7 minute read

"GALERIA HANDLOWA NIGDY NIE MIAŁA POWSTAĆ"

TO JEST KONIEC HISTORII 25 LAT

©MICHAŁ KOWAL

To jest 14. i zarazem ostatni odcinek cyklu o GALERII SREBRNEJ WIDMO. To jest koniec historii dwudziestu pięciu lat terenu leżącego w samym sercu Wejherowa, który nie został zagospodarowany od 1999 roku, kiedy uchwalono dla niego dokument planistyczny. Wydaje się, że to był bardzo rozsądny plan, ale rozwiązania sprzed ćwierćwiecza oraz wnioski z dziennikarskiego śledztwa przedstawi Pan Bartosz Skwarło w odpowiedzi na pytania.

Tak aktualnie wygląda centrum Wejherowa z góry, ujęcie z 17 marca 2024 r.

Opisał Pan w 13 odcinkach losy tego gruntu, ale przede wszystkim różne wątki związane z terenem „pod galerię handlową”, czyli od 2012 roku do obecnych czasów. Do czego Pan doszedł?

Bartosz Skwarło: Przede wszystkim można śmiało przestać nazywać ten grunt jako teren pod galerię. Moim zdaniem galeria handlowa nigdy nie miała powstać w kształcie zaproponowanym przez prezydenta w 2012 roku w planie zagospodarowania, a przyjętym przez Radę Miasta głosami Wolę Wejherowo. A z takim planem teren sprzedano i jak wiadomo był tylko jeden chętny. Moim zdaniem plan zagospodarowania w 2012 roku zmieniono wyłącznie po to, żeby tanio sprzedać działki określonym ludziom. Progress XVII, spółka która kupiła grunt przy Sienkiewicza „nie pod galerię” nabyła też od miasta działkę przy św. Jana. Tam także jest nieatrakcyjny teren, „dziki”, ale płatny parking. Miasto kupiło ten grunt od PKP dzięki prawu pierwokupu, po tym spodziewał bym się realizacji celu publicznego.

Te same nazwiska, właścicieli „terenu nie pod galerię” przy Sienkiewicza i św. Jana pojawiają się też przy innej inwestycji – na Wałowej. To historia, z nieprawdopodobnym zaangażowaniem samorządowców i urzędu w forsowanie rozwiązań korzystnych dla dewelopera. W tym przypadku plan zagospodarowania zmieniano pod konkretny projekt inwestora (po sprzedaży gruntu!). Dzięki temu deweloper wybudował bardziej okazały budynek i zarobił więcej. A jak się okazało lokale w nim nabyli prezydenci: Hildebrandt i Kraszkiewicz.

Wracając do terenu przy Sienkiewicza. Inwestorzy nie kolekcjonują gruntów, tylko je zabudowują – potem sprzedają lub wynajmują lokale, chcą zarobić. Cena wywoławcza na przetargu nie przyciągnęła wielu chętnych do zakupu tego terenu i budowy galerii handlowej, poza jedną spółką. Inni nie widzieli biznesu w postawieniu centrum handlowego w śródmieściu Wejherowa. Pytanie, dlaczego ten jeden inwestor widział?

Wtedy, w 2012 r. opozycja, PO z Panem Gafką na czele mówiła, że galeria handlowa jest pomyłką. Ale ważniejsza była arytmetyka, a nie argumenty. W lipcu 2012 r. przy jęto nowy plan zabudowy, odrzu cając ten z 1999 r., gdzie zakłada no strefę zabudowy o charakterze śródmiejskim. Zaprojektowano wtedy drogę łączącą Sienkiewicza z Pucką. Zapisano, jako obligatoryj ne odtworzenie i otwarcie strumie nia „Srebrny”, oraz przewidziano organizację jarmarków i targowisk. Uważam, że to było słuszne zało żenie, które ewentualnie należało zrewidować i działać. Na bazie planu z 1999 r. mogła powstać strefa, jaką wielu mieszkańców sobie wyobraża w tym miejscu – nienachalna zabudowa (wiele obiektów), trochę usług, handlu oraz zieleń. Uważam, że to byłaby bardzo atrakcyjna dzielnica, a skorzystaliby wszyscy odwiedzający śródmieście.

Do tego jednak nie doszło, prace nad zabudowaniem tego terenu zamrożono, chociaż wszystkim wiadomo jak istotny wpływ na komfort mieszkańców i postrzeganie miasta na zewnątrz ma jego centrum. W drugim numerze „Nowin” (wtedy biule tynu UM, a teraz albumu z sukce sami Wolę Wejherowo) kierownik urzędu prezentował projekt symu lacyjny dzielnicy „Srebrna”. Artykuł z sierpnia 1999 r. zaczynał się tak, cytat: Wielu wejherowian patrząc na nieużytki pomiędzy ul. św. Jana, Sienkiewicza, Sobieskiego i Wałowa zastanawia się, co władze miasta zamierzają zrobić z tym terenem. Jak się dowiedzieliśmy w Wydziale Architektury i Urbanistyki UM, ma tam powstać dzielnica śródmieścia wg projektu o nazwie „Srebrna”. Odpowiedzią dla wielu zastanawiających się wejherowian była prezentacja oparta o istniejący w 1999 r. plan zagospodarowania. Przecież ci sami ludzie nadal się zastanawiają, a minęło 25 lat! Gdyby władze miasta chciały, teren byłby dawno sprzedany, nie czekałby do 2013 roku. Potrafią znaleźć inwestora na galerię handlową, której prawie nikt nie chciał, łącznie ze spółką, która go kupiła. Przepraszam, chciał prezydent i Jego ludzie, przynajmniej oficjalnie. Radnym, którego zmiana logo zobowiązała do zmiany stanowiska (podobnie jak Pana Gafkę w ostatnich latach) jest Pan Piotr Bochiński. On 25 lat temu, jako przedstawiciel PO i przewodniczący RM podpisał się pod planem, a 13 lat później przekonywał, że jednak galeria jest świetnym pomysłem – już jako zastępca prezydenta. Historia zatoczyła koło. W 2020 roku zmieniono studium i można już zmienić plan zagospodarowania dla terenu „nie pod galerię” na docelowy, czyli znowu odwrócić zapisy. Bez tego – uchwalenia nowe go studium w 2020 r., znacząca zmiana planu nie byłaby możliwa. Tylko to już nie jest takie proste, społeczeństwo jest informowane na bieżąco co się dzieje.

Dlaczego nie doszło wcześniej do finalizacji zamierzeń, jakie by one nie były? Od sprzedaży gruntu minęło 11 lat. Dlaczego nie wprowadzono zmian wtedy (do 2014 r.), zaraz po sprzedaży?

B.S.: To pytanie nurtowało mnie od lat, ale musiałem mieć pewność, że władze miasta nie chciały zabudowy na podstawie planu, z którym grunt sprzedano – krótko mówiąc, nie chciały galerii handlowej. Nie mogłem opierać się na jednej przesłance. Prezydent już w 8 miesięcy po sprzedaniu gruntu zawnioskował o przystąpienie do zmiany planu miejscowego i uchwałę Rada Miasta przyjęła. Przyjęto też, w maju 2014 r. uchwałę w sprawie przystąpienia do zmiany studium, także na wniosek prezydenta. Kolejność przystąpienia do zmian (planu i studium) nie ma znaczenia. Później, żeby przyjąć zmianę planu, trzeba najpierw zmienić studium. Studium to dokument nadrzędny, wyznaczający kierunki. A szczegóły reguluje plan miejscowy.

Ostatecznie prezydent ze swoimi radnymi nie zdołał wprowadzić zmian w kadencji 2010­2014 i 2014­2018 dla terenu „nie pod galerię”. Uchwalono wyłącz nie przystąpienie do wprowadzenia zmian. Należy zaznaczyć, że to co się dzieje nie musi w ogóle interesować właściciela, który może gruntem dysponować i zabudować zgodnie z obowiązującym planem. Z umowy sprzedaży terenu wynika, że nawet powinien to zrobić, i to w określonym czasie.

Zapisów studium i planu nie zmieniono, ponieważ członkowie tzw. ruchu społecznego stracili większość w RM. Pani Skowrońska poróżniła się z Wolę Wejherowo. Pani Teresa, co wiem po rozmowie z nią, straciła zaufanie do prezydenta i odeszła z WW. Powodem sporu miała być jej odmowa, co do głosowania za sprzedażą ZUK‑u przez miasto. To zaważyło, ten głos i zaufanie było decydujące. Sprawa sprzedaży ZUK‑u zaczęła się alertem z PO w 2011 roku i ciągnęła do 2015 r., do sprzedaży nie doszło.

Pani Teresa mówi wprost, że ufała prezydentowi bezgranicznie, do czasu. W sprawę przygotowania terenu, ostatecznie „nie pod galerię” była bardzo zaangażowana. Przekonywała ludzi do przeprowadzek, a nie wszystkie mieszkania były komunalne. Jedna z właścicielek mieszkała za granicą i też ją przekonano. Radna starała się, między innymi dlatego, że usłyszała od prezydenta, że bez pieniędzy ze sprzedaży gruntu do miasta wejdzie zarząd komisaryczny. To był tylko pomysł na przekonanie radnej do wsparcia przez nią „oczyszczenia” działek.

Wolę Wejherowo nie miało większościażdo2018 roku, wystarczającej aby przeforsować kontro‑ wersyjne uchwały. Gdyby ktoś się zastanawiał kiedy i dlaczego zakiełkowała miłość WW do Pana Gafki, to ma odpowiedź. Bezpośrednio po wyborach samorządowych z 2018 roku oficjalnie podpisali porozumienie. Władza, jak sądzę nie mogła już sobie pozwolić na niestabilną większość, dlatego rozmowy toczyły się już przed wyborami. W tamtym czasie koło tematu wejherowskiej galerii chodziły już media, m.in. Radio Gdańsk.

Czy temat jest wyczerpany? W jakiej sytuacji jest miasto? Ludzie czekają na zakończenie sprawy, nie chcą wielkiej dziury w centrum miasta.

B.S.: Myślę, że tak – przynajmniej w kwestii historycznych wątków, które należało z grubsza przedstawić społeczeństwu. Szczegółów, i tak naprawdę śladów jest znacznie więcej. One w sposób jednoznaczny pokazują arogancję wejherowskich samorządowców, zarówno władz miasta jak i wielu radnych. Myślę, że warto wyciągać wnioski z takich historii.

This article is from: