprzedał mi za niecałe 40 złotych. „Gratulacje, zdobyłaś 3999 punktów w programie lojalnościowym i przyjęłaś na swoje barki, a raczej okolicę pomiędzy czołem a oczami, kolejne oczekiwanie społeczne.”

Podobnymi wymaganiami zostały wcześniej obarczone moje oczy, nos, cera i włosy. Latami próbowano wytłumaczyć mi, jakiego koloru, kształtu i wielkości powinny być poszczególne części mojej twarzy, co jakiś czas zmieniając na ten temat pogląd, a mnie wprowadzając tym

samym początkowo w stan zwątpienia. Potem skrajnej ekscytacji i przemożnej chęci zbliżenia się do określonego „ideału”. Pewne warunki zostały także postawione mojemu ciału, które powinno wyglądać tak, a nie inaczej, odżywiać się tym, a nie czymś innym, ćwiczyć w taki, a nie inny sposób i pokazywać tylko tyle, ile ktoś w danym momencie uznał za słuszne. Wzdrygam się na samą myśl, że ocena sto sowności mojej nagości czy ekspresji bywała niejednokrotnie ściśle powiązana z porą dnia i potrzebami tego, kto na mnie patrzył.

Osądom podlegały także sfery związane z tym, ile mogę powiedzieć, jak powinnam pracować, ile zarabiać, na co wydawać, gdzie mieszkać, z kim się spotykać, kiedy najwcześniej iść z nim do łóżka i na jakim etapie życia starać się już jakoś „ustatkować”.

191

Opinie dotyczące fragmentów mojego cia ła czy życia wcale nie musiały być kierowane bezpośrednio do mnie, żeby właśnie mnie mocno dotyczyć. Wystarczyło, że zawierały się w ogólnych stwierdzeniach na temat tego, czym jest dobro, piękno, sukces czy szczęście, powtarzanych tak często, bym na pewnym etapie życia uznała je za część „mojej” prawdy.

Rolę tych stwierdzeń mogli pełnić wszyscy i wszystko. Pani w telewizji opowiadająca o tym, jak się pozbyć cellulitu, zdjęcia na instagramie promujące określone „wartości”, występujące w mediach przykłady „prawdziwych” kobiet, mężczyzn i rodziny czy ksiądz tłumaczący, ile zła kryje się w masturbacji.

Od jakiegoś czasu chodzę za rękę z perspek tywą, że wszystko, co uważałam do tej pory dumnie za „moje”, w gruncie rzeczy jest wy nikiem czyjegoś przekonania na temat tego, w co powinnam wierzyć, a co należy podważać.

Przyglądam się każdemu starannie wypielę gnowanemu przeze mnie poglądowi. Docho dzę do wniosku, że być może jego wzrost ma jakiś związek z intencjonalnym dostarczaniem

odpowiedniej ilości dziennego światła i wody, ale powoli zaczyna docierać do mnie, że pierw sze ziarenka „moich” opinii czy wielu absur dalnych potrzeb nie zostały wcale posadzone przeze mnie.

Latami wierzyłam w to, że jedynie dostosowu jąc się do promowanych wzorów, uda mi się uzyskać życiową równowagę. Wszystko tak idealnie zdawało się opisywać ten pożądany środek ciężkości, rozmiar ust czy receptę na szczęśliwy związek, że aż trudno było wątpić w to, że to właśnie one zapewnią mi udane ży cie i szczęście.

(O)lśnienie przyniósł mi jednak balans odna leziony zupełnie gdzie indziej. Odkryty zdecy dowanie bliżej siebie i swojego ciała. Wychwy tywany z radością w każdym z tych drobnych momentów, w których odważyłam się puścić, zdjąć zbroję, zrobić coś, nikomu nie próbując tego wytłumaczyć i powiedzieć co myślę. Nie starając się tego zabezpieczyć. Spokój pojawił się w momencie, w którym zaczęłam szukać uczucia zamiast jego definicji, a równowagę przyniosło poczucie, że nawet jeśli mogę, to wcale nie muszę.

192
193

Dobre nawyki

Ewa Ośka, zdjęcia: Justyna Ośka @uporzadkujsobie

Od lat niezmienną zasadą jest to, że rynek próbuje zidentyfikować, a często nawet wy tworzyć potrzebę konsumentów, którą będzie zaspakajać. Podobnie jest, moim zdaniem, z ustaleniem nawyku, który stanie się naszym nowym rytuałem. Trud nowych obowiązków okaże się wcale nie tak straszny, jeśli tylko

przekonamy się, że wyrobienie w sobie no wego nawyku służy ostatecznie zaspokoje niu naszej potrzeby – np. bezpieczeństwa, oszczędności, przyjemności czy zwiększenia kontroli nad sprawami dziejącymi się wokół nas.

Przyzwyczajenie się do nowego nawyku wy maga bowiem od nas zainteresowania i wy siłku. Zastanówcie się zatem, co mogłoby Was zmotywować do takich nowych działań. Za wsze będą to oczywiście czynniki zindywidu alizowane, takie jak: chęć odzyskania czasu dla siebie, przyjaciół czy rodziny, uczynienie prze strzeni nas otaczającej ładniejszą lub bardziej funkcjonalną czy też konieczność oszczędza nia. Pamiętajcie o zasadzie małych kroków i niezniechęcaniu się. Lepiej zacząć od drob nych zmian i systematycznie nadawać im roz miaru/rozmachu!

Pamiętajmy jednak, że kiedy nawyk stanie się rutyną, przestaniemy myśleć o tym, że jeste śmy do czegoś zobowiązani, że musimy cze goś dopilnować. Funkcjonalna łazienka będzie znakomitym miejscem relaksu, a uporządko wanie kuchni, w której przebywamy, okaże się oszczędnością czasu i pieniędzy. Zaczniemy z zadowoleniem korzystać ze wszystkich

194
tekst:

poukładanych rzeczy i urządzeń kuchennych, a przy okazji porządków przypomnimy sobie co posiadamy, nie kupując kolejnych niemiesz czących się miseczek i kubeczków. Dodatkowo, pozbywając się nadmiaru posiadanych rzeczy, zobaczymy uśmiech u osób obdarowanych.

Zapewne zauważyliście, że w momencie dużej motywacji możemy naprawę wiele uporząd kować. Jednak, gdy pojawia się zmęczenie dnia codziennego, ciężko nam podtrzymać ten entuzjazm. Nie raz nasza praca idzie na marne, a posprzątana przestrzeń powraca do pierwotnego stanu. Dlatego ważne jest, by mieć cierpliwość - do siebie i domowników. Warto krok po kroku pracować nad nowymi zasadami, aby na dobre zagościły w Waszych domach. Właściwie zorganizowana komuni kacja pomiędzy członami rodziny zapobie gnie wielu kłótniom i sprawi, że wszyscy po czują swój wkład we wspólne życie rodzinne. Pamiętajmy, że kiedy nowy nawyk dotyczyć

będzie wszystkich domowników - np. wkła danie brudnych naczyń od razu do zmywar ki, ważne jest, aby na spokojnie porozmawiać z resztą rodziny. Jeśli nie mieszkamy sami mu simy nauczyć tego innych, np. dzieci. Warto znaleźć moment w ciągu dnia na zakomuniko wanie nowej zasady. Dużo lepiej podjąć ten te mat, kiedy każdy ma chwilę czasu na rozmowę, a nie po fakcie, gdy widzimy w kuchni bałagan i od razu czujemy spływającą na nas złość.

Co da nam wprowadzenie pożytecznych na wyków? To, że porządek i uporządkowana przestrzeń stanie się czymś naturalnym, od czego oczywiście czasem będą odstępstwa, ale nie na odwrót. Docelowo dzięki nim nasz wolny czas powinien w dużej mierze skupiać się na przyjemnościach - aby nie spędzać weekendów na sprzątaniu. Implementacja no wych zasad uwolni nasze głowy od ciągłego poczucia, że coś jeszcze mamy do zrobienia i pozwoli naprawdę odpocząć.

W realizowanych zawodowo projektach mówi się o tzw. dobrych praktykach – które należy powielać i przekazywać innym do stosowania. Przekładając taką myśl na życie codzienne, możemy podpatrywać innych, by ułożyć swoją codzienność lepiej i zyskać spokój i zadowole nie. Wszystko jest trudne niż stanie się łatwym – jak mówi przysłowie. Życzymy więc powo dzenia i wytrwałości!

195

przepis na

Ramen idealny

196

Składniki:

2 marchewki

2 pieruszki 1/2 selera

100 gramów grzybów shitake 50 gramów grzybów mun 100 - 150 gr pieczarek brązowych liście nori ( 4 w płacie lub ok. 1/2 szklanki po siekanych)

1 cebula

1 jabłko

3 ząbki czosnku

3 litry zimnej wody

2 łyżki sosu sojowego jasnego

2 łyżki sosu rybnego

1 łyżka oleju sezamowego sezam makaron ramen (ja użyłam soba, bo akurat taki miałam) kolendra lub pietruszka

2 jajka na twardo

Włoszczyznę umyj i obierz, pokrój w paski. Pieczarki umyj i pokrój w plastry. Jabłko prze krój na pół. Ważne: opal połówki cebuli. Mo żesz to zrobić na suchej patelni, w piekarniku lub nad kuchenką gazową. Następnie wszyst kie składniki włóż do dużego garnka i zalej zimną wodą. Gotuj na małym ogniu miniu mum 4 godziny. Najlepiej, gdyby ramen go tował się ok. 8 godzin. Jeśli woda zbyt mocno odparuje — uzupełnij ją. W połowie gotowania dodaj wszystkie przyprawy, wymieszaj i dalej gotuj. Ramen powinien delikatnie „pyrkać”. Ni gdy nie doprowadzaj do jego wrzenia. Podaj z prażonym sezamem i jajkiem na twar do. Zupę posyp drobno posiekaną kolen drą/pietruszką lub inną ulubioną zieleniną.

Przygotowanie ramenu jest proste, natomiast samooczekiwanienazupętrwadosyćdługo.
197

Składniki:

1 dynia hokkaido

1 mała marchewka

1 biała cebula

2 ząbki czosnku

1/2 łyżeczki imbiru

1 łyżeczka kurkumy w proszku 1/2 łyżeczki ostrej papryki

1 litr bulionu warzywnego

1 puszka mleczka kokosowego sól i pieprz oliwa do polania warzyw

2 łyżki stołowe prażonego słonecznika sezam do dekoracji listki bazylii do dekoracji

Dynię, marchew, cebulę obieram, kroję w kawałki, solę i polewam oliwą. Wstawiam do nagrzanego do 200 stopni piekarni ka i piekę do miękkości. Upieczone warzy wa przekładam do kielicha blendera, dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek, mleczko kokosowe, bulion oraz miksuję. Przelewam do garnka i przyprawiam. Gotuję przez około 5 minut na wolnym ogniu. Zupę podaję z se zamem i prażonym na suchej patelni słonecz nikiem. Ozdabiam listkami świeżej bazylii.

198

przepis na

Krem z dyni

przepis i zdjęcia: monika grudzińska @yummy fotografia kulinarna

199

tekst: do eat

d ieta

zimowy przepis na zdrowie – o suplementacji i diecie słów kilka

Zbliża się zima, a wraz z jej nadejściem czujesz, że proporcjonalnie do długości dnia spada Ci energia do życia? Chłodne poranki i wieczory, deszcz czy wiatr powodują obawy, że herbata z sokiem malinowym od babci nie wystarczy, by uchronić się przed przeziębieniem. Zaczynasz wsłuchiwać się w reklamy kolejnych specyfików na zwiększenie odporności, ale pamiętasz z po przednich lat, że nie na wiele się zdały. Czy jest w takim razie szansa, żeby przetrwać te kilka naj bliższych miesięcy w zdrowiu? Żeby suplementy zwiększające Twoją odporność mogły zadziałać, musisz przede wszystkim zadbać o podstawy.

Bez regularnej, umiarkowanej aktywności fi zycznej, zdrowej, pełnowartościowej diety, odpowiedniej ilości snu, minimalizacji stre su czy takich oczywistych rzeczy, jak częste i dokładne mycie rąk, nie uda Ci się zbudować pełnej ochrony. Wymienione czynniki zadba ją o Twoją odporność jak żaden specyfik do stępny w aptece i są za darmo. Jeżeli chcesz poczuć się jeszcze bezpieczniej to uwzględnij w swojej suplementacji witaminę D (obowiązko wo od października do kwietnia, a nawet i przez cały rok, jeśli Twoja ekspozycja na słońce jest nie wystarczająca), prebiotyki oraz kwasy EPA+DHA, jeżeli Twoja dieta jest uboga w te składniki.

201

Ale wróćmy do podstaw, bo to one są najbar dziej istotne. Nic nie zastąpi szeroko pojętego zdrowego stylu życia, więc o to właśnie nale ży zadbać szczególnie zimą. Podstawą zdrowej diety jest wysokie spożycie warzyw i owoców, szczególnie tych sezonowych. Zima jest najbar dziej ubogą porą roku w takie właśnie produkty, więc musimy grać kartami, które mamy – sta wiajmy na kiszonki czy mrożonki (odpowiednie zamrożenie nieznacznie wpływa na zawartość witamin w porównaniu do świeżych owoców i warzyw). Podczas kiszenia cukry proste ulegają rozkładowi do kwasu mlekowego, który stwarza idealne warunki do rozwoju bakterii jelitowych, tak ważnych dla budowania naszej odporno ści. Dodatkowo, bakterie te wytwarzają podczas fermentacji witaminę C, więc kiszone warzywa zawierają dużo większe ilości tej witaminy niż su rowy produkt. Równie pozytywne korzyści dla naszej mikroflory jelitowej może dać spożycie fermentowanych produktów mlecznych, jak jo gurty, kefir czy maślanka. Podobnie jak kiszon ki zawierają bakterie fermentacji mlekowej, więc regularne ich spożycie może zwiększyć zdol ność naszych jelit do obrony immunologiczej. W zimowym sezonie królują warzywa kapust ne, cebula, czosnek, seler, marchew, ziemniaki, dynia, buraki, por, jabłka, gruszki, pomarańcze, kiwi, ananas czy mandarynki – to już napraw dę bogata baza do przygotowywania posiłków. Wzbogacając naszą dietę o spożycie nasion roślin strączkowych, błonnika, białka, tłuszczów po chodzenia roślinnego oraz dbając o odpowiednie nawodnienie zapewnimy naszemu organizmo wi kompleksową ochronę. Istotną rolę odgry wają tutaj nienasycone kwasy omega-3, które

znajdziemy w tłustych rybach morskich, oli wie, oleju lnianym i rzepakowym. Odpowiednie spożycie tych kwasów wzmacnia układ odpor nościowy poprzez nasilanie odpowiedzi immu nologicznej na patogeny. Innym składnikiem, o którym warto pamiętać jest cynk – znajdziemy go w pestkach dyni, nasionach roślin strączkowych, orzechach czy produktach pełnoziarnistych. Cynk chroni organizm przed działaniem szko dliwych wolnych rodników tlenowych, odpo wiada za dojrzewanie limfocytów, a jego niedo bór zwiększa podatność organizmu na infekcje.

Korzystny wpływ na naszą odporność ma rów nież regularna aktywność fizyczna. Wiele badań potwierdziło, że ćwiczenia o umiarkowanej in tensywności mogą znacznie zmniejszyć ryzyko wystąpienia infekcji górnych dróg oddechowych. Dla budowania odporności zaleca się wykony wanie umiarkowanych ćwiczeń codziennie przez minimum 40 minut. W połączeniu z odpowied nią dietą i ilością snu daje to ogromne korzyści dla naszego zdrowia na wielu płaszczyznach. Jaki jest więc przepis na przeżycie zimy w zdrowiu? Przede wszystkim musimy pamiętać o dbaniu o siebie przez cały rok. Starajmy się, żeby nasza dieta opierała się na zasadach zdrowego żywienia – nie żałujmy sobie owoców i warzyw, stawiajmy na produkty pełnoziarniste i nienasycone kwasy tłuszczowe. Dużo się ruszajmy, suplementujmy witaminę D od października do kwietnia, dbajmy o ilość i jakość naszego snu oraz nie zapominaj my o higienie osobistej, czyli częstym myciu i de zynfekcji dłoni. Życzę nam wszystkim spokojnej, zdrowej i smacznej zimy!

202

Nic nie zastąpi szeroko pojętego zdrowego stylu życia,

szczególnie
/
/
więc o to właśnie należy zadbać
zimą

światłoterapia – cud medyczny

tekst: bartosz jabłoński

ilustracje: ewa siarkiewicz @ewuwua

Każda terapia jest bardzo istotna w kontek ście zdrowia, jak i samej medycyny. Co chwi lę udaje się odnaleźć nowe sposoby na lecze nie schorzeń i doskwierających przypadłości. Jednakże wspomniany w tytule tego artykułu fenomen jest jednym z tych bardziej przeło mowych, ciekawszych a zarazem fascynują cych odkryć. Pokazuje też między innymi, że światło, które wprowadziło ewolucję na świe cie, potrafi pomóc w najbardziej nieoczekiwa nych problemach.

Czym jest światłoterapia?

Fototerapia (inaczej światłoterapia) to, jak sama nazwa wskazuje, wykorzystanie światła w celach leczniczych. Jest coraz powszech niej używanym narzędziem w wielu zabiegach

i dziedzinach medycyny, np. psychiatrii. Wy korzystuje bowiem naturalny synchronizator rytmów okołodobowych u człowieka, wpły wając na regulację właściwego zegara biolo gicznego, a tym samym prawidłowego funk cjonowania organizmu.

Światłoterapia opiera się na leczeniu bia łym światłem o konkretnej długości fali, ale nie tylko, ponieważ w wielu kręgach me dycznych oraz terapeutycznych można spotkać się także z koloroterapia, opiera jącą na eksponowaniu człowieka na świa tło o odpowiedniej barwie. Terapia ta za kłada bowiem, że odpowiednie kolory mają wpływ na nasze samopoczucie czy nastrój.

205

Światłoterapia a schorzenia natury fizycznej

Jak już wcześniej zostało wspomniane, świa tłoterapia jest wykorzystywana w przypadku wielu różnych dolegliwości, zarówno natury fizycznej jak i psychicznej. Jaki zatem wpływ może mieć na ciało?

Światłoterapię wykorzystuje się przede wszystkim w przypadku: chorób oczu, scho rzeń układu moczowego, a także w ginekologii czy stomatologii. Ponadto sama forma leczenia sprawdza się przy problemach z układem krą żenia czy nawet cukrzycą.

W przypadku chorób dermatologicznych fo toterapia przechodzi w ostatnich czasach re nesans. Wykorzystywana jest z dużym powo dzeniem w leczeniu wcześniej nieuleczalnych chorób skóry jak bielactwo czy łuszczyca. W tym przypadku pozwala przede wszystkim na celowanie w tkankę chorą, niszczy wa dliwe komórki, bez uszkodzeń tkanek zdro wych. Dzięki temu jest metodą bezpieczną, nieszkodliwą i daje przy tym świetne efekty.

Światłoterapia a schorzenia natury psychicznej

Wiele badań i dowodów wskazuje na niezwy kle istotną rolę wspomnianych już wcześniej zaburzeń rytmów biologicznych (na które istotny wpływ ma światło) w przyczynie de presji. Dlatego też tak silne zainteresowanie klinicystów budzą w ostatnim czasie świa tłoterapie, szczególnie w leczeniu zaburzeń depresyjnych. Ponadto istnieje dużo wię cej przykładów, gdzie fototerapia przyczyni się do poprawy schorzeń psychicznych. Na podstawie wielu badań wyciągnięto ciekawe

obserwacje i wnioski, na przykład, że leczenie światłem zda egzamin w przypadku nawet ła godnych dolegliwości – przewlekłych jak me lancholia, obniżenie nastroju, spadek energii, senność itp. Światłoterapię wykorzystuje się również w le czeniu bezsenności czy w przypadku lekkich zaburzeń snu. Jest to niezwykle istotna kwe stia, ponieważ z pewnością już nie raz słysze liście jak duży wpływ ma niebieskie światło (wydzielane przez urządzenia typu: laptopy, komputery, smartfony itp.) na melatoninę, któ ra odpowiada za zdrowy sen.

Fototerapia: badania i statystyki

Poza wszelkimi artykułami oraz opiniami warto zwrócić jeszcze uwagę na badania i sta tystyki, które potwierdzają korzystny wpływ jasnego światła na ludzkie zdrowie.

Jednym z ciekawszych badań, przeprowadzo nym przez polskich naukowców jest ,,Wpływ jasnego światła na parametry psychofizjolo giczne pracowników zmiany dziennej; pozy tywny wpływ naświetlania lampami FOTO VITA” przeprowadzony m.in. przez Katedrę Fizjologii, Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy Uniwersytetu Mi kołaja Kopernika w Toruniu (odnośnik do raportu z badań znajduje się w bibliografii).

Z analizy badań wywnioskowano kilka cieka wych zjawisk. Otóż cytując ,,Uzyskane wyniki pokazują wpływ czternastodniowej ekspozycji na jasne światło na spadek nocnej aktywności ruchowej (…) w czasie trwania snu” – oznacza to efektywniejszy sen i jego dużo lepszą jakość. Innymi przykładami wniosków może być jeszcze korzystny wpływ światła na szybkość

206

psychomotoryczną, pamięć operacyjną i funk cje wykonawcze oraz pozytywne oddziaływa nie naświetlania światłem na samopoczucie psychiczne badanych”.

Jak więc widać, światło okazuje się niezwy kle ważnym czynnikiem nie tylko w kontek ście naszego otoczenia (fauna i flora), śro dowiska i ekologii, ale ma także znamienny wpływ na nas i nasze zdrowie. Nie da się także nie zauważyć pozytywnego oddziały wania na samopoczucie czy kondycję psy chiczną – ogólnie. Postępy w świecie nauki nieustannie zachwycają i potwierdzają, że właściwe wykorzystanie światła, może oka zać się wielkim zjawiskiem w medycynie.

207
208
ilustracja: Joanna Polaczyk @a_sioo
ilustracja:
Natalia Derewicz

coucou studio

płomień, design i rękodzieło - w świetle domowych dodatków

Wraz z nadejściem długich wieczorów i nie ubłagalnym skracaniem dni, szukamy alter natyw dla uciekających promieni słońca. Naj chętniej odnajdujemy je w naturalnym blasku - czyli płomieniach świec. Mają w sobie coś niezwykłego, nadając jednocześnie wyjątkowy klimat czy nastrój i pełniąc rolę stylowego do datku do wnętrz. Dają poczucie ciepła, idealnie sprawdzają się podczas relaksu, długich kąpieli w wannie, jogowych praktyk i medytacji.

Sezon jesienno-zimowy to dla nas również czas rearanżacji, spędzamy więcej czasu w domu i staramy się jak najlepiej dopasować otaczającą nas przestrzeń. Uwielbiamy dodatki i design, stawiając na akcesoria dopełniające wnętrze i nadające mu odpowiedniego charakteru. W poszukiwaniu nowych inspiracji trafiłyśmy na miejsce idealne, które oferuje nam to wszystko naraz - coucou studio.

To świat pełen piękna, minimalistycznych form i oryginalnych kształtów. Okraszony pa letą barw idealnie wpisującą się w naszą styli stykę. Rękodzieło, które oferuje przyjemność,

210

funkcjonalność i ucztę dla oka. Znajdziecie tu nie tylko olśniewające świece i urzekające świecz niki, ale także szereg dekoracji do wystroju wnętrz jak: stojaki na kadzidełka, podstawki i tace np. na biżuterię, organizery na biurko i wiele więcej. Wszystko to stworzone z bez piecznych materiałów w duchu idei less waste.

Za powstaniem coucou stoją dwie przyjaciółkiBeata i Ewa - które połączyły studia projektowe i zamiłowanie do sztuki oraz rękodzieła. Oprócz wspólnej pasji, dzielą przede wszystkim chęć i misję przekazywania tego co piękne oraz

wyjątkowe. „Chcemy podarować Wam jako ściowe przedmioty, które umilą dzień i pod kreślą wyjątkowość przeżywanych chwil. Wierzymy, że nasze dodatki znajdą szcze gólne miejsce w Waszych domach i ser cach. Nie możemy doczekać się, kiedy nasza coucou (z francuskiego »kukułka«) wyleci z gniazdka, by podrzucić Wam małe, ręko dzielnicze skarby.” Podarujcie więc sobie czy bliskim odrobinę światła oraz piękna na nad chodzące zimowe wieczory i pozwólcie ku kułce zawitać również do Waszych wnętrz.

211
lighthouse zdjęcia: ewelina czarnota modelka: kamila pelczar biżuteria: bonnie powell
lighthouse
214
216
183
180
222

lśnienie magazyn

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.