
6 minute read
WOJCIECH WASIAKOWSKI - rozmowa z kandydatem na prezydenta
Jak ocenia Pan obecną Radę Miasta Wejherowa?
Wojciech Wasiakowski: Obecna Rada Miasta jest bardzo słaba, była wyjątkowo słaba. Mam także do siebie zastrzeżenia, jeżeli chodzi o opozycję. Robiliśmy bardzo mało, żeby kontrolować instytucje miejskie, sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby nas w opozycji było więcej. Uważam, że w opozycji byłem tylko ja, Pani Teresa Skowrońska i Pan Piotr Reszke, bo PO, z całym szacunkiem dla platformy, w 99,9% głosowała tak samo jak prezydent miasta. Zgłaszaliśmy zastrzeżenia, mówiliśmy o tym i szukaliśmy źle wykonanych inwestycji, źle podjętych decyzji. Niestety, w trzy osoby nie mogliśmy wszystkiego zrobić, szczególnie, że media współpracują i są opłacane przez Urząd Miasta.
Jakie są według Pana aktualnie trzy największe bolączki miasta?
W.W.: Zamknięty Ratusz, czyli brak rozmowy z mieszkańcami. To mieszkańcy najlepiej wiedzą, czego potrzebują, znają problemy swoich ulic, dzielnic.
Szpetna dziura w centrum miasta to jest katastrofa wizerunkowa. Ten problem też trzeba rozwiązać, teren spróbować odkupić albo poszukać innego inwestora. Musi my coś z tym zrobić, nie może być tak, że piękny teren w centrum jest zaniedbany.
I główny problem, manipulacja i oszustwa wyborcze, obietnice Krzysztofa Hildebrandta. A najlepszym przykładem jest Węzeł Zryw, który prezydent Hildebrandt obiecuje od 30 lat.
Dlaczego nie powstała galeria handlowa Srebrna przy Sienkiewicza?
W.W.: Uważam, że od początku nie było wszystko okej. Do tej pory najprawdopodobniej Centralne Biuro Antykorupcyjne tę sprawę bada. Uważam, że galeria nigdy nie miała powstać, miały powstać tam lokale mieszkaniowe i na dole kilka lokali usługowych, więc taki był zamysł. Prezydent robił wszystko, żeby tak się stało. Dzięki, między innymi moim działaniom i kontroli CBA nie doszło do budowy mieszkań. Ale zakładam, że prezydent nigdy nie chciał, żeby powstała tam galeria.
Jakie są Pana priorytety, od czego zacząłby Pan jako prezydent?
W.W.: Od rozmów z mieszkańcami, tak jak wspomniałem wcześniej, i sprawiedliwym podziale. O ile centrum miasta wygląda ładnie, to wszystkie pozostałe dziel nice są bardzo zaniedbane. Trzeba by stworzyć program równomiernego rozwoju Wejherowa, połączenie ścieżek rowerowych, ożywienie sportu, dokończenie rozpoczętych inwestycji i rozwiązywanie problemów, które stworzył Krzysztof Hildebrandt.
Jakie są największe porażki i sukcesy urzędującego prezydenta?
W.W.: Największą porażką Krzysztofa Hildebrandta jest ta wizerunkowa. Uważam, że prezydent nie ma już nic do zaoferowania mieszkańcom, On się skończył. O ile kiedyś, być może, miał plan na Wejherowo, w tej chwili już tego planu nie ma. Największą porażką Prezydenta Miasta jest ta dziura w centrum, to On lobbował i był gwarantem, dając nazwisko pod tym, że ta galeria powstanie. To był Jego pomysł, On mówił o galerii, której nie ma. Mówił o Węźle Zryw, którego nie ma. Mówił o tym, że Wejherowo będzie miastem obywatelskim, będą regularne spotkania. Jeżeli mnie pamięć nie myli, to tylko po wyborach odbyło się jedno spotka nie, a potem prezydent zamknął się w ratuszu i żaden mieszkaniec Wejherowa nie mógł się z Nim spotkać.
Jak zachęciłby Pan ludzi, żeby w Wejherowie zostali lub nawet osiedlali się nowi?
W.W.: Przede wszystkim trze ba pobudzić przedsiębiorczość. Musimy, tak jak wspomniałem, być otwarci dla mieszkańców, musimy z nimi rozmawiać, musimy czasami iść na jakieś kompromisy. Znam sytuację z życia, kiedy szefostwo firmy wielokrotnie zwracało się do prezydenta o ulgi, żeby na przykład w trudniejszym czasie nie zapłacić za jeden miesiąc podatku. Miasto nie szło na żadne kompromisy i firma, która zatrudnia kilkaset osób przeniosła siedzibę do sąsiedniej gminy, więc tam teraz płaci podatki. To pokazuje jak łatwo stracić mieszkańców, przedsiębiorców. Brak rozmowy i brak kompromisów powodują, że ludzie w Wejherowie nie chcą mieszkać. Musimy między bajki włożyć to, że Wejherowo jest miastem turystycznym.
WCK Filharmonia Kaszubska, a teraz jeszcze Wodne Ogrody to ogromne koszty dla miasta. Utrzymanie siedziby WCK, samej administracji to kilka milionów rocznie i podobnie może być z Wodnymi Ogrodami, które będą działać przez kilka miesięcy w roku. Ma Pan jakiś pomysł, żeby odciążyć budżet z tych kosztów?
W.W.: Wracamy do „wielkich sukcesów” prezydenta Hildebrandta. Tak naprawdę, sukcesy którymi prezydent się chwali przez lata, to jest siedziba WCK, która generuje ogromne koszty i teraz Wodne Ogrody, które również je generują. Mało tego, przy tych inwestycjach zaciągnęliśmy wielkie kredyty, które spłacamy my, będą spłacać nasze dzieci, a może i kolejne pokolenia. Nie jest sztuką zarządzać miastem na kredyt i na pokaz, ale tak, żeby budżet się przynajmniej wyrównywał. Nie chcemy zadłużać więcej miasta.
Uważam, że WCK musi być bardziej dostępne. Otworzyłbym tam dom seniora czy dom młodzieży. Jeżeli mamy do niego dokładać, a ciężko jest znaleźć rozwiązanie, żeby zaczął nagle zarabiać, to musimy spowodować, żeby wszyscy mieszkańcy mogli z niego korzystać. Z Wodnymi Ogrodami jest podobna sytuacja. Albo spróbujemy to jakkolwiek zadaszyć, żeby mogły funkcjonować przez cały rok, można to zrobić i takie rozwiązanie proponowaliśmy od początku. Do tego momentu, kiedy tego nie zrobimy, i to jest w naszym punkcie wyborczym, proponujemy po dwa bezpłatne wejścia w sezonie dla każdego mieszkańca. Skoro mieszkańcy spłacają kredyt, który zaciągnął Krzysztof Hildebrandt, to niech korzystają z tego, za co płacą.
Jeżeli nie zostanie Pan Prezydentem Miasta oraz radnym, co będzie Pan robił?
W.W.: Mam co robić i będę to robił. Jestem prezesem klubu i przedsiębiorcą. Jestem szefem wyszkolenia w Okręgowym Związku Bokserskim. Mam cztery córki i kochającą żonę, naprawdę mam co robić i dalej będę sobie radził w życiu. Nie będzie to dla mnie żadna kata strofa, dalej będę chciał pracować dla mieszkańców Wejherowa, dalej będę chciał pokazywać nieprawidłowości, które są w Wejherowie. Nie muszę zostać prezydentem czy radnym, uważam, że to jest służba. Jeżeli mieszkańcy zdecydują, że nie mam pełnić żadnej z tych funkcji, przyjmę to, pewnie nie z uśmiechem na ustach, ale z pełnym spokojem.
Proszę w krótkiej wypowiedzi zachęcić mieszkańców do oddania głosu na Pana.
W.W.: Jako jedyny jestem gwarantem zmian. Mamy do wybory stagnację, którą proponuje Krzysztof Hildebrandt i Wolę Wejherowo albo rozwój miasta, który proponuje Wojciech Wasiakowski i Sprawiedliwość dla Wejherowian. Jeżeli ludziom podoba się to, co się dzieje u nas w mieście, to mogą wybrać to, co jest. Tak jak już powiedziałem, PO głosowało dokładnie tak samo jak prezydent, dokładnie tak samo jak Wolę Wejherowo, więc jeżeli mieszkańcy oczekują zmian, to muszą zaryzykować. Nie można ciągle głosować na tych samych ludzi i liczyć na zmiany. Będę rozmawiał z mieszkańcami, jestem otwarty i do mnie, do mojego biura będzie można przyjść zawsze.
Dziękuję za rozmowę.
